Otóż wiosna idzie niechybnie. Świadczą o tym nie tylko przebiśniegi w moim ogródku ale i mój pęd do robienia porządków w szafkach, zakamarkach i szufladach. Zajrzałam między innymi do szuflady ze zdjęciami i szpargałami, gdzie odkryłam różne ciekawe rzeczy, nasuwające wiele wspomnień...
A więc fotografie. Różne. Moje, moich przyjaciół, rodzinne, wakacyjne, górskie... Powiem wam, że dziwnie się patrzy na siebie sprzed lat. I konkluzja nasuwa się jedna: człowiek jest idiotą. W tym przypadku człowiek czyli ja. Teraz widzę na zdjęciach uśmiechniętą, fajną, niebrzydką , wysportowaną kobitkę, wtedy, kiedy nią byłam, widziałam grubego, niezgrabnego pulpeta, na dodatek z kulfoniastym nosem... Zatruwałam sobie tamtą fajną teraźniejszość, nie wiedząc, jak bardzo będę jej żałować, gdy stanie się przeszłością... Teraz nie używam lustra i nie chcę robić sobie zdjęć. Ciekawe tylko, dlaczego ta świadomość przychodzi tak późno, dlaczego w chwili bieżącej, teraz, tak trudno siebie zaakceptować. Może trzeba nabrać dystansu po prostu.
Wśród zdjęć cała seria dokumentująca zjazd rodzinny w domku mojego kuzyna nad jeziorem, sporo lat temu. Smutno mi się zrobiło, bo kuzyn niedawno zmarł, podobnie jak dwie kuzynki z fotografii. Małe dziewczynki, wnuczki jednego z kuzynów, mają już swoje dzieci... Cóż, upływ czasu jest nieubłagany. Ja wonczas w "kwiecie wieku" , w dobrej formie, w mojej ukochanej skórzanej kurtce, którą nosiłam, aż się rozleciała na strzępy.
Oprócz zdjęć wylazły na świat kartki od mojej byłej szefowej z czasów pracy w biurze podróży, wysłane z Wysp Wielkanocnych i Honolulu... Wielki świat do mnie zajrzał... Pasją pani A. były podróże, zwiedziła chyba cały świat, no może na Antarktydzie nie była. A były to czasy, gdy podróżować łatwo nie było, wszędzie trzeba było mieć wizy (halo młodzieży, co było, te wizy?? Może warto sobie przypomnieć, tfu, tfu!), koszty spore , telefonów komórkowych brak. A jednak potrafiła wszystko zorganizować. Fajnie było słuchać jej opowieści po powrocie.
Z czeluści szuflady wychynął spory i pożółkły wycinek z Tygodnika Podhalańskiego, w którym to namiętnie polemizowałam z pisującym tam recenzje panem na temat spektaklu "Czarownice z Salem" z naszego teatru. Ja byłam bardzo zachwycona, pan zupełnie nie, ale swoją odpowiedź zakończył ładnym zdaniem, iż bardzo go cieszy, że w czasach gdy wszyscy tylko o polityce dyskutują (początek lat 90-tych to był!) można się jeszcze z kimś posprzeczać o spektakl... W szoku byłam, jak ja pięknie i z żarem pisałam wonczas... Tak więc nie dość, że niebrzydka to i jeszcze niegłupia byłam...
Ale najlepsze jest to, co odkryłam w internecie na temat mojego ówczesnego interlokutora. Otóż zrobił on doktorat a następnie został profesorem na UJ, jest teatrologiem i i profesorem w Katedrze Performatyki (!) , napisał kilka książek o teatrze, za które dostał nagrodę Tischnera i Giedroycia i był jakiś czas dyrektorem Instytutu Grotowskiego, o którym też książkę napisał. I ja , sierota, miałam czelność z takim specjalistą się kłócić... Ale co on robił w naszym prowincjonalnym Tygodniku?????
A otóż i czarno-biały kartonik z charakterystyczną czcionką teatralną i z dużym napisem DKF "Appendix" . To karnet wstępu na projekcje filmowe owego DKFu, któregoż to byłam szefową w czasach mojej pracy w teatrze. Projekcje odbywały się w kinie miejskim, ale niestety o godzinie 22,00, więc tylko najbardziej zagorzali miłośnicy kina przybywali na filmy. Zdarzało się, że na całej wielkiej sali było osób kilka, zwłaszcza, że repertuar miałam ambitny. Filmy wypożyczałam głównie z Filmoteki Narodowej, przychodziły w wielkich, ciężkich żelaznych pudłach pociągiem (o kurierach nikt wtedy nie słyszał), trzeba było je odbierać z dworca i potem odsyłać. Lubiłam robić tematyczne cykle filmowe na cały miesiąc, np "4 x Makbet" (łącznie z filmem Orsona Wellesa i "Tronem we krwi" Kurosawy), "Kino amerykańskie lat 70-tych", filmy z Jane Fondą ("Barbarella"!) , filmy Wojciecha Hasa, angielska klasyka i wiele innych. Żałuję, że nie zbierałam programów, teraz już nie pamiętam dokładnie. Kopie nieraz były zniszczone, zawsze się denerwowałam, żeby ich nie uszkodzić. Raz niestety taśma zaczęła się palić... Pomimo ogromnych nerwów, bardzo te projekcje lubiłam. Niestety potem kino wypowiedziało nam umowę i DKF zakończył działalność.
A na koniec wpadły mi w ręce dwa małe karteluszki zabazgrane moim pismem, z tekstem piosenki Bogdana Łyszkiewicza z Chłopców z Placu Broni:
"Tak dobrze jest żyć,
Tak dobrze jest żyć,
Dobrze jest jeść,
Dobrze jest pić,
Zobaczyć w kinie dobry film,
Potem kochać się i długo śnić...
Jak dobrze jest herbatę z cukrem pić,
Napalić w piecu i książkę przeczytać,
Jak dobrze jest żyć..."
Dedykuję wszystkim tę piosenkę:
To chyba na razie tyle moich wykopalisk, aczkolwiek opróżniłam dopiero pół szuflady, liczę, że ciąg dalszy nastąpi. I rzucą się na mnie kolejne wspomnienia, prosząc: "Jeszcze o mnie napisz, o mnie, nie chcemy niknąć w niepamięci..." Napiszę. Obiecuję wam, moje drogie wspomnienia:)))
P.S. Mam zdjęcia, ale nie wiem dlaczego pobiera mi cały czas do góry nogami. Siedziałam godzinę i nie umiem tego zrobić. Może kolega od komputera coś wymyśli.
Hip hip hura kurrrra kurrrrraaaaa!!!!!! Dla kurnika. Brawo Mika! To tytułem powitania, a tera idem czytać ;)
OdpowiedzUsuńTak Mikuś tak dobrze jest żyć!!!
OdpowiedzUsuńPiękny post napisałaś, fajowsko żeś się dobrała do tej szuflady :)
Nie tylko byłaś piękna i mądra, ty w dalszym ciągu jesteś piękna i mądra!!!
Szkoda, że te zdjęcia Ci nie wchodzą, ale nie wiem jaka jest tego przyczyna.
Dorwałam się do podiuma, reszta pewnie delektuje się wiosną, u nas dzisiaj pięknie słonecznie :)
UsuńGratuluję podium:) Szuflada bardzo inspirująca jest, rzeczywiście. Marija, z tą pięknością to zbyt daleko posunięta przenośnia:))
UsuńZajrzałam bez większej nadziei na wpis. Taka niespodzianka. Pojemną masz tę szufladę. Przy moim nomadycznym trybie życia szuflady mam prawie puste.
OdpowiedzUsuńPisz wspomnienia Miko! Masz tyle "materiału". Pozdrawiam wiosennie ślęcząc nad korektą, która mnie już o mdłości przyprawia.
Współczuję korekty, męczące zajęcie. Puste szuflady to coś, co w mojej rzeczywistości nie istnieje...
UsuńSama jestem ciekawa co ja tam jeszcze znajdę:)
Miko jak miło Cię poczytać. :) Tak jest! Dobrze jest żyć. ♥
OdpowiedzUsuńDzięki Elu, pozdrawiam serdecznie.
UsuńZajrzałam również. Pozdrowienia wszystkim Kurom. Poczytałam i zazdroszczę Ci przeszłości. Ale miałaś ciekawe życie i masz, tak czy siak. Lecę do ogrodu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że zajrzałaś. Zawsze mi się wydawało, że życie mam szare i normalne do bólu...
UsuńJak u ciebie w ogrodzie?
no co Ty! Nikt nie ma nudnego zycia!!
Usuńja doprowadzilam coreczke do lez prawie opowiescia o myszy z plastrem i natka!
To się cieszę, że wam dostarczyłyśmy rozrywki:)
UsuńDo ogrodu nie doszłam właściwie, bo sąsiad przechodząc powiedział, że na pastwisku taśmy pozrywane w paru miejscach, i jeden źrebak sam sobie przerobił kantar na ogłowie z wędzidłem. Pasek, który miał na nosie, wsadził sobie do pyska. Więc w efekcie nie za bardzo mógł jeść trawę, a już ssanie matki było całkiem niemożliwe, z zaimprowizowanym wędzidłem w pysku. Sąsiad próbował zdjąć, ale mu się nie udało, i pewnie zabolało, więc młody stracił zaufanie do człowieka. Spędziłam właściwie cały dzień z przerwami na podchodach do źrebaka. I 10 minut temu mi się udało. Mam nadzieję, że zaufanie uda się odbudować. Z tymi końmi zawsze coś. Więc w ogrodzie nic nie zrobiłam, a plany były...
UsuńOjej, biedny źrebaczek, głupol jeden! Dobrze, że ci się w końcu udało.
UsuńDopiero pół szuflady a tyle pięknych wspomnień i atrakcji Miko kochana 😊 Tez mam swoją szufladke. Zawsze, gdy ja otwieram i przeglądam zawartość moje emocje wirują... Tule mocno Mikus ❤️
OdpowiedzUsuńFajne takie szufladki, prawda? Ciekawe, co kryje druga połowa...
UsuńOrszulko, jesteś tu czy tam? Ściskam mocno!
W Londynie jestem. Opiekuje sie mezem, przecial sobie palca na pile w stolarni. Palec zszyty, usuniety kawalek kosci, zdjety paznokiec, prawa reka w temblaku... :(
UsuńOj Orszulka, to jak z dzieckiem, trzeba karmić.
UsuńO matku bosku....zostalo cos z palca?? biedny slubny....
UsuńO rety, biedak!!! Bardzo mu współczuję, uściskaj go delikatnie ode mnie i pozdrów serdecznie. Ale przy twojej opiece szybko się zagoi, mam nadzieję.
UsuńDziefczynki, nie jest zle. Karmić nie trzeba, palec bedzie trochę krótszy ale sprawny - tak powiedział chirurg. Maź cierpi najbardziej z tego powodu, ze ma przymusowy odpoczynek... Mika, mamy górala Wieśka na stolarni - z Zakopanego :) R. jak usłyszał, ze z Zakopanego od razu przyjął go do pracy :)
UsuńMam nadzieję, że będzie porządnie pracował i Zakopanego nie skompromituje:)
UsuńO matulu, Orszulko, zawsze sie boje o tych ludzi co w stolarniach pracuja. Te pilyyy, brr. Niech odpoczywa ten Twoj malzon, zdrowka zycze!!
UsuńMika, miło się czyta Twoje wspomnienia. Proszę o więcej. I czekam na te zdjęcia, co to teraz są do góry nogami:)
OdpowiedzUsuńO wlasnie, wlasnie! wiecej wspomnien!!
UsuńHej Kalipso, jak miło cię widzieć! Coś poskanuję jutro to dołączę.
UsuńMikuś, się jest mądrym to polemizuje się z mądrymi ludźmi i tak zawsze rbiłaś, a durnych trzeba oświecać (tylko po co tracić czas). Ja właśnie ostatnio doszłam do wniosku, że czas (nie wspominam o zdrowiu i Rodzinie) to najcenniejsze co mam i jak w niedawnej zapaści wspomnieniowej się znalażłam to postanowiłam, że muszę go wykorzystać do maksimum i tak jak ja chcę. Zapaść miałam okrutną jak sobie uświadomiłąm zmarnowny czas, zmarnowane okazje, fatalne wybory, tak dużo samo mi się pchało do rąk a ja jak głupia tego nie brałam. Po długim i bardzo bolesnym rozpamiętywaniu uświadomiłam sobie, że muszę wyjść z zapaści bo to też marnowanie czasu. Łatwo nie było ale pierwsze kroki zrobiłam. W niedawnym porządkowaniu pudeł, szuflad brak, znalazłam korespondencję wakacyjną z koleżankami i kolegami z Liceum, jak fajnie się czytało i postanowiłam, że na kolejną okrągłą rocznicę matury pojadę.
OdpowiedzUsuńBacha, na rozpamiętywanie to naprawdę szkoda czasu... Trzymaj się ciepło.
UsuńOch Miko, jak dobrze Cię czytać. Poznałam Cię teraz i wszystkim opowiadałam jaką poznałam fajną Kobietę, która patrzyła na mnie pięknymi oczami. Jeszcze takich nie widziałam. I nie kadzę tu tylko prawdę mówię.
OdpowiedzUsuńFajne takie wspomnienia, dobrze by było gdyby kolega poradził jak odwrócić zdjęcia. Moja córka studiowała teatrologię na UJ, może zetknęła się z owym Panem.
Też mam to, że gdy widzę moje stare zdjęcia to się zastanawiam, dlaczego wiecznie byłam niezadowolona.
Mika, cieszę się, że możesz pisać i to tyle!!!!!!!
UsuńEwuś, dzięki bardzo za tyle dobrych słów:)) Ja też się bardzo cieszę, że cię poznałam:))) Swoje oczy to raczej też lubiłam... Dziękuję w ich imieniu:)
UsuńNasza PrezesKura to ma dobrze, mnie nie ma kto zastepowac na blogu.
OdpowiedzUsuńPanowie (i panie), szanujmy wspomnienia... Moje szpargaly pogubily sie w niezliczonych przeprowadzkach, pozyczane ksiazki nie wrocily do mnie, a tylko zdjecia zostaly. Pomieszane, ogladane stukrotnie i nie ma ich komu poukladac chronologicznie.
DKFy - pamietam, zapamietale chodzilam, ogladalam dyskutowalam, przezywalam. Konfrontacje i coroczne batalie o bilety, bo tych filmow pozniej w kinach nie bylo. Ehhh...
Jak to nie ma komu poukładać, a ty??? Konfrontacje to wielkie święto było! Do dziś pamiętam filmy wtedy oglądane, Fellini, Bunuel, Greenaway...
UsuńJeszcze Antonioni....ach też chodziłam na DKF.
UsuńCzasu nie mam, checi brak. Mam dola (doua) i deficyty motywacji. :/
UsuńEwa, może chodziłyśmy do tych samych DKFów? Ja do Sztuki, Młodej Gwardii i do Związkowca:))
UsuńPanterko, wyłaź z doła, wiosna idzie!
Chodziłam do Sztuki i w ramach studiów do Rotundy.
UsuńFajny wpis :) Moje szpargaly to raczej w Ojczyznie sie ostaly. Mam troche zdjec ze soba i tez kiedy na nie patrze to mysle, ze bylam wobec siebie zbyt surowa. Widzialam w sobie tylko wady, nieustannie sie strofowalam za wszystko a teraz widze ze niepotrzebnie. Nadal sie strofuje ale staram sie przemycic komplement tu i owdzie. Na przyklad :"kochana siwa jestes jakbys miala z 80 na karku ale do twarzy Ci z ta siwizna" ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSiwizna jest bardzo twarzowa:) Też sobie przemycam jakieś komplementy od czasu do czasu:)
UsuńJa tam sobie rzucam farbę platynowy blond,więc ew.siwiznę przykrywam farbowaną i jest git:)
Usuńjakie fajowe porzadki. Takie to lubie :)
OdpowiedzUsuńczekam na zdjecia. Koniecznie!!
moze rozne szpargaly w zawierusze dziejow sie przerzedzily...najpier ieszkalam 23 lata w jednym domu, w jednym wrecz pokoju. potem, przez 8 lat przeprowadzilam sie 14 razy, zmieniajac i kraje i kontynenty.jakies resztki zostaly, szkoda. przydalaby mi sie taka szulfada wszedzie, gdzie jestem.
Ja mam tak samo...najwiecej szuflad pozostalo w Wenezueli a tam wilgoc robi z nimi papke zjadana przez mikroby tropikalne. Wiec Mika musisz zrobic koniecznie skany, nie szkodzi ,ze odwrotnie, bedziemy przewracac laptopy.
UsuńMikus wlasnie wrocialm z kraju wiosny i w skrytce pocztowej mualam od Ciebie nardzo mila i sliczna kartke...dziekuje!
Ha! zapomnialam napisac, ze tez, jak przyjechalam, byla bardzo fajna, choc letko namiekla, kartka do Miki!
Usuńno i nie dopisalam dziekuje. gbur ze mnie.
UsuńFajnie, że kartki dotarły. Trzecią turę zacznę pisać w tym tygodniu:)
UsuńGrażynka, piękna ta wiosna portugalska!
W ostatni dzien dopiero byla piekna....kwitly juz nawet rododendrony i azalie.
UsuńSzuflandio, moja Szulfandio. Co minione to bezpieczne i bezstresowe stąd człowiek ma zdziwko, dysonans poznawczy bo pamięta jak się z życiem nie zgadzał a z perspektywy lat jakby powodów do niezgody nie mógł dostrzec. Spoko, za X lat siędziesz i wspomnisz 2017, cudowny czas w którym ludzie komunikowali się zdaniami złożonymi, chadzali do kin nie tylko na ekranizację gier komputerowych a nawet pili w miarę bezstresowo takie lekarstwo jak Coca - Cola, he, he.;-)
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, perspektywa wszystko zmienia:) Chociaż mam wątpliwości, czy istotnie ten 2017 będę tak pięknie wspominała:)
UsuńCo zrobić, żebys jednak miło wspominała... Imprezka w wakacje?:)))
UsuńKoniecznie!!!!!!!!!!! Genialny pomysł:))
UsuńWszystko można odczarować::)))
UsuńOoo, imprezka, pod Tatrami?:))
UsuńKasia, zróbmy tak!!!
UsuńAleż patrz w lustro! Bo za dwadzieścia lat będziesz sobie w brodę pluła, że nie patrzyłaś. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Eeee, jakoś mi to do szczęścia nie jest niezbędne:)) Pozdrawiam też!
UsuńBrawo panowie skoczkowie, mamy złoty medal drużynowo na Mistrzostwach Świata!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo!!! Oglądałam, fajne chłopaki.
UsuńTez ogladalam i bylam cala znerwowana...ale pieknie skakali!
UsuńI jeszcze 12 medali w lekkiej atletyce, yupi!
UsuńSzuflado otwórz się! I pokaż jakie skarby skrywasz ;)
OdpowiedzUsuńMiko, dzięki, że uchyliłaś rąbka :))
Pięknie piszesz. Zawsze :)*
Dzięki Ksan, cieszę się, że jesteś:))
UsuńHeloł Dziefczęta!!! Mika ma rację najracniejszą - pięknie jest żyć - zwłaszcza dzisiaj: yoga, rolki, rower i - pierwszy dziki galop na słońcu (wreszcie wyszliśmy z ujeżdżalni...), a potem wygrabienie całego gumna i wywiezienie kilkunastu taczek szitu. Jestem w formie;) Pierwsza kawa na tarasie!! Pierwsze kwiaty w ogródku!!! Inauguracja sezonu!
OdpowiedzUsuńTo mówiłam ja - kometa Kret;)
ojacie...ten pend powietrza mie zatchnal! od tej predkosci, Krecie!!!
UsuńNo proszę, a tu od jakiegoś czasu Kurencje dumają gdzie się zapodziała Kretowata. Objawiła się i zniknęła.
UsuńJak to kometa, raz na jakiś czas, a Ona ostatnio wydłużyła orbitę.
UsuńOczom własnym nie wierzę, któż to się objawił???? Jak zwykle przeleciała i zniknęła jak sen jaki złoty.
UsuńNo - to ja;) Ale orbitę faktycznie mi wyciągnięto znacznie - to wszystko przez te grawitacje różnorodne... Czasu nie mam wcale teraz na NIC kompletnie;) Ale daję radę;) Chociaż ciężko nadążyc ze wszystkim. Zwłaszcza do lata będzie kryzys na odcinku grawitacyjnym;) Buziaki dla Was !!!
UsuńZaglądaj chociaż dla złapania oddechu:)
UsuńO ty! Słów mi brak. Wakacje będziesz miała, czy też już zrezygnowałaś z takich przeżytków?
UsuńFajne takie wspomnienia, Miko :) To plus mieszkania od lat w jednym domu, bo przeprowadzki takie szuflady dość szybko likwidują ;)
OdpowiedzUsuńCo do doceniania siebie - to strasznie złożona kwestia, albo ja sobie wszystko komplikuję ...
Tak, masz rację ,mieszkanie w jednym domu ułatwia zbieranie pamiątek, przy przeprowadzkach trzeba się ograniczać.
UsuńNa pewno komplikujesz, głowę daję:)))
Pewnie tak :)
UsuńDziendobry! tak dosyc dobrze wyglada za oknem, chyba sie wybiore na targ na Dolek.Dobrych jablek mi sie chce!!!i kapusty kiszonej a kiszonych ogoreckow tez, takie zachcianki mam po Portugalii.
OdpowiedzUsuńNa przednówku nie ma jak kiszonki! Smacznego:)
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń15 stopni, słońce, lekki wiatr, niebo trochę zamglone, trzeba iść spalić trochę kalorii.
Miłej niedzieli.
Mika jak tam po halnym..podobno dobrze wialo i bylo wiele problemow.
OdpowiedzUsuńWiało potwornie, ponoć jakieś drzewa łamało, ale w mojej okolicy nie.
UsuńDziędobry!:)
OdpowiedzUsuńJka fajnie Miko ,że piszesz i dzielisz się wspomnieniami.Cudze lepiej się czyta. Ile ciekawych przezyć i wydarzeń, chetnie poczytam o innych.
..
Też odrywam rozne takie pamiątki,karteluszki,drobiazgi, ale ostatnio zbytnio mnie dołują,że to już BYŁO, minęło i takie tam smuty.
Dora, ale to fajnie, że było i że mamy co wspominać. Nie smutaj się, wiosna idzie:)
UsuńSzuflady pełne wspomnień...wciąż do nich coś dorzucam,a kiedy je uporządkuję? sama nie wiem,za chwilę zacznie się taniec z grabiami,sekatorem no i wpierw muszę kupić jakiś pojemny album na zdjęcia,a tymczasem bardzo chętnie poczytam o Twoich Miko wspomnieniach,uwielbiam Cię czytać☺
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za śliczną kartkę i ja mam nadzieję,że kwiatki wszystkie się przyjęły mimo,że zima przyszła do Ciebie bardzo wcześnie,zobaczymy.
Pozdrawiam Ciebie i cały Kurnik,życzę miłego,słonecznego dnia:))
Elżbieto, a ja uwielbiam takie czytelniczki:)))
UsuńKwiatki już wyłażą, cebulowe i piwonie już kły mają spore. Strasznie jestem ciekawa co z nich wyjdzie.
U nas wiosna już naprawdę. Tak ciepło! Lepiej na duszy, jak słońce wyjdzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kurki!
U mnie dość słonecznie, ale ten wiatr nieprzyjemny. Dobrze, że już się trochę uspokoił, wczoraj i w nocy to był huragan, zasnęłam o 4...
UsuńJeśli ktoś ma ochotę to tu można się podpisać pod protestem w sprawie wycinki drzew:
OdpowiedzUsuńhttps://secure.avaaz.org/campaign/pl/stop_the_tree_massacre_loc/?bYyimkb&v=89538&cl=12049968564&_checksum=a4cb80de2e8888f80c5e190e8f569258d01d4ccfe3e4a24c60bfc24f26fc03ba
dzieki,podpisałam;edredonka
UsuńEdredonko, dzięki!!!!!!!!!! Zapraszam pozostałe koleżanki:)
UsuńPodpisałam już jakiś czas temu :)
Usuńja tak samo jak Marija.
UsuńA ja przed chwilą. Podpisy płyną dużą falą. Jakie tempo.
UsuńNajpierw podpisałam, później poczytałam o Avaaz...:/
UsuńKsan,tak to własnie wygląda od podszewki,zwyczajnie jesteśmy manipulowani ,trudno uwierzyc juz teraz w dobre intencje i uczciwe akcje.
UsuńTak, Dorka. Nic już nie jest zwyczajne i normalne, zawsze trzeba być czujnym, na wyrost ostrożnym, przewidującym. Męczące to jest i zniechęcające... :/
UsuńDobry wieczór Kurki.
OdpowiedzUsuńDo 15 była ładnie, nawet wiatr nie dokuczał, ciepło 15 stopni, potem zaczęło się chmurzyć, a od 18-tej pada deszcz.
Dobrze, że zdążyłam zaliczyć długi spacer.
Miłego wieczoru.
U mnie też pada i pachnie pierwszym wiosennym deszczem i mokrą ziemią, pięknie...
UsuńTaaa, -2 i śnieg, chciałam sobie robić przyjemność i po raz pierwszy upiec lasagne. Tylko tak się zajęłam czym innym, że zapomniałam, że mam ją w piekarniku. Buuuuuuu
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie Buuu. Mój piekarnik sam się wyłącza jak go nastawić na czas. W sam raz, pardon, dla "roztargnionych":)
UsuńNo to idę głodna spać. Dobrej nocy i wiosennych snów Kurencje.
OdpowiedzUsuńIdę spać Kurki. Wprawdzie nie głodna ale trochę zmęczona. U mnie też pada deszcz i zrobiło się chłodno. Na spacer jutro nie pójdę.
OdpowiedzUsuńDobranoc
Miłych snów.
Dobranoc!
UsuńDzień dobry mokre bardzo.
OdpowiedzUsuńCałą noc lało, 6 stopni, ciemno, kot chodzi z kąta w kąt i zawodzi bo chciałby na balkon, ale mu zimno i mokro.
Dobrego poniedziałku życzę.
jeju jak mokro i belejak...
OdpowiedzUsuńa tak to dziedobry Kurkom!
Moje dzień dobry też mokre - leje...
OdpowiedzUsuńFajny post, Miko. Ja też, patrząc na swoje zdjęcia z wcześniejszej, a i późniejszej młodości, myślę: czego ja od siebie chciałam? Porównywałam się z siostrą z koleżankami i myślałam wciąż, jaka jestem beznadziejna... byłam zakompleksiona i wycofana - teraz widzę, że nie miałam racji, dlatego mówię wciąż córce, że jest świetną, piękną dziewczyną, a synowi, że jest wspaniałym, przystojnym facetem. Ja, niestety, wciąż słuchałam, jakie to mam wady i od kogo jestem brzydsza. Od razu zaznaczam, że nie mówiła mi tego mama, ale mama właściwie nic nie mówiła, więc myślałam, że podziela zdanie innych...
Swoje wspomnienia też mam zamiar uporządkować, a zdjęcia opisać, bo mam ich mnóstwo i nie wiem, kto jest na wielu z nich, bo jest tam wiele zdjęć kolegów taty z wojska, mamy z pracy, znajomych babci i dziadka sprzed wojny... a nawet moich koleżanek ze studiów czy szkoły, których nazwisk i imion już nie pamiętam, a także osób z dalszej rodziny, które widziałam wyłącznie na zdjęciach.
Od jedenastej zaczął padać śnieg z deszczem, a potem śnieg. dalej pada i jest biało! I mokro, niestety, bo temperatura tak 0+, masakra...
UsuńMam stare albumy, część zdjęć opisana i osoby jeszcze pamiętam, dla moich córek to już zupełnie obce twarze. Mój tata wcześnie zmarł, jego i mamy rodzina, wszyscy zostali w rodzinnym mieście. Siłą rzeczy więzi się mocno rozluźniły i nie bardzo wiem, jak te zdjęcia porządkować.
UsuńNinko, trochę pocieszające, że nie ja jedna tak mam:) Szkoda, że tak ludzie potrafią człowieka wpędzić w kompleksy i długo się z tego wychodzi.
UsuńJa też mam stare albumy, w których sporo obcych i nieznanych twarzy, jeszcze sprzed wojny i później. Już nie dojdę do tego, kto to był.
A wiesz, że ja też tak mam, gdy patrzę na swoje zdjęcia sprzed lat? Zastanawiam się, czego ja od siebie chciałam, skoro taka śliczna (skromność to moje drugie imię) byłam? I to nawet nie zdjęcia sprzed 20, a takie sprzed 3-4 lat, tyle że przez ten ostatni czas trochę się w moim zdrowiu nie za dobrze podziało. A może to nie zdrowie, tylko upływający czas?
OdpowiedzUsuńU mnie też niestety zdrowie i leki odmieniły wygląd człowieka, co w połączeniu z czasem daje efekt średni. No ale nic na to nie poradzę za bardzo. Takie życie. Dobrze, że miałyśmy czas, gdy byłyśmy śliczne:)))
UsuńWłaśnie zaczęłam robić wiosenne porządki i też popatrzyłam na swoje dawne legitymacje ze zdjęciami:) Na szczęście jestem w o tyle dobrej sytuacji, że już dawno domyśliłam się, co będzie z interpretacją swojego wyglądu za 20 lat:) I twierdzę, że należy bezwzględnie robić fotografie siebie samej i przechowywać je (no, może po małej selekcji:) - bo za kilka (kilkanaście) lat będziemy się sobą zachwycać:)
OdpowiedzUsuńMiko, wspomnienia masz przepiękne. I proszę o więcej:)
Coraz bardziej mi chodzi po głowie ten Twój strych:)
Dobrze, że choć jedna przewidująca była:) Selekcja zdjęć moim zdaniem jednak niezbędna:)
UsuńArte, mój strych czeka na ciebie z utęsknieniem!!!
Dzień dobry! W nocy popadało,ranek powitał pochmurny,ale teraz i słonko trochę wyglada zza chmur, 9 st.Wiatr. Przeszłaysmy sie z córką,zrobiłysmy zakupy, obiad też juz za nami,teraz eksperymentalne ciastka pieczemy.
OdpowiedzUsuńJakie to ciastka???
UsuńMiko, nie wyszły ani ciastka ani ciasto.Chciałysmy wykorzystać pulę z wycisniętych owocow, ale przedobrzyłysmy chyba z iloscią,nie iwem,w kazdym razie neizjadalne.
UsuńDobry wieczór Kurki.
OdpowiedzUsuńDzień był deszczowy i pochmurny, pod wieczór się przejaśniło. Nawet w miarę ciepło było. Dzisiaj załatwiałam kilka spraw i na szczęście się udało. Jak dobrze mieć to za sobą, bo jest to rzecz której nie cierpię.
Dziękuję! :-)))
UsuńCzołgiem Kureiry, całkiem ładnie gdaczecie. Nie ma mnie prawda? Jeszcze trochę ...(chyba).
OdpowiedzUsuńBuzi, Prezesowo!
UsuńCmokam, ściskam.
UsuńHanuś jak widać tęskno Ci za nami, to znaczy, że idzie ku lepszemu!
UsuńDasz radę!!!
Tęsknimy za Tobą. Trzymaj się i buziaki, dasz radę.
UsuńWracaj predko...
UsuńWracaj zaraz i już!!!
UsuńHana��- Kalipso
UsuńBuziaki***
UsuńTesknimy.
UsuńHano,jakoś tak się słabiej gdacze bez Ciebie. Trzymaj się tam i zresztą szfystkie się trzymajcie!
OdpowiedzUsuńdziedobry Kureczki, czarno jeszcze, ale deszczu nie slysze. wolalabym zeby bylo cicho i sucho, zalozylabym na wyjscie do miasta (hrehrehrehrehrehrehr) nowe buciki...wyjscie nader eleganckie - do m ajstra od zamkow, bo mi w rakiecie jedne drzwi sie nie zamykaja na klucz. no i mleka trzeba dokupic ;)
OdpowiedzUsuńHej Kurki z rana.
OdpowiedzUsuńSzaro ale nie pada, chociaż mokro. Dużo chłodniej, 4 stopnie. Spacer z wnuczka będzie.
Dobrego dnia.
U nas jakby mokro. Deszczowo, co z dwojga złego jest pocieszające, bo prognoza mówi, że będzie padał śnieg. Fuj.
OdpowiedzUsuńByłam wczoraj na jodze, i jak zwykle, dobrze mi to zrobiło.
Dzień dobry, oj tak ochłodziło się,tez kolo 4 st.a w nocy był tylko 1st. Pada deszcz.
OdpowiedzUsuńCześć, Kurki! U nas zimno i biało, rano było -1, teraz jest 0+. Całe szczęście nie pada; wczoraj padał mokry śnieg, który po zmroku przymarzł wszędzie. Dziś ma być +3 (ciekawe, czy się sprawdzi:), to wszystko się rozpuści.
OdpowiedzUsuńPada śnieg, puszysty, biały, miękki... (jak w piuosence) tylko, że na mnie to działa wrrrrrrr........
OdpowiedzUsuńNo to jest pięknie, bo śnieg jeszcze nie pada. Ale: ciemno, zimno, przenikliwie zimno.
OdpowiedzUsuńKonie mokre od góry, suche od dołu, im to nie przeszkadza, jakkolwiek z chęcią wlazły do stajni i pogryzają czystą słomę, którą im rozesłałam. Byłam u Inkwi, widziałam różne małe cuda tegoroczne. Obiecała (prawie) coś napisać na swoim przykurzonym blogu. Może udacie się do niej i napiszecie parę motywujących, przypochlebnych komentarzy, drogie Kury?
Zaraz sie udam:) Masz Ty przygody z tymi kunmi.
UsuńDobry wieczór Kurki.
OdpowiedzUsuńCałkiem ładny dzień był. Rano popadało, potem słońce wychodziło zza chmur i znów się chowało, zrobiło się cieplej (teraz 9 stopni). Przepchałam wózek po zdewastowanym krakowskim bruku przez 6 kilometrów.
Stanowczo nie jest to przyjemna wędrówka, ale konieczność była.
Miłego wieczoru życzę.
Dobry wieczor.
OdpowiedzUsuńMika, jak Ty pieknie opowiadasz.
Tez sobie w brode pluje, ze sie nie lubilam, we mlodosci;) Dzieki za fajna muze:)
Hej Kasiu, dzięki:))
UsuńTo chyba jednak jakaś prawidłowość z tym nielubieniem:))
Pusto w Kurniku.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Kurkom życzę. Jdę spać.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPochmurno, nie pada, 5 stopni i znów marne powietrze.
Dobrego dnia.
Dzien dobry, za oknem jakotako...mam nadzieje ze nie bedzie deszczu bo sie wybieram na manife z kolezanka ze studiow, ktora nie widzialam z 5 lat i ktora jeszcze pracuje!!! dyrektoruje jednemu z najlepszych liceow w Polsce i pewnie mi opowie o "dobrych" w edukacji zmianach wiec potem bedzie apdeitowanie sie gdziesik w milym otoczeniu kawiarnianym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 8 marcowo !
Dla Kur swietujacych - wszystkich traktorzystek, kolchozniczek, lekarek za wsia, snopowiazalek, motorniczych i odlewniczek - po gozdziku i parze rajstop. Niech tradycji bedzie zadosc.
OdpowiedzUsuńA pare rajstop bardzo chetnie przyjme, oby byla w ladnym kolorze. A Gozdziki przezywaja swoj renesans!
Usuńu nasz w lecie bedzie duzo gozdzikow, ale maja byc takie ogrodowe, pachnace. ja lubie gosdziki bardzo, ale dlugo sie tego wstydzilam, hrehrehre
Usuńa rajstopy to chyba tylko w kolorze opalonym rozdawano. a ja juz nawet czarnych unikam, maja byc KOLOROWE!
a dzis widzialam duzo dziewczynek i dziewczyn z roza. a ja dostalam tulipana, od zupelnie obcej osoby...
Kurki,
Usuńprzyłączam się do życzeń Opakowanej, wszystkim Kurom Przodowniczkom pracy,Kurom Wiejskim i Miejskim - miłego dzisiejszego Dnia.Ja dostałam od pana męża czekuladę;)
Kury czy wieta,że 25/26 marca już śpimy krócej?!Hurra!
Cały czas się rozrywam, remont trwa,podłogi pozrywane, wszystko stare out!Nowe tynki,hydraulika,elepstryka itd.Wkrótce zacznę kupować glazury i insze urządzenia.Na ekipę nie narzekam.
Tymczasem wczoraj i dziś nakupiłam różności z okazji promocji w rossmannie,home-you,duce.I już wyciągnęłam lżejszą kurtkę,ale ponoć ma wrócić zima,buuu.
Hanna
czy to jaka tromba powietrzna przeleciala? Hanna - jak Ty przelatujesz przez ten remont!!
UsuńHanno,powiem Ci ,ze nawet zazdroszczę,bo u mnie remonty by się zdały,ale nie ma kiedy i komu je przeprowadzić jak na razie,a sufit w kuchni,rok temu zalany przez sąsiadkę czeka, już z pewnoscią wyschło i mozna byłoby robić.Wzdech.
UsuńDoro,ten remont był nieplanowy a konieczny,zdarzył się nadprogramowo.W domu-mateczniku też mam plany remontowe i to wielce kosztowne,np.dach.Ech,wzdech;))
UsuńTak sobie teraz uświadomiłam to ja wciąż coś buduję albo remontuję.Może w głębi serca to lubię;)
Wczoraj wydzwaniałam po tapicerach,bo odziedziczyłam fotele-berżery, nie jakieś antyczne,ale przyzwoita produkcja rzemieślnicza.Tapicery chco po 700 zeta od nowego pokrycia,wprawdzie za tę cenę kupiłabym nowy fotel,ale chyba je w przyszłości zrobię,bo nawet pasują do moich wnętrz.
Niemniej wiosna,Dziewczyny!Wyraźnie odczuwam zanik zimowego marazmu i przypływ nowej energii.Nawet pojawiła się wczoraj pierwsza mucha i mi brzęczała nad uchem,alem ją ubiła.
Miko,wciągający temat.I od siebie dodam,porządkujcie szuflady Kury.Bo niestety pewnego dnia wszystko może się znaleźć na śmietniku lub spłonąć w kominku.Ale takie życie.Wyszło trochę mało optymistycznie;)Pozdrawiam.
Hanna
Helou Kurniku! Słonce od świtu,chłodniej,ale ok.Udanego dnia!
OdpowiedzUsuńHej Kurki.
OdpowiedzUsuńNie byłam na proteście bo miałam wizytę u lekarza, a potem wnuczkę pod opieką. Nie padało, w miarę ciepło było, dostałam od zięcia bukiet tulipanów.
Miłego wieczoru.
Hej, hej, nie zajrzałam wczoraj, bo byłam w teatrze i zmęczona wróciłam trochę. Fajne było, piosenki z przedwojennych filmów na swingowo trochę, z muzyką na żywo Max Klezmer Band, świetnie się bawiłam.
OdpowiedzUsuńRadości, zdrowia i spokoju ducha na Dzień Kobiet i w ogóle na zawsze wszystkim. A zapach goździków bardzo lubię.
Po fakcie zauważyłam, że tradycję szanuję, niezbyt zdając sobie z tego sprawę. Mianowicie - obdarowałam sama się goździkami ( pachną!) z Biedry, a chociaż nie dałam sobie rajtuzów, to je nałożyłam.
OdpowiedzUsuńGórą baby, a nawet kury.
Przecież te goździki całkiem ładne są, ładnie pachną i długo się trzymają. Zbrzydły nam bo były służbowe, a takie sytuacje kiedy trzeba było podpisać listę, że się dostało, żenujące.
OdpowiedzUsuńU mnie w pracy panowie wymyślali różne śmieszne prezenty, bywało wesoło.
Goździki lubię,rajstop nie dostawałam, raz trafił mi sie komplet niby kryształowych miseczek do goździka albo i tulipana:)
OdpowiedzUsuńW pracy były rajstopy, a jakże i paczka kawy ziarnistej:)
UsuńHej Kurki! Wiecie ja Was bardzo lubię i fajnie poczytac życiowe wpisy i wspomnienia. Szczególnie sympatycznie się zrobilo, bo Mika napisała ten post. Czekałam od dawna na ten styl z utęsknieniem (Hana bez obrazy bo ja uwielbiam Was obie, bo jesteście tak różne w pisaniu A zarazem pięknie się uzupełniacie) i mam nadzieję, że wspomnień z szuflady będzie ciąg dalszy;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego- choć lekko spóźnione- Z okazji Dnia Kobiet;-)
Hej Kotku, dawno coś nie zaglądałaś. Dziękuję za miłe słowa, mam nadzieję, Że będzie ciąg dalszy:)
UsuńJak twoje zdrowie?
Miko zagladam, tylko nie piszę, bo każda " wolna" chwilę kartkuje. Właśnie od wczoraj robię składana kartkę dla mojej mamy na imieniny, a to łatwe nie jest bo nie mam gilotyny ani innych przyrządów oprócz linijki ołówka i nożyczek. Linijkę czasami szukam pół godziny, bo szarancza ;-) mi gdzieś schowa, jak również połowę przydasi. Trochę się są porozkladac jak młody spi, starsza grzeczniejsza choć ostatnio wspaniale okleila sobie nogi polperelkami w czasie gdy konczylam karteczkę że słonecznymi motylami.
UsuńOdstresowuja mnie te karteczkowe robótki:-).
Co do zdrowia byłam i gina z tej strony wszystko ok. Przepisał mi baktrim dietę na stany zapalne czy zakazeniowe w organizmie. Jak nie pomoże kazał iść dalej. Jutro biorę ostatni dzień i jest lepiej od niedzieli nie brałam nic przecibolowego. Usg jamy brzusznej mam w planach, ale jeszcze poczekam, czy coś się odezwie ponownie.
Pilnuj tego zdrowia, pilnuj i nie zaniedbuj.
UsuńA propos kartek, to dziś dostałam uroczą karteczkę na dzień kobiet, z różyczkami i motylkami:))) Bardzo mi się miło zrobiło, dziękuję:)))
Cieszę się że dotarła i spowodowała mile odczucia:-).
UsuńMam nadzieję że kolorystyka sprawiła Cię w wiosenny nastrój:-)))
Jeszcze jak!!
UsuńWitojcie Kury z rana, dzień się zaczyna siąpiący, bulgoczący i szary, może się rozjaśni, bo na razie jest raczej paskudnie. I zimno.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurki. Dobrze mi sie spało to skorzystałam. Chłodno 3 stopnie, pochmurno, nie pada.
OdpowiedzUsuńMilego dnia.
Poprawka: wyjrzałam przez okno, już pada.
Dzień dobry, 6 st. popadało nad ranem,na razie sucho.
OdpowiedzUsuńZapowiadany deszcz niemal w całym kraju,to nie ma na co liczyc,ze bedzie ładniej.
Hej Kurki! U mnie +10 i jak na razie nie pada:-)
OdpowiedzUsuńChciałam się pochwalić że mój M. W ostatnia niedzielę biegł w półmaratonie w Wiazownej. Złapał bakcyla w maju jedzie do Mińska na kolejny bieg. Jestem dumna bo przecież w sierpniu miał operację kolana i rekonstrukcje więzadeł. Cały ubiegły rok nie grał w piłkę i nie biegał.Zaczął treningi piłkarskie od nowego roku, więc trochę się balam, że to za duży dystans. Ale on to prawdziwy sportowiec miał mały kryzys na 16 km ale po marszu pobiegł dalej. Zebrali się w pięciu z klubu, tyle że Ci pozostali zaczeli ćwiczyć w zeszłym roku i od mają ub.r biegają w przeróżnych biegach. Mąż już na maj zakłada być drugi z piatki. Teraz był czwarty.
Miłego dnia
Gratulacje dla Malza!!
Usuńdzie Ty jestes, bo u nasz i zimniej i szarzej i mokrzej.....
:-) Krysiu doszło i do mnie jest szaro.
UsuńPrzyłączam się do gratulacji, dzielny małżonek.
UsuńMąż bardzo dzielny, gratuluję.
OdpowiedzUsuńDo 12.30 padało, teraz przestało, ale chyba jeszcze będzie. Cieplej, 8 stopni.
Ewo chyba dmuchalas żeby przyszło do centrum. Padało od 11:30, teraz przestało. Byliśmy i koleżanki na urodzinach i zabawie dziecu, bo jest tam rowiesnik Kostka. Wróciliśmy bo Nela zmęczona chce spać.obydwoje tarzaja się po łóżku więc za jakieś 10 minut powinien młody zasnąć A ja zabiorę się za karteczkę dla mojej mamy.
UsuńPiękna opowieść o przeszłości, Mika. Dobrze mi się wspominało, zwłaszcza, że za oknem deszcz, a ja siedzę przy kominku. Pozdrowienia dla Hany!
OdpowiedzUsuńWitaj, Tamaryszku, miło, że jesteś:) U mnie dziś też szaro i smętnie.
Usuńodetchnelam!
OdpowiedzUsuńna jaki temat?
UsuńJuz to odetchniecie przeszlo i znowu jest napiecie...chodzi o EU i Tuska...a o coz mogloby byc innego
UsuńCzeKo,gratuluję mężowi,chociaż ryzykant z niego, jak to każdy sportowiec.
OdpowiedzUsuńU nas nie padało jednak,całkiem ładny dzień,chociaż bez słońca.Nachodziłam się,teraz przyjemnie usiąść i odpocząć przy herbatce:)
a szyszko znów się popisał
OdpowiedzUsuńhttp://olsztyn.wyborcza.pl/olsztyn/7,48726,21478306,kolejna-wojna-min-szyszko-wpuszcza-mysliwych-do-rezerwatu.html
i petycja
http://petycja.pracownia.org.pl/petycja/powiedz-nie-polowaniom-w-rezerwatach/ludzie:wszyscy
Bliska jestem aktów przemocy...
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńSłońca nie ma, chmury są, deszczu jeszcze nie ma, 5 stopni. Dobrego humoru też nie mam.
Mimo wszystko dobrego dnia.
Deszcz jest , chmury są, stopni cztery plus.
OdpowiedzUsuńHana, czy już wracasz? Ckni się bez Ciebie.
Czołgów Kurejry! I I mnie dzionek mglisty, ze pospalam do 7:50.obudziłam się o 6:10 kontrolnej o 7 i nadal stwierdziłam że jeszcze chce mi się spać;-)Teraz dołączył do mnie synej, bo on wstaje ostatnio o 8. Całe szczescie, że mu się przestawilo to spanie z 6 na 8. Czyli niedługo będzie balaganil od 7 jak czas przestawia. Córcia gitarę do spania ma po tacie:-))), jak nie muszą wstawać do śpią do 10 A leżeć w pościeli do obiadu.
OdpowiedzUsuńCierpliwości Kureiry, jeszcze ze 3 dni.
OdpowiedzUsuńTrzymiemy Ciem za słowo Hanuś♥
UsuńDzień dobry kurietty :)
Hana cieszę się bardzo:-) I cierpliwie czekam. Uściski:-)
UsuńNo to do wtorku!!!!!!!!!!!!!!
UsuńWyjszło słoneczko! Czego i Wam życzę. Hano ściski,uściski i pozdrówki!
OdpowiedzUsuńDzień był pochmurny, tylko koło 12 chcialo się przebić słońce. Dość ciepło i bez deszczu, spacerek był.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru.
Hej Kury! 4 godziny byłam na wyjeździe na zakupy i po trzy prezenty. Jutro o 14 dla przyjaciółki na urodziny I przy okazji spotkanie po 15 latach z dziewczynami z klasy szkoły średniej. Wieczorem męża siostra zaprosiła nas na imieniny, a w niedzielę na obiad mama na imieniny Krystyny. Trochę maraton, ale jeszcze tylko przyszła niedziela 60 urodziny teścia i do maja weekendy wolne.
OdpowiedzUsuńOdzyczailam się od maratonow sklepowych i strasznie wróciłam styrana. Miałam sobie jeszcze jakieś dżinsy kupić bo ostatnio dwie pary przetarly się na kolanach, ale tyle ludzi wszędzie że Popatrze na allegro. Chyba lud wiosnę poczuł że tak wszędzie tłoczno, albo to ja odwyklam na tym odludziu.
UsuńDzień dobry Kury Poranne! Pogoda bez zmian, czyli trochę pochmurnie, ale w miarę przyjemnie. Wiosennie już nasze ptaszki śpiewają. Mamy tu z racji kurnika całkiem sporą ekipe mazurkow, wrobelkow mieszkających w szpalerze cyprysow i stolujacych w kurniku, co sprytniejszy w misce u psa. Misiek jak był młodszy to trochę je ganial, a teraz już mu się nie chce, bo najtrudniej na wstać. Jak już się rozrusza to i żwawo biega,ale to zazwyczaj za którymś z nas, bo się że dostanie jakiś smaczny kąsek.Wczoraj przestał się że mną przepychac jak obiecałam że sam mu coś dobrego, a tak to zastawia sobą schody i nie daje się ominąć( a on waży więcej niż ja, to przepchnac się nie da). Miałam zakupy do wniesienia, a on cały czas nocha wpycha. Po wniesieniu zakupów dostał dwa kawałki suszonego fileta z ryby.
OdpowiedzUsuńW ogóle od kiedy nie ma Śliniaka:-( smutniejszy jest i chce towarzystwa. Nawet myślałam nad jakimś pieskiem, ale rozsądek zakazuje. Dwa tygodnie po śmierci Śliniaka otruto psa sąsiada. Też był taki trochę wolno chodzący i teraz tylko są te psy, które są zamknięte w kojcach.
Biedny Misiek, smutno mu jest, to i usiłuje się czymś pocieszać. Kocie, co za obrzydliwi ludzie u was mieszkają, to świństwo z tym truciem psów!!!
UsuńNie wie Miko, jak mój mąż nikogo nie chciał podejrzewać tak teraz to może być każdy.Ja to bym z chęcią stąd prysła, gdyby nie dzieci i mąż, bo tu jakiś psychol musi mieszkać.Taka ślepa droga z 8 domami ten mój kawałek wsi a jak widać nawet tu jakaś menda mieszka.
UsuńI nie ustale jaka bo władza bezsilna, bo pies wolno chodzący to nie do ustalenia. Poza popytaniem sąsiadów władza nic zrobić nie może. No ale uszy nastawiac bedzie, bo tacy ludzie lubią się po czasie pochwalić.
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńPiękny poranek, słońce, bez chmur, rześko 6 stopni. Zaraz wybywam z domu.
Miłej soboty.
Ewa2 u mnie to samo, nareszcie i plus 4!!!!!
OdpowiedzUsuńPoranek się popsuł wyszły chmury, a ja pojechałam do rodzinnego miasta. Byłam na cmentarzu i na spacerze, przewiał mnie wylot lodowaty wiatr. Dobrze, że się zagrzałam w drodze powrotnej.
OdpowiedzUsuńPotem jeszcze byłam u córki, do domu wróciłam koło 19-tej. Bardzo intensywnie minął dzień.
No proszę, to jednak się ruszasz poza miasto! To do Zakopanego na krokusy tym bardziej!
UsuńTak mnie dzisiaj ruszyło znienacka. Ćwiczę chodzenie, żeby dać radę przejść chociaz kawałek.
UsuńOkropnie mi ciężko pod górkę.
Trzeba popracowac nad kondycją po ziemie, ja też nie dość,ze przybrałam na wadze,to mniej sie ruszałam,cos okropnego jaki ze mnie flak.
UsuńWitojcie Kury przy niedzieli.
OdpowiedzUsuńU nas -2, szron się srebrzy wszędzie. Nawet ładnie to wygląda, chociaż wolałabym soczystą zieleń.
Wiosna jednak czai się gdzieś niedaleko - wczoraj amok porządkowania i palenia ogarnął jednocześnie całą naszą okolicę. Wszędzie dymy, takie ze starych liści i gałęzi, snujące się po ziemi. Dzisiaj latania z sekatorem i taczką część następna.
Dzień dobry niedzielne.
OdpowiedzUsuńSzaro-buro, 5 stopni, niby nie pada ale mokro.
Miłej niedzieli życzę.
Cześć Kury! Na właśnie wracam od naszej Agniechy. Widziałyście co ona tam piszę i siebie i pokazuje? No cudenka:-))) takie maninie śliczne:-)
OdpowiedzUsuńA wczoraj byłam na minizlocie klasowym po 15 latach. Było fajnie i miło i smacznie w przyjemnym lokalu. I objadlam się na deser karmelizowanymi truskawkami z gałka lodów i bitą śmietaną. I przeniosłem się na wieczór na imieniny w rodzinie tu już glodna nie byłam ale i tak coś poprobowalam i dwa kawałki szarlotki i jeszcze inne owocowe ciasto wchlonelam. Z pomocą przyszedł Dziurawiec:-) ale na są te to on nie działa no I czuje że kilo więcej jest. A niestety przez te zdrowotne zamieszanie nie schudłam nic oprócz tych 5 kilo w styczniu. Plan jest taki że od jutra wracam do ścisłej diety bo zostało tylko 1,5 miesiaca na zgubienie 6 kg. No i twardo postanawiam że będę biegać od jutra z mężem. Najwyżej teściową będzie na mnie zła, ale 40 minut z tą moja dwójka to wytrzyma;-)
Widziałam i czytałam. Powinna opatentować umiejętność zajmowania się wieloma rzeczami równocześnie.
OdpowiedzUsuńMalizna bardzo śliczna.