niedziela, 20 listopada 2016

Niedziela jak niedziela...

Bardzo żałuję, że kiedy byłam tydzień temu (to już tydzień?) w Warszawie, nie miałam jeszcze tej torebusi:


Wyobrażam sobie, jakie miałabym wejście na wiadomą imprezę. Takie prawdziwie kurze...
Torebusię jednakowoż nabyłam dopiero dzisiaj i to za całą dyszkę. Trudno. Będzie na następny raz.
Nabyłam ją w miasteczku na jarmarku połączonym z pchlim targiem. Po drodze, ledwo wyjechaliśmy za bramę spotkaliśmy ogromne stado żurawi:


Najwidoczniej lubią okolice Tick City, w innym miejscu nie widziałam ich tak dużo naraz.
Jarmark łba nie urywał, poza stoiskiem Kingi Lawendowej. No ale Kinga to instytucja sama w sobie, ma piórko w tym co wiecie, pałer wszędzie i kreatywność w małym paluszku:



 która robiła z dzieciakami takie śliczności:


 Poza tym było trochę takiej sobie ceramiki, mydło i powidło oraz już moja torebusia. I jeszcze coś, co mnie urzekło. Haftowane haftem płaskim poduchy. Urzekły mnie tym, że były inne, bo haft niczego nie udawał i nie odtwarzał. Ani Jana Pawła II, ani "Słoneczników" van Gogha, ani innej bitwy pod Grunwaldem. Były bajkowe i bajecznie kolorowe:





To jest okładka do konkretnej książki (jak widać) z szarego płótna
Poduchy urzekły mnie także dlatego, że sama kiedyś haftowałam bardzo zbliżone wzory i aż mnie naszła ochota, żeby znów pohaftować. Nigdy nie ciągnęły mnie precyzyjne szlaczki, serwetki, obrusy mychelieu, chociaż doceniam ich urodę i kunszt wykonania. Mam gdzieś w starym komputerze zdjęcia moich poduch, tutaj mam tylko jedno:

 
Którym zresztą się posługuję w awatarze. Inne - zdjęcie koguta - ma Mika. Kogut w charakterze poduszki pyszni się u MartyMarty na sofie. Kiedyś znalazłam w necie jakiś sklep internetowy, który w swoim banerze posługiwał się zdjęciem mojej poduszki pt. "Nocne koty", która to poduszka leży sobie spokojnie na tapczanie u Izuni. Po wymianie korespondencji sklep zdjęcie usunął, ale łatwo nie było. To ja musiałam udowadniać, że nie jestem wielbłądem! No ale co ja Wam będę mówić, wiecie, jak jest. Bezhołowie.
Wychodzi na to, że jeszcze nie byłam kurą, a już ciągnęło mnie do drobiu i kotów:) Oj, jakbym sobie jakieś ptastwo pohaftowała!
Poduchy na jarmarku były w różnych wielkościach. Największa, taka większa niż zwykły jasiek kosztowała 130 złotych. Ponieważ dobrze wiem ile to wymaga pracy, uważam, że to niedużo. O te mniejsze nie pytałam.
Poza tym popracowałam kapkę w zaciszu domowym i tak minęła słoneczna i ciepła listopadowa niedziela. Czego i Wam życzę.
Co nie zwalnia nikogo z zachłystywania się kalendarzami Biała Kura i Piękne Koty i Psy. Pewnie niektórym wydaje się, że nowy rok to jeszcze ho, ho! Otóż nie ho, ho, tylko dobry miesiąc i po ptokach oraz po kalendarzach. Będzie puacz i zgrzytanie zębów, a kalendarze będą tylko wspomnieniem...

190 komentarzy:

  1. Piękna torebusia i poduchy. Bardzo mi się podobają, czasem też mnie nachodzi ochota na haftowanie, ale szybko mija.
    Spędziłam popołudnie towarzysko, koleżanki ze studiów spęd zrobiły to poszłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Piękne podusie, takie po prostu normalne. :)
    PS. Kalendarze zamówiłam dopiero dzisiaj i po raz pierwszy się tu odezwałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boguśka, witaj w Kurniku, rozsiądz się. Gratuluję trafnej decyzji w sprawie kalendarzy:)))
      Poduchy urzekły mnie z tego samego powodu. Niczego nie udają, nie kopiują, są po prostu "indywidualne". Jak dla mnie, haft np. krzyżykowy na gotowym wzorze to żadna sztuka, a raczej małpia zręczność, którą też doceniam zresztą.

      Usuń
  3. O, jak fajnie! I co, jak było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "O jak fajnie" to było do Ewy2.

      Usuń
    2. fajnie, ale chyba się starzeję, bo mnie hałas zmęczył. No i dziewczyny z sentymentu do Michalika poszły, a to już nie ta Jama co kiedyś. Kelner niepociumany był okropnie, a dziewczyny niektóre mocno kosciółkowe.

      Usuń
    3. Ewo fajnie określiłaś swoje koleżanki, niestety ludzkie drogi bardzo często się rozchodzą.

      Usuń
    4. I wtedy nie bardzo jest o czym gadać, bo tu i tam nie byłam, zachwytów nad "inwestycjami" nie podzielam.

      Usuń
  4. Twoja kaczka haftowana Hano jest cudna. I te podusie w drzewa i domki bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Torebusia tak bardziej na buteleczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poduchy niesamowicie mi sie podobaja, ta Twoja Hana i te z jarmarku! tez umiem haftowac, moze sie zabrac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabierz się Grażyna, zabierz! Bardzo lubię haft płaski, bo można nim "malować". Inne to w zasadzie tylko wzory i ściegi.

      Usuń
    2. Grażyna chciałabym zobaczyć Twoje hafty :)

      Usuń
    3. Te stare zostaly w Wenezueli i pewnie juz sprochnialy...a tutaj nie haftowalam, moze pohaftuje..zostawilam w Caracas przepiekny, duzy obraz łączki polskiej wyhaftowanej przez moja mame krzyzykami bardzo drobnymi, haftowala z pamieci, bez zadnego wzoru, jest przepiekna, szkoda, ze nie przywiozlam jej do Polski, bede musiala jednak po pewne rzeczy do Caracas poleciec. Zrobila tez kilim tkany na krosnach, patrzac na wenezuelskie storczyki, krosno sobie sama zmajstrowala, ten kilim ma moja corka w Portugalii, wiec jest w dobrych rekach.

      Usuń
    4. Dziewczyny - wezcie haftujcie! koniecznie. I Grazyna - marsz do Wenezueli po dobra. Oraz sery.

      ja nie jestem tworcza, wiec musze miec wzor/obrazek czy inny plan. a chcialabym. moje dziecko robi krzyzyki i mam fajne rzeczy od niej.

      Hana - torebusia piekna niezwykle. Swietnie by byla pasowala do tej czapeczkidiabelskiej ;)) albo wikingowskiej....

      Usuń
    5. Opakowana, do wikingowskiej bardziej, bo ona trochu srebrna.

      Usuń
  7. Dora, aż mnie paluszki zaświerzbiły do igiełki, ale kiedy? Kurna, kiedy?
    Torebusia nie jest aż taka maniunia. Piersióweczka, karta kredytowa i komóra zmieszczą się spoko. No i puderniczka oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. idzie zima, na gumnie nie bedzie co robic, to haftuj!!! a w lecie mozesz siedziec wieczorowo poro na gumnie i tez haftowac. Koniecznie.

      Usuń
    2. Opakowana, kiedy malowanie też mnię pociąga. Jak żyć?

      Usuń
    3. zrezygnuj ze spania, jest zdecydowanie przereklamowane. i uciulasz czasu jak ras!

      Usuń
    4. Spanie jest cudne! Lepsze niż jedzenie. Zdecydowanie nie zgadzam się z Opakowaną w tej kwestii.

      Usuń
    5. Agniecha - to Ty bierz spanie a ja wezme jedzenie, dobrze?

      Usuń
    6. Hana - a śminka dzie? bez śminki nie wypada. Tu paradna torebusia a tu geba gola???

      Usuń
  8. Hana torebusia cudo!!!
    Poduchy też mnie zachwycają, szczególnie twoja gęś i z tych targowych ten las na kolorowym tle i te domeczki też.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marija, niedługo zwaryjuję od tych torebuś:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hafciarki podziwiam, takze moja mame czy babcie. Probowaly mnie tej sztuki nauczyc, ale moje plocienko bylo chwile po rozpoczeciu pracy, mokre, mokre od potu, mama sie z tego mocno smiala zawsze, a nawet jak to pisze, to mam spocone lapska. Nic milego, no taka dziwna przypadlosc. Przy robieniu na szydelku, czy szyciu maszynowym, juz tak nie mam.
    Sliczne te poduchy, Twoja tez Hanus!! Uwielbiam takie rekodzielo.
    A jakie mzmyslne zamykanie w tej torebusi:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Kasia, takie hafciarstwo to trauma. Mój tata tak mnie uczył matematyki. Do dziś mam uraz i kompletną blokadę na widok cyferek.
    co do torebusi, ciekawa jestem gdzie ja z nią mogłabym pójść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeca na premierę jakieś sztuki przez Ciebie tłumaczonej, ale najbardziej by pasowało na bal :)
      U mnie by skończyła jako element dekoracyjny ;)

      Usuń
    2. Marija, u mnie też tak skończy. W doborowym towarzystwie sobie podobnych.

      Usuń
  12. Hana; zaintrygował mnie haft Mychelieu w twoim wpisie - czy to od motywu "mysz"? bardzo ciekawe. Nie znam. A z taka torebusią trza sie wybrać na sam wpierw do Biedronki w Twoim najblizszym miasteczku. Zrobisz furore.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że na mojej sofie pyszni się nie tylko haniny kogut haftowany, ale tez lelek. Oba ku mojemu utrapieniu upodobał sobie Baluś jako podgłówki na noc.

      Usuń
  13. A tak poważnie, Hana, to tylko bal, bal, jak rzece Maria

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Marta, haft myszelieu to odkrycie Opakowanej. Szczegółów nie pomnę, ale to była jakaś opowieść o kimś, kto wyjął z kufra materię, a tam haft myszelieu... Jak najbardziej od myszy!
      Na bal, powiadasz... W sumie Sylwester blisko. Na Kozi Rynek będzie jak znalazł. Ale - za Twoją poradą - najsampierw wypróbuję efekt w Biedronce. Żeby na Kozim obciachu nie było.

      Usuń
    2. o nienienie. termin wymyslila RUCIANKA. u mnie haft myszelieu wyszedl na swiatlo dzienne z pudla pelnego poskladanych materialow poscielowuch i poscieli. W Nigerii to bylo, mielismy taki pokoj z wejsciem tylko z tarasu. w pokoju staly tez zabawki synusia, wiec drzwi do pokoju byly otwarte caly dzien....

      Usuń
    3. Dzięki Kurki, teraz mam jasność co do haftu mysiego. A Ty Hano koniecznie zacznij od Biedronki, bo wiem przecie że Kozi Rynek wymagajacym jest.

      Usuń
    4. No tak, Opakowana, wszystko pokręciłam.

      Usuń
    5. Marta, zahaczę też o Lidla. Jeśli tam wypali, będę spokojna.

      Usuń
  15. Czołgiem Kalipso! Wygrzebałaś się spod sterty?

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, co w tej torebusi będziesz nosić? Akuratna na "grzechy" i zapalniczkę:) A jeszcze jedna, śliczna podusia Twojego wyrobu jest przecież u mnie. Z kaczuchą!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. A, widzisz, Masza! Zapomniałam o niej! Masakra...

    OdpowiedzUsuń
  18. Hana, a masz może jeszcze tę gęś haftowaną, czy gdzieś po ludziach lata? bo jak masz to ja ją koniecznie chcę zaadoptować.

    OdpowiedzUsuń
  19. Haft Richelieu!Robiłam kiedyś tego mnóstwo serwetki,serwety,obrusy,mankiety ,kołnierzyki itd.krzyżyki mnie nudziły wolałam haft płaski,do wykończenia krzyżykami mam pawia,który czeka na to od wielu lat!Ze zdjęć bardzo podobają mi się szare poduchy,domek nocą z jakimś stworkiem w oknie i Twoja precyzyjnie wyhaftowana gęś(kaczka?)Torebusia śliczna w szczególności zapięcie na które z pewnością zwróciłabym uwagę.No i te żurawie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu J. przez moment pomyślałam, że od wykończenia krzyżykami masz pawia:))) Ja krzyżyków w ogóle nie umiem stawiać.

      Usuń
    2. Ja lubię i podziwiam Richelieu (haft). Podziwiam, bo jest to dla mnie umiejętność niepojęta, tak zresztą jak każdy inny haft. Krzyżykowy też. Nawet w podpisie

      Usuń
    3. Marto,haft Richelie jest w sumie łatwym do opanowania,największą trudność mogą sprawić...pajączki.
      Hana,dobrze pomyślałaś mam pawia jak widzę ile jeszcze jest do wykończenia tła...pawia blee...

      Usuń
  20. Marta, nieee, nie mam gęsi. Sprzedana, dawno temu już.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurczę, trudno,poczekam na przypływ Twej Weny haftu płaskiego....

    OdpowiedzUsuń
  22. Haftu krzyżykami nie opanowałam, tam trzeba czasem liczyć.
    Muszę się odmeldować, walę dziobem w klawiaturę, te "emocje" towarzyskie i piwko chyba mnie wykończyły.
    Dobrej nocy Kurki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, nie miałam pojęcia, że krzyżyki trzeba liczyć. Myślałam naiwnie, że liczą się tylko te na grzbiecie. To już wiem, że nie dla mnie haft krzyżykowy.

      Usuń
  23. Ja tez po pracowitej niedzieli walę dziobem w klawiaturę. Dobrej nocy

    OdpowiedzUsuń
  24. Podobają mi się te szmaciane choineczki. Sympatyczne, mało miejsca zajmują i igłami nie sypią. Byłam dziś w Ikea. Po świeczki, podgrzewacze, ale te duże. Waniliowe. Lubię sobie zapalić i nastrój zrobić. W sklepie dziki tłum, dziki bardzo. Dobrze, że zakupiłam świeczek na pół roku, ikeowski tłum jest trudny do strawienia. Kupiłabym fajną pościel- bo tylko to mi się podobało, ale akurat tej nie było. Za to były sztuczne trawki w doniczce i to się kupuje, widziałam w wózkach. Jak myslicie po co taka trawka?

    OdpowiedzUsuń
  25. Masza, trawki do ozdoby wontpliwej chyba?
    Nabyłam taką szmacianą choinkę, tę na pierwszym planie, czerwoną. Śliczna jest. Prawdziwej nie miewam od czasu, gdy nastała era kotów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, kociambry, wiadomo, bombeczki takie śliczne, dyndają, trzeba się pobawić i łubuduuuuu, choinka leży:)
      Z tymi trawkami to dziwna sprawa, no bo te storczyki to rozumiem, będą kwitnąć po wieki na oknie, ale trawka dość paskudna i wyglądzie i w kolorze. Takim, jak dywan trawka, który dwa razy kupowałam i dwa razy wywalałam, bo Mop go zaszczał. Dziś jak przechodziłam obok tego dywanika w Ikea to normalnie poczułam mopczyną urynę. Taki uraz do zielonego dywanika mam:)))

      Usuń
  26. Masza, to może kup czerwony?

    OdpowiedzUsuń
  27. Pobudka!! dzisiaj ma byc prawie tropikalnie, 12 stopni, jade na wies mazowiecka, chyba bedzie ciekawie.
    Hana, szkoda, ze nie bedzie tam zurawi na polach, Ty to masz szczescie!
    Dzien Dobry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, skąd wiesz, że nie będzie? Żurawi znaczy?
      U nas słońce i 14 stopni! Chyba polecę na gumno. Tylko mokro...

      Usuń
  28. Ewa2 spisz jeszcze? jak tam Krakow?

    OdpowiedzUsuń
  29. Hanka, co ma znaczyc ta kaczka na podusi? Dlaczego nie jest kurom??? Sie pytam.
    Oraz powrocilam na kurnika ono, cieszysz sie? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie wiem, czy Hana, ale ja tak!

      Usuń
    2. i ja tez, choc juz po siodmej.
      Kaczka to prototyp Kury przeciez....

      Usuń
    3. Pantera, cieszę się niesłychanie z Twojego szczęśliwego powrotu.
      Opakowana dobrze rzekła: gęś jest prototypem kury. No i nie mam kury na podusi.

      Usuń
  30. A teraz po kolei.
    1. witojcie Kury z rana.
    2. Hana, ale fajna torebusia! Chyba imprezę trzeba będzie kiedyś zrobić kurzą, żeby te wszystkie eleganckie kreacje przewietrzyć. Też mam kilka szykownych torebuś oraz wyrafinowanych ubrań wieczorowych nabytych w przybytkach taniego ciucha. Ewentualnie mogłabyś się poświęcić i wyjść za Ognia, to Kury by się na wesele zjechały. :-)
    3. Pamiętam jak przez mgłę Twoje hafty z ery takiego portalu, co to już o nim zapomniałam, coś było w nazwie ze wsią. I nie byłaś tam Haną tylko też już nie wiem kim.I tam był DUDEK!!!! Dudek przepiękny, którego pamiętam do dziś.
    4. sprostowanie do poprzedniego wpisu. Nie karmię koni przez rurkę zupą. One by nie chciały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktos wspomnial DUDDKA???? ja chce dudka, pragne dudka. mam piekna broche zrobiona przez nasza Marije, nosze u plaszcza, zakochalam sie w dudkach. jakby byl wzor dudka to tez biore, dziecko mi wyhaftuje.

      Jeste pewna, ze koniki by nie chcialy zupy przez rurke? Pytalas je?

      Agniecha - bysmy sie zjechaly na weselisko, a u wejscia obowiazek - wybrac nakrycie glowy oraz torebusie. Hana i tego i tego ma multum, dla kazdej Kury starczy.

      Usuń
    2. Agniecha, możliwe. Parę lat temu próbowałam sprzedawać moje poduchy, ale pfff... Musiałyby kosztować 10 złotych, to może ktoś by kupił, więc dałam sobie spokój. Wolałam obdarować znajomych.
      Mam już wianek i stosowną torebusię. Jeszcze jakieś odjechane buciki i mogę wychodzić.

      Usuń
    3. a stroj? Tobie by pasowaly stroje z Gudrun Sjoden....

      Usuń
  31. Hej Kury z rana.
    Pięknie!!! Niebo błękitne, słońce, 10 stopni.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a u nas jeszcze ciemno, na oknach widze krople deszczu ale takie juz troche suszone. dzis tylko do wyrwizeba ide, huty nie mam, mam wychodne.

      Usuń
  32. Opakowana, dudka trzeba sobie narysować na podusi i już gotowy do haftu. Pikuś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no rzeczywiscie...mowisz to osobie, ktora ma rysowanie w malym palcu...duzej nogi...

      Usuń
  33. Mogłabym Ci narysować, ale nie potrafię robić wzoru do haftowania. Rysowałam po prostu na poduszce sylwetkę, a wypełnienie to była improwizacja.

    OdpowiedzUsuń
  34. Omamuniu, Opakowana, co mi zrobiłaś??? Weszłam na stronę Gudrun i oszalałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja sie dziwie, ze dopiero teraz! ja o niej juz klepie dyskretnie od dawna. ja to mam buty z tego sklepu, kupowane w ciemno. sa w ogole nie do zdarcia. tyle, ze teraz kosztuja jakas okropna sume pieniedzy.... ale ciuchy....ciuchy..... ja kolekcjonuje ich katalogi i co jakis czas sprzedaje wielka ich kupe na ebayu.

      jeszcze jest fajoskie Peruvian Connection choc raczej aliganckie i na gumno sie nie nadaje. Pewnie Grazyna galopowala po dzunglach wenezuelskich w tych cudenkach z Peruvian Connection. choc przypomnialo mi sie, ze ona za konia robi, to moze tych rzeczy szkoda.
      Mnie sie tam bardzo podoba bizuteria...

      Usuń
    2. Peruvian Connection obejrzalam..nie znalam, ale baaardzo to wszystko jest piekne i drogie straśnie. Dzisiaj jednak galopowalam po lesie mazowieckim w kurteczce gwatemalskiej, kolorowej jak diabli, kupionej na targu indianskim w Chichicastenango!

      Usuń
    3. jak kolory lubisz takie jak u Wasz w tej Ameryce polud, to Gudrun Sjoden tez Ci sie spodoba...

      mnie sie bardzo podobaja te wszystkie indianskie zlozone kolory.

      Usuń
    4. Wolę tam nie wchodzić, bo się pochoruję z bezsilnej żądzy.

      Usuń
    5. Jednak weszłam i się pochorowałam.

      Usuń
    6. Ja tez jestem pochorowana...

      Usuń
    7. Piękne, ale ceny jak dla mnie powalają.
      Opakowana ta biżuteria droga jak szlak!

      Usuń
    8. a czy ja mowilam, ze tania? ja mowilam. ze piekna ;)))

      Usuń
  35. Dzień dobry;a masz może Hano namiary na kupno tych poduch z jarmarku?
    edredonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edredonko, mam telefon do Dziewczyn, niczego więcej nie miały. Fajne, młode dziewczyny. Wzięłam przytomnie chociaż telefon: 721054074

      Usuń
  36. Witajcie Kury. U nas wiosna, niebo bez chmur, było prawie 17 stopni, spacer z wnuczka zaliczyłam i kupowanie mikołaowych prezentów, nogi mnie bolą, ale przynajmniej jeszcze nie ma szaleństwa i można spokojnie załatwić. Potem będzie sajgon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja w ogole nie wiem co kupic...Krasnalom i ich Tatce....koniec swiata.

      Usuń
    2. Ponieważ u nas zawsze był z tym kłopot, wprowadziliśmy zwyczaj pisania listów do Mikołaja.
      Rodzinka pisze i wysyła listę zapotrzebowań, każdy wybiera sobie wedle uznania i w ten sposób przezent jest trafiony, nie trzeba łamać głowy, mozna kupić wcześniej, a nie potem na łapu capu, byle było.
      Moje córki, ponieważ mają urodziny i imieniny w jeden dzień i blisko Mikołaja z upodobaniem listy piszą, nawet w imieniu mężów i dzieci.

      Usuń
    3. a ja nie lubie listow do Mikolaja. dzieci - jeszcze tak, ale dorosli - nie. Juz tak mam. wychodze z zalozenia, ze dorosly sobie moze to cos sam kupic albo zlozyc sie z krewnymi-znajomymi Krolika jesli cos ultra drogiego. Jedna baba chciala...CHCIALA kolczyki z brylancikami. Maz nie odczytal jej podsuwan katalogu czy czegos tam i kupil jej ...drukarke (ktora nota bene jej byla potrzebna...ale faceci takk maja, ze wola kupic cos praktycznego...). Ona, wsciekla (autentycznie wsciekla) jemu kupila...kolczyki z brylancikami. Czyli...stac ja bylo na to co chciala.
      Moze bierze sie to tez stad, ze bachory tu, w tym kraju, a i pewnie i w innych, pisza nie l ist do Mikolaja a wlasciwie liste zakupow. I drzyj rodzicu, bo jesli nie kupisz wszystkiego co na liscie, pardon, w liscie, to bachor strzela mega focha.

      my w zasadzie kupujemy sobie sami to, co potrzebujemy/chcemy, jest na to fundusz (ja mam fundusz butowy, odkladam 50pensowki i dwufuntowki, ale pojdzie on jako dokladka na cos do komputera dla ziecia - za drogie zeby kupil, coreczka wymyslila, ze ona, Mama ziecia i ja dolozymy sie...NIE KUPIMY , ale dolozymy sie) i kupujemy te cosie kiedy sa na ofercie specjalnej etc etc. a pod choinke - niespodzianki male. Nie wiem skad mi sie to bierze, ale im jestem starsza tym bardziej jestem zaparta w tym swoim mysleniu. a te drobiazgi (zazwyczaj sporo...) pod choinke to udaje mi sie kupowac w ciagu roku, wreszcie sie nauczylam! no bo zobaczy sie COS i to cos kojarzy sie z dana osoba. z coreczka to na przyklad - cokolwiek z bizuterii z akwamaryna ;). a synkowi juz wymyslilal, za ciosem pocztowek dla Krasnali - on jest minimalista i w ostatnich dwoch latach mieszkania w domu wywalil ok 90% swoich klamotow. Teraz troche zaluje, ze nie ma dupereli wspomnieniowych, nie wzial zadnych zdjec. Wiec porobie kopie zdjec jego, od urodzenia , wkleje w album i na kazdej stronie napisze jakies wspomniea kojarzace sie z tym zdjeciem. a za o kladke wloze bon na ksiazki, bo juz nie wiem, ktore historyczne ma. a Krasnale...pojde do sklepu z zabawkami :) choc mi sie to nie usmiecha, bo teraz jest juz szal zakupowy w pelnym rozkwicie...

      Usuń
    4. U nas już jest Jarmark Świąteczny, dzisiaj sobie przez niego przeleciałam, był piękny dzień!

      Usuń
    5. Całe szczęście nie muszę łamać sobie głowy prezentami,u nas w rodzinie prezenty dostają tylko małe i nastoletnie dzieci.Zresztą swoim kupuję prezenty cały rok jak tylko coś mi się spodoba.Jak dzieci były małe to zamawialiśmy Mikołaja a od rodziców dostawałam kopertę.
      Owszem jak idziemy z wizytą to mam jakieś efektowne słodycze,gwiazdę betlejemską,goście u nas rewanżują się czymś podobnym.
      Ze starym kupujemy sobie dobre winko,jak byliśmy młodsi to coś ekstra zegarek,coś markowego,wyjazd co było symbolem prezentu.Gdyby były wnuczęta to bym zaszalała;)
      Hanna

      Usuń
  37. Grażyna, u nas w rodzinie się losuje, jak w szkole. Małych dzieci ni ma, to sprawa jest prosta i nie ma koszmaru ganiania za prezentami. O kasie nie wspomnę. Zanim na to wpadliśmy, to trochę trwało. Od 2 lat jest komfort. Jest nas przy wigilijnym stole 8 osób na ogół. Było co się uwijać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas losuje się prezenty od 6 lat, a przy stole wigilijnym siada tak plus minus 15 osób najbliższej rodziny :)

      Usuń
    2. u nas zazwyczaj 4.

      Jak to losuje prezenty? Kupuje sie cos u niwersalnego mesko-damskiego i potem sie wyciaga cos w ciemno?

      Usuń
    3. Robi się imienne losy, a prezent kupuje się temu kogo się wylosowało :)

      Usuń
    4. U nas przychodzi Mikołaj 6 grudnia, a na gwiazdkę to tylko symbolicznie u dzieci. Tak było w moim domu rodzinym, o gwiazdce nikt nie myślał, tylko ja dostawałam prezent imieninowy.

      Usuń
    5. moja najstarsza kolezanka Ewa ma jeszcze urodziny 24 grudnia...

      Usuń
    6. A moje dzieciaki, Adam i Ewa, dostawały prezent imieninowy rano, a gwiazdkowy wieczorem, pod choinkę :)

      Usuń
  38. Kce to. Wszystko!
    http://www.gudrunsjoden.com/us/clothes/2016_autumn/inspiration/winter-2016/the-finest-wool-and-most-beautiful-silk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musiałabym mieć wszystkiego, ale sporo bym z tego wybrała ;)

      Usuń
    2. Opakowana, to przez Ciebie mam teraz straszno frustrację.

      Usuń
    3. Nieeee!!! jak mozna takie piekne ciuchy pokazywac, piekne, jakie kolory, jak dobrane, zwariowac mozna...piekne dziewczyny a ta, ktora juz nie jest mlodka, jaka piekna! mam moja kurteczke gwatemalska, bede musiala cos wykombinowac w tym stylu, ale bedzie trzeba schudnac iles tam kilo, by tyle warstw na siebie nalozyc! jeden sweter mozna skopiowac, taki pod ktory modelki wlozyly szeroka bluzke. Sweterek prosty a jak ladnie wyglada...jestem ciezko chora! Opakowana no jak tak!?

      Usuń
    4. Dołączyłam do grona tych, które zachorowały. Uwielbiam taki styl, niestety muszę zrezygnować, bo już w jednej luźnej warstwie wyglądam jak kopa siana, a co dopiero w kilku.
      Schudnąć by się przydało, próbuję, na razie po zrzuconym kilogramie, tylko mi zmarszczek koło dzioba przybyło.

      Usuń
    5. Ewa2, olej zmarszczki. I tak są.

      Usuń
    6. Jestem ciężko chora z powodu, że nie umiem szyć. Zaraz coś w podobie bym sobie wykombinowała.

      Usuń
    7. ja choruje juz tak od okolo 10 lat...
      ja tez nie moge tylu luznych warstw naraz ale pojedyncze czemu nie...ja na te ciuchy patrze glownie pod wzgledem tego, co moznaby skopiowac.
      a tak to mam ich odjazdowe palketki, no te rozne buty, ktore zdecydowanie SA nie do zdarcia, zasadzam sie na rozne ciuchy na ebayu i ciagle przegrywam :(((

      Hana widzialas u mnie takie bordo buciki do kostki? z zameczkiem z boku? Juz sprane? to Gudrun. Ja je ciagle piore, chodze w nich na ceramike, obryzguje tam czym sie da, wracam i myje. buty przetrwaja wszystko, ale kolorek plowieje...

      Usuń
    8. I mnie interesuje, dzie mozna kupic tak sliczne materialy!

      Usuń
    9. Buciki widziałam, i owszem. A materiałów pełno z grubsza patrząc.

      Usuń
    10. ale u mnie sa niestosowne materialy....zwieszam glowizne....

      Usuń
  39. Jestem notorycznie sfrustrowana ;)
    Hano, mam pytanko. Zamówienie było na bialakura, przelew poszedł na konto ZMD, a potwierdzenie wpłaty gdzie mam słać? Tu i tam?

    OdpowiedzUsuń
  40. Kurencje wzięłam od Grażyny, obejrzyjcie koniecznie!!! Cud, mniut, malina :)
    https://bialystok.tvp.pl/25733911/wiedzmina reportaż
    Niezwykle interesujący i piękny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczcie tez inne reportaze..."Inny", "Dona", "Tamara", tej samej dziennikarki

      Usuń
    2. Paczajta,takie perełki w telechłamie.
      Fajna kobitka,taka bliska choć obca.Może ten teren uchowa się przed sektorem venture capital i globalnymi korporacjami.
      Hanna

      Usuń
  41. Kurzy dziób; Opakowana - też weszłam na ten Gudrun - choram - obłęd!

    OdpowiedzUsuń
  42. No nie, Marta? Narobiła bigosu Opakowana i uciekła...

    OdpowiedzUsuń
  43. Ale to niby ciuchy na zimę?! Bawełenki, jedwabie i powiewne nie wiadomocosie...?
    Niepraktyczne w obejściu.
    Jakkolwiek co niektóre kropkowane wzorki podobały mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha - w takiej Japonii na ten przyklad wyzsze klasy nie pozwalaly nizszym nosic welny czy jendwabiu. to nosili bawelne, ale pikowana i to sie nazywa sashiko...tu TEZ moga oczy wyleciec i mozna ciezko zachorowac...

      Usuń
  44. Agniecha, one so piękne! Wszyściutkie mi sie podobają!

    OdpowiedzUsuń
  45. Dzień dobry Kurki.
    6 stopni, błękitne niebo, słońce. Tak może być do końca roku.
    Miłego dnia życzę Sznownym Kurencjom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do nas dotarł halny,wieje od wczorajszego popołudnia,ale zapowiada się na razie słonecznie.Też ok 5 st.
      Hanna

      Usuń
    2. Środkowa Wielkopolska: słonecznie, prawie bezwietrznie, 15 stopni.

      Usuń
    3. a u nas wrecz przeciwnie, choc nie zimno.

      Usuń
  46. A dzień dobry, Kurencje.
    U na wczoraj było +15 a dzisiaj ma być + 11. Chyba jednak zdążę posadzić narcyzy.
    Opakowana, ty w ogóle zamilknij na temat ciuchów. Frustrację siejesz i już. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no co? no co? myslisz, ze mnie stac na ktorekolwiek z tych ciuchow (poza palketkami i raz, wiele lat temu kupilam pudelko rzeczy - niespodzianka, w jednym rozmiarze, kolor niebnieski. zaplacilam albo 30 albo 40 funtow. Wydalam z lekkim sercem, bo bylam pewna, ze cos z pudelka sprzedam i zwroci mi sie co najmniej pol wydatku. I tak bylo. najlepsze byly spodnie tajskiego rybaka) oraz buty, ale nawet na wyprzedazy sa teraz piekielnie drogie. kupuje w b. dobrym stanie na ebayu, lece do salonu gry w kregle, oni tam maja psikadelko dezynfekujace buciki i nie nosze na gola noge, hrehrehre. mam jedne, do spodni, wiazane, szare, skorzane, od chyba 2 lat. moze 3 i caly czas tak samo wygladaja!

      co do kontynuacji frustracji - sashiko.... https://www.google.co.uk/search?q=sashiko+jacket&biw=1366&bih=638&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwjbxeio_LvQAhWGKsAKHX43Bx4QsAQIYA&dpr=1

      TO jest do zrobienia, ALE trzeba miec dostep do szmat w prawdziwym kolorze indygo. na ebayu mozna kupic scinki, rozne antyczne kawalki, resztki odziezy z Japonii i poszyc , zreszta widac rozne tam w tym linku.

      a tu- ile kosztuja. nawet mnie zaskoczylo, bo wiedzialam, ze drogie, ale zeby AZ tak? wydaje mi sie, ze ksztalty sa bardzo proste, wystarczyloby znalezc wzor wdzianka, uszyc, a potem kazda Kura by sobie grubymi nicmi popikowala. i wykonczyla lamowka. po internecie lata bardzo duzo wzorow sashiko, ale na duperele typu torba czy serweta.

      https://www.google.co.uk/#q=sashiko+jacket&tbm=shop

      na tym konczy sie meczenie, bo nigdzie indziej nie zagladam.

      p.s. katalog papierowy od Gudrun Sjoden mozna dostac pewnie - moze wszedzie wysylaja....nie wiem.....Hana - wsrod tych gazet, ktore wzielas, jest jeden mini katalog GS, we folii jeszcze.

      Usuń
    2. Opakowana, nie widziałam, że jest. Wyciągam po gazetce na chybił-trafił, bo nie mam czasu delektować się wszystkimi naraz. Na razie pooglądałam i poczytałam trzy. Ale teraz lecę po ten katalog. A powinnam rysować portret Lulu, bo do Gwiazdki nie zdąży.

      Usuń
    3. zapisz sie na katalog...moze przyslom.
      Lulu duz czasu zajmie?

      Usuń
    4. Lulu się robi, ale muszę się spieszyć, bo do Ameryki pofrunie. Lulu to jajnik. Śliczny.

      Usuń
  47. Dziędobry Kurniku!
    I u nas wiatrzysko. Ciepło,teraz 11 st,wczoraj to slonce piekne,ale dziisaj juz zachmurzenie,moze znow popada?

    Ciuszki ładne,kolorowe ,ale nie ubrałabym,nie dosc,ze mala jestem to i w takich za luźnych i długich całkiem i nie fajnie. a Juz wszelkie falbanko szczypanki,to ładnie na modelce wygladają ,wiec popatrzeć miło,ale tylko popatrzeć;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ciuszki siedza mi w glowie, ale muszem sie odchudzic na taka ilosc warstw ubraniowych wiec ide marsz uprawiac, a na snaidanie zjadlam tylko mleko odtluszczone z kasza manna...chyba ze w czasie marszu spotkam jakas cukiernie to po ptokach moje gudruny!
    Ladnie, sloneczko , na scianie sasiedniego budynku ladne efekty swietlne...a moze to burza sloneczna?
    Dzien Dobry !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grazyna - TE ciuszki zasiadaja w glowie i nie puszczaja.
      W katalogu te modelki zakladaja na siebie kupe szmat naraz, co niekoniecznie pasuje nam wszystkim, ja patrze na to jako na inspiracje - i wole rzeczy troche blizej ciala - to przez kurduplowy wzrost i dosc kulista forme na krotkich nozkach. czyli te ktores portki, ktore sa bardzo szerokie, to ja bym u szyla/przerobila na ciutke wezsze... i tak za ciosem. bo duzo ksztaltow tych ciuchow jest prostych. niektore nie i tu jest zagwozdka, jak zmalpowac. ale kolory. tu trzeba szukac szukac szukac. nie wiem czy do polskich szmateksow do chodza jakies gudruny, bo sa zazwyczaj jednak zbyt cenne i lepiej je sprzedac na ebayu. ale kupilam tanio na allegro rzeczy Joules i Seasalt - prosta klasyka i fajna.... teraz to Agniecha przyleci mie gonic z siekiera....

      Usuń
    2. Opakowana, zaraz za Agniechą ja polecę. Z piłom mechanicznom. Mam ciągły niedosyt ciuchowy. Nie dlatego, że chcę bukwie ile i bukwie jakie. Chcę w określonym stylu (Gudrun!), a tego w sklepach nie uświadczysz. Bo albo nie ma wcale, albo jest na glizdę o wzroście koszykarza, albo cena jest zaporowa. Żeby ubrać się w stylu Gudrun, wcale nie trzeba przecież zakładać na siebie 5 warstw. Wystarczą np. dwie, fajne buty, szal i inne malownicze dodatki. Szyć nie umiem, więc kombinuję jak koń pod górkę, najczęściej z mizernym skutkiem.

      Usuń
    3. Kupiłam ostatnio w necie śliczny puaszczyk, wypisz-wymaluj Gudrun. Pikowany, ale niezbyt puchaty, z pomysłem i w ogóle zakochałam się. Cena na średnim poziomie, jeszcze do łyknięcia. No i z puaczem musiałam odesłać. Płaszczyk o rozpakowaniu nadal był śliczny, ale nie dla mnie:( Dobrze, że można oddać, ale to i tak kłopotliwe.

      Usuń
    4. o jezusmariojozefieswiety...dlaczego nie? robil z Ciebie purchawke? (ja mialam kiedys sliczny kapelusz slomkowy, z pieknym rondem w dol. no cudo...kochalam go, ale do patrzenia - wygladalam w nim jak stojaca lampa.

      Usuń
    5. Jak purchawka był, albo jak Pudzian.

      Usuń
    6. jak bum cyk cyk, nie wiem co gorsze, ale z dwojga zlego wole byc purchawka.

      Usuń
  49. Donosze, ze wczoraj caly dzien padalo, a pod wieczor lalo z wiatrem. wiatr byl z niewlasciwej strony i wlalo nam sie do domu w sporych ilosciach - tam, gdzie dom wlasciwy ma doczepiona do siebie dobudowke czyli kuchnie. wzdluz sciany kapalo - prawie 4 metry sciany. naczyn i gazet multum, gniazko nie zalane, swiatlo przyczepione do owej sciany - dziala. pudelka z platkami sniadaniowymi - mokre, wlasnie susze na kuchence.

    Nam wkapuje w styczniu-lutym, jak wichur wieje od polnocnego zachodu, a tu nietypowo w listopadzie. Widzi mi sie, ze jako, ze mieszkamy na ex-kopalniach, chodnikach i przodkach kopalnianych, pode spodem plynie tez rzeka (zimna), to mozliwe, ze sie obsuwamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wiatr od wschodu?;))
      Jejciu Opakowana,może się do końca nie obsuniesz,pogadaj z jakim ichnim Skarbnikiem,może was ustrzeże.
      Hanna

      Usuń
    2. Łojesssu, Opakowana, aż mnie ocząchło!

      Usuń
    3. mie oczacha caly czas....
      Hanna - pogadam, musze namierzyc, pewnie mieszka w parku, tam byly haldy smieci gorniczych,
      tu sa zdjecia. To, co wyglada jak wulkan to kupa weglowa, a szyb obok to teraz muzeum - dwie minuty od mojego dommu, w tzw psim parku - park jest pofalowany i zielony bardzo i wygaglada naturalnie, a wrzeczywistosci te pofalowania sa z tego wulkanu. a w ogrodach, jak czlowiek glebiej kopie , to dochodzi do wegla. Nie mowiac o tym, ze ludzie biedni chodzili na plaze, niedaleko stad, zbierac wygiel wyplukany przez morze.

      https://www.flickr.com/photos/twm_news/sets/72157646850449658

      przed wyjazdem na swieta poustawiamy naczynia w strategicznych miejscach, bo chce wrocic do domu z nie wypuczonymi podlogami i blatami kuchennymi...

      Usuń
  50. uwaga... http://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=gudrun+sjoden&bmatch=base-relevance-floki-5-odz-1-3-1025

    OdpowiedzUsuń
  51. no,no, mozna cosik wynaleźć dla siebie,a ja idąc szlakiem ciuchlandów, też bede zwracała uwage na metkę,moze i tam sie trafiają.

    OdpowiedzUsuń
  52. Opakowana, polazłam i utkłam. Oraz nabyłam puaszczyk za całe stówkie, nie Gudruna, tylko "masai". Znacie? Też majo fajne ciuchy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masai nie znam, widze, ze sprowadzanie na manowce idzie mi wcale wcale :)))

      ale popatrzylam w ebay i allegro i gudruny sa malo kolorowe. co chyba oznacza, ze trzeba sobie samemu kombinowac...
      pokaz puaszczyk.

      Usuń
    2. Nie mogie pokazać puaszczyka, bo zniknął w moim koszyku. Mogę wziąć tylko moje allegro, a tam jest wszystko, com ostatnio nabyła. To niekoniecznie.

      Usuń
  53. Opakowana, ale fajne zdjęcia! To pranie w poprzek ulicy!

    OdpowiedzUsuń
  54. Opakowana, Sashiko mnie zabiłaś. Na śmierć.

    OdpowiedzUsuń
  55. Tak Tu cicho,Kurki pewnie układają pióra i malują pazury na jutro...

    OdpowiedzUsuń
  56. Fajne te ciuchy, tuniki noszę namiętnie, bardzo lubię, bo mi maskują to i owo.
    Te japońskie fajnie wyglądają, ale nie wiem czy by mi pasowały.

    OdpowiedzUsuń
  57. Ewa2, nie ma siły. Każdemu przypasują.

    OdpowiedzUsuń
  58. Odpowiedzi
    1. Elu, drogi ten masai jak niewiemco, ale w lumpeksikach się trafia. Ja parę mam. Na Alledrogo też jest.

      Usuń
    2. nooo, tem mi sie podobaja rzeczy z masai. na szczescie nie wszystkie, hrehrehr tak jak i w gudrunie :P

      Usuń
  59. Omatko, naprawdę? Urodziny? Kompletnie o tym zapomniałam, w ogóle sobie tym nie zaprzątałam ślicznej główki!

    OdpowiedzUsuń
  60. Faktycznie, jutro mijają 3 lata. To co robimy? Bo ja nieprzygotowana...

    OdpowiedzUsuń
  61. Trzeba jakieś toasty przygotować. Pamiętam jak na poczatku po cichu podczytywałam, bo myślałam że takie zaprzyjaźnione, elitarne towarzystwo nie dla mnie. A potem pooooszło i terez jestem dumna, że jestem kura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja grubiańska byłam, wlazłam i od razu gdaknęłam.

      Usuń
  62. szczały armatnie, no i musisz się z którąś ożenić

    OdpowiedzUsuń
  63. Ale że ja, Rucianko? Wszystkieście moje żonki!

    OdpowiedzUsuń
  64. Hano, ale dużo ładnych rzeczy pokazałaś. Taki typowo babski ten pościk i dyskusja. Brakuje mi takich ględziuszek o ciuchach i pierdołach. Tez dzisiaj przeglądałam swoje skarby. Torebusie są, tylko nie wiadomo dokąd z takimi chodzić. Robią głównie za ozdobę i cieszydełka. A to także ważna funkcja.

    OdpowiedzUsuń
  65. Hana; poligamistka jakaś jezdeś czy cóś takiego? czego to sie człek na takim kurzym blogu dowiedziec może. A Ognio już wie?

    OdpowiedzUsuń
  66. Rucianko; bardzo mi sie podoba określenie "cieszydełka", tak jak lubię restauracyjne "czekadełka"

    OdpowiedzUsuń
  67. No to już 23-ci. Szybciusio te 3 lata minęły, niechaj Kurnik się rozwija, domy dla bezdomnych czterołapnych znajduje, Kurencje wzajemnym poznaniem się cieszą a bratnie dusze niech dołączają, wsparcie dla zdołowanych niech dalej krąży, skarpeta niech pęka w szwach (może jakomś podkolanówkę szykować od dzisiaj) a te Kurencje co to chwilowo zniknęły niech zarutko wracają, ekhm.. znaczy się ja też ale jeszcze ledwo dycham. Zarządowi Kurnika więcej takich pomysłów jak z kalendarzami życzem. Robię wyjątek, boć pić mi nie wolno, i urodzinowo wychylam kieliszek Beherovki (znalazłam ostatnio przy porządkach w szafce kuchennej). Niech chmurka dobrych snów otuli Kurnik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, Bacha! Wpadlas czy zostajesz????

      no wlasnie - podpisuje sie pod zyczeniami jubileuszowymi. Plus wiecej spotkan!

      Usuń
  68. Bacha, Opakowana, dziękuję, ale chodzcie na nowy wybieg!

    OdpowiedzUsuń