Goście przyjechali z workiem prezentów, ale najważniejszy z nich został wykonany na miejscu i na wymiar. Kto zgadnie, co to za czapeczka?
A taka to czapeczka! Nadmieniam, że kolor sama wybrałam:
Gdybym miała taki bucik jak ten z lewej, żaden tapczan nie skoczyłby mi na nogę |
Teraz już powinnyście zgadnąć, kto był naszym Gościem:
Jeszcze nie wiecie? A teraz?
Nikt nie został pominięty. Ognio ma pomarańczowe skarpetki do pomarańczowych spodni i koszuli w dyńki, ja skarpeteczki w kurki do wszystkiego, Frodo dostał kosteczkę do nuplania, Wałek piszczącą, urodziwą kaczusię, z którą nie bardzo wie co robić. Bierze delikatnie do paszczy, kaczusia piszczy, Wałek natychmiast wypuszcza ją z zębów:
No i nie mogło się obejść bez kury:
Spieszę nadrobić niedopatrzenie. Moje skarpetki w kurki i motylki (?)
W zbliżeniu |
I na wypadek czaskającego mrozu |
Dłuższe, zimowe |
I krótsze, letnie |
Co tu dużo gadać, odwiedziła nas:
Opakowana ze Ślubnym! Który był bardzo cierpliwy i dał radę mimo bariery językowej. Niestety, angielski nie jest moim najlepiej opanowanym językiem i biedna Opakowana musiała robić tłumaczenie symultaniczne. Twierdzi, że przywykła:)
Kolejny raz blogosfera przyszła do woza i świat poszerzył się o znajomość dwojga przesympatycznych ludzi. To jest lepsze, niż wszystkie randkowe portale - tutaj nie ma ściemy!
Krysiu Opakowana, Dawidzie Opakowany, bardzo Wam dziękujemy za to pierwsze, a wierzę, że nie ostatnie, wspólne popołudnie i ranek!
*tick - ang. kleszcz. Tick City: nazwa miejscowości, w której mieszkam autorstwa (nazwa) Opakowanej.
Niemożliwe, piersza? Od razu po pierwszej focie naszło mnie, że to Opakowana ;) Pozdrawiam Was dziewczyny ;)
OdpowiedzUsuńCzapeczka na paluch piękna niemożebnie :-) Ale najbardziej podoba mi się ceramiczna miseczka, cudo świata, jak mawiała ongiś moja córa. A gdzie rzepis na zupkę z soczewicy ?
OdpowiedzUsuńmp, teraz mam rozdarcie w duszy, czy aby dobry wybrałam kolor czapeczki. Ale Opakowana obiecała, że mi zrobi takie na zmianę, żeby do torebuś pasowały.
UsuńRzepis jest dziecinnie prosty - robię z soczewicy jak dyniową.
mp, ale miseczka-liść? Cudeńko! Pochwalę się, że powoli mam kolekcję Opakowanych liści:)
UsuńSzczęściara ! oczywiście, że liść.
UsuńNa soczewicową nabrałam ochoty, muszę sobie wyprodukować, skoro temperatura spadła z 36 na 20.
mp, zrób koniecznie! Z mleczkiem kokosowym, bo wtedy chłodzi, hrehrehre! Dlatego tambylcy pijo mleko kokosowe!
UsuńMariolko, wygrałaś 5 minut na najwyższym podium z widokiem na rozentuzjazmowany tłum!
OdpowiedzUsuńw pierwszych slowach mego listu pragne podziekowac Prezowej i Ognio za goscine oraz suweniry. Przeprasza, dziekuje tez cudusiom, co jakby im pozwolic to by sie zwalili na czlowieka. mniejy to jeszcze ujdzie i nakolanowy jest, ale wiekszy ma tzw tendencje nakolanowemoze bycli, ze jest kurdupel, hrehreher
OdpowiedzUsuńczapeczka prezentuje sie niezwykle aligancko na fotosie, z temi troczkami jak jakis czepeczek dla damy. Najpewniej z innej planety...
za nieduzy momencik wystosuje odpowiednie pismo do Prezesowej, bo i u mnie niedosyt jak rowniez duzo gadalam a malo powiedzialam, wiec i to nalezy.
Ale najsamprzod musze hierbatke zrobic, bo dokladnie 7 minu temu weszlim w nasze progi, rzucilim okiem na gumno i zauwazylim, ze tu tez PaDALO!!
z uszanowaniem etc.
Opakowana, cieszę się bardzo, że dojechaliście bezpiecznie do domu! O tylu sprawach zapomniałam!
UsuńJak zobaczyłam ognistą czapeczkę zaraz wiedziałam że Opakowana, no i w Kurniku jej wczoraj nie było. Kolor czapeczki taki pasujący do Was, miseczka liść cudnej urody.
OdpowiedzUsuńAle Wam fajnie. Ja będę robić dla wnuczki soczewicę z jarzynkami.
Ewa2, Czajniku bardzo podobają się troczki od czapeczki, A mnie się w niej podoba szfystko! Szalenie wygodna jest i na zimę jak znalazł, bo nie wiadomo, kiedy będę mogła założyć pełne buty!
OdpowiedzUsuńOd razu po pierwszym spojrzeniu na zdjęcie, pomyślałam ze to kubraczek na kurza stopkę, a właściwie paluszek:)
UsuńZastanawia mnie tylko kolor, chyba pójdę popatrzec na nóżki naszych podworkowych kurakow. Tyle ze to w większości koguty, to nie wiem czy wiarygodne, co do stroju?;)
Bo to czapeczka dla kury oranżnóżki.
UsuńBardzo fajnie się macie. Zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę jeszcze wielu takich miłych spotkań.
Iza, macham do Ciebie z entuzjazmem, i nasz czas nadejdzie!
UsuńOby nadszedł!!!
UsuńIza, nadejście w naszych ręcach!
UsuńIstne waryjactwo, kocham Was szfystkie kurki;)))
OdpowiedzUsuńHaniu, Kury się ostatnio rozzuchwaliły, nie? Latajo jak z wiórkiem:))) Nadejszła pora, żeby zebrać towarzystwo w jednym miejscu, ale w realu, w wirtualu już jest.
UsuńA ja nie wiedzieć czemu (tytuł chyba mnie natchnął był), od razu wydedukowałam Opakowaną z Opakowanym, a gdym zobaczyła "czapeczkę", to już nie było wątpliwości.
OdpowiedzUsuńOj, wszelkie randkowe portale chowają się przy blogach.
Pozdrowienia
Rogata, chowają się, wiemy to nie od dzisiaj. Swego czasu Ciebie, Mikę i Kreta poznałam najpierwszą z pierwszych!
UsuńA propos: dawno Cię nie było:)
No właśnie;)
UsuńHana, Ty cos musisz w sobie miec, ze wszystkie kury do Cie leta jak do lepa. No ale, ze Opakowana az z Wysp do Cie zawitala to hohoho. Jak myszke zobaczylam, to pomyslalam, Opakowana jak nic.
OdpowiedzUsuńKapelutek na palec szykowny i przepieknej urody no i w ogole wszystkie suweniry. Ja wam jednak najbardziej zazdraszczam tych spontanicznych spotkan.
Opakowana ma super kolor wlosow i z Frodo w takim luscisku, zazdraszczam. A dlaczego kleszczowe city, ktos zaliczyl ukaszenie?
Ataner, jakby nie patrzeć, z Wysp, chociaż chwilowo Państwo Opakowane bawi na memłonie, co i tak daje w tę i nazad coś koło 700km tylko po to, żeby pogadać!
UsuńKleszczowe city, bo moja wieś tak się nazywa. Taka odkleszczowa nazwa:)))
Acha, Ataner, Kury leco, bom Prezes przecież! To dzie majo latać?
UsuńNo oczywiscie do Was, wszak PrezesKurki jezdesci. Prosze, a Mika gosci Wenezuelczykow - sympatycznie zazdraszczam tych spotkan.
UsuńSkarpety miodzio:)
Ataner, czy w Twoich rozlicznych podróżach, w których trochę się gubię, zahaczasz czasem o memłon?
UsuńJesli tylko bede w Polsce, to oczywista sprawa. Napadne cie od razu :)
UsuńI bedziesz mnie miala po kokardki hrehre
Hrehrehre, Ataner, zaryzykuję. I fcale nie jestem pewna, kto kogo będzie miał po kokardkę:)
UsuńChyba bede musiala przyjechac na miesiac coby cala Europe zjezdzic, bo to towarzystwo blogowe po calym swiecie rozsiane. I to jest pomysl!
UsuńEuropę w miesiąc? Nie obrócisz!
UsuńNo, tośmy zgadły przecie wczoraj jeszcze! Wiadomo było, że Opakowana jak nic. Futerał na paluszek świetny:))) Fajny czas mieliście!
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj miałam wenezuelskie śniadanie z arepami w przemiłym międzynarodowym towarzystwie... Też opiszę:))
Mika, trochę zgadłyście, fakt. Ale nie mogłam przecież ot tak, bez suspensu!
OdpowiedzUsuńWiem, że jadłaś dzisiaj arepy, hrehrehre!
Przyjaźń to najpiękniejsze słowo świata. ♥ Mieć przyjaciół i być przyjacielem. ♥
OdpowiedzUsuńElko:)
UsuńJa tam po swojemu domyslilam sie, ze czapeczka zostala wykonana (nie wiem, z jakich wzgledow i po co) na siusiaka Froda. A troczki mialy byc do przywiazania na ogonie. Ale nie, nie domyslilam sie niestetyz.
OdpowiedzUsuńOdkleszczowa nazwa miejscowosci co najmniej fantastyczna, a ja dam Ci do wyboru nie tak fajnie brzmiace Zecken Stadt. :)))
Oraz zzielenialam z zazdrosci o to spotkanie. :)))
Panterkooooo DDDDDD
UsuńPanterooooo :)))))) wyobraźnia Twa jest niesamowita :)))))
UsuńNo co, no co! Ani przez chwile nie bralam palca od duzej nogi pod rozwage. Pierwsze skojarzenie i co ja poradze, ze tak mam? :)))))
UsuńO kurczaki! Bo mój M. to mówi, że glodnemu to zawsze chleb na myśli;)
UsuńPantera, miauaś prawo się pomylić. W końcu czapeczka wygląda trochę jak saczki wiesz-na-co w XVIII bodajże wieku:)))
UsuńNo widzisz! Wyglada!
UsuńNatomiast fcale nie wyglonda jak kapturek na palec od duzej nogi.
no przecie modelowalam czapeczke na tym z XVIII wieku :P
UsuńOpakowana, XVIII - wieczni ludzie maniuni byli, co nie?
UsuńPanterka, Ty sprosnico:))))
UsuńTak a propo kapturków na to co wicie... to zanabyłam,już jakiś czas temu w lumpeksie, metalowy kapturek na onego i jeszcze na dodatek pieknie zdobiony. Spatynował więc sie zastanawiam czy przypadkiem nie jest srebrny. Kosztowało to cacuszko chyba tak coś koło 5 złotych polskich. Od czasu do czasu jak mi to wpadnie w ręce to zastanawiam się, jak by to zagospodarować, ale wyobraźnia mnie zawodzi ;))
UsuńMatkoświenta, Marija! Metalowy? Na onego? A nie była to przyłbica? Zawsze możesz zrobić z tego wazonik, albo solniczkę.
UsuńWazonik to chyba nie, ale solniczka....czemu nie ;)))
UsuńMoja bratanica z okazji wieczoru panieńskiego, dostała taki gadżet, sztucznego onego dobrze wypasionego z przyssawką, no i wymyśliła dla niego takie zastosowanie. W nowo nabytym mieszkaniu ma oszklone drzwi do takiego mini ogródka, które od zewnątrz nie maja klamki. No i onyj, akurat jej się nadał do tego celu. Reakcje jej tatusia, a mojego braciszka, była mało przychylna ;))))
solniczka, zglaszam solniczke, duzo soli by w sobie mniala....albo rzeczywiscie klameczka ;))
UsuńMarija, zawsze możesz wykorzystać właściwe zastosowanie owego fiuterała na przykład tworząc nieprzyzwoitego krasnoludka bądź dyniaka:)))
UsuńMika, dyniak? Metalowy? Marija, pokaż fotkę, to Ci powiemy. Będzie milion pomysłów!
UsuńAlescie sie rozkrecily!
UsuńA z poczatku fstydliwie i z dezaprobato, ze to ja mam skojarzenia. :ppp
No co, dyniak z metalowym fiuterałem, Marija lubi łączyć różne materiały:))
UsuńPantera, skierowałaś nasze myśli na właściwe tory!
UsuńNo masz rację Mika, lubię łączyć materiały, powiadasz dyniak z metalowym fiuterałam hehehe, kto wie ,kto wie ..
UsuńHana, gdzieś to wetkłam, muszę poszukać, jak znajdę zrobię fotkę.
Tak rozpaliłaś Marija naszą ciekawość, że teraz musisz znaleźć!
UsuńNie masz wyjścia, przetrząśnij zakamarki.
UsuńŁączenie materiałów,no nieźle :)))
UsuńPantera, na frodkowego siurka czapeczka musiałaby być większa przecież!
OdpowiedzUsuńZecken Stadt też mi się podoba. Po niemiecku wszystko tak wdzięcznie brzmi:)))
I zzieleniałaś słusznie.
No wiesz, nie mialam skali porownawczej, a czapeczka wydala mi sie wlasnie tego rozmiaru.
UsuńPo niemiecku szfystko brzmi wdziecznie, mientko i melodyjnie. :)))
Hrehre, Pantera, zwłaszcza Schmetterling, a zwłaszcza w porównaniu do papillon:)))
UsuńTyle lat tu zyje, a nie zdolalam polubic tego jezyka. Gadam, bo musze, ale do dzisiaj mi zgrzyta i zemby bolo.
UsuńE, nieee, ja tak tylko się trochu nabijam. Język, jak język - nie gorszy i nie lepszy od innych.
UsuńNo wez, Hana! Tego nie da sie sluchac, a pisac to juz w ogole. Jedno slowo ma pierdylion liter. I charczy, ten jezyk znaczy. Taka Brunhilda.
UsuńA tam, ściemniasz. Była u mnie jedna koleżanka ze swoją niemczurską koleżanką i one sobie rozmawiały, to brzmiało całkiem normalnie, jak nie po niemczursku!
Usuńnarzecze znaczy sie, nietypowe, z Bautzen na przyklad, to Slowianie....
UsuńZgadłam od razu:) Piękny czepeczek na paluszka i ceramiczny liść, i myszka... Wszystkie fanty wspaniałe. Spotkanie takoż:)
OdpowiedzUsuńBrawo Kalipso! Nie ma to jak świeże oko i świeża krew!
UsuńNie takie świeże, szczególnie oko, bo przekrwione jedno i drugie z niewyspania i innych bolączek:)
UsuńKalipso, zaczęła się jazda bez trzymanki? Biedna...
UsuńMysalam, ze sie znacie z Opakowana od lat)))
OdpowiedzUsuńCzdareskie prezenta.
Kyrki znikam na czas jakis.
Przygladzam piorka i grzebyczek, lece do Rozbefow, jak mawiaja Francuzi.
Kurki ,byc mialo.
UsuńLeć Kasia, leeeć! I dobrze się baw! I wysoko lataj!
UsuńKasia, bo się znamy od lat! To co, że wirtualnie?
UsuńKasi - ty do nasz lecisz? a wjakie miejsca? Stolica jedynie? wszyscy tam jada....
UsuńSpokojnych lotów Kasia!
UsuńTeż się Opakowanej domysliłam, po tym kapelutku, rzecz jasna :)
OdpowiedzUsuńFajne takie spotkanie, prezenty nader trafne - może kaczuszkę Czajniczkowi dać? Niech ją rozbroi? ;)
A niemiecki, tak, jest bardzo wdzięcznym językiem, szfystko w nim ładnie i melodyjnie brzmi ;)
Lidka, Czajnik kaczuszką się nie zainteresował, to nie te klimaty. Myszką i owszem, ale muszę mu reglamentować, bo inaczej w minutę załatwi ją Wałek. To wszystko jest skomplikowane:)))
UsuńPo pierwszej fotce poznałam. Niestety z racji upału jakoś nie zatrybiłam do czego to ma być. Dość powiedzieć że sposoby wykorzystania tego ustrojstwa galopujące mi przez głowę były hmmmm...............nieco dziwne?
OdpowiedzUsuńAle pomysł przedni i wykonanie ochraniacza mistrzowskie. Opakowana szacun :)))
Prezenty wspaniałe, kaczuszka dla Wałeczka boska ( ja już widzę jak on podskakuje na dźwięk wydawany przez tego ptaszka),myszka bardzo sympatyczna, pozostaje wyrazić nadzieję, że Czajnik jej od razu nie ukatrupi, bo Opakowana nie nadąży ich robić.
Ostatnie zdjęcie mnie rozczuliło, ależ z Frodulka misiaczek do przytulania. Kochana dobrze, że Ci na kolana nie wlazł, bo mogłabyś skończyć w pozycji horyzontalnej z olbrzymem w objęciach:))
Zazdroszczę Ci Hanuś tych spotkań, a w sumie Ci się należy, bo przecież to Ty, i Mika oczywiście ,zgromadziłyście w kurniku tak fajne świetne towarzystwo.
Garde - na kolanka to on sie pchal, ale wystarczylo mu wyraznie byc w niezwyklej bliskosci i blokowac mozliwosci ucieczki, drugi , dzis rano wskoczyl na lawe kolo mnie i dlugo sie ukladal w precelek, zeby:a. miec pozor na mnie (kontakt oko-oko dawal rezultat klepania ogonkiem po lawie), b. bylam w zasiegu reki (drapiacej). w tym czasie ten wiekszy polozyl sie tak, zeby mi noge przygniesc z letka zbeym mu nie uciekla...a dzie ja bym tam takie rzeczy robila!!!
Usuńzrumienilam sie wzgledem komplimentow pod adresem etui na paluszek.
Nie rumień się kochana, naprawdę świetne to etui.
UsuńWyobraziłam sobie, jak siedzisz otoczona pieskami i teraz to dopiero Ci zazdroszczę.
One najwyraźniej mają już opracowaną strategię jak osaczyć i unieruchomić gościa, a jeszcze gościa drapiącego pod szyjką na dokładkę , to już wogle:))
Ciekawe czy ten obwieś Czajnik Ci się pokazał, bo Haneczka ostatnio twierdziła, że on taki chojrak tylko wobec swoich, a jak goście to zamelinowany gdzieś siedzi.
Garde, nadzwyczaj trafnie to ujęłaś. Oczywiście że mają strategię polegającą na osaczaniu i blokowaniu dróg ewakuacji. Frodo tak opiera się o uda delikwenta, że jakby je zabrać, to on (Frodo, nie delikwent) się przewróci:))) Chodzi też o to, żeby delikwent nie miział Wałka w tym samym czasie, który to Wałek robi wszystko, żeby jednak jego też miziać. Mamy wprawdzie procedury na taką okoliczność, ale jeśli goście z tych miziających chętnie, procedury nie działają.
UsuńGarde, Opakowana jest uczulona na koty, więc kocie towarzystwo zajmowało w tym czasie pracownię Ognio. Opakowana spojrzała tylko z daleka, ale Czajnik już miał dziwne oczy, on je tak "stawia" na widok obcych.
UsuńResztę domu odkłaczyłam, za co jestem Opakowanej dozgonnie wdzięczna. Nie ma to jak motywacja i mobilizacja!
Oj nie wiedziałam, współczuję, takie uczulenie to musi być masakra:((
UsuńStrategia piesków godna podziwu i wcale się nie dziwę ,że Opakowana jej uległa, ja bym się też nie broniła zbytnio przed takim blokowaniem:))
Garde, alergicznych ekscesów nie było - albo tak dobrze posprzątałam, albo Opakowana mocno zażyła. Albo jedno i drugie...
UsuńDobrze, że pieski nie uczulają, bo z nimi nie poszłoby tak łatwo. I bardziej kłaczą.
No wiesz, gdyby Czajnik lubił gości to podejrzewam, że i z nim nie poszłoby łatwo.
UsuńPosprzątałaś na pewno dokładnie, a może teraz, latem kociska tak nie kłaczą.
Na zmianę futerek jeszcze nie pora.
tam wogle ni piorka nie smigalo w atmosferze!!
Usuńa poza tem to ja jestem uczulona na niektore ...psy! w sumie na kilka, a kotki zostaly pokazane, Czajnik raz popatrzyl i w zasadzie oboje z Grazynka poszli sobie udajac, ze mnie w ogole nie widza.....
No popatrz. A to ci kociska !!
UsuńZa to pieski godnie przyjmują gości.
Dobrze ,że przy nich Twoja alergia się nie odezwała, mogłaś miziać do woli.
Kłaczą kociska, kłaczą i psiska, a to z powodu upału. Najbardziej kłaczy Frodo, bo ten biduś żywcem się piecze w swoim fiuterku.
UsuńO rany nie zazdroszczę biedakowi.
UsuńNam we własnej skórze gorąco, a jemu w fiuterku..................strach pomyśleć.
a jednakowoz spal nad ranem na dywaniku a nie na golej i chlodniejszej podlodze...ale nad ranem to juz ziomp byl...
UsuńOn się tak przestwiera w nocy. Chwilę w swoim łóżeczku, chwilę na dywaniku i w końcu ląduje na gołej podłodze.
UsuńHa! Strzał w dziesiątkę i to podwójny:)) Hana trzymała mnie w niepewności do dziś,a Mika zasłaniała się niespodzianką.Teraz już wszystko jasne,cieszę się.
OdpowiedzUsuńPiękne są te Wasze spotkania.Kurnik naprawdę ma moc,przyciąga jak magnes:)
Ksan, po sprawiedliwości powiem, że Mika też nie wiedziała. Za chwilę wszystkie będziemy znać się realnie, zobaczysz!
UsuńHanuś, Ksanthippe miała na myśli moje spotkanie z Grażyną, o którym pisałam jako o niespodziance.
UsuńA o twoim nie wiedziałam bo mi maupo nie powiedziałaś. Focha strzelam. Ja ci też już nigdy nic nie powiem, zobaczysz.
Mika, nie karz mnie tak okrutnie! Ja już nie będę!
UsuńTeż strzelam focha;)Tak dla towarzystwa.
UsuńDzięki Ksanthippe, droga koleżanko! A jak my się spotkamy, to już Prezesce na pewno nie powiemy!
UsuńTak jest,Szefowo! Ale martwi mnie to,co napisała Bacha,że niby podsłuch czy cóś u Ciebie....
UsuńHrehrehre, Mika, Ksan, Wasze obawy są jak najbardziej na miejscu. I nic więcej nie powiem!
UsuńMika,co to (teraz) będzie,co to będzie? :(
UsuńWidzę Was, widzę! Mika, wyłącz ten telewizor!
UsuńA guzik. Nic nie będzie, Ksan, ona tak blefuje. Ja też na nią mam haki to niech se nie myśli. I zawsze mogę zadzwonić do Ognio:)
UsuńNormalnie mnie zestresowała,spać nie będę mogła,ani jeść,a głodna jestem:( Myślisz,Mika,że Ognio nam pomoże?
UsuńŻyjesz, nie zagłodziłaś się?
UsuńOgnio na bank pomoże jakby co:)))
Taaa, odłączy mi internet i dopiero będziecie się cieszyć!
UsuńNie spałam,bo jadłam:)) A później też nie spałam,bo rozbolał mnie brzuch:(
UsuńMika,a może być tak,że Ognio wymięknie,gdy usłyszy,że nie będzie obiadów przez tydzień.Mało tego,nawet rolady łososiowo-szpinakowej na kolację nie dostanie.I co wtedy?
UsuńBędę musiała użyć całego mojego uroku osobistego... A poza tym to on chyba nie przywiązuje nadmiernej wagi do obiadów...
UsuńCzuję niedosyt z powodu braku zdjęć kurkowych skarpetek?
OdpowiedzUsuńCzarnykocie, masz rację. Lecę nadrobić, póki światło jako takie.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwoscia na fotoski na oranżnożki w kurkowych skarpetach;)
UsuńA jak nazywa się ten nowy wybieg?
UsuńCzarnyKocie, nie skumałam. Jaki nowy wybieg?
OdpowiedzUsuńPisalas o nim w ostatnim komentarzu poprzednim postem.
UsuńSkarpeteczki urokliwe no i zdecydowanie ocieplacz pasuje w komplecie do pomaranczowych kurek:)
CzarnyKocie, nowy wybieg w kurzomowie znaczy nowy post. W tym wypadku ten tutaj. Blogger coś się dzisiaj ociągał i na Waszych paskach cały czas pokazywał poprzedni wpis. Ot, cała tajemnica.
UsuńRozumiem, musisz mi wybaczyć nieznajomość Waszego sloganu. Kura dopiero uczę sie być, bardziej przypominam nieopierzonego kurczaka na Waszym wybiegu, ale z iście kurzą pamięcią, wiec z nauką języka może być ciężko.
UsuńA gdyby tak Ci się znowu działo, to wyczyść pamięć podręczna przeglądarki, a post następnie edytuj, popraw cokolwiek i zaktualizuj, powinno zaskoczyć.
UsuńTak zrobiłam!
UsuńCzarnyKocie, zalecam przestudiowanie zakładki "Słownik KuroZmowy". Wiele rzeczy Ci się wyjaśni, troszkę podciągniesz się w słówkach, zrobimy kartkóweczkę, napiszesz podanie z 4 zdjęciami, które zostanie rozpatrzone w ciągu 6 tygodni i zostaniesz pasowana na KURĘ. To proste. O ile zaliczysz kartkóweczkę.
UsuńHano studiowalam, ale nie wchodzi. Mój doktor twierdzi, ze to normalne w trzecim trymestrze, a nawet gorzej, ze ma się skleroze. Tyle ze tę mam i bez ciąży. To ja na razie posiedze na grzedzie w przedsionku kurnika. Może sie oslucham, jak angielskiego z seriali i cos tam zapamiętam:)
UsuńMilego poranka życzę;)
CzarnyKocie, siedź sobie, ale na grzędę nie właź. Przyśniesz i spadniesz, a to niewskazane. Tam w głębi, po prawej jest wolne gniazdo ze świeżym siankiem na tako właśnie okoliczność. Umość się w nim, nasłuchuj, osłuchuj się i czekaj na swój czas. Kurozmowa sama wejdzie Ci w krew i ani się obejrzysz, jak bez wysiłku będziesz gdakać po naszymu.
UsuńAcha, CzarnyKocie, nie myśl sobie, że kartkóweczka Cię ominie. Względy względami, ale porzundek musi być.
UsuńAle ja mam zwolnienie lekarskie:))) na wf i kartkoweczki:)
UsuńGniazdko z siankiem powiadasz, biore- teraz to na pewno przydrzemie:)
Corcia przysnela po obiadku i mnie sie tak jakos oko mrozy...
Zwolnienie z wf-u rozumiem, ale z kartkóweczki???
UsuńKurnik jest lepszy od seriali....
UsuńOpakowana, CzarnyKot jest początkujący. Wkrótce się wdroży i ani jej w głowie żaden serial nie zaświta! Zwłaszcza, że za chwilę będzie bardzo zajęta (-y).
UsuńA jakze z kartkoweczek też, doktor mowi, ze moze byc na tym etapie rozkojarzenie i klopoty z pamięcią:). Przy pierwszej ciąży na prawdę zdarzyło mi się kilka razy, teraz jakoś się trzymam, ale nie mogę przegrzewac systemu. Wiesz odpowidzialnosc duża, bo córka dopiero tu, już tam...To jak z tym zaliczeniem?
UsuńA moje seriale, to tylko kryminalne:) i od jakiegoś czasu mocno okrojone, tylko przed snem, jak juz corcia chrapie. Juz od czasu do czasu w ciagu dnia spoglada w tv, sprawdzic czy nie graja w piłkę nozna. Jak na razie to jedyne, na co zwraca przez dłuższy czas uwagę, oczywiscie poza jakimś kotkiem i pieskiem. O te jednak dość ciężko w kreskowkach dla dzieci.
UsuńCzarnyKocie, kup dziecku komputer, dam Ci parę linków do piesków i kotków, hrehrehre!
UsuńZ kartkóweczką się wstrzymamy do czasu, aż zaczniesz kojarzyć. Ni ma to tamto. Sesja poprawkowa, a potem komis. Koniec, kropka.
Buuu..żadnej litości:(
UsuńPani Prezes to ponoc niewychowawcze, zeby 15 miesięczne dziecie siedzialo w kompie. Tymbardziej, że najbardziej interesi ją wciskanie wszystkich przycisków naraz. ach i zwyczajnie to puściła bys mnie z torbami, bo zaden znany mi sprzet nie wytrzyma takiego użytkowania. Póki co od czasu do czasu ogląda pod nadzorem zdjęcia naszych zwierzaków. I oczywiście książeczki, ale musi byc towarzystwo, które będzie po raz setny w ciągu godziny opowiadac co jest na obrazkach. Dzis kupilam nowa z rasami psów i kotow, po godzinie wymiękłam. Zwyczajnie dziub mnie rozbolal od powtarzania.
CzarnyKocie, przynajmniej nabierzesz wprawy w powtarzaniu słówek.
UsuńObstawiałam Opakowaną i Grażynę. Ta Grażyna co prawda nie bardzo mi pasowała, bo Hana gotowała dla gości, a to przecie Grażyna miała arepy robić, ale se pomyślałam że Hana tak bardzo lubi gotować, że nie może siem od kuchenki oderwać ;)))
OdpowiedzUsuńA Opakowana to najwyraźniej kierunki pomyliła, miała przeca przyjechać w sierpniu do Wrocławia, po te materiały, co to na niom czekajo ;)))
No i co Ty na to Opakowano, ha ;)))
a ja na to, ze nie dam rady, ale moze w pazdzierniczku, bo na minutke wpadne Ci-ja do piastowskiego grodu.
Usuńco do kierunku, to do Prezesowy to tak pol drogi do Wroclawia....
Grażynka robiła arepy u mnie:))
Usuńmogla byla o Tick City zahaczyc , jak bum cyk cyk!
UsuńPewnie, że mogła. Marne, dodatkowe 700km i już jemy arepy, a nie ordynaryjną jajecznicę z jaj sołtysa!
UsuńWystarczyły Wam na cztery osoby? ;))
UsuńRucianko, cześć! Wystarczyło. Dołożylim pomidorów i stykło.
UsuńNo i soltys pewnie spory chlopina....
UsuńTaaa, żadne chuchro.
UsuńPrezenty bardzo gustowne i na miarę:) Zestaw skarpeteczka i pokrowiec, bardzo pasują do siebie.
OdpowiedzUsuńAcha i tak napomknę Hana, że jakieś kury, to wicie, rozumicie...też jeszcze czekajo, czekajo, czekkk........;)))
Marija, szfystko wiem, a tej kury co wiesz, to mi czasem brakuje, żeby tak godnie gości przy bramie powitać:) Ale czas galopuje jak oszalały. Żeby choć 30 godzin doba miała, to jakoś obrobiłabym się. Chyba.
OdpowiedzUsuńZ gotowaniem to tak, masz rację. W ogóle nie można mnie odkleić od kuchenki, a przy takim upale to zwłaszcza:)))
:)))
UsuńSkarpetki bardzo eleganckie i etui pasuje do szarosci:)
UsuńJa nie wiem, co się z czasem porobiło. Jak dobrze by było dobę rozdmuchać, bo ja się z niczym nie wyrabiam...
No właśnie, Kalipso! Ktoś czymś w czasie gmyrał, bo ja już wontpie i nie wiem o co cho!?
OdpowiedzUsuńNo wreszcie dotarłam do domu, znaczy się Kurnika. Mnie się tam absolutnie szfystkie Prezenta podobają. Rudy napalusznik to najpierw pomyślałam, że jak związać koniuszki to i torebusia wyjdzie, no ale zaraz przy drugim zdjęciu za hrehrehrechotałam i jak to w moich nie zawsze typowych skojarzeniach pomyślałam: kurna, muszę pedikur zrobić takie macie ładne pazureiry.
OdpowiedzUsuńA Anna Maria nie pomyliła Frodo z Czajniczkiem?! względem tego tam w metal wciskanego w XVIII wieku.
Mika, sprawdź gdzie masz podgląd zainstalowwany, no bo jak to, Hana wiedziala jakich masz gości a Ty o Jej nic???
Od razu wiedziałam, że coś musi być na rzeczy bo niesprawiedliwość rażąca.
UsuńMoże być też nasłuch na linii Zakopane - reszta świata.
UsuńBacha, to Ty myślałaś, że nie ma? Jest nasłuch, jest monitoring, podsłuch i odsłuch. Strzeżcie się Kury! Kurnik jest naszpikowany różnymi pluskwami! Zwłaszcza na trasie Tick City - Zakopane. Muszę mieć pewność.
UsuńOsłonkę od razu do palucha dopasowałam, a zgadywać kto zacz był nie musiałam:)
OdpowiedzUsuńTroszku Wam zazdroszczę gadania, bo, choć ja też gadałam dziś kilka godzin i czuję nawet przesyt to jednak nie takie gadanie jak Wasze to było.
Ale u mnie z gadania musi wyjść działanie , a jak się tak człowiek zmęczy gadaniem to mu się wszystko pokitrasi i na działanie siły brak.
Mnemo, jak poszło w pierwszym dniu w nowej starej hucie? Poza nawijaniem?
UsuńOk, jest ok:) Choć baaardzo dużo pytań i odpowiedzi:)
UsuńMnemo, jeśli są odpowiedzi, to świetnie rokuje!
Usuńnapisałam @
UsuńA ja dzisiaj zdałam stosowne kwity i poczułam się jak ten szczęśliwy Żyd, co się kozy z domu pozbył;) Ale końca nie ma zdaje się tych papierów, więc wkrótce powtórka z rozrywki;) Zazdraszczam bardzo!!! opakowaną chętnie uścisnęłabym za kurąsię;) A dzisiaj juz spadam spać, bo - uwaga - muszę jutro DO SZKOŁY;) Masakra z tymi szkołami, kto to wymyślił????
OdpowiedzUsuńA ja myślałam Krecie, że się zbierzesz do Hany jak Opakowana przyjechała, szkoda, żeś taka zarobiona była.
UsuńNIe wiedziałam nawet;)) Ale i tak siedziałam w papierach, sorry, w SYSTEMIE;)))
UsuńKrecie, myślałam o Tobie, jak bum cyk, bo i Opakowany nie czułby się wyobcowany, bo Ty znasz właściwy język. Wszystko jednak zadziało się dość szybko, chociaż z półrocznym wyprzedzeniem:))) I myślałam, że auto masz u MM. Już wiem na pewno, że zlot, czy inny tabor mus zorganizować, bo się nie da inaczej.
OdpowiedzUsuńPrzyznaj się po prostu, że przesadziłaś z tajemniczością:)
OdpowiedzUsuńMika, to możliwe, zdarza mi się przesadzać w różnych sprawach:)
UsuńHana, no weź, ile w moim przypadku może trwać naprawa auta?;) Dwa dni to jest absolutny maks;))) A teraz to już nie wiem, kiedy się wyrwę gdziekolwiek - plany na pół roku z góry, szkoła Księżniczki etc... Jakoś albo tych wakacji nie było, albo ja nie poczułam;) Padam na dziób, bom dziś administracyjnie wiele zwojowała;) I oparłam się wielu rodzajom tortu! Jestem z siebie dumna jak ten paw;) Branoc, branoc;)
OdpowiedzUsuńKrecie, u mnie też nie było wakacji, ani wogle lata żadnego. Ot, kilka gorących dni na gumnie, jakieś kfiatki zakwitły i natychmiast przekwitły i tyle ich widzieli...
OdpowiedzUsuńPosypuję łeb popiołem, chyba za mało się przyłożyłam. Mogłam po prostu zadzwonić i po sprawie..
Spoko, spoko, nie powiedziane, że akurat dałabym radę - strasznie gęsto jakoś się zrobiło w tej końcówce wakacji, nawet już kalendarz musiałam kupić, bo bez tego ani rusz...
UsuńPo dniu całym latania, co do pokrowca na palca Prezeskury miałam jakieś takie skojarzenia, że opakowanie, a tu się Opakowana pojawiła na gumnie Hanowym :)
OdpowiedzUsuńAleż Wam fajnie. U mnie żadnych wizyt, tylko listonosz czasem, odczytywacz liczników i fszystko. Bu.
Tupaja, jakieś świece dymne mus puścić. Zaraz przyleco i się nie pozbędziesz!
OdpowiedzUsuńNa razie to bym z dymem ex puściła, albo race mu w rzyć, bo mi żyć nie daje. Nie umiem jeszcze olać. Stalking w toku :(
UsuńO tak, race w rzyć. Takie z dopalaniem. Boszszsz, Tupaja, na policję leć i po sprawie. Starczy za racę. Przeważnie wystarcza.
OdpowiedzUsuńWitam Kurki w chłodny, pochmurny poranek. Nad ranem padał deszcz.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Zgadłam że na paluszek i zgadłam, że Opakowana, ale po ceramice dopiero :)
OdpowiedzUsuńNinko, to jest najwyższy komplement dla twórcy - że jest ROZPOZNAWALNY!
Usuńojacie. To ja jestem (s) tfurca??
UsuńA niby kto??? Garncarz nie, bo liść to nie gornek.
Usuńjak nie? garnek, ino plaskaty. trochu.
UsuńAle ogórków w nim nie ukiszę!
UsuńMizerię możesz zrobić.
Usuńmizeria, albo oliwki slicznie w rzedzie poukladane...
Usuńjestem pewna ,że sołtys K. nie zatwierdzi angielskiej nazwy :)
OdpowiedzUsuńskarpetki i kubraczek na paluch bardzo gustowne :)
zwłaszcza te pomarańczowe - takie jesienne , na czasie :)
a myslisz, z e nie pociagnelo by go juz samo slowo "city" dodane do wsi????
UsuńCoś Ty, Opakowana, on nie ma pojęcia, co to znaczy!
Usuńale brzmi waznie...moze o Citi banku slyszal...to by bylo praktycznie to samo....
UsuńNie słyszał. Tu tylko spółdzielcze banki i rolne jakieś. Najbardziej wypasiony to jest pko.
UsuńKinga, ja też jestem pewna! I nawet go ta propozycja nie rozbawi! A ja mu jej nawet nie przedstawię!
OdpowiedzUsuńKubraczek oszczędzam, żeby starczył do wiosny:)
ta po co? Moge zrobic futerkowy jakby z bukle wloczki. tylko chyba ortalionowego na opady nie dalabym rady zrbic, choc szydelkuje sie nieprzemakalnosc (JAKBY) z reklamowek...chcesz czapeczke na paluszek z lekramowki? I jak takiej, to jakiego sklepu?
UsuńOpakowana, ze sklepu luksusowego. Nie będę badziewia na pazureirach nosić!
Usuńlete szukac, u mnie takich luksusowych to mrowie! Zabka czy Biedronka? czy moze Groszek?
UsuńZamarzyło mi się Tesco...
Usuńa mnie kaufland....
UsuńJeśli nie da rady inaczej, to jeszcze śni mi się Real.
UsuńPomysłowe opakowanie na palucha...
OdpowiedzUsuńUrszula, nie wiem, czy znasz historię. Na paluch skoczył mi krnąbrny tapczan i trzeba było zabrać pazur. Stąd śliczna czapeczka maskująca:)))
OdpowiedzUsuńOraz cześć i rozmość się.
Zagadka dzieci nie prosta, dzierganie Opakowanej i ceramike caly kurnik zna, tylko Pantera sie wyroznila ;) jestescie niemozliwe! Siedze na korytarzu lapiac wifi i glosno parskam smiechem co chwila ;) co kobietki uradzilyscie madrego w temacie pospolitego ruszenia w kurniku?
OdpowiedzUsuńElajka, tak jak Hana napisała, ustalenia przedwstępne na etapie zamiarowania:)
UsuńJak ci w tym sanatorium, pławisz sie w borowinie czy szalejesz na wieczorkach rozpoznawczych???
Pewnie jedno i drugie, Mika. Dlatego się nie odzywa - nie ma głowy do tego.
UsuńElaja, na razie są to ustalenia przedwstępne.
OdpowiedzUsuńChyba Kurnik przenosi się do świata realnego.
OdpowiedzUsuńJakoś tu pusto.
To się szfystko przemieszywuje, Rucianka.
UsuńNo dzie, Rucianko, ja czuwam, jak zwykle!
OdpowiedzUsuńFajny ten napalusznik,wyglądasz jak pirat nożny ;)
UsuńRucianko, też i natychmiast miałam takie skojarzenie! Opakowana świadkiem!
OdpowiedzUsuń