Można wymyślać nowe konkurencje. Podeślemy Szkole nasze propozycje, na przyszły rok będą mieli jak znalazł.
Proszę się uważnie wczytać:
Dawne zabawy i rywalizacje sportowe:
Bieg w gumo-filcach
Wyścig z taczkami
Szukanie igły w stogu siana
Rzut wiankiem
Przeciąganie liny
Toczenie fajerki
Palant
Najlepszy łapacz kurzych jaj
Quiz wiedzy o wsi
Kalambury
Slac Line – nauka chodzenia po linie
Perfekcyjna gospodyni i gospodarz:
Ubijanie masła na czas
Przerzucanie siana
Robienie wianków z kwiatów polnych
Sadzenie roślinek do doniczek – ozdabianie doniczek
Lepienie pierogów na czas
Królowa fastrygowania
Obieranie warzyw na czas
Przysięgam, że to nie żart, chociaż tak wygląda. Żartem są tylko moje rysunki.
Dodam jeszcze, że na dydaktykę nie ma pieniędzy, więc obcina się godziny i etaty.
Przypadkiem wiem mniej więcej ile to kosztuje, bo w poprzednim życiu robiłam w tym. Do fantastycznych konkurencji sportowych trzeba doliczyć wynajem miejsca, muzykę, namioty, toy-toye, konferansjera i wodzireja, poczęstunek i popitkę oraz mnóstwo pomniejszych spraw. Jeśli ktoś ma kaskę, niech robi eventy - o ile mają ręce i nogi i czemuś służą. W tym przypadku serdecznie współczuję pracownikom Szkoły. Wiadomo, można się wymigać, ale raczej nie będzie to dobrze widziane...
To łapanie kurzych jaj to surowych czy gotowanych?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że surowych.
UsuńMysmy ze slubnym w Nigerii bedacy (w drugim domu, czyli na polnocy) urzadzili Dzien Sportow i Zabaw dla Dzieci. M.in. Mielismy wydrukowane zdjecie jednego oblesniaka, Libanczyka, wlasciciela domu, ktory wynajmowalismy, ktory czail sie za winklem az slubny do huty pojedzie i przychodzil "sprawdzac dom" a w sumie po to, zeby mnie podszczypywac. Udalo mu sie raz...potem przestal sie czaic i przychodzic...ciekawe dlaczego, hrehrehre
UsuńNo i okazalo sie potem, w ten dzien sportowy, ze w sumie tylko mnie chcial podszczypywac ale innym lubil robic wbrew i w ogole wredota.
No to mielismy jego duze zdjecie przypiete do drzewa i od jednego znajomego, ktory pracowal w wylegarni kurczakow i rozdawal jaja, od niego dostalismy dwie wytlaczanki jajek bez kurczaczkow i jajka byly sredniej swiezosci (okazalo sie, ze nie bylo tak zle). Dzieciakom strasznie sie podobalo, z emoga bezkranie walic w dziada jajami (na odleglosc).
A druga gra, ktora byla popularna to sledz.
A co z tym śledziem robiliscie?
UsuńJa tak czułam że Twój urok działa na ludzi bez względu na kolor, kontynent czy wyznanie;-)
UsuńMąż to nie chciał temu panu się odszczypnać?
sledz to taka szczala drzewienna w ksztalcie drogowskazu, z gwozdziem wychodzacym z pyska, sledz zawieszony jest na dluuuugim sznurku przyczepionym do np galezi i sie sledziem szczela w tarcze. w naszym przypadku byla to inna bardzo nielubiana osoba z tarcza narysowana tak, ze wygrywa ten, kto go w ueb szczeli.
UsuńBylo tez przyczepianie wielkiego czerwonego nosa na obrazek klowna. z zamknietymi oczami, znaczy szmata przewiazynymi...co mniejsze dzieci wieszaly nos dzie indziej...
Kocie - ten oblech byl zwykly erotoman, maz nie musial sie odszczypywac. ja panu powiedzialam, ze nie bedzie mial okazji na wizyty, bo powiem jego zonie. I powiedzialam. potem szybko sie przeprowadzilismy, bo naprawde mogl cos zmajstrowac albo podniesc czymsz. a urok zadzialal na innego pana z tego samego kraju, od ktorego wynajelismy nastepny dom, gdzie bylo nam bardzo dobrze - mielismy sliczny ogrod i sad oraz dochodzaca suczke o imieniu Jaku (Drzaku) oraz jej synka - Kobo. Pan mial swietna libanska restauracje... i byl uczciwym wynajemca i fajnym sasiadem.
Usuńi tu się sprawdza przysłowie"nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło":)
UsuńOpakowana, bardzo mi się podobają Twoje gry i zabawy! Do zanotowania dla Szkoły:)))
Usuńdopisz jeszcze bieg na trzech nogach!!!
UsuńJak to idzie?
Usuńdwie sztuki osob stoi obok siebie, zwiazuje im sie po jednej nodze czyli jak stojom wedle siebie, to zwiazac te nogi, co sa kolo siebie. I szczelic z bicza i niech leco!
UsuńCzego Ty Hanuś chcesz, przecie napisane jest: dawne zabawy i rywalizacje sportowe, no i prawda jest taka, że siem tak ludziska bawili ;)
OdpowiedzUsuńGra w salonowca, o ile mnie pamięć nie myli to było walenie się nawzajem po dupskach ;)
OdpowiedzUsuńTaaa, Marija, to ten sam poziom, zdaje się.
Usuńa co to byla za gra, gdzie sie losowalo obiekt do calowania?
Usuńi w butelke mozna pograc.
Swego czasu w gimnazjum ponoć w słoneczko grali:-)
UsuńTo też na plener może być zabawa?;-)
jak sie gra w sloneczko?
UsuńMnie gimnazjum nie dosieglo, ale w jednym artykule dziewczynka tłumaczy zasady:
Usuń- Tutaj potrzeba chociaż osiem osób - czterech dziewczyn i tyle samo chłopaków. Dziewczyny kładą się nago na podłodze z rozłożonymi nogami. Na około nich stają rozebrani chłopcy - mówi 16-letnia Agnieszka, uczennica LO w Koszalinie. - Na hasło "start", każdy z nich uprawia przez około pół minuty seks z dziewczyną leżącą naprzeciwko. Po tym czasie następuje zmiana. Chłopaki wymieniają się partnerkami. Przegrywa ten, który pierwszy osiągnie wytrysk. Zdecydowanie łatwiej bawi się w to po alkoholu, bo znikają bariery. Oczywiście stosuje się zabezpieczenia, ale tutaj chodzi o czas, a wiadomo, że prezerwatywa w pośpiechu może pęknąć. Kiedy byłam w gimnazjum jedna z dziewczyn zaszła w ciążę. Wszyscy śmiali się, że będzie to owoc "słoneczka".
Czytaj więcej: http://www.wspolczesna.pl/magazyn/art/5778353,sekszabawy-gimnazjalistow-sloneczko-wymiekasz-i-inne,id,t.html
o matkuboskujozefieswienty....
UsuńLo matulu, za moich czasow, takich zabaw nie bylo...
UsuńJa nie wiem, czy pracownicy Szkoły chcieliby się bawić w słoneczko. Wątpię... Te gumofilce...
UsuńMysle, ze CHCIELIBY, ale nie daliby rady...
Usuńpewnie przez gumofilce. albo co innego.
Przez te togi upierdliwe. I gronostaje.
Usuńbadz wlasne mozliwosci w tem wzgledzie...gronostaje mowisz....hhmmmm
UsuńPrzeniese tom piosenkę, którą napisałam w poprzednich komentarzach, bo tak jakby trochu wpisywała się w temat :)
OdpowiedzUsuńA może przypomnimy sobie jakieś gupawe wierszyki z dzieciństwa.
UsuńMoja mama spiewała taką piosenkę:
-Heleno, Heleno, Heleno litości,
użycz mi Swej ręki dla mej życzliwości
- Nie mam jej.
-Oj masz Ty ją oj masz tylko mi jej użycz,
będę Ci Heleno do wieczności służyć.
-Nie potrzebuję Cię!
-Żeby Cię Heleno piorunowe strzały,
jakie są na świecie nieszczęścia ścigały!
-Nie dla Ciebie durniu!
-Nie dla mnie, nie dla mnie,
lecz dla mej miłości,
że muszę umierać dla wielkiej żałości
- A kto Ci każe?
-Tu leży młodzieniec miłość go zdradziła,
On kochał Helenę w grób go wprowadziłaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!
-A po co tam wlazł!
Piękna piosneczka - można ją ciągnąć w nieskończoność:)
UsuńNo cóż może to nie świadczy o mnie najlepiej, ale lubię ją sobie od czasu do czasu pośpiewać ;)
UsuńMoja mama mówiła jeszcze taki wierszyk:
Chodzi o rogatki miasta.
_Kto jedzie?
-Mi
-Jakie mi?
-Mi żydkowie!
-Ile Was?
-Raz!
-Co wieziecie?
-Zboże!
-Jakie zboże?
-Japki!
Hrehrehre!
Usuńo matku bosku, cudne ;)
UsuńI od razu wiadomo, zeby tego "mi" na poczatku zdania nie wstawiac, o.
UsuńChmielewska to strasznie tepila.
No tak jednak wszystkie padły i gadam do obrazu :(
OdpowiedzUsuńNo tera na podiuma to już nikt oprócz mnie siem nie wepchnie ;)
UsuńMarija, masz potrójne zuoto, całe podium Twoje!
UsuńJa się wepchalam ostatnio sporo ruchu zażywać to forma sie poprawia to jest sila się wpychac;-)
UsuńTrochę czasu u mnie brak, ale widzę że kury pocichly po 1 września, to nie wiem czy one wszystkie w edukacji nie robią?
Po tym co napisałam poniżej to czuje że mnie banicja kurnikowa spotka jak nic.
w edukacji n ie, ale do huty trza chodzic...
Usuń...i ten łupał nie możebny:(
UsuńO tak jakoś w lipcu czy sierpniu to mi nie przeszkadzał, ale teraz to już denerwuje. Marzy mi się trochę chmurę i 20 stopni.
Usuńu nas ma byc jutro OSIEMNASCIE stopni! kapota gotowa ;)
UsuńNo właśnie, nadal upał. Podobno do czwartku. Przeczekuję w okopach.
Usuńu nasz rzeczywiscie chlodek, chmury i bardzo znosnie. zaloze nowo kapotkie nawet....
UsuńAż chce się żec "Quo vadis?", ale czy ktoś z tej oświaty to jeszcze zrozumie?
OdpowiedzUsuńChoć staż życiowy może nie jest u mnie potężny, ale takie pikniki i inne eventy to niczemu nie służą, ba nawet szkodzą, jak ostatnio słyszałam co niektórym małżeństwą;-)
To china druga jestem, poczytam co tu Maria tak się rozkrecila:-)
UsuńNie byłam nigdy na żadnym evencie.
UsuńW mojej pierwszej pracy integrowaliśmy się sami jeżdżąc na łazęgi po górach, albo wspólnie uczyliśmy się jeździć na nartach. W tym biurze, zresztą planowania przestrzennego, wspaniałą integracją były wycieczki tak zwane szkoleniowe. Państwo urbaniści zamawiali sobie autokar brali delegacje i jechali w Polskę, od zabytku do zabytku. Załapałam się na jedną taką wycieczkę, pamietam ją ze szczegółami do dzisiaj. Ludzi którzy na niej byli także, a minęło prawie 40 lat.
CzeKo, robiłam takie imprezy dla 1000 osób i wszystkich pracowników od sprzataczek po prezesów. I potem, po 9 miesiącach rodziło się zadziwiająco dużo dzieci...
UsuńCiesz się, że Cię nie pociągnęli do odpowiedzialności, albo co gorsza, matko krzesno nie zrobili.
UsuńJeżu, Rucianko, nie wyrobiłabym z kosztami!
UsuńGdzieś ostatnio czytaliśmy z mężem że co 20 % dzieci nie jest wychowywane przez biologicznego ojca, a w stanach 30%.To tam muszą się częściej integrować:-)
UsuńMarijo ja rozumiem jeśli to jest jakaś inicjatywa wlasna typu spotykamy się omawiamy na impreze, każdy leci coś tam przynosi na ognisko czy grila, ktoś daje muzykę i po jakimś czasie urządza się przeróżne zabawy.
Ale tak na żywca, bez zaprawki i to jeszcze same naukowe głowy? Nie no ja się zalamie nim przyjdzie mi dzieci do szkoły posłać.
Marija, taki event to rozumiem! Natomiast to coś, o czym napisałam, woła o pomstę do nieba. To uwłacza godności pracowników!
OdpowiedzUsuńO w dupę jeża, ktoś tu chyba jest porypany.
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na weselu, na którym zmuszano do różnych przedziwnych zabaw. Oczywiście niektórzy to lubią, wolno im. Ale ja przymusu i stawiania pod ścianą nienawidzę.
Z własnej woli mogę biegać w gumofilcach a wiankiem już kiedyś rzuciłam. ;)
Rucianko, nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. A dzieje się.
OdpowiedzUsuńJeśli bieg w gumofilcach to tylko z Kubą Wędrowyczem.
OdpowiedzUsuńMyśmy się w pracy integrowali sami, nikt jajek nie łapał. Nigdy nie lubiłam takich zabaw, a przciąganie liny widywałam czasem na koloniach letnich.
Piosenka o Helenie całkiem udana, z serii makabresek to znam tę o piesku co wpadł do kuchni.
Z zabaw-konkurencji to jeszcze może być bieg w workach.
Ewa2, no właśnie! Na koloniach!
Usuńale to sa kolonie dla doroslych ;P
UsuńDlatego gumofilce mają rozmiar od 42 wzwyż.
UsuńHano, może się zdziwisz jak wszyscy super się ubawią. Zmieniły się kanony piękna, inne są kryteria kulturalnego zachowania, świat idzie do przodu. W gumofilcach. ;)
OdpowiedzUsuńRucianko, wydawało mi się, że niewiele mnie zdziwi, ale to co mówisz, może się zdarzyć:)
UsuńTo widac po programie tv. Zony dla rolnika, trudne sprawy, pamietniki z wakacji-wszystko w gumofilcach, wszystko.
UsuńNo właśnie!Skoro w tv promują taką kurturę dla wszystkich to nie dziwota,że według tegoż organizuje się imprezy:)
UsuńHanuś rysunki primasort!!! A torebusia przy szukaniu igły w stogu musi być musowo :)
OdpowiedzUsuńMarija, pewnie że musi. Bo jak znajdzie tę igłę, to co z nią zrobi bez torebusi? Wbije w zadek rektoru?
UsuńJa bym wbiła. Organizatorowi konkurencji. Do której zgłosiłabym się właśnie w tym celu, z dużym magnesem ukrytym w torebusi. Dla pewności.
UsuńJa od siebie dodaje pochod pierwszomajowy i rzut kapusta na sznurku.
OdpowiedzUsuńobrazeczki przepieeekne.
p.s. nigdy nie mialam gumofilcow i czuje sie gorsza.
Opakowana, rzut kapusto na sznurku mnię zaintrygował. Przybliż temat.
OdpowiedzUsuńno kulomiot miota kula miotacz mlota pyrga mlotem. z braku mlota mozna opetac kapuste sznurami, zstawic kawal sznura, zawiazac petelke jaka i miotac. dyscyplina moglaby wybic w pien publike i spokoj.
UsuńOpakowana, znam jednego, co pyrgał kapuchom, ino bez sznurka. Ma to pewien związek z pracą, którą wykonywałam w poprzednim życiu - nie chodzi o enety, tylko o zwykłe życie między eventami.
Usuńnie chodzi o eventy - miało być.
Usuńrzucal kapusto z musu czy dla draki?
UsuńZe wściekłości.
Usuńcalkiem dobry pomysl. pyrganie salaty nie rozladowaloby wscieklosci...
UsuńPS. Gumofilce mieć na gumnie to mus. Mam wprawę, bo są o 4 numery za duże. Mogłabym wystartować, ale nie jestem pracownikiem tej szacownej uczelni:(
OdpowiedzUsuńNo to moze Kurze Igrzyska trza zorganizowac...
Usuńchcialbym gumofilce...
Ja też jeszcze się nie dorobilam. Mam tylko takie krótkie gumowczyki do kostki, ale obdarly mi ostatnim razem piete i jestem na nie obrazona.
UsuńA tam, CzeKo, gumowczyki to o kant... trza mieć gumofilce, bo one wyściłane we środku i nogi się czymiom. Ale mniejszych niż 40 nie robio. Zawsze można wsadzić do środka inny jakiś pantofelek i się ścieśni. Ja tak robię.
Usuńa ja nosze 37...no to trza porobic skarpet na drutach i moze bedzie dobrze...
UsuńOpakowana, piąteczka! Ten sam rozmiarek mamy nadobnej stópki!
UsuńNo ja mam stópkę, akurat na gumofilce, czy to coś oznacza?
Usuńze nie p otrzebujesz palketek!
UsuńNa wszelki wypadek, jedne już mam, od Ciebie Krysia :)
UsuńU mnie też tak pod 37 podchodzi. Było mniej ale po drugiej ciąży jakoś ta stopa się rozklapcila:-(
UsuńCzeKo, a jeszcze się rozklapci, więc gumofilce za jakieś 10 lat będą w sam raz.
UsuńMarija - no masz, ale one takie wiecej ozdobne so!
UsuńW poprzednim wcieleniu nosiłam 35, a tera 37 przez jedną, głupią nogę.
UsuńBezowa
Bezowo, możemy się szfystkie bucikami wymieniać!
Usuńniegupi to pomyl....
Usuńna zlot przyjedzie jedna z walizo bucikow, reszta na bosaka i jusz.
Taaaa... Nietrudno sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńAle nie dość, że rysunki całkiem całkiem, to jeszcze to pismo cudowne! Załapałam doła:((
Errato, ale dlaczego doła? Nie masz gumofilców?
UsuńErrata - jakbys potoczyla fajerke (albo CHOCIAZ ser) to powinno byc Ci lepiej.
UsuńNie mówiąc o fastrygowaniu. Zawsze marzyłam, żeby miszczyniom w tym zostać.
UsuńErrata, albo może jakie jajko złapiesz? Jak człek jajko złapie, to od razu mu lepiej.
Usuńco do fastrygowania na wyscigi to moge medal jakis zdobyc...
UsuńRzut gumiakiem proponuję ;) a tego w programie nie ma ... a potem gry i zabawy typu "Mam chusteczkę haftowaną" - tu można się całować!!!!, "Chodzi lisek koło drogi" - hmmm, co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? ;)... "Stary niedźwiedź", "Rolnik sam w dolinie" ...
OdpowiedzUsuńTylko chęci, a ile zabawy. No i przyrost naturalny - jak najbardziej, wskazany :P
Lidka, nie znam gry "Rolnik sam w dolinie"!
UsuńMoże właśnie o przyrost w tym chodzi? Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę, albo o d.... Wszystko jasne! Jedno i drugie! Pińcet plus!
taaaa i 500+ by było
Usuńjak widać z powyższego to i kurtura na wysokim poziomie
Fajnie było za moich czasów-nie trza było siem integrować na siłę chociaż obecnie to chyba jednak potrzeba ludziom takiej rozrywki coby nie zwariować do końca:)
chyba razem pisałyśmy:(
UsuńTak Orko, potrzeba rozrywki, ale dopasowanej do gustów i poziomu, na litość!
UsuńLidiaaaaa, jak ja Ci dziekuje!! I to zupelnie serio.
UsuńPrzypomnialas mi o rolniku! Natychmiast zaczelo mi sie spiewac , tylko nigdy nie wiedzialam, co sie tam spiewa, na poczatku .
Rolnik srandolinie, sra w dolinie , powaznie.
A on byl:SAM!
Merciii!;)
o matku bosku...
Usuńcos jak zupa z trupa...
Ja zawsze myślałam że to zupa strupa A nie z trupa.
UsuńI pieczone glizdy.
Usuńa ktoro te glizdy?
UsuńKasiaa - wymiękłam z tym rolnikiem, który sranwdolinie :)))))
UsuńHanus! To co pieszesz jest niewiarygodne, az trudno uwierzyc.
OdpowiedzUsuńToz to czyste szalenstwo!
Zastanawiam sie co na to uczestnicy takich imprez, udaja glupa czy co?
Rysunki super!
Dziewczynki trzymajcie za mnie jutro kciuki i to mocno!!!
OdpowiedzUsuńWracam do pracy w zawodzie, którego nie uprawiałam ho ho ho i jeszcze trochę. Żeby było ciekawiej, firma jest w fazie organizacji, a że to firma oświatowa, na gwałt potrzebowali nauczycieli, bo mają uczniów, a pedagogów niet. Dla mnie to duża szansa ( bo w takiej wiosce jak moja ,znalezienie pracy graniczy z cudem)ale też olbrzymie wyzwanie bo praktycznie zaczynam od zera. Szkoła w sumie też zaczyna od zera:))
Wasze dobre myśli na wagę złota. Co wam będę ściemniać, boję się jak cholera!!!
Ojejujeju, Garde! To wiekopomna chwila i wielka nowina! To dobrze, że wszyscy zaczynają od początku, mają równe szanse. Omamuniu, czymam kciuki u rąk i u dużej nogi też, trzymaj nas na bieżąco - jak mówio Francuzi!
UsuńUczniowie tam najbardziej doświadczeni , bo to pozbierane z różnych szkół. Fajnie nie:))
UsuńJakby co Garde to postrasz ich Kurami.
UsuńKury siem nie bojo ino pierś do przodu,piórka nastroszyć i heja,będzie dobrze!:)
O, fajnie, Gardenio :)) Na pewno dasz sobie radę, pewnych nawyków i zachowań się nie zapomina ;))
UsuńGarde - idz do roboty z pierwsiom wprzod wiedzac, ze Tobo stoi w dwurzedzie zastep Kur i trzyma kciuki i skanduje - Gar! DE! Gar! De!
UsuńPowodzenia.
Garde, musisz mieć mocne wejście, to potem Ci nie podskoczą. Od razu krótko przy ryjoczku i żadnych kumpli!
UsuńGarde, którą masz klasę?
UsuńTrzymam!
UsuńHanuś konkretnie 5 klas- 2-gą i 3-cią gimnazjum i liceum oraz pierwszą tylko nie wiem czy gimnazjum czy liceum.
UsuńDzięki dziewczynki, kochane jesteście:))
Najgorsza kurcze jest świadomość jak wiele już z głowy wyleciało i co trzeba nazad tam wepchać:((
Trzymam kciuki mocno, mocno, bo się młodzież ostatnio mocno zmieniła.
UsuńDasz radę, tylko ci radzę jak powyżej, krótko i fachowo.
Ojtam Garde, tako wiedzę spoko wepkniesz, byle z pewnością siebie, nawet jeśli tak nie jest:)
UsuńGarde dasz radę, bo dlaczego nie?!!!!
UsuńGarde to ten post pod Ciebie wyszedł tak edukacyjnie:-)
UsuńJuż wiesz żadnych integracyjnych zabaw nie urządzać ;-)
Jak Hana mówi trzymać króciutko przy ryjeczku:-)
No to ten..no wypnij żaden będzie kopa dawać na szczęście:-)
Kochane, to dzieciaki sportowcy, więc żadne fiki -miki im nie w głowie
Usuń( powiedzmy) A klasy niewielkie 5-6 osób, akurat dobra liczba by móc w krótko trzymać:))
Garde, tym lepiej. Znaczy że sportowcy, to im zależy i że klasy maniunie. Ale co do fiki-miki to nie masz bata. Na szczęście te sprawy to nie Twoja broszka. Musisz wkroczyć do klasy z tupotem obcasów i furkotaniem sukien i na dziędobry zrobić porzundek. Nawet jeśli nie trzeba. Mores musi być.
UsuńNoiconoiconoico???
UsuńAtaner, niewiarygodne, zgadza się. Jak dla mnie to wstyd, obciach i uwłaczanie godności pracowników. Co to ma być? Zabawa dla niepełnosprawnych przedszkolaków, czy co?
OdpowiedzUsuńTaki naród, jakie młodzieży chowanie i wszystko w temacie:(
Hanuś i tak się mozna bawić pod warunkiem, że bedzie czas i miejsce po temu. Ale przede wszystkim nie organizuje sie wystawnych igrzysk dla ludzi, którym na chleb brakuje.
UsuńPsie, i na takim poziomie!
UsuńPonieważ ja nadal robie w tym biznesie, proponuję pozostawić jedną konkurencję- z taczkami. Należy zadbać żeby taczek była odpowiednia ilośc. Dla jego magnificencji rektora, prorektorów i kanclerza. A następnie załadować ich na te taczki i wywieźć w pizdu!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to żal komentować. Tylko sobie człek cisnienie podniesie. Przekaz proszę Hanuś ode mnie wyrazy współczucia pracownikom.
Psie, mnie się jeszcze palant podoba. Wiesz, można by się pośmiać, gdyby nie to że, no wiesz...
UsuńWywiozłabym w pizdu, oj wywiozła. Niech szukają tej igły w stogu do usranej śmierci i w nagrodę toczyli fajerki dookoła Wojtek, jak ten Syzyf.
Wyrazy przekażę, bo znam pracowników, którzy nie mogą się pozbierać.
Ale to nie Twoja Sis spotkało? Coś mam umilkla w tym tygodniu?
UsuńCzeKo, szfystkieśmy trochu umilkły w tym tygodniu. Bo kończyłam upojny taniec kiebe-kiebe i nie miałam dla Was czasu. Alem skończyła wreszcie.
UsuńHana -na pewno?
UsuńOpakowana, mam jak Izydor. Odpalam komputer i myk, dawaj ulepszać! Ale nie, koniec, wysyłam, i tak dedlajn upływa jutro.
Usuńo mamuniu...ale mozesz nam teraz wyklady robic (Uniwersytet dla Kur Urobionych czyli UKU), jestem ciekawa reszty poza uroczym tancem w przebraniu za niechlujny stog siana.
UsuńWczytalam sie...uwaznie sie wczytalam i mnie zamurowalo ;)
OdpowiedzUsuńOrszulko, jam zamurowana do dzisiaj, dlatego napisałam, żeb se krwie upuścić, boć to za moje (nasze) krwawice przecież. Państwowa szkoła to budżet Państwa, czyli nasz.
UsuńOrszulka - ten Twoj drewniany skarb z senkami - cudo!!
Usuńżenada i wyrzucona kasa, i to duża! może to miało być takie dowcipne, tylko my się nie znamy??
OdpowiedzUsuńElaja, no, wychodzi na to, że durne my i mało lotne, bo to wszystko jest szalenie zabawne. Np. profesor, który łapie jajka i one mu się rozpryskujo pa wsiem, albo jaki doktor hab. przewraca się turlając fajerkę i rozbija sobie głowę o gumofilce, które zgubił jakiś ordynaryjny magister. Boki zrywać!
UsuńKury, co za nowiny! Lećcie do Gosianki! Babcią została! I Rózia z Szarlotką adoptowane! I Florki, i Śliweczka prawie!
OdpowiedzUsuńCudowny dzień i Gosianki! Gratulacje dla nowo upieczonej babci:-)
UsuńZa zwierzyniec trzymam kciuki!:-)
A ja nic o zadnej ciazy nie wiedzialam, wiec szczelam focha.
UsuńNa jakimś Sylwestrze było przekładanie SUROWEGO jajka przez spodnie na wylosowanym chłopie. Wylosowałam jakiegoś ( nie swojego) no i zaczęłam od dołu jednej nogawki, potem przez okolice rozporka do drugiej nogawy górą i w dół, tak gdzies w okolicach uda jajo pękło, nie wiem, co chłop zrobił bo zwiałam...w hucie miałam ze dwa spotkania integracyjne po kilkanacie osób. A tfuuu, bo ploty ino z tego wyszły, choć kultura była, jakieś piwko, jakieś tańce, żadnych amorów, ale Ci, co nie byli różne rzeczy wymyślali. No i za jakiś czas okazało się, że Ci co byli na takim spotkaniu są na czarnej liście, szef się zmienił...
OdpowiedzUsuńJeżu, Mnemo... jak żyć i w które stronę?
UsuńJuż przeczytałam te super wieści :))
OdpowiedzUsuńA zabawę w rolnika masz tutaj, Hanuś : https://www.youtube.com/watch?v=WobFWn17_P8
Ty wiesz, jakie to emocje są??? W pszeczkolu się w to bawiliśmy ... ile to jusz lat ...
Jeszcze raz dzieki za rolnika!
UsuńEmocje, jak cholera;)
UsuńI co zalujecie magnificencjom? Niech latajo i szukajo, niech sie bawio biedaki, jajami obrzucajo. A nie tylko nauka i nauka.
OdpowiedzUsuńPantera, kiedy to nie dla magnificencji. Ony będą tylko patrzeć kto wdział przelotane gumofilce, a kto nie...
Usuńi te fruwajace jaja...
Usuńja to w sumie chętnie bym tam poszła i śmiała się do rozpuku :P
Usuńa już w Waszym towarzystwie.. dziewczyny, a może zaszczycić tę imprezę naszą obecnością ? :)))
bo rozumiem, że pójdą tylko ci , którym się to podoba?
UsuńSonic, obawiam się, że niekoniecznie. Ludzie pójdą z obawy o przyszłość i pracę. Nawet to rozumiem.
Usuńczyli, to co pisałam poniżej ma swoje uzasadnienie,
Usuńzaraz mnie chyba szlag trafi !
Jeszcze był zabawa w "Budujemy mosty dla pana starosty" i "Ojca Wirgiliusza", bawiłam się w to na dużej przerwie w pierwszej klasie podstawówki.
OdpowiedzUsuńByć może na tej uczelni narybek kadrowy zdziecinniał?
Ewa2, tam są poważni i poważani naukowcy! Ciekawam, czy ktoś to badziewie w ogóle zaszczyci. Poza Jego Magnificencją.
Usuńa to nie obowiązkowe, w końcu rządzi jedyna i słuszna partia, a jeśli to państwowa czytaj narodowa obecnie, uczelnia to jak dawniej 1 Maja- wladza kazali , lud tańczy :P
UsuńCiekawe co to za pisdzielec wymyślił??? W każdym razie na pewno PALANT!
OdpowiedzUsuńMy żyjemy juz w innej, pisowskiej rzeczywistości, jestem pewna że co drugi w PIS teraz to Jarząbek. Wracamy do PRLu wielkimi tanecznymi krokami, a normalności to szukaj teraz jak igły w stogu siana:(
Rysunki ino super, ale szkoda, że z takiej inspiracji:/
Sonic, wymyślił to dział marketingu owej szacownej uczelni. Podpisała Dyrektor Biura Rektora!
OdpowiedzUsuńa ja się zastanawiam, czy to nie jest celowe upokarzanie wykształciuchów
Usuń?
czy ktoś tego nie robi celowo- najpierw sądy, potem inteligencja??
Skoro dyrektorem szpitala może być absolwentka łąkarstwa, to DBR może wymyślać zabawy dla kadry profesorskiej. Życie już dawno przerosło kabaret.
UsuńTeraz ja z innej beczki, potrzebuję moralnego wsparcia. Dostałam na przechowanie kotkę, jeszcze tak łakomego kota nie widziałam. Ciągle mi wmawia, że od tygodnia nic nie jadła, tak się kręci pod nogami, że w końcu nadepnęłam jej na łapkę :-(((, a jak chciałam pocieszyć i głaskałam, to wsadziła głowę do miski z wodą i wylała zawartość.
Ewciu, wspieram Cię moralnie!
UsuńKot mojej sis, przepiękny mejkun oszukuje ile się da, płacze prosi chociaż miska pełna z suchym, to drze sie o mokre dwa razy dziennie, zjadłaby chyba i cztery, ale on cwaniak najbardziej lubi sosik i jak go wyliże, to uważa, że należy mu się nowy :P
Ewo2 przesyłam wyrazy wsparcia. A może by mu tak kłaść do "użygu"? Mnie się ponoć tak rodzice odgrazali za zzeranie wszystkiego co słodkie w domu, i mama musiała się tłumaczyć jakimś herbatkowym ciotkom, żem znalazła i zjadła:-))) i nie ma czym poczestowac.
UsuńOk chowali biedaczyna chowali a ja tylko nosem pociągnęłam i samo się znajdowało.
Ewa, daj jej jeść ile chce, ponad miarę nie zje, a jeśli nawet, to sruci nadmiar. Ale jest szansa, że się nażre i prześpi pół dnia. Na długo ją masz?
UsuńNa pół roku. Owszem rzyganko uskutecznia regularnie jak zje ponad miarę. Ona się chyba boi, że mój jej zje. Suche zawsze w misce ma, wariuje za mokrym, ale dostają tylko dwa razy dziennie. Już mi lepiej, bo się odgniewała. Teraz im dam. Ona w ogóle dużo śpi, nie bardzo chce z moim ganiać, a on by chciał.
UsuńDzięki Kurki za słowa wsparcia, wiedziałam, że na Was można liczyć.
UsuńEwa może jeszcze za krótko są razem. Potem się dogadają i albo będą razem ganiać, albo namolny zarobi łapą i da sobie spokój.
UsuńJak się krew nie leje, to nie wkraczaj, trochę zapasików i parę wyrwanych kłaków kociołkom nie zaszkodzi:))
Były już razem dwa tygodnie. Każde w soim kącie, łapoczyny były sporadycznie.
UsuńTak się awanturowała, a nie zjadła całej porcji. Mój wsunął, a ta sobie gdzies poszła.
To ja mówię dobranoc i też idę spać.
Ewa, pół roku to dużo, kocioły się zakolegują i potem będzie żal rozdzielać. Kicia może z nerw taka łakoma? Uklepie się, tylko nie daj się sterroryzować.
UsuńEwa - czymamy kciuki i wspieramy. Pol roku to dlugo, ale kocioly przywykna, a ona zre tak pewnie dla draki.
UsuńSonic; myśle, że az tak daleko to nie sięga - przeceniasz - to zwykła głupota i niekompetencja, czyli to samo, znaczy jedno z drugim w parze
OdpowiedzUsuńMarto, może i tak, ale nie mam złudzeń, nowa dobra zmiana sprowadzi nas do starej komuny, wielu ludzi za tym tęskni, Kaczor najbardziej
UsuńMarto zgadzam się z Tobą, dołożyła bym jeszcze, że jeżeli są jakieś animozje to ktoś zrobił to specjalnie, aby obśmiać co poniektórych.
UsuńSkoro mus jednak pójść to ja widzę jedyne wyjście, potraktować to z dużym dystansem, przymrużeniem oka i też zrobić sobie, z dużą klasą, po prostu, jaja ;) Hany rysuneczki byłyby jak znalazł, jako transparenty. Jakieś zgrabne hasełka do skandowania w trakcie zagrzewania do zdrowej rywalizacji, itp itd...
Sonic, w tym rzecz. Dobra zmiana nie widzi niestosowności takich numerów.
OdpowiedzUsuńKurna czytam po raz któryś to pierwsze zdanie i po prostu nie mogę tego zdzierżyć, że WYŻSZA.
UsuńSię lepiej poloze spac..dobranoc Kurki
Tak CzeKo, wyższa i państwowa. Nie żadna tam Prywatna Szkoła Kręcenia Gówna:)
UsuńNiestety, macie rację. Tez się tego boję, ale nie dopuszczam do świadomości. Pozwólcie nie dopuszczać, litości!!!
OdpowiedzUsuńMarta, pozwalamy. Może Jego Magnificencja się wykopyrtnie goniąc fajerkę?
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurska, idę śnić o gronostajach w stogu siana.
OdpowiedzUsuńeby Cię tylko igła w tym stogu w kuper nie ukua :P
UsuńHana, a wiesz, że na bretońskiej fladze-gronostaje som?
UsuńMam nadzieję, że sztuczne gronostaje.
UsuńNa fladze na pewno:)))
UsuńCzytałam już wczoraj o tym na fejsie i wierzyć mi się nie chciało.
OdpowiedzUsuńW mojej "hucie" corocznie odbywa się wyjazd integracyjny pt."komunalnik". Jadą wszyscy, którzy chcą, od prezesa, po sprzątaczkę. Jest biesiada przy suto zastawionych stołach, tańce, śpiewy, gry piłką i co kto chce. Nikomu jednak nie przyszło do głowy, aby organizować latanie w gumofilcach, czy jaja. Nikt nikomu nie wypomina, że zjadł, czy wypił za dużo, wszyscy wesoło się bawią. Jeżdżę od prawie 40-tu lat i ani jedno dziecko firmowe nie przyszło na świat. Huta jest mała znamy się wszyscy i co roku czekamy na maj. Nikogo oczy nie bolą, bo mamy swój fundusz hucki na ten cel, a jak ktoś z pracowników nie chce jechać - to jego strata.
Bezowa
Aleście wczoraj pogoniły/gdaki/:)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę i myślę i dla mnie zorganizowanie owej"zabawy"integracyjnej nie jest zdziwieniem.Kurki czy Wy nie słuchacie,nie widzicie zachowania jedynie słusznej partii?
Wystarczy popatrzeć i posłuchać owych"gwiazd"partyjnych a i ich klakierów to człowiek skręca się we wnętrzu i pyta się sam siebie:jak tak można mówić,zachowywać się,traktować innych ludzi?Czy ci ludzie na prawdę mają wykształcenie?Czy w ogóle mają mózgi?Czy potrafią logicznie myśleć?Gdzie ja żyję?
Przecież wystarczy nie uczestniczyć w TAKIEJ imprezie!
Kiedyś słyszało się,że trzeba do partii należeć,żeby móc robić"karierę"-dziś ci sami ludzie robią dalej karierę tylko przy innej partii.I dziś i kiedyś nie można się wyłamać bo się za dużo straci.Smutne to.Robić z siebie błazna,żeby nie stracić profitów:(
Miłego dnia Kurki.Dziś mam dyżur przy...gronostajach:)
Widzimy Orko, i owszem, ale ciągle nie dowierzamy własnym oczom.
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńPogoda nadal piękna, chociaż niebo zamglone troszkę i moje kolano mówi, że będzie zmiana.
Nie chcę tak zaraz o poranku kontynuować wczorajszej dyskusji, ale przecież ja pamiętam te "jedynie słuszne" czasy i ciarki mi po grzbiecie chodzą jak słucham wypowiedzi pełnych arogancji i takiego zadufania.
A imprezy były i będą dokąd są chętni z takich czy innych powodów. Że bawić się nie bardzo umiemy to niestey prawda, bo większość dobrą zabawę mierzy ilością spożytego alkoholu.
Kurkom natomiast życzę miłego dnia i spotkania Kurek, które nie potrzebują integracji.
Ewa2, większość z nas tamte czasy pamięta. W przeciwieństwie do większości z dojnej zmiany. Ci albo są za młodzi żeby dobrze pamiętać, albo zbyt durni, żeby wyciągnąć wnioski. Albo jedno i drugie.
UsuńImprezom mówię tak, nie mam nic przeciwko temu, ale nie na takim żenującym poziomie.
co to jest dojna zmiana?
UsuńNo jak to co? dobr(j)a zmiana!
UsuńSkojarzyło mi się wesele. Taki sam poziom zabawy. Panią DBR proponuje zaangażować do konkursu rzucania tortem. Jako cel. Oraz patrz wyżej, na odpowiedź na komentarz Mariji w spawie stogu siana i torebusi:)
OdpowiedzUsuńNinko, można jeszcze zabierać spod kupra krzesło kiedy ktoś właśnie siada. Ile z tego śmiechu!
UsuńTo jest poziom zbyt niski nawet dla gimnazjalistów.
ooo, mozna sie bawic w komorki do wynajecia, ale nie na takiej wyjazdowej integracji a w pracy.....
UsuńHellou Kury,
OdpowiedzUsuńale zabawy,brakuje łapania pcheł na czas.Chyba większą fanazją wykazywali się żacy,co opisywał Kitowicz;)
A ja jezdem uziemiona w domu,bo czekam na kuriera.Mój pies upodobał sobie ostatnio żarło "Dolina Noteci" i zamówiłam mu dwie palety różniastych.
Pogoda jak marzenie,nawet jednej chmurki na niebie.
Hanna
Taaa, Hanna, żacy zawsze mieli i mają fantazję. Chyba że skończą Państwową Wyższą Szkołę o której mowa.
OdpowiedzUsuńWraca Król. Król Lul. Dzień dobry dzieci śmieci, co robicie i w co się bawicie?
OdpowiedzUsuńPamiętacie taką zabawę?
Możę było i śmiesznie, ale już naprawdę przsstało.
Czytam wiadomości, a tam: ekshumacje.
W głowie się nie mieśći.
a co? chca im cos dac w prezencie? czy pograc w salonowca? bo to pasuje do tego, co juz przeszlo ludzkie pojecie.
UsuńEch Kurki, straszno politycznie, za to dzisiaj pogoda jak lubię. Temperatura może i wysoka (28), ale wiaterek przyjemny i nie jest duszno. Wpadłam na chwilę do domu i idę w plener, tylko nogi mnie bolą, to daleko nie zajdę.
OdpowiedzUsuńByła tu mowa o weselach, podpadłam mocno co poniektórym oświadczając, że wesel nie lubię i odmawiając uczestnictwa w takowym.
Ja też wesel nie lubię, zawsze coś nad ranem wylezie z jakiegoś wuja.
Usuńa ja na takich weselach nie b ywam...dobre sa angielskie - jedzenie palcami, na stojaco, panstwo mlodfzi najczesciej daja dyla na podroz poslubna, choc od jakiegos czasu sa. nowobogackie wesela zaczynaja byc podobne do polskich - wielodaniowe, cala noc, do upadlego.
Usuńfajne bylo synusia naszego przy riunie, z super kuchnia, minimum jedzenia, jezioro na koncu trawnika, krzeselka, parasole, hustawka pod stara lipa czy debem, pies, ktory sie strasznie ucieszyl, jak sie goscie w kapielowki przebrali. obejrzelismy mecz Niemcy - Francja, cwiercfinaly, dzieci odsmazyly pierogi ruskie, kolo 9 posprzatalismy i pojechalismy do domu ;)
Dopisuję się do listy nielubiących wesel.
OdpowiedzUsuńMelduję ,że żyję ale jestem taka zmęczona jakbym tonę węgla przerzuciła.
OdpowiedzUsuńNa razie mam 4 klasy i razem ośmioro uczniów. W dwóch po jednym, trochę dziwnie się czuję, gadając tak do jednego. On się zapewnie czuje równie dziwnie:))
Garde, to luksusowa sytuacja, musisz tylko nabrać trochę rutyny.
OdpowiedzUsuń