Na pierwszy ogień moje fotele. Marta kupiła sobie nowe, a stare przygarnęłam ja. Możliwe, że Marta pożałuje tej decyzji, hrehre:
Tak zaaranżowałam przemalowane szafki. Dzięki temu mam (jeszcze) porządek na biurku:) Zdjęcia takie sobie, bo pod światło. Komputer na razie stoi na kawałku palety, bo to idealna wysokość i się mieści. Biurko pod nogami ma poprzeczkę i komputer mocno wystawał - w sam raz, żeby się o niego potykać. Paletę pomaluję przy następnej okazji:
Nie sposób nie zachwycać się tegorocznym majem - zachwycam się więc i trzaskam zdjęcia. Już są PRAWIE dobre, hrehre. To poprzynudzam, trudno. Zdjęcia są po to, aby je oglądać:
A teraz oddaję łamy Koleżankom Kurom.
Za pomocą farby pt. "Kacze jaje" (czy jakoś tak) Hanna przerobiła witrynkę, stół i krzesła. Mnie jednak bardziej intryguje zawartość owej witrynki:
![]() |
Hanna, Bolesławiec? |
Ewa2, z oczobejnej torebusi zrobiła malarski gadżecik:
Ktoś jeszcze coś przemalował? Łamy są otwarte na propozycje!
Pierwsza i idę dalej oglądać
OdpowiedzUsuńNo jezdem
OdpowiedzUsuńNa tych fotelkach, to bym trochę się boiła siadać, że wykopyrtnę do tyłu.
UsuńBiureczko z szafkami po bokach ach, ach, bardzo mi się podoba. Roślinki z owadami...cudności. Witrynka Hani, wraz z zawartością, jest po prostu zachwycająca, a Ewa2 z torebusi oczobejnej zrobiła cacunio.
Ojtam, Bezowa, fotelki są bardzo stabilne, nie ma mowy o wykopyrtnięciu. Zresztą jakby co, mam dla Ciebie inne siedzisko!
Usuńteż mnie to czeka z meblami
OdpowiedzUsuńAgata, toć to sama przyjemność!
UsuńDruga, po oglądaniu. Fotele i gumno piękne, pomysł na podniesienie komputera prosty i jakże skuteczny. Kacze jajo okazuje całkiem ładnym kolorkiem, a zawartość witrynki ach. ach!!!!!
OdpowiedzUsuńSie wepchały jak pisałam.
OdpowiedzUsuńHa ha ha
UsuńNo niemogie !!!! Ide oglądać
OdpowiedzUsuńHano, co, to jest za kwiatek - te serduszka???
OdpowiedzUsuńBoguśka, to jest... serduszka! Serio, tak się nazywa. TA serduszka.
UsuńNajciekawsza jest torebka! Czegos takiego jeszcze nie widzialam :)
OdpowiedzUsuńBasiu, bo kurnicze Kury to miszcze nad miszczami!
Usuńobejrzałam i piszę, uczciwie, nie to co inne wpychalskie :P
OdpowiedzUsuńHanuś, Ty masz fazę niebieską jak Picasso :P
ale fajna jest !
Hanno, Twoje malowanie bardzo piękne, a te figurki mniut ♥
Ewa2 jest moją idolką- to najbardziej pracowita osóbka i w dodatku spacerowiczka i kreatywna artystka!!!♥
Hłe hłe,dzięki sonic.
UsuńFigurki to prezenty,więc je zachowuję,to rosyjski gżel.A baby ujęte pod boki to kwintesencja seksapilu,nie?;))
Sonic, teraz czekam na nadejście fazy różowej!
OdpowiedzUsuńRóżowy jest dla małych dziewczynek zarezerwowany, he !
Usuńi dla osiemdziesięciolatek ;)
UsuńA niektórzy nie wyrastają z niego i mają tą jedną fazę całyyyczas :)
Usuńja przez 20 lat miałam fazę czarną , co szłam po coś do sklepu to zawsze i tak wyszłam z czymś czarnym, a włosy granatowa czerń :) teraz mam ciemny brąz, chociaż ten róż na głowie.. plus zielony turkus podoba mi się
Usuńw sumie kto wie co mi do łba, a raczej na łeb jeszcze szczeli :)
miało być- plus zielony, turkus
UsuńSonic, wbrew pozorom nie mogę wyjść z czerni. Fazę niebieską mam wyłącznie w meblach, bo na sobie niekoniecznie. Chociaż z kolorami w ciuchach poczynam sobie coraz śmielej.
UsuńNiebieski bardzo lubię, ale gdyby to było moje gumienko...wszystko pierdykła bym na czerwono z czarnym.
UsuńBezowa, byłoby na pewno oryginalnie!
UsuńTa niebieskość pozytywnie nastraja. Oby ta faza, jak nazywa Sonic, jak najdłużej trwała:). Ależ piękna ta nasza przyroda! Aż szkoda, że maj a potem lato tak szybko przemija. Zdjęcia coraz fajniej się eksponują :). Już niedługo porównam te twoje niebieszczańskie klimaty z innym klimatem pod niebieskim niebem, gdzie niebieski jest wszechobecny :). Pajęczynki są the best ( moje faworytki). Mikrokosmos jest tuż obok.
OdpowiedzUsuńLilka, majowa zieleń chyba nie ma sobie równych. Może jeszcze lasy deszczowe? Nie wiem, nie widziałam. Bywalcy twierdzą, że zieleń u nas najzieleńsza.
OdpowiedzUsuńSonic stanowczo mnie przecenia. Ostatnio się lenię. Miałam fazy brązowe, zgniło zielone i oliwkowe, teraz wyblakłe błękity, albo popielaty. Czarny też z tym wszystkim jest obecny. Różowego nie lubiłam nigdy.
OdpowiedzUsuńEwa2, ja nie lubiłam niebieskiego, serio!
OdpowiedzUsuńHana fajne to twoje nowe gumienko, szkoda, że otoczenie takie upierdliwe.
OdpowiedzUsuńPodziwiam wasze meblarskie i malarskie poczynania dziewczyny, mnie malowanie jakoś nie leży, podchodzę do niego jak do jeża, stanowczo wolę inne formy twórczości.
Marija, to wciąga!
OdpowiedzUsuńNic nie przemalowałam, bom malarsko niezdolna. Hyhy, już się połapałem, że piszesz posty między malowaniem a nie odwrotnie. Piękne dizajny i wygodne i pojemne. :))
OdpowiedzUsuńCzajko, fakt, dizajny (zwłaszcza te przybiurkowe) bardzo mi ułatwiły życie. Nie chcę powiedzieć, że uporządkowały, bo za chwilę i tak wszystko z szafek powyłazi. No ale przynajmniej mam teraz gdzie to nazad wepchnąć, jakby jaka kuntrol aboco.
UsuńCześć Kury z rana! Włączyłam zraszacz, bo sucho czegoś. Niech się podlewa. Wczoraj opieliłam kawał warzywniaka, potem sobie kosiłam trawniczek troszkę, bo potrzebna mi była trawa do położenia we warzywniaku na świeżo opieloną ziemię. Skosiłam jedną ropuchę, niechcący, bo nie zauważyłam. Przykro mo było. Upiekłam ciasto z rabarbarem. Wolałabym upiec ciasto z Rabarbarą, ale trzeba poczekać. W każdym razie na śniadanie zaraz będę wcinać to ciasto. Być może i na obiad. Potem pomagałam sąsiadom nosić kamienie z rzeki. A potem to już padłam o bardzo kurzej porze, aż się wstyd przyznać.
OdpowiedzUsuńFajnie żeście poprzerabiały te meble i inne obiekty, szalone kury. Mnie się ostatnio takich rzeczy robić nie chce. Tylko ogród. Plewię, wyrywam, rozdzielam, wstawiam do skrzynek, dalej plewię, dalej wyrywam, wykopuję, do następnych skrzynek, jednym słowem, małe przeprowadzki w ramach ogrodu. A ten irys to tu czy może tam?A jak podzielę tę hortensję na 3, to jedna pójdzie, tu, druga tam, a trzecia gdzie? Takie działania, takie rozterki. A wokół ptaki najróżniejsze hałasują. A sarnom i koniom macham rączką z daleka i tylko podnoszą głowy i patrzą. Jutro sobie nie popatrzą. Ma być u nas któryśtam etap rajdu karkonoskiego ( samochody!). To będę miała tak jak Hana ( dźwiękowo ) pewnie 300 razy głośniej ale za to tylko przez 1 dzień.
Ahoy!
Agniecha, co się odwlecze, to nie uciecze ;))))
UsuńRabarbara
Na to liczę!
UsuńAgniecha,a to nie za póżno na dzielenie hortensji? A Np. hosty , czy też jeszcze mozna? Kurcze nie zdazyłam, a one tak szybko się wypuściły do góry i już maja zupełnie rozwiniete liście.
Usuńja padłam wcozraj jak wróciłam do odmu, taka byłam zmeczona, bo przewalalam miedzy innymi cegły. Zatem zjadlam obiadokolacje i do łozka. zasnęlam po 22,ale niem ialam sil nawet ,zeby pisnąc słowko na fb strone kurzej.
Raz jak kosiłam na swojej dzikiej wiosce to trafiłam na ropuchę, balam sie że ją moze uszkodziłam, bo lezała taka bez ruchu, ale nie jak sie oddaliłam na dłuzszą chwile,żaba zniknęła.
UsuńU mnie rozkwitają peonie, wcześniej w tym roku.
UsuńU mnie nie było wątpliwości, że ropucha zeszła. Kosiarka zmieniła ją w mielone. A w Lidlu w ofercie - kurze udka. Jakoś mi się skojarzyło kulinarnie. Bo znowu głodna jestem.
UsuńTa hortensja to jest Anabelle, ona jest raczej nie do zdarcia.
Ja kiedys o milimetry nie przecielm ropuszki nawpol, sekatorkiem malym. w o statnim momencie az mie rzucilo w bok. wprawdzie pol ropuszki jest moje, bo mieszka ona troche u nas a troche u sumsiadki, ale chyba nie wypada tak salomonowo dzialac ;)
Usuńa tu to ropuszka wybrala mieszkanie pod kamieniem, po sasiedzku z jaszczurka, a nie u oczka wodnego...
Ajajaj,no zdaza się, ja niestetyz pewnie niejednego zaskronca ciachnełam ,koszac na wiosce kosą, chociaz zawsze robie hałas,zeby troche mialy czasu na ukrycie sie w dziurach .
UsuńNiem ma doświadczenia w hortensjach, i ogólnie w przesadzani ui cieciu sie doszkalam w internetach,bo mam do obróbki troche cudzych,wiec musze wiedziec czy mogę i kiedy mam jakies pielegnacyjne sprawy wykonać., i zeby potem kwitło:)))
Nie przyznalas sie, ze masz wode w ogrodzie, a to juz zmienia calkiem postac rzeczy. Masz tez rypki i rzapki? A psy sie kompio w oczku?
OdpowiedzUsuńNo a w ogole podziw i szacun za ogromna kreatywnosc. Zrobilas ze zwyklego przydomowego ogrodka klejnocik, ze az sie chce tam byc i wypoczywac. Oraz zarazasz pasja malownicza inne kury, a to juz nie lada wyczyn. Ja jakos nie mam w chalupie niczego, co nadawaloby sie do przemalowania. Szkoda, ze sie nie znalysmy, kiedy musialam urzadzac to mieszkanie, pewnie zrobilabym to inaczej, a teraz juz za pozno. :)
AMP., nie mam wody w ogrodzie, nieee, to fotka z włóczęgi po lesie. Chciałabym mieć taką dziką wodę na gumienku...
UsuńPrzemalować da się wszystko, serio! To kwestia odpowiedniej farby i jedziesz! Na co za późno? Folia na podłogę i pędzel w dłoń!
No ja wiem, ze teoretycznie wszystko da sie przemalowac, ale... nie pasowaloby mi to do ogolnego wystroju wnetrza. Ta mala biblioteczka w sypialni i komodka obok niej sa przeze mnie osobiscie przemalowane, bo byly sosnowe, a ja potrzebowalam bialych. A, i jeszcze jedna szafencja w goscinnym tez jest walnieta na bialo. Reszty nie ruszam, bo podoba mi sie takie jak jest. Wyobrazasz sobie, jaka zbrodnia na meblu byloby pomalowanie mojej skrzyni z salonu?
UsuńDzień dobry Kurki. Czyste niebo, na nim słoneczko, już 15 stopni, przyjemnie.
OdpowiedzUsuńZaraz się wybieram na targ, potem dyżur i tak minie dzień. Miłego dnia.
Nie mam nic, żeby pokazać "przed" i "po", za to marzę, żeby przemalować większość mebli. Gdybym się bardzo uparła i czasowo wyprowadziła z chałupy urządziwszy w niej malarnię, to pewnie by się dało :D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńZdjęcia biją moje robione telefonem na głowę; chciałabym móc osiągać takie efekty, bo choć nie mam wielkich fotograficznych ambicji, to drażnią mnie słabe zdjęcia, szczególnie moje własne:)))))
A Kury, wiadomo; kreatywne kobiety, co udowadniają nieustannie.
Ninko, po jednym mebelku, stopniowo, może jednak się da? Akryl nie cuchnie, szybko schnie, a i pora roku dobra, bo można to robić przy otwartym oknie.
UsuńNinko, ja też nie mam fotograficznych ambicji, jakoś mnie to nie ciągnie - poza fotografią reportażową. Wkurzało mnie, że wywalczyłam swój własny aparat i teraz nie potrafię się nim posługiwać. To powolutku się go uczę metodą prób i błędów. Nie wiesz ile zdjęć natrzaskałam i kompletnie nic z nich nie wyszło! To jedna z zalet elektronicznego sprzętu - można ćwiczyć do upojenia i nie ma z tego tytułu żadnych strat.
UsuńNo tak; dawniej to klisza, papier fotograficzny, odczynniki... Mój ojciec czasem urządzał ciemnię w łazience. I przez dwie - trzy godziny nie można było wejść:)))
UsuńA ja w tym roku mam stół i ławkę lawendową, długo nie mogłam się zdecydować, chciałam żółtą ale jak pomyślałam o tej chmarze muszek ,które to uwielbiają kolor żółty, to musiałam wybrać coś innego czyli lawendowy,nawet fajny .Krystyna z Ulkowa
OdpowiedzUsuńKrysiu z U. do żółtego mam dystans, chociaż lubię. A dystans z powodu robaczków właśnie. Lawendowy bardzo sprawdza się w zieleni.
UsuńBardzo spodobał mi się odcień "kacze jaje czy jakośtam". Skąd się taki bierze?
OdpowiedzUsuńAkurat ten to Amazona - evergreen.
UsuńJa nie mogie! Sprawdziłam se ceny na jakiejś stronie i chyba poczekam aż potanieją. Ale niezależnie od ceny, pięknie Ci wyszło.
UsuńAgniecha, moim zdaniem one przereklamowane są, te farby. Taka moda, owczy pęd. Taki sam efekt osiągniesz malując akrylem lub zwykłą ftalową - pod warunkiem że to będzie mat.
UsuńJa ftalową poważam wielce. Po tym, jak werandy pomalowaliśmy akrylem, i wszystko pogniło, to już tylko emalia ftalowa.
UsuńAgniecha, dzie tam, akryl na zewnątrz zlezie ras ras. A nawet wewnątrz odpryskuje. Do bani z nim.
UsuńPiękne przemalowania, fotografie i cały ten maj:)
OdpowiedzUsuńArte, taki maj popycha człeka do zmian. Mnie popycha.
UsuńPodziwiam:)
UsuńHelou Kurniku! Dzisiaj ,,odpoczywam" w domu, juz podlalam rabatki, zafarbowalam włosy,odkurzyłam mieszkanie,pojde zaraz skosic trawe w jednym miejscu tylko,na szczescie i blisko kiprowania odpadów:) Pózniej się wezme za zakiecic paniusi, bo przymierzyłam wczoraj do innego i jest ok, mogę juz zszyć solidnie. No a po południu poodkurzać i pomyć podłogi w firmie szefowej,Zatem taki to wolny dzień:)
OdpowiedzUsuńJak sie wraca wieczorem do domu to na nic nie ma czasu ani sił,wiec teraz mogę nadrobic.Za to przyszły tydzień bedzie lużny,wiec będę zbijać bąki trochę.
Mebelki super ,takie odmalowany zyskują ,byleby farba zaraz sie nie starła, ale zawsze mozna malnąc raz jeszcze, zastanawia mnei tylko ten materiał,firanecza, a co jak bedzie deszcz, to samo u Graszki , zrobiła osbie takie miejsce do polegiwania, ale ja od razu praktycznie na to patrzę, że ladnie wyglada na chwilę,a zaraz nasmieci sie od drzew ,patki obrobią i w razie deszczu ,sie zniszy:) Hanny kacze jaja tez bardzo udane:)))) Torebusia Ewy z wydzwiekiem malarskim ,bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDora, prawdziwy z Ciebie tytan pracy, serio, to nie sarkazm, bo podziwiam!
UsuńFarba jest mocna, nie żadne tam wynalazki, a zwykła ftalowa, która schnie dwa dni. Ponieważ jest matowa, daje efekt, o jaki mi chodziło. To farba do "powłok wewnętrznych i zewnętrznych" do drewna i metalu, nie bawię się już w subtelności, bo one nietrwałe są, przynajmniej w tym przypadku. Przerabiałam to na gumnie i wiem, że ze 3-4 sezony (jeśli nie więcej) spoko graty postoją. Zwłaszcza że na zimę chowam. A firaneczka jest nylonowa, z lumpeksu, za 8 zeta. Na jeden sezon wystarczy, a może i na więcej? Wszystkie graty mam z odzysku, za grosik albo wręcz za darmoszkę, więc nawet jeśli się zaraz rozpadną, to nie szkodzi. Ptaki i owszem, brudzą nieco, ale taki ich urok:) Na jabłonce obok stołu mam 2 gniazda kosów. Odsunęłam trochę stół i siedziska i już. Za to jak te kosy śpiewają!
Kurne, no, bywa po 10 godzin tyrki,to troche faktycznie, ale niecodziennie, bo bywają wolne dni, a wiesz, roboty tu sporo i trzeba sie streszczać czasowo niekiedy .Z tymi cegłami to było tak,że trochę pomagalam J. bo wraz z kumplem budują (od dupy strony) szopę, szef oczywiscie kazał zacząć od podłogi,bo chce juz na niej poustawiać rzeczy,pewnie go zona pili,bo w lipcu urodziny a tu na ogrodzie burdel jak ta lala). No i cegły były z rozbiórki innego podwórka, na niektorych byla resztaka zaprawy, i tą resztę trzeba czyscic ,najlepiej drugą cegłą, bo ładnie schodzi. No i tak to, ten kolega to uklada juz na przygotowanym gruncie tą ceglaną podłogę,czyli na piasku. Polewałam pozostały ułożony piasek woda, itp. dla relaksu podlewałam resztę zieleniny rosnącej na szefowym gumnie. Oni dzisiaj robią to dalej,ale juz polowa roboty za nimi. Przełozy sie to na zasoby wymierne w portfelu,wiec korzystam.
UsuńZgadzam sie z Hana - jestes, Dora, tytan. i jeszcze ta roznorodnosc roboty. i wszystko zdzialasz.
UsuńHalo Kury,
OdpowiedzUsuńpaczę,jakieś znajome graty;)
Kacze jajo (evergreen) jest Amazony,chociaż bardziej mi się podoba tonacja Annie Sloan duck egg blue,bo jej tonacja wpada w niebieskawy, a mój bardziej zielonkawy.Ale może być,zawsze to jakaś odmiana.Chociaż w przyszłości w tym aneksie planuję łazienkę.
Hana, bardzo harmonijne połączenie biurka z szafkami, masz kawał warsztatu pracy.I super pomysł z podwyższeniem na kompa, uwielbiam takie patenty.
Ewa2,wpadłaś na odlotowy pomysł;)
Dziś powietrze trochę parne,spadło parę kropli,teraz wyszło słońce.
Ja już po zakupach,będę robić gołąbki z młodej kapusty.
aaaa, gołabkiiiiiiiii ,o mamuniuuuu
UsuńZapraszam Dora, już dochodzą;))Akurat na dzisiejszą pogodę,popaduje co chwila.
UsuńW sosie pomidorowem,lubisz?
Hanna - zadzieram kiece i lece! golabki....mmmmm...w sosie pomidorowym...mmmmmmm
UsuńHaniu, lubię w każdej postaci! Kurka blada, za daleko,a tak bym zjadła:)
Usuńu mnie cudnie, słoneczko i wiaterek porządny.
UsuńHanna, nie ma to jak potrzeba! Ras ras patent się znajdzie!
OdpowiedzUsuńSzafki fajnie się wpasowały dzięki temu, że blaty przyciemniłam na kolor (prawie) identyczny z biurkiem, odkręciłam szafkom nóżki, bo były nieco wyższe niż stół i teraz gładko łączą się z biurkiem/stołem.
Jakiś"dziwny"porządek masz w swoim miejscu pracy nie tylko artystycznej;)
UsuńOrko, spoko, to długo nie potrwa:)))
UsuńOgród masz przepiękny, ale klimat. <3 Bardzo piękne krzesła, cały ten kącik wypoczynkowy zachwyca. Mega podoba mi się drabina z roślinami, genialna. Ty to potrafisz przerabiać różności. Pozdrawiam i super weekendu życzę. :)
OdpowiedzUsuńE tam, Agnieszko, każdy to potrafi. To tylko stare graty przecież!
Usuńo mamuniu, jakie piekne te wiklinowe po Marcie a kolor przepiekny i uspakajajacy. z cala reszta. no i piekna jablonka stara i ta serduszka i black-eyed-Susan, c kaskaduje...mmmm. kombo piurkowe bardzo fajne - my zrobilis sobie ze slubnym jeden bardzo dlugi blat - od mojego konca pokoju kiszkowatego do biurka zasadniczego slubnego (tego blatu bedzie ze 2 i pol metra). podtrzymuje go zestaw trzech identycznych szafek, a pod moja czescia jakby biurkowa mam dokrecona taka wysuwana poleczke niby na klawiature, a de facto na papier i olowki i piora. i nozyczki do paznoksci. U Ciebie pomysl podobny i swietny.wlasnie zauwazylam, z enagle blaty szafek jakby mimikre uprawialy.
OdpowiedzUsuńprzerobka Ewy - doskonala...kto by pomyslal, ze TAKI kolorek jest pode spodem!
Hanna - swietne te kacze jaja, choc rzeczywiscie szary blekit jakby mnie sie bardziej z kaczemi jajcami kojarzy. Baby z witrynki do zakochania, a tam po lewo we witrynce nie quimper sie czai?
Opakowana, jaki quimper dojrzałaś?:)
UsuńHana, przecież wiesz, że Opakowana ma dwa nowe okurary i widzi przez nie rzeczy różneróżniste ;)).
UsuńBarbara
na sierodkowej poleczce witrynki na roznej, po lewej stronie. a w okurarach widzi mi sie z dnia na dzien coraz gorzej...juz w ogole nie moge wymierzyc ostrosci... za dwa tygodnie wroce do dwuogniskowych i JUSZ!
UsuńUwielbiam takie metamorfozy!!! Fotele są odlotowe, ta kura co je oddała żałuje na bank! Ja bym żałowała ... chociaż nie, bo ja bym nie oddała ;)
OdpowiedzUsuńWitrynka oj jak bym chciała mieć :) Metamorfoza torebusi świetna.
A ja ... no cóż ostatnio maluję na ciuchach, muszę zezdjęciować i pokazać u się :)
Ataboh, pokaż koniecznie. Czym malujesz? To się spoko pierze? Nie mam doświadczeń w tej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńMarta chyba jeszcze nie widziała swoich foteli. Albo widziała i nie poznała, hrehre!
Widziała i poznała, ale juz sie pogodziła z tym, że czasami trzeba z czegoś zrezygnowac żeby dostało nowe życie przy kims innym. U mnie rzeczone foteliki sie tylko marnowały, u Hany ożyły. Warto było. Mam nadzieje, że juz przestały chlipac. Te na fejsbuku, nie fotele.
UsuńNieno, Marta, już nie chlipio, teraz się cieszą.
UsuńFotele zresztą też.
Hrehrehre! Szfystkie na fejsie siedzom :D:D:D
OdpowiedzUsuń😀noooo, i chlipio
OdpowiedzUsuńwszyckie. dokladnie.
UsuńNIE WSZYSTKIE.
Usuńno to niech te NIE wszystkie zalujo.
UsuńTo niech ta RESZTA nie będzie taka paskudna i puści maleńką kropelkę farby.
UsuńPuszczam maleńką kroplę farby, bo na więcej niestety nie mam w tej chwili czasu, bo muszę ogarnąć gospodarstwo domowe ;)
UsuńNajgłośniej chlipałam ja, a to za sprawą niespodzianki cośta mi ją kury przygotowały, to było tak niespodziewane, że zgłupiałam zupełnie i jeszcze nie doszłam do siebie...
Szczegóły będą na blogu, postaram się jak najszybciej, ale dzisiaj Dzień Matki, więc nadmiaru czasu to ja dzisiaj mieć nie będę. Sama matką nie jestem, ale mieszkam ze swoją, a ona ma dzieci...
Nie wszystkie, bo ja nie mam fb.
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńNo to musicie uprosic Gosianke, Psa oraz bohaterke zasadnicza Marije o sprawozdastwo.
UsuńPo co nas? Maria obiecała posta u siebie, to trza poczekać, bo to w końcu był jej dzień :)
UsuńJa tam by wolała, żeby ktoś mnię skrobnął jak to zostało przyjęte w alternatywnym fejsbukowym Kurniku...
Do realizacji niespodzianki w dużej mierze przyczynił się Pies w Swetrze za co jestem mu ogromnie wdzięczna jak i Wam wszystkim!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńJesteście KOCHANE:* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :*
Psie - na fejsie jest film nagrany. Ten z dekoltu :) wszystkie Kury czekaly z wypiekami. potem zaczely kolektywnie lkac ze zwruszenia. potem ciagnely nosami, potem trombily w chusteczki i/albo rekawy i ogolnie jestesmy zachwycone caloksztaltem. i tym, ze sie Marija ucieszyla a nie gwizdnela nikogo w uho. Brak "c" planowy.
UsuńMarija - od razu kochane...my po prostu jestesmy Rowne Kury. I tyli.
UsuńDziś byłam małomówna, bo tak!
OdpowiedzUsuńGaszę, dobranoc.
No to u nas za chwilę - motory na start.
OdpowiedzUsuńOd 8.00 135 samochodów co minutę ( to tylko pierwsza runda a będą 3 ), o wsi spokojna, wsi wesoła. Biedne koniki, krówki, sarenki, zajączki, ptaszki, kotki i pieski. Drogi zamknięte, zakaz wychodzenia na drogę dla wszystkich. do 18.30. O santamadonna!
Mowi sie : wszy spokojna, wszy wesola...
UsuńAgniecha, brzydkie słowa mi się na pysk cisną, jak to czytam!
UsuńOj znam to :(. W mojej gminie odbywały się onegdaj tzw oesy rajdowe i było jak piszesz i to dwa razy w roku. Straszne!!! Na szczęście gęstniejąca zabudowa i nadmiar "kibiców" zwiększały niebezpieczeństwo i imprezy zostały wycofane !!
UsuńBarbara
Tarmac Masters! Na razie cisza, 42 minuty opóźnienia. Może odwołają - z okazji Dnia Matki, na ten przykład?
UsuńCyt, Agniecha, sprawdź maila ;)
UsuńTaa jest, generale.
UsuńDzięki!
Jak onegdaj zamieszkiwalam dom za wsiom we Walii Centralno - Zachodniej, to dom stal wedle drogi glownej, czyli soszy, co idzie wzdluz doliny rzeki. szeroka dosc dolina, niemniej po obu jej stronach jest pode gorke i jest (byl...) gesty bardzo las. No i jeden etap wyscigu dokola UK zaczynal sie tak od 3-4 rano po drugiej stronie doliny od nas. samochody startowaly co po minuty. niewystarczajaco zeby zdazyc zasnac snem kamiennym po ktoryms tam juz samochodzie. a echo w takiej dolinie jest, ze ho ho. przez pewien czas mielismy tez inne atrakcje w formie ramolotow wojskowych cwiczebnych, co lataly BARDZO nisko i parami, bo sie scigaly i gonily przez doliny. pare lat temu sie niestety dwa rozwalily blisko naszego domu :/ jak pierwszy raz tak lecialy, a mysmy o tym nie wiedzieli i bylismy przed domem, to od naglego przerazajacego huku autentycznie herbata mi wyleciala z reki!
UsuńOpakowana a Ty nadal nie istniejesz w eterze.......
UsuńRabarbara
juz dalam za wygrana. i ide spac....
Usuńpoza tym zdaje sie wyczerpalam limit osobowy na komentarze, a Prezesowej sie boje, wiec ten tego ;)
Sotnie dzień dobry. Chmury, ale się przerywają, ciepło, zapowiadają burze.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, a wszystkim MAMOM STO LAT.
ooooo, u nas sie nie przerywajo a i pokapuje. swiezo acz cieplo. Lubie tak. Ptaszki pogwizudjo, znaczy burza juz od razu nie przyleci.
UsuńMamusiom (kogokolwiek i czegokolwiek) - seta!!!
Ewo2, a ja się zapytowuję dlaczemu to nie bywasz Po Halą celem odnalezienia pana z kolczykami-papugami ??? A ? ;))))
UsuńTu pada ciurkiem. I wszystko cudnie pachnie :).
Miłego dnia !
Barbara
Nie było mi po drodze, nie wierzę żeby on tam jeszcze był. Jeszcze zobaczę, może jutro się wybiorę.
UsuńHana, przemalunki piękne! Na miejscu Marty bchnęłabym te fotele z powrotem do siebie, zabierając po drodze jeszcze dwie pasujące do nich poduchy :)
OdpowiedzUsuńTorba, co ją Ewa2 uszlachetniła, wymiata!
A ta figurka, dwie babuszki, to przypuszczam, że Połonne z Wołynia. To ich styl i fason, trzeba by im pod kieckę zajrzeć jaka sygnatura jest od spodu.
Nie,Psie,napisane tylko hand painted in UCCP;)
UsuńPsie - nie tylko buchnela fotele, ale podlozyla niepomalowane, bo moze w szale malarskim Hana by uznala, z emiala je malowac ale zapomniala....
Usuńa te baby malowane mi sie strasznie podobaja. pomijam fakt, ze sa z niebieskim....mysmy kiedys-kiedys, kupujac benzyne dostali dwa pudelka z paragonem. Bo kupilismy benzyny za ilestam. rozpakowujemy a tam dwie figurki, takie rokokoko z Chin czy innego Taiwanu (w sumie prawie to samo, hrehrherhehrehrehr) - pani i pan. wzielismy nieco zdziwieni po co i dlaczego rozdaja te badziewie. przyjechalim dodom i przewrotnie postawilismy je w kuchni na polce. ide na dol na drugi dzien, a tu pani - wyraznie nadasana, stoi odwrocona od pana. No to na nastepny dzien slubny schodzi na dol a tu pan prawie kleczy przed pania (podlozone pudeleczko pokazalo pana jakby w ukleku) i wyraznie prosi o przebaczenie. po paru dniach byli odwroceni od siebie, obrazeni na siebie....mamy to swinstwo od prawie 40 lat(!!) w chwili obecnej stoja na polkach dwoch wiszacych kolo siebie szafek ze szklem, jak najdalej od siebie, rhehrehrer przez te prawie 40 lat rozpracowalismy chyba wszystkie mozliwosci. moze nastepny ruch bedzie taki, ze beda sobie w oczy patrzec, bo dlaczego nie ;)
Opakowana, ale że oni tak sami z siebie?
UsuńNo, jak nikt nie paczy to oni bogini wie, co tam kombinuja....az sie dziwie, z e nie mamy z tego zz pol tuzina maluskich figurek....
UsuńHanna, często manufaktury mają takie serie bez sygnatur. Ale miejsce malowania + kształty jeszcze bardziej wskazują mi na Połonne, obecnie Ukraina ale w niedalekiej przeszłości...
UsuńDzięki Psie, dobrze wiedzieć.Nazywałam to zawsze ogólnie gżel.Bywałam w tym kraju i żałuję,że nie kupiłam sobie całego serwisu,bo niektóre przepiękne.Byłam młoda i gupia ...a teraz stara i nadal gupia;)
UsuńOpakowana,prawie perpetuum mobile;)Niemniej jednak możliwości tej pary nie są nieskończone?
Dzień dobry! Pochmurno, wczoraj przeszło kilka dość gwałtownych burz, jedna, wieczorem z gradem. Grad był duży, tak do dwóch cm średnicy i jak zaczął walić w samochody, to nie bardzo wiedziałam, co się dzieje, bo na początku brzmiało to tak, jakby ktoś czymś rzucał. Na szczęście grad padał króciutko, może ze dwie minuty i przeszedł w deszcz. Dziś od rana też zdążyło popadać; mam jednak nadzieję, że panie na rynku będą miały piwonie.
OdpowiedzUsuńKurczę, Ninko, a u nas powoli robi się klęska suszy. Jest masakrycznie sucho:(
UsuńU mnie chmurzasto a czy będzie padać to wie tylko Pogodynek a tv przeca kłamie/pada z reguły ino na jego mapie/.
OdpowiedzUsuńCzekamy z Pandą na młodego weta/tuż po studiach i chyba więcej po za uczelnią niż na/który ma jej zrobić zastrzyk/200.- złp/+pewnikiem za dojazd ale nic to w porównaniu z mignięciem się od operacji a żeby nie było za dobrze to od wczoraj Panda ma...katar!Trza biegać z chusteczkami i nosek wycierać a i z apetytem kiepsko ino wołowinka naszpikowana prochami jej pasuje:(Być może,że to przez ten antybiotyk,który jej podaję od czwartku 2x dziennie.Całą noc śpi na kaflach prawie nie zmieniając pozycji a rano był problem z poruszaniem się.Uciekały tylne łapy.
Mika-o problemie piszę w poście wcześniejszym.
Miłego dnia:)
A co to za zastrzyk, Orka?Wzmacniający?
UsuńMnie weteryniarz przygotował siedem zastrzyków i co dziennie dawałam kotce osobiście.Łatwe, odciąga się skórę,powstaje jakby trójkącik i u podstawy trójkąta ...psiik wstrzykujemy i po bólu.
Ten zastrzyk ma wyczyścić jej macicę z tego płynu.Plus tego ropomacicza taki,że ma rogi macicy czyste a płyn zalega w trzonie i nie jest zamknięty tylko wypływa na zewnątrz a zastrzyk przyspieszy jego eksmisję.To jest wszystko świeże bo cieczkę zaczęła kole 22 kwietnia a to występuje między 30 a 50 dniem po.Żeby była młodsza o kilka lat to bym optowała za sterylką bo i jajniki ma z małymi torbielami ale ona w sierpniu będzie miała 14 lat i ryzyko było by bardzo duże.W zeszłym roku przeprowadziłam się z IV pietra w kamienicy/bez windy/na parter bo zaczynał się problem z wchodzeniem.Zrasta się kręgosłup.Brała komórki macierzyste i w zasadzie dostawała je do tej pory co parę miesięcy.Eeeeeech:((( Pan przywiózł ze sobą i drugi zastrzyk co by apetyt odzyskała,czyli już jesteśmy po zastrzykach.Zobaczymy co to wszystko pomoże.
UsuńOrko, trzymajcie się Dziewczyny, co tu więcej gadać:(((
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńUśmiech zostawiam, żeby było wiadomo, że bywam i czytam. Pozdrowienia :-)
UsuńOdpozdrawiam Annette, uśmiechów nigdy za wiele!
UsuńCzołem Kury,
OdpowiedzUsuńleje i duchota,a miało być tak pięknie.
Wróciłam z cmentarza,zapaliłam Mamelce znicze,ludziów jak mrówków i korki.Teraz poleżę we fotelu, bom zdrożoną;)
A u mnie dalej chmurzasto a deszczu ani chu,chu.Trawniki wyglądają jak by to już jesień za progiem stała.
OdpowiedzUsuńDo teraz było ładnie i ciepło, zostało ino ciepło. Rozpadało się tak samo, jak wczoraj o tej porze, nawet grzmi, a ja muszę wyjść z domu. To na razie pa.
OdpowiedzUsuńWszystkim MAMOM, buziaki z okazji ich dnia.
Wew stolicy też leje i pada lub pada i leje.
OdpowiedzUsuńBarbara
Cholera jasna, u nas nic, ani kropli.
UsuńZarobiona jestem, dlatego dopiero dzisiaj zerknęłam na wasze dzieła. Oj zdolne te kury, zdolne. Pędzle i farby nie są mi obce, też maluję swój świat :-)
OdpowiedzUsuńPiękny dzień był, poleniuchowałam i upiekłam dwa placki bo dzieci przyjdą dopiero jutro. Byłam na krótkim spacerze, nogi wysiadły, chyba zbiera się na burzę, zachmurzyło się.
OdpowiedzUsuńA my bylis w gosciach za Warszawa. dojechalim w szarzyznie z jakoms chmurom wscieklon nade dachem domostwa. weszlismy pod daszek ganku a tu JAK NIE LUNIE! i lalo i woda bombonila chodnikiem pod ganek, wszedzie, z dachu lalo sie sciana wody, przy oranzerii czy jak jej tam, to trzeba bylo rozmawiac podniesionym glosem. i tak trwalo i trwalo. jak wyjezdzalismy pozniej-pozniej, to pol ulicy pod woda. dobrze, ze wiedzielismy, ze nie gleboko, bo inaczej kapota. a u nas chyba po prstu padalo, zadnego gradu, coby wybil pomrowy w pien.
OdpowiedzUsuńA u nas ciagle slonce, 25 st.Jutro ma sie ciut ochlodzic a od poniedzialku i 30 st, zero deszczu, mus roslinnosc podlewac.
OdpowiedzUsuńZazdraszczam Wam deszczu, Wielkopolska pustynnieje, jak bum cyk.
OdpowiedzUsuńByłam dzisiaj w teatrze na Festiwalu licealnych teatrów frankofońskich. Moja koleżanka uczy francuskiego w renomowanym liceum i prowadzi teatr w szkole. Na festiwalu były zespoły z całej Europy. Dzieciaki między 15-17 lat, a jakie fajne, uzdolnione i chce im się, i to po francusku! To krzepiące, że jest taka młodzież. Bardzo podobał mi się spektakl licealistów z Litwy. Normalnie profesjonalni byli! Grupa mojej koleżanki takoż. W sumie fajny wieczór, taki odświeżający.
Też zazdraszczam. Muszę z wężem latać i podlewać bo pomidory zrobiły mi padnij :( Posiałam warzywa na taśmach - szpinaku wylazły 4 (słownie: CZTERY) roślinki i 6 sałatek takich mizerniutkich :( Warzywnik przypomina step.
UsuńJutro ma padać, a raczej burzyć sie w Wielkopolsce. Miejmy nadzieje, ze bedzie to bardziej padanie niz burzenie. Pozdrawiam Kurnik z suchej Wielkopolski
OdpowiedzUsuńAneks: pozdrawiam zez suchej Wielkopolski
UsuńJak ładnie Barbara pisze; "wew stolicy". Serce rosnie, jak ludność zaczyna gadac po poznańsku. To jeszcze nalezy wiedziec, że po naszemu mówi sie też (analogicznie do wew),również "zez". Np. on jest zez Wielkopolski. nie mylic z wadą wzroku!!
OdpowiedzUsuńMarta, znam niejednego zez zezem zez Wielkopolski!
OdpowiedzUsuńHana - ja tyż
OdpowiedzUsuńHrehrehre, Kury zez Wielkopolski poczułam się dumna zez pochwały, bardzo mnie sie podoba poznańskie gadanie :)))! Proszę o dalsze przykłady, będę ćwiczyć :). Siedząc wygodnie na ryczce (tak?).
UsuńI dzień dobry ! i pięknego dnia !
Barbara
A swoją drogą, jak trzeba ludzi wciąż edukować - to ja tyle lat żyje i nie wiedziałam, że wyrażam się po poznańsku !!! :))
UsuńBarbara
Rabarbara, mówi się "godanie". Siednij se na ryczce, abo lepi wyjdź na łogród, narwij redysków i pyrków, zaś kup se w składzie gzika i bydziesz mioła na połednie jak raz. Może babusia przyńdzie, to ji dosz, a z raberberu zrób kumpot abo plocek.
UsuńRabarbara, a ino pamintej, że plocek mo być na modziach i z kruszankum.
UsuńDzien dobry Kurniku.Sny znow glupie, chociaz zaczęłam łykać głóg.Duży kiciuś przyszedł na głaskanko i jak tu dalej spać, po ptokach.
OdpowiedzUsuńDora z Barbarą mnie ubiegły,pomimo że wstałam o 6-ej!W niedzielę!Ale one też skowronki,nie markują po nocach;)
OdpowiedzUsuńSłonecznie,zielono, aż chce się żyć.
Ja żem wyplewiła już w porach i selerach, a i zraszacz chodzi od wczesnego rana. Ale daję sobie mały odwyk od komputera i nie otwieram go o bladym świcie. Czuję że jestem uzależniona nieco, trzeba zdusić nałóg w zarodku.
OdpowiedzUsuńBlady świt to 4 ;)), uruchamiałaś zraszacz akurat ;)? bo ja tu to tylko ptaszki podsłuchuję...
UsuńRabarbara
Powiedzmy, że uruchomiłam zraszacz o 6.02.
UsuńA teraz pójdę ręcznie nawodnić pomidory.
Agniecha, ja mam od dwóch tygodni odwyk przymusowy, bo komputer mi padł. Na szczęście nie stracę tego, co w nim było. I teraz wiem, że bez kompa jest trudno. I chyba to rzeczywiście jest już uzależnienie. Biorąc pod uwagę fakt, że zawodowo to też narzędzie pracy. Z telefonu nie bardzo jest wygodne korzystanie z internetu. A telefon ładuję trzy razy na dobę :) Założyłam sobie, że też ograniczę się trochę z internetem. A nie bedzie to łatwe, bo chaliera od Kur też jestem uzależniona:)
UsuńI mam konflikt sama ze sobo:)
UsuńE tam, Ewa, jakie uzależnienie? A nawet gdyby, nikomu nie dzieje się z tego powodu krzywda. Dajbuk takich uzależnień! Nie wpędzaj się bez sensu w poczucie winy.
UsuńHej Kury Skowronki i Sowy. Wstałam o 4, popatrzyłam, wróciłam do łóżka, o 6 to samo. Czyste niebo zaczyna się lekko chmurzyć, ponad 20 stopni, duszno. Niech już się odświeży deszczem bo wyplutek jestem. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńA ja zasnęłam o 4...
UsuńDzień dobry z rana! Nie sądziłam, że będę z nadzieję wypatrywać choćby małego dżdżu (o deszczu nie wspominam)!!! Cała zielenina patrzy z tą samą nadzieją w niebo... zamieniamy się w suche patyczki :(
OdpowiedzUsuńKurna, Felka, zlałam całe gumienko, może więc popada? Chociaż na razie kompletnie nic na to nie wskazuje.
UsuńDziędobry. Hanuś, bardzo mi się podobają wszystkie Twoje niebieskości. A szczególnie podoba mi się Twój warstat pracy. I przez kompozycję, i przez kolor, i przez jego wielkość. Wogle mi się u Ciebie podoba... Hanny przemalowane na kaczy kolor mebelki są śliczne! ... U nas goronc okropna. Też deżdżu brak, choć troszkę popaduje czasami... Torebusia ewy2 jest rewelacyjna po tuningu. Bardzo dobrze, ze straciła na oczobejności różu:)... Dobrej niedzieli!
OdpowiedzUsuńEwa, mnie też cieszy ta niebieskość, bardzo ładnie się tu wpasowała!
UsuńWitajcie. Południowy-wschód kraju jest soczyście zielony, albowiem od trzech dni popołudniami dobrze leje, ale bez burz i jest cieplutko. Niedziela upływa leniwie na odpoczynku, nie wiem po czym, bom na zwolnieniu i do huty nie chodzę (jak mi dobrze). Rana się goi, humor wraca, wyniki dobre, czego chcieć więcej. W poniedziałek wyciągną resztę szwów i czas zapomnieć o tym, co było.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Bezowa, może Cię to zmotywuje do dalszych działań pro zdrowotnych?
UsuńAniu, cieszy mnie to bardzo.Masz z głowy tą sprawę! Teraz powalcz o nózke,moze da sie coś zdzialać.
OdpowiedzUsuńPoszlismy na kijki do lasu przy jeziorze, komary zaatakowaly J, ale spory kawałek sie przeszliśmy, tylko co to za spacer niby nad jeziorem,jak drzewa i prawie go nie widać. Tak wiec dzisiaj wyjątkowo zadnej ciekawej wycieczki ani morza, szkodaaaaa.
Aleś się Dora rozbestwiła!
OdpowiedzUsuńPrawda? A mogłam namówić J. na wycieczkę do Rendsburga,ale byłam jakas niedorobiona nastrojowo, drzemnęlam sie i bylo mi wszystko jedno.
UsuńA ja dzisiaj spędziłam upalne popołudnie upojnie (w asyście Hany zresztą)na festynie zorganizowanym przez zakład, w którym jest Mama, festynie "Dla rodzin". Inicjatywa sama w sobie szczytna. Było rzeczywiście dużo ludzi (rodzin), muzyka z panią śpiewającą piosenki z "epoki"; nawet nienajgorzej, grill, slodkie, popitki itp. nic dodac, nic ująć, ale smutno...Same wózki, wymuszone rozmowy, panowie co poniektórzy opychający sie na maksa serwowanym jedzeniem - był taki jeden mocno widoczny - młody, w obrzydliwym piżamowym ubranku - nie pensjonariusz zakładu - broń buk - Ci wygladali o wiele lepiej. Mama w kondycji niedobrej(psychicznej) - czepialska, krytykujaca, odlatujaca, praktycznie brak kontaktu. Ale nieco sprytu zachowuje. Na pytanie (np.)- wiesz kim jesteśmy? - odpowiedziała, po małym namysle -"a co sie bedę męczyć". No i tak to...
OdpowiedzUsuńOgólnie jednak inicjatywę doceniam. W demencji niesłychanie wazne jest dostarczanie umysłowi, czy temu co z niego zostało, stymulacji. Jakość tej stymulacji ma drugorzędne znaczenie.
Najważniejsze, że Mama jest zaopiekowana. Smutne jest to co piszesz.
UsuńSamo życie niestety.
Ataner, smutne i dołujące. Nic nie zostało w Mamie poza złością, a i to od czapy. A opychający się młodzian był odrażający. Jakiś kochający wnusio zapewne.
UsuńWłaśnie złość, siostra mego ojca, jakaż ona była zajadła, aż kipiała ze złości.
UsuńMoja mama jak jest coś nie po jej myśli to też wybucha, tylko że u niej to stan przejściowy, jeszcze potrafi się wyciszyć.
Bardzo Wam, Hano i Marto, współczuję, mam wiele takich smutnych wspomnień........
UsuńRozumienie, wiedza o mechanizmach demencji niewiele pomaga wobec tego braku kontaktu, nie poznawania...
Barbara
Czasami starość jest bolesna,szczególnie dla rodziny.Też znam takie przypadki,że chory daje w kość otoczeniu.
UsuńMoja kuzynka oddała swoją matkę,bo nie mogła spokojnie iść do pracy,a dwa opiekunka nie dawała rady i nie było wyjścia.Chwilami mówiła od rzeczy,konfabulowała, innym razem mówiła sensownie.
Koleżanki matka z kolei była agresywna,wyzywała koleżankę, coś okropnego taka wulgarna staruszka.
Ale co zrobić, samo życie.Trzymajcie się Hano i Marto, wspólnie łatwiej.
Chyba dlatego, ze demencja jest tak zaskakujaca i nierowna (potem juz raczej rowna :(( ) zbija wszystkich z naszego dosc logicznego i jakby chronologicznego myslenia i planowania i dzialania. a sznurki myslenia, planowania i dzialania sa nie dosc, ze porwane to jeszcze wymieszane dokumentnie. Zwykli racjonalni ludzie nie moga objac rozzumem tego klebowiska, no bo jak...mozna to tlumaczyc wlasnie tak, na sucho. Hanna - mowienie sensowne w demencji rowna sie mowieniu bez sensu, bo nie ma kontekstu, pamieci i ciaglosci. Mowienie z sensem moze byc chwilowym demonem, ktory szarpie ta osoba. ale za 5 minut to sie chyba rozplywa w nicosc. A my lapiemy sie tego jak tonacy brzytwy, ze tam cos sie jeszcze tli...
UsuńDobrze, ze byla impreza, mimo iz okrutnie dolujaca....
Nikt zachlannemu pizamkowemu mlodziencu nie zwrocil uwagi badz choc nie wylal soku na garderobe?
Ano, i juz moja teściowa taką się stała. Chociaz mylace bywaja momenty względnej normalnosci, rozpoznaje nas i tp.ale odloty innego rodzaju juz na porządku dziennym.No i ta złośliwosc,złosc, czepialstwo, wywysły tylko w tą złą stronę.Bardzo meczące.
UsuńMoje gumienko tez zlałam, więc popada, nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńSkoda, że Mama psychicznie gorzej, ważne, że ma opiekę. Co do konsumujących ponad miarę to niestety jeszcze w narodzie pokutuje, jak dają to trzeba korzystać, nawet jak nie trzeba.
OdpowiedzUsuńPrzetestowałam torebusię, sprawdziła się.
Ewa2 - mama nawet nie jest gorzej. To jest stała. Tak było i jest. A opieka jest rzeczywiście dobra. Za co nieustannie dziękujemy Zrządzeniu (losu, czy czemukolwiek)
UsuńDobrze,że Wy jesteście zadowolone z opieki nad Mamą bo to i Wam daje jakiś spokój.Myślałam ostatnio o tym co się dzieje u Waszą Mamą ale nie miałam śmiałości zapytać.
UsuńJa też.
UsuńI ja nie miałam odwagi zapytać.
UsuńTeż zabrakło mi odwagi:/
UsuńMebelki pierwsza klasa! Wszystkie jesteście zdolne bestyje:)
OdpowiedzUsuńU mnie w cieniu 37C, i to nie są żarty. Ochładzanie chodzi non-stop.
Nie może tak być, że ze względu na jakieś wydumane nałogi nie będzie w kurniku pobudki.
OdpowiedzUsuńW ciągu dnia będę się odstawiać od maszyny, rano jednak zawołam Kukuryku w stronę Kur.
Tym bardziej, że Rabarbara nie budzi.
Widziałam, że była, powyżej, ale pobudki nie zrobiła.
UsuńZnarowila sie... i co z taka zrobic?
UsuńAgniecho , od jakies maszyny?
UsuńKomputera! Kurnika!
UsuńKukuryku!
OdpowiedzUsuńO jakich nałogach mowa?
Pogoda dziś murowana, słońce od rana(rym niezamierzony)
Szykuję się do okulistki, a później rundka po sklepach..;)
Miłego dnia,Kury
Mowa o nałogu zaglądania co 3 minuty na bloga, najczęściej Kurniczego. A robota leży. I kwiczy.
UsuńDzień dobry. Nie mam ambicji robienia pobudki, ale uzależnienie od porannego zaglądania do Kurnika ma się dobrze. Pogoda piękna, słońce i już ponad 20 stopni. Co będzie później, nie wiem.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia.
Ja też tu zaglądam przy porannej kawce, a raczej sokawce:)))
OdpowiedzUsuńPogoda piękna, ani chmurki, ale ma być gorąco. Mam nadzieję, że uda mi się załatwić zakupy przed 11-stą; czekam aż mi się skończy pranie. Nigdy nie zostawiam włączonej pralki, mam uraz, bo dwa razy udało bam się zalać mieszkanie i sąsiadkę z dołu na dodatek. Pralka, co prawda dość nowa i dużo lepiej wyważona, po kuchni nie lata, ale jednak wolę nie zostawiać jej samej:))) No i chcę rozwiesić pranie, niech już schnie.
Oooo, Ninka, dziekuje za przypomnienie - pranie siedzi wew pralce, czeka na wlaczenie. trza prac i korzystac z pogody suszarnej.
Usuńdziedobry Kurniku - pogoda taka jak i u innych. poniedzialek jak poniedzialek.
wyczerpalam juz na pewno moj limit komentarzowy to sobie pojde ogladac jeden taki program.
Dzien dobry Kurniku! Dobrego tygodnia! U nasz przeszła w nocy burza z ulewnym deszczem, ale maja byc upały 27-30 st.Ojojoj.
OdpowiedzUsuńCo by tu zmalować??! ;)
OdpowiedzUsuńPewnie mi minie, jak zawsze :))
Torebka przerobiona przez Ewę - cudo!
Wszystko piękne. Witrynka ma boski kolor!
Kurencje, na mym blogu relacja z waszej akcji dla mnie :)
OdpowiedzUsuńI to jaka!!!
UsuńO kurna, lecę!
OdpowiedzUsuń