Tym razem wypominki, krótkie wspomnienia tych, którzy odeszli, nieważne, czy w tym roku, czy wiele, wiele lat temu. Wracają w moich wspomnieniach, w migawkach zapamiętanych scen, w kilku ważnych słowach, w krótkiej modlitwie. Są wśród nich i członkowie rodziny, i artyści, i pisarze, i ludzie kompletnie nikomu nieznani i zapomniani przez wszystkich. Wieczne odpoczywanie więc im wszystkim i tym, o których teraz nie wspomnę, ale pamiętam.
A więc rodzina, na naszym cmentarzu groby moich rodziców i dziadków, rodziców Mamy. O te groby dbam i staram się odwiedzać często. Jak może pamiętacie, Babcia zmarła gdy miałam 10 lat, Dziadka nie miałam szansy poznać. Ale dzięki blogowi wspomnienia o nim ożyły, stał się po wielu latach bliską mi osobą a nie tylko tabliczką na cmentarzu. Teraz dopiero odkryłam kilka faktów z jego życia, znalazłam zdjęcia i świadectwo szkolne, jest moim Dziadkiem, choć umierając, nie wiedział, że w ogóle kiedyś Dziadkiem będzie.
Grób rodziców Taty jest daleko, w Bieszczadach, na zapomnianym, zarośniętym cmentarzyku. Mój wkład w zachowanie ich pamięci to nowa tabliczka na rozpadającym się grobie. Możliwe to było dzięki kochanej Arteńce, która w ubiegłym roku zawiozła tam tą tabliczkę i uporządkowała grób, za co raz jeszcze najpiękniej jej dziękuję.
Odeszło wielu ludzi, których darzyłam ogromnym szacunkiem za to co robili i za to, jacy byli. Władysław Bartoszewski, Tadeusz Konwicki, Stanisław Barańczak, wcześniej Gustaw Holoubek, ksiądz Józef Tischner, profesor Barbara Skarga, Tadeusz Kantor. Ludzie mądrzy. ludzie dobrzy, szlachetni, utalentowani . Dzielili się z nami swoją mądrością, wiedzą, talentami, szkoda tylko, że nie możemy już czerpać z tego źródła. Nie wszyscy zresztą chcieli, żyjemy w czasach upadku autorytetów, w których słowo JA jest najważniejsze i pisane dużymi literami. Dziś przypadkiem trafiłam w telewizji na film dokumentalny Jana Holoubka, w którym to filmie Gustaw Holoubek i Tadeusz Konwicki chodzą po lesie i rozmawiają o sprawach ważnych i fundamentalnych, ale też i żartują sobie z siebie nawzajem. To była prawdziwa uczta duchowa.
Są w mojej pamięci i ludzie szarzy, zwyczajni, żyjący gdzieś na marginesie "normalnego" życia. Są to i bezdomni, którzy zginęli w pożarze domu, o którym nie tak dawno pisałam, i pani M., traktowana jak wariatka i żyjąca długo w jakiejś skleconej z niczego chatce ze stadem na wpół zdziczałych psów, która po prostu zamarzła w srogie mrozy, bo nie miała na opał. Jest i niejaki D., też bezdomny, który miał krzywą nogę, kulał i zawsze chodził z rowerem, na którym były uwieszone torby z różnymi znalezionymi czy otrzymanymi rzeczami, rzadko trzeźwy. Pamiętam, jak leżał na ulicy pod moim domem z rozbitą głową, wezwałyśmy z sąsiadką pogotowie, przyjechała też policja. Nie chciał dać się zabrać do karetki i krzyczał, że on przeszedł szlak bojowy od Lenino do Berlina i że ma medal za odwagę. Pomyślałam wtedy, jak mało wiemy o ludziach, których mijamy w życiu... I jak mało prawa mamy , by ich osądzać...
Pamiętam moją koleżankę z teatru, Martę, niezwykle uzdolnioną dziewczynę, wrażliwą i obdarzoną pięknym głosem, która przegrała walkę z rakiem, mojego kochanego i zawsze pomagającego kolegę chirurga, któremu już niestety nie dało się pomóc.
Często myślę i wspominam Maćka Berbekę, spoczywającego gdzieś w szczelinie lodowej na Broad Peaku i Tomka Kowalskiego, który został tam wraz z nim. Wszystkich himalaistów, którzy zginęli w górach wysokich i niższych, Jerzego Kukuczkę, Wandę Rutkiewicz, Aleksandrę Wolf, Andrzeja Zawadę, Artura Hajzera, Stanisława Latałło, Tadeusza Piotrowskiego i wielu, wielu innych... Zostali tam, gdzie chcieli być. Wierzę, że są szczęśliwi, choć ich rodziny z pewnością nie.
I tak snują się przez moją pamięć twarze, scenki, uśmiechy, role, wiersze... Aż dziw, że moja pamięć tyle mieści, straszny w niej bałagan i groch z kapustą, czasem wypływa na wierzch coś całkiem niespodziewanego a czasem nie można się dogrzebać czegoś istotnego, ta pamięć żyje trochę własnym życiem... Oby jak najdłużej mnie nie zawiodła.
Ściskam mocno wszystkich tych, którym w ostatnim roku odszedł ktoś bliski, na pewno jutro o was pomyślę i odmówię Wieczne Odpoczywanie.
Kureiry! Ja trochę od czapy - na pewno część z Was, zwierzolubnych, robi dla swoich zwierząt zakupy w Zooplusie. Jeśli tak jest, wchodźcie tam TYLKO przez banerek u Gosianki na blogu (górny prawy róg) oraz tędy, przez Kurnik - także prawy górny róg. Wam przecież wszystko jedno, a za każdy zakup przez Was zrobiony na konto Gosianki wpływa jakiś grosz. Nieduży, ale wiecie przecież, że grosz do grosza... Gosia prowadzi swój koci dom tymczasowy za własne pieniądze, nie korzysta z żadnych funduszy, nie zasila swojego "kociego" budżetu ze Skarpety. Zwierzolubni wiedzą, że wykarmienie i - przede wszystkim - szczepienia, odrobaczanie, kastracja i ewentualne leczenie, to są ogromne koszty. Możemy napełnić puste, kocie brzuszki nie ponosząc żadnych, najmniejszych nawet kosztów! Dziękuję!
Pięknie to napisałaś Mika. I mnie dzisiaj naszły wspominki, zupełnie niespodziewane. Znalazłam zdjęcia moje i mamy z pewnego letniego wieczoru, byłyśmy na przyjęciu u znajomego malarza. Z tych osób, które tam były zyję tylko ja.
OdpowiedzUsuńJednak przyjęcie było śmieszne i wspomnienie już nie boli.
Patrz jak to fajnie mieć normalne zdjęcia i sobie powspominać. Zwłaszcza jak już nie boli.
UsuńZa Mamą tęsknię, chociaż minęło już 10 lat, ból łagodnieje, inaczej nie dało by się żyć. No i Ona by nie chciała żebym cały czas była nieszczęśliwa. A panowie to byli znajomi Mamy.
UsuńBardzo dobry wpis wspominkowy...
OdpowiedzUsuńkolo poczatku listopada koncentruje sie rozmyslanie, moje tez idzie torami starymi bardzo, torami tajemnic obrzedow pogrzebowych przez wieki...stare grobowce, pojedyncze , sklecone czasem z byle czgo krzyze przy drogach, kurhany preshitoryczne i malutki cmentarzyk z 1 wojny swiatowej kolo naszej wsi w PL. Leza tam glownie mlodzi Niemcy , zgineli w sierpniu 1915 roku...pare lat temu bylam w PL w okolicach czasu dziadow i zaduszek i razem z coreczka kupilysmy ze 20 swieczek. Pojechalysmy na ten cmentarzyk - oddgrodzony od lasu starym plotkiem, z drogi widac ledwo ledwo strzalke z informacja, las piekny, , duzo buczyny tam rosnie. Pojechalysmy ze swieczkami a tam...staly anonimowe latarenki, swieczki a harcerze porzadkowali liscie i groby. Juz ledwo widac litery na tabliczkach i nie na wszystkich, ale bardzo mi sie spodobalo, ze zupelnie anonimowi ludzie opiekuja sie zupelnie anonimowymi grobami....
Opakowana, ciekawa jestem, czy o tamten cmentarzyk dba ktoś także bez świąt i okazji? Takie akcje harcerzy w okolicy 1 listopada się widuje. Mimo wszystko, lepsze to, niż nic...
UsuńI to jest piękne, coś się jednak zmienia w mentalności, że nie tylko się dewastuje ale i dba o takie miejsca.
Usuńsprzatac to tam nie trzeba za duzo sprzatac, tylko te liscie glownie. a cmentarzykow jest cala kupa, dobrze, ze sie ktokolwiek opiekuje choc czasem.
Usuńczasami sa swieczki pod takim ogolnym krzyzem....
Jeżeli jest nie zarośnięty samosiejkami to znaczy,że ktoś o to dba stale. Wiem coś o tym, bo mamy taki stary cmentarz na wsi, ewangelicko-mennonicki. Wieś niewielka, ale zawsze są jacyś chętni do prac porządkowych i to przez cały rok:)))
UsuńWitaj Haniu, to naprawdę budujące, że ludzie dbają o takie miejsca, niezależnie od tego, kto jest tam pochowany. Grób to grób i szacunek mu się należy.
UsuńOj Mikuś, Ty jesteś takim Kronikarzem Kurnika. Z wielka nostalgia i sercem, czytam Twoje slowa.
OdpowiedzUsuńPamietajmy......
Dzięki , Ataner:) Pamiętajmy.
UsuńStrasznie wzruszyłam się tym filmem o Barbarze Skardze. W ogóle dziś mam cały czas łzy po powiekami. Mojego Taty nie ma już trzy lata, a ja coraz bardziej z tego powodu cierpię...
OdpowiedzUsuńNiezwykła kobieta to była. Jej autobiografię przeczytałam dosłownie jednym tchem.
UsuńMojego Taty nie ma już 11 lat...
Mojego 31...
UsuńBył młodszy, niż ja teraz...
UsuńMój też. Nawet sześćdziesiątki nie dożył.
UsuńMojego 28 lat, a Mamy 14...jednej Babci 38 a drugiej chyba bedzie z 50 lat. A dziadkow nigdy nie znalam...moja babcia (Mama Mamy) wyszla za maz jak byla stara...znaczy mysmy uwazali (my czyli dzieci), ze byla stara i bardzo nam sie podobala, ze taka stara pani znalazla milosc na starosc. Babcia wtedy miala chyba chyba ze 65 lat...rzeczywiscie STARA, hrehre. Maz Babci byl wyjatkowo dobrym, cierpliwym, miekkim mlynarzem ze wspanialymi bialymi wasami W zaloty nie przychodzil nigdy z golymi rekami, podobno przychodzil to przynosil kwiaty badz czekolade :)
UsuńNie bylo Babci pisane zaznac wreszcie szczescia, bo choroba mlynarza zabrala po paru latach....
Biedna babcia, ale chociaż parę lat miała kogoś bliskiego przy sobie.
UsuńPodobną sytuację miałam w sąsiedztwie, pani około 70-tki związała się z panem wdowcem a wnuczki były zachwycone, że babcia ma chłopaka. Niestety też zmarł, chyba po 2 latach...
Też od dawna jestem sierotką.
UsuńHana, dziękuję! Nie mam obiekcji prosić o takie wsparcie, bo ona naprawdę nic was nie kosztuje. :) Dziękuję ja i moje 6 tymczasków. :)
OdpowiedzUsuńGosia, no weź... sama nie wiem, co mnie aż tak przymuliło, żem wcześniej na to nie wpadua?
UsuńHana, no wez nie tlumacz sie, zakrecona jezdes oblechu:))))) Gosianka rozumie przecie! A tak poza tem, to wszystkie Kurki do Gosianki i tak zagladaja i wiedza gdzie zarelko kupowac.
UsuńSkleroza nie boli, trzeba przypominac
To dobranoc! Ahoj!
Ahoj Ataner, może nie wszystkie zaglądają? Zresztą wychodzę z założenia (co stosowałam w skomplikowanym procesie wychowywania córki), że truć i nadawać trzeba. Zawsze coś tam do musku się przedostanie, nawet mimo woli:)))
UsuńMika, a ja do himalaistów dodam jeszcze Olka Ostrowskiego, z którym przyjaźnił się nasz M.
OdpowiedzUsuńO tak, zapomniałam, oczywiście.
UsuńNo, jak Mika coś napisze, to jest coś...
OdpowiedzUsuń:)
Usuń:))))) Nooooooo
UsuńMika, napisz ksiazeczke dla nas. Masz racje, pamiec nasza jest ...no wlasnie, jaka?
UsuńUlotna Ataner! Oraz krótka.
UsuńAtaner, dziury kopiesz!
UsuńPamięć jest niezwykle pojemna, sami nie wiemy, co w niej tkwi.
Usuńtylko nielatwo wydlubac cokolwiek.....
UsuńOdmeldowuję się Kurki. Czas spać.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy życzę.
Dobranoc, wyśpij się dobrze.
UsuńSliczne napisane Mikus...melancholija ale taka dobra, wyzwalajaca wspomnienia o tych ktorych juz wsrod nas nie ma. Ja tez ciagle wspominam Moich co to odeszli... wlasnie malujemy mieszkanie z P. (wczoraj skonczylismy) i znalazlam torebusie mojej Mamy, w srodku koperta z 30 zl. a na kopercie napisane.....dac na msze za Krystyne (zona brata kanadyjskiego, ktora umarla na raka w tym roku), w intencji jej wyzdrowienia..obie juz nie zyja.Moj Tata 34 lata temu, nie sposob nie wspominac, ciagle to robie i chyba coraz bardziej.Cztery dni temu zmarla kolezanka, ktora poznalam 40 lat temu w Wenezueli, Polka, tam pracowal jej maz, duzo starsza ode mnie, miala blisko 90 lat, bedzie mi jej bardzo brakowalo...po raz pierwszy jestem w Warszawie na 1 listopada, zawsze bylam w Opolu, na grobie rodzicow, mam ochote na zobaczenie Powazkow warszawskich. Do Opola jedziemy za kilka dni, kiedy zjedzie Brat z Kanady..ale sie rozpisalam,!
OdpowiedzUsuńWstawajcie Kureiry!
Grażynka, to niesamowite znalezisko, ta koperta z pieniędzmi na mszę... Jakby Mama jeszcze zza grobu chciała pomóc.
UsuńKoniecznie idźcie na Powązki i zrób dokumentację!! Bardzo chciałabym zobaczyć...
Uściski
Niech dzień będzie dobry i słoneczny dla wszystkich Kurek,które dziś odwiedzą swoich bliskich w ich miejscu spoczynku wiecznego.Dla tych Kurek,które nie będą mogły spełnić dzisiejszego Święta oczywiście też:)
OdpowiedzUsuńSłoneczko zaczyna wyglądać zza dachu.U mnie ma być dziś ładna pogoda.
Miłego,ciepłego i bezdeszczowego dnia.
Hej Orko, u mnie przepiękne słońce, ale zimno solidnie, przymrozek dość mocny w nocy był.
UsuńJa już byłam na cmentarzu, chciałam rano, zanim tłumy będą. Jest pięknie... Żadnych jarmarków ani kiermaszy, sprzedają tylko kwiaty i znicze i wszystko jakoś czyste i uporządkowane, nikt nic nie ukradł, jest tak jak być powinno w ten dzień.
Wstałam! Byłam wczoraj na cmentarzu u rodziny męża, u ojca, wujka, babci, dziadka, brata ciotecznego,cioci... Część tych osób kiedys poznałam osobiscie, część tylko z opowieści. Wróciłam z goraczką, ale dzisiaj wybieram się na inne cmentarze. Do moich pradziadków i dziadków. Ej, łzy mi już ciekną.
OdpowiedzUsuńPięknie, Miko, napisałaś.
Kalipso, tak z gorączka smigasz? Zdrówka życzę:)
UsuńKalipso, odpuść sobie, Oni się nie pogniewają, a Ty na siebie uważaj, bo się rozłożysz na zapalenie oskrzeli.
UsuńUważaj na siebie Słoneczna Dziewczynko.
Właśnie, Kalipso, dbaj o siebie, bo coś ostatnio nam chorujesz i mało odporna jesteś. Zdrowia siostrzyczko!
UsuńKalipso - idz za tydzien, ludzi nie bedzie, goraczki sie pozbedziesz, a zaloz cieple majtki i szalik!!
UsuńDziewczynki, już byłam i tak. W ciepłych majtkach, w czapce od Gardenii, okutana szalikiem. Z nosa siąpi, ale nie ma gorączki. Jakoś to będzie.
UsuńDziękuję:*
Dzien dobry Kurki! I u mnie pogoda w centralnej piękna, zadnej mgły, tylko słoneczko. Dla mnie to taki pierwszy raz, kiedy nie pojawie się na grobach bliskich. Tak więc Orko dziękuję za pozdrowienia:). Domownicy rozjada się, mąż ma ochotę wziąć wozek i z córcia pospacerować na najbliższy cmentarz, ok 2 km, skoro aura sprzyja. My z synem siedzimy w domu, więc pewnie ten czas wykorzystam na poczytanie blogowych zaległości.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Dziefczynki i dla tych, co ruszają w drogę vi dla tych co, jak ja, zostają w domku.
Cześć Kotku i Kociaczku! Odpoczywaj i zbieraj siły ,cieszę się, że u was też ładnie. Wszystkiego dobrego!
UsuńEee Miko, jednak nie zajrzałam do blogera. Tylko rodzina wyszla za próg to dwie godziny sprzatalam dom, bo Młody spał.w ciąży odpoczywalam, ze teraz to tylko mi sie chce narobić i upocic;) no i tak było, bo trzeba bylo tempo narzucic co by zdarzyć nim wroca, no i zaraz z Juniorem czas na spacer. Dzis tylko 20 minut bo choc jest słońce to i jakis wichur przyszedl.
UsuńA i tv mam dla siebie i dziś Colombo króluje na 13 ulicy aktualnie
UsuńŁadnie napisałaś, Miko.
OdpowiedzUsuńU nas głowę wiatr urywa, duchy się w nim śmieją i psikusy różne czynią. Wczoraj jeszcze była złota jesień, a dzisiaj po nocy większość liści na ziemi i na dodatek parę kilometrów dalej na zachód od swojego drzewa. A tak sobie wczoraj gadaliśmy, że jesień taka cicha i spokojna tego roku, i liście się wyjątkowo długo na drzewach trzymają.No cóż, spadły razem z gałęziami.:-)
Agniecha, powinnaś być zadowolniona, że Ci liście wywiało!
UsuńDzięki Agniecha. U mnie na dole złota jesień a w górach biała zima. Twój wiatr to mi się z obrzędem Dziadów kojarzy...
UsuńJestem zadowolona, Hano.
UsuńMnie też się tak kojarzy, Miko.
Dzień dobry Kurki. Mgła okazała się wyjątkowo wierna, nadal wisi nad miastem. 4 stopnie, Wczoraj siedziała cały dzień, było szaro i wilgotno. Może dzisiaj się przetrze.
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim kurkom spokojnego dnia, pogody i ciepła w sercu.
Z ostatniej chwili....mgła poszła sobie. Słońce świeci, jest pięknie, uda się rodzinne spotkanie.
OdpowiedzUsuńRadosnego spotkania rodzinnego i pięknego spaceru!
UsuńDziędobry.
OdpowiedzUsuńPięknie i nostalgicznie Mikuś. Moich Rodzicow nie ma już 12 lat. Bardzo za nimi tęsknię. Bardzo brakuje spojrzenia, przytulenia bez słów, dotyku. Nie przestała boleć do dziś ta nieogarniona i na wieki tęsknota. Mówią : samo życie. I mają rację. Co nie zmienia sytuacji, że cały czas boli. Ja wczoraj byłam na cmentarzu. Zgrabiłam i posprzątałam opadnięte liście, postawiam ulubione chryzantemy Mamy i Taty. Wielkie biale pomponiaste. Piękne. Zapaliłam światełka. Pojadę też jutro, jeśli mnie całkiem na amen nie rozłoży choróbsko... Smutne jest jednak to święto. I halołiny są mi zupełnie obce. Widziałam w necie upieczone ciasteczka w ksztalcie paluchów z pazurami... Chyba się nie znam, bo ani to zabawne, ani ładne. A napewno beznadziejnie okropne.
Ewuś, jak dobrze, że się znów odzywasz, brakuje cię w Kurniku. Ta tęsknota to już tak chyba w nas zostanie, odzywając się z mniejszą lub większą siłą.
UsuńHalloween mnie niestety denerwuje i nie podoba mi się też. Wolę nasze nostalgiczne nastroje i mgły w duszy.
Ściskam mocno i zdrowia życzę!!!
Hanus, sciunglam sobie ten Wasz apel, bo co sie bede meczyc redagowaniem nowego. Za to zrobilam banerek, wiec zapraszam na jutro, bede rozdawac. :))
OdpowiedzUsuńDzień jest złoty, piękny, jesienny, ciepło smutny...... W ciągu ostatnich sześciu lat odeszli od nas moi Rodzice, Dziadkowie moich dzieci...... Rok temu, też w taki piękny dzień chodziłam z moimi dziećmi między grobami, ustawialiśmy chryzantemy, zapalaliśmy znicze, odmawiali modlitwy...... Tego roku zostałam babcią dwukrotnie, mam wnuczkę i wnusia....czas ...życie ...miłość
OdpowiedzUsuńBarbara
Wymiana pokoleń można by powiedzieć...
UsuńPrzychodzimy, odchodzimy leciuteńko na paluszkach.......
UsuńBarbara
Brawo Agnieszka Radwańska!!!!!!!!!!!! Wygrała turniej Masters , coś jakby mistrzostwa WTA , gdzie gra tylko najlepszych 8 tenisistek!!!! Ale się cieszę!!!! Gardło zdarłam przed telewizorem:)))
OdpowiedzUsuńMiko - piąteczka !!!!!! Też się ucieszyłam jak nie wiem !!!!! Ale żeś Ty taki kibic, co drze się przed telewizorem, to nie myślałam ;))))!!!! Brawo Agnieszka, tak jest !!!
UsuńBarbara
Mikuś, ja też się drę :) Szczególnie na piłce nożnej, ręcznej i siatkówce. A dziś szczególnie wydawałam z siebie dźwięki niebanalne ! Coś jak zgrzytanie widelcem po szybie !
UsuńJa się drę głównie na tenisie i siatkówce i na lekkoatletyce czasem:)) Ale takie osiągnięcie to jest coś.
Usuńja strasznie wymyslam pilkarzom!
UsuńŁał ! grubymi słowy ?
UsuńBarbara
Ja bardzo grubymi czasem...
UsuńAle Pudzian przegrał:) Podobno. Tak słyszałam:)
UsuńMikaaaaa! Ty??????????
UsuńA ja się drę na koncertach i macham kataną! Na Santanie darłam się "Carlos, come to me"! I gwiżdżę na paluchach!
UsuńA ja się nie drę, bo się wstydam:)
UsuńA czego tu się wstydać, Kalipso? Na spontan idę!
UsuńHanuś, w szale klnę piętrowo...
UsuńMika, coś takiego? Widocznie przy mnie nie wpadasz w szau!
UsuńA nie wiem czego się wstydam... Tak jakoś... Zahamowana jestem. Ale zakląć szkaradnie umiem. A potiomkninie naśladują i nad rysunkiem, co nie wyszedł, też potrafią...
UsuńKogucie Barbaro - ja to do mnie z temi grubszymi slowy to tak, juz Ci wymieniam moje brukowane grubsze slowy:
Usuńbaran, pajac, pacan, kretyn, debil, wyrostek robaczkowy, zdechla krowa, idiota, dupek zoledny, niech parchami porosnie, niech mu sprochnieja zeby przednie, a zeby go szlag trafil powoli. ja jestem strasznie powtarzalna i w kolko macieju to samo krzycze. Moja Babcia, w cwiercfinale TYCH mistrzostw swiata, w 74tym, jak Polska grala z Niemcami (na zalanej murawie), to sie tak strasznie podniecala, ze sie zrywala ze swojego fotela kolo stolu, wygrazala piesciami i najczesciej wyrazala niezadowolenie powatrzajac formulke, w ktorej widnieje slowo "pies", hrehrehre, wymyslala tez Niemcom okrutnie nawiazujac do wydarzen historycznych....
Kogucie Barbaro - ja to do mnie z temi grubszymi slowy to tak, juz Ci wymieniam moje brukowane grubsze slowy:
Usuńbaran, pajac, pacan, kretyn, debil, wyrostek robaczkowy, zdechla krowa, idiota, dupek zoledny, niech parchami porosnie, niech mu sprochnieja zeby przednie, a zeby go szlag trafil powoli. ja jestem strasznie powtarzalna i w kolko macieju to samo krzycze. Moja Babcia, w cwiercfinale TYCH mistrzostw swiata, w 74tym, jak Polska grala z Niemcami (na zalanej murawie), to sie tak strasznie podniecala, ze sie zrywala ze swojego fotela kolo stolu, wygrazala piesciami i najczesciej wyrazala niezadowolenie powatrzajac formulke, w ktorej widnieje slowo "pies", hrehrehre, wymyslala tez Niemcom okrutnie nawiazujac do wydarzen historycznych....
Widzę, że chciałaś zobrazować to powtarzanie po parę razy........ ;)))), no, parę określeń jest mi znanych ;)
UsuńBarbara
pewnie to babcine...... hrehrehre
Usuńhrehrehre ...musisz być czujna jako Babcia Podwójna ;))) faaajnie masz ;)
UsuńBarbara
Witam wieczornie. Po porannych mgłach pięknie się zrobiło i ciepło, spotkałam się z dziećmi, niestety najmłodsza wnuczka dotknęła kapturka palącego się znicza i poparzyła paluszki. Dużo płaczu było, ale potem byliśmy razem na kawce i dzień minął. Na inny cmentarz nie poszłam, przeraziły mnie tłumy, wróciłam do domu.
OdpowiedzUsuńBidusia wnusia, maluchy lubią wszystkiego dotknąć. Tłumy są faktycznie spore, jutro będzie spokojniej na pewno.
UsuńPiękne wypominki! Dziękuję Mikuś za serdeczne myśli, ściskam. Dla nas wyjątkowo ciężki to dzień, choć pogoda przepiękna.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno ja też. I myślę.
UsuńDziękuję za tę wspominki, Mikuś :* Tak wiele zacnych ludzi odchodzi coraz więcej znajomych i potrzeba nam tej zdumy , tego zatrzymania na chwilkę Pozdrawiam Kurki kochane ♡♡♡
OdpowiedzUsuńDzięki Sonic. Ja też myślę, że tego spowolnienia i zamyślenia nam potrzeba. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńA mnie żal starych, otwartych zniczy. Wkładało się palce do gorącego wosku i robiło kolorowy manicure ;) A ile razy rękawy kurtki się podziurawiło, ile bury od mamy dostało... ;) A teraz nawet łuny nad cmentarzem nie ma (wiem, bo właśnie z cmentarza wróciłam, lekko rozczarowana brakiem atmosfery pamiętanej z dzieciństwa).
OdpowiedzUsuńAtmosferę ma za to Twój post, Miko.
Mariolka, wyobraź sobie, że w tym roku udało mi się właśnie kupić otwarte, tradycyjne, szklane znicze! Może wraca moda retro na znicze??? Byłabym bardzo zadowolona. Też mi żal tych łun nad cmentarzem...
UsuńDziękuję:)
Te łuny pamiętam z czasów kiedy wracaliśmy samochodem z Tarnowa. Z daleka widać było gdzie jest cmentarz, jeszcze ekrany wzdłuż drogi nie zasłaniały widoczności. Jeszcze nie byłam sama...ech wspomnienia.
UsuńMikus, bylam na Powazkach...po raz pierwszy, dojechalam metrem , z Dworca Gdanskiego przeszlam z kolezanka na piechote 1,5km..sliczny, spokojny dzien, bez tlumow metro, wszyscy pchali sie w autobusach, Powazki bardzo sa pieknie, stare i nie takie stare groby, za pozno jednak sie wybralam, zachod slonca mnie zaskoczyl, co prawda niebo mialo kolor ognia i przez moment bylo bajecznie, ale potem zrobilo sie ciemno i niewiele zdjec moglam zrobic...zamieszcze te , ktore zdazylam zrobic. Jestem zadowolona, wrzucila troche grosza na remont starych grobow Arturowi Andrusowi...
OdpowiedzUsuńZ radością obejrzę u ciebie te zdjęcia:) Ja się też przyłożyłam do odnowienia grobu legionistów na naszym cmentarzu.
UsuńOd kilku dni mamy przepiękną jesień, więc był czas na posprzątanie grobów wcześniej.
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam na cmentarzu komunalnym na grobie babci, której nie znałam /miała 46 lat/, na grobie cioci, siostry mojej mamy / miała 49 lat/. Dziś został mi nasz parafialny cmentarz z grobem moich rodziców - tato odszedł 25 lat temu, mamy nie ma z nami od 6 lat. Na tym samym cmentarzu są też groby rodziny męża. Corocznie znajomych grobów przybywa - dziś po raz pierwszy odwiedziłam grób 13-letniej sąsiadeczki zza ściany.
Wróciłam bardzo zmęczona.
Pozdrawiam Ania
Strasznie młodo odchodziły te kobiety z twojej rodziny... I ta dziewczynka... Faktycznie tych grobów do odwiedzania co roku więcej, takie prawo natury:(
UsuńPozdrawiam serdecznie
Moje obydwie babcie miały po 46 lat. Grób mojej babci ze strony mamy i groby jej rodziny zostały za wschodnią granicą. Moja mama pochodziła ze Lwowa, wojenna zawierucha przywiała ją tu i tu została. Po wojnie odnalazła tylko swoją młodszą siostrę. Jak ciepło robi mi się na sercu, że od paru lat zapalane są znicze na Cmentarzu Łyczakowskim - nikt z moich bliskich tam nie leży, ale....
UsuńMoja mama całe życie powtarzała, że żyje za swoją mamę, siostrę, teściową - odeszła mając 91 lat.
Dorotka...- 13 lat bólu i cierpienia
Ania
Rzeczywiście można tak pomyśleć, skoro Mama dożyła takiego wieku... Mój Tato zmarł jak miał 94 lata.
UsuńTeż mnie bardzo cieszy pamięć o Cmentarzu Łyczakowskim, tyle naszej historii tam jest.
Połowa mojej krwi jest lwowska. Jak tylko słyszę coś o Lwowie, to chłonę całą sobą.
UsuńKiedy widzę te polskie znicze na Łyczakowie, to wiem, że jeden jest dla mojej babci - nawet moja mama nie wiedziała, gdzie babcia pochowana.
Ania
Miałam napisać i zapomniałam. Twój Tato pochodził z mojego Podkarpacia.
UsuńAnia
No to my prawie krajanki:)))
Usuńa u nas dzis bylo tak cieplo, ze na spacer nad morzem poszlam w t-shircie z dlugim rekawem (dwa razy do samochodu wracalam - raz z kurtka, raz ze sweterkiem - zeby zostawic!) i nawet sie troche zaparzylam :) takiego 1 listopada nie pamietam, tu zawsze przed wisi jeszcze troche lisci i mozna szelescic, ale drzewa nie sa jeszcze lyse. potem w nocy na 1 listopada leje i wichur urywa leb i rano jest lyso, liscie uplaskane na mokro, a dzis? Ludzie! Duzo drzew jeszcze zielonych jest! taka jesien to ja toleruje, to sa pewnie te rozparcelowane stopnie celsjusza na inne proy roku...
OdpowiedzUsuńja, jak bylam w pazdzierniku we Wroclawiu, to uporzadkowalam nieco groby Rodzicow i Babci (Gosianka - znalazlam Mame od reki tym razem, a Taty nie...ja ze soba zwariuje!) i postawilam im ladne kwiatki i mialam odruch zeby pokruszyc troche chleba....a moj brat byl niedawno na grobie pradziadkow i prapradziadkow i postawil cala parade zniczy - dla Rodzicow i Babci tez, bo do Wroclawia nie dal rady...we Wroclawiu jeszcze lezy pare osob znajomych, kolegow i kolezanek, ich Rodzicow, wiec dla nich tez bylo...
Jestem pewna, że oni wiedzą, że dla nich też było.
UsuńCo do chleba, to mi się przypomniało, że zawsze zostawiam kawałeczek jajka na Wielkanoc i opłatek na Boże Narodzenie.
Opakowana, w Jukeju jakoś obchodzi się 1 listopada? Czy tam w ogóle są katolicy? W Francji na ten przykład tak, chociaż umiarkowanie. I zniczy nie znajo.
OdpowiedzUsuńa dzie tam. nie znajo ani obchodow ani zniczy ani ogromnych chryzantem.
Usuńkatolikow trochu jest, ale cicho siedzo.
Pamiętam, Miko ten post o porządkowaniu grobu Twoich dziadków przez Arteńkę :)
OdpowiedzUsuńArteńka jest kobietą nie z tej ziemi...
UsuńEj, Kurki, tak mi się w gardle ściska, jak Was dzisiaj czytam.
OdpowiedzUsuńListopad, panie, listopad...
UsuńObejrzałam sobie "Życie Pi" i też mnie ścisnęło. Fajny film. Jakoś go wcześniej przegapiłam.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Kurki.Idę spać, jeszcze poczytać do poduszki. Uwielbiam te chwile.
OdpowiedzUsuńMiłych snów.
Dobrej nocy, a co czytasz?
UsuńOpowiadania Czecha Zdenka Sveraka "Podwójne widzenie".
UsuńI ja lecę. Dobrej nocy:)
OdpowiedzUsuńKuruj się kochana, dobranoc.
UsuńNo to niech dzień będzie dobry dla nas wszystkich:)
OdpowiedzUsuńMiko,dołączę do pochwał innych Kurek.Piękny post.
Wczoraj była piękna,słoneczna pogoda.Zmęczyła mnie wizyta u moich Zmarłych.Mój Cmentarz jest największy w Polsce i jeden z trzech największych w Europie.Tłumy były ogromne.W tramwajach i autobusach/mimo dodatkowego taboru/ścisk był okrutny.Ba,usłyszałam nawet wiązankę"puszczoną"w kierunku jednego z pasażerów,który próbował na silę wsiąść do zapchanego tramwaju.On się pchał,ludzie mu tłumaczyli,że nie ma miejsca,jakieś ściśnięte dziecko zaczęło krzyczeć i...poszło kilka wiązanek,całkiem innych niż Opakowanej:)Pan nie wsiadł,wypchnęły przez innych.
Mój tato odszedł 19 lat temu,miał 71 lat.Mama 3 lata temu w wieku 84 lat.
Swoja drogą tak sobie myślę nad odpowiedzialnością młodych rodziców,którzy jechali na cmentarz z dziećmi w wózkach...
U mnie za oknem mgła.
Miłego dnia Kurencję:)
Ojacie, Orko .... toż to sceny jak z horroru się u Was działy .....
UsuńZnam trochę ten cmentarz. Od kilku lat pochowany tam jest mój wuja. W bardzo ładnym miejscu, w starej części.
Moi rodzice spoczywają tuż przy I bramie:)
UsuńNie zazdroszczę takich odwiedzin na cmentarzu:((
UsuńWitam poniedziałkowo i słonecznie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj też będzie pięknie i zamówię kalendarze.
Życzę Kurkom miłego dnia.
Slonko sie przebilo przez mgle i znowu bedzzie slicznie.
OdpowiedzUsuńJak już inne Kurki napisały - piękny, melancholijny post. Wzruszyłam się bardzo. Właśnie wczoraj, przy grobie moich rodziców, uświadomiłam sobie, że jestem starsza niż oni, kiedy odchodzili. I że jeszcze całkiem niedawno przyszłość wydawała się taka obiecująca, pełna możliwości, a teraz w niej trochę mniej tego blasku i dreszczyku emocji... A moja córka ma teraz dokładnie połowę moich lat :)))
OdpowiedzUsuńBrzmi banalnie, ale chyba taka właśnie jest kolej rzeczy...
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że mogłam dostarczyć ci wzruszeń:)
Miko, Twoje wypominki wzruszają, jak zawsze zresztą... Trudny to czas dla tych, którzy stracili kogoś bliskiego. Mówi się, że czas leczy rany. Nie wiem... To zawsze boli, tylko może inaczej.
OdpowiedzUsuńWspominasz i tych, których nazwiska znane, jak i zwyczajnych, prostych ludzi, skrzywdzonych przez los. Tej wrażliwości tak mało w tym naszym zabieganym świecie.
Dziękuję za piękny post. I za modlitwę.
Ksanthippe, wiesz, że pisząc go myślałam też o tobie... Ściskam mocno. I wiesz, z tym czasem to prawda jest...
UsuńMiko, dziękuję.
UsuńA ja wspominałam opisane kiedyś wydarzenie z Arteńką w roli głównej, w Kalnicy.
Arteńka jest niezwykłą osobą, cieszę się bardzo, że mogłam ją poznać:))
Usuń47 yr old Speech Pathologist Jedidiah Gallo, hailing from Langley enjoys watching movies like Nömadak TX and Coloring. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Ferrari 340/375 MM Berlinetta 'Competizione'. przejdz do tej strony
OdpowiedzUsuń