Kochane Kury Zrzeszone, Niezrzeszone i Te, Które Za Chwilę się Zrzeszą
(jak na przykład Barbara, która zrzeszyła się tak skutecznie, że aż!)
Aktualizacja!
Aktualizacja aktualizacji! Gutek w nowym domu!
Tylko patrzcie! Gucio nawet nie miał czasu zauważyć, że jest w nowym miejscu, tak zapałał do Zuzi uczuciem najszczerszym! Zuzia tydzień temu skończyła cieczkę, a Guciowi się zdaje, że coś wskóra. W tej sytuacji dobrze się złożyło, bo to odwróciło uwagę Gucia, a wskórać i tak nie wskóra:
Jeśli ktoś natychmiast śle zdjęcia do Mamalinki, to chyba znaczy, że jest dobrze, co nie?
Gucio bez problemów pojechał dzisiaj z miłym, nowym panem do nowego domu i nowej żony. Niech pociechą będzie zdjęcie Zuzi - od dzisiaj towarzyszki Gucia i zdjęcie przestrzeni do biegania wokół domu:
Zuzia |
Nie chciałabym zapeszyć, ale jest nieźle! Wczoraj rwałyśmy pióra z żałości nad niewiadomym losem zwierząt Mamalinki i jej samej, a dzisiaj ronimy łzy wzruszenia. Jeśli nic po drodze się nie zdarzy (tfu! tfu! tfu!), wszystkie kociaki po 20 września pojadą do Barbary, gdzie zamieszkają w domu z ogromnym ogrodem (widziałam zdjęcia!). Po prostu koci raj, gdzie dwa koty Barbary wylegują się na tarasowych fotelach i na poduchach w niebieski rzucik!
Inkwizycja ma przed sobą wyzwanie: trzeba przekonać Padre, który w podróży, że Aura jest cudem przysłanym przez los specjalnie dla nich (wiem i czuję, że tak jest, i że Aura jest im przeznaczona).
Może łapówkarska lista będzie w tym pomocna? Jest ona bardzo smakowita. A więc:
Orka - litr nalewki orzechówki, dereniówki, kawowo-pomarańczowej - opcjonalnie
Ja (Hana) - pastel - do wyboru
JolkaM. - konfitura poziomkowa, lub czereśniowa z rumem i kardamonem (ludzie!!!) - do wyboru
Lidka - powidła śliwkowe, lub mus jabłkowy - do wyboru
Mika - dżem morelowy z cynamonem i truskawkowy - mus brać oba, nie ma wyboru!
Ewa - naleweczka, lub gruszki w czerwonym winie - do wyboru
Kalipso - laurka
Mamalinka - Tadeusz z haremem zielononóżek
Ksan - konfitury malinowe
CzeKo - 0,7l cytrynóweczki
Orszulka - torcik zielony z truskafkom
Opakowana - marmelada z gorzkich pomarańczy (mam, ale jeszcze nie otworzyłam!)
Elżbieta na J. - dżem z czarnej porzeczki, papryka w zalewie słodko-kwaśnej - do wyboru
Mnemo - żurawina dziś robiona prosto z bagien przyniesiona (słoiczek)
Jeśli wszystko się uda, musimy jeszcze "tylko" znaleźć dom dla ślicznotki Belli o Lśniącej Sierści. Nie mam wątpliwości, że damy radę!
Może dzięki temu Mamalinka i dzieci będą szukać swojego miejsca w życiu z nieco lżejszym sercem.
Bardzo Wam dziękuję, tak bardzo, że nie wiem, jak to wyrazić, a nie chcę, aby to wypadło płasko i banalnie. Nigdy, przenigdy nie sądziłam, że Kurnik stanie się tym, czym się stał, że zgromadzi takie BABY! To się dzieje dzięki Wam przecież!
Póki co, żeby nie zapeszyć, zostawiam informacje o zwierzakach Mamalinki i nadal szukamy domu dla Belli. I
tutaj apel do Krakowa i okolic! Halo Kraków! Halo okolice! Barbara
mogłaby za jednym transportem (koty) przywieźć do Krakowa i Bellę!
***
Na skutek życiowych zawirowań Ola Mamalinka jest zmuszona zlikwidować swoje gospodarstwo i szukać szczęścia i chleba gdzieś w świecie. Nie poddała się bez walki, już rok temu taka groźba nad nią zawisła. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji. Kiedy sobie pomyślę, że musiałabym spakować dobytek i szukać domu dla moich zwierząt, chce mi się płakać, a nawet trochę płaczę. Ola ma czas tylko do końca września. Koń Brylant i kozy mają szczęście - pojadą do jednej z naszych blogowych koleżanek. Jednak Ola ma jeszcze trzy psy i trzy koty, wszystkie z odzysku. I to spędza Oli sen z powiek. Musi, po prostu musi znaleźć im szybko domy. Pomóżcie, proszę, przez fb, znajomych królika, blogi, gdzie się da. Już nie raz i nie takie rzeczy nam się udawały!
Jeśli chcecie, bierzcie odezwę żywcem na Wasze blogi!
Przedstawiam Wam Bellę:
Bella ma ok 7 lat, jest kochaną pieszczochą. Wychowywana z dziećmi,
kotami i dużymi zwierzętami. Odrobaczana i szczepiona, wysterylizowana.
Jest średnim psem. Tu link do ogłoszenia na olx: http://olx.pl/oferta/psy-szukaja-domu-CID103-IDbySFN.html
A to jest Aura:
Aura ma ok 5 lat, to łagodna, wesoła i posłuszna suczka. Jest dużym psem. Wychowywana z dziećmi, kotami, dużymi zwierzętami też. Szczepiona, odrobaczana, jest wysterylizowana.
Link: http://olx.pl/oferta/psy-szukaja-domu-CID103-IDbyTKW.html
I malutki Gucio:
Gucio ma ok 4 - 5 lat, jest wesołym psem. Kocha dzieci, uwielbia
pieszczoty, mieszka w domu z 2 suczkami i 3 kotami. Jest
nieduży, wykastrowany, ma naprawdę pogodne usposobienie. Jest
niekłopotliwy. W domu grzeczny i czysty. Jeździł samochodem i pociągiem.Link: http://olx.pl/oferta/musze-znalezc-dom-dla-gucia-CID103-IDbCw4f.html
Oraz koty: Ósmy cud świata - młodziutki BłysKotek. Mówi Ola: przez pomyłkę (czyli moją niewiedzę nt wyglądu męskich cech u kotów) nazwany początkowo żeńską wersją imienia. Jest kochany, bawi się z dziećmi, co wieczór idzie je usypiać - wchodzi pod kołdrę, daje się wytulić i wyściskać, i jak uzna że już śpią, to cichutko się uwalnia z objęć. Kotek młodziutki, z tej wiosny. Jeszcze nie był kastrowany.
Jednooka powsinoga Muszelka. Pisze Ola: Dorosła kotka, myślę, że może mieć ok.3,5 -max 4 lata. Trochę
zdystansowana do obcych, ale jak zaufa to przyjazna i pieszczotliwa.
Super myśliwy. Bardzo cierpliwa do dzieci. Szybko zaakceptowała nowego
kiciusia. Myślę, że mogłaby tęsknić za przestrzenią, gdyby trafiła do
bloku. Życzę jej z całego serca ogródka przy nowym domu.
Te skarpeteczki! |
Jednooka Muszelka - najlepszy myśliwy we wsi |
Kanapowa Niagarka. Ola: wiek zbliżony do Muszelki. Ze względu na jakiś uraz błędnika z
przeszłości ma czasem problemy ze słuchem, ma trudności ze
zlokalizowaniem skąd pochodzi dźwięk i trochę śmiesznie się porusza -
jak kuna, zygzakiem. Ale to wszystko nie przeszkadza jej normalnie
funkcjonować. Dzieci toleruje, psy też. To śpioszek i pieszczoch. Doceni
ogródek, ale spokojnie odnajdzie się w mieszkaniu (tak z nami na
początku mieszkała). Wysterylizowana. Kuweta, odrobaczanie itp.
Spróbujmy znaleźć im domy, uda się, musi się udać!
wrzucam na fb i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńWiem i dziękuję!
OdpowiedzUsuńFB wyłapuje zawsze pierwsze zdjęcie w polecanych, więc teraz pod odezwą "Bella wciąż czeka na swojego ludzia" pokazuje się zdjęcie Zuzi (nie mojej, tylko tej od Gucia) - dosyć dziwnie to wyszło ;)
UsuńNooo, lista łapówki robi się coraz dłuższa :)) I imponująca.
OdpowiedzUsuńBiedny Padre, nie wie, co go czeka ;)
Rozstrój żołądka...
UsuńHa,ha , dobre, Miko :)) Orzechówki sobie łyknie i rozstrój minie ;)
UsuńTeż chyba gdzieś mam jakieś zapasy ;)
Mika, masz na myśli swoje kąfitury?
UsuńRaczej mieszankę tego wszystkiego. Poza tym obrażam się, jeszcze nikt się po moim dżemie nie pochorował!
UsuńOjtam, Mika, żarcik taki!
UsuńOczywizda gadałam tradycyjnie do łobrazu.
OdpowiedzUsuńTradycji musiało stać się zadość. Zawsze ktoś gada do obrazu, ostatnio ja:))
UsuńZałożę się, że jeszcze Opakowana gada do obrazu. Idę ją pogonić.
OdpowiedzUsuńjuz sie dogonilam...zawsze tak jest jak dolatuje do spodnich komentow, hreherehr
OdpowiedzUsuńale gadalam do obrazu, owszem prawdziwa prawda.
Kochana Ty tak ciekawie gadasz, że może i być do obrazu:))
UsuńI tak się to chętnie przeczyta.
no ale to w roznych zaprzeszlych postach, to kto to znajdzie...ja usiluje znalezc w roznych kurniczych komentarzach wpisy Grazyny na temat Wenezueli i Venezueliosa, co wychodzi na lowy dwoch kartofli badz trzech jajek...i nie znalazlam jeszcze..
UsuńOpakowana, aleś sobie zadanie zadaua! Musiałabyś przebrnąć przez szfystkie komenty!
UsuńOpakowana,Twoje urocze komentarze mam w małym paluszku:)
UsuńKsan, to nie o moje urocze komentarze chodzi....i moze lepiej, ja bym niczego w nich nie znalazla, bo ja nie na temat pisze, a jak pisze to na wiele tematow naraz......moze powinnam zindexowac.....
Usuńa szukam, bo znajomemu usilowalam opowiedziec o tych jajkach i kartoflach i polowaniach i tepe, ae to gadalam z niczego czyli z glowy a to marne efekty daje. tembardziej, ze znajomemu od pierszych slow szczena nieco opadala, uwazal, ze powialo jakims Bierutem, stanem wojennym i Nigeria z najgorszych czasow naszej tam bytnosci i ze trudno uwierzyc....Niby we Ameryce polud. byl, ale bardziej z morza niz z ladu i raczej na dole ameryki polud, a tam wyraznie dobrobyt oraz eldorado...wiec sie odgrozilam, ze znajde, skopiuje i wysle....mozliwe, ze mam do przejrzenia rok Kurnika.....
UsuńOpakowano tu masz link: http://fizyk-w-podrozy.blogspot.com/2015/04/wenezuela-raport-z-kolejki-po-mleko.html
UsuńFacet był w Wenezueli chyba rok i pisze także o jej sytuacji gospodarczej.
E tam, niedużo nagadauaś, byłam tam!
OdpowiedzUsuńOpakowano,czy mogo być zamiast tych gaci z nogawico w różowe pelikany,skarpetki w pieski?
OdpowiedzUsuńAlbo w zeberki z różowymi twarzami?
UsuńMoże mi się uda kiedyś coś napisać żeby zmoczyły się i skarpetki?
UsuńRucianko, tak zrób! Chętnie poddam się eksperymentowi!
UsuńMusicie wtedy być dobrze nawodnione,jakoś trza by to zgrać.
UsuńHano,nie myśl że taka pewna swych umiejętności jestem,fcale nie.
UsuńTylko Opakowana pod poprzednim postem napisała że winna Jej jestem suche gacie.
Ale takich w różowe pelikany za cholerę nie widziałam.
A skarpetki w pieski lub zebry mam. To chciałam negocjować ;)
Ja się zgadzam na skarpetki w pieski!
UsuńA zebry to jakie gorsze som?
Usuńja poprosze jedna taka a druga inna, bo ja nie nosze palketek do pary. zupelnie, w ogole i nigdy. poza takimi grubasnymi jako kapcie. godze sie na jednego pieska i jedna zebre. drugie mogo isc do Hany.
UsuńDobra, niech będzie. Rucianko, zaczynaj!
UsuńDajcie namiary na maila.
UsuńSerio?
Usuńno przeca czekam i co rusz skikam na maila gapnąć
Usuńsie wszczymaj, bo ja juz zaraz wyjezdzam :( ale wroce :) w pazdzierniku!
Usuńznaczy z Hanom sie nie wszczymuj, bronbuk!
UsuńDobra,to z Tobą do października.
UsuńHana,nie ociągaj się.
Dopiero się włączyłam, najpierw poczytałam pod poprzednim wybiegiem.
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie potowarzyszyła Barbarze w drodze po koty, tylko musiałabym wiedzieć wcześniej kiedy. Bo mam babciowe obowiązki i musiałabym poprzestawiać dyżury. Uśmiałam się, jesteście niesamowite.
Ewa2, byłoby fantastycznie! Baśka chce jechać chyba 27-28 września, ale mamy czas, żeby się upewnić. Na pewno tutaj się odezwie.
Usuń28 mogę na bank, 27 z kolei nie i przełożyć nie mogę. (Akurat tego nie). byłoby mi miło.
UsuńEwa2, zaczekajmy, aż Basia się wypowie. Myślę, że to jest do załatwienia.
UsuńEwa, no niestety plan mam taki żeby do Mamalinki jechać sobota 26 i wracać niedziela 27. Dlatego, że na tej trasie to w miarę spokojne dni (mniej tirów, mniej busów) a ze względu na koty nie mogę jechać co prawda zbyt szybko ale też nie chcę się wlec cały dzień bo one biedne będą przecież przygłodzone i o siusianiu w drodze do klatki. Dla czystego kota to dodatkowy stres, a wodę pić muszą.
UsuńBarbara
A to pech! To już powiem dlaczego w niedzielę nie mogę. Dzieci mnie zaprosiły na urodzinowy obiad do knajpy i wszystko już zaklepane, nie mogę im odmówić.
UsuńNo jasne, szkoda...
UsuńBarbara
Ewo, nie wiem, jaką trasę wybrałaś, ale ja zawsze jeżdżę na tej trasie przez tzw. ścianę wschodnią, czyli Sandomierz - Lublin - Biała Podlaska. Nawet małymi drogami jest szybko, bo niewiele tirów.
UsuńTo ja apdejt zrobię, co?
OdpowiedzUsuńGucio zakochał się z swej nowej żonie z marszu wręcz, no po prostu wzięł chamidło i zapomnieł o Belce i Aurelce, i o mnię, facet typowy. Ale to dlatego, że Zuzia właśnie cieczkę skończyła, no i dlatego 95 procent zdjęć wysłanych przez Pana z Supraśla, to zdjęcia wręcz pornograficzne. Ale poważnie mówiąc to kamień z serca. Ciekawam co Padre jeszcze powie... Na transport Szanownych Kur z kotami zgadzam się tak tak tak! I czekam na poniedziałek, będę dzwonić w sprawie Brylcia.
Jeszcze raz dalam na fejsa, ale tylko sama Belle. bo co do reszty nie mam watpliwosci, ze zalatwione. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Panterko, super! Tylko pacz co się dzieje!
UsuńTrzymam kciuki z sunię Bellę. Piękna jest! Zabrałabym bez wahania, gdybym tylko mogła...
OdpowiedzUsuńLećcie Kurki na górę, tam niespodzianka! Pornografii nie zamieściłam, chyba, że chcecie:)
OdpowiedzUsuńCzyli do wszystkich wątpiących.
UsuńSex jest w głowie a nie w tym detalu,a kłopotów z prostatą nie będzie.
To może teraz ktoś co ma psa chciałby mu Belle wziąć na żonę......jak już wyszło raz swatanie ... ;))
UsuńBarbara
No właśnie... ja już mam dwa, wprawdzie nieżeniate, ale dwa.. Chociaż byłyby przeszczęśliwe. Omamuniu, już to czuję....
UsuńBaśko, spójrz wyżej, do Ewy2.
Rucianko, przybij piątkę, dwie piątki! Co ja gadam! Trzy piątki przybij!
OdpowiedzUsuńOj, to dobrze, że Gutek wpadł po same uszy :)) Zatęsknić pewnie zatęskni, ale od tej chwili ma żonę i tworzą nową komórkę społeczną :)
OdpowiedzUsuńMika, Tropik nie jest żonaty!
OdpowiedzUsuńHanuś u Ciebie też kawalery, aż dwa!!!
UsuńJakbyś tak wzięła panienkę to Wałeczek by nie miał po co na wieś latać, Ty weź to rozważ:))
Taaa, Garde... Ty nie masz psa! I masz blisko (no, bliżej) do Mamalinki!
UsuńHana, a wysłałaś do tego Radyja ?
UsuńBarbara
Ale niestety mieszkam w bloku, a Bella ogrodu potrzebuje:(
UsuńWysłałam Barbara!
UsuńTropik stary kawaler, pewnie by się z dziewczyny ucieszył, ale jak ci wiadomo, zdrowy nie jest a opieka należy nie tylko do mnie...
UsuńOjtam Mika, żarcik taki. Drugi już dzisiaj:)))
UsuńJejkum, wzruszułam się, takie pospolite ruszenie się tu odbyło. Ja myślę, że Padre się nie będzie opierał. Lista łapówkarska jest tak długa, że nie da rady. Ja mogę dodać od siebie, słoiczek żurawiny, dziś robiona, prosto z bagien przyniesiona. Na dodatek Aura, jesli dobrze pamiętam, choć czarna, bardzo przypomina Inkwi psiunię, tą białą. Dobrze myślę Inkwi? Życzę Mamalince pomyślności - zwierzaczki zaoopiekowane ( bo Bellcia też znajdzie dom), choc o tyle jej lżej będzie.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem?Dlaczego się dziwicie Gutkowi,pomijając,że chłop to chłop ale on ma w końcu partnerkę odpowiednią do swojego wzrostu a u"swoich"to się musiał bidula nabiegać tam a nazad:))))
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo pomyślała, że wreszcie ma dziewczynę odpowiednią dla niego i stąd to gorące uczucie:) myślę ze trafił w dobre ręce i nowi właściciele są równie zadowoleni z towarzystwa Gutka:)
UsuńŻeby jeszcze do Belli udalo sie tak szczęśliwie znaleźć dom. Ona jest taka piękna!:)))
No i to jest swietna wiadomosc!
OdpowiedzUsuńDziewczyny, Pan od Zuzi ZADOWOLONY, dzwonił do mnie, dziękował za tak- cytuję- "zaje***ego psa" :) więc chyba jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńOby nie zapomniał o adresatce.
UsuńSuperaśnie, a skoro niedziela to pierwszy dzień tygodnia, to poniedzialek musi byc jeszcze lepszy. Więc jutro dzień Aury :)
UsuńMamalinko, czy kapkę Ci ulżyło?
Usuńkapkę?
Usuńoj Hanulka... pomijając wszystkie okoliczności, to ja jestem naprawdę spokojna i zadowolona (? złe słowo, ale nie mam innego)
właśnie myślałam,że muszę coś napisać o moich odczuciach.
Bo wiecie... mi się sypało systematycznie i ja czułam, że zbliża się moment, kiedy mi runie. Moje życie, wiadomo. Ale ja cały czas nie mogłam się zgodzić na taki koniec - już wcześniej gdzieś pisałam, że stworzyliśmy jeden organizm, te zwierzęta razem co do jednej sztuki tworzyły stado, były ze sobą połączone siateczką wspólnych chwil, dzielonych czynności itp. Dla przykładu - pamiętacie historię Brylka i porodu u Jagodzi? A wiecie, że przez pewien czas Myszka i Perlisia spały razem z kurczakami, bo tak się przyzwyczaiły, a rano gdy im otwierałam drzwi, to na leżących kozach siedziały co najmniej po 3 kurczaki? Podobnie jak kiedyś młode kózki skakały po Brylku. Aura chodziła z Brylkiem na spacery do lasu. Maciejka ganiała koty, a koty często kładły się na miejscówce Gucia i nic nie robiły sobie z jego rozpaczliwego miauczenia (tak! miauczenia) I tak dalej, i tak dalej, siateczka, stado, jeden organizm. Razem z nami to 29 sztuk na stałe zamieszkujących nasze małe gospodarstwo. I ja przez ostatni rok wylałam wieeeeleeee łez. Część z nich opłakiwało nad studnią tego, co to do złych i wielkich miast pojechał :) część opłakiwało widok z okna - dąb w ogrodzie, brzozy na granicy lasu, a z drugiej strony domu - moją ukochaną szczodrą czeremchę o słodko-cierpkich owocach. Duża część łez wylała się z żałości za każdym z tych stworzeń, które to co rano witało mnie - rżeniem, meczeniem, miauczeniem, szczekaniem, gdakaniem... i z którym wiedziałam, że będę musiała się pożegnać... I wiecie o co się w którymś momencie zaczęłam modlić? O to, że jeśli to nieuniknione, to chociaż żebym w sercu moim dała na to zgodę, wiecie, nie szarpała się więcej, bo brak zgody powodował straszne cierpienie i poczucie, że coś jest mi na siłę wydzierane z rąk... Przyszła ta chwila. Podjęłam decyzje, kilka ich było. I łzy się skończyły. Czasem coś mi znów zaciśnie gardło, zawilgocą się oczy (wciąż mnie szczypią, kiedy to się dzieje). Ale już nie beczę, jak przez ostatnie kilka miesięcy, a tygodni to już w ogóle. I naprawdę czuję ulgę i szczęście, kiedy widzę, że moje zwierzaki trafiają do dobrych miejsc, do dobrych domów i do dobrych ludzi. Moje serce naprawdę wypełnia się wdzięcznością, i wiem, że to brzmi jak jakiś banał, ale nie wiem, jak inaczej nazwać to. Czasem mi coś kapnie na klawiaturę, ale to takie łzy głównie ze szczęścia - nawet nie chcę myśleć, jak mogłabym się czuć, gdybym nie miała gdzie ulokować moich zwierzaków. Więc tak! czuję ulgę :) nawet nie kapkę. Wielką, mega-giga-arcy-kapę :) I muszę dodać, i zrobię to WIELKIMI LITERAMI:
ZAWDZIĘCZAM TO WSZYSTKIM WAM, LECZ NAJBARDZIEJ HANIE, PO PROST BRAK MI SŁÓW.
HANA, MOJA KOCHANA HANA, NIECH ANIOŁY CZUWAJĄ TAM NAD TOBĄ ZAWSZE I NIECH CI ZAWSZE SIĘ SZCZĘŚCI. Bo co ja jeszcze innego mogę powiedzieć? Któregoś dnia siedziałam taka załamana, bo nikt za bardzo nie reagował na ogłoszenia na olxie, i tak ni z tego ni z owego wzięła i się do mnie odezwała! tak zwyczajnie. A potem to już same widzicie, co się zadziało :)
Wbrew pozorom nie jest mi łatwo się z nimi rozstać.. nie jest .. ale
hmm nie rezygnuję z tego na zawsze. Doszłam do wniosku, że życie na wsi to moja natura, i że życie wśród zwierząt to moja natura. I dojdę do tego. Prędzej czy później. Wolałabym prędzej :)
No to tyle, się rozgdakałam. Sorki.
No i beczę teraz, zamiast zaległości papierkowe nadrabiać... Mamalinko, niech Ci się wiedzie w tym nowym miejscu! A Hana jest wspaniała! I wiem to od dawna! I wcale się, Hana, nie podlizuję. Do mnie też odzywała się akurat wtedy, kiedy mi tego było potrzeba. Chociaż właściwie to wcale mnie nie znała. A może jednak znała:) Hana po prostu umie wyczuć człowieka. Janioł:)
UsuńKurcze,no rozwaliłaś mnie.
UsuńHANA NA PREZYDENTA :)
Dziewczyny, przestańcie, naprawdę, przecież, o matko, co robić? Co mówić? Zryczałam się jak bóbr...
UsuńNie beczcie, bo ja też będę...
UsuńNiech się wszystko Mamalince ułoży jak nalepiej, a potem, żeby się to stało, o czym napisała. I żeby stało się prędko.
Przecież to nie moja zasługa i nie fałszywa skromność przeze mnie przemawia! Przecież to Wy! Ja tu jestem i tylko tyle! Trochę koordynuję! Sama nie zrobiłabym absolutnie nic!
UsuńMamalinko jesteś silna, dasz radę wrócić do swojego prawdziwego życia. Wiem, że dasz radę, tak czuję. Tylko nie znikaj i odzywaj się czasem.
UsuńO rany, Mamalinko, bardzo ci życzę, żeby wszystkie marzenia się spełniły... I żeby nadszedł czas spokoju i równowagi w twoim życiu.
UsuńA Hana to taka ŻONA OPATRZNOŚCIOWA:))
Człowiek jest znacznie silniejszy niż mu się wydaje.
UsuńMówię to niestety z własnego doświadczenia.
Czasami myślimy że nie przeżyjemy i pęknie nam serce ale tak się nie staje i trzeba posklejać pieczołowicie to co nam pozostało.
Rucianko, niezmiennie ta ludzka zdolność mnie zdumiewa. Że można pozbierać się i posklejać w sytuacjach, które wydają się nie do przeżycia.
UsuńMamalinko, czytam Twoj tekst, raz i drugi i trzeci. Nawet nie wiesz, jak mi to bylo potrzebne. Wszystko jeszcze bedzie tak,jak sobie wymarzysz!
Usuńja też nie wiem jak to działa
UsuńTak to się czasami w życiu wszystko poukłada nie tak jak trzeba,jak byśmy chcieli.Takie zakręty życiowe hartują nas na przyszłość i pozwalają nabrać tzw.mądrości życiowej a nawet dystansu do tych przeciwności,które przed nami.Lapidarne:samo życie.Wrócisz kiedyś na wieś i będziesz żyła jak żyłaś na swojej wsi teraz.To wszystko jest przed Tobą,jak całe życie:) Spadł Ci jeden kamyczek z serca bo możesz być spokojna,że Twoim zwierzaczkom nie będzie źle bez Ciebie a to jest już duży plus Twojego nowego rozdziału,który teraz pisze Tobie życie.Wszystkiego dobrego Mamalinko!:)))
UsuńJest cudownie !!!! Wierzę, że to dobry znak :))
OdpowiedzUsuńBarbara
Tylko dlaczego Inkwi nie przyszła? Mogłaby listę łapówkarską wydrukować sobie na jutro, żeby ją mieć na podorędziu.
OdpowiedzUsuńMoże przygotowuje sie na jutro, no wiesz jakieś spa, fryzjer i te spawy, do tego zakupy typu szampan, truskawki?...;)
UsuńCzeko, pewnie! Ale lista łapówkarska jest jednym z elementów nacisku! Istotnym!
UsuńHana, Inkwi przyjdzie z pewnością, do jutra zdąży wydrukować ;)
OdpowiedzUsuńInkwiiiii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Potrzebujemy uspokojenia!!!!!
OdpowiedzUsuńMoże już udała się w kierunku poczty ?;)
UsuńAle dlaczego w kierunku poczty? Rucianko, po takiej porcji wzruszeń nie kumam!
UsuńNo po te negocjatory dla Padre ;)
UsuńA, czaję bazę!
UsuńAle to byłoby przedwczesne. Poczta znaczy.
UsuńWiem ,ale może ma na ten przykład daleko i na piechotę?
UsuńRucianko, no weź, bo nie zdąży przed Padre!
UsuńOkropnie żałuję, że nie mogę z Barbarą po kotki pojechać. Przynajmniej bym Mamalinkę uściskała i przy transporcie pomogła, bo pięknie pisać uczuciach nie umiem. Dlatego wolę sobie poczytać jak Wy to robicie.
OdpowiedzUsuńA może piątek i sobota? Albo wyjechać wcześnie rano w niedzielę, żeby Ewa na obiad zdążyła?
UsuńKurczę, Dziefczynki, pokombinujcie coś, we dwie byłoby raźniej i bezpieczniej.
OdpowiedzUsuńNo tak.
UsuńJedna mogłaby zdawać relacje na żywo wprost do Kurnika.
Rucianko, w zasadzie Barbara mogłaby zgarnąć jakowąś Kurę po drodze, we Warszawie na ten przykład. Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńJa nie mogę. Ale w Wawie przecież Kur kilka.
Usuńjest jeszcze jedna myśl.. mogę mieć coś do załatwienia we Wrocławiu na początku października (jeszcze nie jest to pewne na 100% ale jednak..), może ja bym odwiozła kitki z Basią i pojechała potem od niej do Wrocka? Koty będą wyjeżdżać najprawdopodobniej jako ostatnie, dzieci już będą u babci, więc?
Usuńale dopiero na dniach dowiem się, czy rzeczywiście będzie taka potrzeba. Bo to może byłoby nawet dobrze dla nich?
mamalinka
Mamalinko, to byłaby idealna sytuacja! Najlepsza z możliwych w tym wszystkim! Może nawet mogłabyś ze dwa dni pobyć z nimi u Baśki? Skontaktuj się z Basią jutro, bo chyba już zaległa.
UsuńTo by było najlepsze rozwiązanie z możliwych!!! Oby się udało.
UsuńFakt. Kury warszawskie - co myślicie o tem?
OdpowiedzUsuńNo to se poryczałam przed snem ! ... Boszszsz, jak mnie też Gucio z Zuzią wzruszył ! I pewność, że Gutek tak dobrze trafił :) ... Mamalinko, po chmurach jest słońce ! Kiedyś będziesz miala to, oczym marzysz. Życzę aby jak najprędzej !
OdpowiedzUsuńEwa, przybij piątkę! Aż zapuchłam od ryczenia. Życie to jest jednak kawał zdziry. Wykorzystuje i doświaczcza nie tego, co powinno.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kury. Idę do Czajniczka.
Magnificencjo Kurniku, teraz definitywnie mówię dobranoc i do jutra! Będziemy walczyć o Bellę!
OdpowiedzUsuńPóźno, ale doczytałam. I nie będę ryczeć, bo twarda jestem, kurna, jako ta skała. Mamalinka tak pięknie napisała, że teraz już się nam nie godzi ryczeć, nno!
UsuńMamalinko, niech Ci się spełni prędzej, niż myślisz.
Dobranoc, Magnificencjo Kurniku. Oraz Kury! :)
Dobranoc nokturniku cały zaryczany... Ależ to był dzień! Trzeba się jutro skupić na Belluni, jak się wszystkie na niej skupimy, to jakiś efekt w końcu musi być! Dobrych snów!
OdpowiedzUsuńJa tam nie ryczę, ani trochu... Cichajta już, bo nie strzymię!
UsuńSio spać tam w tem Zakopcu, a nie tłuc się tu po nocy jak studnia głębokiej! Sio!
Usuń:*
Hm, ostatnia? To chyba coś jakby pierwsza... Znaczy się, jest podium! :D
UsuńJolko, pierwsza jak byk! Jest już dzisiaj i podium!
UsuńNo to od rana, zanim się zacznie:
OdpowiedzUsuńNa złocistej fajerce
spalę różową różę,
czarne pióreczko kurze
i jedno ludzkie serce.
Nikogo nie otruję,
nikogo nie zabiję,
serce to jest niczyje,
jest ono tylko - moje.
Gołębia nie zaduszę,
me czary są bezkrwawe,
w czarodziejską potrawę
wrzucę mą własną duszę.
tak myśle , że to o nas troche.... to czarujemy !!!!!! Od rana :)!!
Barbara
Baśko, jakie to ładne! Pewnie że o nas! A o kim?
UsuńBoszszsz, jak ja bym chciała umieć tak trafnie... ech, cusz...
UsuńNooooo.......Ona to umiała.......
UsuńBarbara
Nooo, w prostocie siła. Szymborska też tak ma i to uwielbiam.
UsuńI zaraz zawiadamiam Szacowne Zgromadzenie, a przede wszystkim Ciebie Mamalinko dzielna, że tak, wersja, że jedziesz ze mną i kotkami byłaby NAJLEPSZA. Podróż miałyby spokojną, przynajmniej jeden (a może kilka?) dni z Tobą u mnie, to naprawdę ideał, zostałby w domu też Twój zapach, łatwiej by się pogodziły. Dla Ciebie może też wygodniej, bo z Krakowa do Wroc jest całkiem znośna już jazda. Mamy trochę czasu, myśl :) Zresztą sama widzisz - wszystko układa się dobrze :))
OdpowiedzUsuńBarbara
Teraz musimy czarować, żeby Mamalinka miała we Wrocku coś do załatwienia! Albo może załatwimy, żeby miała?
UsuńZachowujemy spokój.....z Mamalinką jestem po słowie ,( a nawet kilku,) telefonicznym. Jest baaardzo duuuże prawdopodobieństwo graniczące z pewnościom, że się uda. Tak czy siak - cała para na Belle !!!!!!
UsuńBaśko, to Ty?
UsuńTo ja, to ja ! Zagapiłam sie z podpisem, bo musiałam wybierać gofry }:[, nie da sie tego usunąć ?
UsuńBarbara
Ale czego usunąć? Komentarza? Da się, ale po co?
UsuńWeź zrób sobie konto na googlu i spokój. Nie będziesz musiała się podpisywać.
Nie komentarza, tylko tego potwierdzania żeby komentarz wyskoczył , ciągle musze wybierać albo gofry albo orzeszki albo cuś wrrr
UsuńBarbara
Usunąć się tego nie da. Musisz mieć konto, a to są ze 3 ruchy i niczym nie grożą!
UsuńTa nowa rzona Gucia, zacnej urody, zcnej, na pierwszym zdjeciu wygladala na stateczno dame, moze nawet nieco znudzono wlasnym gumnem i wlasnym towarzystwem....Nie tylko Gutek sie zakochal, chyba blyslo miedzy niemi jak raz, no bo ktora z Was tak na pierwszej randce szalala???? Ja to dalam sobie dac buzi!
OdpowiedzUsuńNo, Krysiu! Znowu pomyślałam sobie dokładnie tak samo! Że ona doskonale nadaje się na żonę, jest taka stateczna!
UsuńOpakowana, no wiesz? Buzi JUŻ na pierwszej randce??? Ja to nie wiem (bo to dawno raczej było), czy dałam się za rączkę poczymieć!
UsuńHana bo pomyśle ze Ci moher na głowę wchodzi:)))
Usuńno buzi na do widzenia, w policzek. chyba wystarczy, co nie? a mlodszom bedacy to najwyzej mogli na mnie paczec.
UsuńCzeKo - lepszy moher zachodzay na glowe niz z niej rosnacy....
UsuńHanu - wypatruj tych na Gie - gebonii w pewnej, perwersyjnej wrecz, formie jak przyndzie listonoga znaczy sie.
No wiesz, ona, tak Guciowa znaczy, to tyż lekko nie mniała.... wzrost delikatny raczej , inni może nie dostrzegali jej wdzienku niebywałego to jak sie taki przystojniak napalony zjawił to tylko brać! brać! bo może zniknie i co .....
OdpowiedzUsuńBarbara
Baśko, ja wiem jak to jest, kiedy wzrost ma się delikatny raczej i nuszki łabędzie...
UsuńTeż wiem....ale wtedy mówi się Osiecką "tobie chodzi tylko o łóżko, a ja jestem małą kaczuszką, potrzebuję miłości i wsparcia....Czasami czegoś do żarcia." ;))))
UsuńBaśko, sypiesz cytatami jak z rękawa! A może z głowy sypiesz po prostu? U góry róże, na dole kaczuszki co majom krótkie nuszki...
UsuńGłowe dla równowagi dość dużom mam to cuś niecuś sie w ni mieści......a to akurat jedne z moich ulubionych, w tym u Osieckiej to jeszcze dalej leci, że jestem "rajskie jabłuszko"........
UsuńBarbara
Paczaj, też mam dużom głowę, wszystkie kapelutki dla mnie za małe!
UsuńNa moją też w większości kapelutki za małe :) Jak głowa wielga, to i mozgi ponadnormatywne, z pofałdowaniami dodatkowemi, co powoduje rozwojowość mondrości wszelakiej !
UsuńEwa, u mnie to poszło w torebusie.
Usuńrozwojowosc zwojow?
Usuńja mam glowe w miare normalna, w kapelusze wchodzi...
za to nuszki i ronczki - ba! jak szyje spodenki i tekstylia z rekawami to zaoszczedzam na tkaninie - jak kupilam na paltocik, to mi jeszcze kusa spodnica wyszla! kosztem kolmierza u paltocika, ale to mu na zdrowie wyszlo ;)
Dziefczyny! W weekend, nie zaglądałam, a dziś pacze, a tu cuda jakieś! Widziałam już w internecie parę akcji i wiem, jakie jesteście super kobietki, ale mimo to nie myślałam, że to tak pójdzie piorunem!
OdpowiedzUsuńBez mokrych oczu się nie obyło. Mamalinko, nie mogę wspomóc inaczej, niż tylko dobrymi myślami i czarami; cały czas o Tobie myślę.
Czytając łapówkową listę pomyślałam o laurce, ale to już, jak widzę załatwione, a nic innego nie przychodzi mi do głowy... :) Myślę, że jak Padre przeczyta tę listę, to zacznie się śmiać i natentychmiast zmięknie :)
Ninko, laurek nigdy dość!
UsuńGucio super! :)))
OdpowiedzUsuńAlucha, balsam na serce w całej tej niewesołej sytuacji!
UsuńGdzie moje czułe z Wami wczoraj na dobranoc pożegnanie, no gdzie? Nie chciałam tak po cichu, a tu komentarz poleciał w kosmos.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurkom, przyłączam się do czarowania. Bellunia jest taka ślicznie lśniąca, powinna dom znaleźć.
Dobrego dnia Wszystkim życzę.
Ewa2, czule Cię witamy wobec tego!
UsuńPodrapywuję pazurem listę obecności i lecę do zajęć prze(po)twornych z myślami o kruczoczarnej (właśnie! Kruczo! Bella dla Kreta, a raczej dla Kruka!) i czarownej suni.
OdpowiedzUsuńPozdro temu Kurnikowi i Damom go zakurzającym! :)
i ja też dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, Kurki kochane! Nie byłam w żadnym spa, łeb sobie tylko umyję i będę śliczna ;) Ale wczoraj cały dzień harowałam - z córcią harowałyśmy wespół - przesuwałyśmy szafy, robiłyśmy mega porządki, żeby zrobić miejsce dla Aurelki ;-)) żeby nie było, że się nie zmieści. No i kurnik ogarniałam, bo tam się taki składzik zrobił, wiecie... Myślę, że Padre bardziej te porządki doceni, bo już od dawna szemrał, żeby na dole trochę ogarnąć, ale nigdy czasu nie było.
OdpowiedzUsuńListę oczywiście wydrukuję ;-)) On wraca dopiero wieczorem, więc jeszcze zdążę trochę podziałać, pyszności przygotować, etc ;) Ale kciuki proszę trzymać, tak dla wzmocnienia ;-))
Trzymam - w przerwach między myciem słoików na ewentualne zachcianki Padre - aktualnie śliwki się smażą. ;)
UsuńWspaniale, po takich przygotowaniach gruntu wszystko musi się udac:)))
UsuńTo już dzisiaj nie przesadzaj z pracami, bo tu wszystkie kury oo mało jaja nie zniosą wieczorem w oczekiwaniu na wieści, a Ty padniesz zmęczona ( tak jak w filmach romantycznych, przy świecach, zastawionym stole i cichej muzyce)nim Padre w progi wejdzie;)
Inkwi to Ty miałaś takie domowe spa:) podejrzewam ze nieźle sie napocilyscie przy tych meblach:), czyli pełny detoks:)))?
UsuńInkwi, litości i wybacz namolność, ale o której mniej więcej spodziewasz się Padre? Bo na bank kopę jaj zastaniesz to wieczorem:) Które dorzucimy do łapówkarskiej listy!
Usuńtu, a nie to.
Usuńtych kororowych?
UsuńJuż zaciskam!
OdpowiedzUsuńNo, CzeKo dobrze mówi. Czyżby przećwiczyła?
OdpowiedzUsuńAle, że co Hano? Domowe spa? To moje ulubione zajęcie, ale od 8 mcy zakazane. Przynajmniej raz na dwa tygodnie meble zmienialy swoje położenie, no bo jak juz namyslilam sie gruntownie posprzatac, to czemu i nie pod nimi;). Teraz mąż chwilowo ma spokoj z zastanawianiem sie czy, aby wszedl do dobego ;)))
UsuńCzeKo, nieee! Chodziło mi o to, czy też przysnęłaś czekając pośród świec w wytwornej i skąpej sukience:)
UsuńJeszcze nie Hano, póki byłam panienką to dawałam radę dotrwać ( spokojnie obejrzałam jakiś serial, przejrzałam neta, zrobiłam się na bóstwo, przymierzyłam pół szafy w poszukiwaniu odpowiedniego stroju), ale teraz jak mi przyjdzie takie czekanie, to może się tak zdarzyć, bo "będę za pół godziny "u mojego męża to minimum 2-3 godziny wolnego czasu :-) nim łowca powróci do domu:-)))
UsuńHano,Kinga lawendowa nie chciałaby pieska?
OdpowiedzUsuńZnaczy suczka?
Rucianko, Kinga ma już suczkę shih tzu i maleńki domek...
OdpowiedzUsuńDziędobry ! Wieczorem zbieramy siły i intęsywnie kurpresję zbiorowo na Padre puszczamy. Może tak w granicach 21 godziny, co ?
OdpowiedzUsuńEwa, no właśnie nie wiem, kiedy onże wraca z łowów! Na wszelki wypadek chyba mus zrobić kurpresję i kurpresurę wcześniej trochę? I muszę nowy wybieg przygotować, bo ten zaraz się zapełni.
OdpowiedzUsuńPrzecież możemy czarować wcześniej.
UsuńPadre wchodzi do domu i pyta nieśmiało
- Inkwi ,czy zgodziłabyś się na jeszcze jednego psa a raczej czarną suczkę.
Od rana mi takie marzenie chodzi po głowie.
Zgadzasz się? Plizzzz...
Będę grzeczny,miły i będę zmywał gary po obiedzie...;)))
Rucianko, pewnie, że możemy!
UsuńA Inkwi na to:
- Padre, rozważę taką możliwość, jeśli będziesz także mył lodówkę w środku oraz kabinę prysznicową wszędzie.
Boszsz, kocham Was, wariatki! :D
UsuńZeby nie bylo, zem nieobecna. Czaruje od rana samego. Nawet moja kocice namowilam ,do mruczenia w rytm kurpresji:)
Usuńi piekarnik! KONIECZNIE piekarnik. I inkwi ma krecic noskiem...i sie ociagac.
Usuń.....i żebyś nie marudził,że mnie głowa boli od miesiąca...
UsuńBaśko, widziałaś wyżej? Gorzka Jagoda pisze, że jeździ przez Sandomierz, Lublin i Białą Podlaską i że tamtędy jest szybko, bo to "małe" drogi i tirów też nie ma.
OdpowiedzUsuńMój M też proponowal tamtą trasę jak go pytalam, ktoredy by pojechal z Krakowa na Białystok. Za to wujek G proponuje 7mke.
UsuńNo ja tyż takoż, bo h...ajłejów nie cierpie, ale bywa to różnie, zależy ode dnia,bo na Sandomierz to tiry też, bo tam szkło i przetwórnie, a teraz właśnie taka pora skupowo- przetworzeniowa. Teraz to i tak czekam co Mamalinka, bo jak ona będzie jechała to to ma mniejsze znaczenie.
UsuńBarbara
To ja popytam wśród zawodowych kierowców którędy lepiej jechać i dam znać
UsuńBiedny Padre ani dychnie... I zapyta, czemu Aurelki jeszcze nie ma:)
OdpowiedzUsuńJa tez czaruje dla Belli...
Oj, chyba będzie wcześniej, niż myślałam... koło 16 chyba! Gotuję ogórkową i torcik śledziowy robię... I jeszcze psie kłaki muszę starannie powymiatać, żeby nie było, że psy tak kłaczą po domu ;)
OdpowiedzUsuńJakie kłaczą, jakie kłaczą?! To farfocle z topoli sfruwają (może macie tam jakieś topole na podorędziu?)!
UsuńPS. Inkwi, torcik śledziowy z bitą śmietaną i malinami? ;)
O jeżu! To ja już puszczam nowy wybieg do czarowania???
UsuńCzarujcie Kurki, czarujcie.... Może uda mi się wziąć Bellę. Ale dopiero wieczorem będę negocjowała z mężem :) Psy lubi , a z Wrocławia nie tak znowu daleko :) Odezwę się później- Bogusia z Doliny Baryczy
OdpowiedzUsuńOmamuniu, Jagodo, czymam kciuki, kartofli na obiad nie obieram ! ... czaruję, czaruję ... boszszsz, co za szczęście by to było. Wszystkie Mamalinkowe szczęścia takie piękne domy by miały .., o mamuniu !
UsuńEch, te negocjacje... Trzymam kciuki za rozum i empatię naszych mężczyzn ;-))
UsuńBogusiu z Doliny, matkoświenta, daję nowy wybieg, tam są lepsze zdjęcia!!!
UsuńBogusiu, zapodaj, co lubi mąż, może powidła? Może ogórki po kartusku? Przyda się jakiś "twardy" argument w negocjacjach. :)
UsuńPopieram Jolę argumenty dla Mężów na liście widać :-)
UsuńJa oczywiście podwajam dżemiki dla męża Bogusi!
UsuńCzyzby? naprawde? czyzby piekna Bella miala nadzieje na dom!!!?
OdpowiedzUsuńBogusiu, uczciwie rzec należy, że Bella na razie jest na wschodnim krańcu Polski, ale jeśli zechcecie dać jej dom, damy radę w tym pomóc. W transporcie znaczy.
OdpowiedzUsuńO Bozszsz! czekam! Bella od razu przypadla mi do serca! moze jednak bedzie miala szczescie i wszystko sie ulozy pieknie!
OdpowiedzUsuńChodźcie na nowy wybieg! Padre zmierza w kierunku domu, już należy czarować!
OdpowiedzUsuńCzy Ty tak zawsze musisz na samym koncu pisac, z enowy wybieg jest???? ja tu czytam czytam a tu takie cos............
UsuńJa tam zawsze doczytuję:)
UsuńDziewczyny Bogusia jest z Doliny Baryczy, blisko Rogatej. Czekajmy do wieczora, może urobi męża.
OdpowiedzUsuń