"Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem ostrych nożyc szybko strzygą ciszę."
Leopold Staff,
"Wysokie drzewa".
Już dawno zafascynował ten fragment wiersza Staffa. Od kiedy po raz pierwszy go przeczytałam, zawsze słyszę dźwięk srebrnych nożyc w muzyce koników polnych. W zeszłym roku koniki grały jak zwariowane. W tym mało jest ich muzyki, szczególnie pod moim balkonem, choć słychać ją z okolicznych drzew i krzewów. Niestety w tym roku zwykle po zmierzchu jest raczej chłodno, więc i cicho, bo koniki lubią gorące letnie wieczory. Uwielbiam ich słuchać; otwieram szeroko balkon i mam darmowy koncert. Oczywiście grają również we dnie, ale zagłuszają je zwykłe miejskie hałasy.
Nie nasłuchałam się w tym roku konikowych koncertów, a niedługo zapewne się skończą i trzeba będzie na nie czekać do przyszłego lata. Liczę na to, że odezwą się dziś, bo jest u nas prawie 30 stopni.
Myślałam, że nie mam żadnego na zdjęciu. Przeglądałam moje archiwum bez wielkiej nadziei, ale jest! Konik polny to ogólna potoczna nazwa wielu gatunków szarańczaków. Jak znajdę, jaki jest ten ze zdjęcia, to napiszę.
Koniki polne
P.S.
Oj, chyba nici z koncertu! Przeszedł front atmosferyczny, nawet zagrzmiało kilka razy i temperatura mocno spada, choć deszczu ani kropli.