Zapraszam na część 6, napisaną przez Bachę.
Trent zatrzymał się w hallu i popatrzył przez
oszklone drzwi do salonu. Zauważył, że kucharka podała herbatę i ciepłe tosty.
Co by się nie działo obowiązek obowiązkiem.
Większość, mimo przygnębiającej atmosfery, raczyła
się poczęstunkiem.
Właściwie to się nie dziwię – pomyślał Trent- od
rana nic nie jedli, ciekawe, komu jest niedobrze ze strachu. Dam im chwilę
czasu. W salonie nie było Mirelli i Pandory. Obecni nie odzywali się do siebie.
Trent wszedł do salonu. Wszyscy zamarli, Archibald odłożył tosta na
talerzyk, Peter dopijał spokojnie herbatę, reszta odsunęła od siebie filiżanki.
"Czy ktoś mógłby poprosić panie o zejście do
salonu?" Tym razem James Garner udał się
na piętro i po chwili wszyscy z napięciem wpatrywali się w Trenta.
Trent wyciągnął z plastikowej torby cholewy i
zapytał:"Chciałbym wiedzieć do kogo należą."
Cisza aż dzwoniła w uszach. Zgromadzeni patrzyli
po sobie ale nikt się nie odezwał. W tym momencie do salonu wsunęła się
bezszelestnie kucharka żeby sprawdzić
czy goście czegoś nie potrzebują.
Popatrzyła z sympatią na Tropika a potem z
bezbrzeżnym zdziwieniem zapytała." A gdzież to pan inspektor znalazł moje
gumowce? Od dwóch tygodni ich szukałam ."
"Pani gumowce?! – Trenta zamurowało
"Ano moje, ino co one takie upaćkane, ja je zawsze
myję, coby błocka nie wnosić."
Trent popatrzył na solidnej postury kobietę i na
jej stopy.
No tak 42 jak nic.
Hm, na tych gumowcach znaleźliśmy resztki pokrzyw.
Wszyscy ze zgrozą patrzyli na pobladłą kobietę." Ale.. ale ja, ja przecież nie widziałam ich od dwóch tygodni" drżącym głosem i
ze łzami w oczach jąkając się wydusiła z siebie kucharka.
"Taaak. Niestety znalazła się pani w gronie
podejrzanych, proszę usiąść."
Roztrzęsiona, przysiadłą na fotelu przy drzwiach,
z dala od reszty towarzystwa.
"Proszę mi powiedzieć co pani dzisiaj robiła i
proszę się tak nie denerwować to jest zwykłe, rutynowe przesłuchanie, nikt pani
o nic nie oskarża."
Tropik podszedł do kucharki i usiadł naprzeciwko
patrząc na nią swoimi mądrymi ślepiami.
Jaki to miły psiak pomyślała i powoli uspokajała
się.
No więc -zaczęła – po śniadaniu, siadłam z dziewczyną,
która, Panie świeć nad jej duszą, przyszłą zamiast Jenny, która zachorowała i
powiedziałam jej co i jak ma robić. Potem pan Inspektor się zjawił, to nie zdążyłam spytać czy przygotowywać lunch czy
nie. Susan poszła sprzątać pokoje a ja za porządki w kuchni. No i nagle
przyszło mi do głowy, że Pan Inspektor to padnie tu ze zmęczenia a nawet kawy
nie dostał. To przygotowałam i zrobiłyśmy kilka kanapek, właściwie Susan,
trzeba przyznać, że robiła doskonałe. A potem jeszcze przypomniałam sobie o
Psinie, że pewnie coś by też przekąsiła i nałożyłam trochę cielęcej potrawki,
którą gotowałam dla mnie i Susan. Susan wzięła jeszcze jeden talerzyk.
Powiedziała, że zawsze ma ze sobą jogurt, żeby coś między posiłkami przełknąć i
że słyszała, że podobno Pana pies lubi jogurty. Ale on wcale go nie zjadł,
Susan było chyba przykro. No i potem wyszła na papierosa a ja zaczęłam wyrabiać
ciasto na bułeczki, bo Lord Winter lubi domowe pieczywo."
"I nigdzie Pani nie wychodziła?" - Nie, Pani Mirella
może zaświadczyć, poprosiła o herbatę ziołową do pokoju.
Trent popatrzył na Mirellę.
Tak, to prawda, pokojówka nie przychodziła na
dzwonek, więc zeszłam do kuchni.
Kucharka miała ręce po łokcie w cieście i speszona tłumaczyła, że
pozwoliła Susan wyjść na papierosa.
Ale jak już wyrobiłam ciasto a Susan nie wracała
to wyszłam kuchennymi drzwiami i zaczęłam ją wołać ale się nie odzywała i
nigdzie jej nie widziałam. Ki diabeł pomyślałam i zatelefonowałam do Jenny ale
nie odpowiadała.No a potem to Pan już ją znalazł."
Tropik sapnął, że niby kto ją znalazł?
"Dziękuję pani, może pani wrócić do obowiązków.
"A teraz proszę mi powiedzieć, kto z Państwa nosi
rozmiar 41 lub 42." Te rozmiary mieli Peter Gordon,Sir John Talbot i James Garner.
Chciałbym też wiedzieć, kto z Państwa był na
urodzinach Lady Winter w Australii.
Tym razem odezwał się Lord Winter: "Byliśmy
wszyscy, oprócz pana Petera Gordona, zawsze obchodziliśmy urodziny żony w tym
towarzystwie ale zazwyczaj bywało tu
dużo więcej gości."
"Pozwoli Pan, Lordzie, że ponownie zajmę Pana
gabinet."
Trent wszedł do gabinetu i zamknął za sobą drzwi. " Tropik, coś mi tu nie gra. Spróbuj znaleźć
tego, kto nosił te cholewy." Tropik ze zmarszczonym czołem obwąchiwał gumowce.
Wyszli z gabinetu.
Tropik, szukaj, szepnął do psa. Tropik z nosem
przy ziemi powoli zbliżał się do zebranych.
Nie ominął nikogo i nie zatrzymał się przy nikim,
szedł w kierunku kuchni, szczeknął przy kucharce (co było całkiem zrozumiałe) i
podszedł do wąskich drzwi w kącie kuchni.
Co się tam znajduje? Zapytał Trent.
To pokój naszych pokojówek .
W tym momencie zadzwonił telefon Trenta.
"Macie wszystkie analizy? Odciski butów przy
altanie i pokrzywach też? Dawajcie tu szybko.
Ooo ale niespodzianka, odświeżylam stronę a tu Tropik i Trent,lecę do czytania.
OdpowiedzUsuńPierwszam?
Doskonałe, doskonałe a i ja mam ochotę na trzeciego trupa.może Jenny?
UsuńJenny jest bardzo podejrzana ;)
Usuńeee, jakis facio by pasowal na trupa, juz trzeciej kobity to szkoda.
UsuńTo by już była dyskryminacja.
Usuńa w ktore strone?
Usuńto ja drugaaaa...
OdpowiedzUsuńHej BDB! Ależ nam się fartnelo:-) takie weekendowe podium. Zabawimy tu bo Szefowa balkon stroi koleżance to szybko nie wroci;-)
UsuńA jak miewa się Bella?
Bella już prawie gada :))) Oczywiście nie ze wszystkimi :)ale jak ma ochotę na spacer , to tak długo będzie tańczyć i prosić, że upatrzona ofiara zabiera rower i wykonuje polecenie szantażystki :)W tej chwili pakujemy się do Łeby i chyba czuje ,że zostaje... Niestety bardzo źle znosi jazdę samochodem i musi zostać z synem w domu. 500 km to jednak zdecydowanie za daleko dla niej, nie chcemy jej męczyć, a zresztą w ośrodku też musiałaby być cały czas na smyczy.
UsuńDobrze znam te chińskie tańce i pląsy przed upatrzonym wyprowadzaczem:))
UsuńOjacie!!! Miko, niech już nerwoból puści;)
OdpowiedzUsuń"Tropik szczeknął przy kucharce" - nie mogę...
To tak zaraz nie puści:(
Usuńmoze postraszyc?
UsuńNie wiem co będzie dalej ale chyba ekhm, jeszcze jedno trupiszcze się pojawi. Jak myślisz Mika?
OdpowiedzUsuńTrzecie i ostatnie.
Nie szafujmy tak tymi zwłokami...
UsuńDobrze się kręci, psze Pań. Powieść w odcinkach to jest to. 100?
OdpowiedzUsuńE tam 100. Tysiączek jak nic! Takie odcinki jak w gazetach bywały dawnymi czasy:))
UsuńNie mówiąc o Modzie na sukces, czy innym Klanie.
UsuńOj Bacha, w takim miejscu przerwać! Rasowa z Ciebie autorka opowieści kryminalnych w odcinkach. Mam nadzieję, że Mika w miarę szybko popchnie akcję. Jesteście WYJĄTKOWE!!
OdpowiedzUsuńSuper :)))
OdpowiedzUsuńWłaśnie, dobry pomysł z odcinkami ! Jak nie lubię kryminałów, to ten mi się czyta z wielko, ogromno przyjemnościo :)
Uprzejmie dziękujemy koleżankom:)
UsuńBacha,wszystko ładnie,pieknie, ale jestem skołowana,bo cuś chronologia mi się nie zgadza.Starom Winterowom otruto wew sobotę na garden party i tej soboty znaleziono Susan wew pokrzywach,tak?Mamy następny ranek niedzielny,chiba inspektor wyrabia nadgodziny;)i Trent pyta kucharkę co dziś robiła,a kucharka zaznaje,że dziś Susan sprzątała i podawała do stołu i wyszła zajarać.Zmartwychwstała?Chyba ten Trent powinien zapytać kucharkę o wczoraj?Dlaczego Tropik nie chrząknął albo nie trącił go w nogę pod stołem,że nie takie pytanie powinien zadać?Hę?
OdpowiedzUsuńHanna
Owszem, Trent wyrabia nadgodziny.
UsuńDzisiaj znaleziono Susan i kucharka miałą powiedzieć co dzisiaj robiła (niedziela). Susan przyszła na zastępstwo właśnie w niedzielę jako zastępstwo Jenny. Nieuważnie czyta szanowna Hanna. Jak Mika napisała, Trent wyrabia nadgodziny, mus jak najszybciej znalźć mordercę(ów).
Usuńno w zasadzie Tropik moglby jeszcze dawac do zrozumienia, ale oczekiwac, zeby Trent ruszyl zwojami a nie tylko polegac na psie...co to? wol roboczy??
OdpowiedzUsuńPoza tym jak niedziela to wypada miec roast beef i yorkshire pudding przecie. nikt z arystokracji nie popusci. No moze ewentualnie mlode kartofelki i York ham, skoro taka sytuacja nietypowa....
No właśnie,kucharka podejrzana jest.Obcyndala się, zamiast porządnie gotować.
UsuńHanna
no taaa, ale kucharka ma po lokcie rence uciastowane, to zostawialaby ciasto jako te okruszki ....
UsuńMoże majo robot planetarny?A może zdążyła umyć te rence?
UsuńW każdem bądź razie postury jest słusznej,kulasy ma jak podolski złodziej a porusza się bezszelestnie.Podejrzanym jest,co się tak skrada,pewnie podsłuchuje pod drzwiami;)
Hanna
Służba ma się poruszać bezszelestnie przy gościach. Bez względu na kubaturę.
Usuńale podsluchiwanie pode drzwiami jest de rigeur.
UsuńNo tak zanosi się na jeszcze jednego trupa...
OdpowiedzUsuńRady i uwagi Hanny i Opakowanej bezcenne!!! ;)
Szkoda, że nie ma dalszego ciagu, bo u mnie pogoda barowa i przydałaby się porcja dobrego kryminałku.
OdpowiedzUsuńTymczasem muszę poprzestać na Akuninie i zgoła innej kulturze.
Pada i kropi a przemian cały dzień, 18 stopni.
Tak chciałyście chłodniej, to mata.Tak zaczarowałyście.Przez wasze chcenia musiałam dziś skarpety nałożyć bo mi kulasy zmarzły;)
UsuńHanna
Wcale na chłód nie narzekam. Nawet na spacer poszłam, bo wreszcie można było oddychać i nie było mi tak okropnie gorąco. Wolę skarpety niż siódme poty :-))♥
UsuńPrawda;))
UsuńH.
A ja tam nie narzekam:PPP Padze?A niech se padze!Na spacerniak ubieram kaloszki ale przynajmniej mam czym oddychać a i Panda dychawki nie dostaje.
UsuńJa tam też wolę się do ubrać niż już nic nie mogę zdjąć:)
Hanna Ty mnie nie denerwuj!!!
UsuńWreszcie jest czym oddychać, u nas było już okropnie od dłuższego czasu.Cały południowy wschód tak miał, upał, parno i duszno. Skarpety chętnie założę w intencji tego miłego chłodku.
A jak Tobie brakuje tego przyodziewku, to chętnie Ci dziergnę, wełniane:))
swietna pogoda, dzie tam narzekanie. mozna oddychac i spac w nocy, wczoraj to byla meczarnia, 28 stopni u grzedy sypialnianej, Krasnale zaparzone, spaly na golasa a nad ranem sie schlodzilo do ludzkich temperatur. Mnie jest bardzo dobrze. tez wole palketki niz siodme (i osme) poty.
UsuńGardenia, ale ja się jeszcze nie opalałam w tym roku, a tu już jesień;)
UsuńCo do skarpet, to chętnie,chętnie bardzo,rozm.37-38, wolę większe.Prawdziwe wełniane?Kontakt na maila?
Hanna
Hanna - opalanie sie jest niezdrowe, zapomnij, raczej zacieraj rece na te palketki!
UsuńTo do nas wpadaj, poopalasz się na pewno.
UsuńTak prawdziwe wełniane ,nawet gryząca wełnę mam, niegryzącą też. Jak jesteś chętna to proszę bardzo na @:))
No dziewczynki- autorki, akcja się zagęszcza. I dobrze:))
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta, a ja się bardzo cieszę, że obok ludzkiego bohatera jest psi. Nie na darmo namiętnie oglądam " Komisarza Rexa". Natomiast Tropiś idealnie pasuje do roli detektywa:)
Oby nam się zanadto nie zagęściła..
UsuńCzołgiem Załogo! Jestę nazad! Suspens się zrobił, że aż! Co się chronologii czepiajom? Winnego znalezć mus, a czy to w niedzielę, czy w piątek...
OdpowiedzUsuńBez chronologii wychodzi zabili go i uciekł;)
UsuńNo jak Hana się udała aranżacja?Koleżanka nie chciała Cię zrzucić z balkonu?;)
Hanna
ale chronologia niewazna, opowiesci i detektyw Tropik sa najwazniejsze :))
UsuńChronologia jest zachowana!!!!!, nieuważne gapy som wśród nas.
UsuńNie bedem się upierać,skoro autor wie lepiej.Ale inspektor chciał przesłuchać Susan w sobotę,a ona już leżała w tych pokrzywach;)
UsuńHanna
No dobra, żeby skończyć. Lady Winter została zamordowana w sobotę wieczorem. Nie jest powiedziane, kiedy Trent rozpoczął przesłuchania, zakładamy, że w niedzielę. Kawę na urodzinach serwowała Jenny, więc Susan nie było jeszcze w posiadłości. OK?
UsuńSorry Jody nie Jenny.
UsuńA ktora to Jody? Myslalam, ze Jenny to pokojowka co wyjechala/zachorowala niby czy to ta zmienniczka?
UsuńBacha, nie motaj!!! Żadnej Jody nie było!!!
UsuńMika, to ja przez pomyłkie napisałam w drugim odcinku, że Jody serwowała kawę a miało być Jenny i dlatego tak mi się pomotało. Już więcej nie będę. Sorrrrrry.
UsuńHanna, wyszło ładnie, aczkolwiek balkon wymaga jeszcze dopracowania. Miałam tylko wymiary i działałam trochę w ciemno, bo nie pamiętałam szczegółów. Dotąd na balkonie nie bywałyśmy, jakoś tak się poukładało. Balkon po prostu był i nikt nie zawracał sobie nim głowy. Koleżanka dotąd była w rozjazdach, dlatego trzeba dopracować na przyszły sezon. Największym ograniczeniem są betonowe ściany - jak to w bloku. Nie da się niczego wbić, udarowej wiertarki potrza. A i to może się nie udać. Poza tym z jednej strony jest węższy (znacząco!), z drugiej szerszy! Wszystko przed nami.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli koleżanka chciała mnie zrzucić z 5 piętra, nie dała nic po sobie poznać:)))
UsuńJak mówisz,że wyszło ładnie to na pewno efekt był WOW;)Tylko letnie rośliny czy z jakimś iglaczkiem na zimę czy za mało miejsca?
UsuńHanna
Jest iglaczek! Roslin mało, bo trochę pózno. A wiadomo, że balkon robią głównie rośliny. To sprawa na przyszły rok.
Usuńa takie co pelznie po scianach do sumsiadow na 8 pietrze tysz jest?
UsuńNi ma. Na razie.
UsuńNo i deszcz lał wczoraj jak z cebra, auto załadowane po korek, akcesoria nosiłyśmy w deszczu, nie mówiąc o urządzaniu... Za to dzisiaj rano pogoda nam wynagrodziła i stykło!
OdpowiedzUsuńTe betonowe ściany są okropne. W mieszkaniu byle gwóźdź nie da się wbić, trzeba robić wiertarką dziurę i stosować wkręty.
UsuńEwa2, wiem, niestety. Udało mi się wbić płytko (tyle co w warstwę farby) dwa gwozdzie, żeby uhaczyć kawałek szmatki, ale ona lekka, może do końca sezonu przetrwa?
OdpowiedzUsuńOby. jeśli się nie będzie ruszać bo farba lubi się kruszyć. Mieszkam w bloku z wielkiej płyty i nie dość że beton, to jeszcze krzywo.
UsuńEwa2, spadnie, to spadnie, liczymy się z tym:(
OdpowiedzUsuńMoże nie spadnie.
OdpowiedzUsuńOdmeldowuję się, spać mi się chce okrutnie, a jeszcze kot domaga się kolacji.
Dobranoc, miłych snow.
Dobranoc Kurki, też odpadam w niebyt. I gaszę.
OdpowiedzUsuńMika, nie wiedzialam, ze Cie jaki wredny nerwobol dopadl!! A won z nim
OdpowiedzUsuńDziedobry, ja juz na nogach, Krasnale dzis wyjezdzaja i wszyscy latajo i szukajo kawalko zabawek i takich innych . Dobrze, ze kol do samochodu nie szukajo. smutno i cihco nastanie w chalupie....a ja sie zakochalam w Krasnalach i ich gadaniu porannym i tych zniewalajacych usmiechach....
OdpowiedzUsuńCo tak krótko zabawili? Bedzie Wam za cicho.
UsuńStrzymasz Opakowana,jeszcze trochę i na skaypa będziecie nawijać:)
Usuńsynus nie ma az tak duzo urlopu juz.... masz racje, Orka, z tem Skajpem. Krasnale lubia takie zabawy :))
UsuńDzień dobry.
UsuńDobrze się spało bo chłodna noc była. Teraz słońce wyjrzało, może będzie ładny dzień. Jest 20 stopni, nie wieje.
Oj, będzie cicho po wyjeździe Krasnali, szkoda że tak daleko od Babci mieszkają.
szkoda :((
UsuńCzołgiem Kureiry!
OdpowiedzUsuńOpakowana, a właściwie w jakim języku mówi się do Krasnali?
w czech, po ang po niem i po pol. rodzice Krasnali kco ich wyslac do jakiejs sobotniej szkoly polskiej, w koncu w cwierci SA Polakami!
Usuńmozna tez z nimi rozmawiac, jak sie zna plynnie, po krasnalowemu. Opanowalam bardzo szybko i milo nam sie rozmawialo o WSZYSTKIM!
Tak myślałam. Fajnie mają. W szkole moga jeszcze ze 2,3 jeszcze mieć, jak będą chcieli.
Usuńchyba masz racje :))))
UsuńAle dzieciaki będą miały lingwistyczny kapitał!
OdpowiedzUsuńnoooo! jeszcze im jakiegos wloskiego/hiszpanskiego brakuje, to moze sobie dobiora...
UsuńJejku, zazdraszczam, zawsze byłam tempa do języków. Jak nie robię powtórek to zapominam, a jak wogóle kakiegoś nie używam od dawna to mogiła.
OdpowiedzUsuńBacha - ja zawsze z latwoscia sie uczylam jezykow, coreczka ma to chyba po mnie, synus mniej, ale niemiecki opanowal w te 8 lat swietnie mimo niewielkiego kontaktu z niemieckim dosc dlugo na poczatku; on wogle pojechal tam BEZ j. niem.....przez pierwsze chyba 2 czy 3 lata obracal sie wsrod anglojezycznych i pracowal dla starej firmy w UK. Fatygantka/narzeczona/zona zna j. angielski od malego, chodzila do amerykanskiej szkoly i juz jako dzieciak jezdzila do usa co roku zdaje sie... slyszalam jak synus im po niemiecku cos spiewal. synowa mowi, ze w domu rozmawiaja i tak i tak.
UsuńZazdroszczę Krysiu, ja niestety jestem "noga" do języków:((
UsuńJedynie po rosyjsku coś rozumiem i to mi się akurat przydaje, bo Rosjanki super rzeczy dziergają.
ja do dzis zupelnie nie rozumiem JAK rozmawialam w taksowce z miasta na lotnisko w Paryzu z kierowca, k tory byl z Algierii o pieskach i kotkach, ktore nie sluchaja ludzi i skacza na kanapy choc im sie nie pozwala, a najchetniej to robia jak tylko wyjdzie sie z domu... napprawde nie wiem JAK nam sie tak milo gawedzilo!!
UsuńPo rosyjsku mi nawet dobrze szlo jakies 10 lat temu, po ponad 30 latach przerwy... ale niemiecki wypadaloby odkurzyc..
Krysiu ja coś czuję, że Ty byś się z każdym dogadała, nieważne po jakiemu on by gadał:))
Usuńpo chinsku?
UsuńDziędobry :)
OdpowiedzUsuńA to na dobry humor :
https://pl.pinterest.com/pin/395261304779187801/
Ewa super!!!! Panowie zgani aż miło. I ta choreografia:))
UsuńMnie się wczoraj spodobało to:
https://pl.pinterest.com/pin/489766528209170262/
piekne rzeczy, dziewczyny, pokazujecie.
Usuńzostawilam sobie pinteresta otwartego....ale to lobuz, zlodziej czasu najgorszy!
A ja nie mogę skorzystać, bo nie jestem na fb, każe mi się logować i takie tam.
UsuńEwa2 ja też nie mam konta na FB, nie potrzeba
UsuńZobacz teraz. To jest ten Ewy:
http://iheartdogs.com/her-husband-dog-had-no-idea-they-were-filming-this-just-watch/
A to mój:
http://www.ravelry.com/patterns/library/cat-baby-cocoon-hat--bootie-set
pierwsze zdjęcie, jak klikniesz to się powiększy.
Dzięki, otwarło się. Słodki śpiworek, moja wnuczka też by w nim fajnie wyglądała zwłaszcza że ma białą kotkę.
UsuńTylko nie wiem czy by jej nie było ciasno.
Dziędobry!
OdpowiedzUsuńKryminał pięknie się rozwija,trzeci trup? No,no.
Tutaj dzisiaj lato.
Jeszcze nie wiadomo:)
UsuńHeloł Qury,
OdpowiedzUsuńtymczasem skończyłam niedzielną szychtę przy garach.Ostatnim akordem było upchanie resztek w lodówce,umycie płyty, zamiecenie podłogi.Zamkłam drzwi na klucz a lodówkę na kłódkę;)Idę zażywać spokoju i trawienia wew pozycji horyzontalnej.
Hanna
a to dzis niedziela...rzeczywiscie....u mnie szychty brak. kartofelki sami sie upieko w zakietach, a sosik to myk myk i gotow.
Usuńsliczne, przesliczne lato akuratnie, to co mam przy saganch stac i mienszac. Takie lato, co to lubie najbardziej - wiaterek mile chlodzacy, slonko i puchate chmurki i ok 23 stopni, no moze na tarasie troche wiecej. z naszym jeziorem mi sie kojarzy, tembardziej, bo tam przez te 13 lat jedzilim o tej dokladnie mniej wiecej porze.
Mika - Bacha - czy bedzie wiecej dramatis personae w kreminale, czy mamy zgadywac z tego, co nam rzucilyscie na pozarcie?
Więcej nie będzie bo się skomplikuje.
UsuńCzyli morderca jest wśród nich...
Usuńod razu mowie - to nie ja!!
UsuńDobry wieczór.
OdpowiedzUsuńOpakowana przybijam piątkę, bo u mnie dzisiaj też takie lato jak Ty lubisz i ja też. Spędziłam 3 godziny w parku, z córką i jej znajomymi. Było trochę ludzi na tzw pikniku rodzinnym.
Dobre jedzonko, leżaczki, trochę cienia, trochę słonka, leniwe pogaduchy, zupełnie jak nie w środku miasta.
Coś słabo idzie Wam gdakanie. Ja tu zaglądam, chociaż nie gdaczę. Śpio?
OdpowiedzUsuńTeż zaglądam, ale chyba się pospały Kurki.
Usuńmie cus chwycilo za szyje oraz bark i ani w te ani we wte, odwraca mi uwage to zanadto. pojde sprobowac spac..
UsuńOpakowana, może zue Cię chyciło?
Usuńmoze i tak, ale w nocy odpuscilo i moge ruszac glowa.
UsuńWiesz co, mogło Cię przewiać, albo od gwałtownego ruchu. Kiedyś tak przy czesaniu szarpłam głową, tydzień nie mogłam potem jej wyprostować.
UsuńDobrze, że puściło, jednak na przeciągi uważaj.
mysle, ze nacionguam za pomoco wlasnie gwaltownego ruchu. wewczoraj, we wanience, przykladalam sobie baardzo cieplo szmatke na to miejsce i wstalam Ci-ja, jak zywa. puk puk.
UsuńTo super że już ok, ale popatrz jak to se człek sam potrafi krzywdę zrobić.
UsuńEwa2 pisze tu, bo mnie padalec Bloger nie wpuszcza wrr..
OdpowiedzUsuńTakie śpiworki są fajne, a rozmiar można dostosować bez kłopotu. Jedną składową fotki już wnuczka ma, białą kicię:))
Widziałam też takie na drutach robione, jeszcze fajniejsze, z kapturem i w ogóle.... pełen wypas:))
Musiałabym pokazać córce, ale chyba by nie chciała. Mała kopie nogami, a w tym by nie mogła.
UsuńEwa2 spokojnie, tak tylko sobie piszę:))
UsuńLubię mieć takie projekty zapisane, bo nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą. A co do śpiworka to myślałam bardziej o czymś takim:
http://img.zszywka.pl/1/0512/thb_1540/spiworek-robiony-na-drutach.png
Tutaj można sobie nóżkami pomachać:))
Jeszcze gdzieś widziałam fajny,z rękawami, ale jak zwykle go wcięło.
Oczywiście nie każdemu dziecku się spodoba leżenie w czymś takim, niektóre wolą nieskrępowaną swobodę. Pewnie Twoja wnusia tak ma:))
Śliczny, do wózka na jesienne spacery byłby świetny.
UsuńTeż sobie z prayjemnością oglądam, bo ja na drutach nie umiem robić, a rodzinnie mamy uczulenie na wełnę.
Oj to musisz uważać. Ale podejrzewam, że alpaca by nie powodowała takich kłopotów. Z tego co wiem ona nie uczula a jest cieplejsza od wełny.
UsuńCórkę nawet angora gryzie, alpaki nie próbowałam.
UsuńJest coś takiego co się nazywa alpaca baby. Przemiłe , można zobaczyć jak skóra zareaguje.
Usuńhttps://wloczkowo.pl/pl/c/Baby-Alpaca-Silk-welna-alpaca-z-jedwabiem/40
alpaka grzyie,, nawet ta taka najdelikatniesza...a jak slysze "angora" to uciekam z krzykiem :/ ja tylko merynosy toleruje.
UsuńGardenio jesteś skarbnicą wiedzy o wełnie. Pewnie to wykorzystam, bo druga babcia umiejętność robienia drutach posiada.
UsuńKrysia też wie o niej niejedno, jak się jej tyle przepuściło przez druty co my, to normalne:))
UsuńJakby co, chętnie podpowiem.
jasne, bede kibicowac Garde ;) i cos tam wtrancac od siebie, bo nie umiem sie nie wtrancac.... a takbym chciala czasem umiec....
UsuńJa skarpety mam już zaklepane u Gardenii;)
UsuńHanna
Masz Hanna masz:))
UsuńKrysiu , ja się też powinnam czasem ugryźć w jęzor, niestety jak mnie ulubiony temat dopadnie to kaplica:((
Więc mi spokojnie możecie powiedzieć, żebym zamkła dziób jak się rozpędzę:))
ja tam nic mowila nie bede.
Usuńapropo spiworka - to, co zrobilam Krasnalom zdalo egzamin dlugo falowo - zrobilam sweterek rozpinany, obszerny, guzikow bylo cus 15 sztuk kazden, bo te luzniejsze i szersze ku dolowy swetereczki byly straszliwie dlugie i spod tez sie zapinal na guziczki, najsamprzod to bylo sweter rozpinany a la koperta z zaklejonym, ze tak powiem, dolem. w miare rozrostu w/w Krasnali guziczki byly przesuwane, az zapiete bylo na samym dole badz nie. teraz to sa zbyt muskularni i urosnieci na to, nogi im wystawaly, wiec spiworki poszly w swiat.
Mnie się właśnie te z rękawami podobają, takie jak piszesz. Jak na złość wczoraj nie mogłam żadnego fajnego znaleźć, jak o nich pisałam:))
UsuńU nas rządzą igrzyska w Rio. Bylismy w lesie na spacerze, później z kotem na podwórku, no i niedziela zleciała.
OdpowiedzUsuńu nasz troszke tez - moich opare sztuk lubi kolarstwo, wczoraj widzielismy ten straszliwy wypadek Holenderki. od razu zabronilam synkowi jezdzic na rowerze, bardzo mu sie moj zakaz podobal. odrzekl, ze w zasadzie nie jezdzi 100km z predkoscia 60km/h...a potem ogladalam ja pilke reczna. Tak jak pilke reczna wspominam ze zgrzytem (m.in. dlatego, ze w szkole gralismy zawsze na strasznie kurzacym sie boisku i rzeczywiscie zgrzytalismy), ale tez fakt tego, ze pilka jest mala, ale nie wystarczajaco mala na moja mala raczke i w sumie niemoglam z nia latac w jednej rece. moglam sobie odbijac, co pomagalo, wiec jak sie pchalam miedzy obrone, to z dwoma lokciami, tyle ze rownowaga wtedy troche siada jak sie piastuje taka pileczke.
Usuńnie wiem co dzis bedziemy ogladac, byle nie szczelanie z dubeltowki albo uku, bo zasne. pozatem to lubie sporty ogladac bardzo.
A tak wogle to dziędobry Kurki - piekny dzien, przez jedno okno widac niewielka chmurke jak maly stosik uplaskanych kajzerek. ok 12-13 stopni, drzwi na taras otwarte (tak, Grazyna, TE drzwi ;) ) ), owsianka w dloni! komputer w drugiej :P
Jak robisz owsiankę,najpierw na wodzie gotujesz, a później mleko?Mnie albo wykipi albo się przypali;)
UsuńHanna
szczelanie z uku i dubeltowki tez lubimy,a mężu ma uk,wiec tym bardziej go to interesi. Tez widzielismy ten strasdzny wypadek,ale podobno kolarce nic sie nie stało!
UsuńPiłkarze dali ciała,ale cóz,tak to bywa. Cos ogólnie nie za dobrze naszym idzie.
Hanna - mam taki maniuni garnunio, jak raz na owsianke 1-osobowo. na dno ze 2 lyzki wody, potem mliko, wsypuje ze dwie lyzki platkow (ale musza byc te takie plaskate, mientkie, bez pazdziorow i twardosci). stawiany jest garnuniu na najmniejszy palnik na full. zanim to sie ugrzeje, to minie troche czasu, to ja wtedy rychtuje taka wielga fylizanke granatowow w grochi, ustawiam sobie, szukam lyzki, jak znajde, to zamienszam owsianke, dzie dopiero pare widac troche. wygrzebuje rodzynki i na oko daje do fylizanki...kilka odejme, dwa dodam, o takie tam. wtedy mienszam oswianke, tkora juz juz chce wrzec. pilnuje jako ten sokol, jak tylko zaczyna to gasze i mieszam, az przestanie szalec. wtedy moge odlozyc rodzenki i sobie sokwake zrobic. wlewam do fylizanki i to sobie tak stoi az ostygnie. mieszac trzeba, bo glutowaty gruby kozuch sie robi.
UsuńStaram sie nie robic szkockiej (na wodzie i posolona...potem sie dodaje tlustego mleka), badz owsianki do szuflady.
Rytual codzienny, ale, musze sie przyznac, zaczyna mi sie nudzic, a ze swiezymi owockami mi nie pasuje.
wiec naprzemiennie z tym jem jogurt naturalny z owockami i maczam w tym chalke albo slodko buleczke. dobre.
I chyba powinnam zaczac jesc na sniadanie (obiad i kolacje i na 2 sniadanie i na podwieczorek) sery, bo jak po wyjezdzie dzieci zrobilam przeglad lodowki, to wychodzi na to, ze moglabym otworzyc sklep ze serami...jak bum cyk cyk. ale lubie.....
Dora - ta kolarka jak tak becnela pare razy grzbietem o wysoki podobno kraweznik, to mnie zmrozilo i zaczelam plakac...jak slowo daje. tez przezcytalam dosc szybko, ze w sumie jest ok. Oby. A uk kiedys mi podarowal spektakularnego sinca wokol lokcia (nie moglam niczego z krotki, do okci ani nawet 3/4 rekawami nosic, bo mialam wylew podskorny, co do ksiazki by sie nadal - ja mam wystajace okcie, i brak umiejetnosci w szczelaniu z uku...
Pilkarze dali ciala, ale w koncu sa czecie we swiecie to moze lomot bedzie na meczu PL-GER... no i Majka dostal medal...
a szczelac z dubeltowki to szczelam w szkole, ale mialam tendencje do zasypiania miedzy szczalami (na lezonco szczelalim).
Donosze rowniez, ze upal ogromny, ale na szczescie jest wichurek-zefyrek non stop.
Opakowana, owsianka ze szkocką w szufladzie? Ja chowam do szafy.
UsuńSzkoty hen-hen, dzie nic nie ma do jedzenia a caly dzien rodzina zasuwa po tych skalach, za ofcami i owies sieje itepe, to tam robio owsianke na wodzie przez noc - stoi sobie na dogasajacym piecu. rano wylewaja te owsianke na wodzie do szuflady w kredensie, niech zastygnie , na kredensie lezy noz i jak kto glowdny wleci dodom w ciagu dnia, to odkrawa sobie z szuflady budulca komorek i energii i leci dalej. wieczorem pani domu szoruje szuflade i rychtuje nowo owsianke. cos jak kaszka krakowska. ktorej nienawidzilam jako dziecko a teraz tesknie...(jak do zupy marchwiowej, ale NIE do cytrynowej).
UsuńOpakowana, naprawdę??? Nie wiedziałam!
UsuńI tak od wieków te owsiankę pochłaniają, pamiętam zez "wichrowych wzgórz", zdaje mi się, i Jane Austen tyż.
UsuńHanna
Hana - naprawde, bo dlaczego nie? :)
UsuńBranoc Kurki! Jutro musi być dobry dzien, wreszcie po tygodniu w szpitalu przywiozę moja druga połowę do domu.
OdpowiedzUsuńPs. Co można podarować lekarzowi w podzience? Jak dla mnie flaszka albo kwiaty odpadają.
Zaczął się śliwkowy czas. Znowu pyszne kruche piekę i pewnie zjem pół blachy a jutro od nowa skopię pół działki coby kalorie zrzucić. I tak w kółko Macieju. Oessu jakie pyszne mi wyszło!
OdpowiedzUsuńCzeKo, dobre słowo. Na szczęście czasy wziątek minęły. Możesz tym tylko wprowadzić dochtora w zakłopotanie, bo wielki brat czuwa i tylko czeka na małe potknięcie.
OdpowiedzUsuńCzKo - upiecz mu dobry placek z owocami. Moze byc ciasto jogurtowe z jakims owocem badz biszkopt. zawsze smakuja!
Usuńa slubny juz po? no to 3mam kciuki za szybkosc dochodzenia do siebie.
Chleb domowy, nikt nie odmówi.
Usuńtysz prawda....rob, Kocie, rob.
UsuńCzeko,
UsuńPodziękuj tylko, a jeśli już coś, to imo kup paczkę dobrej kawy lavazze albo illy.Ciastem może być skrępowany i będzie się z nim kręcił jak hiszpański piłkarz Pique,gdy go u nas witali chlebem i solą;)
Hanna
Ja tak kiedyś zrobiłam, upiekłąm tort orzechowy, a Pan Doktor bardzo miło podziękował, nawet się ucieszył (tyle, że ja wiedziałam, że on lubi tort orzechowy domowej roboty) i zabrał na oddział żeby wszyscy moich wypieków spróbowali.
OdpowiedzUsuńA kiedy bedzie ciag dalszy kreminalu? I zeby to nie byl ostatni ANI przedostatni. plisku pliz.
OdpowiedzUsuńKolejny pisze Mika.
UsuńKolejny pisze Mika.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPiękny dzień się zaczyna, słońce, błękitne niebo, nie ma jeszcze upału. O piątej rano było 12 stopni.
Dobrego dnia życzę wszystkim.
Też kiedyś dziękowałam w szpitalu za opiekę nad dzieckiem tortem. Słyszałam jak w dyżurce piszczeli z radości.
Cześć, kurniku, po weekendzie! Kryminał palce lizać:) Aż chce się wołać: i co dalej? I co dalej? A propos, właśnie przeczytałam dwa tomy książki Kossakowskiej i zorientowałam się, że trzeci jeszcze nie wydany, kurka wodna!
OdpowiedzUsuńA co uona pisze?
Usuńwlasnie poszukuje jakiejs darmowej okazji na ksiazke o Kossaku. na Kindla. I nigdzie nie ma. Przyjdzie mi kupic.
tak mi sie przypomnialo przez podobienstwo nazwisk...
W zeszłym roku czytałam "Bagienną niezapominajkę" Arael Zurli o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, napisał też o Wojciechu Kossaku :Malarz polskiej chwały", ale jeszcze żem nie czytała.
UsuńHanna
Fantastykę pisze, bardzo dobrą. Maja Lidia Kossakowska. Ja zaczęłam teraz cykl "Takeshi" oparty na kulturze japońskiej, wierzeniach voodooo, z elementami science fiction. Mieszanka karkołomna na pozór, ale jej się udało zrobić z tego interesującą i bardzo dobrze napisaną historię.
Usuńaaa, w sumie to mi sie przypomnialo, jako, ze nie przepadam za fantastyka, to zapominam, rhehreher
UsuńA. Zurli - to o te ksiazke mi sie rochodzi, choc jeszcze sa przynajmniej dwie biograficzne, chcialbym w sumie tak, zeby o CALEJ rodzinie ciekawej bylo..
a chwilowo czytam kajakiem do Indii Korabiewicza...
Dziędobry przy poniedziałku.Niestety leje i ma lać cały tydzień.Znów plany pracowe pokrzyżowane z tego powodu:(
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kurniku! Nowy, ładny dzień nastał i nowy tydzień. Do roboty mus zasiąść, bo kilometry leco i się ściemnia:)
OdpowiedzUsuńCo sie sciemna? Umys? W obawie przed praco?
Usuńja bezrobotna tu, wiec zaraz wezme maszyne do szycia (te na korbe) i dalej bede zwezac. co mi pod reke wejdzie!!!!!!!
a potem wybiore jakis wzor na kabatki dla Krasnali (maja 9 miesiecy, te ciuchy, co im zrobilam/kupilam na 9-12 mies okazuja sie dobre tak na jeszcze tydzien, max 2...) oraz skarpetony, z tymi porami roku na mysli, ktorych nie lubie za bardzo, a trza cieple stroje szykowac. Tfu!
Zróbcie se Dziewczyny leżaking w półcieniu, pogoda idealna.
UsuńJa wstawiłam conieco do podgotowania,łepetyne umyłam i siem zastanawiam czy leżaking czy jednak wziąć się za robotę.
Opakowana, też mam maniuni garczuś i próbuje se fajnom,kleistom owsiankę uwarzyć, ale jak tylko zajmę się czymś innym to maupa się przypala albo kipi.Stary woli mannę.Starszy dziedzic, któren zadaje sobie różne diety,hrehre tu puszczam oko i się katuje rowerem i wyciskaniem sztangi, sniadanie przygotowuje wieczorem.Otósh zalewa płatki mlekiem i zostawia na noc,rano dodaje suszone banany,żurawinę albo morele i pakuje w lunchbox.Do drugiego pudła ładuje coś na ostro,np.tuńczyka z warzywami i na Ochotę latem zapitala rowerem.Ja takiej owsianki na surowo nie lubiem.W rossmanie majo niezłe płatki i kaszę jaglaną, ale kupuję jak mają promocje,bo przesadzają z cenami.
Nie przesadzaj z tym zwężaniem;)
Hanna
Z owsianko to jest tak, ze musisz uwazac ale jakby nie, zeby zmylic te paprochy w garnku..
Usuńtakie namoczone tez jest dobre, ale zbyt brejowate dla mnie. sztangi nie wyciskam, to moze nie potrzebuje....
ja zwezam matematycznie - metoda kolejnych przyblizen....
Jeśli chodzi o sery to czasem robię takie uproszczone fondue, przepis szwajcarski.Robię przegląd chlebaka, kroję różniaste chleby i bułki jasne,ciemne, czerstwe w kosteczkę, skrapiam wodą, by lekko namokły.Sery twarde ścieram na tarce, miękkie drobię i mieszam.Rozgrzewam patelnię, wrzucam wymieszany chleb z serem można dodać ulubione przyprawy, zioła, przykrywam i na małym ogniu sery się majo rozpuścić.Dodatkowo przypieka się spód.Jak kto lubi chrupiące można postarać się ten placek przewrócić do góry dnem i przypiec od spodu.Gotowe, do tego lampka wina i voila.Pewnie w piekarniku też wyjdzie.
UsuńHanna
PS Jak się doda na wierzch plastry pomidorów to wyjdzie coś ala pizza;)
UsuńH.
No,no, całkiem fajny przepis,trzeba tylko mieć resztki pieczywa.U nas jakoś niezbyt czesto sie to zdarza,ale zapamiętam!:)
UsuńA ja owsiankę robię ta; Zalewam płatki (te duże, plaskate, z paździerzami) wodą, zagotowuję, gotuję 3 minuty, i wyłączam. Potem dodaję suszone owoce, sezam uprażony, słonecznik uprażony i to wszystko. Uwielbiam ! Ale na wodzie !
UsuńMozna na wiele sposobów,ja lubie jak mam nie rozciapcianą, więc zalewam goracym mlekiem ,chwilke czekam,dowalam tez óznych cudów,a to zurawinę,orzeszki i takie óżne i wcinam. Ale mozna zalać troche goracą wodą na noc ,nie trzba gotowac ,rozciapcze isę i bedzie dobra na rano.Wtedy juz dowolnie mozna przyrządzić ,jak kto lubi.
UsuńHanna - fajny ten pomysl z niby pizza. ja uwielbiam smazony zolty ser, ale sklada sie on srednio z 45% tluszczu i chyba bez odlewania onego to bym pomerla...ja sie okrutnie gimnastykuje przy smazeniu sera wlasnie przez ten tluszcz, ale z trzeciej strony, te kostki chleba trzeba na czyms uchrupic....i dodac czosnku...mmmmmm
UsuńNo tak,u mnie też rapacholin i sylimarol w pogotowiu;)
UsuńDora, dobry pomysł, dziś zaleję na noc gorąco wodo, a jutro pogotuję z mlekiem.
Hanna
Opakowana, no ściemnia się. Rano było, a to zaraz wieczór i ciemno...
OdpowiedzUsuńUmys też się ściemnia.
Wiecie już? Że białaski Gosianki zdrowieją!? Rózia i Szarlotka są UJEMNE, tylko Ptysiunia jeszcze nie:( Boszszsz, jak mnie to ucieszyło!
OdpowiedzUsuńNo, lepszej wiadomości być nie może :))) Ptysiunia też da radę !
UsuńO rany, Hano, cudownie, strasznie się cieszę!!!!!
OdpowiedzUsuńNie wiemy! Na bloga jak się cieszę,to najlepsza wiadomość dnia!
OdpowiedzUsuńDziędobry w pienkny, słoneczny, i letko wietrzny dzień :)
OdpowiedzUsuńEwuś doszedł @, bo ja już tej swojej poczcie nie dowierzam:))
UsuńDoszedł :) Ale z powodu zalatania nie odpowiedziałam jeszcze :)
UsuńSpoko, grunt że dotarł:)
Usuńhurra! hurra! nie bylam na gosiankowym blogu pare dni a tu takie dobre wiadomosci!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,ze i |Ptysia wyzdrowieje,jest słabsza biedulka, ale przy tak wspaniałej opiece jest wielka szansa,ze da radę i zwalczy choróbsko.
OdpowiedzUsuńHej Kurki, właśnie wróciłam.
OdpowiedzUsuńDzień piękny, lekki wiatr, błękitne niebo, temperatura już jak dla mnie zbyt wysoka (30).
W Ogrodzie Botanicznym byłam z wnuczkami.
Miłego wieczoru.
Ps.Mie lubię owsianki pod żadną postacią.
UsuńNo wiesz,Ewa!!Owsianka dobrze robi na cerę,włosy i paznokcie;)Krzemionkę zawiera.
UsuńHanna
Dobrze zrobienie by mi się przydało na wszystko. Próbowałam w różnej postaci, ale co ja poradzę jak mnie po owsiance mdli?
UsuńJak mgli,to jesteś rozgrzeszona;)
UsuńH.
Ewo2 siostro, mnie tez mgli, wszystko to co ma gluty ;) W dużej mierze przyczynił siE do tego mój tatuś, zmuszając mnie do zjedzenia zawiesistego krupniku.
UsuńHanno jeśli zaś chodzi o zdrowotność to odkryłam jakiś czas temu kasze gryczaną preparowaną tak jak ryż i nią raczę się od czasu do czasu, ale na sucho :)
Dla zdrowotności nauczyłam się pić glutowate siemię lniane, ale to mus i na struny głosowe i na przewód pokarmowy.
Do 18 roku życia nie zjadłam jajka na miękko ani kisielu ze względu na gluty, mój kochany tata mi obrzydził. Potem się musiałam przemóc i teraz lubię. Nie zjem tylko zupy mlecznej....błeee. Owsianka mnie nie brzydzi, można zrobić bez glutów, tylko mi nie służy, czuję się jakbym połknęła kamień.
UsuńChodzcie na nowy balkon, tfu! Na nowy wybieg!
OdpowiedzUsuńnadrobiłam :) trzeci trup, czyli pokojówka, już czeka?
OdpowiedzUsuń