.
I tak:
To było pod stołem. Ponad nim, na wprost:
I z prawej:
Bardziej w lewo:
A nad głową:
Matko, rozbijo się! |
Aaaaaa!!! |
Ufff... dały radę! Jeden poleciał wyraznie na zachód, drugi wyraznie na północ |
Dziury w drzwiach to nie przypadek, hrehrehre, służą jeżom, ryjówkom, myszom i Stefanowi. A gdyby się klucza zapomniało to i mnie! |
Poza tym kamienie spod Gubałówki wreszcie znalazły godne i ostateczne miejsce:
Efekt jest taki:
Wisienka na torcie:
Poza tym skosiłam trawę, zlikwidowałam i uporządkowałam rabatę z kosmosami uprzednio zebrawszy nasionka, przesadziłam rojniki, bo się bardzo wyroiły, przycięłam krzaczory i nie zrobiłam obiadu.
No. To teraz czekam na peany.
Oraz na historie związane z Waszymi (niekoniecznie) zwierzętami. Będzie losowanie, o ile nazbieramy więcej niż 12 opowieści. Na razie nie liczyłam ile ich mamy. Pomyślę o tym jutro...
Ślę peany, wyrazy podziwu dla pracowitości i inwencji w urządzaniu gumna. Czy mogę wyznanie tu uczynić? Otóż zakochałam się w Twoim gumnie!!!
OdpowiedzUsuńPierwsza?
Ewa2, pierwszaś, bez wątpliwości!
OdpowiedzUsuńWyznanie i peany przyjmuję z wdzięcznością:)
Naszło Cię na niebieskie czy może potrzepujesz puszki po farbie?:P
OdpowiedzUsuńod peanów som inni ja tam pozachwycam się wisienką na...gumnie:)))
U nas tez wciąż ciepło.
Orko, naszło mnie. Ten stół był w kolorze "orzech jasny", czyli sraczka, nie mogłam go zdzierżyć. Tak chlau farbę, że mi się skończyła i niebieskość jest średnio niebieska:)
UsuńWisienka na gumnie najśliczniejsza, wiadomo!
Wisnienka na torcie jest przepyszna!
OdpowiedzUsuńO to mi się fartnelo:-) 3 na podium. Kawał roboty dziś zrobiłaś. U mnie trawa nie koszona ( skoszona tydzień temu i przy tej suchocie słabo rośnie), rabaty nie ruszone nasiona też jeszcze nie.
UsuńPlotek bardzo ładnie Ci wyszedł. Mój od wiosny nadal się nie dokończył. A po pierwszym sezonie i tak muszę rozmontowac bo jednak trzeba będzie inaczej urządzić rabaty pod lasem. Szczególnie przy tak suchym roku pięknie wyszły miejsca gdzie kwiaty nie dają rady.
U Ciebie trawa pięknie zielona. Chyba podlewasz?
CzeKo, no trochę szarpnęłam. Przez prawie dwa miesiące (tłumaczenie) nic nie robiłam, albo prawie nic, to łatwo sobie wyobrazić jak to wygląda.
UsuńKocham wiklinowe płotki, zwłaszcza że wiklinę mam swoją, skolko ugodno. To bardzo wdzięczny materiał.
Nie podlewam trawy. Za dużo jej. Jakoś to lato było łaskawe, chociaż w sumie aż tyle deszczu nie spadło. Nie wiem, jest zielona i już. Mam nadzieję, że to już ostatnie koszenie przed zimą, albo chociaż przedostatnie. Nie lubię kosić, bo tutaj tyle tych zakamarków...
Mnie jeszcze jedno koszenie czeka przed zima bo mąż jeszcze z miesiąc nie może tak wysiłkowo obciążać nogi. I też nie sprawia mi przyjemności bo strasznie nierówno jest a niwelowac i posiac nowy nie opłaca się bo przy rozbudowie domu i tak wszystko się zniszczy, bo trzeba będzie też ocieplić. Ta mezowa kosiarka strasznie jest ciężka pomimo tego że na napęd to i tak jak tak 3 godziny z nią biegam to padam później na dziób.
UsuńU kur ostatnio nie kosilam bo mi czasu zabrakło.
Omatulu, CzeKo, odpuść koszenie ostatnie, nic się nie stanie...
UsuńHaniu, pięknie i spokojnie tam u Ciebie... Ze wzruszeniem patrzę na Froda, bo naszej Kleo już pół roku z nami nie ma...
OdpowiedzUsuńIzetta, bardzo mi przykro. Frodulek ostatnio posiwiał na rzęsach...
UsuńOdpuściłam pudło i zachwycam się!
OdpowiedzUsuńI ło jessu...zawstydziłaś mnie,po całym tydniu dzisiaj paduam i nic nie zrobiłam:(
Płotek rewelacja i szacun!Wystrój obory przepięknościowy!
Lawendę po kwitnieniu przycinam wtedy tak pięknie się zagęszcza.
Chylę czoła przed Twoją pracowitością i pomysłowością!!!
Elu, dziękuję za peany (trochę żem je wymusiła, hrehre). Lawedny przed zimą nie przycinam, dopiero na wiosnę. Zawszeć to trochę chroni przed mrozem.
OdpowiedzUsuńJa przycinam po pierwszym i po drugim kwitnieniu,nie wyciąga się tak jest gęsta i wiosną gotowa do wypuszczania kwiatostanów .Hana peany wcale,a wcale nie wymuszone,wystarczy spojrzeć na zdjęcia,widac jakaś pracowita mróweczka:)))
UsuńElu, nie przycinam, bo mi szkoda... sucha też ładnie wygląda!
UsuńCo do historii zwierzecych, to przypomniała mi się jedna. Czarna miała jakieś pół roku kiedy mój pierwszy mąż bardzo na nią nakrzyczal i chyba zdzieli scierka do naczyń bo coś mu zwalila z kuchni ( ja byłam w pracy w tym czasie). Przed snem i powiedział mi i zdarzeniu, a kicia jakby rozumiała że to i niej przyszła do niego usiadła na nogach na koldrze, popatrzyła w oczy i nasikala na na te kołdrę.
OdpowiedzUsuńNa kalendarz się nie nadaję ta historia ale za każdym razem jak ja sobie przypominam wydaje mi się jeszcze zabawniejsza:-) wtedy też nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
CzeKo, nic, tylko zemsta w czystej postaci:)))
UsuńI co, że na tratwie... :)
OdpowiedzUsuńSię płynie, cóż zrobić...
UsuńWzięło Cię na "niebiewsko", Teresę R. pewnie też zaraz weźmie, he, he.;-) September ogólnie mamy piękny, z tym że cholernie suchy. Rzeczywiście odpoczynkowy, podziwiam skrzętność ogrodową, zbieranie nasionek i tak dalej - ja się, qrczę, bezczelnie leniłam. No ale niewyspana jestem.
OdpowiedzUsuńTabaA, suchy jest wrzesień, zaiste. Ale jakoś nie aż tak tragicznie. Miałam 2-miesięczne zaległości w pracach na gumnie, więc muszę teraz być skrzętna i pracowita jak mróweczka. Tak sama z siebie to ja nieeee... nie aż tak!
UsuńTeresy R. pilnuję. Nie przemknie się:)))
Hano a co jest w kieliszeczku do nawadniania się przy napawaniu?
OdpowiedzUsuńCzeko, no jak to, co? Portugalskie vinho verde! Najlepsze do napawania!
OdpowiedzUsuńHana tu nie ma żadnego wymuszenia. Twoje gumno to och i ach.
OdpowiedzUsuńBezowa
Och Ty, Bezowo...
UsuńPohuśtałabym się w tym fotelu na wprost Ciebie Hanuś :)Jesieni to u Ciebie wcale a wcale nie widać. U nas wieczory chłodne, a noce zimne jak zaraza.
OdpowiedzUsuńPłotek niezwykłej urody, bardzo mi się takie podobają, też bardzo lubię wiklinę :)
Marija, gdyby nie nocny chłód możnaby udawać, że to nadal lato:) Ale i tak, nawet teraz jest całkiem ciepło!
UsuńI ja bym się pohuśtała:) A potem bym siedziała, jak i Ty. I bym patrzyła, na lewo, prawo, na wprost i na wisienkę tortową:) Ojej, jak mi się gumna swojego chce!
OdpowiedzUsuńKalipso, teraz się fajnie patrzy, bo ciepło jak latem, a nie ma komarów. Dały nam popalić w tym roku.
UsuńChciej gumna, chciej, to przyjdzie!
Tak też sobie powtarzam i chcę, chcę...
UsuńPiekny ten wrzesien tam u Ciebie. A u nas dzisiaj dyszcz....... i mokro i zimno brrrrr
OdpowiedzUsuńKjujewno, deszcz u nas bardzo potrzebny, bo sucho jak diabli. Nie mogę kopać, żeby grunt przygotować pod wiosenne, ewentualne zasiewy i inne ekscesy.
UsuńOj no tak, chetnie bym sie z Wami wymienila. Oddam dwa miesiace deszczu za dwa miesiace slonca :)
Usuńnatchuas mie plotkiem, w okolicach naszych tez jest wiklina i w plocie sie zakochalam. w vinho verde takze samo, bo baaardzo lubie. zaraz za prosecco.
OdpowiedzUsuńgumno az bucha cieplym spokojem. nie dziwie sie, ze sie napawywasz.
jakby tak jurte mogloska ocieplana wojlokiem postawic to nawet bys nie musiala w domu spac. o ktoro tako: http://www.mongolianyurts.co.uk/
w nich cieplo jest, koza najczesciej jest do grzania jak koniecznie trzeba......
a wisienek bardzo przystojnie pasuje do ansamblu calego.
Opakowana, stawiaj płotkowe poprzeczki w dość dużych odległościach (tak minimum 20cm), wtedy łatwiej się plecie. I trzeba brać takie dość grube patyki wiklinowe. Idzie piorunem.
OdpowiedzUsuńVinho verde uwielbiam, w ogóle uwielbiam vinho portugalskie:)
W jurcie, czy ja wiem? Mam brzyda do wszelkich namiotów, nawet ocieplanych wojłokiem.Zimą popatrzę przez okno - też dobrze widać.
to ja sobie bede montowac takie plotki u tarasu, na ograniczanie ziol typu mieta - bedzie jak ras! i gdzie jeszcze by sie nadal. musze se kozik odpowiedni zorganizowac.
UsuńOpakowana, mięty taki płotek raczej nie powstrzyma - pójdzie pod spodem. Ale możesz zakopać w ziemi taśmę ogrodniczą, albo cuś (ja zakopuję stare dachówki) i dopiero płotek. Sekator Ci wystarczy, kozikiem się ino umęczysz.
Usuńo tym, co pode spodem to juz myslalam (u nasz tradycyjnie sadzilo sie miete w zlewie ceramicznym typu butler sink albo Belfast sink, c wyszly z mody w latach 60 - 80tych, albo w kominach zdemontowanych (mysmy mieli taki sliczny w Walii) zeby zakopac jakas wikesza donice plastikowa w ziemi i rozne ziola posadzic, a od brzega postawic plotek.
UsuńMusze sekatora sobie kupic...
OOo, palec od duzej nogi Ci sie zreperowal!
OdpowiedzUsuńTego kamora tos Ty toczyla spod samiuskich Tater? Bo przeciez do samochodu by sie nie zmiescil...
A psy obszczywajo teraz plotek?
Gumno przecudnej urody, do zazdroszczenia.
Pantera, ten największy targauam tylko spod obory, a tam go srucił sumsiod. Turlałam go (kamień, nie sumsioda), aż doturlałam. Reszta spod Tater w plecaku partiami do auta:))) U nas nie ma takich plaskatych kamorków.
OdpowiedzUsuńPalec u dużej nogi pierwsza klasa. Rok mu zejszło, ale jest!
Pantera, psi teraz obszczywajo płotek. I o to chodziło!
OdpowiedzUsuńGumno piękne, Wisienek też:)
OdpowiedzUsuńTy pracowita jak przodownica za peerelu :P
U nas zimno dzisiaj, a wieczorem to aż strach wyjść, tak że zazdraszczam Hanuś
Ale lato nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa i to mnie cieszy :)
Sonic, jam pracowita zrywami, poniekąd z konieczności. Pracowitość dzielić muszę między gumno i resztę świata.
OdpowiedzUsuńJak to, zimno? U nas dzisiaj było cieplusieńko, aż za bardzo na gumienne roboty, robiłam w trykotce bez rękawów, a przecież do Wro nie tak daleko!
Naprawde sama to wszystko zrobilas? Pracus, nad pracusie! Wszysko zachwyca, wszystko. Niebieskosci, plotek i kamory cudnie wygladaja.
OdpowiedzUsuńA Frodzio patrzy z niedowierzeniem:)))
Ataner, na miejscu Frodka tez patrzyłabym z niedowierzaniem. Zamiast w garnkach mieszać, to miota się baba jak z piórkiem w d...
OdpowiedzUsuńHanuś, na gary przyjdzie czas w długie zimowe wieczory. Ja dzisiaj popełniłam kaczkę z jabłkami ( chociaż kaczor mi łobrzydł) - moja ci ona, była picha! Pióka wydziobałam!
UsuńUczę się po polskiemu pisać:) Mam ęęę,ąąąąą,żżżżżż i inne polskie znaki
Ataner, z tego też założenia wychodzę i mieszam w garach najmniej jak się da.
UsuńA ja cały wieczór mieszałam w garach i już mam dość. Waga kuchenna mi padła (baterie), mierzyłam składniki na wyczucie, nie wiem co będzie. Goście sprawdzą, czy tarta da się zjeść.
OdpowiedzUsuńPo deszczach u mnie tylko 10 stopni i mgła.
Dobrej nocy Kurki, czas przyjąć pozycję horyzontalną, chociaż wcale mi się nie chce spać.
A ja tylko dzień dobry życzę i chciałam powiedzieć, że bardzo podoba mi się Twoje Hano giezłeczko w kropki i zawiązywadełka oraz pomysł pomalowania gietrów? pumpek? w niebieskie wzorki, celem dopasowania się do wystroju gumna ;))). I czemu nie pomalowałaś na niebiesko pazura u dużej nogi?
OdpowiedzUsuńI też muszę zrobić płotek, przy malinach.....ojej,ojej, "robota jest robotą i zawsze, jak na złość roboty mamy - potąd, roboty mamy dość....."
A tu niedziela :)). Niech wszystkim będzie pogodna i ciepła :).
Barbara
I jeszcze chciałam zapytać, czy ktoś wie co się dzieje z inspektorem Trentem? Interpol zabrał mu śledztwo? Czy co?
UsuńBacha! odezwij się!
Barbara
No właśnie? Bacha!!!
UsuńBaśko, wszystkie moje stylizacje na gumnie wymiatajo. Toteż listkowy nie zawsze daje radę utrzymać powagę.
UsuńPazura nie pomalowałam na niebiesko, gdyż nie mam w domu rozpuszczalnika nitro, który zresztą rozpuściłby mi zapewne lakier razem z nowym pazureirem u dużej nogi.
dzien dobry.Hana ,ja jak zwykle nie w temacie,choc moze troche...Jaka farba ,czym ( walek,pedzel ? ) przemalowac stare mebelki z plyty na kolorowo i bajecznie ( pokoik dla wnuczka ). Moja tumbergia dopiero teraz jest w pelnej krasie....wybujala we wrzesniu...
OdpowiedzUsuńpieknie w Twoim ogrodzie...
pozdrawiam Magda z Plewiska
Magda, jeśli mebelki z płyty, to trzeba jakąś kryjącą farbą, np. akrylową. Taką zwykłą, najzwyklejszą. Można kupić małe puszki i poszaleć z kolorami. Trwalsza niż akryl byłaby olejna, ale koniecznie matowa. Bardzo sprawdzają się farby w sprayu - tu jest duży wybów kolorów, są też matowe. Ich wadą jest cena. Jednak spray bardzo się sprawdza przy malowaniu niedużych powierzchni, albo jakichś "koronkowych" fidrygałek w rodzaju starego żyrandola, albo nóg od maszyny. Osobiście nie lubię wałka, bo i tak trzeba poprawiać pędzlem, wałek nie wszędzie sięgnie". No i trza się liczyć z dwoma warstwami farby.
UsuńChyba że jest to Wałek. On wszędzie sięgnie.
Usuńdzieki,kupie akryl i pedzelki...
UsuńJeżeli do pokoju dziecięcego to farba akrylowa bo jest nietoksyczna. Polecam śnieżkę, ma dużo kolorów, jest tania i dobrze kryje, wypróbowałam:)))
UsuńMgliście witam Kurki.
OdpowiedzUsuńJak zaległa mgła wczoraj tak nadal jest, może trochę mniejsza. !0 stopni i nie wiadomo jak będzie dalej.
Miłej niedzieli.
Ewa2, nie strasz !!!! Jakie 0, gdzie 0 !? ;)
UsuńBarbara
Zamgliło mnie! 10 stopni, kliknęłam sobie źle chociaż już zaspana nie jestem.
UsuńWitam jesiennie,na zewnątrz mgliście i chłodno!
OdpowiedzUsuńCieplutkiej i miłej niedzieli życzę:))
Dzień dobry Kurki! U mnie pięknie slonecznie, błękitne niebo. W pogodzie mówią że tak na być cały dzień. A ja jakoś wizji nie mam na dzisiejszy dzien.
OdpowiedzUsuńU mnie tyż piknie, tylko nie zrobiłam tego, co miałam wczoraj zrobić na jutro. A dzisiaj strasznie mi się nie chce. Chyba trzeba gdzieś wyjść i się zresetować, nadrobić w nocy.
OdpowiedzUsuńUdanej niedzieli!
U mnie przepięknie i 28 stopni w półcieniu! Słowo, nie ściemniam, mogę zrobić zdjęcie. Chwilo trwaj! Idę na gumno pławić się, napawać, chłonąć, zachwycać! Czego i Wam życzę!
OdpowiedzUsuńNadal czekam na opowieści o zwierzętach. Proszę!!!
OdpowiedzUsuńMam w pamięci takową historyję, scenkę,którą widzieliśmy z dolnego tarasu.Na tarasie spał pies. Jeden z moich kotów wylegiwał się piętro wyżej na balkonie.Po drzemce przybierał różne pozy,mył się, przetaczał się na grzbiecie w te i wewte, gdy nagle..spadł.. na szczęście..na psa.Co siem działo.Pies się zerwał szczerząc zęby jak oparzony,kot z wrzaskiem uciekł na drzewo.Takowy zbieg okoliczności;)
UsuńHanna
pieeeeekne!!!
Usuń;))
UsuńPies siedział pod drzewem i obszczekiwał,kot na drzewie jak trusia.Nawet nie mogłam go obejrzeć,czy nie połamał kulasów.
Hanna
Kiedy byłam dzieckiem po przeciwnej stronie naszego domu rósł las. W lesie , jak to w lesie różnych zwierzaczków w bród a ptaszków w szczególności. W naszym ogródku rosła jabłoń, której gałęzie stykały się z gałęziami drzew rosnących na brzegu lasu . I właśnie na tę jabłoń, często gęsto zapuszczał się nasz kocur. Oczywiście w niecnym celu polowania na ptaszki. Kiedyś siedziałyśmy z babcią w domu i przez okno, obserwowały te kocie manewry. Kot się wspiął wysoko i po poziomej gałęzi skradał się do ptaka Ten zamiast zabierać się stamtąd czym prędzej, postanowił podroczyć się z kociskiem. Kot podchodził, ptak odskakiwał i tak kilka razy. Wreszcie ptakowi chyba znudziła się ta zabawa, a i gałąź kończyła, więc pofrunął w górę. Kot nie zastanawiając się, wystrzelił, jak z procy ,za nim. Efekt, ptak pofrunął do lasu ,a kot gruchnął o drogę. Pozbierał się szybko i zwiał też do lasu . Moja babcia tak skwitowała kocie polowanie: " Ty głupi kocie myślałeś, że się nauczysz latać?" Jakby ktoś myślał, że kotu przeszła chęć na ptaszki, to jest w mylnym błędzie:))
UsuńGarde, a chociaż znosił wam te ptaszki do gara czy pożerał?;)
UsuńHanna
Dzięki za historyjki!
UsuńZnosił myszy i kładł na wycieraczce. Ptaszków nie pamiętam ale może były sprytniejsze i nie udało mu się nic złowić:))
Usuńjak mieszkalismy w Wlii pod 100milowym lasem, to ansze koty znosily myszy, albo umarte albo ledwo zipiace juz, bo raz zlapalam jednego kota, ze sobie jeszcze zywa myszke kulal od lapki do lapki i myszka umarla na serce... kiedys wtarmosil zywego ptaka i ten ptak mu uciekl, ale go w koncu dogonil. piora w tym pomieszczeniu jeszcze przez rok znajdywalam... no i raz wniosl COS... akurat w tym pokoju (z dziura w drzwiach na dwor, dla kotow, dziwny byl to pokoj - ex-kuchnia....) spala koleznaka. Ona wpadla w poploch i uciekla do salonu. a potem synka musialam ekspediowac do szkoly czyli poczekac z nim na autobus szkolns, coreczke uspic a kolezanke postawic na przystanku autobusowym i wziela i pojechala. A ja siedzialam w cichutkim domku, az tu nagle z tego pokoju (mial fajne kafle na podlodze) uslyszalam skrobanie. wiec zlapalam walek i pogrzebacz i cicho weszlam...a tam, w kaciku, przerazony stal...maniuni zajaczek. wzielam zajaczka i zanioslam za ogrod do lasu. jak wrocilam i przeszlam kolo tych drzwi z dziura, to obok lezaly dwie pary uszek i jakies ogonki...zdaje sie, ze rodzenstwo zajaczka. a na podjezdzie, pod samochodem lezal wielki odgryziony leb zajeczy...lezal ta odgryziona strona w kierunku okna...nie wiem czy dobrze zrobilam wynoszac malutka sierotke do lasu, ale mam nadzieje, ze tak... Te dwa koty w ogole byly dziwne - bracia czarno biali, kociatka znalezione w pudelku w budce telefonicznej...w zasadzie listonoga, co je widzial w pudelku, to widzial dwa.jak wieczorem wracal do domu, to wiedzial, ze wezmie je do domu. no i jak wracal do domu, to byl tylko jeden kotek. wzial do domu i cos po prau dniach kocina, naprawde mloda, zaczela miaukotac i mendzic kolo drzwi do ogrodu, meczyl swojego pana, zeby go wypuscic...pan otworzyl drzwi, a za drzwiami stal prawie identyczny kot... a dziwne byly te prawie identyczne koty, bo jeden wyrosl na bardzo przystojnego duzego kota, spokojnego, inteligentnego (choc go w czasie robot drogowych cos rozjechalo pod domem :( ), drugi szczuplejszy - zupelny syjamski - z fogury i miauczenia non stop...jak wyjezdzalismy, to on byl juz niezle zainstalowany w hotelu obok, gdzie chadzal coraz czesciej i podobno autentycznie wciagal brzuch, zeby na gosciach robic wrazenie zabiedzonej kociny... mam gdzies zdjecie jak spi na slubnym. nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, ze to, ze slubny ni to lezal ni kleczal przed piecykiem - na kolanach i na lokciach sie wygrzewal i czytal chyba gazete. No to kot skorzystal. Takze samo tenze kot nauczyl coreczke kilkumiesieczna przewraca sie z plecow na front...pokazywal jej stadia przewrotu...tez sa gdzies zdjecia....
UsuńOpakowana, matkozcórko, co za horrory! Całe szczęście, że złagodziłaś stadiami przewrotu:)
Usuńwot, zycie takie....
UsuńGumno urocze! A mnie się coś w głowe porobiło.
OdpowiedzUsuńIdę po kiełbasę wracam z torbą cebul tulipanów, idę po masło, zamiast niego do domu przywożę wrzosy... Jesień- ale jaka piękna!
Po prostu zostałaś weganką. ;)
UsuńDziędobry, u nas też pięknie i cieplutko.
OdpowiedzUsuńGdyby ja miała możliwość tak se zasięść i gapić w TAKIE gumno (nie mylić z możliwością orki na owym gumnie, bo do tego wyrywna raczej nie jestem, za to szczerze potrafię podziwiać i doceniać :) i w takie pogode, to mnie by z onego zydla granatem, ani miną przeciwpancerną nie ruszyli!
OdpowiedzUsuńNo i P.S.
Usuńw sprawie Tereski, o której pisałyśmy u Tabasi. Tofik, dziecię moje, uświadomił mnię w późnym wieku, że to się zgłasza na FB i wtedy rozpatruje to człek jakowyś na tak lub nie. Ale jak się zgłosi grupowo (jak, to on mi to wyjaśniał, ale nic z tego nie skumałam - jak piśniesz mi coś na maila, to przysadzę małolata do klawiatury, żeby Ci instrukcję napisał przystępnie jak tutorial DIY) to wtedy FB nie rozpatruje tego siłami ludzkimi indywidualnie, tylko automat takim Tereskom kasuje konto. I co Ty na to?
Psie, na razie czymię Tereskę w napięciu. Coś dwa czy trzy razy napisałam jej wprost, że kradnie zdjęcia. Zobaczymy, czy się uspokoi. Jeśli nie, przypuścimy atak.
UsuńDla niezorientowanych: na fb, nie wierząc własnym oczom, zobaczyłam moje własne zdjęcie gumna z domem na profilu niejakiej Teresy R. Zaczęłam ją sprawdzać i bingo! Kradnie zdjęcia skąd popadnie i publikuje jak swoje, bez pytania oczywiście.
Co do gumna, Psie, 8 lat temu nie podejrzewałam się o takie zapędy. Wydawało mi się, że skoszę zielsko, postawię kfiatki w doniczkach, udekoruję na ludowo płot i szlus. Ale nieee, to się nie da. No wessało mnie na amen.
UsuńHana i Pies w S. - a gdyby tak na zdjeciach dodawac swoj blog albo choc czesc nazwy, cos jak znak wodny alibo jak podpis artysty dzies w rogu?
UsuńOpakowana, żeby ja była taka mądra i umiała to dodawać, to ja by taka głupia nie była jak jestem ;)
UsuńZrobię to, tylko się naumiem.
UsuńZnak wodny nie chroni przed kradzieżą, jeśli jest z boku można zdjęcie wykadrować i usunąć znak wodny.
UsuńJa swoje zdjęcia na bloga zmniejszam. Robię im rozdzielczość 200 i rozmiar 10 na 15 takie zdjęcia wyświetlają się poprawnie w internecie, ale się już ich nie wydrukuje. Niestety nie chce mi się tego robić na fejsa, dlatego liczę się z tym, że ktoś je sobie przywłaszczy, ale na fejsie zamieszczam mało zdjęć, no i w końcu mam ich tyle, że niech tam ;)
Dzisiaj przez 3 godziny w parku zrobiłam 1000.
Ale zgadzam się, że przywłaszczanie sobie czyjegoś dorobku to niecny proceder i należy go napiętnować.
Marija, mnie też nie chodzi o moje pożal-się-boże zdjęcia, tylko o zasady, bezczelność, bezmyślność i głupotę jakiegoś babska. Nie życzę sobie ponadto, że pokazywała mój osobisty dom na jakimś durnowatym profilu!
UsuńPięknie tam u Ciebie, Hano, we wrześniu:)
OdpowiedzUsuńOj, pięknie Arte, pięknie w taki dzień jak dzisiaj zwłaszcza. Jeszcze zielono, jeszcze ciepło, jeszcze kwitnie!
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Kurki.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny dzień był dzisiaj, ciepło i słonecznie, bo mgła sobie poszła.
Miłego wieczoru.
Czołgiem Kureiry!
OdpowiedzUsuńCo u Was??? Ja się bossko koniowałam szmat czasu - jeździłam w terenie, na placu, pławiłam koniska w zarośniętym bajorze, darłam ryja w galopie i za cholerę teraz nie zagalopuję dłużej niż kilka fulek - tak mi się porobiło... Muszę to przewalczyć! jakiś złapałam strach przed galopem...
Poza tym byłam wef Toruniu, tu i tam, a zarazem wszędzie! Dzieje się u mnie tyle, że czasu na nic nie ma! A jaką złapałam kondycję!!! A ta opalenizna;)
U nas sucho jak cholera, martwię się o nowe kórnickie nasadzenia (byłam w zeszłym tygodniu w Kórniku i zaś nakupiłam bez pamięci!) Modlimy się o deszcz! I podlewamy!!!
Jesień idzie, skończyło się już ryykowisko, żal lata jak nie wiem co!
Krecie - az sie czlowiek zmecza czytajac o tych galopach!
UsuńPodlewaj Krecie co sił, bo się nie ukorzenią do zimy. Kurna z to pogodo. Nigdy w sam raz. Tylko komary hulają jakby nigdy nic. Wczoraj nie było, a dzisiaj jakby się wściekły!
UsuńU nas zimno, komary obecne ale i deszcz leje, wczoraj to nawet dość mocno i w czwartek też. To zimno jest wredne:(((
UsuńJa cie - leje!!! U nas susza na maksa, podlewanie co dnia! A i zimnica nocami... w piecu już palę i nawet z powodzeniem;) Szkoda tego lata, co tak szybko mija! Dopiero był czerwiec i tyle radości z nadchodzącego ciepła!
UsuńU mnie też strasznie sucho. Próbowałam kopać, ale nie da się, ziemia jest jak skała. Dobrze że chociaż pięknie jest i ciepło. A w nocy się śpi pod kołderką i jeszcze się nie pali.
UsuńKretowata, dawaj historię z Kruczkiem jakąś do kalendarza. Ja to bym dała wiesz jaką, ale chyba nie da rady, za duże ryzyko. Szkoda...
UsuńMam historię z moim nowym wierzchowcem - Apaczem;) Idziemy sobie z Apaczem z jazdy, a wracamy wierzchem do stajni. Przechodzimy kolejno koło stolika pod drzewami, gdzie stajenni właśnie zabierają się za konsumpcję drugiego śniadania: kanapeczki, kawka pachnie, w słoiczkach sałatka warzywna, a na deser świeże jabłuszka;) A Apacz - postój - i Kooopa Gigante - jakieś 50 cm od stolika... Nie powiem, jakie usłyszałam komentarze, ale teraz nie mogę już liczyć na jakąkolwiek pomoc stajennych;))) Apacz też ma przesrane - dosłownie;)))
UsuńMyślałam, że im zjadł kanapki i popił kawą. Ale koopa też dobra.
UsuńDzie tam - spitataliśmy co sił do boksu;))) A za nami komenty, że ho, ho;)))
UsuńPotwierdzam, wrześniowe gumna cudne. To słońce, które daje zupełnie inne niż latem światło, mgiełki i rosę rankiem. U mnie nocą jeszcze śpiewały jelenie, nawet wyszłam wedle cmantarza, do lasu, żeby być bliżej, ale wtedy umilkły, a mnie strach obleciał. Wracałam szybciorem. Jaka ta noc czarna na Mazurach. Poszłam spać, bo spróbowałam księżycowej nalewki,usypiająca, nie nawykłam, a mocna byłaaa, i ponoć wtedy się jelenie rozśpiewały. Wu słuchał, a ja chrapałam. Pięknie na Twoim gumnie i masz je w zasięgu ręki i wzroku.
OdpowiedzUsuńMnemo, chybabym z żalu umarnęła, gdybym tak na gumno z doskoku tylko mogła:(
OdpowiedzUsuńDzisiaj było obezwładniająco pięknie. Aż mnie ręce od tego bolo.
A jakie wyjście mom? Robię zdjęcia i się gapię...i wspominam...
UsuńMnemo, może ma to i dobre strony? Nie obrzydnie Ci i nie zmęczy.
UsuńHana, takaś robotna, że czytając o tym się zasapałam ;) przepięknie tam u Was, ale drugiej wisienki na torcie mi zabrakło! ;)
OdpowiedzUsuńCzołgiem.
OdpowiedzUsuńFajna pogoda, oby jak najdłużej. Gumno wygląda jakby była pełnia lata. Wychuchane że hej.
Wisienka urocza.
Ojtam, Rucianko, wcale nie wychuchane. Zdjęcia dobrze kadruję, hrehre. Przez dwa miesiące prawie nic nie robiłam, bo nie miałam czasu, to nie może być wychuchane! Teraz nadrabiam gorączkowo, bo ino patrzeć, jak pogoda się skiepści.
UsuńBardzo fajny płotem uplotłaś. Z wierzbki coś zostało oprócz pnia? ;)
UsuńA wdzianko bardzo zmyślne, myślałam że to podusia.
Wierzbki u mnie pod dostatkiem, Rucianko. Mogę się podzielić. Kcesz posadzić sobie?
UsuńElaja, tylko jedna wisienka akurat się twarzowo podstawiła. Mam obie - jak kopio nowy tunel pod kanałem La Manche.
OdpowiedzUsuńHej Kurki, dzisiaj wyjątkowo wcześnie mówię dobranoc. Chyba któreś zakatarzone wnuczę coś mi sprzedało bo okropnie sie czuję. Łyknę sobie aspirynkę i idę spać.
OdpowiedzUsuńMiłych snów.
Zathło mnię , gumo jak się patrzy oporządzone, niebieskości świetnie sie trzymają i Frodulek ostoja spokoju idealny jako wisienka:)
OdpowiedzUsuńpadam na dziób,bo sobotę i niedziele mialam pracowitą również,a jutro jak nadal bedzie ładna pogoda jadę na moje nieogarniete i dzikie gumno.
Dora, daleko mu do oporządzenia, ale nie ustaję w staraniach.
OdpowiedzUsuńGumna zazwyczaj są polem działania ,na którym odczuwa się niedosyt, wczoraj oglądałam Kasię B,w programie Maja w ogrodzie,ależ tam jest wszystko zmyslnie posadzone:)
UsuńDora, o to, to! Takich fachowców jak Kasia B. wolę nie ogladać, bo potem żałość mnie ogarnia, że nigdy nie doskoczę:)
UsuńI ja padam. Dobranoc, Kurki!
OdpowiedzUsuńA ja to siem ino zastanawiam jak to jest z Tobą i tą dziurą w drzwiach.No bo rozumiem,że przejdzie jeż,mysz,ryjówka i Stefan ale czy Ty przy przejściu zamieniasz się w prawdziwną kurę coby też przejść?:(
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Kurkom:)
Orko, giętkam jak glizda, muszę tylko się wyglizdzić o jakieś 10 kilo, to wtedy spoko. Na razie pozostaje mi uważać na klucz.
UsuńDzien Dobry, chyba dalej wrzesien rozpieszcza, sądząc po prognozach, a nawet pazdziernik bedzie laskawy...
OdpowiedzUsuńPieknie gumno i niebieskosc przykuwa wzrok. Frodo szlachetnej postawy i szlachetnego patrzenia.
Ewa2 chyba sie rozchorowala, bo milczy o poranku...
mam opowiesc o psiej milosci z czasow wczesnego Caracas..ale dluga strasnie...
jescze raz dobrego dnia!
dawaj opowiesc a nie kryguj sie...dluzsza niz moje??????? rhehrehrh
Usuńjak wroce, wezwano mnie do banku!
UsuńGrażyna, skróć na ile się da. Będzie światowy kalendarz!
UsuńDo banku, mowisz? Czyzby sie cos ruszalo miedzy Wenezuela a Polska w tej kwestii?
UsuńHanaaa,
OdpowiedzUsuńwysłałam Ci cv i list motywacyjny moich kotów, a w załączeniu kilka kotografii;)
Hanna
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńDzięki za troskę, żyję, zaspałam deczko, koty trzeba było nakarmić i przyodziać się cieplej bo noc zimna była. Teraz 10 stopni i szaro za oknem, mgliście.
Czuję się dobrze, może zdusiłam w zarodku choróbsko.
Miłego dnia wszystkim życzę.
Ewa2, dobrze, że dobrze. No to bierzem ten poniedziałek za łeb!
UsuńDziędobry,gmła jak nie wiem co,wstawać się nie chce,ale szkoda dnia.
OdpowiedzUsuńudanego poniedziałku wam zyczę!
Hano ,pamietam o ziarenkach maku,wyslę wkrótce:)
Oooo! Dora, udało się zebrać!? Jesteś zapisana w moim kajeciku na czerwone!
OdpowiedzUsuńWitajcie późnym popołudniem, a wczesnym wieczorem. Musiałam dziś iść do fabryki, potem byłam w szpitalu u siostrzycy, wróciłam przed godziną trochę sflaczała. Wiszą u mnie kalendarze, ale ja patrzę tylko na rysuneczki Hany i na koty Gosianki - daty mnie nie obchodzą. Niestety nad komentami jak byk 26 wrzesień i co? nasza rocznica ślubu, po której byłam nadal panną - pamiętacie tę historię? hahaha.
OdpowiedzUsuńNa razie pa.
Bezowa
Witajcie Kurki wieczorem.
OdpowiedzUsuńPoranne mgły poszły sobie i dzień był piękny, tylko troch chłodny wiaterek zawiewał. Robiłam porządki w moich zasobach i kilka zacnych nalewek znalazłam, nawet z 2013 roku. Pyszne, przegryzły się.
Jak będą błędy to nie moja wina tylko klawiatury, bo się kołysze.
Miłego wieczoru
Ewa2, chodz na nowy wybieg, zanim Cię ze szczętem ukołysze!
OdpowiedzUsuńMoże trochę obok tematu, ale chce napisać, że posadzka z cegły piękna. I ceglany budynek bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTamaryszku, ta cegła właśnie nas oczarowała 8 lat temu. Poza tym to był ugór i pusty plac porośnięty pokrzywami i perzem. Posadzkę zrobiliśmy z cegły rozbiórkowej z resztek muru, który tu stał pośrodku nie wiadomo po czym i po co.
OdpowiedzUsuń