niedziela, 9 stycznia 2022

Myszki i ludzie

Mam ostatnio fazę na myszki. Nie, żebym jakoś je w domu hołubiła, ale - ogólnie rzecz biorąc - uważam je za fajne stwory, a nawet ładne. Potrafią nabru(ź)dzić, przyznaję i przez to mają przechlapane. Nie wiem, czy w naturze mają choć jednego sprzymierzeńca i wychodzi mi, że nie. Albo się je zjada, albo się je bezlitośnie tępi.

Ciekawe jakim cudem myszka w bajkach jest zawsze postacią pozytywną? Jest w tym jakiś dysonans, prawda?

Pierwsza myszka powstała przypadkiem. Przyniosłam ze spaceru fajny badylek i postanowiłam go namalować. Wyszło jakoś pusto, więc domalowałam myszkę.

Tę myszkę:

Ta myszka natychmiast znalazła dom, podobnie jak następna:

Myszki robiły się coraz bardziej wyszukane:


Oraz zmieniały kształty. Ta tutaj, to armia Popiela na popasie:



Faza myszata jest na tyle znacząca, że Ninka dokonała trawestacji znanej piosenki:

Jestem malarzem nieszczęśliwym, 
kłopoty mnie nękają, gdyż,
choćbym chciał nie wiem co malować, 
to wciąż malować muszę mysz.
Uwieczniam ciocię mą Marysię,
bez złośliwości, Boże strzy(e)ż! 
Wszystko udało świetnie mi się, 
lecz zamiast cioci siedzi mysz! 
Ten portret sławę mi przyniesie,
te same oczy, wszystko gra, 
wypisz-wymaluj wujo Czesiek, 
tylko że pyszczek mysi ma! 
Ze sztalugami w Polskę ruszam, 
maluję wierzby, stary krzyż…
Cichutko pyta mnie pastuszek
A skąd na wierzbie siedzi mysz? 
Czas płynie, świat już o mnie słyszy 
i moje akcje lecą wzwyż: 
"Ach, to ten słynny malarz myszy, 
co go ugryzła w rękę mysz".
Czas myszy pewnie wkrótce minie, 
będziesz malować to, co chcesz, 
mysz, ryczkę, miasto czy boginię 
i to dla wszystkich szczęście jest!

Kolejne myszki w pędzlu:)))

PS. Byłabym zapomniała. Na Allegro wystawiłam mój obrazek na licytację dla WOŚP. Do roboty! Tutaj!







304 komentarze:

  1. Super na czarnym tle, ale te dwie ostatnie rewelacja, przepiękne!

    No i zaklepuję 1 miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, mogę się podzielić pierwszym miejscem. Stawaj Dora na podiumie, obok mnie. Dwie pierwsze jesteśmy 😀

      Usuń
  2. Oooo, moja droga ,ja przeczytalam i pisalam komenta, a Ty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przeczytałam, ale po prostu wolniej mi idzie z pisaniem 😉

      Usuń
    2. A mi wyszlo i sie pokazalo, ze Nietutejsza wygrala z Dora o jedna minute o te zloto ;)

      Usuń
    3. Nooo, doooobra, nie ma co sie bić, bendem druga.

      Usuń
  3. Myszy przepiękne, nic tylko malować więcej! 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Dziewczęta. Myszki to wdzięczny temat. Kto by pomyślał?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem na zapasowym podiumie, hrehrehrher

    OdpowiedzUsuń
  6. Myszki mi sie bardzo podobaja.

    Jak nie musze ich mordowac, to nie morduje. Mozna je lapac w zywa pulapke i wywozic do lasu...i nie wiem czy znajduja droge do "domu" czy od razu sie przyzwyczaja do nowych warunkow czy sie zaplakuje nasmierc.

    Myszki nadrzewienne sa przepiekne. Jak zywe. I jestem zachwycona, ze jestem juz mama przynajmniej jednej ;)

    W sumie lubie myszki, glownie te polne.
    A w domu byl Myszek, na ktorego sie mowilo Kot (i zbey w przyrodzie zachowac rownowage, dobra znajoma przygarnela kota, ktorego nazwala Myszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, okropnie mi myszek żal. Nikt się za nimi nie ujmie, nikt!

      Usuń
    2. Lubię myszki, mielismy kiedys takie laborstoryjne dwie w domu, a nie tak bardzo dawno corka Starsza miala tez dwie sliczne hodowlane , niestety myszki szybko sid starzeją i krotko zyją.

      Usuń
    3. Tym bardziej mi ich żal. Całe życie ktoś na nie poluje!

      Usuń
    4. Hanuś podeślę Tobie filmik myszkowy,Prosiaczek czyli mój wnusiokot przynosi co jakiś czas do Małgosi-córci żywą ,ona wydziera mu z paszczy ,leczy i wypuszcza!

      Usuń
  7. Oooo, spóźniłam się na podiuma!
    Myszki wszystkie cudne są, sama nie wiem, która mi się najbardziej podoba, nie potrafiłabym wybrać, choć te na ciemnozielonym tle bardzo mi pasują kolorystycznie. Mam fazę na ten kolor. Nawet prezenty dla rodziny kupiłam głównie ciemnozielone :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ninko, wybiorę za Ciebie! Z tym, że tło będzie ciemnozielone.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta ostatnia wygląda, jakby już do połowy wyszła z norki :) Też lubię myszki, gdyby potrafiły załatwiać się do kuwety, nie miałabym nic przeciwko wspólnemu zamieszkiwaniu. A skoro nie potrafią, to wdzięczna jestem moim kotom, że zdejmują mi z sumienia dylemat, żadna mysz się do domu nie zakradnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. mp, boginiom dzięki, też nie mam mysich dylematów. Chyba wystarcza sam koci zapach, bo myszki wcale nie pchają się do domu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne te twoje myszki Hana.
    I tak mi się przypomniało, że w zielonym domku w Zakopanem mieszkała zawsze jakaś mysz.
    Ciekawe czy w Patagonii też są?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, niejedna mieszkała... W Patagonii też są, na pewno.

      Usuń
  12. Może myszki nie byłyby aż tak tępione, gdyby nie były takie płodne.

    Nigdy nie bałam się myszy, no i szczęśliwam że nie będę miała mysiego dylematu bo w środku dużego miasta na 3 piętrze mnie raczej nie nawiedzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ho, ho, Marija, obyś się nie zdziwiła!

      Usuń
    2. Hanuś szybciej mogę spodziewać się szczurów, bo te są na pewno w okolicy i one przez kanalizację dochodzą do mojej wysokości.

      Usuń
    3. Marija, one też nic nie winowate, a i potrzebne. Jednak w domu niekoniecznie...

      Usuń
    4. Marija, ja myszy miałam na trzecim piętrze w bloku, a łajzy jedne, wędrowały po pionach od ogrzewania. Siedem sztuk mi się powłóczyło po mieszkaniu. Ówczesny pies na nie nie polował, nawet mu nie przeszkadzały, tylko szkód narobiły od diabła. Po wytrzebieniu onych, wszystkie drogi wejściowe i wyjściowe zostały zalane silikonem budowlanym. Tak, więc nie mów hop... 😄

      Usuń
    5. W Walii mielismy 100 milowy las za domem, laki i pastwiska dokola, wiec i myszy byli. Raz, zla na cholery, bo przegryzly wieczka wszystkich plastikowych pojemnikow na zarcie sypkie, sprawdzily tez wszystko inne, co sie dalo nadgryzc. Wiec pozyczylam kota i zamknelam (!!) w szafce kuchennej na pol godziny. Obrazil sie na mnie. Ale zapach zostal i myszki poszly gdzie indziej. Kot obrazil sie do tego stopnia, ze wzielismy dla nas dwa koty...

      Usuń
  13. Może to dziwne, bom już trochę stara, ale nie widziałam myszki tak z całkiem bliska, by popatrzeć jej w oczka. No cóż od 50 lat mieszkam na trzecim piętrze, a one tak wysoko nie chodzą.
    Cudne te Twoje Hanuś myszaki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bezowa, przylataj, wyedukuję Cię! W domu nie mam, ale są w ogrodzie - polne, śliczne, brązowe, z ciemną pręgą na plecach. Nijak nie pojmuję, że można się ich bać i ze strachu wskakiwać na krzesło, czy inny stół.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy tytul wpisu nawiazuje do Steinbecka?

    Rzeczywiscie, nikt sie nie stawi za myszkami. Gawrony chyba tez tak maja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gawrony bardzo lubię jak i inne krukowate.

      Usuń
    2. Marija, jak też. Prowadzę interesujące obserwacje stojąc np. w mieście na światłach lub w korku (niezbyt często, ale jeśli już, to mi żal, że światła się zmieniają lub korek się rozładowuje), bo uwielbiam się na nie gapić.

      Usuń
    3. ja tez lubie sie gapic na gawrony i czasem im zazdroszcze.

      Usuń
  16. Opakowana, tak, ciut nawiązuje, chociaż bez sensu. Nie miałam śmiałości polecieć wprost "Myszy i ludzie"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrehrehrehr. To bez sensu mi sie nachalnie pchalo do glowy, ale i tak pasuje. w jakis dziwny sposob ;)

      Usuń
  17. Uważam, że myszki są urocze, ale najchętniej oglądam je na obrazkach Hany. W naturze niekoniecznie, bo są to zwykle mysie zwłoki. Albowiem moje koty są niereformowalne i kiedy mieszkamy na wsi, to nie ma zmiłuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hesiu, jeśli nie są zwłokami, SĄ urocze. Dlatego mi ich żal. Nie ma czasu, aby docenić ich urodę.

      Usuń
  18. Ja, jak Hesia lubię myszki tylko na obrazkach, a po wojnie w domu, na trzecim piętrze, tylko tam je znoszę...
    Hana, obrazki cudne, po myszkach może przyjdzie era mysikrólików...

    OdpowiedzUsuń
  19. Boguśka, nie mam bladego pojęcia jaka przyjdzie era. Przeważnie jest to sprawa przypadku.
    Nie do końca kumam o co cho z wojną, trzecim piętrem i że tam znosisz myszki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszki znoszę u Ciebie ba obrazkach, a nie toleruję u siebie na trzecim piętrze, gdzie kiedyś mi się rozpanoszyły.

      Usuń
  20. Ojojoj, tylko mnie nie oskalpujcie,ale my musimy likwidowac nadmierna populacje myszy i szczurow na naszym terytorium :(
    Pewnie, ze mi sie to nie podoba, ale niszczyly mi drzewka, zasiewy, a co szczury potrafia, to nie bede opisywac...
    No coz, wies (niby miasto), ale kury, kaczki, konie, siedliska dla tych szkodnikow wymarzone :(
    Kotow nie mamy, a psy sporadycznie.
    Ptaszkow nie tepie, wrecz przeciwnie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia - NIE wiem dlaczego, ale przeczytalam: ale kury, kaczki, slonie

      Usuń
    2. Nieno, ja wiem, że myszki bywają szkodnikami, a jednak żal...

      Usuń
  21. Lubię myszki jeśli nie biegają po.moim domu. A te Twoje są przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakie piękne :))))
    A Ninka, jak zawsze, trafia w punkt :*

    OdpowiedzUsuń
  23. No i w rezultacie nie powiedziałam, co myślę o myszach :) Nigdy się ich nie bałam i wiem, że są "szkodnikami", ale dla człowieka każde zwierzę, które mu w jakiś sposób przeszkadza, jest "szkodnikiem. A na ogół jest nim, bo człowiek w wyniku swojego postępowania tworzy im doskonałe warunki do bycia "szkodnikami". Rozumiem, że jak chłopu na przednówku zeżarły połowę ziarna a resztę zanieczyściły, a to było tego chłopa być albo nie być, to musiał je znienawidzić, ale to trochę tak jak z wilkiem i krową na nieogrodzonym pastwisku w nocy. Ergo, mamy to na własne życzenie.
    Lubię myszki - malutkie, okrąglutkie, z oczkami jak czarne koraliki, ślicznymi uszkami i sympatycznym pyszczkiem. Są urocze i o ile rozumiem strach przed wężami, pająkami i innymi owadami (ja się węży nigdy nie bałam, a pająków i owadów przestałam się bać), bo mogą być jadowite i jest to strach racjonalny, choć atawistyczny, to nie wiem, skąd się bierze strach przed myszami, ten z wrzeszczeniem i wskakiwaniem na stołek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, mogę tylko piątkę przybić. To przybijam.

      Usuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. No bo ty się boisz myszy
    Czy nie śmieszne to? (Tak, śmieszne to)
    Ale ty się boisz myszy
    Tak jak mało kto (jak mało kto)
    trala la la..
    Piękne myszki.Już dawno mówię,że Dorota wew Swetrze powinna pisać opowiadania a Ty Hana ilustrować.
    Też będę malować...
    Będziemy malować hol,bibliotekę,chciałabym też salon,ale Misiek powiedział,że co za dużo to niezdrowo.Tak że klamoty są powynoszone,jutro jadziem po farbę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanna, czy nie robiłaś remontu całkiem niedawno? Chyba masz jakieś turbodoładowanie nie powiem gdzie.

      Usuń
  26. A ja siem pytam kiedy beda ROZOWE MYSZKI????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowe myszki będą wtedy, gdy wszyćkie na raz się narąbiemy, ale to nam chyba nie grozi... 😄😄😄

      Usuń
    2. A szkoda...Z chęcią spotkałabym wszystkie Kury na raz.

      Usuń
    3. A ja ciągle mam nadzieję, że to się uda!

      Usuń
    4. Urzniecie sie wszystkich Kur naraz??

      Usuń
    5. Urżniemy, że Cię skoryguję. Włącznie z Tobą.

      Usuń
    6. To byłoby coś! Stado pijanych kur pląsających po łące wedle jeziora!

      Usuń
    7. Może nawet chodziłybyśmy po wodzie?

      Usuń
  27. Woow, takie myszki mozna kochać i tylić oraz oglądać z bliska.
    Nie boję się myszek ale pajączków i myszki mogą po nodze mi biegać.

    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, patrzaj pani, a mi wlasnie pajaki, ale myszki nie. a juz stonogi, albo kontastowo - weze - bron bogini, wlosy mi na debie staja!

      Usuń
    2. O, to tak jak mi, brrrr.

      Usuń
    3. Ja natomiast kocham wszystkie żywe stworzenia, każde mogę dotknać, wźaść do ręki, bez obrzydzenia i bez strachu. Z jednym jedynym wyjatkiem - karaluchy. Tych nie toleruję. Ale to owady sa, nie zwierzatka.

      Usuń
    4. Brzydzą mnie pomrowy i chyba niewiele więcej.

      Usuń
    5. u mnie gra role ilosc nog - za duzo - niedobrze, za malo tez niedobrze. Karaluchy w Nigerii to byly piekne, wyglansowane ogromne brazowe zuki z czulkami na 20cm...nie to byle co w Europie. Nietutejsza - kochasz faune zawodowo!

      Usuń
  28. Nie mam sentymentu do myszy, swego czasu mielismy ich plage w domu rodzicow, w wiezowcu na drugim pietrze. Popylaly sobie radosnie szybami , ktorymi biegly rury, i czasem wylazily na mieszkanie, glownie w nocy. W mieszkaniu stalo kilkanascie pulapek i codziennie cos sie w nie lapalo. Nie, nie byly to ekologiczne pulapki, tamte przetracaly myszom karki. Jakos tak kilkadziesiat w sumie sie zlapalo, a potem na szczescie zniknely z domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś nie było żywołapek, a nad myszkami łapanymi w to okropne narzędzie płakałam odkąd sięgam pamięcią.

      Usuń
  29. Ciutko zmienię temat ale tyż bedzie o zwierzątku ;)
    O tym że we Wrocławiu żerują lisy i to w centrum miasta wiedziałam od kilkunastu lat, ale nie widziałam. Aż tu wyglądam ja sobie po północy przez okno, patrze a po torowisku tramwajowym, cuś popyla w kształcie lisa właśnie, przemknął szybko nie miałam czasu się przyjrzeć.
    A na fejsie dzisiaj na stronie My wrocławianie pokazują zdjęcie lisa który wieczorem przemieszczał się w okolicach Rynku. W komentarzu napisałam więc że chyba hasał sobie po mojej ulicy. Na mój komentarz odpowiedział facet który w mojej okolicy kiedyś w nocy widział lisa, więc to co widziałam w nocy to był lis tak na 98procent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu u mnie też na ulicy widziałam lisy nie dalej niż dzisiaj w nocy, chociaż to nie Wrocław, ale inne ludne miasto.

      Usuń
    2. Bidulek ten lisek. Też wczoraj widzialam biegnacego, pewnie sie nami spłoszył,no ale w lesie to było.

      A nocą u nas przez podworko przebiegają tchorzofredki.

      Usuń
    3. Na Biskupinie, jak mieszkalam tam, czyli we Wroc nasz pies zbieral baty (NIE doslownie) za morderstwa kur w sasiedztwie, bo co drugi ogrodek mial kury. Raz liska zlapano na goracym uczynku. Ale nasz pies kiedys (niedziela wielkanocna, rano) wdarl sie na teren fermy kurzej na trasie spaceru nad Odre. Brama na klodke, wszyscy w kosciele, a ta zaraza (foxterrier) latala jak w raju, wrzask kurzy byl niemozebny, podlatywaly do gory, pierze fruwalo, od czasu do czasu pojawial sie zachwycony pies z piorami w gebie. Oczywiscie ogluchla. Ktos przylecial na ratunek, pare kur trzeba bylo dobic....

      Usuń
  30. Marija, coraz więcej zwierząt przenosi się do miast, bo człowiek panoszy się w lasach i zabudowuje co się da. To gdzie mają się podziać?

    OdpowiedzUsuń
  31. Mła się za myszkami ujmuje ale mieszka ze strasznie okrutnym stadem. Niestety mła często są przynoszone w podarku mysie trupki. Ech... Natura dla myszków sroga. :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pi też uważa, podobnie jak Twoje, że nas trzeba dokarmiać. Myszkami. Ptaszków nam nie przynosi. Zjada sama.

      Usuń
  32. No co tu dużo pisać, jak widzę to szare to prawie schodzę na zawał, trauma z dzieciństwa, utkwiło mi coś w podświadomości i nie ma mocnych. Wrzeszczę jak opętana na sam widok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, to musi być upierdliwe, bo myszki się pojawiają tu i tam...

      Usuń
    2. Bacha - to lepiej nie byc Twojom sumsiadkom gdziejsik na wsi, poza tym echo by nieslo.

      Usuń
    3. A pamiętacie "Z pamiętnika Myszora" Miki (w archiwum w marcu 2015)? Ja w tych czasach bywalam w zielonym domku tylko jednodniowo i wtedy nic szarego niee wyłaziło, może wiedziały , że je wystraszę wrzaskiem albo, że sie boję. Bo to wychodzi na to, że te Mikowe myszy nie były głupie.
      Na szczęście Mika pozbyła sie ich w końcu.
      Hana, sie pojawiają , administracja mojego domu wypuszcza kilka kotów i przeprowadza deratyzację jak tylko ktoś zobaczy dużą mysz.
      Opakowana, na wsi to chyba bym utrzymywała kilka kotów, takich pracowitych, a w domu wyłożyłabym podłogi specjalną wykładziną antygryzoniową (ponoć takie są)

      Usuń
  33. u mnie przyroda sama robi porządek . Ja nie ingeruję w zwierzęta i rośliny. Dzięki zapachowi kociambry myszy brak. Dzięki Tusi -psu- brak w ogrodzie lisów, saren nie podchodzą wilki.Ptaki spokojnie przylatują i przychodzą.tak więc myszy na dechach są ekstra a i w przyrodzie też są potrzebne, a jeże też u mnie mieszkają.Dośka

    OdpowiedzUsuń
  34. U nas myszków boi się Latający. Ja mogię gołymi ręcami łapać ale nakładam rękawiczki. W dzieciństwie uratowałam myszkę przed kotem, a myszka w podzięce tak mnie ugryzła w dłoń, że nie mogła się odczepić. Może dostała szczękościsku. Ja machałam rączką razem z myszką, a myszka nic. W końcu puściła i uciekła.
    A myszki z obrazka śliczne jak te prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, i wskakuje na ryczkę? Chciałabym to zobaczyć (gdyby wskakiwał).

      Usuń
    2. Na kanapę mu się zdarzyło.

      Usuń
    3. Ojacię! Nie ściemniasz??? Zrób happening czy inną pozorację i czaśnij fotkę!

      Usuń
    4. O nie! Kompromitujący wystarczająco jest sam fakt myszy się bania przez takiego dużego faceta.
      Ale zlitowałam się nad nim, i zatkałam myszkom wejścia do naszego domu i jak na razie, odpukać , jeszcze nie przegryzły.

      Usuń
  35. Odpowiedzi
    1. Właśnie..gdzie, zaraz będę dzwonić cos Ktoś się zgubił.

      Usuń
    2. No!
      Trzeba stado od czasu do czasu policzyć. :-)

      Usuń
    3. Tak..policzona ! jest!!!

      Usuń
    4. Ale zapomniala sztuki pisania..... :(

      Usuń
    5. A szkoda bo pisze nieźle

      Usuń
    6. Hrehre, w sumie to jakaś inwentaryzacja byłaby nie od rzeczy.

      Usuń
  36. Hana Twoje myszki przepiękne, może teraz inaczej na nie popatrzę

    OdpowiedzUsuń
  37. Graszko, spróbuj, z pożytkiem dla myszek.

    OdpowiedzUsuń
  38. Mnie sie podoba ta ostatnia myszka...ma taki wzruszające spojrzenie i świetnie uchwycona trójwymiarowość... w tamtym roju myszka polna przychodziła do talerzyka z ziarnem dla ptaków, byla śliczna robiłam jej sesje fotograficzne, w tym roku już się nie zjawia..szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  39. Cześć Kurki.
    U nas było w nocy -9 a teraz już 0. Szron zniknął i zrobiło się jakby troszkę wiosennie. Może dlatego, że wczoraj w Biedronce nabyłam hiacynty w doniczce.
    Łaziłam na bosaka po tym szronie rano, odporność swą wzmacniając. I wcale to nie jest takie straszne.
    Przyjemnego dnia, który według komputera jest środą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogole chodzenie na bosaka jest bardzo fajne i bardzo zdrowe. Byle nie po szyszkach.

      Usuń
    2. No tak, po szyszkach ciężko, chyba że nie są do końca pootwierane, wtedy można - jako tako :D:D:D Kiedyś, na biwaku, w nocy, chodziliśmy do lasu po opał do ogniska, boso. Dzięki temu przynosiliśmy mnóstwo szyszek :D:D:D Gałęzie też, oczywiście :D

      Usuń
    3. Opakowana, jakoś nie mam odwagi wyleźć na bosaka na śnieg...

      Usuń
    4. Sprobuj! za prog, podreptaj i wroc do domu, dobrze recznikiem przetrzyj odnuszki, palketki nasadzic i nagle ozywasz!

      Usuń
    5. Bardzo przyjemne doznanie. Polecam.

      Usuń
    6. Nie mogie, śnieg zniknął.

      Usuń
    7. No to rzeczywiscie klops!

      Usuń
    8. Po zimnej trawie o temperaturze +3 też się da! No i po szyszkach. Hartowanie razem z akupresurą. Da się.

      Usuń
  40. Ninko, u mnie spoko po szyszkach można pląsać. One świerkowe są, całkiem przyjemne i dla nogi, i dla oka.

    OdpowiedzUsuń
  41. Rabarbara!!! Cho no tu, bo sobie pójdę w świat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona na to liczy, że pójdziesz w świat, i w końcu dojdziesz to niej.:-D

      Usuń
    2. Na niom nic nie dziala, a ja sie zapuakam.

      Usuń
  42. Znowu gdzieś się Kury pochowały?

    OdpowiedzUsuń
  43. Nieee, ja się pakuję, pojutrze wracam na północ.

    OdpowiedzUsuń
  44. Myszy, myszy,
    która słyszy?
    Która głucha,
    niech nie słucha!
    To nie moje dzieło. Deklamację należy zaczynać powoli i tajemniczo (dwa pierwsze wersy), a kończyć szybko i wesoło :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  45. Odwiedziłam niedawno pchli targ z nadzieją znalezienia czegoś fajnego. Owszem znalazłam, cena zbiła mnie z nóg. No cóż na pchlim też większość poszzła 100% w górę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okropne to dosc, bo pensjom i emeryturom tych zer nie dodaja :(
      Czy Ty jestes Facebookowa? Bo Facebook ma dzial Marketplace, troche pchli targ, troche ebay, bez glupot. Kto pierwszy ten lepszy. Raz mi lustro przelecialo kolo nosa, a raz drewniana skrzynka na przybory artystyczne dla dziecka mego jednego, sama opchnelam tam sporo rzeczy. Na OLX jeszcze nigdy nieczego nie znalazlam, Marketplace mi pokazuje co jest w promieniu iles tam od domu i tu i w Polsce. Tylko zazwyczaj trzeba po to cos jechac. Tu sporo ludzi oferuje dowozke przedmiotu, jak bardzo lokalnie to za darmo, jak dalej to za benzyne. Mam stolik ogrodowy i krzeselka - gosciu mi nawet z auta do ogrodu zaniosl, dwa razy sprzedalam pudelka i folie babelkowa z przeprowadzki (to akurat idzie jak gorace buleczki, niektorzy to oddaja, a chytrusy jak ja, sprzedaja. A dwa razy, bo za 1. razem ludzie chcieli tylko pudelka, a za drugim tylko folie i papier i takie tam. Sprzedalam wiszace szafki ze szklem, regaliki na ksiazki, zestawy pedzli do makijazu i sie zasadzam, zeby sprzedac stol mahoniowy.

      Usuń
    2. Opakowana, nie jestem facebookowa.

      Usuń
    3. A to feler, wlasnie pod tym wzgledem.

      Usuń
    4. A ja dzis biznes zrobilam - za 10€ sprzedalam dwa starutkie fotele I dolozylam ciezki drewniany stol za darmo! Dobrze, ze chlop z przyczepka przyjechal :)
      Pchlich targow od dwoch lat u mnie nie ma :(((

      Usuń
  46. Bacha, przynajmniej anioł czekał i nie drożał! Dobre i to, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie czeka na rozpakowanie. Mam nadzieję, że te anielskie ceny za duzo nie podskoczą.

      Usuń
  47. Som tu wariatki na temat pior wiecznych (badz, jak niektorzy mawiaja - wietrznych).
    Akurat kapiolke robie moim piorom, ktore zawsze mam pod reka (bo tych, co na swiatlo dzienne wylaza od swieta to za cholere nie moge znalezc). I ZAWSZE, ale to zawsze, od razu lece patrzec JAKIE sa nowe atramenty... Nie patrzylam od dawna, bo nie mialam czasu, tylko myc piora i wlewac atramenty, ktore mam. Juz wtedy, np Diamine, brytyjski producent atramentow, mial ponad 200 roznych kolorow/odcieni, Herbin tez. Nie wiem czy ponad 200 (czy 260), ale duzo. Inne firmy tez zaczely produkowac kolorowe atramenty, ale wlasnie odkrylam pachnace atramenty. Zamowilam malusia bulteleczke rozanego. Kuku na muniu. Jeszcze mnie te inne zapachy interesuja, ale poczekam na roze. I sa atramenty brokatowe. Koniec swiata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie znalazlam atrament fosforyzujacy...jakbym dostala probeczke, to tak - z samej ciekawosci, ale cala butelke - chyba jednak nie ;)

      Usuń
    2. A ja zawsze chciałam mieć fioletowy. Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z heliotropem. Wiem, że heliotrop jest fioletowy, ale to chyba niezupełnie o to chodzi.
      Opakowana, odpisałam Ci o króliku, ale chyba nie doczytałaś. O ile pamiętam, wrzucałaś zdjęcie i link do schematu. Schemat był po angielsku i nawet chciałam Cię prosić o pomoc przy tłumaczeniu, ale tyle spraw się nałożyło... I myślałam, że sobie zapisałam post, ale nie mam. Spróbuję jeszcze poszukać.
      Ale jak wrzucałaś link do schematu, to chyba jednak nie z książki.

      Usuń
    3. Jednak mam zapisany! To nie Ty, tylko Rucianka, pewnie mi się skojarzyło z Tobą przez to tłumaczenie.

      Usuń
    4. Hrehreh, to teraz trzeba polowac na Rucianke :)

      Usuń
    5. Ninka - ja wlasnie jedno prioro wykapalam z fioletowego atramentu. Kupilam naboje, te dluzsze z filutem. Tylko nie pamietam czyje - Parker, Herbin czy Diamine. Uzywam tez strzykawki do nabijania pustych nabojow. Wychodzi taniej.

      Usuń
    6. Też używam strzykawki. A raczej używałam, teraz najpierw muszę znaleźć pióro :D:D:D
      A królika znalazłam, zobacz sama. Nie wiem tylko, czy dam radę zrobić.
      https://www.frombritainwithlove.com/how-to-knit-an-easter-bunny-free-pattern-and-step-by-step-tutorial/?fbclid=IwAR0n8r27byE58rrWA5mXJAXfIZb0BuHTGRBVqDCm7eTSPEJ2rPfFek29cHE

      Usuń
    7. Ja też mam w domu wieczne pióro. Jedno. Ale tak drogie, że nie do użytku -tylko i wyłacznie do patrzenia na nie i podziwiania.

      Usuń
    8. Ja go chcę sprzedać i nowy samochód za to kupić, więc niech sobie będzie nieużywane. Dostałam go swego czasu jako prezent, od wdzięcznego taty jednego z moich pacjentów. Pacjent - młodziutki tygrysek, przyjechał ze swoim właścicielem aż z Arabii Saudyjskiej, na rok tutaj, bo właściciel przez ten czas studiował. I nagle tygrysek źle się poczuł, nie chciał nic jeść, ani się bawić. Zmartwiony opiekun znalazł mnie, bo się znam na kotach dość dobrze, być może najlepiej w tym regionie, a tygrys to prawie kot, tylko większy. Po zbadaniu okazało się, że tygrysek ma złamany kieł, bardzo to musiało boleć biedakowi. Ale kieł został raz raz - usunięty, i tygrysek już na drugi dzień wrócił do siebie ku ogromnej radości właściciela. A ja w ramach wdzięczności dostałam to pióro. Jest śliczne. Jak chcesz, to Ci je pokażę na FB.

      Usuń
    9. Piekna historia! szkoda, ze nic nie umiem, co wzbudziloby wdziecznosc kogos z Arabii S. ;)
      Pewnie, ze pokaz! I rzeczywiscie sprzedaj.

      Usuń
    10. Wow, Nietutejsza, piekns historia!

      Usuń
    11. Historia jak z filmu, tylko tygryska żal...

      Usuń
  48. Przefajne mysie:)
    Ja nie przepadam, nie dlatego, że coś do nich mam, tylko w ogóle, jak mi coś biega, hałasuje, chrupie, tupie, to dostaje palpitacji.

    Piekna fotka sylwestrowa:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Śpio? Pijo?
    Ach,ja to mądra jestę niesłychanie..po prostu konstruktorka ehehehe..
    Mianowicie.
    Ongiś zakupiłam froterkę karchera,myślałam,że będę ją mogła używać jako elepstrycznego mopa.Jednak nie zdawało to egzaminu,gdyż ponieważ ma ona trzy tarcze obrotowe i o ile oryginalne polerki do froterowania dobrze się trzymają na rzepach o tyle wilgotne ściereczki się rolowały.Kombinowałam.. i wykombinowałam,kupiłam duży pad,taki do maszyn sprzątających, wycięłam trzy kółka i voila! Podłoga w kuchni błysk,aż chrzęści.Cieszę się bo terakotę w piwnicy oblecę w 5 minut.
    Takie profesjonalne duże szorowarki drogie som.
    Malowanie się przeciąga,dziś przerwa.
    Pióra swego czasu używałam (dawno temu),teraz lubię długopisy żelowe;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Hanno, ja,pierdziu, froterka, masz duze powierzchnie, fiu,fiu, ja jade mopem i finito.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja niczym nie jade, czekam az sie samo wymyje.

      Usuń
    2. Oto to Opakowana, ja tysz tak haha

      Usuń
    3. Bezowa, Tobie kot poleruje futrem.

      Usuń
    4. Dora, to starość i lenistwo;)Też zwykle przelatuję mopem,ale od czasu do czasu trzeba bardziej gruntownie, więc te kilkadziesiąt wattów wspomaga mięśnie i kręgosłup.
      Agniecha, żeby te futra polerowały!Ale wręcz przeciwnie,jeszcze nabrudzą.
      Dziś szaro i mglisto.

      Usuń
    5. U nasz pieknie było.

      Usuń
    6. Opakowana, ja tez czekam i czekam i czekam...... I sie nie moge doczekac!!!

      Usuń
  51. Obrazek piękny, ale myszy górą. Wszystkiego dobrego w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
  52. Heloł,jak pogoda, u nas tylko deszcz lekki. J.czeka na snieg, bo wymarzyl sobie spacer wieczorny po osniezonym miescie😃
    Zachcialo mi się golabkow i się bawię, parze kapustę, bo tym razem nie zapiekanka, a normalne gołąbki.
    Dobrego dnia i tygodnia, ani sie obejrzymy styczen sie skonczy!

    OdpowiedzUsuń
  53. U nas wieje strasznie, grzmi i sypie intensywnie śnieg. Pierwszzy raz przeżywam regularna burzę z piorunami i padającym śniegiem.

    Pije druga kawę. Może mnie jakoś ożywi.
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  54. U mnie do południa rozpętało się piekło z huraganem, ulewą, śniegiem. Nie było prądu, nie było wody. Teraz wszystko jest, a wichur koło południa zamarł, wyszło słońce i zrobiło się przepięknie. Długi marsz z kijami zaliczony.

    OdpowiedzUsuń
  55. U mnie spokój ale właśnie chciałam sie do wiedzieć czy Kurnik po komin zasypałao? Może pradu nie ma i internetu i dlatego tak cicho.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, nieee, Bacha, nie zasypało. Tylko znów ma dzisiaj wiać.

      Usuń
  56. Bra noc. Dzieje się. Nie jestem w stanie przerobić roboty. Nie wiem nawet jaka jest pogoda. To, że kasa płynie szerokim strumieniem a nawet rzeką wcale mnie nie cieszy. Wolałabym tak jak zawsze. Małą łyżką, żeby się nie udławić. Ale młodzi wyczuli pismo nosem. Działają aż furczy. Kibicuję i pomagam jak mogę. Ale jestem coraz bardziej zniesmaczona. Na takie szaleństwa jestem już za bardzo zmęczona. Chyba czas udać się na Warmię. No, ale... Mamuś działaj, Mamuś jest szkolenie i tylko Ty.. Dżisus. Czuję presję. I trza z tym skończyć. Coś wymyślę. Chyba wypalenie zawodowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SaBała, skieruj strumień w inne rejony (wskażę jakie), to może Cię uspokoi...

      Usuń
    2. W rozdysponowaniu jestem szybsza niż w zarabianiu. Jak każdy, podejrzewam. Lubię się dzielić. I mam z kim. Faktycznie mam wtedy radochę i zapominam o moich frustracjach.

      Usuń
  57. A u nas teraz cisza i spokój. Trochę biało. Zero stopni. Jakaś mysza gryzie od paru dni dziurę w pojemniku na słonecznik dla ptaków. Systematyczny stwór. Muszę przenieść pojemnik do chałupy bo dziura zrobiła się spora i myślę że jeszcze jedna noc solidnej pracy i mysza będzie w środku. Żebym to ja miała tyle samozaparcia i konsekwencji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, wygryzłabyś w godzinę, nie?

      Usuń
    2. Raz bym szarpnęła swymi siekaczami i denko by poleciało. Na szczęście mam chwytne palce na górnych kończynach i otwieram to wiadro bez pomocy zębów.:-D
      U nas kwitnie hiacynt w doniczce. Biały i pachnie akurat w sam raz, te fioletowe potrafią przyprawić o ból głowy mocą zapachu.

      Usuń
  58. Obejrzalam romansidlo Rosamundy Pilcher.
    Codziennie po osmej ide do goscinnego pokoju gdzie jest drugi telewizor, i w ramach ksztalcenia sie w germanskiej mowie ogladam dwie godziny jakies cos:). Dzis padlo na romans... Cwicze przy okazji dlonie, scibolac na drutach "cos", bo nie umiem tej tv ogladac bez robienia czegos. Taki nawyk, drutowate tak maja :))
    A na dworze cieplej (oby nie zapeszyc).
    Dostapilam dzisiaj zaszczytu dzgniecia igla przez szefa przychodni, nie mial chyba nic do roboty i z nudow szczepil pacjentki.
    W domu zabojczy zapach hiacyntow, wszystkie sklepy sprzedaja juz troche wyrosniete cebulki wiosennych kwiatkow, wiec kupuje i kupuje.... potem pojda do ogrodka na grzadke. A te co w ziemi to ledwie wychylaja lebki :)))

    OdpowiedzUsuń
  59. Dzien dobry, jeszcze 0 st. dzis bez słonca i błekitu, ale w poludnie ma to się zmienić.
    To już środa?
    Nie mam hiacyntów, ale kupię jakieś cebulki, zapomnialam wczoraj wejść do w LM.

    OdpowiedzUsuń
  60. A ja kupiłam dzisiaj kwiat-roślinke, która wytrzymuje bez podlewania ok. 2-ch miesięcy bo przy moich częstych wyjazdach z innymi nie ryzykuję. Właśnie zastałam w domu 2 padnięte, dwa w miarę zdrowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha - a taka kroplowke - konewke moze nastaw na wyjazdy.

      Usuń
    2. Jak tylko znajd€ nazw€, bo ju wyrzucilam opis to podam.

      Usuń
  61. Bacha, wystarczy plastikowa butelka z obciętym dnem, którą wsadza się szyjką (bez nakrętki ofkors) do ziemi i nalewa się wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez zakretki, to sie wszystko wleje w kwiata. Ja znam wersje z zakretka z dziurka. Wywwalilam dziure grubosci gwozdzia i tez mi woda poszla w dwa dni chyba. trzeba poeksperymentowac. Na 2 miesiace wyjazdu , to platikowa litrowa butelka po soku badz mleku (litr?) z malusimi dziurkami powinna wystarczyc.

      Jeszcze mozna miec miseczke z woda obok doniczki ze sznureczkiem od wody w miseczce do ziemi w doniczce, trzeba wczepic to w ziemie, bo wiszacy snzureczek robi sie ciezki od wody i moze z doniczki wyleciec. Taki knocik moze byc przyszpilony do ziemi w doniczce.

      Usuń
    2. Bo tę butelkę należy w 1/4 wypełnić ziemią. Spowolni wypływanie wody.

      Usuń
    3. No to mam co robić przed kolejnym wyjazdem ale on już nie będzie taki długi.

      Usuń
  62. Na dluzsze wyjazdy najlepszy ,ktos zaufany do opieki nad roslinami, xhociaz i z tym bywa średnio, zawsze mam ktores przssuszone, a inne zalane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza kochana sasiadka w starym domu tak raz na rok, mordowala u nas 1 kwiatka. Przyzwyczailismy sie do tego ;) i do niektorych kwiatkow miala bardzo konretne instrukcje (w jakie dni tygodnia podlewac TEGO kwiatka ;)

      Usuń
    2. Dora, nie mam nikogo na tyle zufanego tutaj ,żeby dać klucze, przykre.

      Usuń
  63. No to napiszę, że obudził mnie grzmocący grzmot. Taki olbrzymi, długi i z echami. A następnie uderzył w okna wiatr, za następną chwilę już ze śniegiem. Trwało to pandemonium z 10 minut. Teraz sobie spokojnie śnieżek prószy ( pruszy?).

    OdpowiedzUsuń
  64. Cześć, bylo slonko, jest zadymka.
    ó

    OdpowiedzUsuń
  65. No i znowu kupilam trzy doniczki hiacyntow.... razy trzy cebulki
    = 9 sztuk! A juz moja Mama mowila: od dzis w sklepach mamy klapki na oczach!!! Jestem uzalezniona :)))
    Na dworze bylo slonce, snieg u mnie nie zamowiony, wiec nie dociera :)
    W aucie mi cos stuka.... boje sie ze to juz agonia :(((

    OdpowiedzUsuń
  66. Szaro, zimno, poszłam poprawić sobie "look" do fryzjerki.

    OdpowiedzUsuń
  67. Przeżyłam dziś/wczoraj dwie burze śnieżne. Pierwsza łapnęła mnie, jak wychodziłam z poczty, a drugą z grzmotem i błyskawicą już w domu. Ale waliło śniegiem boszszsz.
    Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  68. Cześć Kurki!
    U nas -5 i słonecznie oraz bezwietrznie. Wieczorem sypało straszliwie, więc trochę się obawiałam, w jakim świecie się obudzimy rano, a tu się okazało, że ten opad to był tylko po to, by mnie okleić śniegiem, gdy szłam do koni. Na pewno nie padało przez całą noc.

    OdpowiedzUsuń
  69. Cześć, no,jest mroz,jest, u nas tez juz w nocy nie padalo, chyba bedzie slonecznis dziś, bo,juz,sie rozjasnia.

    Agniecho lap zestaw zasadniczy z okazji imienin, z dodatkiem karnawalowych róż! Wszystkiego co najlpesze,niech Ci się darzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Zawsze zapominam, że mam imieniny.

      Usuń
    2. Agniecho, to ja tez sie dolaczam do zyczen, Najlepszego!!!!

      Usuń
  70. No i babciujacym kurkom dziś sie tez należą zyczenia, żeby im wnuczki rosly na schwał😃

    OdpowiedzUsuń
  71. Dla Agniechy 💐💐💐🍾😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  72. Mła składa życzenia wszystkim Babciom. Ponieważ mła Babcio raczej nie będzie to postanowiła zostać wieczno wnuczko i stąd te życzonka dla Babecznych. Agniechowskiej tyż wszystkiego co jej cza! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja! Tabaazo.
      Dzięki za życzenia imieninowe. Wszystkim .

      Usuń
  73. Dla Agniechy sto lat!💐🍷🎂

    OdpowiedzUsuń
  74. Dołączam sie do życzeń dla Kurencji Agnieszki. Sto lat w zdrowiu!🎁

    OdpowiedzUsuń
  75. Kurencja Agniecha na imieniny dostała od natury opad śniegu. Bardzo miło.

    OdpowiedzUsuń
  76. Mozesz ulepić balwanka⛄
    U nas tez dosypalo trochę w nocy, a teraz sloneczne -2 st.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, że popatrzę w lusterko.

      Usuń
    2. Czyżbyś, z nieznanego mi powodu, wystawiła swą osobę za drzwi wejściowe?

      Usuń
    3. Jak ktoś nie grzeszy rozumem, to mówi się na niego :"ty bałwanie!" Tak się czasem czuję. :-D

      Usuń
  77. Sto lat! Sto lat! Myslałam, że to dziś 21. Tu nigdy nie wiem, który dzień mamy, o dacie nie wspominając.
    Piekna zima, niezbyt zimn a śniegu dużo.
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  78. Dorwałam się chwilowo do Kurnika i jak zwykle, nadrabiam. Dla imieninowej Agniechy życzonka ślę. Wszystkiego, czego zapragniesz, by się spełniło. Jako kura babciowata i pra nawet, dziękuję za życzenia z tej okazji. A i jeszcze wspomnę, iż myszencje naszej Prezessy będą se żyły dłu... go a nawet dłużej i cieszyły się uwielbieniem.

    OdpowiedzUsuń
  79. Znowu się gdzieś pochowały?

    OdpowiedzUsuń
  80. Cześć,snieg drobny, ale dosc gesty pada, spać się chce,dopiero usiadlam, bo,wstalam i odxrazu zabralam siw do wyprożniania szaf, ktore trzeba ussunąć z pokoju.Przy okazji jeszcze weryfikuję co jest docwyrzucenia, ale niewiele, wiec trzeba upchać w inne miejsce, wynieść cos na strych.I tak nam zleci niedziela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, ja właśnie zabieram sie do szafek w kuchni, coś mus wyrzucić bo sie nowe zakupy nie mieszczą, znou sprawdzam daty ważności.

      Usuń
  81. Znacie,,Stujednolatek,ktory nie zaplacil raxhunku i uciekl", na netflixie jest film, wlasnie wlaczylam.

    OdpowiedzUsuń