poniedziałek, 28 grudnia 2015

NADZIEJA

Już po Świętach. Jak zwykle. Tygodnie przygotowań, zakupy, prezenty...  i już. Nie na darmo jednak te przygotowania były, przyczyniły się do miłej atmosfery podczas spotkań rodzinnych, do pyszności na stole, do radości z prezentów. Upłynęły naprawdę sympatycznie i spokojnie, nawet żołądek wytrzymał. A jednak dopiero dzisiejsze popołudnie dało ten moment, ten przebłysk, dzięki któremu je zapamiętam...

Było już popołudnie i zaczął się zachód słońca...




A potem niebo płonęło...



W tym samym czasie w telewizji trwał jubileuszowy koncert zespołu Raz, Dwa, Trzy, z Adamem Strugiem, Lechem Janerką, Muńkiem Staszczykiem. Piękny i mądry.
W momencie gdy niebo płonęło, na scenie było piętnaścioro dzieci muzyków zespołu, dzieci od kilku lat do pewnie koło 20. I wszyscy śpiewali "I tak warto żyć!" a ja razem z nimi... Patrzyłam na ich buzie i twarze, inteligentne, wrażliwe, myślące.  I przyszło mi do głowy, że w nich właśnie jest moja nadzieja na lepszy świat. W nich i w podobnych do nich.

A nad wszystkim błyskała choinka...


I poczułam piękno i radość tej chwili wszystkimi zmysłami, zapamiętam ją na długo. I schowam do kuferka, w którym takie chwile gromadzę na gorsze czasy...
Życzę Wam kuferków pełnych takich dobrych chwil.

186 komentarzy:

  1. Pięknie Ci to niebo zapłonęło :) Będzie dobrze !

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest ta magia właśnie.I nadzieja na lepsze jutro.I tego życzmy sobie wzajem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miko :)))
    Też patrzyłam wczoraj na to niebo, piękne że aż ściskało serce....i myślałam, że u Ciebie, wśród gór, pewnie jeszcze piękniej :)))).
    Dobrego poniedziałku !
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Basia i dziękuję za pyszne ciasteczka i dżem! Dziś już zachodu nie będzie, pochmurno i szaro.

      Usuń
    2. U nas mglisto, ale dzięki mgle to ta szarość srebrnawa taka...... :)
      Buziaki Miko :)!
      Barbara

      Usuń
  4. Jakie piekne te zdjecia nieba!!!
    Niby niebo i niby zdarzaja sie takie zachody slonca....ale kazdy jest inny, dyktowany dana chwila. Ulotna a jednoczesnie trwala ponad nasze zycie, bo wlasnie sa takie zachody slonca i beda do konca swiata. Tak samo, na szczescie, byli, sa i beda nie tylko dranie i idioci!!
    Mika - nie tylko zbieraj dobro do kuferka. Konsumuj je tez, bo trzeba!

    W zlych chwilach sobie przypominam, ze sa i dobrzy, porzadni na wskros ludzie.

    co do choinki, u nas jest nieco nieortodoksyjna jesli chodzi o ozdoby, bo sa dwa psy (troche jak Tropik), slimak, Mikolaj z odrabana reka jedna (pewnie cos podwedzil, moze prezenty, gdzies w kraju arabskim), papuga oraz szkielet drewniany jakiejs laleczki czy czegos co wisialo kiedys na choince....mielismy kiedys trojwymiarowa szopke z kartonika (pamietacie takie ksiazeczki z dziecinstwa, gdzie jak sie przewracalo strony, to byly takie trojwymiarowe scenki i wystawaly paseczkki kartonowe i postaci sie przesuwaly wzdluz jak sie za kartonikowy paseczek ciagnelo), ale nam Jezusik przepadl...
    wczoraj miejlismy galowy obiad angielsko-swiateczny dla 9 osob, dzis powtorka na syzbko, na 6 sztuk pojutrze jedziem w podroz sylwestrowo-sentymentalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam taką szopkę papierową:) A gdzie w podróż jedziesz?

      Usuń
    2. najpierw jedziemy do Gdanska, potem na sylwestra do Zblewa (!!!!!), stamtad robimy wypad a moze po drodze do badz z juz w nowym roku, do miejsca kolo miejscowosci Stara Kiszewa, ktora byla ochrzczona wdzieczna nazwa "Stara Ka", tam, niedaleko, jezdzilismy przez 13 lat w to samo miejsce - las (grzybny), niedaleko gospdarstwo z mlekiem, serem i maslem, obok jezioro z woda tak czysta, ze raki w niej zyly, oraz piaszczysta plaza, co w sumie jest dosc nieczeste nad jeziorami - bo albo trawa i od razu gleboka woda, badz bagna jakies. 13 lat super wakacji...na koncu niestety i chalupa zaczela strasznie marniec, w jeziorze podniosl sie poziom wody i bylo mniej plazy, pieron szczelil w wielkie drzewo, pod ktorym rozkladalismy swoj oboz a la niechlujna rodzina cygansko-arabska, i z drzewa zrobilo sie jedno mniejsze i jakies szczatki lezace obok, buda z piwem sie zamknela i otworzyl sie jakis barowoz drogi, padalo pare razy za ostatniej bytnosci (przez 13 lat nie za kazdym razem RAZ trzeba bylo jesc jakis posilek w domu!!) i komary byly jak tygrysy.
      Trojmiasto tez kocham serdem szczerem, wiec sie ciesze...Zblewa sie nieco obawiam, ale bedzie egzotycznie dla cudzoziemcow :)))))
      Fatyganta Kasika juz szkolilismy, ze MUSI nauczyc sie tak tanczyc (i spiewac i byc ubranym) jak Diego...odsylam ciekawskie Kury na obejrzenie filmu na youtube z wyborow Miss Wielkopolski 2015, gdzie glownym jurorem oraz czescia rozrywkowa (oj...bardzo rozrywkowa) byl boski Diego
      https://www.youtube.com/watch?v=JXz6E-US-KY

      p.s. Mika - a Jezusek sie uchowal czy tez przepadl?

      Usuń
    3. O rany, ależ szerokie plany!! Ty masz rzeczywiście pióropusz w d...:)
      Fajne wakacje mieliście tam...
      Ja cię bardzo proszę, nie róbcie fatygantowi Kasika takich numerów, bo zwieje gdzie pieprz rośnie! Ja drugi raz nie jestem w stanie Diega oglądać...
      Jezusek był chyba jakoś razem ze żłóbkiem w całości, najpierw Trzej Królowie się podarli a potem reszta:(

      Usuń
    4. a boskiego Diega ogladalas calego czy nerw puscil przed koncem, bo w drugiej "pioseneczce" sa akrobacje!
      No paczaj, u nas Jezusek byl luzem...
      moja kolezanka z cerami, Wloszka, dla krewnych i znajomych robila figurki do szopki...miala 4 Jezuski (Jezuskow??), a ze szopki mialy byc roznej wielkosci, najmniejszy Jezusek byl wielkosci malej larwy (byl w zawiniatku), ale jak jednemu Jozefowi odpadla w piecu glowa, to dopiero sie dzialo w narodzie!!!

      Usuń
    5. Cełego Diego...
      Biedny Józef Bezgłowy, a dało się naprawić?

      Usuń
    6. tak, tylko mial ja potem nieco przekrzywiona...ale niby co? Jozef nie moze miec glowy przekrzywionej, alboco? ;) tylko kazden na kursie cerami wzdychal jak ujrzal szkode ;), biednej Laurze rence sie trzensi jak kleila te glowe do korpusa...

      Usuń
    7. Diga zdecydowanie nie da sie oglądać... niby to taki żart?? Bo prawdziwe to to być nie może

      Usuń
    8. obawiam sie, ze prawdziwe i na serio....a widzialas miny zebranych gosci - w kreacjach wieczorowych oraz smokingach? Ich miny - becenne....

      Usuń
  5. Dzień dobry Kurniku!
    Miko i ja i nas widziałam to piękne niebo, ale tylko minutę poświęciłem zatrzymanie się i podziwianie, gdy wyszłam zaświeci lampeczki na choince na zewnątrz. U nas jeszcze wczoraj bardzo intensywne święta, więc czasu zbyt wiele na luz nie było, a i mąż właśnie szykuje się do pracy baaardzo "zmęczony". Troszkę dziś pocierpi. Cóż czynić, skoro się żony nie słucha i umiaru nie ma?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocie, minuta to za mało jak na taki zachód:) A żony należy słuchać zawsze!

      Usuń
    2. Miko melduję że wczoraj nadrobilam, zachód słońca był jak dzien wcześniej, pełen kolorów:)

      Usuń
  6. Przeważnie wypatrujemy tego przebłysku nie tam, skąd jemu zechce się przyjść.Bo on jest nieprzewidywalny, zaskakujący, wolny od schematów i stereotypów myślowych. Nie skrywa się wśród złotek, sreberek i plastikowych dekoracji, ale w spojrzeniach ludzkich, w widoku nieba, w zapachu powietrza, kartek książki, wę wspomnieniu, w dźwięku jakiejś piosenki, w poczuciu wspólnoty albo w uczuciu zachwytu i wzruszenia, gdy kolory nieba i czyjeś szczere uczucia dotkną czegoś najwrazliwszego w naszych sercach...
    I ja dopiero wczoraj ten przebłysk poczułam - oglądajac piękne fotografie w książce, którą dostałam na Gwiazdkę. Wcześniej byłam zbyt zmęczona. Poczułam i... uleciało, ale dobrze, że choć na moment było.A czytając Twego posta na chwilkę mi to wróciło. Dziękuję!
    Miko, oby takie przebłyski nawiedzały nas częściej w Nowym Roku, oby przypominały nam za co warto kochać ten świat. Pozdrawiam Cię ciepło:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Olgo, cieszę się, że i ty miałaś swój przebłysk:)) A jaką to książkę dostałaś?
      Wam też życzę jak najwięcej takich chwil do kuferka w Nowym Roku:)) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    2. Dostałam piekny album o domowych nalewkach!:-)))

      Usuń
    3. Mmmmm, już się ślinię... A jakie robisz? Ja w tym roku nie zrobiłam, ale mam czarne porzeczki w zamrażarce.

      Usuń
    4. W tym roku zrobiłam wiśniową oraz na pączkach sosny z cytryną, a w zeszłym pigwowo-bzową i to był prawdziwy hit!Ta robota ma w sobie coś z magii.No i lubię patrzeć na te karafki i butelki, w których dojrzewają marne resztki!:-))tych zaczarowanych płynów.
      Miko! Z porzeczek wyszłaby Ci świetna nalewka. Pyszna i zdrowa. Ciemnobordowa i pachnąca.Tylko, że owoce w fazie nastawu ciepła potrzebują, żeby dużo soczku puściły.A tu zimnice się zaczynają.Ale na pewno w kuchni masz cieplutko. Zatem do dzieła, wrózko Miko!:-))
      Kawowe pozdrowienia slę Ci o poranku!:-))

      Usuń
    5. jak to bzowa? Bez kwitnie w maju czerwcu a pugwa gotowa jest w pazdzierniku. to co to? To jak to?

      Usuń
    6. Ja robiłam już Olgo, pyszna wychodziła z tej czarnej porzeczki, tylko się zagapiłam i w końcu wepchałam porzeczki do zamrażarki. Poczekam chyba już do wiosny aż się ociepli:))

      Usuń
  7. Takie kuferki na zły czas, to fajna rzecz :-)

    Swoje święta próbowałam schować w fotografii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Miko, pięknie to napisałaś. Życzę Ci jeszcze wiele takich momentów w kuferku.
    Niewiele widziałam z wczorajszego zachodu, ale lubię te wieczorne iluminacje.
    Dzisiaj dzień wstał deszczowy i pochmurny, ciepły, senny.
    Dobrego dnia Kurkom życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ewo, zbieram skrzętnie te momenty:) U mnie też pochmurno i szaro, chociaż nie padało.

      Usuń
  9. Mam trochę takich skarbów w moim własnym kuferku. I staram się być uważna, żeby takie chwile mi nie umykały. Nie zawsze się to udaje, ale czasem wystarczy drobiazg, żeby otworzyć serce, umysł, duszę... I nie zawsze w złych chwilach pamiętam, że mam ten kuferek.
    U nas w czasie świąt tylko Wigilia i następny dzień były ładne. Potem lało przez dwa dni, i bardzo się cieszę, że zdecydowaliśmy się na spacer po lesie pierwszego dnia świąt, choć wracaliśmy już po zachodzie słońca. Wczoraj córka wróciła do domu mokruteńka, a ja powiedziałam, że mogłabym się założyć, że jutro (czyli dziś) będzie piękna pogoda. I jest! Słońce, wiaterek, dość ciepło, a córka i mąż w pracy! Sama sobie pospaceruję... po sklepach. Nie robię dużych zapasów, więc muszę zrobić normalne zakupy :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czasem coś z pozoru nieistotnego staje się katalizatorem dobrych odczuć. U mnie pogoda dopiero dziś się zepsuła.

      Usuń
  10. Pięknie Ci to niebo zapłonęło :)
    Tak, warto takie chwile zbierać. Mój kuferek się trochę opróżnił, nigdy zresztą jakiś bardzo pełny nie był.
    Też miałam wczoraj taką chwilę - zaraz po 5 km biegu - cudowne uczucie, że dałam radę, no i tyle endorfin się wydzieliło. Dopiero wieczorem się mi ulało, ale to nie od dziś tak mam, niestety.
    Tak to już w życiu bywa, sinusoida nastrojów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję biegu i ambicji! Oby sinusoida zmieniała się w krzywą rosnącą:)

      Usuń
  11. Czołgiem Kureiry! zasadniczo jestem, ale pewności nie mam, bo ciągle coś gupiego komp do mnie gada. Wchodzę od d... strony, bo normalną drogą mnie nie wpuszcza. Widzę, że przeżyłyście święta w całkiem dobrej formie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja 1,5 roku wchodziłam od tejże strony, dopiero ni stąd ni zowąd parę miesięcy temu mi się naprawiło:) Samo.
      W bardzo dobrej formie:)

      Usuń
    2. Mika, ale ja nie na blog tak wchodzę, tylko do kompa i w internet! Dziwy, panie...

      Usuń
    3. Oj, to faktycznie dziwy nad dziwami.

      Usuń
  12. Mika! jak zawsze pieknie npisane...wzruszajacy, poetycki tekst. Sle Ci moje zyczenia z Portugalii i zapelniaj dalej swoj kuferek , zarazem zapelniasz i nasze kuferki dobrymi uczuciami a dla Tropika przesylam glaski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, dziękuję bardzo:) Ja ślę wobec tego życzenia do Portugalii, pozdrawiam całą twoją Rodzinę a szczególne całusy dla Fofi:))))

      Usuń
    2. Fofi jako technolog powierzchniowy wymiata!!! na zdjeciu to zmeczenie od robot ciezkich az buchalo!

      Usuń
  13. Informacja Kulturalna informuje, że dzisiaj w Teatrze TV nowa wersja Zapolskiej "Ich czworo" z Kożuchowską i Żmijewskim. To ostatni spektakl reżysera Marcina Wrony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziękowania dla IK :) Mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć. Wszystko zależy od nastawienia kotki Zuzi ;)

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Teraz to wiemy, wiemy, a kto mnie ostatnio ochrzaniał, że nie informuję????

      Usuń
    2. No właśnie, ja nie wiedziałam, bo tv nie mam a tak to dzięki Tobie Miko, zobaczę w internecie (mam nadzieję). A na wszelki wypadek poprosiłam brata żeby mi nagrał. Tak że bardzo dziękuję Informacji Kulturalnej :)))
      Barbara

      Usuń
    3. Polecam się na przyszłość:))

      Usuń
    4. Mika, informacji nigdy za wiele!

      Usuń
  15. Mika cudny taki zachód, jak się tak człek napatrzy to wieczór milszy. Ja ostanio obejrzałam nie spektakl, ale Jacka Stronga i podobał mi się ten film. Dobrze oddaje te czasy, które dobrze pamiętam. Musieliśmy Młodemu tłumaczyć, co i jak to było. Chyba dzieciaki sobie nie zdają sprawy, że choć tak niedawno to jednak życie wyglądało inaczej niż teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa Mnemo szukałam dzisiaj widokówek dla Opakowanej i dorwałam się do listów sprzed 30 laty, jak przygotowywałam się do podróży do Niemiec. Takie dylematy jak to czy dadzą mi paszport i wizę, dzisiaj zupełnie niezrozumiałe. A na dodatek przedłużyłam pobyt o cały miesiąc i co na to powie Władza Ludowa ? ;)

      Usuń
    2. Mam listy od męża, też liczą sobie ponad 30 lat. Nawet spojrzałam, czy gdzies nie ma pieczątki ocenzurowano, bo coś mi się kojarzy, że takie przychodziły...

      Usuń
    3. Też mi się wydaje że takie przychodziły. Mam gdzieś jeszcze takie ksero przepisów co należy cenzurować. To krążyło po Wrocławiu w okresie transformacji.

      Usuń
    4. Ja miałam gdzieś przepustkę na wyjazd do Krakowa do sądu...
      Mnemo, masz rację, dzieciaki w ogóle sobie z tej różnicy rzeczywistości nie zdają sprawy. A już życie bez komórek przekracza ich wyobrażenie.

      Usuń
    5. mnie te czasy ominely, ale listy i telegramy milosne od slubnego to mam - 39 lat majo a jak nowe ;)

      Usuń
  16. Widziałam również piękne, płonące niebo- oczywiście nie obyło się bez jego uwiecznienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachody są bardzo urokliwe...

      Usuń
    2. zaxhody sa troche smutne, ale wschody tez potrafia byc extra kolorowe (co niczego dobrego nie wrozy, nota bene) i uwielbiam jak sa wschody takie zuelnie nieruchome, kiedy ptaszki juz sie nazarly i wrocily do lozka, tylko czasem jakis dzieciol wyrabia swoj deputat niczem trojka murarska...

      Usuń
  17. Mika masz cudowne Okno Na Zachód Słońca, ja mam takie na wschód i na dodatek tak ustawione spanie, że mogę sobie oglądać spektakl wschodzącego słońca nie wstając z tapczanu.
    Przeżyłaś piękną świąteczna magię, życzę Ci ich jak najwięcej, niech Ci ten kuferek puchnie coraz bardziej :)) Ino pamiętaj aby jak najczęściej zaglądać do niego :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja mam nadzieję Miko, że będziesz ten kuferek otwierać jak najrzadziej lub... tylko po to aby zgromadzić te dobre i piękne wspomnienia ;-)))
    A widok piękny. Mnie przywitał taki wschód słońca przedwczoraj i też dał mi nadzieję, że podjęta właśnie decyzja jest dobra - jest właściwa ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Bru, gratuluję decyzji, na pewno dobrej.

      Usuń
  19. Dobry wieczór Kurkom.
    Teatr obejrzałam, trochę mnie zmęczył, chyba dlatego, że katar gdzieś złapałam. Oczy mnie pieką, nos swędzi, głowa zaczyna boleć.
    Dzień był do południa pogodny, potem padało, chłodniej się zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja obejrzałam, świetna rola Kożuchowskiej, rozbawiła mnie "ą" "ę" z akcentem jak i Dody.

      Usuń
  20. CzeKo, rola świetna, aczkolwiek naśladowanie Dody trochę mnie wkurzało, zamiast śmieszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Doda- celebrytka ;)

      Usuń
    2. Z tego co czytałam to to był pomysł reżysera.

      Usuń
    3. Mika, to było jedyne, co mnie trochę wkurzało, bo to taki trochę tani chwyt.

      Usuń
    4. Hano to tak jak z Doda na dłuższą metę słuchanie jej wypowiedzi jest strasznie męczące.

      Usuń
  21. Uff, ciężkie te międzyświąteczne dni. Ledwie człowiek opróżnił żołąd, zaraz znowu będzie go napychać. I jak tu zachować wiotką posturę? He he, żarcik taki głupkowaty. O wiotkiej posturze dawno już zapomniałam ;)
    Miłego poświątecznego odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mariolko, można się przymusić. Do niejedzenia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się to robi?
      Jeszcze mi się nie udało.

      Usuń
    2. Twaróg za mną chodzi, albo pomidory... A tu mleka nie ma, bo Cytryna w ciąży, a pomidory z marketu bleee... Trudno, opylę schaboszczaka. Zmuszę się ;)

      Usuń
    3. No taa, na beztwarozu i schaboszczak twarog....

      Usuń
  23. Ewa2, trzeba mieszkać na wsi, w której nie ma sklepu i należy mieć pustą lodówkę.

    OdpowiedzUsuń
  24. E... To trudna sztuka, tak nie jeść. Ja musze jeść, nawet jak mam pustą lodówkę:)

    Mika, piękny zachód i choinka. I piękny moment do zapakowania do kuferka.
    Nazbierało mi się może nawet kilka takich kuferków.To pocieszające:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzień dobry.
    Niestety lodówkę mam pełną, trzeba było zjeść śniadanko.
    Paskudnie za oknem, szaro, +4 i katar złapałam. Mam nadzieję, że nie rozwinie się w nic więcej.
    Miłego ostatniego wtorku w tym roku Kurkom życzę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzien dobry! szkoda, ze w Portugalii nie maja TVP...wczoraj z niewielka grypka musialam pozostac w domu i poczulam nagla sklonnosc do czekoladek, zjadlam tego wielka ilosc i usprawiedliwilam to obzarstwo potrzeba schorowanego ciala, a natura wie co robi, widac takie mialo byc na schorzenie lekarstwo ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, Twój organizm zapragnął spokoju. I czekoladek. Ja go zawsze słucham:)

      Usuń
    2. Grażynka, a pomogło?

      Usuń
    3. Pomoglo, pomoglo dzisiaj juz wszystko wrocilo do normy i poszlam w miasto!

      Usuń
  27. Dzień dobry wszystkim! U nas słońce, -6 stopni, a wczoraj zdążyło trochę pobielić (za mało, za mało!), nareszcie to wszystko pasuje do choinki :)))
    A teraz PRYWATA do KRYSI Opakowanej: przed świętami nie miałam czasu, ale wreszcie się dogrzebałam do Twojego komentarza, że pocztówki doszły. A nie było to łatwe. To grzebanie. W Kurniku szukanie w komentarzach to jak próba znalezienia igły w stogu siana :)))))) No, ale najważniejsze, że już nie muszę się martwić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, było PrezesKurę Wszechwiedzącą zapytać!

      Usuń
    2. Aaaa, na to nie wpadłam :)))))

      Usuń
    3. Ninka, no wlasnie sie zaczynalam martwic czy wiesz, a Prezesowa mi do glowy nie wpadla (gne sie w sklonach przepraszalnych za takie wyrazenia)

      Usuń
    4. No, ja myślę Opakowana! Zmitygowałaś się w samą porę!

      Usuń
  28. Czołgiem Kurejry:)
    U mnie 0 stopni i jakieś pół centymetra śniegu na dachu bo na ziemi już się roztopil.
    Poza tym słońca brak.
    Lodówka pełna mieska na kanapki, a mąż strajkuje. Powiedział że ma dość i do pracy zabrał chleb, masło, pomidory i sól ziołowa. Jeszcze jestem w szoku, bo chłop mi od paru lat mówi, ze masła nie lubi (?), a to niby kobieta zmienna jest;)
    Ja tam zjadłam otręby owsiane z mleczkiem, posypane żurawiną i rodzynkami, a na dokładkę kanapeczke że porządnym plastrem schabu i solidną porcją musztardy:)
    Miłego dnia !;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek ma przesyt po swiętach, ja się dzisiaj rozglądałam za białym serem, a tu same wędlinki:)

      Usuń
    2. Ja mam jabłka :)
      Barbara

      Usuń
    3. A ja sobie dziś kupiłam biały serek :))) Ale już się wreszcie nauczyłam robić tyle jedzenia na święta, żeby nie było za dużo, a część i tak zamrażam.

      Usuń
    4. a u nas stoi niedobitek bigosowy na kuchni, dzis go sprzatniemy :)
      ale najbardziej zla jestem, ze mi niemiecki makowiec zapplesnial i musialam wywalic :/ i teraz nie wiem jak niemiecki makowiec smakuje!!

      Usuń
    5. Opakowana, niemiecki makowiec na pewno jest paskudny. Najlepszy dowód, że zapleśniał.

      Usuń
    6. no wlasciwie racja, zaraz polece pogrzebac w smieciach, zeby jeszcze raz pyrgnac do kosza, tym razem zupelnie bez zalu...

      Usuń
  29. O matulu jak się podle czuję... Odwaliłam najważniejsze zakupy i już nie wychodzę z domu. Do szarości dołączył zimny wiatr. Mam zamiar resztki mięska zamrozić, będzie później do bigosu, a sama przejść na jarzynki. Chyba mi przybyło, ale nie mam odwagi się zważyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo2 i mnie od godziny szarości zniknęły, a jest piękne słoneczne niebo. Do Ciebie tez na pewno dotrze:)
      Lodowaty wiatr i u mnie.

      Usuń
    2. Dzisiaj już się chyba nie przebije, mam nadzieję ż jutro będzie ładniej.

      Usuń
  30. Ładnie napisałaś, taki kuferek dobrze mieć nawet na dobre dni :) pozdrawiam Miko oraz wszystkie Kurencje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam serdecznie, jak Kajtuś? To znaczy Kaito:)

      Usuń
  31. Ja już nigdy niczego nie będę jeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby Twój organizm zapragnął postu?

      Usuń
    2. Ewa2, zapragnął. Ale znam go, zaraz mu przejdzie:)

      Usuń
  32. Hre hre Hano; nawet czekoladek i innych słodkości?

    OdpowiedzUsuń
  33. to do Hany pisałam ja, martazezlotnik. jak widac obżarstwo świateczne nie tylko na biodra, ale i na mózg pada

    OdpowiedzUsuń
  34. Martozezlotnik, najwyraźniej mi padło. Jeśli nie chce mi się czekoladek, to znaczy, że nie jest dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  35. Organizm się nie zapiera.

    OdpowiedzUsuń
  36. Hana, aż mnie ciarki przeszły czytając ten post. Mądra babka z Ciebie. No! :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Alucha, to napisała Mika. Ale ja też mądra jestem:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. Pisalam juz przedtem, ale nie wiem czy bylo odczytane. Ewo-z-Krakowa - wprawdzie charakter pisma na obu kopertach nie byl identyczny, ale z Krakowa nadane i przyszly razem - sliczna kartka swiateczna oraz kupa pocztowek wielce smakowitych - DZIEKUJE!!!!!!!! historyjki mi sie mnoza i przypominja (np ILE osob musialo trzymac malego Michalka przed wyjazdem do Nigerii, kiedy trzeba bylo jechac do Szpitala tropikalnych chorob na szczepienia na cholere i inne swinstwa. Stalismy w kolejce dlugiej a szybkiej...do czasu, bo jak przyszlo co do czego prawie 2 letni (raczej miedzy poltora roku a 3/4) Michalek odmowil wspolpracy i trza go bylo obezwladnic...nawet nie wiecie ile nog i rak ma taki maly chlopczyk....

    OdpowiedzUsuń
  39. Było odczytane i wyjaśnione, widocznie już miałam rękę zmęczoną (pisałam 20 kartek).
    Ważne, że doszło i jesteś zadowolona. Historia z Michałkiem jakże prawdziwa. Moje dziecko zdemolowało kiedyś gabinet, bo próbę uczuleniową zniosło dzielnie, a właściwy zastrzyk spowodował panikę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super!
      jeszcze w bardzo malym gabinecie jak maly Michalek zobaczyl strzykawke z igla do pobrania krwi, to wlazl pod biurko pani doktor i odmowil wyjscia. musialysmy obie przysiegc, ze nikt go nie bedzie klul... demolki jakos dalo nam sie uniknac....fajnie mialas, hrehre

      Usuń
    2. Wnuczka skopała dentystkę, ale wcale mi jej nie było żal, bo baba podejścia nie miała i jeszcze ją skaleczyła.

      Usuń
    3. PIĘKNE HISTORYJKI:))

      Usuń
    4. Ewa - takie dziecko nalezy wypozyczac do celow rozmiatania glupiego podejscia!

      Usuń
    5. Hi, hi...byłam z nią na wakacjach i jakiś mleczak ją zabolał. Poszłyśmy a w gabinecie facet jak marzenie, przystojny, miły. Babcia patrzyła jak sroka w gnat, a wnuczka pozwoliła sobie borować bo jej cuda wianki opowiadał.

      Usuń
  40. Moja córka w "szczepiennym" wieku poszła raz na szczepienie ze swoim ojcem. Dziecko bez problemu zaszczepiono, ale ojciec zemdlał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój na szczęście lepiej się nadawał niż ja, był uosobieniem spokoju.

      Usuń
    2. Moje dorosłe i słusznego wzrostu dziecko do tej pory mdleje przy pobraniu krwi. A panie pobierające zwykle są drobne i wiotkie - był problem z zebraniem ciała z podłogi ... ;) Od pewnego czasu syn wchodząc do gabinetu pyta od progu czy jest leżanka. Omdlenie na leżąco mniej kłopotliwe jest. A ja w dzieciństwie ugryzłam do krwi grubaśny palec laryngologa, który chciał mi wsadzić do gardła, kopnęłam w przyrodzenie i obrzuciłam wyzwiskami "Ty oszuście!"! Mama spaliła się ze wstydu. KolKa

      Usuń
    3. Zdolne dziecko z ciebie było:))

      Usuń
    4. KolKa - mam nadzieje, ze z tego nie wyroslas!
      Ja mdlalam od kazdej igly i bedacy w panienstwie na W, kilkakrotnie jako ostatnia w kolejce do szczepien, mdlalam gdzies na schodach, raz sie obudzilam pod kaloryferem, to potem juz zawsze szlam jako pierwsza, a potem siup na lezanke...teraz, jak na tlumaczeniu sa jakies igly , chowam sie za moj kalendarz i potem wymagam dania mi naklejki, ze bylam dzielna.

      Usuń
  41. KolKa, ale że tak w przyrodzenie od razu? Skąd u Ciebie taka wiedza w tym wieku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczęśliwy przypadek ;)

      Usuń
    2. szczęśliwy traf lub szczęśliwy numerek ;)
      Brawo KolKa.

      Usuń
  42. Kilka popołudni widziałam również to "płonące" niebo. Niesamowity widok i uczucie...

    ps. trochę mi żal, że już po świętach... zbyt szybko minęły, już czekam do następnych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też trochę żal... I tego nieba też:))

      Usuń
  43. Miałam około dwóch lat,byłam po ciężkiej chorobie,zastrzyki i sporo innych bolesnych zabiegów było mi znanych.Byłam grzecznym dzieckiem,można było mi strzelić strzykawę na stojąco.Z jakiejś przyczyny,bałam się zastrzyków na leżąco,może w poprzednim wcieleniu byłam takim biednym przyszpilonym owadem.Pan pielęgniarz przypominający Flipa,z rachitycznym rzadkim jeżem,uparł się i położył mnie siłą na leżankę.
    Kiedy celował w mą de igłą,odwinęłam się ,capnęłam go za ten lichy włos i zaczęłam miarowo walić jego głową o skajowe wyrko.Musiał wezwać na pomoc dwie pielęgniarki,bo Mama z trudem powstrzymywała śmiech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielna dziewczynka!!!

      Usuń
    2. Ja nigdy nie zaczynam pierwsza.
      Ale bronić się trzeba.

      Usuń
    3. obsmarkalam sie ze smiechu...chyba suchimi gaciami se nos obetre... brawa dla rucianki!

      Usuń
    4. Rucianka od małego zapowiadała się na krewkie dziewczę!

      Usuń
  44. Kurki jakzesz mi się przykro i ciężko zrobiło po przeczytaniu komentow pod ostatnim postem Gosianki:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocie, przypomnij sobie dyskusję o kolczatce Tropika... Po prostu są osoby bardziej papieskie niż papież i tyle...

      Usuń
    2. E tam, CzeKo, do smutku nie ma powodu. Gosianka wie, co robi - jak nikt.

      Usuń
    3. Dzięki, dziewczynki, mam wsparcie w postaci Barbary, no i Hany, no i innych kurek kochanych. :)
      Ale też jest mi przykro z powodu Jolinki, która to przeczyta.

      Usuń
    4. ja sie tam, u Gosianki nie wtracalam, tym bardziej, ze odpowiedzi na niektor ekomentarze byly takie jak moje bybyly i wygladaloby to jaak nagonka. a po co...Gosianka bierze na szczene, bo nie ma wyboru, ale niech pamieta, ze Kurnik twardo stoi po jej stronie.

      Usuń
    5. Przecież to gupie w pień i bez sensu. O co chodzi? Gosia, nie przejmuj się zdaniem TYLKO dwóch osób. Za nic nie kumam. Jeden pokój dla 5 kotów jest ok. a połoniny już nie?

      Usuń
    6. Dzięki, dziewczyny. :****

      Usuń
  45. A ja mam miłego gościa poświątecznego w postaci Arteńki:))) Pozdrawiamy wszystkich!
    Zakopane o tej porze roku jest równie urocze co latem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam Arteńkę i Ciebie.Uściskajcie się wzajemnie ode mnie . :)

      Usuń
    2. Dla Arteńki nie masz wichrów ni zamieci:)

      Usuń
    3. Czy Arteńka nie ma jakichś dodatkowych zdolności, coś w rodzaju teleportacji? Bo przemieszcza się z taką łatwością, aż podziw bierze. Pozdrawiam obie Panie.

      Usuń
    4. oooo, fajosko macie - a bawcie sie - dziewczyny i piesku - dobrze!

      Usuń
    5. Ucałowania dla Arteńki i dla Ciebie Miko!:***

      Usuń
    6. Ale niespodzianka! Artenka znowu w Zakopanem!?

      Usuń
    7. Mika! czekoladki pomogly, dzisiaj szalalam po Porto...Ale a Artence zazdroszcze Tateer!

      Usuń
  46. Dziękujemy,odpozdrawiamy i uściski załączamy :)
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zabieramy się do sączenia winka domowego i plotków:) Istnieje prawdopodobieństwo, że zasnę wpół zdania, bo wczoraj nam zeszło do wpół do trzeciej prawie...

      Usuń
    2. Ładnie Dziewczynki się bawcie:) winko do trzeciej - jak miło:)
      Czy Atrenka po górach pobrykuje?

      Usuń
  47. CzeKo, Arteńka pobrykuje, aż miło! W radiu powiedzieli, że w Tatrach spadła jakaś turystka i aż mnie zatchło, ale na krótko, bo juz wiem, że Arte u Miki cała i zdrowa.
    Mika, nie śpij!!!

    OdpowiedzUsuń
  48. Znaczy szkoda turystki, ale dobrze, że to nie Arte - to chciałam powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  49. Hej, Kurki! Piękny dzień się zapowiada. Jest mrozek i rzeskość.

    OdpowiedzUsuń
  50. Mrozek i rzeskosc?! w Porto chmury zapowiadajace deszczyk i wiatr atlantycki, ciemnawo...a wczoraj byl tak piekny dzien! slonce i cieplo..wiosna!
    Bom dia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w Zakopanem zimno! minusowo znacznie! Mika ! trzymajcie sie cieplo.

      Usuń
    2. To prawda, ochłodziło się zdecydowanie, nocka ma być mroźna -10.

      Usuń
  51. Dzień dobry Kurki.
    Słońce piękne, -2, chyba się ruszę. Nosa mi nie urwało, ciut lepiej, może trzeba wymrozić paskudę?
    Trzymajcie się ciepełka i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  52. Dzień dobry, Kurki! U nas -4 i lekkie zachmurzenie, choć w prognozach podawali i wczoraj i dziś, że będzie bezchmurnie, hrehrehre.
    Byłam już u Gosi i wyraziłam swoje zdanie, popierające, oczywiście :) A po doczytaniu komentarzy na temat wydarzeń w gabinetach lekarskich przypomniało mi się, że kiedy w wieku siedmiu lat miałam jakiś silny stan zapalny oka, okulista przepisał mi krople, dwa różne rodzaje. Pierwsze, straszliwie piekące, i drugie, które to pieczenie neutralizowały. Oczywiście zawczasu darłam się jak opętana i wyrywałam się tak, że musiały mnie trzymać dwie osoby (najczęściej ojciec i któryś dziadek, bo kobiety nie dawały rady). Dopiero wtedy mama zapuszczała mi te krople otwierając mi powieki niemal na siłę. Zdawałam sobie sprawę, że te drugie krople od razu przyniosą mi ulgę, a mimo to, nie dawałam się dotknąć, a nawet próbowałam się ukrywać, co w jednopokojowym mieszkaniu było bezcelowe.

    OdpowiedzUsuń
  53. Dziędobry :) -4 i LAZUR NIEPRZENIKNIONY od wczoraj !

    OdpowiedzUsuń
  54. A co do gabinetowych wspomnień i doznań, to: jak mialam z osiem lat, to miałam jakąś chorobę reumatyczną i przepisane zastrzyki co miesiąc. Jak mi dawali ten zastrzyk, to przez jakiś czas bolała mnie noga przy tym pośladku, który był kłuty. Więc co miesiąc w przychodni zawsze udało mi się mamie nawiać i schować tak, że szukali mnie z pół dnia. A od pewnego momentu chowaliśmy się we dwójkę z kolegą z klasy, bo miał tę samą przypadłość, i te same zastrzyki. Więc i pomysłów było więcej. Raz żeśmy wyleźli na dach przez klapę wyłazową. I wtedy to nas naprawdę długo szukali :) Afera była że ho ho :) a drugie moje wspomnienie horrorowe, to sprawdzanie oczu. Też jakoś w pierwszych klasach podstawówki. Pani mówiła, że przyjdzie pielęgniarka, i będzie oczy przewracać. Jako, że od urodzenia moja wyobraźnia jest nader wybujała, więc byłam pewna, że baba przewracając mi te oczy pomyli się, i że będę miała jedno oko zielone, a drugie niebieskie. Bo myślałam, że mam dwa kolory oczu. Te normalnie widoczne są zielone, a te z tyłu, czyli jakby od środka niebieskie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, gdybyś była moim dzieckiem, zostawiłabym Cię na tym dachu, hrehre. Do następnego zastrzyku.
      U nas też lazur nieprzenikniony.

      Usuń
    2. Kolejna pomysłowa dziewczynka! Miałaś fantazję z tymi dwukolorowymi oczami:))

      Usuń
    3. Tu są same pomysłowe dziewczynki.

      Usuń
  55. Hej Kurki.
    Lazur przysłoniły miejscami obłoki, wieje lodowaty wiatr, kataru nie wymroził. Zrobiło się plusowo, ale marnie, bo tylko 2.

    OdpowiedzUsuń
  56. Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i nawzajem! Pozdrawiamy i witamy w Kurniku:)

      Usuń
  57. World With Curiosity, nawzajem, dobrego roku!
    Jak się do Ciebie zwracać?

    OdpowiedzUsuń
  58. Zbyt skomplikowane. proponuję WoWi.

    OdpowiedzUsuń