Krótko mówiąc, jesteśmy umówieni na 6 maja (pani, roboty trza pokończyć i jeszcze ta komunia w domu). Tak więc coś tam rozgrzebane, pomiary wzięte, rekonesans zrobiony - w sensie materiałów budowlanych. Mieszkająca tam koleżanka wprowadziła mnie w towarzystwo niczym debiutantkę. Starałam się zrobić w hurtowni dobre wrażenie. Do czego to doszło...
Jechaliśmy jednym samochodem, oj nasłuchał się facet na temat fachowców!
Może dlatego zmył się po trzech godzinach zdemolowawszy to i owo:
Jakoś dużo miejsca się zrobiło. Pod jedną warstwą boazerii była druga warstwa - dębowa!
Trochę pogmerałam na gumienku i musiałam wracać, bo zapodziałam pity, a raczej tak mi się zdawało i już myślałam, że będę musiała latać i wydzierać z gardła duplikaty, na szczęście mnie tkło i zadzwoniłam do Kingi. I bingo, oczywiście, ktoś bezmyślnie wysłał je na stary adres. Ktoś inny u Kingi ćpnął je na półkę i zapomniał, normalna rzecz. A potem próbowałam przedostać się z jednej strony Poznania na drugą, ale z powodu przebudowy jednego przejazdu kolejowego cała reszta obsługiwała chyba wszystkie towarowe pociągi świata, i mówię Wam, jakich strasznych słów używałam w nerwach wiedząc, że pieski chcą siku, a recepty muszę odebrać do 18.00! I pofyrtało mi się i wstałam o 5.30 zamiast o 6.30, a wieczorem nie mogłam zasnąć z tych nerw, w związku z czym jestem nieco zmarnowana. Nie wspomnę, że dobre pół godziny szukałam zdjęć pozapisywanych pod takimi nazwami, żeby je znaleźć bez trudu. Do tego sakramencki upał i budząca grozę susza.
Dla ochłody parę mokrych fotek, hrehre. Woda wprawdzie zimna, ale na zew nie ma rady:
Ten kamuflaż! |
Jakby mi było mało wrażeń, zabrałam się za skrobanie kredensu. Od początku nie zachwycił mnie w popielu, jakiś nudny był, ulizany i bez wyrazu. Będzie to mniej więcej jedenasta przemiana, jak policzyłam. Tym razem zafunduję mu głębię oceanu przyciemnioną czarnym woskiem. I to nie jest ostatnie słowo w tym temacie:) Albo mnie zachwyci albo się rozstaniemy. Wlecze się za mną całe życie i obrzydł mi, aczkolwiek lepszego nie mam.
No to gotujemy się do majówki. Pewnie znów polecę z roślinkami tam gdzie wiecie. A ja głupia myślałam, że dam odpór!
Pierwsza, ale nie czytałam. Lecę.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz misię udało na podiuma wleźć :)
OdpowiedzUsuńEwaKos, czymej się pazureirami!
UsuńTeraz mogę spokojnie napisać. Dobrze, że w ogóle się zjawił, mam nadzieję, że 6 maja jakoś się pozbierają. Demolka idzie najsprawniej, byle się udała reszta.
OdpowiedzUsuńO korkach pisać nie będę u nas coraz gorzej. Ma padać, a wodne zdjęcia fajnie wyszły.
Załapię się jeszcze na podjuma?
OdpowiedzUsuńNo, Bezowa, załapałaś się!
UsuńUu, wkurzyl mnie fachowiec a teksty , ze komunia itp. to bez sensu, wszak kase trza wydac, wiec trzeba ja zarobic. ECH.
OdpowiedzUsuńNiebieska rypka plywa w zieziorku?!
I jestem czyzby czdcia?
Dora, ja też tego nie kumam i nawet nie próbuję.
UsuńNiebieska rypka to chyba karp. Tak, w jeziorku, przy pomoście.
Karp jak byk!! bardzo podobaja mi sie dzieci karpia - jkaby co to z glodu nie umrzesz, choc karpiom zle nie zycze, no i to zdjecie, gdzie karp (Bronek?, no pasuje mi) drapie sie po pleckach za pomoca patyka na powierzchni.
UsuńPytanie ile dzieci ma fachowiec i ile ewentualnie potrzebuje zarobić, żeby sobie dorobić do swojego 500+.
UsuńJest nadzieja, że 6 maja robota ruszy z kopyta, lubię popiel, więc dla mnie kredens był ładny. Ciekawi mnie ta głębia z czarnym woskiem, może być interesująco :)))
OdpowiedzUsuńEwa, myślę, że ruszy. Resztki optymizmu się we mnie kołaczą:)
UsuńJa też lubię jasny popiel (nie lubię ciemnego), ale nijako było, jak dla mnie. A co tam, najwyżej przemaluję jeszcze raz!
A gdzie tam, jak zwykle...ale za to po czytaniu!
OdpowiedzUsuńTo na tej boazerii zyskałaś kilka ładnych centymetrów, czyli przestrzeń ci się powiększyła :)
OdpowiedzUsuńCo będziesz robiła z tymi dechami, one chyba zdrowe.
Żabka śliczna, lubię gadziny ;)
Nie wiem jeszcze, Marija, na razie czekają. Na pewno nie wyrzucę. Żabki były dwie i wydawało mi się, że je złapałam na zdjęciu, ale wiesz jak to jest w słońcu. A one zakamuflowane perfekcyjnie, zdjęcia robiłam w zasadzie na chybił-trafił.
OdpowiedzUsuńHano, dobrze, że nie ubiłaś pana fachowca, za słowa, że po komuni. Jeny, jak ci fachowcy funkcjonują, że nie szanują swojego i cudzego czasu. 😱
OdpowiedzUsuńZdjęcia obejrzę dokładnie, jak usiądę do kompa, bo w fonie, to ciut ciężko obejrzeć szczegóły. 😍
Spadam na sypialnianą grzędę.😄
Raz będzie się ciungło a raz będzie przyspieszać. Jak to z remonciskiem. Nie ma co się podniecać bez potrzeby.I jak zielono już ( przez otwarte drzwi - hehe ) widać! Ale ryba! Jak w stawie hodowlanym. Żabka milusia, chociaż żabów nie lubię za bardzo od czasu, gdy na fizjologii trza było ją dekapitowć i zawiesić na haczyku. No co ty z tym kredensem znowu! Cudny był...chyba, że zrobisz cudniejszy:)))
OdpowiedzUsuńZ boazerii zrób zasieki dla Wałka :)))
OdpowiedzUsuńA czy One widzo na 6 -tym zdjęciu mnóstwo małych rybków?
OdpowiedzUsuńMarta, chyba nie widzo i myślo, co to za breja!
UsuńJa 50+ to widzę tylko duże, bardzo duże i wieloryby.
UsuńWidzo widzo :)
UsuńWidziałam ten narybek, ale mi się nie napisało o nim.
UsuńWidzo one, widzo i nawet komentujo! Bronek doczekal wielescioro dzieckow....
UsuńLilka, zrobię cudniejszy. Chyba że cuś się omsknie. Z buazerii zrobię np. drewutnię.
OdpowiedzUsuńŻadnych więcej prowizorycznych zasieków! Kupię siatkę i przypnę trytkami (a jakże!) do istniejącej.
T r y t k i :)))) A cóż to ? Mogę się domyŚlać i rozumiem chociaż nie pojmuje !!!
OdpowiedzUsuńHehe, po niemiecku to sztrapsy, czyli jak mi moj przetlumaczyl - podwiazki :))))
Usuńco ich szukam, to sie smieje :))
Lilka, kużden jeden wie, co to trytki! One są lepsze niż WD40. Z trytkami da się wszystko.
OdpowiedzUsuńTo plastikowe opaski zaciskowe. Jak się je zaciska to robio "tryyyyyyyyyyyyt"!
Ty mnie nauczyłaś żyć z trytkami i nawet hamak Beza miała przymocowany onymi hahaha.
UsuńAaaaaaa wiiiiiidzisz ! To takimi trytkami ja rower mocuję do bagażnika jak nad morze jadę. A ja gupia nigdy ich nie mogłam nazwać przyzwicie.
OdpowiedzUsuńNo widzisz Lilka? Jak żyłaś bez tej świadomości? Teraz idziesz do byle sklepu i mówisz "trytki poproszę", a subiekt z szaconkiem pyta jakiej długości łaskawa pani życzy?
UsuńDzisas!!! Nie rob tak! Wczoraj mi sie urwal koszyk na zakupy na rowerze, tymi podwiazkami przymocowany - pekly france jedne jak mi rower wylecial z rak! ziemniaki zbieralam na ulicy!!!
UsuńJa tam ciagle jestem realistyczną optymistką, że sie tak wyrażę, w kwestii remontu. Wiadomo, że pierwszy tydzień maja w Polsce to nie jest tydzien pracy. Jeśli zaczną 6 - tego, to bedzie nieźle, bo chyba do końca maja skończą grube roboty. Zostanie więc całe lato na wykończeniówkę. I to nazywam realistycznym optymizmem w tej kwestii. To co Hana - może być?
OdpowiedzUsuńNo może, Marta, może i na cud nie liczę!
OdpowiedzUsuńMarta dobrze prawi... tylko żeby zdążyli wytrzeźwieć do 6-ego hrehre.
OdpowiedzUsuńNie napiszę co myślę o poniedziałku.Naucz się łowić ryby,będziesz miała własne karpie na święta:)
OdpowiedzUsuńOrko, ale karpie mi remontu nie zrobią.
UsuńDobranoc Kureiry, paduam.
OdpowiedzUsuńRypki i żapki też mi się podobają, w przeciwieństwie do remontu, ale cóż...
OdpowiedzUsuńZwierzątka wodne urocze są! Co do kredensu to ty Bache chcesz pobić czy jak???
OdpowiedzUsuńW kwestii fachowców zdecydowanie popieram optymizm Marty, kto to widział taką dużą robotę przed długim weekendem zaczynać?? A jeszcze jak komunia to amen. Przecież wiadomo, że społeczeństwo rozmemłane wtedy przez tydzień, ty byś leciała do roboty tak wyrywnie, mając jeszcze komunię dziecięcia? Nic się nie martw, chłopy ruszą z kopyta po tych wszystkich świętach.
Mika, naiwna jestem i naiwna zemrę.
UsuńNo racja, ale zaplanowac roboty z uwzgledniniem komunii to moznaby i od razu powiedziec "po dlugim wykendzie", nerwow sie oszczedziloby.
OdpowiedzUsuńHanus, no to mnie pocieszylas, ze czwarte malowanie to drobiazdzek przy twoich 11-u.
Oj juz 2.30 czas na spalna "wdreptac".
Bacha, pewnie że drobiażdżek. Mnie to wprawdzie zajęło parę lat, a nie tygodni, ale w końcu liczy się efekt, nie?
UsuńTrytytki drogie panie! Nazwa glupia i tez dlugo nie wiwdzialam, ze to tak sie nazywa.
OdpowiedzUsuńDzien dobry, koty zrobily pobudke i teraz przewracam soe z boki na bok a,o 7 pobudka na dobre, to nie wiwm czy jest sens zasypiac.
Dora, u nas mówi się trytki. Nazwa taka bardziej onomatopeiczna.
UsuńU nas dzisiaj dzień X, przychodzą wymieniać mamie okna, o ile w ogóle przyjdą, bo z fachowcami to wiadomo. A chałupa przygotowana, czyli Armagedon. Jutro wyjeżdżam, więc jak coś pójdzie krzywo, to mama zostanie z tym sama, a przecież po to przyjechałam. żeby nie została. Ta bylejakość i nieslownosc nic się od dziesięcioleci nie zmieniły.
OdpowiedzUsuńAMP, z fb wiem, że spóźnieni, ale przyszli. Mam nadzieję, że juz po wszystkim i bez problemu.
UsuńJeszcze nie.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńNa szczęście remontu nie robię, choć by się przydał.
Poranek ładny, 13 stopni, słoneczko.
Miłego dnia.
Ewa2, miłego, słonecznego i bez smogu. U nas już upał.
UsuńHana -to, że się zjawił, chociaż jeden- to cud :-)
OdpowiedzUsuńMuszę się pochwalić. Wojtek zbudował stół tarasowy. Nogi są podstawą jakiejś starej maszyny ( drewniane) może to był jakiś element sieczkarni. Jako blat stare drzwi, a na nim stare deski. Cieszę się ogromnie. Powinnam podstawę jeszcze zeszlifować i pomalować, ale wsiąkłam w ogród i czasu na wszystko nie wystarcza. Dwa ostatnie dni to wizyty w Lidzbarku z Mironem. Coś stało mu się z łapką zaczął kuleć. Zdjęcia wykazały, że łapka nie jest złamana.
Dzisiaj już ok, czmychnął jak mu tylko otworzyłam drzwi. Do naszego weta w mieście nie mam co się pokazywać. Byłam wczoraj i okazało się, że pan doktor przeczytała naszą książkę gdzie pisałam jak ratował Kudła. Był oburzony, zaprzeczył. Ja wiem że wszystko wyolbrzymiam ale narobiłam sobie w mieście wrogów.
Graszko, wetem się nie przejmuj. Pamiętam tę historię, dziad niewart splunięcia, a najważniejsze jest zwierzę. Nie pomógł mu i to wszystko na ten temat.
UsuńPokaż stół na blogu czy gdzieś, ciekawam bardzo. Mam paskudną studnię do zamaskowania i szukam pomysłu. Nigdy nie wiadomo co człeka zainspiruje.
Hanuś, gdzieś na fejsie przeleciało mi przez oczy "Maskownica studni" lub podobnie, poszukaj, może Ci też wpadnie w oczy.
UsuńHano, kolezusia ma obsadzila dookola clematisami,i cos tam umaiła jeszcze na samej cenentowej klapie, jak przypadkiem tam bedę to zrobię zdjecie.
UsuńDziędobry! Boazerie wyraznie Ci metraz zwiekszajo! ale jako gladz trza bedzie polozyc na lyse sciany. Debina - moze kredens nastepny zbuduj dla malowania naprzemiennie z obecnym, glebiny morskie mie intrygujo...mysle, ze bedziesz go przemalowywac, bo to robota do odstressowania panow majstrow....
OdpowiedzUsuńa czy kolezanka z bialego domku ine ma kogos, jakiego majstra, co mozna na nim polegac? jako plan B, jakby komunia sie przeciagnela dlugo? Ja to jestem optymistka ale realistka... a kciuki trzymam mocno za te projekta.
bardzo mi sie spodobala perspektywa zdjeciowa na luk, debine, drzwi i furtke - bardzo artystyczne zdjecie!!!
Zabka ( bo tylko jedno zauwazylam - galanta i sliczna. jesli zabka moze byc sliczniusia....moze zajdzie do Ciebie i ograbi Cie ze slimakow i innego robactwa...slimaki lubie, ale nie w swoim ogrodeczku.
Opakowana, nad dębiną myślą, na pewno znajdę dla niej zastosowanie. Kredens to może nie, ale jakis stolik albo ławka?
UsuńKoleżanka z białego domku walczy od roku i końca nie widać. To nie jest dobry trop. Jest bezcenna w sensie rad i kontaktów w miejscowych hurtowniach, w gminie itd. Ale fachowcy... zmilczę.
Na świerkowych igłach ani żabki, ani ślimole nie mają szans.
Opakowana, przestań siać defetyzm!
UsuńMika - ja niczego nie zasiewam ;) ale wole patrzec realistycznie na rozne rzeczy i jak wychodzi jak powinno wyjsc, to mam frajde jak stad na Hawaje.
UsuńJednak przysnęłam jeszcze.
OdpowiedzUsuńSlonecznie i cieplo, wczoraj bylo lato dzis ma byc podobnie.
:-)
OdpowiedzUsuńMatko, mam upał i wichur sobie wieje, nawet Beza z tego powodu nie chce być na balkonie.
OdpowiedzUsuńMiłego dalszego dnia Kureczki.
W pionie usług nadal bez zmian! Czasem myślę że słowo fachowiec tak naprawdę określa stan umysłu, dlatego na określenie normalnych ludzi "ciężko potrzebnych" zapożyczyłam z języka zagramanicznego słówko profi. Boszsz... chroń Cię od fachowców a na swojej drodze spotykaj jeno profi. A w ogóle z powodu suszy to mam żabie tęsknoty, tzn. żeby kąpieli zażywać w zbiorniku wodnym na powietrzu świeżem a nie gody odprawiać z kumkaniem i cała resztą pitigrilli. :-)
OdpowiedzUsuńAno, bez zmian, Taba, bez najmniejszych zmian, a raczej tak - na gorsze.
OdpowiedzUsuńProfi, dobre sobie, że niby profesjonalista? Oni dawno wymarli. Nawet jeśli coś umie jeden z drugim, to głęboko to skrywa.
Chmurzy się, boszszsz, może popada?
Coreczka mi dzis mowila, ze u nich nie jest cieplo, ale atmosfera jakas takas, ze niby 16 stopni a parno jakbybylo 30 i jej bylo goraco! Popatrzyla na mape pogody - taka, co sie rusza, znaczy pokazuje, jak chmury i deszcze leca i w jakim kierunku. I zobaczyla niebieska chmure na brzegu ich miasta, czyli czula deszcz wew powietrzu...potem nic nie mowi, a potem mowi OJACIE! na zachod od nich nie ma niebieskiego, co to duzy opad pokazuja, a zielono i bialo czyli iles tam razy gorzej...bedzie powodz albo dwie....
Usuńtak sobie mysle, ze moze moglabyc, Hana, isc na czeladnika do majstra i sama zaltwisz remonta. oo i druga rzecz Coreczki mi sie przypomniala. od stycznia Coreczka & Maz maja ogrod. stary ogrod, bo dom jest z lat 50 tych. wiec zimozielony zywoplot, starszawe drzewka owocowe etc etc. i trawa. znalezli goscia jakiegos do obrobki tego, na facebooku, opinie dobre. Przyszedl i byl 4 godziny, a wedlug Coreczki przepracowal MOZE godzine. Coreczka byla sama w domu to sie troche bala wyjsc i huknac, bo on by ja mogl huknac grabiami na przyklad - obserowala go sasiadka Coreczki, co miala pozor na niego jakby na patelni siedzial, a tak to dzieci maja kamery u frontu domu i z zadniej strony i dziecko samo moglo ocenic jak dlugo dziad pracowal a ile czasu wisial na telfonie, np siedzac w samochodzie, siedzial tez na ziemi i wyrywach chwasty po jednej lodzyce i po jednym listku...ta sasiadka to patrzyla na niego, bo sie bala, ze cos mu jest... pozbyli sie idioty, przyszedl nastepny i Coreczka sie przy nim uczy ktory kwiatek jest ktory, co i jak w ogrodku pielegnowac i robota mu sie pali w rekach. ogolnie, choc godzinowo facet drozszy od tamtego, to wychodzi im taniej....wiec moze...MOZE sa jeszcze fachowcy, co chce im sie pracowac.
Opakowana, ostatnio widziałam profi - jak mawia Tabaaza, jakieś 7 lat temu. To był dekarz. Skończył robotę przed czasem i posprzątał po sobie!
Usuńszkoda, ze tylko dekarz.....
UsuńNo to coś tam drgło, chociaż szału ni ma w sensie fachowców i ich zaangażowania w pracę...
OdpowiedzUsuńŻabcia piękna, tej pobliskiej wody zazdraszczam, zimą możesz tam morsować :)) Bez potrzeby jeżdżenia gdzieś tam ;)
Lidka wy przecież nie tak bardzo daleko od siebie, możecie morsować razem w tym Haninym jeziorze, będzie jej raźniej :)
UsuńAaaaa! Lidka, już lecę do przerębla! Ty sobie pomorsujesz, a ja z termosem zaczekam na brzegu.
UsuńHana, na brzegu? We mróz ????? W Kuriozie czekaj, przy kominku ;)!
UsuńRabarbara
Rabarbara, w sumie masz rację! To tak blisko, że goła może dolecieć!
UsuńSzlafroczek se narzucę :)) a mokra po mrozie też biegam i potem z powrotem do wody :)
UsuńLidka, to u mnie masz warunki - marzenie. Do Kuriozy na hierbatkie i nazad chlup! Do wody!
UsuńBeda budzic te dorsze w jeziorze, co sobie spiom wew mroz....
UsuńOpakowana, tylko jedna spać nie może i ona ma na naźwisko Lidka.
UsuńAaaaa, donoszę, że dziś ja i moja mama dostałyśmy " kaczystowską kiełbasę wyborczą" trzy ósemki, znaczy się 888 złotych polskich! Nam pieniądzory tradycyjnie przynosi listonosz, powinien pierwszego, ale może wybiera się na dłuuuuuugiiiiii łykend.
OdpowiedzUsuńMarija to na majówkę jak znalazł :) szalejesz ;)
UsuńMarija, szał ciał i perwersja! Wydaj wszyściutko na siebie, a co!
OdpowiedzUsuńżabka urocza, desantowa !
OdpowiedzUsuńFachowcy tydzień przed i tydzień po weekendzie majowym nie pracujo!
To jest 11-te przykazanie boskie i niech się człowiek nie waży rozłączyć, co fachowiec złączył w wolne!
Będzie cudnie! Amen!
Sonic, nie dobijaj mnie.
UsuńSłuchajcie ! U mnie PADA !!!! U mnie cudnie pada ! - taki drobny, gęsty ! I niebo całe szare.....:)))!!!
OdpowiedzUsuńRabarbara
O Rabarbaro, zazdraszczam...TY bedziesz mogla te swoje widly wbic w glebe, a ja dalej musze dygac konewki z woda do hrubiezy....
UsuńNic u nas nie pada i nie padało. Było i jest zimno. Wczoraj Srylanka bez ubranka, a dzisiaj Alaska bez żelazka.
UsuńSonicu nie dobijaj Hany, wedle fachowca, co wydłuży wolne po komunii, a ta w ogóle, to dzień dobry w sobotni poranek. 😄
OdpowiedzUsuńJadę za chwilę po podstawowe zakupy, a później będę ganiać za jakimiś ciuchami letnimi, bo d urosła, a krasnoludki pozwężały ciuchy o 10 centymetrów. 😱
Udanej soboty😄😍😘
Cześc Kurry. Przyłączam się do okrzyków zachwytu Rabarbary. U mnie mianowicie też pada. I niech pada jak najdłużej i najgęściej. No, niech będzie tydzień. Potem się zastanowię nad dalszymi życzeniami.
OdpowiedzUsuńU nas tu w obejściu, odbywają się ostatnio prace różnego typu, głównie szuflowanie ziemi, piachu i innych materiałów sypkich łopatą, i zadeklarowano nam chęć pracy wew dni świąteczne. Są więc wyjątki od reguły pracownika nieudacznika.
Deszcz, woda z nieba, hura, hura, hura!
W sprawie wody to chyba sobie popłaczę. Zawsze to coś. Agniecha, musi być jakiś haczyk w sprawie fachowców co tak ochoczo piach chcą szuflować.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBo blogger mi nie chciał wpuścić komentarza więc zrobiłam próbny a potem usunęłam. Napisałam wtedy, że łazy też woda, więc płacz ile wlezie.
UsuńŁzy. Łzy. nie żadne łazy.
UsuńTu nie pada!!!a warszawskie pola tulipanwe w tym roku schna...jaka szkoda, serce sie kraje!
OdpowiedzUsuńHana! zaczelo sie! umieram z ciekawsci jaki bedzie final, musi byc pieknie, w takich okolicznsciach przyrody?!!
cierpliwosci! swoim urokiem uwiedziesz fachowcow i bede pracowali jak chcesz!
Ekhm... Grażyna z tym uwodzeniem fachowców to jednak zalecałabym ostrożność :).
UsuńRabarbara
Ej Rabarbara co Ty prawiaz...ja uwodzilam fachowcow w Andach, udawalam slaba kobietke, co to bez nich ani rusz....czasem kaffke podalam, ciasteczko, zachwycalam sie ich praca, nawet kiedy musieli poprawiac...i wzbudzalam w nich odruchy opiekuncze...nie bylo zle.
UsuńNiestety ale wrocławskie tulipany też marniutkie bo susza, ale dzisiaj pada.
UsuńTak Mario..zal bierze patrzac na te tulipany a czekalam na nie pelna entuzjazmu
UsuńGrażyna, na tutejszych fachowców kawki i ciasteczka nie działają. Wenezuelscy bardziej miętcy są.
UsuńPoza tym mój urok osobisty od jakiegoś czasu już tak nie działa...
Dzień niech będzie deszczowy :) U mnie też mokro,zachmurzono i padająco.I w tym temacie dołączam do Agniechy co by padało przez tydzień.Zielono za oknem się zrobiło.Miłego dnia Kurnikowi:)
OdpowiedzUsuńKurczę, chyba się wścieknę! Wszędzie pada, tylko nie tutaj!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńU mnie już nie pada, wiatr i 15 stopni. Drzewo, o którym myślałam że uschło, wypuściło listki. Niech pada bo sucho bardzo.
Miłej deszczowej soboty.
Ewa - niektore drzewa pozno wysuwaja listki, np dab.
UsuńT nie dąb, nie wiem jakie to drzewo. Jak rozwinie listki to się dowiem.
UsuńZapytasz?
Usuńja sobie zainstalowalam aplikacje rozpoznawania roslinek, bardzo fajna i juz nie musze sie drapac po czerepie i zgadywac.
Ewa2, mnóstwo drzew nie ma jeszcze liści, nie martw się. Dadzo radę.
UsuńPlatany też późno mają listki.Z tego co zaobserwowałam,chodząc z Pandą do parku to już wszystkie drzewa i krzewy były zielone a aleje z platanami dopiero zaczynały nabierać zieloności.
UsuńOrko zgadza się, platany późno gubią liście, ale także późno pokrywają się nimi na wiosnę. Tylko ze mam wątpliwości czy w Krakowie rosną platany, to Niemcy lubili te drzewa i dlatego tak dużo sędziwych platanów na zachodzie Polski.
Usuńa u nas szaro i jakby sie zbieralo na deszcz, ale moze sie tak zbierac i pare dni :/
OdpowiedzUsuńU mnie tez szaro i chlodno, wczoraj rozbilam (oczywiscie przez przypadek) olbrzymi wazon u znajomej. Na szczescie szklany a nie zadne rzadkie cudo. No to siedze teraz przy kompie i szukam gdzie takowe sprzedaja, odkupic mus wrrrrrrrrr.
OdpowiedzUsuńZa oknem 20 st, coś popadywało bardzo drobnego, ale już wyszło słoneczko.
OdpowiedzUsuńSiedzimy sobie z Bezą na balkonie i słuchamy świergolenia ptaszków, cudnie świergolą.
Bezowa, słuchaj do wypęku, to najlepszy czas na słuchanie świergolenia. Jak młode wysiedzą, to już nie świergolo, bo i po co?
UsuńHej, już poobiednio donoszę,że zimno,niby termometr pokazuje teraz 14 st, no ale to jest spora różnica do wczoraj. Brr:) W nocy pokorpiło.
OdpowiedzUsuńPojechaliśmy na giełdę się pogapić, no i wróciliśmy z okrągłym stolikiem, bo wpadł mi w oko,za 30 zł to szkoda było nie brać:)
J.juz go zaczął szlifować, nie zdazylam zrobic zdjęcia przed,ale mam zdjęcie w trakcie:)
No i tak nam mija dzień.
Dora, widziałam Twój stolik, jest super! A cena! U nas już takich cen nie ma.
UsuńPan mowi 40, pogrzebalim w portfelach i mielim drobnych 30, pan juz sie pakowal i sprzedal.J.sie umie targowac, ja nie.
UsuńCzołgiem!
OdpowiedzUsuńHana, ja po swoich przejściach z tzw. fachowcami dostaję wysypki na samą myśl o jakimkolwiek remoncie (a czeka mnie w najbliższym czasie). I nie chodzi mi o tych, co mi ostatnio zdemolowali kuchnię. Przez moje mieszkanie kupione w stanie surowym z konieczności przewinęło się sporo ekip. Absolutnie wszystkie strasznie sknociły swoją robotę. No może jedynie elektrycy nie strasznie, a tylko trochę. A ja nawet nie mogłam się z nimi wykłócać, bo sytuacja rodzinna zmusiła mnie do jak najszybszego wprowadzenia się bez względu na fuszerki.
Na wszelki wypadek życzę Ci, Prezesso, dużo cierpliwości i wytrzymałości. Nagroda, która będzie na Cię czekać na końcu, warta jest tych paru miesięcy użerania się z ekipą, ale mam nadzieję, że po tym pierwszym zgrzycie dalej wszystko pójdzie już gładko.
Głębia oceanu z czarnym woskiem? Brzmi świetnie :)
TG, oby na końcu rzeczywiście czekała nagroda, a nie jakiś paw. Rozbuchałam Wasze oczekiwania i teraz mam tremę!
UsuńGłębia oceanu chwilowo ma odpływ. Latam do Kuriozy z roślinkami, a gdy wracam, zesłabionam nieco:)
Widzialam tu w Niemczech fachowca od wymiany grzejnika, mial zabudowac wneke i na wierzchu nowej sciany zainstalowac kaloryfer.
OdpowiedzUsuńUmowil sie na poniedzialek na 8.00 ! rano, przyszedl punktualnie, pomierzyl.
Nastepnego dnia przyszedl na umowiona 9.00 i zamurowal.
Za trzy dni przyszedl rano o 8.00 ! zamontowal grzejnik, lacznie z nowymi rurkami, posprzatal po sobie!!! i poszedl.
Do tej pory nie moge uwierzyc w to, co widzialam :)
A kaloryfer grzal pieknie :)))
(nie moge sie zdecydowac, ktore slowo jest ladniejsze, chyba kaloryfer?)
Milych snow o fachowcach zycze! Dobranoc :)))))
Basia, ja cały czas rozpamiętuję i ciepło wspominam dekarza, a właściwie ekipę dekarzy - to był sen złoty! Nigdy dotąd nie spotkałam takiej ekipy. Klęli straszliwie, właściwie nieliczne "normalne" słowa trafiały się pomiędzy, ale wszystkiego mieć przecież nie można, nie?
OdpowiedzUsuńJa tam miałam tylko raz doswiadczenie z fachowcami. Polecono mi dość drogiego fachowca. Umowa na zakres i czas. Oszacował na 8 tygodni. Wyburzenie scian, gładzie-sradzie, cała elektryka, podłogi do wymiany itp. I tyle to trwało. Raz tylko przyjechała policja bo boruczeli wiertarami w sobotę w bloku i ktos z sąsiadów wezwał więc musieli przerwac. Trwało to dokładnie 8 tygodni. Znaczy... nie mam doswiadczenia z fachowcami. Teraz chcę zgodzić tańszego ale już idzie trzeci tydzień do mnie. Powiedział, że przyjdzie po świetach ale ... nie powiedział po których.
OdpowiedzUsuńLilka, oesssu, ta gehenna nie ma końca chyba.
OdpowiedzUsuńHana; Twoja dopiero sie zaczyna, a raczej jeszcze nie zaczęła, więc nie narzekaj na zapas.
OdpowiedzUsuńHana, Marta, lepiej na zapas ponarzekać to może ten zapas sie szybko skończy :)))
OdpowiedzUsuńMarta, ja nie narzekam na mojo gehennę, tylko tak ogólnie na fachowców. Co jeden to gehenna.
OdpowiedzUsuńDzień dobry :))))! O, jaki dobry ! Padało całą noc !!! I nadal pada !! I niebo wokół szaroszare !!
OdpowiedzUsuńI obiecują to padanie na cały tydzień :))).
To miłego dnia wszystkim :)!
Rabarbara
Witaj Kurniku :-) Na Podlasiu pada. Bardzo dobrze :-) Czeremchy kwitną!!!! Ćpam ich zapach jak narkoman, kocham! Bzikowy kazał ci powiedzieć Hano, że trzeba uważać. Bo temu, czemu nie dały rady dwie wojny, da radę jedna ekipa remontowa. Bzikowy znany jest w rodzinie z sucharów :-)
OdpowiedzUsuńTeraz sypie ich jakby więcej, bo u mojej mamy w łazience miało być małe wstawienie prysznica, a skończyło się remontem GENERALNYM z wymianą nawet pieca do centralnego. Więc, tak...Bzikowy ostrzega :-)
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPadało i pada, 10 stopni, wiem że deszcz potrzebny ale może jednak zrobi przerwy w dzień, chociaż na chwilę? Nie lubię chodzić z parasolem i kaloszy nie mam.
Miłej niedzieli.
A musisz to wychodzić? Siedż sobie z kotem :), kot się ucieszy ;)). We czwartek będziesz wychodzić :)), wezmę dwa parasole ;).
UsuńRabarbara
Pięty mnie swędzą jak długo siedzę. Myślałam o poniedziałku bo mus wyjść, a dwoje dziecek i parasol to trochę upierdliwe.
UsuńRabarbaro dlaczego dwa parasole...trzy !!! maja byc trzy!
UsuńDziędoberek!Nic nie padało i nie pada! Znowu będzie susza. Zaczynam zwracać uwagę na to jak jeszcze ograniczyć wodę. W tym bezpośrednim i pośrednim użyciu. A ty? Co zrobiłaś dziś Kurnikowa Kuro dla naszej planety? :))))))
OdpowiedzUsuńJa to nie wiem co na to powiedzieć, proszę Kury Lilki B ;)), bo ja to mam prościej - mi wystarczy nic nie robić ;)). A jeśli na poważnie, to dokuczam stale miastowym - dzieciom głównie, bo to przyzwyczajenie, że co kran odkręcisz to woda przecież jest, to niebezpieczne jest właśnie. I kojarzy mi się z powiedzeniem Słonimskiego "Doświadczenie nas uczy, że zawsze kto inny umiera". No.
UsuńOgraniczaj więc :))).
Dziubki i miłego dnia :))).
Rabarbara
Ja upchalam ile wlazlo do zmywarki, ktora jest wodooszczedna i drewno i szklo umylam rencami, a ja to tez robie oszczednie - puszczam cieply kran powoli do miski w zlewie, co ma sie troche namoczyc to zaczyna sie namaczac, w tym czasie gabeczko z plynem myje pod kranem przedmioty,te w m isce dostaly wode i plyn z gabeczki i sa gotowe do obrobki. Co jeszcze zrobilam? nie prasowalam (jednak). poskladalam i posiedzialam na tym, a zaraz wloze inne pod poduszke na krzesle i posiedze (obrusy dwa i kilka serwetek szmacianych, nie powinny miec odbicia mojego odwloka), poza tym NIE kupilam ciucha via internet i pocielam stare spodnie od pizamy na szmaty oraz przygotowalam sobie odciete doly cienkich zaslonek bawelnianych z ikei i ras ras uszyje woreczki na produkty w sklepach. chyba mi sie wiecej dzis nie uda ...
UsuńNo cóż,ja raczej odwrotnie. Wyprasowałam, bo nie lubię pomiętych ciuchów, a wszystkie mi się w szafie pogniotły. Wnuczce getry skróciłam w rękach, to może zrównoważy chociaż trochę prasowanie. Na zakupy poszłam z własną torbą.
UsuńCześć i czołem. 16 st, wiatr i pochmurność. Pan od przewozu mebli sam pojechał ,wiec mamy luźny dzień niby,ale co to za luz ,J.jeszcze przy stoliku grzebie,znaczy sie lakieruje po raz drugi czy trzeci,juz nie wiem,ale nie wtrącam się. Na obiad kupil kaczke z jablkami ,gotowiec z lidla,coz , to troche trwa to pieczenie,wiec siedzenie w domu i tak.A pan z meblami ma isep ojawic po 16. No i wlasciwie nie ma kiedy isc na spacer. Ja nieszczesliwa ,bo ten cholerny wyjazd coraz blizej, i nie ma szans ,moj opor nic nie daje,bede zmuszona ulec, wiec źle się czuję, nerw mną targa, nie mam humoru za grosz,ani ochoty na nic po prostu.
OdpowiedzUsuńA nie masz możliwości znalezienia chociaż jednego plusa tego wyjazdu? Aby Cię nerw nie targał, albo chociaż był mniejszy?
UsuńDora, pomyśl sobie na ociechę, że nie będziesz musiała rozstawać się z kotem i będziecie razem z J. Co niedzielę będziecie raemspacerować nad morzem😍😘
UsuńNic mnie nie pociesza, nie mam nawet ochoty myslec o spacerach nad morzem.
UsuńNie mogę spokojnie czytać, że gdzieś padało/pada od dwóch dni i nocy. Tutaj ciemno i zimno i nic poza tym. Zapowiadali ULEWY i co??? Nie pamiętam takiej suszy. Można kopać na głębokość metra i ani śladu jakiejkolwiek wilgoci, nic, tylko pył! Ratunku!!!
OdpowiedzUsuńTak sobie dziś myślałam, jak tam u Ciebie, patrzyłam na pogodowe info i rzeczywiście, fatalnie........ Ja lamentowałam a przecież tu i śnieg był i marzec mokry a teraz leje pożytecznie - równo, gęsto i spokojnie. Jeszcze jak byłam w Warszawie to widziałam jak tam sucho wszędzie (jak pisze Lilka) to jak u Ciebie jeszcze gorzej to strach myśleć..... Dobrze, że nad jeziorem zamieszkasz.
UsuńRabarbara
Rabarbara, popadało trochę po wierzchu i na razie tyle:(((
UsuńDzień dobry w niedzielne popołudnie. Byłam dzisiaj na giełdzie, chciałam kupić jakieś iuchy dla siebie i zonk. Wszyćko dla lasek do rozmiaru 38, a gdzie 52 i więcej. Jutro urwę się zmienikowi do szmateksu. Może coś tam kupię.
OdpowiedzUsuńBoguśka, na pewno jest w Odzi TKMAXX. Tam jest masa lumpów różnego autoramentu i rozmiaru.
UsuńC&A, tam jest wybor rozmiarow.
OdpowiedzUsuńNiestety, u nas to dopiero we Wroclawiu jest.
OdpowiedzUsuńHano zaglądnęłam do galerii i albo przeoczyłam,albo niedawno dodałaś nowe pastele,sliczne!
OdpowiedzUsuńDora, coś Ci się lekko omsknęło. Pastele, a raczej akryle stare nie są, ale też nie takie świeżynki. Sprzed 2-3 miesięcy? Chwaliłam się. Tak czy siak, dzięki za dobre słowo.
UsuńWlasnie wrocilam z nowymi farbami i biore sie za eksperymentalne malowanie roznosci z metalu (brazu czy innych tam stopow).
OdpowiedzUsuńBacha, a dlaczego Ty nie przyjechałaś tu? Bo miałaś. Hę? Napisz co na maila.
UsuńRabarbara
Rabarbara, skrobne na maila.
UsuńHanuś, no u mnie leje od poprzedniej nocy do teraz, bez przerwy. Matko, jak się mój park zaokienny zazielenił od tego deszczu.
OdpowiedzUsuńTo pa, pa Kureczki.
Bezowa, dlaczego pa, pa? Wybywasz gdzieś?
OdpowiedzUsuńA dzie ja bym szła? Trącało mną cały dzień.
UsuńU nas sucho.
OdpowiedzUsuńDzień dobry w nowym tygodniu. Za oknem mokro. Prognoza mówi, że będzie ciepło i słonecznie, a ja miałam nadzieję, że popada choć przez trzy dni. Udanego dnia i tygodnia.😄😘
OdpowiedzUsuńCześć Kurki
OdpowiedzUsuńU nas ładnie się zaciągnęło i pada. Oby tak ze dwa dni. Dla odmiany na niedzielę zapowiadają opady śniegu. Cudownie. Zrobię bałwanka.
Hana, Ty się zastanawiaj nad roślinnością sucholubną, bo te przepowiednie pustynnienia Wielkopolski chyba się zaczynają potwierdzać. Życzę Ci deszczu. Ale czy skutecznie?
Mam teraz przerwę w działaniach wysiłkowych, bo nadwerężyłam kręgosłup próbując ciężar podnieść w sposób wysoce niewłaściwy. I teraz już nie mogę podnieść nic. Schylić się, kucnąć, pograbić, pokopać łopatą, w ziemi grzebnąć ręcznie- marzenia ściętej głowy. Nawet chodzenie po nierównym terenie jest bolesne. Cóż. Trzeba przeczekać.
pozdrawiam Was, Kurki - wasza sprawna inaczej Agniecha.
Ou... bardzo Ci współczuję, przeżyłam parę takich akcji mego kręgosłupa, niestety...... Mieszkam w pobliżu (naprawdę pobliżu) bardzo dobrego (w sensie skuteczności zaleczeń) sanatorium.....może zacznij rozważać podróż w me strony? Zapewniam nocleg, wikt i dowóz na zabiegi :))).
UsuńRabarbara
Wiesz, ja też mieszkam w pobliżu Kurortu. Bad Flinsberg jest o rzut beretem. Ale jako szewc bez butów chodzi, tak mieszkaniec kurortu się nie rehabilituje. A poważnie, mam w odwodzie bardzo przyjemnego i skutecznego fizjoterapeutę. ( Rogata - czytasz to???! ) Bo z wieści gminnej dowiedziałam się, że i Rogata zaniemogła na kręgosłup. Takie to życie.
UsuńPoza tym, poczucie winy by mnie zżarło, gdybym pojechała się rehabilitować w Twoje strony, Rabarbaro. Bo koniki, bo ukochany, bo psinka, bo...
Ja w lokalnym Kurorcie się kurowałam :). Bardzo skutecznie. Ale Cię rozumiem :)). Kuruj się więc i rehabilituj jak, czym i kim ;) możesz :))!!!! Ojej! i Rogata! przepracowujecie się !!! Może Was pocieszę moją myślą odkrywczą, że to tak do 60-tki, potem po prostu człowiek się przyzwyczaja :))).
UsuńRabarbara
Ja tam tylko kawał darni próbowałam podnieść, a Rogata jak taki wiejsko-polski Atlas prawdopodobnie podtrzymywała budynek stajni, żeby się nie zsunął, zanim fachowiec przyczepi go do podłoża. To jednak są zupełnie inne ciężary i wymiary...
UsuńBiedna Rogata..... ocalanie przeszłości nie jest łatwe.... Przenosisz darnie z miejsca na miejsce?
UsuńChwileńkowa przerwa w opadach chyba.... lecę coś posadzić.
Rabarbara
Przenosiłam. Teraz już nie mogę. Sadzić i siać też na razie nie. Ćwiczę więc cierpliwość.
UsuńAgniech - ubolewam na Twoimi - i Rogatej - przypadlosciami. Cwiczenie cierpliwosci jest okropne, bo nic tak dlugo nie trwa jak czekanie. Zdrowka! no i tej cierpliwosci!!
UsuńA jak tam twoje bioderko?
UsuńRozpadalo sie na noc i nadal pada, teraz to juz konketnie.8 st.
OdpowiedzUsuńAgniecho, ała!
I, oczywiście - deszczowe dzieńdobry :)!! wszystkim :)!
OdpowiedzUsuńOraz, Agniecha - bałwanek w maju to normaaaaalne jest ;).
Rabarbara
Mnie już nie dziwi śnieg w maju, ale zastanawiam się, jaką bałwankowi nadać formę. Bo kiedy napada w Wielkanoc, to jest raczej prosto - lepisz, jaje, czy kurę czy zająca i już.
UsuńA w majowy weekend? Jakże mam w śniegu wyrzeźbić: święto pracy, konstytucję 3 maja czy polską flagę? nawet jeśli miałyby to być jakieś personifikacje, to i tak mam zagwozdkę.
Świętego Józefa możesz. To na święto pracy. Formę konstytucji przemyślę, może zdążę przed opadami.
UsuńRabarbara
Marksa, Engelsa i Lenina. Konstytucję można jako księgę. Ale ta flaga. Trudno ze śniegu wyrzeźbić coś płaskiego.
UsuńAgniecho, nie wiem czy śniegu Ci starczy na te rzeźby:)) flagę mozesz w płaskorzeźbie;)
Usuńalbo i orła cień.
UsuńDzień dobry. Przestało padać, ale chmury zostały, 10 stopni, ja się chyba przeziębiłam w czasie tych upałów.
OdpowiedzUsuńOrła na majowym śniegu można zrobić.
Poprawka, wyszłam kota wypuścić na balkon, już pada dalej.
Miłego początku tygodnia życzę.
O rany, a u nas dalej sucho, ledwie co pokropiło minimalnie z soboty na niedzielę. W sobotę po południu się zachmurzyło, wczoraj było też pochmurno i raczej zimno, dziś znów słońce. Co z tym deszczem, kurka wodna! Zapowiadają opady dopiero na piątek!
OdpowiedzUsuńRabarbaro! wyraznie u Ciebie pada, bo aktywna jestes bardzo w internecie...nie da sie do ogrodu?
OdpowiedzUsuńWyszlam bylam na poczte i spocilam sie, Warszawa jest sucha i quasi-tropikalna.
a tu nie :/
UsuńKury!! pada i to rowno!
OdpowiedzUsuńto u nas zaczelo, bo mnie oblalo jak wyszlam o 16tej.
OdpowiedzUsuńWitajcie. Wczoraj lało calutki dzień, a dziś wisi pod chmurką, ale nie pada, jest fajnie. Załatwiłam dziś hutę i jeszcze parę dodatkowych spraw, bo długa majówka odetnie człowieka na parę dni. Obleciałam swój szmateks, ale nic nie kupiłam, same prawdziwe szmaty już były, na poczcie po raz pierwszy natrafiłam na kolejkę i trzeba było postać. Lecę normalnie na nos, pewnie znów poleje.
OdpowiedzUsuńTu walsnie lekko się przejaśnia,11 st.ale i tak wrociłam do swetrów,Męska część rodziny padła i chrapie a na mnie czekają brudne naczynia do pozmywania.
OdpowiedzUsuńSkoro zmuszona jestem wyjechać,to przydałoby sie przemyslec sprawę ubrań, przeciez musze miec duzo ubrań do pracy,a tez nie moge wygladac jak obwieś, bosz,ile ja tam zawsze ciuchów naniszczę. Jutro przejde sie znow po chichlandach,moze ocs wynajdę. Koszulki muszą byc dłuzsze,do leginsów, a cos na gorsza pogode, jak zwykle problemy ze spdniami róznej masci,bo musi byc wygodnie,wszystk oz zeszlego roku nie pasuje juz:(
ja mam na to tylko jedna odpowiedz - odkrycie ostatnich chyba 2 czy 3 lat - portki dresowe. ale nie bulwiaste a la trener pilkarski z 1964 roku, a jakies lepsze. No i oczywiscie leggingsy :). Mnie nosi, zeby sobie uszyc leggingsy kolorowe jak na stronie/w sklepie Gudrun Sjoden, tam sa gupie ceny, wiec lepiej samemu szyc.
UsuńNo wlasnis trudno takie znalezc, leginsy mam, a przydaloby sie miec takie z sliskiego , odpornego troche materialu,zeby czasem jak mokro , to chronily, bo duzo klęczę na ziemi, trawie, leginsy zadzieram kolcami od róż.
UsuńDora, piękne słowo Ci wyszło: chichlandy!!!
UsuńU mnie nie pada!!!
Juz nie pada rowno...w ogole nie pada
OdpowiedzUsuńA u nas byly taaakie kaluze na tarasie, z eprzyszedl kot (wyraznie z rodziny naszych poletatowych kotow, juz chyba 4 pokolenie - niezwykle podobny do pradziadka) i pil z kaluz. NIE z miseczki na wode, co stoi na tarasie, o nie...
OdpowiedzUsuńDzień był piękny, nie za gorący, ale gdzie ten deszcz???
OdpowiedzUsuńObaliłam z sąsiadką vinho verde.
U nas i burza też była.
UsuńWpierw była burza z ulewą u Gosianki, a potem przedarła się przez Odrę do nas :)
Córcia przyleciala do Poznaniaz wczoraj na dzis w nocy i mowi,że lało.
UsuńGdzie??????
UsuńNooo, tak opowiadała,ze przylecieli z Danii, byli chyba o 12 w nocy na lotnisku w Poznaniu i padalo.Z niedzeili na poniedziałek.
UsuńDo nas tylko deszcz dociera, ale to i dobrze, za burza nie przepadam.
OdpowiedzUsuńU mnie pada od soboty prawie cały czas, wczoraj non stop. Zazieleniło się pięknie i czeremcha lada moment zakwitnie.
OdpowiedzUsuńMokre dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPadało w nocy, teraz przestało, ale chmury nisko, pewnie jeszcze będzie. Czeremchy i migdałki mokną i już sypią płatkami.
Miłego dnia.
U mnie pada nadal :). Wysłać komu parę galonów ;)?
OdpowiedzUsuńAgniecha, jak kręgosłup?
Rabarbara
Tutaj slonce, niebo niebiesciutkie bez zadnej chmurki..
UsuńKręgosłupowi lepiej. Został wymasowany i naprostowany.
UsuńDzień dobry. Wczoraj w Odzi i okolicy grasowała burza i narobiła szkód. Na dziś też zapowiadają burze.
OdpowiedzUsuńWczoraj odebrałam badania. Nie są najgorsze, ale w na najniższych poziomach norm. Dziś będzie telefoniczny kontakt z lekarzem. Zobaczymy, co powie, ale mamy jeszcze dwa poderzenia, a nawet trzy podejrzenia,co do przyczyn tego wszystkiego, co dzieje się ze mną. Gorzej będdzie, jak się nałożą ze dwie rzeczy i niespecyficzne objawy. Qźwa.😯
Udanego dnia. 😄
Dzien dobry, leje fest.
OdpowiedzUsuńBogusiu, oby sie nic nie nałożyło!Zdrowia!
Boszszszsz, mieszkam na pustyni i pora z tym się pogodzić.
OdpowiedzUsuńJuz nie pada,11 st,ale i slonka nie widać. Moze jeszcze popada, nie patrzyłam na prognozy.
OdpowiedzUsuńZapowiadali kiedyś w tv ze z 3 na 4 maja ma byc deszcz ze sniegiem.
Ostatnie wiadomość pogodowa, to w niedzielę ma być śnieg z deszczem...
UsuńNo:)
OdpowiedzUsuńNa razie cieplo i slonce.
Gdzie się kury podziały?
OdpowiedzUsuńSzykują się do pochodu pierwszomajowego czy jak?
Jak sie czujesz Agniecho?
OdpowiedzUsuńKurencje faktycznie mocno zajete chyba.
U nas po poludniu byla corcia Starsza a pozniej pojechalismy na male zakupy.
Byłam na masażu z ustawianiem i jakoś mi lepiej. Myślę, że najgorsze już za mną, i tylko muszę uważać, żeby znowu nie przegiąć z pracą w niewłaściwych pozycjach. Dzięki.
Usuń