poniedziałek, 7 listopada 2016

Każda ich pozycja to jest propozycja!























Serial pt. "Malina z tej kury wypad":





Oj, uważaj na nuszki...


No, wylądowała.

No.

Koniec postu.

Prawie koniec. Bo KALENDARZY to dopiero początek. Instrukcia JAK KUPOWAĆ - TUTAJ, a jakie są PIĘKNE, tutaj.
Najpózniej pojutrze zaczynam wysyłać!











83 komentarze:

  1. Więcej Wałka poproszę, bo to miłość ma!
    U nas też kociska walczą z dywanami, rozsiadają się pupskami w miejscach nieprzeznaczonych i rekompensują sobie nieumiejętność fruwania włażeniem na wyższe kondygnacje jak i zarówno zrzucaniem wszystkiego. A jak widzę, gliniane kury kuszą i proszą się o lot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo! Czyżbym się wgramoliła na pudło?!
      A jednak! :)

      Usuń
    2. moja takze samo...az wzdycham....

      Usuń
    3. Nie mogie przesadzać z Wałkiem, bo Wam spowszednieje.

      Usuń
    4. Wałeczek, Wałkoniek kochany? SPOWSZEDNIEJE???!!!
      Ty se nie rób jaj!

      Usuń
  2. Psie, wgramoliłaś się ewidentnie! Kury są przymocowane na ament. Malować będziem dookoła kur, bo nie da się ich zdjąć:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to dobrze, że kury tak na sicher, bo pewnikiem już by fruwały - tak jak dzisiaj moja zabytkowa lampa :( Kochane kotecki.

      Usuń
  3. To ja wskakuję obok na grzędę numer dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie potrzeba telewizji, wystarcza Wasze zwierzaki. Jest horror, kryminal, romansidlo - wszystko w jednym czteropaku. :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. A czy ja mogę kupić osobiście u Gosianki ? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok :)
      może odbiorę, ale zapłaciłam już via bank z konta Najstarszej

      Usuń
    2. mojej nie pakujcie :P
      zaoszczędzimy na listkowym :P

      Poza tym, zdjecia urwipołciów zajefajowskie ♥♥♥

      Usuń
    3. Dobra, Sonic, notuję "odbiór osobisty", coby nie słać bez sensu.

      Usuń
    4. Sonic, co i ile zamówiłaś, od razu odnotuję.

      Usuń
    5. ja tylko 1 BK plus cosik dołożyłam - wszystko na jedno konto Gosi

      Usuń
    6. Dobra Sonic, odhaczam dla porzundku.

      Usuń
  6. Patrzenie na zwierzaki, to sama przyjemność :)))
    Dobrze, że nasz po wyżkach nie loto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, jak to - nie loto? Niemożliwe! Może nadal ma za ciężki zadek?

      Usuń
    2. No wyobraź sobie, że nie loto :))
      Ale z drugiej strony, gdzie chce, to wskoczy delikatnie i z precyzją, np. na swoje drzewko. Wielu myślało, że nie da rady, bo grubas, a on delikatnie, hyc, hyc i już jest. Nie mowiąc juz o tym, jak potrafi po nas skakać :))
      Kotu nam ładnie chudnie, powoli, ale tak ma być. Już taki klopsik nie jest ;)

      Usuń
    3. Bo to jest bardzo dobrze wychowany kot :)) Psowaty kot, jak go wetka nasza określa :) A psy po wyżkach nie lotajum ;)

      Usuń
    4. Lidka, gratuluję konsekwencji, będzie zdrowszy.
      Moje kociska też potrafią mięciutko i z precyzją, ale czasem coś im się strąci:) Zwłaszcza gdy jakaś mucha się zaplącze i na nią polują. Wtedy jest demolka.

      Usuń
    5. No niestety, trzeba uważać na jego dietę, bo szybko na wadze przybiera. Dobrze, że na spacery wychodzi, to ruchu ma więcej, to sprzyja chudnięciu :)
      W końcu dał się u weta porządnie zważyć ;)

      Usuń
    6. Ukochaną zabawą naszego Myka jest gonitwa. Siada i wgapia się w człowieka, to znak aby potupać nogami, wtedy Myko zaczyna gonić, a ma gdzie. Tak że wielkie utycie mu raczej nie grozi, a ostatnio je jak najęty :)

      Usuń
    7. Marija, moje jak wpadną w trans, to chałupa drży. Jak stado koni.

      Usuń
    8. O to to tylko że u nas jeden koń ;)

      Usuń
    9. Lidka, jak to psy nie lotajum? Wałek loto! Myk na kanapę, z kanapy na parapet i tak sobie świat obserwuje.

      Usuń
    10. To tak, jak Bonus, na kanapę, czasem na parapet, ale rzadko, bo przecież poddani balkon otworzą :))
      Zima idzie, to zwierzaki więcej jedzą :)

      Usuń
  7. No jak Czajnik stoi na kurach, to niemożliwe jest... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chorera ciezka! Pol godziny pisalam komentarz zeby za sekunde zobaczyc, ze nowy wybieg....
    niejako tlumaczylam dlaczego cicho bylam... a teraz lece ogladac sliczne fotki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana spoko,ja tam pierwej sprawdziłam czego nie przeczytałam a później weszłam tutaj.Nawet ślepia zamkłam coby przewinąć na"starszy blog":)

      Usuń
    2. Spoko Krysiu, nic się nie zmarnuje,poprzedni koment wyczytałam do ostatniej literki i teraz ja Tobie zadraszczam tej archiwizacji.Takie porządki muszę jak najszybciej poczynić tylko mię wena i ochota nie nachodzą.W kwestii papiórków panuje totalny bałagan,ślubny się do tego przyczynia znacznie.On tylko swój dyplom i świadectwa pracy trzyma pod kluczem w szafie pancernej;)Reszta ważnych dokumentów rozsiana jest po całym domu,księgi wieczyste,akty notarialne,urzędowa korespondencja,nipy,pity sryty,dziedzice też dokładają swoje,groch z kapustom.Dostaję roztroju żołądka jak się do tego zabrać.Aaaa i jeszcze bieżące rachunki leżące to tu to tam.Na początku małżeństwa jak ja prowadziłam rachunki wszystko było cuzamen w jednym miejscu,jak ślubny przejął to wqurwa można dostać;)
      Hanna

      Usuń
    3. a to u nas po calym domu to nie jest porowzloczone, mamy szafe pancerne, z roboty slubnego, jak hute likwidowali kupilim szafki takie zelazne z szufladami z tymi przegrodkami co lataja po szynie. no i tam bylo a byulo. u nasz trza trzymac rozne rachunki etc, jak sie prowadzi dzialalnosc, do 10 lat czy 7. no i zabraklo miejsca i nie moglismy znalezc jakiegos papiura. zla sie zrobilam i zlapalam te makulature. Caly dzien rozwalaam to - do trzymania - na lozko na kupy tematyczne, co wyrzutka - niby ladnie na jedna kupe na podloge. pogebkiem siedzialam na lozku. po ilus tam godzinach przestalam sie gwaltownie ruszac, bo te kupy na lozku urosly a drzwi do pokoju nie mozna bylo zamknac ni otworzyc bardziej, bo zawalaly podloge papiury. Skonczylam dzielo, przynioslam czarne worki z dolu i poszlam do machiny co gryzie i tnie papier. a duzy kosz jest pod spodem. zaladowalam czarny worek do tego kosza i zaczelam siekac.. kurz z papieru mnie zadlawil kosiarka papierowa sie przegrzewala cos jakis czas. workow z pocieta makulatura uzbieralo sie cos5. mocno uklepanych. nawet nie wiesz jak szlachetnie sie czulam, hrehrehre. mamy jedna szuflade w tej szafie pancernej WOLNA! zostala jeszcze jedna szuflada - papiery pracowe, artykuly etc zawodowe slubnego. niektore srtykuly sa z lat 90tych i chyba (hrehre) mozna je wywalic. na szczescie nie trza tego macerowac, bo jusz bym nie szczymala! na cholere nam wszystkie te papiurki musze urposcic sobie zycie, ale wiem, ze w momencie jak potne jakis dokument, to sie okaze niezbedny do jakiegos glupiego urzedu :(

      na taka robote trzeba miec nastroj odpowiedni. tak sam jak do mycia wychodka.

      Usuń
  9. AniuM., on nawet na nich siaduje. Nie zdążyłam zrobić zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czajnik na kurach wymiata, a ta jego bródeczka....ach. Cudne te futrzaki, mogłabym oglądać i oglądać.
    Próbowałam zrobić zdjęcie łapoczynów moich, ale skończyło się na patrzeniu, zajmowaniu strategicznych pozycji i omijaniu z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa2, masz może kamerkę w aparacie? Łapoczyny najlepsze w ruchu. Zdjęcia trudno zrobić jak się tak miotają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kamerkę, ale one tak szybko to robią, że nawet nie zdążę złapać aparatu. Pogonią i idą spać, albo siedzą pod meblami i wystawiają łapę na pół sekundy.

      Usuń
    2. Ewa, znam to. Ta masa potencjalnie pięknych ujęć!

      Usuń
  12. To że kury przymocowane to wiem, a ten kororowy łobrazecek tyż?
    Piknie sobie łazikujo po tej macie, Myko tyż tak potrafi ;)
    Co do Myka, to mieliśmy wczoraj pełną chaupę ludzisków. Troje pozadomowników zniósł dzielnie, jednakowoż przy większej ilości salwował się na szczyty. W jakimś momencie zauważyłam go na szczycie mojej drabiny, wyglądał tak jakby przysypiał. Pozadomownicy powoli zaczęli sie rozchodzić, zostało jeszcze kilka osób, ale tylko w jednym pokoju. Nagle usłyszeliśmy jakiś hałas z głebi mieszkania, nie mógł być to nikt inny jak kot, abo może jakiś duch. Poleciałam zobaczyć i to Myczysko rozpaczliwie chwytało się drabiny. Najprawdopodobniej przysnął tak głęboko, że zaczął się obsuwać, ale poradził sobie ino widać było, że się jednak trochę zestrachał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Myku .... dobrze, że nie zleciał, chociaż nic by się mu nie stało ... niuniek ♥

      Usuń
    2. On sprytny jest i zwinny :)

      Usuń
    3. Myku se poradził a czy Dyniaki nie naruszone?

      Usuń
    4. No dobra - kot caly (na szczescie) - ale czy drabina i dekoracje nie ucierpialy? ;)

      Usuń
    5. Nic i nikt nie ucierpiał, to była przygoda bez przykrych następstw :)))

      Usuń
    6. No Myk się trochę zestrachał.

      Usuń
  13. Marija, łobrazecek nie, wisi na gwozdziu, normalnie. Po nim jakoś nie chodzo, pewnie do czasu:)))
    Biedny Myku. Nie mógł spaść na cztery łapy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On siedział na szczycie i jak zaczął się obsuwać to próbował się przytrzymać pazurami no i trochę się przy tym miotał, ale dał radę utrzymać się i wgramolić z powrotem, w końcu to dla niego rutyna, bardzo często tak robi. Na tym zwieńczeniu drabiny siedzi często, ale raczej nie śpi, jak są goście to tam czuje się najbezpieczniej.

      Usuń
  14. Malinka fajowsko odpyskowuje Czajnikowi, zanim jednak zdecyduje się zrobić ten wypad ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, Malinka jest niesamowitą gadułą. Nie znałam dotąd tak gadatliwego kota!

      Usuń
  15. Ukochane zwierzaczki nigdy nie spowszednieją. Zdjęcia wspaniałe, gębusia mi się cały czas śmiała do nich. Na 9-tym zdjęciu Czajniczek z przekrzywioną główką, moja pierdółka w takiej pozie patrzy na mnie jak do niej przemawiam, też tak przekrzywia główkę.
    Cudne, cudne te nasze futrzaki - wszystkie.
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
  16. Bezowo, mam je na żywo, a i tak gapię się na zdjęcia:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Czajniczek ma wyjątkowo łobuzerski wyraz pyszczka, im dłużej się przypatruję tym wyraźniej widzę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Balans na kurach rewelacja! Lubią te wasze kociska patrzeć na was z góry:)) Wałeczek kochany, dopełniają się z Frodulą pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mika, żeby tylko na kurach balansowały...

    OdpowiedzUsuń
  20. Kazda pozycja, to propozycja do leniuchwania:))))) Zwierzaki to jednak maja fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzień dobry.
    Słońce, bezchmurne niebo i tylko dwa stopnie.
    Miłego dnia Kurki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Helloł Kury,
    w pogodzie bz. szarawo,ale bezwietrznie.
    Miłego...
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale fajne zdjęcia.Zwierzyniec ma swoje zajęcia, co tu dużo gadać,jedni w pościelach inni na wysokościach, czymś trzeba wypełnić dzionek:)))
    Moje obecnie chodzą i nie wiedzą co by tu, niedługo przyjedzie trzeci,to będzie więcej biegania i zabawy.

    Słonecznie,ale zimno,3 st.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czajnik na kurach zrobił mój dzień! :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziędobry, dopiero zauważyłam, jaki różowiutki nochal ma Cajnicek :) U nas lazur, słonko i +5. Bosko !

    OdpowiedzUsuń
  26. Oto prosty przepis, jak poprawić sobie humor i nabrać chęci do życia: zajrzeć do Hany i popatrzeć na Czajnika na kurach i całą resztę. Dzięki, tego mi właśnie dzisiaj było trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  27. aaa.. słońceee!! nareszcie!
    czołgiem, słońca wszystkim życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, zdjęcia Twoich futer łykam w każdej ilości. lecę sprawy załatwiać, poczytam jak wrócę.

      Usuń
  28. Hej Kurencje. Ładny dzień był, słońce piękne do południa, potem się zachmurzyło, ale nie padało.
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  29. Hej, Ewo ,u mnie podobnie,ale zimno sie robi bardzo szybko, juz tylko 2,5 st. Pewnie w nocy bedzie ten zapowiadany mróz.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wszędzie ich pełno;) Jak w tej lekramie podlinkowanej przez Bezową na fb:) Urwipołcie:)
    Się narobiłam dziś, dzięki kominiarzowi, bo żeby do komina zajrzeć, na strych trzeba wleżć, niełatwe to, ale jak już kominiarz zaczął, to ja skończyłam. Trzy pudła rupieci wywaliłam, a kilka rzeczy odkryłam na nowo, np. obrazki na szkle, przecudnej urody., Już wiszą w folkowym pokoju. A kominiarz to chyba z nieba spadł, ostatnio Wu palił w kozie w domu -siwy dym, smród, pewnie i czad. Zapytałam czy paczyl w komin, bo nam tam gołębie gniazdo zakładają pięć razy do roku. Nie paczyl. I dziś wiadro patyków , śmieci , gałązek przy czyszczeniu wyleciało. Żeśmy nie oczadzieli to cud;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ha! Cały Kurnik może mi zazdraszczać!
    Właśnie byłam u Gosianki i mam już swoje cudne kalendarze :))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwsza zazdraszczam!

      Usuń
    2. nie tylko kalendarzy, ale i wizyty u Gosianki, rąk do futerek głaskania nie zabrakło? ;)

      Usuń
    3. U Gosianki pomór, u mnie też. Dlatego nie krzyżowałyśmy naszych wirusów, żeby Kurnik na wieńce zbierać nie musiał, bo kwiaty teraz drogie. Czyli nici z czochrania futer :(

      Usuń
    4. Cwaniara!
      A może przy pakowaniu karendarzów pomagałaś? :P

      Usuń
    5. uuu, to i Wam szybkiego zdrowienia życzę, coś Wrocław zawirusowany!

      Usuń
  32. Hana, cudne te Twoje CUDA, ale chyba najbardziej mnie Wałek rozczula :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Czujne bądzcie, za jakieś pół godziny nowy wybieg.

    OdpowiedzUsuń
  34. Już się czaję i jeszcze raz futrzaki obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  35. Czajbik po kurach łazi bezkarnie? Wiem, że przymocowane, ale...

    OdpowiedzUsuń