Z kuchnią chyba nic nie da się zrobić bez rozbudowy. Nawet gdyby wyburzyć ścianę do salonu, niewiele to zmieni. Z salonu będę miała widok na lodówkę, bo poza nią niewiele więcej tam się zmieści. Jeśli wywalę ścianę, lodówki w żaden sposób nie schowam, ponieważ nie będzie tam żadnego węgła. Nie, żebym wstydziła się lodówki, ale nie chcę, żeby to był główny akcent w kuchni.
Okna nadają się do wymiany, przyjrzałam im się. Są nieszczelne, źle się zamykają, miejscami są popękane. Liczyłam się z tym.
Myślałam o tym, żeby zlikwidować kominek na tarasie, ale kiedy w nim napaliłam i rozeszło się miłe ciepło, postanowiłam, że jednak nie zrobię tego. Na długie i chłodne letnie wieczory będzie jak znalazł. Łazienka mogłaby zostać w takiej wielkości, w jakiej jest, ale nie wiem czy to da się pogodzić z przebudową kuchni.
I to w skrócie tyle. Z każdym tam pobytem podoba mi się coraz bardziej. Cisza aż dzwoni w uszach, nad wodą brodzą białe czaple i inne ptactwo w obfitości. Poszłam na dłuższy spacer i narobiłam trochę zdjęć, chociaż łatwo nie było, bo cały czas słońce świeciło mi w oczy. I rozeznałam strony świata. Taras i sypialnia jest od południa, pokój "gościnny" od wschodu, kuchnia i łazienka od północy.
Napawajcie się tą wyjątkową jesienią. Zaczęłam od rogala i sokawki na tarasie:
A potem szłam:
PS. Na miłosnym froncie spokój.
Pięknie. Już się wpraszam.
OdpowiedzUsuńEwa2, trzymam za słowo!
UsuńA już myślałam,żem pierwsza!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce sobie wybrałaś Hanuś i niech Ci się tam szczęści!!!
OdpowiedzUsuńMarija, będę nad tym pracować. Miejsce samo do mnie przyszło.
UsuńSliczna okolica. Która to kurka miała Ci rozpiske zrobić ,co do ew.rozbudowy,czy zmian ?
OdpowiedzUsuńCzy gdyby zrobic dziure wewnątrz ,to mogłby kominek tez bec od wewnątrz?
Dora, pomoże mi Ewa z Białegostoku i J., brat naszej Bachy i kuzyn Miki.
UsuńOd wewnątrz jest kominek w tym samym miejscu, nie trza dziury robić.
A, no to superancko!:)
UsuńJesuuu, to jezioro jest po prostu obezwladniajaco piekne! A powiedz, da sie psy tam na spacery prowadzac? Bo gumno chyba nie za wielkie, a zywina powinna moc sie wybiegac. No i musisz wyczaic najblizszego weta, chocby dla szczepien.
OdpowiedzUsuńAMP, jest piękne i kameralne. Niezbyt duże i niczego wokół nie ma. Co istotne, nie ma żadnej ogólnodostępnej plaży. Dostęp do wody jest, bardzo ładny, ale to nie żadna plaża. Można z psami, pewnie. Do weta mogę do Poznania, jakby coś większego (odpukuję!) - 30 km to żadna odległość. A do szczepień to spoko, w miasteczku jest.
Usuńszkda z tymi oknami,bo to spory koszt.
OdpowiedzUsuńDora, na szczęście nie ma ich tam dużo. Trzy maniunie, jedno średnie i balkonowe.
UsuńPiękny spacer. Co tam lodówka, jak takie lasy i wody dokoła. :))
OdpowiedzUsuńOtóż to, Moniko, otóż to!
OdpowiedzUsuńAch, ach i ach...no co będę ściemniać - jest ślicznie!!!
OdpowiedzUsuńNo, Felka, już niedługo vinho wredne na tarasie! Jak pambuk przykazał!
OdpowiedzUsuńZatem wstawiam do lodówki i niech się chłodzi :)))
UsuńBardzo trzeźwa myśl, Felka.
UsuńFantastyczne miejsce. Pozazdrościć można, a nawet trzeba :)
OdpowiedzUsuńA ta kładka to dokąd? W kierunku Puszczy Zielonka?
Ksan, to kładka przez bagienko.
UsuńJak to kładka;) A co jest za bagienkiem? Tędy dojdzie się do S., bo K. to chyba w drugą stronę? Lubię wiedzieć, coby na spacerze nie zabłądzić. Kiedyś...:)))
UsuńNieno, Ksan, spoko, kładka jest tylko po to, żeby przez bagienko dało się przejść suchą nogą. Potem już jest sucho i idzie się wokół jeziora, ale jeszcze go nie obeszłam w całości. To nie wiem, czy są tam inne kładki.
UsuńGratuluję Pani Na Włościach serdecznie !!! I też się tam zjawię :)))
OdpowiedzUsuńBDB, kiedy zechcesz!
UsuńA grzyby są? oprócz tych, które na zdjęciu ? Takie bardziej naziemne...:)))
OdpowiedzUsuńSą, BDB. M.in. rydze.
UsuńPowtórzę za innymi ach, ach, ach. Pięknie.
OdpowiedzUsuńJA tez ach ach!! baaaaaardzo ach!
OdpowiedzUsuńNoooo...
Usuńja tez ach!!!!
UsuńO tak!
OdpowiedzUsuńCzuję, że bardzo by mi się tam podobało... :)
OdpowiedzUsuńHano, boję się, że będziesz miała jeszcze jednego, zachwyconego gościa u siebie... Zazdraszczam Ci tego domku i okolicy...
OdpowiedzUsuńChodźcie Dziewczęta, chodźcie wszystkie razem, koleżanka nadal ma imprezowy namiot w ogrodzie! Damy radę!
OdpowiedzUsuńRajoza! Po prostu Rajoza z Bajkozą :)))))))
OdpowiedzUsuńNie popiszę się oryginalnością, jest pięknie. Będziesz miała wakacje cały rok.
OdpowiedzUsuńMasza, jakie wakacje?! Do roboty! Hana tak chętnie zaprasza bo zapindol nam szykuje. Się tak nie cieszcie Dzikie Kury, hrehre. Gumiaki, rękawice, tuleje na wahaczu, cęgi, obcęgi szykować a nie o wińsku myśleć!!!
UsuńW takich okolicznościach przyrody można zapindalać, a wieczorem napalić się winka i ogrzać stopy przy kominku.
Usuńnapalić winka? Oooo, będzie uprawa gandzi za domkiem :))). To się upalimy jak mopsy :)))
UsuńW igłach gandzia kiepsko rośnie, Hana musi podsypać glebę wapnem:)A potem zamknąć lodówkę:)
UsuńOj, Lilka, nie zniechęcaj! Wińsko musi być na fajrant!
OdpowiedzUsuńHana, tylko jedno ale dla przodowniczki. Reszta spać i się regenerować!
OdpowiedzUsuńA, co zrobicie z kompletnym abstynentem????
OdpowiedzUsuńBędzie pracował 24/h
Usuń:)))) albo niech się naumie przestać być kompletnym....
UsuńHrehre! Niech ma za swoje!
OdpowiedzUsuńRany, aż dech zapiera tak tam pięknie... Coś mi się widzi, że na otwarcie musisz zrobić Wielki Kurzy Zlot, bo tyle chętnych:)) A ja to chyba przez laptopa...
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że psiury winny spacerować po tych pięknych okolicach, zawsze możesz zaprosić koleżankę na spacer ku pomocy.
Mając do pomocy Ewę i J., to będziesz miała cudo. Pisz do J o grzybach, to szybciej przyjedzie:)))
Mika, WKL może się odbyć. Koleżanka rozbudowała dom, więc jakby co pomieścimy się. No i namiot ciągle jest w odwodzie.
UsuńJ. już coś napomknął o DELEGACJI.
Aaaa, pięknie!!! Jak napomknął, znaczy przyjedzie na pewno:)))
Usuńno cudnie , cudnie i przecudnie!!
OdpowiedzUsuńHanus, a ja znów powtórzę- pamiętasz, jak byłaś w czarnej dupie, a myśmy Ci mówilismy - ze to początek nowego lepszego życia?? No i jest!!! niech szczeźnie co co ma szczeznąć, a Ty kwitniesz :)
no i ta gandzia za płotem , Lilka, siej !!!
:P
Kominek wewnątrz i zewnątrz, jezioro, przyroda , wybieg dla psów ...mus zrobić tam zlot :)
Sonic, wiem, pamiętam. Jednak trudno tak na to patrzeć w chwili, gdy zło się dzieje. Czas zrobił swoje.
UsuńZ kwitnieniem moim przesadziłaś, raczej letko więdnę:)))
Dobrej nocy Kurki, ciężki dzień miałam i spadam na spalną, bo o 8.20 mam neurologa , a dojechać jeszcze muszę :)
OdpowiedzUsuńHano, powiem mało oryginalnie: po prostu bajecznie! I dech zatyka.
OdpowiedzUsuńMasz rację Julita, wczoraj zwłaszcza było tam zachwycająco pięknie. I tak spokojnie.
UsuńKominek na tarasie, jezioro...Hana, jest jak z bajki. Remont remontem, ale juz mieszkasz w marzeniu :-)
OdpowiedzUsuńBzikowa, święte słowa. Głównie w marzeniu mieszkam, by nie rzec - w mrzonce:)))
Usuńo matku bosku, jak pieknie tam. a ze okna, ze lodowke, to to male jakies cos w porownaniu z pieknota otoczenia. Ciekawe, jakie demony wstapia w psiny jak zobacza okolice, bagienko i jezioro....masz swoj pomost czyli molo? bo jakos tak widze na jednym zdjeciu, ze mol (mul) jakby bylo kilka wokol. i w sumie dobrze, ze jezioro nieplazowe, bo by sie zlatywali z grubszej okolicy. kominek na tarasie bardzo dobra rzecz, teraz tylko jakies wygodne siedzisko wedle tego kominka kombinowac trza. no i moze jaka przenosna lodowke na winjo werde, coby sie nie zagrzalo ;)
OdpowiedzUsuńOpakowana, można powiedzieć, że mam swój pomost. To, na którym pić będę sokawkę. Sopockie molo to to nie jest, ale za to jaki widok! To co widzisz na zdjęciach to są stanowiska rybackie. Takie bardziej koślawe.
UsuńKominek na tarasie zostaje, z siedziskiem nie będzie kłopotu. A do lodówki blisko.
Przepięknie! ja, co prawda, wolę lasy bardziej iglaste, ale jakieś sosny w okolicy widzę, więc spoko! Już sobie wyobrażam to wszystko zimą, wiosną, latem:)
OdpowiedzUsuńNinko, sosny tam też są. Więcej liściastości jest wokół jeziora, to typowe.
UsuńWidziałam już, pisałam i nadal zazdroszczę. Życzę Ci wspaniałego życia tam kochana.
OdpowiedzUsuńDzięki Luna, przyłożę się do tego!
UsuńJak mnie zatkło na początku nabycia onego gumna tak mnie zatyka coraz bardziej ale niech Ci będzie.Należało się!!!!
OdpowiedzUsuńOrko, najlepsze przed nami dopiero! Wiesz, te zdjęcia przed i po:)))
UsuńWoow! Urokliwie i malowniczo,jak z obrazka...Ten spokój i cisza aż tchną ze zdjęć,cudnie.
OdpowiedzUsuńHana,kominek na tarasie się przyda,możesz se piec kartofle w folii.Okna,jeśli plastyki to w sumie niewielki wydatek.Bądż wymagająca.
Ja zakwestionowałam pomiary okien i wymogłam w ustalonej cenie tzw."ciepły" montaż 5 okien,który jest prawie dwukrotnie droższy oraz mam dwa parapety za darmo.
Jeśli kuchnię da się rozbudować zrób to.
Wstałam rano, a tu mgła jak mliko.Lecę teraz po jakieś zakupy.Na szczęście kurier już był, bo
myślałam,że będę pół dnia czekać;)
Pa.
Hanna, jak się kwestionuje pomiary okien, żeby taniej było??? Wpadnij do mnie i zakwestionuj, co?
Usuń:))) Nooo...
UsuńWszystko przed Tobą,Hana.Jeszcze parę remoncików i bedziesz majster jak się patrzy.
Trza asertywności,upartości, nie wolno wierzyć w ich przechwałki,sprawdzać.I nie grać roli kobietki w stylu "bo ja jeśtem taka mala,proszę pana", wtedy na bank Cię wyrolują.
Ale są gatunki niereformowalne i taki jeden z drugim ma w odwłoku co się mówi bo ,,co mi tu baba będzie gadała,ja wiem lepiej".Juz sie nacielam kilka razy na takich jełopów.
UsuńHana, tam jest przecudnie!!! Po prostu raj. Należało Ci się. Te malarskie pejzaże możesz uwieczniach na papierze lub płótnie.
OdpowiedzUsuńOglądając zdjęcia trochę zatęskniłam za moim poprzednim krajobrazem. Bardzo, bardzo przypomina on ten Twój nowy raj, choć to nie jeziora były a stawy. Takie okoliczności przyrody są malownicze o każdej porze roku. Nawet w deszczu. Wiem, co piszę. W końcu mieszkałam w Krainie Wód (nazewnictwo Megi od ogrodów) 18 lat. Dla kręgosłupa był to zdecydowanie lepszy krajobraz...
U nas mgły i zimno.
Miłego dnia Wszystkim!
Izydoru, są i stawy, a w związku z tym mnóstwo ptactwa wszelakiego. Teraz ptactwa nie widać specjalnie, pora roku taka. Ślady bobrów są wszędzie. Najbardziej mnie cieszy fakt, że tam nie ma żadnej plaży, ani innego kąpieliska i to raczej się nie zmieni, bo las dochodzi do samego jeziora. Życie wprawdzie uczy, że każdy las i każde drzewo mozna wyciąć w dowolnym miejscu i momencie, łudzę się jednakowoż, że będzie mi to oszczędzone.
UsuńHana cudnie tam.
OdpowiedzUsuńZnam ten stan planowania, dumania jak zrobić. Mniej cudnie jest już podczas samego remontu, kiedy pieniądze uciekają nie wiadomo gdzie, kiedy fachowcy się nie sprawdzają. Ale potem znowu jest cudnie
Graszko, najsłabszym ogniwem w remoncie są fachowcy. To jest absurdalne do granic i ciekawi mnie jak to jest w obcych krajach. Opowiedzcie Kury cudzoziemskie. Też trzeba się z nimi uszarpać? Czy można im dać materiał, plan i jechać na wakacje?
UsuńNo wienc tak: u nas lokalsi przyjda na wizje wstepnom, naobiecuja, przyjda dziarsko raz, a potem traca zainteresowanie, rodacy - unikam jak diabel swieconej wody.
Usuńa tuto tego, polecilabym naszego znajomego W. ale zdaje sie mocno zajety. ale on z tych, co zostawiasz klucze i wyjezdzasz... moze na wiosne by mogl, choc do Ciebie strasznie daleko od niego :/
jak raz zostawilam plan, kase na material i wyjechalam, to wrocilam do ruiny - syn sasiadki jej dom wypicowal, nam zmarnowal. On wlasnie zakladal biznes z kolega, sasiadka byla jako przyklad jak ladnie mozna robic.....tiaaaaa.
Bym polecała ekipę mojego pana Staszka, ale on zarobiony okrutnie. Chociaż pracuje po całej Polsce i za granicą, odnawiał np stare domy we Francji w górach, teraz działał na Podkarpaciu i Śląsku. Ale jakbyś chciała to zapytać mogę. Oni robią wszystko, i stolarkę i przebudowy i dachy i łazienki i podłogi. I są naprawdę solidni.
UsuńOkolica przecudna! To jakis cud ten domeczek wraz z okolica:) Na Twoim Hano przykladzie nabieram nadziei, ze i ja w koncu niezbyt daleko tam gdzies cos znajde...podobnego, tylko z dzialeczka wieksza. Z domem lub bez. To sie okaze.
UsuńA co do ekip - zycze, zeby 1 sie sprawdzila, ale na wszelki wypadek szukalabym paru. Nie pracuje teraz w branzy, ale co sie nauzeralam z ekipami, to moje. I nauczylam, ze zawsze trzeba miec jakas 1-2 w zapasie.
A teraz niech wszelcy partacze Cie omijaja i niech domeczek jeszcze ladniejszym sie staje! No i niech kasa magicznie splywa, zebys szybko sie uporala:)
Nupkowa
Hana, czy Ty żyjesz, czy sąsiad Cie porwał ? :P
OdpowiedzUsuńŻyję, Sonic, spoko. W mieście byłam i tak mnie zmordowało, że musiałam się przespać:)
UsuńDzień dobry! 9 st,ma wzrosnac do 11 i z kazdym dniem ma byc zimniej,ech. Konczy sie moja laba,dzisiaj musie sie spiąc porobic wieksze zakupy,naszykowac jedzenia a i spakowac sie,zeby poźniej zamieszania nie było. Corka Mlodsza chce tez przyjechać, chce sie zając kotami,zeby nie musialy z nami jechać, no nie wiem, zastanowimy się nad tym.
OdpowiedzUsuńCos trzeba przedwsięwziąc z cała ta sytuacją,nie mozemy ciagle siedziec w Bytomiu.teraz keidy mnie tam nie ma to codziennie do szwagra jezdzi Nina, chociaz prosilam,zeby co kilka dni tam wpadala,ale ona postanowila inaczej. No i to tez troche problem. Niby fajnie,ale klopotliwe,i co jak znow wyjedziemy to ona bedzie sie czula w obowiazku tam bywać, owszem,jak place za paliwo, bo jezdza autem szwagra,ale mimo wszystko . Czuje sie tym juz skrępowana troche. Nina zlota kobieta, ale nie moze az tak sie angazować. No nic ,zobaczymy jak to tam sie wszystko poukłada, co zołamy zrobić i zalatwic.
Hanno ,w folii niezdrowo,coś Ty!
Nie możecie, Dora, to przecież nierealne. Dobrze że udało się ogarnąć sprawy bytowe itd. Reszta wyklaruje się z czasem i z Waszą pomocą. Krok po kroku, ułoży się.
UsuńHano,jakby nie patrzec jestem tym przerażona. Nie wiadomo jak ogarnąć.Niedawno zadzwonilam do kolegi szwagra,zeby go powiadomic, i on powiedizal,ze to tramal,który mu tak serwują ryje beret.Tramal oddzialowuje na mózg,uzaleznia jak narkotyk. Ja pierdziu!
UsuńSubstancją czynną leku Tramal jest tramadol - silnie działający lek przeciwbólowy o działaniu narkotycznym.
UsuńU nasz w szpitalach tramadol wydaja na policzone sztuki! dostalam, ale nie bralam, bo nie potrzebowalam (po kulanku). obawiam sie, ze po biodrze mi dadza i mam nadzieje wytrzymac bez jak najdluzej :/
UsuńNie wiem ile mu daja,ale dają, w kroplówce,sama widizalam i jak pytalam,to mi pielegniarki powiedizaly,ze morfine jak go bardzo bolalo, na początku a tak to tramal... a ja nie wiedzialam co to jest i ze od tego tak mozna swirowac,moze teraz tez mu dają,skoro znów nie idzie sie z nim dogadac,bo ma urojenia.
UsuńDora - o matku bosku...za duzo tego wszystkiego...:(
UsuńNie wpadajcie w panikę z Tramalem, ja biorę w moich lekach przeciwbólowych i jakoś mi nic nie zryło do tej pory. Z tym, że wszystko zależy od dawki i jak długo się bierze i faktycznie przy dużych dawkach uzależnić sie można. U mnie jedyna oznaka to dzikie sny od czasu do czasu.
UsuńTaaaa, a mnie sie znowu remont Domeczku snil, obsesje mam czy co, skarpe wzmacnialam, ogrodek byl wyczyszczony do gruntu i na nowo wszystko sadzone a caly byl kremowy. To pewnie wina Hany.
UsuńMiko, ok, ale wyraźnie mu po jakiejś kombinacji leków jest zdecydowanie gorzej, nie kontaktuje z rzeczywistością.
UsuńNo tak, w połączeniu z innymi lekami efekt może być nieoczekiwany:(
UsuńRano była mgła, teraz się przejaśniło, słonko świeci, temperatura rośnie i oczywiście smog już też jest. Byłam u fryzjera, bo już zarosłam, leki wykupiłam, aparat gotowy, ale nie mogę go odebrać, aż dopiero we wtorek, idę zaraz na dyżur. Miłego piątku Kurki.
OdpowiedzUsuńEwa2, u nas dzisiaj jest wyjątkowo paskudnie. Bardziej listopadowo chyba nie może być. Ciemno od rana, mży i wieje. Bleee...
UsuńWłoś podcięłam wczoraj, robię to sama od zawsze. Z tyłu też. Po mistrzowsku nauczyłam się manewrować lusterkiem i nożyczkami.
Aparat dzisiaj odzyskałam, po 3 miesiącach, i to jest wiekopomna chwila.
A u nas nie dosc, ze zimno niezle, to gmua gesta wielce, to sobie wybrali ten dzien na prace jakies siakies i elepstryke zabrali (latali po transformatorach dwoch obok i wymieniali jakies zelastwa i ceramike i sznurki. zwrocili elepstryke o 14.30.... do 2.30 robotkowalam a potem zrobilo sie....za ciemno!
UsuńO Hana, bardzo się cieszę, że odzyskałaś aparat. Mój już gotowy, ale poniedziałek wolny to nie odbiorę, a dzisiaj punkt był nieczynny.
UsuńMoje 5 kłaków w 7 rzędach musi obciąć fachowiec bo wszelkie niedoróbki z mojej strony byłyby widoczne natychmiast.
Ewo, heh, ja to obrabałam sobie sama za długie koncowki niedawno:) Dobrego dnia !
OdpowiedzUsuńNastąpiły u mnie nieprzewidziane kłopoty internetowe. Nie mogę się dostać z lapka do Was, ani na fb. Oby to było tylko chwilowe, kurcze...
OdpowiedzUsuńPS. Może nie być wołania
Bezowa
Bezowo, ojej ,a co to znów się dzieje!
OdpowiedzUsuńCoś internet mi szwankuje. Strasznie długo nie mógł naskoczyć, dlatego napisałam z Bezowego komputera. Teraz w trakcie pisania tego komentarza znów się zatrzymał.
UsuńBezowa, jeśli internet to pół biedy. Co to za jeden, że ciągle coś Ci bruździ? Może jakiś wzmacniacz zaokienny byłby nie od rzeczy?
UsuńHanuś, było dobrze, ale coś za dużo diodek mruga mi w modemie. Bartuś obiecał wpaść w wolnej chwili, to sprawdzimy co jest grane.
UsuńWitajcie wieczorkiem wczesnym:) Zmęczonam dniem dzisiejszym, ale popchnęłam trochę: neurolog, krew do analizy ( 54 w kolejce!), PAN KOMINIARZ- bardzo sympatyczny Jacek, który uratował mnie przed uwędzeniem. Przeczyścił komin, wygarnął sadzę z wyczystki ( nawet nie wiedziałam,że takie cuś mam!)i przygotowana już jestem do zimy. Taraz rozpaliłam i wreszczie się pali a nie tylko tli i smrodzi ! Miłego wieczoru !
OdpowiedzUsuńBDB, gratuluję pana Jacka! Znam kominiarza, który swego czasu całą sadzę z komina wywalił mi kłębami na dom. Przez wyczystkę właśnie. To była jazda!
OdpowiedzUsuńA u nas byl kominiarz i poza wyrzuceniem sadzy w krzaki na ulicy to zostawil podloge na korytarzu w sadzy, szmaty rzucone obok i uciekl...
UsuńJacuś wyczyścił wszystko,łącznie z piecem, sadzę pięknie pozbierał do specjalnego worka, zapytał, gdzie może to wyrzucić- prosto bajka!Drabinkę odniósł pod garaż i nawet sokawkę wypił, Bellę pomiział i obiecał przyjechać i zamontować nowe zamknięcie do szybra pod dachem ! Kuminiorz na medal !!!
UsuńBDB, zazdraszczam...
UsuńGratuluję BDB, to taki sam fart jak z moimi strażakami:))
UsuńRety, 54 w kolejce, współczuję! No ale dobrze,że do przodu i załatwiłaś co chcialaś! Ja wietrzę chalupę,bo przypaliłam a własciwie spaliłam hreczke z garnkiem, szfak, teraz garnek odmakam, moze cos to pomoze, ech,co za oferma ze mnie. Farsz na ruskie gotowy, kasza nowa juz ugotowana, bo chce zrobic hreczkowy ze szpinakiem. Robiłyście taki farsz?
OdpowiedzUsuńJa robię ino ruskie, innych w życiu. Znowu nakleiłam dwa dni temu 145 szt i Bezowy już ich kończy - ma chłopina spust haha
UsuńRuski farsz z hreczka? czy tylko z twarogiem? srednio mi to smakowalo, bardziej hreczka z grzybkami w pierogach.
UsuńBezowa - niech Ci tylko slubny nie umrze od nadmiaru pierogow. Moj prawie umarl. zjadl chyba kolo 70ciu. Majster od zyl go uratowal o jakies pol godziny przed peknieciem skreconego lelita. A majster od zyl, bo inni lekarze slubnego wysylali mi do nastepnego lekarza, a tego od zyl znalismy jako znajomego a nie jako lekarza, w koncu slubny juz dosc blady i zielony wystekal - ja dam sie dotknac tylko dr S!! Bylo to w mniej niz rok po slubie, w pieknym miescie Wroclawiu. Wycieli mu cos 20cm bebecha (dr, czy prof. S. narysowal mi szminka na lustrze w pokoju pielegniarek, jak ten flak wygladal i gdzie ucieli). zeby sobie juz kiedys nie zawracac glowy, to wycieli mu i wyrostek.). Od tej pory zabraniam slubnemu jesc wiecej niz 10 - 15 pierogow naraz.
Nie,nie, dwa rodzaje pierogów bedą, hreczka tylko ze szpinakiem i odrobiną cebulki jako farsz, a ruski osobno.
UsuńOpakowana, o matkopolko, ale historia!
UsuńBezowo, to duzo, ile trzeba sie nastac w kcuhni,zeby tyle ulepic,bo ja lepię ręcznie,nie mam zadnej foremki. Nie wiem ile mi wyjdzie,mysle,ze tak okolo 70-80 sredniej wielkosci i licze,ze zabiore troche do Bytomia.Tak chociaz na pierwszy obiad.Potem tam juz cos upichcę.
UsuńNooo, Dora. gdyby jeszcze tak latac tego majstra od zyl szukac, to by nie dozyl byl...
UsuńBezowa, do przypalonego gara nasyp sporo sody oczyszczonej i zagotuj z wodą, powinno łatwiej odejść.
UsuńZnaczy, przepraszam, to do Dory a nie do Bezowej!
UsuńMikuś, to Dora przypaliła garnek, bo latała do komputera ahaha. Ja mam lapka w kuchni, to pilnuję garów.
UsuńOpakowana, Bezowy potrafi zjeść na raz, moich dosyć dużych 15 szt. Ja dlatego robię dużo, bo bardzo rzadko mi się chce, a teraz jestem na L-4 i mam czas. Tym razem poleciałam łatwizną i farsz zrobiłam dzień wcześniej.
Dora, ja też lepię ręcznie i wykrawam kółeczka szklanką.
Mika, nic się nie stało, wszystko jeszcze przede mną.
UsuńDora, ja nieee... ale ja nie jestem reprezentatywna w te klocki:)))
OdpowiedzUsuńJa do szpinaku dodaję biały ser :)
UsuńWłasnie o to chodiz,żeby nie było twarogu,wiec wymysliłam troche kaszy,bo sam szpinak to takie malo konkretne,robiłam juz takie.
UsuńTam jest tak pięknie, że też się zacznę wpraszać. A co:) Zostaw kominek, zostaw. Na pewno umili czas na tarasie. Z gumienka zrobisz cacuszko. No i nie mogę już się doczekać remontów w willi.
OdpowiedzUsuńKalipso, ja też nie mogę (się doczekać). Ogranicza mnie kasa i pora roku. Ale w końcu wystartuję, bo nie mam innego wyjścia!
OdpowiedzUsuńHano pogoda Ci sprzyja poki co, ale jak beda mrozy,to juz tylko wewnątrz mozna robić.
OdpowiedzUsuńMika już była, to mogę gasić.
OdpowiedzUsuńDobranoc
No pacz Bezowa juz 3-cia na zegarze a ja dopiero sie klade. Insomnia chyba mnie dopada z piatku na sobote. No ale tez poczlapie na spalna. Latareczke mam to wdrapie sie na swoje miejsce na grzedzie.
OdpowiedzUsuńBacha, ja też o trzeciej jeszcze nie spałam, ale z Kurnika se pojszłam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPoszlo! Musialam zalozyc profil na bloggerze! Sam gmail nie wystarczal. Uff. To moze juz zadziala. Na zdjeciu Nupcio:)))
OdpowiedzUsuńBrawo Nupkowa! Prawda że tak jest łatwiej? Trzeba przekonać Rabarbarę - nie będzie musiała identyfikować tych głupawych obrazków za każdym razem.
UsuńTak Hano! Obrazeczki wkur... mnie juz do bialosci:P no i w koncu pokonalam je! Ale tez musialam zmienic cos w ustawieniach prywatnosci, bo zamiast wstawiac komentarz, to krzyczalo, ze moge byc sledzona i mi zabranialo:P Najwazniejsze, ze sie udalo!
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńMgliście zaczyna się dzień, lubię mgłę ale nie taką, która śmierdzi spalenizną. Wiatr by się przydał.
6 stopni, a jak będzie dalej zobaczymy. Dyżur mam awaryjny.
Dobrego dnia.
Nupkowej gratuluję, udało się.
Ewa2, żeby jeszcze Rabarbara... Ale twarda z niej sztuka.
UsuńObawiam się, że niereformowalna, a szkoda bo komentarze miała świetne.
UsuńTymczasem wystarczy raz się wysilić, a potem już o wiele łatwiej.
Ewa - Ty jestes tez swietnym przykladem , ze MOZNA - mowie tu o Facebooku....opor niepotrzebny, nic nie wybuchlo, a jak jakis wielki badz sredni brat chce monitorowac Ciebie, to i tak wie jak.
UsuńCzołem Kury,
OdpowiedzUsuńznowu mgua i trochę wilgotne powietrze.Może później przeschnie,bo trza z grubsza liście pograbić.Z grubsza,żeby jeże miały schronienie.Zresztą mam stosy gałęzi po wycince,więc przezimują różne zwierzątka.
Miłego weekendu..
Hanna, u mnie drobne zwierza mają raj. Za płotem rosną klony, sumaki, brzozy i inne chaszcze. Co jakiś czas panowie z gminy przycinają gałęzie i ich nie sprzątają. Liście lecą i ich też nikt nigdy nie sprząta, a nawet trochę tam swoich dorzucam. W końcu te gminne klony sypią liśćmi na moje gumienko. Chciałabym zobaczyć jakie towarzystwo pod gałęziami i liśćmi się rozlokowało!
UsuńDzień dobry!U nas powiewa,12 st,ale jakos tak zimnawo,pewnie przez ten wiatr właśnie.
OdpowiedzUsuńWczoraj pspaliłam garnek z kaszą ,ale garnek odzyskałam,dał sie umyć,bo to taki srebrny i mozna bylo delikatnie podszorowac,zatm nie wykorzystałam porady Miki co do gotowania z sodą.póxniej byłam głodna,zagrzalam sobie jedzenie w szlanej miseczce i bach, wyleciala mi z reki,ani miski ani jedzenia,tylko od razu kupa sprzątania, a dzisiejszy poranek zaczęłam od połamania okularów,na które usiadłam.
O rety, co ja mam ze sobą!
Nuopkowa, Nupeczka slabo widać,ale jakas sliczna psinka to jest:) Fajnie,że Ci ise udało!
Dora, Nupcio to chyba jamnik?
UsuńSiadanie na okularach nie jest fajne...
Nupcio, to chyba seter lub cóś podobnego, ale pysiu piękny, bo podglądałam zdjęcie.
UsuńNupkowa, poprosimy o pochwalenie się zwierzakami...
A dziekuje, w imieniu Nupcia:) Podobny jest do Hawanczyka, nawet znalazlam gdzies hodowle, gdzie takie "Czekolady" produkuja;), tyle ze z zielonymi oczami! Nupcio jest caly z czekolady:) Oczy tez ma czekoladowe, a idealny kolor oczu to miod gryczany - braz z odcieniem czerwieni:) ale to oczywiscie Kundelburyschroniskowiec:) Cudny, calusny i przytulak, ale nienawidzi innych psow (poza Ciapkiem, z ktorym mieszka) i gryzie psy:( przed nami nauka dobrych manier i ograniczenie wscieklosci... byl pogryziony przed schroniskiem jeszcze i zapamiatal to sobie:( ma slady na nosku, to musialo bardzo bolec:( mam go niecale 4 mce.
UsuńCiapek tez ze schronu, z wojtyszek:( pol-dzikus, lekliwy i ciagle pierdolowaty:( teraz sie juz starzeje, ma ok 11 lat, u mnie ponad 5. Wielu rzeczy nauczyl sie od Morrisa, ktory niestety juz ponad 5 mcy nie zyje:( to byl psi Aniol i cud! Pies-ideal. Po wypadku, po pogryzieniach w schronie, wycienczony, kiedy go bralam - zawsze lagodny, kochany przyjaciel i madry niesamowicie. Odszedl z powodu niewydolnosci nerek:((( mial ok 14 lat, u mnie byl 11 lat.
Poniewaz Ciapek jest takim troche psim autysta, to po odejsciu Morrisa strasznie pusto sie zrobilo... po niecalych 2 mcach przygarnelam Nupcia:) ma slodki charakter i w domu jest przesmieszny i uroczy, ale tez bardzo zdecydowany jak czegos chce:) szkoda, ze taki z niego rotwailer na inne psy...bo nie moge go spuszczac ze smyczy i rzadko biega luzem, a to mlodziak i potrzebuje duzo ruchu. Ma ok 2 lat. Ponoc jego pan zmarl, ale zdaje sie tez ze byl pijakiem, bo Nupcio zna smak alkoholu (piwa) i domaga sie go do picia! Oczywiscie nie spelniam jego zadania, ale pierwszy raz widze psa, ktory uwielbia alkohol! Je salate! I lubi bardzo zielone ogorki, jablka, banany, suszone owoce i w ogole nietypowe dla psow pokarmy.
Wiosna obfotografuje Nupcia w calej krasie, bo 4 mce temu musialam go ogolic na lyso, byl caly w koltunach, smierdzial i mial robale i pchly:/ jest bardzo dlugowlosy, taki w typie Balusia, tez niskoskanalizowany, krotkie lapki, dluzszy tulow i mnostwo wlosow:) i ma swinski zakrecony ogonek, ktory owlosiony wyglada jak pioropusz! Jednym slowem miszanka urody z brzydota bardzo udana;)
Tu jest link do czeko-hawanczykow.
Usuńhttp://czekoladowy-hawanczyk.pl/
A co tu tak nikogo nie ma?
OdpowiedzUsuńMoże jest jakiś inny Kurnik, tylko ja o tym nic nie wiem???
Te zdjęcia okolicy Hanowej są tak piękne, że aż nie umiem wyrazić zachwytu w piśmie. Niby taki sobie zwykły krajobrazik nadjeziorny, a tyle uroku. Lubię tę zwyczajność Wielkopolski, która wcale nie jest taka zwyczajna, gdy człowiek nieco wytęży wzrok.
U nas dzień leniwo-pracowity. Różne patyki przycięte, gałęzie trochę wyzbierane z trawy. Ognisko ładnie się pali w mroku i pachnie przyjemnie. Księżyc na nowiu cieniusi jak sierp. Koty się kręcą po obejściu, chyba jakiś następny chce się przykolegować. A kysz!
No to teraz trzeba cos pokombinować z kolacją.
Agniecha, Kury ćwiczą hymn zapewne. Albo się uczą słów.:)
OdpowiedzUsuńWielkopolska miejscami jest piękna, że aż! Wcale nie trzeba specjalnie wzroku wytężać. Tyle że górek mało.
Co masz na kolację?
Kotlety mielone w sosie pomidorowym, ziemniaczki z pietruszką a właściwie pietruszkę z ziemniaczkami, i duszone takie coś, co nie wiem jak się nazywa po polsku. Nie jest sałatą, nie jest endywią, nie jest cykorią, tylko sobą o wdzięcznej nazwie łacińskiej Cichorium intybus var. foliosum. Szatkowana, następnie podduszona na maśle z minimalną ilością cukru ( bo ma w sobie naturalną goryczkę ), jest nieziemsko smacznym daniem. Ożarłam się.
UsuńMiło jednak mieć własny ogród i żarcie z niego sobie do domu przynosić.
Hymn Polski w języku kurzym? Trochę jednostajny, ale co tam. Polska kura nie gęś i swój język ma.
UsuńToż to zwyczajna sałatowa cykoria jest, Droga Pani, to cichorium foliosum. U nas też mielone niejako, ale warzywne były i zielone pomidory i tarta jabłkowa. Chyba pęknę.
UsuńA u nas bylo chili. znowu zrobilam dla 117 osob....
UsuńA wlasnie - we wsi naszej i inszych blisko wisialy polskie flagi....ale tak 1/3 chalup. To zle czy dobrze? p.s. hymn mniej wiecej pamietam, rhehrehrh
UsuńIzydorze, no to zrób wpis w Wikipedii, bo tam po polsku nie ma. Znam to warzywo tylko od holenderskiej strony, a w Polsce w życiu nie widziałam.
UsuńI zdecydowanie nie jest to cykoria sałatowa ta biała, malunia, pędzona w ciemności, tę oczywiście znam, tylko luźne wielkie zielone głowy wielkości sałaty lodowej albo większe.
Usuńw linku masz obrazek
https://nl.wikipedia.org/wiki/Groenlof
To ofkors nie ta pędzona. Taka dokładnie zielona, zwana u nas zreszta po prosty cykoria zieloną, której brat mój nie chciał nigdy jeść.
UsuńAle widzisz Izydorze, ta niepędzona z której się robi pędzoną też u mnie rośnie. I to nie jest to samo. Bo rosną sobie obok siebie i widać, że to inne rośliny.
UsuńJa wiem, o którą ci chodzi. Tej dużej zielonej cykorii liściowej, się nie pędziło u nas. Ta do pędzenia to dzika. A pędzili je pod dużymi donicami zwykłymi z zaklejona glina dziurą. Moja familia miała green fingers w przeciwieństwie do mnie i mielismy duży ogród kuchenny z masą warzyw i ziół.
UsuńRozsmakowałam się w Waszej kulinarnej dyskusji, ażem zgłodniała!
UsuńBo to dooobre było bardzo. Zaraz pójdę sprawdzić, czy przymrozek załatwił coś więcej niż bazylię.
UsuńI ja też już głodna. I myślę, co tu zrobić na obiad...
UsuńHej Kurki z wieczora. Dyżur awaryjny miałam bardzo przyjemny bo dziecię prawie cały przespało po awanturze jaką zrobiło o wyjście mamusi.
OdpowiedzUsuńDrugą część dnia spędziłam z drugą córą i było miło, lampki na grobie zapalone, do domu od przedpołudnia o 18 wróciłam.
Smog paskudny, na spacer nie poszłam.
Miłego wieczoru.
Ewa2, awantura musiała być nieziemska!?
UsuńHano, co zaglądam do Kurnika, to za każdym razem oglądam zdjęcia i jestem coraz bardziej zachwycona widokami. Zazdraszczam Ci i już...
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja tak samo!
UsuńTez oglądam. Pięknie tam nieziemsko.
UsuńTak. Przepiekne zdjecia i przepiekne, prawie dzikie miejsce. Fajnie, ze jezioro nie ma turystycznej plazy. Oby jak najdluzej!
UsuńPrzyczłapuję do Was wykończona, acz szczęśliwa
OdpowiedzUsuńMiałam dzisiaj znakomitego gościa! Tym gościem był mój Wnusio Pierworodny !
cudny jak marzenie, uśmiechniety od ucha do ucha, ma już dwa zębiska na dole!
No więc wstałam skoro swit, 8 rano, a usiadłam o 19-tej W tym czasie zrobiłam bigos i ruskie pierogi (140 szt, Bezowo :PPP ) Wnusia ponosiłam, potrzymałam na kulankach, na których stawał własnonóżnie i robił energiczne przysiady, a pojutrze kończy dopiero 7 miesięcy.
Teraz zasiadłam do kompa, wieści ze świata ogarnęłam, Was poczytałam i odpoczywam
U nas dzisiaj cudna pogoda, gorąco! No normalnie lato w listopadzie !
Krysiu, zamarłam po tej historii z pierogami i menszem Twym !
Soniku - do tego takie maluchy, jak maja sucha/czysta pieluche, to pachna zachwycajaco...no i jak takie popatrzy na Ciebie a sie usmiechnie, to czlowiek lezy i mozna znim wszystko zrobic, bo nie wyjdzie z tego blogostanu. Ide robic kakao. Jak widzisz, nie udalo mi sie zamordowac slubnego za pomoca piergow, choc tak raz na rok probuje juz od tych 40 lat i nic...znaczy nie robie tyle, ile Wy, Kury robotne, wiec i szanse sie zmniejszaja ;)
Usuńjak tylko widzę uśmiech wnusia, to mam banana na twarzy że hej! no rozpływam się :)))
UsuńCoś delikatny ten Twój monsz, ja potrafiłam zjeść 20 i żyję, dzieci też ;)))
Ale żarty, żartami, skręt jelit jest strasznie niebezpieczny, dobrze, że lekarz się poznał!!!
Soniczku, jezdeś moja bratnia dusza. Do 50-60 nie chciałoby mi się zabierać, bo zaraz by ich nie było. Dziś robiłam fasolkę po bretońsku i miałam upiec placek, ale mi się nie chciało, upiekę jutro. Znów dostałam reklamówkę jabłek, renet, szkoda zmarnować, bo świetne są w placku.
UsuńAle nas wzięlo na pierogi:) U mnie wyszło 50 ze szpinakiem i hreczka,i z 75 ruskich.Ruskie wieksze od szpinakowych.
UsuńTrochę Wam, BABCIE, zazdraszczam. Ale tylko trochę, bo nie wiem jak to jest...
Usuńja tez nie wiedziałam, ale od 7 miesiecy wiem - powiem, że jest cudnie ;)
Usuńjak tak go trzymałam ostatnio na rękach, to poczułam, że on jest serio , mój, krew z krwi i bardzo się wzruszyłam :)
Dorka, no oo wzieło nas ! sąsiadka poczęstowała mnie pierogami z pieczoną dynią i szpinakiem , ciasto z mąki orkiszowej i pszennej 2;1 pychota !!!!
Wyobrazam sobie, niestety w pierogach to ta maka najgorsza.
UsuńNie umiem lepić pierogów. Dobrze, że można je kupić:)
UsuńDzieci uwielbiam, ale nie muszę zazdrościć:)
A ja Kalipso na odwrót. Dzieci nie lubię, a pierogi samodzielnie kleję dopiero od 10 lat. Dawniej pomagałam Mamie, dziś muszę sama.
UsuńLal, co za widoki wodne, pieknie sobie siedlisko zorganizowalas (no, ze woda jest), i grzybki, i kominek, mmhhmmmmmmm.
OdpowiedzUsuńBasia, a nawet dwa kominki!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń5 stopni, bez słońca, smog jak smok i jak tu świętować? Miłego dnia Szanowne Kurencje.
Przymrozek przyszedł niezapowiedziany - bazylię ściął, bo nie schowałam.
OdpowiedzUsuńAle dzień ładny raczej się zapowiada tu.
Naszej wielkiej solenizantce życzę dużo zdrowia i cierpliwości.
Raportuję:
OdpowiedzUsuńpogoda mglista bz.a nawet zimno, 5 st.
Wstalim, wypilim kawkę.Siedziałam we fotelu z godzinę i gapiłam się na sikorki uwijające się przy karmniku.Zwisały głową w dół,bokiem,trapezem,siadem prostym,podpartym,rozkrocznym i wszelakim,spadały na orzeszki i fruuu na drzewo,by błyskawicznie skonsumować i wrócić po następne.Czaiła się para sójek,ale odganiałam,bo wielgaśne ptaszyska.
A teraz idę się uświęcać,bo mam Mszę za swojego Ojczulka.
Póżniej rodzinny obiadek;)
Miłego dnia..
Hanna, miałaś miły, niespieszny dzień:)
UsuńU nas też mglisto od... kilku dni chyba. Nawet nie mam czasu się rozejrzeć dobrze, jak rano pędzę do huty swej. A taki ładny park mam po drodze. dzisiaj odpocznę, a jutro nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńPięknej niedzieli!
Kalipso, a mogłabyś uchylić rąbka? Napisać coś w siebie? Tak dawno nie pisałaś, że się stęskniłam za Twoimi lirycznymi opowieściami. No i jeden rąbek z gumienka to za mało:)
UsuńU siebie, Kalipso, U siebie!
UsuńSzaro, mgła mniejsza, ale i tak jakoś smutnawo. Wielka lipa zgubiła już prawie wszystkie żółte liście, a ja siedzę sama. Wcale mnie dzisiejsze święto (wiadomo dlaczego) nie cieszy, tym bardziej, że mąż świętuje na regatach nad jeziorem, a ja siedzę sama, bo nie chciałam z nim iść, bo co to za atrakcja, sterczeć kilka godzin na brzegu w taka pogodę. Na pokładzie nie byłoby dla mnie miejsca, bo załoga skompletowana, brat męża i bratanek, a siedzieć w kabinie - nieeeee...
OdpowiedzUsuńAle za to miałam - mam - trochę czasu na zrobienie różnych rzeczy, które wciąż odkładałam.
Ojtam, Ninko, chwila samotności czasem dobrze robi. Niech tam wilki morskie poszaleją, a i Ty poszalej po swojemu!
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńHej, ladnie, nawet slonce wyszlo, ale nigdzie nie ide, poleże, moze poczytam, albo sie zdrzemnę.Przyjechala juz Mlodsza z chlopakiem, wiec fajnie.
OdpowiedzUsuńDora, też się dzisiaj poobijałam. Poleżałam, zdrzemnęłam się, poczytałam. Jak święto, to święto.
UsuńU nas chlodniej, ale ciagle za cieplo jak na ta pore roku. I caly dzien szaro. Wole mgle przy takiej szarowce, wyglada tajemniczo:) A w ogole to duzo osob narzeka na listopad i grudzien, a mnie tak szybko one mijaja przez te wszystkie swieta...nieco ponad 45 dni zostalo do konca roku! Mnie sie dluzy czas w styczniu i lutym, w marcu, kiedy dni juz dluzsze, a tylek marznie...i czasem w kwietniu kiedy powinno byc cieplo, a nie jest. Wiec pierwszy kwartal to zdecydowanie moj nieulubiony czas w roku.
OdpowiedzUsuńNupkova, od października czekam już na wiosnę. A za te 45 dni dzień zacznie się wydłużać. To co, że tyłek marznie! Przynajmniej marznie po jasności!
OdpowiedzUsuńA wiesz Hano, cos mi sie porobilo z wiekiem i zle znosze teraz upaly i nadmiar (!) swiatla...kiedys kochalam lato i caly rok wyczekiwalam na nie... teraz najlepiej czuje sie wiosna i jesienia - optymalne temperatury, ilosc swiatla i przyroda:) zimy zawsze nie lubilam, ale od biedy miesiac zimy zniose, tylko wolalabym zeby to byl grudzien, a od stycznia wiosna;) niestety wszystko sie przesunelo i jak w tym roku - mrozy byly w marcu. Do konca roku ma byc dosc cieplo, dopiero w styczniu mroz. Ale takie -5 jest do zniesienia, byle nie -20.
OdpowiedzUsuńNupkowa, ja jestem z zimnego chowu. Powyżej 20 stopni gotuję się. Zawsze tak było. Na starość też.
UsuńŚwiąteczne dobry wieczór :) Leniwie dziś, spacer, drzemka, Kurnik...
OdpowiedzUsuńBDB, tak się rozlazłam, że rozważam możliwość walnięcia się z książką do łóżka.
OdpowiedzUsuńRobótkę szydełkową złapałam, żeby jak mówiła moja babcia, Panu Bogu dnia nie ukraść :)
UsuńPrzecinek nie trafił na swoje miejsce- matołek jeden :)))
UsuńAch tam zaraz matołek, co Ty taka sroga, on zmęczony był, to i nie trafił.;-)
UsuńMam juz J i Robinka w domu.
OdpowiedzUsuńDora, trochę będzie Ci łatwiej ogarnąć to wszystko.
UsuńJedziwmy we wtorek rano, trudno, J.musi odsapnac po drodze , przyjechal przed 22 dopiero, a na dodatek spierniczyl sie zamek w drzwiach i trzeba naprawic.
UsuńDora, to trochę będzie Ci teraz łatwiej ogarnąć sytuację.
OdpowiedzUsuńZobaczymy co bedziemy zalatwiac, pierwsze kroki to lekarze i co nam powiedza o jego stanie, a potem te rozne jakies papiery, wnioski czy co tam bedzie trzeba.
UsuńJa dzis tez dość leniwie, choc byliśmy z Balusiem na dłuuugim spacerze. A przedłużył sie on ponieważ w moim lasku (maleńkim) skręciłam nie w tę ścieżke, choć Baluś mądrala pokazywał właściwą i wyszliśmy w punkcie wejścia doń (do lasku). Mam nieograniczone możliwości błądzenia, nie tylko w przestrzeni fizycznej. Dla wyjaśnienia dodaję, że mam tak od zawsze, gdyby ktoś pomyślał, ze to starość.
OdpowiedzUsuńJeszcze a'propos błądzenia; jedne z najbardziej męczących snów jakie miewam, to sny o tym, że jestem gdzieś za granicą, nie znam języka, zabłądziłam i nie pamiętam adresu pod którym mieszkam. Horror!
OdpowiedzUsuń