Jednakże stwierdziłam, że repertuar mój mimo wariacji rozlicznych jest nieco ubogi. No i powtarzam się zdecydowanie zbyt często. Ileż razy można używać różnych konfiguracji słów na k, ch, j, p czy sk? W końcu nudne to się staje. Człowiek jeszcze w szale, chciałby coś dołożyć, a tu repertuar wyczerpany. Jednak ostatnio pojawiło się światełko w tunelu, nie mojego autorstwa jednakże. Natchnieniem do tego posta stała się awantura, której byłam mimowolnym świadkiem. Drzwi na podwórko były jak zwykle otwarte a za płotem rozgrywała się rzeczona awantura. Niedaleko mnie znajduje się warsztat samochodowy i jeden z klientów najwyraźniej był niezadowolony z usługi, czemu dawał gwałtowny upust, wydzierając się wniebogłosy tuż przy moim płocie. Najpierw pojechał klasyką, używając słów na literki wymienione powyżej, w różnych wariacjach. Potem jednak zapowietrzył się, przytkało go, a na koniec po krótkim zastanowieniu dołożył: "Ty paszczaku j....y!!!!" , czym mnie rozśmieszył do łez.
I wtedy właśnie pomyślałam sobie, że należałoby przywołać z niepamięci jakieś stare inwektywy, wymyślne przekleństwa, żeby mieć coś w zapasie, jak się człowiek zapowietrzy, albo dzieci małe w pobliżu się pętają. Lafirynda jest fajna, zamiast pani na k, ale trochę za długa, coś dwusylabowego by się przydało. Ale wierzę w waszą moc i pomysłowość, na pewno sobie powymyślamy jakieś swoje inwektywy. Na Śląsku, jak mi się wydaje, jest bogata tradycja z tym związana, może któraś coś zna? Ja kojarzę tylko : ty pieroński faronie! Górale raczej są tradycjonalistami w tym względzie.
Podoba mi się huncwot, wypinkalać, zamiast znanego wypier..., sakramencka zołza, chamski sznurek. Więcej mi na razie do głowy nie przychodzi, nie oglądałam dzisiaj wiadomości. Czekam za to na wasz odzew, szczególnie jakieś gwarowe określenia mnie interesują.
A na osłodę nasza ulubiona Kalina, która ponoć klęła wymyślnie i piętrowo:
Ech, ta figura!!!
O piękny temat, i 15 mecz włącz tv może coś do głowy przyjdzie. Mi na szybko tylko gadzina. I ostatnio zastanawiałam się nad sabaka, to jakos kojarzy mi się z Ogniem i mieczem. Tam to dużo przeklinali.
OdpowiedzUsuńStaropolszczyzna też może być:) Mecz chyba o 18.00?? Gadziny też używam, głównie w odniesieniu do psa:)
UsuńTen z Polska tak, ale o 15 też był. Mam pilkarza w domu:)
UsuńPaszczak z przymiotników tez dobrze brzmi:)
OdpowiedzUsuńI ja i mechanika bylam. Mlody chlopaczek ale solidny złego słowa nie da się powiedzieć. W przeciwieństwie do lakiernika który był z polecenia.porażka.
Nie chcę być wredną zołzą, ale chyba paszczak to rzeczownik...
UsuńTam miało być z przymiotnikiem ale znowu słownik mi zamienił. Chyba zołza nie jesteś.
UsuńCórci właśnie oberwalo się potworrą;)
Mika!ale mi sie ten wpis podoba ... uzywam ....spierdo lamento ...to z filmu Giusepe w Warszawie.... ale bedzie sie tu dzialo ... pozdrawiam wanda
OdpowiedzUsuńWanda, dziękuję bardzo:) Spierdo lamento śliczne jest, i takie zagraniczne:)) Będę używać!
UsuńMój ulubiony film. Marryśkaaa, w wykonaniu Cebulskiego-mistrzostwo świata:)
UsuńTy laubzego.
OdpowiedzUsuńTy Bździągwo.
UsuńA żeby cie świnie/bocian zdeptały.
OdpowiedzUsuńTak na szybkiego, to na moim podwórku bywało w użyciu "ty różowa wywłoko" a ogólnie, to warto zajrzeć do Wiecha ;)), tam nieco przydługie zwroty ale jakaż fantazja ;))!!
OdpowiedzUsuńBarbara
Kocham Wiecha:)
UsuńKasia, jest audiobuk z felietonami Wiecha czytanymi przez Kobuszewskiego! To dopiero jest cudo :))!
UsuńBarbara
Ooo, takiego audiobooka to warto mieć!
UsuńCiekawe czemu wywłoka różowa była?
Pojęcia nie mam :)! ale kolor różowy długo złe mi się kojarzył ;))
UsuńBarbara
O! Jeszcze mi się krakowskie, szkolne przypomniało - "a żeby ci nóżki w precel!"
OdpowiedzUsuńBarbara
Framuga niechrzczona, padalec nachalny, krucafuks - tak na szybko.
OdpowiedzUsuńKiedys pisalam w poscie o naszych sasiadach pijakach. Ona chciala go zniewazyc do imentu i chyba sie babie imiona pomylily, bo zamiast Alfonsie, wykrzyczala do slubnego: Ty... ty... Alfredzie. Dalszy ciag byl taki, ze kiedy odwiedzili nas kuzynostwo meza, ona taka co to bulke przez bibulke i w ogole, a on mial na imie Ali (nie Arab!). Pytam wiec, co to za skrot, a ta powaznie: Alfred. No i parsknelam pomidorowka z powrotem w talerz, a moja mama malo nie udusila sie powstrzymujac chichot.
Framuga!!! Ty Alfredzie jest super!
UsuńKiedy moj slubny jest niegrzeczny, czasem nauragam mu od alfredow. :)))
UsuńMika dziekuje za uznanie:)....a film pamietasz ????
OdpowiedzUsuńtam chyba bylo wiecej takich wyrazen .... to jest moje ulubioe i uzywane !!!
No pewnie, że pamiętam, nie tak dawno na którejś telewizji przypominali.
UsuńI jeszcze jedno, żródło to samo - "i jak takiemu nie przywalić w tył głowy z obu nóg!"
OdpowiedzUsuńNa razie:)! Muszę wracać do smażenia truskawek;)
Barbara
Usmażyłaś?
UsuńWłaśnie zakończyłam pierwszą partię, z kwiatem czarnego bzu i zrobiłam pierwsze smażenie następnej, już bez dodatków. W sąsiedniej wsi jest plantacja truskawek, więc mogę robić małymi partiami, okropnie nie lubię jak muszę dużo naraz, karramba !! ;))
UsuńBarbara
Primo- nigdy bym nie przypuszczała, że Prezesowa Mika klnie!
OdpowiedzUsuńPo drugie primo- w niektórych ustach przekleństwa nie rażą, a wręcz mają wdzięk :)
Po trzecie primo przekleństwa są potrzebne do wyrażenia ekspresji lub by się nie udusić
Po czwarte primo- ugrzecznione dowcipy, w których przesadnie kulturalni "opowiadacze" zamieniają przekleństwa na wersję lajt, tracą na śmieszności
Po piąte primo- klnę jak szewc bo czasem muszę, a poza tym lubię
Po szóste primo to takim starszym brzydkim słówkiem jest"franca"- co jakby się zagłębić jest bardzo obraźliwe, bo słowo to pochodzi od nazwy kiły- choroby wenerycznej przywiezionej ponoć z Francji
Lubię, chociaż nie używam- ancymon, gagatek
A widzisz pani, jak to pozory mylą... Im starsza, tym gorzej klnę...
UsuńFrancy też używam:) Ancymon to było jedno z ulubionych mojego Taty.
Sonik mnie też to jakos tak do Hany ten temat pasuje, ale że Mika toż to szok.
UsuńMoże jeszcze papierosy palisz Miko?
A mnie sie ... :D przymiotnik z przymiotnikiem' przypomnial: spier papier!, albo cicho badz, bo ci oko wyzygam! Ty nygusie! Zamknij te jadaczke! No gdzie sie krochmali!
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, paszczak się odezwał!!!!!!!!!!!
Usuńwywłoka, łajza, pener, lump
OdpowiedzUsuńbawi mnie też jak ktoś mówi "kurew" świadomie nie odmieniając tego rzeczownika
kurew to pamiętam z "07 zgłoś się" : Panie poruczniku, to kurew jakaś, we futrze była...
UsuńMika, kurde bele, Ty to masz pamieć, kurde balans ;)
UsuńTy pieroński wyżyroku!- to słyszałam w poznańskim i ty świnio niemyta- usłyszane za płotem :))
OdpowiedzUsuńWyżyrok to taki co za dużo je??
Usuńzamiast lafirynda to moze byc zdzira badz wywloka.
OdpowiedzUsuńmoim przeklenstwem, ktorego prawie nie uzywam jest "kurza twarz, lemoniada"...a dlaczego nie uzywam, to chyba wiadomo na 1. rzut!
na codzien jest pacan, wujek, tromba saksonska, wypierdek mamuta, pierdoua i juz najgorzej - dupek. widac chyba, ze wymyslam osobom i przedmiotom rodzaju meskiego.... ooo, stara prukwa mi sie jeszcze przypomniala. niewazne czy na przyklad jest mloda....
Trąba saksońska i owszem, jako też pierdoła saska.
Usuńsaskiej nie znalam. dokladam do kolekcji :)
UsuńMoja babcia, wołała ty gadzino!
OdpowiedzUsuńSąsiedzi Ślązacy wyzywali się od mamloków, pieronów, potem pierzyńskich pieronów. Ciul, pardon, padał rzadko, bo to bardzo gruby kaliber.
Pierona uzywalismy, bo nas strasznie smieszyl, a gadzina i u nas byla na porzadku dziennym!
UsuńPierona to się nauczyłam z Czterech pancernych od Gustlika.
UsuńZabawa słowotwórcza w starodawne lub wymyślane nowe przekleństwa owszem, dobra rozrywkę przynieść może, ale ja tam uważam, że skołatanym nerwom prawdziwą ulgę może przynieść tylko wprost spod serca wyrwane "o, kurrrwa...!", czy szczere "ja pierdolę...!".
OdpowiedzUsuńA w aproposie przypomniała mi się historyjka, którą opowiadał mi mój mąż, jak to na studenckiej praktyce robotniczej obserwował dwóch kłócących się pracowników budowlanych. Najgorsze wyrazy na p, ch, k i co tam jeszcze fruwały w powietrzu bezkarnie, a panowie ruszyli do bitki dopiero, gdy jeden drugiemu krzyknął: TY SUFRAGANIE...!
Mialam praktyke na koloniach. Jeden pokoj kolonistek po ciszy nocnej ciagle rozrabial: nic powaznego ale chichy-smichy, rozmowy... Zwrocilam uwage. Nic. Przy kolejnej rozmowie zapytalam dlaczego tu ciagle slychac te decybele? Cisza byla do rana. Po apelu porannym wezwano mnie na dywanik, ze sie niewychowawczo zachowuje, bo kolonistki poskarzyly sie, ze uzywam obcych slow co zostalo odczytane jako uzycie slow niecenzuralnych i takie tam wcale niewesole teksty... Cale szczescie, ze jedna kolonistka, przy konfrontacji pamietala slowo 'decybele' ...
UsuńO matulu, one może pomyliły decybele z debilem? Ale to jest jakiś pomysł, młodzież bardziej skomplikowanych określeń nie zna i na przykład taki karczoch może być uznany za obraźliwy...
UsuńSufragan jako obelga, no, no:))
Damo, przybij piątkę! Żadne tam kurdybanko i inne lotopałanki! Nie ma to jak soczysta ... rwa mać!
UsuńHej Kurki, znów Mika coś fajnego wymyśliła.
OdpowiedzUsuńWyobraźcie sobie, że mnie tak wyszkolono (wytresowano), że mi przez długi czas przez usta nie mogło przejść popularne przekleństwo? Tępiłam też w swoim otoczeniu tak długo, że kiedy mi się raz wyrwało do męża: "ale dałeś w dupę", to moje 8-letnie dziecko krzyknęło ze zgrozą: MAMO! JAK TY MÓWISZ! Sytuacja wymaga wyjaśnienia, ja naprawdę nigdy się nie wyrażałam, ale wtedy byłam w ciąży i poszliśmy na wycieczkę. Coś mnie okropnie rozbolała noga, a tu się okazało, że szanowny małżonek pobłądził, wyprowadził nas na zabitą dechami wieś, z której nie ma autobusu i jeszcze trzeba iść do sąsiedniej, żeby wrócić do domu.
Teraz mi się zdarza, ale jak jestem sama, publicznie, to może d...mi się wyrwie, cholera, psiakość i takie tam.
Kiedyś kupiłam wnukowi książkę Rusinka "Jak przeklinać", żeby nie używał brzydkich słów, a mógł sobie ulżyć. Raczej się nie przyjęły Rusinka pomysły: "niech cię porwie bladek kręty", "dziamdzia glanc" i tym podobne, już nie pamiętam.
Ewa, mnie też od małego tresowali i o żadnej dupie być mowy nie mogło, dopiero na starość sobie używam:)) Motyla noga!!!
UsuńOstatnio na porządku dziennym jest: "zamknij się do cholery" bo gadulstwo mojego kota przekracza już wszelkie granice. Głodny nie chodzi.
UsuńOstatnio na porządku dziennym jest: "zamknij się do cholery" bo gadulstwo mojego kota przekracza już wszelkie granice. Głodny nie chodzi.
UsuńEwo, mój szwagier tak moją ośmioletnią siostrzenicę wytresował, że jej nawet "decopuage", którym lubi się zajmować, przez usta nie przejdzie, bo to takie brzydkie słowo. Na szczęście udało mi się jej wytłumaczyć, że kupa to nie zawsze gówno i że decoupage nie ma z nim nic wspólnego.
UsuńW żywocie bym nie przypuszczała, że używasz słów niecenzuralnych:) Ja niestety klnę, życie służbowe, użeranie się z bandą chłopów, tudzież z następną zewnętrzną mieszaną płciowo zdeprawowało mnie niecnie. Bolę nad tym, bo przecież to wstyd, kiedy z ust pąkowia sypią się wulgaryzmy. Klnę jednak tylko przy osobach, z którymi czuję się bezpiecznie lub klnę sama do siebie, pod nosem. Klasyka to, ożeszkurwamać, albo ojaciepierdolę. Pod adresem pojedynczych osób też lecą, zależy od płci, pinda,picza, ciul, zasraniec, skurwiel.Przekleństwa się zdewaluowały, kiedyś strasznie obraźliwe, dziś wydają się być częścią mowy. Na wyjątkowe oporne istoty mam stosowne określenie "tępa dzida - niby lżejsze to w znaczeniu,ale w moim pojęciu to przypadek nieedukowalny, stracony.Zdecydowanie nadużywam:) Mawiam też "muł" - synonim tępej dzidy. Inne to japierdziu, w mordę jeża, pogibaniec, porąbaniec, stararura, raszpla, ropucha, babofon. Repertuaru jeszcze nie wyczerpałam, ale musze zrobić nowy wsad do pralki:)
OdpowiedzUsuńTępa dzida to jest to!!! Raszplę mi przypomniałaś:) Jak już wsadzisz to pranie to dawaj ciąg dalszy.
UsuńWywłoka, kopnąć w odwłok, bezmózgowiec, porąbany.
Usuńjeża to jest w dupę, a w mordę muła... ;)
Usuńaż mi się wesoło zrobiło panienka jego mać gdy przeczytałam tekst jakże adekwatny do mojego stylu wyrazów obraźliwej treści do penisa pana .O mnogości przekleństw a raczej ich przeróbkach zacne grono ani chybi się onegdaj przekonało i dowiedziało .
OdpowiedzUsuńmacham z łoza boleści wielce zasmarkana i obolała brzusznie za sprawa kaszlu wredni galopującego z suchego w mokry
Gryzmolindo, jakże cię dawno nie było! Zdrowia życzę przede wszystkim i niech ten wredny kaszel cholera weźmie.
UsuńOcieflorek, Gryzmolindo, aleś sobie ulżyła! Cholibka (cholipka?), uszy więdną!
Usuńmoja fascynacja Panią Gryzmolindą zaczęła się od tego, gdy przeczytałam jak Ona klnie ;)))
UsuńGryzmo, miło Cię widzieć i wracaj częściej na blogi!!!
Oraz do zdrowia wracaj :)
mam krocie do pisania w blogoswerze , ale czekam niecierpliwie na moment odpowiedni ku temu .Tęskno mi za wami
UsuńA film "Sami swoi"?? Cała trylogia? Tam się działo :))
OdpowiedzUsuńTy chamanie .... :)))
Coś o bekhendzie też było ...
Ostatnio cierpię na sklerozę straszliwą i wiele nie pamiętam :((
Lidka sztandarowe hasło, u nas w domu używane w żartach : "Ty konusie jeden!!!"
UsuńPrzecież właśnie nim Kargul doprowadzał Pawlaka do białej gorączki:))
O własnie !! Dzięki, Garde :))
UsuńPisałam, że mam sklerozę, niestety :(
Mika, musze isc gacie zmienic po Twoim poscie :)
OdpowiedzUsuńUsmialam sie do lez i nie tylko ;)
Przyznam, ze tez nie jestem swieta i czasami k...y sie sypiom jak gromy z nieba podczas burzy ;)
Orszulka, poczytuję sobie to za zasługę:)))
UsuńMnie się czasem takie literackie inwektywy przyczepią i puścić nie chcą. Ostatnio na tapecie jest: "Ty łachu nieprany". Kto mi powie z czego to?
OdpowiedzUsuńU nas w domu raczej "wyrazów" się nie używało, w sąsiedztwie owszem. Pamiętam moją sąsiadkę, starszą panią, która z upodobaniem używała terminu " psiakrew". Dla mnie, dziecka wtedy było to najgorsze przekleństwo.
Dzisiaj niestety używam tych popularnych, czasem człowiek musi, inaczej się udusi:))
Łach bardzo mi się podoba, chyba będę stosować. Nie duś się!
UsuńMikuś koniecznie musi być "nieprany":))
UsuńGool! Mąż szaleje:)))
OdpowiedzUsuńTero czekomy na drugiego gola, a pozniej na czeciego, czwartego i tak dalej... ;)
Usuńtesz czekamy, ale raczej na Godota jakiegos. juz za malo czasu zostalo...
UsuńWygrali, wygrali, wygrali :)
UsuńLedwo, ledwo...
UsuńMoj s.p. tesc uzywal " turlaj sie kozioleczku" w sensie "spadaj", i bylo to bardzo obrazliwe wyrazenie w jego wykonaniu. Moj maz (pilkarz) uzywa "gon sie flaku" i tu widze wplyw zycia na boisku.
OdpowiedzUsuńZ flakiem się spotkałam, ale koziołeczek jest dobijający faktycznie. Jeszcze wycedzone przez zaciśnięte zęby...
Usuństrasznie mi sie podoba kozioleczek, chyba zaadoptuje :)
Usuńty wypławku uduchowiony
OdpowiedzUsuńty amebo zielona
ty pizdo grochowa (grube)
Ja cię, nie mogę sobie wyobrazić uduchowionego wypławka...
UsuńUpławku byłoby bardziej dotkliwe, hrehre
UsuńCzołgiem Kurejry.
OdpowiedzUsuńPiękny temat. Ledwo żyję, Dobromir, zapalony cyklista, wywlókł mnie na przejażdżkę.
Ze 40 kilometrów przejechałam. Niedaleko domu jakiś pa..can zajechał mi drogę i parę kurewien mi się wypsło. To duża ulga. Dobrze ułożona i wypowiedziana ekspresyjnie wiązaneczka jest jak upuszczenie pary w lokomotywie. Ma znaczenie terapeutczne hrehre.
Ale używam także słowa dziękuję i przepraszam. :)
No wiesz, wszystkie używamy dziękuję i przepraszam, a nawet proszę:) Tylko czasem ujawniamy ciemną stronę naszej natury... Gratuluję wyników sportowych!
UsuńWłaśnie przewiesiłam przez fotelik swoje skatowane zwłoki.
UsuńPowiedziałam mężu, że już wszystkie żyły mi się przepchały i cholesterol spierniczył ze strachu przed następnymi wyczynami sportowymi. ;)
Zapomniałam dodać, że kalorie też są przerażone.
UsuńRucianko, kaloriom przejdzie. Zawsze im przechodzi.
UsuńSwołocz, bladź- od wschodnich sąsiadów.
OdpowiedzUsuńWypierdek mamuta- ze szkoły, ty cholerno dupo- od trzylatki, mojej równolatki, mieszkającej obok.
Ogrodniczo: ja pergolę, kurr...dybanek/ożeszkurydbanku jeden, ty jagodo kamczacka (?), oj bratku, w morwę....
OdpowiedzUsuńO masz, kurdybanka też używam w wersji kurrdybanek bluszczyk jeden!
UsuńWalnąć w michę, strzelić w cymbał, przefasonować facjatę, wydrapać ślepia.
OdpowiedzUsuńOjciec często używał: no kurdelebelepicuś :)) jednym cięgiem mówione, :) pojęcia nie mam skąd to powiedzenie, innych słów też używał najczęściej ciężkiego kalibru, ale czasem słyszałam kuchnia mać :), kurde balans :). Używam słów, czasem nawet piętrowo, gdy mi się nazbiera za dużo i trza coś upuścić ale bywa że gdy coś poszło nie tak mówię: no i dupa w kwiaty. :)
OdpowiedzUsuńDupę w kwiaty kupuję, mogę?
UsuńPewnie że tak!!! :))
UsuńNiestety, klnę jak szewc, ale w sytuacjach adekwatnych. Kiedyś puściłam taką wiąchę do patologii, że od razu zrozumiała, że żarty się skończyły:)
OdpowiedzUsuńJa też potrafię. Teraz to mi nawet z urodą nie koliduje.
UsuńA to gorzej ;), jak koliduje z urodą to lepsza siła rażenia jest ;))
UsuńBarbara
Rabarbaro masz racyję ;)
UsuńKiedyś był kontrast, wyglądałam niewinnie, ale lata lecą i zapracowałam na wygląd. :)
UsuńKiedyś koleżanka była świadkiem straszliwej kłótni dwóch pań. Szły równo, zaciekle i klęły najgorszymi słowy. W końcu jednej z nich repertuar się wyczerpał, już nie wiedziała czym jeszcze mogłaby przywalić przeciwniczce i z ust pąkowia poleciało: ty... ty... ty chuju!
OdpowiedzUsuńMoże z twarzy podobna była? ;)
UsuńNo nie, Rucianko ;)! paduam ! po przejechaniu 40 kilometrów robisz się naprawdę niebezpieczna ;))))
UsuńBarbara
Dziewczyny!!!
Usuńpaduam :DDDD
Słuchałam w radio wspomnień o Romanie Wilhelmim i Grażyna Barszczewska opowiadała, jak grała z nim w "Dwoje na huśtawce". Był bardzo zaskoczony jej rolą i poziomem gry, a po premierze z podziwem i entuzjazmem zawołał: Grażyna, ty ch...!!! Powiedziała, że to był największy komplement jaki usłyszała w życiu:)))
UsuńJest taki staaaaaary dowcip. Sprawa w sądzie o pyskówkę.
OdpowiedzUsuń-Wysoki sądzie ona nazwała mnie elaną!!!
A cóż w tym obraźliwego - pyta sąd.
- Phiiii taka szmata nie do zdarcia!!!
Teraz to już mało kto wie, co to była elana...
Usuńhrehrherher, moglby jeszcze byc bistor!
Usuńto ja jak na zamówienie dzisiejszego posta- właśnie byłam świadkiem awantury
OdpowiedzUsuńsąsiadka wyzwała dziewczynę swojego syna, że jest dziwką, na co dziewczyna się darła, ze dziwką nie jest, na co sąsiadka odkrzyczała, ze jest dziwką, a nawet potrójną dziwką- kurde Felek, zaintrygowało mnie to, cóż to może znaczyć ?? :)))
Że czy razy się puściła?
UsuńAlbo z czema?
UsuńU nas w domu siem nie przeklinało, za to wiejski wujo klął jak szewc. Jeździliśmy tam na wakacje w bardzo młodocianym wieku. Mój braciszek siem nasłuchał, nasłuchał, po powrocie do domu przezornie właził pod stół i puszczał wujową wiązankę, po pewnym czasie mu przechodziło ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam obrazek bodaj Raczka, na którym przedstawiona była klatka schodowa w kamienicy wraz z twórczością naścienną. Pokładałam się ze śmiechu - napisy były typu "motyla noga", "kierownik jest organem", oraz mój ulubiony: "Mariolka źle się prowadzi" :-D
OdpowiedzUsuńTo Mówiłam Ja, Córka.
Hrehre, Córko, to był Mleczko raczej! I jeszcze mój ulubiony "ocieflorek" tam był!
Usuńa ja mam przescieradlo w dorosle obrazki Mleczka - jest co poczytac tez....
UsuńWróciłam, między wsadem do pralki, a powrotem nastąpiły okolicznści niezaplanowane. Mianowicie polazłam z psiapsióła do sklepu i nabyłam, uwaga...2 torebki, dwie pary butów i kubek. Ja się nie znam, ale torebka jedna valntibo przeceniona z 600 na 150, druga ciut taniej, wsio skóra. Potem drogi nas zawiodły do knajpy meksykańkiej, gdzie opiłyśmy się piwa, dwa razy 0,33 i już mam samoloty. a teraz krdebalans musze iśc łeb pofarbować i dwa paznokcie naprawić, bo ze zgryzoty, że wydałam kasę na deski na szopę, je w tej knajpie obskubałam. Przypmniała mi się anegtota, ale jest cholernie długa ...konkludując, pewien hrabia, który klął, jak szewc miał nie mówić słowa kurwa tylko żaba. No i zaprosił sobie drugiego arostykrtę. I szli po schodach i ten pierwszy się potknął, ale pamiętał, żeby nie mówić kurwa, więc zawył o...żaba!!! a ten drugi na to, o kurwa skąd tu żaba?
OdpowiedzUsuńMnemo, a te buty?
UsuńJedne Aldo-czarne, drugie takie, jak torba valentino niebisko-szare. Ja się nie znam, specem jest psiapsióła.
UsuńMnemo, zadasz szyku na gumnie. Zamiast szopy.
UsuńNo chyba:)
UsuńJeszcze mi się przypomniała..szmata...
Kiecki były kiepskie?
UsuńDo kiecków nie zachodziłam, bo bankrutacja murowana:)Ale fajne dzbanki do lemoniady były, mus wrócić...
UsuńValentino? fiu fiu, w mordę jeża, aleś będziesz wystrojona jak stróż w Boże Ciało :)
UsuńMnemo, a tak z ciekawości, to ile masz torebek, krucafuks?
UsuńNie policzę. parę sraczkoych, parę czarnych, jest brązowa, szara, czerwona, fiuletowa...dawno ich nie oglądałam, bo mieć to nie znaczy nosić.
UsuńTo tych nowych też nie będziesz nosić??
UsuńNie no będę...czas jakiś. Ja sie przylepiam do rzeczy, które lubię i o innych zapominam. Czeluscie szafy kryja sporo tajemnic...
UsuńTe nowe mus użyć, bo inaczej wyrzuty sumienia mnie zagryzo.
Mnemo, torebuś nigdy za wiele. Wyrzuty sumienia zostaw złodziejom, mordercom i politykom.
UsuńTy zawsze coś mądrego powiesz. Czuję się rozgrzeszona:)
UsuńBoże, co za marnacja! Mniemo, przełam te konwenanse i dulszczyznę w sobie. Uważam, że możesz nosić co najmniej 6 torebek za jednym razem. Ile możliwości - kolory, kształty, materiały... Kontrastowo, dopełniająco, od czapy... W pierwszej torebce - klucze.
UsuńW drugiej - telefon.
W trzeciej....
Już to widzę oczyma wyobraźni.
Przypomniało mi się, mój znajomy mówił "kuźwa", a tata "kurcze pieczone".
OdpowiedzUsuńKurczę było u mnie dozwolone, ale kurde już nie. Pamiętam namiętną dyskusję z koleżanką, czy kurde to już przekleństwo czy jeszcze nie...
UsuńTy miętki dydku, znacie? Albo w wersji "miętkim dydkiem robiony"?
OdpowiedzUsuńA "ty kurwogniocie kaprawy"?
OdpowiedzUsuńTy rozdziapo?
OdpowiedzUsuńczy to to samo co raszpla ? :)
UsuńU nas mówi się Ty rozdziawo.
UsuńMniej więcej to samo. Zależy od kontekstu.
UsuńKurwogniot mnie zaintrygował...
UsuńKaprawy Mika! Kaprawy!
UsuńMnie się psiory przypomniały przy zbieraniu truskawek,
OdpowiedzUsuńbo na części strasznie drobne.
Moja ciotka, matka 5 córek, jak coś przeskrobaly mówiła Ty szczylówo.
Miko to ja jeszcze w sprawie piłki od soboty do najbliższej soboty mecze są od 15 do 23. Wiecie co ja dziś oglądam od 15? Tylko ta trawa i trawa. Na szczęście od jutra do czwartki mąż do 19 w pracy, wiec ciut mniej zieleni. W czwartek w nocy jedziemy nad morze na tydzień, wiec w dzień będę oglądać błękit ( mam nadzieje ze pogoda są) a wieczorami zieleń murawy;)
OdpowiedzUsuńKocie, zażądaj drugiego telewizora, koniecznie!!! Fajnie, że macie takie przyjemne plany nadmorskie. Pogody życzę, krucabomba!
UsuńMiko jest, 3 lata się podłącza, teraz nawet przy nowej umowie wzięłam mulitroom za 5 zyla, żeby nie mówił że nie ma co podłączyć i też leży juz 2 tygodnie. Mocy nabiera. A jaką była obraza jak dwa dni tv nie było bo stara umowa się skończyła a z nowa kurier jeszcze nie przyjechał a tu mecz w tv.
UsuńU nas jeden facet ma pseudonim cholerka, bo inaczej nie mówi.
OdpowiedzUsuńTaki starszy kolega z podstawówki jeździł na foki, małpy, świnie znaczyło to że na podryw, nie wiem czy wiązało się to z uroda podrywanej;)
Krucabomba mi się przypomniała z Vabanku:)
OdpowiedzUsuńTy skórkowańcu jeden!
No i jeszcze mało wyrafinowane: ty chamska świnio...
U mnie na wsi facet miał ksywkę Pierdziel, świeć panie nad jego duszą.
OdpowiedzUsuńKretyn użyty z odpowiednia dykcja jest też dobitny. Tak za kółkiem to nie raz i od idiotow, prostaków, chamow lub chamow z Grójca, osłow, baranów, patafianow, imbecyli trzeba posłać, żeby dojechać;)
OdpowiedzUsuńależ wdzięczny temat :)
OdpowiedzUsuńrównież używam, a jakże, tylko na ogół sama do siebie. w stosunku do innych najczęściej stosuję perfidię. na przykład, taka sytuacja - jakaś gruba awaria wodociągów. lato, gorąco, bez wody ani rusz. stoimy w kolejce po wodę z pobliskiej studni oligoceńskiej. do kranu podchodzi dziewczynka, na oko 12-latka. nagle pojawia się jakiś facio, odpycha ją i tankuje do pełna. a ja mu na to, zamiast soczystego "ty chuju jebnięty w dziąsło", mówię: "i jak, ulżyło? zadowolony pan z siebie? oj, widzę, że nie bardzo.. to proponuję teraz wrócić do domu i przypierdolić żonie i dzieciom".
I nic nie odpysknął?
Usuńzatkało go, ale przez chwilę wyglądał tak, jakby mi chciał przyłożyć.
UsuńTG, ch... je... w dziąsło kupuję!!!
UsuńHano, się częstuj :)
Usuńa swoją drogą, ja tak pojechałam bez cenzury, a teraz widzę, że komentarze raczej umiarkowane. sorry!
Ojtam, TG, to wszystko są cytaty!
Usuńcytata niezla. A mowilas to ze slodko minko?
Usuńu nas, jak już ktoś musiał sobie ulżyć przy dzieciach, to się mówiło "a niech to szlaczek z koronką".
OdpowiedzUsuńani rodzice, ani my nie klęliśmy, ale nasze dziecko i tak się wyedukowało już w wieku przedszkolnym. i kłopot z nią był taki, że w ogóle nie wyczuwała, co jest wulgarne.
Usuńoj, skłamałam. jednak "cholercia" było w użytku.
UsuńZmykam spać Kurki:) w kwestii języka polskiego przypomniało mi się, że profesor Miodek parę dni temu obchodził 70 urodziny i ogłosił przejście na emeryturę.
OdpowiedzUsuńspokojnej nocy, CzeKo!
UsuńI ja suię udaję w poduszki. Moja teściowa mnie przeraziła kilka lat temu, kiedy jadąc przez Turek obaczyła kolorowe, bardzo kolorowe bloki i powiedziała...boże jakie oczojebne kolory...No to ide Kurki miłe, chocby byk na byku stanął, spac mus:)
UsuńByk na byku, hmmm. I ja idę. Do koteczków w pościeli. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńmoje koteczki też już w pościeli. i tradycyjnie nie obeszło się bez szczelania do Luny na biurku. dobranoc :)
UsuńAleście się pospieszyły, kurza dupa!
UsuńNo to ja już też idę. Zmartwiona, bo Tropik wymiotował:((((
Ale sie ubawiłam! Ja niestety w tym względzie jestem bardzo malo kreatywna, ale nieraz przyswajam sobie zaslyszane epitety :) no bo czasem MUS zakląć szpetnie! :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, są sytuacje, że bez tego się po prostu nie da!
Usuńja jeszcze uzywam slowa palant - mi to wystarcza za te ch i kur i pier....
OdpowiedzUsuńPalant to u mnie podsumowanie charakteru danego osobnika:)
UsuńA dlaczego;chuj:jedni piszą przez:ch:a inni przez:h:?
Zależy od...długości:)
Ja też lubię palanta, albo ostatnimi czasy "ty czubku", albo czubasie.
UsuńO tak, palanta też używam często!
UsuńU nas w domu używano nie za często "starej raszpli", "kurtki na wacie" i "kurczecia pieczonego". Ojciec dodatkowo w celach wyzwiskowych stosował makolągwę, nie wiem dlaczego i plusquamperfectum. Za to plusquamperfectum obraził się kiedyś kierowca autobusu PKS, który nie chciał zabrać pewnej starszej pani z powodu rzekomego przepełnienia autobusu, ale w końcu zabrał, wczesniej wezwawszy milicję z powodu uzywania przez mego ojca słów niecenzuralnych.
OdpowiedzUsuńNo bo, Owieczko, plusquamperfectum to jednak straszne jest ....... ;))
UsuńBarbara
Plusguamperfectum !!! Padłam :))))))
Usuńno tak....wiadomo bylo zawsze, ze plusquamperfectum sie zle skonczy.....
UsuńRacja, ileż to osób przez plusquamperfectum przepadło :)))
UsuńTo już nie przekleństwo, wręcz klątwa!!!
UsuńNo,u mnie chyba trochę popadało.Chodniki mokre.Ciekawam jak w parku.Ale to na spacerniaku.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu tato miał"bogaty"język erotyczny.Ja dziś klnę jak szewc i to nawet podkreślając jakieś opowieści.Jak słucham wywiadów z jedynie słuszną partią a w szczególności z paniami z onej partii to sobie robię bukiety słowne z tego co mi ślina na język przyniesie.Podsumowanie owych dyskusji kończę stwierdzeniem"pizda z uszami",tak też potrafię zwrócić uwagę rowerzystce jadącej po pasach albo po chodniku.Grzeczniej to:dupę na pasach to się zdejmuje z roweru.Do faceta to burak lub ciul połamany.Na takich to mam czasami ochotę poluzować Pandzie smycz.
Moja znajoma ze Ślunska to używa w ostateczności:ja pinkolę.
Kilka zwrotów z powyższego słownika i u mnie tato używali.Bardzo mi się:bladź:podobała:)
Miłego dnia:)
Znam dupę z uszami ( nieosobiście - ze słyszenia ), Twojej wersji nie.
UsuńOj, Orko, nie ty jedna te bukiety tworzysz:)) Ja się po dobrej zmianie niesłychanie rozwinęłam...
UsuńNikt jakoś nie wspomniał o "ty bucu". Jak dla mnie gorsze niż palant.
OdpowiedzUsuńNo i "Ty wuju (stary, pomarszczony, krótki, zwisły, zmięty )" zamiast wiadomo czego.
Witojcie Kury ( Stare Rury ) z rana.
Cześć lampucero!
UsuńWitam Kurnik, dzień dobry.
OdpowiedzUsuńDoczytałam resztę bogatego słownictwa i wspaniałych wiązanek, wielu nie znałam. Może powinnam osiedlowych meneli posłuchać? Obawiam się jednak, że oni nawet ten repertuar mają ograniczony.
Niby świeci słońce, ale niebo zamglone, 20 stopni.
Miłego dnia. Mam nadzieję, że Tropikowi nic nie będzie.
Ewciu, jakich meneli? Nas posłuchaj ! :)))
UsuńDziewczyny, dawno się tak nie uśmiałam czytając te inwektywy.
Skoro jużta żeśta się otworzyłaśta, to powiem jak klnął mój kumpel.
Gdy chciał obrazić jakiegoś faceta to mówił, że to chujek.
Dlaczego? Bo "chuj" to brzmi dumnie i nie każdy ma ;)
Masz rację, Was nikt nie przebije.
UsuńA chujka sprzedam bo o mało z krzesła nie spadłam, aż kot patrzył z wyrzutem, z czego się ta baba śmieje.
Brawo Sonic za zdrobnienie! Cudo i rzeczywiście uwłaczające...
UsuńEwo, na razie pościmy trochę i się obserwujemy. Być może się przeżarł.
Mika, nie wchodziłam na bloga przez dwa dni bo urwanie gowy ale jasne, ze skontaktuję się z Anią z Zielnika. Na razie znów muszę zniknąć.
OdpowiedzUsuńNo jak musisz... Tylko to jest Hania, nie Ania:)
UsuńA znacie "kulaj babole" ? Teraz się mi przypomniało. I w Wielkopolsce słowo pierdolić nie było kiedyś wulgaryzmem. Zwrot - "Co ty pierdolisz?" oznaczał ni mniej ni więcej "Co ty gadasz?".
OdpowiedzUsuńLidka chciałabym powiedzieć że dzisiaj znaczy dokładnie to samo :))))
UsuńU nas się mówi: co ty pieprzysz, albo nie pieprz.
UsuńLidka, o kulaniu baboli to pierwsze słyszę, oryginalne:)))
UsuńMiko, Kochany Kurku, przepraszam, ale muszę napisać coś nie na temat. TO BARDZO WAŻNE I BARDZO PILNE bo zostały tylko dwa dni na uratowanie komuś życia.
OdpowiedzUsuńPamiętacie Emilka Koryczana? Chłopczyka, który urodził się z tak ciężkimi wadami serca i naczyń krwionośnych, że to, że ciągle żyje zawdzięcza nie tylko lekarzom, ale przede wszystkim swojej ogromnej woli życia? Informacje o nim są tu: https://www.siepomaga.pl/emil i tu: https://www.facebook.com/emilkoryczan/
Mówiłam o nim w Kurniku pod koniec marca.Wtedy dzięki niezwykłej mobilizacji ludzi udało się w ostatniej chwili zebrać pieniądze na tzw. depozyt, co było warunkiem koniecznym uruchomienia procedur pozwalających zorganizować w Stanford (USA) operację będącą jedyną jego szansą na życie. Teraz sytuacja jest jeszcze poważniejsza. Emilek z mamą są już w Stanach, zaraz zaczną się badania przygotowujące go do serii operacji, jednak ciągle nie udało się zebrać całej potrzebnej sumy. zebrano już prawie 5,5 mln zł, ale brakuje jeszcze ponad 1,8 mln. Niestety, na ponad dwa miesiące zbiórka prawie stanęła. Teraz widać, że ruszyła, ale zostało tak strasznie mało czasu.. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co czują jego rodzice. Jak to jest urodzić bliźniaki, patrzeć jak jeden z nich rośnie, rozkwita, a drugi od początku swojego życia musi o nie walczyć. I teraz, kiedy pojawiła się szansa na ratunek (jedyna!), każdego dnia myśleć o tym, że może zabraknąć czasu i pieniędzy. Stan Emilka jest niezwykle poważny, operacja w późniejszym terminie może być już niemożliwa. Teraz albo nigdy – to bardzo prawdopodobne. Ostateczny termin zakończenia zbiórki – 15 czerwca, zostało strasznie mało czasu. Sytuacja wydaje się beznadziejna, ale Polacy już nie raz pokazali, że potrafią. Takie rzeczy już się udawały, więc ciągle jest nadzieja. Trzeba "tylko" ogromnej mobilizacji. Każda złotówka jest na wagę życia Emilka. I trzeba się spieszyć!
Nie znam Emilka, nie znam jego rodziny, przyjaciół, ale mam świadomość, że ratunkiem dla niego jest nasza nieobojętność. Nikogo do niczego nie namawiam, chciałabym tylko, żeby każdy wiedział o sytuacji Emilka i mógł sam podjąć decyzję, czy chce i czy może pomóc. Żeby nie musiał potem żałować, że mógł, ale nie wiedział.
Tempo, dziękujemy za wiadomość, mam nadzieję, że uda się zebrać potrzebną kwotę...
UsuńNo wiecie co, czytam Was grzecznie i po cichutku podczas drugośniadaniowej przerwy w pracy spędzanej przy biurku, a tu taki temat, że aż wszystkie komentarze przeczytałam. I dobrze, że akurat nikogo u mnie nie ma, bo śmiechem parskałam co chwilę, a przy ludziach to tak nie bardzo by było. Czy przeklinam? Na co dzień nie, ale jak to jedna moja znajoma zauważyła, jak ktoś mnie porządnie wkur...zy, to takim mięsem rzucam, ze sama się sobie dziwię, że tak potrafię, choć zakres słów raczej podstawowy. W domu się nie przeklinało, chyba że w wielkich emocjach, ale moje młodsze rodzeństwo sobie nie żałuje i chyba dlatego (powtórzę to, co wyżej do Ewy2 napisałam) - mój szwagier tak moją ośmioletnią siostrzenicę wytresował, że jej nawet "decopuage", którym lubi się zajmować, przez usta nie przejdzie, bo to takie brzydkie słowo. Na szczęście udało mi się jej wytłumaczyć, że kupa to nie tylko gówno i że decoupage nie ma z nim nic wspólnego. Co ciekawe nam jako dzieciom wolno było mówić kupa. Z licealnych lekcji łaciny, tej klasycznej zapamiętałam curva genua i curva os rana (tak, ze spacją pomiędzy os i rana), którymi kiedyś uraziłam wrażliwe uszy mojej chrzestnej. Więcej tam takich kwiatków było, ale że pamięć mam dobrą, ale krótką, to więcej sobie nie przypomnę.
OdpowiedzUsuńCurva os ranae tu byc musi dla sensu.
OdpowiedzUsuńA co powiecie na fac! (czyt.fak) albo clava curva pie vinco?
suche gacie prosze raz!
Usuńa ja drugi raz ... suche gacie :)))) CUDNE !!!
UsuńNo to jeszcze klasuczno łacino : cur vaco huic , huius magistram stare video, vace magistra cum debilis dupa, clava curva in spelunca .
UsuńGramatycznie poprawnie i z jakimś tam sensem to jest tylko w ta curva w spelunce, reszta to oczywiście licentia "poetica", ale brzmi nieźle.
UsuńI ja z tych tresowanych; cholera to było straszliwe przekleństwo :) Teraz na ogół klnę szpetnie, jak się bardzo wkurzę i na ogół w samotności. Przy ludziach raczej nie, chyba że dobrze mi znanych, a wtedy używam piętrowo: "NokurnażejegowdupęOlek!!!". Przy telewizorni besztam polityków słowami: co za ćwok - dupek - głupek- porąbany typek. Czasem, ale to gdy się wkurzę na maksa, na kogoś, kto zrobił człowiekowi lub zwierzęciu krzywdę, mówię: obrzydliwy skurwiel.
OdpowiedzUsuńMój dziadek obrażał babcię słowami: ty makolągwo! Ciotka mówiła: kuciapo, ja mawiam czasem: niech cię gęś (kaczka) kopnie albo: ożeż kurka wodna! Nic więcej na razie nie przychodzi mi do głowy:)
Ninka na bank klnie wierszem. ;)
UsuńZdarza mi się; na przykład: karwasz jego w gajowego!
UsuńA, jeszcze mi się przypomniało, że kiedy lekcje przyrody stały się lekcjami botaniki i zoologii, zamiast: "O, cholera!" zaczęłam mówić: "O, chlorella!".
Dzien dobry, ze mna sie dzis cos niedobrego dzieje...
OdpowiedzUsuńPrzegladalam moja liste czytelnicza na blogu i przeczytalam...
Dzika kurwa w pastelowym kurniku...
No nieźle Orszulko! A wszystko przez Mikę.
Usuń