Kurioza trwa w oczekiwaniu, ja też. Prawdę mówiąc, zajmuje ona ostatnio wszystkie moje wolne moce umysłowe. Z fachowcami jestem umówiona na wtorek po świętach. Twierdzą oni, że wszystkie grubsze prace (grubasy, wedle ich żargonu) powinny zająć jakieś dwa tygodnie. Obawiam się, że panowie są nazbyt optymistyczni. Grubasy to burzenie jednej ściany i stawianie drugiej, wykucie dwóch nowych otworów okiennych, zamurowanie dwojga drzwi i przemiana jednych w okno, ocieplenie i izolacja posadzki w garażu-kuchni oraz ewentualny montaż ogrzewania podłogowego tamże. A po grubasach nastąpią cieniasy, pfff, mały pikuś, czyli łazienka, kuchnia, podłogi w jednym i drugim, instalacje wod-kan itd.
Tak tylko spisałam sobie, dla pamięci. Do świąt kupa czasu, pomyślę o tym jutro...Poza myśleniem o Kuriozie oraz snuciem katastroficznych wizji tamże, ogarnianiem gumienka i życiem po prostu, odnowiłam stare krzesełko. Bardzo jestem zadowolona z siebie, bo tym razem to żadna tam pakistańska ciężarówka, a normalna renowacja!
Przed:
Po:
Nasza dzielna Bacha niezrażona brakiem zadowalającego (jej zdaniem) efektu, raz za razem daje swoim meblom drugie życie. Teraz chodzi jej po głowie jasny popiel.
Tak było po drugiej (chyba) próbie:
Tak jest po trzeciej (czy po drugiej? Bacha, pogubiłam się), czyli teraz:
Osobiście wolę ostatnią wersję. Jest cieplejsza.
No i tak to życie pomyka normalnie, swoim trybem.
Moja pierdółka Malinka bardzo chciałaby dołączyć do Czajnika na wysokościach regału. Od czasu do czasu zbiera się w sobie i próbuje.
Najpierw siedzi i dłuuugo myśli:
Aaaa! Udało się! Aby mogła sobie wskoczyć, zabrałam stamtąd książki:
I co dalej???
Cała akcja trwa dobre pół godziny i tak przynajmniej raz dziennie. Konsekwentna jest. Malinka znaczy, bo ja to już gorzej:)
PS. Byłabym zapomniała. Szukając po oeliksach i innych marketplejsach części do Kuriozy, znajduję takie perełki. Ta akurat szczyci się rozmiarówką do nr 47:
JESTEM!
OdpowiedzUsuńPanterko, byłam szybsza, ponieważ siedziałam nad wołanką i wskoczyło mi powiadomienie od Stefana. Od razu zrobiłam hop do Kurnika.
UsuńKrzesełko ślicznie wyszło. Co do mebelków Bachy...nie lubię różu, ani popielu, wolę w naturalnych beżach, brązach. Moja pierdółka Beza też tak skacze po półkach, nic, nigdy nie strąciła. WOLNO JEJ!
Bezowa, moje strącajo czasami...
UsuńBezowa, ten blady roz i popiel pasuja do reszty w kuchni-czesci jadalnej, to tez nie sa moje ulubione kolory ale eksperyment trwa dalej, bledziutki groszek tez by mi pasowal, bo taki jest na tapecie.
UsuńBacha, jasne, że malujemy na takie kolorki, jakie nam pasują, a nie czytaczom ♥♥♥
UsuńPierwsza!
OdpowiedzUsuńBezowa byla juz w blokach startowych.
UsuńIde czytac.
A jak Czajnik daje rade wskakiwac na wysokosci? Tak hyc z pudelka na najwyzsza polke od razu, czy po drodze zalicza nizsze polki?
UsuńKrzeslo jest bardzo ladne i bardzo profesjonalnie odnowione.
A Bacha jak Syzyf, ale z dnia na dzien coraz lepiej. Jeszcze kilka tygodni i bedzie idealnie :))) Zartuje, jest fajnie.
AMP., Czajnik prosto z pudełka, ale to nie jest bardzo wysoko. Specjalnie ustawiłam obok drapak, a którego nawet mysz wskoczy. A kociska go olewają całkowicie.
UsuńMoze trzeba gapci najpierw pokazac, ze z drapaka mozna wygodniej wskakiwac. Moze ona po prostu nie wie? :)))
UsuńAMP., obawiam się, że ona wielu rzeczy nie wie.:)))
UsuńTo to od czego ma Ciebie? Wprowadzaj ja w zycie, wychowuj, pokazuj drogi na szczyt regalu. W przeciwnym razie pozostanie taka dziumdzia do konca zywota.
UsuńHanuś, musisz wskoczyć na drapak a później na regal... a później.... zeskoczyć... telemarkiem
UsuńRegał mógłby nie wytrzymać, a lepszego ni mom.
UsuńLilka, jak Ty juz cos... to idzie umarnac ze smiechu! :)))
UsuńLilka, poprawiłaś mi humor z rana, bo wybieram się do huty, ale najpierw z rana sprawdzam, co nagdakałyście wieczorem i w nocy.��
Usuńczecia
OdpowiedzUsuńlece czytać
OdpowiedzUsuńOjaniemogie! Ledwie się przełączę z bloggera, a tu bęc!
OdpowiedzUsuńBo wzięła byś i położyła jakom dechę i by se Malinka jako jaka dama weszła po onej na górę do Czajnik,albo we w ogóle zlikwidowała regał i nie męczyła Malinki zazdrością,ze Czajnik śmiga po regałach.
OdpowiedzUsuńKrzesło ładniejsze po niż przed ;)
Orko, co ja im już tam nastawiałam! Drabinki, dechy, pudła, cuda wianki. Nawet zrobiłam im z drewna coś w rodzaju schodków. Marta świadkiem. A one nie, bo tak!
UsuńI dziękuję za przepiękne wieszaki, już są! Wielki buziak!
Jak nastał u nas Myk niedorostkiem będąc, to nasampierw powiesiłam mu tkaninę na szafie na przedpokoju i on się po niej wspinał. Potem na tą samą szafę zrobiłam mu podchód z deski. A teraz ma na narożniku przedpokoju udrapowane dywaniki, po których się wspina, jednak już coraz zadziej, przez zimę znacznie go przybyło ;)
UsuńOczywiście skacze także na szafy piece i półeczki i to na dość znaczne wysokości.
Oooo a to poczta niespodziankę zrobiła!Niech Ci dobrze służą:)
UsuńNo, Orko, też mnie zaskoczyło!
UsuńMarija, robiłam im różne "podchody", ale one konsekwentnie je olewają i chodzą własnymi ścieżkami. Jak to koty. Czajnik wskoczy wszędzie, Malinka jest pierdółką i już.
UsuńHanuś, moja Beza też pierdółka, ale wskakuje czasem tam, gdzie niekoniecznie.
UsuńO! Chociaż raz nie na szarym końcu.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się krzesło podoba, pięknie Ci wyszła renowacja. Malinki zamiary zdobywania szczytów regału obiecujące. Może się odważy na wielki skok.
Bachy szafa w drugiej wersji lepsza, natomiast jak nie lubię różu, to pierwsza wersja podobała mi się bardziej.
Czas leci o świętach już pomyślałam, ale na tym się skończyło.
Ewa2, ale przyznaj, że różowy bucik Cię kręci?
UsuńRóżowy bucik wypatrzyłam dopiero teraz i jakoś mnie nie kręci, gdyby był czerwony to co innego.
UsuńEeeee... kupisz takiego buta?
OdpowiedzUsuńTak, AniuM. będzie dla gości w charakterze kapci, żeby mi w Kuriozie nie nadeptali.
UsuńJak zobaczyłam pantofelka, to tyż mnie zaczęło nurtować pytanie, czyżeś go już zanabyła ;)
UsuńJak zajadę do Kuriozy będę chodzić na boso :)
O nie, Marija! Różowy pantofelek będzie programem obowiązkowym!
UsuńHehehehehehehe
UsuńMasz zaprzyjazniona karetke w poblizu? Bedzie na stale potrzebna na te polumane konczyny od pantofelkow, zwlaszcza na tych skarpach. :)))
UsuńHano, jeśli będziesz kazała chodzić u siebie w szpilkach, to zatrudnij jakiegoś dobrego i przystojnego gipsiaża z zapasam gipsu dla nas.
UsuńRechotanie z naszych pomysłów podczas zabawy z piesem skończyło się zaczepieniem palca o kieł pchełki i plastrem na nim - palcu.
Znow szfarta, cusz,ja po czytaniu!ide sie zameldowac na wolance
OdpowiedzUsuńPadam ze śmiechu nad Malinką. Gdzie zgubiłaś Czajnika? Jestem pod wrażeniem, jak Bacha zmienia wygląd mebli. 😍
OdpowiedzUsuńRenowacja krzesła - super.😍 Ja zabieram się do renowacji dwóch stołków typu barowego i nie mam weny, żeby zacząć...😱
Boguśka, Czajnik zalega na regale z prawej, poza kadrem. Musiałabyś widzieć jak Malina się przygotowuje do skoku. Patrzy na jedną stronę regału, na drugą, w górę, mierzy i ocenia. Skacze dopiero po wnikliwej analizie i pomiarach wysokości, odległości, przekątnych itp.
OdpowiedzUsuńDo renowacji nie potrza weny:)
Trzeba weny, bo trzeba wytrzymać skargi pomocnika zamkniętego w transporterze. Gustaw, jako pomocnik jest idealny, kradnie wszystko, co się nadaje do noszenia. Nawet szczotkę zmiotkę zaiwani, gdy sięgasz po szufelkę.😄
UsuńHano, cudne krzeslo, pieknie odnowilas!
OdpowiedzUsuńDora, skromnie spuszczam oczęta i dziękuję:)
UsuńTe "grubasy" to faktycznie (jak dla mnie) grubo-budowlankowe roboty. Musimy się przyzwyczaić, że słowo Kurioza będzie tu odmieniane we wszystkich możliwych konfiguracjach :))). Aaaaa, to dzisiaj słońce było? U nasz deszcz od wczesnego popołudnia był! A skąd t a k i e krzesło?? No wyrychtowane na caculko! A Bacha się zawzięła jak Wawrzun :). Ale efekt guuut! A z Maliny to się nie naigrywaj tylko pomóż. Po prostu pomóż jej :))))))). Ona jest taka spokojniutka <3 ,no chyba, że się przyłącza nocą do wariactw Czajnika.
OdpowiedzUsuńLilka, było słońce i lazur, przez cały dzień.
UsuńTakie krzesło brało udział w życiu, raz tu, raz tam, trochę zaniedbane, trochę się walało, tom wyrychtowała.
Malince nie pomogę, bo mi potem spadnie z tego regału! Niekoniecznie na cztery łapy! I owszem, bierze udział w nocnych szaleństwach, a nawet je prowokuje.
Woskowalas?
OdpowiedzUsuńTak Dora, 4 razy, a przedtem lekko pobejcowałam wodną bejcą dla wyrównania koloru.
UsuńTen bucik to dzieło sztuki.
OdpowiedzUsuńFajna byłaby taka skocznia narciarska jak ten bucik :). Osłonięta od wiatru to wtedy waruneczki ( czyli wieter) nie grałyby roli.
UsuńJa w takim bucie jak bym się przechiliła do przodu to musiałabym się zawsze czegoś lub kogoś trzymać. Najlepiej ściany bo najpewniejsza.
UsuńLilka, to ciekawe, bo ja w płaskich butach lecę do tyłu i czuję się tak, jakbym na kolanach chodziła.
UsuńNo a fachowcy niech robia zgodnie z planem i bez obsuwy!
OdpowiedzUsuńMalinka, jak Mopek...on udaje, że mu trudno wskoczyć, bo jak się podnoszę i mówię, "to ci pomogę" to wskakuje od razu:) Ale...na co ten bucik? Wizja armagedonu, jest tylko...wizją. Może nie będzie tak strasznie, a Panowie wprawieni? Poproszę kursik na renowację, ciekawam...ma dwa Hałasy, tapicer zrobi, co trzeba, ale drewno chcem sama....lakierowałaś?
OdpowiedzUsuńMasza, nie, Malinka JEST pierdółką, nie udaje. Raz chciała na stół wskoczyć i nie trafiła:)
UsuńNie, nie lakierowałam, woskowałam kilka razy, ale to rzecz gustu i warunków. Jedna i druga metoda ma zady i walety, wiadomo. Ja bardzo lubię wosk i efekt, jaki można uzyskać. Twoje Hałasy to powinien być pryszcz, o ile nie są uszkodzone. Oczyścić i polakierować/powoskować i wszystko. Są jasne czy ciemne? Z ciemnymi trudniej trochę, bo po czyszczeniu mechanicznym zawsze trochę trzeba kolor podrasować.
To faktycznie pierdołka. Rozczulająca. Dzięki, moje jasne.Pięknie Ci wyszło to krzesło.
UsuńMasza, jasne to paznokietkiem oczyścisz!
UsuńKrzesełko po renowacji wygląda jak nowe, to siedzisko szczególnie mnie się podoba.
OdpowiedzUsuńHalasy zeszlifuj lekko papierem sciernym drobniutkim i wywoskuj.Mysmy stol i stolik malowali bejcą wodną i lakierowali.
OdpowiedzUsuńHana mistrzyni woskowania, to kursik powinna tu nam zrobić.
UsuńDora, woskowanie to żadna wyższa szkoła jazdy. Jakbyś podłogę pastowała albo buty:)
UsuńNo niby tak:)
UsuńNo wiec krzeselko klawe bardzo. wygldwa jak nowy antyk! to siedzenie misternie wielce.
OdpowiedzUsuńBacha daje mebelkom nie tyle drugie zycie, co trzecie i conajmniej czwarte. zgubilam sie juz w wersjach, wiec nie wiem, jaka jest ostateczna badz przed-ostateczna...
Czy Malinka ma ogonek w groszki? jakbym miala skoczyc z biurka na kredens z ksiazkami, to tez bym janjpeirw dlugo myslala....
a bucik, w rozmiarze rzetelnym - przepiekny i zapewne dla drag queens, w zwiazku z czym jestem pelna podziwu, ze ktokolwiek, czyli chlopina jakis, moglby w takich chodzic i pooblamywavc nozek.
Opakowana, nie Ty jedna zgubiłaś się w wersjach Bachy. Widzę różnicę i chyba kumam, ale pewności nie mam:))) Ważne, że Bacha ją ma.
UsuńTak, Malinka ma ogon w groszki, a także w prążki, cała taka jest - w groszki i prążki:)
Opakowana, ostatnia to jest ta jasna na szafkach a czerwonawo-brazowa szafa.
UsuńHana - czyli Malinka jest w grążki.
UsuńOpakowana, daj glos jak lejki dotra, bo sie denerwuje.
OdpowiedzUsuńNie bylo mnie ponad pol dnia, zaraz zapytam slubnego, bo jak wrocilam dodom, to w ogole nic nie robilam juz. i dam znac czy listonoga byl.
UsuńDziefczynki, coś mi łazi po głowie i mam pytanie, skąd wziąć wzór na kilim? Szablon jakiś? I żeby było wiadomo, jak kolory zaznaczyć?
OdpowiedzUsuńMasza, przestraszyłam się, że NAPRAWDĘ coś Ci chodzi po głowie, stwór jakiś!
OdpowiedzUsuńJaki kilim chcesz tkać i na czym? Robisz sobie szablon czy co tam na papierze, możesz kolorami pomalować, będzie łatwiej. Taki obrazek jednym słowem, jak żywy. Przypinasz go do ramy, jesli chcesz tkać jak gobelin, na osnowie.
Nie tkać, malować...chcę sobie na blacie stolika namalować kilim. Ale chyba sama nie narysuję, potrzebny ciekawy wzór...w pięknych kolorach.
OdpowiedzUsuńMatulu, Masza, chyba nie kumam.
OdpowiedzUsuńMam srolik, żeby nie był smutny, to mu chciałam na blacie namalować kilim, nawet huculski, jak dam radę:) Ale ze wzoru.
UsuńMasza - wuala:
Usuńhttps://en.wikipedia.org/wiki/Kilim_motifs
i
https://www.pinterest.co.uk/flamenquita8/rug-motifs/?lp=true
Dzięki Opakowana, teraz będę się gapić na kilimy i rozszyfrowywać znaczenie:) Bo nam się wydaje, że to jakieś znaczki a one kużden co innego symbolizuje...
UsuńWszystko (prawie) stworzone reka ludzka jest pelne symboli. Mnie zawsze takie wzory pociagaly , plus cala sztuka i architektura, bo we wszystkim jest to COS, co autor tego czegos przekazuje. Czasem przewrotnie czasem wprost. Na razie ograniczylam sie do dwoch ksiazek o symbolach w sztuce, czyli jak czytac obrazy, ale moglabym ich miec tysiunc pincet, to to takie ciekawe.
UsuńJeszcze mie sie przypomnialo, ze w ohydnych czasach niewolnictwa w usa, istnialo cos co sie nazywalo Underground Railroad i byla to siec miejsc i tras bezpiecznych dla niewolnikow - uciekinierow. Jako, ze mnie interesuje patchwork i quilting, to i to mialo swoje miejsce w tym Undedground Railroad, choc nikt tak do konca nie jest pewien czy to prawda. Ja w to wierze. Otoz w takim tam 19 wieku, kazdy skrawek materialu, podarte ciuchy, etc etc, nie byly wyrzucane a zamieniane na kolderki z roznymi wzorami, szyte z kawalkow. No i byly takie wzory, ktore mialy wskazywac, ze TEN dom jest bezpieczny. A ze na plocie/sznurze suszyly sie badz wietrzyly koldry w kazdym ogrodzie, to nikogo nie dziwilo i scigajacy nie mieli pojecia, ze taka koldra az tyle mowi.
UsuńOpakowana, to bardzo ciekawe, ja sporo o paczworkach czytalam, ale takiego znaczenia nie znam, musze poszukac!
UsuńSwoja droga, moze powinnam w moje potworki wszywac przeslanie??? :)))
Basia - kazdy blok-wzor ma nazwe i ma znaczenie. Przeslanie moze nie tylko bylo w szycie jako np czarny krzyz, ale chodzilo chyba raczej o interpretacje nazwy, badz uciekinierzy mieli maly index - ksiazeczke z instrukcjami. Pogugluj nazwe i - tak jak mowie - niektorzy mowia, ze nie bylo TAKIEJ konspiracji, ze to szlo z ust do ust, ale skades koncept czytania patchworkow przeciez sie wzielo!
UsuńMasza, najprościej ściągnąć zdjęcie, zgrać na pendriva i zanieść do pierwszego lepszego punktu i wydrukować za 10 zł i malować. A jakiś transfer? Nie znam się na transferach, ale ludzie jakoś to robią.
OdpowiedzUsuńHana, mam ten nieszczesny wosk i nie wiem na co go zuzyc.
OdpowiedzUsuńBacha, trzymaj w komodzie, może leżeć, nic mu nie będzie. Może coś sobie jeszcze zawoskujesz.
UsuńDorka, wczoraj, to nawet nie ma co gadac. ale wlasnie otworzylam koperte, bo jednak doszla wczoraj, ale slubny zapomnial. piekne sa i kolorki do wyboru do koloru! Dzieki Ci bardzo kochana Dorko. Slubny patrzyl na ma radosc z 3 plastikowych lejkow dziwnym okiem, ale nie bardzo dziwnym, bo mnie zna.... Za to Coreczka napisala, ze jej maz (w koncu jeszcze dosc swiezy...) troche w panice troche zaskoczony patrzyl na nia, jak sie zerwala od kolacji, podleciala do okna-drzwi, szarpnela otwierajac i zaczela glosno wymyslac i wygrazac sroce, co kradla dobroci dla malych ptaszkow i wiewiorki.paleczka takiego zachowania przechodzi z pokolenia na pokolenie, bo moja Babcia wygrazala gawronom....
OdpowiedzUsuńJa tez wygrażałam srokom i jesienią sójkom, bo zjadają smakołyki sierpówkom i wróbelkom. Sroki mi zjadały dodatkowo jajka w kurniku (nakryłam in flagranti nie raz). Rozumiem doskonale. To geny jak nic.
UsuńKrysiu, to super,że już masz, akuratnie w sklepie trafilam na dostawe i byly takie kolorki do wyboru:)
Usuńja tez potrafie ni stąd ni z owąd sie zerwać lub krzyknąć.
Raport pogodowy, noc zimnawa, poranek sloneczny, ma byc do 15 st.
Ja też się kapkę dziwię Waszej fascynacji lejkami, hrehrehre!
UsuńJutro bedzie wielka lejkowa inauguracja!
UsuńHana - gadzet smieszny, pierogi czasem mozna zrobic, duzo miejsca nie zajmuje, tani - jak sie nie cieszyc!!! Jakby to byl Thermomix, to byb ylo inaczej: 1. balabym sie uzywac, bo dziad strasznie drogi, 2. siedzialabym tydzien zeby destrukcje przeczytac, 3. do robienia czegokolwiek bym czytala w/w destrukcje 3 razy, 4. zajmuje miejsce. jakos nigdy nie mialam ambicji, zeby cos takiego miec. jestem dziwna....
UsuńPięknie się krzesło prezentuje po. Czy politurowałaś, czy to woski, czy coś jeszcze. Ja to mam takie graty, że tylko graty z nich będą lekko draśnięte kolorem. Ale one zewnętrzne, do dekoracji kwietnych przed frontowymi drzwiami. Reszta posesji w gruzie i klamotach wywalanych z niezliczonych zakamarków w budynkach. U nas niestety żadnych takich "wynalazków", jak zbiórka odpadów wielkogabarytowych nie istnieje (w zeszłym roku był 1 kontener na całą dużą wieś przez 3 godziny). To jakby inny kraj. Taki bardziej wschodni, by się nie wdawać w szczegóły. Gdy zapytałam o wóz asenizacyjny, to zapadła cisza po drugiej stronie.
OdpowiedzUsuńSłońce będzie więc jest dobrze. Fachowców nie ma. Zbyt koncepcyjna to była robota.
Miłej środy!
Ale bo ty zażywasz biednych urzędniczków trudnymi słowami. Cóż się dziwić, że niemieją. Trzeba było szambiarka rzec, pojęliby od razu. Idę spać dalej, wróciliśmy z wojaży o porze nocnej i muszę dospać.
UsuńMiłego dnia, Kurencje.
Izydoru, to kilka warstw wosku. Graty na zewnątrz ras ras Ci sparciejo, to zawoskuj bezbarwnym, zawszeć to trochę żywot im przedłuży.
UsuńWóz asenizacyjny, dobre sobie! Szambonurek się mówi!
U ns mowimy na nich szambelani....woz asenizacyjny, hahaha, rhehrhehr ;)
UsuńTo już za momencik będzie się działo. Czeka Ciebie fajny czas :-)
OdpowiedzUsuńKrzesło cudne.
Graszko, chcę już zacząć, to jakoś pójdzie, bo na razie kombinuję i to jest męczące.
Usuńa ja mam jakąś awersję do remontu. Tutaj znaleźć fachowca to skrawa o cud. Mieliśmy robić podmurówkę - facet był. miał oszacować. Podobno wysłał sms z wyceną, który do nas nie dotarł, a teraz nie odbiera telefonu. Chyba nawet przestałam się juz temu dziwić. Wojtek stwierdził, że spadły mi z nosa różowe okulary.
UsuńNo to dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce walczy z chmurami, 6 stopni, paskuda umiarkowana.
Miłej środy.
Ty się ciesz, że nie masz fachowców z Lux
OdpowiedzUsuńUwierzysz, że wymieniali nam przed domem krawężnik wielkości 25x50cm 4 godziny?????
Trzeba było jeden zepsuty wyjąć A na jego miejsce włożyć drugi
Zaczęło o 9 rano, skończyli po 14, mieli w tym czasie godzinną przerwę na lunch
To chyba rekord Guinnessa
Zachwyca mnie talent restauratorskie nieustannie!!
No weź, Rybeńko, serio??? W Luksemburgu, tej oazie dobrobytu i cnót wszelakich? Może to byli Polacy?
Usuńja polskich "fachowcow" juz nie bede brala nawet do malowania schodow (wlasnie schody byly najwieksza trauma, jak przyszli...JA im doradzilam, zbey sie nie meczyli z brzegien schodow, gdzie schody spotykaja sie z wykladzina, tylko kupili cieniutka listewke i te listewke pomalowali na kolor schodowy i przybili wedle wykladziny. popatrzyli na mnie jak na obajwienie jakies, aniol z prztstworzy im spadl. I tak to spaprali.... a daszek nade drzwiami frontowymi to osobna trauma....wiem, ze zle trafilam, ale sie zrazilam. ale w Lux. tacy? Moze wlasnie Polacy, a moze Hiszpanie/Wlosi/Francuzi? (na jednym blogu gosciu opisuje jak francuscy fachowcy (nie)przychodza, kiedy mowia ze beda i wszystko im zajmuje mnoooostwo czasu. a moze to taka cecha "fachowcow"....
UsuńHana
UsuńAleż skąd!
To tutejsi, w sensie opłacania przez państwo
Ogólnie całe państwo jest rozkoszne wzdłuż i wszerz
I przestałam się dziwić, że to trwa latami!
Zmarl Ryszard Kaja.....ach, te plakaty....
OdpowiedzUsuńNiepowetowana strata. Mógł jeszcze tworzyć:(
UsuńHana, jeszcze chwileczka, jeszcze momencik...
OdpowiedzUsuńAle jakie cudne to krzeslo! Ja mam pare takich stoleczkow, krzeslo, przydaloby sie cosik z nimi zrobic, ale... moje raczki juz sie do tego nie nadaja (wlasciwie to juz do niczego sie nie nadaja), nawet jak bym maszyna chciala, to trza przycisnac :( a tyle bym chciala :((
Bucik na Kopciuszka :))) Kazda moze byc Kopciuszkiem, bo bez piety!! Ale skad wziac tylu krolewiczow???????? :))
Musze dzis i jutro skonczyc budowe barykad antyszkudnikowych wokolo kwiatkow, bo jeszcze zyje i rosnie to, czego w marcu nie zdazyly zdeptac, a ja chcialabym zeby zakwitlo...
Ciagle i nadal nie mam czasu, juz marze o spokojnych dniach, zebym sobie posiedziala i poszyla....
Pozdrawiam wszystkie kury i zycze juz z gory spokojnych swiatecznych dni!!!!!
Basiu, na Ciebie też pokój niech spłynie i już tam zostanie. No i sił w ręcach! Z barykad już zrezygnowałam, One psu na budę, nomen omen.
UsuńWstyd przyznać, ale nie,znalam tworczosci R.Kaji, ale juz zerknelam w internety,i wow!
OdpowiedzUsuńA co tu taka cisza?
OdpowiedzUsuńGasić swiatło? Ksiezyc Wam poświeci w razie czego, papap,dobrej nocy.
Ja dopiero wzielam sie za gotowanie, bo jutro ma do mnie przyjsc psiapsiolka, ktora ten kraj opuscila kilka lat temu i wpadla do syna w odwiedziny, wiec robie krem z dyni, mloda kapustke, cukinie z pomidorami i kurczakiem, sorbet z owocami na goraco i biszkoopcikami. No to zejdzie mi pare godzin.
OdpowiedzUsuńBacha,full wypas, smaczne jedzonko szykujesz.Ja jutro pierogi z miesem, ruskie i ze szpinakiem. No i zacznę siwateczne jedzenie szykować,bo Mlodsza przyjezdza z chlopakiem ,ale juz w poniedizalek wyjezdza, a Starsza wyjezdza w sobote pod wieczor,wiec J wymyslił calkiem slusznie,zeby zrobic swiateczne sniadanie w sobotę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pierogi zwlaszcza ruskie.
UsuńPraktyczny facet, ten Twój J.
UsuńAgniecho, czy ja wiem, ale fajnie wymyslil, a Starsza wyjezdza az do 1,maja wiec to okazja, zeby sie chociaz,ns chwilke spotkaly z siostrą i chociaz ciutke swiat miala.
UsuńTo juz dobranoc na 100%, do jutra!
OdpowiedzUsuńAcha i mlode kartofelki egipskie.
OdpowiedzUsuńBacha - egipskie bo z Egiptu bociany przywiezly, czy po egipcjansku? W ogole Twoje menu....w brzuchu mi burczy , wspaniale.
UsuńJa dorwalam b, smaczne nasze ziemniaki nie z marketu tylko w zieleniaku i nie ciagnie nas do mlodych.
UsuńZ Egiptu.
UsuńJuz cisza w Kurniku, ja tez zrobilam co zaplanowalam, wdrapuje sie na spalna grzede.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń5 stopni, słoneczko piękne, smogu trochę. zaraz idę na giełdę po świąteczną zieleninę. Miłego dnia.
Ja tam budzić nikogo na siłę nie będę. Niech sobie dosypiają, Kurki pracowite.
OdpowiedzUsuńU nas skromne -2. Kunie w stajni siedzą. Miło było je zobaczyć po tygodniu przerwy. I piesinkę ulubioną.
Wczoraj posadziłam tymianek, przywieziony z miejsca, w którym mrozy nie bywają, i tak się zastanawiam, czy aby przeżył...
A ten pantofelek Kopciuszka ( Kopciucha ) doprawdy, robi wrażenie. Ciekawe czy w obcasie ma sztylet , ewentualnie miecz? Przyjemnego dnia, Kurki.
etam sztylet, Agniecha - sminka jak ybk, rhrehrherhh
Usuńja wysialam koperek w dniczkach w domu i chyba pora go wystawiac na dwor \ale czy on mi wezmnie i zamarznie w nocy (jest kolo zera ale powyzej)?
Ciekawe czy ta szminka jest miętka, czy twarda? Bo może to takie jednorazówki?
UsuńDzien dobry mowie i ja.Slonce od switu,
OdpowiedzUsuńOpakowana poczekaj jeszcze kwilkie z koperkiem. Maja juz,byc cieple noce to wtedy wystaw.
dzień dobry :) pieknie odrestaurowałeś Stefanie krzesło !. ja też maluję - donice drewniane na tarasie - to mój debiut malarski, naprawde patrząc jak cudnie posługujecie sie Panie pędzlem chyba zaraziłam sie tym malarskim bakcylem :)) Miłego dnia .
OdpowiedzUsuńZajączkowe, to bardzo przyjemny i kreatywny nałóg. Nie broń się!
UsuńWitam Kurnik w przepiękny słoneczny i cieplutki dzień. Nic nie robię, bo w końcu jestem na L4. Miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńBezowo - podziwiaj sliczna wiosne zatem, ino w szaliczku jakims. i z balkonu.
UsuńBezowa, i tak trzymaj. L4 od tego jest.
UsuńNo, u mnie bylo az +18, bajka, i tak ma byc przez cala Wielkanoc. Chyba wezme sie za okna chociaz troche pozno.
OdpowiedzUsuńBacha, mój samochód w słońcu pokazał +30.
UsuńNo to chyba wpadne do Poznania. Potrzebuje ciepelka jak ryba wody.
Usuńjas tam malo skorzystałam z pogody,bo kuchenne roboty mnie pochloneły.Uzyłam lejka i jesli chodzi o sam lejek jest ok, tylko nie wiem jak to fajnie ukladać,zeby jak najmniej skrawkow było,nie szło mi moze tak sprytnie jak Poznanskim Słoikom, ale przyszła kolezusia R i miło czas upłynał,bo ja robiłam ona mi umilała czas a nawet pomogła w gotowaniu,oczywiscie zostala nagrodzona pierozkami,które jej smakowały:)
OdpowiedzUsuńDora, zrobię wywiad u Słoików:)
OdpowiedzUsuńDopiero wróciłam z Kuriozy, choć wcale mi się wracać nie chciało. Urobiłam się, ale po to tam pojechałam. Jutro tez pojadę. Odkryłam, że pod grubą warstwą mchu i igieł (z 15 cm) pełno jest roślinek, które pod tą pierzyną się duszą. Część odkryłam. A pode spodkiem czarna ziemia. Od razu mnie kusi, żeby coś tam sadzić. Rabarbara, jesteś tu? Co posadzić w miejscu, gdzie przez większość dnia jest cień i świerki w pobliżu i igły? Tam jest skarpa z fajnych kamieni, a między nimi czarna ziemia, choć podejrzewam, że niewiele jej. Musi być coś z płytkim systemem korzeniowym.
Mogę Ci tylko powiedzieć, co rośnie u mnie w podobnych warunkach :) Rosną epimedia (kamieniasto, sucho i cień nawet tzw. głęboki bo rzucany przez dom). Jak już jest taka bardziej pustynna suchość, to je podlewam. Trochę. Ja je bardzo lubię, bo nie dość, że odporne to jeszcze takie subtelne i eleganckie a nieugięte :). Są różne odmiany, ja mam alpejskie, żółte i białe.
UsuńRosną mi też i same się rozsiewają takie kwiatki co jeszcze nie wiem co to (zapomniałam zapytać Megi), kwitną tak trochę chabrowo a listki mają z takim szarozielonym nalotem. Dostałam od sąsiadki. Mogę się podzielić :). Wsadziłam trzy lata temu i już. Naparstnica też się sama wysiewa - one lubią cienisto, nawet do lasu mi wywędrowały. Same się też nasiewają języczki pomarańczowe, które w takich warunkach są mniejsze ale to moim zdaniem lepiej, bo to dość duża roślina i nie żrą ich tam ślimaki ;)) (ślimak na suchym i po igłach nie ma szans). Dosadziłam fiołki od Ciebie :)). Barwinki też powinny dać radę (u mnie dają, najsłabiej biały ale powolutku ;), a fioletowy całkiem nieżle ). Musisz poobserwować w jakich porach i ile tam słońca, większość kwiatów woli cienisto a te co nie lubią zbyt sucho to na takim kawałku przecież dasz radę podlać. Przejdę się po ogrodzie, przypomnę sobie ;) co się jak nazywa, to jeszcze dopiszę, bo krzewinkę też jakąś mam ;).Pod świerkami i rododendronami.
Rabarbara
a to chabrowe z owlosionymi listkami to nie gencjana?
UsuńA ja pozniej wszystko zapisze, co tu Rabarbaro prawisz, bo ciekawe rzeczy. To jeszcze powiedz c0, kontrastowo do igiel cienia i kamieni, bedzie roslo na patelni, czyli na moim tarasie, mam z 5 kwiatkow, ale przynajmniej pol tarasu (czesc wizawi mojego pokoju) jest jeszcze lyse. tylko mam te 5 czy 6, bo to sa rozlazace kwiatki i pare, co sie nie rozlazi jakos szczegolnie.
Ja właśnie czlapie do alkowy to pewnie kolo południa się ockne. Słonecznego dnia życzę
OdpowiedzUsuń😴
Piątkowe dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce i 10 stopni. Czas się zabrać do roboty i wegański pasztet przygotować. Jakoś mnie nie cieszą te święta.
Dobrego dnia.
a ja swieta juz ogarnelam. wczoraj zrobilam dwie paschy a dzis nach Krasnale jadziem.
UsuńMnie zwyczajowo nie cieszą, wiec nie mysle, ze to swieta, tylko okazja do pobycia razem.
OdpowiedzUsuńHelou po za tym. Robota w toku, J.bedzie piekl makowiec, Mlodsza zrobi krem do mazurka,ja dokoncze pasztet, ugotuje zurek, schab juz upieczony,sernik upieczony, a i zaraz bede ucierac chrzan do cwikly.
Ladny dzien, cieplo sie robi, 4 st byly w nocy.
Widzę,że Kury już ogarnięte.U mnie praca w toku,wciąż latam jak kot z pęcherzem.
OdpowiedzUsuńKroję właśnie sałatkę.Wczoraj byłam na giełdzie,udekorowałam pięknie koszyczek (mogie pokazać jak sobie życzycie),nawet posiada bażancie piórka;)
Kupiłam makowiec,sernik,keks,chociaż zamierzam własnoręcznie upiec jeszcze jeden sernik,mam kruchy spód,który miał być przeznaczony pod mazurek,ale nie chce mi się z nim bawić.Wszędzie ludziów jak mrówków.
Jak się wyrobię,no.. nie wiem,nie wiem.
A wieczorami Triduum,wczoraj kościół pękał w szwach,ledwo znalazłam siedzące miejsce.
Krzesło bardzo ładne,Hana.Jaki kolor bejcy?
Pałac z poprzedniego postu też fest.Ten budynek to może oficyna,co mieściła różne pralnie,piekarnie i takie tam.
Zatem Wesołych Świąt!
Czołgiem świąteczne Kureiry! Nie pochwalę się dokonaniami świątecznymi, załapuję się na gotowe, to co będę wyczyniać? Za to uszarpałam kawałek gumienka w Kuriozie, a obiecałam sobie, że dzie tam, dosyć harówki itd. Nie da się. Ja nie potrafię. Kolejne zaniedbane gumno stawiam na nogi. Zastanawiam się po co to robię? Niewiele mi z tego przyszło jak dotąd. Jak ta gupia, ziół kupiłam po drodze i bylinek...
OdpowiedzUsuńBo lubisz Hanuś, bo lubisz, to co sobie będziesz żałować :)
UsuńHanna, kolor mieszany z różnych, z przewagą teku.
OdpowiedzUsuńOk 16 bylismy juz po pichceniu, zatem juz spokoj, jutro po wspolnym sniadaniu Starsza, rusza w trasę,kilka miast, duzo pozowania, czyli duzo pracy, a my planujemy wycieczkę do Czech.
OdpowiedzUsuńUdanych swiatecznych dni kurki, takich jakie lubicie!
Pozdrawiam "zalatane" kurki. Ja niespecjalnie "zalatana" jestem, bo moje dziecka o brak zalatania mego sie zatroszczyły. Ale coś tam grzebię kurzą nogą bo lubię. Dla siebie i dla Hany, która akurat tego grzebania nie lubi. No i dla Mamy, z którą kawałek Świąt spędzimy.
OdpowiedzUsuńUdanych, a jak sie da, mało zalatanych Świąt Wam życzę.
Hano,robisz dla siebie, po prostu.I to jest piękne!
OdpowiedzUsuńCały piątek byłam odcięta od neta. Przyszłam powiedzieć dobranoc.
OdpowiedzUsuńCześć Kurzęta, zalatane czy nie.
OdpowiedzUsuńU nas rankiem minusowo, ale za to w dzień powyżej 20 st. Wiosna, proszę Kur. Jaskółkę widziałam jedną, tę która nie czyni wiosny, według przysłowia, ale może jednak tak? Zastanawiam się, czy znowu będziemy mieli suszę? Nic nie pada. To trochę niedobrze.
Hana, znowu będziesz miała pięknie! Już to widzę oczyma wyobraźni.
Zalatanie wystąpiło i u nas, ale nie przedświąteczne, jeno ogrodowo-gospodarskie. Kopać, sadzić, nawozić, kamienie zbierać, trawę kosić. I dwa konie wczoraj pojechały do nowych właścicieli. Była walka krótka a zacięta przy załadunku do przyczepy, ale silna brygada dała radę. Wieczorem nowi właściciele zadzwonili, że dojechali szczęśliwie, konie w stajni, siano jedzą i wszyscy zadowoleni. Uff... Zawsze trochę szkoda, że pojechały, ale jak się człowiek cieszy, że sprzedaje w dobre ręce...
Miłego dnia, Kurki!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńŁadny poranek, około 5 stopni ale robi się cieplej. Spokojnego dnia życzę.
Wszystkim Kurom w ten świąteczny czas życzę Radości z dostrzegania piękna rzeczy małych, Nadziei, która nie gaśnie, kiedy marzenia wydają się być odległe, Pokoju i spokoju, kiedy wszystko wyprowadza z równowagi, Wiary, która daje oparcie. Dobrych Świąt!
OdpowiedzUsuńIzydoru, podpisuje sie wszystkimi pazureirami pod twoimi zyczeniami i jeszcze dodam umiarkowania w jedzeniu i piciu!
UsuńBiore sie za mazurek (-rka?).
Dopisuję się również. Alleluja.
UsuńBardzo piekne zyczenia, Izydoru , choc zem jest niewierzaca tak ortodoksyjnie, moja wiara jest w inne bostwo (i nie jest to zloty cielec), ale pokoj, spokoj i nadzieja stoja u mnie bardzo wysoko, a tak czesto ich brakuje....postrzeganie piekna rzeczy malych mam w malym palcu :)
UsuńDzien dobry...sloneczko ale to juz wiecie. Wczoraj za jednym zamachem zrobilam tort orzechowy, sernik i mazurek...dwa dni bedziemy razem z bratem i jego rodzina swietowac....9 osob, wiec trzeba bylo piec. Reszte robi bratunio i cos tam zony synow jego zrobia. Dzisiaj bede zdobic te wypieki. Lece sobie kupic tulipanow co nieco...
OdpowiedzUsuńAaa..weselcie sie swiatecznie i nieswiatecznie. Weselcie sie po prostu. Wiosna!
UsuńCzołgiem Kureiry! Bawcie się i świętujcie jak lubicie, byle zdrowo, przyjemnie i wesoło. Pogoda sprzyja i niech sprzyja też wszystko inne!
OdpowiedzUsuńCześć, my po sniadaniu, zaraz idziemy na spacer.Do Czech jutro.
OdpowiedzUsuńJako tako ogarnięte, czekam na dzieci.
OdpowiedzUsuńNiech Wam będzie wiosennie w sercach a święta miną w spokoju i na przyjemnościach wszelkich.
Obżarstwo sniadaniowe mimo spaceru jeszcze mnie męczy, o obiedzie,nawet nikt nie,mysli.pogoda jak latem troche wieje, ale slonce i blekit nieba, wrecz,za cieplo.
OdpowiedzUsuńI ja przyłączam się do wszelakich dobrych życzeń. Niech każda z Was spędzi je tak, jak ma ochotę. Zdrowych i wesołych Świąt, oraz mokrego dyngusa.
OdpowiedzUsuńTylko nie mokrego, corka bedzie w drodze, to sucha szosa wskazana!
UsuńDla wszystkich tu zaglądających Kur, miłych i spokojnych świąt.
OdpowiedzUsuńUff, ale to była sobota.
OdpowiedzUsuńNajpierw dzieci przyszły, posiedziały, pogadały, poświęciły, zjadły sałatkę i sernik, wypiły kawkę, potem była impreza niespodzianka na urodziny teściowej mojej córki. I ja tam byłam, wino piłam, do domu wróciłam, a jutro jadę na wieś. Oby pogoda wytrzymała, bo coś się pod wieczór zachmurzyło.
Ewo, zapowiadana jest ladna pogoda, udanego wyjazdu i odpoczynku!
OdpowiedzUsuńCałemu Kurnikowi, a więc wszystkim Kurom i Kogutom (być może są, choć się nie ujawniają)dobrych, zwyczajnie DOBRYCH Świąt życzę - z całego mego serca kurzego.
OdpowiedzUsuńA ja relaksujących chwil, zeby siły były na poświęta:)
OdpowiedzUsuńJuż ta Wielka Noc się zaczęła, życzę Wam wszystkim radości życia, spokoju ducha i zdrowia dla ciała i psyche. Ściskam was wszystkie mocno!!!
OdpowiedzUsuńSpokojnych świąt Życzymy
OdpowiedzUsuń🐣🐥🐇🐰🐑🐏🐤
No czesc, pospałabym, ale to sie da? J.7 rano pobudka, nie umie sie cicho zachowac i po spaniu:/
OdpowiedzUsuńa ja juz oporzadzona, bo zaraz jemy sniadanko (zwykle) i chowamy jajca wszelakie (plus dwa zajaczki z papierowej wikliny) oraz papier mache marchewki dla nich po duzym ogrodzie tutejszych dziadkow. Bedzie sie dzialo!
OdpowiedzUsuńSłoneczko ładne, 12 stopni, czekam na transport.
OdpowiedzUsuńMiłego świętowania i wiosny w kurzych sercach życzę Wam w niedzielny poranek.
My juz najedzeni, kanapki zrobione, jedziemy zaraz, tylko dopije kawke.Bawcie sie dobrze. U nas nie bylo nigdy tradycji zajaczka.
OdpowiedzUsuńPogoda super, dawno na Wielkanoc takiej nie było.Pięknych, spokojnych Świąt wszystkim Kurkom :)
OdpowiedzUsuńŚwięta, święta i po świętach, jak dla mnie. Dzieci już pojechały do drugich rodziców na obiad, a ja jutro do huty.����������
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze rozpusta.Wrocilismy z wycieczki, jutro ok 14 mlodziez moja kochana wyjezdza, wiec zostajemy sami, ale wybieramy sie do kolezusi W do St.Gierałtowa, to nam zleci dzien raz raz.I juz bedzie po świętach.
OdpowiedzUsuńNo i u mnie przeleciał pierwszy dzień świąt. Byliśmy sobie we dwoje i Bezunia, której wymyśliłam dziś 5-te urodziny, bo nikt nie wie, kiedy przyszła na świat. Gdzieś końcem kwietnia zostały znalezione. Wieczorem miałam atrakcję, bo leki dały znać o sobie i zrobiły spustoszenie, ale dałam radę, węgiel pomógł.
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze w drugi dzień świąteczny i pamiętajcie, że nadejdzie wtorek i niektórzy idą do huty. Miałam 10 dni zwolnienia + 3 świąteczne buuuuuuuuuuuuu, ale już niewiele mi zostało. W środę składam wypowiedzenie umowy o pracę hahaha.
Bezowo,do lipca zleci, trraz,wolne majowe, pozniej wolne w Boze Cialo, zawsze to kilka kolejnych dni wolnych.
OdpowiedzUsuńDora, dodatkowo mam pół urlopu z ub.roku i pół z tego mi się należy, więc tak w połowie czerwca sobie odejdę wypoczywać przed emeryturą.
UsuńPogoda sie skiepscila, zimno, wiatr, chmury .Dziecki sie pakują, szykuje drugie danie i o 14 wyjezdzają.
OdpowiedzUsuńWróciłam, ładnie było, ale powrót w deszczu.
OdpowiedzUsuńŚwięta były inne niż zwykle, ale nawet mi się podobała odmiana, chociaż czasem trudno się zrywa z tradycją.
Ewa2, tradycja bywa nudna, odmiana tylko ją odświeża.
OdpowiedzUsuńA ty Hanuś dzieś była?? Dzwoniłam do ciebie dwa razy w niedzielę, ale bez skutku. Buźka!
UsuńU mnie była cieplusieńko i bez wiatru nawet. Dzieciaki latały po osiedlu w krótkich rękawkach oblewając się strumieniami wody. Cały tydzień ma być powyżej 24, a nawet czwartek, piątek 28 stopni. Środa i sobota ma być z deszczem, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNie przejadlam sie!!! A ze bylam na proszonym to tylko ze swieconka i i ekszperymentalnum mazurkiem poszlam. Sie chwale ze b. sie udal.Pogoda niezbyt dopisala tzn. slonecznie ale zimno +8.
OdpowiedzUsuńA dzis krotka konferencje z rodzina zebrana u Miki odbylam.
No to pewnie juz wszystkie spiom. Nie mam wyjscia, dreptam do alkowy.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, w poświąteczny wtorek. Ja dziś i jutro mam wolne od huty. Dziś spotkanie z sympatyczną blogerka, a jutro ganianie po lekarzach. Udanego dnia. 😄
OdpowiedzUsuńCześć Kurencje! Po Świętach. I znowu można się zabrać do roboty.
OdpowiedzUsuńU nas dziś nie było przymrozku. I po tych paru ciepłych dniach jakby się lekko brzozy zazieleniły i parę drzew owocowych prawie kwitnie. Gdyby tak jeszcze deszczu trochę spadło. Miłego wtorku!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńTrochę chmurek, 8 stopni, zastanawiam się czy iść na Rękawkę, pewnie będą tłumy. Mam przedłużone wolne, bo nie mam dyżuru.
Miłego poświątecznego wtorku.
Helou,południowe.Pogoda zmienna, J zrobil pierwsze podejście z pitem, w czwartek drugie,a potem albo zawiezie sam do Bytomia albo wysle pocztą. Swiąteczne jedzenie zjedzone, trzeba znów wymyslać obiady.
OdpowiedzUsuńCieplutenko, ide pomoc obsiewac dzialke do kolezanki, a potem na moim balkonie, w skrzynkach, zamiast kwiatkow, fasolke szparagowa, moze wyjdzie.
OdpowiedzUsuń"Umówiona na wtorek po świętach!?"
OdpowiedzUsuńByłaś? Zaczęło się?
Skoro jej tutaj nie ma, to na pewno jest TAM!!!
UsuńTrzymiem kciuki Hanuś, niech wszystko idzie sprawnie i bez obsuwy!!!
A guzik się zaczęło! Zaczął się pierwszy etap pt. "nie odbieramy telefonów". Fachowiec łaskawie odezwał się przed chwilą, że w czwartek. Staram się zachować spokój.
OdpowiedzUsuńA niech to!
OdpowiedzUsuńDora, niby spodziewałam się tego, ale wqrw jest.
OdpowiedzUsuńNie dziwie sie, raz by sie chcial czlowiek milo zaskoczyc .
OdpowiedzUsuńHana traci czasami kontakt z rzeczywistością. Myślała, że fachowcy przyjdą w pierwszy dzień po świetach. Toż to dziecko by sie uśmiało. Próbowałam Ją przywrócić do onej rzeczywistości, ale był opór. Artyści tak majo. Wiara w cuda!?
OdpowiedzUsuńBogusia, jak tam spotkanko z Panterą?
OdpowiedzUsuńMarta, nie w cuda, ino w ludzi! Ciągle tak mam i z tym już chyba umarnę.
OdpowiedzUsuńHano,"fachowiec"to nie człowiek to taki ludź,który wie,umie więcej fachowych robót niż człowiek.Muszę się przyznać,że kiedy przeczytałam iż jesteś umówiona na tuż po świętach na roboty to sobie pomyślałam"ot,naiwna Hana".Nie martw się,ja tez przez to przechodziłam ze stolarzem.Ba,byłam taka głupia,że skoro stolarz był,wymierzył i powiedział że przyjdzie pod koniec miesiąca to naiwnie czekałam na onego bo to przecież dla niego zarobek.Co się nasłuchałam od mojego Syna o swojej naiwności i wierze w drugiego człeka to moje.Niech Cię pan bozia broni co byś dawała jakąś kasę na zaś.Uszy do góry i pierś do przodu w zdobywaniu nowych doświadczeń.Trzym siem mocno ;)
UsuńWychodząc do huty, padał deszcz, a potem zrobiło się cieplutko i słonecznie. Jakoś przebrnęłam ten dzień, dalej już poleci. Na osłodę kupiłam sobie 2 pary butków sportowych, bo w takich najlepiej mi chodzić.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurki.
Taka oslode to ja lubie :)))) niech sie nosza dobrze!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńO fachowcach dużo by gadać, tylko raz spotkałam porządnych, którzy przyszli i skończyli w terminie.
Trochę chmurek, ciepło 12 stopni, wiatr mniejszy. Miłego dnia.