Postanowiłam napisać prawdę - nagą, okrutną i wyrażoną w prostych, żołnierskich słowach. Otóż nie mam o czym pisać, ale pisanie o tym, że nie mam o czym pisać, to już jest jakiś temat. Żyję jak pustelnica, nie dzieje się nic przyjemnie ekscytującego, a spraw nieprzyjemnie ekscytujących mamy wokół nadmiar i jaki koń jest, każdy widzi. To o czym tu pisać?
To znaczy nie, w zasadzie nie mam racji. Przyjemnie ekscytujące jest to, że jestem zdrowa, jak również moi najbliżsi i przyjaciele. Przyjemnie ekscytujące jest też to, że jutro dostanę drugą dawkę ośpic (po naszymu ośpice to szczepienie - określenie wzięło się zapewne z czasu obowiązkowych szczepień na ospę. Na wsi, o kimś, kto się nadmiernie wystroił, mówiło się, że "ubroł się jak do ośpic").
Jutro zatem wyczasnę się jak do ośpic i pojadę. Zobaczę się z MM i przy okazji wstąpię ostrożnie do ulubionego sklepu ogrodniczego i to też jest ekscytujące i to bardzo przyjemnie.
Przyjemnie ekscytujące jest to, że wiosna w sumie jest. Zimna i jakby nieśmiała, ale każdego ranka widzę zmiany na gumienku. Prognozy meteo nie są wprawdzie krzepiące, ale w końcu wybuchnie, łaski nie robi. Znaczy się wiosna wybuchnie. I moje jesienią posadzone tulipany i masa innych roślinek, o których nie pamiętam gdzie je poutykałam. Na razie niczego nie ruszam i czekam.
Zdecydowanie mało ekscytujące są zdjęcia moich międzyczasów, co mnie okropnie wkurza. Robię sobie więcej szkody, niż pożytku. Ale pokazuję, bo lepiej nie będzie. I zaręczam bez cienia wątpliwości, że rzeczywistość - przynajmniej w tej kwestii - jest o niebo lepsza i nie skrzeczy.
Wyraziste kolory jakoś jeszcze się bronią, ale bardziej subtelne szarości to rozpacz.
Anioł ma ok. 26 cm wzrostu i samodzielnie stoi. Smoczuś jak smoczuś, ok. 40 cm długości.
PS. W związku z moją niemocą pisarską mam propozycję. Podrzućcie mi tematy, to napiszę co tylko chcecie. Coś jak wypracowanie z polskiego na zadany temat.:)