sobota, 8 kwietnia 2023

I znów Wielkanoc...

Dacie wiarę, że to nasz dziesiąty rok i dziewiąta Wielkanoc w Kurniku?

Bywały różne, te Wielkanoce, jak to w życiu.

Była i taka (2012? 2013?), jeszcze w poprzednim życiu:


U mnie, w Wielkopolsce, dzisiaj wyjrzało słońce i jest zdecydowanie cieplej. Oby tak zostało na zewnątrz i wewnątrz na pozostałą część roku i życia. Bawcie się dobrze, świętujcie lub nie i z kim tylko chcecie. I niech smakuje wszystkim to, co - niemałym nakładem sił i środków - upichciłyście!

Tego Wam życzę ja, PrezesKura, ilustrując życzenia za pomocą kartki wykonanej przezdolnymi rączkami WicePrezesKury Ninki, która tu jeszcze zagdacze.


 Pięknych Świąt i pięknej Wiosny!

*

Teraz Ninka!

Gdaczę, gdaczę! Bo przeca życzenia naj-, naj-, najlepsiejsze chcę Wam, najmilsze Kurki, złożyć. Słońce piękne i ciepło, i właśnie takiego ciepła Wam życzę. A jeśli pogody na zewnątrz zabraknie, to niech będzie w Waszych domach, w myślach, w nastroju. I jeszcze ode mnie wierszyk z życzeniami:

Najpiękniejszych pisanek,
wiosennej radości,
najsmaczniejszych mazurków
i najmilszych gości,
nadziei w sercu nowych
i marzeń spełnienia -
- z okazji Wielkanocy
przesyłam życzenia.


To pisałam ja, Ninka.



223 komentarze:

  1. Kurnikowi cip,cip, kuraaaa, kuraaa,kuraaa!
    Wór dobrego, serdecznego i przyjemnego, miłego, ciepłego, jak puch na baziach i kocim brzuszku , na wiosnę, na święta i na codzień.
    ...
    Pogoda nieszczególna, ale mrozu nie ma. Ja już odpoczywam.
    J.przywiozł bieliźniarkę, wiec już
    mamy szafkę na buty w przedpokoju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtorze za Tobą, Prezesowo: "Bawcie się dobrze, świętujcie lub nie i z kim tylko chcecie. I niech smakuje wszystkim to, co - niemałym nakładem sił i środków - upichciłyście!" Piekne zyczenia:) A i kartka cudna, Nineczko! Pozdrawiam swiątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech będzie pokój Kurnikowemu domowi.
    🐣

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurencje ciepłych wiosennych Świąt wam życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego dobrego!!! 🪻🪺🐣🥚🐱

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochane Kury. Nie mam weny zupełnie.
    Dziękuję więc tylko za życzenia i życzę Wam tego, czego byście sobie same chciały.
    A zdjęcie archiwalne kury z śniegu jest very, very good.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciepła, spokoju, dobrych myśli i dobrych ludzi wokół- udanych Świąt, Kurki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech będzie fajnie i radośnie, tego życzę całemu Kurnikowi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdrowych, spokojnych, rodzinnych Świąt Kurki 💛

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdrowych, spokojnych,pogodnych Świãt Wielkanocnych wszystkim Kurnikowym Kurkom!

    OdpowiedzUsuń
  11. Różne te święta bywają pogodowo. Dzisiaj u nas słonecznie, to już coś.
    Wszystkiego najlepszego Wam wszystkim na Święta i na poświętach też :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spokojnych Świat Kury
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry. Pospało nam się do 10, sniadanie zjedzone, teraz, kawka i trzeba chwycić za odkurzacz, bo wczoraj już nam się nie chciało. Pada niestety i spaceru nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  14. PrezesKuro ,Ninko i wszystkie szanowne Kurencje ! Zdrowia,zdrowia i spokoju a reszta sama przyjść powinna! U nas szarawo ,śniadanko zjedzone ,Bobek poszedł spać ,więc można odpocząć! Buziaków moc ,Kochane!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Bobek?

    U mnie juz po gościowaniu,leje caly czas , wlaczylam minoserial Clark, o przestepcy, od ktorego powstało okreslenie syndrom sztokholmski.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja sie wlasnie zastanawialam, jak dlugo jestem w Kurniku i wyszlo mi, ze od 2014 roku. Kawal czasu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Doro ,Bobek ,czyli Bobisław ,to jest koci pradziadek ,w marcu skończył 20 lat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, piekny wiek Bobisia, wygłaskaj go ode mnie. Jak się czuje? Mojn Rysiu ma 14 lat.

      Usuń
  18. Spokojnych Świąt i mokrego Dyngusa!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bobisław jest niejadkiem ,od urodzenia ,chudzieńki ,bez zębów ,tylko kły się po ostatnim porządku paszczowym zostały,ma zaćmę ,starcze zaniki mięśni w zadnich łapkach,ale oprócz tego to zdrowy,nic mu nie dolega! I pyskuje na cały regulator jak mu się coś nie podoba! Gada jak najęty,opowiada i żada odpowiedzi. Z jedzeniem jest problem ,jak u każdego niejadka ,umyśli sobie ,że to podjem ,pociamka i już nie smakuje ,więc ilość saszet rozmaitych u mnie jak w sklepie. Mięsko surowe to bardzo chętnie ,ale niestety już mu nie służy. Więc dostaje tylko troszkę i raz na jakiś czas.A tak ,to tresuje nas ile wlezie .I WYMAGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Niezły jest! Podajecie jakieś preparaty wzmacniajace, artrovex lub inne podobne preparaty sa polecsne dla starszyzny.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bobisław nie toleruje: czesania,podawania jakichkolwiek tabletek i sprawdzania ewentualnego podogonia oraz obcinania,piłowania pazurów . Pazury są obcinane tylko w dwie co najmniej osoby........A wszelkie moje usiłowania wzmocnienia jego jakimiś preparatami ,to obraza i wtedy gad nic nie je w odwecie.......Więc odpuściłam sobie wzmacnianie , a ze stawami radzimy sobie galaretką wieprzową w półpłynnym stanie ,osobiście robioną z nóżek,łaskawca to podlizuje ,bo lubi .Jako ,że całe życie jest szczupak to i z badań i ze sposobu poruszania się nie widać jakiegokolwiek problemu. Więc jestem z tego zadowolona,a zapomniałam ,jak dostanie coś na siłę do paszczy to cholernik pluje!Ale jak! Jak Kobra plujka normalnie .Więc Bobisław żyje sobie powoli ,miska idzie ciągle za nim ,przy mojej pomocy i tak się dogadujemy.Melduję przy okazji ,że posadziłam na balkonie bratki!!!!!!!!!!!I oprócz buszu wiosennego hiacyntów i szafirków w jednej donicy w skrzynkach są bratki ,a w drugiej dużej donicy po kryjomu ,przed drugim osobnikiem ,który pyszczył posadziłam malinę!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😃😃😃 Bardzo dobrzexwychowana pańcia jesteś.
      Ciekawe jak malina bedzie rosła.

      Usuń
  22. Margaret, ciekawa jestem doniczkowego chowu malin, dotąd nie spotkałam, melduj na bieżąco. Dzielny Bobek jako żywo przypomina Czajnika, zwłaszcza w kwestii niejedzenia i plucia. Krzyż pański z nim, ale to się chyba nazywa miłość bezwarunkowa: olewanie najbardziej wykwintnego jedzenia z dorszem na parze włącznie, plucie onym, pyrganie żwirkiem po całości, nocne skoki z szafy na pańciny brzuch, rzygi w łóżku i cała masa temu podobnych.
    A w ogóle jak tam, Kureiry, po świętach? U mnie dzisiaj był piękny, słoneczny i bardzo ciepły dzień - spacery, łabędzie na stawie, ptasie trele, wino wredne na tarasie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mię sama wiesz, 3 godzinne pląsanie po lesie pelnym kamoli.

      Usuń
    2. Popląsałabym po Twoim lesie, mój jest straszliwie plaskaty.

      Usuń
    3. U nas początek malowania i przemeblowanie. Zgodnie z planem. Rodzinka się rozeszła i rozjechała i już wspominamy telefonicznie nasze wesołe biesiadowanie.

      Usuń
    4. Trzeba bylo rodzine zapedzic do malowania, hrehrher, niech zasluza na wizyte!!! ;)

      Usuń
    5. Na samą myśl o zapędzaniu rodzinki mną wstrząsnęło. Z ich zdolnościami organizacyjnymi to ten sezon letni zamiast na wodzie spędziłabym na usuwaniu rozgardiaszu przez nich wykonanego.

      Usuń
  23. Hano ,podglądasz??????????? Plucie u mnie kurczaczkiem z rosołku dziubanym na kawałeczki,rzygi wszędzie z celowaniem ,na łóżko i buty,pellet zawsze w moich kapciach i tak dalej. Maliny, moja córka hoduje w donicach już kilka lat. Udają się znakomicie ,ale różnica między donicą przed domem-przewiew ,a u mnie na południowym ,osłoniętym balkonie ,no zobaczymy .Kusi mnie straszliwie własna malinka ,więc jutro dokupuję drugi krzaczor .Będę ,w najgorsze upały po prostu zacieniać.W skrzynkach to mogę tak od czerwca mieć tylko portulaki ,bo one wytrzymają każde słońce .Bedę składała meldunki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryszardzik uwiwlbia rosolek i kurczaczki i w ogole duzo uwielbia, a niezbyt może niestety, sucha dobra dlq niego karma wzgardził, no i teraz,bujamy sie,z,mokrą, bo wybredny jest oczywiscie.

      Usuń
  24. Margaret, maliny raczej lubią słońce.

    OdpowiedzUsuń
  25. Piszecie o malinach w doniczkach.
    Przypomniały mi się angielskie farmy, na których widziałam właśnie hektary malin w donicach, miały specjalny system nawadniania, były piękne i dorodne.
    Uginały się od owoców.
    Nie mogłam się nadziwić, ze tak rosną.
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, poza nawadnianiem pewnie pędzone i nawożone na potęgę. Cudów ni ma.

      Usuń
    2. Pewnie tak Hanus.
      Jak większość pędzona na tym ziemskim padole…
      Orszulka

      Usuń
    3. Hana - u mnie nienawozone, a sa lata, kiedy galezie od owocow uginaja sie do ziemi. Owszem dostaja wode i tyli.

      Usuń
  26. Hanuś u mnie południowy osłonięty balkon.....Ale ,zobaczymy ,mam cichą nadzieję ,że im się spodoba ,a system nawadniania ,a jakże! Duża butla po mineralnej w takim specjalnym czymś .Butlę na to się nasadza do góry nogami i ten chińczycki dynks kropelkuje wodę ..Doro ,Bobisław ostatnio gustuje w Almo i nabyłam gadowi takie różowe saszetki Puriny One juniora .Z łosiem i marchewką i rąbie je ,oczywiście chwilowo ,ale zjada całą na trzy podejścia!U nas teraz pada!!!!!!!!!!!!Nawet całkiem nieźle .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze mozna ukrasc kroplowke ze szpitala ;) Ogolnie to ja, jak pamietam, wlasnie stawiam plastikowa butelke do gory nogami w doniczce z dziurka badz dwiema we wieczku. Jako, ze czasem moze padac, ale zapas wody by sie przydal, to denko plastikowej butelki jest odciete i jak pada to sie butelka uzupelnia. Na domowe kwiatki dopiero za 3 czy 4 podejsciem zrobilam dobre dziurki w wieczku...

      Usuń
  27. U mnie wazna jest ilosc bialka i jodu w karmie. Feringa sucha drob, bezbożowa jest najbardziej ok . Mokra tez, ale nie lubi!
    Robin nie tknie, wiec też kombinuję, dogadzam, a jak czegos nie lubia zbieram i odaje corce, ktora dokarmia bande bezdomniakow.

    U mnie dzis lało .

    OdpowiedzUsuń
  28. Pomidory i truskawki kubia slonce, tez mozna w donicach.

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocina w kocim szpitalu. Trzymajcie kciuki, bo nie wiadomo o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  30. Agniecha, nie ma spokoju na chwilę chociaż. Trzymam i mam nadzieję, że to nic takiego. Może coś zeżarła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak, Hano. Dzwoniłam przed chwilą. Wyniki zrobione, w normie. W nocy zaczęła jeść czyli można uznać, że jest poprawa.

      Usuń
    2. Wiadomo co sie stało?

      Usuń
  31. Ostrożnie spuszczam powietrze.

    OdpowiedzUsuń
  32. Po porannej wizycie w stajni;
    kot coś tam je, rusza się, chodzi za mną, mruczy. Jest poprawa, odpukać. Wety nie znalazły przyczyny. Skoro wszystkie główne wyniki w normie.
    Deszcz pada.

    OdpowiedzUsuń
  33. Deszcz i u nas.zaraz ide z Rysiem na pobranie krwi, pewnie wynik dopiero w poniedzialek. Glodny biedaczek, ale dzielnie dal rade nawet dosc dobrze pospalismy.

    OdpowiedzUsuń
  34. I po Świętach. Zimno sie znowu zrobiło.
    Zdrowia życze wszystkim kotom, psom, koniom , owcom i co tam jeszcze w obejściu:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Kasia, u mnie pada, więc w sumie się cieszę. A zwierzaki starzeją nam się okropnie:(

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej, wczoraj padało, dzisiaj kropi. Koty bardzo sie wystraszyly naszą poranną pobudką i krzataniną, pewnie myslaly ze czeka je pakowanie do transporterow,,pewnie odetchnęły z ulga, że sami wyszliśmy.
    Zaraz rozpakuje ciotke na sali, przejechal wozek ze sniadaniem, i jestcobchod pan doktoro i sznureczek mlodziezy za nim.
    Klimaty jak w naszym miejskim szpitalu,bo to stary budynek.

    OdpowiedzUsuń
  37. Oessu, od dwóch dni nie mogłam wejść na żaden z blogów. Wchodziłam tylko na fb i na blog Azylu dla Królików. Córka mi poradziła, żeby wejść z innej przeglądarki i zadziałało.

    OdpowiedzUsuń
  38. Oessu... jak dawno mnie tu nie było. Ale cofnę się o miesiąc i opowiem co tez się działo. Otóz jak wspominałam moja sporo starsza przyjaciółka zmusiła mnie wręcz do wyjazdu w ciepłe strony. Pojechałam trochę w charakterze opiekunki. To był fatalny czas na wyjazd i moja intuicja podpowiadała "nie jedź". Zaczęło się od tego że pomyliłyśmy samoloty chociaż na karcie pokładowej godzina była wyraźna. Przyjechałyśmy za wcześnie i podróż trwała ca 20 godzin zamiast 9 . Nie będę się rozwlekać. Jedzenie brrr...poprostu wczasy odchudzająco-vegańskie.
    Po kilku dniach moja przyj. poczuła się źle i ledwo chodziła (duszności). Na szczęście pogoda dopisała, tak +25 więc się wygrzałam.
    Dwa dni po powrocie znowu do samolotu, tym razem do kraju, gdzie mimo kiepskiej pogody mogłam odpocżąć po "wczasach". Było fajnie , wesoło, rodzinnie. W drugi dzień Świat zaliczyłam nawet, w charakterze sędziego ,mecz piłki nożnej moich ciotecznych wnuków (akurat było 1,5 godzinny bez deszczu).
    No i co najważniejsze mogłam zobaczyć kilkutygodniową cioteczną wnuczkę! Hana, pamiętasz M. co to był kiedyś z Miką u Ciebie? To jego maleństwo.

    OdpowiedzUsuń
  39. No i oczywiście była kawa z Rabarbaarą o której dostałam mnóstwo nasionek.

    OdpowiedzUsuń
  40. oczywiście ma być ...Rabarbarą, od ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, to w sumie był to dobry czas!

      Usuń
    2. Bacha, nie wiedziałam (bo i skąd), że M. ma dziecko. Fajny chłopak, polubiłam go od razu.

      Usuń
    3. Hana, to maleństwo nie ma jeszcze 2 miesięcy i M. jest też fajny tata, jedyne czego nie robi to nie karmi bo na razie to niewykonalne.

      Usuń
  41. Rabarbara to jest niewierna zdrajczyni Kurnika, że się wyrażę. Brakuje mi jej tutaj.

    Z sytuacji domowej - kot wrócił do szpitala. Po dniu na włościach spędzonym na leżeniu w stajni w bezruchu bez jedzenia i picia, po dniu w domu ( złamaliśmy naszą najbardziej solenną przysięgę ! ) spędzonym na leżeniu na człowieku, niejedzeniu, sraniu krwią i wodą oraz wody piciu. W szpitalu wynaleźli stan zapalny jelita cienkiego przyczyny nieznanej. Mielimy go ( kota ) dziś odebrać, ale pani wet zadzwoniła, że za wcześnie - trzeba go nawadniać dożylnie itp. Z wiadomości pozytywnych, odpowiedź na moje ponure pytanie była; "Nie, na to się raczej nie umiera."

    Dziś/teraz pogoda piękna. Wiosennie, ciepło. Niestety, za parę dni zapowiadają śnieg z deszczem. Carpe diem więc. Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omatko, Agniecha, biedna kocina. Niech ją nie boli!

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że opisujesz stan zdrowia człowieka. A potem piszesz, że kot mieszka w stajni. Bacha się zapytała, jak to jest. Ja w ogóle nie bardzo kojarzę

      Usuń
    3. Mamy kota. Mieszka od zawsze w stajni. Teraz jest chory i jest w przychodni weterynaryjnej - mają tam szpitalik dla zwierząt. Tak to.

      Usuń
  42. Oby kocina jak najszybciej wyzdrowiała. A czemu ona w stajni?! U mnie słońce i plus 10. Wybieram się na działkę w jakim jest stanie, bo było włamanie do skrzyni z narzędziami i innym dobrem, co się dało powywracać to jacyś durnie powywracali, nie wiem czy krzaków nie połamali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my nie mamy stajni, koni, kota, psa ani króliczka, ani rybek, ani.....nic. Nie mamy takiej możliwości. Zabieramy pod opiekę psa naszego Drugiego. Ale tylko wtedy, kiedy nadarzy się możliwość.

      Usuń
    2. Bacha, a ja gupia myślałam, że taka bezsensowna demolka to tylko u nasz, w Polszcze.

      Usuń
  43. No i moje wejście do Kurnika trwało jakieś 5 minut. Potem mnie wyrzuciło. Na szczęście z telefonu mogę. Kocinie dużo zdrowia.
    Bacha, współczuję takich "wczasów".
    U nas pochmurnie, nie pada w zasadzie, choć z tych chmur jakieś "coś" leci, jakby mgiełka.

    OdpowiedzUsuń
  44. Chyba dzisiaj to tylko ja gdakam. Nadrabiam zaległości. No i nie dotarłam na działkę. Zaniosłam J.nasiona i zrobiło mi się u niej słabo, pewnie przesilenie wiosenne. Wróciłam do domu i pozycja horyzont i drzemka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, bądź czujna, nie zwalaj słabości na pogodę!

      Usuń
    2. Chcę pływać. Ale moje zdrowie i ostatnio połamana kostka w nodze to wykluczają. Mój Małż jest zadowolony. Do pływactwa to ja go mobilizowałam. Też Mu całe życie brakowało asertywności. A ja to wykorzystywałam.

      Usuń
    3. Mój Małż jest w zachwycony

      Usuń
  45. Bacho, no niefajnie z tym slabnięciem, może pogoda ma wpływ. Przez kraj przechodzą burze, deszcze i w ogole temperatury dziwaczne, cisnienie skacze.

    Agniecho, biedna Pi, niech zdrowieje!

    Przeszlismy dziś ponad 13 tys.kroków, w niecałe 3 godz.stylem dowolnym, scieżką, na skróty, przez strumyczek, było faaajnie. Pogoda dzis super. Sprytnie wczoraj ugotowalam barszcz ukrainski, wiec wrociliamy, zjedlismy, odpoczywamy, a,później zajdziemy do kolR. z,życzsniqmi urodzinowymi.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się jakoś nie chce liczyć kroków. Jest taki dzień, że tylko siedzę, albo leżę i nie mam żadnych wyrzutów z tego powodu.

      Usuń
    2. Sabała, mój telefon sam liczy, wcale go nie prosiłam, dziada!

      Usuń
    3. Nie zabieram telefonu na przechadzki. Chcę mieć luz-bluz..

      Usuń
    4. Nie mam pelnej aplikacji, moj tel.pokazuje mi tylko ten dzienny zakres 10 tys.krokow, jesli zostanie osiagniety, ale J. ma inny telwfon i tam mu podaje kazda,ilość, stad wiem że 13 pękło, taka ciekawostka, po prostu..

      Usuń
    5. Telefon szczegolnie na przechadzkach i wypadach w dzicz przyrody jest potrzebna. Po za tym telefonem robimy zdjecia.

      Usuń
  46. Dora, jeszcze przed wyjazdem z Krakowa coś mnie łamało, może jakiś wirus albo zatrucie (tylko czym?) bo bolało mnie całe kurze ciało od grzebienia po pazureiry. Zbiłam bóle mięśni Ibuprofanem ale chyba coś tam jeszcze siedzi we mnie. Widzę to po włosach, są oklapnięte i nic nie mogę z nimi zrobić a zawsze tak mam jak cóś tam środku szwankuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabała, nie jest tak źle, takie sytuacje jak z wyjazdem, który opisałam nie zdarzają się na codzień a do potulnych i uległych nie należę jak każda kura-skorpion.

      Usuń
  47. Bacho , tzrymwm kciuki za poprawę , zdrówka !

    OdpowiedzUsuń
  48. Dzień dobry, na razie suchy, więc fajnie. Wyjdę na tzw.miasto na chwilę. J. działa przy remoncie przedpokoju, na razie szukajac/ kupując materiały do dalszych poczynań , nie jest latwo, duzo chodzeniq po marketaxh ,kupiine niewiwlw lub nic, bo nie ma tego co potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  49. Mokro, mokrzej, najmokrzej. Mgła. Nic nie widać. Ciemno. Brudno. Błoto atakuje.

    OdpowiedzUsuń
  50. A tu, na drugim końcu Polski, słońce i przyjemny dzień. Ale dla mnie także dzień z mgłą jest przyjemny. No, może nie z atakującym błotem :D:D:D
    Wrócił mi dostęp do blogów. Cieszę się ostrożnie, bo nie jestem pewna, czy na stałe.

    OdpowiedzUsuń
  51. No, nareszcie ciepło, piorę, prasuję, szyje, w przerwach drzemka na krótki odpoczynek. Zaczyna mi wracać zdrówko.

    OdpowiedzUsuń
  52. A u mnie tak sobie z pogodą, w nocy i rano deszcz, reszta dnia pochmurna. Mieliśmy akcję pt. zapalenie się sadzy w przewodzie kominowym, w trzech mieszkaniach jeszcze jest ogrzewanie węglem, no i dzis taka sytuacja. Trzy wozy strazackie przyjechały, troche czasu minęlo zanim sie z problemem uporali. Teraz mamy nadzorować, czy się sytuacja nie powtórzy. Akuratnie w tym pionie mamy strych, wiec musimy co jakis czs sprawdzac czy sie nic nie ulatnia.
    J. pracuje w przedpokoju, no i tak nas wieczór już zastał.Nadal trudno mi przywyknąć do tego,że jasno a tu juz tak późno.

    OdpowiedzUsuń
  53. Omatko, Dora, toć to okropnie upierdliwe, no i niebezpieczne. Przeżyłam ten horror w poprzednim życiu i do dziś mnie otrząsa.
    Wiadomość z innej beczki: odkryłam, że z derenia można wyplatać cuda wianki. Jest bardziej chyba giętki niż wiklina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno mają takich zgloszen codziennie bardzo dużo. Jak ru mieszkam ponad 30 lat,to pierwszy raz cos takiego się wydarzyło.

      Usuń
  54. To ten dereń z czerwonymi gałązkami. Co do innych to nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dobrą sprawę z większości świeżych gałązek można wyplatać cuda wianki ;) A dereń jest na dodatek czerwony. Jest też odmiana o jasnozielonych gałązkach, też świetny kolor.

      Usuń
    2. Mam obie w ogrodzie. I nawet do głowy mi nie przyszło, żeby coś z nich uwijać.

      Usuń
  55. Ninko, dotąd wiłam aby z wikliny, nie mam innych doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
  56. Z derenia , wierzbowych witek, brzozowych, mozna też troszkę zmoczyć jak podeschną, ostatnio zespaceru przynioslam wierzobowe,,od razu jak zerwalam zawinęlamw koło, zeby wlozyć do torby, no i tak juz sie zasuszyły, bo nie mialam czasu sie nimi zająć, tak wiec nawet niezbyt przylozylam sie, i juz,mialam wianek😃

    OdpowiedzUsuń
  57. Tyle że wiklina pięknie schnie i zmienia kolor.

    OdpowiedzUsuń
  58. Dora, Hana, z brzozowych często robię, one pozostają takie czerwonobrązowe, tylko trochę bledną. Jeśli wiem, że wianka nie będzie widać spod elementów ozdobnych, to robię z bele czego, o ile nie jest zbyt kruche. Do wikliny nie mam dostępu.

    OdpowiedzUsuń
  59. Wiklina to tez rodzaj wierzby, ja używam tej co mam pod reką, czyli płaczącej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś wycięli wierzbę płaczącą, która rosła pod sąsiednim blokiem, bo - oczywiście!- przeszkadzała parkującym tam samochodom. Skorzystałam z okazji i zrobiłam sobie wianek z jej gałązek. Choć zła byłam z powodu wycięcia tego pięknego drzewa. Staram się używać gałązek z rosnących drzew. Właśnie zrobiłam sobie wianek z gałązek brzozy, które kupiłam na Wielkanoc. Listki na nich uschły prawie zupełnie, więc je usunęłam i uwiłam wianuszek. Właśnie sobie schnie.
      Wiem, że wiklina to rodzaj wierzby, ale nie mam jej w pobliżu. Hana mówiła o wiklinie, więc do wikliny się odniosłam :)

      Usuń
    2. Oj, oczywiście NIE używać gałązek z rosnących drzew!

      Usuń
  60. No to u nas właśnie pada.
    Chyba przez jakiś czas nie będziemy tu w okolicy narzekać na suszę. :-)
    U nas też regularnie się komuś w sąsiedztwie sadze w kominie zapalają. I różnej skali akcje gaśnicze się dzieją, zależy to od wysokości komina pewnie i innych czynników. Kiedy paliło się u sąsiada z naprzeciwka, to 3 wozy stały, drabina do nieba i w ogóle cuda wianki - kamery spuszczane do komina, mierzenie temperatury czujnikami. Gaszenie od góry specjalnych chyba piaskiem...
    A znowu u innego sąsiada od sadzy w kominie zapaliły się drewniane drzwiczki w tymże kominie, a potem kawał chałupy. Nadmienię, że tenże sąsiad był strażakiem, a w jednym z pokojów, który się palił, stały jeszcze 2 butle z gazem.
    Ach życie... Pełne niespodzianek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On tak na zasadzie elektryka, co go prąd nie tyka? Że niby u strażaka pożaru nie będzie?

      Usuń
    2. Agniecha, jestem uszczęśliwiona! Przez cały dzień lało jak z cebra, że aż trudno było z domu wyjść. Wałek wychodził i natychmiast zawracał! Bosko!

      Usuń
    3. Agniecho i posobnie było u nas. Zasypali specjalnym proszkiem, ale też i wyciagnęli z sąsiadów pieca w piwnicy, palące się drwa i gasili na pdwórku. Czyścili od góry na dachu , spuszczali też kamere.

      Usuń
  61. Proponuję konkurs na powiedzonko o strażaku, np.:
    Strażakowi w pełnej gali
    nic się w domu nie zapali.
    Może wymyślę coś jeszcze, a wy tez działajcie :D

    OdpowiedzUsuń
  62. Gdy strażakowi w domu butla z gazem pyknie,
    to w razie ognia sam go sobie łyknie!

    OdpowiedzUsuń
  63. Wybierze się demokratycznie :D Bedziem głosować :D

    OdpowiedzUsuń
  64. Butla z gazem, komin z sadzą
    strażakowi nie zawadzą.

    OdpowiedzUsuń
  65. Chociaż strażakowi dym leci w oczy ,
    żadnego pożaru nie przeoczy!

    OdpowiedzUsuń
  66. Dym z komina ogniem bucha? To najlepsza w świecie fucha! Każdy strażak z dumy spuchnie, gdy z sikawki woda chlupnie!

    OdpowiedzUsuń
  67. Materiały łatwopalne?
    U strażaka to normalne!
    Co by był za macho z niego,
    gdyby w szopie nie miał czegoś :D

    OdpowiedzUsuń
  68. U nas się rozpogodziło po południu, zrobiło sie przez chwilę jakby wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  69. U nas nareszcie ciepło i słonecznie. Zbudowałam murek ze starych dachówek od sąsiada. Fajny wyszedł. Nadspodziewanie.

    OdpowiedzUsuń
  70. U nas dziś pięknie i ciepło, zdejmowałam kurtkę, było 19 stopni.
    Coś nie wychodzi ten konkurs :D:D:D Nie chcą się bawić Kurki.

    OdpowiedzUsuń
  71. Chyba tylko ze cztery nas tu, Ninko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna... Za dużo pracy w polu? ;)

      Usuń
    2. Ni mom pojęcia. Może.

      Usuń
    3. Ja próbowałam w głowie, ale nic mi się nie rymowało.
      Pustka, jak wymiecione.
      Spróbuję wiec dziś, nowy dzień, nowe możliwości:
      "Nie masz Polaka
      nad strażaka,
      gdy z węża leje,
      zmieniają się dzieje."

      Usuń
    4. Ninka, mam takie dziwne wrażenie, że obie lubimy pewnego typu dwuznaczności. :-)

      Usuń
    5. Agniecha, pozamiatałaś.

      Usuń
    6. Czasem mi się wena, że tak powiem, uleje.

      Usuń
    7. Agniecha, rzeczywiście. Ale dwuznaczności są zabawne

      Usuń
  72. Cześć kochane Kurencje! Z mokrych Niderlandów pozdrowienia ślę z Córcią. I powiem Wam,że w życiu i za żadne skarby nie zamieszkałabym w Amsterdamie. To jest koszmar! Ludź na ludziu ,niekumate to przeważnie ,bo posługuje się tylko językiem własnym, a używki wiadome używane na maksa ,więc ludziska w amoku łażą. Całe szczęście ,że reszta kraju normalniejsza . Jutro ma lać , więc będziemy łazić po Keukenhofie , ogrodzie kwiatów wiosennych . Jak cóś zez mnie zostanie i nie rozmoczę się to opowiem ! Dobranoc Kochane Kurki ,Prezesso i Wiceprezesso osobne buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  73. Boszzzzz piszę z telefonu ,to ja Margaret i poprzednie tyż ja....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Margaret, buziaki wzajemne. Ogród kwiatów? Mam nadzieję, że jakieś zdjęcia będą.

      Usuń
    2. Margaret , zwiedzaj i opowiadaj!

      Usuń
  74. Hallo Kurry.
    U nas przymrozek poranny, ale i słońce już ostro świeci.
    Margaret, ja tam nie wiem, mieszkałam w Amsku długie lata, mieszkańcy po angielsku gadali w większości, a używek jeśli używali to raczej z umiarem. Bez umiaru używek używali turyści, co to w ich krajach trawka była zakazana.
    A z opowieści lokalsów wysłuchiwanych teraz, najbardziej niekumatym i beznadziejnym elementem krajobrazu tego miasta są turyści. A już turysta na rowerze to postrach.
    Jak to punkt siedzenia zmienia punkt widzenia.
    Życzę miłego piątku, dziś u nas dzień szkła, wczoraj mi się nie chciało wkładać butelek do worka, to muszę zaraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halo halo, sie z Agniecha zgadzam, choc w tym fajnym kraju nigdy nie mieszkalam (i ubolewam, ale choc dobe w okolicach Amsterdamu spedze nie za dlugo, juz przebieram onduszkami). Agniecha - a turysta na rowerze, po wczesniejszym wypaleniu skreta to juz wogle strach sie bac... wszyscy sie ucza angielskiego od malego, wiec jakos sie zawsze dogadaja.
      W czasie moich wizyt krotkich w Amsku, jak to mowisz, zawsze wisialam z okna, zeby sie gapic, dosc wczesnie rano. czyli zanim turysci sie z wyrek zwloka. I bylo ok, rowerzysci sie wtasowywali z tramwajami etc etc, nikt na nikogo nie trabil aninic. Raz mieszkalam na Rembrandtplein w hotelu o tej nazwie, wiec bylo sie na co gapic. za to wieczorami, przy otwartym oknie wdychalysmy z Coreczka opary z kawiarni na parterze ;) a co dosc dziwne, ze na to 2 pietro do nas dolatywaly nawet komary, tylko jakby nieco odurzone ;). Wrocilabym tam. Coreczka byla na wycieczce szkolnej z college'u w Amsterdami i jak inni polecieli kupowac skrety, ona wsiadla w autobus i pojechala do Haarlem i sie w miasteczku zakochala, a mnie sie jeszcze nie udalo tam pojechac a chce (wzgledy historii sztuki tez mie tam ciagna)

      Co z kotem ze stajni, bo przez nieobecnosc sie pogubilam....

      Usuń
    2. Napisałam całkiem długi komentarz i zniknął! A teraz już mi się odechciało rozwodzić nad stanem zdrowia naszej kocicy. Jest dobrze i jak napisałam poprzednio - zmienił mu się status. Jest to teraz kot z DOMU.

      Usuń
    3. Wewnetrzna emigracja... dobrze, ze dobrze!

      Usuń
  75. Hej, u nas słońce przebija siś przez mgłę.
    Sokawka, a później już trzeba działać. Dobrego piątku!

    OdpowiedzUsuń
  76. U nas pogoda równie piękna jak wczoraj, żadnych przymrozków, tak ma być też jutro i w niedzielę. Wybieram się oglądać (i sfotografować) kokorycze w lesie, a może i inne ciekawe kwiatki i niekwiatki:) Ale to jutro, dziś wizyta u znajomego kota, już chyba ostatnia w tym tygodniu, bo jutro przyjeżdża jego personel. No i zakupy, muszę kupić między innymi obręcze do łapaczy snów. I piórka. Mam jeszcze dwa łapacze do zrobienia i dwa inne zamówienia i na razie koniec, dopóki się nie wyjaśni sytuacja z okiem. Rozwija się u mnie zaćma, więc czeka mnie najprawdopodobniej operacja, tylko jeszcze nie wiadomo kiedy.

    OdpowiedzUsuń
  77. Ninko, zacma to prosty zabieg, bez obawy. Dobrego weekendu, Kurki!

    Strazakowi dano węże, zeby dzialal nimi pręznie. Zeby sikal i polewal, a nie w polu sie uchlewał:)

    OdpowiedzUsuń
  78. Agniecha z Irminą wymiotły!

    OdpowiedzUsuń
  79. Wiem! Wiem! Mam nagrodę dla najlepszej rymowanki o strażaku. Figurkę taką mam, wprawdzie nie jest to strażak, ale ma związek z laniem!

    OdpowiedzUsuń
  80. A ja dzisiaj wreszcie poszłam popracować na działkę. Wróciłam padnięta. Jutro też idę a w niedzielę odpoczynek, zresztą ma być zimno i deszcz. Jutro +19, w poniedziałek +4. Te skoki temperatury są paskudne. Już się zastanawiałam czy nie za wcześnie posiałam sałatę i fasolkę i szpinak. Przykryłam tym białym materiałem ale licho wie czy to pomoże jak w nocy przymrozki.

    OdpowiedzUsuń
  81. Spóźniłam się - kokorycze przekwitły :( Zostało tylko kilka kwiatków. Ale udało mi się rozpoznać gatunek - to kokorycz pusta. Zresztą na pierwszy rzut oka pusta i pełna są nie do odróżnienia.
    W lesie przepięknie, zawilce już bardzo rozwinięte i nadal pachną jak zwariowane. Kwitnie zawilec gajowy, zawilec żółty, ziarnopłon wiosenny, ostatnie przylaszczki i kokorycze. Pojawiły się pierwsze miodunki, te późne fiołki, które nie pachną i są też pierwsze jaskry. Na drzewach pąki lub młode listki - jest zielono-biało-żółto z niewielkimi plamkami niebieskości i fioletu i kroplami różu. Niebo błękitne, bez jednej nawet chmurki i ciepło.
    Zdjęcia mi wyszły marne, ale wrzucę kilka na fejsbuka, poglądowo :D

    OdpowiedzUsuń
  82. Ze strażakiem taka sprawa : dobra sikawka to podstawa!

    OdpowiedzUsuń
  83. A jak już mówimy o strażakach, to jeszcze wam powiem dowcip taki:

    Pod ścianą budynku przechodząca kobieta zauważa sikajacego mężczyznę.
    - Nie wstyd panu? Przecież sto metrów dalej jest szalet!
    - A pani myśli, że ja mam węża strażackiego?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrehrehre, przypomina mi sie zart z programu starego, serialu znaczy - Porridge. U lekarza (wieziennego) stoi jeden taki, przy biurku lekarza, lekarz zapisuje rozne wyniki , ale trzeba jeszcze mocz. Lekarz pokazuje palcem na naczynko na mocz na parapecie gabinetu i mowi - prosze nasikac do naczynka. Wiezien - stad????

      ten sam wiezien chce byc zwolniony z jakichs robot, bo cierpi na plaskostopie, tak przynajmniej usiluje przekonac lekarza. Trzeba wypelnic formularz, taki, co ma pytania na kazdy temat, taki uniwersalny bardzo. No i - czy kiedykolwiek sluzyl pan w wojsku? CO? Z tymi stopami? Czy byl badz jest pan zonaty? Kto by mnie chcial z tymi stopami? Czy byl pan badz jest homoseksulatista? z tymi stopami???? i na wszystko mial cudna odpowiedz dot. stop.

      Usuń
  84. Hrehre, to rechotałam ja, Hana.

    OdpowiedzUsuń
  85. Dziś niedziela, na termometrze 17 (!) stopni. Słońce za chmurami. Wiaterek. Kuń Lepaja wciąż trzyma źrebaka w ogromnym brzuszysku. Chyba by już chciała urodzić, a tu nie i nie. Dziś znowu nie. Idę zaraz dać stadu siano, już mniej niż w zimie, ale ciągle chętnie jedzą. Potem pojadę z taczką pełną siana do ogiera z żonami. Oni też muszą jeść.
    A potem sprzątu sprzątu, bo rodzina przyjeżdża, a w apartamentach gościnnych jeszcze burdel po poprzedniej wizycie.
    I tak to.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  86. Strażakowi nie obce wszelkie pożary, kiedy osprzęt ma słuszne rozmiary.

    Dzień dobry niedzielnie, już czuję wyjazd na karku, ale moze najpierw jeszcze do Młodszej na majówkę sie wybierzemy, musimy dzis o tym porozmawiać i coś ustalić.
    Pogoda na razie ok, moze jednak zrobić sie deszczowo po południu, więc sniadanie i na jakis wypadzik leśny podążymy.
    Przyjemnej niedzieli kurki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiszę że z wierszykami skręcamy coraz bardziej w jedyny, słuszny kierunek. :-DDD

      Usuń
    2. Nie wiszę tylko widzę.

      Usuń
  87. Agniecho, żeby nie bylo że ja taka klotka cnotka jestem😃

    W górach byliśmy, zaliczyliśmy Jagodną, szczyt 977m.npm. a J. dodatkowo zdobył kolejną wieżę, nis tak dawno wybudowaną na Jagodnej,

    OdpowiedzUsuń
  88. A ja nic, tylko ogrodowe remonty przeprowadzam.

    OdpowiedzUsuń
  89. Ty ogrodowe, ja domowe😃😃

    OdpowiedzUsuń
  90. Wczoraj było przepiękne, 22 stopnie, pełne słońce. Byłam zobaczyć, czy już kwitną kaczeńce nad Łyną - kwitną! Kwiatów jeszcze niezbyt wiele, ale są :)
    Za to dziś pochmurnie i już zdążyło popadać, teraz się przejaśnia.

    OdpowiedzUsuń
  91. Padał deszcz a teraz zimno, działka odpada..Wczoraj wyrzuciłam masę śmieci, liści itp. A dzisiaj robię porządki na swojej grzędzie, bo bałagan okrutny, muszę pochować zimowe rzeczy itp. i posiać co nieco w skrzynkach na balkonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja, Hana. Bloger jest gupi i ma wszy.
      Bacha, musiałabyś zobaczyć bajzel na mojej grzędzie! Ale albo gumienko, albo grzęda. Nie wyrabiam. Sprzątanie jest ogłupiające, a na gumienku można wykazać się kreatywnością.

      Usuń
  92. I u nas dzis deszczowo i zimniej.

    Armagiedon od rana. J.usiluje wyszlifować sciany w przedpokoju, maszyna sie nie spisuje za dobrze, umeczyl sie z sufitem, zabrakło(!) krążków ściernych. Pojechal kupić, kto wie czy nie przyjedzie z nową maszyną. Okropna to robota, to szlifowanie. Koty w sypialni, pokoje zafoliowane, reszta do sprzatania, bo przecez nie mozna calosci ofoliować.
    No i na to wszystko telefon , od kuzynki J , że jest od jutra dwa dni w okolicy , no wiec spotkac sie trzeba.Najgorszy z mozliwych terminow, no ale cóż.
    W trakcie pracy, dzwonek do drzwi, kominiarz sprawdza przewody kominowe.
    Jeszcz sms, dziś darmowa wymiana gazomierzy, no i bedą odpowietrzać, wiec do mieszkania muszą wejsc. Od 14,30 do 19, wiec niezły początek tygodnia.
    Do Mlodszej raczej nie pojedziemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu, faktycznie armagiedon. A ja zaczynam tydzień słodko :D O dwunastej kawka u znajomej, z ciastem oczywiście, a wieczorem tort u siostry, bo ma dziś urodziny.

      Usuń
    2. To ja, Hana.
      Dora, są takie dni w tygodniu:))) Zaplanujesz sobie co i jak i kicha. Niby nic, a zmordowany człek jakby kamienie toczył.

      Usuń
  93. Mówi Hana.
    U mnie też słodko, bo pogoda w sam raz do polowej roboty. Niespiesznej, bez przymusu. Z przerwami na sokawkę na memłonie i pogawędkę z pracownikiem Tomkiem lat 6. Jakiś czas temu zapytał, czy mógłby popracować w moim ogrodzie, bo rodzice nie mają pieniążków na jedzenie (co nie jest prawdą). Zbierał szyszki i igliwie i ładował do worka. Uczciwie zarobił dychę i lizaka. Teraz od czasu do czasu przychodzi zapytać, czy nie mam dla niego roboty. Zapomniał, że to miało być na jedzenie i powiedział mi, że zbiera na jazdę konną. Za same lizaki też pracuje.

    OdpowiedzUsuń
  94. Znów Hana dixit:
    Rzecze do strażaka strażak,
    że gdy ogień gdzieś się zdarza,
    to go kręci niesłychanie,
    prawie tak jak podpalanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm. Wierszyk z życia wzięty.
      U nas w szeroko pojętej okolicy ponoć ( wieść gminna niosła ) był taki strażak, co podpalał, żeby straż miała co gasić. Piniądz jakoś chyba od ilości wyjazdów do pożaru był płacony....

      Usuń
    2. Hrehrehreh, Hano, dobre.

      Usuń
  95. Tak, Agniecha, to dość powszechne zjawisko.

    OdpowiedzUsuń
  96. Kiedy strażak za sikawkę łapie, zlatują się gapie😃

    OdpowiedzUsuń
  97. Widzę, że strażacy wykończyli Kury. Cicho tu i pusto.
    U nas też cicho na razie, napiszę, że miło jest mieszkać z kotem w domciu. Coś przyjdzie, połasi się, przytuli... Bez zobowiązań. No, żarcie dać trzeba. Ale i tak dawaliśmy.
    A poza tym, czekamy na wiosnę. W ogrodzie warzywnym nic nie ruszone, bo i po co, skoro tak zimno.
    I tak to. Głowa mnie boli od przedwczoraj, nie trzeba był wylatywać na dwór bez czapki.
    Przyjemnego dnia, Kury.

    OdpowiedzUsuń
  98. Ciężko wstać, tak dobrze mi się spało. Kuzynki J.dziś wyjezdzają, przwdwczorwj byly u nas caly wieczór, wczoraj spedzilismy razem większość dnia, zabralismy je na spacer po Polanicy.
    Dziś gruntowanie ,,i moze malowanie przedpokoju. Juz bedzie jako taki ład.
    Nie jedziemy do Młodszej, więc majówke sobie tu zorganizujemy,jesli bedzie pogoda , to na pewno w plener.

    OdpowiedzUsuń
  99. Wyjeżdżam na majówkę do stolicy, do córki. U niej ma być cieplej :) Wegetacja wyprzedza tutejszą o dwa tygodnie, więc będzie na co popatrzeć, liczę na jakieś fajne spacery. W zeszłym roku też byłam o tej porze w Warszawie, nabijałyśmy kilometry nad Wisłą, w Łazienkach, i obowiązkowo w Forcie Bema, to Blisko mieszkania córki.
    Jadę jutro, będę oczywiście obecna tu i na fb, chyba że padnę ze zmęczenia :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  100. No a ja dzis w jedna strone 1h 40 minut, nazad 1h 10 minut. miedzy tym a tym bylam w gabinecie lekarza niecale 10 minut. Kierowcy w tym kraju sa okropni. Jedyne, z czym da sie wytrzymac to to, ze WIEM, ze beda robic idiotyczne rzeczy. Dzis tego bylo duzo, prawie zero dobrej woli i uprzejmosci...

    OdpowiedzUsuń
  101. Agniecha, a co z tym źrebaczkiem, zdecydował się już wyjść na ten świat?
    Dzisiaj, tzn. wczoraj, znowu się wkurzyłam na zakupach. Co kilka dni ceny podnoszą. Zwariowali kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomnieliśmy sobie, że, kiedy robiliśmy badanie źrebności, ta pierwsza miała dalej posuniętą ciążę niż inne. Więc musimy się wykazać cierpliwością i czekać grzecznie.

      Usuń
  102. Czesio! Już sobota, przed chwilą jak nie lunęło! Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  103. Ninka myśli sobie prawdopodobnie, że Agniecha to straszna chamka. A Agniecha wyhodowała w sobie sporą awersję do zaglądania do skrzynki pocztowej i w związku z tym przepiękną kartkę z życzeniami świątecznymi odebrała właśnie dziś. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co, Agniecha- błyskawica nam się objawiła : D
      Zapomniałam powiedzieć, żebyś zajrzała do skrzynki. Zwykle uprzedzam adresatów, bo wiem, że dzisiejszych czasach ludzie rzadko listy piszą.

      Usuń