Miałam dzisiaj wychodne. A co, kurze też się ślepe ziarnko czasem należy. Byłam otóż na koncercie Wojciecha Waglewskiego z Mateuszem Pospieszalskim i dwoma (prawie trzema, bo jeden był taki bardziej techniczno-instrumentalny, w dodatku kulawy) muzykami-młodziakami. Koncert był FAN-TA-STY-CZNY! Ostatnio lubiłam ich słuchać, zwłaszcza z ostatniej płyty z wokalem Pospieszalskiego właśnie. A "Weź mnie nad rzekę synu" po prostu zwala mnie z nóg. Jednak do dzisiaj nie byłam zagorzałą fanką, ale zdaje się, że to się zmieni. Chłopaki wymiatali, ale jak! Ludzie! Było tam wszystko: moc, energia, liryzm i ciary na plecach. I muzyka przede wszystkim. Trochę łomotu - co uwielbiam, ale piękny to był łomot. Wyjątkowo zgrabnie potrafią łączyć jazz (nie lubię) z rockiem, popem i czym tam jeszcze. Czułam, że grają z sercem, i że sprawia im to przyjemność, a to natychmiast przenosi się na widownię. Że Waglewski jest dobry, to wiedziałam, ale Mateusz Pospieszalski! Sama nie wiem, kto tu był gwiazdą. Jego wokal powala na kolana. Chłop gra ponadto na różnej maści saksofonach, na flecie, na klarnecie i po prostu jest niewiarygodny! Było tak pięknie, że ach! Nie pamiętam, kiedy tak emocjonalnie odebrałam jakiś koncert. Bo i słowa tu są ważne, a są piękne. Z niejakim wstydem przyznaję, że nie wiem, kto jest ich autorem, ale zaraz się dowiem. Chciałabym Wam załączyć jakiś fajny kawałek, ale chyba nie umiem. Jednak spróbuję, może się uda. No nie, tyle tam tego jest, że nie mogę znaleźć. Trudno. Jeśli kogoś zachęciłam - znajdzie.
Ku uciesze mistrz Waglewski rozpoczął koncert tymi słowy: Witam państwa na koncercie muzyki młodzieżowej. Ale nie wiem, czy państwo nie przepłaciło, bo tu jeden staruch i jeden kulawy...
Poza tym kalendarz przyklepany, zostały nam ostatnie poprawki - takie tam, wiecie - w lewo, w prawo, powiększyć, pomniejszyć itd. To, że jest niezły już wiecie, więc nie ma co nawijać. Się zobaczy i się oceni.
Ponadto dzisiaj spotkała mnie (nas) piękna niespodzianka. Pewien Czarownik z Salem - jak o sobie pisze - zresztą rzeczywiście z TEGO Salem, wpłacił tam-gdzie-wiecie datek aż nadto hojny. Tak hojny, że aż mnie zatkało i splątało i własnym oczom nie wierzyłam. Wiem, że bywa w Kurniku. Podziękowań nigdy za wiele, toteż czynię to raz jeszcze publicznie i na łamach. Czarowniku, bardzo Ci dziękujemy! Bardziej, niż bardzo!
A Wam życzę przepięknego weekendu!
To było bardzo piękne wychodne. Należało Ci się za kalendarzowa twórczość. Właśnie miałam gasić ustrojstwo, a tu taka niespodzianka. Czarownikowi też dziękuję, jako kura. Jeszcze raz dobrej nocy.
Ja tez jeszcze nie śpię, ino leże na grzędzie, bo mnie cosik garb boli. Hanuś fajne miałaś wychodne. I jak najbardziej Ci się należało, przecież naślęczałaś się nad rysowaniem niemało i nagłowiłaś w dodatku.Więc jak najbardziej pora na relaks i chwile przyjemności na koncercie. I wielki szacunek dla tajemniczego darczyńcy:))
Garde, wychodne było fantastyczne. Co do ślęczenia to przyznam Ci się po wielkiemu cichu, że to była przyjemność, jakich mało! Nie ściemniam! Mogę robić kalendarze co drugi miesiąc.
Hana, nie tańcz z patologiom, oni nie umiejom! Zatańcz z Ognio. Też będzie dobrze:) Ja to sobie tańczę czasami w domu sama albo z dzieciarnią, bo mąż się nie pali do tańców. Fajnie jest tak sobie potańczyć:)
schną, ale powoli, bo to ściana szczytowa jest. kocham słuchać głośno dobrych łomotów :) a sprzęt mam niezły, jednak nigdy nie włączałam go na cały regulator, bo pewnie by policję wezwali :)
Kalipso, u Ognio z tańcami tak sobie, u mnie zresztą też. Wolę słuchać i patrzeć, zamiast kiwać się kaprawo. A patologia niechby tańczyła tak, jak im zagram, ale marne szanse:(
Tak Hanuś, słusznie Ci się należało. My ze ślubnym, co roku czekamy na wrzesień, na Galicja Festiwal Blues - kochamy bluesa. Co się osłuchamy przez trzy dni - to nasze. Przez dwa dni są przesłuchania, a w trzecim dniu parogodzinny koncert - cudo. Hana znowu poproszę o wskazówki do zakupu kalendarzy, bo ja taka nieobrotna, niezalogowana, ot stara baba! Dobrej nocki - Ania
Aniu, wszystko zostanie wyłożone w prostych, żołnierskich słowach. Czekaj cierpliwie, już niedługo. A gdybyś przeoczyła, będę pamiętać (chiba). Hrehrehre, bo wiesz... Taki koncert na żywo od czasu do czasu jest potrzebny jak tlen. Żadne nagranie, nawet najlepsze, tego nie zastąpi.
Kurna, znowu już zgasiły światło, dobrze, że mam tom minilatareczkę to po ćmoku dzioba sobie nie obiję wdrapując siem na grzędę. Ta moja insomnia kiedyś mnie wykończy. Branoc Kurencje jeżeli jeszcze nie wszystkie zasnęły.
No to niech dzień będzie dobry dla wszystkich:) Z wczorajszymi gdakami byłam na bieżąco,dzisiejsze zostawiam na później jak i cały post. Panda dała mi wczoraj popalić od 2:30 w nocy.Dostała praczki:)Zaliczyłam wczoraj 8 x IV i przed 22 marzyłam ino o grzędzie i nocy bez biegania.Udało się.Wczorajszy dzień miała na węglu i wołowince jako roladka do węgla. Tymczasem. Miłego dnia:)
Nazwisko Pospieszalski jakos zle mi sie kojarzy. Mam nadzieje, ze nie maja ze soba nic wspolnego. ;) Slepe ziarno fajne, a i kurom nalezy sie wychodne, zwlaszcza po tak ciezkiej harowce. :)))
Nadzieja płonna - Mateusz Pospieszalski to brat Jana Pospieszalskiego, zresztą również doskonałego muzyka. W ogóle, Pospieszalscy to liczna i bardzo muzykalna rodzina. Poza Janem chyba nie angażują się w politykę. O politycznej działalności Jana Pospieszalskiego pisać tu nie będę, bo Kurnik na taką krzywdę nie zasługuje.
Cieniowi życzę, by jak najszybciej wyszedł z cienia - co się na pewno przy doświadczonej pomocy Gosianki prędko uda. Carownik z Salem czarujący - dziękuję.
Szary dzień wstał, ale nie mokry. Chyba mi się termometr zepsuł, bo od kilku dni ciągle 10 stopni. Miłego dnia Szanowne Kurki. Niech Wam muzyka w duszy gra i sobota dobra będzie. Mnie mus do garów, jakąś muzyczkę mobilizującą sobie znajdę.
Lubie Waglewskiego i jego synów czasem posłuchać. Hana, śniło mi się, że pokazywałaś mi swój zakup. Cały kawał ziemi z ratuszem w Poznaniu :) Do tego dwie oficyny i planty...:) Na pytanie co z tym będziesz robić- powiedziałaś, ze masz plany kurnikowe...:) Do tego były Wasze psiuchy, a Wałek tarzał się w lisciach :)
Tupaja, to piękny sen..... ale obawiam się, że do realu przejdzie tylko Wałek tarzający się w liściach ;)............jak u mnie wyschną, to może sama się znowu w nich położę..... zawsze lubiłam ich jesienny zapach :)) Barbara
Tupaja, że też jeszcze ktoś o mnie śni! Fantastyczna sprawa! Tylko po kiego grzyba nam ratusz? Ładny jest, renesansowy, ale nawet na Kurnik za duży. Trza to ogrzać. Nie dopuszczę, aby Kurom marzły kupry.
DzienDobry..szary tez tutaj, a my z Wenezueljos malujemy mieszkanie i jestem polamana, zmeczona ale chyba feliz czyli szczesliwa bo czysto sie robi! Tak! Hana, koncert na zywo to jest to!! bardzo lubie takie przezycia...
Witam, kochanieńkie:) Szaro, ale dość ciepło dzisiaj, w sam raz do leniuchowania. Hanuś, uwielbiam Waglewskiego, kilka lat temu byłam na jego koncercie, to był wspólny występ z Maleńczukiem. Ach, co za muzyka, to była, dawali czadu i ten kulawy też chyba wówczas był. Ciary na plecach, a i płakałam sobie po cichu, bo grali pewien utwór, który mój tata mi grał na akordeonie. Lubię łomot, ale i łączenie jazzu z popem. Człowiek wychodzi po takim koncercie jakiś taki spełniony, radosny, pełen energii Należało Ci się wychodne, jak psu zupa:) A Czarodziej rzeczywiście czarodziejski :) Kot mu zapłać! :) Dobrego weekendu, Kurencje :)
Do tych kogo to interesuje, w Warszawie od 14 listopada, zdaje się, światowa multimedialna wystawa Van Gogha. Spróbuje się na nią wybrać :)) Acha tu link http://vangoghalive.pl/
No i tak ma być!:Kurom też należy się wychodne.Czarodziejowi serdeczne Kot zapłać:)))Oby więcej takich:) U mnie słonecznie/ostatnie kilka dni-szaro,buro i nijako.W parku paleta żółto-brązów.Piękniscie i oby tak przez cały łykend:) Miłego dnia:)
Witaj Kurniku! :-) Prezesowo Hano komu, jak komu, ale Tobie po taaakiej robocie należy się wychodne i nie jeden koncert do wysłuchania :-) Przyznam się teraz bez bicia, że chyba nie nadrobię czytania komentarzy, w poprzednich kilku postach, nie chcą mi się wszystkie załadować :-( odświeżam i odświeżam i nic. W każdym razie bardzo Wam dziękuję za duchowe wsparcie i przesłane gratulacje na kurnikowej grzędzie, jak i na tej mojej-kociej:-))) Dla Prezesowej szczególne wyrazy szacunku i podziękowania za specjalny post dla mojego Małego Szczęścia.Kostek póki, co bywa sobie troszkę kotem, bo co i raz sobie prycha w łóżeczku, gdy się przeciąga:-)
Ojtam, weź CzeKo przestań. Robota była przyjemnością i nikt mnie nie przymuszał, tylko trochę Wy:))) To Tobie należą się wszelkie wyrazy - w końcu nie rodzi się dziecka trzy razy w tygodniu. Lepiej powiedz jak się czujesz, czy już doszłaś do siebie i jak Kocio? Daje popalić?
Generalnie już doszła, do siebie, czasami coś tam jeszcze ciągnie na szwie. Najgorzej było z głową, boli jeszcze od czasu do czasu niemiłosiernie, jakby kto obuchem przyłożył, ale nic na to poradzić nie idzie. Takie skutki znieczulenia podpajęczynówkowego i chyba tego, że to co miało mnie uśpić na czas czyszczenia i szycia nie podziałało. Nie spałam, ale dobre pare dni czułam się, jakbym była na rauszu:-))) Synek póki, co grzeczny. Taki prawdziwy niemowlaczek je, kupka i śpi. Kąpać się lubi i nie płacze. Ogólnie, jak na razie nie płacze. Troszkę krzyczy, gdy orientuje się, że nie ma mnie w pokoju, gdy się budzi z drzemki. Ogólnie ma jakiś radar ( jak starsza siostra) i śpi spokojnie pod warunkiem, że jestem w pokoju.
Oj wiem, byla przez dwie noce z nami w pokoju dziewczynka, ktora nie krzyczala tylko gdy jadla i czasami spała. Wtedy i Kosek był poddenerowany i placzliwy.Teraz jest nam dobrze, tylko bardzo rano bo od 4 do 6 ma swoje 2 godzinki buszowania, ale na szczescie od 6 do 8 śpimy:)
Dobry wieczór Kurkom. Jak przewidywałam dzień był ładny, a ja przy garach. Zrazy zawijane zrobiłam, barszczyk czerwony ugotowałam i kapustę niebieską/czerwoną/modrą, jak zwal tak zwał z żurawinką, keks z jabłkiem upiekłam. Na spacer zbyt późno poszłam, (tak wcześnie się już ciemno robi) zachód słońca i wschód księżyca zaliczyłam. No to się pochwaliłam....he, he. CzeKo i Kotkowi pozdrowienia.
Ojej Ewo2 jak szkoda, że Ty tak daleko mieszkasz:( taki barszczyk czerwony i zraziki a na deser keks z jabluszkiem:) o rety, aż mi ślinka cieknie! Kapustke lubie, ale na razie nie jadam dla spokoju Kotkowego brzuszka. Narobiłaś mi smaka, ze jutro na obiad barszczyk poczynie, tyle ze z kupnymi uszkami, bo mam w zamrazarce:)
Ewa2, ja się przyłączę z rozżaleniem do CzeKo - za daleko jesteś, bo barszczyk i zraziki, że o keksie nie wspomnę, to nie bardzo pamiętam, kiedy jadłam!
Też żałuję, jak mam dla kogo to mi się zdarza lubić gotowanie. Nie z pyzami, raczej z kaszą gryczaną. Pyz nie umiem robić, bo za nimi nie przepadam. Zraziki z grzybkami.
Wielki pokłon i podziękowania dla Czarodzieja z Salem:) jak pięknie, że dotarł on do Kurnika. A jak to sie właściwie stało, że taki Czarodziej się pojawił?
Tam było dosyć kameralnie, bo to mała sala, taki ni to teatr, ni estrada. Ze 200 osób góra i kontakt na wyciągnięcie ręki. Dla mnie było magicznie. Zresztą po reakcji widowni wnoszę, że nie tylko dla mnie.
Noo, taka niepełna...ignorują się raczej, moi nie chcą włazić do domu a jak wejdą to siedzą w kącie albo drą paszczę pod drzwiami żeby ich wypuścić. Jeszcze za ciepło, żeby chciały bywać w domu. Barbara
Z każdego kąta i zza każdego krzaka jakaś robota na mnie patrzy, a mnie się nie chce.....nic.. Macie na to jakiś sposób ? Żeby się chciało chcieć ? Barbara
Wiesz, Ewa, one nigdy nie były bardzo domowe, wolą wolność, do domu przychodziły zjeść i jak było mokro bardzo albo zimno, na obrażone nie wyglądają, myślę, że po staremu, jak się zrobi plucha i śnieg to będą do domu przychodziły. Teraz jeszcze wolą szaleć po nocach ;) Barbara
Pocieszyłaś mnie. Pamiętam z dzieciństwa ja tata wyganiał koty na strych, bo im się zdarzało nie trafić do kuwety. Na strychu miały ciepły komin i sianka dużo, ale i tak mi ich było żal. A jak się spryciule chowały, cały cyrk był wieczorami.
Orka, przecież te wszystkie zmyślne maszynki same sobie przestawiają, a ja mam w domu jeden zegar na ścianie to go nie przestawiam nigdy, zawsze parę miesięcy jest prawidłowo ;), za wysoko wisi ;) Barbara
Teraz taka moda,ze zegarki bez zegarkwoego cyferblatu nawet sie nosi a ja tyle zegarków powywalałam a było zachować i biżutkę zrobic,ot jaki to człek gupi.
Kiedy ja lubię dzień zaczynać rano. No nie o 5, ale 7.30 w sam raz. Wtedy najwięcej zrobię. Kryzys mam tak od 16 do 18, 19, potem już leci. A że nikomu nie przeszkadza, to owszem, luksus, tylko jak to bywa z luksusami nudne na dłuższą metę.
Może ma dużo znajomych...... znałam jednego stolarza, co mówił że jak zaczyna imprezować na Czesława (lipiec) to do Józefa nie kalkuluje mu się przestać....... Barbara
U mnie najbardziej imprezowy grudzień. Imieniny i urodziny córek, święta, Mikołaj, na Sylwestra mam tylko ostatnio spokój, bo jedne dziecka wyjeżdżają, drugie latorośl zabierają ze sobą, od kilku lat spędzam ten wieczór sama.
Hanus, trza czasami do ludziow wyjsc, a Tobie sie nalezalo jak malo komu. Koncert wspanialy i troszke zazdraszczam, bo do nas to jakies disco polo i inne kapele przyjezdzaja pokazac co w Polsce sie dzieje hrehrehrehre. Zenada........
A ja nie rozumiem, dlaczego tak wszystkie prawie nie chcialy podejrzec jak kalendarze beda wygladaly. Czekam z niecierpliwoscia na odslone, i uklon w strone Darczyncy. Najepszego kurki:)
Jaka Polonia, takie wystepy:)))) Jutro goscinnie wystepuja zespoly pod tytulem Balkanica? Bedzie wesolo, czy jakos tak, a nastepny koncert to muzyka biesiadna. koszmarrrrrrr
Jutro mam wyjscie babskie z kolezankami. Pedzimy do centrum Chicago do dobrych sprawdzonych klubow bluesowych i jeszcze o jakis jazz zahaczymy. Kameralne kluby muzyka na zywca, to jest to co lubie.
Czołgiem, zwalisty oblechu ze skołtunioną brodą po pas oraz przemądrzały Marcinku upierdliwy grubasku, oraz krasnoludku w czerwonej czapeczce i czerwonych bucikach, oraz cześć Wam pozostałe kurejry być może także ukrywające się pod swoimi słodziutkimi niby to nic nieznaczącymi i niezwiastującymi niczego groźnego nickami!
No to narpiew meldunek z terenu: żyję, z musu byłam na letkim odwyku sieciowym, ale jużem nadrobiła i jaka szczęśliwa jestem, że dziś to nawet do dwustu nie dogdakałyście, cieniaski. :P Tem Kurejrom, co się były dopytywały zniknienia mojego, dziękuję szczególnie, do nóżek ścieląc się. :)
Zwalisty oblechu ze skołtunioną brodą po pas, bardzo wielgie gratulacjony zez powodu kapitalnego kalendarza. I nie ma to tamto, że mówię na podstawie szkiców, wiem, co mówię, bo z racji pewnych przywilejów widziałam kalendarz właściwy, tadam! No więc, zwalisty oblechu, przeważnie podający się za niejaką Hanę Prekurę, muszę Cię z powodu tego kalendarza obściskać kiedyś osobiście! Rewelka!
I jeszcze dodam, jak to fantastycznie, żeś była na Waglu, i jak to Ci tego święta bardzo zazdroszczę. Uwielbiam tego faceta i jego grajków. I dodam jeszcze coś: bardzo pięknie i prawdziwie napisałaś o nich - toż oni takie właśnie som: świetnie się bawią tym, co robią, a zarazem są profesjonalni. Fantastyczni! Ech, lubię! :)
JolkoM !!!o małom się nie zaplątała w nogawicy piżamowej ! jesteś! Choć właściwie, nie wiem z czego ja się cieszę, skoro tak tu oto bezwstydnie do kumoterstwa się przyznajesz ;))! Barbara
Barbaro kochana, toż ja całymi bezkurnikowymi dniami o Was myślę, o Tobie (całkiem nie wiem dlaczego) to już w ogóle nawet chyba nocami rozmyślam (kurna, Gocha mnie już teraz na pewno wydziedziczy, i jeszcze mi na pewno ten różowy kamień od spodni odbierze)! Myślę, co u Ciebie, co u koteczków, bo czasu nie miałam, żeby zaglądać i przebijać się przez te setki komciufff. :] Ale jednak się przebiłam - w końcu dziś dłuższa noc, to co se będę żałować!
Przy okazji snu o poznańskim ratuszu to sobie przypomniałam, że kilka dni temu tez mi się śniłaś, Hana ze skołtunioną brodą po pas, ale nie, że śniłaś mi się z brodą, tylko że normalnie, ale u Ciebie gdzieś w chałupie. Ale dziś już szczegółów nie pamiętam, tylko że Frodki i Czajnki, Wałki, Grażynki były i chyba tylko po tym poznałam, że to Ty i Twoje domostwo. :)
I jeszcze kompletnie nie wiedząc, kto zacz Tajny Czarodziej (o mało nie napisałam Czajny Tarodziej), podzięki składywuję tak hojnemu darczyńcowi (nie poprawiać!).
Aha, bo podglądałam też na FB tego wystraszonego pieseczka i tam przeczytałam, że jedzie do DT na socjalizację i ktoś tam też deklarował, że chce go adoptować, więc chyba jest nadzieja... Rany, co za oczy, jaki w nich lęk, niepewność...
O JolkoM.! Nie dość, że kalendarz widziałaś, to jeszcze się naigrywasz, że co, że cieniaski? Śpiochy może nawet? O nieeeeee! To się nie godzi nie uchodzi, ale dobra, niech tam, jeśli to Cie uszczęśliwia natenczas,to prosz.. ciesz się tą chwilką, ale kto wie,kto wie,czy się tu zaraz nocna zmiana nie pojawi ,a wtedy JolkoM zadrży twe oko, bowiem dwieście a może i więcej gdaków będzie!
Phi, luzik, w końcu około 160 aktualnych dopiero co przeczytałam, a także coś koło 700 zaległych. Co mi tam brakujące do dwustu 40 czy 50! :P Poza tym nie zamierzam na razie opuszczać grzędy i zdaje mi się, że sama zaraz dogdaczę do dwustu. ;)
Szelki może Czarodziej by kciał?:) Doro,czy my czasami nie poszłyśmy już spać?:) Witaj JolkoM o ciemnej porze.Acz nie ładnie się przyznawać do kumoterstwa bo dzioby to lepsze niż insze narzędzia mordu:)
Jolko, wielką przyjemność sprawiłaś mi tym komentem, bo po 1 - objawiłaś się, po 2 - tyle komplimentów naraz, to jest wprost nie do wytrzymania! Od razu poczułam się jak Kureira, a nie jak zwalisty oblech ze skołtunioną po pas brodą, którym zaiste jezdem. W kwestii kalendarza, w ramach działań promocyjnych być może czeka Cię niespodzianka, o ile Generała zwytrzymie i Ci nie pokaże. Bawiłam się kalendarzem jak Wagle koncertem!
Niech Jolka sobie troszkę drwi, pióro (klawiaturę) ma cięte, łatwość pisania także. Lubię ją czytać. Ze mnie już pożytku nie będzie, opowiadanka popełnione przez mojego kumpla sobie czytam i zaraz spać idę. Dobrej nocy Kurki, śnijcie coś miłego.
He, he, no i się właśnie obawiałam, czy kto tu nieopatrznie nie przerwie tej, no... ciszy... A noc przed nami długaśna... Co tu się jeszcze zdarzyć może, co może...
Aha, jeszcze cóś! Bo jak dziś doczytałam w zaległych 700 czy może 900 komciach, jak dziewczynki, a w szczególności NIEPRAWDOPODOBNA RUCIANKA podrzucały Ci pomysły, to od razu wyświetlił mi się we łepetynie obrazek z Frytką. Rewelka! Ty zawiąż jakąś fuzję z Rucianko i naparzajcie historyjki obrazkowe! Coś pięknego! :)
To lecę śnić, to wam powiem,czy mi się przyśnił oblech z brodom czy Hana we własnej osobie:)))))
A wiecie,ze podróżujący mają przekichane dzisiaj? Własnie powiedzieli we wiadomosciach,że jak kto jedzie pociągiem ,to pociąg sie zatrzyma na godzinę! No mnie by chyba trafiło ze złości.Godzinę czekać !
To było bardzo piękne wychodne.
OdpowiedzUsuńNależało Ci się za kalendarzowa twórczość. Właśnie miałam gasić ustrojstwo, a tu taka niespodzianka.
Czarownikowi też dziękuję, jako kura.
Jeszcze raz dobrej nocy.
Ha! Załapałam się na podium , ale zamieniam je na łóżko.
UsuńMyślałam że będę pierwsza ale mnie Ewo uprzedziłaś :))
UsuńZakładkę dołożyłam, jutro odpowiem na komentarze, bo dziś też już idem spać :)
Dobranoc.
OOOOOOOOOOOOOO wszystkie kury już zasły?
OdpowiedzUsuńHana fajanie że siem tak dobrze zrelaksowałaś. To o tym synu znam i też mi sie bardzo podoba :)
Czecia! Dziefczynki, niech Was przywitam na podiumie!
OdpowiedzUsuńNo to Hana cmok cmok na podiumie i branoc :)
UsuńI ja też dziękuję Czarodziejowi :)))
Dobranoc Marija!
UsuńA myślałam, że będę pierwsza:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się takie wychodne...
I ja jako kura dziękuje tajemniczemu Czarownikowi!
Kalipso, tak mnie koncert rozochocił, że nie chce mi się spać! Wogle!
OdpowiedzUsuńBo Hanuś po tym koncercie powinnaś iść na dancing ;)
Usuń"Na dancingu tańczą goście cygan na gitarze gra, otwórz serce swe na oścież itd...."
O właśnie! Dobrze Maria prawi!
UsuńU nasz na wsi nie ma dancingu. Chyba że z patologiom zatańczę.
OdpowiedzUsuńJa tez jeszcze nie śpię, ino leże na grzędzie, bo mnie cosik garb boli.
OdpowiedzUsuńHanuś fajne miałaś wychodne. I jak najbardziej Ci się należało, przecież naślęczałaś się nad rysowaniem niemało i nagłowiłaś w dodatku.Więc jak najbardziej pora na relaks i chwile przyjemności na koncercie.
I wielki szacunek dla tajemniczego darczyńcy:))
Garde, wychodne było fantastyczne. Co do ślęczenia to przyznam Ci się po wielkiemu cichu, że to była przyjemność, jakich mało! Nie ściemniam! Mogę robić kalendarze co drugi miesiąc.
Usuńsuper!!
OdpowiedzUsuńznam te stany, kiedy po dobrym koncercie adrenalina buzuje.
Hana, lubisz piękne łomoty? ja uwielbiam! :)
Czarownikowi piękne podziękowania za szczodry gest!
OdpowiedzUsuńHana, nie tańcz z patologiom, oni nie umiejom! Zatańcz z Ognio. Też będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńJa to sobie tańczę czasami w domu sama albo z dzieciarnią, bo mąż się nie pali do tańców. Fajnie jest tak sobie potańczyć:)
Dziewczynki, dobranoc! Padam już...
OdpowiedzUsuńdobrej nocy!
Usuńteż zaraz zmykam :)
TG. łomot kocham, zwłaszcza taki, który "słyszę" aż w żołądku i okolicach.
UsuńFugi schną?
schną, ale powoli, bo to ściana szczytowa jest.
Usuńkocham słuchać głośno dobrych łomotów :)
a sprzęt mam niezły, jednak nigdy nie włączałam go na cały regulator, bo pewnie by policję wezwali :)
To jest jedna z tych rzeczy, którą sobie tutaj cenię. Mogę łomotać ile dusza zapragnie.
UsuńKalipso, u Ognio z tańcami tak sobie, u mnie zresztą też. Wolę słuchać i patrzeć, zamiast kiwać się kaprawo.
OdpowiedzUsuńA patologia niechby tańczyła tak, jak im zagram, ale marne szanse:(
Dobranoc Kalipso, ja też w końcu udam się do alkowy. Mus to mus...
OdpowiedzUsuńgasić?
OdpowiedzUsuńTak Hanuś, słusznie Ci się należało. My ze ślubnym, co roku czekamy na wrzesień, na Galicja Festiwal Blues - kochamy bluesa. Co się osłuchamy przez trzy dni - to nasze. Przez dwa dni są przesłuchania, a w trzecim dniu parogodzinny koncert - cudo. Hana znowu poproszę o wskazówki do zakupu kalendarzy, bo ja taka nieobrotna, niezalogowana, ot stara baba!
OdpowiedzUsuńDobrej nocki - Ania
Aniu, wszystko zostanie wyłożone w prostych, żołnierskich słowach. Czekaj cierpliwie, już niedługo. A gdybyś przeoczyła, będę pamiętać (chiba). Hrehrehre, bo wiesz...
OdpowiedzUsuńTaki koncert na żywo od czasu do czasu jest potrzebny jak tlen. Żadne nagranie, nawet najlepsze, tego nie zastąpi.
A teraz już gaszę - mimo adrenaliny. Dobranoc Kureiry!
OdpowiedzUsuńdobranoc :)
OdpowiedzUsuńCzekam, a teraz dobranoc - chyba
OdpowiedzUsuńAnia
Waglewskie i Pospieszalskie (te od muzyki) - fajne chlopaki som:)
OdpowiedzUsuńCzarodziejowi i ja takze dziekuje.
I lece spac.
Dobranoc.
Kurna, znowu już zgasiły światło, dobrze, że mam tom minilatareczkę to po ćmoku dzioba sobie nie obiję wdrapując siem na grzędę. Ta moja insomnia kiedyś mnie wykończy. Branoc Kurencje jeżeli jeszcze nie wszystkie zasnęły.
OdpowiedzUsuńNo to niech dzień będzie dobry dla wszystkich:)
OdpowiedzUsuńZ wczorajszymi gdakami byłam na bieżąco,dzisiejsze zostawiam na później jak i cały post.
Panda dała mi wczoraj popalić od 2:30 w nocy.Dostała praczki:)Zaliczyłam wczoraj 8 x IV i przed 22 marzyłam ino o grzędzie i nocy bez biegania.Udało się.Wczorajszy dzień miała na węglu i wołowince jako roladka do węgla.
Tymczasem.
Miłego dnia:)
Dzień dobry :), nie kukurykam, bo o tej porze...... Czarowniku, oczywiście, za dar czarodziejski, też dziękuję :)) Zima za chwilę.....
OdpowiedzUsuńBarbara
Nazwisko Pospieszalski jakos zle mi sie kojarzy. Mam nadzieje, ze nie maja ze soba nic wspolnego. ;)
OdpowiedzUsuńSlepe ziarno fajne, a i kurom nalezy sie wychodne, zwlaszcza po tak ciezkiej harowce. :)))
Nadzieja płonna - Mateusz Pospieszalski to brat Jana Pospieszalskiego, zresztą również doskonałego muzyka. W ogóle, Pospieszalscy to liczna i bardzo muzykalna rodzina. Poza Janem chyba nie angażują się w politykę.
UsuńO politycznej działalności Jana Pospieszalskiego pisać tu nie będę, bo Kurnik na taką krzywdę nie zasługuje.
Cieniowi życzę, by jak najszybciej wyszedł z cienia - co się na pewno przy doświadczonej pomocy Gosianki prędko uda.
Carownik z Salem czarujący - dziękuję.
Otóż to, Damokier, Mateusz jest świetnym muzykiem i nic on niewinowaty, że brat zbłądził. Osobiście rozgraniczam.
UsuńPrzypomniałaś. Voo Voo to był mój najukochańszy zespół w pewnym momencie.
OdpowiedzUsuńWychodne musi być tak czasem. A jeśli udane w dodatku, to super :)
OdpowiedzUsuńA Czarodziej niech żyje nam ♥
Szary dzień wstał, ale nie mokry. Chyba mi się termometr zepsuł, bo od kilku dni ciągle 10 stopni.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Szanowne Kurki. Niech Wam muzyka w duszy gra i sobota dobra będzie.
Mnie mus do garów, jakąś muzyczkę mobilizującą sobie znajdę.
Lubie Waglewskiego i jego synów czasem posłuchać.
OdpowiedzUsuńHana, śniło mi się, że pokazywałaś mi swój zakup. Cały kawał ziemi z ratuszem w Poznaniu :) Do tego dwie oficyny i planty...:) Na pytanie co z tym będziesz robić- powiedziałaś, ze masz plany kurnikowe...:) Do tego były Wasze psiuchy, a Wałek tarzał się w lisciach :)
piękny sen, oby się spełnił:) przeniosłyby się my do wielkiego kurnika i zagdakały na amen:)
UsuńTupaja, to piękny sen..... ale obawiam się, że do realu przejdzie tylko Wałek tarzający się w liściach ;)............jak u mnie wyschną, to może sama się znowu w nich położę..... zawsze lubiłam ich jesienny zapach :))
UsuńBarbara
Tupaja, że też jeszcze ktoś o mnie śni! Fantastyczna sprawa! Tylko po kiego grzyba nam ratusz? Ładny jest, renesansowy, ale nawet na Kurnik za duży. Trza to ogrzać. Nie dopuszczę, aby Kurom marzły kupry.
UsuńDzienDobry..szary tez tutaj, a my z Wenezueljos malujemy mieszkanie i jestem polamana, zmeczona ale chyba feliz czyli szczesliwa bo czysto sie robi!
OdpowiedzUsuńTak! Hana, koncert na zywo to jest to!! bardzo lubie takie przezycia...
Grażyna, zazdraszczam Ci, bo nie mogę się zebrać do malowania, a już musowy mus!
UsuńU nas byl musowy mus tez, a zbieralismy sie do malowania chyba z trzy lata...i wreszcie! Uh!!
UsuńGrażyna, trochę dłużej się zbieram:)))
UsuńWitam, kochanieńkie:) Szaro, ale dość ciepło dzisiaj, w sam raz do leniuchowania.
OdpowiedzUsuńHanuś, uwielbiam Waglewskiego, kilka lat temu byłam na jego koncercie, to był wspólny występ z Maleńczukiem. Ach, co za muzyka, to była, dawali czadu i ten kulawy też chyba wówczas był. Ciary na plecach, a i płakałam sobie po cichu, bo grali pewien utwór, który mój tata mi grał na akordeonie. Lubię łomot, ale i łączenie jazzu z popem. Człowiek wychodzi po takim koncercie jakiś taki spełniony, radosny, pełen energii
Należało Ci się wychodne, jak psu zupa:)
A Czarodziej rzeczywiście czarodziejski :) Kot mu zapłać! :)
Dobrego weekendu, Kurencje :)
to ta piosenka- Malenczuk & Waglewski - Bal na Gnojnej
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=LB7Vt28DVNc
Sonic, święte słowa. Nabuzowana energią wyszłam!
UsuńDzień Dobry a u nas piekna złota jesień :)))
OdpowiedzUsuńDo tych kogo to interesuje, w Warszawie od 14 listopada, zdaje się, światowa multimedialna wystawa Van Gogha.
Spróbuje się na nią wybrać :))
Acha tu link http://vangoghalive.pl/
Słyszałam o wystawie i też pomyślałam, że to nie antypody i w jeden dzień obrócę.
UsuńDziewczyny, ode mnie też niedaleko:)))
UsuńTo może się tam skrzykniem?
UsuńOj ja w jeden dzień nie obrócę. Ode mnie wszędzie daleko, ino w kochane Bieszczady mam najbliżej z Was.
UsuńU mnie śliczne słoneczko i ciepełko.
Ania
Ania ja też Bieszczady mam bliskio, no w miarę, I podobnie jak Ty wszędzie daleko:))
UsuńGarde, nie wiem, gdzie mieszka Ania, ale Ty masz nie dalej, niż ja! Albo niewiele dalej.
UsuńNo kawałek jest i od Ciebie i ode mnie:((
UsuńTo by było niezłe, tak się skrzyknąć.
UsuńW dodatku na wystawie sztuki wysokiej:)
UsuńOjej, jak pięknie by było!
Usuńzazdraszczam wychodnego!! ;) ale Ci się należało jak mało komu!! a Czarodziejowi pięknie dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńElaja, wychodne od czasu do czasu należy się każdej kurze. To odświeża umysł i ciało.
UsuńNo i tak ma być!:Kurom też należy się wychodne.Czarodziejowi serdeczne Kot zapłać:)))Oby więcej takich:)
OdpowiedzUsuńU mnie słonecznie/ostatnie kilka dni-szaro,buro i nijako.W parku paleta żółto-brązów.Piękniscie i oby tak przez cały łykend:)
Miłego dnia:)
Co Ty, Orko - kurom należy sie wychodne tylko na wybieg a nie na łomot ;)
UsuńBarbara
Se chociaż przy okazji pióra przewietrzyła:)
UsuńMoże nawet jakieś pogubiła .....
UsuńBarbara
Niczego nie pogubiła, przewietrzyła, a od rana porządek na gumnie zrobiła (prawie).
UsuńHanuś, korzystając z danego mi kiedyś prawa wstępu, wstawiłam, nie wiem czy dobrze, daj znać? :))
OdpowiedzUsuńPoza tym wysłałam poprawki kalendarza sprawdź, mail, plisss. :))
No i bardzo dziękuję darczyńcy. :)
Dziękuję Gosia! Muszę wreszcie tego się nauczyć.
OdpowiedzUsuńSprawdziłam, przepraszam, że dopiero teraz!
Witaj Kurniku! :-)
OdpowiedzUsuńPrezesowo Hano komu, jak komu, ale Tobie po taaakiej robocie należy się wychodne i nie jeden koncert do wysłuchania :-)
Przyznam się teraz bez bicia, że chyba nie nadrobię czytania komentarzy, w poprzednich kilku postach, nie chcą mi się wszystkie załadować :-( odświeżam i odświeżam i nic.
W każdym razie bardzo Wam dziękuję za duchowe wsparcie i przesłane gratulacje na kurnikowej grzędzie, jak i na tej mojej-kociej:-)))
Dla Prezesowej szczególne wyrazy szacunku i podziękowania za specjalny post dla mojego Małego Szczęścia.Kostek póki, co bywa sobie troszkę kotem, bo co i raz sobie prycha w łóżeczku, gdy się przeciąga:-)
Ojtam, weź CzeKo przestań. Robota była przyjemnością i nikt mnie nie przymuszał, tylko trochę Wy:))) To Tobie należą się wszelkie wyrazy - w końcu nie rodzi się dziecka trzy razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuńLepiej powiedz jak się czujesz, czy już doszłaś do siebie i jak Kocio? Daje popalić?
Generalnie już doszła, do siebie, czasami coś tam jeszcze ciągnie na szwie. Najgorzej było z głową, boli jeszcze od czasu do czasu niemiłosiernie, jakby kto obuchem przyłożył, ale nic na to poradzić nie idzie. Takie skutki znieczulenia podpajęczynówkowego i chyba tego, że to co miało mnie uśpić na czas czyszczenia i szycia nie podziałało. Nie spałam, ale dobre pare dni czułam się, jakbym była na rauszu:-)))
UsuńSynek póki, co grzeczny. Taki prawdziwy niemowlaczek je, kupka i śpi. Kąpać się lubi i nie płacze. Ogólnie, jak na razie nie płacze. Troszkę krzyczy, gdy orientuje się, że nie ma mnie w pokoju, gdy się budzi z drzemki. Ogólnie ma jakiś radar ( jak starsza siostra) i śpi spokojnie pod warunkiem, że jestem w pokoju.
CzeKo, masz szczęście. Nie wszystkie niemowlaki tak mają. Mój nie miał:)
OdpowiedzUsuńOj wiem, byla przez dwie noce z nami w pokoju dziewczynka, ktora nie krzyczala tylko gdy jadla i czasami spała. Wtedy i Kosek był poddenerowany i placzliwy.Teraz jest nam dobrze, tylko bardzo rano bo od 4 do 6 ma swoje 2 godzinki buszowania, ale na szczescie od 6 do 8 śpimy:)
UsuńDobry wieczór Kurkom.
OdpowiedzUsuńJak przewidywałam dzień był ładny, a ja przy garach. Zrazy zawijane zrobiłam, barszczyk czerwony ugotowałam i kapustę niebieską/czerwoną/modrą, jak zwal tak zwał z żurawinką, keks z jabłkiem upiekłam. Na spacer zbyt późno poszłam, (tak wcześnie się już ciemno robi) zachód słońca i wschód księżyca zaliczyłam.
No to się pochwaliłam....he, he.
CzeKo i Kotkowi pozdrowienia.
Ojej Ewo2 jak szkoda, że Ty tak daleko mieszkasz:( taki barszczyk czerwony i zraziki a na deser keks z jabluszkiem:) o rety, aż mi ślinka cieknie! Kapustke lubie, ale na razie nie jadam dla spokoju Kotkowego brzuszka.
UsuńNarobiłaś mi smaka, ze jutro na obiad barszczyk poczynie, tyle ze z kupnymi uszkami, bo mam w zamrazarce:)
Ewa2, ja się przyłączę z rozżaleniem do CzeKo - za daleko jesteś, bo barszczyk i zraziki, że o keksie nie wspomnę, to nie bardzo pamiętam, kiedy jadłam!
UsuńA zraziki z czym? Może na dodatek z pyzami? Tego nie zdzierżę!
UsuńTeż żałuję, jak mam dla kogo to mi się zdarza lubić gotowanie.
UsuńNie z pyzami, raczej z kaszą gryczaną. Pyz nie umiem robić, bo za nimi nie przepadam. Zraziki z grzybkami.
Oesssu, z grzybkami!
UsuńWielki pokłon i podziękowania dla Czarodzieja z Salem:) jak pięknie, że dotarł on do Kurnika. A jak to sie właściwie stało, że taki Czarodziej się pojawił?
OdpowiedzUsuńCzeKo, drogą czarów zapewne, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńMelduję się.
OdpowiedzUsuńKrecie, meldunek przyjęty! Odbiór? Czy bez odbioru?
OdpowiedzUsuńOdbiór!!!
UsuńNo to nadawaj Krecie! Jazda konna, czy roboty na gumnie? Bo ja na gumnie.
OdpowiedzUsuńI to, i to;))) Ale zgadłaś;))))
UsuńKrecie znaczy nuszka już śmiga jak nowa ;))?
UsuńBarbara
Boli jak cholera... Ale nie dam się;)
UsuńHrehre, Kretowata, to nie było trudne.
OdpowiedzUsuńNa gumnie tylko rajki zrobiłam... Albo AŻ rajki...
UsuńDzie są wszystkie Kury? Kolejno odlicz!
OdpowiedzUsuńRaz!!!
OdpowiedzUsuńDwa....ale tylko jednym pazurkiem...
OdpowiedzUsuńBarbara
czy!
OdpowiedzUsuńPięknie Hano, nie ma to jak fajny koncert !
OdpowiedzUsuńDora, było super!
UsuńLubię też kameralne, gdzie jest kontakt z artysta-widz,bywa maigicznie,albo przynajmniej sympatycznie:)
UsuńTam było dosyć kameralnie, bo to mała sala, taki ni to teatr, ni estrada. Ze 200 osób góra i kontakt na wyciągnięcie ręki. Dla mnie było magicznie. Zresztą po reakcji widowni wnoszę, że nie tylko dla mnie.
UsuńO,to super extra,fajno Ci się trafiło.
UsuńKretowata chyba we wstrząsie z opóżnionym działaniem.....
OdpowiedzUsuńBarbara
No, już lepiej. Baśko, jak kociska? Konfrontacja była?
OdpowiedzUsuńNoo, taka niepełna...ignorują się raczej, moi nie chcą włazić do domu a jak wejdą to siedzą w kącie albo drą paszczę pod drzwiami żeby ich wypuścić. Jeszcze za ciepło, żeby chciały bywać w domu.
UsuńBarbara
Z każdego kąta i zza każdego krzaka jakaś robota na mnie patrzy, a mnie się nie chce.....nic.. Macie na to jakiś sposób ?
OdpowiedzUsuńŻeby się chciało chcieć ?
Barbara
Baśko, sama chętnie zaaplikowałabym sobie taki sposób. To chyba tak normalnie jesienią. Że nie chce się chcieć.
UsuńChyba się przyzwyczają do siebie. Mnie ich żal, może poczuły się zepchnięte na boczny tor?
OdpowiedzUsuńWiesz, Ewa, one nigdy nie były bardzo domowe, wolą wolność, do domu przychodziły zjeść i jak było mokro bardzo albo zimno, na obrażone nie wyglądają, myślę, że po staremu, jak się zrobi plucha i śnieg to będą do domu przychodziły.
UsuńTeraz jeszcze wolą szaleć po nocach ;)
Barbara
Pocieszyłaś mnie. Pamiętam z dzieciństwa ja tata wyganiał koty na strych, bo im się zdarzało nie trafić do kuwety. Na strychu miały ciepły komin i sianka dużo, ale i tak mi ich było żal. A jak się spryciule chowały, cały cyrk był wieczorami.
UsuńTo ide spać, koty czekają....
OdpowiedzUsuńBarbara
Jak tak dalej pójdzie, to ja też pójdę spać...
OdpowiedzUsuńMacie jakoweś wieści od Inkwi?Mogła by cosik skrobnąć na temat swoich zwierzaczków:(
OdpowiedzUsuńmamy pośrednio od Rogatej, że wszystko ok. Inkwi zarobiona jest, ale mogłaby coś małego bąknąć.
UsuńNie zapomnijcie o przestawieniu godziny!:)
OdpowiedzUsuńOrka, przecież te wszystkie zmyślne maszynki same sobie przestawiają, a ja mam w domu jeden zegar na ścianie to go nie przestawiam nigdy, zawsze parę miesięcy jest prawidłowo ;), za wysoko wisi ;)
UsuńBarbara
Ja tak mam w samochodzie. Nie przestawiam. Czas tak zapitala, że pojutrze będę musiała znów się z tym mordować. To nie przestawiam.
UsuńW samochodzie też nie przestawiam, jakoś mam tak głupio, że to za dużo roboty z nim, to nie robie
UsuńBarbara
Ten w aucie to durny jest ze szczętem. Trza się nieźle upocić, żeby go nastawić. To nie nastawiam.
UsuńTa popatrz ! albo mamy takie same auta albo w każdym to samo ;))
UsuńBarbara
Maszynki tak ale mam kilka chodzących normalnie!:)A z tymi na ścianach też mam jak Ty.Przyjdzie ich pora to chodzą jak wszystkie:)
OdpowiedzUsuńJakoś zawsze byłam obojętna na zegarki, na ręce nie nosiłam, budzików nie potrzebowałam, jeden na ścianie tak bardziej dla dekoracji ;)
UsuńBarbara
Ja mam jeden taki zegarek - śliczny, czerwony, ale zepsuty. A i tak go noszę. Ku ozdobie.
UsuńA daje się przestawić ;)? choć na chwilę ułudy.....
UsuńBarbara
Teraz taka moda,ze zegarki bez zegarkwoego cyferblatu nawet sie nosi
Usuńa ja tyle zegarków powywalałam a było zachować i biżutkę zrobic,ot jaki to człek gupi.
Ja przestawię rano:) Frajda będzie,że jeszcze tak wczesnie;))))
OdpowiedzUsuńTeż przestawię rano. Będę miała satysfakcję, bo coś ostatnio zbyt często zdarza mi się zaspać.
UsuńEwa ! przecież to po to żeby spać o godzinę dłużej ;))
UsuńBarbara
Ewa2, a komu przeszkadza, że sobie zaśpisz? Taki luksus wieku dojrzałego!
UsuńJeden z nielicznych zresztą. Luksusów znaczy.
UsuńOwczarka nie od razu się przestawi na nowy czas:)
UsuńKiedy ja lubię dzień zaczynać rano. No nie o 5, ale 7.30 w sam raz. Wtedy najwięcej zrobię. Kryzys mam tak od 16 do 18, 19, potem już leci. A że nikomu nie przeszkadza, to owszem, luksus, tylko jak to bywa z luksusami nudne na dłuższą metę.
UsuńAle BDB to już mogłaby się odezwać, a nie tylko imprezować, nie?
OdpowiedzUsuńMoże ma dużo znajomych...... znałam jednego stolarza, co mówił że jak zaczyna imprezować na Czesława (lipiec) to do Józefa nie kalkuluje mu się przestać.......
UsuńBarbara
Ja zaczynam 2 listopada urodzinami córki i tak do lipca. Potem chwila przerwy i znów jazda.
Usuń:) Właśnie,tylko imprezy i imprezy,no kto to widział a my tu czekamy! :)))))
OdpowiedzUsuńu was też tak wieje?
Dora, nic nie wieje, wręcz przeciwnie. Cały dzień był taki. Piękny zresztą i ciepły i nawet tchnienia wiatru, nic!
OdpowiedzUsuńU mnie też dziś było ładnie a BDB niech się bawi dopóki ma siły bo później to już chęci ino zostaną:)))
UsuńOrko ! i Ty to mówisz???
UsuńBarbara
:)))Teraz jak mam wybrać bal na Sylwestra lub na Białej Sali to wolę to drugie:)))
UsuńAle bo co to dziś za Sylwestry, Orko ! Tylko hałas i strzelanina i biedne zwierzaki trzeba ratować :(
UsuńBarbara
Właśnie!Mam dobrą wymówkę,nie mogę Owczarki zostawić samej w domu:(
UsuńU nas teraz zaczęło,też był bardzo ładny dzień.
OdpowiedzUsuńOrko, też racja:)
Orko, nie żałuję BDB zabawy, ale przedtem obowiązek, nie?
OdpowiedzUsuńJaaasne!
UsuńU mnie najbardziej imprezowy grudzień. Imieniny i urodziny córek, święta, Mikołaj, na Sylwestra mam tylko ostatnio spokój, bo jedne dziecka wyjeżdżają, drugie latorośl zabierają ze sobą, od kilku lat spędzam ten wieczór sama.
OdpowiedzUsuńMój Syn ma wszystkie imprezy w grudniu.Jak był dzieckiem to się buntował,że raz w roku dostaje prezenty:)
UsuńZapomniałam, jeszcze wnuk, w Sylwestra się urodził, a obie wnuczki w styczniu, więc start mam od początku roku.
UsuńHanus, trza czasami do ludziow wyjsc, a Tobie sie nalezalo jak malo komu. Koncert wspanialy i troszke zazdraszczam, bo do nas to jakies disco polo i inne kapele przyjezdzaja pokazac co w Polsce sie dzieje hrehrehrehre. Zenada........
OdpowiedzUsuńA ja nie rozumiem, dlaczego tak wszystkie prawie nie chcialy podejrzec jak kalendarze beda wygladaly.
Czekam z niecierpliwoscia na odslone, i uklon w strone Darczyncy.
Najepszego kurki:)
Ataner, myślałam, że to się zmieniło trochę - w sensie polskich artystów u Was. A tu nic, Kargul...
UsuńJaka Polonia, takie wystepy:)))) Jutro goscinnie wystepuja zespoly pod tytulem Balkanica? Bedzie wesolo, czy jakos tak, a nastepny koncert to muzyka biesiadna.
Usuńkoszmarrrrrrr
Jutro mam wyjscie babskie z kolezankami. Pedzimy do centrum Chicago do dobrych sprawdzonych klubow bluesowych i jeszcze o jakis jazz zahaczymy. Kameralne kluby muzyka na zywca, to jest to co lubie.
UsuńAtaner, baw się po pachi!
UsuńAtaner ,ja nie chciałam,bo bede miała większą przyjemnosc z oglądania,jak kupię;)
OdpowiedzUsuńJa też wole niespodzianki co wcale nie znaczy,że z przyjemnością nie obejrzałabym większych rombków Hanowych rysunków:)
OdpowiedzUsuńOjtam, co Wam po rombkach, zaraz będzie cały, ani się obejrzycie i będzie po niespodziance. Ale przedtem może... coś... jakiś przedsmak...
OdpowiedzUsuńCooo?Pokażesz jak wygląda...2016 rok na nowym kalendarzu?:)))
UsuńNo dobrze, przekonalyscie mnie i ja poczekam na pelna odslone:)
UsuńMoże? Ciut?
Usuń:)))))
OdpowiedzUsuńPrzedsmak brzmi ciekawie:)))
Oddalam się w pielesze , dzisiaj jeszcze noc spokojna, to wypada wykorzystać, bo od jutra zamieszanie i trzeci kot na metrażu.
Dobrej nocy Kurki.
Dobranoc Dora!
OdpowiedzUsuńDziewczynki, może coś będzie, dyskusje trwają. Nie wiem co tam Generała Gosianka zdecyduje.
I ja się oddalę na tapczanik.Zostawię przyciemnione światło jakby kto chciał popatrzeć co w Kurniku:
OdpowiedzUsuńDobrej nocki
Ale sie zasiedziałam !!!! Idę już, miłych snów - Hana, może znowu której się przyśnisz ? proroczo...
OdpowiedzUsuńBarbara
Śnijcie o mnie Kurki, śnijcie! Rzeczywistość nie jest tak fajna jak sen!
OdpowiedzUsuńCzołgiem, zwalisty oblechu ze skołtunioną brodą po pas oraz przemądrzały Marcinku upierdliwy grubasku, oraz krasnoludku w czerwonej czapeczce i czerwonych bucikach, oraz cześć Wam pozostałe kurejry być może także ukrywające się pod swoimi słodziutkimi niby to nic nieznaczącymi i niezwiastującymi niczego groźnego nickami!
OdpowiedzUsuńNo to narpiew meldunek z terenu: żyję, z musu byłam na letkim odwyku sieciowym, ale jużem nadrobiła i jaka szczęśliwa jestem, że dziś to nawet do dwustu nie dogdakałyście, cieniaski. :P
Tem Kurejrom, co się były dopytywały zniknienia mojego, dziękuję szczególnie, do nóżek ścieląc się. :)
Zwalisty oblechu ze skołtunioną brodą po pas, bardzo wielgie gratulacjony zez powodu kapitalnego kalendarza. I nie ma to tamto, że mówię na podstawie szkiców, wiem, co mówię, bo z racji pewnych przywilejów widziałam kalendarz właściwy, tadam! No więc, zwalisty oblechu, przeważnie podający się za niejaką Hanę Prekurę, muszę Cię z powodu tego kalendarza obściskać kiedyś osobiście! Rewelka!
I jeszcze dodam, jak to fantastycznie, żeś była na Waglu, i jak to Ci tego święta bardzo zazdroszczę. Uwielbiam tego faceta i jego grajków. I dodam jeszcze coś: bardzo pięknie i prawdziwie napisałaś o nich - toż oni takie właśnie som: świetnie się bawią tym, co robią, a zarazem są profesjonalni. Fantastyczni! Ech, lubię! :)
JolkoM !!!o małom się nie zaplątała w nogawicy piżamowej ! jesteś! Choć właściwie, nie wiem z czego ja się cieszę, skoro tak tu oto bezwstydnie do kumoterstwa się przyznajesz ;))!
UsuńBarbara
Barbaro kochana, toż ja całymi bezkurnikowymi dniami o Was myślę, o Tobie (całkiem nie wiem dlaczego) to już w ogóle nawet chyba nocami rozmyślam (kurna, Gocha mnie już teraz na pewno wydziedziczy, i jeszcze mi na pewno ten różowy kamień od spodni odbierze)! Myślę, co u Ciebie, co u koteczków, bo czasu nie miałam, żeby zaglądać i przebijać się przez te setki komciufff. :] Ale jednak się przebiłam - w końcu dziś dłuższa noc, to co se będę żałować!
UsuńCoś się zgrabnie obok uwagi o kumoterstwie prześlizłaś..... ;)
UsuńBarbara
Baśko, Jolka tak ma. Tirli, tirli, a tu bach! Kumoter!
UsuńA jakie to tam zaraz kumoterstwo, ino taka tam luźna wzmianka. ;)
UsuńPrzy okazji snu o poznańskim ratuszu to sobie przypomniałam, że kilka dni temu tez mi się śniłaś, Hana ze skołtunioną brodą po pas, ale nie, że śniłaś mi się z brodą, tylko że normalnie, ale u Ciebie gdzieś w chałupie. Ale dziś już szczegółów nie pamiętam, tylko że Frodki i Czajnki, Wałki, Grażynki były i chyba tylko po tym poznałam, że to Ty i Twoje domostwo. :)
OdpowiedzUsuńJeżu! Co się dzieje? Śniom o mnie Kury!
UsuńCoś przeczuwam, że mogą być w Tobie rozkochane lub mówiąc bardziej branżowo, mogą być mocno zakurzone. :)
UsuńJeżu, Jolko, nie sprostam!!! Co ja z to brodo mam zrobić?
UsuńI jeszcze kompletnie nie wiedząc, kto zacz Tajny Czarodziej (o mało nie napisałam Czajny Tarodziej), podzięki składywuję tak hojnemu darczyńcowi (nie poprawiać!).
OdpowiedzUsuńAha, bo podglądałam też na FB tego wystraszonego pieseczka i tam przeczytałam, że jedzie do DT na socjalizację i ktoś tam też deklarował, że chce go adoptować, więc chyba jest nadzieja... Rany, co za oczy, jaki w nich lęk, niepewność...
OdpowiedzUsuńJolko, to cudowna wiadomość! Jako zapóźniony oblech nie mam konta na fb to i nic nie wiem! A bo to kto mi co powie?
UsuńA dzie jest grubasek Marcinek?
Śpi.... ośmiolatki o tej porze to śpią... no chyba że grają na komputerze ;)
UsuńBarbara
Blokadę mu chyba założyli.
UsuńHana, te małe dzisiaj to takie sprytne są.....takie sprytne....
UsuńBarbara
Matko, nie dajbuk blokada, kto będzie błyszczał dowcipem przedrysunkowym tak przecudnie przekładywalnym przez Prekurę na rysunkowy?!
UsuńNieee, Jolko nieee!!! Nie będzie kalendarza!
UsuńO JolkoM.! Nie dość, że kalendarz widziałaś, to jeszcze się naigrywasz, że co, że cieniaski? Śpiochy może nawet? O nieeeeee! To się nie godzi nie uchodzi, ale dobra, niech tam, jeśli to Cie uszczęśliwia natenczas,to prosz.. ciesz się tą chwilką,
OdpowiedzUsuńale kto wie,kto wie,czy się tu zaraz nocna zmiana nie pojawi ,a wtedy JolkoM zadrży twe oko, bowiem dwieście a może i więcej gdaków będzie!
Phi, luzik, w końcu około 160 aktualnych dopiero co przeczytałam, a także coś koło 700 zaległych. Co mi tam brakujące do dwustu 40 czy 50! :P
UsuńPoza tym nie zamierzam na razie opuszczać grzędy i zdaje mi się, że sama zaraz dogdaczę do dwustu. ;)
Niech to będą dobre wiadomości o piesuniu, i że jest chętny na przygarnięcie!
OdpowiedzUsuńTak, zapomniałam bym Czarodziejowi wielkie ukłony!
Czarodziej napisał do mię, że dziękuje i że jest zażenowany, bo przecież, no dzie i w ogóle nie potrzebuje już 5 paska do spodni!
UsuńSzelki może Czarodziej by kciał?:)
UsuńDoro,czy my czasami nie poszłyśmy już spać?:)
Witaj JolkoM o ciemnej porze.Acz nie ładnie się przyznawać do kumoterstwa bo dzioby to lepsze niż insze narzędzia mordu:)
Jolko, wielką przyjemność sprawiłaś mi tym komentem, bo po 1 - objawiłaś się, po 2 - tyle komplimentów naraz, to jest wprost nie do wytrzymania! Od razu poczułam się jak Kureira, a nie jak zwalisty oblech ze skołtunioną po pas brodą, którym zaiste jezdem. W kwestii kalendarza, w ramach działań promocyjnych być może czeka Cię niespodzianka, o ile Generała zwytrzymie i Ci nie pokaże.
OdpowiedzUsuńBawiłam się kalendarzem jak Wagle koncertem!
Niech Jolka sobie troszkę drwi, pióro (klawiaturę) ma cięte, łatwość pisania także. Lubię ją czytać.
OdpowiedzUsuńZe mnie już pożytku nie będzie, opowiadanka popełnione przez mojego kumpla sobie czytam i zaraz spać idę.
Dobrej nocy Kurki, śnijcie coś miłego.
Ewa zdradż kto kumpel, może mu czytelników przysporzysz ;))
UsuńBarbara
Dobranoc Ewa2, a Kury niech o mnie śnią, a co! Może zwizualizuję ich sny? Rozbuchałam się!
UsuńWłaśnie, bo ja też ciekawa jestem, odkąd przeczytałam o Twoich zakupach na targach. Dawaj naźwisko, Ewo2! :)
UsuńPierwszą wizualizację już możesz lecieć - jak przerabiasz poznański ratusz na kurnik ;))
UsuńBarbara
nie wiem tylko czy to nie podpadnie pod naruszenie ciszy wyborczej......
UsuńBarbara
Ewa, nooo, nie daj sie prosic.
UsuńHe, he, no i się właśnie obawiałam, czy kto tu nieopatrznie nie przerwie tej, no... ciszy... A noc przed nami długaśna... Co tu się jeszcze zdarzyć może, co może...
UsuńNiechby tylko ośmioletni upierdliwy Marcinek grubasek już powrócił na Kurnika łono, bo coś mi tak ściska moję duszę wytęsknioną...
UsuńAha, jeszcze cóś! Bo jak dziś doczytałam w zaległych 700 czy może 900 komciach, jak dziewczynki, a w szczególności NIEPRAWDOPODOBNA RUCIANKA podrzucały Ci pomysły, to od razu wyświetlił mi się we łepetynie obrazek z Frytką. Rewelka! Ty zawiąż jakąś fuzję z Rucianko i naparzajcie historyjki obrazkowe! Coś pięknego! :)
OdpowiedzUsuńW formie komiksu, prawda?
UsuńTo lecę śnić, to wam powiem,czy mi się przyśnił oblech z brodom czy Hana we własnej osobie:)))))
OdpowiedzUsuńA wiecie,ze podróżujący mają przekichane dzisiaj? Własnie powiedzieli we wiadomosciach,że jak kto jedzie pociągiem ,to pociąg sie zatrzyma na godzinę! No mnie by chyba trafiło ze złości.Godzinę czekać !