Wyobrażam sobie, jakie miałabym wejście na wiadomą imprezę. Takie prawdziwie kurze...
Torebusię jednakowoż nabyłam dopiero dzisiaj i to za całą dyszkę. Trudno. Będzie na następny raz.
Nabyłam ją w miasteczku na jarmarku połączonym z pchlim targiem. Po drodze, ledwo wyjechaliśmy za bramę spotkaliśmy ogromne stado żurawi:
Najwidoczniej lubią okolice Tick City, w innym miejscu nie widziałam ich tak dużo naraz.
Jarmark łba nie urywał, poza stoiskiem Kingi Lawendowej. No ale Kinga to instytucja sama w sobie, ma piórko w tym co wiecie, pałer wszędzie i kreatywność w małym paluszku:
To jest okładka do konkretnej książki (jak widać) z szarego płótna |
Którym zresztą się posługuję w awatarze. Inne - zdjęcie koguta - ma Mika. Kogut w charakterze poduszki pyszni się u MartyMarty na sofie. Kiedyś znalazłam w necie jakiś sklep internetowy, który w swoim banerze posługiwał się zdjęciem mojej poduszki pt. "Nocne koty", która to poduszka leży sobie spokojnie na tapczanie u Izuni. Po wymianie korespondencji sklep zdjęcie usunął, ale łatwo nie było. To ja musiałam udowadniać, że nie jestem wielbłądem! No ale co ja Wam będę mówić, wiecie, jak jest. Bezhołowie.
Wychodzi na to, że jeszcze nie byłam kurą, a już ciągnęło mnie do drobiu i kotów:) Oj, jakbym sobie jakieś ptastwo pohaftowała!
Poduchy na jarmarku były w różnych wielkościach. Największa, taka większa niż zwykły jasiek kosztowała 130 złotych. Ponieważ dobrze wiem ile to wymaga pracy, uważam, że to niedużo. O te mniejsze nie pytałam.
Poza tym popracowałam kapkę w zaciszu domowym i tak minęła słoneczna i ciepła listopadowa niedziela. Czego i Wam życzę.
Co nie zwalnia nikogo z zachłystywania się kalendarzami Biała Kura i Piękne Koty i Psy. Pewnie niektórym wydaje się, że nowy rok to jeszcze ho, ho! Otóż nie ho, ho, tylko dobry miesiąc i po ptokach oraz po kalendarzach. Będzie puacz i zgrzytanie zębów, a kalendarze będą tylko wspomnieniem...
Piękna torebusia i poduchy. Bardzo mi się podobają, czasem też mnie nachodzi ochota na haftowanie, ale szybko mija.
OdpowiedzUsuńSpędziłam popołudnie towarzysko, koleżanki ze studiów spęd zrobiły to poszłam.
Hurra, załapałam się na podium.
UsuńEwa, ostatnio masz szczęście!
Usuń:) Piękne podusie, takie po prostu normalne. :)
OdpowiedzUsuńPS. Kalendarze zamówiłam dopiero dzisiaj i po raz pierwszy się tu odezwałam
Boguśka, witaj w Kurniku, rozsiądz się. Gratuluję trafnej decyzji w sprawie kalendarzy:)))
UsuńPoduchy urzekły mnie z tego samego powodu. Niczego nie udają, nie kopiują, są po prostu "indywidualne". Jak dla mnie, haft np. krzyżykowy na gotowym wzorze to żadna sztuka, a raczej małpia zręczność, którą też doceniam zresztą.
O, jak fajnie! I co, jak było?
OdpowiedzUsuń"O jak fajnie" to było do Ewy2.
Usuńfajnie, ale chyba się starzeję, bo mnie hałas zmęczył. No i dziewczyny z sentymentu do Michalika poszły, a to już nie ta Jama co kiedyś. Kelner niepociumany był okropnie, a dziewczyny niektóre mocno kosciółkowe.
UsuńEwo fajnie określiłaś swoje koleżanki, niestety ludzkie drogi bardzo często się rozchodzą.
UsuńI wtedy nie bardzo jest o czym gadać, bo tu i tam nie byłam, zachwytów nad "inwestycjami" nie podzielam.
UsuńCzecia czyżby?
OdpowiedzUsuńTwoja kaczka haftowana Hano jest cudna. I te podusie w drzewa i domki bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńTorebusia tak bardziej na buteleczkę:)
OdpowiedzUsuńPoduchy niesamowicie mi sie podobaja, ta Twoja Hana i te z jarmarku! tez umiem haftowac, moze sie zabrac?
OdpowiedzUsuńZabierz się Grażyna, zabierz! Bardzo lubię haft płaski, bo można nim "malować". Inne to w zasadzie tylko wzory i ściegi.
UsuńGrażyna chciałabym zobaczyć Twoje hafty :)
UsuńTe stare zostaly w Wenezueli i pewnie juz sprochnialy...a tutaj nie haftowalam, moze pohaftuje..zostawilam w Caracas przepiekny, duzy obraz łączki polskiej wyhaftowanej przez moja mame krzyzykami bardzo drobnymi, haftowala z pamieci, bez zadnego wzoru, jest przepiekna, szkoda, ze nie przywiozlam jej do Polski, bede musiala jednak po pewne rzeczy do Caracas poleciec. Zrobila tez kilim tkany na krosnach, patrzac na wenezuelskie storczyki, krosno sobie sama zmajstrowala, ten kilim ma moja corka w Portugalii, wiec jest w dobrych rekach.
UsuńDziewczyny - wezcie haftujcie! koniecznie. I Grazyna - marsz do Wenezueli po dobra. Oraz sery.
Usuńja nie jestem tworcza, wiec musze miec wzor/obrazek czy inny plan. a chcialabym. moje dziecko robi krzyzyki i mam fajne rzeczy od niej.
Hana - torebusia piekna niezwykle. Swietnie by byla pasowala do tej czapeczkidiabelskiej ;)) albo wikingowskiej....
Opakowana, do wikingowskiej bardziej, bo ona trochu srebrna.
UsuńDora, aż mnie paluszki zaświerzbiły do igiełki, ale kiedy? Kurna, kiedy?
OdpowiedzUsuńTorebusia nie jest aż taka maniunia. Piersióweczka, karta kredytowa i komóra zmieszczą się spoko. No i puderniczka oczywiście.
idzie zima, na gumnie nie bedzie co robic, to haftuj!!! a w lecie mozesz siedziec wieczorowo poro na gumnie i tez haftowac. Koniecznie.
UsuńOpakowana, kiedy malowanie też mnię pociąga. Jak żyć?
Usuńzrezygnuj ze spania, jest zdecydowanie przereklamowane. i uciulasz czasu jak ras!
UsuńSpanie jest cudne! Lepsze niż jedzenie. Zdecydowanie nie zgadzam się z Opakowaną w tej kwestii.
UsuńAgniecha - to Ty bierz spanie a ja wezme jedzenie, dobrze?
UsuńHana - a śminka dzie? bez śminki nie wypada. Tu paradna torebusia a tu geba gola???
UsuńHana torebusia cudo!!!
OdpowiedzUsuńPoduchy też mnie zachwycają, szczególnie twoja gęś i z tych targowych ten las na kolorowym tle i te domeczki też.
Marija, niedługo zwaryjuję od tych torebuś:)
OdpowiedzUsuńTa warta jest grzechu :)
UsuńHafciarki podziwiam, takze moja mame czy babcie. Probowaly mnie tej sztuki nauczyc, ale moje plocienko bylo chwile po rozpoczeciu pracy, mokre, mokre od potu, mama sie z tego mocno smiala zawsze, a nawet jak to pisze, to mam spocone lapska. Nic milego, no taka dziwna przypadlosc. Przy robieniu na szydelku, czy szyciu maszynowym, juz tak nie mam.
OdpowiedzUsuńSliczne te poduchy, Twoja tez Hanus!! Uwielbiam takie rekodzielo.
A jakie mzmyslne zamykanie w tej torebusi:))
Kasia, takie hafciarstwo to trauma. Mój tata tak mnie uczył matematyki. Do dziś mam uraz i kompletną blokadę na widok cyferek.
OdpowiedzUsuńco do torebusi, ciekawa jestem gdzie ja z nią mogłabym pójść?
Przeca na premierę jakieś sztuki przez Ciebie tłumaczonej, ale najbardziej by pasowało na bal :)
UsuńU mnie by skończyła jako element dekoracyjny ;)
Marija, u mnie też tak skończy. W doborowym towarzystwie sobie podobnych.
UsuńHana; zaintrygował mnie haft Mychelieu w twoim wpisie - czy to od motywu "mysz"? bardzo ciekawe. Nie znam. A z taka torebusią trza sie wybrać na sam wpierw do Biedronki w Twoim najblizszym miasteczku. Zrobisz furore.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że na mojej sofie pyszni się nie tylko haniny kogut haftowany, ale tez lelek. Oba ku mojemu utrapieniu upodobał sobie Baluś jako podgłówki na noc.
UsuńA tak poważnie, Hana, to tylko bal, bal, jak rzece Maria
OdpowiedzUsuńRzecze miało być
OdpowiedzUsuńMarta, haft myszelieu to odkrycie Opakowanej. Szczegółów nie pomnę, ale to była jakaś opowieść o kimś, kto wyjął z kufra materię, a tam haft myszelieu... Jak najbardziej od myszy!
UsuńNa bal, powiadasz... W sumie Sylwester blisko. Na Kozi Rynek będzie jak znalazł. Ale - za Twoją poradą - najsampierw wypróbuję efekt w Biedronce. Żeby na Kozim obciachu nie było.
o nienienie. termin wymyslila RUCIANKA. u mnie haft myszelieu wyszedl na swiatlo dzienne z pudla pelnego poskladanych materialow poscielowuch i poscieli. W Nigerii to bylo, mielismy taki pokoj z wejsciem tylko z tarasu. w pokoju staly tez zabawki synusia, wiec drzwi do pokoju byly otwarte caly dzien....
UsuńDzięki Kurki, teraz mam jasność co do haftu mysiego. A Ty Hano koniecznie zacznij od Biedronki, bo wiem przecie że Kozi Rynek wymagajacym jest.
UsuńNo tak, Opakowana, wszystko pokręciłam.
UsuńMarta, zahaczę też o Lidla. Jeśli tam wypali, będę spokojna.
UsuńRozsądna decyzja
UsuńHej, Dziewczyny!
OdpowiedzUsuńHej Kalipso!
UsuńHej Kalipso!
UsuńCzołgiem Kalipso! Wygrzebałaś się spod sterty?
OdpowiedzUsuńte poduszeczki sliczne sa!!
OdpowiedzUsuńOj, co w tej torebusi będziesz nosić? Akuratna na "grzechy" i zapalniczkę:) A jeszcze jedna, śliczna podusia Twojego wyrobu jest przecież u mnie. Z kaczuchą!!!
OdpowiedzUsuńMasza, nosić tam będę zapalniczkę oraz kartę kredytową.
Usuńa nie prochi?
UsuńProchi też.
UsuńA, widzisz, Masza! Zapomniałam o niej! Masakra...
OdpowiedzUsuńHana, a masz może jeszcze tę gęś haftowaną, czy gdzieś po ludziach lata? bo jak masz to ja ją koniecznie chcę zaadoptować.
OdpowiedzUsuńHaft Richelieu!Robiłam kiedyś tego mnóstwo serwetki,serwety,obrusy,mankiety ,kołnierzyki itd.krzyżyki mnie nudziły wolałam haft płaski,do wykończenia krzyżykami mam pawia,który czeka na to od wielu lat!Ze zdjęć bardzo podobają mi się szare poduchy,domek nocą z jakimś stworkiem w oknie i Twoja precyzyjnie wyhaftowana gęś(kaczka?)Torebusia śliczna w szczególności zapięcie na które z pewnością zwróciłabym uwagę.No i te żurawie!!
OdpowiedzUsuńElu J. przez moment pomyślałam, że od wykończenia krzyżykami masz pawia:))) Ja krzyżyków w ogóle nie umiem stawiać.
UsuńChyba że w podpisie.
UsuńJa lubię i podziwiam Richelieu (haft). Podziwiam, bo jest to dla mnie umiejętność niepojęta, tak zresztą jak każdy inny haft. Krzyżykowy też. Nawet w podpisie
UsuńMarto,haft Richelie jest w sumie łatwym do opanowania,największą trudność mogą sprawić...pajączki.
UsuńHana,dobrze pomyślałaś mam pawia jak widzę ile jeszcze jest do wykończenia tła...pawia blee...
Marta, nieee, nie mam gęsi. Sprzedana, dawno temu już.
OdpowiedzUsuńKurczę, trudno,poczekam na przypływ Twej Weny haftu płaskiego....
OdpowiedzUsuńHaftu krzyżykami nie opanowałam, tam trzeba czasem liczyć.
OdpowiedzUsuńMuszę się odmeldować, walę dziobem w klawiaturę, te "emocje" towarzyskie i piwko chyba mnie wykończyły.
Dobrej nocy Kurki.
Ewa, nie miałam pojęcia, że krzyżyki trzeba liczyć. Myślałam naiwnie, że liczą się tylko te na grzbiecie. To już wiem, że nie dla mnie haft krzyżykowy.
UsuńJa tez po pracowitej niedzieli walę dziobem w klawiaturę. Dobrej nocy
OdpowiedzUsuńDobranoc pracusie!
UsuńPodobają mi się te szmaciane choineczki. Sympatyczne, mało miejsca zajmują i igłami nie sypią. Byłam dziś w Ikea. Po świeczki, podgrzewacze, ale te duże. Waniliowe. Lubię sobie zapalić i nastrój zrobić. W sklepie dziki tłum, dziki bardzo. Dobrze, że zakupiłam świeczek na pół roku, ikeowski tłum jest trudny do strawienia. Kupiłabym fajną pościel- bo tylko to mi się podobało, ale akurat tej nie było. Za to były sztuczne trawki w doniczce i to się kupuje, widziałam w wózkach. Jak myslicie po co taka trawka?
OdpowiedzUsuńMasza, trawki do ozdoby wontpliwej chyba?
OdpowiedzUsuńNabyłam taką szmacianą choinkę, tę na pierwszym planie, czerwoną. Śliczna jest. Prawdziwej nie miewam od czasu, gdy nastała era kotów.
No tak, kociambry, wiadomo, bombeczki takie śliczne, dyndają, trzeba się pobawić i łubuduuuuu, choinka leży:)
UsuńZ tymi trawkami to dziwna sprawa, no bo te storczyki to rozumiem, będą kwitnąć po wieki na oknie, ale trawka dość paskudna i wyglądzie i w kolorze. Takim, jak dywan trawka, który dwa razy kupowałam i dwa razy wywalałam, bo Mop go zaszczał. Dziś jak przechodziłam obok tego dywanika w Ikea to normalnie poczułam mopczyną urynę. Taki uraz do zielonego dywanika mam:)))
Masza, to może kup czerwony?
OdpowiedzUsuńPobudka!! dzisiaj ma byc prawie tropikalnie, 12 stopni, jade na wies mazowiecka, chyba bedzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńHana, szkoda, ze nie bedzie tam zurawi na polach, Ty to masz szczescie!
Dzien Dobry!
Grażyna, skąd wiesz, że nie będzie? Żurawi znaczy?
UsuńU nas słońce i 14 stopni! Chyba polecę na gumno. Tylko mokro...
Ewa2 spisz jeszcze? jak tam Krakow?
OdpowiedzUsuńHanka, co ma znaczyc ta kaczka na podusi? Dlaczego nie jest kurom??? Sie pytam.
OdpowiedzUsuńOraz powrocilam na kurnika ono, cieszysz sie? :)))
Ja tam nie wiem, czy Hana, ale ja tak!
Usuńja tez!
UsuńI ja!
Usuńi ja tez, choc juz po siodmej.
UsuńKaczka to prototyp Kury przeciez....
Pantera, cieszę się niesłychanie z Twojego szczęśliwego powrotu.
UsuńOpakowana dobrze rzekła: gęś jest prototypem kury. No i nie mam kury na podusi.
A teraz po kolei.
OdpowiedzUsuń1. witojcie Kury z rana.
2. Hana, ale fajna torebusia! Chyba imprezę trzeba będzie kiedyś zrobić kurzą, żeby te wszystkie eleganckie kreacje przewietrzyć. Też mam kilka szykownych torebuś oraz wyrafinowanych ubrań wieczorowych nabytych w przybytkach taniego ciucha. Ewentualnie mogłabyś się poświęcić i wyjść za Ognia, to Kury by się na wesele zjechały. :-)
3. Pamiętam jak przez mgłę Twoje hafty z ery takiego portalu, co to już o nim zapomniałam, coś było w nazwie ze wsią. I nie byłaś tam Haną tylko też już nie wiem kim.I tam był DUDEK!!!! Dudek przepiękny, którego pamiętam do dziś.
4. sprostowanie do poprzedniego wpisu. Nie karmię koni przez rurkę zupą. One by nie chciały.
Ktos wspomnial DUDDKA???? ja chce dudka, pragne dudka. mam piekna broche zrobiona przez nasza Marije, nosze u plaszcza, zakochalam sie w dudkach. jakby byl wzor dudka to tez biore, dziecko mi wyhaftuje.
UsuńJeste pewna, ze koniki by nie chcialy zupy przez rurke? Pytalas je?
Agniecha - bysmy sie zjechaly na weselisko, a u wejscia obowiazek - wybrac nakrycie glowy oraz torebusie. Hana i tego i tego ma multum, dla kazdej Kury starczy.
Agniecha, możliwe. Parę lat temu próbowałam sprzedawać moje poduchy, ale pfff... Musiałyby kosztować 10 złotych, to może ktoś by kupił, więc dałam sobie spokój. Wolałam obdarować znajomych.
UsuńMam już wianek i stosowną torebusię. Jeszcze jakieś odjechane buciki i mogę wychodzić.
a stroj? Tobie by pasowaly stroje z Gudrun Sjoden....
UsuńHej Kury z rana.
OdpowiedzUsuńPięknie!!! Niebo błękitne, słońce, 10 stopni.
Miłego dnia.
a u nas jeszcze ciemno, na oknach widze krople deszczu ale takie juz troche suszone. dzis tylko do wyrwizeba ide, huty nie mam, mam wychodne.
UsuńOpakowana, dudka trzeba sobie narysować na podusi i już gotowy do haftu. Pikuś.
OdpowiedzUsuńno rzeczywiscie...mowisz to osobie, ktora ma rysowanie w malym palcu...duzej nogi...
UsuńMogłabym Ci narysować, ale nie potrafię robić wzoru do haftowania. Rysowałam po prostu na poduszce sylwetkę, a wypełnienie to była improwizacja.
OdpowiedzUsuńOmamuniu, Opakowana, co mi zrobiłaś??? Weszłam na stronę Gudrun i oszalałam!
OdpowiedzUsuńja sie dziwie, ze dopiero teraz! ja o niej juz klepie dyskretnie od dawna. ja to mam buty z tego sklepu, kupowane w ciemno. sa w ogole nie do zdarcia. tyle, ze teraz kosztuja jakas okropna sume pieniedzy.... ale ciuchy....ciuchy..... ja kolekcjonuje ich katalogi i co jakis czas sprzedaje wielka ich kupe na ebayu.
Usuńjeszcze jest fajoskie Peruvian Connection choc raczej aliganckie i na gumno sie nie nadaje. Pewnie Grazyna galopowala po dzunglach wenezuelskich w tych cudenkach z Peruvian Connection. choc przypomnialo mi sie, ze ona za konia robi, to moze tych rzeczy szkoda.
Mnie sie tam bardzo podoba bizuteria...
Peruvian Connection obejrzalam..nie znalam, ale baaardzo to wszystko jest piekne i drogie straśnie. Dzisiaj jednak galopowalam po lesie mazowieckim w kurteczce gwatemalskiej, kolorowej jak diabli, kupionej na targu indianskim w Chichicastenango!
Usuńjak kolory lubisz takie jak u Wasz w tej Ameryce polud, to Gudrun Sjoden tez Ci sie spodoba...
Usuńmnie sie bardzo podobaja te wszystkie indianskie zlozone kolory.
Wolę tam nie wchodzić, bo się pochoruję z bezsilnej żądzy.
UsuńJednak weszłam i się pochorowałam.
UsuńJa tez jestem pochorowana...
UsuńPiękne, ale ceny jak dla mnie powalają.
UsuńOpakowana ta biżuteria droga jak szlak!
a czy ja mowilam, ze tania? ja mowilam. ze piekna ;)))
UsuńDzień dobry;a masz może Hano namiary na kupno tych poduch z jarmarku?
OdpowiedzUsuńedredonka
Edredonko, mam telefon do Dziewczyn, niczego więcej nie miały. Fajne, młode dziewczyny. Wzięłam przytomnie chociaż telefon: 721054074
UsuńDzięki
UsuńWitajcie Kury. U nas wiosna, niebo bez chmur, było prawie 17 stopni, spacer z wnuczka zaliczyłam i kupowanie mikołaowych prezentów, nogi mnie bolą, ale przynajmniej jeszcze nie ma szaleństwa i można spokojnie załatwić. Potem będzie sajgon.
OdpowiedzUsuńa ja w ogole nie wiem co kupic...Krasnalom i ich Tatce....koniec swiata.
UsuńPonieważ u nas zawsze był z tym kłopot, wprowadziliśmy zwyczaj pisania listów do Mikołaja.
UsuńRodzinka pisze i wysyła listę zapotrzebowań, każdy wybiera sobie wedle uznania i w ten sposób przezent jest trafiony, nie trzeba łamać głowy, mozna kupić wcześniej, a nie potem na łapu capu, byle było.
Moje córki, ponieważ mają urodziny i imieniny w jeden dzień i blisko Mikołaja z upodobaniem listy piszą, nawet w imieniu mężów i dzieci.
świetny pomysl Ewa!
Usuńa ja nie lubie listow do Mikolaja. dzieci - jeszcze tak, ale dorosli - nie. Juz tak mam. wychodze z zalozenia, ze dorosly sobie moze to cos sam kupic albo zlozyc sie z krewnymi-znajomymi Krolika jesli cos ultra drogiego. Jedna baba chciala...CHCIALA kolczyki z brylancikami. Maz nie odczytal jej podsuwan katalogu czy czegos tam i kupil jej ...drukarke (ktora nota bene jej byla potrzebna...ale faceci takk maja, ze wola kupic cos praktycznego...). Ona, wsciekla (autentycznie wsciekla) jemu kupila...kolczyki z brylancikami. Czyli...stac ja bylo na to co chciala.
UsuńMoze bierze sie to tez stad, ze bachory tu, w tym kraju, a i pewnie i w innych, pisza nie l ist do Mikolaja a wlasciwie liste zakupow. I drzyj rodzicu, bo jesli nie kupisz wszystkiego co na liscie, pardon, w liscie, to bachor strzela mega focha.
my w zasadzie kupujemy sobie sami to, co potrzebujemy/chcemy, jest na to fundusz (ja mam fundusz butowy, odkladam 50pensowki i dwufuntowki, ale pojdzie on jako dokladka na cos do komputera dla ziecia - za drogie zeby kupil, coreczka wymyslila, ze ona, Mama ziecia i ja dolozymy sie...NIE KUPIMY , ale dolozymy sie) i kupujemy te cosie kiedy sa na ofercie specjalnej etc etc. a pod choinke - niespodzianki male. Nie wiem skad mi sie to bierze, ale im jestem starsza tym bardziej jestem zaparta w tym swoim mysleniu. a te drobiazgi (zazwyczaj sporo...) pod choinke to udaje mi sie kupowac w ciagu roku, wreszcie sie nauczylam! no bo zobaczy sie COS i to cos kojarzy sie z dana osoba. z coreczka to na przyklad - cokolwiek z bizuterii z akwamaryna ;). a synkowi juz wymyslilal, za ciosem pocztowek dla Krasnali - on jest minimalista i w ostatnich dwoch latach mieszkania w domu wywalil ok 90% swoich klamotow. Teraz troche zaluje, ze nie ma dupereli wspomnieniowych, nie wzial zadnych zdjec. Wiec porobie kopie zdjec jego, od urodzenia , wkleje w album i na kazdej stronie napisze jakies wspomniea kojarzace sie z tym zdjeciem. a za o kladke wloze bon na ksiazki, bo juz nie wiem, ktore historyczne ma. a Krasnale...pojde do sklepu z zabawkami :) choc mi sie to nie usmiecha, bo teraz jest juz szal zakupowy w pelnym rozkwicie...
U nas już jest Jarmark Świąteczny, dzisiaj sobie przez niego przeleciałam, był piękny dzień!
UsuńCałe szczęście nie muszę łamać sobie głowy prezentami,u nas w rodzinie prezenty dostają tylko małe i nastoletnie dzieci.Zresztą swoim kupuję prezenty cały rok jak tylko coś mi się spodoba.Jak dzieci były małe to zamawialiśmy Mikołaja a od rodziców dostawałam kopertę.
UsuńOwszem jak idziemy z wizytą to mam jakieś efektowne słodycze,gwiazdę betlejemską,goście u nas rewanżują się czymś podobnym.
Ze starym kupujemy sobie dobre winko,jak byliśmy młodsi to coś ekstra zegarek,coś markowego,wyjazd co było symbolem prezentu.Gdyby były wnuczęta to bym zaszalała;)
Hanna
Grażyna, u nas w rodzinie się losuje, jak w szkole. Małych dzieci ni ma, to sprawa jest prosta i nie ma koszmaru ganiania za prezentami. O kasie nie wspomnę. Zanim na to wpadliśmy, to trochę trwało. Od 2 lat jest komfort. Jest nas przy wigilijnym stole 8 osób na ogół. Było co się uwijać.
OdpowiedzUsuńU nas losuje się prezenty od 6 lat, a przy stole wigilijnym siada tak plus minus 15 osób najbliższej rodziny :)
Usuńu nas zazwyczaj 4.
UsuńJak to losuje prezenty? Kupuje sie cos u niwersalnego mesko-damskiego i potem sie wyciaga cos w ciemno?
Robi się imienne losy, a prezent kupuje się temu kogo się wylosowało :)
Usuńaaaaa, secret Santa!!
UsuńU nas przychodzi Mikołaj 6 grudnia, a na gwiazdkę to tylko symbolicznie u dzieci. Tak było w moim domu rodzinym, o gwiazdce nikt nie myślał, tylko ja dostawałam prezent imieninowy.
Usuńmoja najstarsza kolezanka Ewa ma jeszcze urodziny 24 grudnia...
UsuńA moje dzieciaki, Adam i Ewa, dostawały prezent imieninowy rano, a gwiazdkowy wieczorem, pod choinkę :)
UsuńKce to. Wszystko!
OdpowiedzUsuńhttp://www.gudrunsjoden.com/us/clothes/2016_autumn/inspiration/winter-2016/the-finest-wool-and-most-beautiful-silk
Nie musiałabym mieć wszystkiego, ale sporo bym z tego wybrała ;)
Usuńwiedzialam....
UsuńOpakowana, to przez Ciebie mam teraz straszno frustrację.
UsuńNieeee!!! jak mozna takie piekne ciuchy pokazywac, piekne, jakie kolory, jak dobrane, zwariowac mozna...piekne dziewczyny a ta, ktora juz nie jest mlodka, jaka piekna! mam moja kurteczke gwatemalska, bede musiala cos wykombinowac w tym stylu, ale bedzie trzeba schudnac iles tam kilo, by tyle warstw na siebie nalozyc! jeden sweter mozna skopiowac, taki pod ktory modelki wlozyly szeroka bluzke. Sweterek prosty a jak ladnie wyglada...jestem ciezko chora! Opakowana no jak tak!?
UsuńDołączyłam do grona tych, które zachorowały. Uwielbiam taki styl, niestety muszę zrezygnować, bo już w jednej luźnej warstwie wyglądam jak kopa siana, a co dopiero w kilku.
UsuńSchudnąć by się przydało, próbuję, na razie po zrzuconym kilogramie, tylko mi zmarszczek koło dzioba przybyło.
Ewa2, olej zmarszczki. I tak są.
UsuńJestem ciężko chora z powodu, że nie umiem szyć. Zaraz coś w podobie bym sobie wykombinowała.
Usuńja choruje juz tak od okolo 10 lat...
Usuńja tez nie moge tylu luznych warstw naraz ale pojedyncze czemu nie...ja na te ciuchy patrze glownie pod wzgledem tego, co moznaby skopiowac.
a tak to mam ich odjazdowe palketki, no te rozne buty, ktore zdecydowanie SA nie do zdarcia, zasadzam sie na rozne ciuchy na ebayu i ciagle przegrywam :(((
Hana widzialas u mnie takie bordo buciki do kostki? z zameczkiem z boku? Juz sprane? to Gudrun. Ja je ciagle piore, chodze w nich na ceramike, obryzguje tam czym sie da, wracam i myje. buty przetrwaja wszystko, ale kolorek plowieje...
I mnie interesuje, dzie mozna kupic tak sliczne materialy!
UsuńBuciki widziałam, i owszem. A materiałów pełno z grubsza patrząc.
Usuńale u mnie sa niestosowne materialy....zwieszam glowizne....
UsuńJestem notorycznie sfrustrowana ;)
OdpowiedzUsuńHano, mam pytanko. Zamówienie było na bialakura, przelew poszedł na konto ZMD, a potwierdzenie wpłaty gdzie mam słać? Tu i tam?
Nie trzeba potwierdzenia Ksan. Damy radę:)
Usuń:)
UsuńKurencje wzięłam od Grażyny, obejrzyjcie koniecznie!!! Cud, mniut, malina :)
OdpowiedzUsuńhttps://bialystok.tvp.pl/25733911/wiedzmina reportaż
Niezwykle interesujący i piękny!!!
Zobaczcie tez inne reportaze..."Inny", "Dona", "Tamara", tej samej dziennikarki
UsuńPaczajta,takie perełki w telechłamie.
UsuńFajna kobitka,taka bliska choć obca.Może ten teren uchowa się przed sektorem venture capital i globalnymi korporacjami.
Hanna
Kurzy dziób; Opakowana - też weszłam na ten Gudrun - choram - obłęd!
OdpowiedzUsuńNo nie, Marta? Narobiła bigosu Opakowana i uciekła...
OdpowiedzUsuńAle to niby ciuchy na zimę?! Bawełenki, jedwabie i powiewne nie wiadomocosie...?
OdpowiedzUsuńNiepraktyczne w obejściu.
Jakkolwiek co niektóre kropkowane wzorki podobały mi się.
Agniecha - w takiej Japonii na ten przyklad wyzsze klasy nie pozwalaly nizszym nosic welny czy jendwabiu. to nosili bawelne, ale pikowana i to sie nazywa sashiko...tu TEZ moga oczy wyleciec i mozna ciezko zachorowac...
UsuńAgniecha, one so piękne! Wszyściutkie mi sie podobają!
OdpowiedzUsuńMnie tez!
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuń6 stopni, błękitne niebo, słońce. Tak może być do końca roku.
Miłego dnia życzę Sznownym Kurencjom.
Do nas dotarł halny,wieje od wczorajszego popołudnia,ale zapowiada się na razie słonecznie.Też ok 5 st.
UsuńHanna
Środkowa Wielkopolska: słonecznie, prawie bezwietrznie, 15 stopni.
Usuńa u nas wrecz przeciwnie, choc nie zimno.
UsuńA dzień dobry, Kurencje.
OdpowiedzUsuńU na wczoraj było +15 a dzisiaj ma być + 11. Chyba jednak zdążę posadzić narcyzy.
Opakowana, ty w ogóle zamilknij na temat ciuchów. Frustrację siejesz i już. :-)
no co? no co? myslisz, ze mnie stac na ktorekolwiek z tych ciuchow (poza palketkami i raz, wiele lat temu kupilam pudelko rzeczy - niespodzianka, w jednym rozmiarze, kolor niebnieski. zaplacilam albo 30 albo 40 funtow. Wydalam z lekkim sercem, bo bylam pewna, ze cos z pudelka sprzedam i zwroci mi sie co najmniej pol wydatku. I tak bylo. najlepsze byly spodnie tajskiego rybaka) oraz buty, ale nawet na wyprzedazy sa teraz piekielnie drogie. kupuje w b. dobrym stanie na ebayu, lece do salonu gry w kregle, oni tam maja psikadelko dezynfekujace buciki i nie nosze na gola noge, hrehrehre. mam jedne, do spodni, wiazane, szare, skorzane, od chyba 2 lat. moze 3 i caly czas tak samo wygladaja!
Usuńco do kontynuacji frustracji - sashiko.... https://www.google.co.uk/search?q=sashiko+jacket&biw=1366&bih=638&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwjbxeio_LvQAhWGKsAKHX43Bx4QsAQIYA&dpr=1
TO jest do zrobienia, ALE trzeba miec dostep do szmat w prawdziwym kolorze indygo. na ebayu mozna kupic scinki, rozne antyczne kawalki, resztki odziezy z Japonii i poszyc , zreszta widac rozne tam w tym linku.
a tu- ile kosztuja. nawet mnie zaskoczylo, bo wiedzialam, ze drogie, ale zeby AZ tak? wydaje mi sie, ze ksztalty sa bardzo proste, wystarczyloby znalezc wzor wdzianka, uszyc, a potem kazda Kura by sobie grubymi nicmi popikowala. i wykonczyla lamowka. po internecie lata bardzo duzo wzorow sashiko, ale na duperele typu torba czy serweta.
https://www.google.co.uk/#q=sashiko+jacket&tbm=shop
na tym konczy sie meczenie, bo nigdzie indziej nie zagladam.
p.s. katalog papierowy od Gudrun Sjoden mozna dostac pewnie - moze wszedzie wysylaja....nie wiem.....Hana - wsrod tych gazet, ktore wzielas, jest jeden mini katalog GS, we folii jeszcze.
Opakowana, nie widziałam, że jest. Wyciągam po gazetce na chybił-trafił, bo nie mam czasu delektować się wszystkimi naraz. Na razie pooglądałam i poczytałam trzy. Ale teraz lecę po ten katalog. A powinnam rysować portret Lulu, bo do Gwiazdki nie zdąży.
Usuńzapisz sie na katalog...moze przyslom.
UsuńLulu duz czasu zajmie?
Lulu się robi, ale muszę się spieszyć, bo do Ameryki pofrunie. Lulu to jajnik. Śliczny.
UsuńDziędobry Kurniku!
OdpowiedzUsuńI u nas wiatrzysko. Ciepło,teraz 11 st,wczoraj to slonce piekne,ale dziisaj juz zachmurzenie,moze znow popada?
Ciuszki ładne,kolorowe ,ale nie ubrałabym,nie dosc,ze mala jestem to i w takich za luźnych i długich całkiem i nie fajnie. a Juz wszelkie falbanko szczypanki,to ładnie na modelce wygladają ,wiec popatrzeć miło,ale tylko popatrzeć;)
Ciuszki siedza mi w glowie, ale muszem sie odchudzic na taka ilosc warstw ubraniowych wiec ide marsz uprawiac, a na snaidanie zjadlam tylko mleko odtluszczone z kasza manna...chyba ze w czasie marszu spotkam jakas cukiernie to po ptokach moje gudruny!
OdpowiedzUsuńLadnie, sloneczko , na scianie sasiedniego budynku ladne efekty swietlne...a moze to burza sloneczna?
Dzien Dobry !!!
Grazyna - TE ciuszki zasiadaja w glowie i nie puszczaja.
UsuńW katalogu te modelki zakladaja na siebie kupe szmat naraz, co niekoniecznie pasuje nam wszystkim, ja patrze na to jako na inspiracje - i wole rzeczy troche blizej ciala - to przez kurduplowy wzrost i dosc kulista forme na krotkich nozkach. czyli te ktores portki, ktore sa bardzo szerokie, to ja bym u szyla/przerobila na ciutke wezsze... i tak za ciosem. bo duzo ksztaltow tych ciuchow jest prostych. niektore nie i tu jest zagwozdka, jak zmalpowac. ale kolory. tu trzeba szukac szukac szukac. nie wiem czy do polskich szmateksow do chodza jakies gudruny, bo sa zazwyczaj jednak zbyt cenne i lepiej je sprzedac na ebayu. ale kupilam tanio na allegro rzeczy Joules i Seasalt - prosta klasyka i fajna.... teraz to Agniecha przyleci mie gonic z siekiera....
Opakowana, zaraz za Agniechą ja polecę. Z piłom mechanicznom. Mam ciągły niedosyt ciuchowy. Nie dlatego, że chcę bukwie ile i bukwie jakie. Chcę w określonym stylu (Gudrun!), a tego w sklepach nie uświadczysz. Bo albo nie ma wcale, albo jest na glizdę o wzroście koszykarza, albo cena jest zaporowa. Żeby ubrać się w stylu Gudrun, wcale nie trzeba przecież zakładać na siebie 5 warstw. Wystarczą np. dwie, fajne buty, szal i inne malownicze dodatki. Szyć nie umiem, więc kombinuję jak koń pod górkę, najczęściej z mizernym skutkiem.
UsuńKupiłam ostatnio w necie śliczny puaszczyk, wypisz-wymaluj Gudrun. Pikowany, ale niezbyt puchaty, z pomysłem i w ogóle zakochałam się. Cena na średnim poziomie, jeszcze do łyknięcia. No i z puaczem musiałam odesłać. Płaszczyk o rozpakowaniu nadal był śliczny, ale nie dla mnie:( Dobrze, że można oddać, ale to i tak kłopotliwe.
Usuńo jezusmariojozefieswiety...dlaczego nie? robil z Ciebie purchawke? (ja mialam kiedys sliczny kapelusz slomkowy, z pieknym rondem w dol. no cudo...kochalam go, ale do patrzenia - wygladalam w nim jak stojaca lampa.
UsuńJak purchawka był, albo jak Pudzian.
Usuńjak bum cyk cyk, nie wiem co gorsze, ale z dwojga zlego wole byc purchawka.
UsuńDonosze, ze wczoraj caly dzien padalo, a pod wieczor lalo z wiatrem. wiatr byl z niewlasciwej strony i wlalo nam sie do domu w sporych ilosciach - tam, gdzie dom wlasciwy ma doczepiona do siebie dobudowke czyli kuchnie. wzdluz sciany kapalo - prawie 4 metry sciany. naczyn i gazet multum, gniazko nie zalane, swiatlo przyczepione do owej sciany - dziala. pudelka z platkami sniadaniowymi - mokre, wlasnie susze na kuchence.
OdpowiedzUsuńNam wkapuje w styczniu-lutym, jak wichur wieje od polnocnego zachodu, a tu nietypowo w listopadzie. Widzi mi sie, ze jako, ze mieszkamy na ex-kopalniach, chodnikach i przodkach kopalnianych, pode spodem plynie tez rzeka (zimna), to mozliwe, ze sie obsuwamy.
Czyli wiatr od wschodu?;))
UsuńJejciu Opakowana,może się do końca nie obsuniesz,pogadaj z jakim ichnim Skarbnikiem,może was ustrzeże.
Hanna
Łojesssu, Opakowana, aż mnie ocząchło!
Usuńmie oczacha caly czas....
UsuńHanna - pogadam, musze namierzyc, pewnie mieszka w parku, tam byly haldy smieci gorniczych,
tu sa zdjecia. To, co wyglada jak wulkan to kupa weglowa, a szyb obok to teraz muzeum - dwie minuty od mojego dommu, w tzw psim parku - park jest pofalowany i zielony bardzo i wygaglada naturalnie, a wrzeczywistosci te pofalowania sa z tego wulkanu. a w ogrodach, jak czlowiek glebiej kopie , to dochodzi do wegla. Nie mowiac o tym, ze ludzie biedni chodzili na plaze, niedaleko stad, zbierac wygiel wyplukany przez morze.
https://www.flickr.com/photos/twm_news/sets/72157646850449658
przed wyjazdem na swieta poustawiamy naczynia w strategicznych miejscach, bo chce wrocic do domu z nie wypuczonymi podlogami i blatami kuchennymi...
uwaga... http://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=gudrun+sjoden&bmatch=base-relevance-floki-5-odz-1-3-1025
OdpowiedzUsuńno,no, mozna cosik wynaleźć dla siebie,a ja idąc szlakiem ciuchlandów, też bede zwracała uwage na metkę,moze i tam sie trafiają.
OdpowiedzUsuńOpakowana, polazłam i utkłam. Oraz nabyłam puaszczyk za całe stówkie, nie Gudruna, tylko "masai". Znacie? Też majo fajne ciuchy.
OdpowiedzUsuńmasai nie znam, widze, ze sprowadzanie na manowce idzie mi wcale wcale :)))
Usuńale popatrzylam w ebay i allegro i gudruny sa malo kolorowe. co chyba oznacza, ze trzeba sobie samemu kombinowac...
pokaz puaszczyk.
Nie mogie pokazać puaszczyka, bo zniknął w moim koszyku. Mogę wziąć tylko moje allegro, a tam jest wszystko, com ostatnio nabyła. To niekoniecznie.
UsuńOpakowana, ale fajne zdjęcia! To pranie w poprzek ulicy!
OdpowiedzUsuńOpakowana, Sashiko mnie zabiłaś. Na śmierć.
OdpowiedzUsuńTak Tu cicho,Kurki pewnie układają pióra i malują pazury na jutro...
OdpowiedzUsuńA co jest jutro???
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co???
UsuńJak to CO??? Urodzinki Kurnika!!!!!
UsuńHana,Agniecha hrehrehre...
UsuńFajne te ciuchy, tuniki noszę namiętnie, bardzo lubię, bo mi maskują to i owo.
OdpowiedzUsuńTe japońskie fajnie wyglądają, ale nie wiem czy by mi pasowały.
Ewa2, nie ma siły. Każdemu przypasują.
OdpowiedzUsuńA ja utkłam w "masai"!
OdpowiedzUsuńElu, drogi ten masai jak niewiemco, ale w lumpeksikach się trafia. Ja parę mam. Na Alledrogo też jest.
Usuńnooo, tem mi sie podobaja rzeczy z masai. na szczescie nie wszystkie, hrehrehr tak jak i w gudrunie :P
UsuńOmatko, naprawdę? Urodziny? Kompletnie o tym zapomniałam, w ogóle sobie tym nie zaprzątałam ślicznej główki!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jutro mijają 3 lata. To co robimy? Bo ja nieprzygotowana...
OdpowiedzUsuńskladkowe przyjecie oczywiscie!!! i baloniki.
UsuńTrzeba jakieś toasty przygotować. Pamiętam jak na poczatku po cichu podczytywałam, bo myślałam że takie zaprzyjaźnione, elitarne towarzystwo nie dla mnie. A potem pooooszło i terez jestem dumna, że jestem kura.
OdpowiedzUsuńTo ja grubiańska byłam, wlazłam i od razu gdaknęłam.
Usuńszczały armatnie, no i musisz się z którąś ożenić
OdpowiedzUsuńAle że ja, Rucianko? Wszystkieście moje żonki!
OdpowiedzUsuńHano, ale dużo ładnych rzeczy pokazałaś. Taki typowo babski ten pościk i dyskusja. Brakuje mi takich ględziuszek o ciuchach i pierdołach. Tez dzisiaj przeglądałam swoje skarby. Torebusie są, tylko nie wiadomo dokąd z takimi chodzić. Robią głównie za ozdobę i cieszydełka. A to także ważna funkcja.
OdpowiedzUsuńHana; poligamistka jakaś jezdeś czy cóś takiego? czego to sie człek na takim kurzym blogu dowiedziec może. A Ognio już wie?
OdpowiedzUsuńMarta nie wie... wezmę go z zaskoczenia.
UsuńRucianko; bardzo mi sie podoba określenie "cieszydełka", tak jak lubię restauracyjne "czekadełka"
OdpowiedzUsuńNo to już 23-ci. Szybciusio te 3 lata minęły, niechaj Kurnik się rozwija, domy dla bezdomnych czterołapnych znajduje, Kurencje wzajemnym poznaniem się cieszą a bratnie dusze niech dołączają, wsparcie dla zdołowanych niech dalej krąży, skarpeta niech pęka w szwach (może jakomś podkolanówkę szykować od dzisiaj) a te Kurencje co to chwilowo zniknęły niech zarutko wracają, ekhm.. znaczy się ja też ale jeszcze ledwo dycham. Zarządowi Kurnika więcej takich pomysłów jak z kalendarzami życzem. Robię wyjątek, boć pić mi nie wolno, i urodzinowo wychylam kieliszek Beherovki (znalazłam ostatnio przy porządkach w szafce kuchennej). Niech chmurka dobrych snów otuli Kurnik.
OdpowiedzUsuńOooo, Bacha! Wpadlas czy zostajesz????
Usuńno wlasnie - podpisuje sie pod zyczeniami jubileuszowymi. Plus wiecej spotkan!
Bacha, Opakowana, dziękuję, ale chodzcie na nowy wybieg!
OdpowiedzUsuń