Nasza Opakowana Kochana nie zdążyła podzielić się swoim marzeniem pod tekstem Ewy2 - za szybko zapchał się wybieg. Marzenie jest bardzo konkretne, ale w pewnych punktach niedopracowane. Myślę, że możemy Jej w tym pomóc. Na pewno w ustaleniu sąsiedztwa. Przecież to proste: będzie to Kurnik z widokiem na morze.
(fot. Ognio) |
Marzy Opakowana:
Mam marzenie trwajace juz dosc jasno od ok 10-12 lat. Chcialabym
miec dom nad morzem.
Realistycznie rzecz biorac, to nie do wykonania z kilku powodow - w uk, jak widac - nawet ze strychu - kawalek
morza, to cena domu leci w gore niczem termometr w upale.
Druga rzecz, że jak blisko morza to zazwyczaj kliff, a one się obsuwaja.
Na zachodnim wybrzezu sa plaskie tereny, ale jakos mojego domu tam nie widze.
Precyzja sie utrwalila po ogladaniu ktoregos tam Wallandera, gdzie on mieszka nad morzem i ma zejscie po wydmie jakby do plazy, majac po drodze stół i ławe osloniete.
No i wtedy mnie wzielo na planowanie mojego marzenia.
Jako, ze domu nad morzem miec nie bede, to moge puscic wodze fantazji kompletnie.
Ciagle zmieniam rozklad wnetrza, mam ustalone drzwi wejsciowe z ganeczkiem z boku oraz dobudowke cala oszklona długości i szerokosci domu, z widokiem na morze. Wnetrze podlega zmianom jak cos zobacze i mi piknie w duszy.
Na pewno ma byc:
- duza kuchnia na kompletnym luzie
- stare drewniane podlogi, na ktore mozna lac i sypac i lazic i nic
- na pewno mam tam, na tej oszklonej werandzie moj fotel bujany co go z Polski wiozlam
- caly parapet kwiatkow
- taras nieduzy, moze być byle jaki
- zasadniczo jeden duzy pokoj centralny na dole, od którego odchodza rozmaite pomieszczenia (nie sprecyzowane)
- polaczenie z garazem za pomoca tunelu czyli mozna chodzic do garazu/skladziku bez wychodzenia z domu i jest miejsce na zostawianie mokrych rzeczy.
- okna duze i potrojne, wtedy cieplej jest.
- wygodne stare meble.
- w ktoryms pokoju wykusz z widokiem na morze i wygodnym siedziskiem.
I na tym koncza sie konkrety.
Reszte sobie bede dorabiac, dopieszczac.
Macie takie marzenia, ktore szlifujecie w wyobrazni?
Front jeszcze nie opracowany, sasiedztwo takze samo nie.
Druga rzecz, że jak blisko morza to zazwyczaj kliff, a one się obsuwaja.
Na zachodnim wybrzezu sa plaskie tereny, ale jakos mojego domu tam nie widze.
Precyzja sie utrwalila po ogladaniu ktoregos tam Wallandera, gdzie on mieszka nad morzem i ma zejscie po wydmie jakby do plazy, majac po drodze stół i ławe osloniete.
No i wtedy mnie wzielo na planowanie mojego marzenia.
Jako, ze domu nad morzem miec nie bede, to moge puscic wodze fantazji kompletnie.
Ciagle zmieniam rozklad wnetrza, mam ustalone drzwi wejsciowe z ganeczkiem z boku oraz dobudowke cala oszklona długości i szerokosci domu, z widokiem na morze. Wnetrze podlega zmianom jak cos zobacze i mi piknie w duszy.
Na pewno ma byc:
- duza kuchnia na kompletnym luzie
- stare drewniane podlogi, na ktore mozna lac i sypac i lazic i nic
- na pewno mam tam, na tej oszklonej werandzie moj fotel bujany co go z Polski wiozlam
- caly parapet kwiatkow
- taras nieduzy, moze być byle jaki
- zasadniczo jeden duzy pokoj centralny na dole, od którego odchodza rozmaite pomieszczenia (nie sprecyzowane)
- polaczenie z garazem za pomoca tunelu czyli mozna chodzic do garazu/skladziku bez wychodzenia z domu i jest miejsce na zostawianie mokrych rzeczy.
- okna duze i potrojne, wtedy cieplej jest.
- wygodne stare meble.
- w ktoryms pokoju wykusz z widokiem na morze i wygodnym siedziskiem.
I na tym koncza sie konkrety.
Reszte sobie bede dorabiac, dopieszczac.
Macie takie marzenia, ktore szlifujecie w wyobrazni?
Front jeszcze nie opracowany, sasiedztwo takze samo nie.
Teraz mówię ja - Hana: kto zwizualizuje marzenie Opakowanej? Technika dowolna!
No brawo. Właśnie niedawno skończyła się na Domo seria "Domy nad morzem", oczywiście angielska. Opakowana, myślę, że dostarczyłaby ci wielu inspiracji, fantastyczne propozycje tam były i nie wszystkie drogie, naprawdę. Taras z widokiem i kwiatkami uważam za niezbędny ( i niekoniecznie byle jaki)i dużą kuchnię ze starym kredensem i dużym stołem z drewna z odzysku. Plus luneta na tarasie do oglądania statków i co przystojniejszych plażowiczów.
OdpowiedzUsuńja sie staram tego programu NIE ogladac, bo mnie rzondza zezera.
Usuńbylejakosc wynika z tego, ze taras jak najbardziej shabby chic. Dla mnei m oze byc nierowne, byle sie nie przewrocic, niekoniecznie jednokolorowe, zupelny luz w kazdym aspekcie.
stary kredens mam. stolu z drewna z odzysku (z odzysku morskiego to byloby juz zupelne wyuzdanie) nie mam, ale mam marzenie ;)
lunete tez mam. jak podgladac co smakowitszych plazowiczow, to chyba w jakims kraju, gdzie do tego przywiazuja wage. Byle nie za duza jak w Kalafonii w usa.
Jestem wielka admiratorka programu i tego , ekhm prowadzacego. Pewnie beda powtorki:)
UsuńPrawda Kasia? Prowadzący to grunt! A jaką miał cudną fuchę, jeździć po pięknych miejscach na wybrzeżach i zwiedzać takie cuda...
UsuńEj ja nie znam tej wersji, oglądam domy marzeń ale tam sympatyczna blondynka na tę fajna fuche:-)
UsuńOpakowana, jeśli marzysz o widoku na morze, to może niekoniecznie w UK?
OdpowiedzUsuńJest wiele miejsc na świecie z takimi widokami i pewnie też sporo takich na każdą kieszeń.
Druga!
nie wiem...oprocz morza jeszcze cos musi byc. nie mam sprecyzowanego CO to jest, ale podejrzewam, ze na takich Bahamach czy St Kitts bym nie wytrzymala....
Usuńani na bezludnej wyspie jednak. Ksiazka o wyspach jakos byla wiaderkiem zimnej wody me glowe rozpalona na wyspe bezludna albo jakas strasznie daleko dokadkolwiek. za upalami nie przepadam, nawet nad morzem, wiec UK nawet mi odpowiada...albo Holandia, albo Dania albo....POLSKAAAAAAA.
To może Litwa?
UsuńPięknie tam, biały bałtycki piaseczek, wydmy, drewniane domy i ludzi mało, a byłam tam parę razy w środku sezonu!
Polecam te rejony, klimat bałtycki i do kraju blisko.
ooo, brzmi ciekawie. i fajny chleb maja....
Usuńpięne morskie zdjecia
OdpowiedzUsuńDziędobry! Donoszę zupełnie nie na temat. Hano, jedna makówka zgniła, ale druga pełna ziarenek.Skrupulatnie przyniosłam do domu i zapakowałam by nie uronić ani jednego ziarenka maku:) Kiedy wrócę do Polski i ogarnę,to wyślę ,wiele tego nie będzie,bo makóweczka niewielka,ale powinno być dobrze:)
OdpowiedzUsuńjJ tak wyobrazałam sobie domek na wiosce,ale,ze marzenia sobie a życie sobie, to odpusciłam, bo to marzenie stało się dla mnie przykre,ze sie nie ziści.
OdpowiedzUsuńDora, ziemię już masz, a to więcej niz połowa sukcesu! I kosztów!
UsuńHano ,ziemie mam a jakże,od już ho,ho,ho.Na dom nas nigdy nie było stac,teraz chociaz domek letniskowy,byleby dach nad głową był,no ale...zawsze są sprawy wazne i wazniejsze.
UsuńDora, super! Z jednej makówki będzie mnóstwo maków! A w przyszłym roku, ho, ho!
OdpowiedzUsuń:)))Istne szaleństwo!
UsuńOpakowana, ukradlas moje marzenie:)))) Naprawde! Pomieszczenie, a wlasciwie olbrzymi pokoj caly przeszklony i tonacy w kwiatach jest niezbedny aby podziwiac w nim np. wschody slonca.
OdpowiedzUsuńAcha, i podloga koniecznie musi byc wylozona kaflami przpominajacymi kamienie. Konieczny tez bedzie kominek kiedy w zimowe wieczory bedzie hulal wiatr.
co do kafli kamiennych to nie mam pewnosci czy moglybysmy razem mieszkac :P
Usuńja lubie chodzic na bosaka a to nie pozwala na takie ekscesy...
ale przeszklony pokoj to to.
kominek to rzecz oczywista a ja wiatru bede sluchac. Bo lubie jak piszczy i wyje i gwizdze...mamy okno w uk, co mu sie ronczka zaciela i sie nie domyka na 100% i tam mi cudnie wyje...
Ojtam, Opakowana, w kamiennej podłodze ogrzewanie przecież będzie!
Usuńo ja tempa baba!
UsuńPrzez grzeczność nie zaprzeczę:)))
UsuńOpakowana, te kamory to tylko w tym przeszklonym pokoju, i Hana slusznie zauwazyla, ze podloga mus podgrzewana musi byc. Pozostale podlogi to oczywiscie dechy, no i taras olbrzymiasty musi byc:)
UsuńZacznę od pochwał: genialne pierwsze zdjęcie.
OdpowiedzUsuńOpakowana, piękne masz marzenie. Taki dom to fajna rzecz. Też bym chciała dom nad morzem, ale mnie by wystarczył letni, nieduży, wygodny, bo drugi to chciałabym w górach. Letnie miesiące mogłabym spędzać trochę tu, trochę tu, a na zimę do miasta, bo jestem wygodna. Chociaż na przykład takie odśnieżanie drogi dobrze by mi robiło.
Przetarło się , Przewaga słońca i ciepło.
Ewo2 to dokładnie takie samo marzenie jak moje i męża:-) jeden nad morzem, a drugi w górach.kurza twarz mus marzyć i wygraniu 2 milonow bo jeden to nie starczy;-)
Usuńa z czego bys potem utrzymywala oba? jeszcze jeden potrzebny....
UsuńMus czekać na kumulacje:-) będzie 30 to chyba starczy?
UsuńNo proszę ile to osób - w tym ja - marzy o tym samym :)
OdpowiedzUsuńJa zobaczyłam swój dom (nie musi być taki duży - kto to będzie sprzątał! :) w filmie Lepiej późno niż później. Film polecam ze względu na fabułę, obsadę i widoki.
Żeby tak móc zejść prosto z domu schodkami w dół z wydmy na szeroką plażę, ach!
A zdjęcie zajedwabiste!!!
Psie - dokladnie te schodki mamy te same. :)
Usuńa w Hamptons to same milionery sa, to ja tam nie chce. nie tyle dlatego, ze nie jestem milionerem, ale nie lubie tamtejszych milionerow. ale domek mozna zawsze przeflancowac dzie indziej.
O to to! Nie chodzi przecież o ten lans w Hamptons, ani o wyobracanie Jacka Nicholsona w przestronnym łóżku obszernej sypialni :) Te schodki to ja bym mogła i nad Bałtykiem, w jakiejś dziurze dechami zabitej (sama bym pomagała zabijać). I chata mniejsza o połowę ale z dużą kuchnią. Żebym sobie mogła na tych schodkach z moimi psunami i książką posiedzieć i jodu się nawdychać i żeby mi się koty w kuchni na powierzchniach płaskich ładnie drapowały, bez włażenia do garnków i do zlewu z powodu ciasnoty - jak teraz :(
UsuńPsie, Nicolson strasznie stary się zrobił od tamtego czasu...
UsuńNo i Psie, moje koty i tak włażo do zlewu i do garnków, chociaż miejsca mają dosyć. Tak że nie łudz się.
UsuńCzy wtedy, czy teraz Jack mnie jakoś nie ten teges ;) Tylko te schodki!
UsuńCo Ty mówisz?! Zlew i garnki nadal pod kocią okupacją? To może choć pomiędzy zostanie się dla mnie ciut miejsca, żeby rodzinie obiad upichcić. Bo teraz to muszę wszystko niemal w powietrzu robić, albo łokciami spychać nachalnie pchające się towarzystwo na podłogę.
Ja sie zawsze Nicholsona balam i boje...i tez mnie nie ten teges. na schodkach tez lubie siedziec. byle na poduszce, bo potem odwlok nie wstanie. i zostane na tych schodkach na zawssze.
UsuńPsie, obawiam się, że koty tak majo. Albo to ja tak mam. Jak kce coś upichcić (rzadko), to musze dziady pozamykać, bo nie dadzo się rozwinąć.
UsuńNicholson też mię nie kręci w charakterze amanta.
J.N. fee od zawsze, on i amant to pomyłka, może nawet jakieś zboczenie Świetny za to w roli pingwina w Batmanie:-)
Usuńale niektore kobitki lubieja takie demoniczne typy....ja nie, do pingwina tym bardziej bym oczami nie przewracala.
UsuńO, no właśnie, ze też ze mnie taka gapa.Zdjęcie cudne a nadmorskie klimaty z pieskiem bardzo przyjemne.
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście zwierzaki ujmujace,szczegolnie Frodo,że taki zadumany filozoficznie,niczym Poniedzielski:)
Zatchnelo mnie od tych zdjec z...to Balus?
OdpowiedzUsuńnaprawde zatchenlo. zdjecia dopisuje do marzenia :) do albumu marzeniowego.
co do sasiedztwa - jak najbardziej, ale sa Kury, co wolo gory, to trza jakis pensjonacik dla gorskich kozic, p ardon, Kur wymontowac.
A Baluś to, Baluś! W ubiegłym rpku w Jastrzębiej Górze.
UsuńOpakowana, co za problem? Dwa Kurniki będą. Jeden na dole, drugi na górze i wymieniać się będziem wedle grafiku.
Usuńaaaa, przypomnialo mi sie - konieczny jest piesek, albo dwa, co beda swobodnie zachodzic na ploty i lonfry do sasiedztwa od strony morza. zakladam, ze od plazy zadne gangreny nie beda lazic w obejscie...
OdpowiedzUsuńTo pierwsze zdjęcie jest takie piękne, że zachłysnęłam się z zachwytu. Światło, kolor, kadr - no niesamowite. W pierwszej chwili myślałam nawet, że to obraz.
OdpowiedzUsuńA co do marzeń - jak pisałam, marzę o domu na wsi. Też go sobie urządzam w myślach. O domu na wsi nad morzem nie śmiałam marzyć - chyba za dużo szczęścia na raz:)))))) Ale właściwie czemu nie? To teraz muszę zrobić remont i przemeblowanie, bo moja wiejska chatka nad morze się nie nadaje:)
Ninko, zostaw wiejską chatkę tam gdzie jest, szkoda jej. Nad morzem wymarz drugą.
UsuńOpakowana - fajne masz marzenie :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przestałam marzyć, bo też mnie, jak Dorę, boli.
Morze to coś dla mnie. Filmy o Wallanderze oglądałam i to miejsce również się mi podoba. Do tego miłe sąsiedztwo, czego chcieć więcej?
A co powiesz, Opakowano, na palmy oprocz morza? Trzeba tylko ruszyc sie z tej Anglii, bo tam to pizdzi i pizdzi nad morzem. Co powiesz o cieplych krajach? Jakies Karaiby czy inne Polinezje albo Wyspy Marszala. Wyobraz sobie zacieniona werande z hamakiem, to lepsze od wszystkich foteli bujanych, a na palmach w ogrodku papugi i malpy. :)))
OdpowiedzUsuńNo i ceny bardziej dostepne niz w GB.
na dalekie wyspy albsolutnie nie. no i chce chlodu jednak od czasu do zcasu, a tam tego na lekarstwo. palma stoi zywa na skrzyzowaniu we Warszawie ;) w polud -zach Anglii tez sa palmy. na Polinezje bym BARDZO chciala pojechac ale pobyc. podgrzac kosci ale nie meczyc sie w upale non stop...wybierz mijakis ciekawy klimat umiarkowany!
Usuńna werande a hamakiem sie pisze jak najbardziej. I niech mi jeszcze ktos donosi napoje z lodem.
za malpy dziekuje, znam kilka...
W jakim upale? Morska bryza zawsze chlodzi.
UsuńNie zapomnij o parasolkach w napojach! :)))
No dzie, Pantera, parasolki w drynkach to straszny obciach!
UsuńZdjęcie pierwsze mistrzowskie. Co Maestro to Maestro.
OdpowiedzUsuńJa się wyłamię z tego tłumu marzących o domu nad morzem. Otóż nie marzę o domu nad morzem żadnym. Nie lubie morza na tyle. Te, które lubię są w klimacie dla mnie za gorącym, w innych wiatru urywają mi głowę. Raz na jakis czas może byc, ale mieszkać nie chcę. Moje marzenie to spory dom z kamienia i drewna, stary rupieć na zadupiu. Nawet widoku tam nie ma. Same drzewa, I drogi nie ma, i nic nie ma.
I nic nie ma?Zupełnie jak u Kononowicza,pamietacie go?Też obiecywał wyborcom,że nic nie będzie;))
UsuńHanna
Tak własnie. Jest tylko dom i drzewa.
UsuńOwieczkowaty Izydorze to my som już dwie z tym wyłamywaniem się, też nie marzę o domu nad morzem :) W ogóle nie bardzo marzę o domu, ale jak by już, to malutki domek koło lasu. Z jednej strony mogłoby być wrzosowisko a z drugiej las. I jakiś strumyk coby nad nim niezapominajki rosły. Karmnik bym miała ogromny, coby się ptaszki zlatywały. I koniecznie musiał by być jakiś kucharz, żeby miał mi kto gotować ;)
Usuńi chyba bys musiala miec pole na hodowanie dyn!
UsuńWidokowo-to tez moje marzenie. I zadne morze, wilgoc w zimie. Brr, nie lubie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezdem.
OdpowiedzUsuńGrazynko, odpowiem na poprz. post.Dzięki skarbusiu za podpowiedź, ale mam trasę do Marek obcykaną.Jadę do koleżanki na Żoliborz,przesiadam się do jej auta i myk-myk mostem Grota jesteśmy w parę minut w M1.Mogę też autobusem 190 przez centrum lub 112 bez Bielany i Bródno.Natomiast do Janek to i samochodem ciężko przebić się przez al.Krakowską brr makabbrra a autobusem to trzy dni wołami.W tamtym roku jechałam jakimś podmiejskim na siedemset ileś, to wysiadłam wykończona,spocona,zmięta,mało jaja nie zniesłam,kręcił,kluczył.
Opakowana, też odniesienie do poprzedniego posta - zajrzyj na homesweethome.blogspot.com tam kilka dni temu mignął mi post o letnich kuchniach.Kiedyś miałam katalog z dodatkiem,gdzie były fajne letnie kuchnie, ale pożyczyłam i nie wrócił.
Hanna
Hanna - ten blog pustym jest....
Usuńa do Janek zadna Krakowska nie jedzie sie juz a ino nowom autostradom od Alei i kawalkow obok. ja jestem w centrum Wwy w niewiele ponad pol godziny w przeciwienstwie do trasy Krakowska przez Raszyn (ktoren jest teraz p estkom, bo wszyscy sie pchaja autostrada, ktora i tak i tak jest wlasciwie pusta)- prawie godzina albo i wiecej, bo do lotniska bylo 45 minut...
na razie dokonczylismy porzadek w garazu i czuje sie umeczona i glupia, ze zapytalam niewinnie - no i jak Ci idzie....pppffftttt na drugi raz zawolam w biegu helou i nie popatrze w oczy!
http://anne-homesweethome.blogspot.com/2016/08/letnia-kuchnia.html
UsuńOpakowana,A czytałaś książkę Zofii Kossak "wspomnienia z Kornwalii"?Fajnie opisywała swój powojenny emigracyjny epizod,hodowała owce czy jagnięta, nie pamiętam,bo ich nie rozróżniam.Polecam Ci,bo fajnie napisana, zresztą jak cała jej literatura, z poczuciem humoru.
UsuńHanna
to jest jakis luksusowy kotycz a nie letnia kuchnia :)
Usuńja myslalam o czyms bardziej....siermieznym ;) takim, gdzie sie tlucze i leje (bo tam sie dobrze dzieje). jak bym miala letni dom nad morzem w Hamptons to bym pewnie mogla miec taka letnia kuchnie...wiesz - ja to bardziej widze jako cos grecko-wlosko-portugalsko-hiszpanskiego - daszek plus obrosnieta sciana i dach winogronami, etc etc.. nawet jak pada to i tak mam dach i moge tam siedziec, gotowac, gapic sie w przyrode i deszcz wachac.
Ja mam tylko wiatę, duży stół (2,5 m na 1,2 m(, ławki) i stół mniejszy na ktorym stawiam naczynia, talerze, i robie sałaty etc, piec do gotowania i grill, który używany jest jak kominek jesienią. Mi wystarcza od lat 15 lat.
UsuńHanna - nie czytalam, ale chce poczytac, zaraz sobie napisze, znacze dopisze do listy DO PRZECZYTANIA. teraz prosze cysterne czasu zbey przeczytac to, co chce przeczytac. i jeszcze troche.
UsuńBoszszsz...Hanna, jagnięta to małe owce. Jedne duże, drugie małe.
UsuńNo, głupio mi.Jagnięta to mi się kojarzyły z jakimiś samczykami;)
UsuńHanna
Izydorze z S. - o taka wiate mi chodzi. ale musi byc obrosnieta.
Usuńczy masz chimeneae czy jak jej tam czy duzy grill?
Na moim blogu jest zdjęcie w poście o serach, ale to chyba ze trzy lata temu był on i chyba w sierpniu. Moja nie może byc obrosnięta, bo G. nie lubi cienia, obrosnięty winnym gronem jest z trzech stron dom, tzn. teraz te wichry oberwały troche i zniszczyły podpory, ale sie odrodzi w przyszłym roku.
Usuńpopaczylam - ta wiata jest w sam raz :))
UsuńZ tom wiatom to nie byłabym taka pewna bo jak tak blisko morza to w każdym garze będzie koło piachu.
Usuńno co Ty! w TYM domu zaden piach nie doleci. nie bedzie to dom na samej plazy, piach sie przefiltruje przez wydme i trawe w drodze na plaze. Kolo tego stolika i schodkow ku plazy.
UsuńOpakowana, weź Hiszpanię na sezon jesienno-zimowy a Szwecję na letni. Dwa domki będą.
OdpowiedzUsuńJa bym bardzo chciała mieć jakiś mały domek ale ciągle mi się wydaje, że w domkach to zawsze są wcześniej czy później myszy, a ja fobię mam okrutną. Musiałabym jakiegoś kota a ja wolałabym psinkę. No ale to też tylko moje marzenia.
A ten domek dla Opakowanej znaczy się narysować ew. namalować??
mozna narysowac, namalowac badz opowiedziec ;)
Usuńtu mielismy myszy raz ale jak! dostalismy smakolyk dla myszow od producentow zywnosci czyli extra mocne to jest a myszki jak maja umrzec, to ida sobie gdzies spokojnie, w bolesciach umrzec. poza tym lapiesz jakiegos meskiego menczyzne, ktoren mysze zlapie i zadusi golemi bencyma, a Ty chodzisz po domku i zaklejasz hipotetyczne punkty wejsciowe (zasada - jak wlizie maly palec/olowek to i mysza wejdzie, kciuk - stur wejdzie (stur - tak mowil synus jak byl malutki). nam to sie udalo swietnie. smakolyki extra mocne, porokladane po domu sa juz zwietrzale, ale postawimy nowe, bo licho nie spi.
no wlasnie poludnie mi sie podoba na jesien - zime, choc w polowie pazdziernika we Wloszech jest ...goraco jeszcze a w lutym leje non stop. Hiszpania jakos u mnie w kolejce jest za Wlochami i Portugalia i moze poludniem Francji, albo ex equo.
w szwecji bylam raz w czerwcu i bylo w sam raz.
p.s. my mamy kota dochodzacego (nasz prawnuczek) i widzialam go z ogonami wystajacymi z buzki. tak samo jego mamusia i babcia. tak w lecie jak i w zimie, nawet jak snieg jest.
UsuńSkandynawia mi się podoba,ale tylko na zwiedzanie, byłam na rejsie Dania-Norwegia-Anglia.Jednak lazurowe jest cudne,chyba wolałabym tam, albo Hiszpania i Portugalia.Włochy,wyspy greckie tysz. Chorwacja jest piekna,jeśli chodzi o widoki.Som piękności na tym świecie.Turecka Alanya też mi siem podobuje i na Rodos blisko katamaranem,ale teraz strach.
UsuńTak,że Krysiu świat stoi otworem,najlepiej zamknij oczy i dziabnij cyrklem;)
Hanna
w mape albo globus.
UsuńH.
Opakowana, tylko się nie pomyl!
Usuńw globus to ja sie raczej pukne, rhehrehr
UsuńTurcje wspomnialas - strasznie bym chciala kiedys pojechac, zabytki poogladac i jedzenie zjesc. ale mysle, ze to sie nigdy nie spelni, tak jak jechac w celach zwiedzania biblijnych okolic w Izraelu i okolicach. tez juz chyba sie nigdy nie da...
wiec zostaje szczelanie z cyrkla :)
Hana, masz na myśli łepetynę?;)
UsuńHanna
No tak, żeby jej nie pomyliła z globusem.
Usuńo to akurat nietrudno...
UsuńAle właściwie dlaczego cyrklem? Paluchem nie można? Bezpieczniej w razie pomyłki.
UsuńOpakowana, zobacz jaki Ci cudny dom znalazłam. Wprawdzie od morza 100 kilometrów, ale za to do mnie blisko byś miała:
OdpowiedzUsuńhttp://www.domiporta.pl/nieruchomosci/sprzedam-dom-szczecin-pogodno-ii-286m2/136830990/zdjecie-1?clicksource=standard
Bacha, manie psinki nie wyklucza mania kota.
A właśnie, co to za cud-psinka z uniesiono łapko na brzegu morza stoi?
To jakiś horror na tym Pogodnie.
Usuń"domiporta" przeczytalam w zlych okularach jako "dom wampira"...chyba tak
Usuńtyle ludwokow to ja w zyciu na kupie nie widzialam, we wersalu jest wiecej miejsca i nie robi az takiego pieronujacego wrazenia...nawet jakby beczke w stylu ludwika majo!
Wszystko sie zgadza. U wampir w horrorze jest na miejscu.
UsuńDamo, piesek nad wodą spienioną to Baluś, terier mojej siostry.
UsuńOmatkubosku, udusiłabym się w taki wnętrzu kapiącym od złoceń i wywijasów, nawet nad morzem i nawet za darmoszkę.
UsuńTak że Damo, dziękuję, ja wymiękam.
U mnie sie link nie otwiera .
UsuńPhi...! Nie znacie się, szanowne kureiry, na prawdziwie pięknych wnętrznościach, ups! na wnętrzach!
UsuńProfanki, Damo, profanki!
UsuńEee tam nie znacie sie, toc to wypasiona chalupa krola cyganskiego albo jakiegos mafiozy wloskiego hrhre,
UsuńHana, masz racje! Profanki!
No też racja, jak u Hany.
OdpowiedzUsuńHana ma jakis dom pod Szczecinem do wypeku wypchany ludwikami???
UsuńNie!!! to sie odnosilo do kotow i psow, co to razem mieskaja.
Usuńi te koty i psy chodza w pompadurach i perukach i jedwabnych ponczochach? zeby pasowac do ludwikow w tym pozlacanym domu??
UsuńPewnie, Opakowana, a jak? Zwłaszcza w pompadurach muszo.
UsuńOpakowana, ale ja?
OdpowiedzUsuńNie wiem jak tam w Anglii, tu w Szkocji to morze chyba raczej nie ma az tak wielkiego znaczenie w cenach nieruchomosci, raczej liczy sie dystans od duzych miast. Wszystko na sprzedaz w Glasgow czy Edinburgh bedzie drozsze od tego na sprzedaz w oddaleniu od aglomeracji miejskich. Ja kupilam swoje lokum glownie z powodu widoku na wode. Widok jest piekny. Zachody slonca mam porazajace ale za to do pracy dojezdzam....... dojezdzam....... dojezdzam... no dlugo dojezdzam. Moze marzenia Opakowanej trzeba przeniesc w inne regiony UK? Zdjecia Hano zamiescilas cudne :)
OdpowiedzUsuńw sumie to mieszkalam dosc blisko plaskich plaz we Walii we wsi Corris w dolinie rzeki Dylas (Dulas)...a moze to byla Dyfi...juz nie pamietam, pode stumilowym lasem. Rodzinne koneksje byly w Aberdyfi i tam na plaze jezdzilismy. fajnie tam bylo ale za grosz pracy, a teraz nasz dom kosztuje tyle, ze trzeba by miec 3 domy jaki mamy teraz zeby go odkupic...
UsuńDzięki Kjujewno, za zdjęcia. Ja to w ogóle chciałabym Szkocję zobaczyć. Woda nie jest konieczna:)
Usuńwizzair od pazdziernika lata z przeroznych miejsc w PL do przeroznych miejsc w UK...tanio, szybko.
UsuńLot to nie wszystko...
Usuńw tym wypadku chyba wszystko...
UsuńNo dzie, jak?
UsuńOpakowana, zapomniałabym. Puatki drożdżowe kupiłam w Intermarche na półkach ze zdrową żywnością.
Co to sa platki drodzowe? Brzmi niezle.
Usuńno dzie , jak, co. naprawde lot wystarczy.
UsuńKasia, dokładnie jeszcze nie wiem, ale Opakowana wie. Ja też się dowiem, jutro, bo dzisiaj mi się nic nie chce...
Usuńpuatki z drozdzy...smaku dodaja a nie ujmuja i sa zdrowe.
UsuńZdjęciem bryzgających fal zachwycałam się już na facebooku, mistrz mógłby się zainspirować i przenieść na płótno :)
OdpowiedzUsuńBaluś igrający z falami uroczy!
Marija, miszcz dojrzewa. A to długotrwały proces.
OdpowiedzUsuńNo, mówiłam, że zobaczyłam obraz:)))
UsuńCo do marzeń - mogę mieć zupełnie takie samo :)
OdpowiedzUsuńTak się napisałam na srajfonie komenta, a ten wzion i przepadł wrr. To wyjęłam lapcia. Po pierwsze primo: piękne zdjęcia z tym bryzgiem. Po drugie Do marzenia Opakowanej bym doprecyzowała jeszcze taras na górnym poziomie, ale taki zadaszony, obrosnięty zielonym, kominek już był, bo być musi, nad morzem duje często. Zejście łagodne na plażę, koniecznie trawiaste, potem juz piaseczek. Ja morze lubię, ale nie bywam bo mam Mazury. Na stałe bym chyba morza nie chciała,za to ym chciała choć raz pobyć na jakiejś rajskiej plaży w stylu Bora Bora czy cuś. Biały piasek, błękit nieba i fal...kokosy i chałupka z trzciny...ale to tak rekreacyjnie. Ja nie mam wygórowanych marzeń, chciałabym do mojej chałupki dobudówkę z łazieneczka i kuchenką i dwoma sypialenkami. No i komin, żeby kozę postawić. Doznałam już miszkania w warunkach średniowiecznych bez światła i bieżącej wody, teraz mi się marzą względne luksusy i trochę wygody. Szczególnie teraz, kiedy leje 4 dzień i letnia myjnia nie działa, bo działa, jak jest słońce. Tak, że leje 4 dzień, taki mam urlop, szczęście, że jest wysyp grzybów, więc całe dnie w lesie spędzam, a potem całe godziny na obieraniu grzybów, strasznie dużo robaczywych. No i przy garach stoję...dżemy robię z jarzębiny i gruszek i jabłek. kupa z tym roboty, bo jarzębinę trzeba zebrać, oberwać kulki, wymyć, zamrozić, obgotować...latam tez i zbieram czeremchę, bo jakoś mało dojrzała a ja musze nalewkę nastawić, na soki jeszcze jej za mało. Pewno przez ten deszcz nie dojrzewa. I przez tn deszcz nie ma mowy i robieniu ptaszków...buuu
OdpowiedzUsuńZnaczy chcesz miec dobudowke z doczepiona chatka zasadnicza...
Usuńja na Bora Bora pare dni pewnie bym wytrzymala...
dzem mnie zaintrygowal, mam jarzebine w ogrodku.
dlaczego deszcz przeszkadza ptaszkom?
UsuńNa Bora-Bora kilka dni też chętnie. Wybierzmy się, co?
UsuńDeszcz pada, to Mnemo nie może robić swoich ślicznych pitolaszków z drewna:(
Opakowana, kiedyś robiłam jarzębinowy dżem do mięs. Stał, stał, aż w końcu wywaliłam. Okropnie dużo z tym babrania.
Usuńja kiedys kiedys, strasznie dawno temu tez zrobilam i za licho nie wiem co sie z tym stalo. Pewnie to samo, co u Ciebie, rhehrehre ale kupilam pare razy gararararetke jarzebinowa i bardzo mi smakowala, bo wo gole lubie takie slodkie z czyms nieslodkim, miesa z owocami i takie tam obawiam sie, ze takich samych amatorow to malo jest. Moj Tatko lubil kiszona kapuste posypana cukrem i tez to baaardzo lubie.
Usuńa z jarzebiny mozna zrobic korale dla ptaszkow na zime.
A Mnemo by na deszczu stala i strugala? Nie da sie ptaszkow robic poza zasiegiem deszczu czy ma dziur w dachu?
UsuńTrochę babrania jezd, ale w sumie on taki inny. Jak Opakowana ma w ogródku to nie musi brykać, jak ja w poszukiwaniu drzew, ino zrywa, oddziela kulki od szypułek, myje i wsadza do zamrażalnika na 1-2 dni. Potem to do gara, gotuje 3 minutki i odlewa tą wodę, bo gorzka. Do odgotowanych kulek dodaje albo jabłka albo gruszki (lepsze) gotuje, aż się to rozgotuje na sam koniec cukier, pogotować i w słoiki. Na kilo jarzębiny dałam około kilko, może trochę wiecej gruszek i mniej niż kilo cukru. Jak do mięsa to cukru mniej. Z jablkiem wyszedł mi zbyt gorzki bo nie obgotowałam jarzębiny. I koniecznie trzeba wcześniej zamrozic. Hana ponoć jutro ma padać tylko przelotnie...aby tylko je wyciąć bo malować to mogę w Warszawce.
UsuńOpakowana nie mam dziur w dachu ( jeszcze), ale z piłą zębatą trudno w chałupce dechy rżnąć, choć w sumie w chałupce to jest spalnia, myjnia, kuchnia i lazienka w jednym to czemu nie warsztat, ale trochu jednak by to przesada była. Mój warsztat deskowy jest pod chmurką, więc jak jest pogoda to można robić, a jak leje to się nie da. Może się w przyszłym roku dorobię szopy to wtedy deszcze mi nie będą groźne:)
Usuńczyli w sumie proste a tylko babranie z jarzebina. i juz.
UsuńMnemo, ja tylko tak, nie poobcinaj sobie czego przy tej pile, bo na mnie będzie. Albo prąd Cię kopnie przy tym deszczu.
UsuńRżnę wycinarką, piły łańcuchowej się boję i nie tykam, Wu nią robi, a wtedy boję się o niego. Na deszczu nic nie robię z elektryką.
UsuńUfff... odetchłam.
UsuńMnemo - juz wszystko rozumie! myslalam, ze masz wiate a la Izydor z S.. widzisz jak sie wiatki przydaja. dodatkowa izbe wrecz bys miala. I warstat jak byk!
UsuńPiękne pierwsze zdjęcie. Chciałabym kiedyś takie zrobić.
OdpowiedzUsuńA marzenia? są po to, żeby je realizować
Graszko, takie zdjęcie to w Jarosławcu! Po prostu!
OdpowiedzUsuńSwietne te pieniste rozbryzgi:)
OdpowiedzUsuńSzkocja, jakbyscie sie wybieraly to jade.
Lazurowe nie bardzo lubie, troche nadete, ale juz w strone Hiszpanii, robi sie taniej i milej. I nazywa sie Szmaragdowe. Wybrzeze. Vermeille. Tez ladnie.
Mnemo, kiedys jadlam taki jarzebinowy dzem, bardzo mi smakowal!
A nalewka jarzębinowa jaka dobra!!!!
UsuńKasia, odgrażamy się i odgrażamy względem podróży, ale jak już się zbierzem w sobie...
UsuńByłam na riwierze hiszpańskiej, ładnie, ale fala za duża dla mnie. Za to ciepła woda, ale piasek gruby, jak fala skołacze człowieka to ma ten piasem kilogramami w majtkach i w każdym rowku:)) I piling jaki!! Wolę takie spokojne plaże, w Rimini była taka.We Frnacyji dużo ludzi i taka brudna ta plaża była.
UsuńAle tu nawybrzydzacie, a napsioczycie! Powinni przeczytać to ci, co za komuną tęsknią.
UsuńRety, ale nagdakane. Kiedy ja to doczytam?
OdpowiedzUsuńByłam poza domem i masz. A co będzie jak mnie nie będzie 4 dni? Nie nadrobię.
zrobisz sobie specjalny urlop zdrowotny na czytanie. Kurnika. I juz!
UsuńEwa2, 4 dni to kaplica. A już ze 2 tygodnie to umar w butach.
Usuńa to gdzie trzebaby uciec zeby nie miec dostepu do Kurnika przez dwa tygodnie????
UsuńNa Bora-Bora.
UsuńWystarczy po Babią, tam nie ma internetu.
UsuńEwa2, skąd wiesz? Próbowałaś stamtąd dobijać się do Kurnika?
UsuńCórka tam jest, pytałam, nie mają internetu.
UsuńJakoś w tym roku mam brzyda do słoików. Coś tam się zrobi, ale jarzębiny nie kce mi się. A mam w ogrodzie. Skandal, nie? W ub. roku ptaszkom ususzyłam i olały.
OdpowiedzUsuńLobuzy! to zrob sobie korale i nos. na zlosc ptaszkom. a ja kiedys przywiozlam do Anglii slonine dla ptaszkow i tez olaly - obwachiwaly zdziwione co to. i to te, co powinny sie na sloninke rzucac, czyli sikorki. i zrobilam im kule z tluszczu i ziaren i tez wyrzucilam w koncu...
UsuńMoje olewają słonecznika!! Powiesiłam i wisi drugi dzień i nic. Kiedys po jednym dniu go już nie było.
UsuńSzpaczki jak sie gangami zleca to jak ta, no, co leci i wszystko zjada.
UsuńA chcecie zobaczyć happy story? To zaglądnijcie do mnie:))
OdpowiedzUsuńMnemo! Co za cudowna historia! Twoja Siostra jest pięknym człowiekiem.
UsuńOna ma miękkie serce dla zwierzaków. Taka chodzi o niej opinia (szwagier ją powtarza), że najpierw to są psy i koty, potem dzieci a na końcu to dopiero mąż...
UsuńA niech tam sobie gada! Ognio też tak gada:)))
UsuńMnemo, kto dowiózł psinkę? Ty?
Usuńo rety, ktos tu cebule kroil moze? prawdziwy happy end!
UsuńNo nie? Strasznie mnie wzruszają takie malizny, bo one są kompletnie bezradne i narażone na wszystko. Lis dałby radę, myszołów, cokolwiek:( Nie mówiąc o bydlakach w ludzkiej skórze. Przecież takie maleństwo nie przywędrowało z Trójmiasta, ani z Olsztyna.
UsuńMnemo teraz mają w pompce Twój słonecznik. Schowaj na zimę, będzie jak znalazł. One teraz mają żarcia tyle, że im się przelewa. No i latem jedzo robaki, wysokobiałkowe. Potem dopiero bioro co dajo.
OdpowiedzUsuńAle żarły jak szalone dwa lata temu...zimo to mnie tu nie będzie, niestety...
UsuńU mnie w tym roku pełno dzierzb, młode chyba, nic się nie bojo, i tak kwiczo od samego rana na płocie...ale te to so owadożerne to na słonecznika nie przyjdo.
A to nie wiem, Mnemo. Poprzewracało im się w głowach?
Usuńależ piękny obraz, cudo!!
OdpowiedzUsuńElaja, to zdjęcie. Masz na myśli pierwsze zdjęcie?
Usuńtak, o te zdjęcie chodzi, natura obrazy niesamowite tworzy, a Twój artysta umie je w kadrze zatrzymać, gratuluję i jestem pełna podziwu!
UsuńNnnnnoooo, doczytałam. Trochę mi to zajęło, bo powalił mnie ten dom na sprzedaż i musiałam się reanimować.
OdpowiedzUsuńCórka wróciła z Krety i pokazywała piękne zdjęcia: widoki, plaże i...pusto. Ale jednak narzekała na gorąco, chociaż ona ciepłolubna.
Z jarzębiny nie robiłam dżemu, do mięsa robię żurawinę i brusznice. Potem z tego mam bazę na sos.
Ewa2, ale pusto z wiadomych powodów, czy po prostu pusto, bo tak?
UsuńRaczej nie z wiadomych powodów, tylko mniej turystów. Można było znaleźć bardziej zatłoczone miejsca, ale to też nie było to, co nad Bałtykiem w tym roku. W samym kompleksie hotelowym też tłoku nie było. Zjeździli wyspę i o innych nacjach mowy nie było.
UsuńPopatrzyam na ten dom w Pogodnie...o matko, chyba ktoś był zakochany w stylu Ludwika XIV, króla Słońce (jeśli) dobrze pamiętam...no bez sukni z robronem, peruki i muszki na policzku nijak się poruszać po takim wnętrzu. I ta plazma jakoś nie pasuje, mogli ją wbudować w jakąś złoconą ramę.
OdpowiedzUsuńMnemo, taki koszmar może się przyśnić. Ludzie w tym mieszkają i żyją. Mnie zmęczzyło samo patrzenie.:)
OdpowiedzUsuńSłodko, że aż mdli, choć ta szafa, taka wielka, jako akcent, gdzieś, w jakimś fajnym wnętrzu pozbawiona trochu ozdóbek byłaby fajna...
UsuńSpadam spać, dziś wyjątkowo się tłukę po nocy, bo poprzednio o 21 już spałam wymęczona wedrówkami po lesie. Chyba się już zahartowałam. Grzyby czekajo w lesie, ale Wu powiedział, że już chromoli te grzyby i więcej nie idzie:) A Mopek wygląda, jakby zdechł, tyla kilometrów po lesie bidoka wykończyło. Śpi i nie raguje na nic.
tez bym nie reagowala. rozumiem, bo tez mam krotkie nuszki.
Usuń:) Trudno uwierzyć, jak on na tych krótkich nuszkach zapinadala...śmiejemy się, ża jak tramwaj na szynach, bo w lesie prze do przodu i nie interesuje go nic, chyba tam nie ma zapachów, bo się praktycznie nie zatrzymuje.
UsuńZa suszone grzyby z Polski dalabym sie pokroic:(((
UsuńAtaner, ja też...
OdpowiedzUsuńCoś szybko czas leci. Idę spać, bo już ledwo klawiaturę widzę.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
A ja dzisiaj po raz pierwszy mam ochotę na obejrzenie zawodów, pchnięcie kulą i rzut oszczepem, a się zaczynają dopiero o 1.00. Do tej pory sprawdzałam tylko wyniki w kompie. Jakoś mnie ten tv nie ciągnie, może dlatego, że nie mam satelity i takich programów jak ma Mika nie mogę oglądać.
OdpowiedzUsuńTo tym, które idą już spać przyjemnych snów życzę. Zabieram się za manicure.
Dzień dobry Kurniku!. Nagdakałyście, że hej od mego ostatniego tu pobytu wczoraj po południu. Nie dam rady przeczytać, jak wrócę z wojaży. Bedzie u nas gorąco. Lato śródziemnomorskie postanowiło juz tu na dobre zagościć. Trawa jan na Rodos wlecie spalona, tylko kóz brak, choc owce ogolone z daleko niby kozy. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńOj tak, ale nagdakaly, czytalam i czytalam, zdjecie Ognio ogladam i ogladam, baaaaardzo mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńOpakowana, Karaiby i plaze ichnie dobre tylko o 6 rano albo o 21 wieczorem. Reszta dnia to takie ledwodychanie, pocenie sie, powloczenie nogi za noga...jak morze to takie chlodniejsze...
Dzien dobry, slonce jest i chyba nie bedzie goraco, wczoraj bylam na inspekcji w ogrodzie botanicznym w Powsinie, zaciekawily mnie tam wystawy zdjec ogrodowych, malarstwa ogrodowego tudziez fotografie zubrow. Sam ogrod jak zawsze mily dla oka, kwitly gladiole, kanny, roze, łączka byla ladna i pełna motylkow, a sad owocowy az ugina sie od owocow, troche podjadlam tych co to spadly na trawe. Milego dnia Kurom!
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńPiękny poranek, słońce, błękit i nocny chłód szybko ucieka. Już 20 stopni.
Miłego dnia!
dziedobry, slicznei dzis, na tarasie ze sokawko i owsianko i kotem, co dzis bardzo wczesnie przyszedl i zazyczyl sobie zabawic a nie tylko sie nazryc i w nogi. a kot to nie fotomorgana z jakiegos stalaktyty, CzeKot (i dzieciatka) widzial anszego prawnuczka , ktory tylko letko byl poddenerwowany piskami i waleniem raczkami w oszklone drzwi (i dzieciatka tez p iszczaly i walily we drzwi, hrehrehre)
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Piękny dzień nastał!
OdpowiedzUsuńDobrego i milego dzionka.
OdpowiedzUsuńPopadalo nareszcie, kwiatki dostaly szwungu do rosniecia.
Hana, no cos tym wybrzydzaniem jest na rzeczy. Kiedys wszedzie mi sie podobalo, byleby granice przekroczyc, a teraz to wybrzeze z nie takim piaskiem, tam za duzo ludzi;)
Kasia - jakbys nigdy piasku nad morzem nie widziala to tym p ierwszym bys byla pewnie zachwycona....
UsuńMnie tylko nadmiar ludzi odstrasza i upał:)
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurniku!:)
Kurna, gdzie ten upal????????!!!!!!! Ja chce upalu!
OdpowiedzUsuńBacho, z pewnością gdzieś jest:))W Polsce ma byc niedługo, zapowiadali powyzej 27 st.na weekend.
OdpowiedzUsuńU nas już jest!
OdpowiedzUsuńKurna, wtem i u mnie się pojawiło 28 na termometrze,w cieniu! Ale,że noce zimne,to mam w pokoju chłodek. Ni mom kluczy do warśtatu,to nie mogie bluszczu ciąc, zatem siedzę w domu.O!
OdpowiedzUsuńu nasz jest upal, w weekend ma byc jeszcze gorzej...
OdpowiedzUsuńDobiło do 30 w cieniu. Da się wytrzymać, bo nie jest duszno, ale ledwie do domu dolazłam z zakupami.
OdpowiedzUsuńButy mnie obtarły.
Miłej reszty pięknego dnia.
Marzenie cudne, ale jakie piękne zdjęcie Ognio! Wow!
OdpowiedzUsuńAlucha, takim morskiem chłodkiem wieje, co nie? Prawie czuję zapach:)
UsuńUpał! Siedzę w domu, bo mi nie służy.
OdpowiedzUsuńTeż siedzę, bo muszę, ale nawet zewnętrze specjalnie mnie nie kusi, bo widzę, jaki złachany Frodo wraca stamtąd.
UsuńKurki,a powiedzcie mi,serio trzeba dalie wykopywac na zimę,nie mozna jakos ich zabezpieczyc ?
OdpowiedzUsuńTrzeba wykopywać.
UsuńBuuuu.
OdpowiedzUsuńMysle,że tu w tych niemieckich ogrodach nikt tego nie robi,komu by sie chciało,ale tu są łagodniejsze zimy.
Takie jedne bardzo mi sie spodobały,pełne,okrąglutkie kuleczki,ale mocno bordowe,cudeńko!
OdpowiedzUsuńDora, to pewnie dalie pomponiaste, też je bardzo lubię. Ale wykopać mus.
OdpowiedzUsuńTak, pewnie pomponiaste,wysokie sa,ale te pomponiki na łodygach są malutkie,jak włoski orzech,moze nawet mniejsze.
UsuńGłupio tak trzaskać zdjęcia ogródków przydomowych i kwatków,ale ładnie mają tu przed domami,dużo murków z kamieni i róznych kwiatów,krzewów,róz miniaturowych.
UsuńWitajcie Kurki. U mnie też piękne lato, ale u mnie deszczów prawie nie było.
OdpowiedzUsuńFajne masz marzenie Opakowana. Moje marzenia są do zrealizowania, tylko zawsze brak kasy na nie, ale może kiedyś. Chciałabym zobaczyć Paryż, Wiedeń i Lwów i mogę umierać.
Ania Bezowa
To nie realizuj - będziesz żyła wiecznie.:-D
UsuńNie umrzesz,te miasta są niegroźne,
UsuńRzym zobaczyć i kojfnąć;)
Hanna
Można mieć jedno i drugie. Zobaczyć i nie umierać!
OdpowiedzUsuńJak minął dzień Kury?
OdpowiedzUsuńCzy warto się obejrzeć, jak to śpiewał Krawczyk?
U nas trochę zelżał gorąc, a nawet się jakby zachmurzyło.
Hanna
Hanna, zawsze warto! Choćby po to, żeby się ucieszyć, żem dzisiaj już prawie 10 stron machła!
OdpowiedzUsuń