Jakoś nie mogę wrócić do prozy życia po ekscesach w stolycy. To znaczy wróciłam, ale z trudem. Fajnie byłoby pławić się dłużej w życzliwym blasku Kur, ale rzeczywistość skrzeczy. Pogoda u nas obrzydliwa, a to mgła jak mleko, a to szadz i ślizgawka, a to deszcz jak z cebra. Zdążyłam trochę ogarnąć gumno, pochować te wszystkie durnostojki i donice, zgrabić liście tam gdzie powinny być zgrabione i zapadła mokra ciemność. Inwentarz całymi dniami przysypia wokół pieca, chętnie dołączyłabym do nich na resztę zimy. Nawet mieliśmy rano taki pomysł - żeby przespać cały dzień. Nic strasznego nie stałoby się z tego powodu, tylko małe opóznienie tu i tam. I ta pokusa w zasięgu ręki sprawiła, że jednak zwlekliśmy się i wyruszyliśmy na podbój dnia. Potem pomyślałam sobie, że bardzo chciałabym wyzwolić się z wewnętrznego przymusu wykonywania różnych powinności, które często wcale nimi nie są. Nie mam na myśli pracy, do której trzeba pójść, ani dzieci, które trzeba zaprowadzić do szkoły. My mamy pracę w domu i nikt mi premii nie obetnie, jeśli nie stawię się w biurze. Powiem więcej - nikt mi tej premii nie da! Dzieci do szkoły też już się naodprowadzałam, nie mówiąc o podpisywaniu listy obecności w hucie. Rano, w ciepłym łóżku, pokusa była wielka, ale już widzę, jak po 2-3 godzinach żarłyby mnie wyrzuty sumienia. Że te liście leżą, że donice stoją, że tłumaczenie czeka, okna brudne, w szafie bajzel, itd. itd... Kurczę, a kogo to obchodzi oprócz mnie? Co się stanie, jeśli liście poleżą do wiosny, a w szafie za tydzień znów będzie bajzel?
Takie to głębokie przemyślenia dzisiaj mnie naszły. Konkluzji nie mam, niestety. Jak mnie żarło, tak mnie żre. No ale to była dygresja - miały być słit focie i będą.
Czekamy na wiosnę:
Tak było rano:
|
fot. Ognio |
|
Ten słynny płot bynajmniej nie jest ze sznurka (fot. Ognio) |
|
fot. Ognio |
A tak chciałabym aby było:
Ide czytac!
OdpowiedzUsuńJa już przeczytałam. No jak małe dzieci, berek Grażyna. ;)
OdpowiedzUsuńpierwszam pierwszam....!!
UsuńJak mi się uda napisać że zrozumieniem,to mnie zauroczylo przed ostatnie zdjęcie.
OdpowiedzUsuńCzeKo, mnie też. I jeszcze ten płot. Zapomniałam napisać, że to zdjęcia Ognio.
UsuńPociesz sie, ze ja mimo, ze jestem emerytka, ciagle mam nieczyste sumienie, ze na przyklad o 9tej jestem w lozku i w wyniku tego uczucia nieczystosci sumienia wstaje...ciagle wydaje mi sie, ze powinnam to i tamto zrobic a nie robie...wiec to chyba juz tak zostanie. I mnie to okrutnie nerwuje! ale nie moge inaczej i nie zdradze Ci ile juz lat jestem na emeryturze...duzo i ciagle tak mam.
OdpowiedzUsuńA wracajac do zdjec, to ciagle sie nie mgoe nadziwic,ze tam gdzie zwierzatka tam slonce...albo zwierzatka sa tam gdzie slonce!
UsuńSzadz bardzo mi sie podoba, tak moze byc! w zimie...
Grażyna, to jest chyba jakiś atawizm, czy co? Że kobita musi i powinna. Faceci tak nie mają.
UsuńZwierzątka są czujne, zwłaszcza o tej porze roku. Jak tylko słońce gdzieś sie objawi, są wszystkie!
Hana, atawizm mowisz. Mam na to inne slowo;)
UsuńA zwierzaki faktycznie-jak cmy do swiatla:)
Kasia, jakie?
UsuńNie muszę już pisać, bo mam tak jak Grażyna. Nie poleżę dłużej, chyba że zaśpię i jak zaśpię do 8.30 to sie zrywam w popłochu. Tymczasem nie muszę, chyba że jestem umówiona z córką, albo babciowe obowiązki wzywają. Piękne zdjęcia, zaraz mi się ciepło robi jak widzę futra w plamie słonecznej.
UsuńDzisiaj też było pięknie do 14, ale potem sie zachmurzyło.
Jeżu, Ewa2, jakie to jest beznadziejnie gupie, co nie? Kto nam każe? Jakiś wewnętrzny terrorysta, kurna.
UsuńJa też wstaję choć nie muszę, ale wstawania sobie nie odpuszczę z różnych względów, dużo trzeba by opowiadać, ale odpuszczam sobie różne inne rzeczy i mam tylko takie maniunie wyrzuty sumienia ;)
UsuńLenistwo i sybarytyzm:)
UsuńKasia - w wydaniu kurniczym ;)
UsuńAle fajne z Was dziewczyny, ja to nie wstaję nawet jak muszę;)
UsuńCałkiem ładnie,jak tak pobieli, ale zimnoooo.
OdpowiedzUsuńZwierzyniec jak zawsze fotogeniczny:)
Dora, już przestało. Teraz leje jak z cebra.
UsuńJa dzisiaj też sączyłam Annavilmie, że jestem beznadziejna, brak mi samodyscypliny, nie kończę projektów i łapię sto srok za ogon. Kurcze, jak Ona ze mną wytrzymuje?
OdpowiedzUsuńi tak już pół wieku w ten deseń...
UsuńMoże to Twoja droga do świętości. ;)
UsuńNie sądzę żeby takie zadziorne dusze przyjmowali do świętych. Ja zresztą nie lubię się nigdzie zapisywać...
UsuńPrzecież Ty jesteś samą dobrocią, nawet pokłócić się z Tobą nie ma szans.
UsuńHrehre, to Ty mnie jeszcze nie znasz!
UsuńNo bo niby skąd?
Usuńpol wieku znaczy z amalo....matku bosku, a ja Anie znam tylko cos 17 lat....pppfffttt.
UsuńRucianko, Annavilma musi Cię lubić:)
OdpowiedzUsuńmyślisz? ;P
UsuńOjacie, Annavilma...
UsuńNo ładnie...
UsuńA czy ja gdzieś powiedziałam, że nie ? ;P
UsuńPiekne gumno w tej szadzi. Ale w kwiatach-najpiekniejsze:)
OdpowiedzUsuńPewnie, Kasia. Szadz obejrzę sobie w necie. Bez przesady z tą jej pięknościo.
OdpowiedzUsuńA trzeba było przespać ten dzień z Wałkowskim na dywaniku przed kominkiem.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, człowiek ( znaczy się ja też ) ma takie poczucie winy na zapas i ponad wymiar.
Koń takich rozterek nie ma. Jak je, to je, jak śpi, to śpi. O pracy nie myśli chyba w ogóle.
To ja chcę być koniem.
UsuńTeż chcę. Ale jakoś mi nie wychodzi.
UsuńA popatrz, Hano, jakie to by było piękne. Idziesz sobie gdzieś tam po natury łonie, zupełnie, ale to zupełnie nieubrana, machając swym bujnym ogonem, podskubując ato koniczynę a to inne zielsko i nagle, czując pewną potrzebę wewnętrzną stajesz, produkujesz zgrabną kupkę nawozu i godnym krokiem odchodzisz. Dalej jedząc. To jest życie.
Ech, Agniecha! I jeszcze z tej kupki jest pożytek!
UsuńNo i ten brak ubrania jest bardzo pociągający. Kłopot z bajzlem w szafie z głowy.
UsuńPomarzyć, pomarzyć....Ach.
UsuńIdem spać, może mi się przyśni, że jestem koniem...
I w ogóle cię nie obchodzi, czyś gruba, czyś chuda.
UsuńJeżuuuuuuuuu!
UsuńTylko te muchi...
UsuńAle nie zimą, przecież, Rucianko!
Usuńto ja bym wolala byc Walkiem, tez ma wszystko w pompce.
UsuńZ tego to samego powodu zamiast przeleżeć całą sobotę, albo niedzielę to wyłażę i gary nastawiam, piorę, jak szop pracz i ciagle się dręczę szmatami, które upycham gdzie się da, oby ich nie widzieć. Tylko, że te niewidzialne też mi spokój mącą, bo poupychane jak śledzie. I gdzie mi tam do Perfekcyjnej Pani Domu - nie byłam i z pewnością nie będę, a jednak chciałabym miec tak schludnie.
OdpowiedzUsuńMasza, aż takich ambicji nie mam i perfekcja w porządkach jest mi obca. Takie życie skoncentrowane na łapaniu kurzu w powietrzu musi być okropnie puste. Ale faktem jest, że bałagan mnie wkurza i dekoncentruje. Ciągle w tej dziedzinie muszę dokonywać wyborów: gumno, dom, robota dla chcleba. I ciągle coś zalega. I to zaleganie mnie dręczy. I tak w kółko.
UsuńHana, na talerzu jest tylko Malinka. :(
OdpowiedzUsuńAle jaka bialutka, jak gąska!
UsuńGąska Malinka, gąsiunia słodka...
UsuńOsobiścię sądzę, po wielu latach przemyśleń (!), że bezpodstawne poczucie winy to pierwsza rzecz z którą należy u siebie walczyć. Znaczy kobity głównie je posiadają, facetom raczej takie głupoty nie wpadają do faceckich głów. Inne wpadają. I koniecznie należy zwalczać to poczucie winy (siłom i godnościom osobistom). Ja osobiście nad tym pracuję od lat kilku i mam już całkiem spore sukcesy. Czego i Wam życzę oczywizda. Cieć to muc. Howgh.
OdpowiedzUsuńKurczę, Annavilma, w jednej dziedzinie mi się udaje, w innych nie. Całkiem się chyba nie wyzwolę nigdy.
UsuńWobec tego postaram się cieć.
UsuńMoja mama mawiała "co z ciebie za kobieta, że chłopu obiadu nie naszykujesz"...
UsuńNo obawiam się, że tak byłyśmy chowane. Ale nie dajmy się.
UsuńMamie i mnie, Tata robił śniadania i kanapki do pracy i szkoły. Lubił rano wstawać i robił to z własnego wyboru. Super było dzięki temu trochę dłużej pospać.
UsuńMasza, moja też. Dostaję szczękościsku od razu. Może właśnie dlatego nie cierpię garów.
UsuńMój tatuś uważał, że powinnam siem wdrażać do kobiecej roli i dlatego powinnam zacząć od obsługiwania męskiej części rodziny, facetów było pińciu po drugiej stronie ja i mama i tak mnie to zdegustowało, że wolałam nie zakładać własnej rodziny ;)
UsuńMarija, i nie zbuntowałaś się?
UsuńMnie gary kompletnie nie interesowały, od dziecka nie lubiłam jeść. Dopiero jak wynajęliśmy pierwsze mieszkanie, zabrałam się za gotowanie. Pierwsza zupa była ugotowana pod kierunkiem Annavilmy. Pożyczyła mi też mikser. Był to krem z pieczarek, Dobromir zjadł, powiedział że zupa bardzo dobra, ale że on zęby ma i nie jeszcze trzeba mu miksować.
UsuńRucianko, zniechęciłabym się do końca życia. Nawet chętnie. Może nawet miałabym uraz?
UsuńDlatego od tamtej pory mszczę się, hrehrehre.
UsuńBuntowałam, tylko na swój sposób, zamykałam się w swoim pokoju bo miałam takowy i uciekałam w siebie, tato bardzo rzadko wchodził do mojego pokoju ;)
UsuńTeż bym chciała tak bez wyrzutów sumienia jak Twój inwentarz,ale kurcze jestem chyba zbyt obowiązkowa i zrywam się skoro świt,bo to,bo tamto,bo siamto trzeba zrobic...
OdpowiedzUsuńSzadź zawsze mnie zachwyca mimo to wolę ostatnie zdjęcie.
Elu J. to chyba w pewnej mierze kwestia wychowania. Moja mama, kiedy u niej jestem, zawsze pyta, czy Ognio nie ma nic przeciwko temu i czy zostawiłam mu jedzenie. Na nic zaprzeczenia, że nie ma nic przeciwko, i że tak, zostawiłam mu jedzenie (nawet jeśli nie zostawiłam, to przecież jej tego nie powiem, bo to nie mieści się jej w głowie). Znasz jakiegoś chłopa, który wyjeżdża i martwi się tym, czy masz coś jutro na obiadek? I w ogóle - do jedzenia?
UsuńZnam.
UsuńRucianko, czyżbyś, czyżbyś miała to szczęście???
UsuńHana jakbym słyszała swoją mamę,zadawała identyczne pytania i w tym wzorze ja i moje siostry zostałyśmy wychowane,w pełnym poczuciu obowiązku.Z tego też powodu małżonek ostatnio mnie reflektował,bo przecież ma ręce i wie gdzie jest lodówka...
UsuńPrzyznaję,zawsze byłam obowiązkowa i nadopiekuńcza dla swoich chłopaków...i nie przechodzi mi to:((
Czy szczęście, to nie wiem, ale przez to jestem za duża.
UsuńMój psi chłop, po kolacji idzie na spacer, potem wraca, kładzie się na posłanku i trzeba go przykryć kocykiem. Dzisiaj zapomniałam, dopiero żałosne pojękiwanie mi przypomniało o obowiązku.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam zdumiona, pominąwszy słowo "psi" i wyobrażałam sobie już pojękującego na posłanku Dobromira, hrehre ...
UsuńA jeszcze bardziej Ciebie jak z kocykiem kole niego latasz :P
UsuńHre hre, no fakt. Ale Truskolasku się należy. Dziesięć lat spania pod gołym niebem, to wystarczy.
UsuńAnavilma, a nie lata? Niedobrze...
OdpowiedzUsuńZa rękę nie złapałam, może i lata ...
UsuńSzadź strasznie lubię, pamiętam byliśmy kiedyś na nartach i koledze tak ślicznie oszroniła siem broda, w ciągu kilku chwil zrobił się z niego św.Mikołaj :)
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, to ja chciałabym się spytać, gdzie podziewa sie KRETOWATA???
OdpowiedzUsuńBo LUCYPER się odezwał raz. Uważam jednakowoż, że to za mało.
Agniecha, z Kretowatą rozmawiałam wczoraj. Wszystko u niej w porządku, wessało ją życie i konie.
UsuńLucyfer alias Pacjan alias Owca chyba ma remisję w kontaktach.
Usuń
UsuńA to dobrze, wobec tego. A Owcy się może odmieni. Brakuje mi tych jej intelektualnych wtrąceń.
Wracając do tematu koni, czy chciałabym/chciałabyś zostać koniem Kretowatej?
Teraz to już idem spać na sto procent. Może mi się przyśni, że jestem koniem ( Kretowatej ). :-D
Ja bym mogła być dzikim mustangiem. Galopowałabym popiardując radośnie i strzelałabym kopytami focha.
UsuńAgniecha, chyba chciałabym. Kretowata je kocha na zabój.
UsuńRucianko, ja jeszcze kłapałabym paszczo i srucałabym mało przystojnych jezdzców.
UsuńKretowatej to mogłabym być ... ale tylko jej ;)
UsuńHano,o jeźdźcach nie ma mowy u dzikich mustangów. Wykluczone.
UsuńRucianko, wobec tego trudno. Będę tylko popiardywać.
UsuńDo taktu, jak moja Mgiełka ( co drugi krok ).
UsuńNo widzicie, co tu się dzieje, my tu się podkładamy Kretowatej z lewa i z prawa, jako rumaki, a ona milczy wyniośle. No. To.Nie. Nie będę koniem Kretowatej.
UsuńMarija, ja też lubię, ale bez przesady. Przedtem na ogół jest mgua, której nienawidzę.
OdpowiedzUsuńJa też lubię szadź, pod jednym warunkiem ... że byłaby dłużej :)
OdpowiedzUsuńA tak to jak pisze Hana, chwilę to trwa i jest uroczo a potem ... zresztą mgue też lubię, pod warunkiem, że nie muszę nigdzie jechać itd itp ...
No i też bym chciała coby było jak na ostatnim :)
Ataboh, byle do Gwiazdki. Zaraz potem przyleco bociany. I zaraz potem odleco:)
UsuńA ja lubię mgłę, nawet dzisiaj miałam ochotę wyjść o 5 rano, ale było mi zimno.
OdpowiedzUsuńMatkoicórko, Ewa2, nikt mnie nie zmusi do wyjścia o 5 rano, a już na pewno nie mgła!
UsuńOj, polozylabym sie wedle modeli, najblizej Walka oczywiscie i z daleka od pieca, ale na tyle blisko zeby nie zmarznac za bardzo.
OdpowiedzUsuńTez lubie mgly i sadz..ale wersja zielona gumna kusi fantazjowaniem :)
Dlaczego Pacjan jest Lucyfer...cos sie jej stalo??
Zbiesił się.
UsuńI ma remisję blogową.
UsuńOpakowana, ja się czasem tak kładę.
UsuńMoże nie powinnam tego pisać, bo co sobie o mnie pomyślicie, ale ja nie mam poczucia winy, że sobie lubię pospać do południa. Faktem jest, że wszystko mi się poprzekręcało i chodzę spać bardzo późno. Był taki okres w moim życiu, że przez 5 lat jechałam na prochach, bo sen był mi zupełnie niepotrzebny, chodziłam jak w kieracie, nawet jechałam do pracy o 5-tej, chociaż pracowałam od 7-ej. Na szczęście minęło to i mogę spać do południa bez niczyjego mamrania, że nic nie zrobione, a wewnętrznego głosu nie słucham. Właśnie dziś pospałam sobie i poprzekładałam w szafach ciuchy z letnich na zimowe i wiecie co? okazało się. że mam 10 kurtek zimowych, nawet nie wiedziałam. Teraz się martwię, gdzie w nich iść, jak do huty tylko dwa razy w tygodniu?
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne, to przedostatnie to jak z bajki.
Trzymcie się.
Bezowa
Oj Bezowo, straszne rzeczy sobie o Tobie pomyślimy! Ty śpiochu! Ty śpiochu! Ty śpiochu! Ty śpiochu bez wyrzutów sumienia! Ty śpiochu w dziesięciu kurtkach! W co najmniej jednej z nich możesz spać:)))
OdpowiedzUsuńHrehrehre, Bezowa sieje zgorszenie wśród Kur. No masakra. Spać może i ma kurtki.
UsuńTak myślałam, że źle o mnie pomyślicie. No cóż, taki ze mnie śpioch, odrabiam stracone 5 lat. Czy już jestem spalona w Kurniku? już mam nie otwierać dzioba?
Usuńnikt mnie już nie lubi? alem se narobiła....
Bezowa
PS. Dobrze, że chociaż mnie Beza kocha.
No weź Bezowa,nie płakuniaj.Ja Cię lubię.
UsuńJa też Cie lubię!
UsuńA kurtki wkładaj na cebulkę, 5 na raz.
Heh, Bezowo, to Ty bardziej taka Marynika;)
UsuńGdy byłam młoda i piękna to w soboty się imprezowało, co odsypiałam w niedzielę do południa.Mój tatko wtedy mi śpiewał pod drzwiami Marynikę;)
Swoją drogą te socjalistyczne teksty malują wieś żywą i tętniącą ówczesnym życiem.
Znasz to,Aniu?Jest jeszcze w wykonaniu Józefowicza,ale wolę ten chórek.
https://www.youtube.com/watch?v=5A1CuDxzbdo
Hanna
Taaa, brudnej, biednej i zapijaczonej nie malują...
UsuńŻe co? jezdem brudna, biedna i zapijaczona? O nie, nie, jezdem ino trochu biedna. Z wodą się lubimy i jestem prawie abstynentka.
UsuńDobrze , że Oreczka i Agniecha mnie chociaż lubią. Dzisiaj byłam w hucie, to musiałam wstać o 7-mej.
Bezowa
PS. Hanno, posłuchałam sobie Maryniki i... nie mam koników, to po co wstawać?
ja też Cię lubię :*
UsuńI ja! Nawet jakbys spala w pieciu kurtkach naraz!
UsuńBezowo, miałam na myśli WIEŚ brudną, biedną i zapijaczoną - i to w odpowiedzi na kwestię Hanny!
UsuńJuż mi lepiej, ja też Was bardzo lubię. Nie będę więcej gdakać bo Prezesowa ma jakiesik do mnie uwagi buuu
UsuńBezowa
jakie tam uwagi. toć ona tylko nieporozumienie chciała wyjaśnić, że to, co napisała wcześniej, było nie o Tobie, Aniu.
Usuńdobrej nocy :)
Przecież jak już się wyśpisz to przez dziesięć dni możesz wychodzić za każdym razem w innej kurtce.
OdpowiedzUsuńTeż bez wyrzutów sumienia.
Hana, bez ten płot to można w tenisa pykać. Ja też mam taką kombinację z siatki, bo jak robiliśmy płot, mieliśmy trzy duże psy, teraz są trzy kurduple. Zaczęły się przeciskać między podmurówką a sztachetami.
OdpowiedzUsuńRucianko, Wałek i tak się przeciska. Górom.
OdpowiedzUsuńOjacie, ja to nigdy nie zdążę jak jesteście. Zdjęcia takie piękne, gumno w każdej odsłonie mi się podoba. W końcu to nie moja szadź :-D
OdpowiedzUsuńJa to najbardziej lubię ogień. Kominek, kuchnię z fajerkami, w ostateczności ognisko. Ale kominek, kominek to bym bardzo chciała mieć. Nie chcę być wobec tego koniem bo nie słyszałam żeby koń leżał sobie przed kominkiem. Kotem. Kotem chcę.
Ewa z A. Koniem na lato, a kotem zimą. Tak kce.
UsuńTo będziesz musiała się na zimę mocno zredukować, za to na lato hulaj dusza.
UsuńE tam, zmieszczę sie przed kominkiem.
UsuńMnie sie widzi, ze kuniu sie niechce pchac przed kominek, wiec nie lezy przed z czystego lenistwa.
Usuńja tam wole uwalic sie na kanapie, nie na podlodze luzem, nwet przed kominkiem. poza tym slubny hajcuje TAK, ze przed kominkiem moze byc niebezpiecznie.
Zaglądam cały wieczór, ale chyba już pójdę spać. Próbowałam robić kartki, coś mi robota nie idzie, pomysłu nie mam i jakoś mi się smętnie na duszy zrobiło.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Kurki.
Ewa2,, popatrz na BK, może Ci się polepszy?
OdpowiedzUsuńCoś na temat:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/laboratoriumpsychoedukacji/photos/a.175044105872277.37021.170305096346178/1238189239557753/?type=3&theater
Gosia, niezwykle trafne. Tylko jak to zrobić?
OdpowiedzUsuńTen przedziałek? Grzebykiem. :)
UsuńRucianko, mam tylko szczotkę. Spróbuję ołówkiem.
OdpowiedzUsuńE tam!! chyba jednak zrobie pobudke, mimo, ze za oknem ...za oknem...wyglada okropnie, nie tylko ciemno to jeszcze wieje! chyba bede musiala zrobic sobie ten przedzialek i na kartce na dzien dzisiejszy nic nie napisac, bo i tak bym nie zrobila.
OdpowiedzUsuńNo niech bedzie....Dzien Dobry Kureiry!
Dzień dobry mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńU mnie też błłłeee za oknem, szaro, buro i mokro, +4.
Kiepsko spałam, zasnęłam i po dwóch godzinach obudziłam sie wyspana.
Listy dzisiaj nie będę robić, z przedziałkiem też kłopot, nie bardzo jest co rozdzielać.
Dobrego dnia.
Że zacytuję Kurę z powyżej - oby dobry mimo wszystko ;)) . Grażynko - u mnie komunikat pogodowy taki sam jak u Ciebie ;)) a jak wspomnisz swój ostatni pobyt u Fofi to już będziesz wiedziała, jak ten dzień mój będzie wyglądał ;)).
OdpowiedzUsuńAhoj ! Kurniku :))
Barbara
Ooo! pewnie ze wiem az za dobrze! Sil Ci trzeba, dobrej kondycji a reszta to sama radosc! jak widzisz Warszawa dzis nie za piekna! Ale...co tam, bedzie dobrze.
UsuńTrzymaj się Barbaro, krzepy nabierzesz.
UsuńMnie dzisiaj czeka to samo, obydwie małe chore, córkę idę wspierać. Nie ma to jak na taką pogodę smęcące, smarczące maluchy.
Ahoj Aktywne Babunie! Z trudem budzę się dziś do życia i nie wiem, czy byłabym w stanie wykrzesać z siebie energię konieczną do opanowania żywiołu pt. dzieci/wnuki.
UsuńHelou Kury,
OdpowiedzUsuńwczoraj cały dzień mnie ueb napitalał!
Dziś mokro i smętnie.
Hanna
Dzień dobry! U nas wczoraj wieczorem było biało, a w nocy wszystko się rozpuściło. Teraz jest szaro.
OdpowiedzUsuńSzadź też bardzo lubię, ale mam z tego powodu poczucie winy(!!!), bo dowiedziałam się, że przez nią sikorki nie mają co jeść. Tak jak i wtedy, kiedy na gałęziach leży śnieg, albo kiedy są oblodzone.
Miewam też poczucie winy z powodu niedostatecznego dbania o porządek, szczególnie kiedy wpadnę do siostry, która ma w mieszkaniu błysk. I właśnie sprząta, chociaż go ma. Ten błysk. Ja z poczuciem winy walczę i mówię sobie: sprzątanie dla mnie, czy ja dla sprzątania? A moja mama mówiła: możesz mieć nie posprzątane, nie uprane, nie uprasowane, ale jak mąż przyjdzie z pracy, to daj mu obiad! Do pewnego stopnia przyznawałam jej rację, szczególnie w okresach, kiedy nie pracowałam, tym bardziej, że mąż się w pracy nie obija i zawsze chętnie mi pomaga w domu. Ale garów nie znoszę, choć przyznam, że CZASEM gotowanie i pieczenie sprawia mi przyjemność.
Witajcie Kury! Nie zdązyłam po poprzednim postem o spotkaniu w Warszawie. Jak niektóre wiedzą, w Warszawie byłam przelotem, w drodze do Paryża -huty, jak to sie mówi. Dziękuję za te niespełna 3 wspólne godziny! To jest jednak niezwykły fenomen, ten Kurnik. Żałuję, że nie jestem tutaj bardziej aktywna ale to już te moje zajeżdżone stare oczy nie wytrzymują dłuższego wpatrywania się w monitor. Siadam wyłacznie kiedy muszę zrobić jakies niezwykle ważne tłumaczenie - innych już dawno nie robię. Szczęśliwie struny głosowe jeszcze działają no i głowa też.
OdpowiedzUsuńProszę Opakowaną o zamieszczenie rzepisu na pudding w zakładce Rzepisy - najlepiej z filmem instruktażowym :) Popieram w całej rozciągłości pomysł spotkania regionalnego czy kongresu Wszystkich Kur. Ściskam i pozdrawiam, KolKa
KolKo - rzepis napisze. jak nie zapomne, bo zasypiam juz coraz bardziej i bardziej..czasem sobie mysle, ze do Paryza do huty to bym mogla jezdzic...
UsuńOczywiście, że nie ma co narzekać jak huta wew Paryżu ale tym razem to był maraton, któren sie zaczął o 4.30 w warszawie i skończył po 23 w Gdańsku. Tego samego dnia! Za stara jestem na takie wygibasy. Kiedyś to człowiek miał kondycję ... We wtorek spałam prawie cały dzień - prawie, bo obudził mnie policjant pytając czy cos słyszałam bo na parterze się włamali do sasiadów. KolKa
Usuńto miałaś szybkie przebudzenie :(
UsuńI nie pilnowalas domu!! fstyd!
UsuńJa k
drzewiej tez tak moglam od rana do wieczora szalec z tlumaczeniem az mi glosu brakowalo. teraz...mi sie nie chce za bardzo.
Czołgiem Kureiry, czołgiem KolKa! Opakowana podąża dzisiaj w stronę Wysp, ale - jak ją znam - odezwie się wieczorkiem. Rzepis mniej więcej pamiętam, ale - jak wiadomo - mniej więcej czyni wielką różnicę. Zaraz pójdę sprawdzić czy nie ma go w rzepisach przypadkiem. Bo coś mi brzęczy.
OdpowiedzUsuńNie ma puddingu w rzepisach, ale są tam inne cuda. Przypomniałam sobie i nabrałam ochoty na kisz (quiche) Kasi Alzackiej.
OdpowiedzUsuńKoniecznie trzeba molestowac Opakowana i niech zamiesci rzepis...mozna na ten puding zuzyc stary chleb, tak sobie pomyslalam...
UsuńHanus, no chwile trwalo zanim sobie przypomnialam, ze podawalam ten przepis. faktycznie szybkie to, robilam w zeszlym tygodniu, moja mama jadla po raz pierwszy. To naczynie do za[piekania dobrze wysmarowac maslem, oliwa, bo przywiera. Ale te przywierki moj Wu, lubi najbardziej.
UsuńGrażyna, to powinny być stare bułki typu chałka, albo bułki tzw. mleczne.
UsuńI bonjour!
OdpowiedzUsuńCieplo, choc mokro. A wczoraj opony zimowe mi zalozyli, a tu: ocieplenie. To znaczy autku memu.
Dziekuje za kalendarze!! Nie sposob sie nie usmiechnac:)
W Alzacji rusza adwentowo-swiateczne szalenstwo, stawianie choinek, budek jarmarcznych, wino sie grzeje:)
Moze jakas Kura wpadlaby na adwentowy jarmark?
Och, jakbym chciała taki jarmark zobaczyć....
UsuńNiestety, ani czas, ani umiejętności poruszania się w nieznanym, nie mówiąc o kasie nie pozwolą.
Ewa, najlepiej byloby zinnymi Kurami sie zabrac, a ja u wikt i opierunek zapewnie:)
UsuńKasia, Ty uważaj, bo jak MercBęc zjedzie, możesz nie nastarczyć!
UsuńEwa - jedz do Wroclawia, podobno swietny jarmark swiateczny maja....
Usuńo matko, już 130 komci! ;) dzieńdobrybardzo, wpadłam na chwilę zameldować, że u nas szaro buro i ponuro, coś siąpi za oknem! a tatuś mój kochany dzwonił żebym na zupę zajechała, pomidorową gotuje! i jak tu odmówić? ;) ktoś kiedyś pytał co ja gotuję, odpowiedź brzmi NIC ;) moi emeryci wciąż mnie chcą dokarmiać ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, Elaja, teraz wiem dlaczego jesteś szczupła. Ty NIC nie jesz:)
Usuńjem! właśnie "rozgryzam" bardzo stary chleb razowy ze smalcem (z cebulką i skwarkami, oczywiście sama go NIE robiłam!) i zagryzam korniszonami z Lidla ;)
Usuńno to teraz mi sie smalcu (ze stwartami i cebulka) mi sie zachcialo. Ja jeszcze kladlam na to plasterki surowej cebuli i na to ogorek...jedzenie nie do wychodzenia do ludzi.
Usuńnatchlas mie - zorbie pomidorowke jutro.
pees. zgadzam sie z Hana.
łaskawe jesteście dla mnie mocno, za co dziękuję :) ale i tak wiem swoje, oczywiście ;)) skądś to znacie, ha? ;)
Usuńa mnie zachciało się korniszonów. zjadłabym, ale już tyle razy się nabrałam.. widzę w sklepie słoik, w środku cudne ogóreczki, kupuję, a w domu się okazuje, że w środku sam ocet. taki kwas, że w ogóle nie czuć smaku ogórków. te z L. zjadliwe?
Usuńto podrasuj ten ocet i goracym zalej te korniszonki... ja zanabylam marynowane kurki i byly slabo octowe. no to chlupnelam octu, postaly troche i sa prima sort.
Usuńno ale one są odwrotnie - za dużo octu. nic nie czuć tylko ocet.
Usuńpodrasowanie - to w dowolnym kierunku - dolalabym odrobine wody pogotowanej z listkiem i zielem i kapeczka cukru i dodawala az smak bedzie o k.
Usuńja tak jak Annavilma rzadko miewam wyrzuty sumienia, nie zrobię dziś to jutro, albo za tydzień, nie mam parcia zadaniowego ;) ale ja mam ten komfort, że sama jestem sobie sterem i okrętem, nikt ode mnie niczego nie oczekuje więc daję z siebie ile chcę i mogę
OdpowiedzUsuńWyrzuty sumienia chyba odpadaja na strosc. Bardzo mi z tym dobrze.
UsuńOpakowana, skąd nadajesz?
Usuńjuz stad. w spizarni dwie zdechle myszy znalazlam, obok przysmaku, ktorego calego nie zjadly...na szczescie dochodzily jedynie do przysmaku i dalej nie szly. sprzatania bedzie malo.
Usuńdzień dobry :)
OdpowiedzUsuńja tak jak Elaja, niewiele muszę :)
ale wyrzuty sumienia bywają, tyle że nie z powodu pierdzielnika w mieszkaniu. raczej takie ogólniejsze - że z powodu różnych ograniczeń mało przydatna jestem. albo kiedy pompka mi świruje i problemem staje się nawet wstać i dać kotom jeść :/
Szaro ,buro i ponuro dzisiaj i u mnie.Kalendarze mam już w domku i całe przeczytane.Są przecudnej urody.Wszystkie trzy autorki rysunków zasługują na wielkie brawa.Dla Kjujewny za zobrazowanie przygody Pandy moje specjalne podziękowanie.No,po prostu DZIĘKUJEMY:)Oczywiście równie wielkie podziękowania dla autorek opisów pod owymi obrazkami:)))
OdpowiedzUsuńNie mam w jednym kalendarzu zawieszki ale to nie problem,przełożę sobie z tego rocznego.Dobrze,że zauważyłam bo:jeden dla Syna,drugi dla koleżanki spod Krakowa a trzeci poleci do Niemiec.
Porządki nie zając,nie uciekną:)
Dotarły kalendarze i do mnie dotarło, że Wasze komplementy dotyczą także mnie. Jakoś traktowałam to oddzielnie, jesteście Kochane, bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńNareszcie mogę się pochwalić rodzinie.
Masz czym Ewo, powinnaś jak najwięcej działać plastycznie, rysować, malować, Ty siem marnujesz!!! :)
UsuńWlasnie!;)
UsuńJa na to mówię leń. Czasami mam takiego lenia. Leżę na paletowym łóżku, albo w fotelu patrzę na ogień. Na drugi dzień mam ogromne wyrzuty sumienia :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne
To jeszcze raz ja, ochłonęłam, obejrzałam jeszcze raz. PKP piękne, pyszczki kochane, jak dobrze je oglądać znając te historie.
OdpowiedzUsuńHano i Kjujewno, bardzo mi się Wasze rysunki podobają i w sumie nie razi w całości różnorodność stylów. Ufff....czas spaść na ziemię.
Drogie Autorki kalendarzy,na ich temat wypowiedziałam się w poprzednim poście,ale nie zaszkodzi jeszcze raz zachwycić się Waszym talentem i podziękować za włożoną pracę i poświęcony czas.Wyszło wspaniale,brawo!!Dziękuję:))
UsuńWszystkim Kurkom miłego wieczoru:)
Bardzo nas cieszą Wasze zachwyty, bardzo! Nie dość, że jest troszkę kaski dla zwierzów, to jest jeszcze uciecha!
UsuńHelou Kurniku! Doszli kalendarze! Bardzom wdzięczna!
OdpowiedzUsuńNagdakałyście tu wtem i tyle,że ho,ho.
Dzisiaj wracam do domu z zakupów a mąż w te słowa (piekł sernik,nie żeby leżał i pachniał) ,,nikt mi obiadu nie podał , to taki głodny czekam. No u dał mu się dowcip.
Dostał instrukcje,ze obiad w spiżarni i moze w każdej chwili sobie wziąc:)
Wyrzutów prawie nei mam,jak potrzebuję leżeć to leżę, pospac dłuzej sie nie da,bo nie lubię,szkoda dnia, no i teraz musze zbadac cisnienie,wziąc lekarstwo,no i dupa z polegiwania.
OdpowiedzUsuńAle Dora, lekarstwo nie przeszkadza w leżeniu, mierzenie ciśnienia też nie:)
UsuńNo,ale to chodiz o to poranne wstawanie,ze jak juz wstanę,pokręcę sie ,to juz nie kładę się z powrotem:)
UsuńAle w ciagu dnia i owszem,czasem sie zdarza polegiwać:)
Dora, ja to wypijam sokawkę rano w łóżku gapiąc się tępo w okno. Czasem jeszcze przysnę, to wtedy potrzebuję drugiej sokawki:)
UsuńWlasnie mini serniczki upieklam, cwicze przez imieninami. A teraz pojde lezec i pachniec. ;)
OdpowiedzUsuńledwo zipie...czlowiek caly dzien albo siedzi albo chodzi, znaczy i to i to i juz jestem gotowa do spania - jest za 20 OSMA. uroki podrozowania...
OdpowiedzUsuńee tam, jest za 20 dziewiąta :)
UsuńOpakowana już u celu, dlatego pewnie zmęczona. Regeneruj się.
Usuńu was 9ta u nasz 8ma...a teraz juz 9ta, hrehrher
Usuńzmeczonam okropnie, wstalam o jakiejs glupiej godzinie a teraz to juz w ogole nie wiem ktora godzina...
Hana, mój człowiek się napawa i napawa zdjęciami, za co jest niezmiernie wdzięczny Waszym człowiekom.
OdpowiedzUsuńKkkkurrrki Kooocchane, chchchyba mmmmnie coś bieeeerzeee. Drrrreeszcze mnie trzeeepiiią, mam temperaturę.
OdpowiedzUsuńA takie miałam plany na jutro, bo córka dostała inne wsparcie i jedno dziecię wyzdrowiało.
Ewa - garsc rutinoscorbiny, poplukac gardlo, goraca herbata z wkladka, czosnek, szalik cieply oraz weniane palketki. i moze sie wypoc bardzo. albo wszystko do kupy albo cos pojedynczego powinno pomoc!
UsuńJeżu, Ewa2, aspirynę rozpuszczalną masz? Cytrynę? Miód? Rozpuść wszystko, dolej goracej wody, wypij i do wyrka!
OdpowiedzUsuńI skarpety grube nałóż!!!
UsuńEwo, ojej, to szybciutko pod kołdrę, zapasową piżamę miej pod ręką i weź coś na poty. zdrowiej!
OdpowiedzUsuńWypiłam herbatę z miodem i cytryną, na noc wezmę aspirynę. Byle to było przeziębienie, a nie grypa.
Usuńo kurcze, napisalam i wyslalam a tu czytam to samo. Kury to WSZYSTKO wiedza!!
UsuńDzięki Dziewczynki. Póki co przestało mnie trząść, może przejdzie. Zaaplikuję sobie wszystko co radzicie, ale jeszcze skończę kartkę. Bo jak teraz pójdę do wyrka to o drugiej będę wyspana.
OdpowiedzUsuńZajrzałam,ale Kurki już spią,wycofuję się po cichutku i gaszę.
OdpowiedzUsuńDobranoc:))
Dobranoc:)
UsuńDobranoc Kureiry!
OdpowiedzUsuńNo to dzień dobry!
OdpowiedzUsuńDzień nie dość że dobry, to wietrzny, zachmurzony i lekko wilgotny. Idem zrobić kawę nr dwa.
Juz nr dwa? ales szybka i kawowa....
UsuńHej Kurki!
OdpowiedzUsuńŻyję i mam się lepiej, aspirynka pomogła.
Pogoda paskudna, chmury, deszcz ale ciepło, 7 stopni.
Miłego dnia.
Pisalysmy rownoczesnie, dobrze ,ze lepiej, tutaj pogodowo dokladnie tak samo!
UsuńBudze, bo Wy jakies leniwe jestescie, a kury wczesne sa, pewnie Was zmutowalo. za oknem jakostakos, obiecalam sobie,ze rano bede chodzila pol godzinki w celach zdowotnych i kondycyjnych, ale trudno w taka pogode.
OdpowiedzUsuńEwa2 jak tam niedomagania, lepiej?
Opakowana? wstalas, chociaz u Ciebie jedna godzina w tyl, odmlodnialas te godzinke, fajnie masz.
Dzien Dobry mowie i wstaje!
wstalam strasznie pozno czyli o 7 czyli o 8. jojku!! spalam w kawalkach po 2 godziny...nienawidze tego. ale huta czeka, zakupy trza bylo zrobic. wlasnie jem pork pie - jedna z rzeczy, ktorych mi brakuje jak jestem w daczy... A Ty, Grazynko, masz jakies jadalne rzeczy, za ktorymi tesknisz , bo albo sa w Wenezueli tylko albo smakuja o wiele lepiej tam?
Usuńmysmy wczoraj sie rzucili na fish & chips (zawsze przed wyjazdem i od razu po przyjezdzie), dzis pork pie, jutro...?
Dzieńdoberek Kurencjom:)
OdpowiedzUsuńJa tam już i po sokawce i po spacerniaku.U mnie mokro ale też ciepło.Wiosna idzie?:)
Miłego dnia:)
Dziędobry Kurniku! Ranek szarobury,6 st.
OdpowiedzUsuńPoleżałam do 9 tej,bo na przytulanki przyszła najstarsza kicia,ale zaraz wstałam,bo piaskownica w pokoju,tak nadreptały! Fajny mam żwirek,ale drobny i na łapkach go bardzo roznoszą, no i trzeba wstawać, i sprzątać.
Dora, zapal wszystkie lampy, podkrec kaloryfera i bedziesz na plazy!
Usuń