Z wypowiedzi ludzi w filmie wynika, że szczęście jest prawdziwe, gdy jest dzielone z innymi. Nie żyjemy szczęśliwie i samotnie w złotej klatce, przesypując złoto i kosztowności ze skrzyni do kufra. Ale można być szczęśliwym, żyjąc w slumsach, jak rikszarz, dla którego szczęściem jest , gdy po dniu ciężkiej pracy spotyka się z żoną i dzieckiem i może je wziąć na ręce , pobawić się z nim. Jego szczęściem są też dobrzy sąsiedzi ze slumsów, z którymi się przyjaźni i żyje spokojnie i radośnie.
Czasami nieszczęście prowadzi do szczęścia, te drogi bywają bardzo pokrętne. Piękna kobieta, mająca męża i syna, ulega koszmarnemu wypadkowi, którego skutkiem jest deformacja jej pięknej twarzy. Mąż nie może tego znieść i opuszcza ją. Ale wtedy pojawia się inny człowiek, który potrafi z nią rozmawiać o tym nieszczęściu, potrafi ją wesprzeć, zaakceptować taką, jaka jest. I to on zostaje jej drugim mężem, przynosząc jej nowe szczęście.
Zafascynowała mnie opowieść grupy starszych kobiet, chyba z jednej z wysp karaibskich, chociaż nie zarejestrowałam dokładnie. Opowiadały o zwyczaju grzebania ich zmarłych po kremacji. Otóż nie ma tam indywidualnych grobów, prochy wsypuje się do wspólnego dołu , gdzie leży już wiele warstw prochów poprzednich pokoleń... Pomyślałam , że to piękne, że po śmierci dołączamy do poprzednich generacji, tworząc glebę dla tych co po nas... Taka wspólnota śmierci. Ale i życia, bo te kobiety opowiadały też o wspieraniu się wzajemnym i dzieleniu radością.
Dużo dał mi ten film do myślenia. Na co dzień przecież nie zastanawiamy się nad odpowiedziami na tak fundamentalne pytania, jak to, czy jesteśmy szczęśliwi. Szczęśliwi mimo chorób, przeciwności losu, codziennych zmartwień. Często te właśnie sprawy przesłaniają nam samą istotę poczucia szczęśliwości... Stanowią zasłonę, nie pozwalającą nam dojrzeć tego najważniejszego. A gdy się ją odsłoni, wszystko nabiera innego wymiaru, innej perspektywy, utracone proporcje zostają przywrócone, spojrzenie wyostrzone. Wydaje mi się, że ten film pomógł mi usunąć tą zasłonę i ujrzeć sprawy takimi jakie są. Ujrzeć siebie na przecięciu trzech okręgów, będących wyobrażeniami wspólnot w jakich żyję: mojej dość rozległej rodziny, kręgu przyjaciół i życzliwych, pomocnych osób oraz ... Kurnika:)) Tak właśnie, Kurnik jest jedną z trzech przyjaznych wspólnot, w których żyję i funkcjonuję, otrzymując ciepło i wsparcie. W miarę poznawania się w rzeczywistości, krąg Kurnika przenika do do drugiego kręgu, przyjaciół i osób życzliwych. Za moją przyczyną poznają się też osoby z wszystkich trzech kręgów, wszystko zaczyna rozrastać się i pączkować, jak kręgi na kałuży, gdy wrzucimy do niej kamień... I to my jesteśmy tym kamieniem , siłą sprawczą nowych, dobrych kontaktów międzyludzkich. Jakkolwiek górnolotnie by to brzmiało, tak właśnie jest:))
Film "Happy" można obejrzeć na YT w wersji angielskiej :
A więc: DON'T WORRY, BE HAPPY!!!
To jest nieprawdopodobne, że jestem pierwsza. A właśnie mi się tak smętnie zrobiło, bo tak samotnie i zaczęłam szybciutko szukać czegoś radosnego. No i proszę, skrzyneczkę doprowadziłam do końca, dojdzie w tym tygodniu. Na praktyce dobrze mi poszło i dostałam kontakt w&s pracy i słońce wyjrzało po padało i jaśmin widzę co to już tyle lat tam stoi. To szukam dalej.
OdpowiedzUsuńA ja oprócz tego co napisałaś czuję się szczęśliwa jak jestem komuś potrzebna ale to z tych zazębiającuch się kręgów wynika.
OdpowiedzUsuńA jak mi dobrze jak pracuję na działkach i patrzę jak wszystko dojrzewa.
OdpowiedzUsuńTaaa, śpieszyły się do nowego posta a teraz ich nie ma, musi za szczęściem w drobnych sprawach się rozglondajom.
OdpowiedzUsuńAleś się rozhulała! Cieszę się z twoich dobrych wiadomości no i ze skrzyneczki oczywiście też!
Usuńja jadlam, co mnie napelnia szczesciem oraz, pod koniec, rozmawialam z kochana coreczka, co tez mnie przepelnia szczesciem, bo i ona jest szczesliwa, a dlugo nie byla. I ogladalam zdjecia Krasnali, co z calym kontekstem tez mnie przepelnia szczesciem. i w ogole bardzo nieduzo mi wystarczy do szczescia. naprawde. Mimo iz jestem otoczona klamotami, ktore dopelniaja niby szczescie...one nie sa potrzebne, ale potrzebne jest to uczucie szczescia.
UsuńBacha - zgadzam sie, tez czuje sie szczesliwa jak jestem potrzebna.
jaka skrzyneczka?
Mika - piekny jasmin. jak patrze na proste a piekne rzeczy, to tez jestem szczeliwa, ze moge widziec, wachac i napawac sie takimi prostymi cudami.
Skrzyneczka taka jaką ma Hana tylko dla Miki w zielonym kolorze, pod kolor płotka.
Usuńcudnie!!
Usuńale bybylo jakby tak podrozowac po kraju i jak sie widzi hanina skrzynke, to sie wie, ze mozna zajsc, bo tam Kura mieszka....
Genialny pomysł!!!
UsuńMiko czy ten jaśmin to on kwitnie teraz, dzisiaj? Na moim to śladu już nie ma po kwiatkach:(
UsuńKocie, to jest zdjęcie zeszłoroczne, ale on kwitnie teraz jeszcze bardziej obficie, tylko trochę go połamał halny.
Usuń„Radość serca wychodzi na zdrowie, duch przygnębiony wysusza kości” jak mówi Ksiega Przysłów.
OdpowiedzUsuńPiękne podsumowanie, dzięki.
UsuńJa rowniez odslonilam zaslone - przy pomocy dobrych, kochanych Osob. Bez Nich sama nie dalabym rady...
OdpowiedzUsuńTeraz patrze na wszystko inaczej...kazdy dzien jest dla mnie niezwyczajny w swojej zwyczajnosci :)
Mikus, dziekuje za piekny post i sciskam Cie mocno :***
Ja ciebie też, przed chwilą byłam pod twoim wodospadem:))
UsuńZapomnialam napisac - Twoj jasmin jest piekny :)
UsuńI na pewno pieknie pachnie :)
Pachnie cudownie, tylko wiatr go poszarpał mocno, po kwitnieniu trzeba go będzie podciąć niestety.
UsuńPięknie napisałaś Miko i poważnie.
OdpowiedzUsuńOd wielu lat mieszka ze mną książeczka, do której wielokrotnie wracam, są to "Listy do księżniczki Elżbiety" Kartezjusza. Kartezjusz rozważa tam dwa pojęcia, szczęścia i szczęśliwości. Za szczęście uważa to, co jest darem, trafiającym się w życiu a całkowicie od człowieka niezależnym - zdrowie, miłość, przyjażń. Szczęśliwość sobie wypracowujemy, jest wynikiem tego, co zależy od nas jak cnota i mądrość.
To oczywiście skrót, lubię wracać do tych rozmyślań bo też dają mi spokojniejsze przyjmowanie zdarzeń, które niesie życie. Zadowolenia ze szczęśliwości jeśli nie ma się szczęścia.....
Miko ♥
Barbara
Kartezjusza co prawda nie czytałam, ale takie rozróżnienie to coś jak w angielskim "luck" i "happiness", polski trochę uboższy, więc ta szczęśliwość mi się bardzo podoba.
UsuńŚciskam mocno
Barbaro, śmiem się nie zgodzić z Kartezjuszem, (sądzę że jemu to grzybek);).
UsuńWydaje mi się, że zwłaszcza przyjaźń, jest jak najbardziej od nas zależna. To nie jest szczęśliwy traf, ją się pielęgnuje i z latami wzrasta jak wielkie drzewo, na początku jest sieweczką. Podobnie jest w miłości. Na złe zdrowie, także pracujemy latami.
Natomiast mądrość...cóż, z pustego w próżne się nie naleje, nawet gdyby się bardzo chciało. :)
rucianka - to jest traf, przypadek (a moze fatum), ze TRAFIAMY na osoby, z ktorymi mozemy hodowac przyjazn. niestety wiem tez, z eprzyjazn hodowana, podlewana, potrafi umrzec. zostaje tylko przyjazna znajomosc :/
Usuńco do jezyka i ubogosci, to mi sie przypomnialo jak tlumaczylam slubnemu wprowadzenie do kursu, k tory prowadzil w polskiej firmie. Poniewaz kurs dotyczyl calosci firmy, to byli obecni ci z samej gory, srodka i tych, co na tasmie pracuja. Zeby firme zjednoczyc trzeba przedstawic definicje strategii, ktora powinna obchodzic wszystkie wartwy firmy.
wiem, ze JUZ przynudzam, ale taki wstep musi byc i juz!
Wiec jeden ze slajdow mial tytul - Aims, Goals and Objectives. Slajd sie pokazal, zebrana grupa popatrzyla na slajda i zaraz wszystkie glowy sie skierowaly ku mnie. wiedzialam, ze tak bedzie, ale nabralam powietrza w pluca i mowie - Cele, cele i cele. hrehrehre
Ale nie ma statystyk dotyczących trafu zmarnowanego, który zaistniałby, gdyby trafił na odpowiednią osobę. Bo nawet nie wiemy czy był.
UsuńA taka przyjaźń hodowana może być tylko jednostronnie i dlatego umiera.
Był sobie wieśniak,
OdpowiedzUsuńmiał pole i razu pewnego pole bardzo obrodziło, wszyscy mówili że to szczęście a wieśniak na to: może tak może nie.
Przez pole wieśniaka przebiegło stado dzikich koni tratując je, wszyscy mówili o pechu, nieszczęściu a na to wieśniak: może tak może nie.
Syn wieśniaka złapał kilka dzikich koni i zaczął je ujeżdżać, wszyscy mówili o szczęściu o zalążku stada, na to wieśniak:
może tak może nie.
Syn wieśniaka spadł z jednego z koni i połamał się, wszyscy mówili o nieszczęściu: wieśniak na to: może tak może nie.
Przechodziła przez wieś armia królewska i zabrali wszystkich młodych do armii, syn wieśniaka został bo nie mógł chodzić, wszyscy mówili o szczęściu a na to wieśniak:
może tak może nie kto to wie.:))
To stara chińska opowieść.
Czy ten wieśniak był szczęśliwy? :)
Nigdy za wiele dobrych słów przyjaznych słów dla innych, nigdy za wiele okazywania sympatii "obcym". Dobre słowo czyni cuda i nie trzeba wiele by uśmiech pojawił się na twarzy "obcego". Z uśmiechem powiedziane "dzień dobry" ładna bluzeczka, na przykład a skąpimy tych słów sobie i innym omijając "obcych" wzrokiem i obojętnie przechodząc.
To jest szczęście, dobre słowo uśmiech mimo że słońce nie świeci i zimno się zrobiło a w domu czajnik gra swoją melodię i gorąca herbata na stole czeka.
Dobrych słów, wielu dobrych słów od teraz do zawsze, od czasu do czasu wzmocnionych słowem mocnym a soczystym co oczyszcza atmosferę. :))
Oj, bardzo oczyszcza tę atmosferę:)) Piękna opowieść, "może tak a może nie" trzeba zapamiętać.
UsuńSłowo to potęga.
Pozdrawiam serdecznie
Poczucie szczescia jest tak samo relatywne jak wszystko inne w zyciu, bogactwo, uroda, zdrowie... To, co dla jednego jest definicja szczescia, u drugiego wzbudzi jedynie wzruszenia ramion i usmiech politowania.
OdpowiedzUsuńDla mnie wielkim szczeciem jest, ze mam Was przy sobie, inaczej nie przebrnelabym przez niepomyslne dla mnie okresy.
Panterka, nawzajem siebie mamy, wszak ty tez dobrym słowem nas wspierasz w trudnych chwilach.
Usuńi jeszcze do wanienki z kisielem wepchnie jak trzeba :)
UsuńKurnik jest ewenementem na skale kosmiczna, albo i wieksza! jak pierwszy raz pisalam w Kurniku to mi raczka drzala nieco, bo chcialam byc w ale nie wiedzialam czy bede zaakceptowana. A nie wiedzialam, ze to takie proste, bo Kurnik czuje bluesa.
co do spotykania sie etc i kregow, to to, co zauwazylam od razu przy spotkaniach z Kurami to to, ze nie musze...sie wysilac, hrehrehre, a to jest takie jakby malo zauwazalne przejscie z kregu najszerszego do tego nieco bardziej ciasniejszego. a juz chyba poznalam ze 12 Kur...a ile jeszcze przede mna!
Ja trafiłam tu zupełnie przypadkowo, łaziłam to tu, to tam. Zainteresował mnie post, nie komentarze. Chociaż zanim się odezwę, czytam poprzednie, żeby w razie co się nie powtarzać.
UsuńNo i Hana od razu zaprosiła mnie na grzędę, przydzieliła miejsce obok Aliny.
Potem ze zdziwieniem zobaczyłam że jest tu także Opakowana , hrehre
Na kurzych spotkaniach jest swojsko i bez zadęcia :)
UsuńCAŁY TUZIN?!?!?! ale ci zazdroszczę :)!
UsuńBarbara
Poczekajcie aż ja się pojawię. ;)
UsuńJaja się liczy na tuziny albo kopy. Kopy są dla jaj nieco niebezpieczne. ;)
Usuńa mendel sie liczy?
UsuńTy, Opakowano, jak juz tak jezdzisz i te kury poznajesz, to nie zapominaj z laski swojej, ze miedzy Brytolami a Polandiom mieszka jeszcze jedna do poznania (nie Poznania). :))
Usuńno mieszka, wiem i jedna w Alzacji, ale teraz latamy parawionem, bo inaczej stracimy kategorie lepszego sortu podroznikow KLMu - walizy 2 za darmo (do 23kilo) , bez kolejki do nadania bagazu, albo z malusia, i pierszenstwo na poklad samolotu, znaczy jest krotka kolejka. a ja lubie byc w samolocie pierwsza, bo mnie wspolpasazerowie niesamowicie denerwuja jak sie guzdraja, musze siedziec jak najblizej frontu i wole postac tuz pprzy wejsciu, zeby mnie wpuscili na samolot jako pierwsza albo druga. juz tak mam...fcale sie nie fstydze jak sie usadawiam przy biureczku obslugi, badz nie siadam, tylko stoje jako pierwsza do kolejki, niech oni sobie szukaja miejsca na bagaze i stoja za dziadkami, co zdejmuja kapotke pol godziny, skladaja rowniotko, przypominaja sobie o chusteczce do noska w kieszeni, rozwijaja kapotke, przeszukuja kieszenie, skladaja znowu u pieczolowicie ukladaja kapotke nad glowa, a za dziaduniem dysza mu ludzie albo stoja cierpliwie...ja ani cierpliwa ani nic, od razu mnie oblewa pote, sakwojaze podreczne waz pol tony i chce gryzc wszystkich dokola. Ja nie moge rezygnowac z tego! Kilka razy na rok poleciec i mamy to. nie cierpie stania w kolejkach za ludzmi. wiec na razie nie wpadniemy! Musisz przyjechac do PL, bo chyba latwiej niz do UK, a w PL trasa kurza objedziesz kraj - po szczynkach haninych rozpoznasz - moze mapa jakas ze szczynkami powstanie... albo po gumnach pojezdzij...
UsuńJak ja Cię lubię Opakowana:) jesteś Niemożliwa:) mus już spać iść a jak Cię czytam to nie mogę bo ryj się cieszy;)
Usuńno masz, tera bedzie na mnie za te, no absencje...no, amnezje...no, o juz wiem - insomnie...uwazaj, bo zmarszczkow dostaniesz i bedzie!
UsuńNo i trzeba wysilać szare komórki, bo inaczej może być zabawnie.
UsuńNie szczyny Prezeskury tylko skrzynki Hani, a już się zaczynałam dziwić, co tu Opakowana suponuje, że Prezeskura po kraju naszym pięknym i jedynym jeździ i obszczywa innym kurom mury.
no i zrozumialas. teraz mozesz pozwijac zwoje. ja zreszta tysz :P
Usuńte kury murom czy mury kurom - to do mowienia jedynie na trzezwo, bo jeszcze jakas gra polslowek wyjdzie...pradziadek przy saniach a prababka nie syta i domki w Slupsku i Zyta Pielona....mam ksiazeczke z temi rzeczami....
Miko ja tam przyziemne o szczęściu. Wczoraj wieczorem założyłam moje nowe czarne dżinsy i cóż mówię do meza, że fajne takie same miałam 3 lata temu tylko sporo mniejsze. Patrz mówię ta nozka była i taka, ta dupka i tyle mniejsza. Mąż mnie wziął na kolanko przytulil i mówi patrz- jedno dziecię turlalo się po dywaniku, patrz -drugie dzieciatko oglądało bajke. Większego szczęścia nie znajdziesz:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńMasz mądrego męża, CzeKo.
UsuńCiii.. Miko, bo mi w pióra porośnie:)
UsuńZostanie... Kogutem?
UsuńTrzeba zapytac Hane czy Ognio syfon nie padl na musk od komplimentow, wtedy tylko albo szlaban albo skomasujemy atak komplementow.
UsuńTak można być szczęśliwym także w slamsach, bo szczęście zależy od zgody w nas na to co nam los przyniesie.
OdpowiedzUsuńParadoksalnie to śmiertelne zagrożenie jakim była moja choroba nauczyło mnie, że szczęście nie trzeba szukać gdzieś daleko, szczęściem jest to że się żyje, a wokół siebie można znaleźć tyle radosnych rzeczy, trzeba tylko nauczyć się je dostrzegać.
albo sobie od czasu do czasu przypominac o tym, bo to tez wazne :)
UsuńPrzypominanie jest konieczne, łatwo zapomnieć.
UsuńKurczę bo to dobre to takie ulotne jest, a jak ktoś tak jątrzy to długo zalega na wątrobie i ciężko się otrząsnąć i cieszyć szczęściem.
UsuńPiękny ten Twój jaśmin Mika, ja w tym roku jakoś przegapiłam jaśminy, u nas już jakiś czas jak przekwitły.
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie z zeszłego roku, teraz ma jeszcze więcej kwiatów, tylko mniej więcej 1/3 wiatr poszarpał i nie wygląda tak efektownie. Szkoda, bo cały jest obsypany kwiatami i pachnie jak szalony.
UsuńPs. CzarnyKot walnął sobie prywate na blogu. Do tych Kurek co znalazłam Wyslalam zaproszenia na maila. Jeśli któraś kurka nadal chciała by do mnie zaglądać to proszę i słówko:).
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tak utrudniam ale emocje biorą górę i muszę je gdzieś wypuścić, a nie chce tego czynić wszem i wobec.
CzeKo, nie mogę nic komentować na Twoim blogu bo nie masz wejścia dla Anonima......
Usuńi nic nie wiem o co chodzi :(
Barbara
Wpuść mnie!
UsuńI mię! I mię!!
UsuńCzeKo, zamkłaś wrota?
UsuńNie można wejść, trza się logować.
UsuńAnia Bezowa
w jakim sensie? Logowac u Kota czy u bloggera?
UsuńKonto gmail mus mieć. Ale Ty przecież masz, Opakowana?
Usuńno mam....
UsuńJa też, to chiba mogie.
UsuńBezowa
Tylko dla zaproszonych dostępne. Mnie wyproszono, pomimo, że na fb jesteśmy znajomymi. Jak mnie niekco, to się nie pcham. Pa, pa - Bezowa
UsuńNic nie rozumiem.
UsuńWpisałam komentarz, może nie na tym blogu co trzeba?
Do mnie zaproszenie dotarło, dziękuję. Aniu Bezowa, CzeKo napisała, że nie ma do wszystkich maila, żeby wysłać zaproszenie i że prosi o wiadomość, więc na pewno nie jesteś wyproszona!
UsuńOj, Aniu Bezowa, blogger tak ma - musisz mieć konto gmail, żeby wejść. Założenie konta gmail to ze trzy kliknięcia. Wpisz w wyszukiwarkę "założenie konta gmail", samo Cie poprowadzi. Za rączkie.
UsuńAniu Bezowa, z kontem gmail nie byłabyś anonimowa. Chyba.
UsuńJa mam konto na Interii i nigdzie bloger mi wstrętów nie robi, no chyba ze to zamknięte blogi Więc chyba warunkiem jest zaproszenie a nie gdzie konto.
UsuńJak Arte wysłała zaproszenia to właziłam normalnie, z interiowego konta.
Aniu Bezowa nikogo nie wypraszam. Tylko nie mam maila do wszystkich Kur. Muszę to mieć żeby wysłać zaproszenie z blogera. Wtedy powinien wposcic bez problemu na CzarnegoKota. Ogólnodostępny pozostaje blog różany.
UsuńPrzebudowuje się we mnie ostatnio dużo i nie mam gdzie tego uzewnetrznic. Doszłam do wniosku że CzarnyKot będzie dobrym miejscem. Tylko postanowiłam że takie przemyślenia mi muszą być dla ogółu internetowego, a tylko dla tych, którzy faktycznie coś mądrego doradzą.
Hana napisało mi,że nie jestem zaproszona. Ja to rozumiem i szanuję i się nie gniewam fcale na CzeKota.
UsuńAnia
CzeKo wszystko OK.
UsuńAnia
Jejku, Ania, ślij maila do CzeKo, bez tego nie może wysłać Ci zaproszenia!!!
Usuńa ja nic nie rozumiem i nie mam zaproszenia..
UsuńOpakowana, tu nie ma nic do rozumienia, że tak kalką francuską polecę. Napisz maila do CzeKo, wtedy przyśle Ci zaproszenie, w które klikniesz i już!
UsuńKrysiu i Gardenio znalazłam maila w Waszym profilu wiec już powinno hulac. Nie mogę znaleźć ani na blogu ani w profilu maila Rucianki i Ewy2 i nie mam jak nadać dostępu:(
UsuńAgniecha jak rano wstaniesz to już będzie grało:)
UsuńNiestety na Anonimki nic nie mogę poczynić. Adres mailowy muszę mieć do Was by wpiąć na listę.
Kiedy ja skomentowałam u Ciebie.
UsuńChyba, że nie weszło.
Kocie zameldowałam się , dzięki:))
UsuńGra.
UsuńWzruszyłam się i zastanowiłam bo ostatnio często miewam chwile, kiedy muszę sobie robić zestawienie: mam, nie mam. Dochodzę do wniosku, że jednak więcej jest plusów i chociaż troszkę wybrakowane, to mam szczęście. Bywa też, że mam ochotę krzyknąć: chwilo trwaj, bo jestem szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńChociaż wiem, że chwila mija...
Dzięki Miko za piękny temat.
Od tego jest chwilą, żeby mijać... Ewa, może i wybrakowane, ale twoje:)))
Usuńja ostatnio mam tyle szczęścia, że zastanawiam kiedy to się skończy :-)
OdpowiedzUsuńPodobny reportaż oglądałam. Nie pytano o szczęście ale "kim jesteś" - niektóre odpowiedzi przypadkowych ludzi bardzo mnie zaskoczyły
Kurnik jest super, jeden z nielicznych blogów który nie babra się w błocie :-)
Graszkowsko, Ty wez nie kracz jak moja mama. Prawie nigdy się nie cieszy, bo się martwi, że zaraz będzie niedobrze!
UsuńHihi Hano ja mam tak samo. Cieszę się z tego co mam, a jednocześnie boję się że zaraz to stracę. Mąż czasami póka mnie w głowę, jak mu przedstawiam scenariusze, co może się wydarzyć.
UsuńJeny, CzeKo, ZAWSZE i KAŻDEMU może się majtnąć! Myslenie o tym w ten sposób nie ma sensu, zatruwa człekowi życie i każdą chwilę radości! Pracuj nad tym, bo za parę lat będziesz zgorzkniałą, narzekającą panią w średnim wieku, od której trza będzie wiać!
UsuńA weź pracuj jak ja w geriatrykowie mieszkam.
UsuńMoja mama mieszkała przez tydzień nad morzem w pokoju z moja teściową. Po dwóch dniach mi powiedziała że jest w szoku jak ta kobitka narzeka. Jest rok młodszą od mojej mamy. A wiesz mieszkam pod jednym dachem jeszcze z teściem któremu wogole nic nie odpowiada i mamą mojej teściowej. Babcia to też do pieca dokłada równo.Wiesz jak ja się boję ze mnie się udzieli.
Omatko, CzeKo, wiej stamtąd!
UsuńKuzdemu jednemu by sie udzielalo - pod taka prasa hydrauliczna narzekania...
UsuńNo tesciowa taka nie była. Od pół roku obserwuje tą zła zmianę. Ale jej to można wybaczyć bo z takich chlopem i boku to tylko się pochlastac.
UsuńDaje sobie 3 lata na rozbudowanie domu i przeniesienie się na oddzielny grunt. Jak to nie da rady to pakuje dzieci i wracam na stare śmieci.
Ach i jeszcze przypomniał mi się refren piosenki z czeskiego serialu "Po jednym dachem" w dość dowolnym tłumaczeniu "szczęścia nie kupisz ani za milion, chociaż pod płotem leży..." (to nie moje tłumaczenie ;)!). A serial był fajny ;)).
OdpowiedzUsuńBarbara
Gdisz masz w halupie orkestrion..." Tralala. A serial powtarzają na Kinie Polska:))
UsuńTak Miko, Kurnik jest magiczny. Codzienne wzloty i upadki nie mają znaczenia, kiedy wejdzie się do Kurnika. Moje życie to moja decyzja, nikt mi niczego nie narzucał, a że czasem jest źle? Przychodzi jutro i ... problem się rozwiązuje. Cieszę się z każdej głupotki, nie marzę o czymś nieosiągalnym. Jestem szczęśliwa, że mam Was i ukochane zwierzątko, które czeka na mnie, a reszta? no cóż, chyba nikt nie ma życia usłanego różami, bo umarłby z nudów. Takiego życia bym nie chciała.
OdpowiedzUsuńKocham Was za to, że jesteście, że nasze drogi się zeszły rok temu.
Ania Bezowa
No, życie na różach nudne jest, chyba , że cię kolce kłują:) Też się cieszymy, że z nami jesteś.
UsuńO rany, Kurencje, ale głębia! A ja ubabrana po gumiennych robotach i to też jest moje szczęście!
OdpowiedzUsuńNo i tak być powinno:
UsuńDość często, własne albo bliskich nieszczęście, otwiera człowieka na szczęście.
OdpowiedzUsuńBo jak się cały czas czegoś chce, to chyba się nie widzi tego co się ma...
Prezeskuro. Dzisiaj mało babrałam się w glebie. Ale za to włożyłam swoje nowe bardzo piękne buciki, żeby poczuć szczęście. I poczułam od razu- zdarły mi skórę na jednej pięcie, te france. A tak wyglądają łagodnie i miło. Zakleiłam dziurę w pięcie plastrem - i znowu jestem szczęśliwa.
Jak ten chiński chłop. Albo ten Żydek z kozą.
Życzę Wam wszystkim Kurom wiele szczęścia.
Agniecha, mniemam zatem, że należysz do klubu cieszących się bele czym.
UsuńAgniecha, myślę, że perspektywa jest ważna, jak patrzysz daleko przed siebie. to nie widzisz tego co w zasięgu ręki.
UsuńBele co - to po francusku? Coś o pięknie? ( Hano )
UsuńPerspektywa, powiadasz. Ale to nie znaczy, że nie powinno się mieć celów w życiu...
Trzeba widzieć. Często jest tak, że się patrzy, a się nie widzi, słucha, a nie słyszy. I może z tym zmysłem do odbierania szczęścia też tak jest. ( Miko )
Bo szczęście tzreba rwać, jak świeże wiśnie....https://www.youtube.com/watch?v=a8o7JEhZ9Sg
OdpowiedzUsuńRóżnie to bywa, czasem jestem okrutnie nieszcęśliwa, a czasem szczęśliwa niewyobrażalnie. Myślę sobie, że to hormony (taki czas), albo pogoda tak nastraja, albo ...diabli wiedzą co. Gdyby być ciągle szczęśliwym to z czasem stałoby się to nudne i bylibyśmy nieszczęśliwi z tego szczęścia. Jestem nieszczęśliwa, kiedy stykam się z ludzką głupotą i perfidią ( masową i jednostkową), a bywam szczęśliwa, kiedy obserwuję przyrodę, słucham jej i ją podziwiam, albo jak się zatracę w swoich małych przyjemnościach, jedną z nich jest siedzenie w Kurniku i gdakanie. Szkoda, że tak mało czasu panie, oj mało. Viva Kurnik!
Czas artykułem luksusowym się staje.
UsuńNo i stalo sie, znowu przeczytalam, tym razem, w zlych okularach - bo szczescie trzeba rwac, jak swieze swinie...
Usuńsie tylko pozastanawialam nad roznica miedzy swieza a nieswieza. tak na oko.
Opakowana, umieram ze smiechu.
UsuńOpakowana - musisz spróbować obu, nie ma innej rady.
UsuńAle najpierw musisz je zerwać. To może być trudne.
UsuńAgniecha -o matku bosku - prawdziwa prawda, z koszyczkiem na swinie (swieze) nie pojdziesz....
UsuńA czy Kurnik wszystkich zaakceptował? Mam wrażenie że nie, może dlatego że nie wszyscy się podobają, może dlatego że niewiele mają do powiedzenia, albo się mądrzą, w każdym razie Kurnik nie wszystkich przygarnął. :))Szczęście znajduję patrząc na nasze zwierzęta i kwiaty a także gdy rozmawiam z sąsiadką 78 lat a dogonić bym jej pewnie nie dogoniła gdyby się Wacia rozpędziła. :) Dobrej nocy idę poczytać Władcę pierścieni po raz enty. :)
OdpowiedzUsuńElko, nie kojarzę, żeby Kurnik kogoś nie zaakceptował. Jeśli tak, ten ktoś musiał zrobić coś niegodziwego.
UsuńElko, może to nie chodziło o akceptację osoby, tylko na przykład jakiegoś poglądu, czy głosu w dyskusji?
UsuńMika, też nie kojarzysz? Bo ja kompletnie i fcale.
UsuńI ja nie zauważyłam wymienionego wyżej zjawiska a uczulonam bardzo na"ciasną"atmosferę:)
UsuńPrzypomniało mi się coś co lubię cytować: w jednej z bajek Morcinka, koza Esmeralda zwykła mawiać gdy gospodarz miał kłopoty - "nie martw się, jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było".
OdpowiedzUsuńTo dla malkontentów, którym trudno złapać chwilę szczęścia.
Bardzo ładne:)
UsuńDzięki Ewo2 jam malkontent pierwszej klasy;) i to powinno brzmieć tak " nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej".
UsuńA ja jestem sceptyczką,sceptykowi też daleko do szczęścia;)
UsuńHanna
Hanna, sceptyk to taki wieszczący zgryzliwiec, który ma za dużo życiowego doświadczenia i cięgiem mu wychodzi, że to się nie uuuda!
UsuńJestem taka wątpiąca,mam to w genach po Tatusiu;)Hanna
UsuńHanna, nie ma to jak kaprawe geny. Ja też mam takie, po mamie, ale udało mi się wyzwolić. Łatwo nie było...
UsuńTo Wam jeszcze zaserwuję takie coś: nie jest dobrze jak jest dobrze, bo może być gorzej. Jest dobrze jak jest źle, bo może być lepiej.
UsuńMnie też się zdarza nie wierzyć że coś sie uda i czasem się sprawdza.
Filozofki z was dziewczynki;))Jednak masz Hanuś rację, szczęście jest w nas, nie obok nas.Hanna
UsuńWe mnie mieszka jeszcze przekora:) Od dziecka się chodowała:) bo na przekór to zawsze się udaje. O a wtedy to takie szczęście do napawania;)
Usuńja jestem bardziej sceptyk niz nie, kiedys dziecko mi wymawialo, ze ja za duzo mowie "nie", no to wyltumaczylam, ze szala mi sie przekiwuje na nie, bo nie chce zawodu jak bedzie cos tam na nie, a jak wyjdzie na tak, to bede miec cudna niespodziewajke.
UsuńPkrętna filozofia:)))
UsuńZnaczy się pokrętna.
UsuńOpakowana i to jest właśnie moja filozofia życia. Też to kiedyś powiedziałam, tylko ja odwrotnie do mojej mamy:)))
UsuńOna jest zawsze pozytywnie nastawiona pomimo na prawdę okropnych początków. Ona tez wybacza, jam z charakteru bardzo tatuś, a moj tatuś to na wszelki wypadek jest na nie:). Później mama go "urabia" ( hihi może to o to mu chodzi) i przystaje na jej opcję. Tak więc to sceptycznie nastawienie jest takie troche urocze:)))
Opakowana,widzę znaczy czytam,że mamy wiele wspólnych cech i bardzo podobny tok rozumowania:)
UsuńJa to mam dla się takie moje własne powiedzonko"w 45 pod Stalingradem było gorzej i daliśmy radę to i teraz damy radę".Na przestrzeni lat stosowania onego tylko jedna osoba zwróciła mi uwagę,że owa bitwa to 43 na co ja:czy wyglądam na osobę,która tam była?:)
UsuńMoże byłaś - z Tobą nic nie wiadomo.
Usuńtak jak z ta bitwa pod Grunwaldem...
UsuńJa np. pamiętam bardzo dobrze Jagiełłę i te dwa krzyżackie miecze.
UsuńA dzie to się bywa, Mnemo? Tam gdzie myslę? W Kaczorówce znaczy?
OdpowiedzUsuńJestem najbardziej nieszczęśliwa, kiedy widzę nędzę i upodlenie słabszych - dotyczy to i ludzi, i zwierząt. Może nawet w odwrotnej kolejności.
Szczęściem jest dobrostan moich najbliższych, uśmiechnięte pychole moich zwierząt, oszałamiające kfiatki od Elżbiety (dzie Elżbieta?) na gumnie, ptasie trele tamże i cała masa najróżniejszych spraw i rzeczy. Niewielkich. I Kurnik, bez którego nie mam pojęcia jak żyłam. Serio!
I jeszcze gdzie Kalipso? I Arte?
UsuńHana pisałam do Ciebie maila, ale go skasowałam, bo chciałam Ci przyslać zdjęcie, taka byłam nieszczęśliwa w ten weekend. Pomyślałam, że starczy tego, że ja jestem nieszczęśliwa to po, co jeszcze Ty, a wiem, że byś była. Z tego nieszczęścia zrobiłam głupią rzecz, ale może zaskutkuje. Eli kfiatki i u mnie szalejo, a u mnie szaleństwo kwiatowe to jest cuś. Nawet im zdjęcie cykłam dla Eli, jak nie padnę to jeszcze wstawię. Bo już zaczynam padać...
UsuńMatulu, Mnemo, co sie stało? Mam nadzieję, że nic strasznego?
UsuńJa też mam zdjęcia kfiatków Eli, ale czekam, niech się pojawi, bo nie wiem, dzie ona.
Za płotem się dzieje...teraz naszykowali psu piekło, dno najczarniejsze piekła.
UsuńJezu, interweniuj!
UsuńMatko, Mnemo, leciałabym tam zaraz!
UsuńMnemo, może Kurnik/Skarpeta może coś zrobić?
UsuńTo Ci napiszę...tylko uwaga, sceny drastyczne.
UsuńO Jezu.
UsuńMnemo,jakby co to ja mogie z pancerowanymfaustem i po kłopocie.
UsuńTrzymaj się dzielnie.
Mika bardzo ciekawe spostrzeżenia , zmuszają do myślenia.
OdpowiedzUsuńSorry więcej nic nie napiszę, bo akurat dziś mam jakiegoś doła i smęciłabym tylko:))
Może tylko jedno, cieszę się, że jest takie miejsce jak Kurnik, i że kiedyś tu trafiłam i jeszcze mnie znoszą:)))
Znosi to się jajka a nie Gardenie:))
UsuńGarde, mam nadzieję, że to jakiś przejściowy dołek jedynie. Uściski!
Ja wolałabym znosić gardenie, jakem kura!
UsuńMikuś okaże się, jak to wyjdzie.
UsuńDzięki dziewczynki za dobre słowo:))
Uśmiechnij się i wyobraź sobie Hanę znoszącą gardenię w ciepłym gniazdku przy wtórze łagonego gdakania.
UsuńEwa nie wiem czy mi wyobraźni starczy na wizualizację tej sytuacji:))
UsuńPrzyznaję, łatwo nie jest, może tak Deus ex machina?
UsuńHana ci narysuje:))
UsuńNajwyraźniej muszę się z tym przespać:))
UsuńJejku, z przyjemnością zniosę sobie gardenię! Pod warunkiem, że wtór łagodnego gdakania to będzie Wasz wtór!
Usuńto bedzie Hur Kur!
UsuńSłusznie. W końcu mamy własny hymn!
UsuńAle gardenia nie jest taka opływowa jak jajko. Może być ciężko znosić, może się połamać? Myślę że jednak gardenia powinna wykluć się z jajka. Prezeskuro - rozważ.
UsuńA Islandia wyeliminowała Anglię!!! Yes, yes, yes!
OdpowiedzUsuńIslandia dech zaparla! a ich wikingowska Haka to juz w ogole cudo ;)
OdpowiedzUsuńteraz bedzie sekcja zwlok druzyny angielskiej....
Kocham Islandię!!!!
UsuńTeż im kibicowałam,Hanna
UsuńWiecie co by się teraz działo w Anglii jakby tak wygrali i trafili na Polskę? Wolę nie myśleć o takiej opcji.
UsuńUff to lepiej że tak się skończyło. Mogłoby być aż za gorąco, jak na Anglię:)
Usuńo matku bosku....az strach pomyslec...
UsuńKtoś napisał na"Szkle kontaktowym":wyszli z UE to i z Ero też.
UsuńTaka karma.
Usuńpodwojny Brexit ale nie do konca, bo Walia zostala. Ale oni prawie wszyscy (hrehrehr, swietne uogolnienie...) glosowali za odejsciem...
UsuńDla kazdego z nas wykladnikiem szczescia jest co innego. Mnie cieszy usmiech i radosc na twarzach ludzi, nie lubie ponurakow i hipochondrykow, zwiewam przed nimi na kilometr.
OdpowiedzUsuńSzczesciem dla mnie jest milosc do moich bliskich.
Zyje swiadomie i z kazdego dnia czerpie szczescie, przyjemnosc. Po prostku kocham swiat!
Serdecznosci Kurki:)
I to jest postawa wzorcowa! Serdecznie pozdrawiam!
UsuńAtaner, czy mogłabym się zarazić tym od Ciebie?
UsuńTuptam spać dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się Wam do czegoś. Denerwują mnie i budzą przekorę wszelkie poradniki jak być szczęśliwą. Te poranne rytuały, powtarzaj sobie: dzisiaj będzie dobry dzień, uśmiechmij się trzy razy itp, itd wydają mi sie sztuczne i jakoś nie mogę uwierzyć w skuteczność.
OdpowiedzUsuńEwo2 święta racja. Bo jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.;) A te wszystkie poradniki takie są. Za przeproszeniem "sranie w banie" też ich nie lubię.
UsuńMika tak mnie tu temat rzucilas ze od 3 godzin myślę i myślę.
Wychodzi mi ze mimo tego ze jestem malkontentką to często szczęśliwa. Nawet teraz, gdy słyszę posapywanie mojej kochanej trojeczki to czuję się szczęśliwa. I codziennie rano gdy dzieci jeszcze śpią a mąż przed wyjściem do pracy przynosi mi herbatkę do łóżka. Nawet w te upały:)
Ach i później gdy bomble wstają to sam się buzia do nich cieszy, ach i jeszcze spacer po grzadkach po śniadaniu z Kostkiem i sprawdzanie co rozkwitlo co ile urosło. To piękne i szczęśliwe momenty:)))
Zawsze można coś znaleźć co przyniesie chwilę szczęścia. Twoje jest przecież takie piękne.
UsuńNie mogę wysłać Ci mojego @ bo mi poczta wraca, właśnie próbowałam, nie wiem dlaczego sie nie udało.
Dziewczyny (Hana) mają, może podeślą?
Cieszę się, że jakoś cię zainspirowałam do myślenia , o to mi właśnie chodziło, broń Boże nie chciałam nikogo pouczać czy doradzać, tylko żeby pogrzebać w sobie i doszukać się fajnych rzeczy.
UsuńEwa2, wysłałam!
UsuńMiko Ty to i pouczać i doradzać mozesz:) toc jest najprawdziwsza Prezeskura, a nie poradnik pełen sloganów:)
UsuńBardzo Ci dziękuję za piękny post tylko troche mi szkoda że Ty tak mało się odzywasz i jeszcze mniej piszesz, a tu do południa się zapcha.
Poradniki wzbudzają we mnie obrzydzenie i taki atak nudy na sam widok, że aż! Nikt mnie zmusi, żeby do tego zajrzeć. Zawsze tak miałam, nawet dawno temu, kiedy poradniki zaczęły być modne i świat na ich punkcie oszalał. Fuj!
UsuńCzeko, a mnie też wpuścisz?
Usuńja tez nie trawie...albo przymusu robienia listy rzeczy dozrobienia typu - zmyc naczynia, wytrzec brudne okno, wyniesc smieci...no wprawdzie brudne okno ignoruje z zasady, ale...ludzie! na to naprawde jest potrzebna lista? To moze dodac - wytrzec nos, spuscic wode, zalozyc buty przed wyjsciem??
UsuńI siku!
UsuńOpakowana, mój były teść mawiał w takich razach "i pierdnąć w oponkę".
UsuńDlaczego w oponkę? Pytałaś?
UsuńA ja chcialam sie Wam czyms pochwalic ;)
OdpowiedzUsuńW srode spotkam sie z Kasia Alzacka :)
Na jej gumnie zagościła. Woow! To się nazywa szczęście:)
UsuńOjacie, Orszulka! Zdjęcia prosimy!!! I uściskaj Kasię!
UsuńPrzebieram juz nuszkami :)
UsuńBendom usciski, bendom zdjecia :)
aaale fajosko!!
UsuńDobrej nocy dziewczyny.
OdpowiedzUsuńDobranoc i ja mówię, bo to już strasznie późno a mlody lubi wstawać przed 6tą.Pa:)
UsuńTeż się ewakuuję, późno się zrobiło, jeszcze bym poczytała.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy i szczęśliwego przebudzenia.
No dooobra, to dobranoc i gaszę!
OdpowiedzUsuńAle sie szybko dzieje w tymze kurniku, nie nadazam, nie pierwszy raz zreszta! Mika! jak zawsze swietny temat! a ja nie mam czasu sie zaglebic weń, ruszam w Opole pendolinem, z bracmi. Wyzione ducha juz niedlugo,
OdpowiedzUsuńDzien Dobry Kurencje! wstaje i lecem na pociag!kiedy wrocem juz bendzie inny wygieg ani chybi!
Grażynko przyjemnej podróży i zwiedzania:) Twoje podróże to dla nas szczęście:) Twoje zdjęcia są zawsze takie piękne:)
UsuńDzień dobry Kurki! Odpoczywamy od słońca, 18 stopni póki co. Troche w nocy popadalo. Mogłoby wytrzymać dziś żeby bylo słonko za chmurką bo mam parę roślin do pzesadzenia i trawę do wysiania, póki ziemia wilgotna.
OdpowiedzUsuńMiłego dni i szczęśliwych chwil:) tych na pewno i nikogo nie brakuje:) , bo być szczęśliwym cały czas to chyba trudno?
Dzien dobry Kurencje!
OdpowiedzUsuńMiko, jak zwykle super post. Tak zbiorczo sie odniosę do wszystkiego powyzej, bo mi wczoraj, mimo braku wichru i burzy, wyłaczono prąd. Udalam sie więc w objecia Morfeusza bardzo wczesnie, bo przy swietle lampy naftowej nie mogłam juz dostrzec ani jednej joty, ani jednej kreski, a mam robotę straszliwą. Ponad 1000 stron.
Sofokles napisać miał, że pierwszym warunkiem szczęścia jest rozsądek, a Homer, że ludzie w nieszczęściu szybciej się starzeją. No i jestem kurą cieszącą się z byle czego, by sie tak szybko nie zestarzeć. Nawet imie mi nadano takie właśnie na szczęście. Tak chciała Mama. Nikomu sie nie podobało. Mnie sie nie podoba do dziś, ale nikt go w zasadzie nigdy nie używał. Ale generalnie działa.
Poradników typu "jak żyć" czy "jak robić interesy", etc. nigdy nie czytałam i nie przeczytam i nikt nie zmusi mnie do zrobienia listy prac do wykonania. Nie wiem, może niektórzy potrzebuja takich list. Ja nie mam nawet notesów czy terminarzy. Co bedzie jak juz przybedzie Pan A. lub Pani D.
Orszulce zazdroszczę bardzo i Grazynie tez zazdroszcze Jej nieustannej "drogi".
Do CzeKo wysyłam maile z gmaila i wracają jako niemozliwe do doreczenia, do Tupai i Arte zas ani maile ani komentarze. Nie wiem dlaczego i nie mam jak im powiedzieć.
Miłego dnia życzę wszystkim!
Rozumiem, z ena pierwsze masz Rogata a na drugie Owca....
UsuńA może odwrotnie?
UsuńDzień dobry Szanowny Kurniku.
OdpowiedzUsuńPochmurno, w nocy popadało, teraz 17 stopni, co mi nie przeszkadza.
Odnośnie list to owszem robię, jak mam duże zakupy, jak muszę zrobić dużo rzeczy i o żadnej nie zapomnieć i przed wyjazdem, co zabrać. Muszę, bo pani S mnie już dopadła.
Lubię sobie odfajkować jak już coś zrobiłam.
Miłego dnia.
Witojcie Kury, poradniki zdarzało mi się czytać, ale za leniwa jestem, żeby te różne zalecenia wprowadzać w życie. Poza tym zapominam szybko i w zw. z tym już nie pamiętam, o czym w nich czytałam.
OdpowiedzUsuńMiko, bardzo podobał mi się fragment o wsypywaniu popiołów przodków do wspólnego dołu. Jakieś to takie ciepłe i serdeczne i ludzkie.
Dzień dobry, Kurki! Naprawdę mam szczęście, że kiedyś trafiłam do Anki Wrocławianki, potem do Pantery, a w końcu do Kurnika - chyba w tej kolejności i z różnymi przystankami po drodze. A chciałam tylko znaleźć sposób na (nie pamiętam już jakie) kwiatki z bibuły. Kurnik (nie tylko Kurnik) zdecydowanie przyczynia się do mojego poczucia szczęścia, choćby dlatego, że czytanie postów, a zwłaszcza komentarzy pod postami, wprawia mnie w doskonały humor:)))
OdpowiedzUsuńCo do szczęścia - nie szukam go daleko; już dawno przekonałam się, że to nasze nastawienie do życia sprawia, że potrafimy być szczęśliwi - lub nie.
Zaraz muszę się brać za pewną niewielką pracę, która, mimo że dostarczy mi trudności i okazji do wkurzania się - da mi poczucie satysfakcji, które z pewnością przyczyni się do mojego poczucia szczęśliwości (jak zostało wyżej napisane).
Czołgiem optymistki i pesymistki.
OdpowiedzUsuńGrzebienie w górę, przegarnąć piórska i cieszyć się tym co mamy i tym, czego szczęśliwie nie mamy. ;) ( czyli na przykład- biegunki, lub ropnych pryszczy na nosie. ) Jeżeli mamy, będziemy się cieszyć gdy znikną.
Witajcie dziś Kurki
OdpowiedzUsuńPotrzebuję szczególnie dziś, pozytywnie myśleć to idę w ten dzień, no już idę sobie. Dobra chwilo trwaj, rozciągaj się na całą dobę.
Same dobre myśli ślę do Ciebie.
Usuń