sobota, 19 maja 2018

Zagadka nie do rozwikłania

W gościach byłam. Ktoś zgadnie w jakich? Pierwszy zgadnięty otrzyma nagrodę w postaci zdjęcia kota na własność.


Dla ułatwienia (stroma i wyboista droga z piwniczki):
Dla dalszego ułatwienia:


W onych gościach spędziłam bardzo miłe popołudnie i część wieczoru. Na pogaduchach, śmichach-chichach, jedzeniu i piciu wina.
Życzyłabym sobie, aby każde sobotnie popołudnie takie było. I nie tylko sobotnie.

227 komentarzy:

  1. Hmmmm, no nie mam pojęcia :) I żeby kot leżał w pudełku z napisem kot - no przesada!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocie, zdjęcie kota jest Twoje! Cieszysz się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie że sie cieszę 😊. To chyba moja pierwsza wygrana w Kurniku i możliwe ze podium rowniez 😄,pokazala bym Bońkowi ale jemu to juz raczej obojetne jak śliczna jest ta panienka.

      Usuń
    2. CzeKo, nigdy nie wiadomo, co w kociej duszy zgra!

      Usuń
  3. Bezowa, zgadza się, ale wygrał CzarnyKot zwany CzeKo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się tak nie bawię. Też udało mi się być w Kurniku pierwszom i nic nie wygrałam. Niech mi chocia wolno na te zdjęcia popatrzeć, co?

      Usuń
    2. Ale CO wygral Kot? podiuma czy za-gatke?

      Usuń
    3. Opakowana, zdjęcie Ciri na własność, wygrała CzeKo.

      Usuń
    4. Dlatego szczelasz focha? ;)

      Usuń
    5. No nie. Pierwsza byłam kiejsić, nie tera. Tera byłam czecia.

      Usuń
    6. a ja dwudziestapinta.
      mozna sie przyzwyczaic do takich przegranych, wierz mi, hrehre.

      Usuń
  4. :)))))) No i pieknie, życzę Ci takich milutkich popołudni jak najwięcej. Ciri dała się pogłaskac?

    OdpowiedzUsuń
  5. Goście byliś; Hana i MM; Jedli, pili, lulki palili, tańce, hulanka, swawola; karczmy nie rozwalili; Cha cha, chi chi, hejza, hola!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imprezka,imprezka, jak przystało na sobotę;)

      Usuń
    2. Lulki palili? sftyd! a wiedzo ze to niezdrowe????
      ale ogolnie zazdraszczam TAKIEJ soboty!

      Usuń
  6. Dora, dała, ale mało satysfakcjonująco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poznałam Ciri, ale jak zwykle zajrzałam za późno. Bardzo miłe popołudnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Panna Ciri jest bardzo niezależna; jeżeli ona poprosi - można wszystko (np. paść na kolana przed kotem, bo właśnie ma ochotę na mizianki :). Branie na ręce - zapomnij! Z delikatnego kotka robi się warcząca lwica :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewa2, ale i tak możesz dostać zdjęcie, hrehre, nie puakaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, nie rozpaczałam, bo jak się spóźniłam to trudno. Ciri na kanapce z podusią w tle jest najśliczniejsza.

      Usuń
  10. Ja tez tam byłam, miód i wino - nie piłam - jechałam - kolej moja była - ażebym nie piła - popołudniem było cudnie.
    Dzięki Felki!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemność po stronie naszej! Będziem powtarzać:)

      Usuń
    2. I Wyscie tam caly czas w piwnicy siedzieli? Dzie reszta zdjec?

      Usuń
  11. o rany, jaka ona jest CUDNA
    patrzę jednym okiem, by za dużo nie wiedzieć, bo mi żal
    ale że jak to , ze robi się tygrysicą ? :)
    a poza tym, to fajne popołudnia są fajne ;) Dobrze, ze trochę się rozerwałyście towarzysko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciri jest świadomą siebie babą, nasze słabe strony rozpoznała migiem :) Bez niej już sobie nie wyobrażamy!!!

      Usuń
  12. Mam taką nadzieję Felka, tym bardziej że następnym razem miód i wino bedzie w moim zasięgu - po sprawiedliwości.

    OdpowiedzUsuń
  13. Marta, Felka, a w moim syrop klonowy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten syrop klonowy nie schodzi z myśli mej; nigdy nie próbowałam, a na filmach to leją na wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  15. Felka, to se polejemy! A co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie lejta s za dużo , ja se polałam i niezbyt wyglądam ale czujem se spoko, day after będzie chyba ciężki. Noc muzum w Wawce !Szlak Orlich Gniazd jest już nie dla mnie !

      Usuń
    2. syrop klonowy jest mruuu mruuu, ale trza uwazac,bo niezwykle p lynny, jak slubny se cos poleje, to widze licznik cykajacy, bo jak nie chlustnie a potem NIE WYLIZUJE talerzyka! zgroza, zywe piniendze tak lezo na talerzyku...

      Usuń
    3. hrehrehre
      Mój starszy synuś to talerz po naleśnikach ze serem i śmietano i cynamonem oddaje czyściutki;)

      PS.Hana jaki jest limit komentarzy na Kuroosobę?

      Usuń
    4. Przepraszam, o jakiem limicie mowicie, MiloKuro?

      teraz mi sie chce nalesnikow ze serem.....

      Usuń
    5. Może źle zrozumiałam,w poprzednim poście Hana coś pisała o 20 komentach.Chyba,że sobie zadała taką pokutę;)

      Usuń
    6. Taki miałam pomysł limitowany. Jakieś losowanie abo cuś, bo nie wyrabiam z postami. Co jakieś gupoty wkleję, oddalę się na chwilę, a tu myk! Dwieście!

      Usuń
    7. Prosze m ie zakuc w kajdany!!!

      Usuń
  16. Ja nie mam gdzie spac, bo moje lozko jest zajete. :(
    A mial inwentarz byc niewspuszczany do lozka. Raz pozwolilam i mnie wyeksmitowaly, maupy jedne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AMP., hrehre! A Baluś z Martą nie chce spać! Nie i już!

      Usuń
    2. moze go chlopcy interesujo....

      Usuń
  17. Jak nie do rozwikłania, jak nawet ja odgadnełam:))))
    Kot przecudnej urody!
    Na miejscu Felki nie trzymałabym wina w piwniczce, bo taka stroma i wyboista droga może być niebezpieczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, nieee, Ataner, ona stroma jest tylko do pewnego momentu:)

      Usuń
  18. Prześliczna kota, ale charakterek to jej z oczu patrzy:))
    Fajnie, że miałyście miłe popołudnie.
    Ja też mialam gościa, koleżanka, z którą pracowałyśmy lata temu w teatrze przyjechała do Z. i spędziłyśmy bardzo sympatyczne pół dnia. Z tortem truflowym:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, czy to była koleżanka K.?

      Usuń
    2. Niestety nie, koleżanka I. , bardzo gadatliwa:)))

      Usuń
  19. Cześć Kury o poranku niedzielnym. U nas piec huczy bo na dworze po nocy +2. Pięknie jest u nas. Zielenie, zielenie i zielenie. W tysiącu i jeden odcieni. Oraz wszystkie inne kolory. No i róże chyba zakwitną równocześnie z piwoniami! I zakwitł mi pewien żywokost. Robi wrażenie swoją urodą. Hana, ty wiesz który. Dzięki raz jeszcze!
    A kocizna zdjęciowa prześliczna, nawet w pudle po butach roboczych. Te złote oczy... Ale za to nasza kociolina jest milsza. Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, u nas też przepięknie, te akacje! Przy drodze do Marty jak oszalałe kwitną takie różowe, ach! I w ogóle.

      Usuń
  20. Helou kury skowronki.tu chyba tez zimno, ale nie tak jak u Agniechy.kwitna tu zlotokapy i histerie, pierwszy raz irysy w rozkwicie widze na posesyjnych skwerkach, serduszki, bzy, i rozne biale krzewy. Moze dzis jak nie lunie pojedziemy do ogrodu botanocznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, coś za dużo tych szkopskich wynalazków tam kwitnie!

      Usuń
    2. :)))))) Wszysto to samo co i w Polszcze, chociaż w klimatach nadmorskich ,tu gdzie zimy lekkie,to więcej rośinek daje radę, niz u mnie w górskim. Ogólnie w ogródkach wszystko, typowe ogrodowce,czasem jakaś nowoczesna fanaberia.

      Usuń
  21. Dzień dobry. Słońce, trochę przymglone, chłodno i zielono. Miesięczna minimalna ilość kilometrów zrobiona (100), ale pewnie jeszcze się wybiorę. Festiwal Otwartych Mieszkań jest, ale na ciekawe nie idzie się zarejestrować bo miejsca znikają w sekundę. Zostały mi pracownie bez rejestracji.
    Miłego dnia Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  22. O, bedzie kolejny ciekawy wpis, na Twoim blogu Ewo.

    A my sie wystraszylismy, bo nagle Robin zaczal uykac ma prawa nozle, moze zle zeskoczyl z parapetu, i go zabolala, ale przerazilam sie, to bylo chwilowe, ale obserwujemy.

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo fajnie jest mieć fajne koleżeństwo, to najlepszy odstreszacz :)
    Ciri boska, a bóstwo musi mieć wymagania ;)
    Dzień dobry kurietttom! :) U nas pikne słoneczko.
    Wczorajsza Noc Muzeów zmobilizowała mnie abym w końcu dotarła do Muzeum Etnograficznego, a mam STRASZNIEEEEEEEEEEE daleko bo dwie ulice do przejścia ;)
    Warto było w końcu tam dotrzeć, bo bardzo ciekawą mają ekspozycję stałą, a wczoraj otwierali wystawę o weselach i nawet na torta wernisażowego mogłam się załapać ino nie chciało mi się stać w kolejce i obeszłam się smakiem, szampan też był, a jakże;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, Marija, tak się wszystkie szlajacie kulturalnie, że aż mi głupio...

      Usuń
    2. Moje kulturalne szlajanie to pikuś w porównaniu z Ewą2, od czasu do czasu gdzieś tam wpadam :)
      Hana o teatrze zapomniałaś, w takiej roli jak ty to ja nigdy w teatrze nie będę :)

      Usuń
  24. Piękna Ciri! Ja to juz szans na podium nie mam, chociaz staram się być na bieżąco.
    Sobotę przespałam, zatem niedziela będzie aktywna.

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocina pokazowa! Ale charakter leci z jej oczuf. Przypomina mi dawna sasiadke z Wroclawia, co nie chodzila tylko dostojnie kroczyla i ludzi ino omiatala wzrokiem ze wszyszszosciom. :))))

    miodu, wina i towarzystwa zazdraszczam, ale tez sie ciesze zescie sie dobrze wszsycy bawili!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Ciri - nic dodać nic ująć! Zrezygnowaliśmy już z prób ukocenia - trudno niech będzie ludziem. Co do miodu - daj tylko znać, jak będziesz a pobliżu - będzie podwójnie!!!!

      Usuń
    2. co do pobliza, to okropnosc, bo jak jestem w poblizu, to chyba w formie znienawidoznej przez Hane - 140km/h nach Berlin albo nach Warschau... no a Wy w tych okolicach tu sie nie pokazujecie? mnijut jest na stanie, wino - tysz. a dzis to nawet leniwe golabki so. i truskawki. jak mi sie bedzie chcialo, to beda zkruszonkom. z naciskiem na KRUSZONKE.

      jak kot nie kce byc kotem, to chyba nic nie poradzisz....

      Usuń
    3. Helou !! ;)) - opowiadałam onegdaj Opakowanej, że moja somsiatka ma kote wypiszwymaluj jak Ciri i kota owa, leniwie acz bezczelnie! przychodzi na nasze obejście i urządza awantury z łapoczynami z MOIMI W OBEJŚCIU WŁASNYM zamieszkałymi kotami !!!!!! przedstawiacie to sobie ?! Na moją próbę interwencji w stylu :"no sio, sio! wracaj do domu!" cofnęła się lekko za koło samochodu, spojrzała... ale JAK!!! i zaczęła na mnie syczeć i warczeć !!!!! I myślicie może, że sobie poszła? A w życiu!!! Słodki futrzaczek...... ;D
      Barbara

      Usuń
    4. Znaczy sie ten sam typ kota. a kot nasz dochodzacy lezy na tarasie jak u siebie, wtedy ptaszki straszliwy raban robia, slubny narzeka, ze sroka AZ tak halasliwa, to mu mowie niech idzie i zrobi porzadek z kotem (= wezmnie pode pache i odniesie sumsiadowi). a podniosl sie rejwach niezly, bo i kosy i sroki i cos jeszcze usilowalo kotka przegnac. jakby mi jakas kocina zaczela podskakiwac, to na pewno woda poszlaby w ruch, co nie?

      Usuń
  26. Halo Kury,
    kocurka piękna,lubię szare, moja też szara tylko nie arystokratka.

    Zajrzałam dziś do słoja z syropem piniowym,słój wielki a pędów sosnowych garstka na dnie;)Coś słabo się rozpuszcza cukier,wciąż wygląda jak choinka obsypana śniegiem, wystawiłam dziś na słońce.
    Muszę zrobic lans Czeko, która wykonala mi przepiekna kartke okolicznosciowa.Nie pokazemy, bo troche splagiatowana;)
    Cholera,znow mi klawiatura wariuje, musze zresetowac. No zobaczcie é á æ ñ ø ;))
    To narka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze wam donoszę,że moja czereśnia obsypana owocami,już zaróżowione, ale pełno tych małych amatorów w czarnych garniturach z pomarańczowymi dziobami!Jutro wlezę na drabinę i będo zawody,kto zje więcej;)

      Usuń
    2. Jak zjesz takich troche tylko zarozwionych, to mozliwe, ze reszta zostanie dla kolegi w garniaku, bo Ty bedziesz galopowac do kakuaru raz kolo razu ;). moze powies stracha na kosy...i szpaczki :). albo przywiaz kota do konara.

      Usuń
    3. Drabinę przytargam,bo wśród tych zaróżowionych są nieliczne wybarwione,są na wyższych gałęziach i majo lepszy dostęp do słońca.I o te będzie wyścig ze szpakami.Nie wiem jak z nimi walczyć,chyba z procy będę szczelać albo sama wystąpię jako strach.Kocica kiedyś łaziła po drzewach,ale teraz za stara.
      Podobno po wiśniach i czereśniach dobrze jest napić się dwa łyki wina,żeby nie mieć praczki;)

      Usuń
    4. Hanna, ze szpakami nie wygrasz, nie ma mowy! Wstaniesz któregoś ranka i nie zastaniesz ani jednej czereśni! One są sprytne!

      Usuń
    5. Ja u siebie przegrywam z dzięciołami i wiwiórkami - mam dwa orzechy a po orzeszki to musze do sklepu......
      Hanna - nie miałam jak się już wpchnąć pod poprzednim postem żeby Ci podziękować za uświadomienie, że moja ciotka mogła mieć na imię Eufemia :) choć nigdy takie podejrzenie we mnie nie powstało ;)))).
      Barbara

      Usuń
    6. Widziałam wrony pałaszujące orzechy, ale nie wiedziałam, że dzięcioły są także ich amatorami.

      Usuń
    7. Hana - tak samo sprytne i szybkie jak slimory wizawi mlodych roslinek...

      Marija - dziecioly orzechy bardzo chetnie - u nasz sa fistaszki w skorupach i bez i taki dzieciol ma zabawe.

      Usuń
    8. No widzisz Rabarbaro jakie ciekawe i rzadkie imię mogła mieć ciotula!
      W opowiadaniach mojej Mamy czasami przewijało się imię Sala,Salcia,Salka teraz myślę,że to pewnie Salomea.Bo też nie zapytałam Mamy;)

      Usuń
  27. Hej Kurki, jak wyszłam z domu koło 10, tak dopiero wróciłam. Nogi mnie bolą, chociaż kilometrów nabiłam tylko 10, ale długo to trwało. Dwie pracownie rzeźbiarskie odwiedziłam, byłam u córki i jeszcze starczyło mi pary na irysy w botaniku. Pogoda piękna, wprawdzie się w południe zachmurzyło, ale teraz już przetarło. Bez upału, w sam raz, tak lubię, tylko nogi nie chcą za dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, nieustająco Cię podziwiam, bo ja leń śmierdzący jestem!

      Usuń
  28. Witajcie Kurki, wesele się skończyło, poprawiny również, nogi jak u Ewy2 nie chciały za dużo ;) Kota przepiękna a spotkania towarzyskie zawsze miłe . Pozdrawiam- BDB

    OdpowiedzUsuń
  29. Witam, po powrocie z tyrki. Mogę się tylko po napawać pięknością kota...

    OdpowiedzUsuń
  30. Wspaniała, słoneczna i cieplutka niedziela.

    OdpowiedzUsuń
  31. Bezowa, zaiste, było przepięknie. Poza ryczącymi od piątku samolotami na moim niebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówili wczoraj w TVN że to są jakieś natowskie ćwiczenia F-16 i potrwają tydzień.

      Usuń
    2. air show był w Poznaniu ...

      Usuń
    3. Lidka, masakra to mało powiedziane. Nie pojmuję, dlaczego to musi się odbywać nad miastem pełnym ludzi. Są Krzesiny, Biedrusko, Powidz. A gdyby któryś spadł, co nierzadko dzieje się przy takich okazjach, na domy, których mrowie wokół Ławicy? Latały jakieś natowskie potwory i przysięgam, że hałas
      jaki robiły był na granicy fizjologicznej wytrzymałości.

      Usuń
    4. Ewa2, nie załamuj mnie, więcej nie zniosę!

      Usuń
    5. Hana a jak biedne piesy to znoszą? Przyzwyczaiły się jakoś czy zestresowane? Bo nasz to nawet na głośniejsze trzasknięcie drzwiami się trzęsie..... :(
      Rabarbara

      Usuń
    6. Rabarbara, Frodo spoko, ale Wałek nie chce wyjść z domu i sika w krótkich przerwach między jednym łomotem a drugim albo i nie. W domu jest niewiele lepiej. Skończyli około 20.00 dopiero.

      Usuń
    7. Hana, prosze, tylko nie Biedrusko, bo latałyby nade mną. Zreszta tam nie ma lotniska na szczęście. A te co nad Haną, to po części i nade mną lataja. Tyle że ja troche z boku, więc jazgot ciut mniejszy. Ale dziś jazgotało cały dzień. Balus na szczęści ma to w pompie mniej więcej, więc wkurzam sie tylko za siebie, za niego już nie muszę. U mnie za to dzis komunie były, więc na mojej osiedlowej ulicy przez dzień prawie cały odbywała sie parada wypasionych samochodów i pań tudziez panów pieszych defilujących chodnikami w odświetnych kreacjach. Az sie bałam z psem na spacer wyjść w stroju, że tak powiem swobodnym, w jakim zwykłam była na ten spacer chodzić. Przemykałam bokami.

      Usuń
    8. Kurna, Marta, to też mnie wkurza. Te komunie nadęte jak nadętki i puste w środku. Bleee... Chyba trza iść spać, bo komuś przyłożę. Obchód płota już zrobiłam, samoloty nie latajo, Wałek do sikania.

      Usuń
    9. MartaMarta - a trza bylo Balusia ubrac w kryze jakie i wianuszek na uszach, sama jakie tutu nasadzic na stroj swobodny i sie wpasowac w pejaz ulicy osiedlowej.

      To, co czasem czytam o komuniach, to mnie flaki przewracajao. i jak bum cyk cyk, jakby mnie ktos zaprosil na komunie, to kupuje ciekawa ksiazke, medalik, bo tak zawsze bylo i najwyzej 100 zlotych z adnotacja do dziecka - idz i przepusc natychmiast... i jak kto by sie obrazil, to nie wart lizania mych sandalow. I poszlabym na takie party w zoltych spodniach. I moze jaskrawo niebieskiej bluzce. moze.

      Usuń
    10. Cześć Kurencje z rana. Przeczytałam właśnie, że dwie dziewczynki poprosiły rodzinę o karmę dla psów ze schroniska zamiast prezentów komunijnych. Schronisko zebrało od (jednej!) ponad 50 kilo karmy plus rożne różności przydatne dla piesów. Może coś drgnęło? Może trzeba to podkreślać? Może są rodzice normalni? Może jak zacznie jedno rozsądne, kochane dziecko to pójdzie???? Widzicie te kłady tudzież drony zamienione na pomoc dla stworów :)

      Usuń
    11. Wizja Opakowanej opakowanej w żółte spodnie i niebieską bluzę zaparła mi dech. Chciałabym to zobaczyć.
      Dałam synowi mojej chrześnicy książkę o lotnictwie i samolotach, bo tym się interesował. Przebiłam wszystkie prezenty, chociaż rodzina patrzyła dziwnie. Chłopak studiuje coś mniej więcej w tym kierunku i do dzisiaj pamięta prezent.

      Usuń
    12. Widzę, bardzo chętnie widzę.
      Jednak szkoda, że 1 komunia nie jest w wieku lat 18. Człowiek ma już większą świadomość...
      Tak z zewnątrz, to trudno się domyśleć, że chodzi o mistyczne, religijne przeżycie. Niepowtarzalne, jedyne.

      Usuń
    13. jak z Bozym Narodzeniem - idzie para z osiolkiem, ona w b. zaawansowanej ciazy, pukaja doo drzwi, wyzej napis "hotel", pytaja o pokoj. na cos wlsciciel - pokoj? teraz? przeciez Boze Narodzenie!

      Usuń
    14. Widziałam zdjęcia i czytałam, że ludzie wynajmują amerykańskie limuzyny na komunie. Te takie paskudne, białe i długie z firankami jak karawan.

      Usuń
    15. Mam nadzieje, ze za to beda zryc splesnialy chleb i zatechla wode z beleczym przez nastepne 10 lat.

      Usuń
    16. Zastaw się, a postaw się, to przecież polskie powiedzenie, taka nasza cecha narodowa, są pośród naszego narodu ludziska które idom wbrew, ale nie ogół.

      Usuń
    17. ja bym co druga osobe podburzala, bo mam paskudny charakter ;)

      Usuń
    18. Już nie raz pokazywałam Wam na fejsie, mój zaokienny hotel "Pałac Polanka" czterogwiazdkowy. Już wczoraj była trzecie, komunijna niedziela i przyjęcia w onym. Patrzyłam przez okno, ręce i cycki opadały, jak baby nie potrafią się ubrać, chyba lustr w domach nie mają. Zdecydowanie Opakowana w żółtych portkach, wyglądałaby jak księżniczka z pięknej bajki.

      Usuń
  32. Widać po pyszczku, że kocinka charakterna :))) Najważniejsze, że jej historia dobrze się skończyła i ma swoich uniżonych poddanych, którzy jej pyłek spod łapek zmiatają :)))

    OdpowiedzUsuń
  33. Lidka, oj, zmiatają i to jak zmiatają!

    OdpowiedzUsuń
  34. Dzień dobry.
    Koty nakarmione, kawka poranna pachnie, Słońce świeci, niebo błękitne, rześki chłodek.
    Miłego poniedziałku.

    OdpowiedzUsuń
  35. U nas też było komunijnie, pełno rodzinek odświętnych w mieście, a ja przechodziłam obok tylko w lnianych gatkach i takiej bluzie. Bardzo się cieszę, że już mam to za sobą bo nie miałabym co na siebie włożyć i jednego czego mi żal to szpilek, już bym nogi nie zmieściła i nie uszła pięciu kroków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, szpilek też już nie noszę, ale koturny i owszem. To jest jakiś kompromis, one są na ogół wygodne.

      Usuń
  36. Helou, pogoda fajna,zastanawiamy sie gdzie pojechac, nad morzem robi sie tłoczno, ciezko zaparkowac, to frustrujace i odechciewa sie tak jezdzic w kolko i szukac. No i jak slonce smoli to srednia przyjemnosc,dlugo sie nie da wytrzymac bez cienia. Zeby cos ppzwiedzac to wszedzie daleko. Wczorak bylismy w ogrodzie bkfanicznym i nad Zatoką.
    A jutro juz do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora - sa ludzie w dzien powszedni?

      Usuń
    2. Opakowana w Niemczech dzisiaj święto.

      Usuń
    3. Aaaa, to stad Krasnale sa w parku....ale tak naprawde to nie wiem czy zdjecie jest dzis, bo ich zlobek jest otwarty caly czas....

      Usuń
  37. Cześć Kury,
    dopiero się ogarnęłam w kuchni,pichciłam na dziś i jutro,żeby jutro mieć wolne od garów.

    Poszłam też oczywista na czereśnie,ale się naszarpałam.Najsamprzód ucięłam suchą gałąź,która mi przeszkadzała w postawieniu drabiny.Później latałam z drabiną wokół drzewa,pies za mną i grabiami przyciągałam gałęzie z dorodnymi czeresienkami.Trochu pojadłam,nie powiem, ale tęsknie spoglądałam wyżej i niestety nie dosięgam.Wyższa drabina waży tonę, więc poczekam na starego.
    Sumsiadka mówiła,że ludziska zarzucają firanki na drzewa przeciw szpakom,ale nie wiem czy to cosik daje.U mnie drzewo wielgie,;)
    Upiekłam chlebek,pożarłam już przylepkę z masełkiem,pomidorkiem i dymką, mmm pychotka;)I tak mi upłynął poranek.
    Dzionek ładny i ciepły,ale sporo chmur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdraszczam czeresni. jak mieszkalam w domu to sie chodzilo do Maruchy na czeresnie. WSZYSTKIE dzieciaki z ulicy i dalej przylatywaly i siedzielismy na tej czeresni godzinami....fajosko bylo. czasem sie jakas galaz oblamal i ktos lecial na tylek, ale jakos nikt sobie nieczego nie zrobil i bylo ok.

      a ja zjadlam stara solanke pokrojona cienko z bardzo smacznym twarozkiem, moja sola z dziekim czosnkiem, rzodkiewka i twarzowymi kelkami (jarmuz). a teraz obrabiam troche truskawki, bo na deser albo kolacje bedzie tost francuski z tymi truskawkami....az glupio tyle czekac!!

      Usuń
    2. Polany syropem klonowym? Mmmm, dobre,;)Muszę kupić bułkę, to zrobię na śniadanie.
      Kupiłam truskawek w sobotę (drogie,na wagę złota prawie), niby ładne,suche, ale kwaskowe, bez tego zapachu co kiedyś...

      Usuń
    3. Ja truskawki na m/w sucho podgrzalam, az sflaczaly leciutko. odstawilam, zlalam sok, ktory poslodzilam fest i redukowalam. jak sie zredukowal a la konfitiura, dorzucilam truskawki i grzalam delikatnie az odparuje jeszcze....taka niby konfitjura. cudne! truskawki same z siebie srednie. a te takie drewniane i bezsmakowe ozywaja pode kruszonkom - polecam. a ja sie zagadalam i chalka wciagnela jajo z mlekiem , ze ho ho, musialam nieco ugniesc, zeby na wszystkie kromki chalki starczylo. starczylo, wlasnie skonczylismy tego tosta franc. i trza bylo wylizac talerzyki.

      z syropem klonowym to amerykanskie placuszki-racuszki. i z maslem. a poza tym klonowy dodaje do ssosu do koleslawa. i sobie strzele lyzeczke przy okazji :)

      Usuń
  38. Ja też truskawki spożywam, ale w postaci koktailu z kefirem i zaraz chyba się rozpęknę.
    Na czereśnie i jabłka chodziliśmy do Starego Bisa. Najfajniej było gdy nas gonił.

    OdpowiedzUsuń
  39. Helou podwieczorne. Zwiedziliśmy Husum, nogi mi wchodzą do kupra. Wiatrzysko nad morzem,którego nie bylo ( odpływ), ale ciepły, słoneczny dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiatr nad morzem to obowiazkowo!!

      truskawkowy koktajl...mmmmmm ja kradlam sasiadowi jablka...raz z kolega juz juz siegalismy po jabluszka, jak zobaczylismy sasiada (na 1 pietrze mieszkali) i w ulamek sekundy okazalo sie, ze koledze gwiazdy nad ta cudza jablonka pokazywalam.... a pozniej, jak juz mialam chyba 18 lat, z tym samym kolega chodzilismy wzdluz dzialek, ja wlazilam na plot, wychylalam sie w kierunku jablek a kolega mnie za nogi trzymal.....

      Usuń
    2. Helo Kury,
      pogoda się utrzymuje,wczoraj wieczorem zerwał się wiatr,myślałam,że popada, ale się rozeszło po kościach.
      A mnie zabroniono zaglądać do cudzych sadów.Jak kiedyś uczestniczyłam w takiej zabawie i coś przyniosłam,bardzo dumna,ojciec rzucił gazetą o podłogę i kazał mi odnieść.Jeżuu,jaka byłam zawstydzona,wymusiłam płaczem,że nie zwrócę,ale już więcej nie poszłam;)
      Narobiłaś mi smaka Opakowana, kupię dziś dwie chałeczki, bo jedną to stary wciąga na jeden raz,więc drugą przeznaczę na tosty.
      Koktajlu truskawkowego też skosztowałam,bo nastawiłam mleko od krowy;) (kupiłam u pani co przywozi)i się zsiadło.Pyszne,gęste ze śmietaną na wierzchu.
      Teraz jadę w miasto.

      Usuń
  40. Widzę, że przejęłyście się moim pomysłem reglamentacji komentarzy, hrehrehre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdaje sie, ze ja to wzielam sobie do serca juz zupelnie specjalnie.....rhehrehrher

      Usuń
    2. Spłoszyłaś Kury. Hano.
      Nota bene, będąc dziś u Inkwi, miałam wątpliwą przyjemność oglądania zejścia kury przyduszonej przez jednego z psów. A Inkwi znowu miała wątpliwość, czy kura jest jej, czy sąsiadki.
      A poza tym nakarmiła mnie zupą ze chwastów wszelkich ( pycha !), i naleśnikami z akacjowych kwiato-wiech. Ach - poezja kulinarna. Ażem się przejadła i z poezji zrobiła się przyciężkawa proza.
      A potem prace ogrodowe, wizyta u koniowatych, niezbyt udana bo koniowate nerwowe okrutnie, ponieważ meszki gryzą jak wściekłe.

      Usuń
    3. Agniecha, tak tylko rzuciłam propozycją, ale nikt specjalnie nie podchwycił:)))

      Usuń
  41. I jak tu sobie nie zrobić kolacji jak tyle o jedzeniu piszecie. Chyba twaróg zjem z bazylią i pomidorkiem. Musiałam sobie przerwę zrobić bo prasowanie lnu to jednak ciężka praca. O i na zbiórkę się spóźnię.

    OdpowiedzUsuń
  42. Ewa2, na kolację wypiłam paciaję z chwastów od Olesy. Nawet dobra była, z imbirem.

    OdpowiedzUsuń
  43. A ja mialam zapytac jak tam z hreczka i kefirem idzie?? czy paciaja z chwastow zastepczo wystepuje?

    OdpowiedzUsuń
  44. Opakowana; paciaja z chwastów uzupełnia z tego co wiem

    OdpowiedzUsuń
  45. Opakowana, zastępczo, gdyż nie mozna żyć wyłącznie hreczko, bo ona ma dużo vit. K i z kerwiom może coś porobić. Zagęścić nadmiernie.

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja na kolację miałam smażone rypki, których nie lubię, ale... Mojemu mężu cosik się stało, przyszedł z pracy z rybami (kupionymi). Oczy wylazły mi z orbit, zakrztusiłam się nad zachwytami, coby go nie spłoszyć, nie wiem, czy dziś dzień jakiej szlachetności, czy co? Ryby były do doopy, ale chwaliłam go, może co z niego na starość jeszcze będzie? To tyle, gasić? Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  47. Dzień dobry.
    Chłodno (10), słonecznie, na śniadanie reszta twarogu i już czas na dyżur. Miłego dnia Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  48. Witojcie Kury z rana!
    U nas już się dzień nieźle kręci, konie przeprowadzone z pastwiska jednego dalszego na to przystajenne - kowal przyjeżdża dziś i będzie paniom klaczom robił pedikurę. A Pan A. mulczuje na innej łące, bo zarosła czymś paskudnym. Konie tego nie jedzą, a jak kosisz na siano, w tym sianie same badyle.I w międzyczasie zdąży naprodukować tyle nasion że hoho. Więc uprzedzić trzeba i uciąć w czasie kwitnienia. To się właśnie dzieje, słychać przez okno łomot mulczera, nie ma to jak romantyczne odgłosy wsi o poranku. Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam do googla, co to mulczer,całe życie człek się uczy;)

      Usuń
    2. Co dziennie coś nowego! Żeby stymulować mózg.
      Panie klacze już po zabiegach pielęgnacyjnych, było miło i przyjemnie, tylko jedna odstawiła cyrk i nie chciała dać się złapać. A łap konia na sporej łące, gdy kowal czeka. Jakkolwiek, udało się, i potem już poszło bez kłopotu. Następnie przeprowadzić na letnie pastwisko z powrotem i już spokój na parę miesięcy.

      Usuń
    3. ciekawe, bo slowo angielskie (czyli pradawno temu i niemieckie i holenderskie itepe) a wymawia sie malcz.

      Agniecha - moze koniki trzeba bylo przekupic? no bo chyba nie kowala...

      Usuń
    4. Przekupywanie jest niepedagogiczne i kontraproduktywne.;-)

      Usuń
  49. Dzień dobry! Piękny dzień się szykuje, a ja znów idę na pogrzeb. To już trzeci pogrzeb kogoś znajomego w tym miesiącu. Tym razem to sąsiadka z przeciwka. W zeszłym roku w lutym zmarł jej mąż i tak jakby zeszło z niej powietrze - zaczęła źle wyglądać, nie dbała o siebie, a na początku tego roku miała udar. Przypuszczam, że nikogo nie było w domu albo nie wiedziała, co się dzieje, bo gdyby pomoc była szybka, to by to pewnie inaczej wyglądało. Przyjeżdżały i przychodziły do niej różne osoby z rodziny - dzieci, wnuki, siostra. Wychodzili z nią na spacery, wozili do lekarzy... Niestety, było coraz gorzej. Na dodatek nawet z nią od tego czasu nie rozmawiałam, bo chyba się wstydziła swojego stanu; kiedyś zauważyłam, że jej córka sprawdza, czy nikogo nie ma na schodach i zapewnia ją, że jest pusto. No i dziś pogrzeb. Bardzo mi jej szkoda, to była fajna kobitka, tkaczka, malarka... widziałam jej pierwsze obrazki, kiedy chwaliła mi się, że zaczęła chodzić na zajęcia plastyczne (a miała już wtedy blisko 70-siątki), no, ja bym lepiej namalowała, serio. Myślę jednak, że to była tylko kwestia techniki, bo dwa lata temu byłam na jej wernisażu. Musiałybyście to zobaczyć. Piękne obrazy, poszła w motywy roślinne głównie. A tkała już zanim się tu przeprowadziła. Mówiła, że straciła do tego cierpliwość, bo taki gobelin trzeba robić długo, a i koszty nie są bez znaczenia, a malując szybciej widzi efekt swojej pracy. Nadawałaby się do Kurnika.
    Przepraszam, że tak tu smęcę, ale mąż zna sytuację, a przed siostrą nie mogę się wygadać - jej empatia jest, powiedzmy, bardzo wybiórcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutna historia, miałam podobną w rodzinie. Wujek po śmierci cioci zamknął się w sobie i choć na nic powaznego nie chorował zmarł kilka miesięcy po niej, po prostu z tęsknoty, tak myślę...
      Mam nadzieję, że jest teraz szczęśliwa i razem z mężem.

      Usuń
  50. Smutne.ale widac brak meza odcisnal pietno i zle jej sie samej zylo.
    Mnie tez jest smutno,bo kotek kol.amerykanskiej jednak opuscil ten ziemski padołek dzis w nocy, slabszy byl z dnia na dzien biedulek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tyż dziś smutno. Sąsiadka schła z tęsknoty, niektórym tak się robi i nic na to tak naprawdę nie można poradzić. Mąż mojej znajomej przeżył ją o niecały rok, lekarze rozkładali ręce bo posypało się wszystko ale nic na tyle mocno żeby doprowadzić do zejścia. A jednak panu Zdzisiowi się zeszło, tak naprawdę to z powodu braku chęci do życia.
      Mój kot Lalenty też mocno chory, nie wygląda to dobrze, rokowania nie najlepsze.:-((Dobrze że jest taka Ciri do podziwiania.

      Usuń
    2. Bieduś Lalenty, czytalam u Ciebie wczoraj że bieduś choruje.

      Usuń
    3. Taba, zdrowia dla Lalentego, trzymam kciuki.

      Usuń
  51. Same smutne wiesci :(

    a ja p ewnie juz swoj limit pisarski wyczerpalam, to zamkne dziob na klodke. zreszta jestem cwierc zywa. biedro boli bardzo, od kolana w dol tez, na tej samej nodze, samo kolano , to na wyrzutke, jakos sie trzyma, hallux od chodzenia w zlych butach sie jednak nie odzywa, mimo czerwonosci, ale cala lewa noga jest do kitu. dawinej mialam limit 10 tys krokow dziennie, przesunelam sobie do 6000, bo od ponad 6 tys zaczyna niezle bolec. wlasnie popatrzylam na machine - 9568... juztro zamiaruje nadrobic ujemnie! a jeszcze musze sie pogimnastykowac, znaczy powiezi pogimnastykowac.

    a poza tym tak kolo 5 po poludniu zaczelo grzmiec i blyskac i pierony, a blyskawice to dziwnie bo nie w chmurze jak scierka od podlogi a na takim szaro kremowym niebie, wlasnie konczylismy zupke (na tarasie) a tu JAK wiunelo, to ucieklismy. ledwo zamknelismy drzwi a tu sciana deszczu i gradu jak groch. a z drugiej strony domu bylo slonko....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedna Twoja nóżka, a Ty przy niej. U mnie cały dzień pięknie i po porannym chłodku ciepło, nawet teraz. Mimo wszystko miłego wieczoru.

      Usuń
    2. Opakowana, ściskam mocno, rozumiem cię jak mało kto. Mnie od tygodnia też biodro bardzo dokucza, aż sie boję co wyjdzie na rtg w czwartek:(( Też lewe, jak u ciebie.

      Usuń
    3. No to czymam kciuki za rentgena....mocno.

      Usuń
    4. Mnie za to prawe, drętwieje mi cała noga, boli biedro jak jasny szlag. Właśnie rozmyślam co to może być. Sto razy badane, prześwietlane i nikt nie umie nic powiedzieć :(

      Usuń
    5. Gosia, na bank kręgosłup! Chyba mus udać się do jakiegoś znanego rehabilitanta!

      Usuń
    6. Dołączę i ja z mojo nogo, dla Was, na pocieszenie. Boli łajza, jak dłużej pochodzę, a chodzić muszę...a jeszcze bardziej boli, kiedy się zasiedzę a potem wstać muszę to tak kuśtyk, kustyk, aż rozchodzę. Normalnie kuśtyczka. Ponoć tak ze dwa lata będzie, potem ma to wrócić do jakiej takiej normy.

      Usuń
  52. A tu slonko i 25 st.deszczu nie zapowiadają na razie. Kupilismy truskawki, poziomkowy smak, ale to jeszcze nie to.

    OdpowiedzUsuń
  53. O kurczę, niedobrze Kureiry. I smutno bardzo, kiedy ludzie i zwierzęta odchodzą. Zwłaszcza gdy odchodzą dobrzy ludzie, bo zwierzęta są tylko dobre.

    OdpowiedzUsuń
  54. Dzień dobry :)
    Zaczęły kwitnąć lipy.......
    Miłego dnia !
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O cześć! U nas lipy jeszcze nie. Nawet piwonie zamknięte, chociaż nie na 3 spusty - widać już prześwity koloru. Wczoraj wchodziłam w bliższy kontakt z dziką naturą (bo w ogrodzie natura jest oswojona), i ta natura pogryzła mnie za pomocą różnych swoich przedstawicieli, nabiła mi siniaki, podrapała, i na koniec wessała się. Doprawdy.

      Usuń
    2. Agniecho, ładnie napisane:))))

      Usuń
  55. Hej Kurki w pochmurny poranek. 15 stopni i szare niebo ale powietrze pachnie latem.
    Nie lubię jak przedstawiciele natury mnie gryzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o ranach kłutych oraz parzonych ( osty i pokrzywy ).
      Też nie lubię jak przedstawiciele natury mnie gryzą.

      Usuń
  56. A u nas o 5.30 mgła była jak mleko! Właściwie to jeszcze trochę jest, ale wczoraj przylało nieźle i przeszły burze - akurat w trakcie pogrzebu sąsiadki. Kiedy wychodziliśmy z cmentarza, pokazało się na parę minut słońce, a potem znów padało nieźle. Jest wilgotno, a mgła nie opadła, ale się podniosła i słońce przez nią tylko prześwieca. Termometr pokazuje 14 stopni.
    Ja też nie lubię, jak przedstawiciele natury mnie gryzą, a już jak się wessą, to masakra!

    OdpowiedzUsuń
  57. Czołem Kury,
    komentarzy jak kot napłakał,co z Wami?Chore czy co?
    U mnie słonecznie, ale dziś siedzę na tyłku i raczej zamiaruje nadrobić ujemnie,jak Opakowana;))Wczoraj połaziliśmy po sklepach,odświeżyłam garderobę ślubnego,bo mamy mały iwent rodzinny.Nawet sprawnie poszło i za wiele chłopu nie marudził.
    W pon. mam okulistkę,miałam przedtem jakieś badanie zrobić,ale zapomniałam.Muszę zadzwonić,czy mnie wkitrają poza kolejkę;)
    To miłego dzionka,Kureiry,żeby Was nic nie bolało i owady nie gryzły.Też mam swędzące bąble na nogach i ręcach;)

    OdpowiedzUsuń
  58. Dzień dobry, u nas słonecznie, bez kropli dżdżu, choć by się przydał. Jakoś jestem odporna na gryzienie natury, natomiast biedny Felek przyciąga wszystko...usprawnił machanie rękami na wszystkie strony :). Dobrego dnia!!!

    OdpowiedzUsuń
  59. Helou, podobno jak mało wit.B w organizmie to wtedy te upierdliwce wszelkie gryzą bardziej.
    Nie suplementuję, może warto zacząć, bo też mnie lubią dziabać.

    OdpowiedzUsuń
  60. Trzymam kciuki Kurki za Wasze rentgeny i dobre wieści!

    Smutno bardzo, gdy odchodzą dobrzy ludzie i kochane czworonogi. Juz trzy tygodnie jak odeszła Peti (mój drugi i ostatniu komondor) za tęczowy most. Po śmierci Lajosa pod koniec stycznie tęskniła bardzo i po prostu zgasła. W ciągu roku ostatniego straciłam trzy psiaki.

    Kocice moje zaadaptowały się w nowym domu świetnie. W starym się nienawidziły i obchodziły wzajemnie szerokim łukiem albo i toczyły walki. Tu zaś, jak ręką odjął. Kury też maja się dobrze. Owce przyjadą niedługo, gdy skończymy grodzić pastwiska. Na razie muszą się zadowolić towarzystwem i opieką sąsiadów. I tak to u mnie. Samotnie na placówce żyję. Roboty multum przede mną i ekipami remontowymi(jak buk da je znaleźć w miarę szybko). Śmieci i syfu Himalaje. Warunki takie jak w 1945, czyli jak Niemcy wyszli, tak jest do dziś. Woda w studni, a niemiecki wychodek właśnie dokonał żywota walnięty pięciokilowym młotem wczoraj. Ogródeczek maleńki warzywny założyłam i ziołowe w donicach i garach.
    Miłego dnia Wszystkich i pogody ducha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twój zapał Izydorze i sił życzę do ogarnięcia tej ilości robót.

      Usuń
    2. Izydorze jesteś wielki! To tylko o kobietach mogła powstać "Siłaczka" (pomijając czasy i przesłanie). Hmmm, tak sobie myślę, co by się kryło w powieści pt. "Siłacz"? Raczej coś na odwrót i do tyłu :)))

      Usuń
    3. Izydoru, załatwiłaś ordynaryjnym młotem zabytkowy kakuar?
      Poza tym cieszę się, że spełniłaś marzenie i będę trzymać kciuki.

      Usuń
    4. Izydoru jesteś wielka i dzielna. I jeszcze sama! A pokażesz nam jak tam ślicznie? Szukaj skarbów, kto wie, co tam w zakamarkach się kryje. Jest strych?

      Usuń
    5. Z tego co zrozumiałam od Inkwi - tam jest więcej niż jeden strych.

      Usuń
  61. Była króciutka burza i leje od godziny. Na termometrze 20 i taka parnota, że nie ma czym oddychać. Nic więcej ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a u nasz cudnie - slonko, jakies chmureczki gdzieniegdzie, wichurek delikatny, ok 21 stopni i ani grama wiecej, parnota byla jakby rano, a teraz jest idealnie. nieczesto tak mam, ze mi sie cala pogoda ciepla podoba.

      Usuń
  62. Zagadki już nie rozwiąże, bo kto późno przychodzi...
    ależ ona piękna! Co za kot!

    OdpowiedzUsuń
  63. Ech, Kureiry, jeździłam dzisiaj tam i owam w poszukiwaniu wiadomoczego i raczej kaplyca:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś kaplyca, ale może jutro? A ten, mały, biały zasiedziały?

      Usuń
    2. Masza, też kaplyca. I ściema.

      Usuń
  64. Izydoru, gratuluję, taka przeprowadzka to wielkie wyzwanie,czy juz czujesz ,ze jestes u siebie czy potrzebujesz sie zagnieżdżać?

    OdpowiedzUsuń
  65. Odwaliłam pańszczyznę, wykapałam i zasnęłabym już, ale za wczesnie i w nocy byłby problem.24 st,pitolą ptaszki, polezałoby sie na leżaczku,ale nie ma gdzie

    OdpowiedzUsuń
  66. Dora, nie żałuj, komary by Cię zeżarły.

    OdpowiedzUsuń
  67. Przeczytałam wszystko/jak zawsze/i:byłam dziś z Pandą na usg,początki ropomacicza.Operacja we wtorek.Przegadałam temat z Rucianką i wczoraj i dzisiaj i wiem,że wszystko jest nie tak jak powinno.Nie mogłam dziś z wetką rozwinąć tematu bo już inny ON czekał na operację.Jadę jutro do gabinetu aby z nią porozmawiać o tej operacji.Wiek,serce,zwężenie płuc,początek choroby czyli czy jest możliwość leczenia onej antybiotykami.Niby macica nie jest mocno powiększona/2,5 cm a normalna jest do 2 cm/,niby"rogi"onej są czyste ino trzon wypełnia płyn,który jej wycieka na zewnątrz w niewielkiej ilości ale są i jakieś torbiele na jajniku.Wczoraj więcej punktów było za jakimś zapaleniem ale dziś na odwyrtkę.Jestem załatwiona na cacy:(((((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, Orka, trzymaj się, przytulam, bo nic innego nie mogę, nie znam się.

      Usuń
    2. Orka, wiesz........
      I czekamy na wieści. Niech będą dobre.
      Barbara

      Usuń
    3. Orka - i czymamy kciuki i wysylam worek fluidkow, jako oddzial poranny wysylaczy.

      Usuń
  68. Kakuar załatwiłam młotem ordynaryjnym i zardzewiałym. Niewiele onemu kakuarowi zostało zycia tak czy siak. Pochylił sie był i mu deski niektóre powypadały i z drzwi dwie płyciny. Dzielnie służył tyle lat.
    Z jednej strony lepiej, że wszystko tu jak "za Niemca", bo niewiele zniszczono, ale jednak substancja nadgryziona nieźle zębem czasu.

    Mnemo, tu są aż cztery bydynki. Każdy ze strychem. A na strzychach tych ogrom śmieci.
    Skarby znalazłam też. Zdjęcia dziewiętnastowieczne. Odpis umowy przekazującej gospodarstwo synowi przez Antona Aust z roku 1876. Piękny, ręcznie pisany dokument. Polisy ubezpieczeniowe od lat 20 tych do 1945 roku, etc.

    OdpowiedzUsuń
  69. Dora, ja w tej okolicy jestem u siebie od prawie 30 lat. Tylko już wreszcie tak na amen. Nawet nie wyobrażacie sobie "w co ja się wpakowałam". (cytat z Sąsiadki z mojej byłej wsi).

    OdpowiedzUsuń
  70. Ojacie Izydoru, masz odwagę...
    Dałabyś jakieś fotki? U siebie, na ten przykład?

    OdpowiedzUsuń
  71. Nie mam aparatu. A z telefonu nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
  72. Nieno, Izydoru, jak to nie umiesz z komórki? To prostsze niż konstrukcja cepa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem. W przyszłym tygodniu będzie syn i będzie robił sesje zdjęciowa stuletnimi aparatami zdjęcia artystyczne. Może więc będzie co pokazać.

      Usuń
    2. Hm, hm. My ( A+I ) też się do Ciebie wybieramy w nieodległej przyszłości. Wezmę aparat na wszelki wypadek. Powodzenia!

      Usuń
  73. Witajcie /kurki Popłakawszy, pośmiawszy, przeczytawszy najsampierw. Smutno, gdy odchodzą dobre dusze :( Orko- trzymam kciuki ♥
    Izydoru- a gdzież to Cię wywiało? Daleko od miejsca gdzie dotychczas byłas ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak 171 km na południowy zachód.

      Usuń
    2. 21,2 km ode mnie ( na północny wschód ). Izydorze - to się na piechotę nawet da przejść. :-D

      Usuń
  74. O matko, skarby normalnie skarby. Jak to możliwe, że nikt nie znalazł? Tyle lat po wojnie? Może będą stare butelki czy inne szkło. Niczego nie wyrzucaj tylko trzymaj. Ja mam teraz fazę na szkło i naprawdę warto trzymać każdą butelkę, która ma parę dziesiątek lat.

    OdpowiedzUsuń
  75. Mnemo, ja mam butelek skład cały, bo zbieram od urodzenia chyba. Tu jednak szkło porozbijane. Pare buteleczek na leki z końca XIX w. moczę właśnie. Jedna była zatkana kawałkiem gazety z roku 1885. Nikt nie szukał tu niczego, mam obrazy na ścianach święte, modlitewniki, podręcznik do szkoły taki ogólny. Wszystko z połowy XIX wieku. Tak sobie myślę, że to na mnie czekało. Znam historie tej wsi od średniowiecza.Znałam tez tragiczną historię pewnego Brunona R. z domu nr 340. I to jest teraz mój dom. I te wszystkie dokumenty i ubezpieczenia były na Brunona R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rany!! ten dom kupiłaś więc z premedytacją ? polowałas na niego, czy to przypadek, lub w rodzinie ?? no musisz to wszystko opisać nam , plisss i te historię Brunona R

      Usuń
    2. Ja nie wiedziałam, że to ten dom. Nie znałam przedwojennej numeracji. Brunon miał 60 lat, jak został zamordowany 19 sierpnia 1945 roku. Był of kors Niemcem.

      Usuń
    3. No i wcale nie chciałam kupować tego domu. To czysty przypadek. Ja nie chciałam tego gospodarstwa nawet oglądać, bo mi sie na zdjęciac nie podobało, ale mnie mąż zmusił. No i tak to. Nawet juz nie chciałam sprzedawać mojego domku w Dolinie.

      Usuń
    4. Tobie to się zdarzają rzeczy niemożliwe. Ale dlaczego mnie to wcale nie dziwi?

      Usuń
    5. Bo Ona przechodzi na drugą stronę lustra i wtedy okazuje się, że to ta właściwa strona :).
      Barbara

      Usuń
  76. Izydorze, cudne rzeczy opowiadasz, skarby znalazłaś. Uwielbiam stare papierzyska, niestety mój nos nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  77. O mamuńciu, Izydoru, jak ja lubię szperać w takich skarbach. Ubrałabym sobie maseczkę na twarz i grzebałabym z Tobą.
    Znów gaszę. Dobrej nocki.

    OdpowiedzUsuń
  78. Dzień dobry :)
    Izydorze - podziwiam wszystko ! I niezwykłość sytuacji. I Twoją-Waszą fantazję i marzenia. I ogrom miejsca i rzeczy i możliwości. I, oczywiście, ogrom pracy ;))). Niech to będzie praca pełna radości i satysfakcji i ciekawych odkryć :)!
    Mnie również zdumiewa, że to wszystko dotrwało w jakiejtakiej kondycji (bo myślę, że jednak w jakiej takie?) do dziś, że nikt nie rozebrał? nie powynosił żeby sprzedać? nie rozpadło się mimo deszczów, śniegów i lat? nie zarosło ?
    Czekam na zdjęcia i opowieść :)! Opowieść może być w odcinkach ale być powinna ;))
    Od września jestem wolno, tak że ten, jakbyś potrzebowała rąk do pracy....... :))))
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa - butelki (wszelkie szkło w ogóle) doskonale się czyści pastylkami typu corega tabs, są bezpieczne dla szkła i usuwają wszelkie osady. Można wrzucić do butelki jeśli duża lub do miski z wodą jeśli buteleczki małe 1-3 pastylek i zostawić na kilkanaście godzin.
      Barbara

      Usuń
  79. Cześć witam cię bardzo serdecznie w ten piękny majowy poranek super się czyta tak fajne posty kiedy bije radość fajnie że miałyście udany dzionek i życzę jak najwięcej takich fajnych dni kotek pierwsza klasa prezentuje się naprawdę sympatycznie proszę go pogłaskać ode mnie za uszkiem Pozdrawiam serdecznie i życzę przyjemnego dnia oraz przesyłam mnóstwo pozytywnej energii tobie i twoim bliskim


    💁 odnowionaja.blogspot.com

    Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .

    Pozdrawiam serdecznie Sylwia

    OdpowiedzUsuń