piątek, 24 czerwca 2016

Opakowana chwilowo nie w podróży

Słyszę często narzekania, że za Opakowaną nie można nadążyć. Otóż dementuję te niecne pogłoski. Na jakieś trzy tygodnie mamy jasność:)))
H.

To mówię ja - Opakowana. Zgłaszam się do gościnnych występów w Kurniku. Powody są dwa:
Numero uno - jak Marija była u nasz, porobiła zdjęcia i było jeszcze dość łyso, więc tu są zdjęcia gumna w daczy sprzed ok 10-15 dni. Najbardziej mi żal poziomek, bo codziennie były gotowe, a tu mi jeszcze nie dojrzały, poza tym przetrzebiłam wszędobylskie wąsy.


Są też zdjęcia wierzb na nodze przed wizyta fryzjera i po. Nieco nam wyłysiały z zadniej strony i nikt nie wie dlaczego.



Trawnik ci u nasz ma być angielski, z wiadomych powodów, jest pielęgnowany, ale w sumie ciągle coś nie tak. Podejrzewamy niewłaściwą trawę. Może trzeba było przywiezć stąd nasienie...no nic, jest nawożony i cięty. Brzegi mogłyby być bardziej wyraziste, ale w sumie inaczej nie będzie, a w krokieta bądz bule DA się grać, będzie też wystarczająco dobry (mam nadzieję...) dla Krasnali.

 *
Za to gumienko tutejsze, zadnie, pokazuję w całej krasie, są 3 strony świata pokazane, ale nie czwarta, bo czwarta to ściana moja kuchenna z wielgim, paronamicznym oknem przez które podglądamy ptaszki.
Na jednym miejscu widać też suszące się portki sąsiadki na JEJ gumnie - podkreślam to, żeby pokazać ogrom gumien.






Więc na ścianie z oknem (i drzwiami, też szklannymi) stoi kilka doniczek z rzeczami, co nie mają nic przeciwko cieniowi, bo tam stale jest on oraz stoi wór na chwasty. Prawie pełny oraz jakiś pustostan, to co będę pokazywać. Drzwi do szopki są stale otwarte, bo się nie chcą zamknąć, w lecie wolę otwarte, bo drzewienne krzesła się wysuszą. Ostatnio gouomp tam zaglądał i zaglądał. Może chciał jednakowoż uwić gniazdko w luksusowym miejscu - na oponach samochodowych, które już się nigdzie nie chciały zmieścić...

Widać małe naczynko białe na wodę dla ptaszków. Mogę nie podlać kwiatków, ale na pewno podleję ptaszki...oraz myszkę, bo gdziejsik mieszka w gąszczu i czasem wyłazi po prowiant i wodę.

Całość mojego gumna to ok 12 - 13 metrów kwadratowych, z których większość to taras/patio.

Ten wściekły bluszcz co wszystko obrasta jest tępiony przez sąsiadów po obu stronach, jak również chyba zadusił tuje. Stoją chyba dlatego, że są zamocowane bluszczem. Obrasta on dokładnie szopkę oraz ścianę - mur chiński. Rośnie od 28 lat. Przez pierwsze dwa występował jako mały patyk wsadzony w ziemię obok szopki. Chyba ze dwa trzy listki miał i tam stał. Stał, bo wyraznie NIE rósł, a potem JAK się rozszalał, to ho ho. Jest stale przycinany żeby był płasko wedle muru. W ten sposób mamy uformowane bardzo ciekawe i wygodne lokumy dla ptaszków. Z których korzystają.
Dodam, że za murem chińskim mamy niewielki mal (jako żywo, nie wiem, co to jest mal. Przyp.Hana), trawę i trochę drzew różnych, co się ptaszkom podoba.

*

A na koniec zostawiam cacuszko. Otóż tuż przed wyjazdem udało mi się skusić kogoś do nas na pogadanie wieczorową porą. Szkoda, że tylko wieczorową porą i szkoda, że na tak krótko. Powinnam była osobę wywiezć do metra Kabaty i nie mogę sobie darować, bo biedna KURA jechała okrutnie długo do domu. Będę musiała się poprawić.
Która to była Kura to chyba będzie łatwo zgadnąć po wyrobie jubilersko- artystycznym, który dostałam od rzeczonej Kury.



Jadąc do nasz ostrzegała mnie, że może mi się nie spodobać. Czy mogę powiedzieć publicznie - CZY ONA NA GŁOWĘ UPADŁA? Jak takie cacuszko może się nie podobać? A kolorami trafiła tak, że mnie
wewnętrznie zatchnęło. Te Kury, co mnie znają chyba się zgodzą, co nie?
Wisiorek już przykuł parę par oczu. Na mojej ceramice dwie nowe dziewczyny raz koło razu się gapiły nań. Aż zagadały - jedna była zachwycona kształtem oraz oprawą, czyli spiralowata stalą chirurgiczną (zgadza się?) w DWÓCH kolorach, że pasuje do kamienia jak raz. Sama kobiecina miała na szyi zbieg
okoliczności, bo miała kawał srebra w tym samym kształcie co mój wisior, tylko pusty w środku - po prostu srebro jako gruby drut uplaskany. Ładne ale moje ładniejsze ;))
Druga miała na szyi w sumie dość podobne, też srebrne i wyciągnięte wzdłuż, ale nie pamiętam detali. Ona mnie zaczepiła, że kolor kamienia jest niesamowity i się komponuje z oczętami memi. No!
Mogę to dostać na piśmie jakby kto chciał, hrehrehre.
Jakbym zdążyła, bo kursa ceramiczne się już kończą wakacyjnie a ja mam nie po drodze na parę zajęć...no bo zaraz wracamy do daczy, znaczy za 3 tygodnie.

Kto pierwszy zgadnie od kogo dostałam to cudo nic nie wygra, tylko może się ponapawać :P

No to idę pić komput rumbarbarowo - truskawkowy czego Wam wszystkim życzę ja, Wasza Opakowana.

245 komentarzy:

  1. fajnie, że piszesz :) i fajnie piszesz :) coś te Twoje domowe gumno z innej bajki niż daczowe, zaczynając od różnic gabarytowych ;) ale oba pikne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Noszsz, a myslalam, ze bede pierwsza... Wrrr...
    To teraz idem czytac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytalam, ze kuchnia jest z paranoicznym oknem, chyba juz ze mna gorzej.
      Oraz nie mam pojecia , kto wyrabia takie cacka, ale wiem, ze ma zlote rece.
      A nie mozesz dosiac angielska trawe na trawnik, czy nie wolno mieszac gatunkow?

      Usuń
    2. hihi ja najpierw poczytałam, podumałam a i tak zdążyłam ;)

      Usuń
    3. dumałam kto takie cacka robi w naszych okolicach, obstawiałam Tempo ale poszłam szukać potwierdzenia i kicha, nic nie znalazłam

      Usuń
    4. Elaja post pod tytułem " Jestem szczęściarą" tam jest wyjaśnienie:))

      Usuń
    5. dzięki :) wiedziałam, że gdzieś było tylko zgubiłam drogę ;)

      Usuń
    6. Pantera? Mieszać gatunki trawy? Toć to zbrodnia na żywym organizmie trawy!

      Usuń
    7. No co? To zielsko i to zielsko. Jak lewa z tygrysem mozna, to i trawy pewnie tez. :))

      Usuń
  3. Coś mi się zdaje, że zwabiłaś Tempo na polskie gumno:))
    Koleżanki z ceramicznych zajęć niech zazdroszczą, jest czego, i podziwiają:))
    Gdybyś tak dokładnie nie opisała swego angielskiego gumna, to ja bym tej szopki nie zauważyła. Ten bluszcz naprawdę robi świetną robotę i ptaszki z pewnością mają tam apartamentów o ho ho i trochę.Jakby go nie trzymać w ryzach to za chwilę zawłaszczył by całe gumno, a tak jeszcze trochę dla Was miejsca zostaje.
    Jednak dla mnie gumno nr 1 wygrywa nawet mimo " niedoskonałego"( ciekawe,w którym miejscu) trawnika:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Garde, ja też główkuję nad niedoskonałością trawnika. Ślubny Opakowanej musiał być zdegustowany stanem mojego. Zaraz się pochlastam.

      Usuń
    2. Hana, u Ciebie nie ma osobnego trawnika, oraz u Ciebie jest "trawa parkowa"!

      Usuń
    3. Opakowana, bardzo parkowa!

      Usuń
    4. Ja w daczy tez mam parkowa ;) nie pozwalalm jej ruszyc, bo na niej rosly te zolte kwiatki , na ktor emowie kaczence.
      zawsze mozesz sie reklamowac z ta trawa parkowa!

      Usuń
    5. Ale jak lekramować? W sensie lansik, czy w sensie zażalenie?

      Usuń
    6. no lekramowac jakby kto zaszedl i zaczal stroic minu na temat zieleniny czyli trawnika. zawsze z wyzszoscia mozna powiedziec, PRZECIEZ to trawa parkowa, NIE WIESZ???

      Usuń
    7. A, na to nie wpadłam, ale generalnie ludność lubi naszo koniczynkę, szczaw i mniszki.

      Usuń
    8. Pasą sie?
      Barbara

      Usuń
    9. no chyba tak - same smakowitosci przecie!

      Usuń
  4. Fajne gumna, jedno i drugie. Artystkę zgadłam i z przyjemnością przeczytałam tekst. Fajnie piszesz, bo że opowiadać umiesz to już wiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na gumnie Uroczym, obszarowo jest większe pole do działania, ale oba uroczo zarośnięte i kwieciste :)Poziomeczki prezentują się smakowicie :)
    O ile dobrze pamiętam to niedługo będziesz gościć na Uroczym gumnie swoje wnukowe bąble :)
    Piękna i niezwykle interesująca biżuteryja jest autorstwa Tempo :)Fajnie, ze udało Wam się spotkać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam wolę swoiskie gumienko w jukeju. Nie mam kompleksów:)))
    Oraz gacie sumsiodki mnie zachwyciły. Duże so.

    OdpowiedzUsuń
  7. No i dzie jest? Opakowana!!! Ni ma to tamto, mus konwersować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a daj spokoj, siedze i rwie wesztki koafiury z glowy przez te referendum...

      Usuń
    2. Cały dzień dzisiaj u nas w radiu o tem. Wiesz, kto głosował za wyjściem? Mężczyzna, robotnik 60-letni, bez wykształcenia, a przeciw kobieta, 40-letnia, wykształcona. Pauperyzuje nam się świat, że hej! Nie mam nic przeciwko robotnikom, ale dzie proporcje?

      Usuń
    3. no to juz masz odpowiedz na pytanie - skad taka frekwencja...ci, co siedza jak ciule od rana do wieczora, nic nie robiac, bo za te pare groszy to im sie nie oplaca de podnosic zrobili frekwencje, bo moga. ale na lokalne wybory czy krajowe to nie pojda. Pojecia o co chodzi nie maja. a jak zabraknie immigrantow to taki jeden z drugim pewnie bedzie musial isc do roboty. U nas juz jest drugie pokolenie dzieci, ktore nigdy nie widzialy rodzicow i dziadkow pracujacych.... ale paradoksy tez sie zdarzaja, jak nasi dalsi sasiedzi. jak mieli chyba czworke dzieci to on stracil prace na statku jako radiowiec. uleglo im sie nastepne dzieciatko. On probowal znalezc robote i nic. rzeczywiscie probowal. a potem im sie blizniaki urodzily. I doszlo do tego, ze jak mial oferte pracy to sie okazalo, ze nie wyzyja z tego...a z zasilkow - tak. ale ogolnie podzial na tym referendum mial na pewno duzo wspolnego z klasa i wiekiem. nie generalizujac oczywiscie za bardzo.

      Usuń
    4. Wiesz co, to tak, jak u nas ci, co to za pisem sznurem. Ten sam poziom.

      Usuń
  8. Opakowana, może ktoś pryskał coś od drogi (za wierzbami jest droga?) i wierzbom też się dostało? Np. randapu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dzie tam, jakby psikali, to wszystko za wierzbami od strony ulicy bybylo umarte a ono wrecz przeciwnie.

      Usuń
    2. Może sikali czymś, czego TYLKO wierzby nie lubio?

      Usuń
  9. Opakowana, na pierwszym zdjęciu z tutejszego (tzn. tamtejszego) gumienka, na pierwszym planie w doniczce dąb hodujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Ma on 25 lat. doniczka jest za mala, raz wiosna, w porywie szauu, wzielam sekatorek ciachac rozne odtsajace galazki na gumienku. No i debu sie dostalo jak rowniez japonskiej wisni...w tym roku dab jest zueplnie rozszalaly. Te 25 lat temu z wycieczki, dla draki przynieslismy 4 zoledzie i posadzilismy w 4 doniczkach, podpisanych. Wyrosla tylko 1 dab i nazywa sie David, hrehrehre.

      Usuń
    2. Omatko, naprawdę??? 25 lat??? W doniczce???

      Usuń
    3. Tak. w tej samej. Dopiero w tym roku TYLE urosl. Bonzajuje go....

      Usuń
    4. Ojacieflorek! A przesadz go do większej donicy, będziesz miała Bartka-Davida za parę lat.

      Usuń
    5. to chyba jesienia jak liscie straci....kupie mu duza doniczke, niech ma! moze nawet zoledzie wlasne bysmy mieli...

      Usuń
    6. Rośliny w pojemnikach można przesadzać dowolnie. Daj mu świeżej ziemi do dużej donicy, bryłę korzeniową wyjmiesz ze starej bez problemu przecież. Możesz rozciąć/rozbić donicę, gdyby się uparł i nie chciał wylezć. Może nawet tak będzie bezpieczniej dla Davida. Do jesieni/zimy okrzepnie, zadomowi się i nowe korzonki sobie puści. Nie żałuj mu.

      Usuń
    7. Dobra. i moge mu jeszcze pochlustac troche tego chlustacza zeby roslinki dobrze rosly, ta taka odzywka dla kfijatkow.

      Usuń
    8. Lepszy byłby kompościk...

      Usuń
    9. Ale jak dostanie szczał z nowej ziemi, to nie trza mu na razie chlustać. Niech najpierw sobie wyciamka z ziemi.

      Usuń
    10. prawda, nie bede sie wypinac z odzywka. a komposcik bym musiala dobry we walizie zaimportowac.

      Usuń
  10. Kuryyy....już nie mogę, ale gorąco, parno, duszno błeee. Kwiatki musiałam drugi raz podlać bo zemdlały. Jdę obierać porzeczki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa2, zmocz sobie koszulkę, czy inne giezło. Zaraz Cię schłodzi! Kfiatki podlewam w kółko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak zrobię, albo pokopię w lodówce....może lody mam?
      Wieczorem było niesamowite światło, żółte i nebo też.

      Usuń
    2. jak mi synus w Nigerii, w wieku 3 lat zaniemogl mozno, zasnal i sie nie budzil, rozpalony do czerwonosci, to obkladalam do przescieradlem moczonym w malym wiaderku z woda z lodem. A pozniej , jak lod sie skonczyl, to oblozony bylmokrym przescieradlem i mrozonym jedzeniem. az mi wyszlo zamrozone, bo niby rzeczy odkladalam nazad do zamrazarki ale za malo czasu bylo zeby sie zamrozilo. tylko sie schladzalo. ale wlasnie mokre przescieradlo i zawsze mozesz sie posypach mrozonym kalafiorem i groszkiem ;)

      Usuń
    3. Na szczęście mam mrożoną marchewkę z groszkiem. Może się jednak da wytrzymać, chociaż jeszcze jest 25 stopni. Ostatecznie pójdę nad ranem spać na balkon. Mam tam fotel.

      Usuń
    4. Nie żebym was chciała dręczyć ale ja tam lubię upał..... nawet taki...
      Barbara

      Usuń
    5. Barbaro, siostro pogodowa.:)

      Usuń
    6. Cudnie jest....... prawdaż :D?
      Barbara

      Usuń
    7. Jest super, pierzemy dzisiaj dywany.

      Usuń
    8. Nooo,chiba macie udar słoneczny i zdrowo Was pogło z tymi dywanami;)

      Usuń
    9. ony umro od tego prania....

      Usuń
  12. Trochu m i zajelo zeby domyslec sie co mialam na mysli pisszac "mal"...to mial byc wal (wau)... znaczy pod gorke troche.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, wau! Rozbierałam mal na wszystkie strony, znaki dodawałam: mął, mał, mąl, i nic! Pasowało mi tylko po francuskiemu zuo. Ale mi nie pasowało do kontekstu.

      Usuń
    2. tez tak sobie pomyslalam, ze to pomyslisz po francusku, hrehrehre jak bum cyk cyk....

      Usuń
    3. No i pomyślałam, ale Ty i zuo???

      Usuń
    4. no wlasnie...ale jakby ktos prosil to moge byc zla.

      Usuń
    5. Zła możesz sobie być. Ale zuo to co inszego.

      Usuń
  13. Dobry wieczór.Upal nadal,teraz w pokoju mam 26,a na zewnątrz 25, więc może zaraz zacznie się schładzać nieco.Wentylator mili powietrze,ale przydałby się chłodny wietrzyk.

    OdpowiedzUsuń
  14. jak mi gorąco to pryskam ze spryskiwacza i robi się przyjemna mgiełka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tego lodowatego rozpylacza? dobre to, oj dobre...

      Usuń
    2. Opakowana, mam jeszcze lodowy spryskiwacz od Ciebie. Dawkuję sobie oszczędnie, żeby na dłużej starczyło:))) Kiedy czuję, że zaraz się rozpęknę z gorąca na twarzy, robię psik i uaaaaaaaaa, co za ulga!

      Usuń
    3. on jest cudny i ratuje i rozum i cialo od ugotowania.

      Usuń
    4. a taki zwykły spryskiwaczyk ręczny,żadne tam cudo,ale pod ręką i raz dwa przyjemnie;)

      Usuń
    5. a wiatraczek personalny posiadasz?

      Usuń
    6. Dora, można przecież mocno schłodzić trochę wody i będzie prysk lodowy!

      Usuń
    7. Wiatraczek też posiadam,jeden stołowy,drugi wysoki,stojący na podlodze.Na razie uzywam małego.

      Hano,no tak, o tym nie pomyślałam:))))))

      Usuń
    8. Kiedyś sprezentowałam Mamuni i jednej przyjaciółce swojej wiatraczek na baterie - malutki, może 12 cm długości miał, a uszka miał miętkie, z folii takiej. Bardziej dla żartu, bo był taki zabawny... I wyobraźcie sobie, w torebce go nosiły obie i se włączały i nim chłodziły. A jak przyszła ta no, meno-pauza, to wiatraczek został bardzo ważnym elementem w torebce.
      Polecam.

      Usuń
    9. Co to lodowy spryskiwacz?
      Barbara

      Usuń
    10. Agniecha - ja woze teraz taki personalny wiatraczek ale od lat u mnie w torebusiach wszelakich mieszkaja wachlarze

      Rabarbara - jest taki rozpylacz, co rozpyla lodowate mgielkie. Nie dla Ciebie - za zimne ;P

      Usuń
    11. hrehre, ja tylko chciałam wiedzieć jak on robi te lowodom mgiełkie w celu doedukowania sie.
      Barbara

      Usuń
    12. a wachlarze są śliczne i damom przystoją :))
      Barbara

      Usuń
    13. Rabarbaro - jak robi lodowato mgielkei to chyba jakies czary....

      Usuń
  15. Co Wy tam wiecie o ukropie.Mnie słońce wali w czerep/sufit-dach/od wschodu do zachodu.Ledwom żywa,ze nie wspomnę o Pandzie,którą w każdym miejscu mieszkanie psikam wodą.Makabra,chyba jakiego pancerowanegofausta wyjmę i zacznę szczelać do słońca:(
    Oba dwa gumna cudniste a i wisior tyż ino ja bym stawiała na robotę Marii od dyniaków,ptaszorów i tym podobnych:)Całe szczęście,że nie postawiłam:)
    Co do onych wierzbów to może być i tak,że po prostu wychodzi złe połączenie góry z dołem/szczepienie/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko,współczuję,a cienia nigdzie nie masz?

      Usuń
    2. Słońce w okno mam tylko do południa ale ten sufito-dach:(

      Usuń
    3. Orko, może jako szmatkie na dach, albo parasol do salonu?

      Usuń
    4. ja bym i szmatke i parasol....a moze klimatyzator?

      Usuń
    5. No, w takim przypadku to klimatyzator bardzo by się przydał.

      Usuń
    6. Tak,szmatka na dach i cały czas polewać,to by było rozwiązanie:)
      Zapowiadają jeszcze dwa dni afrykańskie:(w minionym roku to kilka nocy spałam przy drzwiach zablokowanych łańcuchem i w szparę włożyłam gryzaka Pandy coby był lepszy cug powietrza.Całe szczęście,że żaden menel sobie nie chciał spania urządzić na strychu,co czasami się zimą zdarza.

      Usuń
    7. U nas też gorąc, nie ma czym dychać, żadna robota mi nie idzie bo się kleję do materiału i sprzętu.
      Za to przed chwilą , osiedlowe koty, tłukły się na dole pod oknami. Że też im się chce w taki upał bijaktyki uprawiać.

      Usuń
    8. My mamy klimę z piwnicy. Tam jest ok. 10 stopni przez cały rok. Zastanawiam się, czy nie przeprowadzić się tam na lato? W każdym razie w drzwiach piwnicy stoi duży wentylator i wdmuchuje chłodek do domu. Frodo z upodobaniem kładzie się pod drzwiami.

      Usuń
    9. Orka - jakby jakis polazl spac na strych to pewnie bys rano cieplego trupa znalazla z tego goronca.

      Usuń
    10. Orka, mocz ręcznik i kładź Pandzie na kark.

      Usuń
    11. Świetny Pan Wet z audycji krakowskiego radia "Klinika zdrowego chomika" radził dziś, żeby ubierać psu mokry podkoszulek.
      Barbara

      Usuń
    12. Byle nie na nerki taki zimny okład.

      Usuń
    13. Rucianko,tak robię i psikam,psikam,psikam...

      Usuń
  16. Opakowana! Cudnie na Twym gumnie.
    Gatki sąsiadki troszkę psują widok,ale co tam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, Dora. sasiadka wszystko suszy na dworze, nastepna jest nawet szybsza i w lecie przed szosta juz wisza szmaty. Sasiadki susza na gumnie bez wzgledu na pore roku.

      Usuń
  17. Tempo jest majster od bizu, Marija robi inne.

    OdpowiedzUsuń
  18. a u nasz byla mini burza - zagrznmialo 2 razy, lunelo, nawet mini grad byl. popadalo i sobie poszlo, a mialam wyleciec i wystawic poza zadaszenie dwie doniczki zebym nie musiala podlewac i nie zdazylam. Z frontu mam jeszcze mniejsze gumienko, prawie wszystko w doniczkach, tylko pod samym domem jest waska grzadeczka i tam jest dzungla.ale na sciezce od samochodu do drzwi, polowa sciezki wzdluz jest zastawiona doniczkami i w tym roku slicznie kfijatki rosna. tyle, ze kilka stoi tuz kolo drzwi czyli pode daszkiem. dwa dni podlalam badylki w jednej doniczce i dzis juz zakwitko!

    OdpowiedzUsuń
  19. na ostatnim zdjeciu, tak troche z prawej sa podlugowate liscie, jakby irysowe. To sa irysy, ktore rosna we wodzie. Bylo ich w doniczce wiecej ale jakos po 20 latach nie chcca rosnac wszerz. W Walii nasz dom stal nad droga, przy wiezdzie do nas jest brama do lasu i przy boczku - strumyk Droga jest jakby naturalnym mostem. ale na podoczu, jest troche ocembrowane, zeby od razu nie wpadac tam. tak samo z d=rogi. No i na 5 urodziny synusia dwoch braci z naszej wsi przyszlo i jeden wpadl do tego strumienia, z ocembrowania (ponad metr) glowa najpierw. Byl luty....

    ale ja nie o tym. Wyrwalam ze strumienia kilka tych irysow wodnych jak wizytowalismy stare konty. I sie pieknie przyjely. tylko malo. moze trzeba przesadzic alboco.
    a na innym zdjeciu, za stolem sa takie jakies niewiadoomco biale - to przekwitajacy bialy wielgi mak. Byl mi sprzedamy jako czerwony i juz dwa razy go masakrowalam, bo usiluje go przesadzic. No i te dwa razy to bylo tak, ze JAK pociaglam, JAK sie zaparlam, to wyrwalam z polowa korzenia. No to usunelam slady zbrodni, obcielam liscie i udawalam ze nic nie tego...i dziad orosl ze zwiekszona sila. a naprawde ta biel jest byle jaka, do tego rozmiar lisci, a w koncu gumienko jest nanostruktura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziel i przesadż. Irysy. A daj żyć temu maku! Fajny jest!
      Barbara

      Usuń
    2. nie lubie tego maka... Irysom trza tak zrobic jak i debu. Dopisuje wielgie donoce do listy zakupow. Ide dzis do tzw miasta po zakupki (slubny potem po mnie jedzie) i ide przez tzw park, a tam wlasnie rozkkwitl zcarny bez oraz te takie dzikie/psie roze, co maja rozowo filutowe kwiatki, to narwie sobie i bzu i rozowych platkow, z platkow dzem, z bzu sok wykonam. bede celowac w mala ilosc cukru w soku...ale juz sie ciesze na zapach bzu. a polaczony z ta roza, to wsiowe wakacje za dziecinstwa, co nie?

      Usuń
    3. Och tak ...... :)
      popatrz, nie wyobrażałam sobie, że to taka różnica w klimacie - u mnie bez już przekwitł, nawet ma minimini zawiązane owocki
      a róży takiej nie mam ani u siebie ani w okolicy ale jeszcze będę mieć! no!
      Barbara

      Usuń
  20. U mnie bratki kończą żywot, upał je wykończył, a pięknie kwitły. Pelargonie w pełnym rozkwicie, wybujały i mają się dobrze tunbergia też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie kropliki też pięknie kwitną choć po południu zwisają biedaki mimo podlewania ( balkon mam od zachodu). Niestety nie wiem jak długo wytrzymają bo jakieś gadostwo już na nich siedzi:(( Opryskałam wczoraj środkiem z olejem rydzowym, ciekawe czy pomoże?

      Usuń
    2. Garde, aż sprawdziłam w googlu kto zacz kroplik ów. Śliczności! Jego się sieje, czy kupuje gotowe sadzonki? Czy jak?
      Ale mszyce ma? Czy inne robale?

      Usuń
    3. Ja kupuję sadzonki ale jego się sieje. Właśnie ma nasiona i te co spadły na ziemię to wschodzą. Już mi się tak zdarzało, że jak miałam ziemię z roku na rok to na wiosnę wschodziły bo nasiona przezimowały.Nasionka są drobniutkie takie jak mak mniej więcej. Mam chyba z 5 kolorów.
      Hanuś nie wiem ki zaraza, w zeszłym roku miałam przędziorka, zeżarł wszystko. Teraz nie wiem, mszyce to nie są, za drobne, albo mączlik albo znowu przędzior. Zobaczę po tym środku jak będzie. On jest nietoksyczny, można go używać na kwitnące, a nawet warzywa i owoce. Tępi owady wszelakie niby.

      Usuń
    4. Mogą być wciornastki. Jak jest ich mało, to nieszkodliwe, ale jak się rozmnożą - masakra. Mi w zeszłym roku zeżarły wszystko oprócz pelargonii.

      Usuń
    5. Ninka już wolę wciornastki niż przędzora, gada wrednego.
      A ten preparat na wciornastki też działa, więc ten tego, mam nadzieję, że padną trupem, cokolwiek to jest!!

      Usuń
    6. Przędziorki nie lubią wilgoci. Trzeba spryskać i w przezroczystą torebkę foliową zapakować, jeżeli to doniczkowe.

      Usuń
    7. To znaczy, wodą spryskać i podlać.

      Usuń
    8. Rucianka to balkonowe. Skrzynki, duże donice itd.
      W zeszłym roku pryskałam wodą ale nic nie dało. Zeżarł i tak. Chemii nie chciałam stosować. Nie lubię i boję się. W tym roku znalazłam środek w naturalny, na bazie oleju rydzowego. Mam nadzieję, że dzięki systematycznemu stosowaniu kwiaty przetrwają.

      Usuń
    9. Podrzuć nazwę.
      A przędziory muszą być zafoliowane, żeby miały super wilgotność.

      Usuń
    10. http://sklep.poradnikogrodniczy.pl/emulpar-spray-750ml-szkodniki-target-id-985
      Proszę bardzo Rucianko, ja zamawiałam akurat tutaj ale w innych sklepach też widziałam.

      Usuń
  21. Opakowana, latam po gumnie i w kółko podlewam. Ten deszcz co to był, daaawno wyparował. Na razie tragedii nie ma, ale jeszcze kilka dni i znów wszystko wyschnie. Na czas wyjazdu, albo innej suszy warto zrobić doniczkom nawadnianie. Wez plastikową butelkę po wodzie, oderżnij kawałek (ten z denkiem), wbij butelkę szyjką do doniczki i nalej wody. Będzie się sączyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja normalnie przenosze doniczki pode sciane z paronamicznym oknem, tam nigdy slonce nie dochodzi, ale pomysl z butelka plastyczna jest dobry. Wykorzystam.
      domowe podlewa sasiadka (ta od gaci), co zazwyczaj topi kwiatki. wszystkie doniczki domowe znosze do kuchni, robie dzungle i pisze niezwykle precyzyjne instrukcje podlewania. Ta kobieta zabila nawet rosline powietrzna, znaczy taka, co mieszka w muszli slimakowej i sie jej w zasadzie nie podlewa, moze raz na iles tam...

      Usuń
  22. Spróbuj z butelkami zanim wyjdziesz i zobacz jak się to sprawdza, w jakim tempie woda znika. Mogłabyś wtedy poprosić sąsiadkę, żeby uzupełniała wodę w butelkach, to może nie potopi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w domu to sasiadka wie, ze koneweczka, raz na 4 dni wystarcza na wszystkie kwiatki w kuchni.a na te z frontu domu to zamontuje butelki, a sasiadka moze dolewac..

      Usuń
  23. Zrobiło się trochę chłodniej, idę spać. Nic mi się dzisiaj robić nie chciało, niech już się te upały skończą.
    Dobranoc Kurniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez lece spac, a jest na tyle chlodno, ze okno trzeba troche domknac...moglabym sie na kilka stopni zamienic - robimy machniom? Ja Ci dam tak z 5 stopni chlodu a Ty mi z 5 stopni ciepla i wtedy moge rozwalac okno na osciez (tu nie ma komarow) a Ty bys mogla spac.

      Usuń
  24. Opakowana, 5 stopni to dla nas za mało. 10 dawaj!
    Dobranoc Kurska!

    OdpowiedzUsuń
  25. Opakowana! Pieknie u Ciebie, najbardziej zachwycily mnie wierzby. To znaczy, ze co?
    Golarka do nog je strzyglas?
    Dalabym sobie reke odciac, ze to bizuteria od Mary. A tu prosze, Tempo nas oczarowala - pieknosci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mamy mocno utalentowane Kury na stanie!
      Do wierzb przychodzi fryzjer specjalista ;)

      Usuń
  26. Najpiekniejszy ten Tylni Ogród, cztli owe gumno. Mówię to ja, Kalina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalina - ciasno ino, bo jak ja siedze to juz nie ptaszki a jak ptaszki, szczegolnie z mlodzieza to przecie nie wyjde straszyc dzieci...

      Usuń
    2. Spróbuj oswoić :), będą siedziały z tobą :))
      Barbara

      Usuń
  27. Gurra!! Gurra !!! u mnie laaało!!!!!! oj jak lało! :)))))) tak do wtorku nie będę musiała podlewać :)) może nawet dłużej :))) UFFF!
    To teraz poczytam i się odniosę ;)
    I dzień dobry co i Wam życzę :)
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  28. Witojcie Kury, pora ranna a temperatura już 26 stopni. Dobrze, że burzę zapowiadają na popołudnie u nas, to trochę nas spłucze i schłodzi. Idę coś podlać, bo potem będzie za gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acha, i Opakowano, ty sobie nie myśl, że mnie się nie podoba, bo nie komplementuję, tylko skoro tyle kur już wyraziło swój zachwyt, to po co jeszcze ja, to takie jednostajne się robi.

      Oto Chór Kur
      piejących zachwyty
      Oto Kur Chór
      wprowadźmy jednak jakieś zgrzyty.

      Zgrzyt, zgrzyt. To lecę.

      Usuń
    2. Agniecha, zgrzytnij zębami z zazdraszczania.
      Barbara

      Usuń
    3. Agniecha - zgrzytuj do woli ;))))

      Usuń
    4. Zgrzytuję z umiarem - coby się szkliwo nie starło.;-)

      Usuń
    5. Agniecha, u Ciebie też niczegowato ! Nie zgrzytaj wogle !

      Usuń
    6. No dobra, przestaję zgrzytać.

      Usuń
    7. Ewa - ona sama chciala zgrzytac. w sumie nie wiem po co, ale jak mus to mus. tez uwazam, ze u niej niest niczegowato i nie wiedzialam, ze sie do tego odnosi zgrzytactwo.

      zamarzylo mi sie surowe ciasto. nie z ciasta tylko z innych rzeczy.... ale to kusicielstwo okrutne, zjem buraczka w occie w zastepstwie.

      Usuń
  29. Opakowana, Twój ogród Uroczy podoba mi się bardzo!!! a ze zdjęć to najbardziej ten klomp podwyższony z murkiem ! Super on ci jest :)!!!
    Na trawnikach, jak wiesz, się nie znam ale myślę, że może jeszcze tylko 50 lat cierpliwości i będzie ideaaaalny ;))
    Angielski ogród z elementami japońskimi (dąb bonzajowany) jest, po prostu - angielski .... ;)))
    a drzwi do szopki są przecudne !!!
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak ten agielski jest angielski? on jest zupelnie inny od sasiedzkich. Ta druga (nie pierwsza, od gaci) sumsiadka ma z frontu trawniczek. kawalatko gumienka, rabatka wedle plota i kawaleczek trawy...ona na kolanach nozyczkami wyrownuje toto..
      drzwi do szopki bardzo lubie i wcale mi snie przeszkadza, ze sie nie zamykaja. Bede prowala, jak co roku, w zimie, przymknac choc coby mi deszcz nie na wpadal.

      Usuń
    2. Opakowana kiedyś widziałam jak Niemcy tez tak robili z ta trawą, pracowicie wydłubywali każde ździebełko spomiędzy płytek chodnikowych.
      A byłam kiedyś u takich Niemców, których trawnik był co najmniej 10 razy większy od Twojego nie do końca angielskiego i oni ręcznie usuwali z niego mlecze. Mama koleżanki w podzięce za gościnę przysiadła się do tego usuwania, lecz ja uznałam, że mnie to nie dotyczy, kurna zapłakałabym się przy tej robocie ;)

      Usuń
    3. ale jak nie chcesz psikac rondupem to trzeba rencami. ja rencami i widelcem wyrywalam kaczence czy jak im tam takie drobne zolte, rozlaza sie jak cholera!

      Usuń
    4. Mario, oni paluszkami skubią, a u nas randapem psik psik, i po robocie .

      Usuń
    5. Rabarbara - ten klomp na postumenciku to ma swoja historie. trawnik mial byc nie do konca, bo ja chcialam drzewa na koncu plus uonka. Uonka byla przepiekna, nawet gdziejsik mamy zdjecie chalupy od strony uonki. ale maz sie nadonsau jak uonka przekwitla i tylko szczaw poszedl w slup a reszta wygladala nieladnie. probowalam roznych rzeczy i ciagle nie i nie. przeszkadza mu to w estetycznym paczeniu na gumno. no to wymyslilalm, ze na tylcu beda te drzewa plus ta trawa parkowa czyli rosnie inaczej niz trawniczek i nie trza ciac raz kolo razu. Na rabatkach BYLA wznowiona uonka i znowu oczy klula. ograniczylam uonke do makow, chabrow i rumiankow. W jeden rok byla uonka a w nastepnym....sladu po niej nie bylo. Pani Malgosia powoli dosadzala i dossadza roznosci tam, trza dodac plozace i sloneczniki nie za duze w tym roku juz za pozno, poza tym jak zar sie leje to tym bardziej nie.....

      Usuń
    6. Ewa - tym roundupem to tak bedzie piknie jak u Gosianki .....

      Usuń
  30. Dzień dobry Kurki. Padało i jeszcze się chmurzy. Nie jest chłodniej, bo nadal 25 stopni.
    Przespałam deszcz, więc o jego intensywnośći nie mam pojęcia.
    Miłej soboty życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a u nasz jest nieco za chlodno zbey siedziec na zadnim gumnie, tak ciut ciut...jak mi dobrze, ze nie jestem w PL w tej chwili....

      Usuń
  31. U nas już 32 stopnie na termometrze od północy. Strach myśleć, co będzie w południe i po południu... Mam dylemat: wychodzić, czy nie? Bo nie muszę w zasadzie.
    Gumienko super i wisior też:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym nie wychodzila....tylko sobie rychtowala napoje i trzymala je w lodowce. badz wrecz zamrazalniku. potem je pila i ruszala sie jak najmniej.....takie marzenie, hrehreh

      Usuń
    2. Ninko u nas temperatura podobna i ja nie zamierzam dzisiaj wychodzić, też nie muszę :)

      Usuń
    3. I u mnie tropiki. Też się nigdzie nie ruszam. Od wczoraj mam zakaz wychodzenia, a to dlatego, że trochę mnie osłabiło, w sklepie. Kawałek podłogi naprawdę był mój :(

      Usuń
    4. Ksan !!! Ojej ! Z gorąca ?? To ja już się godzę żeby było zimno !
      Barbara

      Usuń
    5. matku bosku, Ksan, opijaj sie duzo, trzeba w taki skwar. I siedz i sie wachluj!

      Usuń
    6. Basiu, dzięki, co za wspaniałomyślność! :)) Nie musi być zimno, wystarczy 10 stopni mniej. Po kiego w umiarkowanym 48 st. w słońcu? W wiejskim sklepiku nie ma klimy, i jeszcze te wszystkie zapachy, perfumy i dezodoranty:( Paść można! No i padłam. Na głowę nie upadłam, więc jest dobrze ;)

      Usuń
    7. Krysiu, spokojnie :) Nie wyjdę na ten gorąc, bo przetrzymują mnie tu siłą. "SIłOM! wężykiem, wężykiem" :)) I obiadu nie musiałam dziś gotować:) Tyle dobrego ;)

      Usuń
    8. Oj, tak ! Perfumy i dezodoranty w czasie upałów powinny być zakazane ! Wsiadłam raz do (klimatyzowanego!) tramwaju i wysiadłam na następnym przystanku :( A jeszcze faceci zlani o de kołon !
      Barbara

      Usuń
  32. Ja też, jak Rabarbara i także nie chcę Was denerwować.
    Cały rok czekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anna Vilma tez tak ma...jak sie spotaklysmy to ja bylam prawie gola i oplywalam potem a ona byla w szalu!

      Usuń
    2. Wiem, teraz piję gorącą herbatkę.

      Usuń
    3. eeee, w upal goraca herbatka jest wskazana! tylko w mojej wzgledu na pore roku to taka ciepla raczej ;)

      Usuń
  33. Dziędobry. Gumna piękne, że ho ho ! Też myślałam, że biżutek to robota Marii, choć, jak nas Tempo zaskoczya piękno roboto, to przeleciało mi przez głowę, że może to Ona jest autorko piękności !.. U nas teraz 29 od zachodniej strony. Smali, a wyjść muszę, ale obrócę w try miga ! zazdroszczę Rabarbarze i Ruciance umiłowania afryki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natura jest sprawiedliwa, marznę poniżej 20 stopni. Zima to jeden dygot.

      Usuń
    2. Jakie sprawiedliwa, Rucianko ! Tego ciepła to będzie może do hromady 2 miesiące a reszta to zimno i zimno :(
      Barbara

      Usuń
    3. Ciii Barbaro, tak bredzę, bo czuję że mogę podpaść zimnolubnym Kurom i zadziobio. ;)

      Usuń
    4. Rucianka już dziob szykuję:))
      Rany u nas zdechnąć można, tak parno, byle jaką nawałnicą się nie skończyło:((

      Usuń
    5. Ja tam też z tych co za afrykańskim powietrzem nie przepadają.Zimą to se mogę ubrać 10 cweter i hierbatę z prondem a latem to już nie mam co zdejmować:(

      Usuń
    6. Dokladnie, Orka - nie ma juz co zdejmowac. Procz wlosow i skory. moze jeszcze wyjac musk i gauki oczne....

      Usuń
    7. Cuszsz, nie ma szczęścia na tym świecie, ni sprawiedliwości... ;)
      Barbara

      Usuń
    8. Rabarbaro - to znaczy najwyzsza pora przeniesc sie na Kalahari badz do Kongo i Namibii. tam masz gwarantowany goronc. Jeszcze mozna nieco blizej do Emiratow badz do wnetrza Arabii Saud. A w Dubaju, wydaje mi sie, w jednym centrum takim handlowo - sportowym - maja zjezdzalnie narciarska...

      Usuń
    9. Orka podpisuję się pod tym co napisałaś wszystkimi kończynami!!
      Tym bardziej, że " cwetrów " wełnianych ci u mnie dostatek:))

      Usuń
    10. Garde - a ja zimowom porom i we welnie wlasciwie nie chodze bo mi za cieplo. zakladam jak przemarzne i zaraz sciagam, szal moze byc welniany. ale odkrylam, ze nie gotuje sie od razu w merynosie.

      Usuń
    11. Ale podobno najlepsza kamelowa.
      Barbara

      Usuń
    12. Opakowana, tosz mówie, że nie ma szczęścia i sprawiedliwości - tam gdzie klimat stosowny to obyczaje niekoniecznie dla mnie. Choć z drugiej strony mogłam wylądować na Alasce czy innej Laponii.....
      Barbara

      Usuń
    13. Mnie wełna nie przeszkadza, a na największy ziąb alpaka to jest to.
      Nawet mi zostało od żakietu, rudej, cieplutka czapka na zimę będzie:))

      Usuń
  34. Opakowana, podoba mi się patent sadzenia kwiatków w durszlaku. Nie trzeba drenażu, na bank sąsiadka nie zaleje korzonków. ;)
    Patrząc na Twoje gumna, przyszło mi do głowy, że polskie jest w stylu angielskim, a angielskie, takie swojskie. :)
    Nie torturuj Davida i lub maczka. ;)

    Pisałam wyżej, ale nie wiem czy wracacie, dla psa najlepszy mokry ręcznik na kark.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rucianko - sasiadka namoje gumno nie wychodzi oprocz czasow, kiedy trza zmylac ew. przeciwnikow i wiesza swoje pranko u nas, (jak rowniez wrzuca swoje smieci do naszego smietnika), podlewa domowe. ogrodkowe musza sobie same radzic.

      durszlaki i dziurawe garnki sluza mi czesto za doniczki.

      Wlasnie pieknie pada!!!!!

      Usuń
    2. jaki to człek (czyli ja) gupi, ile ja to garów starych nawywalałam,a teraz by sie kciało! Ale uzbieram następne.mam też 2 makutry i czekają na lepsze czasy:)

      Usuń
  35. Gorąc i dziś, ciągam męża na działkę co dzień a tam zapach róż i cień no i ...basen u Sonica na blogu w zdjęciach widoczny w pełnej krasie, gdy nas odwiedziła na działce. :)
    Opakowana a dęba nie przesadzaj w większa donicę, prawie bonzaja się Tobie udało zrobić, bonzaje mają małe domiczki. Gdybym umiała zrobić takie cudo też bym spróbowała mieć w domu, tzn na działce pewnikiem prędzej. :)
    Czereśnie i truskawki jemy i jakoś gorąc przeżywamy, sunia pod drzewkiem dołek wykopała i tam się mości a kotuś na stopniach domku, lub na swojej osobistej kociej górce się układa i tak trwamy w tych ciepłych :) dniach.
    Twoje włości urodziwe są i bardzo się podobają. :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Japończycy chyba jakoś korzenie przycinają czy cóś? Takie małe doniczuszki dają i rośnie im toto pięknie małe a stare jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Dzień dobry Kurniku, choć żar się z nieba leje... ;)

    Krysiu Opakowana, gumno Urocze urocze, zaś gumienko przeurocze, bo takie swojskie, maniunie i przydomowe. Moje gumienko pod lasem. Długo tam nie posiedzisz, wieczorem roi się od komarów, w dzień atakują szerszenie. A kleszczy mrowie a mrowie ;)
    Naszyjnik z agatem, cacuszko :)

    OdpowiedzUsuń
  38. P iekny ogród, te wierzby mi chodzą po głowie.Ale nie, nie mogę nic nasadzić, bo mnie Stary oskalpuje.I tak walczył piłą zębatą i spalinową, bo najsamprzód przez "te twoje drzewa" satelita się nie przebijał, a teraz latał po działce i wycinał gałęzie, by światłowody mogły się zainstalować.Oh, co się nasłuchałam!!Bluszcz też mię się rozplenił, takoż dzikie wino, zaduszają tuje.Wszystko przeze mnie!:)) Pzdr, Hanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanna, nie daj się Staremu. Baby rządzą. ;)

      Usuń
    2. Hanna,to trza wieczorem Staremu przypomnieć,coby se do łóżka wziął satelitę albo światłowody i szlus:)

      Usuń
    3. Hanna - niech se satelite sznurkiem do glowy przyczepi i wylapuje te fale!

      Usuń
    4. Albo niech sobie zrobi domek na drzewie, będzie bliżej do satelity ;))
      Barbara

      Usuń
    5. Albo wogle w ten, ekhm, kosmos...

      Usuń
    6. Światłowodem .... ;)
      Barbara

      Usuń
    7. ...i falami. tymi od stalaktytow w kosmosie

      Usuń
    8. Hanna, zawsze możesz powiedzieć, że samosięwysiało...

      Usuń
    9. Widzisz Hanno ile rzeczy można zrobić żeby wyjść na swoje a trza było pierwej wygdakać w Kurniku to i drzewa by ocalały:)))

      Usuń
  39. No Kurencje,się słońce schowało,niebo pociemniało no i Pan Bozia beczki toczy,znaczy może popadze?:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Czołgiem Kurska! U nasz burza przeleciała, pięknie podlało mi gumno i teraz jest na zewnątrz, uwaga, cudowne, okrąglutkie 20 stopni! Przed burzą było 38 w cieniu! Frodo rozkosznie tarza się w mokrej trawie. Poleciałam na ryneczek, nakupiłam angrystu, będzie pompocik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam pompocik z czerwonych porzeczków (angrest będzie jutro) i upiekłam sobie rano drożdżowy placek :)
      Barbara

      Usuń
    2. Hana, tak na mapę paczyłam i widzialam, że u Ciebie chyba popadało :)

      Usuń
    3. a ja na gumnie tam zerwlaam angrest akuratnie do woreczka i trza bylo zamrozic. ooo, przypomnialo mi sie, ze mam zamrozone winogrona - najlepszy lod do napojow.

      Usuń
  41. A u nas Afryka. A ja muszę piec w chlebowym piecu rózne cuda w taki upał. Burzy ani widu, ani słychu. Oesuuu. Jestem czlowiekiem północy, nie południa i nie mam klimy. A w domu niewiele lepiej, niz na zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
  42. Dwa gumna, każde inne i urokliwe inaczej. Ale drugie mnie ujęło, ten durszlak od razu człowieka rozbraja i luzuje, hrehre. Drzwi też piękne i klimatyczne, no i te kalesony sumsiadki!!! Od razu człowieku weselej i lżej na duszy, jeżeli ktoś takowo posiada, ale tak obstawiam jeszcze. Wolałabym setę i śledzik na drugim;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja! Śledzika niekoniecznie, ale seta(y) może być. Opakowana kazali pić dużo :))

      Usuń
    2. Hania - z trudem bysmy sie zmiescily z tymi setami i sledzmi na drugim. Na pierwszym jest faaaaajna weranda zadaszona, z huztawko, grillem i chyba docelowo kuchnia letnia, jakby mi w rece wpadla taka kuchenka niewielka na nogach, z fajerkami i piekarnikami. na drewno... i mamy altanke dobra tam, ludzi moze byc kupa i nikt nikomu nie siedzi na glowie. oba ogrody maja kilka zad i waletow..jedno gumno ma 30 lat a drugie nieco ponad 10...

      Usuń
    3. Ja przywieziesz durszlak, to może być na pierwszym;-)

      Usuń
  43. Opakowana - fajne te gumna, takie zieloniaste całe :) Pal sześć z trawą ;) ja też niedoróbek nie widzę ;)

    U nas mocno popadało i pogrzmiało, ale tak ogólnie, to dołączam do Rucianki i Rabarbary - jeśli chodzi o umiłowanie ciepła ;) I latem też ciepłą herbatę popijam - tak w ogóle ma ponoć właściwości wychładzające ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Już po ochłodzeniu. Chmury się rozpełzły i znów żar się z nieba leje.

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie mówcie mi o ciepłej herbacie, bo mnie oczonsa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uromb sobie gdzies guaz z lodu i trzymaj pod lozkiem...

      Usuń
    2. Tylko skond wziąść ten guaz z lodu do urombania? ;)

      Usuń
    3. u nas ze 100 stopni w sumie, bo mecz oglondamy!!! I nadal rośnie, bo karne!!!

      Usuń
    4. A u mnie w dalszym ciągu ciemnawo/ach,ale fajosko/a i se padze,no i niech se padze:)

      Usuń