środa, 6 listopada 2019

Trawertyn, marmur i efekt salcesonu

Ech, czytam takie mądre teksty, np. AniM. i żal mnie ogarnia, że nie mam ani takiej wiedzy, ani takiej swobody wypowiedzi. I w ogóle tak mam, że kiedy widzę/słyszę/czytam coś pięknego i mądrego, mój zachwyt jest zabarwiony odrobiną żalu, czegoś, co trudno mi zdefiniować. Czuję się wtedy pyłkiem takim maniunim i marniutkim. Kręcę się jak ten chomik w kieracie i niewiele z tego wynika. A chciałoby się sięgać gwiazd, tylko możliwości nikczemne.
Może dlatego miewam gonitwę, nie tyle myśli, co czynności? Chciałabym robić wszystko - malować, skrobać meble, brukować podjazd, przemalowywać ściany, szafy, tłumaczyć, czytać piękne książki i bukwi co jeszcze. W efekcie robię pińcet rzeczy naraz i potem się wkurzam, że nie nadążam. 
Aktualnie jestem na etapie brukowania ogrodu przed wejściem do domu. Fachowcy od rur zdemolowali co się dało, kasa stopniała że aż, brukuję tym, co wala się wokół domu, nawet resztkami ceglanych płytek z kominka (wtykam je na sztorc). Efekt jest - hmm - salcesonowy... Ale przynajmniej błoto nie wchodzi mi do domu. A kiedy już będę bogata, ciepnę sobie trawertyn albo inny marmur!
Zdjęcia z telefonu, niestety. Jutro już będę miała aparat pożyczony od MM. Co ja bym bez niej zrobiła?

Ważne, że indyk jest na miejscu!

278 komentarzy:

  1. Rety czyżbym pierwszą?!
    Fajny pomysl z chodnikiem, a te csfly na sztorc swietnie wygladsją.
    Och i ja odczuwam faką żałość i tęsknotę i jednoczesnie wiem, zem marość artystyczna i juz mysli nie tak jasno precyzuje jak kiedys i brak tego czegoś,to podziiam innych za tę łatwość i talenta różne .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, dobrze to ujęłaś. Żałość i tęsknota za czymś nieokreślonym.

      Usuń
  2. No i znow nie sprawdzilam przed kliknięciem i błędów moc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha,,ja pierwsza i to z czytaniem, nie ma to tamto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dylematy mam indentyczne :) Też sięgłabym gwiazd, alem też chyba za mała, no i ta niemoc robienia wszystkiego, co chciałoby się robić, a ni ma jak, normalniem rozdarta między, a między! ... Dawno nie widziałam tak smakowitego salcesonu. Z bele czego całkiem fajny efekt wyszedł, widzisz, nie takaś maluczka, masz dryg do dobrej, i w dodatku efektownej roboty !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosną, to dopiero Kurioza rozkwitnie, będziem z zachwytu piać pod niebiosa, zobaczysz. Gdzie dotykasz paluszkiem, tam od razu ładniej !

      Usuń
  5. Dawaj foty z srajfona niczym nie odbiegaja od telefonowych. Adoptuj mnie i zaraż pracowitoscia bo mi ostatnio wsio loto.Hama tytan pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masza, adoptuję Cię z dziką radością, ale zarazić nie mam czym:(

      Usuń
  6. Ewa, miód na moją duszę, ale weź, maluczkam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...nie doceniasz się czasem, ale rozumiem Cię doskonale, ja też ciągle mam do siebie o coś pretensje, że tyle rzeczy można zrobić. No, ale czasem przychodzi opamiętanie, że przecież nie da się przecież zrobić wszystkiego.

      Usuń
    2. Ewa, to nawet nie są pretensje do siebie, raczej obawa, że nie zrobię wszystkiego, a chciałabym!

      Usuń
    3. masz rację, źle to ujęłam :)

      Usuń
  7. Mam znajomą, która układała na zaprawie mozaiki z kamyków i potłuczonych talerzy i innych naczyń:) A twój bruk oryginalny i ciekawy:) Fajny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, układam bez zaprawy, wiosną rzucę nasiona trawy i będę kosić.

      Usuń
    2. z trawa to bedzie ciecie i koszenie - rzuc taka plaska macierzanke, jakies plaskate, wytrzymujace duzo roslinki skalniakowate, bedzie sobie roslo, glowy nie zawracalo.

      Usuń
    3. Opakowana, za wiele tam nie urośnie, bo cień i ziemia słaba. Posadzę tojeść rozesłaną. Jest śliczna, głowy nie zawraca i można po niej chodzić.

      Usuń
    4. Z tojeścią to jeszcze się zastanów, Hana- fakt, że pięknie się rozrasta, zadarnia i kwitnie, ale trudno ją utrzymać na wyznaczonym obszarze, u mnie po 3-4 latach tak zagłuszyła wszystko, łącznie z cebulowymi, że z żalem musiałam się z nią rozstać. Darń stanowi barierę nie do przebicia przez inne rośliny.

      Usuń
  8. Bardzo mi sie podobaja te na sztorc. Zrob wiecej, moze byc salceson badz ozory w galarecie. Dorabiaj w miare pozyskiwania materialow - moze Twoje chlopaki maja jakies niepotrzebne rzeczy, co by pasowaly na chodnik. Indyk jakby tam zawsze mieszkal, brakuje mu tylko latarenki za dragu z hakiem, nad nim, pod katem 70stopni. tak mi nagle przyszlo do glowy.

    Poza tym, to Ty zwyczajnie nie mozesz miec tego typu kompleksow...ja bym chciala miec tyle wyczucia w meblach, ustawianiu, przerabianiu roznosci na inne roznosci, uzywaniu czegos jako cos innego i takie rozne, ktore Tobie ida z taka swoboda, ze ho ho...patrze po moim domu (moich domach?) i widze, jak bardzo im brakuje tego CZEGOS....wiec podziwiam i juz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja tak Hanie zazdroszczę tych zdolności, i chęci do zmieniania mebli, że mnie aż skręca, bo ja za cholerę do tego się nie nadaję :)

      Usuń
    2. Ewa, mnie nieustannie skręca z chęci. Co zobaczę jakiś mebel, już mi się coś roi. Albo muszę zwalczać pokusę majstrowania przy tych, które mam:)

      Usuń
    3. Nieno, jakiś normalny mebel dobrze robi na równowagie ogólno.

      Usuń
    4. Hanuś, cho no do mnie, i zrób porzondek z mojemi meblami :)

      Usuń
  9. Tak to jest z talentami, lub z ich brakiem. Też tak nie umiem pisać, a nawet nieswojo się czuję w towarzystwie osób, które wspinają się na wyżyny intelektu, albo duchowości.
    Ty, Hano potrafisz pięknie wnętrza urządzać :) Ja niestety nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, umiesz, każdy to umie i każdy inaczej - na szczęście!

      Usuń
  10. Opakowana, nie mam już tych na sztorc i ubolewam. Nadałyby się stare dachówki, których też nie mam. Ale coś może znajdę fajnego. Latarenka zawita wiosną!
    Wiesz, to nie kompleksy, tylko jakieś takie rozdarcie, bo chciałabym wszystko!
    Znam jeden z Twoich domów, który jest śliczny i nie pitol!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przyjedz do drugiego, to zobaczysz...

      Usuń
    2. Chciałabym... I nie wierzę, że jeden dom tak, a drugi wręcz przeciwnie. To niemożliwe.

      Usuń
  11. O! Mam niepotrzebne, stare kafelki po poprzednikach. Mogą iść na sztorc!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bruk tłuc i układać to lepsze niż cudze dzieci uczyć! Tak się kiedyś ponoć mówiło. Ja się z tym zdaniem nie zgadzam bo uczyłam cudze dzieci i miałam z tego dużą frajdę. Z układania bruku takiej samej satysfakcji bym nie miała dlatego podziwiam żeś i do tego zdatna i zdolna i nawet zdjęłam czapkę z głowy. Efekt zaskakująco dobry :). A furtka wejściowa została w tym samym miejscu ? Tzn. wchodzisz od tyłu ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Lilka, brukowanie to miodzio jest! A kreatywne brukowanie to już w ogóle! Brukowałabym dalej, ale deszcz i ciemności mi przerwały tę pasjonującą robotę. Mam drewniany młotek i ubijam fachowo podsypując piaseczkiem.
    Furtka jest tam gdzie była, ale jest nieużywana. Wchodzi się przez bramę, która jest naprzeciwko wejścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawam czy ta brama tam już była jak ja byłam bo zupełnie jej nie zatrzymałam w pamięci. Kreatywne brukowanie !!!! No nie mogę ale rzeczywiście tak to wygląda finalnie. Takim drewnianym młotkiem operowałam ostatnio na plaży w walce z parawanem no ale żeby do b r u k u ..!!! Ładnie, ładnie. A ciepło masz po tym ogaceniu ?

      Usuń
    2. Lilka, brama była, a jakże i to raczej od dawna, bo zdążyła zardzewieć! Właśnie kilka dni temu kupiłam farbę i chciałam skrobać i malować, ale wzięłam się za bruk!
      Ciepło mam, równo 20 stopni z maniunim grzejnikiem w salunie i w sypialni. W łazience grzeję sobie nadmuchem gdy idę dokonywać dłuższych ablucji. Na chwilę nie trzeba grzania.

      Usuń
  14. Masz talent do upiększania otoczenia i umiejętność realizowania pomysłów.
    Mnie na starość dopadła degrengolada umysłowa i nawet się nieswojo czuję, jak ktoś przy mnie uczenie gada.
    Też bym chciała jeszcze to i owo umieć.
    Bruk wyszedł całkiem interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, Ewa, zaraz tam degrengolada! Nikt nie wie wszystkiego i nie musi, na szczęście. Kiedy nie rozumiem jakiegoś wywodu (z przyczyny tępoty własnej lub cudzej) wyłączam się. I nie mam poczucia winy, ani nic w podobie. Rozumiem inne rzeczy, których inni nie rozumieją. I tak to się kręci. Nie mówię tu o żałości, o której w poście. Żałość nachodzi mnie poniekąd z zachwytu i z tego, że tak nie potrafię, a nie dlatego, że nie rozumiem.

      Usuń
    2. Zachwyt i żąłość że nie umiem to też mam, ale one wiedzą, że nie każdemu dane. Inaczej same super talenty by po ziemi chodziły i nikt by ich nie cenił.

      Usuń
  15. Hanuś, od podziwiania Ciebie i Twoich zdolności, to kopara dawno mi opadła i jeszcze długo się nie podniesie. Ze mną, już trochę dawno coś się podziało, że mam zrywy do roboty np. szyciowej, wyciągam maszynę i od razu przestaje mi się chcieć i tak jest ze wszystkim. Siedzę wieczorami o obmyślam, że zrobię sobie to, to i to i nie robię nic. Zaczynam się martwić sama sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, zbieraj koparę, bo nie ma powodu, żeby leżała. Bez przesady.
      Zrób pierwszy krok, np. złap za pędzel i chlast! Farbą na ścianę. Wciągnie Cię, że hej!

      Usuń
    2. Farba i pędzel, to jest ostatnia rzecz, która mnie pociąga, wiem to na pewno. Remonty nie som dla mnie, ale jest wiele spraw, które potrafię, tylko tego lenia nie mogę z siebie wygonić.

      Usuń
  16. OBCE w kurniku , ratuj sie kto moze !!! A sio!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Numery zaczynające się na 234 to przekręt znany od lat. !!!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka - ale nikt przecie nie bedzie dzwonil. to jakis belkot wariacki, rhehrehrehr

      Usuń
    2. Co to było? Pogoniłam dziadostwo!

      Usuń
    3. Przekręt tzw. nigeryjski. Wysyłają na meile, itp. gdzie się da aby tylko zadzwonić. Numery zaczynającce sie na +234 to Nigeria i w kilka sekund tracisz pięćdziesiąt parę złotych/

      Usuń
    4. bylo po chorwacku, sorawdzilam, bo tak dlugiego maila nie widzialam jeszcze (nigeryjskiego). Bylo o mezu, co poszedl w szkode, ahem,i ta osoba gdzies tam poszla i jakies czary mary i bingo, chlop wrocil na kolanach, wiec dzwon jak masz problemy!

      Usuń
  18. Pamiętajcie, że to przekręt nigeryjski!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Hana jestem pełna podziwu dla Ciebie, Twoich umiejętności. Ja wiele rzeczy potrafiłam kiedyś robić z Małżem, nawet razem kładliśmy płytki na podłogi i ściany, a teraz nie mam siły do niczego, nic mi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś zgubiły się moje siły i chęci, no i ciągły brak czasu. Podziwiam Cię.

      Usuń
    2. Boguśka, znam ten stan. On już za mną. Tobie też minie.

      Usuń
  20. Ooooo, już Hana zadziałała! Nigeryja się uaktywniła. Ja po jakies jajowody do Nigerii mam zadzwonić, kretinos !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś się nabiera na te głodne kawałki?

      Usuń
    2. Jesli to się pojawia to oznacza, że jeszcze działa i ktos się nabiera. Tu nawet nie rozróżnili języka i chorwacki pomylili z polskim. Ten przekręt ma już kilkanascie lat tylko tresć się zmienia.

      Usuń
  21. Wiesz Hanuś, kusiłoby mnie coby nad tym jendykiem jakiś rzucik rzucić :)
    Te dachówki z dawnego gumna zagospodarowała Kinga?
    A może skoczysz do Zakopanego po kamyki? Mika by się ucieszyła :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj, Marija, cięgiem o obfitości zakopiańskich kamyków myślę. I o ich marnacji. Założę się, że jak leżały, tak leżą. Muszę zapytać u źródeł.
    Myślisz że mnie nie kusi rzucik jaki albo inny?
    Dachówki jeśli niezagospodarowane, to zaplanowane (utwardzenie terenu). No i sprzedałam z dobrodziejstwem inwentarza.

    OdpowiedzUsuń
  23. Salceson całkiem smaczny wyszedł.
    Mogłabym się podpisać pod Twoim postem. Żałość i tęsknota...

    OdpowiedzUsuń
  24. Izydoru, siostro... tfu! Bracie...

    OdpowiedzUsuń
  25. Borzezielony! Napisała, co wiedziała. Kurnik założyłaś, Kuriozę zreanimowałaś, nie wiem co tam jeszcze, ale gruszek w popiele nie zasypiasz. Salceson wyszedł jaktalala. Jestem pewna, że ci wspaniali perfekcjoniści, z wiedzą i tacy mądrzy, w życiu by nie wpadli na tak kreatywny sposób.
    BO POSIADANIE WIEDZY OGRANICZA :) Aha :) Doceniać się!
    Tak w ogóle dzieńdobry :) Na Podlasiu wsio ok. Lekki przymrozek, ale słońce będzie.

    OdpowiedzUsuń
  26. możesz zostać brukarzem :-)

    "Dosięgnąć gwiazd" oj jest mi to bliskie, zresztą wszystkie Twoje przemyślenia w tym poście, są mi bliskie :-) nawet bardzo bliskie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Oryginalna sciezka, podoba mi sie, te na sztorc ladnie kontrastuja z tymi na plasko.
    O chyba kokietujesz piszac zes pylkiem jest! Kto jak kto ale Ty? eee..nie wynyslaj! A indyk sliczniutki jest i Ci go zazdroszcze...i mnie sie podoba taki jeki jest, ja bym nie ozdabiala go rzucikiem.
    Dzien dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna indyk jest idealny chodzi ścianę nad indykiem :)

      Usuń
  28. U nas też jest sporo kamieni. Ale poczta bierze od wagi... A w Twoje strony jakoś się nie wybieram. A gdygy tak każda Kura wysłała Ci 1 słownie jeden kamień? Ciekawe, jak duża by powierzchnia wyszła.
    Poza tym, brukowanie dużych ( oczywiście, że to nie o Ciebie chodzi ) powierzchni jest nieekologiczne. Woda nie wsiąka do ziemi tylko spływa i potem najpierw jest powódź, a potem nie ma rezerwy w gruncie na suche czasy. Więc właściwie to obecny trend powinien być - wyrywać bruk, ryć beton. Siać trawkę, sadzić drzewka.

    Poza tym, każdy chyba widzi różne dobre cechy u innych, a u siebie nie zauważa, z przyzwyczajenia czy niedocenienia. Ja na przykład podziwiam Ciebie ( i AnięM. też, za swobodę wypowiedzi, za wiedzę ). I także miewam ten żal...

    U nas +5 i słońce oraz chmury. Pies śpi bez kołnierza, musi być przezadowolony, tak zresztą wygląda. Śpi smacznie.
    Miłego czwartku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha - jak po jednym kamieniu, co to wysylka nie zrobi wyrwy w kieszeni, to mysle do metra kwadratowego bysmy dobily....

      tez zal miewam, bom dupa.

      Usuń
    2. To co, jest akcja? 101 kamieni na 101-lecie?

      Usuń
    3. Już mi żal tamtejszego listonosza.

      Usuń
  29. Dzień dobry.
    Chmury ale nie szare i ponure tylko prześwitujące, nie pada, 6 stopni, paskudy nie sprawdzałam.
    Życzę Wam dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  30. Czołgiem Kurska! Moje wywody wyglądają tak, jakbym domagała się pochlebstw. Przecież nie robię nic nadzwyczajnego! Ot, zwykłe życie z dołkami i górami. Dzisiaj z dołkami, bo do P-nia muszę, a tu pogoda ładna i mogłabym pobrukowac aboco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze najsamprzod troche pobrukuj, potem polec do Poznania?

      Usuń
    2. Zwykłe życie z pasją ciekawsze od zwykłego życia bez pasji :)
      A w Pastelowym kurniku każda kura jakąś pasję ma, jedne większą drugie mniejszą, jednak pasja jest pasją, ubarwia życie.

      Usuń
    3. Opakowana, jednak poleciałam najsampierw do P-nia, wróciłam już po ciemku prawie i kicha. Zwłaszcza że wylało mi się w szczale pół wiaderka farby lateksowej (zielonej) do ścian. Masakra. Wszystko jest zielone. Kawał bagażnika - nie cały, na szczęście wożę tam różne budowlane śmieci typu tektura, worki jakieś, stary spiwór dla ochrony oraz stara kurtka w tym samym celu. Jak widać, czasem burdel w aucie się przydaje. Gdyby nie to, miałabym CAŁY bagażnik w farbie. Śmieci trochę wchłonęły, ale dobrze nie jest. Ja jestem zielona, ciuchy, które miałam na sobie, wiaderko, w którym usiłowałam płukać szmaty... jeżu! W dodatku zrobiło się całkiem ciemno, a tu nie ma ani jednej latarni! Zostawiłam plamę wyssawszy farbę za pomocą szmat. I tak nic z tym nie zrobię.
      Opakowana, gdybym Cię posłuchała i najpierw pobrukowała, to by się nie przydarzyło, bo po brukowaniu nie chciałoby mi się nigdzie jechać.

      Usuń
    4. I spoko. Na zielono niczego malować nie będę. Farbę zabrałam dla D. bo stała bez przydziału i się marnowała. Farba znaczy, nie D.

      Usuń
    5. No widzisz. trzeba mnie sluchac! zawsze!

      to Ty farbe otwarta wiozlas? jakis rozpuszczalnik pomoze? moze jedz i kup 10 metrow recznika i wsysaj te farbe nadal...matku bosku, tak jakby Ci sie nudzilo, z ta farba....

      Usuń
    6. Hanuś, na pocieszenie Ci powiem, że rodzina moja wiozła 200 kilometrów w bagażniku 8 litrowych NIEZAKRĘCONYCH ! słoików ze świeżutkim miodem. Powiem tylko, ja piernicze, jaka to była robota ! Nie dość, że chmary pscółek, osów i innych skrzydlatych wkoło do odganiania, to tyle miodu na straty !

      Usuń
  31. Odpowiedzi
    1. Opakowana, Ty lepiej nie podpuszczaj Hany na brukowanie zamiast jazdy do P-nia, bo jeszcze usłyszysz złośliwe wycie Balusia.

      Usuń
    2. no dzie, czemu mialby wyc? I popacz - i trzeba bylo Hanie pobrukowac, bo wyszla na nierobieniu tego jak Zablocki na zielonej farbie!

      Usuń
  32. Cześć Kurniku,6st. słonko,chmur nie widać.
    Udanego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeżu kolczasty! Jakbym o sobie czytała! Też jestem wielowątkowa... Chciałoby się być całą orkiestrą, a nawet na trójkącie ledwo człek daje radę!
    Bruk pierwsza klasa, a na marmurach i trawertynach, to se można tylko kulasy połamać. Zwłaszcza na mokrych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psie, to krzepiące, że nie tylko ja tak mam! A na marmury ciepnę sobie sztuczną trawę.

      Usuń
  34. Hano, dzięki, miło mi, że podobał Ci się ten wywiad :) Swobodę wypowiedzi to jam jednak tylko na piśmie, jak by mnie tak pytano na żywo, to od razu bym się zatchła, taka jest prawda. Bardzo nad tym boleję.
    I jak wiesz, zero wyobraźni przestrzennej mam, której Tobie bardzo zadroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AniuM, nawet na piśmie i na torturach nie wyduszę z siebie takich mądrych rzeczy! Tego się nie mozna nauczyć, albo się to ma albo nie. Mądrość znaczy. A wyobraźnię przestrzenną można wyćwiczyć!

      Usuń
  35. Hellou Kury,
    u nasz nieco mgliście,ale cicho,bez wiatru.

    Ozorkowy całkiem apetyczny:)
    Ongiś też robiłam ścieżki z pozostałej terakoty, jednak wszystko z czasem zarosło murawą i się zapadło,ani śladu po moich mozaikach i hellenistycznych ornamentach;) Na powierzchni ostały się tylko otoczaki do połowy wrośnięte w ziemię.
    Kury niech nie popadają w żałości,smućcie się na wesoło.
    Tembardziej,że jutro piątek..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, ze nie trzynasty :)))

      Usuń
    2. Hanna, myśl ciepło o tych archeologach, co te mozaiki odkrywać będą!
      Kultura wczesny Paradyż/późne Opoczno na ten przykład ;))))

      Usuń
    3. Dorcia,masz główkę nie od parady,nie pomyślałam.Jestem pewna,że te moje skorupy trafią do jakiegoś muzeum;)

      Basia,prawda!Chociaż 13 bywa szczęśliwa;)
      Hana, spróbuj delikatnym rozpuszczalnikiem albo denaturatem/denaturalem.

      Usuń
  36. Hanno, w tym miejscu się nie zapadnie, nie ma szans. Pod spodem piasek tylko, lekko gliniasty. A zresztą niech się zapada, byle błocko wsiąkało.

    OdpowiedzUsuń
  37. Auć ! Współczuję tej katastrofy z wylaną farbą, sama tego chyba nie doczyścisz (w bagażniku) :-[
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  38. Hano, rety!Nie zazdroszczę sprzątania po wylanej farbie!

    OdpowiedzUsuń
  39. Hano, współczuję sprzątania bagażnika po farbie... Złośliwość rzeczy martwych. Wrrrr

    OdpowiedzUsuń
  40. To było okropne, ryczeć mi się chciało!

    OdpowiedzUsuń
  41. Przyszłam pogasić, bo wpadłam w jakiś dziwny nastrój i jest mi smutno.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  42. hello Kurniku znowu podróżuje. Na jutro umowionam z Ewa2. To sobie polotkujemy.

    OdpowiedzUsuń
  43. Dzień dobry w piątkowy poranek. Już po porannym wietrzeniu. Gutek śniadanko, ja sokawkę piję i szykujemy się powoli do huty. Udanego dnia.😍

    OdpowiedzUsuń
  44. Dzień dobry.
    Mgła, 4 stopnie, paskuda umiarkowana.
    Miłego piątku życzę.

    OdpowiedzUsuń
  45. Cześć Kurki, u nas mały przymrozek był. Szroniasto.
    Hmm. Zielony bagażnik. Optymistyczny akcent w samochodzie...Zielony to taki miły kolor. I zawsze jak otworzysz bagażnik, to pomyślisz o wiośnie.(?)
    Duże było to wiaderko?
    Pomyślnego piątku!

    OdpowiedzUsuń
  46. No nieźle z to farbo! Na szczęście wszystko zielone a zieleń jest trendy, to jedyne co mła przyłazi do głowy w w kwestii pocieszeń. Salceson jest po pierwsze smaczny a po drugie tani i Piesa ma rację - myśl perspektywicznie, układasz "średni Paradyż", unikatowy, taki co w muzeumach za taśmą albo szklaną szybką umieszczajo. No i najważniejsze "średni Paradyż" jest przeciwbłotny i to jest jego zadanie, zawsze możesz "średniego Paradyża" czymś przykryć ( ja tyż jestem za macierzanką, trojeść to ścierwek ogrodowy, żadnego umiaru nie zna ) a nawet zlikwidować w perspektywie obłożenia wszystkiego co się da piaskowcem ( znam takowe domiszcze, cud że jeszcze właściciele tego piękna nim nie obłożeni ).
    Co do talentów to każdy jakoweś ma, niektórzy majo tylko problema z ich wydobyciem wiążące się najczęściej z małą rozciągliwością czasu. Czymaj się! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, Taba. Każdy, każdziutki jakiś talent ma albo przynajmniej zdolność.. Czasem sam wylezie, a czasem przypadkiem. Bywa, że wcale...
      Tojeść lubię za wdzięk, bezpretensjonalność i odporność.
      Dzisiaj nawet Frodo miał zielony nos, bo wsadził go do wora z tym, co upaprane farbą tam wrzuciłam. Rozśmieszyło mnie to jak nie wiem co. Z frodkowego nosa farba zeszła, a przy dziennym świetle dopiero mogłam oszacować rozmiar zniszczeń. Zielone plamy są na drzwiach łazienki, na drzwiach wejściowych, na podłodze tu i tam. Na szczęście to nie olejna farba i jak się przyłożę, to zejdzie. Nie zejdzie z bagażnika, niestety. Wsiąknęła głęboko.

      Usuń
  47. 3 st., ponurawo, a na cmentarzu zakrecili wode i trzeba ze swoją pojechać, żeby kwiatki podlać, takie zadanie ns dziś,i kilka innych takich zadań co to dużo jeżdzenia i kłopotu a roboty nie widać.
    A tu znów długi weekend sie zaczyna, trzeba się spiąć i przemyśleć co kupić, żeby w poniedzialek nie wyladować z reka w nocniku.
    Bezowo też mnie smutki ogarniają i coś spać nie mogę, choc rano lubie do 9 tej.
    Dobrego piątku kurki.

    OdpowiedzUsuń
  48. Wy nic tylko dlugie weekendy macie, a u nas zyro kompletne poznom jesieniom. u nasz szaro, buro, mokro (widze jakies kropelki na oknie), na poludnie od nas powodzie dzikie (Sheffield, Rotheram), zaraz zaczna, tradycyjnie zalewac wsie i zrywac mosty (jeden huragan , raz, w okolicach nadmorskich zmasakrowal linie kolejowa...woda i soba).

    a ja dzis mam hute wyjazdowo - cos 40km w jedne strone, ale stamtad jade na, prawdopodobnie dosc krotko robote, 140km, a potem wracac w okolicach pory godziny szczytu. ale jak placa monetkami, to tego, ja moge jechac - chyba mie te powodzie ominom boczkiem, tfu tfu! p.s. na pytanie DLACZEGO tak daleko na krotka robote odpowiadam - jestem najblizsza kwalifikowana.

    Dora - w ten wolny poniedzialek galerie sztuki (u nas to Delikatesy Centrum) oraz poczty (nie mamy osobno, wiec nie wiem czy Lewiatan czy inna Rzapka) tez nie beda otwarte?

    OdpowiedzUsuń
  49. Oczywiście, wsio pozamykane,czasem jakis sklepik co to trunki bardziej niz,reszte mozna kupic, bywaja czynne, jesli to prywata i za,kasa stoi wlasciciel lub jego rodzina. Tak jak w niedziele.
    Opakowana, no to dzieje sie tam u was za płotem, u nas pomrocznosc , bez kataklizmow , ale ponoc zima nadciaga.

    OdpowiedzUsuń
  50. Po tym wolnym, dopiero kristmasy nastepne

    OdpowiedzUsuń
  51. U nasz ostatni extra dzien wolny to ostatni poniedzialek sierpnia i nic az do kristmasa.

    OdpowiedzUsuń
  52. Dziś od rana zagoniona jezdem.
    Jeszcze na chwilę odstawiłam auto,jakieś czujniki do wymiany.Ciekawe na ile mnie skeszują.
    Po południu meble dla syna przywiozą.Ze starymi się naszarpaliśmy,bo rozkręcić trzeba.W pokoju bajzel na kółkach,ciuchy i klamoty porozrzucane.
    Jutro zakupy bo dwa dni wolne.Zwariować można.
    Niedługo będę miała Rzapkę w bliskiej bliskości,na podorędziu.Nieliczni pozostali kupcy pozamykają sklepiki,nie sprostają konkurencji.
    Rzapki przeważnie są roztwarte w niedz.i swięta.
    To miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  53. Ponury dzien, slonko nie wyjszło.
    Natomiast dobra wiadomosc, ze pani z opieki przyszla na kontrol do Mlodych z dzieciątkiem, i juz do niczego się nie przyczepiła.
    Wczoraj pomoglismy posprzatac, ale sami i tak sie postarali, ale jeszcze troche trzeba cisnąć, bo wciskaja gdzie popadnie a to talerz z resztkami, a to brudne kubki stoja, a to miska psia nieumyta, jakbym sie dorwala do szafcto bym pogonila jak i co maja poukladac, bo misz masz i ona nie wie co gdzie ma. No ale i tak jest lepiej niz bylo o wiele.
    Byla tej lekarka do dziecka i tez wszystko dobrze. Tak wiec jeszcze 3 wizyty poloznej ich czekajâ.I dobrze, bo wiedzą, ze nie mogą odpuszczac, moze w miedzyczasie naucza sie troche tego sprzatania.

    OdpowiedzUsuń
  54. Do Rzapkóf mam daleko, to nie wiem czy zawarte, czy nie. U mnie dwa duże osiedlowe delikatesy zamknięte, ale dwa malutkie prywatne w niedziele otwarte i zarobią tyle, co w cały tydzień - dobrze, niech zarabiają. Pogoda pod chmurką, 8 stopni. Zaraz polecę na zakupy, bo jutro nie będzie mi się chyba chciało, za dużo będzie ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  55. U mnie pod domem tez jeden maly otwarty,wiec nie ma biedy jakby niesodziewany gosc wpadl, bo my teraz tak jemy, ze nie ma czym czestowac😀

    OdpowiedzUsuń
  56. U mnie na osiedlu są dwie Żabki, zawsze któraś otwarta w niedzielę. W piekarni dzisiaj kolejka, ludziska kupują jak na tydzień, a potem całe bochenki wyrzucają. Jak mają nadmiar mogli by zamrozić, ech marnują i tyle.
    Dora,kruche ciasteczka w szczelnym pudełku mogą stać i miesiąc, zawsze można mieć awaryjnie.

    OdpowiedzUsuń
  57. Ale ktos musiałby je upiec. Moglabym upiec jakies orzechowe np .z ksylitolem, ale pewnie sami bysmy pożarli, a goscie i tak lubią zwykle , duzo cukru, duzo bialej mąki, wiec jak juz,ma,ktos przyjsc , to kupuję cos dobrdgo w cukierni.

    OdpowiedzUsuń
  58. Mam zamrożony żytni chleb, jakby co.

    OdpowiedzUsuń
  59. No nie wiem, u mnie nie postałyby żadne ciastki ani inne cukerki. To nie jest dobry pomysł:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dlategóż nie posiadam, żeby nie kusiło, skuś baba na dziada.

      Usuń
  60. To sprawozdanie dla kurek nie fejsbukowych: Donoszę uprzejmie, że byłam i widziałam!!! Na własne oczy :) No więc jest absolutnie rewelacyjnie i trudno uwierzyć, że wcześniej wyglądała tak inaczej! Każdy kącik, każdy detal jest po coś; żadnego chaotycznego urządzania. Wchodzisz i od razu otula cię atmosfera ciepła i spokoju. I myślisz sobie – zostaję! I ten bruk salcesonowaty – wiecie, w realu prezentuje się świetnie! I na Boga – tylko nie trawertyn albo inny marmur! A gdzie – no oczywiście w Villi Kuriozie!!! Niestety wyjazd z Poznania zjadł mi ponad godzinę i słońce zwiało, więc okoliczne widoki zostały opowiedziane i nie zobaczone :( Ale co się odwlecze… no nie?

    OdpowiedzUsuń
  61. Too kurna kto widzial, bo nie skumalam, kum,kum.

    OdpowiedzUsuń
  62. Aaaa, juz dotarło:) Kuriozka ogladnięta okolica nie, no ale Felko nic straconego, następnym kursem.

    OdpowiedzUsuń
  63. Dokładnie, już sprawdzam pogodę, a zimnu mówię - s........!!!

    OdpowiedzUsuń
  64. Czuje sie jakby zainspirowana...jutro zmiatam ten straszliwy bajzel, co go mam na salunach. Pora cos z tym wszystkim zrobic - albo pochowac albo wywalic, bo wyglada jak szaberplac - rysz, mysz, mydlo i powidlo. Mam nowe zaslony zimowe (te, co maja dziury obszyte zaslona) i musze je jakos zamontowac, bo zimowe i ocieplane. i ciekawam, czy taki jeden stolik rattanowy sie sprzedal, bo jak nie, to kupuje od reki! choc nie mam gdzie postawic. Postawie w garazu, hrehrehre w oczekiwaniu na spadek, rhehrehrhr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowama, ale że Kurioza Cię zainspirowała?

      Usuń
    2. i najswiezsze wrazenia...p.s. stoliczek poszedl, a sliczny byl, ale znalazlam inny, maly, niski, za piataka, wezne na podnozek.

      Usuń
  65. Felka, Kurioza jak Kurioza, ludzie so ważni! A jeśli pogoda ładna przy okazji i vinho verde schłodzone, to już jest w ogóle!

    OdpowiedzUsuń
  66. To fakt, ludzie są ważni, ale co zrobić, jak miejsce jest tak niezwykłe? I zewnątrz i wewnątrz? Jedność czasu i miejsca - w Kuriozie jest to namacalne!

    OdpowiedzUsuń
  67. Opakowana, kupno stolika jakoś nie kompiluje sie z porzundkami w domu i zagrodzie, skoro mam nadwyżki😀

    OdpowiedzUsuń
  68. Ja spadku nie dostanę, wiec wywalam i wywalam, lub oddaje to co nie pasi, a zostawiam lub kupuje to co niezbędne.Np.mam nadmiar sztućców, na razie trzymam,ale puszczę w obieg jak sie wezme za kuchnie kiedys.

    OdpowiedzUsuń
  69. Odpowiedzi
    1. Oj nie kompiluje się :)

      Usuń
    2. na razie sie kompiluje w samochodem (do bagaznika nie wlazl, wiec siedzi boczkiem na tylnym siedzeniu) i potem bedzie sie kompilowac z garazem ;) tam to dopiero hohoho...mam nadzieje, ze znowu nie ma myszuf....

      Usuń
    3. A😀 No ale Opakowana zawsze cos wykombinuje.
      My dzis zdegustowani, nic nie udalo sie fajnego i potrzebnego kupić.

      Usuń
  70. Dzień dobry.
    Pochmurno, bez wiatru, 5 stopni, paskuda umiarkowana.
    Dzień mnie czeka urozmaicony, wystawa minerałów z córkami i wnuczkami, wieczorkiem dyżur, bo młodzi mają wychodne. Okno miałam umyć, ale chyba mi się nie chce.
    Fajnej soboty Kurkom życzę.

    OdpowiedzUsuń
  71. Cześć Ptaszęta! U nas pada. To dobrze, bo znowu było za sucho.
    Zaraz na zakupy, a potem trzeba będzie w tym domu posprzątać bo doprawdy...Ścieżki w kurzu już się utrwaliły.
    Przyjemnej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  72. Ponuro, ciemno, chyba bedzie padać, ale poki sucho jedziemy na giełdę, i moze do klamociarni w Nowej Rudzie.
    Obudzilam sie przed 6, o 7 jednak ucięłam godzinną drzemkę .Dopijam kawę i jedziemy.
    Zxjednek,strony mam ofoliowane okna, to nie mam co myć, z drugiej nie sa jakies szczeoglnie brudne, wiec nie mysle o myciu.

    OdpowiedzUsuń
  73. Dora, ja myślę, ale na tym się kończy.

    OdpowiedzUsuń
  74. Hrehre, Dora, staram się i nawet mi się udaje!

    OdpowiedzUsuń
  75. A u nas rano - piekny lod wew rzucik na oknach samochodow, i pelne slonko. pewnie kolo 6 stopni - sweterek i kaimzelka jak raz!
    a ja w ramach robienia (czegokolwiek, rhehrehr) wywalilam troche gruchotow oraz nastawilam buraki na kiszony sok. Jutro bede obrabiac jablka od Coreczki, moze ambitnie jaka szarlotkie machne.

    Poza tym przywiozlam suwenir od przyjaciol, co byli kolo Zakopanego (tam maja meline, w gorach a nie w miescie zadnym) i przywiezli dla mnie oscypki z dobrego zrodla. Najlepsze to jest z zurawina. Wiec uznalam, z epora odpowiednia i od 3 dni szukalam swiezej zurawiny. I kicha. Poszlam grzebac w mrozonkach i druga kicha...poszlam w internety i kupilam 5 kilo mrozonej.....wyszlo najtaniej, a jak zrobie w sloiczkach mniejszych niz dzemowe, to dla mnie taki jeden sloiczek to na jedno posiedzenie (z wylizywaniem szkla), a wieksze pojda a to pode choinke a to do obiadu swiatecznego. CO TO jest 5 kilo!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana,świeżą żurawinę niedawno widziałam w lidlu,może jeszcze jest.
      A ja machnęłam serniczek.
      W internetach zakupiłam przyprawy różniste ostre i korzenne,m.in pieprz długokłosy,ma fajny smak i cynamon cejloński ma odlotowy zapach.Po odpakowaniu zapachniało świętami;

      Oraz co siem w sklepach dziś wyprawiało,kolejki kilometrowe!Może dobrze,mniej wydałam..

      Pogoda dziś barowa,mży i popaduje jak również dużo chłodniej.
      To tymczasem.

      Usuń
    2. cejlonski jest cudny....a o tym pieprzu w ogole nie slyszalam!! i w sumie niedawno odkrylam pul biber, czyli kuzyna tych dlugich pieprzow. ja malo pieprzna jestem w sumie, to moze dlatego. Juz poczytalam o nim i o wariacjach onego....gdzie zaczac???

      No, kurcze, bylam kolo Lidla (ale tu...)...
      a u nasz w sklepach malo luda (bo nie ma wolnego poniedzialku), bo chyba wszyscy pojechali do MetroCentre, czyli kolosa sklepowego. nawet zaparkowac sie dalo za drugim okrazeniem bez wyscigu do wolnego miejsca, a do kasy nie trzeba bylo chodzic, jeszcze malo ludzi uzywa systemu skanerka na kody kreskowe produktow - bierzesz skaner, logujesz sie, skanujesz towar i go zatryniasz od razu do torby. Potem do kasy , placisz i idziesz. I sie tak zastanawiam, jak oni piluja, zbey ludzie nie kradli, bo ani nie pokazujesz ile przedmiotow masz ani nie wazysz calosci....czary mary?

      Usuń
    3. Czary mary albo ktoś liczy piknięcia?:)Może śledzą na kamerach, ale chyba nie da rady,jakaś zaawansowana technika.
      W każdym razie wygodna opcja.
      Mój synuś lubi pieprznie,zamawia sobie taką madziarską pastę,że mnie po niej oczy wychodzą na wierzch.Pokażę mu ten pul biber.

      Usuń
    4. Ten podlugowaty Hany jest mocniejszy. a pul biber jest rowniez znany jako pieprz z Aleppo. taka paste madziarska raz probowalam - ilosc na tyle sladowa, ze na koncu noza nie bylo nic widac, a myslalm, ze mi gardlo na wylot przepali...ale ja jestem cienki Bolek w palace jedeznie.

      Usuń
  76. Czasem widywalam pana w bieddonce, co tak robil, skanowal znaczy sie a pan ochroniarz wychodzil z siebie, zeby dostrzec co to sie dzieje i czy ów klient nie kradnie.

    OdpowiedzUsuń
  77. Chwile popadalo, chyba zaraz pojdziemy na spacer, chociaz troche mi sie nie chce szlajać po ciemnicy. Porozmawoalam z kolezusia amerykanska i z corcia Mlodsza, nowy niezięć na razie dalej bez pracy, więc cienko przędą, a corcia ma gospodarna, wiec sobie radzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, byłaś w klamociarni? Jakaś porcelanka?

      Usuń
    2. Kompletnie nic ciekawego, pare dywanow, troche holenderskich mebli, trudno to nawet klamociarnia nazwać, tak malo rzeczy.

      Usuń
    3. Szkukamy sfojacego, stabilnego wieszaka na ubrania dla Mlodych przede wszystkim.

      Usuń
  78. Witajcie. Cały dzionek było cieplutko i nawet słoneczko świeciło. Na obiad robiłam łazanki z kapustą i tak mi się pierdyknęło pieprzu, że zionęliśmy z Bezowym żywym ogniem hahaha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałaś podpalić zapalniczką?
      Jejku, jak ja lubię łazanki z kapustką... Ale nigdy ich nie gotuję.

      Usuń
    2. Mmmm,Bezowa łazanki..
      Sto lat nie jadłam łazanek z kapustą,u mnie wolą pierogi.A pierogów mi wychodzi..hmm góra 30;)

      Usuń
    3. o rety, dopisuje sie do wzdychaczy do lazanek...

      Usuń
    4. Pamiętam, jak moja Babcia robiła łazanki, ciasto zagniatała, wałkowała, potem zwijała, cięła, cięła, a potem się suszyły na gazecie na stole, na parapetach...

      Usuń
    5. Ja dopiero drugi raz od 10 lat zrobiłam. Zawsze robiła Mama, ale nigdy nie przedobrzyła, jak ja dziś.

      Usuń
  79. Chodźcie do mnie, mam łazanki w zamrażalniku, MM zrobiła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kapustką? Jednakowoż trochę daleko. I ciemno. I mokro. Poczekam aż Inkwi zrobi. Do niej to i na piechotę dam radę.

      Usuń
  80. Oczywista że z kapustom, a jak inaczej miałyby być łazanki? Pozdrawiam Kurnik. Odezwę siem niezadługo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie często bywały z szynką na maśle, ale z kapustką też lubię bardzo.

      Usuń
    2. a, chocby sladowe, grzybki tez?

      Usuń
  81. To przyszłam gasić, bo Mika już była haha.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  82. To przyszłam zasłony odsłonić, bo już rano. Słońce i szron. Ładnie!

    OdpowiedzUsuń
  83. U mnie mgła.Uwielbiam takie mgliste widoki,które kryją w sobie jakąś magię i tajemniczość.U mnie 2 st.Miłej niedzieli Kurencjom:)

    OdpowiedzUsuń
  84. O st, slonka nie ma, wczoraj przez chwilke popadało.
    Chcialam dzis jechac do kol.W , ale kolG to niezbyt pasuje, wiec nie wiem, moze gdzies na spacer do lasu skoczymy.
    Zawsze lubilam łazanki z kiszoną kapustą, ale wczoraj najadlam sie kiszonej kapusty i na razie mam przesyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje ze słodką, nawet ją własnoręcznie szatkowałam i paluchy som całe. Obeszło się bez krwi.

      Usuń
  85. Hej Kurniku.
    Odpuściłam sobie i nie wstałam o 7 tylko o 8.30. Pochmurno, 6 stopni, paskuda umiarkowana.
    Jak nie będzie lało to chyba na cmentarz pójdę, bo dzisiaj rocznica.
    Łazanki jak najbardziej, ale nie z kiszoną kapustą, tylko świeżą, podduszoną na cebulce. Kiszoną to uznaję tylko w kapuśniaku, bigosie i surówce.
    Udanej niedzieli Kurnikowi życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ze świeżą. A po uj wstawać o 7 po ciemku w niedzielę???? Zgroza. Dobrze, że dzisiaj tego nie zrobiłaś.

      Usuń
  86. Co Kura, to inna kapustka. Ja lubie bardzo kazda, w kazdej postaci
    U nasz chlodno, ale slonko lypie zza chmur, pewnie polecimy polazic po plazy (znaczy ja czlapac i szklo zbierac, a slubny szybkim marszem hen hen). Na obiad bedzie stir fry, zadna robota (bo se egzotyczne warzywa w pudelku kupilam, pokroic tylko w paski maly kawalek kurczaka, zagotowac kluchy, wrzucic razem na bardzo goraca patelnie, jak zachrupia z jednej strony - odwinac/odwrocic, dorzucic warzywa, kolendre, pomajtac tym w kolko, zalac sosikiem, zgasic pod I JUZ! a tym czasie rzucic michy na stol i albo paleczki albo lyzke i widelec. Dawniej sosik sama kombinowalam, ale teraz jest duzo dobrych. calosc chyba 10 minut i mozna jesc.

    p.s. Kurczak na pewno bedzie nie surw=owy, bo sa cienkie paski i jak sie go z kluchami odwroci, to trzeba te pudelko z jarzynami jakos otworzyc, a w tym czasie i kluchy i kurczak sa jak raz gotowe.

    ale surowke z kapusty kiszone zjadlabym JUZ!

    OdpowiedzUsuń
  87. Dzień dobry Kurki! wróciłam z popasu we Wro, Było miło i kolorowo, bo malowałyśmy meble. Słońce świeci, ale lekki mróz jeszcze w naszym wąwozie.
    Kapustę kiszona lubię, biała i czerwoną, ale żadnych łazanek. Nawet nigdy nie próbowałam, bo mi się ten "związek" kapuścianomakaronowy nie podoba. Jednakowoż smacznego życzę tym, którzy lubią!
    Udanej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  88. Rozpadało się, czyli póki co siedzę w domu. Nie jestem z cukru, parasol mam, ale bucików przeciwdeszczowych brak, a te co mam przemakają.
    Może jakiś obiad ugotuję, buraki kupiłam będzie sałatka i barszczyk. Za oknem paskudna aura, ale paskudy nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  89. Cześć Kurki. U mnie w nocy zaczęło padać i pada nadal, jest paskudnie. Poszłam spać przed 4-tą i obudziłam się ok 7-mej o dziwo wyspana, ale nie wstawałam, bo i po co? usnęło mi się jeszcze. Prawdziwy listopadowy dzień nastał z 8 stopniami i deszczem.
    Miłego dnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  90. Ale się rozwinął wątek kulinarny,uwielbiam opowiadania Opakowanej.
    U mnie wczorajsze mielone z kopytkami i...a juści,z kiszoną kapustą;)
    A jutro..nie gęś owsiana,nie.Nie chciało mi się stać w kolejkach.
    Właśnie stir fry z filetem,tylko nie mam nudle,a lubię z nudlami.

    Pogoda mglista,dżdżysta.Ślubny mnie zaprasza na serial,cięgiem ogląda coś na hbo,ale chyba się upozycjonuję pod kocykiem.
    Czego i Wam życzę,wypoczywajcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sie chwile zastanawialam, czy owsiana ges to nie przypadkiem jakies cos wege, ale w sumie przelamalam sie i chyba zrozumialam, hrehre. A moje mielone od jakiegos czasu wychodza mi suche i twardawe :/

      Hanna - to jak nie masz kluchow egzotycznych, to samo warzywo + filet? bo u nas bedzie z kluchami chinskiemi jajecznemi, nie ryzowemi. I ja wydlubie kurczaka, bo mi srednio smakuje. wole grzyba i pak choi w zamian. Pisze "bedzie", bo na plazy bylis i potem jakos ze slabowitosci wewnetrznej zostalismy na fish and chips - byl okon morski i byl wyjatkowo dobry - niby w panierce ciastowatej, ale odrzucilam jakies 80% jej, w srodku rybka wrecz na parze zrobiona. ze sosem tatrskim - swieeeetne. Stir fry bedzie jutro.

      Usuń
  91. U mnie gęsty barszcz czerwony, czyli z,tartymi warzywami i burakami, a,J.podgotowali i upiekl w piekarniku golonkę i jadł z,surówką z kiszonej kapusty.
    Jeszcze zostało, więc jutro luz od gotowania.

    Pozwiedzaliśmy Radków i nowo otwarty taras widokowy nad Zalewem Radkowskim.
    Ach, widoki cudne, wszak Radków leży u stóp Gór Stołowych.

    OdpowiedzUsuń
  92. Kocham Stolowe, toz to moje dziecinstwo (z Tatkiem raz pojechalam, bylo zimno, wichur niesamowity a do jedzenia mielismy, ahem, kanapki przeze mnie uczynione. polowki kromek posmarowalam maslem tak, ze zlozone byly odwrotnie i tak sie nad tym zastanawialam, ze potem jedlismy ...cheb z maslem. ser zostal w kuchni na stole), po moja mlodosc = politechniczne rajdy (Polibuda miala o wiele lepsze rajdy niz unierwek i jezdzilam na gape i waleta z bliska kolezanka), wyskoki sobotnie z fatygantem....rozmarzylam sie. I golonke bym zjadla, ale z kiszonymi ogoreczkami, musztarda, grzybkami marynowanymi i lekko ciepla buleczka. a z soku z golonki bym rach ciach ciach grochoweczke machnela (co mi przypomina, zeby zabrac STAD suszony groch zbey zawiezc tam, bo ostatnio grochowke gotowalam chyba 10 godzin i byla strasznie belejaka. i moze jeszcze groch ugotowac na taki gesty groch (u nas to kroja!), co jest posypany chrupiaca cebulka i skwareczkami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana - litości! Uwielbiam goloneczkę i grochówkę i fasolkę po bretońsku i nie mogę ich jeść bo mi nie służą. Tak jak Bogusi dla mnie samej nie chce się gotować.
      Dzisiaj dzień do d... nie wychodziłam bo lało cały dzień i nadal pada, zabrałam się za porządkowanie zdjęć ale marnie mi idzie, wspomnień za dużo.

      Usuń
    2. Ewo, dziś chyba nie jestcdobry dzieñ dla Ciebie na wspomnienia, szkoda, że nie dalo sie wyjsc.

      Usuń
    3. Wywar z gotowania zostal na zupe jakąś.Opakowana ja mam duzo wspomnien z tamtych okolic, najwiecej z J i pozniej juz z nim i corkami.Pierwszy wypad w gory ze Starszą w nosidełku jak miala 4 miesiace, to wlasnie Karłów.

      Usuń
    4. noooo fasolka po bretonsku...ja na samiuskim koncu wcieram odrobinke skorki z cytryny. Nikt nie wierzy, z eoze byc dobre...a co oni sie znaja???b trzeba wetrzec troszeczke. tak, zeby nie bylo jej czuc jako skorki. o matku bosku, lista obiadow mi rosnie.

      Ewa - moze dasz rade wyjsc i przewietrzyc glowe jutro.

      Dora - Radkow i Karlow, ale mi sie zaczely roznosci przypominac...

      Usuń
    5. Mojej amerykanskiej kolezusi zrobilam wycieczke do lat dziecinstwa, bo w Radkowie mieszkali jej dziadkowie. Zrobiłam,zdjęcia miescinki i ulicy , domu gdzie mieszkali, jak też poszlam na cmentarz i odszukalam ( a wlasciwie J znalazl) grob rodzinny. Kolezusia,ma duzo milych wspomnien , a nawet i ja tam z nia raz byłam. Bo znamy sie od dziecka, mieszkalysmy 3 domy od siebie.

      Usuń
  93. Ale mi smaku narobiłyście na golonkę w piwie. Ostatnio ją robiłam bardzo dawno temu, a dla mnie samej to mi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  94. Czołgiem Kureiry! U mnie dzisiaj było pięknie, słonecznie i bez wiatru. Przyjechała MM. i poszliś do lasu, nad jezioro, Baluś się wylatał. Z kulinariów zrobiłam zapiekankę z ziemniaków i porów, mniam.

    OdpowiedzUsuń
  95. Hana - ze smietana byla zapiekanka? A panowie F. i R.V. nie towarzyszyli na spacerku po plenerze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, nie towarzyszyli. Za dużo zamieszania.
      Ze śmietano.

      Usuń
  96. A propos porow to bardzo smaczne sa ugotowane w kawalkach tak 2-3cm, odcedzone bardzo dokladnie, wrecz osuszone, polozone na talerz jakis czy polmiseczek i przykryte majonezem. Majonez mozna czyms uszlachetnic i najlepszy jest dosc ostry (jak domowy to np cytrynowy/z czosnkiem). do zimnego bufetu jak znalas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, ugotowane pory z masełkiem ze zrumienioną bułką tartą jadłaś? Szparagi im nie podskoczą.

      Usuń
    2. O, nie jadlam,,musze,zrobic!

      Usuń
    3. Jadlam i zapomnialam, jakie to dobre! Mam pory, jutro bedzie tysiac pincet roznych obiadow....

      a za szparagami w ogole nie przepadam....

      Usuń
  97. Ale fatalny dzień, cały czas leje wrrr. Głowa leci mi do spania, nic się niekce. Obiadek też miałam dobry, nie przepieprzony, jak wczoraj. Jutro zrobię pomidorową, bo bardzo dawno nie było, a mam smak, a na drugie zostały z dziś piersi z kurczaka. Bezowy jutro idzie do pracy, to nie muszę się z obiadem spieszyć, mogę pospać do południa.

    OdpowiedzUsuń
  98. A wiecie że Hildegarda z Bingen, twierdziła, że pory sązłe, zaflegmiają organizm i nie należy ich spożywać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie i w zupełności zgadzam się z Hildegardą, nienawidzę porów i bardzo się źle po nich czuję. Precz z porami!

      Usuń
  99. Dora, kim jest (była) Hildegarda?

    OdpowiedzUsuń
  100. Między innymi uzdrowicielką, ale i kompozytorką, mistyczką, są książki z jej poradami, przepisami, filozofią. Urodzila się w 1098 r.

    OdpowiedzUsuń
  101. Haha, tak,ale ciekawe miala sposoby i smaczne jedzonko mozna zrobic z jej przepisow. Uwielbiała orkisz, owoce, ziola, warzywa. Muzyke ciekawa tworzyła, ciekawa postać.

    OdpowiedzUsuń