czwartek, 11 lipca 2024

BALKONOWE GUMIENKO

     Najwyższa pora na nowy post, więc, jak obiecałam, pokażę wam moje balkonowe gumienko. Na początku było tak:


Potem wszystko zaczęło rosnąć i kwiatków trochę przybyło - drzewko szczęścia i cyprysik wyniosłam na balkon z domu. Ale musiałam usunąć aksamitkę, bo jakieś choróbsko ją niszczyło. Nic jednak nie posadziłam na jej miejscu, bo pelargonie szybko się rozrastają.


    A kiedy Kasia Alzacka pokazała na fb zdjęcia uroczych ogródków, postanowiłam jeszcze trochę klimat podkręcić, żeby sobie coś podobnego na balkonie zrobić. Powyciągałam z kątów wszystko w różnych odcieniach niebieskiego (jeszcze mam gdzieś ptaszka), stary kosz, stare deski


i w końcu przyniosłam z piwnicy stolik i krzesła balkonowe. Są lekkie, nosiłam po jednej sztuce. Nie przyniosłam tylko skrzyni, bo ona jednak sporo waży, a mnie jeszcze do środy nie wolno dźwigać. 
     
                                                                                             

      Niestety, picie sokawki na balkonie w ten afrykański upał jest, delikatnie mówiąc, niezbyt przyjemne, więc mebelki głównie stoją złożone. Poza tym mój balkon jest co prawda dość długi, ma blisko cztery metry, ale za to wąski, bo jego szerokość to tylko 65 cm. Przy rozłożonym stoliku i krzesłach nie ma jak się na nim ruszyć. Zresztą nawet gdy temperatura jest niższa, tak około 20 stopni, to na tym moim południowym balkonie przez większość dnia jest patelnia i nawet parasol (plażowy, który przyczepiam do barierki trytytkami) nie bardzo pomaga. No i właśnie; jeszcze go nie zamontowałam.

    Sytuacja balkonowa jest rozwojowa oczywiście. Zamierzam jeszcze kupić na pchlim targu jakieś większe naczynie z tych z z niebieskim wzorem i może dokupić w ogrodniczym jakieś kwiatki, przynieść skrzynkę z piwnicy - będzie stała z drugiej strony - i przyczepić w rogu brzozowy pieniek, nowymi trytytkami, bo stare po kilku latach popękały. Zmiany oczywiście pokażę.

    Zdjęcia są, jakie są; gdybym miała pokazać balkon w całości, musiałabym, żeby zrobić zdjęcie, podjechać pod blok podnośnikiem koszowym :D

117 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie, a już z ozdobkami to całkiem świetnie! Dorodna pelargonia, czerwony z niebieskim czy fioletowym wyglada dobrze, lubię taki zestaw.
    Ja nie mam bocznych ścian, mój balkon jest wystający, co ma swoje plusy i minusy. Dodatkowo przy glownej ulicy, ze stacją benzynową, więc
    nie jest zaciszny. Rosliny stoją w doniczkach , wiszą na barierkach, ale mam scianki przy drzwiach balkonowych, to t też wiszam to i owo. Kiedys mialam stare krzesło, w ktore wstawilam miskę i rosły w niej kwiatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na barierkach nie wieszam od kiedy sąsiadka z góry tak podlewała swoje kwiaty, że niszczyła moje. Sąsiadka już inna, ale ja wolę jednak kwiaty wewnątrz loggii, deszcz tak nie niszczy.
      To krzesło z miską musiało świetnie wyglądać, super pomysł.

      Usuń
  2. Kochana - jeszcze pare kwiatkow i bedziesz musiala w pokoju siedziec, na progu ;))) slicznie i niebiesko!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak jakoś na niebieski mnie naszło :D Kwiatów dużo nie dokupię, choć mam sporo miejsca na parapecie.

      Usuń
  3. Należycie balkonowo, znaczy kwieciście i są zabawki. :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Balkonik zacny. Zajrzyj na fb do grupy https://www.facebook.com/groups/954692115576254. To jest niezłe źródło inspiracji. Mam taras od południowego zachodu i po południu nie da się wytrzymać. Ratują mnie dwa świerki, dzięki którym mam przed południem cień. Sąsiad próbował namówić mnie na wycinkę - ma facet jakąś obsesję. U siebie wyciął dosłownie wszystko, a miał piękne, stare drzewa. Posadził sobie bambus (!), który nie rośnie i miskant olbrzymi, który rośnie. Jest już u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie ma facet obsesję. a poza tym co go obchodzą TWOJE świerki?

      Usuń
    2. Guzik go obchodzą i dowiedział się, że po moim trupie. On tam nie ma skrawka cienia.

      Usuń
  5. Ninko, a nie da się zamocować karnisza? Mogłabyś powiesić zasłonę i pławić się w cieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam o tym albo o markizie. Muszę pogadać z sąsiadką z góry, zasłonę może dałoby się przymocować do jej uchwytów na skrzynki. Markiza może być kosztowna.

      Usuń
  6. Markizę też rozważałam, ale są piekielnie drogie, w dodatku niewiele wnoszą, bo pod markizą jest duszno, poza tym taras rozgrzewa się i tak, bo słońce jest na nim cały czas, a całego tarasu nie zadaszę. Bez sensu. Ratuję się parasolem i w upalne dni zalegam w ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty, w przeciwieństwie do wymienionego wyżej sąsiada masz cień i możesz sobie pozalegać :D
      W poniedziałek i w środę byłam ze znajomą podlać działkę innej znajomej, która wyjechała. Posiedziałyśmy sobie w cieniu jabłonki i, mimo upału, było bardzo przyjemnie. Musiałyśmy też zerwać to, co dojrzało iw rezultacie mam mnóstwo ogórków i fasolkę szparagową. Pomidory na szczęście były całkiem zielone;) Narwałyśmy też czarnych porzeczek tak dojrzałych, że spadały z krzaka, a spora część była wręcz podsuszona. Tych nie rwałyśmy :D

      Usuń
    2. My mamy dwie markizy nad tarasem. Kupione tylko i wylacznie na przecenie, czyli tak mniej wiecej teraz w lipcu. Jedna musielismy zamienic, bo wichur polamal. Pomagaja, zefirki wpuszczaja. A myslalas o zaglu?

      Usuń
    3. Żagla nie mam do czego porządnie przymocować. Rozważałam mnóstwo opcji. Wszystkie są albo niemożliwe technicznie, albo za drogie.

      Usuń
    4. Nie masz zadnego draga pod reka??

      Usuń
  7. Mam na działce parasol, który instaluję jak jst za goraco. Mój balkon jest kwadratowy i można fajnie zagospodarować ale na razie jest składem doniczek, skrzynek itd. Obiecałam sobie, że za tydzień zacznę na nim robić porządek, w skrzynkach będzi zasiana sałata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super. Sałata znaczy.
      Doniczki i skrzynki trzymam w piwnicy. Są w miarę łatwo dostępne, a będą jeszcze łatwiej, kiedy w końcu wyrzucę resztę zbędnych rzeczy,

      Usuń
  8. Ja przez wiele lat miałam na balkonie dwie ogromne donice z dzikim winogronem, ale pięć lat temu jakaś zaraza go zaczęła niszczyć. Walczyłam przez rok i nic to nie dało. Przy winorośli zawsze miałam po pięć skrzynek pelargoni i szczawiku. Trzy lata temu odechciało mi się wszystkiego. Tetaz jest jedna skrzynka z pelargoniami, druga z afrykańskimi stokrotkami, trzecia bordową komarzycą. Wszystkie stoją na balkonowym parapecie, a ja już nie mam siły, żeby walczyć na balkonie z większą ilością roślin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłę to bym miała, ale zwyczajnie mi się nie chce, a poza tym, wkurza mnie walka ze szkodnikami (przez trzy kolejne lata coś mi żarło kwiaty), więc postawiłam na pelargonie i lawendę. Nawet aksamitkę, choć ponoć odporna, musiałam wyrzucić, jak pisałam w poście.

      Usuń
    2. Uwielbiam bordowy plektrantus ( komarzyca), kiedus mialwm go dużo,teraz w kednej skrzynce, zimuję je, kiedyś na strychu, teraz w balkonowym. Ma tam zimniej,, raz na jakis czas podlewam i jest ok.

      Usuń
  9. Piękna aranżacja balkonu Ninko!
    Pięknie się komponuje pelargonia z lawendą.
    Nasze mieszkanie nie ma balkonu, jednak jak mama przeszła na emeryturę to w naszym domu było bardzo kwieciście. Był taki okres że całe kuchenne okno zarośnięte było wiszącymi fuksjami, które cudnie kwitły. Okno to było południowe, jednak jak wyburzyli oficynę to słońce operowało od południa aż do zmierzchu i to przestało odpowiadać fuksjom. Za oknami pokojowym w skrzynkach mama miała pelargonie. Jak zaczął się jej mącić umysł, przestała się interesować kwiatami. Teraz z bratem mamy kwiaty tylko w pokojach i to takie samoobsługowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pelargonię z lawendą sadzę od kilku lat, na ogół doskonale się sprawdza.
      Ja też preferuję kwiaty samoobsługowe :D

      Usuń
  10. Moja tesciowa lubila pelargonie, polewwlq je woda z nawozem do pelasiek i rosły cudnie na parapetach od strony ulicy.znosily każda pogode, bo we wnece nie niszczyl ich deszcz, wide lubily ,a tesciowa miwla cieżka reke, lała ile wlezie,a one to lubiły. Jedyne rosliny,ktorych nie zabila.😃
    Mielismy tez na parapecie w kuxhni komarzycę z zielonobialymi lustkami, rosla jak szalona aż wykrzywila skrzynkę, musialam obcinac pędy,bo dotarlaby pietro niżej do sasiadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam bym się nie obraziła, gdyby od sąsiadów zaglądały do mnie jakieś rośliny :D

      Usuń
  11. Bardzo porządnie i kolorowo i radośnie to wszystko wygląda. Tylko ta szerokość ( a właściwie wąskość ) Twojego balkonu! Nie możesz przytyć, to pewne. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę, fakt, zresztą nie mam zamiaru :D:D:D

      Usuń
  12. O rany, żebym ja się nie upodobniła do mojego balkonu bo to kwadrat a ja skromnej postury jestem. Na razie jeden wałek zniknął przez pracę na działce ale dwa pozostałe ani drgną. A co tam, jestem apetyczna kurka i już.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dżem z czerwonych porzeczek z miodem zamiast cukru wyszedł super. Za 3-4 dni zacznę zrywać czarne porzeczki (aż 4 krzaki, będzie co robić). Część zamrożę, część przerobię no i oczywiście część wleci prosto w kurze gardziołko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny pomysł z tym dżemem z czerwonej porzeczki. Szkoda tylko, że z z miodu zostaje tylko smak i zapach.
      U znajomej na działce czarne porzeczki już w zeszłym tygodniu były tak dojrzałe, że spadały z krzaka, a część po prostu uschła na gałązkach.

      Usuń
  14. Tutaj wszystko później dojrzewa a na dodatek zaczęłam siać fasolkę, cukinię, i całą resztę dopiero jak wróciłam z kraju, no to był miesiąc opóźniena. A propos miodu jako słodzika do dżemów, niedawno kupiłam w kraju dżem wiśniowy "na miodzie", był pyszny, więc postanowiłam użyć zamiast cukru.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tutaj już nawet u nas ogórki jak byki, cukinie, fasolka, a dynie jakie duże! Wszystko w tym roku szybciej dojrzewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja srednio lubue cukinie, bo sie robi brejowata. jako zupka - taktaktak, diz usilowalam usmazyc szybko grube olastry. I kicha. Sok na zawolanie zaczal wylatac.... za to bardzo lubue kabaczki - trzymaja sie kupy! albo robie faszerowane, albo z cebula i papryka i odrobina ketchupu/kapke sosu meksykanskiego/koncentratu. Zadnej soli ani nic. zadnej przykrywki! Cymesik w 15 minut. Jak sie ma sos meksykanski, bo jak nie, to trza biegusiem do sklepu! ;)

      Usuń
  16. No patrz, tylko u mnie wolniej bo u sąsiadów tez cukinie jak byki i nawet J. załapała sie na jedną, jak somsiad kogut zobaczył te mizeroty u nas. Za to sałata tak obrodziła, że rozdaję innym działkowiczom co jej nie mają. Jedna skrzynia już prawie opróżniona, więc posieję tym razem sałatę dębową, te sałaty to jedyne co szybko rośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię sałatę, a już szczególnie taką z własnego ogródka. No, raczej czyjegoś, bo własnego nie mam :D

      Usuń
    2. Oj, jest roznica w smaku! Niestety, cos tych znajomych ogrodków brakuje, chetnie bym kupowala z dobrego źródla, ale trudno takie znaleźć.

      Usuń
    3. No żeby ta sałata docierała szybką przesyłką to wysyłała bym ją zamiast rozdawać sąsiadom.

      Usuń
  17. Do Opakowanej Kurencji, co tam słychać u Krasnali?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacho mila - dziekuje za troske i zapytania. No wiec mlyn. Jakos tak zawsze jest, jak tu jestem, czyli tu, hrehrehr. Mezowski ciagle wymysla rzeczy do zrobienia, zalatwienia, naprwaienia, zadzwonienia...na upal pomaga gnice w basenie. Mikry on (5.5m) ale w upal ratuje czlowieka... Krasnale rosna przerazliwie - babcie doganiaja, podkradaja jej ciuchy typu bluzy i neutralne t-shirty...Niby maja prawie 9 lat, ale kupuje im ciuchy na 12+. No i lubia takie luzne ciuchy. Swiadectwa ze szkoly bardzo dobre i ciekawie zroznicowane (bo poza byc zroznicowanymi, chlopacy chodza do roznych klas i tak np jeden ma lekcje do zrobienia, drugi tak, u jednego czytanie jest dalej niz u drugiego i takie tam. Poza tym sa BARDZO slodkie chlopaki i lubia przytulki i caluski i im caly czas powtarzam - NIGDY nie wyrosnijcie z tego. Bo babcia przyleci i da w pupe. Zaczynaja byc bardzo dwujezyczni i zaczeli czytac po angielsku...dukaja ale dobrze dukaja. Na razie im polskiego nie wbijam. Znaja "czesc" i "pierogi", na razie wystarczy. Przyjada za 2 tygodnie i nie moge sie doczekac tego chaosu, balaganu i ogolnie glupot :) Mieli nadzieje, ze przyjedzie piesek, ale niestety, nie tego lata....i tak lato mija. ZA SZYBKO, co nie?

      Usuń
  18. I ogolnie co slychać u Opakowanej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to juz odpisalam, dzieki :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że Opakowana coś skrobnęła kurzym pazurkiem, to już wiem że mlyn zamieni się w młynisko jak przyjadą Krasnale. Czemu te dzieciaki tak szybko rosną? Pytam czasem co u której Kurencji słychać bo jak kiedyś wspomniałam, nie ma mnie na fb.
      Jutro czeka mnie wywózka 14 worków z chwastami i odpadami z działki, znaczy się mocarny, młody kogut obiecał pomóc , ponoć ma odpowiednio duży samochód. No to będzie koniec porządków na działce.
      A poza tym czeka mnie likwidacja zawartości Zielonego Domku i na samą myśl o tym ściska mnie w gardle.

      Usuń
    3. No patrzaj - ja i moj samochod to sluzba wywozenia odpadow wszelakich...nigdy samochod slubnego...ale nie mam mu za zle, rhehrehr ostatni przedmiot to dywan, co mial chyba ze 120 lat. Przezyl wojny, ale nie moli w naszym garazu....

      nie zazdroszcze likwidacji zawartosci Zielonego Domku...pod zadnym wzgledem. Ale potem sortowanie, przegladanie pamiatek, wspominki - same dobre - ulecza dusze. A Mika bedzie patrzec z Patagonii i mowic - tego nie wyrzucaj, to niech idzie w diably, to daj kuzynce X, tamto stryjecznemu bratu Y etc etc. Ona pomoze :)

      Co do rosniecia Krasnali, to sklep Carry zawsze mial fajne ciuchy dziecinne, a w naszym lokalnym sa glownie przeceny, taki jakby outlet. No i poszlam ktoregos dnia, a pani mowi - juz nie produkuja dzieciecych...pogadalysmy o dzieciach i ich rosnieciu i pani mowi, nooo, jak oni juz prawie pania dorosli, to za chwile bedzie mozna kupowac dla nich meskie rzeczy w rozmiarze S....no tak. Potem w outlecie poszlam do Tatuum, bo tak zawsze cos jest i o dobrej cenie, a tu kicha, nie dosc, ze dla mnie zero ciucha, to okazalo sie, ze ci przestali produkowac meskie rzeczy, a tam zawsze jakis t-shirt, jakies wdzianko dla Synusia kupowalam. No CO sie dzieje??? w sklepach z butami rozie sie zielona z zazdrosci jakie piekne sa buty meskie, a damskie do kitu, bylam z bratowa w TKMaxx - tam najpierw ide do butow (wlasciwie 90% moich butow jest stamtad zawsze o slodkiej dla kieszeni cenie, no i jakies same szkaradne w stylu - "jak bedziesz niegrzeczna, to ci kupie TE buty" - np lakierki czerwone na platformie i obcasie 15cm calosc a la burdelik...albo buciki do stania - z podeszwa z twardego drewna, bo sosna chyba jest elastyczniejsza. A ja musze dbac o mojego halluxa drania. Ortopeda cos 22-23 lata temu powiedzial, ze jak bede grzeczna, to wytrzymam jeszcze z 5 lat bez operacji. A ja sie i balam operacji i wzielam to tak do serca, ze chodze w lapciach i adidasach przetestowanych, bez przeszyc dokladnie tam, gdzie hallux jest. No i o numer za duze, bo zawsze sa szersze. No i mamy swietny sklep z ciuchami wiekszymi i butami szerokimi. albo chyba 2, bo Coreczka odkryla nowy.

      Usuń
  19. I ogólnie co u Was słychać, Kurencje?

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie nie ma o czym opowiadać, jak to w domu, sprzatanie, pichcenie, zakupy,nic szczegolnego. Goraco, więc żadnych spacerów itp. Zresztą nie mam nawet ochoty, jakaś taka jestem na nie. Maruda.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja u siebie napisałam. A w szczegółach nadal gorąco.
    I byłam wczoraj na sobotnim targu, i przyniosłam do domu różności za małe pieniądze , jak to sroka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  22. O, i się nie pochwaliłaś.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja jeszcze przez tydzień (jak nie będzie padać) codziennie na działce, zbieranie czarnych porzeczek i fasolki szparagowej no i wrreszcie pokazały się cukinie, potem pucowanie balkonu i przygotowania do wyjazdu do kraju na czas bliżej nie określony (ostatnio kupuję bilety tylko w jedną stronę)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cały tydzień (jeszcze do jutra rano) dyżurowałam u kotki prawieteściowej mojego syna, bo ona musi dwa razy dziennie dostawać zastrzyki insuliny i lekarstwo na tarczycę. A w na weekend jadę do córki, więc dopiero w poniedziałek odpowiem na komentarze, i obiecuję wkrótce nowy post.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bacha, Opakowana pisała na fb, że u niej młyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie - czlowiek dostaje wariactwa, co gdzie napisal....

      Usuń
  26. Oj, Bacha! Likwidacja zielonego domku... A co potem? Przeczuwam, że już nie uda mi się go zobaczyć, a chciałam, nawet bez Miki...
    Ja się wzięłam za dokumenty Jacka dopiero teraz, po trzech latach, a i tak mi ciężko...

    OdpowiedzUsuń
  27. To ja was Bacho i Ninko przytulam też, nie są to lekkie zadania przed Wami.
    Opakowana, przyjemny młyn z Krasnalami Was czeka, ale i zmęczeni bedziecie z pewnością, bo dzieciaki maja kosmiczne ilosci energii😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Dora, od razu mi lepiej od tych wszystkich przytulasów ♥

      Usuń
  28. Dzięki Kurencje za wsparcie. Bardzo mi się przyda. Jeszcze czekam na wiadomość, kiedy mam przyjechać, bilet prawdopodobnie będę musiała przesunąć w czasie przez względy administracyjne ale i tak bedzie to sierpień.

    OdpowiedzUsuń
  29. Cześć przy sobocie, w końcu umylam bardzo brudne okna, moze zapowiadany jutro deszcz nie bedzie padał na szyby, a zresztą, nawet jak bedzie to na czyste, a nie na brudne.😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też czeka mycie okien, ale znów robi się gorąco, więc na razie odpuszczę.

      Usuń
  30. Pieknie, porzadnie pada - slychac deszcz na oknach dachowych - to lubie, zaraz pewnie otworze drzwi, zeby wiecej slychac. Licze, ze deszcz umyje okna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie popadało,ale nie na okna😃 Natomiast patrzę ja ,i pod slonce to widzę, że te szyby to jakieś smugi mają, a przeciec tak galanty umyłam i przecierałam !

      Usuń
  31. U mnie też szyby niezbyt czyste, no ale myłam je kilka miesięcy temu. Muszę je umyć przed wyjazdem bo nie lubię wracać do zapyziałgo mieszkania. Dzisiaj wreszcie pojawił się zaprzyjaźniony kogut i wywiózł te 13 worków z chwastami i odpadami. No to teraz tylko trochę kosmetycznych robót i działka wysprzątana a roślinki rosną.

    OdpowiedzUsuń
  32. Zaczęłam myć okna coby się na mojej grzędzie rozjaśniło a tu ulewa, no to umyłam tylko od wewnątrz i balkonowe bo tam deszcz nie dochodzi. Złośliwe to deszczysko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też padało. Miałam iść wczoraj na szanty, ale nie poszłam, choć nie przez deszcz, a raczej przez spadek ciśnienia i reakcję po środowym zabiegu laserowym na wtórna zaćmę. Byłam taka padnięta, że zasypiałam na fotelu od 18, nawet olimpiada mnie nie ruszała. Ale za to naprawdę lepiej widzę, dużo lepiej niż przed zabiegiem.

      Usuń
  33. Już miałam być w K. a tu pech. Tutejsza poczta dostarcza przesyłki tylko dwa razy w tygodniu a ja czekałam na lekarstwo, które mus zabrać ze sobą. No i musiałam przełożyć lot, chętnie bym tą pocztę obciążyła kosztami. Acha jadłam już pierwsze ogórki.
    i jeszcze pytanie: czy któraś z Kurencji posiadaczek ziemskich ma aronię? W zeszłym roku przeżyłyśmy szok gdy z dnia na dzień krzak został ogołocony ze wszystkich owoców. Podobno jak aronia dojrzeje do zbiorów to szpaki dobierają się do niej. Przeczytałam już co się dało w internecie na ten temat ale chciałabym wiedzieć czy jakieś doświadczenia w tej materii macie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy się nie spotkałam z tym, że szpaki zjadają aronie. Nikt też, kto ma u siebie aronie nie wspominał o tym. U nas przed blokiem rośnie kilka dużych krzewów, kiedyś nawet sama zbierałam z nich owoce,. Kiedyś, bo jak zaczęli przycinać wszystko, jak leci, to owoców jest bardzo mało. Ale szpaki ich nigdy nie zjadały, to co zostawało, było przez całą zimę, a pożywiały się tam nieliczne drozdy, kilka gilów i kos.

      Usuń
  34. Koleżanka ma od lat aronię, ale nic nie wspominała o szpakach. Robi soki, więc myślę, że nie ma problemu z ptakami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to inne ptaszyska. W każdym razie mam nadzieję że przez siatkę się nie dostaną.
      A poza tym nareszcie dobrnęłam do krajowej Grzędy, po nieprzespanej wczorajszej nocy i podróży zeszłam dzisiaj ze spalnej w południe.

      Usuń
  35. Witaj na ojczyzny łonie Bacho, trafiłaś na upały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jakoś tak gorąco, na balkonie można jajka smażyć. No ale ulewa pod wieczór była okropna i ociupinke się ochłodziło.

      Usuń
  36. Hej hej Agniecha nie przyjmuje moich komentarzy przepis na nagietka podałam i nić, moderujesz? nie wyświetla się taka informacja.

    OdpowiedzUsuń
  37. Jak ja dawno tu nie byłam! Kury kochane ciągle tu są:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co za gupi ineternet. ja tu pisze i pisze inic z tego nie wychodzi. Moze teraz wyjdzie - ooo, Kalipso! Fajnie, ze na memlon zajrzalas, pisz co u Ciebie.

      Usuń
    2. Życie mnie pochłonęło na amen. Dzieci urosły nie wiadomo kiedy. Staram się trzymać za wszystkie sznurki i nie pogubić:) Praca i inne obowiązki wymagają uważności i czasu. Tęsknię czasami za atmosferą blogów, za tymi wesołymi pogaduszkami i wspólnym pisaniem.

      Usuń
    3. Kalipso! Jesteśmy, jesteśmy. Blog już nie jest taką szaloną lokomotywą jak kiedyś, ale JEST! Czymiemy się grzędy, hrehrehreh!

      Usuń
    4. Masz rację. Zwolniłyśmy i złagodniałyśmy. A przydałoby się ciut ostrzejszych przypraw i trochę przyspieszenia ;)

      Usuń
    5. Ważne, że jesteście, że to trwa. A może jeszcze się rozpędzi?:)

      Usuń
    6. Jesteście? Nie! Jesteśmy!

      Usuń
    7. Racja, Agniecha, niech się Kurencje tak nie alienują!

      Usuń
    8. Troche sie rozlazlysmy po gumnach, jak to kury (gdzie jajca zlozone sa najczesciej znajdywane przez psy z wechem, bo moga byc wszedzie). Ja sie zdecydowanie rozlazlam po hrubiezach. Na starosc czlowiek zwalania (z przyjemnoscia ;) ), wiec i wypelnia dzien jakby szybciej - Paradoks Starzenia Sie. Wczoraj widzialam pania Anie, co na poczcie pracowala, a potem nie. Ona wiedziala wszystko i byla niezwykle uczynna. Wygladala mlodo na poczcie, a wczoraj jakby mlodziej, a ona mi tu mowi, ze od 2 lat jest na emeryturze i uwielbia emeryture i zaluje, ze nie mogla wczesniej. Przy niej chlopaczek (naturalnie wyzszy ode mnie, moze ze 12-13 lat) i ja o nim "synek" a oni oboje dostali glupawki - JAKI synek?? Wnusio. No i tak. Nasz dwupakowy chaos wyjezdza w niedziele i juz mi na zapas brakuje balaganu, wariacji i poczucia humoru Krasnali...

      Usuń
  38. No więc wpadłam w dziki wir załatwiania różnych spraw. Wczoraj byłam w Z. okazało się że znowu woda cieknie w toa i potrzebny hydraulik. Na szczęście przyjechał na czas wcześniej ustalony i uszczelnił oraz wymienił co trzeba. Potem do urzędów a na koniec do Miki. Ktoś dba o nią,kwiatki posadzone, żadnych chwastów, światełka. Trzy literki w wierszu Ninki ładnie poprawione. Oczywiście popłakałam się czytając po raz kolejny Twój wiersz Ninko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam ochotę przy nim płakać, a czasem płaczę, tym bardziej że myślę wtedy o tylu innych osobach.

      Usuń
    2. Myślę też o tylu innych.

      Usuń
  39. Kalipso, jak fajnie że się odezwałaś, a duże Twoje kurczątka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, duże! 16, 14 i 13 lat. Tylko ja jakby mniejsza.

      Usuń
    2. Nie zazdroszczę,,mastolatki sztuk 3 ,o mamuniu!

      Usuń
  40. No popatrzcie, życie w realu nas wszystkie tak mocno absorbuje, ale szkoda, że na blogu tak spokojnie. Ale, mea culpa, nie mam pomysłów na wesołe, zabawne posty ostatnio. To może napiszę zwykły taki, przynajmniej się przymierzam :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię też takie zwykłe;)

      Usuń
    2. ja tez, ale z sentymentem wielkim wspominam gry i zabawy...na krzywe drzewo i Salomon nie naleje...

      Usuń
  41. Ninko, nic na siłę, tylko co w duszy gra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gra strasznie na smutno. Choć pozornie jest wesolutko. Napiszę.

      Usuń
    2. Ninka - no chyba wiesz, ze jak smutno, a sie tym podzielisz z Kurami, to mniej smutno.

      Usuń
  42. Jak Twoj balkonowy mini ogrodek Ninko, mój nieco się rozrósł, pogoda sprzyja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się rozrosło, to się rozrosło, a część nie za bardzo. Heliotrop się nie sprawdził, marny jest i, co zaskakujące, lawenda rosnąca z pelargoniami wygląda świetnie, a te, które rosną same cosik wyłysiały, choć zaczynają odbijać. A podobno lawenda nie lubi towarzystwa, hmmm... Mam zamiar dokupić ze dwa kwiatki, może wrzosy, i pozbyć się heliotropu. Wrzucę zdjęcie w następnym poście.

      Usuń
    2. Rownież nie mam szczęścia do heliotropu, wielokrotnie kupowałam, ale nie rozrastal się i marniał, a tak pieknie pachnie:(
      Wrzosny nawet jak zas hna,to są ładne, więc może i ja się skuszę, mam wolną donicę po hortensji, chociaż kusza mnie piękne chryzantemy w bierdonce...

      Usuń
    3. A moje heliotropki w tym sezonie jakoś dają radę, mam je w dwóch miejscach na tarasie, jedno w pełnym słońcu - tu kwitną bujnie, drugie zacienione - widać, że mniej im odpowiada. Natomiast nigdy nie udało mi się ich przezimować.

      Usuń
  43. A no tak. Ale z tym zwolnieniem i złagodnieniem, to się nie do końca zgadzam. Wir życia porywa. Życia, które nie wiedzieć czemu pędzi coraz szybciej. I trudno wyrwać się z trybów tego młyna.
    Sle trzeba próbować, żeby nie zwariować. A tu jest kącik relaksu. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba muszę się zgodzić. Z tym wirem. A chodziło mi właśnie o to, że tutaj jest tak spokojnie. Jak w enklawie.

      Usuń
    2. Kurnik zawsze byl enklawa, taka, co niektory na sam widok uciekali z krzykiem, inni - zaintrygowani, zagladali, ale nic z tego nie wyszlo, inni tez zaintrygowani, jak zapadli i zrozumieli gware kurza, tak juz zostali (vide: ja).

      Usuń
  44. Dzień dobry, i znów upalik, po chlodnej nocy. Ksiezyc taki piękny był w pelni , ale ubywa szybciutko i nie mialam okazji dlużej podziwiać, bo spię w pałacowym ,a tam go nie widać.
    Dzisiaj wieczorem jedziemy do Barda na koncert w kosciele.
    J. jest ciekawy brzmienia tamtejszych organow.

    Organy w bardzkiej bazylice należą do największych i najcenniejszych na terenie Dolnego Śląska. Mają one pięćdziesiąt głosów oraz 3 567 piszczałek. Instrument zbudowany został w 1759 r. przez wrocławskiego organmistrza Franza Josepha Eberhardta, posiadają 50 głosów oraz 4 manuały, czyli klawiatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje skojarzenia z organami to katedra we Fromborku. Bylismy tam przelotem, ogladalismy, patrzymy, a tu w nawie bocznej archeolodzy siedza w dziurze i nagle cos ich podniecilo wielce. Znalezli czaszke Kopernika!! Co zostalo potem dowiedzione. Zagladalam do dziury, ogladalam wydarzenie historyczne!! A w tle graly organy, bo byly proby na jakis koncert czy festiwal. Jedno do drugiego TAK pasowalo, ze nie sposob bylo wyjsc z katedry. I wlasciwie nie bylo turystow. Ze 20 lat temu to bylo, a w oczach i uszach stoi jakby bylo tydzien temu.

      Usuń
    2. Takiego wspomnienia nie da się zapomnieć. :-)

      Usuń
    3. To niesamowite - być świadkiem odkrycia czaszki Kopernika!

      Usuń
  45. A wracając do enklawy, to jednak fajnie by było, by co niektóre Kury się reaktywowały. Brakuje mi ich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecisz potrzasac za kuper? Ku reaktywacji?

      Usuń
    2. Kury są na FB. Tam wszystko szybciej i krócej. Nie ma jednak atmosfery starego Kurnika.

      Usuń
    3. O to, to! Atmosfera, mnie też jej brakuje.

      Usuń
  46. Wir spraw też mnie porwał. Muszę wracać za 2 dni a nie tylko nie chce mi się ale zostawiam kilka spraw niezałatwionych a zaczętych . No a upały ścięły mnie z nóg. Będę prawdopodobnie musiała przyjechać na kilka dni we wrześniu a potem na dłużej w październiku. Z jednej strony cieszę się ale trochę męczące takie częste latanie. Działka przez moją nieobecność zapuszczona. J. Tylko śle maile, że sobie z niczym nie radzi. Ale kurzozrzędzę .postaram się o pogodniejszy wpis następnym razem. A do naszej kurzej enklawy jeszcze wrócą Kurencje, które zgubiły drogę.

    OdpowiedzUsuń