Jakoś tak się utarło, że okres przedświąteczny, mam na myśli
Boże Narodzenie, wyzwala w nas chęć pomocy ludziom,
którzy tego potrzebują. Zewsząd płyną prośby o pieniądze, żywność, odzież. W styczniu szum
przycicha i wszystko wraca do „normy”. Zastanawiam się, do jakiej normy? I kto
do niej wraca? Wychodzi mi, że wszyscy. Bieda dalej sobie piszczy w kącie, chwilowo
trochę ciszej, my wracamy do swojej wygodnej rutyny, tak zwane państwo tylko nie
wraca, bo w ogóle nigdzie nie wyszło. Poza doraźną pomocą w konkretnych
przypadkach na ogół wymuszonych przez media niewiele w tej sprawie się dzieje. Nie
ma spójnego systemu pomocy. Ośrodki pomocy społecznej na różnych szczeblach są
niedofinansowane, źle zarządzane, nierzadko pracują w nich ludzie, którzy
pracować tam nie powinni. Nie mówię o pasjonatach, ludziach z poczuciem
misji, bo to są odosobnione przypadki. Powinno być raczej odwrotnie, ale nie
jest i długo nie będzie. Szacuje się, że w Polsce żyje ponad dwa miliony ludzi
biednych. Bieda w Polsce jest bezrobotna z różnych powodów, niepełnosprawna,
mieszka na wsi i pochodzi z wielodzietnej rodziny. Biedni w sposób niezamierzony przekazują tę
wątpliwą spuściznę swoim dzieciom, niejako „uczą” je biedy. I spirala się
nakręca. W mojej wsi jest taka rodzina. Co z tego, że patologiczna, czasem irytująca i budząca niechęć. Głód i zimno są dolegliwe dla każdego. Dla dzieci z tej rodziny też. One są na końcu tej spirali i jeśli w porę ktoś wyciągnie do nich rękę, mają szansę.
Nie stworzymy tutaj żadnego systemu, ani strategii. Nie damy
nikomu wędki, bo ten wyświechtany frazes powinien urzeczywistnić ktoś zupełnie inny. Ale ten ktoś jest w takim
samym stopniu zainteresowany ludźmi z marginesu społecznego, jak bezdomnymi
zwierzętami. Ani jedni, ani drudzy nie stanowią ELEKTORATU.
Prawdą jest, że jesteśmy znużeni potokiem próśb nasilającym
się zwłaszcza teraz, przed Świętami. Prawdą jest też to, że nie ufamy, bo i
tutaj, jak wszędzie, oszustów i naciągaczy nie brakuje. Wychodzę jednak z
założenia, że lepiej dać o raz za dużo, niż odwrotnie. Łatwiej komuś przez
chwilę zapomnieć o tej cholernej wędce i
napalić w piecu rybą, to jest węglem, który podarował życzliwy sąsiad. Łatwiej pomóc komuś
konkretnemu, o kim wiemy, że tej pomocy bardzo potrzebuje.
Nikt z nas nie jest krezusem, nieobce nam skomplikowane
wiązanie końca z końcem i inne kombinacje. Ale to nie jest bieda. To tylko
uciążliwość. Bieda to zimno, głód, kalectwo, choroby, bezradność i brak
perspektyw. Dlatego proszę, zajrzyjcie do Ewy z Mazur – ona zna kogoś takiego.
Przetrzepcie szafy, dajcie odsapnąć krasnoludkom, niech już nie zwężają, może
ktoś inny skorzysta z niepotrzebnych Wam pelis, krynolin i mufek.
Na osłodę ciepłe jeszcze bułeczki, a raczej świąteczne precle, jak słusznie zauważyła Agniecha:
Nie będę deklarować, po prostu zobaczę co mogę. Bo masz cholerną rację, lepiej raz za dużo niż nie zrobić nic. Te wszystkie instytucje są biurokratyczne, mało elastyczne, a urzędnicy bez wyobraźni.
OdpowiedzUsuńPociech cudowna, Czajniczek na ostatnim zdjęci do schrupania, zwłaszcza ta jego bródka...ach, och.
Odmeldowuję się bo jutro robota czeka. Dobranoc Kurki.
Oj, błędów narobiłam, literki pozjadałam chociaż głodna nie byłam.
OdpowiedzUsuńEwa2, co tam literki! One przynajmniej nie tuczą!
OdpowiedzUsuńDziękuję, w kupie siła, wiemy to!
Potrzebujacy prosza, ludzie dobrej woli pomagaja, a ja sie zastanawiam, gdzie jest panstwo i czy naprawde koscielna hydra potrzebuje 10 miliardow zlotych rocznie, podczas gdy obywatele znajduja sie na granicy smierci glodowej i bezdomnosci? To trzeba naglasniac, niech sie ludziom w koncu oczy otworza.
OdpowiedzUsuńHydra nie potrzebuje, to pewne. Państwo nigdy nie zajmowało sie takimi sprawami. Zbiurokratyzowany system pomocy społecznej sam w sobie jest patologią.
OdpowiedzUsuńA na kazde najmniejsze napomkniecie kleszy jazgot sie rozlega, ze atakuja kosciol!
Usuńoj, dziewczyny, ja dzisiaj padnięta, to i nawet sie fnerwiać mi nie chce
Usuńmnie ta pazerność tych u koryta mierzi tych od prawa do lewa i tych hydrowatych
bo jak wytłumaczyć, że urodziny wyprawione Sikorskiemu przez jego kij wie co, nie pamiętam kancelarię {?}
kosztowały 14 tyś zła taka rodzina ma na przeżycie taką sumę ale na rok ???
jak można słuchać tłumaczyń tych trzech skurwieli PISiorów , ze skoro nie było zakazu zwracania nadwyżki, to se je mogli brać ?
Ich US powinien ścignąć za nieudokumentowany dochód oraz Sąd za wyłudzenie państwowej kasy
A ludzie powinni wszystkich wyłudzaczy pieniędzy z naszych podatków, które mogłyby przecież iść właśnie na biednych, do smoły i w pierze, jak w Chłopach !
Poszukam w domu ciuchów- w sumie nie musze szukać, w połowie nie chodzę i dam znać
Ech, co za czasy:/
Hanuś wysłałąm maila :***
Viki, jestem przekonana, że z takich 14 tysięcy jakaś rodzina zdołałaby przeżyć rok, a nawet coś odłożyć. Sikorskiego miałam za faceta mądrzejszego. Jak mógł pozwolić na taki eksces? Widocznie 14 tysięcy to nie jest kwota, którą się zauważa.
UsuńTo tylko powierzchowność, pozorna ogłada, i elokwencja. Bucefał, jak oni wszyscy. I z prawa i z lewa, z tyłu i z przodu.
UsuńNie lubie goscia od momentu, gdy nam zamknal konsulat w Strasburgu. I po paszport musialam jechac do Lille. Jedyne 700 km. Napisalam list do Miniestersstwa i dostalam odpowiedz, ze inni maja gorzej. Np. w Afryce , bo musza 2.000 km przejezdzac, by sie do konsulatu dostac. No..ale smieszne. Mnie to , jakos nie pocieszylo.
UsuńWzruszyla mnie historia p. Aliny i chetnie w miare mozliwosci pomoge. Napisalam do Ewy, ech szkoda gadac.
OdpowiedzUsuńXXI wiek, a czasami odnosze wrazenie, ze zyjemy w czasach kamienia lupanego.
Cieple buleczki urocze:)
Dzięki Ataner!
UsuńWiesz, jestem pełna pokory wobec takich sytuacji. W każdej chwili może to spotkać każdego z nas, z różnych powodów. Nie zawsze jest to życiowa, wyuczona bezradność.
Bo ta prawdziwa bieda zazwyczaj cicho siedzi, łapy po pomoc wyciągają często nieroby i cwaniaczki. Bo im się należy.
OdpowiedzUsuńLidka, tym bardziej trzeba być uważnym. Bieda nie sterczy pod hipermarketem, żeby wyżebrać 2 złocisze "na bułkę".
UsuńJa mam niepotrzebne pelisy i krynoliny a i jeszcze pare drobiazgow sie znajdzie. I chetnie wysle przed swietami. Do kogo najlepiej pisac - do Ewy i bezposrednio do pani Aliny. Okien jej nie zagwarantuje ani drzwi, ale wyslac na pewno mam co.
OdpowiedzUsuńNie bede sie wyrazac brukowanymi literami na temat tzw panstwa, osob zachlannych i innego scierwa, bo mi szkoda nerw.
pees. znowu nikt mnie nie poinformowal i gadalam do siebie czyli do obrazu....moze nikt nie zauwazyl, rhehrherhe
drugi pees - cudusie mnie rozczulily, na ament. w takiej symbiozie....
Opakowana, pogadaj najpierw z Ewą, bo chyba najlepiej bezpośrednio z panią Aliną. Chociaż sama nie wiem. Pani Alina może nie ogarnąć.
UsuńTy już jakoś chyba na walizkach siedzisz? Pamiętaj o adresiku dla mnie. Czekam na znak i leci.
Cudusie mnie rozczulają każdego dnia. Ten fotel jest ostatnim odkryciem Czajnika. Do tej pory tylko go drapał, teraz odkrył, że Wałek grzeje lepiej, niż piec!
opakowana kochana, napisz mi na mojego maila jedno słowo, bo wszystko co do ciebie wysyłam wraca...
Usuńewa.a.zaremba.@gmail.com
pliiiiiiiiiiiiiiiiiiisssssssssssss
juz pisze...ciekawe dlaczego dziad wraca....
UsuńWaleczek na pewno grzeje najlepiej! Fanka jestem.... lete pisac adres!
Zajrze do Ewy, tyle ludzkich problemow, jak tu wszystkim pomoc, glowa peka!
OdpowiedzUsuńA moj faworyt Walek jest jak waleczek fotelowy i Czajnik tak go odbiera.
Dzien dobry !!! ciemno jakos
Dziędobry Dziefczynki, dziękuję za odzew, wiem, że na Was można liczyć. Bardzo szkoda, że życie nie składa się z takich kurników, nie? Wyobrażacie sobie, jaka to byłaby moc w razie mobilizacji?
OdpowiedzUsuńTyle serca i taki odzew ludzi z sercem. Aż chce się żyć.
OdpowiedzUsuń:))
To nie są bułeczki, tylko koci-psie precle świąteczne. Witojcie Kury.
OdpowiedzUsuńa moze pierniczki choinkowe....
UsuńWitoj Agniecha! Śliczne precelki moje, co nie? Mimimimi....
OdpowiedzUsuńZajrzę do Ewy .Ech, ta bieda naokoło. Widoczna jest, tak, jak i bogactwo obnoszone przez nuworyszów z pogardą dla biednych.
OdpowiedzUsuńA Twoim precelkom cudnie w beżach :) Och, jak ja bym chciala, żeby moje tak razem przytulone spały. One od początku spały OBOK siebie może ze cztery razy. Ale takie wtulone nigdy. Aż miło patrzeć na te Twoje, i serce mientkie sie robi :)
Ewa, to masz jak u nas z Grażynką. Ona przenigdy nie zbliżyła się więcej niż metr do psów, a Czajnika wręcz tępi i czasem na bidoka napada, a on boi się jej jak diabeł święconej wody. Ale ona jest po przejściach, pewnie nie raz z psami musiała walczyć. A Czajnik nie zdążył nabawić się urazów, bo go znaleźliśmy przecież jak maluśki był. On nie ma żadnych oporów, przed niczym i nikim.:)))
UsuńAha, dziędobry ! Słonko mamy !
OdpowiedzUsuńMasz rację, Hano. W każdym słowie. Co mogę napisac - tak jest. Państwo nie pomaga, albo pomaga źle, pasjonaci spalają się, serce boli, bo zwyczajnie nie da się pomóc nie tylko wszystkim, ale nawet tysięcznej części tych, którym potrzeba.
OdpowiedzUsuńKalino, niejednokrotnie mówiłam, że zabija mnie bezradność. Tak w stosunku do ludzkiej, jak i zwierzęcej biedy, bo nikogo, poza garstką ludzi dobrej woli, czy jak ich tam zwał, to nie obchodzi. Każdy z nas (z tych, co widzą i chcą pomóc) sam przeważnie boryka się mniej, lub bardziej z codziennością i niedostatkiem kasy. A państwo śpi w poczuciu dobrze niespełnionego obowiązku.
UsuńWitajcie Kurki w południe. Wiosna w Krakowie, słońce i +15. Zaraz się popsuje, okna trzeba umyć bo kot obsmarkał.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę.
Ewa2, dobijasz mnie. Moje obsmarkane nie tylko przez koty, ale i przez Wałka, który lubi sobie na parapecie posiedzieć.
OdpowiedzUsuńhano ty moja szefowo wszystkich kurników na świecie! posiadaczko międzynarodowego kurnika pełnego kurek złotopiórek!
OdpowiedzUsuńkureczko kochana, jesteś największą kurą na świecie.
dziękuje ci :)))
Ewo z M. no dzie, jako największo! Kurdupel z mnie. A wiesz, że wszystkie dyktatory prawie to kurduple, nie?
Usuńzęby mi sie zacisły na te dychtatory, choć ja tez kurdupel ale nie dychtator. ale ony nie dość, że małe to i zajadłe. a ja nie. o, i one serc dużych nie majom.
Usuńa ty jesteś kurom o wielkim sercu :)
Ewa z M. Kury mus twardom renkom czymieć, ni ma to tamto, bo się rozbisurmanią.
UsuńPosłałam grosik jaki mogłam, nie czekając.
a to się zdziwią.....mondra z ciebie kura.
UsuńA moje zdanie jak zwykle wyrażę a raczej popiskam cichutko może mnie na wysokich grzędach usłyszą? :)
OdpowiedzUsuńWięc piskam, może miast szafy opróżniać z niemodnych i nienoszonych od lat ciuchów, niech młoda se ponosi coś ładnego zobaczy może, zbierzmy pieniądze na węgiel?
Ewa ma się dopytać jak to zrobić by ów zakupić i wprost do ludzi wysłać, pisałam u niej. To byłoby najpilniejsze w tej chwili oczywiście moim zdaniem. Dwa to już niestety nie wiem jak zrobić by uruchomić wędkę. No nie wiem jak to zrobić tu jestem bezradna jak małe dziecko, ale ten węgiel siedzi we mnie to trzeba zrobić koniecznie, zimno źle jak zimno w domu. Co myślicie o tym bo to chyba drogi taki węgiel jest na zimę?
U mnie tona po 750 PLN orzech, ale drzewny jest duuużo tańszy - za 250 PLN - trzeba tylko dopytać, do jakiego pieca. Jak Małopolska to węgiel może trochę tańszy, bo mniej się płaci za transport, nie?
UsuńRozmawiałam z panią Aliną. Napisałam na adres podany na blogu Ewy z Mazur, odpisała, podała telefon - ciężko jej pisać, bo ma słaby wzrok. Chciałaby dostać paczkę żywnościową, taką na Święta. Ubrania oczywiście też się przydadzą. P. Alina jest niska i drobniutka, jej córka ma 160 wzrostu i 78 w pasie, a mąż 178 cm wzrostu. I oczywiście okropne warunki mieszkaniowe (ale nie wiem, jak pomóc). Tyle się dowiedziałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kurnik :) Iza
żebyś ty wiedziała, iza, ona sie do mnie prawie popłakała po twoim mailu.
Usuństrasznie mi jej szkoda, teraz to zupełnie nie mogłam zrozumieć co do mnie napisała, taka szczęśliwa jest!
Dziefczynki, jeśli ta rodzina jest w takiej potrzebie i wiemy, że to nie ściema, zmobilizujmy się i ślijmy na konto pani Aliny chociaż po 20 złociszy. Nam nie ubędzie, a im nazbiera się jakiś grosz. Za chiny nie uzbieramy na węgiel, bo drogi jak pies. A jeśli będą mieli trochę kaski, to może chociaż kupią drewna trochę. A ciuchy i żywność, jeśli ktoś może, ma i chce, to swoją drogą. Co myślicie o tym?
OdpowiedzUsuńJa mogę jakiś pastel sprzedać na rzecz, bardzo chętnie, ale kto go kupi???
OdpowiedzUsuńA u mnie i serwetka by się znalazła żeby ktoś kupił ! CHCE KTOŚ ?
UsuńZajrzyjcie do zakładki "galeria moich prac", wstawiłam kilka nowych. Może akurat? Jeśli którejś nie mam, namaluję na zamówienie. Sześć pierwszych od góry licząc mam "na stanie".
UsuńEwa... nie chcom sztuki...
Usuńno popatrz ty ,no....
UsuńNie znajom się, czy jak? Albo za mało dyktatorskim dyktatorem jestem:(
Usuńmusi ci kurs potrzebny, taki dyktatorski.
UsuńNo, historia zna parę niezłych przypadków...
Usuńa nie ma jakiegos korespondencyjnego kursiku na dychatatorow?
UsuńKursik... phi... Ja chcę być magistrem dyktatury co najmniej!
Usuńzaocznym?
UsuńNie, zaoczny nie. Musi być porządnie stacjonarny, z jakąś praktyką np. na Kubie. Bo nie mam doświadczenia.
UsuńZobaczcie, jest nas trochę, 5 osób po 20 zeta i już jest stówka. A kto może, da więcej przecież.
OdpowiedzUsuńPoznałam od swojej podszewki. Pomoc, ekhmmm....jak masz na bułkę z masłem to już jesteś krezus. No i jeszcze coś- chętniej pomaga się patologicznym rodzinom, ludziom, którzy sobie "nie radzą". To ostatnie to pojecie względne, jak wiadomo. Ja sobie radzę (dzięki rodzicom) więc mi się pomoc nie należy. Raz dostałam wsparcie, na inne już liczyć nie mogę, bo mam o 100 pln na głowę za dużo :). Mimo to moge się podzielić- choćby ubrankami po dzieciach, ale ...była i taka co wybrzydzała, że po dzieciach. A co kuwa, po psach miały być? Niewiele mam, a chciałam się podzielić.
OdpowiedzUsuńTemat rzeka...Są ludzie i ludziska. ...
Przyszłam do domu, włączam tv, a tam "Pierwszą brygadę" śpiewa tłum dziki zgoniony przez jedynego sprawiedliwego. Ile trzeba kasy włożyć w taką organizację ! Normalnie nie wyrabiam !
OdpowiedzUsuńEwa, właśnie dlatego nie oglądam wcale.
UsuńWiem Tupaja, wszystko to wiem. I dlatego to jest takie trudne i dlatego powinien istnieć system, który wychwytywałby takie sprawy. Kto jest biedny z różnych powodów, a kto udaje i jest naciągaczem. Nasz "system" jest tragicznie niewydolny, wszyscy to wiemy. Jednak nie mogę znieść widoku obsmarkanego, niedożywionego dziecka z patologicznej rodziny, bo ono nie zawiniło. Jeszcze tragiczniejszy jest los starych ludzi. Dlatego pomagam, gdzie mogę i na ile mogę, nawet jeśli matka tego dziecka jest pijaczką i z dużym prawdopodobieństwem moją pomoc przepije. Ale może nie?
OdpowiedzUsuńObezwładnia mnie ta niemoc i takie morze potrzeb... Z drugiej strony, nie mogę powiedzieć, mam zawsze trochę obaw, że pomagając w ten sposób pogłębia się jakby bezwład tych biednych ludzi... Z trzeciej strony, tak jak Hana pisze, lepiej dać raz za dużo niż raz za mało... W tej chwili to niestety tylko te 20 mogę wysłać...
OdpowiedzUsuńMika Kochana, ślij, co możesz, za 2 dychy obiad będzie.
OdpowiedzUsuńKażdy i zawsze ma masę obaw w takich razach, ale głód i zimno nie wybierają!
U Ewy z M. jest numer konta.
OdpowiedzUsuńNie znamy tych ludzi i nie wiemy wszystkiego, wiem wiem jestem nieufna ale myślę że wolę kupić ten węgiel i wysłać na adres niż zbierać pieniądze i te im wysyłać. Ewunia już wie gdzie jest skup węgla, tylko teraz koniecznie jaki to ma być ten węgiel, węgiel.
OdpowiedzUsuń100 zł ofiaruję na ten cel od razu mówię że krezusem nie jestem tylko cholernie nie lubię zimna i to od zawsze. A te 100 z mojej emerytury. Kto da jeszcze trochę?
Już posłałam.
UsuńTak, dzieci najbardziej żal...
OdpowiedzUsuńNie zapomnę kiedyś sytuacji w sklepie. Matka taka ekhm z dołów, przy niej dzieciak, może 5-6 lat. "Mamo, kup mi jabłko". "Nie mam kasy" warczy matka. Za chwilę: "Elemy lajty pani da i zapalniczkę".
....
Tupaja, ja bym szczeliła w ryło chyba.
OdpowiedzUsuńW poniedzialek postaram sie wyslac cos na konto, osobiscie wydaje mi sie ze dobrze byloby sie zlozyc na wegiel...
OdpowiedzUsuńGrażyna, to trzeba by mieć jakieś osobne konto, bo jak to zrobić?
OdpowiedzUsuńFakt....nic tylko wierzyc ,ze pani Alina wyda pieniadze rozsadnie.
UsuńA teraz wiadomosc z Frankfurtu, Terremotico Fofi przez trzy godziny raczkowala po korytarzach samolotowych zaczepiajac wszystkich i kazdego z osobna, pasazerow...jakos to Trzesienie Ziemi piloci i obsluga samolotowa przezyli.
Już lubię Fofi!
Usuńja tez!!!!! lubie takie dzieci!! i ludzi :P
Usuńkurki kochane, z tym węglem to kiepsko trochę.u pani aliny tona z przywiezieniem kosztuje 900 zł, to dużo.
OdpowiedzUsuńja w poniedziałek zadzwonię do tej składnicy opałowej i zapytam czy można mniej i czy przelewy przyjmują. bo u mnie na przykład to żywa gotówka. nie ma przelewów.
Ewa z M. tego się obawiałam. Ceny znaczy. A tona starczy wiesz na ile... Wątpię też, czy przyjmą przelew. To są na ogół szopy jakieś z placykiem jak za króla Ćwieczka. Przynajmniej tutaj tak jest. Ale może zamiast kupią sobie trochę drewna? Też drogie, ale nie aż tak. Można zapłacić i samemu iść w las, na wyznaczony przez leśnictwo teren, na tzw. wycinkę - wtedy jest dużo taniej.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, nie mogę w tej chwili nić obiecać, bo ogólną sytuację mam teraz do d... A przed świętami tych potrzebujących tak wielu, dużo akcji charytatywnych, puszek... Parę razy dałam się nabrać. Znam rodziny, które namiętnie korzystają z pomocy, tak bardzo to lubią, że aż pracować im się nie chce. I stać ich na auto i papierosy... Rodzina pani Aliny jednak naprawdę potrzebuje pomocy. Fajnie byłoby dać wędkę, ale jak? Smutne to bardzo. Żal mi ich wszystkich, a najbardziej dziewczynki.
OdpowiedzUsuńNie tłumacz się Kalipso przecież. Różnych akcji jest tyle, że zobojętnieliśmy, to naturalne. Bodziec powtarzany w kółko przestaje być bodźcem. Dlatego tak bardzo potrzebny byłby system i strategia. Jednak naiwnie mam nadzieję, że oszuści i naciągacze są w mniejszości, mimo wszystko. Ale zdecydowanie pomagam tam, gdzie mam zaufanie i wiem na pewno. Ja też nie raz dałam się nabrać, konia z rzędem temu, kto tego nie przerobił. Chyba tylko ten, co nigdy nikomu niczego nie daje.
UsuńJak Twoje Dziewczynki?
Hana, ja nie zobojętniałam, ale nie dam rady rzucić nawet parę groszy wszystkim. Bardzo bym chciała. Zawsze myślę o tym, że sama mogłabym byc w podobnej sytuacji i aż mi się serce ściska, bo gdyby dzieci nie miały co jeść, to zrobiłabym wszystko, żeby to jedzenie zdobyć.
UsuńChoroba chyba odpuszcza. Dzisiaj jest znaczna poprawa. Dziecię wesołe i bez gorączki. Wszystkie jednak jeszcze nie całkiem zdrowe, ale i tak się cieszę:)
Jeszcze raz dziękuję za słowa wsparcia pod poprzednim postem:) Idę teraz sobie pobuczeć, bo jakoś tych emocji złych i dobrych się nagromadziło ostatnio i nie było czasu, żeby dać im upust. Siedzę sobie teraz i się rozklejam.
Kalipso, absolutnie nie chciałam powiedzieć, że zobojętniałaś! Każdy już mija bez wrażenia te wszystkie puszki, aniołki z puszkami i bez, Mikołaje, kosze na żywność, bo jest ich za dużo i są zbyt nachalne - to raz. A dwa - ludzie przestali ufać, bo co rusz wybucha afera, a to jest nie do sprawdzenia. Każdy możne założyć skrzydełka i zbierać kaskę na chore dzieci. Kto to sprawdza? Sporadycznie.
UsuńCieszę się bardzo, że zdrowiejecie. Zostań z nami, zamiast rozklejać się w kąciku!
drewno, przynajmniej u mnie jest niewiele tańsze. za 700 zł starczy go na miesiąc. a tereny na wycinkę są niedostępne dla przeciętnego wieśniaka, trzeba mieć wtyki w nadleśnictwie. no i trzeba mieć czym przywieźć z tego lasu, co akurat dla niektórych nie jest trudne, bo mają traktory, przyczepy i takie tam. ale gdyby chcieć wynająć, to jak cygan za matkę....
OdpowiedzUsuńEwa z M. zależy jaki oni piec mają, podejrzewam, że jakiś zwyklak, w którym można palić sosną, albo drewnianymi odpadami, a to jest tanie. Sosna też jest tania dosyć. Obawiam się, że tego nie przeskoczymy, pozostaje słać coś do ubrania, jedzenia i kaskę, ile kto może i chce.
OdpowiedzUsuńja tez tak myślę a pytać o piec panią alinę, to tak jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. ja jedną paczkę wysłałam, może mi się uda drugą w przyszłym tygodniu.
OdpowiedzUsuńzobaczymy co z tego wyjdzie.
nie rozumie słowa piec ?
Usuńrozumie viki, tylko dziś chyba ją wyjątkowo boli kręgosłup i trudno się rozmawia. ale dowiedziałam się, ze maja zgodę na zbiórkę drewna w jakimś zagajniku. przywożą to do domu. a jak zabraknie to zbierają patyki. ten rok jest dla nich szczególnie trudny, przedtem oboje pracowali gdzieś na śmieciówkach.
Usuńewciu, napisałam do Hany, bo duże wątpliwości co do tej p. Aliny
UsuńWczoraj poczytałam tą panią Alinke
Ja też wiem co czasem znaczy nie mieć kasy.
Przeszłam różne koleje losu od bogactwa do biedy i tak kilka razy.
Wiem, że gdy jest prawdziwy dół, nie wrzuca się zdjęć co 10 minut do sieci, nie siedzi się w ogóle w necie. Te błędy ortograficzne i to pisanie bez ładu i składu jest dziwne- masz neta, umiesz założyć konto, wrzucasz zdjęcia co 10 minut, obrabiasz je w programie graficznym, a co w drugim słowie masz poważny błąd ortograficzny ? Chyba, ze to jakaś Ukrainka, cudzoziemka?
A czym je robi? Telefonem ?? A skąd, ma pieniądze na abonament, skoro nie ma na jedzenie ? A skąd na internet? Jak sie nie ma co jesć, to najpierw, niestety człowiek ogranicza te powyższe lub go odcinają za brak wpłat.
Ewciu piszesz, że ona nie umie prosić o pomoc, a na fejsie wpisy wprost : "życie jest do bani mam go duś poco mi takie życie jak brak miłości bliźniego"- czyli obwinia tych, którzy nie pomagają.
i dalej :" wieczór 10 ,12 0 14 nikt nie pisze i nic nie mówi to oznacza że jestę sama że swoim Probolę to przykre ale prawdziwe miłej nocy i mich snów pogodnego poranka poczesująca rodzina życzy" - z przekąsem chyba.
Tak się nie zachowuje kobieta szukająca pomocy. Zauważyłam, że na fejsie ma dużo znajomych, którzy są cudzoziemcami, dlatego podejrzewam, że ona chyba nie pochodzi z Polski i stąd ten cudaczny język, bo nawet osoba po podstawówce nie pisałby w ten sposób.
Dziewczyny znam przypadki wielu oszustw w necie, czy osób chorych psychicznie piszących w ten sposób.
Ja NIE wiem jaka jest prawda w tym przypadku, ale to w moim odczuciu wygląda podejrzanie.
Zresztą każda z Was sama niech sobie wyrobi własne zdanie
viki, tak to mnie też zastanawia, a może raczej mojego męża. nie wiem czy jest polka czy nie, nie będę już pytała, wiem, ze znajomych zaprasza bez ładu i składu, codziennie nowa strona...
Usuńnie wiem, paczka wysłana. druga w tygodniu, zobaczymy.
Musze sie przyznac Viki, ze pomyslalam podobnie kiedy zajrzalam na facebook, tez sie zdziwilam ,dlatego dalam sobie czas na jakis odzew, ale w koncu pomyslalam, a moze jednak lepiej pomoc nawet jezeli istnieje jakies prawdopodobienstwo oszustwa, a jezeli nie jest to oszustwo...to trzeba pomoc. Dlatego pomyslalam, ze lepiej by bylo kupic opal i dostarczyc go do domu, ale z tym jak widac sa problemy...
UsuńU nas można kupować węgiel na worki, a kilka worków to my naszym malutkim Pyziem przewozimy. Zawsze coś. Gdzie to konto na węgiel?
OdpowiedzUsuńTzn. my tej pani nie dowieziemy, za daleko, ale jeśli można by było na worki, to może ktoś mógłby zawieźć osobówką? Jeden worek to tydzień ciepła...
UsuńGorzka, nie mamy specjalnego konta. Konto pani Aliny jest tutaj: http://daleko-od-szosy.blogspot.com/2014/12/zwracam-sie-do-wszystkich-moich.html
OdpowiedzUsuńWolałabym załatwić węgiel, niż wysyłać pieniądze.
UsuńHanuś, odczytaj maila
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńgorzka jagodo, ja też bym wolała załatwić węgiel. póki co to nie znalazłam nikogo, kto by mieszkał niedaleko. nikt specjalnego konta nie tworzył, bo nie mamy takich uprawnień, niestety.
OdpowiedzUsuńna tydzień starcza? to chyba ogrzanie jednego pomieszczenia. ja tez mieszkam na wsi i wiem ile węgla idzie na ogrzanie domu.
Już nic nie rozumiem wcale, jeszcze się przyjrzę. Wiele razy zostałam oszukana bo ktoś prosił o pomoc ze łzami w oczach prosił do dziś te łzy pamiętam, dawałam a potem ech lepiej nie wspominać. Zaczekam do poniedziałku, dowiemy się jak z opałem, do ręki pieniędzy nie dam, nie wiem na co pójdą. Ale na węgiel tak i to z ochotą. Chodzi najbardziej o tę dziewczynkę.
OdpowiedzUsuńPewnie i ubrania się przydadzą, ja już takich nie mam, więc wasze dobra z szafy na pewno się przydadzą :).
elu, ja jestem łatwowierna może dlatego, że jeszcze, podkreślam , jeszcze nie zostałam oszukana. pewnie do czasu...
OdpowiedzUsuńale myślę, że więcej sie czegoś takiego nie podejmę, za dużo zdrowia mnie to kosztuje.
Ewuniu tylko nie to, spokojnie będzie dobrze. Damy radę pomóc przeczytałam co p. Alina napisała. I prawdę mówiąc wydaje mi się że to nie oszustka. Dziwnie pisze fakt, oboje mają grupy inwalidzkie, czyli jakieś tam stałe jak rozumiem pieniądze? Ale może się mylę. Nie ważne, osądzać, ani oceniać nie będę, jest potrzebna pomoc staramy się pomóc i tyle. Czekamy do poniedziałku.
Usuń:)
ewa, ja Cię nie chcę zniechęcać, ale podpowiadam byś była ostrożna i czujna
Usuńja niestety mam kilka nauczek
znasz tę historię :
http://www.wykop.pl/ramka/1476199/majka-udawala-chora-na-raka-darczyncy-ktorzy-jej-pomagali-sa-w-szoku/
kilka dni temu dostałam adres bloga, gdzie było zdjęcie chorego na raka chłopczyka i numer konta
tyle, że zdjęcie było ukradzione z innego bloga, a to dziecko już nie żyło :/
Wyczuj, czy p. A chce pieniądze czy naprawdę każdą możliwą pomoc? Czy nie może rozmawiać, bo jest chora, czy nie chce, z jakiś powodów?
viki, wiem, że takie oszustwa się zdarzają. dlatego nigdy sie nie wychylam póki nie sprawdzę. tu sprawdziłam na ile mogłam. rozmawiałam z sołtysem. potwierdził. sołtysa znalazłam w googlach po nitce do kłebka.
Usuńco mogę więcej?
ewciu, widzę, że starasz się być obiektywna i dobrze :)
Usuńmoże to ja jestem zbyt nieufna :/
staram się, ale czy jestem? może to emocje? sama nie wiem.
UsuńEwciu, pełne zaangażowania pomaganie innym jest bardzo trudne i nierozerwalnie łączy się z wielkimi emocjami, a nawet stresem
Usuńwiem co mówię, aż nazbyt dobrze to wiem :/
Rozmawiałam z p. Aliną (Ewa z Mazur chyba też) , nie mówi z obcym akcentem. Na pytanie o pomoc, powiedziała o tej paczce żywnościowej, nawet przez chwilę nie zająknęła się o pieniądzach. Powiedziała też, że podała swoje dane, żeby można było sprawdzić, że mówi prawdę. Na fb nie zaglądałam, bo nie mam konta.
OdpowiedzUsuńIza
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziefczynki, poczekajmy na rozwój sytuacji, niech opadną emocje. Może Mnemo czegoś się dowie. Cenne jest już to, że chcemy pomóc, jesteśmy gotowe.
OdpowiedzUsuńNiestety... sama miałam tę nieprzyjemność zetknąć się z panią z MOPSU... ale ponieważ nie jestem alkoholiczką, nic nie ukradłam, generalnie mam ładne i posprzątane mieszkanie i nigdy nie prosiłam o pomoc - więc...muszę sobie sama poradzić ;-)))
OdpowiedzUsuńJa na szczęście mam przyjaciół i co najważniejsze zdrowie...
Ciężko jest... zwłaszcza zimą... 3 kolejne koty przychodzą na dożywianie, 3 w domu panienki wymagania mają jak prawdziwe księżniczki...
ale myślę, że znajdziemy coś czy będziemy mogły się podzielić ;-)))
Dzięki Bru.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie komentarze i postaram się pomóc. Też zaczekam do poniedziałku.
OdpowiedzUsuńŻeby Was troszkę odstresować: siedzę sobie, komentarze czytam, wzruszam się i zastanawiam, aż tu nagle rumor za plecami. Zrywam się, patrzę a to kot, który słodko spał na półce pod sufitem, źle się obrócił na drugi bok i spadł prosto do pudełka z moimi "skarbami". Nie wiem kto był bliższy zawału, ja czy on.
Ewa2, udało Ci się, ja w każdym razie rechoczę.:)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńTo dobrze, miałaś rechotać.
OdpowiedzUsuńIdę spać, bo jeszcze prasowałam firanki i byłam u córki oglądać zdjęcia z Meksyku. Padam na nos i już mało co widzę.
Dobrej nocki Tobie i wszystkim Kurkom.
Kochane,
OdpowiedzUsuńpadam na pysk po jarmarku, Jutro ciag dalszy. Jest fajnieee:)
Jesli chodzi o biede, to pomgam bytomskiej rodzinie, ktora wynalazl dla mnie ,moj znajomyA. pracownik MOPS-u.Wie dokladnie, co komu trzeba. Ma pod opieka 11 takich rodzin i kazdy z chetnych pomagaczy , wybral sobie, ktoras. To ma sens. Kazda z rodzin otzrymala to, czego najbardziej potzebuje. A. nadzoruje caly projekt, moja paczka doszla, uff.
Spadam do wyrka.
Piekne precelki Hanus:)
Przepraszam za bledy!
UsuńKasia, i to mi się wydaje modelowym sposobem pomagania...
Usuń