Elaja pochwaliła się, że bawi w sanatorium, tapla się w borowinie, zapija "Kołobrzeżanką" i w ogóle, ale to w ogóle nie chodzi na wieczorki rozpoznawcze, tylko bez przerwy podziwia zachody słońca. Nigdy nie byłam w sanatorium i nie wiem, czy można wierzyć krążącym na ten temat pogłoskom jakoby działy się tam rzeczy występne. Macie własne doświadczenia w tej dziedzinie?
Powyżej Elaja taplająca się w borowinie, skutkiem czego jest jeszcze młodsza i jeszcze piękniejsza. Pan Damian (z lewej) dolewa ciepłej borowiny. Kierownik sanatorium, magister Kozieł (w środku) wachluje Elaję na wypadek, gdyby borowina była jednak za ciepła. Elaja szczerzy zęby i popija wodę zdrojową "Kołobrzeżanka" z kubeczka w kształcie słonia i przemyśliwa, czy nie pójść by jednak na wieczorek, aby borowinowe lśnienie skóry się nie zmarnowało.
Cudne :)
OdpowiedzUsuńpotaplałabym się :))
No, ja też. A potem na podbój świata!
OdpowiedzUsuńa ja właśnie wyszłam z lawendowej kąpieli :)
OdpowiedzUsuńbosko :)
a ja nie mam wanny:(((
UsuńOjej, to moze jakaś balie da sie chociaż wstawić i potaplac?
UsuńPonton mam.
UsuńJaka szczesciara ! a bedzie relacja z pierwszej reki, z reki Elaji?
OdpowiedzUsuńGrażyna, myślę, że będzie. W tej sytuacji powinna się ustosunkować, co nie?
OdpowiedzUsuńA borowiny to chiba na plodnosc? Znaczy Elaja ma w zamiarze sie rozmnazac?
OdpowiedzUsuńNo i w ogole Elaja jako zywo, podobienstfo uderzajace! :)))
Aaa, tesz nie bylam nigdy w sanatoriumie, ale tesz slyszalam o tej legendarnej rospuscie. Nooo... naprawde!
UsuńTo ciekawe, kogo nie spytam, to nie był i o rozpuście nic nie wie, hrehrehre!
UsuńA ja byłam tylko raz ale ze rospustą zetknęłam siem, bardzo blisko ;)) Mieszkałam mianowicie w takiem kołchozie, nie pamiętam jak to się nazywa, dwa pokoje po dwie osoby i jeden węzeł sanitarny. No i moje towarzyszki dość rozrywkowe były ;) W życiu nie byłam na tylu potańcówkach co przez te trzy tygodnie 15 lat temu ;)) Ale zastrzegam żadnych bachanalii nie był, w każdym bądź razie w moim pokoju hehehe.
UsuńMarija, a koleżanki wracały na noc?
UsuńWracały, wracały, razem żeśmy wracały z tych potańcówek. Ale był pan, który specjalnie przyjechał wcześniej, aby sobie jedynkę obstalować, bo jedynki to tam były na wagę złota ;))
UsuńMarija, i co? Obstalował? I przydała mu się?
UsuńObstalował i przydała mu się ;))
UsuńBrawo, Maria!!! Trochę rospusty każdemu się należy:)))
UsuńJa Ci sie dziwie, Marija - jedyna okazja TAk zaszalec a Ty CO?!!! nasz sasiad z gory corocznie jezdzil do sanatorium ...eeee, zdrowotnie. Zdaje sie, ze garnitury nowe se szyl przede wyjazdem...tez uwazam, ze nalezy sie rozpusta, a dawkowanie to juz sprawa indywidualna...
UsuńJa myslalam, ze to kierownik kusiciel jakies karty do kasyna proponuje, a to tylko niewinny wachlarzyk do falowania:)
OdpowiedzUsuńA gdzie sie podziala szlafmyca- nie widzę na wieszaczku?
No dzie, CzarnyKocie szlafmyca! Dla TAKIEJ kobiety? Toż to hańba!
OdpowiedzUsuńRacja, racja jak pisze Gardenia to zwiewny peniuar bądź jedwabny szlafroczek powinien być:)
UsuńOhoho klasse!;)
UsuńHanuś, jakiś zwiewny peniuar by się przydał na tym wieszaczku:))
OdpowiedzUsuńWięcej nic nie gadam, bo w sanatorium nie byłam ( jeszcze).
Garde:)))
UsuńJa taki chceeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńPiękny jest:))
Garde, bierz!
UsuńOooooo jest pieniuar, allle szliczności, Ela siem ucieszy :)))
UsuńNaprawdę, mogę ? Kochana jesteś!!!!!!!!!
UsuńMari i te koronki...............no miodzio normalnie.
UsuńEla padnie z wrażenia:))
Ja byłam, ale z moim Chłopem, więc o rozpuście jako takiej nie było mowy ;)
OdpowiedzUsuńWodę Kołobrzeżankę też piliśmy - bardzo dobra jest :) A tak ogólnie, to kto chce rozpusty, to ją znajdzie. Jest więcej kobiet, więc jak który chłop ma ochotę zabarłożyć i ma do tego środki - moze się wykazać. Do koloru, do wyboru ;)
Poza tym widać na promenadach takie pary sanatoryjne ;) Można je z dużym prawdopodobieństwem rozpoznać :))
Baw się dobrze, Elajo :)
Lidka, z Chłopem rodzonym? To jakbyś wcale nie była:)))
UsuńNo własnie ;)
Usuńa co? pojechal pilnowac???
UsuńOpakowana, tak musiało być. Ja Lidkę widziałam!
UsuńDzieki piekne Lidio, mnie tam tu dobrze, bo udalo mi sie pokoj jedynke zdobyc i nie do konca czuje sie jak na koloniach ;) moze tylko troszeczke (elaja)
UsuńAaaaaa, jedynka!!! No tak, wszystko jasne!
UsuńHehehehe
UsuńNa fb codziennie, bardzo solidne relacje z sanatorium Elaja zostawia, że szczególnym uwzględnieniem zachodów słońca ;) Jestem na bierząco :)))
OdpowiedzUsuńMarija, Elaja tak dla niepoznaki, że niby zachody słońca, tupot mew na piasku, tęcza i skowronki...
UsuńOj Hana, dla niepoznaki zarzucam fb zdjeciami od rana do wieczora ;) dzis juz maja tam serie z wczorajszej wycieczki do ogrodow marzen w Dobrzycy i trzy serie z dzisiejszej do Szczecina, bedzie w sumie z 60 zdjec(?) - to tak dla niepoznaki oczywiscie ;) a morze ma dzis podobno 7 w skali B, i podobno tecza byla ped zachodem, ale nie zdazaylam buuuu
UsuńJak to - nie zdążyłam? Na wieczorku się było?
UsuńW radiu mówili, że jakiegoś pana zmyło na amen z falochronu, bo sztorm chciał zdjąć. To lepiej nie wchodź nigdzie. Wierzymy Ci na słowo:)
Dasz link do fb? Wtedy mogłabym wejść i popatrzeć, czy te zachody nie są aby sfingowane.
Niech Ci ktoras kobietka przekopiuje ten link, bo ja tu nie mam jak. Jak wroce do swojego kompa dopiero moge podeslac.
UsuńA, rozumiem, uśmiechnę się do Marii.
UsuńDzięki Marija!
UsuńNie otwiera mi się i tak. Usuwam, bo robi się ciasno.
UsuńJa też nie byłam, ale byłam kiedyś przez tydzień na Litwie, w Druskiennikach, w takim domu sanatoryjnym, z borowinami i innymi cudami. Byli też tam kuracjusze, dużo Polaków, w wieku średnio+60 i działo się działo. Panie kreacje miały, co kolacja takie, jak Aleksis. Normalnie Dynastia. Wodziły po stolikach oczętami, perły i inne kolie na szyjach się mieniły, bransolety, pierścionki, uuuuuu. Nie wiem, czy chodziły na potańcówki, bo my nie chodziłyśmy. Tylko amatorów za wielu nie było, kobitek było zdecydowanie więcej.
OdpowiedzUsuńMnemo, a panowie 70+ snuli się znudzeni i wierni małżonkom, które zostały w domu...
UsuńByło widać, która z pań przyjechała na rozrywke, oj było widać. Jedna taka nawet się przysiadła do naszego stolika. Zostawiła męża w domu, chorego. Nie wiem, czy zmyślała, ale to był wysoko postawiony gośc, ktory został postrzelony czy cuś takiego i tak w domu od lat lezał odłogiem. Am ona przyjechała się zrelaksowac, jak sama stwierdziła. Wynikało z rozmowy, że co co roku jeździ. Czyli coś w tym jest, że panowie zostali w domu...
UsuńMnemo, pewnie wszyscy wymyślają tam niestworzone historie!
Usuńalbo te sama historie....
UsuńO to, to! I one obrastajo po drodze!
UsuńW sanatorium byłam jako dziecko, tam wieczorków nie było, tylo cisza nocna i gaszenie światła o 21 chyba lub wcześniej. Ciekawam, czy te plotki o wieczorkach są prawdziwe...
OdpowiedzUsuńIza, to się nie liczy. Przypomnij sobie coś smakowitszego:)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że to się nie liczy... ja tylko pamiętam, że wszy na jednej sali zaatokawały i akcja była, innych smakowitych wątków nie zachowałam w pamięci...
UsuńChętnie bym posłuchała od tych, które były o tych osławionych wieczorkach i rozpuście :))
Kurczę, Iza, wszy już są lepsze, ale ciągle mało smakowite:)))
UsuńNo, odpadam :))
UsuńA tam, Iza, nie poddawaj się!
UsuńJak ktoś się wybiera do sanatorium to jako przygotowanie proponuję zobaczyć to, a raczej posłuchać:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ekabaret.pl/tv-937.html
Obrazek uroczy:))) Młode chłopiszcze wpatrzone w Elę jak w obraz,ta przeszczęśliwa,a kierownik,no cóż,z daleka widać,że ma w oczach...węgliki ;):) A basenik jaki śliczny,różowiutki. I peniuar,kapelutek,torebusia! :)) Wszystko ładnie pięknie,tylko cały problem w tym sanatoryjnym drylu.Takie miejsca kojarzą mi się zawsze z koloniami,a za tymi nie przepadałam.
OdpowiedzUsuńKsan, też mnie jakoś ta sanatoryjna rozpusta nie ciągnie, ale może kiedyś będzie mus?
OdpowiedzUsuńHana,też o tym myślałam,że kiedyś przyjdzie taki czas i będzie mus. W pobliskim miasteczku jest sanatorium, na turnusach w przewadze Niemcy.Dla nas tam raczej nie ma miejsca,można jedynie korzystać z określonych zabiegów,z doskoku.To by mi nawet odpowiadało.
UsuńKsan, czy to miasteczko na P?
UsuńPierwszy człon na K. :)
UsuńA, to nie to, o czym myślałam:)
UsuńWitam przed północą. Obrazek jak zwykle udany i bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńW sanatorium nie byłam i jakoś mnie nie ciągnie, realia znam z opowiadań, ale czy wiarygodne to nie wiem.
Ewa2, Ty nam tu o obrazkach nie nawijaj, tylko mów, jak na imprezie było!
OdpowiedzUsuńFajnie było. Jutro będzie relacja, dostałam zgodę gospodarzy. Muszę uporządkować zdjęcia, bo mój aparat nie lubi po ciemku i badziewia narobił.
UsuńDzien dobry!! dzien ladny! wczoraj gadakanie i gadakanie z Mika! swietna szarlotka, Tropik wyspacerowany przez Venezuejlosa....niespodzianka pt. swiat jest maly", jestem pod wrazeniem...dzieki Mikus!
OdpowiedzUsuńIdem juz w gory, na polany podziwiac widoki Tatr!
UsuńGrażyna, podziwiam kondycję i zazdraszczam Miki i gór!
UsuńGrażynka, to ja dziękuję za przemiły czas z wami spędzony! No i bohaterski Venezuejlos na deszczowym spacerze z psem:))) Historię, że świat jest mały zaraz opiszę pokrótce w komentarzach, anonimowo, of course:))
UsuńWitam niedzielny Kurnik. Grażynce zazdroszczę kondycji, mimo szwankującego kolanka śmiga po górach jak ta kozica.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli życzę. U mnie chłodny poranek, ale się przeciera i słonko wygląda.
Ewa2, zazdrość już wyraziłam, teraz wyrażę złość, że pogoda paskudna - ciemno, zimno i wieje, ale ANI KROPLI deszczu!
UsuńJuż jestem zadowolona. Pada! Leje jak z cebra! Huraaaaa!!!
UsuńHana, obrazek jak zwykle powala!!! Pan Damian bardzo zaangażowany i wpatrzony w piękna kuracjuszkę.Kierownik magister też daje z siebie wszystko. A Elaja... Służy jej to wszystko, służy:))) Piękne rzęsy, uśmiech i peniuar, kapelusik, torebeczka... Moi dziadkowie jeżdzili czasem do sanatorium i zawsze wracali wypoczęci, ale za wiele nie opowiadali o ekscesach. W końcu byli razem:)
OdpowiedzUsuńKalipso, myślę, że w każdym sanatorium jest taki pan Damian/Mariusz/Sebastian, który pełni funkcję pana borowinowego, a w wolnych chwilach jest KO. Jako osoba młoda, możesz nie wiedzieć, co to jest KO, hrehrehre. KO to kulturalno-oświatowy.
UsuńHana, nie w każdym, tu nie ma. Polowa kuracjuszy to starsze pary niemcow, sanatorium nie ma zadnej swietlicy tylko nieduza stolowke, a posilki sa na 3 zmiany. Wiec sila rzeczy zadne zycie towarzyskie tu nie kwitnie. Wlasnie byla pielegniarka, co wieczor sprawdzaja, czy po 21 jestesmy w pokojach ;)
UsuńO ja nie mogie!!! I sprawdzają też, czy macie czyste nogi? I pazureiry? A gdyby kogoś nie było, to eksmisja? Czemu to ma służyć?
UsuńKO nie ma, ani wieczorków? Nuuudy...
O 21?????? Co oni, przedszkole prowadzą?!
UsuńNFZ narzuca takie zasady - co wieczor obchod pielegniarki, sprawdza czy pacjenci jeszcze dychaja ;) pazuro daje spokoj ;) elaja
UsuńA jeśli pacjent zejdzie około północy?
UsuńHana, no przecie Rejs oglądałam! Z tego to źródła wiem, co to za twór, ten kaowiec:)
UsuńElaja, dobrze, że masz internet...
Wiem, wiem ja nie na temat, ale jestem podła bardzo i w złości swojej postanowiłam zakłócić wasz sielsko anielski świat.
OdpowiedzUsuńJest tutaj tak sielsko i anielsko a świat zewnętrzny brzydki paskudny daleki i najlepiej niech taki pozostanie. Wiem ze macie wielkie serca dla potrzebujących pomocy i dla zwierząt i dla ludzi. Wiem że wszystkich uchodźców biednych do serc swych przytuliłybyście i dlatego nie czytacie u Panterki choćby, postów które mogłyby zakłócić ten sielski obrazek swoich wyobrażeń.
Przyznaję mam wyrzuty sumienia że chcę go wam zakłócić. Ale może któraś z was przeczyta i wzruszy się losem niemieckich czy francuskich kobiet i dziewcząt wielokrotnie gwałconych przez islamistów uciekinierów biednych, zanim ta dzicz z teraz przedostała się Europy, wystarczą im już ci co już są u nich o tym pisała u mnie Gorzka Jagoda. Może nie będziecie tak gorąco pragnąc tego samego w naszym kraju, dla swoich dzieci córek i wnuków.
Pisałam o tym co dzieje się obozie w Polsce pod Warszawą jak Czeczeńcy islamiści traktują kobiety Ukrainki i Gruzinki zmuszone przebywać razem z nimi. Ale to nie są istotne rzeczy, wręcz są nieważne, biedni uciekinierzy wyrzucający kanapki do kosza są ważniejsi.
Tak sobie to napisałam w złości swojej wielkiej paskudnie, pragnąc zakłócić wam cudowny sielski świat. Poniżej chcę postąpić jeszcze gorzej, bezpośrednią relację Polaka z tego co się widział, szczególnie podobał mi obrazek wyciągania za włosy kobiety z auta, przez biedne uciekające biedactwa. Są też relacje ratowników ratujących biednych uchodźców z tonących statków. Po siatkach wspinają się młode silne byczki strącając kobiety dzieci do morza.
Ileż to set tysięcy jest tych chrześcijan prześladowanych ileż milionów? Jakoś tych kobiet i dzieci w tej masie młodych byczków nie widać.
Hana jeśli razi mój komentarz a jeśli razić będzie ten drugi zawsze możesz wywalić, albo po prostu zignorować.
Patologia i czy warto pomagać relacja z pierwszej ręki:
OdpowiedzUsuńPółtorej godziny temu na granicy Włoch i Austrii na własne oczy widziałem ogromne zastępy imigrantów… Przy całej solidarności z ludźmi znajdującymi się w ciężkiej sytuacji życiowej muszę powiedzieć, że to co widziałem budzi grozę… Ta potężna masa ludzi – przepraszam, że to napiszę – ale to absolutna dzicz… Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki „Chcemy do Niemiec” – czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem jak otoczyli samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli tym samochodem odjechać. Autokar w którym się znajdowałem z grupą próbowano rozhuśtać? Rzucano w nas gównem, walili w drzwi żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę… Pytam się w jakim celu? Jak ta dzicz ma się zasymilować w Niemczech? Czułem się przez chwilę jak na wojnie… Naprawdę tym ludziom współczuję, ale gdyby dotarli do Polski – nie sądzę by otrzymali u nas jakiekolwiek zrozumienie… Staliśmy trzy godziny na granicy przez którą ostatecznie nie przejechaliśmy. Cała grupa w kordonie policji została przetransportowana z powrotem do Włoch. Autokar jest zmasakrowany, pomazany fekaliami, porysowany, wybite szyby. I to ma być pomysł na demografię? Te wielkie potężne zastępy dzikusów? Wśród nich właściwie nie było kobiet, nie było dzieci – w przeważającej większości byli to młodzi agresywni mężczyźni… Jeszcze wczoraj czytając newsy na wszystkich stronach internetowych podświadomie litowałem się, martwiłem ich losem a dzisiaj po tym co zobaczyłem zwyczajnie się boję a zarazem cieszę, że nie wybierają naszej ojczyzny jako celu swojej podróży. My Polacy zwyczajnie nie jesteśmy gotowi na przyjęcie tych ludzi – ani kulturowo, ani finansowo. Nie wiem czy ktokolwiek jest gotowy. Do UE kroczy patologia jakiej dotychczas nie mieliśmy okazji nigdy oglądać, I wybaczcie jeśli kogokolwiek obraziłem swoim wpisem… Dodam jeszcze, że podjechały auta z pomocą humanitarną – przede wszystkim jedzeniem i wodą a oni te auta zwyczajnie przewracali… Z megafonów Austryjacy nadawali komunikat, że jest zgoda by przeszli przez granicę – chcieli ich zarejestrować i puścić dalej – ale oni tych komunikatów nie rozumieli. Nic nie rozumieli. I to było w tym wszystkim największym horrorem… Na tych kilka tysięcy osób nikt nie rozumiał ani po włosku, ani po angielksu, ani po niemiecku, ani po rosyjsku, ani hiszpańsku… Liczyło się prawo pięści… Walczyli o zgodę na przejście dalej i tą zgodę mieli – ale nie rozumieli, że ją mają! W autokarze grupy francuskiej pootwierali luki bagażowe – wszystko co znajdowało się w środku w ciągu krótkiej chwili zostało rozkradzione, część rzeczy leżała na ziemi… Jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu nie miałem okazji oglądać podobnych scen i mam poczucie, że to dopiero początek. Na koniec dodam, że warto pomagać, ale nie za wszelką cenę.
Elko, święta racja – nie na temat. Czy nie sądzisz, że w złości swojej bierzesz odwet na Kurniku? Jak ci nieszczęśni uchodźcy na Europie? Porównanie może nieco na wyrost, ale mechanizm ten sam. Przecież niewiele o nas wiesz, a zakładasz z góry, że jesteśmy za, a nawet przeciw. Panika w mediach i radykalizm w blogosferze nikomu nie pomoże, ani nam, ani uchodźcom. Jak sama piszesz – mamy wielkie serca dla potrzebujących pomocy i oby tak zostało. Wielkie serce nie oznacza jednak braku zdrowego rozsądku, a ja osobiście wolę żałować dobrych uczynków, a nie złych. Zapewniam Cię, że czytamy nie tylko posty w blogach i komentarze w kurniku. Widzimy, słyszymy i wiemy, co dzieje się wokół. Sprowadzanie nas do roli kurek o kurzym rozumku w sielskim kurniku jest co najmniej niemiłe.
UsuńKurnik jest, jaki jest i stanę na głowie, aby taki pozostał. Dla Miki i dla mnie to radość i zaszczyt, że przychodzicie tutaj zrelaksować się, powygłupiać, pośmiać do rozpuku, ale także pośpieszyć z pomocą, jeśli jest taka potrzeba – tam, gdzie jest to w zasięgu naszych możliwości. Złości, brudu, kłótni i nienawiści jest wokół po kokardkę. Nie mamy wielkiego wpływu na losy świata, on się zmienia na naszych oczach, taka to już prawidłowość dziejowa i nie zmieni tego ani Twój radykalny komentarz, ani sielanka w kurniku.
Lubię Cię, Hana. Jak cholera! :)
Usuń:**
PS. A rysunek jak ta lala - jak zawsze. Portret Elai niezwykle wierny - wiem, bo widziałam kobietę, a nawet ściskałam. Tylko peniuar miała wtedy jakiś inszy. ;)
Jolko, ściskałaś Elaję w peniuarze? jejku, jak ja Ci zazdroszczę!
UsuńHano, przyjmijmy, że moja wyobraźnia i ówczesny upał mogły mi spłatać jakiegoś małego figielka, ale co nam szkodzi pozostawać w tym przyjemnym przeświadczeniu. ;) Najważniejsze, że nie jesteś zazdrosna o Elaję. Z pewnością bowiem rozumujesz sobie jak najsłuszniej, że przyjdzie taki czas, że i Ciebie ściskać będę w jakimś szykownym peniuarium - już Krysia się o to z pewnością postara. Krysia i jej magiczne szydełko, mniam! :))
UsuńNic nam nie szkodzi Jolko i pozostańmy w owym przeświadczeniu. Tak się zastanawiam i wychodzi mi, że jednak jestem zazdrosna o Elaję, nie o peniuar. Chociaż pewną pociechą jest wizja cudeńka, za które już na pewno zabiera się Opakowana.
UsuńOpakowana, pamiętaj tylko o kolorystycznej i stylistycznej zgodności z napalusznikiem.
Hano dzięki za odpowiedź, trochę u was pobyłam i nawet się udzielałam, za każdym razem mam wrażenie serdecznie. Według mojego widzenia świata należy reagować na to co się dzieje w świecie zewnętrznym.
UsuńJeśli tej reakcji nie ma u tych którzy poruszają kontrowersyjne tematy wyciągam wnioski takie jak powyżej przedstawiłam.
Reakcja nawet jeśli wydaje mi się że nic to nie da zawsze coś daje, nie tylko dobre samopoczucie reagującego ale i informuje się cały wszechświat a z nim jesteśmy połączeni, czy się nam to podoba czy nie, tak jest on zbudowany - polecam fizykę kwantową, moja niezgoda, moje wkurzenie, dociera więc tam gdzie trzeba i daje bardzo dużo daje. Im więcej takich reagujących, tym mniej wojen TU.
A szybka reakcja na przykład na sukinsyna co rozkłada trutki dla psów, może uratować psie życie. Naszej uratowane. Dlatego reaguję także tam gdzie wydaje mi się nic nie mogę zrobić.
Elko, w kurniku jest miejsce na różne poglądy, jest też niezgoda na zło. Masz prawo do swoich poglądów, ja do swoich i na tym poprzestańmy.
Usuńprzepraszam, ale czuję się i ja, jako współprowadząca blog , w obowiązku zabrać głos w tej sprawie. W gruncie rzeczy Hana napisała to co i ja myślę, ale chciałam coś dodać. Powiem szczerze, że twój wpis sprawił mi dużą przykrość, musiałam trochę ochłonąć, żeby zebrać myśli i coś napisać. Odebrałam to jako atak na nas, ciemne kury, zajmujące się duperelami i nie zdające sobie sprawy ze zła tego świata. Otóż zdajemy sobie, wiemy o tym a nawet rozmawiamy, ale nie tu. To miejsce jest naszym azylem i miejscem odreagowania problemów i kłopotów. Jeżeli sprawy , o których piszesz są dla ciebie nurtujące i ważne, wystarczyło dać link do twojego posta czy do dyskusji u Ani M., którą też czytałam. Postanowiłaś dać upust swoim negatywnym odczuciom, do których, zaznaczam, masz absolutne prawo i rozlałaś je oprócz swojego bloga i bloga Ani również i tu. Wydaje mi się, że niepotrzebnie.
UsuńP.S. Cieszę się, że z psem wszystko w porządku. U nas też w zeszłym roku ktoś wyrzucał trutki, niestety nikogo nie znaleziono.
Proponuję, nie motać się, oskarżać "Jest tutaj tak sielsko i anielsko a świat zewnętrzny brzydki paskudny daleki i najlepiej niech taki pozostanie" tylko coś dobrego zrobić. Elko co dobrego ostatnio zrobiłaś dla świata?
UsuńHano, Miko, przepraszam, ze pociągnę jeszcze ten temat ale wpis Elkiblog to jest żywcem przeklejony jeden z niezliczonych hejtów na fb, które zalewają od kilku dni media społecznościowe. Cóż za nienawiść i hipokryzja.Polacy mają bardzo krótką pamięć. Kiedy za komuny uciekali masowo na Zachód, trafiali do obozów przejściowych w Austrii, robili wszystko żeby zarabiać marki w Niemczech (okazywało się że wszyscy mieliśmy dziadków w Wermachcie). A ta emigracja do W.Brytanii po otwarciu granic? Nie pamiętamy skarg Niemców na polskich złodziei czy obrazków z dworców w Londynie z koczującymi tam rodakami. I tak sobie myślę, że gdyby nie daj boże Putin w jakimś amoku ruszył na zachód, to wielu z nas zostało by migrantami do zachodniej Europy, z roszczeniami na ustach, ze nam się pomoc należy. Jeszcze raz przepraszam ale musiałam to komuś powiedzieć. KolKa
UsuńKolKo, nie przepraszaj, nie chodziło mi o to, żeby chować głowę w piasek. Jednak zależy mi na tym, żeby Kurnik pozostał taki, jak do tej pory - bez szeroko pojętej polityki. Jeśli ktoś chce sobie popolitykować, jest mnóstwo miejsc, do których może się udać. To, że nie dyskutujemy tutaj o bolących sprawach świata, nie znaczy, że ich nie widzimy.
UsuńHana, cuuudne, dzięki piękne :) więcej wieczorem na WiFi, teraz z autokaru nadaje, do Szczecina wycieczkuje w deszczu! Wesołego ggdaakania wszystkim życzę :) elaja
OdpowiedzUsuńNastrój udało się popsuć skutecznie. Czytałam tekst u Pantery i jedno jest pewne: źle się dzieje, przypomniał mi się tytuł powieści Malewskiej "Przemija postać świata", aktualny dzisiaj.
OdpowiedzUsuńNa świecie nigdy nie działo się dobrze, jak daleko wstecz sięgnąć okiem, coś gdzieś działo się nie tak.
OdpowiedzUsuńI dlatego uważam że aby nie zwariować mamy prawo do tego naszego przyjaznego świata jaki jest tu w Kurniku. Nic nie zyskami na tym utyskując Tu nad okropieństwem świata. Utyskiwanie jeszcze nigdy nic nie dało. Tylko działanie może przynieść jakieś zmiany.
Marija, nie tylko mamy prawo, mamy obowiązek!
UsuńI tego będziemy się Hana trzymać :)))
UsuńWłaśnie tak,Mario.Śmierć i zło były i są wszechobecne.Przychodząc tu,do Kurnika, nie znaczy wcale,że jestem mniej wrażliwa,czy nieświadoma tego,co dzieje się dookoła.Mój lament,rozpacz czy krzyk nic tu nie zmieni. Inni podejmą za mnie decyzje. "Świat i tak pójdzie swoją drogą",niestety.Przytłacza mnie wiele spraw...Przychodzę tu,aby"odnaleźć zgubiony uśmiech". Czy źle postępuję?Nie powinnam...?
UsuńPowinnaś Ksan, a nawet musisz! Co to wogle za pytanie!
UsuńHano,dzięki.
UsuńKsan, masz wręcz obowiązek!
UsuńMiko, :)*
Usuńzakochalam sie w panu kierowniku.jakiz postawny, dyskretnei elegancki dzentelman z rumiencem. prawie jak moj kolega ze szkoly tzw Pieco.a torebusia, u la la!
OdpowiedzUsuńOpakowana, a może to on?
OdpowiedzUsuńza mlodo wyglada na obrazku, ale z drugiej strony....moze ta borowina jednak dziala.....
UsuńOpakowana, Elaja spędza tam już coś 4 tydzień, czy jakoś tak. Każdemu by się wygładziło i zalśniło!
OdpowiedzUsuńTrzeci Hanuś trzeci i niedługo wraca do domu, sanatoria tak mają, trzy tygodnie i szlus.
UsuńMarija, no dooobra, po trzecim tygodniu siedzenia w borowinie pod czułym okiem pana Damiana oraz magistra Kozieła też się lśni.
UsuńDominika tu mamy pana od borowiny ;) dzieciak pewnie od mojego syna mlodszy
UsuńA nie mówiłam, że na D?!
UsuńOj, Opakowana, Pieco za młodo wygląda, czy Elaja? Czy the both?
OdpowiedzUsuńElaja! Dla Pieca wyraznie za mloda ;)
UsuńOpakowana, toteż rzeczona się śmieje do Damiana! Dzie tam do Pieca!
UsuńOj Kurki Kochane, zawsze znajdę Tutaj coś miłego.
OdpowiedzUsuńKoniec siedzenia w domu, leniuchowania, idę rozruszać zastałe siedzeniem mięśnie, bo się trochę przetarło.
Wrócę wieczorem bo mi dobrze z Wami i tak powinno być. Każdemu się takie miejsce przyda.
O matko, Ewa2, myślałam, że siedzenie Ci się przetarło:)))))))))))
OdpowiedzUsuńTak to jest jak się człowiek spieszy i nie czyta co napisał. Jak się dalej będę lenić to się siedzenie przetrze.
UsuńWyobraziłam sobie Twoje, ekhm, siedzenie jak rzeszoto, hrehrehre!
UsuńHe, he wielkie by było. Kwoka z kurczakami by się zmieściła.
UsuńOjtam, nie wierzę Ci! Ale gdyby, to ile kurczaków?
UsuńCałe stadko! Mam na czym siedzieć.
UsuńU nas pogoda barowa, a wczoraj w ogrodzie botanicznym było tak ładnie i klimatycznie. Z okazji czytania Lalki, zorganizowano konkurs na kapelusze i parasolki z tamtego okresu. Było kilkanaście pań w kompletnym stroju z epoki, a i pań w kapeluszach było sporo. Kilka kapeluszy i parasolek było niezwykłej urody.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym konkursem i w ogóle sama idea czytania mi się podoba.
UsuńZrobię post na ten temat.
UsuńSuper, będę czekać.
UsuńMarija, mam nadzieję, że masz zdjęcia?
OdpowiedzUsuńA mam mam trochę tych najciekawszych, szczególnie dwie parasolki i jeden kapelusz mnie zachwyciły.
UsuńPokażesz?
OdpowiedzUsuńMam taki zamiar, ale raczej nie dzisiaj, zresztą jeszcze zobaczę czy będę miała wenę ;)))
UsuńCo do pogody to wiem że musi padać, ale stanowczo wolę jasne dni, samopoczucie mam lepsze.
Hana zbieram się żeby napisać Ci o organizacji Festiwalu Dyni, ale postaram się zebrać, poczekam jeszcze tylko do jutra czy odpowiedzą mi na @, ale chyba nie odpowiedzą.
To ich olejemy Marija. Łachy nie robio.
UsuńPoza tym pogodą jestem zachwycona. Pada!
OdpowiedzUsuńTwoje rysunki są zarąbiste!!! Najistotniejsze są szczególiki, które to jakoby budują fabułę i tworzą niepowtarzalny klimacik:)))
OdpowiedzUsuńPopieram tę opinię w 200% :)
UsuńO! Elaja! Wróciłaś z błotka, czy z wieczorku?
UsuńZe Szczecina tym razem ;) elaja
UsuńWiFi Ci uciekło!
UsuńHaniu, bawię się tym jak dziecko!
OdpowiedzUsuńTo owłosienie Pana Adama wystające z podkoszulki, czy rumieńce Pana Kierownika, rewelacja. O kapelusiku czy gustownej podomce nie wspomnę:))) Zachwycam siem:)))
UsuńHaniu, zachwycaj się do wypęku!
UsuńOpakowana - odpowiem tutaj - Chłop mój pilnować nie jechał, bez przesady. Wyglądam najczęściej myszowato, ja tam nie wiem, kogo Hana miała na myśli, chyba nie mnie ;))
OdpowiedzUsuńA propos sanatoriów. Moi rodzice są weteranami tej formy regeneracji ciała. Ojciec zaczął jeździć w wieku bardzo młodym, bo po 40. Jeździł najpierw sam, co tam robił i z kim - nie wiem, ale nigdy żadna pani do nas nie zapukała znienacka ;) po jakimś czasie mama zaczęła z nim jeździć, za pierwszym razem, zaraz po przyjeździe, poszli do lekarza. Ojciec był w gabinecie, mama czekała na swoją kolej, to zaczepiło ją chyba z trzech facetów na dzień dobry ;) czyzby świeżynkę naówczas wyczuli?
Chyba tak, bo później już takich wydarzeń nie miała.
A Chłop mój sam nie chce do sanatorium jeździć, a mógłby i poszpitalne dostać i każde jedne. Twierdzi, że on z obcymi chłopami w jednym pokoju mieszkać nie chce. A bo to jeden chrapie, drugi śmierdzi, a trzeciemu gęba się nie zamyka ...
Pewnie, Lidka, z obcymi babami to co innego, nie? Jedna pachnie szanelem, druga diorem, trzecia być może, hrehrehrehre!
UsuńCo to jest poszpitalne?
Lidka, no przecież mógłby pojechać w przeddzień i obstalować sobie jedynkę - zapytaj Mariję.
UsuńNo i Ciebie widziałam Lidka, Ciebie! Myszowata? Z takimi włosami, brwiami i wogle???
UsuńTak myslalam, ze ona czegus prawde chowa.. ale potrojne powody Chlopa rozumiem...moj slubny jak jezdzil do Rosji to usial dojechac z Moskwy pociagiem nocnym. wykupywal caly przedzial, zebu mu nikt nie chrapal i nie smierdzial. I nie gadal.
UsuńZ tymi babami :)))) a od tych zapachów w nosie kręci, poza tym nie ma żadnych bab ;)
UsuńJeśli chodzi o jedynki - nie wszędzie i nie zawsze jest to możliwe - to wiem z doświadczeń mojej rozsanatoryjnionej ;) rodziny. A poszpitalne - osoba, która przebywała w szpitalu, miała operację, czy cuś, moze ubiegać się o szybszy wyjazd do sanatorium, bo po pobycie w szpitalu musi mieć rehabilitację, czy nabrać sił. Warunkiem jest samodzielność, czyli jednak trzeba trochę wydobrzeć.
I jesli się nie mylę, trzy lata po pobycie w szpitalu można o to poszpitalne pisać. Nie czeka się wtedy ponad półtora roku.
Chłop mógłby, ale nie chce. Nic na siłę.
A Twoje ostatnie zdanie Hanuś, to chyba sobie wydrukuję i powieszę na gazetce, żeby sobie humor codziennie poprawić :)))
Oj tam, co ja mogę chować ;)
UsuńNo widzisz, Opakowana po swoim ślubnym :) W sanatorium bywa różnie, rodziciel sam jeździł, różnych współlokatorów miewał... ciekawe zjawisko socjologiczne, swoją drogą. Dwie, trzy, cztery obce, dorosłe osoby, ładowane do jednego pokoju na trzy tygodnie. Jak na koloniach prawie ;)
Lidka, gorzej! Dziecioki w tym samym wieku, wiadomo, czego się spodziewać, a tu nie wiesz nic! Dla mnie sanatorium właśnie z tego względu jest nie do przeskoczenia.
UsuńWydrukuj sobie, wydrukuj, jeśli sobie nie wierzysz! Albo mnie zapytaj!
Opakowana, chowa, mówię Ci! Lidka znaczy się. Fajna laska jes.
UsuńMyszowata, widzieliście ją!!! Wymyśliła! Pilnować trza koniecznie!
UsuńJa potwierdzam, że Lidka fajna babka jest, ja jej to zresztą już mówiłam nie raz :)
UsuńHana, lubię Ciebie.
OdpowiedzUsuńTak zaglądam tutaj żeby się uśmiechnąć, odstresować . A komentarza elkiblog nie rozumie. Jest dla mnie taki troszkę z kosmosu. Każdy wybiera swoją formę pisania więc dlaczego nagle teraz Hana ma iść bić arabów :-)
Czytam to co wypisuje się wybaczcie dziewczyny dla mnie to ksenofobia. I gdyby była jakaś skala o 0 do 10 dałabym 20.
Hana tak trzymaj, życie realne tak nas chłoszcze, że chociaż tu człowiek się pośmieje
z tego wszystkiego zapomniałam. W sanatorium nie byłam ale to co widziałam w Międzyzdrojach mi wystarczy
OdpowiedzUsuńDzięki Graszkowsko, też tak uważam:)
UsuńEla jak żywa ;))) Tylko kapelusik chyba nowy jakiś nabyła, bo takiego u niej nie widziałam.
OdpowiedzUsuńOna na wieczorki tańcujące nie ma czasu chodzić, bo codziennie na molo lata i zachody w chmurach nam fotografuje. Zalatana dziewczyna, nie ma czasu na gupoty. ;))
Maszowo, ale peniuarek się zgadza? A kapelutek u wód niezbędny przecież. Wyjdzie człek z tej borowiny czy innego błocka i jakoś musi dolecieć z naleśnikiem na głowie do pokoju z suszarkom, nie?
OdpowiedzUsuńA wiesz to na pewno, czy zachody na molo to nie jest mydlenie oczu?
peniuarek też niemal jak żywy ;-)))
Usuńwyobraziłam sobie jak Ela leci w samym peniuarku i kapelutku z wanny borowinowej do pokoju ... i rozrechotałam się jak wredota ostatnia.
Co do mydlenia oczu, to sprawdzę po powrocie, jak się sprawa ma cała. ale pewnie nie mydli, bo Ela jest wybitnie prawdomówną osobą.
Gorzej, jak zabiegi ma się w innym budynku ... ;)
UsuńZabiegi w tym samym budynku i na tym samym pietrze, do wanny nie wchodze bo mam oklady z borowiny i zawijaja mnie jak nalesnik na 20 min
UsuńE tam, Elaja, to muszę chyba drugi rysunek wykonać?
UsuńZ głowo Cię zawijajo?
Ela mówi, że oczy wystajo nad naleśnik. Na głowę błota nie kłado, ale do szyi.
UsuńMaszowo, jak to, NAD naleśnik? Z orbit wychodzo od tego?
UsuńOwijają naleśnikiem, na to folią, kłada gruba warstwę gorącego błota a na to wszystko folię i gruby koc. każdemu by oczy na wierzch wylazły ;-))
UsuńA, to już pojmłam. Mówiąc naleśnik miałam na myśli koafiurę:)
UsuńOd podwójnej warstwy folii na memłonie i jeszcze koca nie tylko oczy by mi wyszły:)))
Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńWieje, 14 stopni, popadało. Na spacer zdążyłam, tylko krótki był.
U mnie lało cały dzień! Fantastycznie! Jakie gumno jest zielone! Jak w czerwcu!
OdpowiedzUsuńU nas też padało i poszłam sobie na spacerek w tym deszczu, on nie był ulewny i na Wzgórzu Partyzantów spotkałam dzięcioła zielonosiwego, siedział sobie całkiem blisko na ziemi i ostukiwał korzenie karpy, a ja nie miałam aparatu, ot przykrość
UsuńBuuuu, u jednych było zza gorąco u innych wcale, plus 12, deszcz i włączyli ogrzewanie!!!! Dobrze, że w Kurniku ciepełko przyjazne bo szczenkam zębami.
OdpowiedzUsuńTo identycznie jak u nas:) Tylko jeszcze nie włączyłam ogrzewania.
UsuńBacha, dlaczego szczenkasz, skoro włączyli? U mnie nie włączyli i długo jeszcze nie włączą. Ale nie szczenkam. Zaczynam szczenkać dopiero ok. -10.
UsuńA mnie kopyta zmarzły, ale nie chce mi się szukać skarpetek. Chyba że zacznę szczenkać, to poszukam.
UsuńKalipso, nuszki zawiń w ręcznik, jak w onuce.
UsuńU mnie i lało i wiało, a na górach poprószyło śniegiem... Zimno.
OdpowiedzUsuńGrażynka napomknęła w komentarzu o historii z gatunku "świat jest mały", która wynikła wczoraj z naszego gadakania. Okazało się, że pewne więzi pajęcze różnych znajomości nas łączą... Teraz się skupcie, bo to skomplikowane.
Grażynka opowiadała mi historię poznania pewnej pani, nazwijmy ją M, która przyjechała do Wenezueli do narzeczonego a na skutek różnych komplikacji musiał ją z lotniska odebrać Venezuejlos Grażyny. Panie się bardzo zaprzyjaźniły i w trakcie opowiadań okazało się, że owa M była swego czasu na bardzo hucznej imprezie u kuzyna Grażynki. Ale to dopiero początek, gdyż z tej opowieści wyłania się druga, jak u Hasa w "Rękopisie znalezionym w Saragossie". Grażynka opowiadając mi tą historię podała nazwisko kuzyna. Na to ja zastrzygłam uszmi i pytam, czy to nazwisko się pisze tak a tak. Grażynka z lekkim zdziwieniem potwierdziła, a ja powiedziałam, że byli tacy państwo o tym nazwisku w Krakowie... I tu Grażynka zakrzyknęła "To był kuzyn mojej mamy!!" ( Grażynka, popraw jak coś pomyliłam z pokrewieństwem) Ale to jeszcze nie koniec... Ja mówię, że oni mieli dwóch synów, a jeden to jest R. Grażynka na to, że oni go znają, bo byli u niego w Kanadzie i poznali nawet jego drugą żonę. I tu jest clou wieczoru: szkoda, że drugą, bo pierwszą była rodzona siostra mojego bliskiego przyjaciela... Uwierzycie w coś takiego??!! Bo ja ledwo... To jest jakieś magiczne miejsce, ten Kurnik chyba:))))
Niesamowita historia. Faktycznie świat chwilami jest mały.
UsuńO matko, aż mię ciary przeszli!
Usuńojacie....ale swiat jest maniuni!
UsuńNiezwykła historia.Kurnik to wyjątkowe miejsce pod wieloma względami.Jeszcze niejednym nas zaskoczy.Miłym,oczywiście:)
UsuńPrzecież wiadomo, że szfystkie jesteśmy siostrami!
UsuńHanuś, a poszli już? Te ciary, mam na myśli. Świat to w ogóle się robi jak jedna mała wiocha:))) Ciekawam, czy jeszcze się jakichś wspólnych więzi się doczekamy z innymi kurami. Opakowana, kuzyna mam w Anglii!
UsuńPoszli Mika, poszli!
UsuńA moja ciotka miała kuzynkę w USA! Ataner, to Ty?
Mika,a Ty jutro w podróży? Do K? Trzeba nam zawczasu trzymać kciuki.Niech wszystko dobrze się układa!
UsuńMika - pewnie kuzyna znam, bo ja wielu ludkow znam....
UsuńDzięki Ksan za pamięć, ale wyjątkowo nie jutro tylko we wtorek kazali. Ale trzymać można już.
UsuńCiekawe czy jest jakis kołobrzeski odpowiednik ciechocińskiego Maksikaza :))))
OdpowiedzUsuńTeż bym się rzuciła w borowinę. W ogóle jakiś mały urlop w końcu....
Tupaja, tylko nie rzucaj się w odmęty!
OdpowiedzUsuńKurniku, nie zmieniaj się! Bądź, jaki jesteś! Uwielbiam Was! To tak na wstępie, gdybyście nie wiedziały:)))
OdpowiedzUsuńPośmiałam się znowu z obrazka Hany. Takie okłady borowinowe kuszące bardzo som! I mnie by się przydały takie różne zabiegi, bo plecy pobolewają czasami, a nawet często. Jak przyjdzie czas, to będę korzystać. Peniuar przyszykuję i jazda!
Historia z gatunku "świat jest mały" nawet mnie nie zaskoczyła. Świat jest mały i już, za to Kurnik ogromny:)
Śpicie?
Ja właśnie idę spać, dobranoc :))
UsuńDobranoc:*
UsuńKurnik nasz widzę ogromny:))Kalipso, bez peniuara do sanatorium ani rusz.
UsuńJak ci idzie wdrażanie? Trzymaj się jakoś.
Bez peniuara to się nie godzi! Mika, powoli. Będę się trzymać, chociaż ostanio zdarza mi się czasami nawet poryczeć dla rozładowania emocji, bo z logistyka bywa ciężko i ciągle jestem w biegu. Ale nabieram wprawy:)
UsuńNic się nie martw, samo przyjdzie, practice makes perfect. Dla rozładowania emocji zawsze możesz czymś rzucić. Na przykład ciężkim słowem...
UsuńJeszcze nie śpię, chociaż pogoda sprzyja. Wprawdzie przestało padać i wiatr trochę mniejszy, ale zimno.
OdpowiedzUsuńJak tam początki wrześniowe? Okrzepłaś?
Nie śpimy fcale!
OdpowiedzUsuńMimo najszczerszych chęci dalszego pogdakania muszę się odmeldować. Coś mi się biesi sprzęt, znów dubluje i co jakiś czas gubi teksty na blogach.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Kurki, śpijcie dobrze.
Dobrej nocy Ewa, okryj się ciepłym kocykiem. Ja to samo zrobię...
UsuńDziewczynki, okrzepłam, ale jeszcze mam dużo papierkowej roboty i nie za bardzo mam ochotę i siły, żeby się za nią zabrać. Bardziej chyba nie mam ochoty i czekam na ostatnią chwilę. I czasu mi braknie, bo o tej porze to nie jestem w stanie pracować, wolę tu z Wami być:)
OdpowiedzUsuńO tej porze pracować to byłby grzech! Tylko nocny Kurnik, w skrócie nokturnik:)
UsuńChociaż muszę przyznać, że troszkę popracowałam w międzyczasie i bardzom zadowolona z efektu, bo mam juz dwa papiury zrobione:)
UsuńToteż i nie grzeszę za często:)))
Usuń