Płyną nowe zdjęcia, za które bardzo dziękuję. A że mamy nowy wybieg, proszę o więcej. Jakby nie starczyło biurek, zawsze możemy rozszerzyć temat o szafy, albo np. o ciulmy (Ewa2 - te ciulmy, czy te ciulma? Jak akcesoria?). Dla zachęty poniżej moje ciulmy w szufladzie, która się rozsycha i ciulmy wypadają. Upycham je nazad i w ten sposób zawsze jestem z ciulmami na bieżąco i wiem, na czym stoję:
Post właściwy, czyli wczorajszy, brzmiał tak:
Pokaż mi swoje biurko, a powiem Ci, kim jesteś! Mój Tato naginał to powiedzenie do czego się da: pokaż mi swój zeszyt/szafę/tornister/szufladę i co tylko przyszło mu do głowy, a co wymagało porządkowania. Nie udało mu się mnie zdyscyplinować, przyznaję z ubolewaniem. Jakoś nie robiło to na mnie wrażenia. I tak mam do dzisiaj. Jestem dosłownie chora, kiedy muszę odszukać jakiś dokument. Od czasu do czasu robię z tym porządek, ale one (dokumenty) uporczywie wyłażą z teczek, pakują się nie tam, gdzie ich miejsce, zwijają się w rulon i wpadają za szufladę. To samo z szufladą, w której trzymam tzw. produkty sypkie, to znaczy kasze, mąki, makaron itd. Omatkozcórko, co one wyprawiają! Określenie "sypkie" jest tu bardzo na miejscu. O szafie i torebusi nie mówię. Trochę uspokoiła mnie niedawno kwestia piekarnika, a konkretnie tego, jak często należy go myć. Wypytałam na okoliczność koleżanki i ich odpowiedź mnie usatysfakcjonowała i uspokoiła. Pozostaje biurko. Nie wiem jak to się dzieje, ale ono, podobnie jak cała reszta, żyje własnym życiem. Sprzątam, układam, chowam, selekcjonuję. Wychodzę na pół godziny, a po powrocie biurko wygląda tak:
Mniej więcej całość |
Strona lewa |
Strona prawa |
No i wszystko jasne! Mam winnego! |
Licytowałam się kiedyś z AniąM. kto ma większy bałagan na biurku. Idziemy łeb w łeb. AniuM., do sesji sprzątnęłam tylko ogryzki i pestki, albowiem po wszystkim eksponaty zjadam. Tych jeszcze nie zdążyłam zjeść.
Odkąd przeczytałam zdanie wypowiedziane podobno przez Alberta Einsteina o tym, że "jeżeli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?" przestałam się przejmować.
Ciekawam, jak to z tym jest u Was i czy się do tego przyznacie, hrehrehre!
A może, hmmm, jakieś fotki? Dla porównania?
Pierwsza odważna (druga po mnie!) i biurko godne Einsteina: to biurko AniM.:
Bardzo uporządkowane biurko Ewy2:
Na szczęście Ewa2 zrehabilitowała się (trochę) zapudlonym kątem:
Jako następna obnaża się Opakowana:
to jest koncik mojej pracowni z ogolnym widokiem na biureczko, ktore jest chwilowo nieuzywane - stad ten porzadek!! hrehrher |
to jest moje stanowisko pracy (welnianej), rozne rzeczy weszly w parade wyraznie.... |
Bachę trochę ratuje parapet jako dodatkowa powierzchnia do zabałaganienia, bo co to za bałagan? No i poniżej:
I Pantera z biureczkiem na kuchennym stole. Poza tym, że w kuchni, to ma wzorowy porządek:
A Marija to już wogle. TO jest bałagan???
Biurka Izy z Kidowa średnio zabałaganione:
Kolejna odważna - KolKa. Proszszsz - biureczko. Jest nieźle:
I aktualnie, "bieżąco" noszone ciuchy, które wiszą na drążku do podciągania się pozostawionym przez syna. Jak to dobrze, że go nie zdemontował:
KolKo, żółta sukienka niezmiennie mi się podoba:) Ale tej w kropki nie znam. Wygląda przyjemnie!
Robi się coraz bardziej interesująco! Voila ciulmy Marii w tzw. nyży, czyli niegdysiejszym pokoju panny służącej. Kredens jest do wzięcia, jakby co:
A to już lary i penaty Lidki:
Odsłona pudeł Ewy2:
Legendarna szafa Mnemo:
Wybaczcie, blogger nie chce przewrócić zdjęcia. Ja prostuję, a on swoje! (To mówiłam ja, Hana) |
Mój niedosyt ciut się nasycił. Oto ciulma Opakowanej. Pokoik z WYGODAMI dla gości:
Opakowana, mam wrażenie, że parawanik jest po prostu za mały!
PIERSZA!!!!!!
OdpowiedzUsuńKrecie, zdecydowanie pudło, znaczy pudel, znaczy podium! Nigdy nie byłaś tu piersza!
Usuńjak nie, jak tak;)
UsuńDopiero teraz zauwazylam, ze w kompie Mariji jest moje biurko kuchenne. :)
OdpowiedzUsuńJa już wczoraj to widziałam!
OdpowiedzUsuńHanuś pikne, co fcale nie oznacza że koniecznie chciałabym tak wyglondać, chociaż z opisów wynika że niewiele nam do takiego stanu brakuje ;)))
OdpowiedzUsuńHana od razu przypomniała mi się interpretacja Opani, piosenki:" W moim maleńkim domu wszystko się zdarzyć może" ;))
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=VRjrGT0k5kA link do piosenki
UsuńMarija, mnie na pewno! Tylko spójrz na moją ciulmę! Pojeździłaś tramwajem?
OdpowiedzUsuńPojeździłam trochę komunikacją miejską czyli do tramwaju dołożyłam autobus. Oczywiście z nad książki pilnie śledziłam otoczenie co by zobaczyć jeszcze jakiś książkowiczów. No i owszem, tu i ówdzie było takowych widać, ale bardzo rzadko tu i ówdzie. Kilka kobiet, kilka młodych dziewczyn i JEDEN Facet, oj przepraszam dwóch. A przejechałam pół miasta, z centrum na peryferie, co prawda tylko czterema środkami komunikacji, ale po drodze obserwowałam także przystanki i kukałam do mijanych pojazdów.
UsuńMarija, tego się obawiałam...
UsuńJa też i prawdę mówiąc to głównie ciekawość wyciągła mnie z domu ;) Moim zdaniem za mało rozpropagowane, nigdzie na przystanku żadnego plakatu. Co prawda radio trąbiło cały czas, ale chyba mało ludzi słucha lokalne radio. Fakt, faktem, że ja o 15 byłam już w domu, więc po południu może to lepiej wyglądało, trudno powiedzieć.
UsuńMoże szfystkie były u roboty?
UsuńHihihi... Hano, to chyba tych kanarków nie trza bedzie edukować... a takie piekne ideje miałaś .....
UsuńBarbara
Barbara, szkoda... tyle sobie obiecywałam! Mogłabym nawet za konsultanta ds. doboru lektur robić. Dodatkowe miejsca pracy, itd.Oj, szkoda...
UsuńNie, no nie załamuj sie... może trza z odpowiedzialnymi na miejsko komunikacje sie dogadać.. Te dodatkowe miejsca pracy mogo ich poruszyć, powinni być chętni bo z tego co donosi obserwator czyli Marija to strat dużych nie ponieśli....
UsuńBarbara
Ja myślę że dlatego się zgodzili, bo wiedzieli że straty będą mizerne ;))
UsuńHana, Twoja ciulma szufladowa jakas pustawa....moje sie nie domykaja....ale to szuflady w UK, tu sie jako tako dopinaja, ale mam sporo mebli do zagospodarowania...moz e powinnam zrobic zdjecie tego wielkiego stosu w pokoju nad garazem..luksusowy apartament nazwany przez jedna moja znajoma stryszkiem...zycze jej takiego stryszku ;)
OdpowiedzUsuńDawaj Opakowana, to ja wtedy dam inno tako szufladę:)))
UsuńNo a my mamy nyżę, w niej a tam przydasi że hohohohoho !
UsuńZresztą zaraz zrobię zdjęcie.
Marija, rąsie zacieram!
UsuńJej! Zapomniałam!! Przecież w dawnych, porządnych, kamienicznych mieszkaniach były nyże !!!!!! NOOOOOO!
UsuńBarbara
Kurna, przypomnijcie mi, co to jest nyża. Kołacze mi się, ale mętnie. Pawlacz?
UsuńU nas w Krakowie to była taka ślepa komórka, wnęka, bez drzwi, dość duża, można było wstawić zapasowe lóżko np i co chcieć :)
UsuńBarbara
Przed wojną to była taka służbówka, czyli pokoik dla służącej.
UsuńBarbara
To służąca sypiała bez drzwi? A, rozumiem, żeby pan miał łatwiejszy dostęp?
UsuńHihihihih.. taka stara to jeszcze nie jestem więc szczegółów i okoliczności nie znam, ale myślę że coś w tym jest co domniemywasz :))
UsuńBarbara
Nasza wrocławska nyża to pomieszczenie 3 na 4 metry z drzwiami a jakże, to po prostu sporawy pokój tyle że bez okna.
UsuńMarija, a po kiego było służącej okno potrzebne?
Usuń3 na 4 to by się zgadzało , te co znałam w mojem mieście też takie były - Marija, dzwi musowo wstawili po wojnie! Ale jak zwał tak zwał , możliwości magazynowania i ogólnie potencjał - prze-ogromny :)) prawdaż?
UsuńBarbara
O właśnie ! Po kiego okno? żeby sie gapiła na świat zamiast ze szmato latać ?!
UsuńBarbara
Drzwi są oryginalne, na pewno były od początku. Ale takie nyże bez drzwi o których mówisz też kiedyś widziałam.
UsuńHana, widok Twojej szuflady mnie rozbawil :))
OdpowiedzUsuńTam jest caly przekroj przydasi ;) Lacznie z zarowka special osram ;)
Orszulka, kużden jeden ma taką szufladę! Nie wierzę, że nie! Tam są jeszcze gwoździki, nakrętki i inne takie, ale na zdjęciu nie widać.
OdpowiedzUsuńHano,takiej motywacji to trza mi było dużo wcześniej:)) Teraz za późno na porządki,zmierzcha się przecie i niewiele widzę.Może i dobrze,bo sobie tu posiedzę:)
OdpowiedzUsuńKsan, ale o kibel ze śmiećmi się rozchodzi?
UsuńRysunek,jak apel - sprzątajcie,bo zarośniecie! Do mnie trafiło.Jutro coś z tym zrobię.A może w sobotę...:)))
UsuńKsan, od poniedziałku...
UsuńPoniedziałki to mam zarezerwowane na walkę z krasnoludkami.Nie mogę się rozpraszać.
UsuńDobra Ksan, to we wtorek, jak już je zwalczysz.
UsuńNie no...przecież Wy porządek tam macie. Chciałam Wam przysłać moją ciumlowską szafę, ale się wstrzymałam. Bo ja mam taką szafę, gdzie kiedyś było wejście, potem je zamurowano i zaistalowano pakowną szafę. Nie na ciuchy. Na ciulmy. To sobie stoją, począwszy od urzędzeń eletrycznych, po zapasową chemię, puste torby po zakupach, niżej słoiki z zaprawami, a jeszcze niżej graty różnego autoramentu, odkurzacz, skrzynka narzędziowa. Jest jeszcze pawlacz, który nie wiem,co kryje. Zagladam tam raz na kilka lat. Tam są klocki lego młodego (czekają na wnuki) i inne pradawne skarby, nie wiem już jakie. Ta szafa jest sprzatana, a raczej jej poszczególne półki raz na kilka lat. Dlatego Wam nie pokażę, wałsnie mija kilka lat od ostatnich porządków. Unikam sprzatania bo potem nic nie mogę tam znaleźć. Jak ostatnio sprzatałam to znalazłam cienie do powiek, które zwędziłam starszej siostrze mając 17 lat. Ładne filutowe, nawet się nimi wymalowałam, ale filut to nie mój kolor na oczach. W końcu cienie mi wypadły z rąk i się rozsypały. Myślę, że miały coś ze 30 i kilka lat.
OdpowiedzUsuńMnemo, tak się nie godzi! Zaostrzyłaś nam apetyt i się wycofujesz??? No daaaj, chociaż kawałeczek jakiej półki!
OdpowiedzUsuńPosłam, ale tak delikatnie. Fstyt mi za całość:) Na tej cilmowej szafie, wiszą ciuchy co to się nie zmieściły do normalnej, trochę już ubyło, bo dwa dni robocze mineły, więc część ciuchów już wykorzystałam.
UsuńPani Prezesowo!
OdpowiedzUsuńMalunek jak zawsze cudny, trafny i sugerujący:)
Więcej fotek nt. mojego nie/porządku wstawiać nie mogie bo mi bardzo wstyd bedzie.
Może jutro, abo kiedyś...
Matulu, Iza! Mam jedno tako szufladę, że jeśli któraś Kura pokaże jakiś fajny bajzel, to ja też! Dawaj!
OdpowiedzUsuńna tzw stryszek pojde jutro i zrobie zdjecie gory gzarow i dla powornania moze reszty wnetrza, ktore jest przytulne i goscinne i nie zawalone, bo sie boje, ze ktos pr zyjedzie i bedzie musial tam spac czyli musialabym odruzowywac.
UsuńJa jeszcze proponuje plebiscyt pt "najstarsze przedmioty teoretycznie jadalne/skawalone na bazalt przyprawy w mojej szafce/spizarni", ale nie zamrazarce, bo to inny przedzial czasowy - tam bywaja mamuty....poza ty, ze jak raz dziecko sie wzielo za porzadeczek na takiej potwornie glebokiej polce pod schodami (zagladanie wglab przyprawia mnie za kazdym razem w straszna kalustrofobie, takze samo na podlodze pod tom pueczkom. co tam jest na tylach to chyba najstarsi starozytni Grecjanie nie pamietaja! no i dziecko znalazlo cos 25 puszeczek roznych odmian...fasoli. a moze tego bylo wiecej, nie pamietam. w zasadzie prawie wszystkie jeszcze do jedzenia...choc przy takiej ilosci to chyba wyjda poza ramy uzywalnosci....
Opakowana, jak zwykle masz genialny pomysł! Na pewno mam w piwnicy dwa słoiki musu z jabłek, w których przyuważyłam pleśń i odstawiłam na stronę, żeby się nie plątały. Było to coś 3 lata temu.
UsuńNie pobijesz mnie, ja znalazłam w czeluściach kredensu dżem mirabelkowy sprzed 15 lat i powidła sprzed 20... Jedno i drugie jadalne i pyszne:)
UsuńMika, już wygrałaś plebiscyt!
UsuńA co wygrałam? Przedwojenne konfitury?
Usuńja mam grzybki w occie sprzed 11 lat tu, a w uk znalazlam przyprawe z 1996 roku...
UsuńTo może się zamieńcie z Miką. Opakowana, Ty Mice grzybki, a Mika Tobie dżemik. Może jeszcze komunistyczny?
UsuńPokazalabym mój chlewik albo letnią kuchnię, ale jestem unieruchomiona;) I ciemno;) Nie wypuszczę się, bo drugą nogę zwichnę i szefowa mnie dobije chyba wtedy;)
OdpowiedzUsuńKretowato, na pewno znajdziesz coś bliżej, rozejrzyj się. Jakaś szuflada, koszyk, miejsce za szafą...
UsuńIde zrobić herbaty w termos, bo to znowu przed północą sie nie skończy.....
OdpowiedzUsuńBarbara
Te ciulma, ale nie wiem jak się odmienia, bo zawsze było: Sprzątnij ciulma, moje ciulma, tu są ciulma, ale mówimy o ciulmach, które mam w pudełku.
OdpowiedzUsuńRysunek z tych zachwycających, jeszcze mi się brzuch trzęsie ze śmiechu.
u mojej koleżanki był falbanek -rodzaj blatu z dolną półką.
UsuńOna męża teroryzowała, że jak nie sprzątnie na falbanku i pod falbankiem to seksu nie będzie:)
Mnemo, nie słyszałam o falbanku, a tym bardziej o uzależnionym od niego seksie!!!
UsuńNie,no naprawde, Hana, nie słyszałaś o fetyszystach? Taki to od czegokolwiek może sie uzależnić ~~
UsuńBarbara
A może seks NA falbanku?;)
Usuńalbo na dolnej poleczce....
UsuńNie iwem dlaczego falbanek. Nawet kazałam sobie to pokazać sądząc, że wisi tak jakaś zasłonka z falbanką, ale nie...nie było takowej.
UsuńBarbara, ze mnie ciemna, wsiowa baba. Kudy mnie tam do fetyszystów!
Usuńi faszystow....
Usuńi futurystów...
Usuńi fatalistow....
Usuńi fundamentalistów...
UsuńA tych przypadłośći seksualnych to nie znałam ;), no, no ........
UsuńBarbara
Dzięki Ewa2.
OdpowiedzUsuńRysunek strzelił mi do głowy ni z gruchy, kiedy poszłam wynieść śmieci:)))
Ja rozumiem, że na tym (przewspaniałym zresztą :)!!!) rysunku to jest Ta co najpierw wyrzuca a potem leci szukać ? ;)
OdpowiedzUsuńBarbara
Barbara, to jest każda z nas! hrehrehre!
UsuńSzuflady to ja też mam, ale takie więcej tematyczne. Żeby Hanę zachęcić dokonam odsłony wnętrza pudła. Chcecie?
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńBarbara, pewnie, że chcemy!
UsuńNo i co? Zanęciła i pojszła?
UsuńObraziła się, że ją pomyliłaś z Barbarą:)
UsuńNo masz.
UsuńAle Ewa2 się fcale nie obraziła!
Wysłałam moją ciulmę. W tym momencie już jej nie ma, bo ją sprzontłam. To były prawdziwe prace archeologiczne i wykopki.
OdpowiedzUsuńKredens chcę! Ja nie mam biurka.
OdpowiedzUsuńOwieczko tylko lojalnie uprzedzam, że on ten kredens ma bardzo wyrobione szuflady, nowe prowadnice trzeba by zrobić.
UsuńIdentyczny kredens /trochę odnowiony/ stoi w mojej kuchni od zawsze, bo jest starszy ode mnie. Dokładnie rodzice kupili go w 1956 roku, a ja wychowałam się z nim - to se stoi i jest używany.
UsuńAnia
Ania - znaczy wychowal Cie kredens?
UsuńU mojej przyjaciolki w domu taki byl i strasznie mi sie podobal. taki sam...kolejka do kredensu sie wyraznie ustawia i ja, tradycyjnie, na szarym koncu, rhehrehe
Nasz też stał kiedyś w kuchni, potem wylądował w nyży, no a tam doszedł do takiego wyglądu jak obecnie ;))
UsuńNo tak. Do przedszkola nie chodziłam, niani nie miałam to kredens mnie wychował. A wiecie co? sto razy chciałam go wyrzucić, ale mój ślubny mówił "gdzie ty zmieścisz to wszystko w innych szafkach" - dałam se spokój i nawet go pokochałam i umrzemy se razem.
UsuńAnia
I oparłaś się wiatrom dziejowym i ocalasz od zapomnienia..... ooo, właśnie, przecież my te ciulma ocalamy od zapomnienia ! I chwałaż nam za to !!
UsuńTo napisałam , ja , ;) Barbara ;)
UsuńOwieczko, pisz do Marii w sprawie kredensu. Masz blisko.
OdpowiedzUsuńNa pewno masz jakąś fajną ciulmę. To nie musi być biurko!
A w końcu kredens można prosto przerobić na bardzo eleganckie i twarzowe biurko z nadstawką ....
UsuńBarbara
moze z falbankiem....
UsuńI z seksem!
UsuńTo ja bym była za seksem......i może być bez falbanki (bo czy może być bez falbanka ?)
UsuńBarbara
Na moim kredensie seksują się korniki, bo już się sypie.
UsuńAnia
Noooo, to jakiś kredens rozpusty masz ;) ! Uważaj, bo jak te z innych stron sie zwiedzo.......
UsuńJak piękna nyża i kredens! Też bym taką chciała, z zachwytem upychała bym tam wszystkie ciulma.
OdpowiedzUsuńEwa2 - to ja mam wlsnie taka spizarnie w UK do upychalania ciulm, waska rura, ale pojemna ;)
UsuńMarija - kredens urody przedniej :)) Wcale tam bałaganu nie widać, ja mam piwnicę i to jest dopiero ciulma :)))
OdpowiedzUsuńTo było królestwo mojego taty i wtedy to dopiero tam było, po jego odejściu nakłoniłam brata aby jednak trochę to przetrzebił :))
UsuńSłuchajcie, może ta ciulma to od tiurmy pochodzi? Bo jak nie to wole nie myśleć od czego.....
UsuńBarbara
Nie mam pojęcia, od czego, bo pierwszy raz tutaj przeczytałam owo określenie ;)
UsuńAle od czego to moze pochodzić, hohoho .... ;)
Barbara, mnie też kojarzy się z tiurmą. Albo z ciulem. I z NICZYM więcej.
UsuńMoże jednak od tiurmy, że niby ZAMYKANIE przydasiów w odosobnieniu?
UsuńA może od ciułania? Że niby to co uciułane to taka ciulma?
UsuńWontpie.
UsuńSie w całej rozciongłości zgadzam z Haną .Z oboma dwoma skojarzeniami....
UsuńW takiej nyży to można zamieszkać, a ciulma trzymać w mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńTak, z kredensem rzeczonym ;)
UsuńOdpisałam wedle pojemnika ;)
W naszej kamienicy to tylko my mamy tam taki bajzel w innych mieszkaniach są to pomieszczenia jakoś tam zagospodarowane.
UsuńMarija, można tam trzymać np. tatę, co nie wraca ranki i wieczory...
UsuńEwo2 z kociurasa to chyba największa ciulma :))) Mój jak zobaczy jakąś otwartą szufladę to też od razu wchodzi do niej, albo ładuje się do biurka :))
OdpowiedzUsuńJuż one tak mają. Był zły jak zamknęłam pudło i przyłożyłam pudełkiem. Nie mógł sobie otworzyć.
UsuńCudnie! Usmiałam isę,ale i od razu jak się przyjemnie zrobiło ,ze nie tylko u mnie los bałaganos panuje.szczególnie w komodzie i szufladach.
OdpowiedzUsuńKredens Marii w niży jest piekny!
OdpowiedzUsuńJuz nie powiem jak wygląda pomieszczenie na strychu, bo tam trafiają przeróznosci wszelkie ,plus kwaity balkonowe na przezimowanie:)
OdpowiedzUsuńPewnie tak samo, jak moja piwnica ;))
Usuńjak dobrze, że ja nie mam piwnicy... zaraz... mam, cholera, zapomniałam!!!!
UsuńNo widzisz, jak się dobrze rozejrzysz i pomyślisz, to wszystko się znajdzie ;))
UsuńKrecie, zapomniałaś o sklepie???
UsuńNo.ale teraz na pewno tam nie wejdę; )
UsuńKrecie, poczekamy do jutra, spoko!
Usuńjak dojade do UK, to zrobie zdjecia naszego strychu....przed wyjazdem dowalalam tam ciulm, bo goscie byly jak nas nie bylo, wiec chcialam zrobic dobre wrazenie...
UsuńO, w naszej piwnicy jest względny porządek!:)
OdpowiedzUsuńDora, w naszej też, bo mi się nie chce tam chodzić:)))
OdpowiedzUsuńMika,wszystko dobrze? Pewnie zmęczenie daje się we znaki...Serdeczności ślę:)*
OdpowiedzUsuńMikę pewnie wykończyło i padua.
UsuńDzięki Ksan, zaczynam wracać do życia, podróż i szyja dały w tyłek, a nawet jednodniowy pobyt w szpitalu mnie okropnie osłabia. Ale najmniej mnie szyja boli jak siedzę przy komputerze:)))) Bardzo pozdrawiam!
UsuńMika,cieszę się,że już lepiej się czujesz.A co do szyi,to możemy podać sobie łapkę,tyle że mnie bardziej dokucza wtedy właśnie,gdy siedzę przy komputerze.Uściski:)
UsuńO masz, nie możemy się przecież rozmijać przy komputerze!
UsuńNo paczcie, z nyżą Marii to nie ma się co porównywać. Rzeczywiście u mnie coś słaby ten bałagan. A piwnicę mam pustą bo się bojem tam chodzić. W związku z czym od czasu przeprowadzki kilka lat temu nadal mam ciulme w pudłach i walizach bo mi brakuje jednego pokoju i garderoby. Oessu a pomieszczenie szumnie zwane łazienkom! Ciasnota taka, że pralkę musiałam usunąć, jak się żwawiej obrócić to nie wiadomo co się znowu rozbije. Tam to jest składzik!
OdpowiedzUsuńOddalam się w objęcia Morfeusza. Coś się kiepsko czuję, wczoraj zasypiałam na siedząco, a jak już wlazłam do łóżka to zasnąć nie mogłam. Może dzisiaj będzie lepiej. Jeszcze poczytam sobie.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurki.
Ewa2, dobranoc! Ulissesa poczytaj, na pewno zaśniesz w 3 sekundy!
Usuńa jak ulisses nie pomoze, to sie obstaw tym, co zapodzial czas i go szukal.
UsuńNajwidoczniej sama myśl o Ulissesie pomogła. Biedny Joyce:(
UsuńBacha, Mnemo ma ciulma w szafie - zobacz, dosłała zdjęcia, bo poprzednie też słabe były. Porządek mi przysłała. Coś jej się pofyrtało:)
OdpowiedzUsuńJakie piękne bałagany!!! Moje kompleksy wiatr rozwiał na cztery wiatry:)) Jutro wam przyślę mój stół, bom dziś padnięta po peregrynacjach krakowskich. Mam też jedną bardzo efektowną szufladę, ale tak się przytrzasła nadmiarem ciulma, że otworzyć jej nie można. No i jeszcze słynne schowanko przy wejściu na strych... Nawet Hana się poddała:)))
OdpowiedzUsuńWidzicie jaką terapię sobie zafundowałyśmy? I za darmochę, hrehrehre! Gdzie te wzorowe panie domu? Od dawna mam teorię, że one udajo!
UsuńHrehrehre, poddałaś się Hana przy schowku pod schodkodrabiną u Miki? Nie wierzę, hrehre.
UsuńBrej nocy wszystkim, też się udaję do alkowy.
Mika, oby Ci zmęczenie przez dobry sen wyparowało.
Hano mam dokladnie takie samo wrażenie, że one udają, albo maja przepastnie wielgachne domy i chowają w wolnych pokojach wszystkie "przydasie".
UsuńJa niestety nie mam przepastnych przestrzeni do zagospodarowania, wiec od kiedy corcia porusza sie samodzielnie prowadze życie kartonowe. Wszystkie bibeloty, rękodzielnicze akcesoria mieszkają w kartonach na strychu i w piwnicy. Generalnie juz pół strychu to kartony, bo w jakis 5 są moje ubrania, do ktorych zamierzam po ciąży powrócić, a kartony zapełnia sie tymi z obecnego czasu, bo przeciez na pewno kiedyś mogą sie przydać. Kolejne kilka kartonow to ubrania córci. Dzięki kartonowej metodzie szaf nie przystawiam krzeslem, bo sa w nich tylko niezbedne rzeczy. A wszystko przez to ze córka juz potrafi otwierac szafy i sprzatac z mebli i szuflad. Zdecydowanie jest motywatorem do posiadania jak najmniejszej ilosci rzeczy w "zasięgu".
Gorzej bo jest plan, ze strych mamy za kilka lat przebudowac i uczynic zamieszkalym. Gdzie ja wtedy podzieje moj dobytek?
CzKa, jak to gdzie? Tam, gdzie mieszkasz teraz!
UsuńŻycie kartonowe ma swoje zalety, ale chyba jest dość męczące:)))
Hana to się nie zmieści, no chyba ze przestaniemy użytkować nasz pokoj na rzecz kartonów. Chyba pojde zrobię fotki ile tego tam jest. Trudno jest gdy czegoś szukam:), a tak to jest niezle, bo kartony grzecznie stoją i jest prawie porządek.Czesc mojego dobytku:) nadal stoi u rodziców, oczywiscie tez na stryszku. Tata moj obawia sie ze kiedys mu się sufit na głowę zawali, bo tyle rzeczy na stryszku. Sa tam wszystkie moje ksiazki, sporo zeszytow, ubran i innych takich. A ile rzeczy moich rodzicow i rodzenstwa to juz niewspomne. A i stare radio dziadka i inne podziadkowe skarby, np szczotka do czesania konia, ktorego nie ma juz ze 35 lat, albo banki na mleko, krówki nie ma ze 28 lat.
Usuńu mnie, z ndmiaru materialow do patchworku, w zasadzie wszystkie lozka lewitowaly, a teraz, z nadmiaru wloczek, fotel duzy w salonie stoi juz wlasciwie na srodku pokoju.
UsuńCK - jak masz dylemat szmaciany to proponuje myszy. zrobia ten haft Myszelie (to rcuianka tak cudnei nazwala!). u mnei bardzo pomogly.
a starych rzeczy po dziadku sie nie wyrzuca I JUZ!
Jak Tata sie boi o zawalenie sufitu to niech ogaci chalupe. tani, efektywny sposob!
Opakowana u nas sentyment w genach, wiec podziadkowym skarbom nic nie grozi. Hihi a tatuś to chyba tak aluzje rzuca co bym wreszcie zabrala swoje zabawki, skoro w domu juz nie mieszkam kilka lat:). Moj tatus to taka zlota rączka, wiec pewnie juz w głowie jakaś nowa koncepcja remontowa powstala, tylko miejsca na graty brakuje;)
UsuńRodzice maja do pilnowania dobytku moje kocurki plus kilka swoich, wiec myszy omijaja szerokim lukiem:)
U nas znowu kurnik=ziarenka, wiec nie w głowie im moje kartony. Poza tym tesciowa goni to towarzystwo, zeby kurzecej paszy nie wyzeraly.
Obiecuje sobie, ze kiedys zrobie porzadek z tymi szmatkami, ale to jeszcze za jakiś czas, jak wroce do formy. Chociaż mam duze obawy, czy uda mi sie
Powrócić do roz. 34...bo teraz to ciążowa 40 weszla na kuper.
UsuńCzKa, takimi rozmiarami to mnie nie denerwuj.
UsuńA Kretu co w nogę?? Z konia spadł??
OdpowiedzUsuńWłaśnie coś w podobie Mika.
UsuńNo masz, na tym rajdzie konnym?
UsuńNo. Na rajdzie.
UsuńNo właśnie że nie spadł a i tak dooopa;))))
UsuńNo mówię, że "coś w podobie"!
UsuńNo, poddauam się, a ja łatwo nie odpuszczam:)))
OdpowiedzUsuńChyba jednak pójdę spać, bo za chwilę rozwalę klawiaturę czołem. Dobrej nocy wszystkim i do jutra
OdpowiedzUsuńDobranoc:)
UsuńCusz. Zwyczajowo gaszę światło w nokturniku. A śnijcie o pięknie wysprzątanych skrytkach, pudłach, szafach i szufladach. Na jawie szkoda na to czasu!
OdpowiedzUsuńHana po co nam takie sny, żeby się zrywać po nocy i lecieć patrzeć, czy nam co nie zginęło. A nuż zginie jakaś ciulma, która będzie nam najbardziej jutro potrzebna?
OdpowiedzUsuńDobranoc - Ania
Aniu, w sumie masz rację! Nie pomyślałam pod tym kątem. Więc mówię: Precz z wysprzątanymi szufladami!!!
UsuńSkoro było dobranoc musi być i dzień dobry
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu żałuję, ze nie mam biura. Na tym w pracy jestem zmuszona mieć nieskazitelny porządek :-)
Dzień dobry Graszkowsko i szfystkie Kury!
UsuńGraszko, jak ja Ci współczuję! Tego porządku w pracy oczywiście!
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńŚwiat za oknem też zabałaganiony, tym razem przez czarne chmurzyska, z których lada moment zacznie padać.
Spałam dobrze, obeszło się bez Ulissesa.
Zauważyłam, że domy perfekcyjnie wysprzątane należą do tych "zimnych". Po tych wszystkich wyznaniach tutaj, już wiem, że w Waszych domach jest swojsko i przytulnie.
Miłego dnia.
Zdecydowanie do zimnych, mam taka jedna ciocie, ze strach tam iść, bi buty to wypadalo by zostawic na schodach przed drzwiami wejsciowymi. Nie dopatrzysz tam grama pylku, a w szafach wszystko poprzekladane papierami, przykryte dodatkowo folijka, zeby coś sie nie zakurzylo.
UsuńJezu... to już jest patologia.
UsuńPatologia i to zupelna, ona rano wstaje i w podomce pierwsze co robi przeciera kurze:) dobrze ze ma nieduży domek, bo by nigdy sniadania nie zjadła:)
UsuńCzKa, ona strasznie musi się męczyć!
UsuńZdecydowanie poczułam się dowartościowana, bo, proszę bardzo, takie fajne, twórcze dziefczyny mają podobny jak ja stosunek do bałaganu. Wczoraj właśnie dokopywałam się do różnych przydasi potrzebnych mi do kartki - to była praca odkrywcy w sensie: wiem, gdzie to jest, ale bardzo niedokładnie :))))) W piwnicy natomiast rządzi mąż, a ja tam nie wchodzę, bo wejść się nie da; otwieram drzwi i sięgam ręką po przetwory, które stoją na starym regaliku tuż przy drzwiach. Ostatnio objawiły się tam grzybki marynowane, z których wyparowała połowa marynaty. Niestety, są bez naklejki, więc muszą być bardzo stare, bo od dawna już umieszczam na przetworach daty :) Nawiasem mówiąc, co najmniej 3/4 rzeczy z piwnicy nadaje się do wyrzucenia. Na przykład części samochodowe do samochodów, których już dawno nie ma, elektronika (tranzystory, oporniki i inne podobne, np. lampy do starych telewizorów). "A tych wagonów jest ze czterdzieści, sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści."
OdpowiedzUsuńNinko, balsam na moją duszę! Ognio też z tych gromadzących, chociaż lamp do telewizorów, ani oporników nie ma. Raczej. Bo jak się tak zastanowię, to głowy nie dam. Gdybym poszperała w jego warsztacie, w tych magicznych pudełkach, pojemnikach i puszkach, to nie wiem...
UsuńZ zalegających części samochodowych i telewizyjnych zawsze można skonstruować telewizor na kółkach, albo samochód z kineskopem.
Ninko, wycygań dla mnie od swojego menża te stare lampy od telewizorów, im większe tym lepsze. Pokarzę u siebie co można z nich zrobić :))
UsuńZobaczę, co da się zrobić :)))
UsuńEwa2, święte słowa! Dom wysprzątany na błysk wygląda jak sklep meblowy! Po prawdzie to nie znam takich domów. Tutaj, na wsi tak, ale to całkiem inny temat.
OdpowiedzUsuńa ja nie lubie domow stylizowanych co sezon...calkiem ladne i wygodne meble idom won! bo sie zmienia wystroj...czy ja jestem staromodna? te stylizowane zazwyczaj maja gzary drobne, co nabralyby patyny i charakteru ino im sie na to nie pozwala.... jak to kiedys okreslil jeden znajomy na temat domu jednej znajomej - brak mu smrodku nawet najmniejszego balaganiku...balaganik wykazuje, ze dom zyje...czaasem zanadto zywy sie wydaje, rhehrehre
Usuńzgadzam sie ze sklepem meblowym. duszy niet. a z takiej nyzy to bucha duszom!
Opakowana, jeszcze jak bucha! U mnie wprost szaleństwo i nie mówię o czasie, kiedy tu byłaś, bo wtedy ogarłam! Ale znów powyłaziło!
Usuńwiesz co? masz racje - to SAMO wylazi!
Usuńale jak chalupa byla ogarieta, to pozazdroscilam jak slicznie ogarnieta a jak przy tym pelna cudnosci...
Opakowana - lata ćwiczeń w kamuflażu...
UsuńA cóż to za fanaberie z tym stylizowaniem domów co sezon??? Totalna głupota... Co za ludzie...
UsuńTo ja się dołączę do komentarzy, choć nie mam co pokazywać, bo u mnie wszystko wysprzątane po ostatnim nalocie teściowej ;) Rysunek Hany- przepiękny. Tylko nie wiem czemu za tymi owockami nie ma w tle tego kotka, który sprawdza stan biurka po prawej stronie. Hana- przeproś kotka- on nie tworzy bałaganu, on pilnuje Twoich kredek :) A w ogóle kocham Twoje biurko !!!! ile ja bym dała, żeby się na takim rozłożyć z maszyną do szycia i tymi wszystkimi pierepałami, które mi są niezbędne...
OdpowiedzUsuńOpakowana i jej pracownia- zazdroszczę:) Marzy mi się takie biureczko. W sam raz do kącika, które sobie wyżebrałam w mieszkaniu na szycie. W moim ulubionym kolorze.
Marija to mnie po prostu dobiła :( Piękna singerowska klasyka - kocham... Sama chciałam taki stolik, ale na naszym pchlim targu kosztował majątek. Ech, może kiedyś...
Moje nogi od maszyny to spadek po cioci, tato zrobił resztę. To jest biurko, ma wysuwaną półkę na klawiaturę.
UsuńSzczęściara :(
UsuńMagda, po nalocie teściowej jesteś w pełni usprawiedliwiona. Poczekamy parę dni, aż wszystko wróci do normy:)))
OdpowiedzUsuńKotka nie ma w tle, bo kotek ma pieprz w tyłku i przemieszcza się z prędkością światła. On nie pilnuje, on demoluje!
Nóg od maszyny szukaj na złomowisku! Wszystkie moje nogi (hrehre) pochodzą stamtąd. Na wagę - jak to na złomowisku - kosztowały 30 złotych.
Co za różnica możesz go namalować z tym pieprzem w tyłku :) Też się będzie komponowało :) Co to za dzieło bez kota :P
UsuńCzKa, Ty masz łeb! Pieprz w tyłku... tego jeszcze (chyba) nie było:)))
UsuńNie wiem tylko, jak go (kota z pieprzem) skłonić do pozowania.
UsuńHana Słonko, masz pamięć fotograficzną i bujną wyobraźnię. Nijak teraz nie możesz inaczej jak tylko uzupełnić to dzieło o kota z pieprzem :)
UsuńMagda, weź... nie mam śmiałości...
UsuńTo otórz ja, choć Niezrzeszona ale czujący się życzliwie przez Szacowne Zgromadzenie potraktowana pozwolę sobie na stwierdzenie takie żesz - szystkie jesteśmy Perfekcyjne Panie Domu !!!! Bo przeca u Perfekcyjnej Pani Domu każden byt powinien być doceniany, zadbany, mieć dla siebie miejsce (dowolne), bez poczucia zagrożenia wyrzuceniem (bo Perfekcyjne Panie Domu nie posiadają rzeczy zbędnych). Nie wiem jak Wy, ale ja się tego czymam i czymać będę a nawet chyba udało sie mi pokolenie jedno w tym wychować.....
OdpowiedzUsuńSłodyczy dla Wszystkich :))!!
Barbara
ojacie...maasz racje - same niezbedne rzeczy!!!
UsuńBarbara, jak tu jesteś, to znaczy Zrzeszona, jak najbardziej!
UsuńTo ja bardzo dziękuję :))) bo takie Zrzeszenie to na bank daje profilaktyke przed zrzeszotowieniem umysłu :D !!!!!
UsuńBarbara
Barbaro, przybij piątkę, pokolenie wychowane przeze mnie w tej filozofii też całkiem dobrze sobie radzi:)))
OdpowiedzUsuńJeśli znalazłaś sobie grzędę w Kurniku, to już jesteś zrzeszona i stowarzyszona.
A teraz udaję się do obowiązku i nie będzie to sprzątanie!
O mamuńciu Opakowana, jak ja bym wlazła w te wory i walizki, wiesz z czym, to bym przez tydzień ( najmniej) stamtąd nie wylazła.
OdpowiedzUsuńTo nie jest bajzel!!!!
To raczej sezam ze skarbami:))
no to tego, powinnas wpasc z duzom walizom....
UsuńKurna, czy Ty musisz tak daleko mieszkać!!!!!!!!!!!
UsuńAlbo z drugiej strony to ja mam wszędzie daleko:(((((((((((
Najbliżej mnie to chyba Olga mieszka.
Garde, no dzie, do Opakowanej masz bliżej niż do mnie! Pod warunkiem, że Opakowana bawi akurat na memłonie.
UsuńA on konkretnie dzie, ten polski memłon?
UsuńJakoś nie kojarzę?
A wedle stolycy!
UsuńAcha, fakt,bliżej niż do Ciebie ale i tak odległość znaczna:((((
UsuńO mamuńciu już sobie wyobrażam. Wszystkie kury wylatują ze swoich kurników i lecą do następnego z wielkimi walizami - ale byłaby frajda w grzebaniu, a ile nowych ciulmów przywlekło by się do domu.
OdpowiedzUsuńRozmarzona Ania
I to by było, jak nazwala Hana, ODŚWIEŻENIE STRONY :)))!!
UsuńTo jest świetny pomysł! Odświeżenie strony, tj. ciulmy!
OdpowiedzUsuńHej Kury. Dołożyłam swój stół i fotel, proszę uprzejmie.
OdpowiedzUsuńMika, stół chyba trochę posprzątałaś? Fotel się zgadza. Poświadczam!
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Kurniku.
OdpowiedzUsuńFotel to bardzo poręczna rzecz do trzymania ciuchów. Moje lądują tam po wyprasowaniu, bywa, że zostają, bo same do szafy nie chcą wejść.
Widzę, że ciulma zrobiły karierę i przyjęły się w Kurniku.
Trzeba ciulma dać do słownika!
Usuń