środa, 25 lutego 2015

PAMIĘĆ SKŁADA SIĘ Z OKRUCHÓW, CZYLI 30 LAT TEATRU WITKACEGO cz.1

Kiedyś prosiłyście mnie o napisanie kilku wspomnień z okresu mojej pracy w teatrze, nadarzyła się więc piękna okazja, bo 30-lecie istnienia teatru w Zakopanem. Tekst poniższy napisałam jako rodzaj prezentu dla teatru i jako wspomnienie tego, że też przez kilka lat ten teatr w pewnym sensie tworzyłam. I chociaż nie ma mnie tam już od 21 lat (kiedy to minęło????) czuję się nadal z tym miejscem związana i kiedy wracam tam w roli gościa, czuję się jak u siebie:))

Gwoli prawdy historycznej powiem, że Teatr powstał w roku 1985, a ja pracowałam tam w latach 1989 - 1994. Z początku nikt nie dawał mu wielkich szans na przetrwanie, jednak upór i determinacja jego twórców, Andrzeja Dziuka i grupy absolwentów krakowskiej szkoły teatralnej były silniejsze od piętrzących się przeszkód i trudności. Ten początkowy czas był naprawdę ciężki i wymagający wielu wyrzeczeń, ale udało się. Teatr okrzepł, ewoluował, zmieniał się on sam, zmieniali się ludzie, zmieniał się repertuar. Zmieniał się zespół aktorski, jedni odchodzili, drudzy przychodzili, na krócej, na dłużej. Z grupy założycielskiej przetrwał Szef i troje aktorów. Przez te 30 lat wrośli w Zakopane, osiedli tu, założyli rodziny, doczekali się dzieci, niektórzy już wnuków:)). Ci, którzy dołączyli później , dodali część siebie. I tak się budowało i buduje stale to miejsce, a ja dołożyłam do niego kilka swoich cegiełek. Mój tekst wspomnieniowy podzieliłam na pół, byłby za długi na raz.



PAMIĘĆ SKŁADA SIĘ Z OKRUCHÓW...

To już 30 lat... Jak to jest możliwe, pytam sama siebie i nie znajduję odpowiedzi... Kiedy minął ten czas, przeciekł przez palce, przesypał się jak suchy piasek na plaży? 30 lat!!! To przecież okres , kiedy ktoś się urodził, był niemowlęciem, dzieckiem, młodym gniewnym, młodym dorosłym, a potem tylko dorosłym... To czas narodzin, rozwijania się i dorastania Teatru. Naszego teatru, mojego teatru, zakopiańskiego Teatru...

Z tych 30 lat pracowałam w nim tylko pięć, jedną szóstą całego jego istnienia. Ale były to lata ciekawe, niezwykłe, owocujące przyjaźniami, poznawaniem niezwyczajnych i interesujących ludzi, artystów, muzyków. Owocujące rozwojem mnie samej, moich zainteresowań, moich możliwości, moich umiejętności. Ten czas mnie zmienił, odchodząc z Teatru byłam zupełnie inną osobą niż ta, która tam się zjawiła. I chociaż nie były to lata łatwe, pamiętam głównie jasne strony, ludzi, spektakle, zapominam o stresie i nerwach, choć były obecne w dużych ilościach. Składam więc z okruchów to, co pamiętam... Czy ulepię z tego jakiś pachnący chleb? Nie wiem, może wyjdzie zakalec a może okruchy rozsypią się w bułkę tartą... W każdym razie ja tak ten czas pamiętam... To moja pamięć i moja prawda, chociaż z całą pewnością niepełna.



 Najpierw byłam tylko widzem, zafascynowanym spektaklami, aktorami, atmosferą panującą w teatrze. To było miejsce, w którym czułam się dobrze, gdzie ciągle się coś ciekawego działo, a ludzie byli dla mnie mili. Miałam wtedy bardzo nudną pracę i teatr był dla mnie odskocznią, miejscem, w którym zapominałam o wszystkim, co mnie męczyło na co dzień. Moim ukochanym spektaklem był „Wielki Teatr Świata” , byłam na nim może 10 razy, może więcej. Mogłam go oglądać i oglądać, wspaniała scenografia Tadeusza Brzozowskiego tworzyła atmosferę średniowiecznego misterium, aktorzy wciągali widzów do wnętrza sztuki, sprawiając , że tworzyliśmy z nimi całość. Ich nie byłoby bez nas, my bez nich nie bylibyśmy publicznością. No i wspaniała muzyka Jurka Chruścińskiego, która tkwiła w człowieku jeszcze długo po wyjściu z Teatru. I wspaniały korowód na końcu... I pomyśleć, że nieletnie dziecię biorące w nim udział ma dzisiaj swój teatr we Wrocławiu i jest reżyserem????

Przychodziłam kupować bilety do małej kasy na Krupówkach, zaprzyjaźniłam się z przemiłą blondynką w czerwonej czapeczce, sprzedającą bilety i nigdy nie myślałam, że będę kiedyś pracować w Teatrze na jej miejscu... Lubiłam tam posiedzieć i pogadać, poznałam tam też kilka innych osób z teatru. Gdy przychodziłam na spektakle czułam się już swojsko, nie obco. A od pewnego momentu na spektaklu „Dziura” z piosenkami i skeczami Tuwima i Słonimskiego z przedwojennych teatrzyków , to już czułam się wyróżniona... W tym spektaklu jeden z aktorów wręczał w trakcie spektaklu komuś z publiczności bukiecik kwiatków, zawsze białych. I ja dostąpiłam tego zaszczytu otrzymując z rąk Andrzeja Jesionka białe cyklameny... Zasuszyłam je sobie w Wielkim Polsko-Angielskim Słowniku Kościuszkowskim, są tam do dziś...



Potem przyszły Sylwestry spędzane w teatrze, aż w końcu okazało się, że być może byłoby tam dla mnie miejsce. I tak się stało. Miejsce się znalazło i ja znalazłam swoje miejsce. O dziwo, nie pamiętam zupełnie pierwszego dnia w pracy... Musiałam być tak przerażona i zestresowana, że wyrzuciłam go z pamięci:)). Robiłam tam różne rzeczy, prowadziłam sekretariat, sprzedawałam bilety, kupowałam kwiaty, robiłam herbatę, pracowałam przy obsłudze spektakli, rezerwowałam hotele dla gości teatru, , sprzątałam, robiłam za tłumacza, potem prowadziłam DKF „Appendix”. A przy spektaklu „Don Juan” nawet robiłam za akustyka, bo nikogo innego wolnego nie było:).

Najważniejszy i największy z okruchów mojej pamięci to ludzie. Bez nich nie byłoby tego miejsca, ani tej atmosfery. Te parę lat mojej pracy w teatrze zaowocowały przyjaźniami, bliższymi znajomościami, po prostu ludzkim ciepłem i sympatią. I chociaż od mojego odejścia z Teatru minęło 21 lat, niektóre przyjaźnie trwają do dziś. Z K., z którą byłyśmy w teatrze razem tylko rok, ale jak widać był to rok pamiętny, skoro cały czas (z przerwą pośrodku) jesteśmy ze sobą w kontakcie, a nawet piszemy do siebie codziennie e-maile. Z A., pełną niezwykłych pomysłów, gdy się spotykamy (choć nie za często) nie możemy się nagadać i zawsze brakuje nam czasu. Z I., ciepłą i kojącą, chociaż też wolałabym częściej. Dziewczyny, czemu wy tak daleko mieszkacie??? No i oczywiście J., która na szczęście jest na miejscu. Właśnie sobie uświadomiłam, że nasza przyjaźń trwa już 25 lat... Nie wymienię tu oczywiście wszystkich, których też bardzo ciepło i serdecznie pamiętam. Kochani, jestem szczęśliwa, że mogłam was poznać, być tu z wami, pracować razem z wami. Dziękuję za ten piękny czas.


CDN

99 komentarzy:

  1. Ciekawa to musiała być praca.
    W teatrze Witkacego byłam raz, w okresie, kiedy tam pracowałaś. :-)
    I o wstydzie, nic nie pamiętam, oprócz tego, że przedstawienie podobało mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa i kompletnie nieprzewidywalna:)))
      Ciekawa jestem, na jakim spektaklu byłaś... Nic zupełnie nie pamiętasz? Najważniejsze, że ci się podobało.

      Usuń
    2. Ja też byłam raz. Z Mikom.

      Usuń
  2. Piękne są takie dobre wspomnienia i poczucie tego, że przyczyniłaś się do budowania czegoś trwałego, czegoś, co daje radość i szczęście innym po dziś . I te wyniesione z tego okresu przyjaźnie i sympatie. Gratuluję, Miko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Sonic, wiadomo, że czas zaciera ostre kanty i pamięta się tylko to co lepsze, ale mam poczucie, że było fajnie:))) Pewnie, że stresu i nerwów było mnóstwo, ale nie o tym chcę pamiętać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam odcinek "Kuchennych Rewolucji" w domu zaprojektowanym przez Witkacego- nikt z personelu nic o nim nie wiedział, restauracja w żaden sposób nie nawiązywała do jej sławnego gospodarza. Ciekawa jestem, czy ta restauracja nadal dobrze funkcjonuje, bo chyba ta restauratorka jednak padła .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, o której restauracji mowa, bo nie oglądam tego programu.

      Usuń
    2. http://restauracja-zoska.pl/onas

      Usuń
    3. Padla! teraz jest w innych rekach..

      Usuń
    4. Potwierdzam, ktoś mi mówił, że padła i to chyba krótko po programie.

      Usuń
  5. po przeczytaniu wchodziłam w komentarze z myślą "piękne są takie wspomnienia ..." i co?? mam się powtarzać, bo Sonic była szybsza?? ;) no to powiem tylko, że czekam na c.d., i że Tobie też się należą gratulacje z okazji tego jubileuszu! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W Polsce bywalam regularnie, teraz nie bywam, ale w Teatrze Witkacego nie bylam nigdy. W ogole rzadko zagladalam w Twoje strony. Ale praca zaiste ciekawa i nie pozwalajaca na nude.
    Gratulacje! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jednak kiedy zawitasz, nigdy nic nie wiadomo... Teatr też był w Niemczech kilka razy.

      Usuń
  7. Pięknie to napisałaś Mika tak prawdziwie ,aż poczułam że w tym uczestniczę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marija, szczerze pisałam... Następnym razem jak będziesz, to się musimy wybrać. Że też ja o tym teraz nie pomyślałam...

      Usuń
    2. Mika mnie to chodziło po głowie ,ale czy spektakle są codziennie ?

      Usuń
    3. Do teatru wybrałabym sie bardzo chętnie ,szczególnie do takiego kameralnego :)
      Sądząc po tych wstawkach filmowych które zamieściłaś w tekście ,atmosfera na uroczystości na której teraz byłaś ,też pewnie była wspaniała .

      Usuń
    4. jeśli chodzi o spektakle, to w sezonie turystycznym są codziennie bez poniedziałków, poza sezonem rzadziej.
      Atmosfera była rzeczywiście bardzo miła:))

      Usuń
  8. Nie wiedziałam, że Twój teatr, Miko jest taki młody ;) Widocznie było dla mnie oczywistą sprawą, że teatr jest integralną częścią Zakopanego i zawsze tam był.
    Fajne masz zapewne wspomnienia, z dużą nostalgią chyba ten post pisałaś ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, a mnie się wydaje taki stary:))) Nutka nostalgii z pewnością się tam pojawiła:))

      Usuń
    2. Bo wiesz - czytam teatr, myślę - np. Teatr Wielki w Poznaniu, stara i szacowna budowla ;) albo Słowackiego, czy Stary w Krakowie ....

      Usuń
  9. Są takie miejsca, w których się nie "pracuje", tylko "jest się jak u siebie";) Kto takie znajdzie ma szalenie dużo szczęścia;)

    OdpowiedzUsuń
  10. wprawdzie nie pracowałam , ale też byłam związana z teatrem. z teatrem ochoty państwa machulskich. to były cudne wspomnienia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, napisz te wspomnienia, albo u siebie, albo u nas. Będzie na pewno bardzo ciekawe!

      Usuń
  11. Ja też już kiedyś spisałam swoją historię w hucie, jest jeszcze nie skończona, bo do widzenia jeszcze nie powiedziałam. Kiedyś tam skończę. Bardzo fajne miejsce na pracę miałaś, ciekawi ludzie, ciągle coś nowego. No i widziałaś wszystkie premiery, jako pierwsza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście był plus, z tymi premierami:)
      Twoje historie huciane też mogą być pasjonujące. Wydasz pod pseudonimem "Jak hartowała się stal"...

      Usuń
  12. Dziewczyny , na razie, jadę na koncert do teatru:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja pamiętam do dziś ten dzień, kiedy Mika oznajmiła, że rzuca swoją nudną pracę bo dostała propozycję z Teatru Witkacego i okłutnie mi sie Jej decyzja wtedy podobała.
    Kretowata, zazdraszczam takim ludziom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pacz, a ja nie pamiętam jak ci mówiłam:)))

      Usuń
    2. Przede wszystkim opowiadałaś o Teatrze i dziewczynie, z którą lubiłaś sobie porozmawiać. I tak któregoś dnia od słowa do słowa, jak to masz dość tej nudnej pracy, dziewczyna powiedziała "a może u nas by się coś znalazło".

      Usuń
    3. No bo pamiec skalda sie z okruchow...

      Usuń
  14. Takie wspomnienia to powinny byc oprawione w ramki, za szklem i powieszone w Teatrze!
    ciekawa prace mialas!
    a teatr ma tyle lat co moja coreczka. Czyli mlody jest :))
    Bylam aktorka ....jednego sezonu . Razem ze slubnym. Byl to teatr studencki Why Not. W zasadzie prowadzila go niejaka Nina Witoszek, mozno utalentowana dziewczyna. Byl to jedyny teatr w Polsce, ktory wystawial w jezyku angielskim wtedy. Wylacznie po angielsku, bo to byl teatr anglistyki wroclawskiej. Z Under Milkwood Dylana Thomasa i z Peterem O'Hej'em Mrozka pojechalismy do Wiednia na festiwal. Ja bylam w swiezej ciazy. bylam jako o'Hejowa. dostalam kwiaty i oklaski. Raz mi sie tak zdarzylo w zyciu. I tyle mojego teatralnego zycia...dawno nie bylam w teatrze.....

    Twoje okruchy, Mika, sa piekne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajnie!!! Opakowana, twoje życie ma tyle barw co tęcza i jeszcze więcej... A ileż talentów w tobie drzemie, jeszcze aktorski na dodatek!

      Usuń
    2. Opakowana, zazdraszczam rozlicznych talentów.

      Usuń
    3. ale jakie tam talenta! Za aktora byl slubny przez caly rok akademicki, mnie zawolali pozna wiosna (kolo maja, na wyjazd na ten festiwal w lipcu), bo osoba jakas nie tyle zostala zwolniona ile dostala rozwolnienia na mysl tych pierdylionow oczu wyrypionych w nia. Ja tam sie niczego nie boje, dosedl do mnie ten pierdylion w pociagu do Wiednia, hrehrherhe. NIE UMIEM grac na probe....wiec na probach wypadalam straszliwie, naprawde straszliwie i caly pociag sie trzasl co bedzie. drewniana, monoton, bez zycia. wyuczylam sie z trudem mojej roli (malo gadania, hrehrher, ale chaliera - pamietac KIEDY cos powiedziec!). no i na scenie tak bylismy oslepieni, ze bylo mi wszystko . Poniewaz jestem mala, a wtedy jak zabiedzona koza to ni z tego ni z owego jak mialam pare linijek solo, wlazlam na stol i zrobilam mini flamenco ...i tylko widzialam szczeki moich wspolaktorow lecace na deski, zycie we mnie weszlo, powiedzialam co mialam do powiedzenia z przytupem! ale - nigdy wiecej! owszem, dawalam raz glos do jakiegos filmu o wojnie, krzyczalam do schronu! do schronu! oraz moze ktos chce herbaty (film o Londynie...) i TO mi sie podobalo!! i zaplacili mi calkiem niezle jakby przeliczyc na slowa, hrehre

      Usuń
    4. O Bozszsz Opakowana, Ty ciagle zadziwiasz!!!

      Usuń
    5. Znów znalazłam coś wspólnego z Tobą, Krysiu, mam córkę w tym samym wieku :)))

      Usuń
    6. I też byłam w teatrze studenckim, i też na próbach wypadałam niedobrze :)

      Usuń
    7. Prawda? Ciekawe, czym nas jeszcze Opakowana zaskoczy?
      Dziędobry z Poznania mówię ja, MartazeZłotnik oraz Baluś. Piękny dzień!

      Usuń
    8. Dziędobry dziefczynki :) No, no, i Baluś do dużego miasta się przejechał :) A u nas nie piękny. Mokro .

      Usuń
    9. opakowan, Ty nas nigdy nie skończysz zadziwiać:) jak doczytałam, że wskoczyłaś na stół, a kolegom szczęki opadli to parsknęłam śmiechem :DDD jesteś boska!!! :) Boska Malaria ;P

      Usuń
    10. Hanuś, pozdrów Martę i wyczochraj Balusia :)

      Usuń
    11. Opakowana, jasny gwint, pamiętniki wydaj!!! Bestseller pewny!!! A przekleiłaś swój komentarz o teatrze do memuarów???

      Usuń
    12. Dziefczynki, już jestem na wsi nazad. Dziękuję za pozdrowienia, czochranie i w ogóle. Ewa, Złotniki to już Poznań.

      Usuń
    13. kurdemol, niczego nigdzie nie wklejam. potrzeba mi sekretarki. I moze lokaj....jak to zadziwiam, kazdy ma rozne rzeczy co to w zyciu robil chocby dla draki....

      Usuń
    14. Opakowana, skoro już o tym mówimy - znalazłaś listy Hasiora?

      Usuń
    15. chorera....to przez ten cholerny strych....kilofa mi trzeba...

      Usuń
    16. Bierz kilof i do roboty! Na peno znajdziesz tam parę fajnych rzeczy, których szukałaś bezskutecznie!

      Usuń
    17. No!!! Nie opieprzać się!!!

      Usuń
    18. o rany...
      poza tym, oczywiscie w zlych okurarach (czyli jakby bez brylow) gapilam sie w monitor i przeczytalam, ze mam sie nie opierzac....

      Usuń
    19. Ninka - moze my jestesmy blizniaczki? bylabys nastepna do kompletu ;)))

      Usuń
    20. Opierzać się możesz, jak najbardziej:)))

      Usuń
    21. Hana - znalazlam jeden list i trzy zdjecia z kawalkami listow jakby na zadnich stronach. Gdzie reszta to nie wiem czy kiedykolwiek znajde, bo te byly w takim wielgim zeszycie z kartonowymi prawie kartkami, gdzie wklejalam wszystko. Nawet i wiersz dla mnie napisany ;)

      a co do dziwnych rzeczy robionych w zyciu, to nie wiem czy pisalam, ze obsikalam plany rozbudowy Akademii Medycznej we Wroclawiu. W obecnosci glownego architekta miasta, rektora, prorektorow, dziekanow i takich tam innych. Wszyscy byli zachwyceni, bo rektor byl zachwycony ;)))

      Usuń
  15. Późno już Kurki, do alkowy spać. Ja człapię pierwsza. Męczący dzień dzisiaj miałam. Przyjemnych snów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedzi
    1. Nooo, ja to lubie jak Mika pisze o takich rzeczach, albo historycznie o rodzinie albo o Zakopanem.

      Usuń
    2. Ja tez te okruchy przeczytalam z przyjemnoscia...wyobrazam, ile sie dzialo w Teatrze w ciagu tych 5 lat!

      Usuń
    3. Dzięki Arte:))
      Grażyno, działo się mnóstwo, to bardzo intensywny czas był...

      Usuń
  17. Fajne wspomnienia... Od razu mi się przypomniało, jak często w czasach szkoły średniej i studiów bywałam w teatrze, widziałam w prawie wszystkie wystawiane wtedy spektakle, a nawet byłam na próbie generalnej (w związku z zajęciami).
    Należałam też do teatru studenckiego... Czy te wspomnienia są piękne? Po części tak, ale nie wszystkie, z różnych powodów, choćby dlatego, że na próbach zawsze wypadałam dużo gorzej, a prowadzący teatr był zdecydowanym zwolennikiem motywacji negatywnej...
    Czekam na drugą część Twoich wspomnień, z ciekawością i niecierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ninko bardzo, popatrz, ile naszych czytelniczek miała jakieś związki z teatrem!! Motywacja negatywna to nie dla mnie, natychmiast mi skrzydełka opadają, natomiast metodą marchewki zrobię wszystko i na głowie stanę żeby sprostać...

      Usuń
  18. Dzień dobry wszystkim :))
    Ja z prywatom ;)
    Hana, Haaaaaana dostałam !!!!!! Przyszedł do mnie lump M ,najbardziej malowniczy lump jakiego widziałam w mojej zalumpionej okolicy :))) Bardzo się cieszę że w pore wlazłam do Skarpety ,bo chyba Opakowana też ostrzyła sobie na niego zęby ;))
    Dziękuję za M i za ten znajomy dodatek :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrehre, Dziefczynki, nie bijcie się, mogę zrobić replikę!

      Usuń
  19. Też lubię to Mikowe pisanie. O tym dość awangardowym teatrze zawsze było bardzo głośno, od momentu jego powstania, ale ja w nim nigdy nie byłam. Bardzo ciekawe wspomnienia, fajne znajomości. No, i obcowanie ze sztuką ! ...niecierpliwie czekam na ciąg dalszy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, a ty masz przecież też dobry teatr w twoim mieście, nie bywasz tam? A nawet ma on związki z moim, bo przez parę lat aktor i reżyser z naszego teatru był u was dyrektorem, teraz juz nie jest, ale chyba dalej tam pracuje.

      Usuń
    2. Wiem, wiem, nasz teatr jest całkiem liczący się w "środowisku". Bywam też, mam tam paru znajomych aktorów, a i sama ładnych parę lat temu miałam miaam całkiem bliskie kontakty teatralne. Tak, do niedawna był dyrektorem Wasz aktor. Ale jakoś niechlubnie skończył. Do dziś nie chce opuścić mieszkania, które od miasta otrzymał na czas pracy, i dzisiejsza dyrektor przez to mieszka w teatrze, w pokoju gościnnym. Trochę cyrk :)

      Usuń
    3. No tak , różnie to bywa , czasem bycie dobrym aktorem i reżyserem nie idzie w parze z życiem codziennym... Twój teatr był gościnnie u nas z "Płaszczem" Gogola, to znakomity spektakl był i aktorzy też świetni.

      Usuń
  20. Witajcie Kurki:) Będą w temacie kulturalnym wrzucam Wam linki do :
    filmy dokumentalne o Witkacym:
    http://tnij.org/kveqiew

    Inny świat z Danutą Szaflarską :
    http://ninateka.pl/film/inny-swiat-dorota-kedzierzawska
    wywiad z D.Szaflarską po filmie pora umierać- bardzo ciekawy
    http://ninateka.pl/film/spotkanie-z-danuta-szaflarska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic, jestes niezastapiona!! "Ide" widzialam, bardzo Ci za nia dziekuje a te linki tez przegladne na pewnoe, tylko znajde moment na spokojne zaszycie sie w zaciszu kanapowym!

      Usuń
    2. O piękne uzupełnienie, dzięki Sonic!!! Zajrzę na pewno.

      Usuń
  21. Fantastyczny to musiał być czas. Miałam tylko raz okazję być w teatrze Witkacego. Kiedyś po zakończeniu szkoły z całą byłą już klasą i z naszą ulubioną polonistką pojechaliśmy do Krakowa i Zakopanego. Każdy z nas miał zobaczyć coś co związane jest z jego zainteresowaniami i pokazać to innym. Byliśmy na koncercie dżezowym, wspinaliśmy się po skałkach, ale spora część z nas interesowała się teatrem i sztuką, więc Teatr Witkacego był obowiązkowym elementem naszej wycieczki. Miło się czytało :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam też serdecznie. To ciekawa wycieczka była, fajny pomysł nauczycielki. A nie pamiętasz na jakim spektaklu byliście?

      Usuń
  22. Dopiero dziś przeczytałam Twoje wspomnienia, Miko, na spokojnie. Oby każdy z nas miał taką ciekawą pracę! Jacy bylibyśmy szczęśliwi. :) Najbardziej mnie poruszyło, że stałaś się inną osobą kończąc pracę niż ją zaczynając. Na czym to polegało? Jak byś to opisała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosianko, tak jak pisałam gdzieś wyżej, czas łagodzi wspomnienia, oczywiście, że były też gorsze chwile, ale nie bardzo chyba chcę je przywoływać:)) Ale że ciekawie było to święta prawda. Najgorzej jest nudzić się w pracy:)) Nauczyła mnie ta praca wiele, nabrałam większej pewności siebie, wiedziałam, że potrafię sobie poradzić w trudnych sytuacjach, że potrafię tłumaczyć na żywo (a wierz mi, wypowiedzi mojego szefa, kwieciste i pełne znaczeń, nie były łatwe do przełożenia na żywo). No i może najważniejsze, że przestałam się bać publicznych wystąpień, później w szkole nie był to dla mnie problem, żeby coś powiedzieć publicznie. Poza tym miałam bezustanny kontakt z ludźmi, tak z widzami jak i z ludźmi sztuki i "ważnymi osobistościami" i nauczyłam się rozmawiać z każdym. To w skrócie chyba tyle:)))

      Usuń
    2. Może o tych osobistościach też nam kiedyś opowiesz. :)

      Usuń
  23. Mika, pięknie napisałaś o teatrze. Widać, że bardzo lubiłaś tamten czas. Jak to fajnie mieć pracę, którą z sentymentem wspomina się po latach. Ja też taką miałam, ale to było daaawno. Potem bywało różnie. Teraz też lubię, tylko nie ma jej za dużo:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No lubiłam... I cieszę się, że miałam ten etap w życiu:))

      Usuń
  24. Uprzejmie i mimochłodem nadmieniam, że w Skarpecie jest anioł z sarenką od Anety!

    OdpowiedzUsuń
  25. Mika,
    przeczytalam z przyjemnoscia. Ogromna. Masz co wspominac.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mika, kiedy będzie druga część?? bo to na jednym dniu się nie skończyło przecież?

    OdpowiedzUsuń
  27. Kurnik śpi, kolorowych snów :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wcale, że nie śpi:))) Zakończenia opowiadania o mnichu są zamieszczone, sonda też, można głosować - zapraszam serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzień dobry :)
    Dziewczyny idzcie do Arteńki ,tam świetna zabawa ,można sie pośmiać i powzruszać :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już nocom byłam :)

      Usuń
    2. Zakończenia całkiem mnie ...zaskoczyły. Jeszcze nie zagłosowałam, bo się nie... rozośmiorzę:)

      Usuń
  30. Zabawa przednia, to fakt! Głosujta, głosujta!!!
    A ja się pytam dzie Kalipso??? I Elka??? Drugą część chcę zamieścić a ich nie ma i nie ma... Buuuu...

    OdpowiedzUsuń
  31. Ani nie śpiom, ani nic, tylko prądu znów nie miały przez pół dnia!

    OdpowiedzUsuń
  32. Odpowiedzi
    1. Zdaje się znów ją odcięli od świata czyli do nas. :((

      Usuń
  33. Druga część już jest, zapraszam:))

    OdpowiedzUsuń