Poczytałam sobie o Annie Stuart i teraz się wymądrzam, hrehre.
No i tak to. Zamiast latać po sklepach i szukać wełny mineralnej oraz styropapy, po kinach łażę. Ale spoko. W czwartek jestem umówiona z oknami, przyjedzie pan, przywiezie dla mnie propozycje, miarkę i zaczynamy! Obstaluję, zamówię, panowie wyprodukują, za parę dni przywiozą i już. Proste, prawda? Po drodze powinnam zapłacić, ale to drobiazg. Powiem, żeby poszli do sądu, co nie?
Równolegle zaczną swoją działalność panowie od wyburzania i stawiania ścian na nowo oraz całej reszty. Żarty się skończyły...
Byłyśmy tam z MM w ubiegłą sobotę, ot tak, wycieczkowo. Tuż obok jest miejscowość, w której rodzice przyjaciółki MM mieli niegdyś majątek. Który oczywiście popada w ruinę, a sądząc po smrodzie i brudzie wokół, w pałacu mieszka taka bardziej patologia. Nie muszę mówić, co żal człeku ściska. Potomkowie podjęli trud odzyskania majątku, ale wiązało się to z takimi kosztami, że dali sobie spokój.
Nie wiadomo jakim cudem zachowały się dwie figury na tarasie. Podobno przed wejściem głównym też takie stały, ale oczywiście nie ma po nich śladu.
To była gorzelnia:
Nie wiem co tu było, ale budynek jest przepiękny. Myślałam, że powozownia, ale drzwi są zbyt wąskie, a nie ma śladów przebudowy. No i to jest trochę za blisko pałacu:
Pokręciłyśmy się trochę nad "moim" jeziorem:
Zagadka! Gdzie i jakie ptaki widać na zdjęciu poniżej?
No dooobra, ułatwiam:
I wróciłyśmy do "cywilizacji". A tam:
Takie cuda to u MM...
Haha, piersze!!!!!!
OdpowiedzUsuńRabarbara i Grażyna
Zagadkę uznajemy za złośliwą........
OdpowiedzUsuńRabarbara i Grażyna
jak dla mnie to to sa 3 dziecioly po drugiej stronie drzew. co nie?
UsuńOpakowana, prawie zgadłaś!
Usuń2ga, obejrzalam i przeczytalam, No!
OdpowiedzUsuńLecę czytać!
OdpowiedzUsuńNo proszę, jakie pełne podium!
OdpowiedzUsuńZagadka nie jest złośliwa tylko trudna!
Trudna to eufemizm ...... ilość ptaszków to jeszcze ale jakie to nawet ornitolog przez mikroskop nie rozpozna!
UsuńRabarbara i Grażyna (autorytet od ptaszków)
No to skoro nikt już nie zagląda do Kurnika to czujemy się w obowiązku być jeszcze trzecie - magnolia PIĘĘĘĘĘĘKNA i przyjedziemy po te mkorzenie ;))
OdpowiedzUsuńRabarbara i Grażyna
Duecie Prawie Krakowski, korzenie zagospodarowane.
UsuńTam nie ma zadnych ptakow! Moze jakies kolibry, ale ja slepa, to niedowidze bez rolnetki.
OdpowiedzUsuńAz mnie szarpie, kiedy widze takie popadanie w ruine. Przeciez to zabytek i panstwo powinno doplacac wlascicielom do renowacji, tak jak jest tutaj. No ale to nie obiekt sakralny Rydzyka, wiec nie doplacajo.
Jezioro jest przecudnej urody i tego Ci bardzo zazdroszcze, bo woda to moj zywiol, a mam daleko, choc chcialabym mieszkac na brzegu, wszystko jedno, oceanu, morza, jeziora (moje marzenie) czy rzeki. Daleko masz do swojego jeziora z Villi?
AMP, w sprawie ptaków jest ułatwienie, wróć do postu. Teraz to już łatwizna.
UsuńJezioro widzę z uliczki przed willą teraz, kiedy na drzewach nie ma liści. Nie jestem mocna w określaniu odległości w metrach, ale można tam iść z kubkiem sokawki w łapie, żeby usiąść na pomoście z oną. Zajmie to może 5 minut?
No ale zes ulatwila! Mowilam, ze nie mam rolnetki na kolibry.
UsuńOjacie!!! Szkoda ze nie jest tak, zebys z okna widziala wschody i zachody slonca nadjeziorne. No dobra, mozna sie poswiecic i przejsc te kilka krokow z aparatem, ale bez sokawki, bo raczej nie ma gdzie odstawic ;)
AMP, można odstawić na pomost z ławeczko.
UsuńDobra, to czekam na te swity.
UsuńAMP, na Twoim miejscu liczyłabym raczej na zachody.
UsuńNie no, w zimie nie musialabys wstawac w srodku nocy, ale niech bedo zachody.
UsuńAMP, może kiedyś uda się nie zasnąć do świtu? Np. po upojnej nocy?
UsuńHano z wiekiem podobno się coraz mniej śpi,to kto wie,moze staniesz się porannym ptaszkiem:)
UsuńPoczytałam, obejrzałam, zachwyciłam urodą jeziora, cudami u MM, zagadkę pominę milczeniem. Cieszę się, że zaczyna się coś w Willi dziać.
OdpowiedzUsuńTa zrujnowana gorzelnia podoba mi się bardzo, można by z tego cacko zrobić, niestety wielkim kosztem.
Na Faworytę nie zdążyłam, a wiele dobrego o filmie słyszałam.
Jeśli chodzi o tą zagadkę, to wykluczyć na pewno można czaple, żurawie, bociany, je można by rozpoznać gołym okiem ;)
OdpowiedzUsuńDobrze że twoja Kurioza Hanuś, nie jest taka wielga jak ten opuszczony i zapuszczony Majątek, może więc będzie cię stać, aby obyło się bez sądu ;) To taki żart oczywiście :)
Oj dobrze, Marija, dobrze! A wyobrażasz sobie, że musisz pogrzać tę wielgachną Kuriozę? Po tygodniu idziesz z torbamy!
UsuńJeśli ten-co-wiesz może nie płacić, to ja chyba też, nie?
Co do tego płacenia, to jak świat światem, zawsze byli "równi i równiejsi" i jeszcze cuś takiego; "co można wojewodzie, to nie tobie hmmm smro..."
UsuńEwa2, ja też się cieszę i trochę się boję. Ale bardziej się cieszę.
OdpowiedzUsuńFaworytę jeszcze grają w dużych kinach też, chociaż o głupich godzinach, np. o 21.00. Trwa równe 2 godziny. Poszukaj, warto, naprawdę.
Gorzelnia rulez!!!
OdpowiedzUsuńLilka, masz na myśli ten kamienno-ceglany budynek? Jeśli tak, to nie gorzelnia, właśnie nie wiem co to było. Gorzelnia jest na czwartym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńJakis taki czerwonawy brzuszek widzę chyba, szczelam zatem, gile, albo dziecioły jednak, z takiego daleka a je widać to mus wiekszawe ptaszki?
OdpowiedzUsuńfaworytę mam na pendrivie i nie mam czasu oglądnąć.
No i wiadomo,że ściska wiadomo co jak się widzi taką rujnację:(
Dora, niżej zdradziłam sekret. To kaczki w locie!
UsuńNo tak :))) gorzelnia to gorzelnia. Faworytę też oceniam wysoko, za to, co wyżej napisałaś ale i za takie "przymrużenie oka"i dystansik. No i można tam znaleźć wszystko co w polityce współczesnej obecne. Bardzo mnie ubawiły m.in. "kwity". Jak świat światem szantaż w polityce to nieodłączne zagrania:)
OdpowiedzUsuńLilka, nawet nie w polityce, a w życiu po prostu. Wszędzie. Bardzo piękny był taniec-połamaniec podczas balu:)))
UsuńPtaki to gile, zwykłe gile ;) albo kowalik zwyczajny ????
OdpowiedzUsuńKowalik jest drobny i niebieskawy, wiec bardziej gile:)
OdpowiedzUsuńa one nie odlatają :) do ciepłych krajów ???
UsuńNo to już Wam powiem. To są kaczki!
UsuńNo nie!!! Dzie tak wysoko wlazły? Hana, ty przez tego kaczora to wszędzie kaczki widzisz!
UsuńW locie, Lilka, w locie!
UsuńOżesz:)
UsuńJE-JU Hana!!! To już się zaczyna!!!! Re-mąt :)))!!! Namącą Ci, hrehre. Szybko minęła ta zima (mi się trochę wlokła bo ja nie żyję zimą, tylko wegetuję). Zaglądaj do skrzynki w takim razie od czwartku abo piątku :))))))).
OdpowiedzUsuńLilka, ale dlaczego do skrzynki??? Cement tam znajdę, czy styrodur?
Usuńblisko....
UsuńGwoździe papiaki?
UsuńA co to jest styrodur ?
UsuńTakie cuś do izolacji i ocieplania dachu na ten przykład.
Usuńto mało romantyczne...
Usuńale praktyczne... hmmm muszę wprowadzić korektę :)
UsuńHano, zazdraszczam Ci tego jeziorka. Tak, jak Pantera chciałabym mieszkać nad wodą. Tam jest po prostu pięknie.😍
OdpowiedzUsuńBoguśka, całe życie o tym marzyłam i PRAWIE się spełniło. Zawsze chciałam mieć dom z dostępem do wody, ale to już chyba zbyt wyrafinowane marzenie.
UsuńTo jezioro jest debeściarskie, janiemogie! A te zabudowania zaniedbane ale byłyby piękne. Tam, gdzie od kilkudziesięciu lat jeżdżę nad morze robimy sobie czasami takie wyprawy w głąb lądu jak jest pogoda nieplażowa, m.in do restauracji stojącej na zabitej dechami wsi z kelnerami w pięknych Śnieżno - białych koszulach i z menu, jakiego w Wawie trudno znaleźć. No..i tam takich ( nie tak dużych ) zabudowań zaniedbanych też mnóstwo było ale od dwóch, trzech lat zaczęło się coś dziać. Remontują a niektóre to już gotowe, wypasione, piękne.
OdpowiedzUsuńLilka, ma to i złe strony. Budynki się uratuje, ale z takiego miejsca zaraz zrobi się kolejny kurort ze straganami.
UsuńA MM to kwiaciareczka pełną gembulą. Tak wypieszczone toto szfystko :))
OdpowiedzUsuńLilka, takie gumienko jak kwiaciareczki MM to se można wypieścić do bólu w godzinę. Chyba mnie kwiaciareczka MM poddusi.
OdpowiedzUsuńHrehre... w godzinę :) . Ja już od tygodnia bratki sadzę na balkonie... no ale ja z tych wolniejszych, hrehre
UsuńAaaaa ja jeszcze o filmie. Olivia Colman - tegoroczny Oskar. Ale zagrała brawurowo :)))
OdpowiedzUsuńLilka, wszystkie trzy zasłużyły na Oscara.
OdpowiedzUsuńbyło 9 nomincji ale poszły się .......ć !
UsuńNo, wiem. Bez sensu.
UsuńKurde, Hana - w godzinę? Dam Ci ja taka godzinę kiedyś to zobaczysz. Z malutkim ogrodem to tak jak z malutkim mieszkaniem (miałam, to wiem). Im mniej miejsca, tym trudniej utrzymać porzadek. A w takim ogródeczku to czasami czołgać sie trzeba żeby dojść gdzie potrza. A z tym czołganiem i kucaniem, za przeproszeniem, to wiecie, jakby to powiedzieć...
OdpowiedzUsuńA z tym majątkiem mojej przyjaciółki to było tak, że chcieli im jakos tak grubo po wojnie oddać pałac nawet za darmo! (zrujnowany oczywista) ale bez ziemi. Sam pałac z 14 lokatorami, którym mieli zapewnić lokum. Bardzo fajna oferta. Każdy by wziął.
MM, ja bym tam zaryzykowała czołganie. Bo kucanie to już mniej.
Usuńja na plecach tyłozgięcie bym proponowała...
UsuńZacznę od tego, co boli. Zrujnowanego majątku, a pewnie był tam pięknie. Oczywiście nikomu się nie chce zadbać o otoczenie, po, co? Jeziorko...uuuuummmm. Relaksik na pomoście, super bzie.Remont to mieszanina, euforii, adrenaliny i strachu, ale za jakiś czas będzie ten, no...orgazm?Faworytę sobie obejrzałam w domu, od razu, jak weszła do kin. Trudna ta jej rola...
OdpowiedzUsuńMasza, tam jest oczywiście piękny starodrzew wokół i teren z tyłu, bezpośrednio od pałacu łagodnie opada w kierunku stawu, który jest bardziej jeziorem. Państwo tam pływali na łódkach. Wiesz, panie w muślinowych sukniach udrapowane wdzięcznie pod parasolem na dziobie łodzi...
Usuńi w doopach się przewracało...
UsuńLilka...nie miałabym nic naprzeciwko, żeby mi się przewróciło:)
UsuńHana...ona omdlewająco przechylona za burtę, moczyła mały palec w lazurowej wodzie, usłanej białymi kwiatami leliji, on nie odrywał zakochanego od niej wzroku...
.... i wiosłował równomiernie ale kiedy zobaczył jak gładzi opuszkami palców mijające łódkę lelije, przerwał wiosłowanie. Przechylił się delikatnie, cały czas patrząc jej głęboko w oczy, aby jeden kwiat zatrzymać w swoich palcach na dłużej. Kwiat nie stawiał większego oporu i pozostał w jego dłoni. Obydwoje nie zauważyli, że mocno prrechylili się na jedną stronę mało stabilnej łodzi....
UsuńCiul, dups i tyle beło tej miłości!
Usuńczar prysł, kiedy oboje nagle znaleźli się w wodzie. Jej misternie ułożone pukle, smętnie teraz wisiały rozprostowane nad muślinowym kołnierzykiem, jego jasny garnitur oblepiła szczelnie rzęsa wodna...ratunku piskliwym głosem zawołała ona...
Usuńhrehre !!!!
UsuńA co do filmu, wszystko zostało powiedziane. Podpisuję sie. Bierze sie go na jednym oddechu, bo nie ma czasu na drugi. No, trochę przesadziłam, bo już bym nie żyła.
OdpowiedzUsuńAle,.... z brzegu widział wszystko ogrodnik. Blyskawicznie zrzucił zez siebie odzienie, ukazując umięśniony silnie tors. Ona, ujrzawszy ów, gwałtownie wypluła nabraną uprzednio do ust swych wodę stawową i jeszcze raz zdołała zawołać; "ratuj!!!!!"
OdpowiedzUsuńHahaha, doobre.
UsuńJednocześnie przytrzymując ręką pode wodą wynurzającą się co i rusz głowę mężczyzny.
UsuńOgrodnik gnał co koń wyskoczy, aż powiewała mu szerść na umięśnionym torsie. Potknął się w rozgorączkowaniu i ślizgiem na twardych mięśniach pośladków pokonał dzielącą go od wody odległość. Wstał, splunął siarczyście i okiem potoczył. Po wodzie rozchodziły się jeno zamierające już kręgi...
No ja niemogie ..dla J. Kupniewskiej jak znalazł :)))
UsuńJestem chwilowo w amoku dalszego przemalowywania, szafa jest (hrehrehre) w kolorze cegly. Ide jutro po wosk zeby ja przyciemnic i chyba 2 krzesla do pary na ten sam kolor pomaluje.
OdpowiedzUsuńRozkwitajace kwiaty pezcudnej urody. Hana a ten powykrecany korzen to pewnie zdrewnialy potworek z Loch Ness.
e tam, kaczki, zadne kaczki a te kolibry Pantery raczej. pfft!
OdpowiedzUsuńfilmu nie widzialam, O. Colman lubie bardzo. Kiedys obejrze. Pewnie.
Hana - co beda mowic piesely, jak Ty bedziesz zes sokawkom uciekac na pomost? Bedo wyc?
MM - musisz miec kondycje jak pelzasz wsrod zieleniny, nonono.
do powiesci o pani i panu wew lodce dalabym alternaywne zakonczenie - do wody leci Frodo , plynie ratowac ludzi i wlazi do lodki....
W tej nie-gorzelni dostrzeglam letko przechodzony sedes....czyzby woda biezaca byla tamoj? czy to tylko prowizorka kakuaru?
Opakowana - Frodo ratujący topiących sie wew stawie i włażący do łódki pobudził mą wyobraźnię w sposób znakomity. A w ruinie rzeczywiście leży deska sedesowa. Widać tamtejszym mieszkańcom też łatwiej siadać nic kucać, za przeproszeniem oczywiście.
OdpowiedzUsuńMM, ale skoro deska tam leży, to znaczy, że jej nie potrzebują. Chyba jednakowoż kucają.
OdpowiedzUsuńOpakowana, Hana, zamiast sokawki na pomoście, będzie każdego ranka ganiała uciekiniera Wałka. Sokawki nie wypije w spokoju, ale jaką kondycję będzie miała.😄 Z rego wszystkiego zapomniałam - dzień dobry, u mnie tylko 1 stopień ciepła i chmury. Ciepłego dnia dla wszystkich.😍
OdpowiedzUsuńOgrodnik jednak nie dał za wygraną.Zanurkował sprawnie i wyciągnął oboje na powierzchnię. Pannę za pukle, panicza za poły jasnego garnitury oblepionego rzęsą. Silny był więc dopłynął do brzegu. Młodzi romantyczni amatorzy spotkań na wodzie zostali uratowani dzięki przytomności umysłu i sprawności fizycznej Ogrodnika. Panna doznała wielkiej przemiany w zainteresowaniach i coraz intensywniej zajęła się hodowla róż. Panicz wyjechał.
OdpowiedzUsuńA może byśmy tak Najdroższe Autorki niegdysiejszych kurnikowych "powieści" napisały cus nowego na wiosnę?...
Pogoda szarobura. Minus 1.
Miłego wtorku!
Izydoru - dlaczego zawse ogrodnicy sa z czteropakiem i innymi walorami, a do mnie przychodza jacys tacy ....inni?
Usuńjaktominusjeden? az jednym tchem wypowiedzialam, bo ja wlasnie sie zgrzalam niczem ten lecacy ogrodnik wew ogrodku - wreszcie posadzilam liliowce z facebooka. naczekaly sie ale nie zdechly hurra!!
Dzis wtorek czy sroda????
UsuńCyba środa. Nie byłam pewna.
UsuńŚroda jak byk. Zimnawo, ale pięknie.
UsuńDzień dobry. Trochę chmur, 5 stopni, paskuda umiarkowana.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia.
Cześć, wyszło słonko, zimniejsze powietrze. J. w drodze, jeszcze 600km przed nim.
OdpowiedzUsuńWczoraj ok 22 jakas dziwna telepawka mnie złapała, cisnienie i cukier ok, wiec nie wiem dlaczego i co to było, co jakis czas takie ogólna drżączka, podminowanie. Kiedys dawno temu tak mialam jak mi cisnienie skoczyło a jeszcze nie brałam leków. Cukier 92,to tez dobry, no ale zjadlam pół łyzeczki cukru, i jakos sie wyciszylam i zasnęlam Przespalam noc normalnie i obudzilam sie tez z dobrymi parametrami. Moze to jakis objaw menopauzalny?
Dora - menopauzalnie mozliwe. a jeszcze inne objawy bywaja? moze badaniakrwi na hormony by sie zdaly zebys wiedziala na pewno!
UsuńSzlag wie, poki co odebralam wlasnie badania z drożności zył w nogach,są ok. Badania bede robic,bo 18 tego ide do endokrynolog,to i henoglobine glikowana i hormony tarczycowe mus zrobić, a jakies inne to bym musiala pewnie do ginekologa sie udać.
Usuńja to z menopauza do ginekologa nie szlam, bo po co? w sumie wole unikalc lekarzy. poza ortopedami - chirurgami, ahem.
UsuńKrysiu,bo nikt inny mi nie da skierowania na badania odpowiednich hormonów.
UsuńIzydoru, każda tak zajeta, mało nas tutaj zagląda,i na krótko,wiec pewnie powiesc by nie szła...
OdpowiedzUsuńOpakowana to jak chces, to Ci kupie lejek jak ty w Polsce
OdpowiedzUsuńJa chce prosze! tyllko niech wysylka nie kosztuje 12 zlotych!!!!! aaa i ja potrzebuje 3 sztuki - na tu na tam i dla Coreczki,, co pierogi lepi piekne. dziekuje!!!
OdpowiedzUsuńOpakowano,to sprawdzę,czy sa jeszcze lejki,bo to nigdy nie wiadomo, i kupię.Jeden kosztował 2,80,są lekkie,wiec koszt wysyłki bedzie mniej niz 10 zł.
OdpowiedzUsuńOpakowana, dla trzech lejków to już sie opłaca!
OdpowiedzUsuńjesli by sprzedawca nie pomnazal wysylki :/
UsuńJuz mam chłopaków w domu.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dojechali szczęśliwie.
OdpowiedzUsuńŚpiom, czy jak? Okna myjo, baby pieko?
OdpowiedzUsuńJa tam komara przydusiłam godzinkę.
OdpowiedzUsuńNiby nie śpio, ale jakby spały, znaczy siem jeśli chodzi o mnie ;)
OdpowiedzUsuńOpowiem Wam jak dzisiaj zupę gotowałam :)
Musiałam się sprężyć z to zupo, bo o 12 miałam być już na rehabilitacji którą dzisiaj zaczynałam. Gotowałam zaś krupnik z wkładką mięsną, więc mięso musiało się odpowiedni czas pogotować. Wstałam zaś przymulona jako i teraz jestem. No więc ospale krzątałam się koło tej zupy i takich innych gospodarczych duperelków. W końcu po stwierdzeniu, że ziemniaki muszą ciutkę dojść, przysiadłam przy kompie. A potem stwierdziłam, że już pora siem ochlapać i ubrać przed wyjściem. Przy myciu zębów przypomniałam sobie, że ja do tej zupy nie dodałam pieprzu...hmmm pieprzu? dodaję go przed wyłączeniem gazu...znaczy się moja zupa się jeszcze gotuje!!!
Te ziemniaki dochodziły tak z 40 minut jak nic ;) Dobrze, że zostawiłam na maleńkim ogienku i wyobrazicie sobie, że z tych ziemniaków nie zrobiła się pulpa hehehe, trochę kasza przywarła do dna ale nie przypaliła się, no i wygotowało się sporo tej zupy. Wody dolałam, porządnie wymieszałam i nadawała się do jedzenia ;)
Nooo, Marija, jestem pelna podziwu , ze tylko kasza troszku przywarla, ja palilam garnki z psim ryzem jeden za drugiem. nawet maly pozarek ustroilam raz w saganie. a pies nic nie mowil, tylko sie slinil pilnujac ryzu, tzn siedzac wizawi kuchenki. zapach byl, bo lecial ryz i marchewka na wywarze ze szkieletora kurzego (sorry...). u mnie normalnie ziemniaki dochodza ze 40 minut, wtedy kocepcja zupki z kawalkami zamienia sie w zupke - krem.
UsuńTeż się zdziwiłam i nie trzeba było jej kremować ;)
UsuńE tam, Marija, zupę spalić - normalna rzecz, ale wodę, to już wyższa szkoła jazdy. Ja potrafię!
OdpowiedzUsuńAle mnie się Hana fuksło i udało mi się mimo wszystko tej zupy nie spalić i bardzo mnie to ucieszyło, bo zupy gotuje z reguły na 3 dni, wiec to był gar jadła ;)
UsuńJa dzisiaj nalesniki robiłam a zupę miałam z biedry - zupa krem z groszku :).
OdpowiedzUsuńLilka - zupa - krem z groszku domowa jest szybsza niz pojscie do Biedry po zupke. ja robie taka naprzemiennie z duza iloscia bazylii, miety badz natki. calosc tak z 10 minut max....
Usuńzjadlabym nalesnika, tylko nie wiem z czym.....
Opakowana, rzadko zupy gotuję. Wzięłam bo się uśmiechnęła do mnie :). Naleśniki były ze srem, polane jogurem i maźnięte konfiturą z jagód :). Full opcja w jednym wariancie. W drugim tylko z duszonym jabłkiem.
UsuńNaleśnika z serem kce.
UsuńPosłałabym ci ale zanim by dojszły to by wyschły :)))
UsuńLilka, mimo wszystko, dziękuję!
UsuńCudny budynek, jaki potencjał !
OdpowiedzUsuńTe figury bym wzięła i zabrała na miejscu koleżanki !
Sonic, a dzie to się podziewamy, co?
UsuńNie śpię, nie piekę, nie myję, ale też przymulona jestem.
OdpowiedzUsuńIdę sobie pazury pomalować.
ja tez wszystko NIE, tyle, ze pazury to powinnam sobie pociac, bo sie zrobily strasz-li-we i zaraz sie zaczna fatalnie lamac.
UsuńTez bym figury rabnela.
Właśnie nie wiem, dlaczego nie rąbnęła figur, a w zasadzie nie zabrała, co do niej należało.
UsuńO pazurach nawet nie myślę, ewentualnie przycinam, o ile nie zapomnę. Jutro akcja "okna", to dzie mi tam pazureiry w głowie!
Hana ale to na razie miara tylko, wstawiać będziesz jak je wyrzeźbią to teraz zrób pazury a potem odpuść :)
UsuńE tam, Lilka, ciągle je zagłębiam w brudnej robocie, to mi się nie kce.
UsuńPazureiry pomalowałam zanim zaczęłam woskować szafę, no to musiałam w rękawiczkach, szkody nijakiej nie doznały. Też dzisiaj o choróbskach rozmawiałam z moją domową lekarką. Dostałam skierowanie na rezonansmagnetyczny od szyi do kolan. Ja tam na menopauzę przyklejałam pół plastra i objawy wydatnie się zmniejszyły.
OdpowiedzUsuńMaria, nie wiem co to za fatum ale zawsze jak gotuję buraczki to przypalam, niby za każdym razem obiecuję sobie uważać i zawsze coś w drogę wchodzi, a już najgorzej jak coś w komputerze oglądam. Zegarek na alarm nastawiony wyłaczam i zastanawiam się po co nastawiłam. Oessu czyżby to były początki demnecji?
Orchidee przepieknościowe a magnolie! Mój ukochany kolor (oprócz koralowego).
A poza tym 0 stopni i rano prószył śnieg. Brrrrrrrrrrr
Bacha, szafa ma wreszcie satysfakcjonujący kolor?
OdpowiedzUsuńHana, niestety nie i nie wiem co dalej z nią robić. Wosk orzech nie zmienił koloru, nie wiem czy nie skończy się na jeszcze jednym malowaniu. Przyślę zdjęcie na e/maila to zobaczysz ale szlifować będę jutro bo od pięciu godzin wietrzę pokój w którym mebel stoi no a ja w nim śpię i dzisiaj już nie mam siły.
OdpowiedzUsuńKurczę, Bacha, to cena nauki. Nie wiem co Ci poradzić poza kolejnym malowaniem:(
UsuńDzień dobry przy minus jeden za oknem, jest słonecznie i jest nadzieja, że już nie będzie więcej przymrozków. Ja do huty, Gustaw na służbę. Udanego dnia.😍😄😘
OdpowiedzUsuńDzień dobry, zaraz pędzę na spotkanie z duetem B&G.
OdpowiedzUsuńPogoda nie bardzo, chmury i zimno. Miłego dnia.
Ewa2 i B&G udanego spotkania👍😍
UsuńI cóż tam duecie, a właściwie tercecie? Gdzie byłyście, co jadłyście i piłyście?
UsuńHelou! Pogoda byle jaka, znaczy nie pada,ale zimno, 5 st.
OdpowiedzUsuńBacha,to niem ozesz na jakimś kawałku próbowac,żeby nie narobić sie przy całej szafie co i rusz?
Ewo miłego spotkanka!
Witam, ale nawet gadać mi się niekce. Bardzom kiepska i słaba.
OdpowiedzUsuńHej Kury z wieczora.
OdpowiedzUsuńSpotkanie się udało, zakupy nie do końca z reguły tak bywa. Aparat odebrałam, zimno się zrobiło, miło posiedzieć w domku.
Ewa2, zimno okropnie, u nas też. Czekałam w zimnej Kuriozie na fachowca od okien, który potężnie się spóźnił (oczywiście). Dawno tak nie przemarzłam.
OdpowiedzUsuńBezowa - co z Tobą - kiepskość i słabość to te oskrzela czy coś jeszcze?
OdpowiedzUsuńMarta, wystarczą oskrzela, już nic więcej nie chcę. Leki dopiero na trzeci dzień zaczynają działać, więc tego, jutro powinno się poprawiać.
UsuńNoo,zimno,szkoda,ale po niedzieli już ma być ciepło.Dziś córcia Starsza ma urodziny, pojechaliśmy na kolację do takiej przyjemnej knajpki,a tam mieli takie komody i kredensik,że ach!
OdpowiedzUsuńBezowo, leki zadzialają, za chwilę,to poczujesz sie lepiej,kuruj się i dużo odpoczywaj.
Ani chybi przymarzły im gdzieś pazureiry.
OdpowiedzUsuńHana, ani chybi bedzie trzecie malowanie. A co tam do trzech razy sztuka.
OdpowiedzUsuńDora, tu nie mozna nabyc probek!!!!
Walnie wysylam zamowienie do kraju. Chyba zamowie biala + barwnik i sama sobie pomieszam albo dodam bialej do tej co tak pieknie pasuje jedynie do dywanu. Teraz to mam kazdy mebel w innym kolorze.
Sniezek popaduje i -3.
Dora, oczywiscie masz racje , wystarczylo pare mazniec pedzlem i powinnam przerwac, no durna jestem.
OdpowiedzUsuńBacha, nie durna, tylko wytrwała, bo musisz zobaczyć w całości, żeby ocenić...
UsuńBacha, nie bądź taka wyrywna ze szlifowaniem, zależy ono od tego, jaką farbą będziesz malować po raz kolejny. Jeśli kredową/kazeinową, to niczego nie musisz szlifować. Gorzej, jeśli zawoskowałaś tę nieszczęsną szafę. Na wosku żadna farba się nie przyjmie. To wtedy kup zmywacz do wosku (są takie) albo spróbuj denaturatem zmyć lub beznyną lakową. A najlepiej kup nową szafę...
UsuńZdawa mnie się,że wlasnie wywoskowała:(
UsuńZgadza sie, pol szafy wywoskowanej, to chyba jednak zeszlifuje.
UsuńDzien dobry, obudzilam sie o 6 i juz zasnac nie moge. Bacho, ja wlasciwie nie odczuwam tej menopauzy, dlatego nic nie biore, czasem zimny dreszczyk, a tak to nic, zadnych potow itp.
OdpowiedzUsuńKłopot jak nie ma próbek,napracowalas sie , mam nadzieje, ze ten trzeci raz juz bedzie udany.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńZimno, mokro, w nocy chyba deszcz ze śniegiem padał, smogu nie ma, ale tylko 2 stopnie. Brrrr....
Grudnik zgłupiał i jednym kwiatkiem zakwitł.
Ewo, zygokaktusy lubia kwitnac w grudniu lub kwietniu.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! U nas 0 stopni, a było rankiem minus 1. Szaro i buro.
OdpowiedzUsuńJeden z dwóch "fachowców" już się napracował. No i tak to jest. Popyt na usługi remontowe przewyższa podaż wielokrotnie. Nie wiem, co będzie więc z tym remontem.
Zaraz jadę wymieniać olej etc. w samochodzie, mam nadzieję, że dziś wreszcie się uda. Umawianie się na godziny w tym regionie jakoś nie działa, jeżdżę już tak od tygodnia. Trzymcie kciuki!
Udanego piątku!
Omatko Izydoru, gdzieś Ty utkła???
UsuńIzydoru, i u nas podobnie, wlasnie J sie umowil na 14 na wymiane oleju, cos tam jeszcze posprawdzal, corki Starszej autko do lekkiej naprawy, to podobnie jak z fachowcami, mechanicy sa niesłowni, kasy łoją a potrafią zapsuć zamiast naprawić, cos okropnego.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, ale jaki ja mialam sen!Szczątkowo pamiętam, ale snil mi sie dom dziadków,zlat mojego dziecinstwa. Z corką Mlodszą musialysmy sie pozbyć trupa, chyba to byl moj dziadek, jakby zakatrupiony peze niewiem, babcię? Zapakowany w jutowy worek i jakby widac bylo, że sa tam jakies cegly.Kombinowalysmy jak i kiedy to zrobic, zeby sasiedzi nie zauwazyli, autem podjechala pod drzwi,wciafalysmy worek do bagaznika i zastanawialysmy sie jak bedzie lepiej, wywiezc po za miasto, daleko i wrzucic do rzeki, czy blizej. Cos nam przeszkadzalo, a to listonosz, a to sasiadka z domu naprzeciw. No i sie obudzilam w koncu bez podjetej decyzji i finału.
OdpowiedzUsuńDora,kryminał czytałaś, a może oglądałaś? Bo o przestępcze działanie raczej Cię nie posądzam.
UsuńNajgorsze jest to niezdecydowanie, co nie?
UsuńI wścibska sąsiadka.
UsuńWlasnie nie , mialam zamiar, ale J przelaczyl na jakis program o wojnie, ale trupow nie pokazywali, tylko jak Anglicy dmuchane samoloty stawiali.
OdpowiedzUsuńJa miałam dziś być spieszoną osobą, ale nawalił mój mechanik i fiacik nie pojechał po letnie opony. Najwcześniej pojedzie w poniedziałek. Znów jestem na antybiotyku, bo na prześwietleniu wwyszły zajęte zatoko czołowe i szczękowe. Odchudzać mi się nie wolno, a sterydy narobiły bigosu z przemian materii i jak złapałam wagę, tak trzymam.😦
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się wagą. Najpierw się wykuruj.
UsuńBoguśko, tak jest, niech waga idzie się bujać. Ja od 10 lat można powiedzieć, że jestem na sterydach wziewnych, ale sięgam po nie tylko wtedy, kiedy już na prawdę muszę. Moja kuracja antybiotykowa trwa od trzech dni i...zaczyna być lepiej z moimi oskrzelami.
UsuńTo juz coś, moj J. niedoleczony,pokaszluje, troszke ciagnie nosem, taki efekt jak tam chorowal i nie wzial antybiotyku, a trzymalo go dwa tygodnie.
UsuńDora, mus napisać ten kreminał z dziadkiem Twym w roli głównej.
OdpowiedzUsuńHeh, może dlatego mi sie to przyśniło, bo wczoraj o nim wspomniałam, ze był rudy i mial zaczeske i wasik nak Hitler.
OdpowiedzUsuńCały dzień na przemian pada, siąpi, mży i zimno. Już po dyżurze, nawet poszło gładko.
OdpowiedzUsuńFajnie jest wrócić do domu. Miłego wieczoru.
Milego odpoczywania ! U nas nie pada, ale zimno, wskoczylam znow w zimowa kurtkę.
OdpowiedzUsuńKurczę, u nas też zimno jak pierun, a mnie wręcz lodowato, albowiem dostałam wycenę okien w Kuriozie. Muszę się oswoić.
OdpowiedzUsuńW zimnie lepiej się oswaja szczelne okna :))))))).
UsuńHano,ale mozna pewnie na raty/
UsuńLilka, na bank. Ale i wczoraj nieźle mi oswajanie poszło, bo czekając na fachowca zmarzłam w Kuriozie na kość.
OdpowiedzUsuńłojesu a ty odporna dosyć jestes nazimno to musiało być nieźle, brrrryyy
UsuńLilka, Kurioza wyziębiona po zimie, a na zewnątrz 3 stopnie tylko. Gdyby dziad się nie spóźnił, byłoby ok. A tak, przemarzłam mimo puchowej kurtki.
Usuńbierz termos z gorącą herbatą zawsze :). Nawet jak już trochę cieplej będzie bo zawsze to pomaga w czekaniu :)
Usuńoraz welnianne palketki. Od ceny okien przysiadlas czy tylko przelknelas?
UsuńLekko przysiadłam, następnie szybko przełknęłam.
Usuńewa2 - u mnie tez grudnik zakwitł był. Szczątkowo, bo szczątkowo, ale jednak. Magnolia kwiatki pozamykała zez tego zimniska, ale dają nadzieje, że od niedzieli bedzie lepiej. Jutro dziecka maja przyjechać meble ogrodowe mi skręcić i wystawić. Nie wiem czy nie wstrzymać akcji. Ale chyba jednak zaufam prognozom. Czemuś w końcu zaufać trzeba?
OdpowiedzUsuńMarta im wczesniej zaczniesz tym sezon dłuższy będzie
UsuńMarta, prognozom możesz zaufać bez większego ryzyka. W przeciwieństwie do niektórych jednostek i osobników.
OdpowiedzUsuńTo prawda Hana, że w czasach ostatnich nawet najmniej trafna prognoza pogodowa lepsza niż... a w każdym razie mniej szkód przynosi.
OdpowiedzUsuńNajwyżej meble sparcieją, nie ludzie.
OdpowiedzUsuńMarta w wielkopolskiej suszy meble nie parcieją...a niektórym ludziom parcieją charaktery niezależnie od pogody
OdpowiedzUsuńLilko; w całej rozciagłości sie zgadzam, z tym zastrzeżeniem, ze nie wiem jak to możliwe, ale i w Wielkopolsce meble parcieją. Mimo suszy. I oprócz ludzi.
OdpowiedzUsuńfelerne czegóś
OdpowiedzUsuńLudzie, nie meble, co nie?
OdpowiedzUsuńU mnie śnieg był w nocy i w dzień też padało i ciemno. Fuj.
OdpowiedzUsuńHanuś, ale jakoś pogodziłaś się z tymi cenami za okna? Da się zrobić? Kurczę, jacyś ci fachowcy i u Izydora i u ciebie mało słowni. Nie ma to jak mój pan Staszek, jak nie przyjedzie wcześniej to się nie spóźni, a na kasę czeka i kilka miesięcy... I furtkę zrobił za darmo:) I takich wam życzę!!!
Mika - taki majster to skarb rzeczywisty. mys obstalowalismy nowe schody zewnetrzne i po panu sluch zaginal...oby nie zaginal zupelnie!
Usuńa snieg? wlasnie u ans pada...
Mika, takich fachowców, jak Twój Pan Stasze, to ze świecą szukać. Wiem, to po swoim remoncie.
OdpowiedzUsuńDzień dobry w sobotni pochmurny poranek. Na osi cztery stopnie. Zaraz wybywam z domu po zakupy i uwaga - moja Mamcia zażyczyła sobie, że razem pojedziemy do sklepu z materiałami, który wynalazłam patę dn temu i nie ma zmiłuj. Jedyna niedogodność, to jedziemy tam komunikacją miejską, bo sobota, okolice rynku i nie ma gdzie zaparkować. Udanej soboty dla Kur i Kurnika😄😍😘
Boguska - udanej wycieczki! ciekawam materialow.....
UsuńNo, pan Staszek skarb prawdziwy. Jakie materiały kupiłyście?
UsuńNo to wyprawa, Bogusiu:)
OdpowiedzUsuńzasnelam poxno,wiec spiaca jestrm, bo jakis marny zimny poranek.Snilo mi sie znow ciekawie, tesciowie tym razem, i ogolnie dziwactwa rozne, a wcale nie objadam sie przed snem.
Dora, one się śnią bez objadania.
UsuńDora, ja mam ostatnio też okropnie dzikie sny, nawet sny we śnie... Przedwczoraj romansowałam z mlodym Stuhrem, tylko jakaś rywalka przyszła:))
UsuńSpać poszłam dzisiaj, to i wstać nie się nie chciało i rozruch miałam spowolniony.
OdpowiedzUsuńZimno, pochmurno i raczej paskudnie. Na razie nic nie pada. Miłej soboty.
A u nasz ledwo powyzej zera, ale i tak wystarczajaco, zeby roztopic snieg, co padal od przed moim wstaniem (o 7...szambelan przyjechal!), teraz wyglada jakby nigdy nic! a jak pojechalam Na Dolek (w poszukiwaniu niedzwiedziego czosnku na sol czosnkowa...zasmrodze trwale dom!), oczywiscie w mojej cienkiej jesioneczce, to nie korpus mi zmarzl, bo zupelnie nie a...rece! Dla mnie nowosc, moze wreszcie zaczne nosic rekawiczki. Na Dolku kupilam bardzo makowy makowiec, ale taki sobie oraz pieczony boczek, co kryl w srodku duzo tluszczu...za duzo tluszczu. I mnjut malinowy dla synusia. aaa, wlasnie, zakupilam gdzies maly sloiczek czegos dziwnego - skremowany (nie od kremacji a od kremu) mnjut lipowy, czyli lagodny, z...truskawkami. w kolorku jest rozowaty, a w smaku troche truskawkowy, bo ten krem mnjodowy byl wymienszany z proszkiem liofilizowanych truskawek. pewnie duzo kosztowal, stad maly sloiczek, ale fajowe. ja sobie czesto mieszam naruralny jogurt z kapka miodu i posypane tymi suszonymi truskawkami. I potem jest mi Bardzo Dobrze :)
UsuńOpakowana, skąd bierze się liofilizowane truskawki? Z interneta czy z Jukeja?
UsuńDorka - kaske wyslalam Gosiance za lejki etc. bank sie zacinal, wreszcie przestal....
OdpowiedzUsuńOpakowana, dzięki!
OdpowiedzUsuńA ja Ci!!
Usuńo matko! jeszcze nie moge sie otrzachnac...dzis widzialam na torbie ryzu napis "ryz paraboliczny". gacie mi opadly...choc z geometrii bylam noga, to jednak ryz mi malo pasuje do paraboli. choc z trzeciej strony kto wie, jakies tam krawedzie parabola posiada. p.s. wiem skad to sie wzielo, ale to jest o jednego Kolesława jezykowego za daleko...
OdpowiedzUsuńNoo, parboleid napis na opakowaniu .
OdpowiedzUsuńOjtam, Opakowana, to jeszcze nie jest najgorsze. Na olx można kupić komodę z trzetrzotą!
OdpowiedzUsuńFiu, fiu, a co to jest trzetrzota?
OdpowiedzUsuńProbowalam te trzetrzone wymawiac w coraz bardziej zawadyjacki sposob, z angielskim akcentem i - hąhą - po francuski i NIC!
UsuńDora, chodzi zapewne o czeczot. Gdybym tego nie widziała w kontekście mebli, za Chiny nie zgadłabym o co cho.
UsuńA ja się od razu domyśliłam, chociaż napisane wygląda przedziwnie. Tak jak np napisała jedna z moich dyslektycznych uczennic "pogżep" to trzy razy czytałam, zanim się połapałam...
UsuńDoszłam do wniosku, że jestem wariatką. Przez półtorej godziny, pod wieczór, umyłam wszyćkie okna w domu, trzy pokoje i kuchnia, jak również wyprałam firani i oprócz balkonowej zawiesiłam je z powrotem. Jedynie na oknie balkonowym firankę powiesiła mi córcia. Gustaw bardzo mi pomagał kradnąc ścierki z pod okien, gdy je myłam.😍
OdpowiedzUsuńCo, do materiałów, kupiłam sobie dziś cztery na letnie bluzki. Dawno, w żadnym sklepie nie widziałam takiego wyboru materiałów. Były nawet obiciowe. Można zobaczyć sklep w intrnecie wpisując frazę - sklep z materiałami, Łódź, ul. Zgierska 54. Można zamówić przez neta.
Usuńposzlam i popatrzylam oczywiscie. przez jersey sie nie przebilam, bo pora spac, ale w bluzkowych i sukienkowych, co mi sie podoba, to poliester :( nic tylko plakac, bo i insekty i pikaso i afryka - bardzo ponetne!
UsuńBoguśka, nie da się ukryć, żeśta wariatki z Bezową pospołu. W chorobie okna myć, to naprawdę...
Usuń