poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Pamiętajcie o ogrodach...

Ogród – piękno, harmonia, spokój. Takie przywołuje skojarzenia i tym w istocie jest. Ogrody zakładali już starożytni i na przestrzeni wieków różnie one wyglądały. Podlegały różnym modom i wpływom. Człowiek otoczony był dziką naturą, zatem w ogrodzie dążył do jej uporządkowania, czego odzwierciedleniem były ogrody barokowe, renesansowe, japońskie i mnóstwo innych. Łączyło je jedno - były perfekcyjne. Z biegiem czasu człowiek tak dalece zaingerował w środowisko i przyrodę, że teraz tworzy coś zupełnie odwrotnego – pragnie ogrodu „dzikiego”. Ja również takiego pragnę. Wydepilowane ogrody mnie nie interesują. Chcę dzikości trochę kontrolowanej! Zadziwiam samą siebie, bo nigdy dotąd nie miałam takich zapędów. Zawsze przy domu był ogród, ale pełnił on funkcję wyłącznie użytkową. W miarę jak dorastałam stawał się kulą u nogi. Trzeba było pomagać mamie, plewić, podlewać i takie tam. To był upierdliwy obowiązek, nic więcej. W miarę upływu czasu nasz ogród się zmieniał, przybywało w nim roślin ozdobnych i kwiatów, aż przestał być warzywnikiem i stał się OGRODEM. Nadal jednak niewiele do niego czułam. Rządziła w nim mama i moje pomysły – nawet gdybym je miała – nie miały racji bytu. Moja w nim rola ograniczała się do prac porządkowych, typu kopanie, koszenie, podlewanie, zbieranie liści. On nie był mój, po prostu. Toteż kiedy przeprowadziliśmy się na wieś i zobaczyłam ten pusty ugór, albo raczej plantację perzu i pokrzyw, z jedną starą gruszą i jedną czereśnią, tym bardziej nic mi nie zapikało. 

Przed...
Po...
Przed i po
Przed i po

Po i przed
W ubiegłym roku pod czereśnią
Też w ubiegłym roku
Ogłosiłam, że ogród będę mieć w doniczkach i poza tym żadnych szaleństw. I że nie po to przeniosłam się na wieś, żeby zarobić się na śmierć i takie tam. Hrehrehre! Bardzo szybko obudziła się we mnie dusza ogrodnika, która gdzieś tam musiała drzemać. Mam potrzebę zmieniania i porządkowania przestrzeni wokół siebie, zawsze tak miałam, od dziecka. Jestem z tych przestawiających meble, przemalowujących różne graty, upiększających otoczenie. No i poooszło! Dom i otoczenie wyglądały tak smętnie, że trzeba było trochę to uporządkować, chociaż pokrzywy wykosić. A skoro już się je wykosiło, to zrobiło się miejsce, żeby postawić stół i jakiś fotel. A jeśli już stół w ogrodzie, to fajnie byłoby zawiesić oko na jakimś drzewku, kwiatku, na czymś ładnym i zielonym. Zabrałam się za to bez większego pojęcia i bez większych pieniędzy, za to z entuzjazmem. Zagospodarowywałam teren intuicyjnie roślinami niezbyt wyszukanymi i odpornymi na trudne warunki. Ziemia tu słaba, gliniasta, przez wiele lat leżała odłogiem. Mnóstwo roślin zmarniało, popełniłam masę błędów, normalna rzecz. W końcu udało mi się stworzyć miejsce, które bardzo lubię, jest przyjemne dla oka, przyjazne dla zwierząt i jest moje! Nie jest to ogród pokazowy dla Mai w ogrodzie, ani on wiejski, ani miejski, nie francuski, ani angielski, chociaż podążam w tym kierunku (angielskim). To jest ogród eklektyczny! Który uwielbiam i w którym dobrze się czuję. Są iglaki, są – o zgrozo – tuje, jałowce, wierzby, morwy, lipy, derenie, ot taki misz-masz. Ale i tak jestem dumna z mojego gumna i będę się nim chwalić. Codziennie patrzę na nie z niedowierzaniem. Wszystko tu zrobiliśmy sami, każdy listeczek przeszedł przez nasze ręce. Nie uprawiam całości, nie dałabym rady zadbać o sześć tysięcy metrów. Chociaż chciałabym. Oglądam przepiękne ogrody w necie i aż mnie skręca z żądzy i żałości. Nie mam sił ani środków, aby zagospodarować całość. Mimo to nadal oglądam…
Taki mi się porobiło, że kładę się spać i chcę, żeby już było rano i żebym mogła już do ogrodu!
Bez zdjęć się nie obejdzie. Dzisiaj pierwszy raz od ponad tygodnia nie padał deszcz, udało mi się skosić trawę i posiać kwiatki.

Tutaj posiałam białe kosmosy, a na ich tle czerwone maki (Haniu z Zielnika, dziękuję!). Czujecie ten efekt? Patyki to zasieki.
Kwitną dzikie czereśnie
Niebieskie, hrehrehre. Ognio powiedział, że nie da mi już pędzla do ręki!
Nie ma to jak świeżo skoszona trawka!
Próby techniczne bruk przeszedł śpiewająco - kosiarka się nie haczy.
Pnącze z lewej to akebia. W ubiegłym roku kupiłam taką bidę zamęczoną i proszę, jak się odwdzięcza!
Wiecie co jest w tych kartonach? To są sadzonki od Elżbiety J.! Pierdylion sadzonek! Wszystkie posadziłam i wszystkie się przyjęły! Liliowce, hosty, pierwiosnek, kanna, wszyściutko rośnie! Elu, dziękuję!


A mam jeszcze inne nasionka od Hani, Mnemo i Opakowanej! Będzie kwietna orgia!
No. To się nachwaliłam, teraz podziwiajcie:)

251 komentarzy:

  1. Obejrzałam z zachwytem, czytać będę później. Teraz nie mogę.
    Jeszcze tu wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No podziwiam i podziwiam. A najbardziej w zadziwienie wprawiło mnie zdanie :"Jestem z tych przestawiających meble...", no raju, tak jakbym o sobie czytała! A myślałam, że tylko ze mnie taki dziwaczek :-D Tylko mój Miś ma obawy, że kiedyś wejdzie do domu i rozwali się na czymś, co jeszcze rano tu nie stało. Hre, hre!. Pozdrawiam. Margolcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojtam Margolciu, więcej nas takich uporządkowanych inaczej!

      Usuń
    2. Fajnie macie. ja nawet śmieci nie przestawiam. jak spadno, tak leżo.

      Usuń
    3. AniuM. co do śmieci, to całkiem inna sprawa:)))

      Usuń
  3. ojacie - czecia! lete czytac...

    OdpowiedzUsuń
  4. Hanuś przepięknościowe gumno i nie musi być francuskie ani angielskie najważniejsze że jest Twoje i stwarzanie go sprawia Ci taką olbrzymia frajdę! To moim zdaniem powinna być cecha wszystkich ogrodów. Powinny być naznaczone tym który go tworzy i komu ma służyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeźba głowy nowa? bo do tej pory na wpadła mi w oko .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, rzeźba-świątek mieszka u nas od niedawna. Ognio dostał w prezencie od kolegi.

      Usuń
    2. Fajny podarek i pasuje jak ulał :)

      Usuń
  6. Podziwiam, jest u Ciebie tak właśnie jak lubię...swojsko.
    Ogród mojego dzieciństwa i młodości pełnił funkcję użytkową, kwiaty, które mama kochała były dodatkiem. Najbardziej mi żal, że nie mogę sobie wyjść, usiąść na progu, patrzeć na róże, zerwać z krzaczka poziomki, w sadzie jabłka. Skopanie i wyplewienie grządki dawało widoczne efekty, człowiek widział, dlaczego się zmęczył.
    Doskonale Cię rozumiem, to przyjemność i satysfakcja stworzyć coś pięknego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, właśnie to jest fantastyczne we własnym ogrodzie. Że można wyjść prosto z łóżka, usiąść z sokawką na przyzbie i się gapić.

      Usuń
  7. Cudności ogród, przepiękny ! Moje, raczej nigdy nie spełnione marzenie :(
    Mam tylko balkon i kwiatki w donicach a tak bardzo tęsknię za ogrodem.
    Ale może kiedyś ? Kto wie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaja, na balkonie też można poszaleć! Znam takie szalone balkony:)) A z ogrodem nigdy nie wiadomo, może jakiś sam do ciebie przyjdzie? I będziesz miała swój Tajemniczy Ogród, czego bardzo życzę.

      Usuń
    2. Kaja, kiedyś weszłam na stronę "balkony" i pożałowałam, że nie mam takowego. Ogród przyszedł do mnie całkiem z nagła i nieoczekiwanie. Taki splot losowych sytuacji. Tak więc czekaj cierpliwie!

      Usuń
  8. Imponująco wygląda to porównanie przed i po, masę pracy w wasz ogród włożyliście razem z Ognio i efekt jest wspaniały, właśnie taki półdziki i to jest fajne. Ja w waszym ogrodzie czuję się świetnie, bardzo relaksująco działa na mnie.
    Na kanale Domo+ jest program Alana Titchmarsha, znanego angielskiego ogrodnika "Najpiękniejsze ogrody W.Brytanii", coś przepięknego! Są bardzo różne, od przystrzyżonych po dzikie i ekologiczne, ale wszystkie piękne. Odcinki są w soboty przed południem. Hanuś, ja nagrywam, to sobie zobaczysz jak przyjedziesz:))) Mnie się bardzo podobał ogród starszego małżeństwa, gdzie połowa należała do męża a połowa do żony. Połówka męża była wymuskana, z przystrzyganym codziennie aksamitnym trawnikiem i uładzonymi klombami a połówka żony dzika i żywiołowa, z zarośniętą sadzawką i polnymi roślinami. I każdy był zadowolony:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, zdaje się, że przyjadę do Ciebie telewizję sobie pooglądać!

      Usuń
  9. Ja też wolę te angielskie. Pięknie masz i masz z czego być dumna .Zazdraszczam zwłaszcza tej czereśni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic, stareńka ta czereśnia i co roku drżę i pączków wypatruję. Są i kwitną!

      Usuń
  10. Miodzik i masz jeeszcze masę powierzchni do przerobienia. Kiciusie na gumno nie wyglądają?
    Acha, jaaak by ktoś hciał sie cofnąć do poprzedniego posta to zakończenie kryminału napisałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Bacha, zaraz patrzę!

      Usuń
    2. Bacha, powierzchni mam jeszcze masę. Już ustaliłyśmy kiedyś, że się u mnie najmiesz:)))

      Usuń
  11. Ja mam jeszcze zapytanie, czy ktoś wie co z Barbarą???

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja wiem, co z Barbarą. Orze w ogrodzie i przy wnuku, wszystko gra, ale casu ni mo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny ogród - gumniany :)
    Ja też chcę.....

    OdpowiedzUsuń
  14. Bacha fajne zakończenie napisała. Podobało mi się.

    OdpowiedzUsuń
  15. Trudno wymienić co najpiękniejsze,bo jest cudowny i każdy jego zakątek uroczy,takie ogrody lubię dla siebie nie na pokaz i podobnie było u mnie ogród z dzieciństwa kojarzył mi się z obowiązkiem plewienia,podlewania itd. teraz mam go dla siebie i pracuję w nim dla własnej przyjemności i odpoczynku.
    W Twoim ogrodzie niezmiennie zachwyca mnie ganeczek,ławeczka pod czereśnią,poletka brukowe,dekoracje,kwiaty,guazy,piesy...wyliczać dalej?:):):)
    Niebieskości ładnie wtopiły się w zieleń,a gdzie prosiaczek?

    OdpowiedzUsuń
  16. Co popatrzę na głazy to mi się powrót z Zakopanego przypomina i cichy podziw dla auta Hany, że takie stabilne, równiutko ciągnię. Hrehrehre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, wiesz, jak żałuję, że tak mało ich przytargałam? W tym roku nie popełnię tego błędu!

      Usuń
    2. Tylko rozłóż je dobrze w razie gdybyś sama wracała, żeby było stabilnie.
      Dobrej nocy wszystkim ogrodniczkom!

      Usuń
  17. Elu, dziękuję!
    Prosiaczek Wandzia czeka na swoją kolej. Będzie pilnował niebieskiej furtki, którą ktoś (?) musi zamontować. Będą zdjęcia oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobranoc Kureiry, idę spać, Czajnik czeka, że o ogrodzie nie wspomnę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Obejrzałam sobie jeszcze raz, zielono mi się zrobiło.
    Zimno u mnie, tylko 6 stopni.
    Dobrej nocy Kurki, idę już spać, ale jeszcze sobie poczytam do poduszki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy nie miałam ogrodu, działki, ani nawet grządek. Miałam za to najukochańsze na świecie ludzkie łąki - boszsz cośmy tam wyprawiali, szałasy, stogi siana.... Potem zamieszkaliśmy w bloku. Nie raz tak sobie marzyłam, że jak będę na emeryturze, to sprzedam to mieszkanie i kupimy sobie chyżę w Bieszczadach i będę miała właśnie taki ogród jak Ty Hana - piękny, dziki i swój własny. Niestety na marzeniach się skończyło. Zdrowie podupadło, lata do emerytury się wydłużyły i dziś mieszkać na uboczu z dala od ludzi strach.
    Zazdraszczam Ci gumna, bardzo Ci zazdraszczam - cóż moje marzenia prysnęły.
    Pozdrawiam cały Kurnik po paru dniach milczenia
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, może tylko je przekształć, zamiast Bieszczad coś niedużego za miastem...

      Usuń
    2. Aniu, na uboczu nie znaczy na odludziu. W takich miejscach też ludzie żyją i funkcjonują - chodzą do pracy, do szkoły. Warunkiem koniecznym jest samochód. My mieszkamy na uboczu, we wsi bez sklepu nawet. Raz na jakiś czas jeżdżę do miasta i robię większe zakupy, a takie pomniejsze robię w miasteczku (5km). Jeśli trzeba do lekarza (tfu! na razie nie trzeba, poza wizytami kontrolnymi) to i tak trzeba zamówić wizytę i pojechać. Mam zawód, który mogę wykonywać wszędzie, pod warunkiem, że jest internet. Wiesz, takie strachy są najczęściej nieuzasadnione, wynikają z naszych "miastowych" przyzwyczajeń i wyobrażeń. Codzienne moje funkcjonowanie nie różni się specjalnie od tamtego, miastowego. Zyskałam dużo więcej. Zaryzykowałabym twierdzenie, że zalet jest więcej niż wad. A co czas przyniesie? Się zobaczy, tego nie wiem nikt - niezależnie od miejsca zamieszkania. Młódką nie jestem, wcale. Liczę się z sytuacją, że kiedyś trzeba będzie zwinąć majdan. Ale o tym pomyślę jutro.
      Może więc jeszcze warto o tym pomyśleć?

      Usuń
    3. No właśnie Hana warunkiem koniecznym jest samochód. Na samochód nas nie stać, ani ja, ani mąż nie mamy nawet prawa jazdy - my po prostu nie nadajemy się do prowadzenia. Mieszkam za miastem w cudownym miejscu, za oknem wspaniały park, ale cóż to nie to, co własny kawałek świata.
      Hana mnie w życiu spełniło się tylko jedno marzenie - dziś żałuję, że się spełniło. Widocznie takim typom jak ja , nie wolno marzyć.
      Niech trwa, to co jest.
      Ania Bezowa

      Usuń
    4. Oj, Aniu, chyba musimy Cię przeszkolić, co nie, Kury? Jak to, nie nadajecie sie do prowadzenia? Każdy się nadaje, to nie jest żadna filozofia przecież, a kwestia ćwiczeń i wprawy, jak z większością czynności. Rozumiem, że nie stać Was na samochód. Z tym też nie do końca się zgadzam, bo dzisiaj można kupić całkiem zgrabne autko za bardzo nieduże pieniądze. Ale z marzeniami to przesadziłaś! Marzyć wolno, a nawet trzeba. Pytanie o czym się marzy. Ja, na ten przykład, marzę o płocie, żeby Wałek nie uciekał. Nie mam jakichś wygórowanych marzeń - ot takie mam zwykłe, codzienne. Nie chcę przez to powiedzieć, że Ty masz wygórowane, absolutnie nie!

      Usuń
    5. A wiesz Hana, że się uśmiałam z tego wszystkiego, nawet z tych moich marzeń. Nie, nie są wygórowane, absolutnie, takie malutkie, przyziemne. Nie marzę o samochodzie bukbroń, bo gdybym go potrzebowała to tak jak Wy może bym jeździła. Życie trochę kopie mnie w zadek, ale cieszę się tym co mam, a domek i własne gumno? czy ja muszę mieć? To, że napisałam, że zazdraszczam Ci gumna, to tylko tak słownie, bo w sercu nie ma zazdrości, ani zawiści - ja dobry człowiek jestem, cieszę się, że komuś coś się udało. Może mnie się też jeszcze coś w życiu uda? - byle zdrowie było, a z tym jest kiepsko - czyżby starość zaglądała mi w oczy? hahaha.
      Buziaczki - Ania od Czajnikowej bliźniaczej siostry

      Usuń
    6. Hana, ja też marzę o płocie!!! Intensywnie!!! Musze na niego w końcu zarobić;)
      Do prowadzenia nie nadaje się książę Małżonek, za to do kupowania aut - jest "jedyny";)))) Ani niczego nie radzę - ale ja już teraz wiem, że jeśli kiedykolwiek się z mojej wiochy wyniosę to tylko do domu spokojnej (ekhem, ekhem...) starości;)

      Usuń
  21. Dobranoc,śnijcie o rajskich ogrodach:)
    Ja będę śnić,że jutro nie będzie padać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzień dobry, od samego rana zachwycam się. Piękny zrobiłaś sobie świat wokół siebie, Hano! Chce się patrzeć i żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Julito, patrzę do wypęku. Już jestem po sokawce na przyzbie i po obchodzie, chociaż zimnem dzisiaj wieje.

      Usuń
  23. Oesu! No obumarlam z zachwytu. Zwlaszcza na widok PRZED-PO, az sie wierzyc nie chce. W jakim czasie zrobilas ten raj na ziemi? Ile lat trwalo klepisko->raj na ziemi? Musi duzo, bo zasadzone drzewa mocno podrosly.
    I pies tracal Maje w ogrodzie i wszystkie inne podrecznikowe porady, u Ciebie jest po prostu wyjatkowo klimatycznie i niepowtarzalnie. O!
    Bardzo zazdroszcze, mnie pozostana juz tylko doniczki. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantera, nie wiem wprawdzie, jak wygląda Twój balkon, ale wpisz sobie w wyszukiwarkę "aranżacja balkonu" i zaraz zachce Ci się zmian!
      Raj wyrastał 8 lat.

      Usuń
    2. Nie moge zrobic tego kotom, musza miec miejsce na wybiegi i opalanie sie. Jak zaaranzuje ten balkon, to w obronie kfiatkuf nie bede mogla wpuscic nan inwentarza. Ja nie mam hektarow, jak Ty, zeby inwentarz se polatal.
      Niech wiec juz tak zostanie. :)))

      Usuń
    3. pusc se jako roslinnosc i fasole na sciany balkonu, kotom miejsca nie zabierzesz, a zielonosc zyskasz!

      Usuń
  24. Tez sobie poogladalam, to wielka przyjemnosc wyjsc do ogrodu w pizamce i oijac kawe zawieszac oko...a jest na czym. Pieknie Ci zarasta Hana! Dojrzalam jakas niebieska latarenke zawieszona na drzewie, wiec nie tylko machnelas na niebiesko klatke? i w malym okienku domu siedzi kureczka? ciekawam jest jak z ta furtka bedzie, i swiniaczkiem jej pilnujacym. Na plotku widze jakies pnacze o niebieskich kwiatkach, co to jest? podoba mi sie.
    A tak w ogole to....Dzien dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, latarenka jest zbiegiem okoliczności - to prezent od Orszulki (dzie Orszulka???)
      W małym okienku siedzi kura, zgadza się.
      To niebieskie na płocie nie jest pnączem - to żywokost. Bardzo ładne i pożyteczne dla zdrowotności ziele, o dużych, dekoracyjnych liściach, ale tak ekspansywne, że chętnie wyprosiłabym je z ogrodu, przynajmniej z jego części (tłamsi inne rośliny), ale to prawie niemożliwe, więc machnęłam ręką. Niech sobie będzie. Do kwiatków przylatuje mnóstwo motyli i innych owadów.

      Usuń
    2. Zywokost, chyba go nie widzialam w zyciu moim, bardzo mi sie podoba, i ladnie wyglada na plocie...a nie bedzie Ci pieknie gral z Twoja furtka niebieska?

      Usuń
    3. Grażyna, i to jak będzie grał!
      Widziałaś na pewno, zobacz w necie.

      Usuń
    4. mieta jest tez strasznie ekspansywna ai starej daty ogrodkniki w tym kraju sadzo miete w...starych ceramicznych zlewach (tych kwadratowych, teraz niezwykle modnych), bo ma to to dziurkie a mieta nie ucieknie. moze masz odpowiednia instalacje sanitarna (np wychodek uszczerbiony, kupiony tani przez te szczerbe, znaczy NIEUZYWANY, hrehre) i zasadz zywokosta w tym, i dalej wedle plota. podoba mi sie zywokost. czy moge zamowic? znajde jakies wiadro z dziurom i pode plotem tez se zasadze, ladne te kfijatki niebieskie....

      Usuń
    5. Opakowana, ile chcesz! Słać?

      Usuń
    6. Opakowana, posadzenie go we wymborku to świetny pomysł! Albo za płotem. Lubią go trzmiele, motyle i inne robactwo.

      Usuń
    7. żywokost idealny na spadnięcie z konia;)

      Usuń
  25. Dzień dobry Kurki :) Wreszcie, po paru dniach deszczu, słonko!
    Hana, pięknie u Ciebie, pacze i podziwiam.
    Też chyba dziś chwycę za kosiarkę...
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit: i już po słonku :(
      za to zimno...
      A jakby któraś Kurka miała nieoczekiwanie jakiś nadmiar sadzonek, to chętnie przygarnę. Psisko mi rozryło rabatki a bez kwiatków smutno.

      Usuń
    2. Chwytaj Iza, chwytaj, zapach trawy ma zbawienny wpływ na psyche. U nas też pogodowo tak sobie - zmiennie, zimno i wieje, ale nie pada. Dokończę zasiewy, chociaż gnaty trochę mnie bolą.
      Psisku zrób zasieki z patyków - u mnie pomagają, nie chce im się leźć przez patyki - idą tam, gdzie ich nie ma.

      Usuń
    3. Hana, przywalam rabatki suchymi gałęziami, ale kiepsko to wygląda :(
      A Bartek to kopara po zbóju...

      Usuń
    4. Iza, spróbuj zasieków. Pod badylami leżącymi na ziemi toczy się życie i pachnie...

      Usuń
    5. No to ide wyciosać te patyki na zasieki...
      Jak nie będę pisać, znaczy, że se uciełam paluszki :)
      Bedzie na Ciebie, Hana!

      Usuń
    6. Iza, to może jednak lepiej zostaw te badylki?

      Usuń
    7. Właśnie na chwilę oderwałam się od prac polowych.
      Na myśl, ile ich jeszcze trza wykonać, już opadam z sił.

      Hana, poradziłam!
      Obyło się bez rozlewu krwi.
      Jestem dzielna?

      Usuń
    8. Oj, Iza, bardzo! A przyhamowało Bartka?

      Usuń
    9. Się okaże pewnie niebawem...

      Usuń
  26. Przepięknie, kiedy ja takiego się doczekam. Dwa lata kopałam, wyrywałam pokrzywy, nawiozłam tony ziemi, posiałam trawę. jest nareszcie równo i zielono ale wszystko małe. Teraz sadzę wszystko co możliwe, las sto metrów od domu to sadzonek nie brakuje. Kamienie za płotem leżą, niczyje, to pewnie coś wybrukuję, bardzo podobają mi się takie ścieżki z kamiennego bruku, ale nie wiem czy potrafię bo to trudna i cięzka praca a chodzi o to że sama chcę to zrobić.
    Dom bez ogrodu i sokawki w ogrodzie to nie dom, to tylko mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alina, doczekasz się, przysięgam! To taki etap niecierpliwego ogrodnika. Mnie też się wydawało, że to nigdy nie urośnie, w związku z tym wszystko rośnie zbyt blisko siebie (klasyka). Nigdy nie sądziłam, że cokolwiek z mojego ogrodu kiedykolwiek wytnę! A jednak! Teraz muszę przerzedzać, przesadzać, rozgęszczać. Roślinki łapią wiatr w żagle tak po 3-4 latach, zobaczysz, jak pójdą!
      Układanie bruku to prościzna, chociaż ciężka, nie przeczę. Ale przecież nikt Ci nie każe brukować na akord. Powoli, w miarę sił. Wbrew pozorom nie wybieraj płaskich kamieni (będą się ruszać). Wybieraj takie, które choć trochę są płaskie z jednej strony - tej, po której się chodzi.

      Usuń
    2. Jest sporo takich kańciastych, jakby łupanych, nie ma okrągłych, moim zdaniem na bruk sie nadają, będę próbować napewno, bo nie szczymam

      Usuń
    3. Alina, ja strasznie chciałabym trochę tych łupanych, a nie tylko te otoczaki i otoczaki...
      One (kamienie te) powinny być dość grube, bo inaczej będą niestabilne. Chyba że będziesz się taplać w zaprawie. Jeśli bez zaprawy i nie zależy Ci, aby poprzerastały trawą, wybierz darń, połóż na spód agrowłókninę, albo kawał folii (nieekologicznie, no ale). W takiej wersji jest z tym więcej roboty, bo włóknina, czy tam coś, przeszkadza w dopasowaniu kamieni na głębokość. Da się, ale dłużej trwa. Ale jeśli masz takie bardziej połupane kamienie, to łatwo dobrać podobną grubość. Pamiętaj, żeby kłaść ciut wyżej (chociaż centymetr) niż poziom ziemi, bo one trochę siądą. Pokażesz fotkę?

      Usuń
    4. Po ułożeniu dobrze je polać wodą. Nazajutrz będzie wiadomo, gdzie trzeba poprawić, bo np. za bardzo się zapadło.

      Usuń
    5. Alina, w miarę możliwości podsypuj piaskiem.

      Usuń
    6. Dzięki Hanuś za cenne rady, mniej więcej tak mi to to roiło. myślałam zebrać ziemię, posypać piaskiem i na nim układać kamienie dość blisko siebie, a między nich dać zaprawy, są jakieś cementy kolorowe a biały to na pewno byłoby kolorowo i trawa by nie przerastała. Uroiło mi się zrobić taki placyk do siedzenia pod starym drzewem, na stolik mam starą niewielką beczkę jakby przykręcił okrągły blat byłoby super, do tego ławeczka albo leżaczek i oh! Wokoło nasadzę słoneczników, no bo jeszcze nic nie urosło i będzie jak w Toskanii. Może tą beczkę i ławkę walnę na niebiesko? Jutro zrobię zdjęcie tych kamieni i ci wyślę, bo one chyba będą dobre. Wszystkie te kamienie przyniosła woda podczas powodzi, po prostu wypłukała je z potoku w lesie.

      Usuń
    7. Oj tak, ślij! Paczaj, to i powódź czasem może się przydać:)
      W kwestii zaprawy można kupić gotową podsypkę, którą sypiesz na kamienie i polewasz wodą. To musi być cement z piaskiem, ale sama w życiu nie umieszasz właściwych proporcji. Kup gotową, to nie jest drogie. Nie może tylko za długo leżeć, bo skamienieje. Jeden woryszek powinien starczyć na taki placyk. Ale uprzedzam, że z czasem to się częściowo wykrusza, chociaż nie aż tak, żeby miało to jakoś zasadniczo zniszczyć bruk.

      Usuń
  27. Jak u Ciebie zielono! U mnie nie bardzo. Wszyscy piszą, że nareszcie słonko po dniach deszczowych ... a u mnie padało tylko jeden dzień, sucho okrutnie - aż boję się co będzie latem.
    Lubię takie ogrody, co to nie jest wwszystko jak z katalogu ... u mnie dziki mocno. Też mam taaaaki obszar, że tylko częsci zagospodaruję, bo nijak nie ogarnę całości. Zresztą ja z tych co to nie lubią w ziemi ... ale lubią mieć kwiaty ;) a na ogrodnika nie bardzo mam, więc nie ma wyjścia. Też posiałam co nieco, zobaczymy czy coś wyrośnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataboh, mnie też się wydawało, że nie lubię i pacz! Obudziło mi się:)))

      Usuń
  28. sz, Hana, dryg do takich robot ziemnych, bo jakbys nie miala to by Ci tak nie wychodzilo :)))

    zdjecia przed i po powalaja. Wasza przyzba czy jak tam, ganeczek, to mam nadal w oczach, bo mi TAK do gustu przypadl! Duma gumienna zasluzona ;)

    a tak wogle to dziedobry - piekne slonko, cieplo (koniec swiata), dzis tylko ceramika i zadnych zlecen - hurra ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem, Opakowana, czy to dryg, czy co? Moja wiedza ogrodnicza jest mikra, chociaż czytam, szukam, pacze. W dużej mierze to sprawa uporządkowania przestrzeni wokół, roślinek też, pewnie, ale cudów na kiju to tu nie ma, przecie wiesz:)

      Usuń
    2. co Ty trujesz!! cuda na kiju SO!
      to jest dryg rozbudzony!

      Usuń
  29. Dzień dobry.
    Na początek nacieszyłam oko zielenią i za każdym razem wyławiam ciekawe detale...pięknie.
    Ranek był słoneczny i zimny, teraz już chmurki przysłaniają słońce.
    Pogodnego dnia wszystkim Kurkom życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, dziędobry, u nas też zimno i wieje, chyba czapusię założę do prac polowych.

      Usuń
    2. a u nasz jest tak peiknie i cieplo, ze az nie wierze! posadzilam roslinnosci (dla slimakow) oraz zasialam nasturcje (uwielbiam), groszek pachnacy (uwielbiam), tego co pachnie slodko na noc a filutowe malusie kfijatuszki ma (uwielbiam). wyszly mi doniczki, ziemia i miejsce ;)

      Usuń
    3. Opakowana, maciejkę znaczy zasiałaś?

      Usuń
    4. Ja dziś kupiłam, bo zapomniałam wcześniej.

      Usuń
  30. Najpierw kryminał, bo pod nim to pewnie mało kto przeczyta; autorki to po prostu supertandem z bajerami :))))) - Czyli Sonic i Rogata jako tandem plus pozostałe Kurki w postaci większych i mniejszych bajerów:))))))))))))))))) Świetnie Wam to wyszło! Fantastycznie!
    A teraz ogród. Ja ogrodu co prawda nie mam, ale Twoje podejście do tematu jest mi bardzo bliskie. Też lubię przestawiać, zmieniać przestrzeń wokół siebie i dlatego teraz cierpię, bo ustawienie mebli po ostatnim remoncie jest takie, że praktycznie nie mam możliwości manewru - wchodzi w grę tylko przestawienie stołu i foteli (w celu uzyskania miejsca na choinkę), które kompletnie zagraca pokój. W kuchni też nici z przestawek, bo jest tu stanowisko komputerowe, a ostatnio klatka z drugim królikiem córki (tymczaskiem, który przeszedł poważną chorobę i którego raczej, nikt nie będzie chciał adoptować). No, ale remont się zbliża i będę przestawiać, co się tylko da :)))))
    A moje ogrodowe wspomnienie jest przeciwieństwem Twojego; jako dziecko mieszkałam w dawnej dozorcówce przy dużej kamienicy. Było tam podwórko złożone z dwóch części - właściwego podwórka i przedwojennego ogrodu, który z biegiem lat ulegał powolnej dewastacji. Pamiętam jeszcze drzewa i krzewy owocowe, zieloną trawę, zdziczałe stokrotki, samosiejki warzyw... i postępujący proces przemiany przyjaznego miejsca w klepisko. Początkowo mieszkańcy jako-tako dbali o ten ogród, nie pozwalali dzieciakom (a raczej młodzieży), niszczyć zieleni i drzew, ale kiedy starzy lokatorzy poumierali albo się wyprowadzili, nikt już o to nie dbał. Niedawno odwiedziłam to podwórko - został na nim jeszcze orzech włoski i jedno drzewo wiśniowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, Ninko, kiedy widuję takie miejsca, to aż chce mi się zakasać rękawy. Nie rozumiem dlaczego ludziom nie chce się tego ogarnąć. Takich podwórek z ogromnym potencjałem jest w miastach mnóstwo. Coś się powoli zmienia, ale przeważnie tylko tam, gdzie ktoś ma pomysł np. na knajpkę.
      Obserwuję to zjawisko codziennie, tutaj, na wsi. W 90% wygląda to tak, że od ulicy stoi wypasiony, złocony płot, drzwi wejściowe mienią się lustrzanymi szybkami, czasem nawet stoi jakaś pelargonia w doniczce. A za tym klepisko, składowisko rupieci, stare, zardzewiałe maszyny, kupa obornika, jakieś worki nie wiadomo z czym, kiła i mogiła. Między tym wszystkim, na klepisku, w kurzu, pyle, czasem błocie bawią się dzieci. W niedzielę po kościele gospodarz w białej koszuli stoi przed płotem i gapi się nie wiem na co.
      Najbliższy sąsiad w ub. roku wyremontował sobie dom. Całkiem ładnie to zrobił(bałam się, że pomaluje np. na odblaskowy seledyn, albo niebieski, hrehrehre). Dobudował bardzo porządny i ładny taras, zadaszony i opierający się na solidnych, pięknych belkach i w ogóle. Taras szybciutko zamienił się w skład rupieci...
      Nie rozumiem tego i już.

      Usuń
    2. W sąsiedniej wsi jest fioletowy dom...zaczepisty kolr. A jak wpasował się w mazurskie klimaty...uuuu. Dom nawet ładny, ma czerwoną dachówkę i ogrodzony jest ceglanym murem, ale ten filuet...

      Usuń
    3. Taki bardziej alzacki klimacik:)

      Usuń
  31. No własnie, ogród może być przyjemnością, a nie tylko przykrym obowiązkiem.
    Zdecydowanie wolę angielski styl, a nie taki "poznański" pod linijkę, z wygrabionymi rajkami i żeby ani jeden listeczek nie leżał, bo skaranie boskie z tymi liśćmi jest!
    Kryminału nie czytałam, ale kiedyś ,jak będę miał mnóstwo czasu, to poczytam Wasze dzieło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, mówi się "liściami". I zapomniałaś o ptakach, którym strąca się gniazda "bo ino srajum".
      Sąsiadka czasem przychodzi i mówi: ale tu mosz tych ptoków! Nie srajum ci? U nos ni ma!

      Usuń
    2. He, he u mnie tysz srajum, bo siedzo na tarasowj półce, pewno na noc przylatujo, jak nas nie ma. No i niech srajo. Mojej siostrze srajo bociany na nowy plot, a te to potrafio walić. Jest sposób na srule, płot od marca do sierpnia, ogacony pod gniazdem czarną folią, bo guano żrące jest i nie chce się zaś umyć.

      Usuń
    3. Mnemo, Ognio ma cały warsztat poprzykrywany foliami, bo jaskółki go sobie upodobały (warsztat znaczy, nie Ognio).

      Usuń
  32. Ja swój zakładałam na gołej ziemi gdzie były sadzone ziemniaki ,słabo rosło więc ziemię przekształcono na działki budowlane- to było 17 lat temu-.Teraz jestem na etapie wykopywania i dosadzania ,coś słabo rośnie , coś słabo wygląda w tym miejscu ,coś w jakiejś pomroczności posadziłam czego nie znoszę np tuje ,własnie wczoraj wykopałam już ostatnie a było ich przeszło 20 ,coś trzeba wsadzić w to miejsce. Tak w kółko ale to jest moje życie i tylko myślę czy zdążę zobaczyć efekt końcowy,jeżeli takowy będzie.I wcale się nie przejmuję , że gdzieś tam wyrasta mi zielsko ,bo zbrakło czasu lub siły.Zielsko też piękne.Krystynaulowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krystynoulowa, cześć i czołgiem w Kurniku! 17 lat to już prawie puszcza! Ja tam lubię tujki, bo są odporne i nawet na moim gliniastym i zaperzonym gumnie rosną. A skomponowane z roślinami o innym pokroju wyglądają pięknie. Nie znoszę tujek w szpalerze wedle płota, co jest coraz częstszym widokiem. Albo ta koszmarna moda cięcia ich w kulki, srulki i inne bonsaje. Zwłaszcza na tle kupy śmieci i zardzewiałych maszyn. Mam takie zdjęcie, gdybyście nie wierzyły.

      Usuń
    2. No właśnie, ja też nie lubię tujowych szpalerów, ale bardzo blisko mnie, w bocznej uliczce rosną bardzo stare tuje, co najmniej pięćdziesięcioletnie, nigdy nie formowane - odcinano tylko dolne gałęzie; teraz są jak drzewa, pochylone, powykręcane - piękne! Choć te najpiękniejsze, najbardziej nietypowe wycięli:(

      Usuń
    3. Ninka - na pewno tuje a nie cisy? cisy lubio rosnac krzywo powykrecanie...

      Usuń
    4. Na pewno tuje, nie ze mną te numery; botanika to moje hobby, no, może nie bardzo poważne, ale lubię wiedzieć, jak roślinki "mają na imię", i jak nie wiem, to sprawdzam. A tuja i cis są do siebie zupełnie niepodobne.

      Usuń
  33. Niech O. nie marudzi, krzesełko ma bardzo słuszny kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Skrzatko za zrozumienie i wsparcie.

      Usuń
  34. Hana [podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam. Twój wpis jest bliski mojemu sercu. Bo i ja oglądami i podziwiam inne ogrody i na podziwianiu sie przeważnie kończy. No cóż popatrzyć zawsze można.

    Pisałam to już dzisiaj u Aluchy - ja, nie lubię grzebania w ziemi. Ale lubię patrzeć jak rośnie, jak kwitnie. Lubię otaczać się zielenią. Skoro lubie efekt końcowy, muszę zacząć lubić efekt początkowy :-)

    ps. Post napisałaś w najbardziej odpowiednim momencie dla mnie. Jakieś zwątpienie mnie ogarnęło. Może przytłoczył brak kasy na wszystko. Jakoś lżej mi sie zrobiło oglądając Twoje zdjęcia. U mnie kiedyś, też tak będzie wyglądało :-) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając Hany post, myślałam "idealny dla Graszki" :D

      Usuń
    2. :)))
      Myślałam, pisząc, o Graszce:)

      Usuń
    3. Graszko, dopóki nie przejdziesz ze sklepową na TY, to tymczasowość będzie Cię zniewalać.
      Potem już z górki...

      Usuń
    4. Graszko na początki ogrodu wystarczą sąsiedzi, znajomi, koleżanki, miejscowe rośliny. Uważnie patrz po rowach:) Wiesz ile ja przyniosłam w ten sposób roślin? Ludzie wywalają w śmieciach sadzonki, te się tam ukorzeniają i rosną. Mam i pięcioklapka z takiego śmieciowego rozsadnika i irysy i takie na g... z dużymi liśćmi, narcyza, bzy, karagenę, dziką różę, wszystkich nie spamiętam. Pierwsze kwiaty dostałam od sąsiada, przywiózł na taczce, czesc od siostry, jechały ponad 400 km i nadal zwożę, jak tylko mogę. Teraz Elka mi przyśle. Jak też Cię poratuję, jak będzie nadmiar. Niektóre krzewy cudnie się same ukorzeniają, taki np. bukszpan, tamaryszek, derenie, lawenda, pnące roże, hortensje (przyspać ziemią gałązkę)i inne. Jedne bezpośrednio w ziemi inne w wodzie. Pytaj, jak chcesz to podpowiem. Zakup tylko ukorzeniacz:) No i przyglądaj się na spacerach rowom, krzakom i pytaj ludzi, czy podzielą się sadzonkami.

      Usuń
  35. Podobne tematy mamy na blogach :)
    Hana, piękna metamorfoza! Mi też się podoba dziko, nie do końca grzecznie ;)
    A w dzieciństwie robiłam wszystko żeby nie iść do ogródka i mama mnie nie zmuszała. Za to, na przykład prasowałam. :)
    Do tej pory nie chce mi się nic w ziemi robić... Chciałabym żeby było inaczej. Może się to zmieni, bo uprawa balkonowa mi wychodzi, do domu znosze nowe kwiaty i żyją... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieni się, Alucha, zmieni! Już tam Dziadek nad tym czuwa!

      Usuń
  36. Graszko, dopóki tam nie zamieszkasz i nie okrzepniesz, będziesz się miotać od euforii po wręcz przeciwnie. Wierz mi, to normalne. Długo miałam tutaj poczucie jakiejś tymczasowości, jakbym nie była u siebie, albo jakbym była na wakacjach, co nie do końca było niemiłe. Ale też nie do końca miłe, trudno mi to określić.
    My również nie byliśmy, ani nie jesteśmy krezusami. Sprzedaliśmy działkę w P-niu, za co kupiliśmy to siedlisko, nie chcieliśmy budować domku pod miastem w szeregu z innymi domami.
    Na czarną godzinę są jakieś tam oszczędności - nienaruszalne. Żyjemy z pracy, jak wszyscy, na bieżąco, czy to w mieście, czy na wsi. Kasą się nie stresuj, bo życie tam nie kosztuje więcej. Remonty, owszem, ale to się robi powoli i stopniowo. Najważniejsze, że będzie dach.

    OdpowiedzUsuń
  37. dzień dobry, kochany Kurniczku!
    mało mnie ostatnio, ale staram się przynajmniej Was podczytywać.
    Miko, Twoja bajka ogromnie mi się spodobała!
    dziewczyny, szczęka mi opadła na widok Waszego kryminału. powoli go czytam, świetnie Wam wyszedł :))
    Hana, nawet nie umiem sobie wyobrazić, jaką radość czujesz na widok tego, jak własną ciężką pracą zmieniliście dom i gumno. jak ono dzięki Wam wypiękniało i pięknieje nadal :))
    Kurki, pisałam Wam parę dni temu o Emilku Koryczan, o jego nieprawdopodobnej woli życia i walce o nie. na operację Emilka potrzeba jeszcze bardzo, bardzo dużo pieniędzy. ścigamy się z czasem. trzeba je zebrać jak najszybciej, póki Emilek ma jeszcze szansę przeżyć kolejną operację, a raczej operacje. dzisiaj Emilek i brat kończą 5 lat. dajmy im dziś prezent - chociaż 5 zł. KAŻDA złotówka jest naprawdę na wagę życia.
    https://www.siepomaga.pl/emil
    https://www.facebook.com/emilkoryczan/
    http://www.emilkoryczan.pl/

    OdpowiedzUsuń
  38. Mika, tez ogladam programy ogrodnicze na Domo. I z buzia otwarta ogladam angielskie ogrody.Spelnie jedno z moich marzen, zwiedze niedlugo Wisley Garden, ach:)

    Hanus, co to gadac! Bajecznie jest! Wiem to z autopsji:) Przyjaznie i pieknie:)I co roku sie zmienia. A ile z tym pracy! Szapo!
    Ale ile radosci, z kazdej roslinki co wzejdzie, ilez niespodzianek:)

    U nasz tez przestalo lac, to troche dzis w ziemii pogrzebie, choc jeszcze do siebie nie doszlam po zaziebieniu.

    OdpowiedzUsuń
  39. Oglądam i się zachwycam. Jak zawsze, gdy widzę gumno:) Piękny macie ogród! Widać w nim Waszą pracę i serce. No i jest duży. A to ważne! Można po nim biegać swobodnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalipso, nie biegam, bo nie mam czasu:))) Ale so tacy, co biegajo...

      Usuń
    2. Jakbym miała taki ogród, to bym biegała! I też pewnie bym miała takich, co biegajo... Oj, rozmarzyłam się:))) Bu...

      Usuń
  40. Hanuś Twoje gumno niezmiennie piękne. Ech marzę o takim ogrodzie......
    Na szczęście tutaj , gdzie mieszkam jest sporo zieleni,a obok osiedla stary park, zrewitalizowany niedawno ( trochę za bardzo wymuskany jak na mój gust). To mi musi wystarczyć. A jeszcze chciałam się wam pochwalić, nowymi lokatorami, którzy zamieszkali na brzozie rosnącej naprzeciw mojego okna. Zdjęcia są dzisiejsze i wcześniejsze też.
    https://picasaweb.google.com/107911817953789696415/Ptaki#

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. paczaj, ja wczoraj tez takiego pseudo-Stefana przydybalam na rozpanoszaniu sie w naszym frontowym ogrodeczku - ale wygrywasz - masz gniazdko! nigdy nie widzialam gniazdka golebiego!!

      Usuń
    2. Ja też nie, choć może widziałam, a nie skojarzyłam że to ich:))
      Ale wiesz, myślałam że z tego gniazda nic nie będzie, bo z początku ze dwa razy im patyki zjechały z gałęzi. Lecz wytrwale budowały dalej i jest.
      Mam nadzieję, że uda im się odchować pisklęta, a przede wszystkim uchronić je przed gawronami. One są gorsze niż osiedlowe koty.

      Usuń
    3. Garde, takie sierpówki też mam na świerku i gruchajo sobie. Widzę, że Twoja osobista sowa ma się dobrze i nadal tam mieszka? Jest piękna! Mogłabyś jakieś myszki jej podrzucać, albo inne mięsiwo.

      Usuń
    4. Hanuś sowa poszła gdzieś, pewnie sama organizuje sobie żarełko. Mam nadzieję, że wróci zimą. To zdjęcie jest z grudnia:))
      Sierpówek też u nas pod dostatkiem. Natomiast gniazdko należy do gołębia grzywacza, nie widać go najlepiej zza tych listków, a szkoda bo piękny jest. Jak mi się uda, to może zrobię mu ładniejsza fotkę.

      Usuń
    5. u nasz to sroki sa ohydnie bezczelne i kradna kosie dzieciatka z gniazd!
      Hana - Stefek sie pokazuje czy dal noge?

      Usuń
  41. Pięknie. Ja z ogrodnictwem do tej pory nic i uczę się dopiero. W większości od Was. Jak narazie najlepiej wyszły mi pokrzywy i mniszek ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chesz przepis na chrupki z pokrzyw? A młode listki mniszka na kanapki albo do sałatki się nadają, więc się nie martw.

      Usuń
    2. Pod warunkiem, że przed kozami zdążę ;)

      Usuń
    3. Mariolka, nawet jeśli nie zdążysz, to i tak będą chrupki!

      Usuń
  42. Hana ja zamawiam codziennie, specjalnie dla mnie dawkę fotek z Twojego gumna i szczegółowy opis ile, co urosło. Mogłabym godzinami o ogrodzie. A, że widziałam Twoje gumno to mniej więcej umiem te zakątki sobie przypasować. Z ogrodem związana jestem od dziecka, głównie, tak, jak Ty - obowiązki pielenia, raczej niewiele do powiedzenia w kwestii nasadzeń. Ale u nas, na miarę tamtych lat, zawsze był ładny ogródek, pnące róże, tamaryszki, cisy. Ja uwielbiam tajemnicze zakątki splątane w bluszczu. Moje gumno jest, jakie jest, uprawiane lat tyle, co Twoje, ale gdzie mu tam...rośnie połowę wolniej niż u Ciebie. Szczególnie, że dopiero sezon, jak mamy wodę. Ale i tak jest pięknie, a nodrzwie dwa razy takie, jak płot. Tujki-chujki są be, jeśli jest ich szpaler i poza nimi nic. Takie w kompozycjach są fajne, robią właśnie te zakątki, które uwielbiam. Mam zalążki dwóch takich zakątków, reszta w planach, bo to koszt spory, nie starczą dwie sadzonki. Ela i mnie uszczęśliwi sadzonkami, już mam dla nich miejsce, a liliowce bardzo lubię, hosty również. W tym roku zairysiłam się sadzonkami od siostry i znalezionymi w lesie. Jak będziesz chciała to wrócimy do tematu jesienią, Hebe Ci odkopie irysów i wyśle. Widziałam na Domo+ jakiegoś faceta z Polski, który ma prawdziwą hodowlę, przecudne odmiany. Poranne uczucie błogości od tego patrzenia na gumno znam i tęsknię codziennie. Tyle ranków nikt na nie patrzy, a tam codziennie nowe listki, nowe gałazki wyrastają...Wrócę tu jeszcze tylko zupę zamieszam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nawiązaniu do mojej wcześniejszej wypowiedzi dodam, że co roku jesienią oświadczam, dość tyrania, nic nie sadzę nic nie sieję. Leżę i odpoczywam. Nadchodzi wiosna, a ja, co? To samo, co rok wcześniej, od świtu do nocy na gumnie. W deszczu też. W tym roku zagoniłam WU do zrobienia skrzyni permakulturowej. Na swoje dyniowate, już mi kiełkują w domu w doniczkach. Na ziemi nie urosną, do sąsiada już nie idę w obawie przezd randapem. Pod płotem przygotowałam grządkę na fasolę tyczną. Zrobiłam też mały eksperyment ziemniakowy. W worek jutowy nawkładałam na przemian słomy i ziemi i piętrowo zasadziłam ziemniaki ( w worku wycięłam dziurki w miejscu, gdzie ziemniak). W oryginale robi się taką tubę z siatki ogrodzeniowej, ziemniaki łatwo przerastają przez oczka, ale ja nie mialam siatki. Podobno z 1.5 kg można zebrać 15 kg. Jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. Na razie stoi ten worek w zacisznym miejscu, bo może jeszcze być przymrozek, potem wystawię na słonko. Niech rosną, może na jaki obiadek będzie.

      Usuń
    2. Mnemo, to sie nie da tak leżeć i nic nie robić. Utyrasz się fizycznie, ale psychicznie na pewno jesteś wtedy bardziej wypoczęta, niż gdybyś się wałkoniła. Zreszta wałkonienie się jest nudne.

      Usuń
    3. Mnemo, gumno widziałaś w momencie najgorszym z mozliwych, bo w listopadzie:(

      Usuń
  43. Zobacz Hana ja dopiero teraz zauważyłam, że od ganku w bok prowadzi ścieżka do furtki pewnie, u Ciebie nie zwróciłam na to uwagi. No ale wjechaliśmy przez bramę i wyjechaliśmy przez nią. No i świetne towarzystwo ludzkie i zwierzęce, odciągało trochę uwagę od gumna :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Kurietty wybaczcie, że się powtarzam, pisałam już o tym wczoraj na końcu komentarzy pod poprzednim postem, więc może zainteresowane nie zwróciły na to uwagi.
    O cóż się rozchodzi, a o to że może warszawskie kurencje miały by ochotę na malutki sabacik :)
    W maju będę u Opakowanej i obie z chęcią pogdakałybyśmy z kurnikowymi Warszawiankami :)
    Będę także u Kalipso i jest jeszcze taka propozycja, że może by jakaś dobra dusza z Warszawy pojechała by ze mną dalej do Ostrołęki.
    Termin mojego pobytu w okolicach Warszawy to 14-17 maj.
    I co Wy na to? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odzywam się, jako miejscowa. Bo jestem chętna, jak cuś nie pokrzyżuje planów, zawsze zastrzegam, bo czasem może się jakieś szkulenie trafić czy cuś.

      Usuń
    2. Oczywiście że musowo trzeba uwzględnić przypadki losowe. Cieszę się, że jesteś chętna :) Szczegóły sobie ustalimy jak już będzie zbliżał się termin mojego wyjazdu.

      Usuń
  45. Kurde, znów muszę Wam pozazdraszczać. W połowie maja nie mogie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda Hanuś, że nie możesz.

      Usuń
    2. Szkoda, ale rok jest długi przecie. Nie ten sabacik, to inny!

      Usuń
  46. Nie wiem, Marija, którą ścieżkę masz na myśli. Kiedy patrzysz na zdjęcie ze świątkiem, to furtka jest na przestrzał przez ganek, znaczy się na wprost. Będzie niebieska, to nie przegapisz:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc właśnie o tej mówię, nie miałam okazji przez nią wchodzić, no i nie zauważyłam :)

      Usuń
  47. Hana, to zestawienie przed i po robi niesamowite wrażenie. Było tak goło i raczej niewesoło, a teraz jest zielono, kolorowo i pięknie. Wiem, wiem, mnóstwo pracy w to włożyliście, podziwiam Was i podziwiam gumno.
    Gumno - marzenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksan, największe wrażenie robi na mnie! Ciągle nie dowierzam, że to ja, moimi ręcami!

      Usuń
  48. Mnemo,proszę uprzejmie do maila:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Witam wieczorową porą,wyśniłam sobie dzisiaj bezdeszczową pogodę i parę spraw udało się załatwić.
    Teraz lecę poczytać co dziś nowego w Kurniku.

    OdpowiedzUsuń
  50. Elu, miałam zastój ogrodowy. Wyszłam na gumno w kurtce, czopce, bo wichur, zerżłam 3 metry żywopłotu i świgłam sekatorem do koszyka. Od tej pory się obijam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dziś troszkę ogarnęłam gumno, choć huk pracy jeszcze przede mną.
      Zmasowany atak wszelakiego zielska napiera...
      Czemu to jednak w większości chwasty???

      Usuń
    2. Izo, te chwasty to zazwyczaj zdrowotne i do jedzenia,ale się nie znam,tylko pokrzywę zrywam i używam:)

      Usuń
    3. Podzielę się chętnie np. ostami!
      To nowość u mnie w tym sezonie.
      Jest promocja, ktoś chętny?

      Usuń
    4. Iza, juz raz zachwyciłam się ostami, dziękuję!

      Usuń
    5. Mogę się podzielić szczawiem. Czyściutkim, ekologicznym i w dużych ilościach.

      Usuń
    6. Szczaw bardzo zdrowy jest, chętnie :)

      Usuń
    7. Iza, słać krzaczek?

      Usuń
  51. No fakt nie przepracowałaś się,u nas dla odmiany słonecznie i samopoczucie pojszło w górę tak,że trochę obrobiłam się domowo,ogródkowo,pocztowo,a teraz sączę martini rocznicowe,ktoś chętny?

    OdpowiedzUsuń
  52. A jakaż to rocznica, Elu?
    Wczoraj chyba się przetrenowałam, bo na samą myśl o schyleniu się naszet mnie fstrent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, w takim razie gratuluję wytrwałości i życzę jeszcze piękniejszych lat i jeszcze większej wytrwałości. Ona z czasem (wytrwałość) robi się coraz bardziej potrzebna:)

      Usuń
    2. We wszystkim masz rację hehe.Pięknie dziękuję za życzenia,niech się spełnią i niech tak zostanie,tak jest dobrze.

      Usuń
    3. Wszelkich dobroci i wspólnego dalszego z nich korzystanie.

      Usuń
    4. Wszystkiego, co najlepsze na dalsze piękne lata!

      Usuń
    5. Zdrowia i radosci Elzbieto:)

      Usuń
    6. Izo,Kasiu dziękuję za życzenia:))

      Usuń
    7. Dołączam się do życzeń:)

      Usuń
  53. Hana, wklej zakonczenie na zakladke. Bo sie czuje niedokonczona.

    OdpowiedzUsuń
  54. Bacha, spoko, wkleję. Dzisiaj mam dzień dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  55. Cudnie hano,cudnie,wzdech,tyle dobroci tam u Cię rosnie.Ten żywokost to kaukaski(uwielbiam niebieskie kwiatki) z tego co wygugliłam, lekarski jest fiuletny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, zgadza się. Fajny jest, chociaż upierdliwy.

      Usuń
    2. Już bym wolała taki kwietny ,niż ten mój rdestowiec cholerny.

      Usuń
    3. Doram rdestowiec też fajnie kwitnie!

      Usuń
    4. Nooo,ładniutki jest,liście piękne,dorodne,tfu,na jego urok:)

      Usuń
  56. Hano! Oczywiście!

    Elu, wszystkiego najpiękniejszego dla Ciebie i męża twego na następne długie lata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doro,bardzo nam miło,dziękujemy pięknie za życzenia:)

      Usuń
  57. Co do kryminału, to chylę czoła,nie miałam czasu poczytać,ale nadrobię!

    OdpowiedzUsuń
  58. Maryja, jezeli bede w Warszawie to chetnie sie spotkam...mam w tym czasie wyjazd na Podlasie...ale moze sie uda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę że maj miesiącem podróży, ludzi zaczynają swędzieć nogi i wyrywają przed siebie ;) Trzymiem kciuki Grażyna aby udało nam się spotkać, fajnie by było poznać Cię osobiście :)

      Usuń
    2. Jade w maju ogladac pola tulipanow, choc nie pwoiem, chetnie bym sie z Wami, w Warszawie spotkala:)

      Usuń
    3. Kasia, ale tulipany już kwitną, przynajmniej w Warszawie...

      Usuń
    4. U mnie w ogrodzie tez. Mam nadzieje, ze zalapiemy sie na jakies pozniejsze odmiany.

      Usuń
  59. Graszka, Mnemo, Hana, moge tez troche ciekawych nasion podeslac, bo jak pisalam kupilam troche slicznosci w Wisley Garden. Moje poletko malenkie, troche wysieje, sporo mi jeszcze tego kwiecia zostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, a co masz? Że tak bezczelnie zapytam?

      Usuń
    2. Hana czyżbyś zaczynała być wybredna ;)

      Usuń
    3. Jam chętna, ale takie, co wytrzymują syberyjskie mrozy. Wszak to Mazury. No chyba, że to jednoroczne:)

      Usuń
    4. Marija, najwyraźniej we łbie mi się przewraca:)))

      Usuń
    5. Hanus, jutro Ci napisze. Na pewno cudne groszki pnaco-pachnace, ale tez takie cuda, co na oczy nie widzialam nigdy:)

      Mnemo, to Ci chetnie wysle:)

      Usuń
    6. Kasiu, wyjszło na to, że wybrzydzam! Nieeeeeeee!!! Ja tylko z pewną taką niesmiałością, bo u mnie jest hardkor, a takie wytworne roślinki to nie wiem, czy dadzo radę.

      Usuń
  60. A poza tym wiecie, jak sie rozmarzam jadac szosa w kierunku "mojego zamku...Wszystko kwitnie, na niebie koluja bocki, niektore z nich juz maja dzieci w gniezdzie. Zapominam, ze to ja jestem kierowca;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu o tym że kierujesz samochodem lepiej nie zapominaj ;)
      Szkoda, że we w tej Warszawie nie będziesz w tym czasie o którym myślę.

      Usuń
    2. Jak to boćki majo już dzieci? Nasze dopiero kopulojo lub siedzo na jajach.

      Usuń
    3. Mnemo, takie co tu zimuja, ale gniazduja normalnie, na wolnosci. To juz majo, widze te male lebki, jak sie domagaja zab:)

      Usuń
    4. Mario, czesto jestem pasazerem, wiec naprawde zadrza mi sie wylaczyc podczas jazdy, to sie zle skonczy kiedys:)

      Nooo, Wy i Warszawa wiosna, to udane polaczenie:) Tez mi szkoda.

      Usuń
  61. U mnie dzisiaj jest więcej ukorzenionych o 4 jeżyny, dwie lawendy, hortensję pnącą i tamaryszek;) czasu nie mam podlewać - ale zlecam komu trzeba;) buźka!
    Hana, na Twoje gumno wpadnę albo Ty na moje tyrajmisiu;) Tęsknię jak nie wiem co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krecie, też posadziłam hortensję pnącą. Czy pod starą jabłonią będzie jej dobrze? Wiesz coś na ten temat? Miłego dnia. Margolcia.

      Usuń
    2. Margolciu, będzie jej dobrze pod warunkiem, że jabłoń nie zabierze jej całego światła.

      Usuń
  62. Idę spać, Kury, ten bezproduktywny dzień mnie zmęczył jednak.

    OdpowiedzUsuń
  63. Dzień dobry Kurki.
    Więcej chmur niż słońca, wiatr i 10 stopni.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry.
      Chmurzy się,chłodno i wietrznie po wczorajszym dniu widoczny spadek mocy,dzisiaj mnie naszet wstrent do schylania,może coś na siedząco np.posłucham ptasich treli.
      Dobrego dnia Kurki:)

      Usuń
    2. Dobry dzień, choć również wietrzny.
      Słonecznie lecz chłodnawo.
      Miłego dnia :)

      Usuń
  64. Elu, świetny pomysł! I nie zapomnij o sokawce i wonchaniu kfiatkuf.

    OdpowiedzUsuń