Życie zaskrzeczało, ale teraz wynagrodziło mi z nawiązką!
Dzisiaj Olesa obchodziła urodziny i z tej okazji urządziła małe przyjęcie. Upichciła placeczki (duży placek ziemniaczany z różnościami w środku, pycha), objadłyśmy się z Martą jak bąki (po 4 dniach życia na kaszy gryczanej, wodzie i kefirze), ale spoko, to był jednorazowy wyskok. Gadałyśmy o życiu, jak to przy urodzinach. Okropnie żal mi Olesy, bo właściwie wracać na Ukrainę nie ma po co, a zostać w Polsce na stałe to też marne perspektywy. Olesa ma 59 lat i dostanie 50 dolarów (w przeliczeniu) emerytury, a ceny na Ukrainie są takie jak u nas albo i wyższe. Jeśli zostanie w Polsce, nie dostanie nawet tego. Jeśli wyjedzie tam - i tak z tego nie wyżyje, bo pieniędzy nie wystarczy nawet na prąd. Pewnie da sobie radę - ma kawałek ziemi, będzie go uprawiać, hodować kurki, może krowę. Z kaski zarobionej tutaj będzie sobie dokładać przez jakiś czas. Zastanawiam się tylko co ją czeka, jeśli z sił opadnie albo zachoruje? Może liczyć na dzieci, ale i one nie mają perspektyw. Dwaj synowie są w Polsce i pewnie pofruną dalej, trzeci syn nie może wyjechać, bo jest wojskowym.
Próbuję postawić się na miejscu Olesy. Wyobraźcie sobie, że młodość dawno macie za sobą, mąż nie żyje i przymuszone sytuacją musicie zostawić wszystko z dnia na dzień. Kurki i krowę oddać sąsiadom, znaleźć dom dla psa i kota, chałupę zamknąć na cztery spusty, wziąć niewielką walizkę i jechać w ciemno za chlebem. Tak właśnie było z Olesą - nie wiedziała dokąd jedzie i co ją tu spotka. Jak trzeba być zdeterminowanym, żeby podjąć taką decyzję?
U nas też nie jest fajnie, ale z opowieści Olesy wynika, że na Ukrainie jest o wiele gorzej, niż bywało we współczesnej Polsce, nawet w stanie wojennym. Półki są wprawdzie pełne towaru, ale nie ma za co go kupić. Nie rozumiem, jak to się komuś opłaca?
Jak to możliwe, że wielki i obfitujący w dobra naturalne europejski kraj chyli się ku ruinie? Nie oczekuję odpowiedzi, bo nikt jej nie zna. To pytanie z gatunku retorycznych.
Dlatego na urodziny dałam Olesie maniuni flakonik PRAWDZIWYCH perfum. Taką odrobinę luksusu.
Okno z widokiem |
Zima makijaż nowy zrobiła:
śniegiem subtelnie przypudrowana
nowy naszyjnik z sopli włożyła
i słońcem błyszczy z samego rana.
Diamenty z lodu wyszlifowane
w kolczykach błyszczą, w oczkach pierścieni,
wzór pięknie mrozem cyzelowany
na białej sukni lśniąco się mieni.
Piękna i zimna siedzi na tronie,
ale co z Gwiazdką? Gdzie wtedy była?
Dziś dumnie nosi głowę w koronie,
a na karnawał to się spóźniła!
Kiedy już wreszcie pora na wiosnę,
gdy każdy ciepła i kwiatów szuka,
gdy ptak zaczyna trele miłosne,
ona przychodzi i do drzwi stuka,
mówiąc, że musi odrobić straty
z zeszłego roku.
I nic poza tym.
śniegiem subtelnie przypudrowana
nowy naszyjnik z sopli włożyła
i słońcem błyszczy z samego rana.
Diamenty z lodu wyszlifowane
w kolczykach błyszczą, w oczkach pierścieni,
wzór pięknie mrozem cyzelowany
na białej sukni lśniąco się mieni.
Piękna i zimna siedzi na tronie,
ale co z Gwiazdką? Gdzie wtedy była?
Dziś dumnie nosi głowę w koronie,
a na karnawał to się spóźniła!
Kiedy już wreszcie pora na wiosnę,
gdy każdy ciepła i kwiatów szuka,
gdy ptak zaczyna trele miłosne,
ona przychodzi i do drzwi stuka,
mówiąc, że musi odrobić straty
z zeszłego roku.
I nic poza tym.
Zauważyłam, że nowy post się wysmażył. To i jestem. Czołgiem Kurejry.
OdpowiedzUsuńJeszcze 1.5 godziny Olesa ma urodziny, uściskaj ją ode mnie. Nie ma łatwo, ale w tym wszystkim miała szczęście, że spotkała Was.
UsuńDzięki Rucianko, wyściskam. My to był przypadek.
UsuńBardzo szczęśliwy przypadek. Ten placuszek mnie kusi, co tam jest oprócz mięsa? Czy Olesa zagląda do Kurnika? Kiedy MM zawita na fb?
UsuńPlaceczek nie placuszek.
UsuńMięsa tam być nie musi. Możesz wrazić tam wszystko, co tylko przyjdzie Ci do głowy. Warzywa głównie. Koniecznie trochę sera żółtego albo pleśniowego.
UsuńOlesa nie zagląda, bo słabo czyta łaciński alfabet.
MM, nie wiem, jak ją przymuszę?
Proszę i odemnie życzyć Olesie,żeby jutro było lepsze niż dziś i wyściskać serdecznie!
UsuńCzołgiem Rucianko! A wysmażył się...
OdpowiedzUsuńŻycie jest popieprzone czasami. I na niektóre pytania nie ma odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńuściskaj olesę, żal mi tej dobrej kobiety.
OdpowiedzUsuńEwazM. Olesa jest bardzo pogodna i pogodzona z losem Bo co może zrobić innego?
UsuńAnonimowa, daj jakąś ksywkę, bo głupio tak się do Ciebie zwracać.
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że życie czasami NIE JEST popieprzone. Ostatnio zwłaszcza, światu odbija.
Najlepsze zyczenia dla Olesy! Niech Jej sie jakoś ułoży. Takie to smutne jest. Tak mi Jej żal.
OdpowiedzUsuńIzydoru, dzięki. Wierzę, że jakieś rozwiązanie z czasem się nawinie. Może na Ukrainie coś się zmieni?
OdpowiedzUsuńUściski dla Oleksy! Bardzo jej współczuję, bardzo. Nasze problemy to mały pikuś, ech.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ją obdarowałaś odrobiną luksusu.
Nie wiem jak wygląda wyjazd i wjazd do Polski. Może powinna wrócić na Ukrainę, pozałatwiać co trzeba i wrócić do Polski.
Ataner, Olesa czeka na kartę pobytu (od maja ub. roku). Sprawa jest w toku, ciągle trzeba gryzipiórkom coś dosyłać. Chyba specjalnie to robią. Korzyść z tego jest taka, że czekając, jest w Polsce legalnie i nie musi co 3 miesiące telepać się autobusem przez 30 godzin, żeby przedłużyć wizę.
UsuńPrezesowo - usciskaj Olese, moze nasze kolektywne dobre mysli do niej doleca i niech ja trzymaja w pionie.Rady ni pomyslu w zasadzie nie mam, a dobry czlowiek bardzo.
OdpowiedzUsuńOpakowana, Olesa nie narzeka, wręcz przeciwnie. Ona jest z tych, co pomyślą o tym jutro:)))
UsuńSpełnienia marzeń dla Olesy ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWiesz co, Hanuś, Ty jej dobrego męża znajdź i problem się rozwiąże, serio mówię. Wielu facetów byłoby przeszczęśliwych mając taką żonę.
Taką ziemniaczaną babkę robiła moja babcia i tato- tarte surowe ziemniaki, do środka cebula i wędzonych boczek, majeranek i pieprz, to do brytfanny i do piekarnika. A do tego obowiązkowo barszcz. Babcia z Wilna, więc to z tamtych rejonów danie. Takim czymś też czasem nadziewali kiszkę czyli flak , jak kiełbasę i polewali tłuszczem i znów do piekarnika. Pycha.
Sonic. na męża to Olesa niezbyt chętna:)
UsuńPlaceczek to nie jest babka ziemniaczana, tylko normalny placek ziemniaczany, takie jak znamy, tylko wielki na całą patelnię, złożony na pół i w środku ma różności. Do tego kwaśna śmietana po wierzchu.
U nas na taki mówil się placek po węgiersku, bo najczesciej pojawia się w jego wnetrzu gulasz.Wersje sa rozne,ale w knajpach najczesciej zwykły gulasz mięsny, plus bukiet surówek:)
UsuńNie wiem kto w poprzednim czytał wiec piszę jeszcze raz- tu wejdzie nawet 1000 komci, ale jest to upierdliwe, bo za każdym razem trzeba załadowywać stronę tak długo, aż napis zniknie i wówczas widać wszystkie komcie.
OdpowiedzUsuńŻyczenia wszystkiego naj naj dla Olesy.
OdpowiedzUsuńRozmawiałam ostatnio z Ukrainką, bieda u nich straszna .... powiedziała, że nie powinniśmy marudzić bo mamy w Polsce bardzo dobrze. Jak ktoś chce pracować to zawsze pracę znajdzie. I głodem nie przymiera. Jest szczęśliwa, że może z mężem i córeczkami pracować i mieszkać u nas.
Mirka, "Twoja" Ukrainka jest tu z rodziną i jest zapewne młoda. Olesa, siłą rzeczy, nie ma takich perspektyw. Dlatego to takie dołujące.
OdpowiedzUsuńJa też ślę życzenia dla Olesy, niech jej się ułoży w życiu jak najlepiej!
OdpowiedzUsuńByłam wczoraj na giełdzie minerałów i facet miał stoisko z ręcznie malowanymi koralikami z drewna co to wyglądały jak ceramiczne. Cudowne były i facet bardzo kontaktowy, więc wycisnęłam z niego trochę osobistych informacji. Otóż jest ukraińskim architektem i razem z córką, która skończyła warszawską ASP produkują te koraliki. Mają sklep w Krakowie. Ewo2 jakby cię to interesowało to mogę podać adres, a warto te cudeńka zobaczyć i nabyć coś dla siebie. Dla ścisłości dodam, że to są pojedyncze takie kulki drewniane o różnych średnicach od 1 - 3 cm ręcznie malowane w rozmaite wzory, zanabyłam sobie 4 :)
I ja życzę Olesie żeby jej plany się spełniły! Niech dostanie kartę pobytu, znajdzie dobrą pracę, może też kogoś "do boku", jak mówiła moja Babcia i niech jej się wiedzie :)
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja- BDB :)
OdpowiedzUsuńBDB, bardzo mi się podoba określenie "do boku"!
UsuńDo boku tzn. jest z kim wyjść do kina, na tańce, kawę wypić, pogadać, lubimy się, szanujemy, ale bez zobowiązań - każdy sam sobie gaty pierze ! BDB :))) Mądra była moja Babcia, co nie ?
UsuńBDB, bardzo mądra. A skoro można mieć kogoś u boku lub na boku, to równie dobrze można go przygruchać sobie DO boku. Logiczne. Przynajmniej językowo.
UsuńHano ,wysciskaj serdecznie Olesą,fajna z niej kobieta,taka ciepła, swojska,nasza. Też bym jej życzyła jakiegoś porządnego męża tutejszego,żeby jej status sie poprawił, ale i uczucie znalazła i nie była samotna.
OdpowiedzUsuńKureiry, w imieniu Olesy dziękuję za wszystkie życzenia. Wszyściutko jutro jej powiem.
OdpowiedzUsuńA teraz idę do alkowy, bo chyba mam narkolepsję.
Najlepsze życzenia dla Olesy.
OdpowiedzUsuńWysciskaj Olese ode mnie, zycz Jej dobr niewyobrazalnych i zdrowia. W moich oczach to bohaterka, bardzo odwazna kobieta. Ja przyjezdzalam tu prawie na gotowe, maz czekal na nas, a mimo to balam sie starsznie. Sama i w ciemno nigdy bym sie nie odwazyla.
OdpowiedzUsuńA moze by Ja tak za maz wydac?
Pozdrawiam Olese urodzinowo, z tego co przeczytalam to jest bardzo dobra kobieta, wiec trzeba by jej znalezc jakis dom, gdzie moglaby pracowac i odkladac sobie piniazkow na ewentualny powrot kiedys tam na Ukraine. Zycze jej szczscia duzo!
OdpowiedzUsuńOoo, to dobrze:)
UsuńDużo zdrowia Olesie życzę i wielu marzeń.
OdpowiedzUsuńNiech się spełnią.
Dzień dobry Kurki. Dołowałam się wczoraj na własne życzenie, tymczasem trzeba było zajrzeć do Kurnika, złożyć życzenia Olesie, pogdakać na nowym wybiegu. Życz Olesie wszystkiego dobrego, niech los jej sprzyja i zdrowie dopisuje.
OdpowiedzUsuńU mnie szaro, -10 i trochę wiatru. Zaraz idę na dyżur, a Wam życzę dobrego dnia.
Ewa2, to przynajmniej bezproblemowego dyżuru Ci życzę. I czystego powietrza.
UsuńU nas rankiem 25 na minusie, ale nie odczuwa się takiego mrozu zbytni. A owcom z jagniętami to i tak nie przeszkadza. Dostały pachnace siano i ciepłą wodę, Anton zaś mleko z butli. Wszyscy zadowoleni. Ładny dzień się zapowiada. Szkoda, że muszę siedzieć przy kompie do nocy. Miłego dnia Wszystkim życzę!
OdpowiedzUsuńIzydoru, u mnie tylko - 10, a to przecież nie tak daleko! I też pięknie. Anton już z owcami?
UsuńOd 10 dni, ma już 46 dni. W domu miał już dość. Nuda straszna. Skakał po meblach, parapetach, pobił porcelanę, właził pod prysznic. Tam ma kolegów i rodzeństwo, i swietnie się bawi.
UsuńWitaj PrezesKuro! Wice Kuro i inne Kury! Nie zdążyłam pod poprzednim postem to teraz sie witam i bardzo sie ciesze ze złote jajko zostalo złożone 😁bedziemy miec jakiegoś kurczaka na Wielkanoc 😉.
OdpowiedzUsuńOde mnie tez wszystkiego najlepszego dla Olesy!
Niestety po zmianach w ustawie jest gorzej z wizami, bardziej ich ścigają. Niby chodzi o wyeliminowanie szarej strefy w zatrudnieniu ale tak na prawde to mysle ze to kolejny sposob wyciągnięcia kasy od chłopa, bo glownie w przecietnego to uderza . Żeby jeden człowiek mogl u mnir pracować to z papierami trzeba jechać 6 razy. Mowa tu oczywiscie o legalnym zatrudnieniu, bo straż graniczna trzepie wszystko po kolei a w sezonie to chyba osiadzie na stałe. Tym Ukrainca to na reke nie jest bo wiele osob bedzie sie balo zatrudnic ich u siebie tak na doskok i oni po powrocie u siebie musza tez podatek opłacić. Tu jeszcze nie wiem moze uda sie to zrobic mnie, bo poki co tą metoda to podatek będzie dwukrotny. No po prostu czyste dranstwo dla sektora sezonowego.
Do mnie przyjezdza mlode małżeństwo tzn mlode wiekiem (jakies 5 lat mlodsi ode mnie)a nie stazem bo maja 10 letniego syna i 5 letnia corke. I brat dziewczyny. Tez młodszy ode mmnie. Inwalida wojenny .Bo byl na tej wojnie i zostal powaznie ranny w udo, wiec teraz go juz nie ciagaja.Ci moi tez po polsku smigaja dobrze w mowie i pismie. Zostawiaja male gospodarstwo i dzieci pod opieka babci i dziadka ktorzy gdzies blisko mieszkaja i do tej pory w ciagu roku to w domu ze 2mce byli bo porocz tego ze u mnie to jeszcze i na budowie i przy truskawkach i sprzataniu dorabiają . Teraz nie wiem jak to bedzie czy beda mogli az tyle by pozniej problemu z nowa wiza nie mieli. W kazdym razie ich kuzyn byl u nas 2 lata temu i to co tu zarobil w 3 miesiace tam mu starcza na rok spokojnego życia. Ci moi dorobili sie domu i traktora wiec na ich warunki są juz bogaci.
Druga sprawa to to ze nigdy nie wiesz gdzie i do kogo trafisz. Niestety sa ludzie ktorzt traktuja pracownikow przedmiotowo i nie raz mowili ze np nie dostali nawet garnka do gotowania. W innym miescu na iles tam ludzi byla jedna duza miska do mycia. Nie mówiąc juz o warunkach do spania i innych. Moze tylko to ta ustawa wymusi ze zaczna dbac o miejsce zamieszkania pracownika bo to tez będzie podlegalo kontroli.
W pracy zawodowej zatrudnialam przez kilka lat pania z Ukrainy ktora wyszla za mąż w sasiedniej wsi. Emerytowana nauczycielka i ta emeryture dostaje tyle ze tam. Bierz ja na zycie jej córka. Kilka lat temu w przeliczeniu na nasze to bylo 150 zl.Kobitka bardzo pracowita wiec czesto mialam dla niej zlece i u mnie firmie zarabiala 2-3,5 tyś.Ładna i pracowita wiec pewnie troche z rozsadku to polskie malzenstwo bo z tego co wiem to chlop w porzadku tylko do pracy dwie lewe ręce.
UsuńPrzykre jest takie postępowanie z Ukraińcami:(((
UsuńKocie, ja też odnoszę wrażenie, że to przeciąganie spraw urzędowych w stosunku do Ukraińców ma cel. Jeśli nie wiadomo jaki, to wiadomo, że finansowy. Olesa czeka legalnie, ale to też nie było takie proste. Musiałyśmy zebrać tonę papierów, odsiedzieć w koszmarnej kolejce w stosownym urzędzie, podpisać zobowiązanie o zatrudnieniu i zameldowaniu, była policja na kontroli czy to prawda itd. Wzięła to na siebie MM. a nie każdemu się chce. A jak cudzoziemiec nie będzie tego wszystkiego miał, to nie dostanie prawa pobytu i koło się zamyka.
UsuńU mnie -7 i...pada śnieg i słoneczko świeci:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Kurnikowi.
Dzień dobry! Uściski dla Olesy :) Życie bywa też zaskakująco dobre - więc niech się darzy!!!
OdpowiedzUsuńByło -15,jest -12, popaduje drobny snieg .Cisnienie mam dobre,ale kręci mi sie ciut w głowie, pewnie od tego choróbska co juz go nie czuje,a jeszcze jestem osłabiona, zatem musze chyba zalec w fotelu.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Olesy. Niech się jej dobrze wiedzie.
OdpowiedzUsuńŚwiat jest okrutny od zawsze. A ludzie zawsze wyobrażali sobie, że złoty wiek był dawno temu, albo będzie kiedyś tam. A on, tzn. świat, skubaniec, zawsze ten sam, a my bronimy się jak możemy. Dlatego cieszę się, że np. jest taki kurnik, że są Kurze Łapki, że kiedyś powstała skarpeta - po prostu te wszystkie miejsca, gdzie czujemy się dobrze i u siebie. I że to nie tylko sprawa wirtualnej rzeczywistości.
Super, że Ci się spodobał mój tytuł i zostałam matkom chrzestnom! :D:D:D:D:D
UsuńNinko, tytuł trafiony, zatopiony, zaskakujący i intrygujący!
UsuńTaa, jedyne co do łba przychodzi w sprawie Olesy to porządny, miły pan i tzw. ślubny kobierzec dający gwarancje że po pewnym czasie człowiekowi "nie stąd" będą należały się świadczenia. Inna droga to wyemigrowanie do Niemiec lub krajów skandynawskich czy Beneluxu i praca na legalu póki starczy sił ( wtedy świadczenie pozwoli spoko przeżyć czy na Ukrainie czy nawet u nas ).:-/ Gorzkie to! Życzenia dla Olesy, oby jej się udało bo jak się nie uda to tylko ściepa na środki na jakiś interes zostaje, ale prowadzenie biznesu na Ukrainie wymaga końskiego zdrowia, lisiego sprytu i wilczej bezwzględności. Ech!
OdpowiedzUsuńTaba, rzecz w tym, że Olesa niechętna zamążpójściu, ale może się zakocha i jej się odwidzi? Na Ukrainie trzeba dać łapówkę wszędzie. Żeby przyjęli do jakiej roboty, też. Emigracja jest ok. ale kiedy młodym się jest.
OdpowiedzUsuńA może Olesie kobitka jakaś by spasowała?
UsuńNikt o tym nie pomyślał, pewnie nawet Ona sama.
Iza, nie sądzę. Chłopów ma dość i tyle.
UsuńNo właśnie, chłopów.
UsuńJakby to ładnie ująć - nie chodzi o wyjście za ten mąż co raczej o wyjście za to świadczenie. Taki układ że jest wspólne gospodarstwo ( w dwójkę taniej żyć ) a dodatkowym bonusem jest możliwość przejścia na małżeńskie świadczenie emerytalne. Tylko problem z kandydatem, bo fakt, chłopów dużo ale z facetami sensownymi to gorzej. Mnie się wydaje że emigracja jest lepsza, jak już Olesa zdecydowała się na wyjazd do Polski to z czasem i w takich Niemczech spoko by dała radę. Tu jest o tyle jej łatwiej że język zbliżony no i dzieci też tu pracują. Na dodatek trafiła do Was a nie do jakichś porąbańców wyobrażających sobie że są XVII wieczną szlachtą kresową ( pełno u nas takich gnojków odreagowujących folwarczne kompleksy ). Ciężko radzić, można tylko dobrze życzyć.
UsuńTaba, takie wyjście to utopia:(
UsuńIza; myślę, że gdyby Ona (Olesa) o takim wyjściu pomyślała, to na samą myśl umarłaby ze zgrozy
Usuńja dziś ze spóźnionymi życzeniami dla Olesy. mam nadzieję, że nie nasadziłam zbyt wiele byków.
OdpowiedzUsuńOлеca, з днем народження я вам бажаю здоров'я i щастя, чтоб мечты i все желанья вам исполнялись, a проблемы разбегались. Bсього найкращого! 🌹🎂🎉
Tempo, ja wczoraj znalazłam Olesę na fb i se język łamałam :) wrzucaj to tam, tam na bank zobaczy :) jaką my piękną ukrińszczyzną śmigamy :P
UsuńTempo, kochana jesteś ♥
Usuńzastanawiałam się nad fb, ale miałam wątpliwość, bo tam Olesa nie będzie wiedziała, kto jej składa życzenia. tu jest jasne, że jakaś Kura :)
Usuńa do tego znalazłam Olesę na fb dwa razy. no i gdzie pisać? :)
UsuńTG, wejdź na fejsbuku w Stefana Bazanta, i w jego znajomych, i tam jest Olesa.
Usuńja napisałam, ze od Hany jestem :) potem się zastanawiałam, czy Olesa wie kto to ta Hana hahhahaha
UsuńJejku, TG!
OdpowiedzUsuńDziędobry, -14 i wieje, czyli -20. Aha, i śnieg pada poziomo ! Dobrego dnia !
OdpowiedzUsuńOlesie szczęścia życzę ! I zdrowia. I pracy porządnej, u porządnego pracodawcy. Trudne to jak cholera musieć się tak zebrać w walizkę, i jechać w nieznane. I znosić często upodlające traktowanie. W dodatku nwaet nawarczeć nie bardzo można. Okropnie stresująca sytuacja. Jak to dobrze, że trafiła na Was na początku, a nie na taką psychopatkę, co niedawno.
Taa, ja oczywiście się produkowałam w nocy pod poprzednim wpisem, wszystko wchodziło, mój komentarz był chyba 293, po mnie jeszcze była Ika Iwcia. Powtórzę więc, że Ninka wybrała tytuł obrazu perfekcyjnie, nic innego nie mogłoby być. U mnie -20 w nocy, w dzień koło -12.
OdpowiedzUsuńOde mnie też najserdeczniejsze życzenia dla Olesy, zdrowia, duzo sił, dobrej pracy i pieniędzy, no i żeby jakoś jej się sprawy życiowe ułożyły. Bardzo jej tego życzę, zasługuje kobieta na lepszy los. A czy w tej chwili ma jakąś pracę?
Miko, przeczytałam i pod poprzednim wpisem, już wcześniej :)
UsuńOdkryłam, że wróciłaś, PrezesKuro, z całym gwarnym kurnikiem. Brakowało mi Was bardzo! Cieszę się, że jesteście. Teraz wrócą moje ulubione poranki - kawa i lektura tej stronki, mniam!
OdpowiedzUsuńŁendi, i Was odkrywam na nowo!
UsuńUrodzinowe serdeczności, Oleso! Niech dobry los Ci sprzyja, i zdrowie! Dzielna z Ciebie kobieta, zasługujesz na wszystko, co najlepsze.
OdpowiedzUsuńHana, uściskaj, proszę, Olesę ode mnie.
Ode mnie również,koniecznie,uścisków nigdy za dużo!
UsuńŻyczę zdrowia,mnóstwa szczęścia,realizacji marzeń i planów,niech Olesie wiedzie się jak najlepiej♥
Dziękuję Kureiry jeszcze raz za Olesę, wszystko jej dzisiaj powiedziałam oraz wyściskałam.
Usuńprzeczytała? poprawnie napisałam?
UsuńTG, przyznaję bez bicia, że zapomniałam pokazać. Pokażę jutro, słowo! Tylko opowiedziałam!
UsuńCiesze sie,ze wrocilas...
OdpowiedzUsuńJa też, ja też!
Usuńto pisalam ja, Magda z Pewisk
UsuńMagda! Dasz wiarę, że mieszkam teraz jakieś 5 km od Ciebie?
UsuńCzy jest jakas kura,ktora mieszka jeszcze blizej? moze kiedys spotkamy sie w realu,zaraz wiosna,tumbergie :))) itp..bardzo sie ciesze....
UsuńMam nadzieję, i tego Ci życzę, żeby teraz było już tylko coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńEduszko! Piśnij co u Ciebie!
Usuńja zacznę narzekać, to przypomnij mi hasło "Olesa"
OdpowiedzUsuńNie omieszka Graszko, nie omieszkam!
UsuńCzytam od wczoraj komentarze i bardzo sie ciepło robi na sercu, nie wiedziałam, że Kurnik ma tyle sympatyków (jak brzmi żeńska forma tego słowa?) Jeszcze mi tylko brakuje JolkiM, czy przegapiłam?
OdpowiedzUsuńU mnie mróz trzymał cały dzień, co w połączeniu z lodowatym wiatrem było baardzo nieprzyjemne. Słońce błysnęło dwa razy, śnieg też polatywał.
Ewa2, jak to jak brzmi? Sympatyczka! Prawie jak... hmmm, nie ośmielę się.
UsuńZimno jak zaraza. Po raz pierwszy tej zimy założyłam dodatkową bluzę, ale pieca na razie nie podkręcam, bo mnie zeżre.
JolkaM a i co u Aluchy???
UsuńAlucha pewnie już urodziła i czasu nie ma. Chociaż pewnie myślała (jak każda), że spoko da radę:)))
UsuńCałkiem jestem pożniona, ale zyczę Olesie najsampierw zdrowia, a potem, żeby nie musiała wracać na Ukrainę. Żeby trafiła na taką rodzinę w której mogłaby zostać babcią, taką przyszywaną, ale na zawsze. Ty i MM jesteście dobrymi ludżmi, to naprawdę ewenement, że pomagacie Olesie, żeby miała stały pobyt. Niech się szczęcie do niej uśmiechnie.
OdpowiedzUsuńMasza, wierzę, że się uśmiechnie. Niech tylko te cholerne urzędasy przestaną wydziwiać, a damy radę!
OdpowiedzUsuńHana, pytałam powyżej czy Olesa ma teraz jakąś pracę, czy jest na etapie szukania?
UsuńMika; spoko; jest zabezpieczona, chyba będzie dobrze - przynajmniej na jakis czas
UsuńO, to dobrze, dzięki Marta.
UsuńMyślicie, że Opakowana siedzi na walizce żeby jej się nie otworzyła?
OdpowiedzUsuńja jusz walizke odkluczylam, juz zjadalm obiad i pospalam nieco, bo wczoraj spalam 3 godziny (wstalam o 2.30). w domu bylo mniej niz 10 stopni, juz jest 16 bez uzycia elepstryki, samym drewnem. mam hierbatkie , mam koc, mam komputer i mam Kundelka, nieopodal leza druty i robotka. czyli jak na razie dobrze.
UsuńOpakowana, niżej bez sensu zapytałam czy orzeł już wylądował. 16 stopni to wręcz upał! Zimą, na tamtym gumnie tyle bywało normalnie.
UsuńHellou Kurry!
OdpowiedzUsuńU nas zimno okropnie, i na dodatek zepsuło się poidło dla koni, cosik się rozszczelniło i woda z niego ucieka. A naprawić w taki mróz się nie da. Próbowaliśmy, ale nic z tego nie wyszło. Konie zadziwione - woda znikła. Śniegu nie ma, mróz ściska, nie ma co pić. Więc dołączyliśmy do tej większości rolników, którzy w zimie swojej trzódce wodę noszą we wiadrach. Ze wrzątkiem dolanym, coby za szybko nie zamarzło.
I tyle z nowości.
Olesie życzę wszystkiego dobrego po-urodzinowo.
No to macie całkiem sporo noszenia. Ja też z tych noszących. Zimno pieruńsko. Juz 20 na minusie. Ile będzie w środku nocy nie chce mysleć. Nawet pastwiskowa kotka Lena przyszła do domu po raz pierwszy tej zimy i śpi na szafie. Znaczy, że będzie baaardzo zimno.
UsuńIzydorze - matkubosku, niech Ci sie szybko ociepli. ponoc od soboty juz ma byc lepiej.
UsuńOby! Juz mnie ten mróz męczy. I to chodzenie do baranka z flacha co 2 godziny i cały obrządek. Trochę hardcorowe to pasterstwo.
UsuńJa kotce stajennej zrobiłam gniazdko z kartonu i dwóch końskich derek. Nie narzeka. Ale u ciebie Izydorze zimniej niż u nas!
UsuńLena też nie narzeka. I prawde powiedziawszzy to ja trochę "namówiłam" na ten powrót. W domu jest Lula i Felix. A one się nie lubią z Leną. Więc jest skomplikowanie. Dobrej nocy. Chyba tez sie udam w kierunku łoża.
UsuńBiedne Wy,biedne zwierzaczki.U mnie tera -13.Kalafior w sypialni odkręciłam.Trza przetrzymać mrozy a dyć to zima jeszcze.
UsuńAgniecho żeby nie zamarzało oleju się dolewa,tak radzą wszyscy .
UsuńAgniecha, z wymborkami latać w taki mróz to chyba tak sobie? Daleko latacie?
OdpowiedzUsuńNie jest daleko, ale jest upierdliwie, bo wodę w stajni w siodlarni w kranie odłączyliśmy przed zimą, coby nie zamarzła w rurze, a teraz, jak woda jest nam potrzebna, to trzeba było kran i rurę i tak odmrozić, a do siodlarni wstawić grzejnik, żeby temperaturę wyprowadzić na powyżej zera. Zawór podziemny otworzyć. A w taki mróz to trochę trwa. I tak za każdym razem muszę zawór podziemny załączyć, a po kilkakrotnym napełnieniu wiader i uzupełnieniu wrzątkiem, zamknąć, resztę wody spuścić, podłogę zamknąć również. Grzejnik postawić pod zlewem. Chodzenie z wiadrami to z tego wszystkiego najmniejszy kłopot.
UsuńŚmieszne, że co się wyleje, zaraz zamarza i jest lód, mokre ciuchy przymarzają do metalowych elementów konstrukcyjnych i trzeba się siłą odrywać.
Jeszcze tylko tydzień i będzie plus.
Agniecha, i tak przez tydzień będziesz odkręcać, rozmrażać, zakręcać i dostawiać oraz nosić?
UsuńEkhem, ekhem, że się wyrażę bardzo literacko. No będę, bo co innego? Z domu łazić z wiadrami i chlapać wodą po ścieżce do stajni, a następnie łamać nogę na samodzielnie wyprodukowanym lodzie? Lepiej już te wszystkie czynności pośrednie, które wymieniłaś.
Usuńo matko....to do Ciebie Agniecha i do Izydora....hardcore rzeczywiscie... oby do konca tygodnia!
UsuńOpakowana, już jesteś TU? W domostwie ziąb straszny?
UsuńNie Agniecha, nie łamać nogi...
Usuńkurcze, Agniecha współczuję - i Wam i koniom. Tzn. tym ostatnim mniej, bo krzywdy nie maja. Ale Wam bardzo.
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony, to takie miłe, opiekować się ulubionymi zwierzątkami jeszcze bardziej. :-)
UsuńIdę spać Kurencje. Dobranoc.
Agniecha, w tv mówili, żeby psom przy budzie dawać do wody łyżeczkę oleju, to nie zamarznie. To może koniom też?
UsuńKońskie kiszki mają bardzo ograniczoną możliwość trawienia tłuszczu. Więc chyba jednak nie.
UsuńOwcze też. Nie wolno.
Usuńto się wyrwałam z tą radą, a tu juz gotowe odpowiedzi wczesniej:
UsuńJakoś nie chce mi się wierzyć, że woda z łyżeczką oleju nie zamarznie. Olej w lodówce też zamarznie.
UsuńRozumiem Agniecha, ty to już wiesz najlepiej co koniom trzeba.
UsuńNie było mnie tu dziś, bo jakoś tak wyszło. Spóźnione, ale serdeczne życzenia dla Olesy. Przypomniały mi się opowiadania mojej Mamy, jak w czasie wojny przyjechała z walizeczką ze Lwowa do koleżanki i nie mogła już tam wrócić. Tak, jak Olesa szukała pracy, dobrych ludzi, by mieć dach nad głową. Była w dużo lepszej sytuacji, bo była młodą panienką i władała tym samym językiem. Dobrze, że trafiła do Was, a Ty i Marta pomożecie.
OdpowiedzUsuńWitajcie w mroźny poranek. Mróz nie odpuszcza. Dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńI śniegiem przyprószyło delikatnie! ( Tu.)
UsuńWitajcie,witajcie:)Jak wyżej wspomniałam u mnie -13 i słoneczko pyskiem błyska.
OdpowiedzUsuńUważajcie na sposób poruszania się co by łorła nie wywinąć.Miłego dnia Kurnikowi.
Dzień dobry. U mnie cieplej bo tylko -10, ale wiatr dokłada swoje. Agniecha życzę rychłego ocieplenia żeby kłopoty z poidłem usunąć. Ciężar wiadra z wodą znam, a jeszcze na mrozie...brrr.
OdpowiedzUsuńCiepła Kurkom życzę.
Witajcie, Kurki :)
OdpowiedzUsuńAgniecha, fajnie , że miło się opiekować, szkoda tylko, ze z takim ambarasem:(
W mojej wsi rankiem było -11, ale słonko świeci, więc nie jest depresyjnie.
No i prognozy mówią, ze jeszcze 2 dni i się ociepli. Rano już jasno, dzień się wyraźnie wydłużył, chyba o 3 godzinki !
Izydoru, Ty też masz hardcore z tym zimnem i tym butelkowaniem.
Dobrego dnia, kochane kureczki :)
No własnie ten wiatr! U nas -13,troche slonce się przedziera,proszy snieg,wiec troche bialo codziennie jest.
OdpowiedzUsuńDzieńdoberek! :)
OdpowiedzUsuńNo i tak to wygląda sielskie życie na wsi...trzymajcie się Agniecha i Izydorku!!! A Inkwi coś tam przebąkiwała, że jakoby te owieczki to samoobsługowa hodowla...
Ja wieś lubię głównie relaksacyjnie, czyli takie wałęsanie się po łonie przyrody.
Samoobsługowa w sensie, że samemu się je obsługuje.:-)
UsuńWiększość samoobsługi tak wygląda:)))
UsuńMróz u nas, ale śnieg nie pada, tylko leży od kilku dni, tak z 5 cm. Cieszę, że mam robotę w domu i pretekst, żeby nie wychodzić :D:D:D
OdpowiedzUsuńSonic, rzeczywiście dzień dłuższy; dziś obudziłam się ok. 5.30 i już zaczynało się robić widno, a po południu całkiem ciemno robi się dopiero około osiemnastej. No, ale zrównanie dnia z nocą już za trzy tygodnie :)
Ninko, nareszcie!
UsuńA w Porto 11 stopni i pada, pada i pada...nie mozna wyjsc z domu, bo mokro przerazliwie, i ma byc tak chyba do konca mego pobytu, ojej!!!! wczoraj bylo 5 stopni i tez padalo. chyba lepszy mroz i snieg!
OdpowiedzUsuńWspółczuję tego nadmiaru wilgoci. Myślałam, że to przelotne deszcze. Dzisiaj troche cieplej było, chociaż wiatr wysmagał mi policzki, bo jak zobaczyłam słońce to nie wytrzymałam i na spacer poszłam. (5.52km)
Usuńa ja przedwczoraj, kiedy bylo jeszcze slonce, zrobilam 13 km...bylam bardzo dumna z siebie...
UsuńNieno, w Porto być i nie móc wyjść?
Usuńto jedyne wyjście pić Porto :P
UsuńJAk tak dalej bedzie za oknem , to rzeczywiscie tylko porto bedzie trzeba saczyc!
UsuńWitajcie.
OdpowiedzUsuńU mnie teraz -8, rano, jak szłam do huty, to było więcej. Słoneczko nieśmiało zagląda, ale jest zimno, bo wiaterek pociąga. Strasznie mnie dziś stopy bolą, idę lec na kanapie.
Bezowo, a może by je wciepać do miski i wymoczyć w jakiejś soli?
UsuńTG poleżałam trochę i jest lepiej. Idzie zmiana pogody, od piątku ocieplenie u nas, to i stare kości to czują.
Usuńoj taj, oj tam.. zaraz stare :)
Usuńa potem nogi do gory?
UsuńTG, Olesa zachwyciła się życzeniami. One trochu po ukraińsku, trochę po rosyjsku, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. I tak się zwruszyła.
OdpowiedzUsuńdla Olesy buziaki :)
OdpowiedzUsuńteraz się przyznam, że rosyjski, owszem, kiedyś trochę znałam, ale ukraińskiego ani ani, więc kombinowałam przy pomocy internetu i kompletnie nie wiedziałam, co mi z tego wyszło :)
I tak jestem pod wielkim wrazeniem!
UsuńDziewczynki doradźcie dobrą karmę dla psiego niemowlaczka. Koleżanka ma takiego maluszka chyba ze 6 tygodni ma, a może nie, no i trzeba jej dobrać smaczne jedzonko dla małej. Na razie karmi ją sklepową na P. ale nie wiem czy to dobre, a poza tym okropnie tą karmą czuć z pyszczka psinki. Mała nazywa się Lunka i jest mieszanką boksera ( mama),a tatuś nieznany. słodka jest i bardzo spokojna, choć dziś mnie obszczekała, kiedy odmówiłam jej ciasteczka:)
OdpowiedzUsuńco za rezolutny pieseczek. nie znam sie na dziecinnym jedzeniu pieseczkow, za to zazdraszczam bycia obszczekana przez tkiego cudusia Lunke.
UsuńCudna jest rzeczywiście. Mieszka u nas w internacie, więc w zasadzie widzę ją często. Jak mi się uda jej fotkę zrobić, to pokażę. Dziś próbowałam ale tak się kręciła, że nic z tego nie wyszło ( jedynie smuga na zdjęciu).
Usuń6 tygodni, to bardzo mało, jeszcze co najmniej 2 tygodnie powinien być z matką. Ja starsze szczenięta karmiłam niemowlęcymi kaszkami i gotowałam rozciapciane rosołki.
UsuńTakie małe, trzeba karmić minimum pięć razy dziennie. Odrobaczona porządnie? Mam nadzieję, że jej mama już nie będzie więcej rodziła.
UsuńWłaśnie wiem, że mało. Jej mama to starsza suczka i właściciele oczywiście nie pomyśleli że jeszcze może mieć małe. Oddali pieski bo matka już nie miała pokarmu. Koleżanka i jej mama wzięły dwa. Mała za 1,5 tygodnia jest umówiona u weta na niezbędne zabiegi.
Usuńkoleżanka pisze, że odrobaczona już.
UsuńKaszki, serki, gotowane mięso, witaminy od weta. Poszukajcie w necie, ja nie karmię gotowymi karmami, ale w tych też są lepsze i gorsze. Nie warto iść na łatwiznę, zwierzak choruje, potem wet więcej kosztuje.
UsuńGarde, Rucianka dobrze mówi, taka kruszyna niewiele je, warto zainwestować w karmy z wyższej półki. Albo uwarzyć rosołek z mięsem (nie wieprzowina, tylko drób albo wołowina!) - nie jest drogi.
UsuńWłaśnie dlatego pytam bo my obie mało doświadczone. Rosołek da się zrobić, ale te karmy z wyższej półki, to właśnie chcę wiedzieć jakie? Nazwę poproszę, tutaj albo na @. Koleżanka na psince na pewno oszczędzać nie będzie. Już kocha ją na zabój i dzielnie lata z mopem za małą:)
UsuńGarde, szukajcie karmy dla szczeniąt (puppy). Dobre to applaws, acana, orijen. One są drogie, no ale... Dolina Noteci też jest dobra i trochę tańsza. Jakby co, to nie dawajcie bukbroń z lodówki.
UsuńGarde, ona teraz nie powinna chodzić na zewnątrz, bo zarazki. Uczcie ją sikać na podkłady, póki co. Nie ma odporności. Dopiero jakiś czas po szczepieniu nabierze.
UsuńKaszki niemowlęce, grysiczek i gotowany kurczak , jarzynki gotowane, tak myślę, że to lepsze dla takiego maluszka niż sucha karma. Sucha to może za chwilę, jak trochę podrośnie?
UsuńTo jeszcze dzidziuś. Suchej może nie popijać wystarczającą ilością wody i będzie problem z nerkami. Potrzebuje jeszcze kaszek, jajka, są pewnie w sklepach zoologicznych mieszanki dla takich. Trzeba miksować mięso z warzywami, marchewka, trochę pietruszki, korzenia. Karmić pięć razy dziennie lekko letnim, nie zimnym.Mimo, że matka mleka nie miała, powinny być przy niej, uczą się zachowań i potrzebują matki. Niech jak najpóźniej się da, odwlecze szczepienie przeciwko wściekliźnie.
UsuńChwilkę jeszcze ma odporność od mamy, ale po szczepieniach kwarantanna, trzeba buty zmieniać i chować, żeby czegoś na nich nie przywlec. Rączki myć po innych zwierzętach i po przyjściu do domu. Teraz to masakra, chyba nie wychodzą z takimi maluszkami i do tego golasami?
UsuńDzięki dziewczyny,wszystko przekażę.
UsuńNa pole to tylko do samochodu psinka wychodzi opatulona w cieplutką chustę:)
czołgiem, Opakowano! czyźbyś przedarła się przez wszystkie granice?
OdpowiedzUsuńKurki karmiące koty, a propos dodawania oleju do karmy czy wody - pewnie wiecie, ale wolę przypomnieć: kotom wolno podawać tylko olej rybi. oleje roślinne nawet po jednorazowym podaniu niewielkiej ilości mogą sprowokować zapalenie trzustki.
OdpowiedzUsuńczy wy też czekacie w napięciu na wieści od Gosianki?
OdpowiedzUsuńTak
OdpowiedzUsuńDwadzieścia minut temu napisała, że już po zabiegu i że jeszcze Go nie widziała. Czeka
OdpowiedzUsuńmożemy chyba odetchnąć :)
UsuńTeż czekam.
UsuńGosianka jest już w domu.
UsuńKury zakopycone, jak się macie? mróz zelżał? kręgosłupy dają radę? jazdy figurowej na lodzie, mam nadzieję, nie było?
OdpowiedzUsuńTG, ale dlaczego zakopycone? Jazdy nie było, bo u mnie ani śniegu, ani lodu. Poza tym od czasu przygody z nuszkom jestem ostrożna do przesady. Po schodach chodzę jak starowinka, przy poręczy.
OdpowiedzUsuńa bo ja pytam Kur, co trzodę (kopytną też) mają i wiadra z wrzątkiem noszą :)
UsuńKura zaraciczona odpowiada, że nie zelżał mróz, ale lodu nie ma (tylko na stawie i w pojemnikach na wodę dla owiec), kręgosłup jeszcze ok, ale uważać mus, bo od dwóch lat mam problemy. Nie jest lekko. Siana wożenie, wody i drewna noszenie. Najprzyjemniejsze z tego jest palenie w piecu kuchennym i kominku.
OdpowiedzUsuńtaa.. taka miastowa kura ze mnie, że zapomniała o racicach.
UsuńKura zakopycona wróciła właśnie ze stajni. Kunie napojone. Chyba też odkryły, że w rowie woda płynie, i już sobie same piją, co niektóre. Nogi mam całe, niepołamane, chociaż potykam się nieziemsko na poprzymarzanym do podłoża końskim oborniku. Kolana trochę trzeszczą, i kręgosłup też, ale daję radę. Oby do soboty, niedzieli.
Usuńkurczę, tak mało wiem. nie pojmuję, jak konie dają radę w taki mróz. nogi takie cieniutkie, wodę lodowatą piją.. chyba muszą mieć bardzo szybkie krążenie krwi, żeby sobie nie odmrażać ciała?
UsuńAgniecha, oby! może wcześniej się ociepli.
UsuńMówią że w piątek już ma trochę zelżyć.
UsuńPodziwiam Owieczko was obie z Agniechą niesamowicie, prawdziwe z was tytanki!
UsuńCo trzeba, to się robi, proszę Miki. U mnie to jeszcze nie ma aż tak dużo pracy, i blisko mam z domu do stajni. Ale np. taka Inkwizycja to się nachodzić musi. Z wodą ciepłą we wiadrach, z karmą różną we wiadrach. Tę karmę w domu przygotować musi. Pójść do owiec, kóz i kur. Ja to przy niej mam życie łatwe i leniwe.
UsuńTempo, konie mają sierść zimową, i to całkiem porządną. Krążenie też mają właściwe. I zwisa im mróz, naprawdę. Kiedy widzę jak roczniaki tryskają energią i bawią się tak, że aż zarażają nastrojem resztę stada i wszyscy, włącznie z leciwymi paniami, i ciężarnymi matkami , biegają jak szaleni po pastwisku, to aż miło popatrzeć. A ja w dziesięciu swetrach, grubych butach, czapce uszance. Przydałoby się jakieś futro.
Napisała, że są już w domu.
OdpowiedzUsuńJejku, jejku kurnik działa! Ja tu rzadko zaglądałam ale przez ten prawie rok czułam się dziwnie. Aż tu masz, roooztwaaartyyy. Miło, że znowu jestes Hana vel R. :) no i wy wszystkie kurki!!! Przeczytałam na szybko o urodzinach Olesy, dokładam się do życzeń. Ja miałam Natalię przez 5 lat. Za każdym razem jak jej mówiłam, że dzis to sie napracowała to mi odpowiadała, że u mnie to jest w sanatorium . Oj nielekko też miała. Ale się cieszę z reaktywacji !!
OdpowiedzUsuńLilianka! Ranykoguta!
UsuńHana, sole trzeźwiące dać?
UsuńTo ja ! To ja ! Fajosko, że jestes znów !
UsuńRaznaczas piere se swój awatar zrobiony twojo ręko :) i pomyslałam, że zajrzę dzis . I masz babo koguta ! Działa telepatia .
UsuńLilianka. skocz do maila.
UsuńTG, no, sole byłyby nie od rzeczy!
UsuńWróce z huty ok. południa to ogarne :) Bo wedle regulaminu chodzę spać z kurami i wczoraj było unmóglich !
UsuńKurki wszystkie- dobry na wieczór! Poczytałam,ale z nosa cieknie, w kościach i we łbie łupie, mus do wyrka, bo Was pozarażam :)
OdpowiedzUsuńBDB, a pluj sobie i smarkaj do woli, nam to nic a nic nie przeszkadza!
OdpowiedzUsuńTez juz jestem, zamarznieta na sopel, ide do wanny odtajac i do alkowy. Tu jak zwykle opady sniegu zaskoczyly drogowcow i komunikacja miejska prawie padla a mroz i wiatr na przystankach robia swoje. No i tak zamiast 2-ch to prawie cztery godziny spedzilam w drodze do i z pracy. ZGROZA.
OdpowiedzUsuńMika, a jak by tak Olesa nic nie miala to moze by ekhm.... no domyslasz sie
Współczuję tych podróży w mrozie, ładuj się do wyrka z termoforem. A co to ci drogowcy w Szwecji zimy nie znają??
UsuńCo do twojego pomysłu to trochę trudno by było chyba.
Mika :))
OdpowiedzUsuńjak się masz?
Tempo, witałam się z tobą radośnie pod pierwszym wpisem, ale może przeoczyłaś:)) Tak czy siak, cieszę się bardzo, że jesteś. Nie ma to jak na starych śmieciach, prawda?
UsuńJa się mam ze zmiennym szczęściem, na zasadzie amplitudy, raz lepiej raz gorzej. Jakbyś miała ochotę to napisz na maila, pogadamy:)) Uściski!
Ale pada, padapada...dzwoni w parapety, juz dawno takiego deszczu nie doswiadczylam, no chyba w tropikach, ale tam takie deszcze sa intensywne i krotkie a tutaj..ojej!
OdpowiedzUsuńMikus, czy Ty masz cieplutko w domciu, bo widze ze Zakopane niskie w temperaturach bardzo!
Bom Dia deszczowe ze hej! koniec swiata!
Dzień dobry. Słońce, błękit, -8 wiatru chyba nie ma bo powietrze paskudne, chyba trzeba zrezygnować ze spaceru. Miłego początku nowego miesiąca, wiosna coraz bliżej..
OdpowiedzUsuń