Jeszcze jeden i ostatni!
Ostatni rombek, nie rysunek, niestety. Utknęłam na Frytce. Zatkało mnie i nic, nie mogę ruszyć z miejsca. Może za dużo o tym myślę i kręcę się w kółko jak - nie przymierzając - g... w przeręblu. Burość za oknem też nie sprzyja - nie skarżę się, nie, bo pada. Czuję jeno jak wraz z deszczem spada mi cukier we krwie, a to też nie pomaga. Organizm domaga się stymulatora w postaci czekoladki, tymczasem w domu nic, ani złamanego cukerka...
Już miałam przeszukiwać szafki, paczę, a tu:
No, słodkie jak mniód! Pierwsza!
OdpowiedzUsuńPodiuma!
OdpowiedzUsuńI popacz! Znikł mi drugi komentarz! A ja pytałam, z czym masz konkretnie kłopot i czy mogłabym jakoś pomóc :)
OdpowiedzUsuńNinko, mam zastój twórczy, inspiracji mi trza.
UsuńPodrzucić Ci trochi "krówek"?
OdpowiedzUsuńWałek z Czajniczkiem wymiatajo!!!Pięknie się wpasowali:))))
U mnie tez szaro i buro,rano trochę poświeciło.No cóż,jesień...
Jejku, krówki!
UsuńHana,kup puszki z mlekiem zagęszczonym,słodzonym.
UsuńWstaw do gara z wodą i długo gotuj.Ekonomiczniej jest zrobić dużo.
Otwierasz i masz puszkę z krówką.Można też sobie wafle samemu zrobić.
tylko nie zapomnij o garze, bo będziesz skrobać sufit, co się przydarzyło moim znajomym.
Usuńtg
Gar trzeba przykryć i nalać dużo wody.Można też w elektrycznym piekarniku.
UsuńWarto mieć żelazny zapas.
Moja siostra gotowała w normalnym garnku, bez przykrywki,spoko.Trzeba pamiętać jedynie by nie otwierać jeszcze gorącego,tylko poczekać!
UsuńPrzykrywka w sumie jest po to tylko,żeby kuchni nie zaparować.
UsuńKiedy czlowiek spojrzy na te swoje niesforne smierdziele, to jakby koke nosem wciagnal. Zaraz taki kop energetyczny i chec do zycia sie rodzi, ze nie wiem. :)
OdpowiedzUsuńAaa, zapomnialam napisac, ze deszczu to ja mam serdecznie dosyc. Kiedy u Was byla zlota polska, tutaj lalo. Teraz tez prawie od tygodnia siapi, a ja mam tej wilgoci szczerze dosc, reumatyzu dostane... :(
UsuńNie marudź Pantera, u nas ciągle deszczu za mało!
UsuńI moje śmierdziele pachnom! Fijołkami!
UsuńTaaa... A moje pachnom Szanelem piatym.
UsuńPantera nie martw się, u mnie dziś snieg padał, a teraz deszcz i zimno jak cholera.
UsuńMika,piszom,że u was miedźwiedzie na jabka chodzom a i do kubłów śmieciowych zaglondajom.Uważaj na się i Tropisia:)
UsuńMika, dobrze, że nie masz jabłek w ogrodzie. Ale może niedźwiedź na głodzie myszmi nie pogardzi?
UsuńByłoby miło, wczoraj się małpy w berka bawiły na środku pokoju!
Usuńskoro u nas rozrzucają odchody tygrysa, żeby odstraszyć szczury, to może u was można by to samo z odchodami niedźwiedzia? a taki niedźwiedź jak już zejdzie z gór do człowieka, to się załatwia w mieście, czy wraca na pełno w góry?
Usuńtg
Jakoś nie jestem zorientowana w kwestii niedźwiedzich wypróżnień, ale gdyby mialy odstraszać, to bym kogoś poprosiła o uzbieranie....
UsuńMika, to one jeszcze są u Ciebie?????? A ekhm dużo ich?
UsuńMika, goprowców poproś!
UsuńTo dzielne chłopaki. Hana,myślisz że umieją podrobić misiowe wypróżnienie?
UsuńBacha, widziałam dwóch, goniących się zawzięcie, więc nie wiem ile będzie...
UsuńO essu tak w biały dzień, na widoku, rozbestwione towarzystwo, może chociaż na Świeta znikną.
UsuńMika widzialas dwoch goniacych sie goprowcow, misiow czy myszuf?
UsuńMyszuf Opakowana, dwóch muszuf brrrrrrrrrrrrr
Usuńi chce rzucać w nie kupom?
Usuńnie chce, ale musi, bo jak się dogonią, to będzie ich więcej. dużo więcej!
Usuńtg
a nawet mniód
OdpowiedzUsuń:))
Po porannym słońcu już śladu nie ma,bo tez popaduje, ale też niezbyt się tym martwię.
OdpowiedzUsuńDora, przybij piątkę! Niech pada, nawet miesiąc deszczu to nie będzie za dużo po tej suszy!
OdpowiedzUsuńJakie niewiniątka, no janiołeczki wprost,sobie leżą. Trudno uwierzyć, że jak sie obudza to odchodzą dzikie harce.
OdpowiedzUsuńHanuś te ślady łap na ścianach to pewnie Twoja robota , a zwalasz na biednego Czajniczka:)))
U nas też pada, ciemno strasznie, nienawidzę pracować w takiej ciemnicy, a przecież lampy cały dzień palić się nie
da. No to dłubię po omacku wrrrrrrrrrrrrrrrr.
A słodkie też mnie ciągnie, na razie się opieram. Ciekawe jak długo.............
Garde, to moje ślady na ścianie! W nocy gonię Czajnika nie bacząc na powierzchnię.
OdpowiedzUsuńJa się opieram tylko dlatego, że po krówki musiałabym JECHAĆ!
Wiedziałam, że to Ty:))))
OdpowiedzUsuńJa mam sklep dwa kroki ale lejeeeeeeeeeeeeeeeee.Za krówkami nie przepadam, wafelka bym zeżarła.
Garde, jestem na głodzie, a w takiej sytuacji jest mi wszystko jedno! Zjadłabym nawet marcepan (bleee)!
UsuńO, mnie też sporo trzeba, żebym zjadła marcepan, ale naprawdę dużo, żebym zjadła coś z kokosem. Chyba że przez niewiedzę :)))
UsuńUffff, nareszcie ktoś kto nie lubi kokosa, jak ja:))
Usuńa kogiel mogiel?
Usuńczy to za duzo roboty? :P
ja bym jeszcze karmel zrobila i nawrzucala don uorzechuf roznych....i poczekala i polamala i pojadla.
ale kogiel mogiel najsamprzod bym zezarla. z kawom plastikowom.....
Opakowana, nie lubieję kogla-mogla, to już wolę marcepan. Orzechów też ni mom. Mam przecieki, że w Auchan na Modlińskiej są kubki z żabom.
UsuńPrzybij piąteczkę, Miko :)))))))
UsuńJa też nie lubię kokosa.
UsuńMatku bosku - to Ty jaki alien jestes alboco...kogla mogla nie lubisz???? Orzechow nie masz, chocby dla kotkow do zabawy????
Usuńkubka z zabom nie chcem...ja juz mam za duzo kubkow a za malo miejsca. a i tak pijemy ze szklannych. ktorych jest ok 10, albo 12...a ja nie wiem, dzie ta Modlinska...pewnie w kierunku na Modlin....jutro chyba pojade do apteki i tzw zdrowej zywnosci szukac soku z bialej morwy i wiecej rozy dzikiej i cos tam, bo kolejka, jaka widzialam dzis w aptece w Piasecznie to chyba jutro jeszcze bedzie stala....
a ja lubie kokosa, a najlepiej w chrzescijanskim deserze...ale mlika ni mo w domie to i deseru nie bedzie.
UsuńJedź do Raszyna,link do róży masz w dwóch mailach.
UsuńJest w kanistrach z kranikiem,wychodzi najtaniej,3 litry.
Na Puławskiej przy Niedźwiedziej,jest nieźle zaopatrzony sklep ziołowo zdrowotny i w Pasażu Ursynowskim.
UsuńA dzie w Raszynie? Bo ja tylko wiem, gdzie kosciol jest, bo tam zawsze korki sa...
Usuńja znalalzlam sklep w Auchanie w Piasecznie oraz niedaleko Pomorskiej (Impresja) jest jakis ekologiczny sklep. ale dzieki!!!! a dzie Pasaz Ursynowski to juz nie wiem, poza tym, ze pewnie na Ursynowie ;)
Opakowana,wysłałam Ci link w mailu.
UsuńTam jest mapka,namiary i telefon.
Puławska,po prawej stronie,jak jedziesz od siebie, pomiędzy Lotników a Dworcem Południowym.
Pasaż jest przy tym dużym kościele.Z Annavilmą tam chodzimy.Pani jest kumata i miło zagadać,wie co sprzedaje.
Ja też kokosu nie za bardzo i marcepana takoż.
UsuńZa to lubię orzechy, a najbardziej czekoladę ale gorzką !
Mika, ja też nie lubię kokosa.
UsuńGorzka czekolada to tak jak miętowe cukierki - jak jakieś likarstwo - fuj!
UsuńGarde, tylko gorzka!!! A gorzka z orzechami to pełnia szczęścia:)) Mleczna jest za słodka.
UsuńRucianka, jak juz jade Pulawska i jestem za Dolinka Sluzewiecka, to juz w ogole nie pacze co dokola jest...nie uda mi sie juz za tom razom, ale sobie OD RAZU zapisze
UsuńHanuś siem nie znasz!!!
UsuńMikuś, a gorzka czekolada z pomarańczą , jadłaś kiedyś? Normalnie mrrrrrrrrrrrrr....................
rucianka - email jeszcze nie doszet. Zerknelam na mapkie i juz pi x oko wiem!
UsuńTo tuż za Dolinką,jak to nie doszedł,gdzie on polazł?
UsuńCzołgiem,
OdpowiedzUsuńHana,przypomnij coś o Frytce.Daj jakiś materiał mózgowi.
Pewnie po krówki pojechała. :)
UsuńPo paliwo.
Nie pojechała. Ma się tę silną wolę:)
UsuńRucianko, Frytka jest maniunia, ale szatan. Jest nieco zaborcza w stosunku do córki mojej. Lubi wszelkie gryzaki i nie wypuszcza ich z paszczy. Taki pies obronny - w małym ciele wielki duch. Wydaje jej się, że jest rotweilerem. Dzisiaj została wysterylizowana, bidusia... Już jest obudzona i całkiem rześka.
Bidulka,tylko nie dajcie się współczuciu,nie zdejmujcie sukienusi.Ja mam zawsze drugą na zmianę,żeby przeprać i przeprasować.
UsuńMam takie fajne bawełniane,podkoszulkowe. Są wygodniejsze.Zdejmuję ze trzy dni po szwach.Nigdy nic nie było rozwalone.
Widzę Frytkę zdejmującą kostium rotweilera. Z dużego przebrania wychodzi malutka psinka.
Łóżko,Frytka szykuje się do snu i zdejmuje to przebranie.
UsuńWizja rozbierana do mnie przemawia!
UsuńZostają tylko maleńkie różki.
UsuńBingo,brałabym! Rucianko,Ty to masz pomyślunek!
UsuńZobaczymy czy coś się Hanie nada.
UsuńU mnie też leje i wieje, ale zaraz pozbieram się i polecę do sklepu po słodkie, bo za mną łazi, przy okazji kupię chleb.
OdpowiedzUsuńCzajniczek z Wałkiem - istne cudo, a Frodo i Grażynka to gdzie są.
Zbieram zamówienia, bo jednak pójdę na zakupy - co komu kupić oprócz krówek i wafelków?
Ania
Aniu, dla mnie mogą być michałki białe, albo ptasie mleczko, albo czekolada mleczna z orzechami, albo snickers, albo rafaello, zresztą wszystko jedno!!!
UsuńFrodo i Grażynka na innych, korzystnych miejscówkach, ale mniej malowniczych.
białe michałki, mmm.. albo ptasie w białej czekoladzie..
Usuńtg
Biała czekolada fuj i sam tłuszcz!
Usuńale czarnej nie mogę :(
Usuńtg
Dla mnie biała też fuj, i kokosowe, wyjątkiem jest rafaello.
UsuńTG, tylko to cię usprawiedliwia:))
Usuńnawet nie wiesz jak cierpię, bo uwielbiam czekoladę. może i dobrze, że nie mogę jej jeść, bo pewnie ważyłabym już ze 100 kg :)
Usuńtg
Samej białej czekolady nie, ale na michałkach - mmmmmmmmmmm!
UsuńWałek ma dupcię stworzoną do klepuszeczków.
OdpowiedzUsuńRucianko, toteż klepuszeczkamy!
OdpowiedzUsuńWielkie sito do smażenia Frytek, w nim góra normalnych frytek, a na samym wierzchu Frytka z piękną kokardą na szyi, w tle na ścianie(?) transparent, szyld(?) z napisem: "Tylko u nas! Najlepsza Frytka!". Sito trzyma jakaś ręka, damska, na niej może wisieć torebusia, jakaś biżuteria, najlepiej charakterystyczna dla właścicielki... Albo bez normalnych frytek może być.
OdpowiedzUsuńu nas też pogoda taka bardziej na słodko. niestety, w moim Auchan robią fantastyczne serniki. dziś byłam, nabyłam, żrę.
OdpowiedzUsuńWałek ma dupcię do klepuszeczków, uszka do miętolenia i łapinki do trzymania za. Czajniś, niebożę, taki wtulony, że ach! :)
tg
p.s. fachowcy dziś nie przyjechali.
TG,gdzie te serniki?
UsuńU Sowy czy Grycana?
Fryta stoi na bramce,jako selekcjonerka.
Ale w przebraniu chyba?
UsuńNo tak,ale musi być coś nadprute.Żeby wystawał kawałek oryginału.
UsuńW Auchan na Modlińskiej! u Sowy są kiepskie, Grycana nie ma w okolicy, więc nie znam.
Usuńtg
To z drugiej strony. A firma jaka? W naszym oszołomowe wypieki są łobrzydliwe.
UsuńW miarę dobra jest cukiernia Antolak,ale to nie tam.
no właśnie firma Auchan, ale tylko na Modlińskiej.
Usuńtg
To widocznie mają lepsze kuchareczki niż w naszym. ;)
Usuńboszsz, zwierzatka slodziunkie...Walecek wyglada na Duzego Psa w tym duecie! Duzy, odpowiedzialny i wogle.
OdpowiedzUsuńzjadlabym frytek. zwyklych. mam majenoz i ketchup, to dzie te fryteczki.....
p.s. nie mam pomyslu na Frytke. ide spac. I zjesc chleba ze serem bialem. i pomidorem. jak sie obudze. moze zaraz...
ogrodzenie, uchylona furtka, na furtce tabliczka: "Uwaga! Zła Frytka!", obok uciekający listonosz, a za nim biegnąca maleńka Frytka z wielką paszczą, z której zwisa kawałek portek listonosza.
OdpowiedzUsuńtg
Tabliczka : " Tu podajemy niedobre Frytki".
Usuń:))
Usuńa ta wielka paszcza to może być maska
tg
O, fajne!!!
Usuńwidzę, że Tropiś też dupcię do klepuszkowania, uszka do miętolenia i łapeczki-poduszeczki do trzymania za :))
OdpowiedzUsuńtg
*też ma
Usuńjeszcze jak ma,,,
UsuńDo wycałowania,te fafluny aksamitne.
UsuńA szfystko do wyszczotkowania, bo lubi jak Frodo.
UsuńJaki cudny zadumany Tropis jesienny....
OdpowiedzUsuńOn bardzo refleksyjny o tej porze roku bywa:)) Przygłuchło się bidusiowi trochę, niestety:(( Dzisiaj przyszedł kurier z paczką , zapukał, udałam się do drzwi, odebrałam, dwa zdania zamieniłam, a ten spał jak anioł na łóżeczku, tak jak na pierwszym zdjęciu... A z drugiej strony jak myszy zaszurają to słyszy. Cała pociecha w tym, że będzie mniej słyszał fajerwerki na Sylwestra i burze:))
UsuńAle piłeczki pilnuje i koło łapki położył, mniodzik jeden.
UsuńMiko,zadumany Tropiś mnię zwrusza.
OdpowiedzUsuńMię też... Tylko mię nie wzrusza jak starannie zaścielone swoje łóżeczko ( z podścielonym gumowanym prześcieradłem i ręcznikiem, bo po operacji nie trzyma moczu trochę) w 3 sekundy rozkopuje i kładzie się na gołym materacyku, tak troskliwie przeze mnie chronionym... Powiem więcej, piany na pysku dostaję...
Usuńlubi swój materacyk :)
Usuńmoże być też tak, że prześcieradło i ręcznik mu czymś za mocno pachną.
tg
http://doogi.eu/drybed#/drybed/
UsuńMoże coś takiego by ułatwiło.
TG, siuśkami mu pachną... A poza tym to szura i chyba go to wkurza.
Usuńkiedyś kupiłam taką tkaninę na podkłady - bawełniane krótkie frotee na cienkiej gumie. nie szurało. może jest gdzieś do kupienia.
Usuńtg
Rucianka, genialna jesteś! Na pewno kupimy! Muszę tylko legowisko pomierzyć. Nie słyszałam w ogóle o czymś takim. Wymyśliłyśmy już koleżanką, że kupimy 2 te prześcieradła gumowane i zeszyjemy w taki futerał, ale to chyba będzie lepsze. Dzięki bardzo!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTG, to nasze właśnie jest takie frotowe na cienkiej gumie, ale trochę szura:))) Poza tym on lubi skopywać wszystko co ma pod tyłkiem:)))
UsuńMika,nie jestem,to lata doświadczeń.
UsuńRucianka, coś tu wyrzuciła??
UsuńWrzuć w wyszukiwarkę,ten link przykładowy tylko.
UsuńMam jakieś opóźnienia z odświeżaniem. Napisałam żebyś zobaczyła to na górze,okazało się że widziałaś i odpowiedziałaś,to wywaliłam dubel.
UsuńMoże złap agrafkami czy podszyj w kilku miejscach?
OdpowiedzUsuńKury, Hana ucichła.. może udało nam się ją w końcu zapłodnić, hrehre..
OdpowiedzUsuńtg
Hrehrehre ,albo pojechała po krówki .
UsuńOj tak, zapłodnionam bliźniaczo!
OdpowiedzUsuńJejku, Tropunia, myszunia!
OdpowiedzUsuńMordunia kochaniunia:)))
UsuńA gdzie to Barbara się podziała? I jak kociaki?
OdpowiedzUsuńNo właśnie.
UsuńRabarbaro,dzie Ty?
BDB też ucichła i JolkaM zamęczyła się czytając wszystkie zaległe komenty.
Sonic też nas zostawiła i jeszcze kilku Kur brakuje.CzeKo nie nadaje komunikatów.
Omamuniu..., co za cudne zdjęcie! Masz rację - wszystkie słodycze świata się doń nie umywają! Wiem po sobie, co za radość człowieka ogarnia, gdy uda mu się coś takiego przydybać i na dodatek zdążyć pójść po aparat, wrócić i pstryknąć. Niestety, w większości wypadków wraca z aparatem, a tu po cudnej scence już ani widu, ani słychu...
OdpowiedzUsuńA ten Tropunio to gończy polski?
Tropiś tak, gończy polski we własnej osobie. To mój drugi gończy i muszę powiedzieć, że od strony psychologicznej to wspaniałe psy, kontaktowe, rozumiejące i szybko się uczą.
UsuńTaaaak słodkie pyszczydła tylko wygonić się lubieją
UsuńA, widzisz, Damokier! Aparat mam ZAWSZE w zasięgu ręki. Poszłam cichutko po Ognio, żeby sobie popatrzył i się zwruszył - spały jak zabite. Kiedy wróciliśmy, było po ptokach. Ale fotkę zdążyłam przytomnie trzasnąć przed! Czasem kiedy się udrapują tak malowniczo, dzwonię do Ognio (pokój za ścianą), żeby przyleciał:)))
OdpowiedzUsuńHana, jak robię to samo, jak dzieciaki tak śmiesznie się położą. Co mam się sama wzruszać:) Dzwonię za ścianę!
UsuńKalipso, dzięki niebiosom za komórki, nie?
UsuńBez komórki to jak bez ręki:)
Usuń:))
Usuńa ja dzwonię do drugiego pokoju, jak czegoś potrzebuję, kiedy mnie oba koty naraz obsiądą i żadne nie szczela focha. bo normalnie jak drugie przychodzi, to pierwsze się obraża. szczególnie jak to pierwsze to Lolek. jego zdaniem jestem niepodzielna.
tg
No widzisz, Hano, ja też aparat mam ZAWSZE w zasięgu ręki tylko nie wtedy, kiedy najlepsze do fotografowania rzeczy się dzieją...
Usuńu mnie zawsze slodyczki sa jako kolo ratunkowe:) ten widok kota z psem przytulonych do siebie, bezcenny! zeby moje psy tak chcialy sie do siebie poprzytulac, jak nie chca! piekne te twoje zwierzaki! szczesliwy dom... :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, wszystkie się przytulają w różnych konfiguracjach. Trochę odstaje kotka Grażynka - ona tylko z Czajnikiem, do piesków niechętnie. Może dlatego, że ona ze śmietnika i na pewno nie raz wioskowe psy dały jej popalić. Czajnik wprawdzie z krzaków, ale maniuni był i nie zdążył nabyć złych doświadczeń - dlatego niczego się nie boi.
UsuńHej, Kureczki! Aż mi się cieplej zrobiło na widok tych stworzonek do klepuszkowania urodzonych...
OdpowiedzUsuńKalipso, nareszcie jesteś, gdzie się podziewałaś? Zdrowa jesteś?
UsuńMika, już prawie. Jeszcze bywam zasmarkana, ale już przechodzi. I niemoc ogólna mija. Do soboty mam zamiar być już całkiem zdrowa:)
UsuńTo jakaś paskuda panuje. Mnie trzymało ponad tydzień.
UsuńTrzymaj się ciepełka i zdrowiej.
Dzięki, Ewa! Mnie też tak trzyma. Chociaż już jest lepiej.
UsuńZdrowia, dziewczyny!
UsuńPrzedarłam się przez las komentarzy. Lubię kokos i marcepan, wszystko co słodkie lubię.....co niestety widać.
OdpowiedzUsuńWałeczek z Czajnikiem i zadumany Tropik zachwyciły mnie bardzo. Słodkie są, bym pomiziała.
Miłego wieczoru, okropnie barowa pogoda i spać mi się chce.
A ja dziś zjadłam całą torebkę wiórków kokosowych na sucho. I kawał czekolady!
Usuńto lepiej jak zjeść całego pączka bez oblizywania czegokolwiek :)
Usuńtg
Nie denerwujcie mnie!
UsuńHano a jakiegoś mioda nie masz albo inszej marmelady?:)
UsuńKurejry,wizualizujcie Frytkę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Sama się nie zwizualizuje. Do roboty!
OdpowiedzUsuńHana gotujesz puszki?
UsuńJeżu, Rucianko, jakie puszki???
UsuńNa górze przepis na krówki w puszce.
UsuńDzięki, już doczytałam. Ale puszki też trzeba mieć!
UsuńJa ją sobie wizualizuję jako psią księżniczkę, bo piękna jest. Leży na szezlongu i frytki jej na tacy podają.
OdpowiedzUsuńKalipso, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńZ tego co się domyślam,to raczej jeździ na lamie.;)
UsuńKurencje szanowne a widziałyście ostatnie zdjęcia Belli? Rozpieszczona do potęgi!
OdpowiedzUsuńpaczylam, piesek wyglada na rozpuszczonego calkiem calkiem ;))
UsuńRucianko, Frytka mocna tylko w pysku...
OdpowiedzUsuńHana a ze słodyczy to jakieś dżemiki może jeszcze som?
OdpowiedzUsuńBacha, gdzie te zdjęcia? Na blogu są stare! Sprzed całego tygodnia!
OdpowiedzUsuńBacha, dżemiki są, ale to nie to...
OdpowiedzUsuńA może budyn ,kisielek? No cos tam możesz wykombinowac,albo chocby owsiankę z miodem,na wielkiego głoda
OdpowiedzUsuńBasiu,no własnie, nowego nic ni ma!
OdpowiedzUsuńAcha, to rzeczywiście one już stare te zdjęcia, ja z takim opóźnieniem oglądam.
UsuńNo chyba, że tak:) Coś dziewczyny zajete i ani BDB nic nie pisze ani Rabarbara.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, co jes??? BDB! Baśko!
OdpowiedzUsuńHana, a czy na rombku, to szare, małe na kółkach to każdego miesiąca będzie? Bo na jednym to mogę zasłonić ale kurna na 12-u będzie gorzej.
OdpowiedzUsuńNo, trochę tego będzie, hrehrehre!
UsuńEch Wy z tymi słodyczami. Musiałam sobie przypomnieć, że dostałam słoik pysznego miodu....a tak się staram chować przed sobą słodycze. Wykorzystuję sklerozę, żeby zapomnieć co mam w domu słodkiego.
OdpowiedzUsuńEwa2, miód się nie liczy. Miód dla zdrowotności jest. To można.
OdpowiedzUsuńDzięki Dobra Kobieto, chętnie skorzystam. Spadziowy jest, na byłe przeziębienie się przyda. Lecę sobie zaaplikować małe co nieco.
UsuńHaaaa no to jam przoduję we słodyczach!Z racji moich minionych uroczystości dostałam od koleżanek paczusię a w niej...dwa kilogramy krówek i...dodatek w płynie:)
OdpowiedzUsuńHano,a kromka chlebusia polana wodą z kranu a na niej cukier,tak trochi grubiej^^
Orko, najlepszego!
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi przysmak z dzieciństwa. ale jak wtedy smakował chleb! :)
a dziś uwielbiam dobry chlebek usmażony na chrupko na dobrym oleju/oliwie z roztopionym dobrym serkiem na wierzchu.
tg
Ech, Dziefczynki, to wszystko erzatz...
UsuńTG,dzięki.Ja robiłam i robię smażony,wymoczony w jajku:)
UsuńW domu mojej koleżanki z dzieciństwa dzieciaki uwielbiały kiedy im mama zrobiła "kanapkę" z kromki chleba przykrytej grubym, żółtym kożuchem z mleka, posypanym cukrem.
OdpowiedzUsuńU mnie się jadło i z kranówą i ze śmietaną:)
UsuńO jeżu,słabo mi.
UsuńTo do komcia Ewy.
Usuńu nas ze śmietaną i cukrem
Usuńa taki podsmazany/podpiekany też ,na smalczyku:)
Ewa2, omamuniu, kożuch, bleeee...
OdpowiedzUsuńRucianko, niezły hardcor, nie?
OdpowiedzUsuńTaki survival nie dla mnie.Wymiękam przy kożuchach.
UsuńNo nie mówcie,że nie jadłyście takich przysmaków w dzieciństwie?!:)
UsuńNie mam na myśli kożucha bo i kaszę manną wylewałam po tajniacku do zlewu jak pływały grudki:)
UsuńWymiękam już przy ciepłym mleku, bo pijąc czekam, kiedy mi do paszczy wpadnie kożuch! Fuj!
UsuńNigdy nie lubiłam pić mleka ,wiec o kożuchu nawet nie wspomnę
UsuńUwielbiam gorące mleko ino bez kożucha ale niestety,nie dla mnie bo nim skończę to już muszę pędzić w wiadome miejsce,żadnych bitych śmietan i tym podobnych wyrobów:(
UsuńWymiękam przy zapachu ciepłego mleka.
UsuńDziewczyny, robotę mam, to i zaglądać nie za bardzo mogę.
OdpowiedzUsuńTęsknię:(
Ja też i Kurnik cały. Opowiadanko bym przeczytała....
UsuńKalipso, my też tęsknimy, tak Cię mało!
OdpowiedzUsuńZgłodniałam!:)
OdpowiedzUsuńJadłam ze śmietaną, na wszelkie kożuchy mam wiadomy odruch. Wszelkie zupki mleczne odpadały, bo zwykle był na nich kożuch.
OdpowiedzUsuńLubiłam chleb posmarowany masłem, a na to poskrobana taka malutka kosteczka maggi jak to kiedyś bywały. I jeszcze pieczone na blasze plasterki ziemniaczków, resztki ciasta na pierogi, kapelusze pieczarek i kolby młodej kukurydzy.
O tak, takie plasterki ziemniaków to mój przysmak z dzieciństwa i resztki z ciasta do pierogów tez -teraz na to mówią tortilla:)) !
OdpowiedzUsuńTakie cuda to u babci na wsi się jadało i jeszcze takie grzyby,które nazywaliśmy siwkami,pieczone na piecu i posolone.Pycha!:)
UsuńW dzieciństwie nie lubiłam jeść, teraz się to niestety zmieniło.
UsuńWymiękam Kurki. Oczy mi wysiadają, zasypiam nad klawiaturą. Kto by pomyślał, że mała dziewczynka może w krótkim czasie człowieka wykończyć, nawet jak jest grzeczna i tylko czasem głupawki dostaje.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Kurki, miłych snów.
Dobrej nocy Ewo2 i całemu Kurnikowi,też idę sprawdzić czy tapczan wolny:)
UsuńKororowych snów:)
Czymajta sie Dziefczyny.
UsuńDobranoc Kureiry! Jestem na tropie Frytki!
OdpowiedzUsuńHano,to jest dobra wiadomość, dobrej nocy ,tez już idę przytulić się do kici, bo kocurek właśnie urządza biegi przełajowe:)
OdpowiedzUsuńU mnie ganiają oba - to ich godzina:))) Tupią jak stado kuni.
OdpowiedzUsuń