poniedziałek, 27 czerwca 2016

PYTANIA O SZCZĘŚCIE

To tytuł filmu dokumentalnego , nakręconego przez Roko Belica. W oryginale film nosi tytuł "Happy". Reżyser zadaje ludziom na całym świecie pytania na temat szczęścia. Czym ono jest, kiedy czujemy się szczęśliwi, co nas uszczęśliwia... Zadaje te pytania ludziom na całym świecie, naukowcom,  ubogiemu rikszarzowi, kobiecie o twarzy niegdyś pięknej, a zniszczonej przez ciężki wypadek, ludziom z pierwotnych plemion...  To fascynujące, jak wiele jest dróg do szczęścia, a jednocześnie, jak wiele jest punktów, w których te drogi się przecinają, a nawet stają się węzłami komunikacyjnymi. Te punkty przecięcia tworzą coś w rodzaju osi, wokół której buduje się indywidualne szczęście. Tą osią są przyjazne wspólnoty, w których żyjemy. Taką wspólnotą  może być rodzina, sąsiedzi, przyjaciele, krąg współpracowników...
 Z wypowiedzi ludzi w filmie wynika, że szczęście jest prawdziwe, gdy jest dzielone z innymi. Nie żyjemy szczęśliwie i  samotnie w złotej klatce, przesypując złoto i kosztowności ze skrzyni do kufra. Ale można być szczęśliwym, żyjąc w slumsach, jak rikszarz, dla którego szczęściem jest , gdy po dniu ciężkiej pracy spotyka się z żoną i dzieckiem i może je wziąć na ręce , pobawić się z nim. Jego szczęściem są też dobrzy sąsiedzi ze slumsów, z którymi się przyjaźni i żyje spokojnie i radośnie. 
Czasami nieszczęście prowadzi do szczęścia, te drogi bywają bardzo pokrętne. Piękna kobieta, mająca męża i syna, ulega koszmarnemu wypadkowi, którego skutkiem jest deformacja jej pięknej twarzy. Mąż nie może tego znieść i opuszcza ją. Ale wtedy pojawia się inny człowiek, który potrafi z nią rozmawiać o tym nieszczęściu, potrafi ją wesprzeć, zaakceptować taką, jaka jest. I to on zostaje jej drugim mężem, przynosząc jej nowe szczęście. 
Zafascynowała mnie opowieść grupy starszych kobiet, chyba z jednej z wysp karaibskich, chociaż nie zarejestrowałam dokładnie. Opowiadały o zwyczaju grzebania ich zmarłych po kremacji. Otóż nie ma tam indywidualnych grobów, prochy wsypuje się do wspólnego dołu , gdzie leży już wiele warstw prochów poprzednich pokoleń... Pomyślałam , że to piękne, że po śmierci dołączamy do poprzednich generacji, tworząc glebę dla tych co po nas... Taka wspólnota śmierci. Ale i życia, bo te kobiety opowiadały też o wspieraniu się wzajemnym i dzieleniu radością. 


Dużo dał mi ten film do myślenia. Na co dzień przecież nie zastanawiamy się nad odpowiedziami na tak fundamentalne pytania, jak to, czy jesteśmy szczęśliwi. Szczęśliwi mimo chorób, przeciwności losu, codziennych zmartwień. Często te właśnie sprawy przesłaniają nam samą istotę poczucia szczęśliwości... Stanowią zasłonę, nie pozwalającą nam dojrzeć tego najważniejszego. A gdy się ją odsłoni, wszystko nabiera innego wymiaru, innej perspektywy, utracone proporcje zostają przywrócone, spojrzenie wyostrzone. Wydaje mi się, że ten film pomógł  mi usunąć tą zasłonę i ujrzeć sprawy takimi jakie są. Ujrzeć siebie na przecięciu trzech okręgów, będących wyobrażeniami wspólnot w jakich żyję: mojej dość rozległej rodziny, kręgu przyjaciół i życzliwych, pomocnych osób oraz ... Kurnika:)) Tak właśnie, Kurnik jest jedną z trzech przyjaznych wspólnot, w których żyję i funkcjonuję, otrzymując ciepło i wsparcie. W miarę poznawania się w rzeczywistości, krąg Kurnika przenika do do drugiego kręgu, przyjaciół i osób życzliwych. Za moją przyczyną poznają się też osoby z wszystkich trzech kręgów, wszystko zaczyna rozrastać się i pączkować, jak kręgi na kałuży, gdy wrzucimy do niej kamień... I to my jesteśmy tym kamieniem  , siłą sprawczą nowych, dobrych kontaktów międzyludzkich. Jakkolwiek górnolotnie by to brzmiało, tak właśnie jest:))

Film "Happy" można obejrzeć na YT w wersji angielskiej :



A więc: DON'T WORRY, BE HAPPY!!!



234 komentarze:

  1. To jest nieprawdopodobne, że jestem pierwsza. A właśnie mi się tak smętnie zrobiło, bo tak samotnie i zaczęłam szybciutko szukać czegoś radosnego. No i proszę, skrzyneczkę doprowadziłam do końca, dojdzie w tym tygodniu. Na praktyce dobrze mi poszło i dostałam kontakt w&s pracy i słońce wyjrzało po padało i jaśmin widzę co to już tyle lat tam stoi. To szukam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja oprócz tego co napisałaś czuję się szczęśliwa jak jestem komuś potrzebna ale to z tych zazębiającuch się kręgów wynika.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak mi dobrze jak pracuję na działkach i patrzę jak wszystko dojrzewa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaa, śpieszyły się do nowego posta a teraz ich nie ma, musi za szczęściem w drobnych sprawach się rozglondajom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleś się rozhulała! Cieszę się z twoich dobrych wiadomości no i ze skrzyneczki oczywiście też!

      Usuń
    2. ja jadlam, co mnie napelnia szczesciem oraz, pod koniec, rozmawialam z kochana coreczka, co tez mnie przepelnia szczesciem, bo i ona jest szczesliwa, a dlugo nie byla. I ogladalam zdjecia Krasnali, co z calym kontekstem tez mnie przepelnia szczesciem. i w ogole bardzo nieduzo mi wystarczy do szczescia. naprawde. Mimo iz jestem otoczona klamotami, ktore dopelniaja niby szczescie...one nie sa potrzebne, ale potrzebne jest to uczucie szczescia.
      Bacha - zgadzam sie, tez czuje sie szczesliwa jak jestem potrzebna.

      jaka skrzyneczka?

      Mika - piekny jasmin. jak patrze na proste a piekne rzeczy, to tez jestem szczeliwa, ze moge widziec, wachac i napawac sie takimi prostymi cudami.

      Usuń
    3. Skrzyneczka taka jaką ma Hana tylko dla Miki w zielonym kolorze, pod kolor płotka.

      Usuń
    4. cudnie!!
      ale bybylo jakby tak podrozowac po kraju i jak sie widzi hanina skrzynke, to sie wie, ze mozna zajsc, bo tam Kura mieszka....

      Usuń
    5. Genialny pomysł!!!

      Usuń
    6. Miko czy ten jaśmin to on kwitnie teraz, dzisiaj? Na moim to śladu już nie ma po kwiatkach:(

      Usuń
    7. Kocie, to jest zdjęcie zeszłoroczne, ale on kwitnie teraz jeszcze bardziej obficie, tylko trochę go połamał halny.

      Usuń
  5. „Radość serca wychodzi na zdrowie, duch przygnębiony wysusza kości” jak mówi Ksiega Przysłów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja rowniez odslonilam zaslone - przy pomocy dobrych, kochanych Osob. Bez Nich sama nie dalabym rady...
    Teraz patrze na wszystko inaczej...kazdy dzien jest dla mnie niezwyczajny w swojej zwyczajnosci :)
    Mikus, dziekuje za piekny post i sciskam Cie mocno :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciebie też, przed chwilą byłam pod twoim wodospadem:))

      Usuń
    2. Zapomnialam napisac - Twoj jasmin jest piekny :)
      I na pewno pieknie pachnie :)

      Usuń
    3. Pachnie cudownie, tylko wiatr go poszarpał mocno, po kwitnieniu trzeba go będzie podciąć niestety.

      Usuń
  7. Pięknie napisałaś Miko i poważnie.
    Od wielu lat mieszka ze mną książeczka, do której wielokrotnie wracam, są to "Listy do księżniczki Elżbiety" Kartezjusza. Kartezjusz rozważa tam dwa pojęcia, szczęścia i szczęśliwości. Za szczęście uważa to, co jest darem, trafiającym się w życiu a całkowicie od człowieka niezależnym - zdrowie, miłość, przyjażń. Szczęśliwość sobie wypracowujemy, jest wynikiem tego, co zależy od nas jak cnota i mądrość.
    To oczywiście skrót, lubię wracać do tych rozmyślań bo też dają mi spokojniejsze przyjmowanie zdarzeń, które niesie życie. Zadowolenia ze szczęśliwości jeśli nie ma się szczęścia.....
    Miko ♥
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kartezjusza co prawda nie czytałam, ale takie rozróżnienie to coś jak w angielskim "luck" i "happiness", polski trochę uboższy, więc ta szczęśliwość mi się bardzo podoba.
      Ściskam mocno

      Usuń
    2. Barbaro, śmiem się nie zgodzić z Kartezjuszem, (sądzę że jemu to grzybek);).
      Wydaje mi się, że zwłaszcza przyjaźń, jest jak najbardziej od nas zależna. To nie jest szczęśliwy traf, ją się pielęgnuje i z latami wzrasta jak wielkie drzewo, na początku jest sieweczką. Podobnie jest w miłości. Na złe zdrowie, także pracujemy latami.
      Natomiast mądrość...cóż, z pustego w próżne się nie naleje, nawet gdyby się bardzo chciało. :)

      Usuń
    3. rucianka - to jest traf, przypadek (a moze fatum), ze TRAFIAMY na osoby, z ktorymi mozemy hodowac przyjazn. niestety wiem tez, z eprzyjazn hodowana, podlewana, potrafi umrzec. zostaje tylko przyjazna znajomosc :/

      co do jezyka i ubogosci, to mi sie przypomnialo jak tlumaczylam slubnemu wprowadzenie do kursu, k tory prowadzil w polskiej firmie. Poniewaz kurs dotyczyl calosci firmy, to byli obecni ci z samej gory, srodka i tych, co na tasmie pracuja. Zeby firme zjednoczyc trzeba przedstawic definicje strategii, ktora powinna obchodzic wszystkie wartwy firmy.
      wiem, ze JUZ przynudzam, ale taki wstep musi byc i juz!

      Wiec jeden ze slajdow mial tytul - Aims, Goals and Objectives. Slajd sie pokazal, zebrana grupa popatrzyla na slajda i zaraz wszystkie glowy sie skierowaly ku mnie. wiedzialam, ze tak bedzie, ale nabralam powietrza w pluca i mowie - Cele, cele i cele. hrehrehre

      Usuń
    4. Ale nie ma statystyk dotyczących trafu zmarnowanego, który zaistniałby, gdyby trafił na odpowiednią osobę. Bo nawet nie wiemy czy był.
      A taka przyjaźń hodowana może być tylko jednostronnie i dlatego umiera.

      Usuń
  8. Był sobie wieśniak,
    miał pole i razu pewnego pole bardzo obrodziło, wszyscy mówili że to szczęście a wieśniak na to: może tak może nie.
    Przez pole wieśniaka przebiegło stado dzikich koni tratując je, wszyscy mówili o pechu, nieszczęściu a na to wieśniak: może tak może nie.
    Syn wieśniaka złapał kilka dzikich koni i zaczął je ujeżdżać, wszyscy mówili o szczęściu o zalążku stada, na to wieśniak:
    może tak może nie.
    Syn wieśniaka spadł z jednego z koni i połamał się, wszyscy mówili o nieszczęściu: wieśniak na to: może tak może nie.
    Przechodziła przez wieś armia królewska i zabrali wszystkich młodych do armii, syn wieśniaka został bo nie mógł chodzić, wszyscy mówili o szczęściu a na to wieśniak:
    może tak może nie kto to wie.:))
    To stara chińska opowieść.
    Czy ten wieśniak był szczęśliwy? :)

    Nigdy za wiele dobrych słów przyjaznych słów dla innych, nigdy za wiele okazywania sympatii "obcym". Dobre słowo czyni cuda i nie trzeba wiele by uśmiech pojawił się na twarzy "obcego". Z uśmiechem powiedziane "dzień dobry" ładna bluzeczka, na przykład a skąpimy tych słów sobie i innym omijając "obcych" wzrokiem i obojętnie przechodząc.
    To jest szczęście, dobre słowo uśmiech mimo że słońce nie świeci i zimno się zrobiło a w domu czajnik gra swoją melodię i gorąca herbata na stole czeka.
    Dobrych słów, wielu dobrych słów od teraz do zawsze, od czasu do czasu wzmocnionych słowem mocnym a soczystym co oczyszcza atmosferę. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bardzo oczyszcza tę atmosferę:)) Piękna opowieść, "może tak a może nie" trzeba zapamiętać.
      Słowo to potęga.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Poczucie szczescia jest tak samo relatywne jak wszystko inne w zyciu, bogactwo, uroda, zdrowie... To, co dla jednego jest definicja szczescia, u drugiego wzbudzi jedynie wzruszenia ramion i usmiech politowania.
    Dla mnie wielkim szczeciem jest, ze mam Was przy sobie, inaczej nie przebrnelabym przez niepomyslne dla mnie okresy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterka, nawzajem siebie mamy, wszak ty tez dobrym słowem nas wspierasz w trudnych chwilach.

      Usuń
    2. i jeszcze do wanienki z kisielem wepchnie jak trzeba :)
      Kurnik jest ewenementem na skale kosmiczna, albo i wieksza! jak pierwszy raz pisalam w Kurniku to mi raczka drzala nieco, bo chcialam byc w ale nie wiedzialam czy bede zaakceptowana. A nie wiedzialam, ze to takie proste, bo Kurnik czuje bluesa.
      co do spotykania sie etc i kregow, to to, co zauwazylam od razu przy spotkaniach z Kurami to to, ze nie musze...sie wysilac, hrehrehre, a to jest takie jakby malo zauwazalne przejscie z kregu najszerszego do tego nieco bardziej ciasniejszego. a juz chyba poznalam ze 12 Kur...a ile jeszcze przede mna!

      Usuń
    3. Ja trafiłam tu zupełnie przypadkowo, łaziłam to tu, to tam. Zainteresował mnie post, nie komentarze. Chociaż zanim się odezwę, czytam poprzednie, żeby w razie co się nie powtarzać.
      No i Hana od razu zaprosiła mnie na grzędę, przydzieliła miejsce obok Aliny.
      Potem ze zdziwieniem zobaczyłam że jest tu także Opakowana , hrehre

      Usuń
    4. Na kurzych spotkaniach jest swojsko i bez zadęcia :)

      Usuń
    5. CAŁY TUZIN?!?!?! ale ci zazdroszczę :)!
      Barbara

      Usuń
    6. Poczekajcie aż ja się pojawię. ;)

      Usuń
    7. Jaja się liczy na tuziny albo kopy. Kopy są dla jaj nieco niebezpieczne. ;)

      Usuń
    8. Ty, Opakowano, jak juz tak jezdzisz i te kury poznajesz, to nie zapominaj z laski swojej, ze miedzy Brytolami a Polandiom mieszka jeszcze jedna do poznania (nie Poznania). :))

      Usuń
    9. no mieszka, wiem i jedna w Alzacji, ale teraz latamy parawionem, bo inaczej stracimy kategorie lepszego sortu podroznikow KLMu - walizy 2 za darmo (do 23kilo) , bez kolejki do nadania bagazu, albo z malusia, i pierszenstwo na poklad samolotu, znaczy jest krotka kolejka. a ja lubie byc w samolocie pierwsza, bo mnie wspolpasazerowie niesamowicie denerwuja jak sie guzdraja, musze siedziec jak najblizej frontu i wole postac tuz pprzy wejsciu, zeby mnie wpuscili na samolot jako pierwsza albo druga. juz tak mam...fcale sie nie fstydze jak sie usadawiam przy biureczku obslugi, badz nie siadam, tylko stoje jako pierwsza do kolejki, niech oni sobie szukaja miejsca na bagaze i stoja za dziadkami, co zdejmuja kapotke pol godziny, skladaja rowniotko, przypominaja sobie o chusteczce do noska w kieszeni, rozwijaja kapotke, przeszukuja kieszenie, skladaja znowu u pieczolowicie ukladaja kapotke nad glowa, a za dziaduniem dysza mu ludzie albo stoja cierpliwie...ja ani cierpliwa ani nic, od razu mnie oblewa pote, sakwojaze podreczne waz pol tony i chce gryzc wszystkich dokola. Ja nie moge rezygnowac z tego! Kilka razy na rok poleciec i mamy to. nie cierpie stania w kolejkach za ludzmi. wiec na razie nie wpadniemy! Musisz przyjechac do PL, bo chyba latwiej niz do UK, a w PL trasa kurza objedziesz kraj - po szczynkach haninych rozpoznasz - moze mapa jakas ze szczynkami powstanie... albo po gumnach pojezdzij...

      Usuń
    10. Jak ja Cię lubię Opakowana:) jesteś Niemożliwa:) mus już spać iść a jak Cię czytam to nie mogę bo ryj się cieszy;)

      Usuń
    11. no masz, tera bedzie na mnie za te, no absencje...no, amnezje...no, o juz wiem - insomnie...uwazaj, bo zmarszczkow dostaniesz i bedzie!

      Usuń
    12. No i trzeba wysilać szare komórki, bo inaczej może być zabawnie.
      Nie szczyny Prezeskury tylko skrzynki Hani, a już się zaczynałam dziwić, co tu Opakowana suponuje, że Prezeskura po kraju naszym pięknym i jedynym jeździ i obszczywa innym kurom mury.

      Usuń
    13. no i zrozumialas. teraz mozesz pozwijac zwoje. ja zreszta tysz :P
      te kury murom czy mury kurom - to do mowienia jedynie na trzezwo, bo jeszcze jakas gra polslowek wyjdzie...pradziadek przy saniach a prababka nie syta i domki w Slupsku i Zyta Pielona....mam ksiazeczke z temi rzeczami....

      Usuń
  10. Miko ja tam przyziemne o szczęściu. Wczoraj wieczorem założyłam moje nowe czarne dżinsy i cóż mówię do meza, że fajne takie same miałam 3 lata temu tylko sporo mniejsze. Patrz mówię ta nozka była i taka, ta dupka i tyle mniejsza. Mąż mnie wziął na kolanko przytulil i mówi patrz- jedno dziecię turlalo się po dywaniku, patrz -drugie dzieciatko oglądało bajke. Większego szczęścia nie znajdziesz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz mądrego męża, CzeKo.

      Usuń
    2. Ciii.. Miko, bo mi w pióra porośnie:)

      Usuń
    3. Trzeba zapytac Hane czy Ognio syfon nie padl na musk od komplimentow, wtedy tylko albo szlaban albo skomasujemy atak komplementow.

      Usuń
  11. Tak można być szczęśliwym także w slamsach, bo szczęście zależy od zgody w nas na to co nam los przyniesie.
    Paradoksalnie to śmiertelne zagrożenie jakim była moja choroba nauczyło mnie, że szczęście nie trzeba szukać gdzieś daleko, szczęściem jest to że się żyje, a wokół siebie można znaleźć tyle radosnych rzeczy, trzeba tylko nauczyć się je dostrzegać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo sobie od czasu do czasu przypominac o tym, bo to tez wazne :)

      Usuń
    2. Przypominanie jest konieczne, łatwo zapomnieć.

      Usuń
    3. Kurczę bo to dobre to takie ulotne jest, a jak ktoś tak jątrzy to długo zalega na wątrobie i ciężko się otrząsnąć i cieszyć szczęściem.

      Usuń
  12. Piękny ten Twój jaśmin Mika, ja w tym roku jakoś przegapiłam jaśminy, u nas już jakiś czas jak przekwitły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdjęcie z zeszłego roku, teraz ma jeszcze więcej kwiatów, tylko mniej więcej 1/3 wiatr poszarpał i nie wygląda tak efektownie. Szkoda, bo cały jest obsypany kwiatami i pachnie jak szalony.

      Usuń
  13. Ps. CzarnyKot walnął sobie prywate na blogu. Do tych Kurek co znalazłam Wyslalam zaproszenia na maila. Jeśli któraś kurka nadal chciała by do mnie zaglądać to proszę i słówko:).
    Przepraszam że tak utrudniam ale emocje biorą górę i muszę je gdzieś wypuścić, a nie chce tego czynić wszem i wobec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CzeKo, nie mogę nic komentować na Twoim blogu bo nie masz wejścia dla Anonima......
      i nic nie wiem o co chodzi :(
      Barbara

      Usuń
    2. CzeKo, zamkłaś wrota?

      Usuń
    3. Nie można wejść, trza się logować.
      Ania Bezowa

      Usuń
    4. w jakim sensie? Logowac u Kota czy u bloggera?

      Usuń
    5. Konto gmail mus mieć. Ale Ty przecież masz, Opakowana?

      Usuń
    6. Ja też, to chiba mogie.
      Bezowa

      Usuń
    7. Tylko dla zaproszonych dostępne. Mnie wyproszono, pomimo, że na fb jesteśmy znajomymi. Jak mnie niekco, to się nie pcham. Pa, pa - Bezowa

      Usuń
    8. Nic nie rozumiem.
      Wpisałam komentarz, może nie na tym blogu co trzeba?

      Usuń
    9. Do mnie zaproszenie dotarło, dziękuję. Aniu Bezowa, CzeKo napisała, że nie ma do wszystkich maila, żeby wysłać zaproszenie i że prosi o wiadomość, więc na pewno nie jesteś wyproszona!

      Usuń
    10. Oj, Aniu Bezowa, blogger tak ma - musisz mieć konto gmail, żeby wejść. Założenie konta gmail to ze trzy kliknięcia. Wpisz w wyszukiwarkę "założenie konta gmail", samo Cie poprowadzi. Za rączkie.

      Usuń
    11. Aniu Bezowa, z kontem gmail nie byłabyś anonimowa. Chyba.

      Usuń
    12. Ja mam konto na Interii i nigdzie bloger mi wstrętów nie robi, no chyba ze to zamknięte blogi Więc chyba warunkiem jest zaproszenie a nie gdzie konto.
      Jak Arte wysłała zaproszenia to właziłam normalnie, z interiowego konta.

      Usuń
    13. Aniu Bezowa nikogo nie wypraszam. Tylko nie mam maila do wszystkich Kur. Muszę to mieć żeby wysłać zaproszenie z blogera. Wtedy powinien wposcic bez problemu na CzarnegoKota. Ogólnodostępny pozostaje blog różany.
      Przebudowuje się we mnie ostatnio dużo i nie mam gdzie tego uzewnetrznic. Doszłam do wniosku że CzarnyKot będzie dobrym miejscem. Tylko postanowiłam że takie przemyślenia mi muszą być dla ogółu internetowego, a tylko dla tych, którzy faktycznie coś mądrego doradzą.

      Usuń
    14. Hana napisało mi,że nie jestem zaproszona. Ja to rozumiem i szanuję i się nie gniewam fcale na CzeKota.
      Ania

      Usuń
    15. CzeKo wszystko OK.
      Ania

      Usuń
    16. Jejku, Ania, ślij maila do CzeKo, bez tego nie może wysłać Ci zaproszenia!!!

      Usuń
    17. a ja nic nie rozumiem i nie mam zaproszenia..

      Usuń
    18. Opakowana, tu nie ma nic do rozumienia, że tak kalką francuską polecę. Napisz maila do CzeKo, wtedy przyśle Ci zaproszenie, w które klikniesz i już!

      Usuń
    19. Krysiu i Gardenio znalazłam maila w Waszym profilu wiec już powinno hulac. Nie mogę znaleźć ani na blogu ani w profilu maila Rucianki i Ewy2 i nie mam jak nadać dostępu:(

      Usuń
    20. Agniecha jak rano wstaniesz to już będzie grało:)
      Niestety na Anonimki nic nie mogę poczynić. Adres mailowy muszę mieć do Was by wpiąć na listę.

      Usuń
    21. Kiedy ja skomentowałam u Ciebie.
      Chyba, że nie weszło.

      Usuń
    22. Kocie zameldowałam się , dzięki:))

      Usuń
  14. Wzruszyłam się i zastanowiłam bo ostatnio często miewam chwile, kiedy muszę sobie robić zestawienie: mam, nie mam. Dochodzę do wniosku, że jednak więcej jest plusów i chociaż troszkę wybrakowane, to mam szczęście. Bywa też, że mam ochotę krzyknąć: chwilo trwaj, bo jestem szczęśliwa.
    Chociaż wiem, że chwila mija...
    Dzięki Miko za piękny temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tego jest chwilą, żeby mijać... Ewa, może i wybrakowane, ale twoje:)))

      Usuń
  15. ja ostatnio mam tyle szczęścia, że zastanawiam kiedy to się skończy :-)

    Podobny reportaż oglądałam. Nie pytano o szczęście ale "kim jesteś" - niektóre odpowiedzi przypadkowych ludzi bardzo mnie zaskoczyły

    Kurnik jest super, jeden z nielicznych blogów który nie babra się w błocie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszkowsko, Ty wez nie kracz jak moja mama. Prawie nigdy się nie cieszy, bo się martwi, że zaraz będzie niedobrze!

      Usuń
    2. Hihi Hano ja mam tak samo. Cieszę się z tego co mam, a jednocześnie boję się że zaraz to stracę. Mąż czasami póka mnie w głowę, jak mu przedstawiam scenariusze, co może się wydarzyć.

      Usuń
    3. Jeny, CzeKo, ZAWSZE i KAŻDEMU może się majtnąć! Myslenie o tym w ten sposób nie ma sensu, zatruwa człekowi życie i każdą chwilę radości! Pracuj nad tym, bo za parę lat będziesz zgorzkniałą, narzekającą panią w średnim wieku, od której trza będzie wiać!

      Usuń
    4. A weź pracuj jak ja w geriatrykowie mieszkam.
      Moja mama mieszkała przez tydzień nad morzem w pokoju z moja teściową. Po dwóch dniach mi powiedziała że jest w szoku jak ta kobitka narzeka. Jest rok młodszą od mojej mamy. A wiesz mieszkam pod jednym dachem jeszcze z teściem któremu wogole nic nie odpowiada i mamą mojej teściowej. Babcia to też do pieca dokłada równo.Wiesz jak ja się boję ze mnie się udzieli.

      Usuń
    5. Omatko, CzeKo, wiej stamtąd!

      Usuń
    6. Kuzdemu jednemu by sie udzielalo - pod taka prasa hydrauliczna narzekania...

      Usuń
    7. No tesciowa taka nie była. Od pół roku obserwuje tą zła zmianę. Ale jej to można wybaczyć bo z takich chlopem i boku to tylko się pochlastac.
      Daje sobie 3 lata na rozbudowanie domu i przeniesienie się na oddzielny grunt. Jak to nie da rady to pakuje dzieci i wracam na stare śmieci.

      Usuń
  16. Ach i jeszcze przypomniał mi się refren piosenki z czeskiego serialu "Po jednym dachem" w dość dowolnym tłumaczeniu "szczęścia nie kupisz ani za milion, chociaż pod płotem leży..." (to nie moje tłumaczenie ;)!). A serial był fajny ;)).
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdisz masz w halupie orkestrion..." Tralala. A serial powtarzają na Kinie Polska:))

      Usuń
  17. Tak Miko, Kurnik jest magiczny. Codzienne wzloty i upadki nie mają znaczenia, kiedy wejdzie się do Kurnika. Moje życie to moja decyzja, nikt mi niczego nie narzucał, a że czasem jest źle? Przychodzi jutro i ... problem się rozwiązuje. Cieszę się z każdej głupotki, nie marzę o czymś nieosiągalnym. Jestem szczęśliwa, że mam Was i ukochane zwierzątko, które czeka na mnie, a reszta? no cóż, chyba nikt nie ma życia usłanego różami, bo umarłby z nudów. Takiego życia bym nie chciała.
    Kocham Was za to, że jesteście, że nasze drogi się zeszły rok temu.
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, życie na różach nudne jest, chyba , że cię kolce kłują:) Też się cieszymy, że z nami jesteś.

      Usuń
  18. O rany, Kurencje, ale głębia! A ja ubabrana po gumiennych robotach i to też jest moje szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dość często, własne albo bliskich nieszczęście, otwiera człowieka na szczęście.
    Bo jak się cały czas czegoś chce, to chyba się nie widzi tego co się ma...

    Prezeskuro. Dzisiaj mało babrałam się w glebie. Ale za to włożyłam swoje nowe bardzo piękne buciki, żeby poczuć szczęście. I poczułam od razu- zdarły mi skórę na jednej pięcie, te france. A tak wyglądają łagodnie i miło. Zakleiłam dziurę w pięcie plastrem - i znowu jestem szczęśliwa.
    Jak ten chiński chłop. Albo ten Żydek z kozą.
    Życzę Wam wszystkim Kurom wiele szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, mniemam zatem, że należysz do klubu cieszących się bele czym.

      Usuń
    2. Agniecha, myślę, że perspektywa jest ważna, jak patrzysz daleko przed siebie. to nie widzisz tego co w zasięgu ręki.

      Usuń
    3. Bele co - to po francusku? Coś o pięknie? ( Hano )

      Perspektywa, powiadasz. Ale to nie znaczy, że nie powinno się mieć celów w życiu...
      Trzeba widzieć. Często jest tak, że się patrzy, a się nie widzi, słucha, a nie słyszy. I może z tym zmysłem do odbierania szczęścia też tak jest. ( Miko )

      Usuń
  20. Bo szczęście tzreba rwać, jak świeże wiśnie....https://www.youtube.com/watch?v=a8o7JEhZ9Sg

    Różnie to bywa, czasem jestem okrutnie nieszcęśliwa, a czasem szczęśliwa niewyobrażalnie. Myślę sobie, że to hormony (taki czas), albo pogoda tak nastraja, albo ...diabli wiedzą co. Gdyby być ciągle szczęśliwym to z czasem stałoby się to nudne i bylibyśmy nieszczęśliwi z tego szczęścia. Jestem nieszczęśliwa, kiedy stykam się z ludzką głupotą i perfidią ( masową i jednostkową), a bywam szczęśliwa, kiedy obserwuję przyrodę, słucham jej i ją podziwiam, albo jak się zatracę w swoich małych przyjemnościach, jedną z nich jest siedzenie w Kurniku i gdakanie. Szkoda, że tak mało czasu panie, oj mało. Viva Kurnik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas artykułem luksusowym się staje.

      Usuń
    2. No i stalo sie, znowu przeczytalam, tym razem, w zlych okularach - bo szczescie trzeba rwac, jak swieze swinie...
      sie tylko pozastanawialam nad roznica miedzy swieza a nieswieza. tak na oko.

      Usuń
    3. Opakowana, umieram ze smiechu.

      Usuń
    4. Opakowana - musisz spróbować obu, nie ma innej rady.

      Usuń
    5. Ale najpierw musisz je zerwać. To może być trudne.

      Usuń
    6. Agniecha -o matku bosku - prawdziwa prawda, z koszyczkiem na swinie (swieze) nie pojdziesz....

      Usuń
  21. A czy Kurnik wszystkich zaakceptował? Mam wrażenie że nie, może dlatego że nie wszyscy się podobają, może dlatego że niewiele mają do powiedzenia, albo się mądrzą, w każdym razie Kurnik nie wszystkich przygarnął. :))Szczęście znajduję patrząc na nasze zwierzęta i kwiaty a także gdy rozmawiam z sąsiadką 78 lat a dogonić bym jej pewnie nie dogoniła gdyby się Wacia rozpędziła. :) Dobrej nocy idę poczytać Władcę pierścieni po raz enty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elko, nie kojarzę, żeby Kurnik kogoś nie zaakceptował. Jeśli tak, ten ktoś musiał zrobić coś niegodziwego.

      Usuń
    2. Elko, może to nie chodziło o akceptację osoby, tylko na przykład jakiegoś poglądu, czy głosu w dyskusji?

      Usuń
    3. Mika, też nie kojarzysz? Bo ja kompletnie i fcale.

      Usuń
    4. I ja nie zauważyłam wymienionego wyżej zjawiska a uczulonam bardzo na"ciasną"atmosferę:)

      Usuń
  22. Przypomniało mi się coś co lubię cytować: w jednej z bajek Morcinka, koza Esmeralda zwykła mawiać gdy gospodarz miał kłopoty - "nie martw się, jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było".
    To dla malkontentów, którym trudno złapać chwilę szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ewo2 jam malkontent pierwszej klasy;) i to powinno brzmieć tak " nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej".

      Usuń
    2. A ja jestem sceptyczką,sceptykowi też daleko do szczęścia;)
      Hanna

      Usuń
    3. Hanna, sceptyk to taki wieszczący zgryzliwiec, który ma za dużo życiowego doświadczenia i cięgiem mu wychodzi, że to się nie uuuda!

      Usuń
    4. Jestem taka wątpiąca,mam to w genach po Tatusiu;)Hanna

      Usuń
    5. Hanna, nie ma to jak kaprawe geny. Ja też mam takie, po mamie, ale udało mi się wyzwolić. Łatwo nie było...

      Usuń
    6. To Wam jeszcze zaserwuję takie coś: nie jest dobrze jak jest dobrze, bo może być gorzej. Jest dobrze jak jest źle, bo może być lepiej.
      Mnie też się zdarza nie wierzyć że coś sie uda i czasem się sprawdza.

      Usuń
    7. Filozofki z was dziewczynki;))Jednak masz Hanuś rację, szczęście jest w nas, nie obok nas.Hanna

      Usuń
    8. We mnie mieszka jeszcze przekora:) Od dziecka się chodowała:) bo na przekór to zawsze się udaje. O a wtedy to takie szczęście do napawania;)

      Usuń
    9. ja jestem bardziej sceptyk niz nie, kiedys dziecko mi wymawialo, ze ja za duzo mowie "nie", no to wyltumaczylam, ze szala mi sie przekiwuje na nie, bo nie chce zawodu jak bedzie cos tam na nie, a jak wyjdzie na tak, to bede miec cudna niespodziewajke.

      Usuń
    10. Pkrętna filozofia:)))

      Usuń
    11. Znaczy się pokrętna.

      Usuń
    12. Opakowana i to jest właśnie moja filozofia życia. Też to kiedyś powiedziałam, tylko ja odwrotnie do mojej mamy:)))
      Ona jest zawsze pozytywnie nastawiona pomimo na prawdę okropnych początków. Ona tez wybacza, jam z charakteru bardzo tatuś, a moj tatuś to na wszelki wypadek jest na nie:). Później mama go "urabia" ( hihi może to o to mu chodzi) i przystaje na jej opcję. Tak więc to sceptycznie nastawienie jest takie troche urocze:)))

      Usuń
    13. Opakowana,widzę znaczy czytam,że mamy wiele wspólnych cech i bardzo podobny tok rozumowania:)

      Usuń
    14. Ja to mam dla się takie moje własne powiedzonko"w 45 pod Stalingradem było gorzej i daliśmy radę to i teraz damy radę".Na przestrzeni lat stosowania onego tylko jedna osoba zwróciła mi uwagę,że owa bitwa to 43 na co ja:czy wyglądam na osobę,która tam była?:)

      Usuń
    15. Może byłaś - z Tobą nic nie wiadomo.

      Usuń
    16. tak jak z ta bitwa pod Grunwaldem...

      Usuń
    17. Ja np. pamiętam bardzo dobrze Jagiełłę i te dwa krzyżackie miecze.

      Usuń
  23. A dzie to się bywa, Mnemo? Tam gdzie myslę? W Kaczorówce znaczy?
    Jestem najbardziej nieszczęśliwa, kiedy widzę nędzę i upodlenie słabszych - dotyczy to i ludzi, i zwierząt. Może nawet w odwrotnej kolejności.
    Szczęściem jest dobrostan moich najbliższych, uśmiechnięte pychole moich zwierząt, oszałamiające kfiatki od Elżbiety (dzie Elżbieta?) na gumnie, ptasie trele tamże i cała masa najróżniejszych spraw i rzeczy. Niewielkich. I Kurnik, bez którego nie mam pojęcia jak żyłam. Serio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze gdzie Kalipso? I Arte?

      Usuń
    2. Hana pisałam do Ciebie maila, ale go skasowałam, bo chciałam Ci przyslać zdjęcie, taka byłam nieszczęśliwa w ten weekend. Pomyślałam, że starczy tego, że ja jestem nieszczęśliwa to po, co jeszcze Ty, a wiem, że byś była. Z tego nieszczęścia zrobiłam głupią rzecz, ale może zaskutkuje. Eli kfiatki i u mnie szalejo, a u mnie szaleństwo kwiatowe to jest cuś. Nawet im zdjęcie cykłam dla Eli, jak nie padnę to jeszcze wstawię. Bo już zaczynam padać...

      Usuń
    3. Matulu, Mnemo, co sie stało? Mam nadzieję, że nic strasznego?
      Ja też mam zdjęcia kfiatków Eli, ale czekam, niech się pojawi, bo nie wiem, dzie ona.

      Usuń
    4. Za płotem się dzieje...teraz naszykowali psu piekło, dno najczarniejsze piekła.

      Usuń
    5. Matko, Mnemo, leciałabym tam zaraz!

      Usuń
    6. Mnemo, może Kurnik/Skarpeta może coś zrobić?

      Usuń
    7. To Ci napiszę...tylko uwaga, sceny drastyczne.

      Usuń
    8. Mnemo,jakby co to ja mogie z pancerowanymfaustem i po kłopocie.
      Trzymaj się dzielnie.

      Usuń
  24. Mika bardzo ciekawe spostrzeżenia , zmuszają do myślenia.
    Sorry więcej nic nie napiszę, bo akurat dziś mam jakiegoś doła i smęciłabym tylko:))
    Może tylko jedno, cieszę się, że jest takie miejsce jak Kurnik, i że kiedyś tu trafiłam i jeszcze mnie znoszą:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znosi to się jajka a nie Gardenie:))
      Garde, mam nadzieję, że to jakiś przejściowy dołek jedynie. Uściski!

      Usuń
    2. Ja wolałabym znosić gardenie, jakem kura!

      Usuń
    3. Mikuś okaże się, jak to wyjdzie.
      Dzięki dziewczynki za dobre słowo:))

      Usuń
    4. Uśmiechnij się i wyobraź sobie Hanę znoszącą gardenię w ciepłym gniazdku przy wtórze łagonego gdakania.

      Usuń
    5. Ewa nie wiem czy mi wyobraźni starczy na wizualizację tej sytuacji:))

      Usuń
    6. Przyznaję, łatwo nie jest, może tak Deus ex machina?

      Usuń
    7. Najwyraźniej muszę się z tym przespać:))

      Usuń
    8. Jejku, z przyjemnością zniosę sobie gardenię! Pod warunkiem, że wtór łagodnego gdakania to będzie Wasz wtór!

      Usuń
    9. Słusznie. W końcu mamy własny hymn!

      Usuń
    10. Ale gardenia nie jest taka opływowa jak jajko. Może być ciężko znosić, może się połamać? Myślę że jednak gardenia powinna wykluć się z jajka. Prezeskuro - rozważ.

      Usuń
  25. A Islandia wyeliminowała Anglię!!! Yes, yes, yes!

    OdpowiedzUsuń
  26. Islandia dech zaparla! a ich wikingowska Haka to juz w ogole cudo ;)
    teraz bedzie sekcja zwlok druzyny angielskiej....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Islandię!!!!

      Usuń
    2. Też im kibicowałam,Hanna

      Usuń
    3. Wiecie co by się teraz działo w Anglii jakby tak wygrali i trafili na Polskę? Wolę nie myśleć o takiej opcji.

      Usuń
    4. Uff to lepiej że tak się skończyło. Mogłoby być aż za gorąco, jak na Anglię:)

      Usuń
    5. o matku bosku....az strach pomyslec...

      Usuń
    6. Ktoś napisał na"Szkle kontaktowym":wyszli z UE to i z Ero też.

      Usuń
    7. podwojny Brexit ale nie do konca, bo Walia zostala. Ale oni prawie wszyscy (hrehrehr, swietne uogolnienie...) glosowali za odejsciem...

      Usuń
  27. Dla kazdego z nas wykladnikiem szczescia jest co innego. Mnie cieszy usmiech i radosc na twarzach ludzi, nie lubie ponurakow i hipochondrykow, zwiewam przed nimi na kilometr.
    Szczesciem dla mnie jest milosc do moich bliskich.
    Zyje swiadomie i z kazdego dnia czerpie szczescie, przyjemnosc. Po prostku kocham swiat!

    Serdecznosci Kurki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest postawa wzorcowa! Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ataner, czy mogłabym się zarazić tym od Ciebie?

      Usuń
  28. Przyznam się Wam do czegoś. Denerwują mnie i budzą przekorę wszelkie poradniki jak być szczęśliwą. Te poranne rytuały, powtarzaj sobie: dzisiaj będzie dobry dzień, uśmiechmij się trzy razy itp, itd wydają mi sie sztuczne i jakoś nie mogę uwierzyć w skuteczność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo2 święta racja. Bo jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.;) A te wszystkie poradniki takie są. Za przeproszeniem "sranie w banie" też ich nie lubię.
      Mika tak mnie tu temat rzucilas ze od 3 godzin myślę i myślę.
      Wychodzi mi ze mimo tego ze jestem malkontentką to często szczęśliwa. Nawet teraz, gdy słyszę posapywanie mojej kochanej trojeczki to czuję się szczęśliwa. I codziennie rano gdy dzieci jeszcze śpią a mąż przed wyjściem do pracy przynosi mi herbatkę do łóżka. Nawet w te upały:)
      Ach i później gdy bomble wstają to sam się buzia do nich cieszy, ach i jeszcze spacer po grzadkach po śniadaniu z Kostkiem i sprawdzanie co rozkwitlo co ile urosło. To piękne i szczęśliwe momenty:)))

      Usuń
    2. Zawsze można coś znaleźć co przyniesie chwilę szczęścia. Twoje jest przecież takie piękne.
      Nie mogę wysłać Ci mojego @ bo mi poczta wraca, właśnie próbowałam, nie wiem dlaczego sie nie udało.
      Dziewczyny (Hana) mają, może podeślą?

      Usuń
    3. Cieszę się, że jakoś cię zainspirowałam do myślenia , o to mi właśnie chodziło, broń Boże nie chciałam nikogo pouczać czy doradzać, tylko żeby pogrzebać w sobie i doszukać się fajnych rzeczy.

      Usuń
    4. Miko Ty to i pouczać i doradzać mozesz:) toc jest najprawdziwsza Prezeskura, a nie poradnik pełen sloganów:)
      Bardzo Ci dziękuję za piękny post tylko troche mi szkoda że Ty tak mało się odzywasz i jeszcze mniej piszesz, a tu do południa się zapcha.

      Usuń
    5. Poradniki wzbudzają we mnie obrzydzenie i taki atak nudy na sam widok, że aż! Nikt mnie zmusi, żeby do tego zajrzeć. Zawsze tak miałam, nawet dawno temu, kiedy poradniki zaczęły być modne i świat na ich punkcie oszalał. Fuj!

      Usuń
    6. Czeko, a mnie też wpuścisz?

      Usuń
    7. ja tez nie trawie...albo przymusu robienia listy rzeczy dozrobienia typu - zmyc naczynia, wytrzec brudne okno, wyniesc smieci...no wprawdzie brudne okno ignoruje z zasady, ale...ludzie! na to naprawde jest potrzebna lista? To moze dodac - wytrzec nos, spuscic wode, zalozyc buty przed wyjsciem??

      Usuń
    8. Opakowana, mój były teść mawiał w takich razach "i pierdnąć w oponkę".

      Usuń
    9. Dlaczego w oponkę? Pytałaś?

      Usuń
  29. A ja chcialam sie Wam czyms pochwalic ;)
    W srode spotkam sie z Kasia Alzacka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jej gumnie zagościła. Woow! To się nazywa szczęście:)

      Usuń
    2. Ojacie, Orszulka! Zdjęcia prosimy!!! I uściskaj Kasię!

      Usuń
    3. Przebieram juz nuszkami :)
      Bendom usciski, bendom zdjecia :)

      Usuń
  30. Odpowiedzi
    1. Dobranoc i ja mówię, bo to już strasznie późno a mlody lubi wstawać przed 6tą.Pa:)

      Usuń
  31. Też się ewakuuję, późno się zrobiło, jeszcze bym poczytała.
    Dobrej nocy i szczęśliwego przebudzenia.

    OdpowiedzUsuń
  32. No dooobra, to dobranoc i gaszę!

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale sie szybko dzieje w tymze kurniku, nie nadazam, nie pierwszy raz zreszta! Mika! jak zawsze swietny temat! a ja nie mam czasu sie zaglebic weń, ruszam w Opole pendolinem, z bracmi. Wyzione ducha juz niedlugo,
    Dzien Dobry Kurencje! wstaje i lecem na pociag!kiedy wrocem juz bendzie inny wygieg ani chybi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko przyjemnej podróży i zwiedzania:) Twoje podróże to dla nas szczęście:) Twoje zdjęcia są zawsze takie piękne:)

      Usuń
  34. Dzień dobry Kurki! Odpoczywamy od słońca, 18 stopni póki co. Troche w nocy popadalo. Mogłoby wytrzymać dziś żeby bylo słonko za chmurką bo mam parę roślin do pzesadzenia i trawę do wysiania, póki ziemia wilgotna.
    Miłego dni i szczęśliwych chwil:) tych na pewno i nikogo nie brakuje:) , bo być szczęśliwym cały czas to chyba trudno?

    OdpowiedzUsuń
  35. Dzien dobry Kurencje!
    Miko, jak zwykle super post. Tak zbiorczo sie odniosę do wszystkiego powyzej, bo mi wczoraj, mimo braku wichru i burzy, wyłaczono prąd. Udalam sie więc w objecia Morfeusza bardzo wczesnie, bo przy swietle lampy naftowej nie mogłam juz dostrzec ani jednej joty, ani jednej kreski, a mam robotę straszliwą. Ponad 1000 stron.
    Sofokles napisać miał, że pierwszym warunkiem szczęścia jest rozsądek, a Homer, że ludzie w nieszczęściu szybciej się starzeją. No i jestem kurą cieszącą się z byle czego, by sie tak szybko nie zestarzeć. Nawet imie mi nadano takie właśnie na szczęście. Tak chciała Mama. Nikomu sie nie podobało. Mnie sie nie podoba do dziś, ale nikt go w zasadzie nigdy nie używał. Ale generalnie działa.
    Poradników typu "jak żyć" czy "jak robić interesy", etc. nigdy nie czytałam i nie przeczytam i nikt nie zmusi mnie do zrobienia listy prac do wykonania. Nie wiem, może niektórzy potrzebuja takich list. Ja nie mam nawet notesów czy terminarzy. Co bedzie jak juz przybedzie Pan A. lub Pani D.
    Orszulce zazdroszczę bardzo i Grazynie tez zazdroszcze Jej nieustannej "drogi".
    Do CzeKo wysyłam maile z gmaila i wracają jako niemozliwe do doreczenia, do Tupai i Arte zas ani maile ani komentarze. Nie wiem dlaczego i nie mam jak im powiedzieć.
    Miłego dnia życzę wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  36. Dzień dobry Szanowny Kurniku.
    Pochmurno, w nocy popadało, teraz 17 stopni, co mi nie przeszkadza.
    Odnośnie list to owszem robię, jak mam duże zakupy, jak muszę zrobić dużo rzeczy i o żadnej nie zapomnieć i przed wyjazdem, co zabrać. Muszę, bo pani S mnie już dopadła.
    Lubię sobie odfajkować jak już coś zrobiłam.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Witojcie Kury, poradniki zdarzało mi się czytać, ale za leniwa jestem, żeby te różne zalecenia wprowadzać w życie. Poza tym zapominam szybko i w zw. z tym już nie pamiętam, o czym w nich czytałam.

    Miko, bardzo podobał mi się fragment o wsypywaniu popiołów przodków do wspólnego dołu. Jakieś to takie ciepłe i serdeczne i ludzkie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Dzień dobry, Kurki! Naprawdę mam szczęście, że kiedyś trafiłam do Anki Wrocławianki, potem do Pantery, a w końcu do Kurnika - chyba w tej kolejności i z różnymi przystankami po drodze. A chciałam tylko znaleźć sposób na (nie pamiętam już jakie) kwiatki z bibuły. Kurnik (nie tylko Kurnik) zdecydowanie przyczynia się do mojego poczucia szczęścia, choćby dlatego, że czytanie postów, a zwłaszcza komentarzy pod postami, wprawia mnie w doskonały humor:)))
    Co do szczęścia - nie szukam go daleko; już dawno przekonałam się, że to nasze nastawienie do życia sprawia, że potrafimy być szczęśliwi - lub nie.
    Zaraz muszę się brać za pewną niewielką pracę, która, mimo że dostarczy mi trudności i okazji do wkurzania się - da mi poczucie satysfakcji, które z pewnością przyczyni się do mojego poczucia szczęśliwości (jak zostało wyżej napisane).

    OdpowiedzUsuń
  39. Czołgiem optymistki i pesymistki.
    Grzebienie w górę, przegarnąć piórska i cieszyć się tym co mamy i tym, czego szczęśliwie nie mamy. ;) ( czyli na przykład- biegunki, lub ropnych pryszczy na nosie. ) Jeżeli mamy, będziemy się cieszyć gdy znikną.

    OdpowiedzUsuń
  40. Witajcie dziś Kurki
    Potrzebuję szczególnie dziś, pozytywnie myśleć to idę w ten dzień, no już idę sobie. Dobra chwilo trwaj, rozciągaj się na całą dobę.

    OdpowiedzUsuń