Bo u mnie wszystko jest z życia wzięte.
Przyszło nam pędzić to życie w niewątpliwie bardzo trudnych czasach, w bardzo trudnym, czasem nieznośnym, świecie. Ludzkość doszła do ściany. Nie mam wątpliwości, że marnie się to wszystko skończy. Chciałabym pociechy i nadziei, ale obawiam się, że o to będzie trudno. Otacza nas chaos, dezinformacja, brud, smród - długo mogłabym wymieniać. Odnoszę wręcz wrażenie, że na nic nie mam wpływu, że tylko mogę płynąć z prądem. Czasem mi się przelewa, jak dzisiaj. Pewnie macie podobnie, bo trudno nie mieć. Ciekawi mnie, jak radzicie sobie z tym wszystkim, co robicie, żeby nie zwariować i nie dać się trafić apopleksji?
Czasem jestem tak wściekła, że prawie wrzeszczę z bezsilności. Ratuje mnie poczucie humoru i miejsce, w którym żyję, bo żyję tutaj jak w bańce. Czasem muszę stąd wychynąć - robię to rzadko i bardzo niechętnie. Większość czasu spędzam nad paletą, drewienkami i co mi tam w ręce wpadnie, za chwilę na dobre zacznie się ogród. Jednak nie każdy ma taki luksus. Dlatego piszcie jak sobie radzicie z wszelkim goownem tego świata. Boję się, że moje sposoby się wyczerpią, to będę miała coś w odwodzie.
W międzyczasie (anioł niedostępny, Bambi też zamówiona i odebrana):
Bambi zwana Bamboszkiem, suchy pastel 30 x 40cm |
Pierwsza
OdpowiedzUsuńDruga!
OdpowiedzUsuńJa jestem zbyt zajęta żeby o tym wszystkim myśleć, ale już czasami mam wszystkiego dość i ratuje mnie rozmowa z wnuczkami, poczytanie Kurnika i rozmowa z niektórymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńBoguśka, właśnie wpadło mi do głowy, że Kurnik jest jednym z nielicznych miejsc, w którym robimy coś (choćby było to tylko gadanie)RAZEM.
UsuńKochana, czytam Twoje słowa i jakbyś dziś tu u nas była. Wyć mi się chciało. Choć, my to dopiero w bańce i w bajce. Ale...Ma się bliskich i przyjaciół i się czarno myśli.
OdpowiedzUsuńDziś wirtualnie podróżowaliśmy, bo dla nas podróże, to lek. Nie na całe zło, ale poprawiają nam humor. Zamówiliśmy sobie nawet noclegi . W Bretanii. Z możliwościa odwołanai erzerwacji, jakby co. Ale myśl, że może się uda, taki rzut oka w przyszłość, to taki plaster trochę. Buziaki Hanuś. Kurki wszyskie ściskam.
Janiołek i Psiunia-boskie!
UsuńKasia, czasem wydaje mi się, że więcej głupoty i bezsilności nie uniosę.
UsuńHano,ciężko wszystkim,masz rację.W piątek na zakupach odniosłam wrażenie,że ludzi zaczyna ponosić.Chcę wsiąść do samochodu,stoję na miejscu inwalidzkim,podchodzę o kulach do samochodu i widzę,że obok ustawił się dostawczak dosłownie drzwi w drzwi. Pukam w szybę i oczywiście w maseczce proszę dziada żeby odjechał trochę ,żebym mogła wsiąść.Dziad siedząc w środku samochodu, w masce coś mamrocze ,ni huhu nie rozumiem co marmoli więc znowu ,przepraszam,czy może pan wycofać żebym wsiadła do samochodu?Wyskoczył z samochodu jak bluznął,że kuuuuuu nie widzę ,że on wyjeżdża ? ślepa jestem? Dziad o dwie głowy wyższy ode mnie ,wielki no po prostu przestraszyłam się, a nie należę do lękliwych ,ale była przekonana ,że mi walnie jak nic.Odjechałam i sama nie wiedziałam gdzie jechać.Masakra.Będzie cieplej to trzeba do lasu wybierać się! Właśnie przeczytałam ,że psychiatrzy zaczynają zapisywać na receptę prawie że ,wyjścia na spacer do lasu,i myślę ,że to na prawdę dobra metoda.
OdpowiedzUsuńMargaret - Japonczycy od dawna stosuja - shirin-youki - kapiele lesne. Tylko, ze ja sie teraz lasow boje :/ przez kleszcze. Moge pojechac samochodem - otworzyc drzwi i okna i wdychac i patrzec.
UsuńPsia kość naprawdę miało być!!! Fufff
OdpowiedzUsuńMargaret, ludzie byli, są i będą wstrętni, chciwi, agresywni i chamscy. Dlatego doszliśmy do muru. Trza było dziada walnąć kulą w pusty czerep.
OdpowiedzUsuńHana - masz racje. I masz racje. I masz racje. Ja bym jeszcze te jego bluzgi nagrala. Ale znam tylko jedna osobe, ktora ma refleks i nagrywa jak cos trzeba - Coreczka. Kula to bron uniwersalna.
UsuńMoje radzenie z problemami przede wszystkim polega na tym, że staram się od razu ustalić, czy to jest problem, czy PRAWDZIWY , OGROMNY PROBLEM. Bo jest między nimi wbrew pozorom różnica. Jeżeli rzeczywiście mam PROBLEM, to wtedy myślę, czy mogę cokolwiek zmienić. Jeżeli da się coś zmienić to działam, jeżeli nie mogę zrobić absolutnie nic, to po prostu godzę się z rzeczywistościa.
OdpowiedzUsuńNietutejsza, jasne że działam, jeśli jest pole do działania. Coraz częściej jednak go nie ma. Choćby pandemia, która zresztą obnażyła słabość świata, demokracji, ludzkiej lojalności i mnóstwa innych spraw. Co mogę zrobić, jeśli na szczepionkę mam widoki w jakiejś dalszej, mglistej przyszłości?
UsuńMożesz po prostu przestać się tym zamartwiać, ale uważać na siebie ile się da. Oczywiście to moje subiektywne odczucie - pandemia dla mnie to nie jest PROBLEM, tylko problem. Taka postawę trzeba w sobie wypracować, na poczatku nie jest to łatwe, ale z czasem można.
UsuńNietutejsza, owszem, mam podobną strategię, nie zamartwiam się bezgranicznie, czasem jednak bezmiar beznadziei mnie przytłacza.
UsuńHana - wtedy musisz isc nad swoje jezioro, poodychac gleboko i sie ponapawac i sie cieszyc, ze nie masz kretynstwa na codzien pod nosem.
UsuńObsesyjnie robię na drutach, bo inaczej bym zgłupiała.
OdpowiedzUsuńJak sobie pogadam 6 albo 7 godzin do komputera ( dzieciaków)to mi się nawet paszczy otwierać nie chce. Ogólne zniechęcenie mnie ogarnia do wszystkiego i zmuszam się, żeby robotą zawodową się zająć. Czasem sobie coś wymyślam, jakieś projekty, ale różnie bywa z ich dokończeniem. Ciężko jest.
Ps. Teraz sobie umyśliłam pieczenie baranka i szukam takiej formy jakie pamiętam z młodości ( dlatego zawracam głowę Kurom), może to głupie, ale łeb zajmuje na jakiś czas.
Garde, baranek jest tak samo dobry na poprawę nastroju, jak wszystko inne. Piecz baranka, a potem się pochwal! I dziergaj do upadłego.
UsuńDo podobnych wniosków i stopnia zdegustowania doszłam już dawno. Wzięłam więc brzozową miotłę i wymiotłam to wszystko ze swego życia, bo nic innego zrobić nie mogłam. My tu żyjemy jeszcze bardziej w bańce, z dala od wszystkiego. I jakoś tak się porobiło, ze odkrywam tak w ukryciu, w konspiracji, w podziemiu, wspaniałych ludzi i dobre rzeczy, które się dzieją. Dlatego dobrze było wygonić te pasożyty umysłu. Do świata wyruszam też z wielką niechęcią, ale chętnie otwieram drzwi dobrym ludziom. Jakoś tak jest ich coraz więcej wokół mnie, czary jakieś czy co?
OdpowiedzUsuńAha, jeszcze gram wodzie w strumyku na skraju naszego terenu, gram też w domu na dzwonkach Zanshin, maluję w końcu (bo ból ustał) i dużo piszę. Przygotowuję ogród do wiosny, chociaż śnieg pada.
UsuńBo dobro (ogolne) przyciaga doobro.
UsuńGorzka, do powyższych wniosków też nie doszłam dzisiaj, jednak teraz wali to w człeka z siłą wodospadu. Co to są dzwonki Zanshin?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, zrobiłam błąd: Zaphir miało być. Posłuchaj sobie: https://www.youtube.com/watch?v=PXvZee33RWY
UsuńDzięki!
UsuńJa chyba jestem nienormalna, bo nic, a nic mi się nie dzieje. Robię to co lubię, czytam, szydełkuję, patrzę sobie przez okna na park. Nic nie muszę. Powietrza mi nie brakuje, balkonujemy z Bezą, na zakupy wychodzę dwa razy w tygodniu. Nigdzie mnie nie ciągnie, nic mnie nie pcha do przodu. Żyć i być.
OdpowiedzUsuńBezowa, nie jesteś nienormalna, tylko szczęśliwa. Ja też, ale czasem coś mi na odcisk wlezie i trzyma.
OdpowiedzUsuńHanuś, przetrwamy dziada!!!
UsuńBezowa, nie tylko o dziada chodzi. Bardziej o to wszystko, co dziad obnażył (tfu!).
OdpowiedzUsuńHana, ja też jestem nie wiadomo kiedy w kolejce do szczepienia ale specjlnie sie tym nie przejmuje bo chyba nie zdecyduję się na szczepienie. Jako, że ta szczepionka to trochę eksperyment dopuszczony tylko na rok to mam sporo obaw. A może ją udoskonalną zanim przyjdzie moja kolej.
OdpowiedzUsuńPoza tym skupiam się na dziupli , szyciu i malowaniu, odwiedzam przyjaciółkę,która chyba też nie bedzie mogła być zaszczepiona bo jej choroba może to wykluczyć, czasem gdzieś jedziemy no i zaczną się prace ziemne na jej działce a poza tym zadbałam wreszcie o mój kręgosłup i chodzę na fyzjoterapię.
Mimo, że tu są tylko zalecenia i rekomendacje przestrzegam ich i uważam, żeby przypadkiem w metrze nie usiąść w pobliżu jakiegoś debila kaszlącego i kichającego.
A to co mnie bardzo zmartwiło, ale już się z tym pogodziłam, to to, że o przeprowadzce do kraju mogę na razie zapomnieć.
Bacha, nie do końca chodzi mi o termin szczepionki, bo w końcu nadejdzie. Chodzi mi bardziej o to wszystko, co dzieje się wokół i z powodu. O ten koszmarny chaos i brak perspektyw.
UsuńHana, to rzeczywiście jest koszmar, ci debile na górze odbierają nam a na pewno skracają życie. I to jest dla mnie najgorsze + brak swobody poruszania się do czego byłam od lat przyzwyczajona.
UsuńKiedyś zastanawiałam się co by było jakby przynajmniej 80 procent społeczeństwa podniosło bunt a zwłaszcza jakby drobni wytwórcy wrócili do pracy a studenci na uczelnie.
Z tego co wiem to te rozporządzenia nie mają podstaw prawnych .
Muszę zapytać prawników rodzinnych jak to jest.
W każdym razie staram się niczego tutaj nie słuchać i zajmować się jak wyżej
Acha, programów polskich tv nie mam i wogóle włączam tv raz na tydzień albo rzadziej. Programy wyłącznie przyrodnicze, historyczne no i sport jeżeli jest coś co mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak dół mnie czasem dopada a wtedy wylewam kurze łzy i właczam bloga albo kabarety.
TV nie oglądam wcale, ale te wszystkie informacje i tak do człowieka docierają, chciał nie chciał. Zresztą nie chodzi o to, żeby nie widzieć i nie słyszeć.
UsuńJa msiałabym wykupić sobie POLONIĘ bo innych polskich programów nie ma ale kiedyś posłuchałam u koleżanki, która namiętnie słucha wiadomości i uszy zrrobiły mi się jeszcze bardziej odstające.
UsuńJak już, to wyszukuję coś w kompie.
Ja sprawdzam czy mogę wyjechać czy jeszcze nie co mnie obowiązuje przed przylotem, po i w trakcie pobytu.
Mła obserwuje i sobie notatki robi oraz bawi się we wróżkę. No i usiłuje żyć jak przed tym całym zamieszaniem. Tak sobie postanowiła w marcu ubiegłego roku. Mła się nie dała oduczyć społecznego życia, była w zeszłym roku na zagramanicznych wakacjach, odwiedzała rodzinę i przyjaciół, żyła tak jak zawsze, może częściej tylko łapy myła i w tłum nie chadzała ( ale o na rzadko w tłum chadza bo nie lubi ). Zatem mła wie że da się przeżyć w jakim takim zdrowiu psychicznym nabierając dystansu i robiąc swoje.
OdpowiedzUsuńCo do paskudyzmu - politycy zusammen z pieniężnymi zainteresowanymi tematem przegrzali i lud robi się z lekka niesterowalny ( a przy tym w większości wredny, bo z ludzi w kryzysach różnych wychodzo paskudztwa, z nielicznych za to wychodzo poezja i anielstwo ) Jakoś to jednak będzie, jak zawsze zresztą. Generalnie mła nie ufa władzy. Np. panu ministru od ciężkiej choroby to mła ufa tak jak Mrutkowi zostawionemu sam na sam z wołowiną, facet jest dla mła skończony odkąd wylazło że nakaz maseczkowania na powietrzu to tak ze względów behawioralnych został wprowadzony. Znaczy szmata na twarz bo z tresury nici, już za samo to powinien na kopach wylecieć i nigdy nie wracać. O reszcie jego dokonań litościwie zmilczę. W przekazy mediów mainstreamowych mła wierzy średnio i zawsze sprawdza w paru źródłach czy aby przekłamań nie ma ( a kłamio radośnie od prawa do lewa bo każda opcja polityczna i związane z nią środki przekazu mają jakiś interes do ugrania na covidzie ). Mła ma dużo zajęć i czas jej biegnie aż za szybko w związku z czym wkurza się na rzeczywistość prędko a potem musi jej błyskawicznie odpuścić bo ma robotę. Jak jej co za mocno za skórę zalezie to się wyleje na blogim i już. Tyż się zrobiła bardziej wredna, nie da się ukryć.
Taba, o to m.in. chodzi. Że nie bardzo jest gdzie sprawdzić informacje, a liczenie na intuicję w tym przypadku to wiesz...
UsuńPolityków pomijam na ile mogę i na ile się da.
Sprawdzić zawsze można, są statystyki, są wypowiedzi medycznych bardzo różne i różniste ( światek medyczny jest dość podzielony w ocenie zagrożeń zarazowych ), pogląd można sobie wyrobić i żyć z takowym, na własne ryzyko. Problemem dla zalatanych albo zainteresowanych czymś inszym jest to że nie ma już czegóś takiego co choćby udawało rzetelne dziennikarstwo, niby informacja człeka zalewa zewsząd ale to jest chłam a nie zweryfikowane poprawnie info. Kultura klikania się kłania. No i te tabloidowe tytuły. Mła się do dziś niektóre zeszłoroczne przypominajo ( "Przeżył Holocaust , zmarł na covid" ). Polityków niestety pomijać się nie da, gadzina niepilnowana szkodzi. Mła założyła sobie w kompie odpowiednik czerwonego zeszycika w którym co większe głupoty, które wymyślajo. Żeby dokumentować kretynizmy i troszki się zabawić. Jednakże nie jest to rozrywka rozwijająca, mła czeka na zmianę aury, w ogrodzie to się mła dopiero prawdziwie zacznie rozwijać ! :-)
UsuńJak ja sobie radze? To chyba wiecie. Jestem na etapie myslenia, ze dzis w nocy nie bede spac, bo nie bede miec czasu.
OdpowiedzUsuńParawan stawiam na te beznadzieje...w UK sie ogolnie poprawilo, ale ludzie dostali szalu na temat otwarcia pubow i fryzjerow i , mozliwe, ze, kraju i kolejki do agencji podrozniczych sa jak po chleb w zamierzchlych czasach w Wigilie. A tu prawdziwej obietnicy nie ma i nie bedzie, bo rzad sie boi, ze pusci ludzi do Hiszpanii na przyklad i wszyscy beda kolo siebie na plazy, jak nie przymeirzajac, w Jastarni, i znowu zamknal kraj, bo ilosc zachorowan skoczy. Wprawdzie jest wreszcie porzadek zwiazany ze szczepieniami, ale te zlosliwe warianty covida sa i beda. Slubny placze, bo jest mozliwosc, ze jak nas stad wypuszcza, to moga nie wpuscic do Polski. Albo odwrotnie. Albo jeszcze inaczej.
A teraz jade na wysypisko smieci.
Opakowana, właśnie o to idzie - ludzie WSZYSCY jakby dostali pierdolca i wyszli po 20-letniej odsiadce z pierdla. W rządzie siedzą tacy sami zdezorientowani jak poza nim, przynajmniej u Was, bo u nas bynajmniej. Ci w rządzie są zorientowani, nawet bardzo. Na kasę.
UsuńCoś mi się widzi, że w takiej dezorientacji i niepewności przyjdzie nam funkcjonować jeszcze długo, o ile nie do usranej śmierci.
W UK wczoraj byl tzw protest przeciw lockdownowi...ponad 20 policjantow pobitych bardzo dotkliwie. I teraz pytanie - czy to byl naprawde protest? czy ten pierdolec, czyli jego wariant:(
UsuńA u mnie wiadomo jak, pławię się w luksusie nic nie robienia, ale już koniec bliski.
OdpowiedzUsuńDora, co się napławisz to Twoje. Potem myk i zaraz będzie jesień i znów będziesz się pławić.
UsuńJa jestem podobnie nienormalna jak Bezowa. Do tego mam remonty i sąsiedzkie "obowiązki". Lis mi właśnie wczoraj sprzed domu porwał dwie kury a jedna z owiec kulała. A panowie, z ktorymi remontuje sie znieść nie mogą i jest armagedon. Jeszcze chwila i jednego wygonię. To są moje problemy. Kury stracone, owca naprawiona. Z panami sie niebawem okaże. Trochę mi doskwiera brak odwiedzin zagranicznego dziecka.
OdpowiedzUsuńSłonce wyszło zza chmur i topi lód. Bedzie jeszcze wieksze błoto.
Trzymajcie się Kurki w zdrowiu!
Izydoru, kotka Nikita mojej kol. D. podczas remontu nasikała do butów wyjątkowo niesympatycznemu fachowcowi. Może więc tędy droga?
UsuńHa! Nasi przyjaciele mieli biala suczje Westie - ten taki bialy labo czarny szkocki terrierek. Lubila ludzi ogolnie. Mieli w domu ogromny remont, wiekszosc wszystkiego byla skaldowana w ogromnym salonie, do ktorego mozna wejsc od kuchni, z holu i ogrodu. I ta mala cholera sie uwziela na jednego z remontowcow. Szczerzyla zeby, warczala, za spodnie lapala. Zadnego innego sie nie czepiala. Biedny nie mogl kolo niej przechodzic, tylko musial latac dokola.
UsuńA dzieła Twych Rąk i Głowy Prezesso przepiękne!
OdpowiedzUsuńTo co mnie teraz głównie zajmuje to moja nowa sytuacja życiowa, muszę się w niej odnaleźć. Radzę sobie z tym zmiennie, jednakoż powyżej doła.
OdpowiedzUsuńA w borykaniu z rzeczywistością pomaga mi moja wewnętrzna wańka-wstańka, którą sobie mozolnie hodowałam przez lata, a zaczęłam hodowlę onej z chwilą otrzymania wyniku histopatologicznego z rozpoznaniem choroby nowotworowej. Wańka-wstańka nie pozwala mi tak całkowicie upaść na duchu, moje siły witalne okazują się silniejsze niż apatia.
Co do koronki to stawiam na odporność i nie pcham się w tłumy.
Marija, Twoja autoterapia chyba jest bardzo skuteczna, bo jawisz się jako silna baba.
UsuńWiem, że jestem odbierana jako silna baba. Ino że ja jestem podwójna. Mam chłopską pierwotną siłę mego ojca i depresyjną naturę mamy, ściera się to we mnie. Na szczęście siła oćca najczęściej jest górą. Jednakoż kiedyś, przed nowotworem, spędziłam kilka lat w czarnej d...e i pewnie stąd wziął się ten mój nowotwór.
UsuńIzydoru, dobrze ze owieczka już ok, szkoda kureczek,chyba musialyby żyć w wolierach, żeby nie spotkało ich nic złego.
OdpowiedzUsuńU nas prace remontowe wstrzymane nie wiem na jak długo, trudno, jest jak jest.
Owieczce wszedł kamyczek z blotem między raciczki. Wystarczyło wyjąć. Kurek szkoda, ale w wolierach nie ma prawdziwego kurzego życia. One muszą byc wolne. A przyroda swoje ma prawa i je egzekwuje, chcemy czy nie.
UsuńLis też jakoś żyć musi a kury poległy śmiercio bohatersko.
UsuńTak właśnie do tego podchodzę. Uwielbiam jajka. Kury mus mieć.
UsuńTesciowa mojego Synka ma dwie kurki - nierozlaczki. Mialy kawal ich ogrodu do zabawy, ale sie okazalo, ze COS grasuje. znaczy mozliwe, ze grasuje...no i ptasia grypa jest, wiec w czyms a la woliera, kupili duzo siatki, porobili daszki i plotki i - uwaga - hustawke dla kurek, ktore sa tym zachwycone. W dzien puszczaja wiecej luzem, ale maja na nie oko i przenosza im zagrode w rozne miejsca w ogrodzie,
UsuńTeż lubię kurki i jajka;)
UsuńWłaśnie oglądam japoński vlog o wiejskim życiu i pękam ze śmiechu jak kury lecą na złamanie karku,gdy je nawołuje gospodyni.Bardzo fajne filmiki, takie poetyckie i nastrojowe.
https://www.youtube.com/watch?v=PSl24bJ_jn8
I kurki lubię, i jajka, ale kurek nie oddałabym lisom na pożarcie. Zapłakałabym się.
UsuńA scierpiałaabys jakby liski umierały z głodu?
UsuńTaaa. Kiedy źrebak leżał na łące martwy, a zaczęły nad nim kołować kanie rude a kruki już nawet podlatywać i sprawdzać, czy mięsko już gotowe do konsumpcji, to jakoś nie myślałam o tym, że miłe ptaszki będą miały super wyżerkę. Empatia chyba nie często bywa wszechogarniająca.
UsuńNiezwykle mi się podoba wysmukłość janioła i jego torebusia, czymże ona była ta torebusia?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ze z kawalka zardzewiałej blachy :)))))
UsuńMarija, Basia dobrze zgaduje. To blacha za złomowiska starannie wyselekcjonowana. Musi być odpowiednio zardzewiała i odpowiednio giętka.
UsuńTo że zardzewiała blacha to widzę ino myślałam że już było gotowe takie cuś z nitem. Blacha nie zawsze bywa giętka, a szkoda bo też używam ;)
UsuńA jaki gustowny pedicurek!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wyjęłam z pieca szarlotkę wg nowego przepisu. Pychota! Tylko sos waniliowy muszę kupić. Zamierzam też zapoznać sie z kilkoma przepisami na łatwe ciasta, będą jak znalazł przy wizytach u znajomych (bo takich sobie nie odmawiam), zamiast prezentów. Wymyśliłam też własny przepis na mazurka.
Jutro idę do Resztek, widziałam fajne, tanie materiały, jakieś bluzeczki uszyję albo obejrzę coś do przeróbek w tutejszych secondhandach. Coraz więcej sklepów/marek plajtuje ale z reguły zamykają dwa lub trzy na obrzeżach a jeden lub dwa w paru galeriach zostawiają. Chociaż tyle.
Bacha, w sumie to chyba dobrze, że w wypiekach się nie wykażę. Byłabym grubasem. A tak tylko nie jestem chuda, hrehre.
UsuńHana, to jest świetne określenie nie-chuda.
UsuńJa zawsze nie lubiłam kuchni, gotowania, pieczenia, no coś mi odbiło może dlatego, że zobaczyłam tzw. łątwe i szybkie przepisy. Zaskoczę Rodzinę jak w końcu zjawie się w kraju.
Zmierza się do e-zakupów. Globalizacja, e -życie, eeeeeee🙁
OdpowiedzUsuńMam gdzieś e zakupy. Ja tam sobie lubię na zakupach z ludźmi pogadać, poogladać towar żywcem, roślinki pomacać. Kartą mła płaciła bardzo ale to bardzo rzadko, podczas pandemii nie płaci nią w ogóle, z czystej złośliwości i w ramach protestu ( co jakoś nie przełożyło się na falę zachorowań w moim spożywczaku ani w Rossmanie, ani w marketach budowlanych ). Mła ma wrażenie że takich jak ona wcale nie jest mało.
UsuńUprawiam e-zakupy, bo u nas wszędzie daleko. Ale w ramach protestu płacę gotówką w spożywczakach. Sprzedawczynie wszystkie zdrowe od roku. Żadna nie odpadła. Poza tym złośliwie i protestująco mam tylko dwie, bawełniane maseczki od początku paranoi. Nie kupię żadnej innej. To całkowity bezsens.
UsuńI tak Tabaazo, jest takich sporo, sporo więcej niż się zdaje czy wygląda:)
Bzikowa, mam tak samo, z tym, że płacę kartą, bo tak mi wygodniej.
UsuńHana, ja mam niebieskiego kota/skarbonkę. I tam wrzucamy 5-złotówki, zbieramy na podróże. Więc obrót gotówką generuje piątki. Nie mam zamiaru z tego rezygnować. Kotek pełen po brzegi. W maju jedziem gdziekolwiek i nikt mnie nie powstrzyma!
UsuńE zakupy też nie dla mnie. Nawet te wielkie sklepy nie dla mnie, bo ja to muszę się "pozaprzyjaźniać" ze sprzedawcami. Na targu, w składzie budowlanyym, w składzie złomu i piasku mogę i bez pieniędzy zakupy robić spore. I to mi się podoba. Płacę też zwykle żywą gotówką. Zresztą, tu w wielu miejscach nie zapłacisz kartą nawet gdybyś chciała.
OdpowiedzUsuńA ja przeszlam prawie wylacznie na e-zakupy. Za kazdym razem, jak ide do Lidla, bo musze po cos jednego. albo dwie rzeczy, wydaje duzo kasy i wracam do domu z niepotrzebnymi rzeczami.
OdpowiedzUsuńW piatek kupilam znaczki p ocztowe na amazonie! W naszym centrum musialam oblezc cale centrum w tempie zolwim, bo normalnie przeciez chodzic nie moge, poczte znalazlam (przeniesli, w ogole ponad polowa sklepow zamknieta na amen), ale byli ludzie, to poczlapalam do domu. Goscia od dorabiania kluczy nie znalazlam...
Nie przepadam za Amazonem i ich rozrzutnoscia z tektura, ale w moim przypadku tektura jest recyklingowana na rozne sposoby (teraz do pakowania, pozniej do ogrodu badz pojdzie do kosza recyklingowego, a cienka tektura /karton mi sa potrzebne do patchworku) i na szczescie znaczki przyszly w bardzo malej tekturce. Herbate kupilam na amazonie tez. Wszystkie pudla do pakowania, takie miekkie na miedzy talerze, bo mi szmat zabraklo, folie babelkowa NIE 10m a 60. Niektore rzeczy dowoza nawet tego samego dnia. albo na drugi dzien. A wszystkie te opakowania po rozpakowaniu w nowym domu - sprzedam niedrogo komus, kto sie przenosi....
A ciuchy czy buty da sie kupic w esklepach - tak juz jest ulatwione zwaracanie towaru, ze uo matku bosku.
p.s. jedzenie tez przez internet kupuje. a po swiezy chleb wysylam slubnego do sklepu na rogu.
E-zakupy to teraz właściwie konieczność. Poza spożywczymi tutaj niczego nie kupię. No może jeszcze gwoździe, żarówkę i papier ścierny. Poza tym snucie się po sklepach jest męcące, nawet bez pandemii. Czasem się snułam, ale rzadko.
UsuńNajfajniej kupuje się buty na e-obuwie. Wybór i przeceny przyprawiają o zawrót głowy, a zwrot jest prostszy niż zakup. Przyznam, że wchodzenie tam jest niebezpieczne:)))
UsuńJak to dobrze, ze nie jestem na miejscu...
UsuńJeszcze nie próbowałam robić zakupów na e-obuwie, muszę tam zajrzeć bo mi specjalistyczne Rhode potrzebne.
UsuńO jak super, tak to bym chciała... Nasz Lidl nie dowozi ale i tak inni mi robią zakupy, takie większe, przedświąteczne to internetowo, wszystkie leki bez recepty i opatrunkowe przez aptekę internetową, oszczędności idą w setki złotych.
UsuńJa sobie po prostu urodziłam wnuczkę��
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie Rybeńko!
UsuńZdrówka i superaśne gratulacje! JA mam dwa wnuczki,ale futerkowe. Rybeńko powtarzam za Izydoru szczęściara z Ciebie!
UsuńDziękuję wam bardzo❤����
UsuńPóki co muszę umierać z tęsknoty. Ale są zdjęcia i filmy i Skype.
Rybenko - kongratulacje. Gadaj z wnuczka przez skype i zoom i jak sie zobaczycie mano a mano, to juz bedzie wiedziala, ze Ty to Bapcia Rybenka.
UsuńRybeńko, ponoć wnuczka/wnuk to piękna sprawa i fajnie jest być babcią. Nie wiem, bo nie jestem. Z drugiej strony dziecina będzie miała pod górkę w tym pofyrtanym świecie. Ale też ma szansę, że coś się wyprostuje zanim dorośnie.
UsuńA czy my nie mieliśmy porypanego świata?
UsuńDziękuję dziewczyny
Dołączam do gratulacji!!!
UsuńDziękuję Mika
UsuńPogodą ducha - mimo wszystko :-)
OdpowiedzUsuńAnnette, to się sprawdza, o ile da się wykrzesać...
UsuńMnie ta pandemia paradoksalnie uwolniła - wreszcie zamiast odsiadywać w hucie dupogodziny pracuję w domu, z widokiem na las, na dowolnie wybranym boku :) Koty uszczęśliwione, mój własny stres minus dziesięć, z wnukami i najbliższą rodziną po pierwszych tygodniach szoku i przerażenia zaczęłam się spotykać i tak to jakoś leci. Covida i tak niedawno załapałam, ale wykaraskałam się w domu, nie był to może całkiem lajcik, ale w moim przypadku również nie dramat. Bliscy chorują , jedna teściowa ledwo przezyła covida, druga się połamała i trzeci miesiąc dochodzi do siebie, więc cały czas mamy opiekę naprzemienną, ale dajemy radę. Doszłam do wniosku, że moim największym problemem, praprzyczyną depresji i stresu jest fatalna praca i toksyczne środowisko w niej , z niestabilnością przepisów, kretynizmem ustawodawców i pomysłami od czapy Naczalstwa. A na to akurat dystans i zdalna praca zrobiły mi znakomicie, jak już sobie troszkę poukładałam w głowie :) Tak więc u mnie plusy i minusy w zasadzie się równoważą, a psychicznie pomalutku idę ku dobremu.
OdpowiedzUsuńmp, myślę, że dużo znajdzie się osób takich jak Ty. Pandemia obnaża nie tylko złe rzeczy, jak widać. Kiedy to świństwo się skończy, będziesz innym człowiekiem, bardziej świadomym swoich potrzeb - że tak się wymądrzę.
UsuńA mnie sie widzi, ze pandemia uproscila nasze zycie i mnie sie to uproszczenie podoba. Jakos mniej mi wszystkiego potrzeba- nie pracuje w tych czasach i jak pakowalam graty, to sie smialam, ze TA torebka to nie bedzie mi juz potrzebna. albo TE spodnie (sadowe czyli sondowe) albo buty. W sumie to sie zaczelo rok temu, jak sie okazalo, ze nie mozemy wrocic do UK po miesiacu w PL i jakos przezylam wiosne i lato i wczesna jesien bez wielu rzeczy. Nie wiem czy to wiek czy pandemia.
UsuńJa tak zyje csly czas, dodatkowo nie urlopuję po swiecie, nie latam,nie jezdze, jedynie ns miejscu i to w nsjlizszej okolicy, no i tylko te wyjazdy do Niemiec.Gdyby nie to , tylko zycie tu w domu na miejscu, to calkiem byloby spoko.
UsuńJa przez pandemię odnalazłam w sobie ogrodnicze hobby, na które się rzuciłam z zapałem, choć roboty muszę cudzymi rękami w większości. Ale wszystko planuję, wymyslam i kupuję:))) Nie mogę się już doczekać zieloności, ten cholerny śnieg jeszcze jest. A jak Opakowana się zapewne domyślasz, moim idolem jest Monty Don:)))
UsuńMika - a to sie nie dziwie ;)
UsuńA Alan Titchmarsh? A Alys Fowler?
Titchmarsha tak sobie lubie, ale Alys, baaardzo ja lubie :)
Dzisiaj w pogodzie było chyba wszystko,i śnieg,i zadyma,i słońce,i wiater,i bukwico.
OdpowiedzUsuńHana,jaką ładną torebusię ma anioł,to tak pomalowałaś na shabby chic?Wygląda bardzo naturalistycznie.
Dopiero się obrobiłam,latam od wschodu słońca.Rano rekolekcje,fajny ksiądz rekolekcjonista kolega słynnego ks.Pawlukiewicza.Później sklepy,obiad,to i tamto,a wszędzie ludziów.Psu delikatnie usmażyłam rybkę,wyjadał mi spod ręki;)
A ja żyję jak przed zarazą,codziennie robię zakupy,nie oglądam wiadomości,bo nie da się przetrawić tego potopu informacji,głupich idei i poglądów,mam swoje zainteresowania i tego się trzymam.I wbrew pozorom większość ludzi jest tradycjonalistyczna.
Może którąś zainteresuje co o kobietach myślą mężczyźni tzw.mgtow, którzy wybrali własną drogę i życie bez kobiet,bo twierdzą,że system zniszczył kobiecą wartość.Dla nas starszych to musztarda po obiedzie,ale młodsze może zaciekawi taki punkt widzenia:
https://www.youtube.com/watch?v=sB6QJs0z50M&t=2s
Dobrego tygodnia.
Żyjemy sobie na uboczu, wystarcza mi ogrod i szycie, od czasu do czasu spotkania z przyjaciółmi. Poza wstretnymi maskami, które uposledzaja mi widzenie i słyszenie, staram się nie zauważać niedogodności.
OdpowiedzUsuńRaz dziennie włączamy wiadomosci, tv stoi nieco zakurzony :)
Mam co jesc, gdzie mieszkać i w co się ubrać. Przeciez tak niewiele potrzeba do życia i szczęścia:)
Mogłyby mi moje choroby odpuścić, ale one są mi wierne do śmierci:)))))) wiec tylko mi sie czasami tak marzy...
Z dziesięciu posadzonych ziaren bobu wylazło mi juz 9, czekam cierpliwie na ostatnie! To jak powiesc w odcinkach :) Bo one mają szybko teraz rosnac, zeby zdążyć przed mszycami :)))))
Forsycja pomału rozkwita przed oknem sypialni, a różowa magnolia zastanawia się, czy otworzyć paczki calkiem, czy jeszcze chwilkę poczekać....na razie ma różowe końcówki (albo poczatki?).
Milego tygodnia :***
Basiu, byłoby super, gdyby wszyscy uświadomili sobie to, co Tobie (nam) uświadomiła pandemia. Świat szybciutko stanąłby na nogi, ale to raczej nierealne. Człowiek się nie opamięta.
UsuńBasiu, tak ci zazdroszczę klimatu, u mnie jeszcze ciągle ta cholerna zima... Nasadziłam tyle cebulek i nie mają jeszcze szans...
UsuńBamboszka ma cudne oczęta, a anioł torebusie ze złomu, hehe! :))))
OdpowiedzUsuńZgadza się, Basiu, ze złomu. Bamboszka nie lubi zdjęć i ktokolwiek zbliży si≥e do niej z aparatem, wywołuje w niej strach, a może tylko kokieteryjne zawstydzenie? Mam 30 zdjęć i na każdym ma taki wyraz oczu.
UsuńTrzecia!
OdpowiedzUsuńMatku kochana, jak mnie wszystkie nogi bolejo. Zrobiłam sobie 3-godzinny spacer, bo miałam załatwienia i teraz masakra. Zrobiłam fajne zakupy, kupiłam sobie spodnie, dwie pary już takich mam, więc kupiłam trzecie. Bezowemu kupiłam 3 pary majtkóf i śrubokręty. Dałam mu to po przyjściu i on mówi: no dobra, prezenty są, a gdzie życzenia? patrzę w kalendarz, a tam jego imieniny hahaha, ale dobra ze mnie żona.
OdpowiedzUsuńJutro będę dzwonić do rejestracji na szczepienie, bo nasze roczniki. Uda mi się???
Uda.
UsuńMiałaś prezenty więc Bezowy nie powinien narzekać.
Bezowo - jednym slowem jestes Dobra Rzona! Wez zycz Bezowemy Najlepszego z zestawem zasadniczym, co bedziesz chlopakowi zalowac ;)
Usuńja do teraz wylazilam12 tys krokow i ledwo zipie. 99% po domu. wszystko do zabrania jutro - SPAKOWANE! leza rozne rzeczy, co jutro nie jada. Mam nadzieje , ze sie nie przeliczylam z pojemnoscia mojego autka na czwartek, hrehrhre, toz to tylko hyundai maniuni....
Opakowana szacun!
UsuńBezowa, kseruj spodnie, po co kupować takie same?
UsuńOpakowana, to znaczy, że w czwartek opuszczasz stare domostwo na zawsze? I że graty już tam zaraz zjadą? I będziesz się rozpakowywać?
UsuńHana - tak, tak i tak. W zasadzie spakowalam dom sama. Nowy dom tez ja kupilam, slubny TYLKO za to placi, rherhehr, teraz ja sprzedaje stary. Poprzedni dom tez ja pakowalam, slubny byl na intratnej chalturze. ale wtedy tam mieszkalismy raptem 2 lata...tu - 35. Wczoraj przysiadlam pare razy w ciagu dnia, dzis - nie, tylko jak telefon musialam odebrac. Krzyz i nogi marnie dzialaja. Graty zjada w srode. Jedyny dzien w tygodniu, kiedy ma tam padac... Dzieci dzis pojechaly ze slubnym, bo zieciu jako osilek byl - nosili rozne meble z garazu (po Babci) i wywalali polki z palmiarni ogromne. Coreczka byla za fotografa naczelnego, wiec wiem co i jak. Ja sie rewanzowalam zdjeciali armagieddonu, Sodomii i Gomorii tu, hrehhr. Chcialabym nie musiec sie rozpakowywac, ale nie bedzie stresu, ze JUZ musze to robic.
UsuńOpakowana, uff. Rozpakowywanie to pikuś i sama przyjemność. Nareszcie odsapniesz, pod każdym względem. Tamten dom się sprzeda, to wyłącznie kwestia czasu.
UsuńOpakowana, najważniejsze to sypialnia, kuchnia i łazienka, reszta może byż w zwolnionym tempie
Usuńmiało być Być
UsuńBezowo😀😀😀😀, no ale prezenty byly , wiec wyszlas na plus.
OdpowiedzUsuńJa mam coraz bardziej dość... Wszystkiego. Coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńJoasiu, nie mam nic specjalnie krzepiącego do powiedzenia poza tym, że wreszcie wiosną powiało. Może idzie nowe?
OdpowiedzUsuńTu wiosna jeszcze nie wieje, ale mam nadzieję, że jednak ta wiosna w końcu się pojawi.
OdpowiedzUsuńUdanego dnia Kurencje!
Ja dziś ocieplam strop w masztalce, co to ponoć juz był przez fachowca ocieplony.
Opakowanej congratulations z okazji spakowania chałupy!
Nie oglądam telewizji, ale oglądami filmy. Ciekawe filmy. To mi zimą pomogło. Teraz jest gorzej. Planuję ogród, dużo sprzątam. Piekę ciasta, dobrze gotuję- to zajmuje czas.
OdpowiedzUsuńDużo naszych znajomych otarło się o śmierć, więc nie przyjmujemy gości ale mamy telefony. Powoli wyczerpują mi się pomysły, ale jak powiedział Wojtek, tą zimę zniosłam o niebo lepiej.
To ja się też odezwę, moja strategia udawania, że wszystko w porzo troszkę mi się nie sprawdza ostatnio, ale tak sobie myślę, że po prostu trzeba przestać udawać, a zacząć widzieć, że naprawdę spora część świata jest w porządku. I starać się być tu i teraz, a nie myśleć i martwić się na zapas. Kuleżanka jedna dała mi super ( jak dla mnie )radę : jak już musisz się martwić na zapas, to wyznacz sobie godzinę dziennie, a nie cały dzień.
OdpowiedzUsuńNo i pamiętać, żeby wystarczająco dużo spać. Mnie akurat dużo snu potrzeba, a ostatnio wyhodowałam sobie porządne braki.
Wiosna się czai troszkę, ale już wychodzi - ptaszęta śpiewają, żurawie straszne ryczą w powietrzu, a kaczki latają we trójkę - jedna ona plus dwóch onych ( ruja i poróbstwo ).
Rozczulił mnie guzik przy aniołowej torebce - wygląda jakby trudno go było wkręcić.:-)
A portret psinki zwanej Bamboszką jest przepiękny.
Dobrego wtorku!
Uff. Madka we mnie może ciut odetchnąć. Pozdrawiam
UsuńAgniecha święte słowa. Udawanie prędzej czy później zmęczy
UsuńAgniecha, to o spaniu święta prawda!!! Zmuszona sytuacją zdrowotną jestem kładziona do łóżka o 23, zasypiam przed północą i śpię do 9 i robi mi to świetnie na samopoczucie i zdrowotność.
UsuńMiko, i na zdrowie, porządny sen na wagę złota.Jak się masz, jak samopoczucie?
UsuńNo to ja kładę się o 22.00, a wstaję o 6.30. I naprawdę. Zaczyna się polepszać.
UsuńMika, trzymaj się tam, wiosna idzie i na pewno będzie lepiej.
Staram się jak mogę, ale ta szarość i brak słońca męczy. Samopoczucie moje lepiej zdecydowanie, ale sił jeszcze brak. Mam jednak nadzieję, że idziemy w słusznym kierunku:))
UsuńŚciskam bardzo♥️😘
UsuńGodzina zero za godzine.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze owsianki nie jadlam!
Krysia trzymiem kciuki za pomyślność akcji!!!
UsuńPowodzenia Opakowana!
UsuńDzieki, Kurki. Trzymajcie nadal kciuki, bo panowie beda jechac noca...
UsuńTrzymam.
UsuńZ dwoch vanow dojechal jeden....
UsuńU mła dziś jakby wiosenniej troszkę, niestety tylko troszkę. Mła już z niecierpliwości raciczkami grzebie bo ogród czeka i może po południu jej się uda go nawiedzić z sekatorem.
OdpowiedzUsuńBardzo bym sie cieszyla, jakbys z sekatorem nawiedzila mnie, bo z tylu nie dalam rady sobie wlosow ostrzyc...
Usuńsiedze z owsianka i sie denerwuje.
Nie prowokuj mła, ona musi bardzo uważać żeby sekatorem roślinków do korzonków nie udało jej się ściachać. Mogłabyś łysiną świecić po sekatorowaniu mła.
UsuńTaba - i tak bym nie widziala. A , wiesz, co z oczu to z serca, rhehrehr
UsuńOpakowana, ja nawet z tyłu z pomocą lusterka sobie obciacham. Całe życie to robię, wyćwiczyłam się.
UsuńJa tez, tyle , ze ja mam cienkie wlosy i malo,to sekunda i gotowe.
UsuńOpakowana , juz pewnie jesteś w trakcie.Powodzenia i nie ma co się nerwować😘
OdpowiedzUsuńCześć i czołem, wiosna predzej czy później zrobi się łaskawsza, nie popędzajcie, podobno już od jutra ma być coraz cieplej.
OdpowiedzUsuńBym wysekatorzyła nieco wlosy, ale nie umiem, tne więc na prosto, zrezygnowalam z grzywki, więc jeszcze mniej roboty, i tak to fryzurą upodabniam się do babci Bolci czyli na Kopernika😀
To tak jak i ja. Sama sobie podetne i mam z głowy nomen omen.
UsuńAle Kopernik miał grzywkę - przynajmniej na tym obrazie Matejki.
UsuńJa też zrobiłam się samowystarczalna fryzjersko. I co z tego, że krzywo. Z tyłu i tak nie widzę.
Hm, kiedys nosilam grzywkę, ale zrezygnowałam, bo mi sie głupio falowała i tylko klopot był.
UsuńDora, można jeszcze na Kościuszkę.
UsuńO, albo na wkur.ionego szopena.
UsuńNa Kojaka. Niekłopotliwie, i można szmatką przetrzeć od czasu do czasu.
UsuńAgniecha - jak nie naturalnie, to Kojaka trzeba przygalac.
UsuńSzmatka nie tyle przetrzec ile glansowac!
Na Kojaka to moj niezięć sie robi i wyglada jak mafiozo.
UsuńJezu, byli, zabrali. po podjechaniu do garazu okazalo sie, ze jeden van wzial ostro wiraz, przewrocilo sie ustrojstwo z odkurzaczem ulubionym slubnego - mam nadzieje, ze machina przezyla...w ogole sie martwie w ilu kawalkach rozne rzeczy dojada...jeden panek sie obijal, pozostali trzej zaczeli mu wytykac to nierobstwo (nawet wystawil sobie krzeselko przed dom, zeby mu bylo wygodnie!), byla afera na ulicy, widzialam firanki sasiedzkie falujace, pan...sie obrazil i sobie poszedl!! teraz laze po domu myslac - a przysiade sobie. Nie ma na czym. Moze frytki bym sobie zrobila - nie ma blachy, no to chociaz cos przepiore. Nie ma pralki. ani plynu do prania. Mam kanape jako stol (pudelko po butach), jako krzeslo i jako lozko. ale sie zastanawiam, jak wtrynie rzeczy, ktore z obawy przed wirazami zostawilam do zawiezienia - jak mi wszystko wejdzie do rakiety. Rakieta nie z gumy a na dobra sprawe, dla niektorych ludzi powinni produkowac rakiety/szczaly z gumy...
OdpowiedzUsuńJeszcze jutro na wysypisko, przyjda wyszorowac dom, przyjdzie pani wziac sobie klucz i KONIEC. A nie, jeszcze pare kwiatkow musze wykopac....
P.s. Ja bez grzywki wygladam jak Emil z drewutni, albo z za krotka jak w/w Kopernik.
Emil mial grzywkie! Jeżu , co za panki Ci sie trafili, oby jak najmniej szkód przy tej przewózce było. Dobrze, ze masz lożko, stol z kartonu , czemu nie😀Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDzieki, Dora. Stol z czegos to dla mnie nie nowosc. Do Coreczki pojechal wielki beben, ktory zanabyla u tworcy bebnow. Gruboceramiczny z jakas skora na wierzchu, etc etc. I mysmy to wiozly z Polski do UK. Samolotem. Na wskutek niekompetencji naziemnych z LOTu/Air France, nie polecialysmy po poludniu, wiec nas przenocowali w eleganckim hotelu , przywiezli sniadanie o 5 rano do pokoju, mysmy sniadanie zapakowaly w serwetki i woreczki i zawiezli nas na lotnisko. I to bylo tak jusz-jusz. W Paryzu za to mialysmy cos 2 godziny, wiec rozlozylysmy nasze eleganckie sniadanie na...bebnie. Byly krosanty, dzemy, sery, owoce, serteki, sztucce nie plastikowe z samolotu, kawe zanabylysmy w kiosku (nota bene z bita smietana Chantilly - najlepsza kawa pod sloncem) i tak jadlysmy niespiecznie sniadanko.
Usuńserteki wygladaja jak serdelki z serwetek...chodzilo JEDYNIE o serwetki.
UsuńNo i pięknie, najważniejsze to być zaradnym😀😀Fajniecto musiało wyglądać.
UsuńOpakowano - czy ja mogę Ci jakoś pomóc? Pożyczyć krzesełko na dzień czy dwa? Właśnie w tej chwili piekę racuszki z jabłkami, jak chcesz to Ci mogę podrzucić kilka jutro w porze lunchu? Daj znać!😘
OdpowiedzUsuńO bosz, jaka Ty jestes dobra kobieta! jutro bede stac w kolejce na wysypisko kolo poludnia. Chcesz przyjechac na wysypisko ze mna? :), pokazalabym Ci pusty dom! za krzeselko dziekuje, kochana, do kanapy sie przyzwyczajam, wlasnie znioslam kordeulkie, jest mi cieplo i odtajalam juz troche. a propos - zimno leci, czyzby i w uk mialo byc zimowo??? Zima, nie-zima, ale dwa lody Mars zjadlam. Nie musze byc przyzwoita i sie ograniczac ;)
UsuńEmaila Ci wysłałam na FB 🙂
UsuńOpakowana, trzymam wszystkie kciuki. U dużej nogi też.
OdpowiedzUsuńI ten z czapeczko tysz? dziekuje. Teraz siedze i sie denerwuje, czy rzeczy dojechaly polamane czy cale. i czy slubnemu zostana jakies wlosy na czasce wzgledem ilosci. Niezwykle sie ucieszyl wczoraj, jak uslyszal, ze mahoniowy duzy stol z garazu sie wlasciwie rozlecial ;)
Usuńja wstalam o 6, lazilam do auta dopakowywac resztki na smietnisko. lacznie z woreczkiem...guzikow. co wew mnie wstapilo kolekcjonowac guziki to nie wiem. Ale to wiele tlumaczy - moja Babcia miala malutkie pudelko z guzikami, ale jednak bogata nie byla zupelnie, wrecz odwrotnie. A ja - WOREK!
+5. Chmury. Pies śpi jak kamień.
OdpowiedzUsuńKonie se łaziły po pastwisku, fajnie je teraz widać, bo wycięliśmy jedną krzakowierzbę co zasłaniała. Ale dla równowagi zamierzamy posadzić rządek brzóz. Też będą zasłaniały, ale dopiero jak urosną.
Opakowano, powodzenia w zmaganiach. Zawsze się można położyć na podłodze. I usiąść też. Ale w nowym domu będziesz miała wszystko, więc ci życzę, żebyś sobie jak najszybciej usiadła wygodnie na CZYMŚ , pod szklanym dachem patrząc na swoje nowe gwiazdy i sącząc COŚ.
Dobrej środy, Kurki.
Dziekuje Agniech - co do saczenia, to na stan obecny, na polce z rzeczami do zabrania obok butow, kabli i szklanego abazura kuchennego stoi porto. Mam do saczenia od razu!
UsuńSzkoda krzakowierzby, ale brzozki moga byc ;)
apropo - najbardziej plotkarska sasiadka na koncu ulicy podobno narzekala i mowila, ze ja powinnam byla wyciac taka ladna tujke z frontu mojego ogrodu (w niej kosy sie gniezdza), bo jej pozor na cala ulice zaslania!!!
Ooo. Porto dobrutkie jest. Latającemu coś odbiło i zamówił razem z winem i teraz trzeba flaszkę przed nim chować. A niby słodkich trunków nie lubi....
UsuńPorto pod gwiazdami... Już to widzę.
Pochmurne 3 st. Już środa, zdjecia stopy nie mogę zrobić bez skierowania,musze czekać na teleporadę,w poniedzialek znów dzwonilam do przychodni i wydaje sie, ze z konkretniejszą osobą rozmawialam, przynajmniej kod do apteki na brakujace paski dostalam i zapisala mnie do rodzinnego.No to czekam nadal.
OdpowiedzUsuńEch, Dora, u nas balagan podobny...moja przychodnia nawalila i to mocno. Jutro, od razu po przyjezdzie, zapisuje sie do przychodni Coreczki czasowo, po raz trzeci, hrehrher zeby dostac lekarstwa na te moja nowa dusznice. a jak nie, to jeszcze na tydzien , tfu tfu, mam.
UsuńMi recepty zawsze wypisywali ok, na stałe leki, ale zeby juz dostac skierowanie na rutynowe badania czy cos nowego to klopot. Dzis na pewno nie zadzwoni lekarz, bo w srody nie ma go w przychodni. Wszyscy znajomi mowią, ze lekarz do nich oddzwania w ten sam dziwn lub nastepnego, ale oni z innymi schorzeniami.
OdpowiedzUsuńJak ja się nie mogę wyrobić,mam więcej na głowie niż jak pracowałam;)
OdpowiedzUsuńAle ranki są na plusie,więc lada chwila wybuchnie zielenią i upałami,czekam z nadzieją.
Co to w ogóle jest,robiłam zwrot w KIKu a kasjerka mi daje formularz do wypełnienia:nazwisko,adres.No hola,hola co to za nowe zwyczaje?! Mówię,że absolutnie tego nie wypełnię i napisałam,że nie podam swoich danych,z parafką.Oddaje się bzdet za kilkanaście złotych,który nie działa a oni wykorzystują okazję,by wyłudzić dane osobowe.A paszli w kibini.
Coraz więcej zachorowań,sąsiedzi bliżsi i dalsi,jednego gorączka wymęczyła tydzień prawie 40 st.
Opakowana,to jutro finisz?Bo się pogubiłam w twojej odysei podróżniczej.Gdyby się przedłużało to możesz popełnić taki DIY wypleść krzesło i zrobić stół wg takiego wzorca:https://www.youtube.com/watch?v=TSRPs2ZMF34 Bardzo ładnie wyszło dziewczynie.
Dbajcie o siebie 👑😷.
Hanna - mnie tez strasznie wpierniczalo to podawanie danych, ale w wkiekszosci teraz chca tylko podpis.
UsuńTy w ogole jestes szatan i kusicielka z tymi filmami...Dawaj wiecej. Ale Li Ziqi wymiata zupelnie. Pokazalam Coreczce, zaczela od filmu o orzechach i miala natychmiastowa potrzebe zlapania i posiania/posadzenia orzechow ziemnych. juz teraz natychmiast i ulepszyc swoje zdjecia i filmy i...i...i.... w ogole w tych filmach jest malo pospiechu. Ucze sie odganiania mietla pospiechu i calkiem mi to wychodzi, jesli jest ku temu okazja. Sprzataczki byly, Air Ambulance byli i sie sami obsluzyli, bo wystawilam te kupy ksiazek i dwie gigantyczne walizki przed dom i pojechalam na wysypisko, gdzie w kolejce siedzialam 1h 20min. wywalanie zajelo mi 5 minut... a teraz czekam na Milego Goscia z RACUSZKAMI!\
No to otrzep ręce i odpocznij,plan wykonałaś.
UsuńTak, te filmiki i muzyczka są uspokajające;) Oglądam jeszcze Choki,ale tu fabuła mało żwawa,życie toczy się w małej kawalerce z kotami,gotowaniem itp.
A propos orzeszków,kupiłam kiedyś suche wafle.Leżały i leżały,aż wreszcie nasmarowałam je masą krówkową (Helio za 4 zeta),posypałam solonymi,utłuczonymi wałkiem orzeszkami,przycisnęłam encyklopedyją.Później pokroiłam na wafelki i całkiem to jest niezłe do herbaty.
Opakowana usciskaj serdecznie Nietutejszą od nas, jako reprezentantka Kurnika😀
OdpowiedzUsuńzrobilysmy to z bezpiecznej odleglosci i prawie plakalysmy, ze ta Kurka sie objawila akurat, jak ja sie wyprowadzam :(((bylo nam smutno.
UsuńRety, jakie zasadnicze.
UsuńDora - dzięki serdeczne, bardzo mnie wzruszyłaś 😘 Opakowana - dziękuję za wszystko, cudnie było móc Cię poznać. Jedź jutro szczęśliwie i bezpiecznie kochana, szerokiej drogi, i niech Ci będzie superancko w nowym domu!😘
UsuńDzieki, dzieki. ciekawe na ktora sie da rade wyjechac - ma przyjsc znajomy odebrac dysk i te kule zelazna sportowa...jak to w zyciu.Racuszki skonczone! swietne byly, dzieki.
UsuńDziewczęta, oto zawiązała się kolejna miła znajomość via Kurnik!
UsuńJak najbardziej, ino ubolewam, ze ja juz tu, a Nietutejsza - tam :( dzis na do widzenia moja kochana sasiadka sie splakala...i tak jakos glupio - i Nietutejsza i sasiadka i przyjaciel meza, ktory przyniosl piwko lokalne dla slubnego i kazdego zostawiac szkodaa. A ja juz u Coreczki, jutro rano jedziemy i zaczynamy rozwijanie z papierkow o bogini tekturowa - miej nade mna litosc.
UsuńNie dziwota, Opakowana, kawał życia zostawiasz za sobą.
UsuńMoja Justyna chora, chociaż zdążyła się raz zaszczepić. Zaraziła się od ojca, który przywlókł cholerstwo z pracy i poczęstował mamę i Justynę, która akurat była na dole u nich. Rodzice mają kwarantannę, Justyna nie, bo nie mieszka z nimi, ale sama sobie zrobiła.
OdpowiedzUsuńUdało mi się zapisać siebie i Bezowego na szczepienie, teraz czekamy na smsy.
Idzie wiosna, idzie, będę myła okna, bo tak.
Buziaczki wysyłam.
Ojej, Bezowo, to uważaj, żeby na Cię nie przeskoczyło. Powodzenia i niech Was szybciutko zaszczepią.
UsuńBezowo, to jak to w końcu jest, zaszczepiona i zachorowała?
UsuńU mnie Astra-Zenecą będą szczepić 65+, podobno mniejsze ryzyko wylewów. Oczywiście tą szczepionką niezmodyfikowaną czyli skutki uboczne niewykluczone. A przecież wiedzą już co powoduje te wylewy.
Głupota czy perfidia?
Bacha, jakich wylewów? Daj spokój, ludzie są wystarczająco przestraszeni.
UsuńBezowa - unikaj ludziow wszelakich!!!! o matko bosko.
UsuńCześć, słoneczne 3 st. Może i ja ktoregoś dnia przetrę okna, bo od zwwnatrz ślady po deszczu,a od wewnątrz na niektorych,po rączkach Zosi.
OdpowiedzUsuńUdanego czwartku!
Do9ra, od wewnątrz to ja mam wyłącznie jęzory mojej trzódki!
UsuńU nas też słonecznie. Termometr za daleko by sprawdzić ile stopni, ale po wizycie u stada właściwie już mogłam ściągać kurtkę, by było mi za ciepło.
OdpowiedzUsuńKoniowate pewnie myślą, żem lesba, bo macam nasze pierworódki 2 x dziennie po cycach i w ogólę kleję się do nich nieprzyzwoicie. No cóż. Jednej wymię zaczęło nabierać, a drugiej trochę mniej. Jeszcze trochę. Cierpliwości.
Przyjemnego czwartku!
Agniecha, u nas było dzisiaj cieplutko, siedziałyśmy z MM na tarasie bez żadnych kurtek! W cieniu było 17 stopni.
UsuńAgniecho i czy te koniki później znajdują nabywców, jak to wygląda?
OdpowiedzUsuńZazwyczaj tak.
UsuńU nas 10 st,też mi dogrzało w kurtce.Obskoczyłam już dziś cmentarz,bo się boję że zamkną.Mało ludzi,na grobach jeszcze dekoracje bożonarodzeniowe.
OdpowiedzUsuńOraz w lidlu zrobiłam zakupy,dziś dobre promocje,mięso dla psa,jajka od zielononóżki,kajmak.Kupiłam se dwupak bluzek,ale będą mi służyć za górę od piżamy.
Zatem Kury,udanych planów na dziś.
Opakowana pomyślnej podróży i ładnych widoków po drodze!Ale nie przegap mety;)
Hanna - widoki na drodze byly bardzo wiosenne i im dalej na poludnie - tym zieleniej! hurra, po bokach autostrady zonkili pierdyliardy. juz sie koncza, ale jeszcze zolto, ze ho ho.
UsuńOpakowana, czy to znaczy, że śpisz dzisiaj w nowym domu? Sen zapamiętaj!
UsuńNieee, jeszcze nie, na razie u dzieci. Nie wiem, gdzie posciel, reczniki i czajnik. Jak znajde to zajmne sie tym snem ;)
UsuńHanno, tak zachecająco napisalaś o zakupach.
OdpowiedzUsuńSzukam koszulek z małą iloscią poliestru, bo niestety wszędzie go pelno, nawet jak na metce niby bawelna 100%, a wyczuwa się sztuczność z daleka i przy dotyku.
Jajka kupuję w 3 sprawdzonych zieleniakach, tam mają swojskie, swieże i smaczne.
Na cmentarz wybieram się w sobotę lub niedzielę, ale juz dawno posprzatalam BN ozdóbki. Teraz kupię bratki do donicy i na tym koniec.
I ja ciągle szukam bawełny, w poliestrze się natychmiast duszę i dostaję wypieków. Fuj.
UsuńJajeczka mam wsiowe.
Hana - ja tez tak mam. I jeszcze sie od razu zapoce i wtedy wiem, ze bawelna to nie bawelna.
UsuńDora,te które nabyłam dziś mają 95% bawełny,w dotyku mniętkie, made Bangladesz.
OdpowiedzUsuńKurski się pochwalił Anna Klara Teodora jest już na świecie,w Święto Zwiastowania. No cóż,zdrowia dla dziecka i matki.
Do lidla mam daleko, zdam się na ciuchlandy, tak zawsze fajny wybor i trafiają sie swietne gatunkowo.Szczegolnie, ze potrzebują sporo takich,ktore po prostu szybko zniszczę,więc szkoda kasy na nowe.
OdpowiedzUsuńO to, to, Dora! Najlepsza bawełna w szmateksach.
UsuńA u nasz wszystkie szmateksy zamkniete od grudnia..ja jeszcze zdazylam wywiezc wory roznosci, co wtedy ograniczyli 8 sztuk workow czy walizek towaru per capita. I tak sobie pomysle, ze jak juz otworza i lud sie rzuci i ja tez, to ceny moga byc ekstraordynaryjnie niskie, bo inaczej sklepy popekaja w szwach, wiec musza puszczac towar ras ras.
UsuńWczoraj byłam 12 godzin poza domem i jak wróciłam to padłam.
OdpowiedzUsuńNajpierw wizyta u p. doktor, zaraz potem rentgen, potem zakupu z J. w kilku sklepach, przerwa na kawę u jej siostry, znowu zakupy, bluzka w kropy zakupiona w ciuchlandzie, rozpakowywanie samochodu u J., jazda do domu i ze zmęczenia nie mogłam zasnąc. Uffff.... Jutro biorę się za okna ale moim zwyczajem najpierw wszystkie (aż 3!!!) od środka, potem po jednym dziennie od zewnątrz. +10 więc marsz z kijkami nareszcie przyjemny.
Hej, slonko, ale powietrze zimne, nie ma co się wygołacać, bo przeziebienie gotowe.
OdpowiedzUsuńCzy w ogole ktos pamieta o zapaleniach gardla, anginie itp., czy przeziebieniu?
Przyjemnego weekendu.
Co taka cisza w Kurniku?
OdpowiedzUsuńOpakowana, pewnie wszystkie Kurencje na wybiegach drapią pazueirami w ziemi i szukają ziarna.
OdpowiedzUsuńHana, szczepionka AZ nie jest taka bezpieczna jak Pf i Mo. Dlatego pewnie tutaj jest dla +65, czyli dla emerytów, daje dużo gorsze zabezpieczenie
Po niej i tak można zachorować. Młodsi dostaną pewnie lepszą wersję, zmodyfikowaną na wirus wngielski i południowoafrykański. Jak emery i tak zachoruja albo przeniosą się na tamten świat to ile kasy zostanie dla państwa. To jest wredne a na razie i tak szczepienia są wstrzymane bo szczepionek brak.
Oni sa tu totalnie pofyrtani.
Dzisiaj trochę późno ale zbieram się na spacer.