Jak zapewne wiecie, kalendarze mamy dwa. Jeden to Poetyckie Koty (PK) ze zdjęciami tymczasków Gosianki i wierszykami Ninki:
Drugi to Biała Kura (BK) z moimi rysunkami, które zostały zainspirowane Waszymi historyjkami:
W rzeczywistości są piękne! To są zrzuty z ekranu, dlatego tak wyglądają! |
Szczegóły na temat kalendarzy znajdziecie TUTAJ.
A TUTAJ znajdziecie historię zwierząt, o których opowiada (w zasadzie rysuje) Biała Kura.
Jak kupować? A tak:
Zamówienia wraz z dowodem przelewu i adresem do wysyłki można słać na adres mailowy: bialakura527@wp.pl
*********************
W tym roku można dołożyć "cołaska" do tzw. Skarpety - to z niej wyciągamy zaskórniaki w złe dni, żeby Wam pomagać, żeby pomagać zwierzętom w potrzebie! Każdy grosz, jaki tam się znajdzie będzie na to przeznaczony!
*******************
Jeżeli dla kogoś jest to problem, proszę, aby wysłał jedną
kwotę na jedno konto (to od kalendarzy) i odpowiednio ją opisał, np. 2
PK, 1 BK, czyli 75 zł + darowizna 10 zł.
Darowizna jest dobrowolna, nieobowiązkowa i nikogo nie
będziemy rozliczać itp., itd. Tutaj działa tylko Wasza dobra wola i zaufanie, jakim nas obdarzacie. To oczywiste!
********************
Mniej więcej w połowie miesiąca ujawnimy wszystkie karty, bowiem zależy nam, aby również osoby niezwiązane z naszymi blogami miały okazję zobaczyć i kupić te sercem stworzone rozsiewacze dobrej energii.
Jeśli ktoś chce zobaczyć wszystkie karty kalendarzy już teraz i w nosie ma niespodzianki, proszę pisać na bialakura527@wp.pl lub zamoimidrzwiami@gmail.com, a jego ciekawość zostanie zaspokojona.
Byłoby nam bardzo miło, gdybyście zamieściły na Waszych blogach link do tego wpisu wraz z banerkiem.
No i oczywiście przypominajka!
Na pewno część z Was, zwierzolubnych, robi dla swoich zwierząt zakupy w Zooplusie. Jeśli tak jest, wchodźcie tam TYLKO przez banerek u Gosianki na blogu (górny prawy róg) oraz tędy, przez Kurnik - także prawy górny róg. Wam przecież wszystko jedno, a za każdy zakup przez Was zrobiony na konto Gosianki wpływa jakiś grosz. Nieduży, ale wiecie przecież, że grosz do grosza... Gosia prowadzi swój koci dom tymczasowy za własne pieniądze, nie korzysta z żadnych funduszy, nie zasila swojego "kociego" budżetu ze Skarpety. Zwierzolubni wiedzą, że wykarmienie i - przede wszystkim - szczepienia, odrobaczanie, kastracja i ewentualne leczenie, to są ogromne koszty. Możemy napełnić puste, kocie brzuszki nie ponosząc żadnych, najmniejszych nawet kosztów! Dziękuję!
No i oczywiście przypominajka!
Na pewno część z Was, zwierzolubnych, robi dla swoich zwierząt zakupy w Zooplusie. Jeśli tak jest, wchodźcie tam TYLKO przez banerek u Gosianki na blogu (górny prawy róg) oraz tędy, przez Kurnik - także prawy górny róg. Wam przecież wszystko jedno, a za każdy zakup przez Was zrobiony na konto Gosianki wpływa jakiś grosz. Nieduży, ale wiecie przecież, że grosz do grosza... Gosia prowadzi swój koci dom tymczasowy za własne pieniądze, nie korzysta z żadnych funduszy, nie zasila swojego "kociego" budżetu ze Skarpety. Zwierzolubni wiedzą, że wykarmienie i - przede wszystkim - szczepienia, odrobaczanie, kastracja i ewentualne leczenie, to są ogromne koszty. Możemy napełnić puste, kocie brzuszki nie ponosząc żadnych, najmniejszych nawet kosztów! Dziękuję!
A ja tak tylko.... żeby być piersza i na chwilę przysiąść
OdpowiedzUsuńBarbara
Zamieszczę z przyjemnością 😊Oraz zamowie . Dobrego tygodnie Kurejros ☺
OdpowiedzUsuńSrajfon mnie wqurfuje Tam są uśmiechy a nie znaki zapytania wrrr
UsuńBo to pewnikiem trza dusić do właściwego znaku czyli w koło Macieja:)
UsuńSonic, znaków zapytania też nie ma. Som kfadraty i jeden uśmiech !
UsuńTymczasem przelałam na"darowiznowe"konto za koperty i cołaskę.Zamówienie za dwa momenty bo cosik mi dno na koncie zaczyna być widać,a rząd mi pieniążki wrzuci pod koniec tygodnia:)
OdpowiedzUsuńPrzelałam, zamówiłam.
OdpowiedzUsuńKurkom wszystkiego miłego, a reklamować będę dzisiaj "na gębę", bo towarzystwo mało blogowe.
Dziędobry !
OdpowiedzUsuńPojszło zamówienie i na tacę tesz :)
A ja juz puscilam przelew! Zamowienie zreszta tez, juz dawno. :)))
OdpowiedzUsuńWyslane piniazki, paypalem, z gorka. Nie opisalam ,jako darowizny, bo nie mialam gdzie opisac;)
OdpowiedzUsuńDobrego Dnia i obfitych zamowien:)
Wpis na blogu zrobiony)
UsuńKasia♥
UsuńHejka Kurniku i Kurnikowe Damy :-)
OdpowiedzUsuńto ja się pochwalę, że też sobie wczoraj zamówiłam i przelewiki nadałam:-) Teraz lecę do siebie rozreklamować kalendarze i powiesić baner:-)
dziękuję CzeKo, widziałam i zaksięgowałam!
UsuńU mnie wczesny ranek, wiec przelew zrobie troszke pozniej. Mam nadzieje, ze zdaze zalapac sie chociaz na jeden kalendarz.
OdpowiedzUsuńDLA ZESPOLU REDAKCYJNEGO WIELKIE BRAWA!
Milego dnia Kurki:)
Ataner, jakie i ile chcesz? Chyba już mówiłaś, ale trochę się pogubiłam. Najlepiej napisz na bialakura@, bo co na piśmie, to na piśmie.
UsuńZamawiam BK. Wieczorkiem wyślę na maila dane i potwierdzenie. I też słownie zanęcę kogo się da ;) Dobra robota !
OdpowiedzUsuńDziękuję Dziefczynki, nie ustawajcie w marketingu!
OdpowiedzUsuńBuchalteria sie robi skomplikowana!!!!
OdpowiedzUsuńmarketingowac chyba moge tylko via Gosianka na Facebooku, bo ja, wicie, to pode tem guazem siedze, jako ten zmurszaly pien i ludzi nie znam....
Ściągnęłam od Ciebie,udostępniłam u siebie,wprawdzie mało mam znajomych,bo ja drugi zmurszały pień.
UsuńDopiero się tam niedawno zaciungłam ;) A raczej zostałam zaciungnienta hrehrehre.
i dobrze :)
UsuńUmiescilam banerek u mnie...jutro zrobie przelew...
OdpowiedzUsuńDzięki Grażyna!
UsuńA ja się tylko przypominam, bo już mnie Hano zarezerwowałaś u Gosianki. Może wcześniej wpadnie mi jaki lewy grosz, to dam o sobie znać, a jak nie to dopiero początek grudnia /cołaska też będzie/.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Aniu, nie śpiesz się. Zarezerwowane na pewno nie zginą. :)
UsuńAniu, są zarezerwowane, spoko!
UsuńJa mogę zamówić i przelać dopiero 5-go!!!!!
OdpowiedzUsuńAle może rezerwację zrobić już na wszelki wypadek?
No to tak na wszelki wypadek na razie zamawiam 2 koty i 3 kury.
OdpowiedzUsuńZrobiłam, co trzeba, według wytycznych:)
OdpowiedzUsuńHanuka, zostaw dla mnie BK;) Jestem w kursie, jak wrócę wdrożę procedurę;)))) Wygląda super - nie moge sie doczekać;)
OdpowiedzUsuńwrzuciłam Cię na fb, bo Gosia swoje sama już wcześniej dała, będziemy udostępniać! banerek na blogu już wisi do Gosinego posta kierując, szybsza był ;) potwierdzenia przelewów słać czy już nie trzeba?
OdpowiedzUsuńo jejku, dziewczyny, ja mogę dopiero 5 listopada przelew puścić. na BK i skarpetę. zostawcie dla mnie kalendarz, bo ledwo przelew pójdzie, to ja do szpitala powędruję i nie bede miałą z wami łączności. nie wiem na jak długo....
OdpowiedzUsuńda się tak?
Krecie, Ewa, Bacha, zaklepałam Wam. W TABELCE!
Usuńcieszę się ogromnie :)
UsuńDziewczyny, spoko, przecież poczekamy, przecież macie czas! Tylko możecie zamawiać u Hany ile dla Was odłożyć, no i najchętniej bym wam je wysyłała (jak już przyjdą z drukarni), a zapłacicie kiedy wam wygodnie.
OdpowiedzUsuńPiszcie Dziefczynki na bialakura527@wp.pl z rezerwacjami też, bo tutaj mogę przeoczyć!
OdpowiedzUsuńNapisałam, jak kazałaś Szefowo, Kuro Najjaśniejsza:)
UsuńMnemo, widziałam! Przecie siedzę i pilnuję zamówień, żeby mi się nie po...myliło!
OdpowiedzUsuńO, cholliera, a ja już zapłaciłam...
OdpowiedzUsuń:)))))
Banerek wisi. Niech się sprzedajom!
Bardzo rozsądnie postąpiłaś, Tupaja.
OdpowiedzUsuńDzięki za banerek!
Jejku, a co tu tak mało gdakania?
OdpowiedzUsuńChyba przestraszyły się tych kalendarzy, co, Hana?
A co będzie jak nie sprzedamy, buuuuu??
Gosia, wdrożymy procedury nacisku bezpośredniego.
UsuńPani Redaktor sie nie martwi sie:)))) Kalendarze pojda jak cieple buleczki i nie mam tu na mysli Buleczki Pantery:)
UsuńJakoś mam tremę i się zamartwiam na wyrost, zawsze tam mam - goopia jezdem!
UsuńGosia, jesteś lepsza ode mnie w te klocki! A to prawie niemożliwe, bo w zamartwianiu się na zapas jestem wzorcem z Sevres!
UsuńGosiAnka przestań panikować.Po raz:dopiero się zaczło,po dwa:przeca w pierwszy dzień nie sprzedasz wszystkich karendatrzy,po trzy;wcinam już siudmom krówkę przez Cię,miej litość nad moimi obwodami:)
UsuńA cóż to za panika, przecież dzis dopiero początek. Gosianka, daj spokój.
UsuńJutro się ogarnę i wyślę co trzeba gdzie trzeba:))))))
OdpowiedzUsuńZagrypsowałam, no nie?:)
Dzisiaj miałam niespodziewany nalot znajomków i lekko mi czacha dymi od gdakania:)))
OdpowiedzUsuńDora, a na temat gdakałaś?
OdpowiedzUsuńA gdzie tam, znajomki są znajomkami owszem lubiącymi zwierzyniec,ale najlepiej swój własny,resztę omiatają wzrokiem.Im kalendarza z pewnościa bym nie podarowała! Bedę w tym rku zachłanna i oba zachowam dla siebie .
OdpowiedzUsuńNo co Ty, Gosianka, liczą ile zamówić. Do niedzieli nie było czasu.
OdpowiedzUsuńJa tam 4-y w charakterze niezwykłych prezentów gwiazdkowych zamówiłam a jeden dla siebie. Muszę jeszcze się źdźebko zastanowić kogo pominęłam ze znajomych zwierzolubnych.
OdpowiedzUsuńAni kalendarzy nie zamawiają, ani nie gdaczą! Chyba zacznę wdrażać procedury.
OdpowiedzUsuńłodpoczywaja jak nic
UsuńCiekawe po czym?
UsuńSmutny ten czas,gdakać się nie chce.
UsuńDziewfczynki, a u mnie lato, 24C i pieknie swieci slonce. Pieniazki przelane, zaraz wysmaruje emaila z zamowieniem, tylko odsapne.
OdpowiedzUsuńAtaner, to normalna u Was temperatura o tej porze? U nas też cieplutko, ale nie aż tak!
OdpowiedzUsuńI znowu dziure zrobilam, nie wiem dlaczego. Hanus, pogoda nienormalna, zwykle o tej porze roku jest podobnie jak w Polsce.
UsuńAtaner, wszystkie dziury Ci wybaczę!!! Rób sobie jakie tylko chcesz!
UsuńCoś się dzieje w aurze, albo mnie bierze, bo chociaż godzina młoda zasypiam nad klawiaturą. Może mi spacer po Rakowickim zaszkodził, zmarzłam trochę.
OdpowiedzUsuńNie martwcie się, kalendarze zejdą.
Ewo,pewnie zmarzłaś,bo jednak trochę wiało,a Ty nie całkiem jeszcze wydobrzałaś przecież. Szoruj do łózka i łyknij coś na rozgrzewkę.
OdpowiedzUsuńKiedy u nas nie wiało, a zmarzłam głównie w ręce od trzymania aparatu. Nie wzięłam sobie kapownika i trochę się błąkałam szukając grobu znajomych. Nie znalazłam. Tam trudno trafić i takich błądzących jak ja było trochę.
UsuńBanerki oba u nas są już,jak trza.
OdpowiedzUsuńUprzejmie melduję Centrali,słyszy Centrala? ;)
Ja słyszę i baaaardzo dziękuję. :)
UsuńOby tylko klikali dużo.
UsuńJa też słyszę! I widzę! I notuję sobie!
UsuńEwa2, hierbatkie z prądem pobierz.
OdpowiedzUsuńPobrałam taką z imbirem, prócz tej senności nic mi nie jest. I do kartek świątecznych jakoś ciężko mi się zabrać.
UsuńEwa2, ani chybi spadł Ci poziom cukru. Najlepsza na taką przypadłość jest czekoladka:)
UsuńOj,u mnie robótki lezą odłogiem,coś nie mam weny ,ale jak już się wezmę do roboty,to mam nadzieje,że się rozkręcę:)
OdpowiedzUsuńJa dziubię sobie.Dobre to na nerwy i cieplej w ręce .
UsuńTo prawda, tylko,że najlepiej mi idzie jak jestem sama i mam duzo czasu,a ostatnio ciągle ruch w domostwie i nie mam jak się rozłozyć na spokojnie.
Usuń:))))))
Znów się coś blogerowi pokićkało i wyżej nie wpuszcza. Nie mam czekoladki, chyba trzeba będzie się na listopad zaopatrzyć. Też mam nadzieję, że się rozkręcę.
OdpowiedzUsuńEwa2, to taka senność liściopadowa. Też mnie napada.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, jak po 16 tej wtem ciemność zapada.
OdpowiedzUsuńUdaję się już w pielesze senne, dobrej nocy wszystkim kurkom :)
OdpowiedzUsuńDobrej nocy i kolorowych snów.
UsuńJakoś sobie poradzę, najgorsze te ciemności wczesne. Ja po kurzemu po zmroku i przy sztucznym oświetleniu kiepsko widzę.
OdpowiedzUsuńEch, Kurki, dziękuję za obywatelską postawę i dobranoc!
OdpowiedzUsuńPoddaję się, idę spać. Może jutro wenę znajdę, bo dzisiaj tylko sknociłam.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Kurencje Szanowne.
Kolorowych snow Kurki, a ja tradycyjnie zasuwam na rower - dobranoc!
OdpowiedzUsuńAtaner, o północy na rower??? :))
UsuńHanuś to ja poproszę o jedne Koty i o 3 Kury. Kasę wyślę po 10-tym listopada.
OdpowiedzUsuńTeż zasypiam jak ta gupia, przekimałam godzinę na siedząco a teraz idę spać normalnie.
Dzień dobry Kurki!
OdpowiedzUsuńZapowiada się dziś u mnie piękna pogoda. Cały dzień spędzę na ogarnianiu gumna.
Liści do spalenia całe tony :(
Przyłączam się do kalendarzowych zakupów: kotki dla ciotki a kurki dla mnie :)))
Wyślę maila i przelewkę.
Miłego dnia!
Iza, zaczekam.
UsuńU nas lato!
Hana, zapłaciłam przelewem.
Usuń...
Jestem cała oczadziała od dymu z palonych liści, głównie orzecha - pierdylion listowia :(
Ale pogoda sprzyja.
U nas też pięknie, ciepło i kolorowo.
Izo polecam po takim oczadzeniu płukanie gardziolka u Orki;D
UsuńJakoś se radze, choć Orkowe płukanki pewnie by się przydały :)
UsuńDzień dobry! co tu tak pusto?
OdpowiedzUsuńWitam Kurki słonecznie.
Zimno, był przymrozek, teraz +1, chyba wyciągnę rękawiczki. Słońce i błękit bez zmian.
Wyspałam się, Miłego dnia Kurnikowi życzę.
faktycznie tu dziś pusto niespotykanie!?! zaklepały co trzeba i poszły sobie w dal?? elaja
OdpowiedzUsuńPoproszę zarezerwować kalendarz z kurami, Hanuś. Tylko pieniążki będę mogła wysłać pod koniec miesiąca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam szfystkie Kurki:)))
Czołgiem Kureiry! Ja czuwam! Ale dzień taki piękny...
OdpowiedzUsuńHaniu, zaklepuję.
A moje??????????
UsuńMikaaaaa!!! Toć dawno zaklepane!
OdpowiedzUsuńA to dziękuję.
UsuńCzołgiem Kurejry! Ja tu zaglądam ze strachem, że znowu mocno na tyłach zostaje, a tu proszę ja Ciebie, pusto, grzedy posprzatane.
OdpowiedzUsuńPrzyznawać się i nie oszukiwać! Bo Wy już po te swiecidelka do sklepów poleciały, bombki wybierają.(!?)
Mnie się wreszcie udało zsynchronizowac dzieci i drzemia. Niestety już któraś noc z rzędu syn uparcie nie śpi, więc korzystając z tego, ze właśnie zasnal i córcia tez drzemie, przytulam sie zaraz do niej na pół godzinki zregenerować oczy. Dłużej sie nie da bo trochę roboty poplanowalam, a to tez jedyna okazja by troche ogarnąć.
Usuń8 minut niebytu znaczy tyle sie udało zdrzemnac i juz synuś sie przyciąga i po ptakach.
UsuńO rany, CzeKo, ale jazda...
UsuńTrzym się CzeKo, jakoś się wyrówna.
UsuńPrzyjdzie czas taki,że się wyśpisz:)
UsuńWłaśnie, CzeKo. Za jakieś 30 lat, nie prędzej. Przedtem będziesz czuwać, czy z dyskoteki wróciło jedno z drugim. Potem już z górki:)))
UsuńStrzelił mi w niebyt mój poranny gdak,co stwierdziłam przy kolejnym wejściu do Kurnika.Beszszszczelny bloger!
OdpowiedzUsuńCzłogiem Kurencje o obiadowej porze.
Rano/jak wstałam,przy pierwszej wizycie w Kurniku/była mgła a i na spacerniaku ciutkę końcówki skrzydełek mi zmarznęły ale tera za to świeci słońce:)
Zaczynam sezon przecedzania,mieszania,dolewania i filtrowania:)Aaaa i kolejne kilogramy pigwy dotarły ze Śląska ale te se poczekają aż zrobię porządek z tymi co właśnie pod koniec tygodnia dojrzeją do przelewania i mieszania....
Miłego popołudnia i reszty dnia:)
To dzieję sie u Ciebie Orko, znakiem tego po całym dniu "przelewania" pod wieczór Twe pióro lekkie będzie, taneczne i wesołe? Milego mieszania i probowania:D
UsuńOrko, trochę Ci zazdraszczam, bo poznałam smak Twojej mikstury:)
OdpowiedzUsuńZrobilam przelew, wyslalam mail, wiec moje sa 2 BK...przelew jeden i za BK i colaska ... teraz umieram z ciekawosci , jak wyglada kalendarz!
OdpowiedzUsuńGrażyna, już niedługo, dzisiaj wyjechały z drukarni!
UsuńWitajcie Kureczki. Pogodę mielim przepiękną, chociaż dziś trochę wiało.
OdpowiedzUsuńCoś się kiepsko czuję, taka sflaczała, jakby powietrze ze mnie uszło.
Zaglądnę później - Ania
A ja kurna mam różę, buuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
OdpowiedzUsuńNo to pewnie"ciekawie"wyglądasz?Może jakaś fota?:)
UsuńOrka, na szczęście na nodze nie na twarzy.
UsuńO mamo, skąd żesz ci się to wzięło?????? I jak cię leczą?
UsuńPaskudztwo.Wracaj szybko do zdrowia:)
UsuńBacha, co masz? Różyczkę? Chorobę taką? Nie zbliżaj się do kobiet w ciąży!
OdpowiedzUsuńNie różyczkę ino różę, to całkiem inksza inszość.
UsuńTo taka paskudna choroba Różą się nazywa. Tym nikogo nie zarażę. Najpierw myślała pani doktor, że to borelioza ale potem stwierdziła, że róża. I szpikuje mnie antybiotykiem. Bleee
OdpowiedzUsuńMam kolezanke , ktora ma roze...przechodzi dlugie leczenie antybiotykiem debecylina..zycze szybkiego wykaraskania sie z tego...
UsuńDzięki Grażyna, mam nadzieję, że do miesiąca powinnam się tego pozbyć.
UsuńA możesz chodzić?
UsuńMogę tylko trochę słabawa jestem, na szczęście nie mam gorączki, bo przy róży często jest wysoka no ale ja w ogóle nie miewam wyższych temperatur. Raz mi się zdarzyło co to i zemdlałam taka była wysoka ale to przy anginie bło.
UsuńA to Cię trafiło paskudztwo. Moja mama to miała, nie zorientowała się w porę i wylądowała w szpitalu. Dolecz, bo lubi wracać.
OdpowiedzUsuńDoleczę, doleczę tylko trochę późno poszłam do mojej p.dr., powiedziała, że powinnam miesiąc temu przyjść. Ale wtedy to nie było takie wielgie, to skąd miałam wiedzieć.
OdpowiedzUsuńTo wysypka jest, czy co?
UsuńWygląda to paskudnie, skóra robi się czerwona, ślimaczy się i boli.
UsuńW dawnych czasach różę jakoś spalano. Nie wiem na czym to polegało, ale mama mi opowiadała. Sama też miała różę na nodze i siedziała sobie na słoneczku z przymkniętymi oczami, a w międzyczasie przyszedł kogut i ją dziabnął w to - z bólu zemdlała. Kto w tamtych czasach widział lekarza.
OdpowiedzUsuńTrochę przeszło mi to wypompowanie po trzeciej kawie, a w domu znów nie ma nic słodkiego.
Ania
Wiem, że też lokalne znachorki "zamawiały" różę jakimiś zaklęciami i przechodziło. Ale w Szwecji na pewno nie ma znachorek...
UsuńTo i samo może zniknąć tyle, że w organizmie zostaje ale może też przejść np. na stawy. Ja też wypalałam na słoneczku i nic. No trudno, zjem ten antybiotyk.
UsuńLepiej zjedz.
UsuńOjtam, zawsze można splunąć przez lewe ramię o północy na rozstajach.
OdpowiedzUsuńOessu Hana ja tu się boję tych rozstajów o północy, umarłabym ze strachu.
UsuńNo ale różę może Ci spali?
UsuńMamę też wysyłali do znachorki. Podobno była taka w Tarnowie i ona załatwiała tą chorobę paląc bandaże i coś tam jeszcze, mama się nie dowiedziała, bo szpital pomógł.
OdpowiedzUsuńNie mówcie takich rzeczy, bo Bacha nogę sobie spali!
OdpowiedzUsuńAlbo wstawi do wazonu.
UsuńBacha a gdyby ją tym Avilinem posmarować,podobno ma właściwości antybiotyku.
A skąd ja mam wzionć Avilin? Też o tym myślałam ale kupię go dopiero kilka tygodni. Podoba mi się twoje poczucie humoru chyba trzasnę sobie fotkę z nogom w wazonie..
UsuńMoże dałoby go się podesłać?
UsuńBacha, przecież mogę ci wysłać jakbyś chciała.
UsuńDzięki Mikuś ale póki co to dostałam oprócz antybiotyku jakąś maź.
UsuńŁomatko Bacha, zdrowiej !
UsuńDzięki Kurencje za troskę ale już mi się na spanie bierze to i do alkowy poczłapię. Nie bojać się, nie zarażam.
OdpowiedzUsuńTak, Bacha! Tak! Czaśnij fotkę!
OdpowiedzUsuńOooo, ja zasnelam o wpol do 10tej czyli Waszej jedenastej...zasypialysmy wszystkie (prawie) rownoczesnie!! a teraz jestem obudzona i koniec...
OdpowiedzUsuńOpakowana, czaśnij z pięć maniunich sweterków + czapusie.
UsuńNa dobranoc wam opowiem numer, jaki dziś wykonałam za pomocą sklerozy. Udałam się do dentysty celem zrobienia wycisku, żeby dokleić zęba do protezki w miejsce wyrwanego. Wszystko ładnie pięknie, pani doktor trochę się pomęczyła, bo ja nie mogę szeroko paszczy otwierać, a że przeszkadzała przy tym górna to ją też wyjęła. Po wycisku grzecznie się pożegnałam i byłam już na ulicy, gdy wypadła asystentka z moją szczęką zawiniętą w ligninę w garści wołając na pół ulicy: "Proszę pani, zębów pani zapomniała!!! " Myślałam, że umrę ze śmiechu. A tak mi jakoś pusto w paszczy było...
OdpowiedzUsuńNo mogła być dyskretniejsza i tylko Pani Miko! zawołać.
UsuńPrzynajmniej nie musiałaś daleko wracać.....:-))))
UsuńJa notorycznie przypalam garnki, bo zapominam że coś gotuję.
Dobrej nocy życzę Kurkom.
Dzisiaj wenę miałam, ale lenia też, więc niewiele zrobiłam.
Ewa2, mnie ostatnio udało się przyjarać wodę w garnku. Ktoś mnie przebije?
UsuńKiedyś gotowałam jajka na twardo,bardzo twardo.
UsuńTylko szlag mnie trafiał, że jacyś debile bawią się petardami i psy mi denerwują.;)
Garnek udało się uratować dzięki sodzie,
Rucianko, moja woda jakaś chyba żrąca była, bo po garnku...
UsuńJa to mam z ryżem dla Pandy:(
UsuńJa też ryż Tropikowi non stop przypalam.
UsuńA ja do niedawna paliłam czajniki. Aż wzięłam i kupiłam taki z gwizdkiem na stale. I się skończyło :) A ryż nauczyłam się gotować. Teraz mogę powiedzieć, że jestem miszczynią w gotowaniu ryżu. Do gotującego się wywaru, czy wody wsypuję ryż, zamieszam od dna, zmniejszam gaz na minimum, nastawiam minutnik na 23 minuty i zostawiam. Po 23 minutach jest ugotowany idealnie. I nic się za dno garnka nie zalepia. I w tak zwanym międzyczasie wogle go nie mieszam.
UsuńJa tam też czajniki spalam/rączki/gwizdek nakładam kiedy chcę sprawdzić czy woda zagotowana:)
UsuńOrko, poddałam się i kupiłam elektryczny:)
UsuńMika, dobrze, że to szczęka była, a nie coś innego, ważniejszego!
OdpowiedzUsuńNa przykład żołądek.Wróciłabyś do domu i nie miałabyś w co zjeść obiadu . :(
UsuńBoleść wielka by to była:))) Lubię jeść, nawet bez zębów...
UsuńRucianko:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńI z tym rechotem pójdę spać! Poza innymi rozlicznymi czynnościami mam na koncie z 6 ton liści. Kto by pomyślał, że taki sumaczek tyle tego wydziela!
Dobranoc!
Sumaczek ogólnie wrednowaty jest. Oprócz miliona listeczków rozplenia się chwaściorowato. Ale owocostany so ponoć przyprawą. Kiedyś zez Turcji se przewiezłam, ale nie używałam, i wywaliłam. Na pewno jest kwaśny, temu pewnie octowiec się też nazywa.
UsuńEwa, mam dosyć miejsca, niech sobie rośnie, bo śliczny jest o każdej porze roku. Młode odrosty koszę po prostu jak trawę. Ale listeczki, aczkolwiek śliczne, są wrednowate, fakt. Dzisiaj ciąg dalszy:)
UsuńWpadam tu sobie, a wszyscy śpią! Jutro nadrobię zaległości blogowe, bo dzisiaj nie było jak. I BK zamawiam! Jutro a najpóźniej pojutrze polecę na pocztę, to dopełnię formalności.
OdpowiedzUsuńMika, dostałaś maila? Wiem, że kilka ode mnie nie doszło.
Dobrej nocy, Kurki!
Kalipso, doszło, przepraszam, odpiszę dzisiaj.
UsuńNiech dzień będzie dobry dla wszystkich Kurek:)
OdpowiedzUsuńMgła za oknem.
Hano,czy Kurnik ma jakiś licznik gdaków?Tak się pytam.
Czy Rabarbara to w świat sobie poszła?
Miłego dnia:)
Dzień dobry Kurkom.
OdpowiedzUsuńSpłakałam się ze śmiechu , Rucianka jest nie do pobicia.
Barbara opuściła domowe pielesze wraca pod koniec tygodnia.
Pogoda dalej piękna, ale coraz zimniej i wszystkie śliczne, żółte liście opadły.
Miłego dnia Kurkom życzę.
Dziędobry :)
OdpowiedzUsuńMnie wkurzają te spadnięte liście na cmentarzu. Za każdym razem do jest wyniesienia parę worów. A u nas wczoraj i dziś typowa listopadowa aura. Mgłiście, szarawo, delikatnie mżawkowato. I +6.
Ewa, liście tak majo, że spadajo.
OdpowiedzUsuńGorsze są siewki z nosków.
UsuńMnie szczególnie liście nie przeszkadzają,można fajno poszurać:))
UsuńDzien dobry,
OdpowiedzUsuńpierwzy zdien bez mgly od kilku dni. I nawet kawalek sloca widac.
Mika;)))
W naszem domu, tez "na zebowo", ciagle. Temat osemek rozciaga sie w czasie,. jak makaron;)
Rucianko, bloskim Twoim zazdraszczam, bo ktos z takim poczuciem humoru, na wage zlota)))
Katarzyna,nie ma czego zazdraszczać,ze mnie tak zwykła smętna babinka :)
UsuńRucianko, nie czaruj i tak Ci nikt nie wierzy :)
UsuńDziędobry Kurniku:)
OdpowiedzUsuńDonosze iz dokonałam stosownych czynności.Na razie tylko zamówienie na BK i PK
BDB nadal baluje,a i rabarbara milczy, no a tu chciałoby się dowiedzieć jak zwierzyniec się ma i w ogóle.
OdpowiedzUsuńDora, BDB mogłaby coś bąknąć, fakt. Rabarbara jest na babciowskim dyżurze.
Usuń....że nie wspomnę o Inkwizycji:((((
UsuńPopaczcie sobie :) O jeeeejuuuuu :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.pinterest.com/pin/403353710355956118/
zobaczyłam tylko trzy zdjęcia i czarno i każą się zalogować a ja nie chcę:(
OdpowiedzUsuńOrko, a to ciekawostka. Napasłam oczy do wypęku. Bez logowania.
Usuńno to spróbuję jeszczo razzzz...
Usuńpiesek w futerale:))))))
OdpowiedzUsuńDora, mnie uwiódł czekoladowy pies z rudo-białym kotem:)
UsuńMelduję posłusznie, że za cudo-kalendarze zapłacono. Mail z dowodem wpłaty już frunie tam gdzie trzeba :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka dla Wszystkich Kurek :)*
Dziękuję Ksan, to jest właściwa postawa.
OdpowiedzUsuń