W pierwszych słowach mego listu dziękuję Wam za wiadomo-co w imieniu Marii, która w podzięce zrobiła dla nas sielską grafikę. Jest ona zapisana w rozdzielczości stosownej do druku. Gdyby ktoś chciał, może się częstować:
Pandemia czy nie, żyć jakoś trzeba. Mam dużo zamówień na moją - szumnie mówiąc - twórczość i w związku z tym nie mam czasu. Słowo! Sama jestem zadziwiona, cały czas coś robię! Z wiadomych przyczyn nigdzie się nie włóczę, a i tak nie wyrabiam, na co się nie skarżę, wręcz przeciwnie. Frustruje mnie tylko to, że zbyt wiele chciałabym zrobić naraz, ale już tak mam. Najostatniejsze dokonanie, rzeźba (płaskorzeźba?) w starym drewnie:
Anioł ma 62 cm wzrostu. Znaczy się, dość duży jest.
I jeszcze jeden, nie pamiętam, czy pokazywałam. Pokazywałam?
To jest Arka Noemi:
Noemi jest do postawienia, ma 28 cm wzrostu. Powiesić też można, jakby ktoś chciał.
I na koniec Opakowana prawie spakowana! Widać światełko w tunelu:
U Opakowanej widać postęp. Bardzo mi się podoba latarnia.
OdpowiedzUsuńArka i Anioł rewelacyjne. Bym sobie cos zamówiła, ale w moim zagraconym mieszkaniu nawet nie ma gdzie wyeksponować.
E tam, zawsze znajdzie się kawałek podłogi! Coś o tym wiem:)))
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajne Kurki na Marii obrazku.
OdpowiedzUsuńAgniecha, mnie się kojarzą z mięciutką narzutą. Swoją drogą byłby z nich fajny wzór na materiał.
OdpowiedzUsuńTak, taka kurza narzutka nieduża, pikowana😃 Marijo bardzo ładna wesoła grafika.
UsuńStukrotne dzięki kurencje, narzuty szyć nie będę, nie cierpię szyć!
UsuńOd szycia narzut jest Basia z Kolorowego bloga :)
To prawda, Basia potrafi!
UsuńMarija, opatentuj wzór!
UsuńHano przynajmniej masz odereanie od rzeczywistości jak Cie wena dopadnie. Anioły to niekoniecznie moja bajka, ale fajna jest ta Noemi.
OdpowiedzUsuńOpakowana , postępy widoczne , że hej, normalnie ład i porzadek i mniej worów, i jaki cudny mebel sie mym oczom ukazał z szufladkami, zabierasz go?
Ech, Dora, jeszcze kwilka i zabieram się za Twoje.
UsuńAleee ladneee... Pracowitas bardzo i zostaniesz sie milionerkom jak tak dalej pojdzie z zamowieniami.
OdpowiedzUsuńCzy ja sie dowiem, dokad Opakowana sie wyprowadza? :)))
Przecież pisała,że póki co pod most.
UsuńTak poważnie to do Córeczki.
Ale na wyspach? Czy w Polsce?
UsuńNa wyspach.
UsuńAMP, chciałabym milionerką zostać, ale ja nie Beksiński, nad czym ubolewam.
UsuńHana, ale jestes na dobrej drodze, z obrazu na obraz, z dziela na dzielo jestes coraz lepsza, za niedlugo miszczostfo Twe osiagnie apogeumy.
UsuńMoże dobrze, żeś nie Beksiński.
UsuńOd Twojej twórczości nie mam ochoty uciekać ( wręcz przeciwnie ), jak od jego. No i popatrz, nie za dobrze skończył.
Niby tak, Agniecha, ale zaryzykowałabym.
UsuńAle bądź jednak sobą i działaj.
UsuńTo ja jeszcze podziękuję osobiście.
OdpowiedzUsuńPonieważ słowa to nie jest moja najmocniejsza strona, szczególnie teraz w ten niełatwy dla mnie czas. Dlatego zrobiłam kurzęcą grafikę, mam nadzieję, że widać na niej moje gorące podziękowania♥♥♥♥♥
Pastelowy Kurnik ma moc, wielką moc!!!
Marija, Kurniczek jest ekstra, nie raz się sprawdził! To cud nad cudy!
UsuńA prawie spakowana Opakowana ma się w końcu jak i gdzie przeprowadzić? Bo tam chyba wszystko covid opóźnia? Oby jak najszybciej się wyniósł z naszego życia! Fajne te Twoje anioły Hanuś, już znalazły amatorów? I laurka Marii też piękna, taka barwna i słoneczna :)
OdpowiedzUsuńElaja, Opakowana idzie chwilowo do Córeczki na garnuszek, dopóki nie kupi se domu:) Anieli na razie do wzięcia.
UsuńHanuś niesamowicie interpretujesz te drewienka, jedna i druga praca wspaniała!
OdpowiedzUsuńOpakowanej jednakoż jeszcze co nieco do spakowania zostało.
Muszę zacząć odgracać nasz majdan!
Marija, uwielbiam drewienka. Nic nie trzeba robić, tylko pomalować to, co na nich jest!
UsuńTrzeba mieć dsr, i wypatrzeć co drewno przedstawia.
UsuńDora, to jest łatwe!
UsuńPiękne te anioły i grafika też. Wjechałam własnie na Mazury ake dopiero jutro zobaczę jak wygladają w listopadzie. Mysza wniosła do pościeli całą trutkę. I jest robota na świntą noc.Niestety muszę zostawiać ziarno bo by mi chałupkę zasrały i zaszczaly.
OdpowiedzUsuńMasza, nic nie kumam. Jaka robota i na jaką świntą noc? I dlaczego musisz zostawić ziarno?
UsuńHano,mysz w poscirli zrobila gniazdo , i Masza ma sprzatanie, bo jak spać w trutce na myszy, jak myszy widac buszują podczas nieobecności.
Usuńale ziarno musi zostawic, bo inaczej bedzie katastrofa.
UsuńTo o ziarnie jeszcze kumam, ale dlaczego świnta noc?
UsuńBo ciemna jak w d..pie u kruka. Nie wiem czy dobrze wyjaśniłam. My spac a tu trzeba odkurzaczem wciągać trutkę. Ona to z dołu zniosła na gorke...myślałam ze zjadła a zapasy robi. Jutro bedzie pranie poscieli i musze coś z kołdrami wymyslic. Trochę obrzydliwe ze po nich latała.
UsuńMasza, mnie nadal ta świntość nocy niepokoi. Może miałaś na myśli świństwa? Jeśli tak, to się uspokoję.
UsuńAle piękny tytuł:))
OdpowiedzUsuńHrehre, Rybeńko, wysiliłam się:))
UsuńDobry wieczór. Bardzo mi sie podoba Arka Noemi. Jak mogę ją kupić?
OdpowiedzUsuńAnka, czołgiem w Kurniku! Kupić możesz normalnie, pisz na 3babyzwozu@gmail.com
UsuńNo nieno, wlasnie mialam pisac, ze chce arkie. bylo i ktus mi gwizdnal spode noska.
UsuńHurtem pisze - idziem pod most, przeciez juz pisalam, ze czwarty karton po lewej. Pod mostem. na nie wiadomo jak dlugo. Bo nie mozem znalezc odpowiedniego domu, a pierwszego z brzegu nie bede przeciez kupowac. Pakowanie leci fajnie, ale nieco wolniej, bo sil juz nie starcza. Poszlam za to dzis na spacer, do parku, gdzie z psina chodzilam codziennie przez 16 lat...sentymenta zaczynaja mnie lapac.............. Do garazu juz wiecej pudel nie da sie wcisnac, jest tam 95 czy 96. workow prozniowych tam jest chyba 10 a w domu drugie tyle, a trzeba jeszcze ciuchy, ksiazki oraz lazienke. czyli workow prozniowych recznikowych (i poscielowych jeszcze) bedzie ze 3, 4, ciuchowych z 10 a ksiazek - wole nie liczyc, hrehrehreh. Wczoraj do takiego worka prozniowego wsadzilam dwie koldry. wiadomo, ze jak czlowiek chce w cos zapakowac koldry, to one tego nie chca...cos jak mocowanie sie ze sliskim spiworem. Wtrynilam, zamknelam, odessalam i zrobil sie maly woreczek. tak samo z dwiema poduszkami. Musze zrobic zdjecie, bo smiesznie wygladaja.
to tak w amfiladzie na polkach to torby i pudelka rzeczy do Coreczki co jada (szklo, ceramika, etc etc) plus do Berlina.
Kredens brazowy z szufladkami jest ludowy, debowy, szufladki (fronty) sa nierowno wyciete z drewna kredensu, czyli pasuja ;) W Walii slubny pojechal do bliskiego miasta Machynlleth na aukcje kupic mi Loyd Loom chair - krzeselko. mam do nich wielka slabosc, w ogole do Loyd Loom - niby wiklina, ale metal. Mial zaplacic nie wiecej niz £5. Wrocil z glupia mina, wiec pytam - wygral licytacje przeplacajac slono czy jak, a on - nie, nie, kupilem za 5. ale przywiozlem tez kredens. za 100....to bylo 37 lat temu....i bylismy ogolnie splukani. Wneka na kredens byla szyta na miare , bo kiedys tam byla kuchnia, zmniejszylismy robiac spizarnie (z tymi polkami z torbami etc), ale sciana idzie tak, zeby kredens wszedl. teraz szukam domu, zeby tez kredens wszedl!
Ewa2 - latarnia jest jedna z dwoch i jest okretowa i ma chyba tyle, co kredens czyli ponad 100 lat.
Co do swiatelka w tunelu oraz gratow zapakowanych, to doznalam pewnej iluminacji, zreszta, moze nie iluminacji. Ze w garazu stoi tych 95 pudel, w ktorych nie wiem co jest, bo zapomnialam. A zyje.....pudlo moich rzeczywistych skarbow jest tu, nie musze otwierac a wiem, co w nim jest. z garazu to tylko pamietam, ze mam fajne garnki i naczynia rozne, reszta....czy ja wiem? Moze myszy Cecylii mi zalatwia sprawe......
W takich iluminacjach się czasem rodzi minimalizm :))
UsuńNie strasz mnie!
UsuńOpakowana, nic się bój, mnie tam nic się nie urodziło.
Usuńjest nadzieja....
UsuńA Anioł?
OdpowiedzUsuńBacha, też normalnie:)))
OdpowiedzUsuńPikowane kurki Mariji sa swietne!!!!
OdpowiedzUsuńOpakowana, kto pierwszy, ten lepszy. Na razie arka jest.
OdpowiedzUsuńTwórczości bardzo prześliczne, aż z ciekawości sprawdziłam czy Noe miał żonę. Miał, ciekawe ile miała lat w czas potopu, bo Noe 500. W każdym razie bardzo młodo i powabnie wygląda. Czas jej służył najwidoczniej. :)
UsuńCzajo, przecież czas kobiecie służy. Nie wiedziałaś o tym? Nikt Ci nie powiedział?
UsuńDomyślałam się, ale teraz mam pewność :))
UsuńWidzisz, Czajko? Jeśli czego nie wiesz, zapytaj mnie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć Kurki.
OdpowiedzUsuńOptymistyczniej jakoś, co nie? Działanie w dobrej sprawie , piękne polichromowane drewienka, cudne kury z gorącym sercem w grafice oraz rzeczywistości...
U nas 10 stopni, czubki drzew już w słońcu, reszta w cieniu.
Psince ( odpukać ) się polepszyło. Umie znowu wstać, a i kładzenie się jest bardziej kontrolowane. Uprząż do pomagania w chodzeniu przydaje się już tylko do pomagania we wstawaniu, ale część wstawań też już jest samodzielna. Jednakowoż współczesna medycyna ma swoje zalety. Zdaję sobie sprawę, że Kira już nie będzie piękna i młoda, ale jakoś człowiek nie może się pogodzić, że koniec już w zasięgu wzroku. Na parę dni musiałam porzucić Latającego i zamieszkać z Kirą na parterze, bo jak w nocy by się przewróciła i nie mogła wstać, to znowu byłoby kiepsko. A ja od razu się budzę, jak ona coś próbuje. Niestety, kanapa nie jest tak wygodna jak łóżko. Ale mogę się troszkę poświęcić dla miłego zwierzątka.
Przyjemnej soboty!
Jak nasza psina miala swoje wylewy (w sumie 4 pelne, plus sporo bez konsekwencji, epizodow), to spalam na podlodze z nia, ajak bylo juz lepiej, to rozkladalam kanape i ja kladlam na podgumowanym futrzanym przescieradelku i trzymalam lapke i tak spalysmy. a na podlodze to spalam na drugim psim poslaniu z gory, z kocami, zeby bylo troszke bardziej miekko. Dobrze, ze Ci psina ma sie lepiej. Oby to trwalo jak najdluzej.
UsuńAgniecha, nie wiem czy to jeszcze coś da, ale Frodusiowi daję synoquin. Jest po tym żwawszy.
UsuńNasza psina jest nawet zbyt żwawa jak na stan swoich stawów. Przykład: rzuca się za kotem. Z odległości mniejszej niż metr. I pada, bo nogi się plączą. I podnieść nie może.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńW jednolitej warstwie chmur malutka niebieska dziurka, może się powiększy? 5 stopni.
Czas zabrać się za jakąś robotę, czas ucieka. Kot zjadł i poszedł spać.
Dobrego dnia.
Ewa, u mnie też dziurka była, a nawet dziurzysko, ale się zmyło.
UsuńDzien dobry, slonka ani widu, wyspałam sie, cała noc kotek Rysiulek słodko spał ze mną, Robin wolał krzesło.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej soboty, nasza pod znakiem zakupów i pakowania J. do wyjazdu. Ma zamiar jechac w poniedziałek.
Ale Ty zostajesz w PL?
UsuńTak
UsuńBędziesz puakać, prawda?
UsuńPewnie juz zaczela ;)
UsuńDzień dobry, pochmurno za oknem, ale ja w pracy, więc nie przeszkadza mi to za bardzo.
OdpowiedzUsuńOpakowana, jestem pełna podziwu dla Twoich sił w pakowaniu tego wszystkiego.
Hano, fantastyczne rzeczy robisz z drewienek. Czego Ty jeszcze nie umiesz? Zdolna i wszechstronnie utalentowana.
UsuńBoguska - z sil nieco opadlam, rece odmowily 100procentowej wspolpracy, od 2 dni mam roboty lzejsze i od razu jest lepiej.
UsuńEch, Boguśka, jest mnóstwo rzeczy, których robić nie umiem! Np. zdjęcia. Albo szycie, liczenie... itd.
UsuńNo i się rozpadało.
OdpowiedzUsuńTe worki na odsysanie mam w zamiarze kupić, bo mam nadmiar poduszek i kordeł co to upchałsm w szafie.Mam plan dokonać porzadków w szafach i może dojrzę swiatelko w tunelu, chociaż dopiero jak corki swoje rzeczy by zabraly zrobiloby się przejrzyście.Stsrsza nie ma gdzie, a Mlodsza chce sie wyprowadzić, ale nie ma czasu przyjechać.
Dora, a ja - ciemna masa - dopiero niedawno dowiedziałam się o tych magicznych workach:)))
OdpowiedzUsuńJa od dawna wiem, ale niw używał jeszcze.
UsuńCoreczka chyba byla pierwsza u nas, co ich uzywala na pakowanie wlasnie poscieli i kocow i narzut. robily sie male pakieciki. Slubny, w kompletnej niewiedzy, zakupil nastepne 2 duze wlalizy (mamy juz 4 i dziwnym trafem wszystkie sa tu... to mu mowie, ze jak jest mocarny, to moze odessac ciuchy , wew worki i do walizy (no bo mala kubatura, ale waga - o dziwo - nie, nawet by sie wydawalo, ze wieksza!
UsuńPiękna jest grafika Marii i piękne są malowane drewienka.
OdpowiedzUsuńOglądam sobie i się zachwycam.
U Opakaowanej widać już przestrzeń, ale dom coraz smutniejszy.
Grafika Marii jest śliczna, taka kolorowa i pozytywna aż się człowiek śmieje kiedy na nia patrzy. Hano - twoje malunki na drewnie sa super fajne, oryginalne takie. Jestem niezmiennie fanka twojego talentu, z tymi malunkami świat pięknieje, staje się bardziej kolorowy. Opakowana - jaki ty masz cudny bujany fotel! Taki fotel to moje marzenie, może kiedyś uda mi się gdzieś kupić takie cudo. Mebelki też pójda do garażu, czy zabieracie ze soba “pod most”?
OdpowiedzUsuńNietutejsza - ten fotel bujany to ma historie...w czasach, kiedy niczego nigdzie nie bylo, na rogu Rynku i Swidnickiej byl duzy pawilon meblowy. No i kiedys zobaczylam ten fotel, jakos tak pozna wiosna. wlazlam i pytam czy maja jeden czy wiecej. wiecej i bedzie kilka jakos kiedys. akurta zblizala sie sesja, a czasy byly takie, kiedy byly bodzce materialnego zainteresowania (autentyczny termin - moj Tatko w tym robil) - kasa za stopnie. Fotel kosztowal cos 2 tys, czyli musialam miec srednia 4 przecinek cos i oczywiscie norme wyrobilam. Tylko dla fotela. Bylo to chyba w 1975 roku.
UsuńMebelki NIE ida do garazu, zmiana planow mala - pospiech pakowania mnie zalatwil (rece przestaly dzialac), wstrzymalismy przenoszenie gratow (garaz wychodzi taniej niz przechowalania), co jest w garazu bedzie w garazu, dom bedzie wypicowany, wiekszosc wszystkiego bedzie zapakowana (ciuchy juz prawiee spakowane, zostaje luzem to, co nosze teraz w kolko, ksiazki to zmora, ale mamy dwa tygodnie plus na wszystko) ladnie i bedzie czekac....na nowy rok, kiedy mam nadzieje, jakis dom sie znajdzie. jak juz spluniemy w dlonie, podpiszemy i dostaniemy klucze, WTEDY wracamy tu od Coreczki, wolamy handalarzy domami, wolamy pana przewoznika gratow i sie formalnie wynosimy. Prosto do nowego domu - wychodzi taniej niz wywoz, skladowanie i nowe wolanie kogos, kto graty przewiezie do nowego domu. Moze to byc w polowie stycznia, moze byc w marcu, ale mam nadzieje, ze nie pozniej... w sumie ta niewiadoma nas przystopowala, bo placi sie za skladowanie sporo, ALE po 8 tygodniach placi sie podwojnie.... w momencie jak przejrzelismy na oczy, ze nam sie nie spieszy, byle tylko wywiezc wszystko wazne i tlukace do Coreczki i zostac u nich od ok. 10 grudnia. Tam nie bedziemy sobie siedziec na glowie, bo miejsce jest. Czyli zobaczymy...... pod mostem meble sa, ba - dzieci nam chca dac jakies komody i stol...u nich w kazdej sypialni sa wbudowane szafy. czyli pod most jedziemy bezmeblowi. Szukaj takiego fotela jako vintage PRL!!
Opakowana - piękna historia z tym fotelem! Bardzo trafiony zakup, i w dodatku przypomina studenckie czasy. Można w niego wrzucić jakaś miękka poduchę albo i dwie, obok lampka (nawet i wina) a w ręku szydełko albo druty, i pełen relaks...Ach, rozmarzyłam się. Zdecydowanie kupię sobie taki do nowego domu. Opakowana my to prawie sasiadkami jesteśmy póki jeszcze się nie przeprowadziłaś, i gdyby nie pandemia to na ciacho i kawunię mogłybyśmy się umówić np w Metro Center albo Eldon Square. Wiesz ja w tej chwili również jestem w trakcie kupowania domu. Znalezienie tego właściwego zajęło mi troszkę ponad rok. W połowie października moja oferta kupna została przyjęta a teraz czekam aż prawnicy sfinalizuja wszystkie formalności dot. umowy kupna- sprzedaży. A ludzie którzy sprzedaja mi ten dom jeszcze sami nie wiedza dokad się wyprowadza, szukaja czegoś odpowiedniego dla siebie. Przy odrobinie szczęścia mam nadzieję dostać klucze i przeprowadzić się w końcu marca przyszłego roku. Formalności trwaja bardzo długo, chyba że kupujesz prosto od dewelopera w stanie kompletnie wybudowanym - wtedy przy odrobinie szczęścia i dobrych prawnikach możesz dostać klucze w ciagu miesiaca. Ale jeśli kupujesz tak jak ja od osoby prywatnej, wtedy wszystko trwa długo, o wiele dłużej. Mówię Ci to z doświadczenia.
UsuńNietutejsza, jesteś pewna, że to nie Opakowana sprzedaje Ci dom?
UsuńHanuś 😄😂😄 hrehrehrehree, 100 % pewności - to nie Opakowana mi sprzedaje! 😃😃😃
UsuńJa bym tak dlugo nie zwlekala, hrehreh
UsuńNietutejsza - to TERAZ mi mowisz, zesmy sumsiadki? Z ktorej rzeki jestes? I jeszcze KTOREJ rzeki, hrehrherh Nie pamietam, kiedy ostatni raz bylam w Eldon Square... bo do Metro Centre to zdarza(lo) mi sie jezdzic, glownie do Ikei. No i masz, ja tu jeszcze tylko pare tygodni i wiooooooooo. Przystopowanie pakowania ma swoje zle strony - sentymenty wylaza i lapia za podgardle...
Dzieciom, na poludniu zajelo pare miesiecy kupic chalupe. Wrecz mieli byc w domu przed B. Nar. ale wyszlo, ze wprowadzili sie w polowie stycznia. Nie byli w lancuchu kupna-sprzedazy. Tego tez chcemy.
Opakowana - ja od Ciebie jestem jakieś 18 mil na południe, no a rzeka to ta na literkę W🙂. Mi się też to czekanie nie podoba, pomimo że w mojej sytuacji też nie ma łańcucha kupna-sprzedaży. Ale teraz w zwiazku z pandemia prawnicy tak właśnie powoli pracuja i tego nie przeskoczysz. Twojej Córci udało się to wszystko szybko sfinalizować, ale to przed pandemia było, teraz się czeka i czeka.
UsuńJestes wzdluz morza czy wglab ladu? Miasto na H.?
UsuńChadzalam na spacerki z pieskiem wzdluz rzeki na W.
Rozmawialam z jednym takim, ktory mowi, ze domy sie teraz sprzedaja niczem te gorace buleczki. Moze ludzie z nudow kupuja i sprzedaja...
Nad samym morzem! Jak się wychylę z okna dobrze, to morze widać. 10minut autem i już jestem na plaży. Miasto na S, a jak jeszcze Ci powiem że mamy tu National Glass Center to już na bank na pewno wiesz co za miasto :) To jest fakt że ludzie teraz kupuja, dla większości przecież nie ma teraz Stamp Duty. Ja kupuję nie z nudów ale z konieczności - wyprowadzam się od męża. Nareszcie. Po 22 latach :)
UsuńNietutejsza, morza trochę szkoda, ale jeśli męża wprost przeciwnie, to leeeeć!
Usuńahem, to jest mniej niz 17 mil!!! ja tez mieszkam w miescie na S, ale tylko administracyjnie, bo mieszkam w miescie na W, hrehrehrherhe. A w Royal Hospital to kilka razy dziennie bywalam na robocie. ja na plaze musze jechac 20 minut - jade ulica Dame Dorothy Street do Roker... czyli jade kolo Glass Centre (fajne, ale wejscie strasznie drogie) - a jezdzisz czasem do miasteczka na S (innego, obok, hrehreher, gdzie morze na plaze wyrzuca kawalki wagli (wongli, mam na pamiatke duzy kawalek) i szklo, nawet jest znane to szklo morskie na swiecie!
UsuńStamp duty wraca po marcu, trza sie spieszyc z kupnem.
Czy wyprowadzasz sie daleko od S (i w/w meza)? My mamy nadzieje na Colchester, Braintree, Sudbury, Maldon (to od soli morskiej) czy Tiptree (od najlepszych dzemow).
No to teraz juz zaszyfrowalam tekst zupelnie, hrehrh
O rety Opakowana, no faktycznie to jest duużo mniej niż 17 mil nawet w obie strony! Przez dobrych parę lat woziłam Syna w tę i nazad do szkoły w W. , tej na Biddick Lane 🙂, może nawet koło Twego domu przejeżdżaliśmy oczywiście nie wiedzac nic, że ty tam mieszkasz🙂 Royal Hospital to ja trzy razy zaliczyłam, ale tylko jako pacjentka - zawsze kiedy umierałam to ladowałam właśnie tam i zawsze mnie jakoś uratowali.Hano i Opakowana - nie przeprowadzam się daleko, jedynie na druga stronę rzeki w tym samym mieście, nie lubię zmian, gdybym nie musiała to bym tego nie robiła .Teraz jestem po stronie południowej, a w nowym domu będę po północnej stronie rzeki, ale miasto to samo.Tak że nawet po przeprowadzce na nowe miejsce ciagle będę bardzo blisko morza. Teraz podczas pandemii jestem bardzo często na tej plaży ze szkłem właśnie🙂. Szkło sobie zbieram i kolekcjonuję, bo śliczne jest. Do Roker jest mi troszkę dalej no i nie ma tam szkła więc nie bywam. Hano- ty mnie może trochę kojarzysz z FB, spotykamy się tam czasem na bazarku ZMD, a kiedyś Gosianka opublikowała mój list w którym prosiłam o wsparcie pewnej Grażyny co ma sparaliżowana kotkę Lusię. No i na tym bazarku dla Lusi jakiś czas temu też mnie chyba spotkałaś bo namalowałam dla Lusi kilka obrazków. Na FB jestem Ama Dea 🙂 Do Kurnika już od jakiegoś czsu zagladam, ale nie odważyłam się komentować.
UsuńOpakowana - zobacz dom Ci znalazłam w Colchester - semi, no chain - nic tylko brać!🙂 https://www.rightmove.co.uk/properties/75325407#/
UsuńOj, Nietutejsza, tyle czasu straconego, hrehrehre. Biddick Lane ma dwie szkoly - jedna zwana mianem swietego - przodujaca katolicka szkola...oba moje dziecki z tej szkoly , w klasie maturalnej, daly noge; synus wytrzymal caly rok, Coreczka - do grudnia. Dawno to bylo, teraz szkola zeszla na marne juz w ogole, dr O'Neil co dyrektorowal byl chyba najlepszym szefem tej szkoly. Ode mnie jednak kawaleczek, ja na rogu blisko zjazdu na autostrade (ktorej, o dziwo nie slychac...). Szklo tez zbieram, mam dwa sloiki, czesc z miasta na S i czesc z Roker beach - tam z psem jezdzilam - pies, jak kazde dziecko - kochal plaze i wode, choc sie jej bal. A w momentach rozochocenia kopala TAK, ze obsypywala piaskiem ludzi lezacych na plazy 10 metrow dalej, ktorzy sie rozgladali za bachorem - KTORY ich obsypal, hrehrehrh
Usuńdomek bym wziela od reki, jakby kto jeszcze jeden spadek zostawil. zapuakam sie zupelnie.... szukaj czegos tanszego!!!
Opakowana - nie puakaj! Tutaj jest tańszy, w Sudbury :
Usuńhttps://www.rightmove.co.uk/properties/99774668#/
Tamte okolice sa bardzo sliczne. Dom tani nawet! Daloby sie cos z nim zrobic ;)
UsuńNietutejsza, fotela szukaj na olx i innym marketplace i uzbrój się w cierpliwość, bo można ustrzelić niedrogo.
OdpowiedzUsuńHanuś będę szukać!
UsuńJa też poszukam. Zawsze chciałam mieć taki fotel:)
UsuńU nas trafiają się w klamociarniach i są tańsze niż w internetach.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPrzejaśnia się, 6 stopni i wróciła paskuda.
Przyjemnej niedzieli.
Cześć Kurki.
OdpowiedzUsuńU nas wietrzysko - Ewa2, może doleci do Ciebie i paskudę przegoni?
Ale i słońce.
Wiatr powywracał mi chryzantemy na tarasie, i wielki, szklany wazon, który na szczęście nie pobił się. Ufff. Szkoda by było.
Znowu nocka na kanapie spędzona. Pies raz tylko nie mógł sam wstać. Raz to niby mało, ale o jeden raz za dużo.
Dzisiaj rozległe plany ogrodowe, ale czy wszystko się, wykona, to sie zobaczy.
Miłego dnia!
Miałam ci ja ogrodowe plany i nawet wylazłam w stosownym ubranku, ale natychmiast zaczęło padać. Cóż było robić? Wróciłam do domu na drugą sokawkę.
UsuńCześć, sloneczne i wietrzne 4 st., Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńU nas ostre slonce - jak w styczniu oraz wspanialy gwizdzacy wichurek. Mialam jechac polazic po plazy, ale leb urwie jak nic!
OdpowiedzUsuńMy wrocilismy wlasnie z Barda , wiuchało na otwartych przestrzeniach , że hej.
OdpowiedzUsuńRozjaśniło się, zrobiło całkiem ciepło, słońce na błękitnym niebie, dzieci zabrały na wycieczkę za miasto.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłonecznie, 4 stopnie, nawet paskudy nie ma.
Zacznijcie dobrze tydzień.
Hej,cieplo sie ubralam to i nie wiem ile na termometrze, telefon pokazuje 4 st.slonka nie ma, ale wiatr nie gwiździ. Pora smażyć mielone na drogę. zakupow pół auta jak ja to mówię, bo jak J.ma byc ns kwarantannie, to musi być dobrze zaopatrzony.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia i tygodnia.
A propos mielonych...jak zrobic, zeby nie byly suche w srodku? Moje notorycznie sa suchawe...
UsuńDodaj do mięsa trochę zwykłej wody.
UsuńCzasem dodaję do mięsa drobno posiekaną czerwoną paprykę i trochę startego żółtego sera. Całkiem dobre są.
UsuńOpakowana, ubij piane z bialka i dodaj
Usuńwode dodaje, a tak to dodam wszystko, co mowicie i zobaczymy, co bedzie ;) dzieki.
UsuńNie daję rozmoczonej bułki, tylko trochę tartej i mleko lub wode lub bulion,rosół jak się ma akurat.Ucieram cebulę, jajo, przyprawy i już.Czasami ucieram też pieczarki, żeby jakas odmiana była. No i tak to.Zamiast bulki czy bulki tartej mozna dać kasze, ryz, co sie ma a zostalo z obiadu.
UsuńA ja nie daję suchej bułki, tylko rozmoczoną. Czasem jeszcze podsmażoną cebulkę. Można też pieczarki.
Usuńbulki dosypuje tartej, moze ona wciaga wilgoc i juz nie chce oddac kotletowi. Bede dodawac wiecej plynu i nie kupowac najchudnszego mielonego (tylko korzystam z wieprzowego, ale wolowina zawsze i tak chudsza jest chyba).
UsuńBułka tarta idzie tylko na wierz, jako element panierki, do środka never.
UsuńJa tak jak Kalipso.
UsuńCześć Kurki.
OdpowiedzUsuńSłońce świeci, a wiatr wiać przestał. Cudna pogoda, a mnie nic się nie chce. Cholerna ospałość, rozlazłość i brak jakiejkolwiek motywacji. Latający myczy a tartę z jabłkami, a mnie sama myśl męczy. Ale zrobię.
Miłego, aktywnego z umiarem poniedziałku!
Agniecha, czy "myczy" po holendersku znaczy "męczy"? Jakie te języki podobne!
UsuńA nie, "myczy" wzięło mi się z polskiego tłumaczenia "Mistrza i Małgorzaty". Takie przyjemne, pasujące słowo.
UsuńFakt.
UsuńU nas pada. Byliśmy wczoraj na grzybach. Takich zbiorów nigdy nie miałam. A lasy tutaj piękne! Prawdziwa puszcza. Też jestem ospała. Spałam kilka godzin w ciągu dnia. Z motywacją krucho, ale do lasu to bym jutro poszła...
OdpowiedzUsuńKalipso, w nas po ptokach. Znaczy po grzybach.
UsuńTu nie ma grzybów,szukaliśmy.
OdpowiedzUsuńZnowu spanie poszło się bujać, nawet gadać mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńZostawiam tylko ślad, że jestem.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce świeci, 6 stopni, paskuda umiarkowana.
Jeszcze nie wiem jak spędzę ten dzień.
Dzień dobry, a u mnie mokre 8 st, mżawka czy cuś.Zasnęłam późno, ale spałam do 8 bez budzenia się.
OdpowiedzUsuńPo 14 ma przyjść córcia na obiad.
Dziedobry Kurom, zua jestem od rana - juz trzecia noc, jak cos mnie budzi (np. mamy w kuchni radio, ktore, jak sie przycisnie zly guzik, to wyje o polnocy). Zadnej nocy nie spalam dobrze, zazwyczaj, jak mam budzik nastawiony, to budze sie przed i unikam tego wrednego brzeczyka. A trzeba bylo wstac. Poza dzis. Gupi slubny glansowal budzik i musial wlaczyc budzenie, zlozyl budzik i polozyl w szufladzie, bo NIEPOTRZEBNY. Sam nie mogl spac (zostalo mu od czasow nogi), posiedzial z ksiazka i poszedl potem spac na sama gore zeby mnie nie budzic....no to mu sie udalo. Jeszcze jakby wredny przedmiot byl pod reka to jest szansa zasniecia znowu, ale nie moglam dziada znalezc. Teraz, zaloze sie, slubny sie boi zejsc na dol.
OdpowiedzUsuńOpakowana, mam nadzieję, że nie będziemy oglądać Cię w kronice policyjnej, jako Tej, co ubiła Małża za zostawienie budzika w jakiejś szufladzie???
UsuńTak ogólnie, to dziś nieźle popracowałam, mimo, że nie byłam w pracy. Począwszy od zakupów dla Mamci, bo w zeszłym tygodniu były okrojone, bo nie jeździłam, to jeszcze bawiłam się Jej zamrażarką i lodówką, którą odmrażaliśmy. Później mycie wszystkich zakamarków lodówkowych i zamrażarkowych.
Boguśka, nienawidzę odmrażania i sprzątania lodówki. Bardziej niż urzędu skarbowego.
UsuńOpakowana, odezwij się. Zabiłaś?
UsuńNie, uciekl przede mna, a potem sie bardzo udzielal mimo roboty na glowie. Dal rade temu i temu. Wyslalam Ci pare zdjec ...ostatni raz chcialam go zabic, to bylo jak dzieciom rabnal grzanki na sniadanie. Nie wiem, co gorsze - budzik czy grzanki...
UsuńMnie czeka rozmrazanie zamrazarki, pewnie znajde jakiegos mamuta. Jestem pewna.
Hej Kurki. Miałam wyjść z domu skoro świt, na szczęście przypomniałam sobie, że ma przyjść kominiarz. Cug jest w chałupie prawidłowy, na rok mam spokój. Zastanawia mnie jedno, czy przyjęcie do cechu kominiarzy obejmuje kryterium wzrostu. Za każdym razem przychodzi chłopisko minimum 180 cm wzrostu, dzisiaj też. Wysoki, długonogi, zgrabny, czarnooki, nie wiem co dalej bo maseczkę miał. Dobrze, że stara jestem i żadnych dodatkowych sensacji nie czuję, prócz estetycznych.
OdpowiedzUsuńTeraz czas ruszyć tyłek i wyjść z chałupy.
Ewa2, u mnie był kurdupel, w dodatku stary. Ty to masz szczęście! Taki kominiarz to prawdziwa perwersja!
Usuń:)))
UsuńNo, już można nawet trochę popatrzeć na tą przeprowadzkę i pakowanie bo wcześniej to nieeeee! A ty Hanulka to przecież nie dziwne, że ciągle coś robisz. Ta artystyczna zdolnota Cię rozsadza :)))). Te drewna twoje są jak osobowościowe portrety. Komentarzy kur nie czytałam ale może jeszcze nic straconego dzisiaj.........abo jutro :)
OdpowiedzUsuńNo, Lilka, nie wiem czy zdolnota, ale rozsadza mnie. A drewienka lubię najbardziej na świecie!
UsuńMnie jak rozsadza to w koncu nie robię nic, no ale ze mnie zadna artystka.
UsuńDora, udusiłabym się, tak mną miota, więc wolę zrobić jakikolwiek knot. Zamiast duszenia się.
UsuńDora, to tak jak ja. Tak samo robię, czyli nic nie robię jak mam dużo pomysłów. Najpierw trza to przemyśleć:). Nie, nie żadne artystyczne wyzwania. Z pewną fascynacja patrzę na ADHD-owców. A na pobudliwość artystyczną patrzę jak gwiazdy w sierpniową, bezgwiezdną noc. Dla mnie to tylko kosmos :).
UsuńWykonałam ponad 10 tys.kroków, jak mnie poinformowal telefon,no i fajnie.Moze jutro też się uda.
OdpowiedzUsuńEwo, u nas chodzą niscy i starszawi, nie ma na czym oka zawiesić.
No własnie, Dora, ciekawe, nie? U mnie też kurduple i grzyby. Jeden tak mi sadzą pobrudził wypasioną latarkę, że jej nie mogę wyczyścić teraz.
UsuńPowiem Ci w czwartek, czy jest jakaś zmiana, bo od lat przychodza ci sami panowie, mają swoje urzadzenia i sprawdzają drozność i wentylacje, latarki im nie pożyczam😃
UsuńMnie sie tylko jeden przystojny kominiarz trafil. ale ortopedzi - mmmrrrrrrr.
UsuńOpakowana, w Poznaniu z urody słyną kardiolodzy.
UsuńDo mnie co roku przychodzą ci sami kominiarze, tatuś z synkiem, fajni. Znamy się z mojej huty, dla której pracują już kupę lat.
UsuńDora, w końcu nadejdzie zmiana pokoleniowa, ale wcale nie mam pewności, że ona (ta zmiana) będzie lepsza. Patrząc na różnych niedouków wokół, to ten...
OdpowiedzUsuńLatarkę musiałam pożyczyć, bo musiał wleźć do kominka. Mógł tego nie przewidzieć.
No widzisz. Jakby był wielki, to by się może nie zmieścił w kominku?
UsuńHana - było nie dawać latarki, niech by świecił oczami dziad jeden! No cóż to za kominiarz bez latarki - to tak, jak taksówkarz bez taksówki 🙂
UsuńNietutejsza, dobrze nawijasz. W kominku zasadniczo palę tylko ozdobnie, więc niech se włazi i bez latarki. Papier jest ważny.
UsuńAgniecha, niechby wlazł, mogłabym zamknąć drzwiczki i miałabym własnego kominiarza! Wszystkie papiery ppoż miałabym w porządku!
UsuńA jakby ci zażarł drewno w kominku?
UsuńPodejrzewam, że ten kominiarz zamiast drewna wolałby alkohol i mógłby okazać się drogi w utrzymaniu ;)
UsuńPrzypomniała mi się taka stara moja kominiarska historia.
Jak pracowałam w przedszkolu to obowiązywał nas kalendarz imprez organizowanych, aby rodzina mogła zobaczyć dzieci na tle grupy. Wchodziły wtedy w modę obchody Wigilijne. Jakoś nie czułam się zbyt mocno związana z rodzinami moich wychowanków aby zorganizować taką uroczystość. Jednakoż jako że ojciec jednego z moich wychowanków był kominiarzem wymyśliłam uroczyste powitanie Nowego Roku z kominiarzem w roli głównej. Rodzice chłopca zaakceptowali mój pomysł. W dniu uroczystości mama była potwornie zdenerwowana, powód wyjaśnił się jak przyszedł tato kominiarz z kolegą, byli pod wpływem...jakiegoś alkoholu, ale na szczęście, przecież byli kominiarzami i przyszli po to aby przynieść nam szczęście, panowie dali radę i uroczystość udała się po całości!
Agniecha, spaliłabym razem z drewnem w środku.
UsuńHana, jak juz właził do kominka,,jako ten Mikolaj niemal to chociaz mogł jakis prezencik mieć za pazuchą, a nie jeszcze latarki brudzić.
OdpowiedzUsuńNiekumate te chłopy, kominiarze znaczy, Dora.
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest jakiś dzień. Tyle wiem na pewno. Gdyby nie komputer i kalendarz, nie wiedziałabym, jaki. Szarobury z pewnością. Psinka leży w koszyku, wymęczona biegunką. Wet, co miał jej zrobić zastrzyk następny na stawy wew czwartek, nie przyjedzie, bo go zakwarantannowali. Muszę znaleźć następnego, co uskutecznia wizyty domowe, bo Kira już nigdzie nie pojedzie. Szyja mi wysiadła od spania na kanapce, pchły mnię gryzą ( podarunek od kota ). Doprawdy nie rozumiem, dlaczego ludzie nie zapadają w sen zimowy? Ja z chęcią bym zapadła.
OdpowiedzUsuńWstawszy o 6.34, sprowadziłam psinkę z dworu, bo o godzinie 4.25 zażyczyła sobie wyjść i spać na łożu tarasowym, oraz nastawiłam rosół, skoro już i tak się obudziłam.
Dzisiaj wybieram się w odwiedziny do Izydora.
Miłego dnia!
Trudno powiedzieć jaka aura. 6 stopni, słońce mocno zamglone, chmury się zbierają.
OdpowiedzUsuńCoś się kiepsko czuję, rozmemłana mimo wyspania.
Trzymajcie się zdrowo.
Ale pech tym weterynarzem Agniecho. Udanego poszukiwania i miłego dnia, ściska Izudoru !
OdpowiedzUsuńTu oca tam popaduwało, 8 st. , Spać sie chce , wiec keszcze poleguje z kotami.
Obie prace cudowne, a i w pakowaniu postępy widać :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńŁadny poranek, słonko świeci, zimno 3 stopnie i paskuda.
Dobrego dnia.
A u nas wieje straszliwie. Krzesło na tarasie, doniczka z chryzantemą i inne drobiazgi gorliwie próbują wystartować i odlecieć. Parę innych przedmiotów już odleciało. Później będę szukać. Pies się przewrócił od wiatru - równowaga u niego już bardzo kiepska - i musiałam go stawiać na nogi.
OdpowiedzUsuńZnalazłam zastępczego weta do Kiry. Jutro jej zrobi następne zastrzyki z serii.
U Izydora było miło, jak zwykle.
Przyjemnego czwartku!
Agniecha, zmotywuj, proszę, Izydora, zastosuj przymus bezpośredni - masz blisko. Inaczej spłonę z ciekawości.
UsuńWiesz, Izydor pewnie chciałby pokazać stan doskonały. Którego nie osiąga się raczej nigdy, czyż nie?
UsuńBardzo ładnie im idzie remont. Chociaż oczywiście co chwila wydarzają się sytuacje niezaplanowane.
Nie powinnam opowiadać, bo to Pacjana temat.
Kurde, Agniecha, teraz to mnie podjarałaś!
UsuńNo ale co mam zrobić? Izydorowi musiałoby się zachcieć samej.
Usuńa co na izydora lepiej dziala? Marchew czy kop w zadek?
UsuńOpakowana, raczej stare kafle.
UsuńAle właściwego koloru.
UsuńDzień dobry, u nas też wieje, slonko trochę przyswieca, już czwartek,myć okna czy nie, jakos nie mogę się zebrać do jakiejś roboty.
OdpowiedzUsuńDora, nie myć.
UsuńNie mylam,poszlam na spacer, pozniej przyszla kolezanka.
UsuńDora, było o wiele przyjemniej, prawdaż? Stosuję tę metodę od lat:)))
UsuńNo wiec, wsrod roznych ogarnian, natrafilam na kalendarz, ktory sie obsunal za kaloryfer i spadl na listwe przy scianie i teraz znalazlam. Uwielbiam takie kalendarze na sciane, co sie zdziera pojedyncze dni, sa rozne imieniny, a co sie kiedys tam dzialo tego dnia, z zadniej strony sa przepisy badz porady. Moj zakonczyl zdzieranie 26 lutego, no bo potem wyjechalismy.
OdpowiedzUsuńZnalazlam rozne przepisy, co moznaby sprobowac, wiem kiedy imieniny obchodzi np Boguchwala oraz Dionizy.
natomiast takie krotkie cytaciki sa piekne: Bogowie sa niesmiertelnymi ludzmi, a ludzie - smiertelnymi bogami. To Heraklit. albo....Dla Polakow mozna czasem cos dobrego zrobic, ale z Polakami nigdy....i kto zgadnie kto to powiedzial. Oraz - burzac pomniki, oszczedzajcie cokoly. Zawsze moga sie przydac. To Lec.
Lec - jak to Lec - wymiata. To o Polakach to ja powiedziałam.
Usuńhrehrehrhehr.
UsuńMakuszynski powiedzial - Piekna kobieta jest jak kaczka, za duzo dla jednego, za malo dla dwoch.
To o mnie.
UsuńKurczę, skasowałam sobie cały długi komentarz, buuu...
OdpowiedzUsuńHano, próbowałaś płynu do usuwania tłuszczu? Na sadzę powinien pomóc.
E, Ninko, nieee. Aż tak strasznie nie zależy mi na nieskazitelnej latarce.
UsuńOpakowana super są takie kalendarze, kupowałam tesciowej i później nam przekazywala rózne madrosci. A ta maksyme o Polakach to musial napisac ktos kto nie lubi Polakow.
OdpowiedzUsuńKtoś, kto zna Polski charakter?
UsuńDora - Aleksander WieloPOLSKI.....
OdpowiedzUsuńHre,hre.
UsuńGodzina 7.23 a ja już obudzona od dawna, chociaż ciągle w piżamie. Skaczę sobie z bloga na blog, jak motylek z kwiatka na kwiatek, a w tle głowy kołacze się myśl:"... dzień butelki, dzień butelki, idź i wystaw zielone worki."... No, ale żeby wystawić, trzeba się odziać, a mnie się jeszcze nie chce. Kawy się napiję.
OdpowiedzUsuńZa oknem szarawo, chmury nabrały specyficznego odcienia ołowianej burości z przebłyskami granatu. Śniegowy kolor. Prognoza też twierdzi, że białe ma lecieć z nieba. Zobaczymy. Dla mnie trochę za wcześnie.
Miłego piątku!
Czy ja juz pisalam kiedys o smieciach? Jak dzieci byly szkolne, to smieciarze przyjezdzali w poniedzialek rano. PONIEDZIALEK. Tu osma rano, ja rychtuje dzieci do szkol, slubny sniadanie zalatwial, a jeszcze pieniadze na obiady do szkoly i nagle slysze churgot (hurgot?) pojazdu snmieciarz, wiec w pizamie wylatywalam, wyrywalam worek ze smieciami z obreczy w drzwiach szopki i lecialam , jako ten wybrakowany Mikolaj, z worem przerzuconym przez ramie i gonilam pojazd. Zatrzymywali sie, rechotali, smieci brali. No i szlam ci ja kiedys, wystrojona, na obcasach, wyfiokowana, stukalam tymi obcasami i lecialam do autobusu, a smieciarze byli wlasnie na tej ulicy. Obejrzeli mnie z uwaga (mialam cos 33 lata) i nagle jeden - lico mu pojasnialo, usmiechnal sie od ucha do ucha i wrzasnal na cala ulice -uuuu, inaczej wygladasz ubrana. Kurtyna.
UsuńŚmieciarze są w porządku. Nigdy nie spotkałam niesympatycznego.
UsuńA ja ostatnio przegapiłam "dzień plastiku". A że, z oszczędności zapewne, rzadziej śmieciarka jeździ w naszej gminie, to potem trzeba czekać 2 tygodnie na następny termin.
Dzień dobry. Jeszcze mokro po wczorajszym deszczu, chmury a raczej chmurki, bo nieba więcej, wiatr przegonił paskudę, zimno 4 stopnie.
OdpowiedzUsuńTrzeba się zabrać za ogarnięcie chałupy i załatwienie paru rzeczy. Po wczorajszych sensacjach spałam jak zabita.
Udanego piątku.
Dzien dobry, juz piątek?!
OdpowiedzUsuńI śnieg wali.
OdpowiedzUsuńByłam w Świeradowie w likwidowanym tartaku wybrać jakieś resztki króciaków i podłogówki i właśnie nieźle zaczęło śniegiem sypać. W poniedziałek rano muszę tam być znów i transport załatwiać. Mam nadzieję, że nie będzie białego.
UsuńKtórym tartaku?
UsuńLadny snieg byl?
UsuńTym na wylocie na Szklarską. Po prawej stronie.
UsuńTo był nasz pierwszy tartak. Szkoda. Fajni ludzie tam robią/robili.
UsuńWszystko sprzedane po kawałku. Nawet prąd odcięty. Tylko jeden pracownik i kierownik. Drewna tez już resztki, ale modrzew więc biorę wszystko, co nam sie może przydać. Szkoda zaiste.
UsuńZ rana pojechałam do banku, bo miałam mus. Skoro wydarłam się z domu, to przeszłam się po dużych sklepach, których w mojej dzielni nie ma. Najważniejsze, że obkupiłam Bezę w jedzonko, które lubi. Była radocha buszowania w torbach.
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą padał śnieg w formie kaszy, nie płatków.
Nie wiem, czy mówić dzień dobry, czy dobry wieczór? Za oknem ciemnica, na termometrze tylko dwa stopnie, a było tak przyjemnie, jak było po dziesięć stopni. Czy nie mogło by być tak do marca, a później już wiosna??? Nie chcę śniegu i lodu na ulicach. Takie rzeczy, to w górach, poproszę...
OdpowiedzUsuńTaaaaa..... a u mnie dzisiaj słońce oślepiało ale było - 1 i rano wichur.
OdpowiedzUsuńAgniecha, to strasznie nieprzyzwoita pora na wstawanie. Chociaż Kurnik powinien się budzić jeszcze wcześniej. Ja niestety nocny Marek, zasypiam ok. 3-ciej nad ranem, to przed 10-tą ciężko wstać.
Na jutro zapowiadają duuuuży wichur i śnieg, no to będzie jak dziś u Bogusi, ciemnica w mieszkaniu i światło cały dzień zapalone.
U mnie nic nie padało, ale teraz juz tylko 1 st.
OdpowiedzUsuńA u mnie jedyne -5. I zaśnieżony krajobraz. Na szczęście chwilowo, bo prognoza twierdzi, że następny jakikolwiek opad dopiero za dwa tygodnie a w międzyczasie temperatury powyżej zera. No i dobrze, bo wczoraj z czołówką na główce w ciemnościach zimowej nocy woziłam taczką ostatnie dalie w donicach do garażu, coby nie przemarzły. Ciekawe, jak tam ostatnie pomidory w szklarni? Kiedy wiało, to zwiało okienko z dachu, więc zimno do środka mogło wleźć. Zobaczy się później. Miłego dnia, Kurki!
OdpowiedzUsuńU nas tylko lekki minus. Mus zabrać mandarynke i laury oraz wykopac nedzne reszztki dalii i mieczyków.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Kurki!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmur mało wiele, słonko przebija, coś wieje ale słabo, paskudy niet.
Czas włączyć ogrzewanie bo wczoraj zapomniałam i zimno mi było.
Przyjemnej soboty Kurki.
- 5 st, cisnienie wysokie, slonce. No to może coś cieplego na sniadanie zjeść?
OdpowiedzUsuńPo poludniu mam gosci z raczkujacym dzieckiem, trzeba pomyc podlogi😀
Rosół!
UsuńNieee, byla jajecznica😀
UsuńMam jeszcze ostatnią porcję dyniowej,bo sporo ugotowałam, córka z niezięciem nie przyszli, więc sama zjadam powoli.zup na razie nie przewiduję, cos tam innego będę cudować jak zgłodnieję.Dziś robię faszerowaną paprykę.
Życzę sobie, żeby Rabarbara się odezwała.
OdpowiedzUsuń