niedziela, 10 listopada 2024

W CIEMNOŚCIACH

Minęło Halloween. Szykowałam na tę okazję nowy post, ale nie udało mi się dopracować szczegółów.
Już chciałam zostawić temat do przyszłego roku i zrezygnować, ale Gorzka Jagoda uświadomiła mi, że ten magiczny czas, kiedy granica między światami jest bardzo cienka, będzie trwał aż do przesilenia zimowego. Postanowiłam zatem wziąć się jednak do pracy, a na razie, dla wprowadzenia was w klimat, prezentuję wiersz "W ciemnościach", który napisałam dawno temu na konkurs u Pantery, jeszcze na blogu "Świat to dżungla". Niektóre Kury pewnie ten wiersz pamiętają, a inne nawet go nie poznały, ale zapraszam wszystkie do mrocznego świata ciemności...




Księżyc w nowiu i światła gwiazd także nie widać,
bo się skryło za czarnym gęstym chmur całunem.
Ziąb przenika do szpiku, a ciemność straszliwa
ze wszystkich stron napiera lepkim zwartym murem.

Z wilgotnych zakamarków mgła wypełza gęsta
i zimnymi mackami w każdą szparę wnika.
Dookoła nikogo; lecz w plecy się wwierca
spojrzenia upartego bezlitosna igła.

Prędzej, prędzej - gdzie znaleźć bezpieczne schronienie?
Gdzie i jak się przed grozą strasznej nocy chronić?
Zewsząd ścigają chwiejne, rozedrgane cienie,
śmiechy dziwne, dotknięcia lodowatych dłoni…

Już oddech w piersi rwie się i serce łomocze,
i drży z wysiłku ciało zlane zimnym potem...
Wtem znika mgły zasłona, jak ucięta nożem,
jakiś dom widać, w oknie światło zapalone!

Lecz w męce sił ostatek dobyty, by dobiec,
by drzwi za sobą z ulgą zatrzasnąć plecami,
nie zda się na nic, bo najpotworniejsza groza
kryje się za na pozór bezpiecznymi drzwiami!

Z ust się wyrywa nagły okrzyk przerażenia,
koszmar ze snów najgorszych ohydą oślepia,
serce w biegu ustaje - i wszystko zamiera...
Tylko w ciemnościach głodnych coś zachłannie czeka...