wtorek, 29 listopada 2016

Nowy wybieg

Mogę pokazać Wam przepiękne koteczki zdjęte nowym obiektywem Ognio. Na nic więcej mnie nie stać, od rana boli mnie głowa, jedna maupa nie chce mi oddać kasy za płaszczyk kupiony na allegro, który okazał się za duży na kurdupla. Dramat. Nie mam nic ciepłego i muszę chodzić w kurtce Ognio. Wyglądam w niej jak ten napompowany ludzik Michelina na ciężarówce. Nie popuszczę durnej babie, już napisałam do allegro. Bo co można odpowiedzieć na takie dictum:
witam ,prosze pani po ponad tygodniu od otrzymania pani odsyla ? Nie jestem firma ale osoba prywatna to raz dwa jestem od ubieglego czwartku juz w Wielkiej Brytani i nie ma mozliwosci zwrotu ,bo nikt tej paczki nie odbierze i wruci do pani przyznam ze az trudno mi uwieży ze mozna tak postepowac ,z innymi ludzmi brak mi slow (ortografia i interpunkcja oryginalne). Nie chce się tego nawet komentować.
Jutro mnie nie będzie i możecie zachwycać się Czajem i Malinką oraz gdakać sobie do woli na dowolny temat.






niedziela, 27 listopada 2016

Metamorfozy

Pięknie nam się temat rozwinął i teraz meandruje. Na początek mam dla Was absolutny hit - mnie we własnej osobie sprzed kilku lat w stylizacji na panią z mięsnego. Na zdjęciu nie widać szczegółów, ale na paluszkach mam najprawdziwsze złote pierdzionki i pazureiry z obłażącym lakierem. W torebusi (z epoki!) miałam leberkie zawiniętą w gazetę i flakonik perfumy "Być może". Na przebieranej imprezie robiłam furorę. Proszę, możecie się napawać. I powiem Wam, że jest to jedyne zdjęcie, które skłania mnie do myślenia, że teraz wprawdzie jestem nieco starsza, ale za to ładniejsza. Entourage jest specjalnie dobrany:


Dalej jest tylko lepiej:




Jak na Kjujewnę przystało, pantofelki:



W wieku Kjujewny będący nie takie szpile się nosiło... ech, komu to przeszkadzało?

Ze strony Rucianki taki żarcik (w pierwszej chwili pomyślałam, że to fryzura Rucianki, ale nieee:



Żarcik spełnia wszakże jeden warunek piernikowatości - różowość:)))



Jest następna odważna! Ewa2 w charakterze femme fatale! Boska!!!



Robi się coraz lepiej!!! Uwaga!!! Kjujewna!!!




I Marija!!!
Puaszczyk przeciwdeszczowy wymiata! Zawsze była pomysłowa!



Kontrowersyjna stylizacja AniM.:

Poznaję puaszczyk i kapelutek

A tu stylizacja w/rzeczonej trochę bardziej optymistyczna:



Pantera w charakterze Pantery:




Dzisiaj by się tak nie szczerzyła, a zrobiłaby dzióbek:



Alutka i Pan Wu. Zgadnijcie, za kogo się przebrali?


Agniecha:

zdjęcie czarnobiałe - koleżanka na PWSSP miała zadane zrobić serię zdjęć inspirując się, do wyboru były różna opcje, wybrała Wyspiańskiego, on narysował pastelą taki portret wieśniaczki, więc ta koleżanka wymyśliła, że będę jej modelować.
a kolorowe to już ja jako wieśniaczka na wsi. Obowiązkowy różowy element stylizacji jest.







Agniecha, wyglądasz jak Matka Boska na imprezie:)))


Grażyna


Opakowana rozbudzila mi wyobraznie gudrunami wiec zaczelam szperac w szafie, i cos takiego wymyslilam...zakiecik gwatemalski z Chichicastenango i reszta rozna...ponczo moja corka kupila bo jak twierdzi mialo "moja twarz" ( tiene tu cara), korale z Houston wyslala mi druga corka bo tez "mialy moja twarz" ...buciczki portugalskie.
Fotki skandalicznie zle, bo musialam w ciszy przed Venezuejlos robic, pomyslalby ,ze zwariowalam...a poza tym mamy 9 dni zaloby.




Grażyna, udało Ci się, w każdym razie jesteś na dobrej drodze!

Rabarbara znalazła w Warszawie taką torebusię, że nie wiem...:






Jeszcze raz Alucha w charakterze czapki Harrego Pottera. Bardzo mi się ten kamuflaż podoba, bardzo:




Rucianka ujawnia się od dołu. Rucianko, jestem chętna, gdyby Ci się znudziły!


Kto następny???

sobota, 26 listopada 2016

Buty, buciki, paputki i inne stylizacje

Jest taka propozycja - jak mawiał pewien ksiądz w autobusie jadącym na pielgrzymkę - teraz WSZYSCY śpiewamy "Błogosławię cię dobry Boże". A więc jest taka propozycja od Maszyikaszy - pokażcie Dziewczęta Wasze odważne stylizacje! Jeśli tak się zdarzy, ślijcie zdjęcia na 3baby.
Jedna odważna już jest. Wprawdzie nie jest to odważna stylizacja, a fajne buciczki, ale zawsze. Opakowana przysłała zdjęcie swoich pantofelków, których podobno ma mrowie a mrowie. Różowych, w kropki, granatowych. Wspomniała coś o seledynowych, ale nie widzę:


Opakowana wyraznie ma słabość do bucików na drewnianych spodach. I słusznie. Ładne są i zdrowe. A różowych nie powstydziłaby się sama Angelyna.
Co do mnie,  mam słabość do tzw. sztybletów i im podobnych. Od zawsze. To znaczy prawie od zawsze, bo przed sztybletami były szpilki. Ale to dawno było. Nie jakieś tam byleco na 4-centymetrowym obcasie. 8 centymetrów to było minimum. Teraz rządzą sztyblety w różnych konfiguracjach. Zimowe, jesienne, letnie. Te letnie od zimowych różnią się tym, że mają odkryte palce i piętę, albo tylko palce. Pewna moja koleżanka powiedziała kiedyś, że mogłabym sobie te buty kserować. Miała rację, kto wie, technika druku 3D jest już mocno zaawansowana...
Tak mam. Jeśli polubię jakieś buty, kupuję - o ile to możliwe - dwie pary w różnych kolorach.
Skoro o paputkach mowa. Ognio w towarzystwie ogląda Voice of Poland (jest fanem):


Tak więc czekam na Wasze równie odważne stylizacje, a ponieważ wybieg zapchany i nie ma jak odpowiedzieć tam na komentarze, robię to tutaj.
Kjujewno, siwiej do woli, jesteś młoda i Twoja siwizna będzie intrygująca. Poza tym nie dajesz sobie szansy sprawdzenia jaka ona jest? Mam znajomą, która zupełnie osiwiała około trzydziestki (przypadłość genetyczna). Wystarczyły zwykłe jakieś ziołowe płukanki, żeby włosy miały bardziej jednolity kolor i okazało się, że wygląda rewelacyjnie! To samo zrobiła moja Mama. Przestała farbować włosy, bo miała tego dość i co? Wygląda świetnie i - wbrew pozorom i oczekiwaniom - młodziej! Natura wie, co robi (no dooobra, nie zawsze).
Opakowana, pytasz czego się puszczę? Odpowiadam, że wszystkiego! Znacie te gadki: "o, cześć, to ty? Co słychać, dawno się nie widzieliśmy, ale się trzymasz! Oświadczam otóż, że nie chce mi się już trzymać, wezmę i się puszczę wreszcie! Trzymanie (się) czegokolwiek na dłuższą metę jest męczące. Puszczenie się daje wolność!
Buciki Sonic. Uważam, że lekutko podpadają pod kategorię "dzidziowate":


Ewa2 w lekko dzidziowatej, czerwonej katanie:

Ślecie mi Wasze zdjęcia w "stylizacjach", ale one wcale a wcale nie są dzidziowate! Są bardzo ładne!

Kasia Alzacka cała w kfiatach

Masza a la Greta Garbo
cyt.  to akurat nie stylizacja, jeszcze jakis czas temu tak łaziłam po mieście. Teraz to już nie - bo sadła za dużo.
Masza z czerwonym nosem
Masza jako kowboj Zuzia
Graszka Graszkowska ze świeżo odzyskaną wolnością matrymonialną
A to jest mój zestaw pt. dzidzia-piernik:

To czarne na torebusi to są rękawiczki aksamitne z ciciusiem

piątek, 25 listopada 2016

Z tyłu liceum...

Dlaczego tak trudno starzeć się z godnością? I czym ona na starość jest? A jeśli już, to jak nie zostać dzidzią piernik? Nosić brązowe garsonki ze spódnicą tuż za kolanko? I okropne beżowe torebusie oraz takież czółenka? Farbować włosy na jedyny słuszny ciemny kasztan? Czy odwrotnie: trzepotać sztucznymi rzęsami, wpleść w blond długie włosy różowe kokardki, założyć lateksową mini i siatkowe pończochy? Przekonywać cały świat, że data urodzenia jest pomyłką i w ogóle jestem młoda, młoda, młoda!?
Myślę, że strach przed starością i wykluczeniem powoduje, że dzidzia chce udowodnić sobie i otoczeniu, że zupełnie nic się nie zmieniło. Biega na niebotycznych szpilkach, chociaż ledwo zipie i w kręgosłupie strzyka.Ograniczeń jakie narzuca organizm i tak nie przeskoczy. Trzyma się najaktualniejszych i koniecznie młodzieżowych trendów i to najbardziej dzidzię piernik demaskuje. Dzidzia bardzo chce być piękna, zgrabna i adorowana. Nie bierze pod uwagę, że zdradza ją wszystko, a to co dobrze wygląda na dwudziestolatce, na niej już tak nie wygląda, a i skóra nie udzwignie kilku warstw makijażu, który niczego nie przykryje, wręcz przeciwnie. Dzidzia piernik gardzi swoimi rówieśnicami w brązowych garsonkach i patrzy na nie z politowaniem. Inna sprawa, że w naszej kulturze bardzo łatwo wrzuca się kobietę w "pewnym" wieku do wora pt. "Dzidzia piernik". Wystarczy, że nosi kolorowe ciuchy, skórzaną kurtkę, jezdzi na wycieczki niekoniecznie z kołem emerytów, chodzi do siłowni i na salsę. Najlepiej, żeby niańczyła wnuki na pełen etat, oddawała emeryturę dzieciom, bo przecież nie ma już większych potrzeb, spędzała czas przed telewizorem, ewentualnie na nudnych imieninach kuzyna raz w roku. A niedajbuk jakiś romans! To już jest skandal nad skandale.
Ciekawi mnie także, dlaczego mówiąc "dzidzia-piernik" mamy przed oczami kobietę? Facetów dotyczy to w takim samym stopniu, o ile nie bardziej. Nie noszą wprawdzie różowych spinek i siatkowych pończoch (kto ich tam zresztą wie), ale obcisłe spodnie-rurki z opuszczonym krokiem, farbowane tupeciki i młodszą o dwa pokolenia kobietę u boku już tak. Istnieje zapewne wiele innych przejawów, o których nie mam pojęcia, ale też w męskim wydaniu są one mniej widoczne. U nas na wsi chyba nie ma męskich dzidzi pierników. A może i są, ale się kamuflują, bo nie mieliby tu życia. Kobitki się zdarzają. Widuję taką jedną całą w zwiewnej bieli.
To gdzie jest ta granica, pytam grzecznie? Bardzo lubię ekstrawaganckie ciuchy i poluję na nie. To jeszcze mogę, czy czas na brązową garsonkę?


fot. East News
To Angelyne, ma 78 lat.

Helena Norowicz, rocznik 1934. Mam nadzieję, że nikt mi łba nie urwie za to zdjęcie:

Fot. Mateusz Stankiewicz/ Bohoboco

środa, 23 listopada 2016

Jest Kurniczek? Jest zabawa!

Właśnie taktownie mi uświadomiono, że Kurnik gdacze już całe 3 lata! Jakoś mi to umknęło, zresztą nie bardzo przywiązuję wagę do takich różnych w rodzaju ilości komentarzy, postów, wyświetleń. To i dat nie sprawdziłam. Nawet rzadko zaglądam do statystyk, ale dzisiaj zajrzałam. Liczba wyświetleń jest imponująca: 920 630. Gdybyście się postarały, mogłybyśmy mieć milion w sam raz na rocznicę:)
Intrygujące są słowa kluczowe, skoro już tam weszłam. "Wrabiany spiderman i fotki ośmieszające wredną prezesową". Przyznawać mi się, która na mnie dybie? Jest jeszcze "grochowa ewa pawlaka", ale nie wiem
jak to zinterpretować. Grochowa d... ewa pawlaka? Jakieś pomysły?
I tak sobie gdaczemy o tym i owym przez całe trzy lata. Wiele z Was poznałam osobiście i mam nadzieję poznać Was wszystkie. Po warszawskim zlocie nabrałam apetytu. Uzależniłam się od naszych pogaduszek i nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich nie być. Że o innych profitach nie wspomnę. Na przykład w postaci zięciów, synowych, dzieci i wnuków, których razem doczekałyśmy!
Zanim powstał Kurnik, namawiano mnie długo. Znajomi, blogowe koleżanki (głównie Kretowata i Mnemo, ale wolałam się wygłupiać na cudzych blogach) oraz Ognio. Nie wiedział chłopina co czyni, ja zresztą też nie. Nikt nie wiedział. Aż przyszedł impuls w postaci Miki i poooszłooo!
No i tak to, a ja taka nieumalowana, nieubrana i nieprzygotowana. Ani baloników, ani serpentyn, ani szampana... Poprawię się za rok (chyba).
Tymczasem dziękuję za Waszą obecność, ważne rozmowy, śmichy-chichy i wymianę doświadczeń. I chciałabym, aby Kurnik przetrwał niełatwe czasy w jakich przyszło nam funkcjonować i trwał dalej, kiedy ten czas wreszcie się skończy. Jakby na sprawy nie spojrzeć, Kurnik to Wy, ja tylko sprzątam wybieg:)
To mówiłam ja - Wasza wyrobnica Hana.



rys.Ewa2