czwartek, 29 września 2016

Kochamy nasze pieszczoszki, prawdaż?

Chcecie bajkę? Oto bajka! Najświeższa, jeszcze ciepła.Ciemno już jest o tej porze, co dla bajki istotne.
Dziś Wielkie Odrobaczanie, wywalam psy do ogrodu, jako że zawijanie tablet w leberkie jest niezwykle atrakcyjne i niezwykle przeszkadzające dla zawijającego. Przedtem karmię koty, żeby się odczepiły ode mnie i leberki. Zawijam w te papierki, gdy, wtem! Słyszę z ogrodu szczek Frodo na wysokim "C", a to nieomylny znak, że trafiła się jakaś zwierzyna, której nie można dopaść. Rzucam wszystko, przytomnie przedtem schowawszy leberkie z niespodzianką. Lecę na gumno. Słyszę, ale nie widzę. Lokalizuję sytuację po odgłosach. Zwierzyny nie widzę, widzę Frodo po właściwej stronie płotu, widzę też Wałka wręcz przeciwnie, jak miota się zygzakiem od płota do chaszczy po drugiej stronie drogi. Widzę też światła nadjeżdżającego samochodu, a ten lata w tę i nazad. Rzucam się w chaszcze i przewracam się boleśnie ocierając sobie łokieć, bo ciemno jak w... W determinacji jakaś siła człeka nachodzi, bo udało mi się łajzę spacyfikować. Wracamy na gumno i jak tylko zamykam za sobą furtkę, w oba psy jakby złe wstąpiło. Amok jakiś. Lotem błyskawicy ruszyły w kierunku obory, ja oczywiście za nimi. Wałek wpadł do środka przez tę dziurę co wiecie, Frodo nie wpadł tylko dlatego, że się nie zmieścił. Usłyszałam łomot, jakieś tłukące się doniczki (nie sprawdzałam). Wrzasnęłam tak, że Wałek wyczuł chyba, iż żarty się skończyły i wyszedł tą samą drogą, którą wszedł. Wiecie ile kosztowało mnie powstrzymanie się od walnięcia go kapciem w co się nawinie?
Wreszcie zagoniłam towarzystwo do domu, wzięłam latarkę, opaski zaciskowe i poszłam "naprawiać" płot. Zrobiłam co mogłam



wracam, a w kuchni na podłodze leży rozbity talerz, natomiast w salonie rozniesione na strzępy opakowanie po rybie, którą kupiłam moim skarbeczkom. Ryby już w nim nie było (zdążyłam sparzyć i leżała na sitku w garnku), tylko skóra, folia i papier posiekane na strzępki. Talerz to sprawa kotów, które zrzuciły go z blatu razem z opakowaniem po rybie. Reszta to sprawka Wałka przy współudziale Frodo.
Nie wiem za jaką zwierzyną goniły. Wolę nie sprawdzać, bo może w oborze siedzi przerażony niedzwiedz?
Koniec bajki.

Aktualizacja: w oborze nikogo, ani niczego nie ma. Za to w domu były cztery pawie, w tym jeden pod łóżkiem. Najwidoczniej rybka stanęła ością w gardle.

137 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. może to kuna albo co ?
      kurczaczek ale tam rozrywki masz .....

      jakby jednak okazało sie ,że groźny niedźwiedź to dzwoń : przybędziemy z łukami i siekierkami ( bo tylko taką broń ma Krzysiu :) )

      Usuń
    2. ja ostatnio brakującą sztachetę w płocie przyczepiłam gumkami rezepturkami :)
      trzyma się i pies nie ucieka :)

      Usuń
    3. Dzięki Kinga, bądzcie w pogotowiu.
      Recepturki? Hrehrehre, na Wałka???

      Usuń
  2. Niedzwiedź to maly pikuś, a jak tam przyjszła jakaś ...znajda???Z przychówkiem?
    Rozrabiaki szalone. Myślałam, że który zeżarł leberkie z wkładem i się odrbaczy na trzy lata do przodu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, tyle przytomności jeszcze mam, no i nawyki chowania wszystkiego. Opakowanie po rybie mi umknęło.

      Usuń
  3. Niezłe masz te swoje ancymonki :) Czecia jestę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Annavilma, czeciaś, tylko Mnemo z Kingą muszą się dogadać co do podium.

      Usuń
    2. A my się z Kingą zmieścimy, jedną nogą będziemy stać na pierwszym a drugo na drugim podiumie:)

      Usuń
  4. Piątka z plusem za umiejętne wykorzystanie trytek :) Opaska samozaciskowa, powszechnie zwana trytką od wydawanego dźwięku, jest w naszym kraju równie uniwersalnym spoiwem, co srebrna taśma klejąca w USA.
    Ty baaaaardzo kochasz Wałka, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę sobie zapamiętać, że to ustrojstwo zwie się trytka...w sumie dlaczego trytka?

      Usuń
    2. Mnemo, Pies wyjaśnił wyżej. Jak się ją zaciąga, to robi trrrrrrrrrrrrr....

      Usuń
    3. Aaaaaa. Wyobraziłam sobie i usłyszałam to trrrrrrr.
      Hana ,czy Ty jadłaś ten ajwar od Poznańskich słoików, bo bardzo mnie zaintrygował i mi ozor teraz tąpie. Lubię takie pypry na chlebku na ten przykład.

      Usuń
    4. ja juz liste zakupow robie od Sloikow...

      Usuń
    5. Mnemo, normalnie aż mi gupio, ale nie... Rzecz w tym, że Ognio na plenerze i nie mogie się ruszyć, bo zwierzaki... ale to się zaraz zmieni.

      Usuń
  5. Baaaaaardzo Psie! Ale z nim nie gadam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na brak atrakcji to Ty nigdy nie będziesz narzekała. Stawiam na kota w oborze.
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowo, ja też. Podejrzewam, że to kamikadze sumsioda. Wiecznie się tu snuje. Raz już się prawie doigrał.

      Usuń
  7. Psie, bez trytków na gumnie nie ma życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez trytków w ogóle nie ma życia! Samochód nie jeździ, hydraulika przecieka i - jak widać - płot się wali :)

      Usuń
    2. Ja też mam uszczelnione ogrodzenie za pomocą trytków, do tej pory znanych jako opaski zaciskowe. Ogrodzenie było robione, gdy mieliśmy trzy duże psy, teraz mamy trzy nieduże, zwłaszcza jeden jest malutki i trzeba było wymyślać zapory.

      Usuń
    3. Nasze było robione 9 lat temu i zmurszało. Trza wysupłać kaskę skądsiś (?), bo nie zwyczymie tego napięcia.

      Usuń
    4. U nas siatka plastikowa zasłania zbyt dużą przerwę między podmurówką a sztachetami.

      Usuń
    5. a jakby posadzic cos bardzo klujacego?

      Usuń
    6. To powsinogę dodatkowo leczyć trzeba będzie.

      Usuń
    7. Opakowana, zanim to kłujące urośnie, to ja je powoncham od spodu, nie mówiąc o Wałku. Siatka jest, będziem grodzić. Przynajmniej kawałek ze zmurszałymi sztachetami.

      Usuń
    8. a moze uplec plot, podwojny.

      Usuń
    9. Taaa, kilometr płotu uplotę, a potem utno mi rączki.

      Usuń
  8. Nooo,całkiem nie kiepska akcja!!!Całe szczęście,że nie dorwały leberki:)
    Cały dzień bez wejścia w przeglądarkę ale już nadrobiłam chociaż Kurnik.
    Moja Panda tez staje na baczność kiedy zaczynam rozmawiać z nią po łacinie przy wyprowadzeniu mnie przez nią z równowagi człowieczej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bajka bez zakończenia? Jestem okropnie ciekawa co tam siedziało. A ciemno się robi stanowczo za wcześnie!!!
    A to łobuzy...kochane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, mam prawie pewność, że to kot sumsioda. Wiecznie tu łazi.

      Usuń
  10. To Stefan! wrocil! ja czekam niecierpliwie na jego powrot wiec sprawdz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje naprawiane plotu przypomina mi prace kogos z mego otoczenia...

      Usuń
    2. Grażyna, jutro sprawdzę, nie mam siły konfrontować się teraz z niedzwiedziem.

      Usuń
    3. Ze Stefanem to z przyjemnością.

      Usuń
    4. mozliwe, ze w ciemnym koncie ssiedza i sie trzenso i trzymaja za lapki Stefan i niedzwiedz...
      S
      Krewniacy Stefana zaczeli wylazic jesiennie z marnymi kąsekwencjami...stad wiem, ze so. :/

      Usuń
    5. Grazyna - moj Tatko naprawial sie tak do robot fizycznych jak ja do choru dziewic mongolskich...jedna z jego specjalnosci byla prowizorka poleczki w lazience, pod lustrem, ktora obciazona zaczynala zwisac i zeby sie podniosla, moj Tatko wpychal pode nia ...zapalki. nie cement, nie wypelniacz a zapalki. w ten sposob mielismy zawsze pewnosc, ze zapalki nie wyszly. Mame dopiero trafil szalg jak tak z pol pudelka bylo wepchniete.

      Usuń
    6. No to Twoja mama byla cierpliwa...mnie po pierwszej zapalce trafia...

      Usuń
    7. Mysmy z bratem specjalnie kladli ciezkie rzeczy z frontu...pewnie testowalismy te cierpliwosc mamina, hrehre

      Usuń
    8. Urzekła mnie wizja Stefana z trzęsącym się niedzwiedziem w oborze:)))) Tym bardziej nie sprawdzę kto tam jest (był). Umarnę ze śmiechu i co będzie zanim Ognio wróci?

      Usuń
    9. I koniecznie m usza sie trzasc w objeciach.
      albo Stefan, chojrak jeden, bedzie siedzial na glowie niedzwiedzia. Wielkopolskiego, a zza pazuchy gronostaj bedzie uypau.

      Usuń
    10. Do Grażyny - ten ktoś nazywa się Syzyf?

      Usuń
    11. Nie, Agniecha, to ja jestem!

      Usuń
  11. Łomatko! Co to jest leberka???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariollo, leberka jest to wątrobianka:)

      Usuń
    2. Pierwsze słyszę. Jak to się człek dzięki blogom dokształca ;)))

      Usuń
    3. leberwurst - po niemiecku -to wątrobianka, czyli pasztetowa. W poznańskim dużo naleciałości niemieckiego więc spolszczone brmi leberka. U nas nikt nie mówił PASZTETOWA, tylko własnie leberka, a na grubo babę LEBERA- obrazowe no nie?

      Usuń
    4. Mariollo, to po naszymu.

      Usuń
    5. Mnemo, przecież my z jednego miasta. W życiu o leberce nie słyszałam.

      Usuń
    6. Z jednego miasta my teraz, pierwej ja byłam poznańska pyra:)

      Usuń
    7. Poznan i okolice to zabor pruski, to maja duzo tam takich w slownictwie.

      Usuń
    8. U mnie raczej rusycyzmy, chociaż jadam kartofle.:)

      Usuń
    9. Patrzcie dzieci, a u nas na studiach w Poznaniu była taka jedna panna, na którą za jej plecami mówili "Pasztet", ale ze względu na cerę. Co prawda poznaniaków tam studiowało najmniej.

      Usuń
  12. Grażyna Ktoś z Twojego Otoczenia zrobiłby to skuteczniej. Poszłam zbyt subtelnie. Ognio zaraz wróci, będzie miał co robić, bo żarty się skończyły.
    Pacz, nie pomyślałam o Stefanie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wnosze, ze nudzi Ci sie, Hana, zwierzatka to wyczuly, jak to zwierzatka, i chca sie z Toba pobawic troche.

    Moze to gronostaj przyszedl do Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, to może być wszystko, co mieści się w dziurze: gronostaj, kot, lis, pies, wilk, jeż, zajonc, Stefan, warchlak, jenot, kuna, łasica, kura, kogut, żaba, kret, dziecko patologii.

      Usuń
    2. a moze wszystko to sie zlecialo i stad pieski waryjacyj dostaly... zapomnialas o dzdzownicach, nietoperzach i malej zyrafie.

      Usuń
  14. Zwierzaczki dostarczają nam niewątpliwie rozrywki na najwyższym poziomie :))) Twoje, Hana to już w ogóle najwyższy level, bo kombinują w dwójkę, cwaniaczki ;)
    To był na pewno niedźwiedź wielkopolski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a moze jakas zawieruszona foka?

      Usuń
    2. Stawiam na rekina, hrehrehre

      Usuń
    3. Opakowana ty masz głowę, zawieruszona foka była w tym tygodniu w Odrze w Brzegu Dolnym, może doszła już do Hany gumna ;)
      W Brzegu Dolnym naprawdę była foka, a może jeszcze jest.

      Usuń
    4. Juz nie ma, juz doplynela do Hany. Mozna media poinformowac ;)

      Marija - a skad ona w Odrze? Przeciez od moczenia sie w Odrze parchow roznych nieodwracalnych mozna dostac!!!!

      Usuń
    5. W radiu mówili, że ją widywali przez kilka dni w tym miejscu, znaczy się z Odrą nie jest aż tak źle ;)

      Usuń
    6. Taaa, nie jest zle, zanim foka parchów dostanie, wyląduje w mojej oborze, a ja skąd mam wiedzieć, że parchy na foce są nienormalne, bo z Odry?

      Usuń
    7. Poza tym może to jest złota rybka wreszcie?

      Usuń
    8. Myslisz, ze zlota rypka? Tak na sucho? i bez parchow odrzanskich? nie wierze.
      Parchy odrzanskie z daleka widac.

      Usuń
  15. O ja pierdziu!!! A Ognio w rozjazdach... umarnelabym ze strachu, bo pewnie Frodo w godzinie proby sam by wial, gdzie pieprz rosnie, a Walka przeciez nikt sie nie przestraszy. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantera, zdziwiłabyś się. Dalsza sumsiodka mówi tak: tegu dużygu to sie nie boje, ale tyn mały...

      Usuń
    2. Powiadasz, ze maly, ale zadziorny? I ze w godzinie proby nie czmychnie przez dziure w plocie? :))

      Usuń
    3. Mysle, ze w godzinie proby da noge, ale dlatego, z enikt nie zauwazy....

      Usuń
    4. Pantera, nie da nogi, będzie ujadał i toczył pianę trzymając się na bezpieczną odległość. Chociaż chaliera go wie. Rowerzystę raz dziabnął w pędzie. Takiego w obcisłych. Zawrzasnął (rowerzysta), ale pojechał dalej. Widziałam to, bom akuratnie Wałka szukała w krzakach wedle płota.

      Usuń
  16. Niedźwiedzica z małymi. Uznała, ze lepiej się nadasz i chciała Ci podrzucić dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam karmić pisklaka komarami, ale poniosłam klęskę. To już wolę nieświadki.

      Usuń
    2. Ciekawe, czym byś musiała je karmić...

      Usuń
    3. Jagutki mogo nie wystarczyć...

      Usuń
    4. Dużo musiałabyś zbierać. I jakąś barć znaleźć, aby pszczółkom mniodek podebrać :)

      Usuń
    5. Hana, ja tez lapalam komary dla wrobelka. i tez kleska. m oze byly za chude?

      Usuń
    6. Opakowana, pewnie tak - nie zdążyły się opić, bo je łapałam na własnym ramieniu, jak tylko przysiadł jeden z drugim.

      Usuń
    7. No coś Ty, AniuM. nieświadki karmi się mlekiem! Przynajmniej na początku. A potem zbierałabym dla nich po lasach i polach czosnek niedzwiedzi.

      Usuń
    8. I mrowki spode kory i ten mnijut z barci badz dzikiego ula?

      Usuń
  17. Zdolne te twoje piesiory, oj zdolne! Ja też stawiam na tego kota, widziałam cię kiedyś w akcji ratowania gada przed psami:)) A kuny tam nie chadzają? U nas dużo kun.
    Posłałam ci coś na drugiego maila:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i kuny, Mika. W ogóle to są, bo widziałam. Ale tam będzie (był) ten sam kot, com go uratowała, ale on niewyuczalny.

      Usuń
  18. Omamuniu, korespondowałam z koleżankom, a tu 30 komentów!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnożą się komenty jak...nie wiem co.
    Już się nie będę dokładać, idę do łóżka, spać mi się chce.
    Dobrej nocy Kurki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzień dobry! Jana widno już leć sprawdzać czy Stefan z głodu nie przymiera;-) nóżkami przebieram z ciekawości.
    Jeśli to kot to chyba mu ostatnie życie zostało.
    Pytalas o Śliniaka. 22 kg i 52 cm w kłębie. Na razie jest trochę niekształtny, bo rośnie i jakiś taki beztluszczowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CzeKo, nikogo w oborze nie ma, wszyscy przeżyli.
      Śliniak będzie duży, wynika z tego. Masy nabierze, nie bój się. Dużym psom to wolniej idzie.

      Usuń
    2. tak liczę że za rok to już będzie miał ladniutkie, rowniutkie boczki do klepania:-).
      Ja lubię duże psy, choć pojęcie duży i Sliniaku jest względne biorąc pod uwagę Miska kaukaza. Jak biegają razem po podwórku to Śliniak taką kruszyna:)

      Usuń
  21. Ależ akcja! Hana świetna historia do kalendarza.
    Słonko już wstało,ładny dzień się zapowiada i takiego życzę Kurnikowi:)
    Dobrego dnia i udanego weekendu♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mie uykiend jusz sie zaczal, bo dzis mam wychodne.
      dzien sie przychmurzony kroi, ale mi nie przeszkadza, czuje potrzebe wyrzutki to bede grasowac. I wyrzucac.

      Usuń
  22. Dzień dobry.
    Słońce, niebo lekko zamglone, 16 stopni.
    Miłego piąteczku.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzień dobry! Chmurki, niestety, choć słońce jeszcze trochę się przebija, stopni już prawie 18. Ma padać i wygląda na to, że będzie.
    Bajka super:) Już chciałam pytać, gdzie zakończenie, ale po przeczytaniu komentarzy mam ich (zakończeń) pod dostatkiem:))))) Do kalendarza się nadaje, ale narysować trochę trudno, bo który moment wybrać? Chyba że krótki komiks, ale to się nie mieści w konwencji:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Ninko, zakończenie dopisałam w poście:)))
    U nas też jakoś dziwnie meteorologicznie. Ciepło, ponuro, żadnego wiatru, za to horyzont wygląda tak, jakby właśnie wschodziło słońce. Niechby wreszcie popadało, kopać nie mogę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczytałam. I przypomniał mi się stary dowcip: leżą dwa pawie na ulicy, a jeden płacze. Drugi go pyta: "Czego płaczesz?" A ten szlocha: "Bo mnie dziewczyna rzuciła!"

      Usuń
    2. o matku bosku.... hrehreher

      Usuń
  25. Ojacie, ale miałaś przygody :)
    Obstawiam Stefana i nie wiem, jak mogłaś go pominąć myślowo ??!!!
    Poza tym, wielce prawdopodobna też wersja , ze to foka z Odry chociaż ja obstawiam, że to Hefalumpy .
    Mnemo- Lebera wchodzi do mojego słownika ! :))))
    Oraz witam Kurnik prawie weekendowo :)
    We Wro pięknie, ciepło:)
    ino u mnie wody nadal nie ma , kurna jego mać !

    OdpowiedzUsuń
  26. A jednak zwierzęta były - 4 pawie :PPPP

    OdpowiedzUsuń
  27. Sonic, to jakaś masakra wodna u Ciebie. Może jakiś pozew zbiorowy? W końcu nie każdy ma siostrę, u której może mieszkać!
    Pawie prześliczne, w tym jeden z rozłożonym ogonem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Hanuś Im nic nie można zrobić, bo mają czas do końca października :(

      Usuń
    2. Nie, Hanuś Im nic nie można zrobić, bo mają czas do końca października :(

      Usuń
  28. Bardzom uradowana,że Legia za hołotę kibolską dostała po łapkach.Nie na dobre jej szefom wyszła"dojna zmiana".Myśleli,że będą doić bez względu na bezpieczeństwo innych a tu stójka i zgrzytanie zębów i jeszcze głupków rżną,że za wysoka ta kara.Fuj.Szmaciarze.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piateczka Orko:)i ja się cieszę, skoro tak się pisdzielce bratajo z kibolskim szmaciarstwem,to niech cierpią. Wyjdzie im bokiem ten ONE !!!

      Usuń
  29. szkoda, ze w oborze nikogo nie bylo, a psiny nie wenszom tam?
    co do pawii...no COZ...chcialas Stefana, masz pawie...a rozlozyly ogony moze? znaczy paw z odrzutem?

    OdpowiedzUsuń
  30. Myślę, że to podpucha była. Fszystko dla tey ryby :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tupaja, czknęło im się. Złodziejstwo nie popłaca.

      Usuń
  31. Cześć, ponieważ nie wszystkie buszujecie po fb, to wklejam. Znalazła to Tupaja.
    Oby nigdy nie musiało się przydać, ale warto mieć. Szkoda że tylko psy, ale kota, ptaszka czy króliczka, albo inne żyjątko, można dopisać przecież.
    http://copiesnato.pl/karta-wlasciciela-psa-gotowa-do-pobrania/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł i tak, powinno być dla wszystkich zwierzów:)

      Usuń
  32. Hano to ładnie, będziesz wiedziała kiedy na się na deszcz, bo one wtedy drą dzioby niemiłosiernie. No i w domu to ich nie trzymaj, 4 sztuki sporo miejsca zajmują, pomimo swej urody robią też duże kupska.
    Rzecz jasna ja o tych pawiach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CzeKo, spoko, dostały natychmiastową eksmisję.

      Usuń
  33. Jakby Kret mnie przeczytał, to proszę Cię Krecie o dostęp do bloga Twojego...;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Cześć Kury,
    w oczach mi się troi,czytam,że Hana i Opakowana karmiły wróbelki homarami!! i się zastanawiam czy stawy hodowlane z homarami majo!?
    Żem wróciła z zakupów.Autobusem!Wsiadł taki śmierdziel z reklamówkami,że mi jeszcze niedobrze i womity mię bierą.
    Ciepło,ale bez słońca.
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrehrehre! ja też najpierw przeczytałam homarami:)))

      Usuń
    2. no bo karmilysmy homarami - dla wrobelkow tylko najlepsza gastronomia.
      nie da sie na zakupy jechac samochodem?

      Usuń
    3. Zwykle da się, ale czasami trza zrobić wyjątek;)
      Hanna

      Usuń
    4. i potem na womity cierpiec?? jestes sadystka sama na siebie!!!

      Usuń
    5. I w dodatku te homary wabiłyśmy własnom krwiom.

      Usuń
    6. no w koncu tak sie poluje na homary!

      Usuń
  35. Hej Kurki. Piękny dzień pod każdym względem. Ciepło, słoneczko, białe obłoczki, wiaterek, 27 stopni,
    całe pół dnia spędziłam w parku, do tego jeszcze w miłym towarzystwie. Ach, takie dni lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, u nas chyba już po ptokach. Wprawdzie ciepło, ale ponuro.

      Usuń
  36. Ciemno było, gacopirz frunął i psi powariowali. Ani chybi! No i ta obórka, jako schowanek. Gacopirze krążą szał u źwierzyny wywołując. Co do ryby, po stresie posiłek jakby niezbędny, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taba, na to nie wpadłam. Chociaż u mnie pełno ich, latajo w tę i nazad i dla piesków to żadna atrakcja. To musiało być coś większego, nie odbieraj mi złudzeń.

      Usuń
  37. Hejka. U mnie pogodowo jak u Ewy2 - w końcu do Krakowa mam ok 2 godzin jazdy.
    Cudowny dzień. Miałam bardzo męczący dzień, wróciłam padnięta, nawet 5 litrów żwirku dziś ważyło chyba z 50 kg, ledwo na trzecie piętro wyniosłam.
    Trzymcie się.
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
  38. Bezowo, trzymamy się. Z puszczaniem nie najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  39. a propo puszczania.......
    po naszych komentarzach na fb dwie osoby mnie delikatnie zapytały co mnie łączy ze Stefanem :) koleżanka i ciocia :)
    ha ha , nie mogłaś się nazwać Gąska Balbinka :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ale fajnie! Kinga, powiedz, że się kochamy!
    I chodzcie na nowy wybieg!

    OdpowiedzUsuń