czwartek, 7 czerwca 2018

Miała być zagadka, ale nie będzie

Wiem, że czekacie, wiem, że wybieg zapchany, ale byłam w podróży. W pewnym pięknym miejscu, gdzie cisza, ptaki, zieleń po horyzont i miłe towarzystwo. Mogłabym Was podręczyć i zrobić post zagadkowy, ale ja miętka jestem. Oto więc trochę zdjęć, bez zbędnych słów. Ciekawe, czy na podstawie pierwszych dwóch zdjęć ktoś zgadł, gdzie byłam? Bo reszta zdjęć to już łatwizna:
To jest letnia pracownia albo miejsce piknikowe - w zależności od potrzeb. Pięknie wpasowała się w zieleń.
 

Teraz idzie łatwizna:
Jest katastrofalnie sucho...
Wiata jest jeszcze nieskończona, Kinga zabiera się właśnie za wystrój





Lawenda, niestety, nie wygląda najlepiej. Część się przyjęła, większość nie:(

To malwa samosiejka na krowim oborniku - jest dużo wyższa ode mnie, a liście ma jak łopian!











No i tak to. Idę podlać moje gumienko.

228 komentarzy:

  1. Ja się załapałam jako pierwsza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje byłe,Hana,cudne.
      Mam tylko nadzieję,że już nie pęka Ci serce.Życzę,by Ci nie pękało.
      A mnie dziś napitala ueb,chyba pogoda się zmieni.

      Usuń
    2. Zmieni się Hanna, leci kolejny goronc ;)
      Barbara

      Usuń
    3. Ciiii Barbaro,mnie gorąc niestraszny,ale jak Kury usłyszo...;)

      Usuń
    4. Hanna, tak całkiem nie pęka.

      Usuń
    5. Rozumiem Hana, ta chorerna mała cząstka, taka zaderka.Trza trochę czasu.

      Usuń
  2. Piękne to miejsce, mimo suszy wstrętnej...w sercu jednak ciągle coś drga....

    OdpowiedzUsuń
  3. Czołgiem Kurejry. Czuj czuj czuwaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać, że upalny dzień, gumno zalane słońcem. Piękne było i piękne jest, choć już widać rękę innej gospodyni/gospodarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masza, masz rację. Niby tak samo, a nieprawda! I bardzo dobrze.

      Usuń
    2. Moim zdaniem, to też jest już inne miejsce. Bardzo urokliwe, ale już nie gumno.

      Usuń
    3. Rucianko, gumno ze świeżą krwią!

      Usuń
    4. Lawendową :).
      Rabarbara

      Usuń
  5. Oj, niedobrze z tą lawendą..... A ta co się przyjęła dobrze rośnie? Bo lawenda raczej lubi sucho.
    I ach...... te czereśnie .....
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  6. Rabarbara, lubi sucho, ale nie w momencie przesadzania. Nowa przyjęła sie bez problemu, ale kwiecia w tym roku raczej nie będzie albo będzie symboliczne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadłam od razu, więcej nie powiem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, to taka kokieteria była z mojej strony:)))

      Usuń
  8. Jesuuu, jak tam pieknie! Jak w raju.
    I co teraz bedzie z lawenda? Trza nasadzac od nowa? Pewnie nie lubi byc przesadzana, ale Kinga da rade, szkoda jednak tamtej.

    OdpowiedzUsuń
  9. AMP, racja - jak w raju!
    Ano trza nasadzać. Ale Kinga daje jej czas, może się ruszy, chociaż na pewno nie tak, jakby chciała. Dobrze, że przyjęła się ta nowa, bo to ta większa była przenoszona.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pika mnie w serduchu, oglądając gumno Kingowe, nic na to nie poradzę. Powiem, jak już nie jedna Kura powiedziała, dobrze, że trafiło do Kingi i Maćka.
    Pięknie tam, lawendo weź się do życia!

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja mam takie dwie skrzynki lawendy, o które za bardzo nie dbam, zimą nie przykrywam, wiosną wyglądają jak suche badyle (raz nawet chciałam wyrzucić), a latem....oszalała, ma tyle kwiatostanów...oj będę na nią chuchać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Felka, tylko za bardzo nie podlewaj, ona nie lubi! W doniczce trochę wody jej trzeba, ale oszczędnie. W zasadzie nic nie rób, to taka Zosia-samosia jest. Bukbroń nie obcinaj po kwitnieniu, aż do wiosny, a i wiosną nie za bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana ale jak? Przecież lawendę ma się po to, żeby obcinać jej kwiatki ?!?
      Barbara

      Usuń
    2. To ten komentarz z powyżej! Oj dobrze, że to mówisz, bo w tej suszy to zaczęłam lać, jak opętana, a tu patrz, robię jej krzywdę!

      Usuń
    3. Rabarbara, ależ kwiatki tak! Chodzi o to, żeby jej nie przycinać na zimę. Obcina się tylko kwiatki na łodyżkach, liście zostają. Ale to na pewno wiesz.

      Usuń
    4. Nie wiem :) bo albowiem na mojej mokrej, kwaśnej glinie lawendę czeka jedynie szybki zgon :((. Mam natomiast dużo żywokostu ;)). Wszędzie ;).
      Rabarbara

      Usuń
    5. Felka, błąd. W ogrodzie nie podlewa się wcale, chyba że trzeba przesadzić. W donicy to trochę inaczej, bo tam jednak wysycha bardziej. Podlej ją raz na tydzień - w zależności od wielkości donicy.

      Usuń
    6. Rabarbara, czy żywokost z tego kawałka, który drzewiej Ci przysłałam?

      Usuń
    7. A na zimę i tak nigdy niczego nie obcinam.
      Rabarbara

      Usuń
    8. Hana, z tego kawałka też, ale chciałam onego bo kolor miał inny niż moje . U mnie, jakby tak całkiem mu pozwolić, to by sobie były łany żywokostu fioletowego, różowego, białego. Pojęcia nie mam z czego mu się te różne kolory biorą ale takiego niebieskawego jak Twój akurat nie było :))
      Rabarbara

      Usuń
    9. Rabarbara, a, to dobrze, bo już myslałam, że Ci zainfekowałam areał. Mój żywokost (kaukaski) plenny jest (znaczy był) ponad miarę.

      Usuń
    10. A ja przyciełam tutaj, bo bardzo wybujały.rosna troche niefortunie pod gruszą, na starych zdrewnialych wypuscily mlode odnogi i zaczynaja kwitnąć, a z jednej to jakos tak sie zrobilo, ze tylko mlode zostaly.w kazdym razie rosną.

      Usuń
    11. Mój to ten najpospolitszy, lekarski.
      Barbara

      Usuń
    12. a ja nie mam zywokostu i nie wiem dlaczego...

      Usuń
    13. A przydałby ci się, na te wszystkie biodra i kolana.

      Usuń
  13. Myślę,że lawenda sobie poradzi.Wciąż szukałam Wandzi na Twym nowym gumnie a ona jednak została na starym.A niech jej tam,grunt,że ręce na nowym są dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orka i jak? Byłyście na kontrolnej wizycie?
      Rabarbara

      Usuń
    2. No niestety, nie, Orko. Jest szansa, że coś tam odbije, ale marna...

      Usuń
  14. Też zgadłam od razu, bo na pierwszym zdjęciu znajome głazy i niebieskie krzesełko:)
    A dalej...to już inne gumno. Lawendowe.
    A Wanda dogląda gospodarstwa, tak jak dawniej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksan, niech Wandzia dogląda. Tu pasowałaby jak pięść do nosa.

      Usuń
  15. Poznałam po kolorze obrusa:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dora, no tak, nie pomyslałam o lawendowym obrusie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam się zupełnie na lawendzie, ale nich się Kindze darzy! Przenosiny to złożona operacja i pewne rzeczy potrzebują czasu.
    Dobrze, że gumno żyje i się rozwija, żal by był wtedy jakby szło na zmarnowanie i jest w nim cząstka ciebie Hanuś, taka bardzo duża cząstka i to jest fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hanuś, a co ze storczykiem, obsypanym białym kwieciem?
    Tak mi się przypomniało...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ksan, storczyk został tam, ale nie wiem co z nim, zapomniałam:(

    OdpowiedzUsuń
  20. a pewnie, ze poznałam :) krzesełko troszkę podpowiedziało, ale nie tylko
    no i tak, macie racje- niby to gumno, a nie to
    ech, jeszcze Hanuś będzie dla Ciebie wiosna i maj i szczęście i biały domek i co tam se wymarzysz ♥
    mam nadzieję, że lawenda odbije i Kinga będzie szczęśliwa !!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękny, bujnie kwitnący ogród !!! Miejsce pod wiatą - bardzo fajne do wypoczynku ! na pewno można się tam zresetować. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, tam wystarczy usiąść na ganku, pokiwać się na huśtawce i posłuchać wróbli w rynnach.

      Usuń
  22. Hano, a mialas ogladać różne miejsca na nowe gumno i jaki wynik?

    OdpowiedzUsuń
  23. Dora, wynik zero, a nawet minus jeden. Pyrlandia jest droga jak jakieś Lazurowe Wybrzeże:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy zostaje Podlasie czy jak??

      Usuń
    2. Na to wychodzi, tam o połowę taniej.

      Usuń
    3. A dzie sie konczy Podlasie w kierunku Pyrlandii? bo wiesz, moglabyc tak na skraju....

      Usuń
    4. Prawdopodobnie granica przebiega gdzieś obok twojego ogródka.:-)

      Usuń
    5. Agniecha, tego się obawiam. I na tej granicy będzie także samo:)

      Usuń
  24. Po guazie tak sie mi widzialo, ze to to gumno. Te ludzie tam (Lawendowi) to sa zupelnie nie do zdarcia! Lawenda moze sie nie przyjela, ale Wandzia jak najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
  25. Opakowana, żebyś wiedziała - nie do zdarcia. Idą jak burza z taranem. Tyralierom.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzień dobry. Pogoda bez zmian i susza coraz większa. Niby poranny chłodek jeszcze, ale temperatura rośnie. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  27. Hana piękne miejsce, i to szczęście, że trafiło na takich ludzi.

    Znając siebie, wracając, płakałabym jak bóbr. Nie pytam jak to znosisz, bo co tu pytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skończyło się stare, zaczyna się nowe. Ja chyba aż tak długo bym nie płakała. Chociaż nie sprawdzałam jeszcze, to nie wiem.
      U nas upał. Podlewam i podlewam. Za parę dni zapowiadają porę deszczową. Już się cieszę.
      Kingowe gumno pięknie się prezentuje. A lawenda nie wygląda na zdechniętą całkiem. Myślę, że w przyszłym roku pójdzie jak burza i wyrośnie tam Lawendowa Dżungla.
      MIłego dnia z dużą ilością głębokiego cienia.

      Usuń
    2. Graszko, spoko, nie jest źle, myślałam, że będzie gorzej:) Daję radę. Tak jak mówicie, Kureiry! Gdyby ktoś wjechał tam spychaczem i zrównał z ziemią, pewnie byłoby gorzej. A tak - pięknieje i zmienia się w dobrym kierunku.
      Z czasem wspomnienia (i wszystko) wyblakną.

      Usuń
    3. wspomnienia blakna z kolorowych w czarno-biale, to wiadoma rzecz. pozostaja rozne skrawki... czasem jade/ide, ale naprawde rzadko, kolo domu, w ktorym mieszkalam od urodzenia do wyjazdu z Polski i sie po prostu usmiecham - jest, stoi, ladnie wyglada. I ide dalej.

      a lawenda pewnie byla w szoku, ze co to, ze kto to i jak sie przyzwyczai d nowych pszczol i wichurku wokolo i sasiedztwa, to wylizie. choc u mnie, w donicy, niepodlewana czesto lawenda, po zimie nie wyszla, zlosliwa maupa. czego Kindze w ogole nie zycze.

      Usuń
  28. Agniecha, lepiej nie sprawdzaj, ale ja nie puaczę. To nostalgia tylko.
    Pora deszczowa powiadasz? U nas niebo wygląda jak na Peloponezie albo innym tropiku.

    OdpowiedzUsuń
  29. U mnie też Peloponez albo Kreta.Kury uciekające przed ultrafioletem niech nie słuchają.
    Posiedziałam godzinkę na słoneczku,pies mnie pilnuje ale sam leży w cieniu,ptaszki świergolą,fajnie jest.
    Teraz lody dla ochłody;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.Pierwsze słyszę o Wandzi.Kto zacz?

      Usuń
    2. Wandzia to ta niebieska dama na zdjęciu 6 od dołu. Została jako nierozerwalna część gumna.

      Usuń
    3. aaaa,blondyna ufarbowana na niebiesko;)

      Usuń
  30. Przecudne miejsce, uwielbiam takie. Wiem, że zrelaksowałbym się tam i naładowała baterie. :) Miłego piątku. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wróciłam z Kleparza, upał już jest, na horyzoncie białe chmury, malownicze, ale raczej nie deszczowe.
    Po dwóch dniach intensywnych spacerów, postanowiłam zrobić przerwę, to musiała być awaria i tramwaje nie jeździły. Czyli spacerek, wprawdzie krótki, zaliczony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłaś na Starym czy na Nowym?
      Barbara

      Usuń
    2. Ewa, targ też zaliczyłaś?

      Usuń
    3. Byłam na Starym, Nowego nie lubię. Kupiłam bundz i czereśnie, wróciłam już tramwajem. Cały dzień duszno, słońce piekło niemiłosiernie, koło 14-tej zaczęło się chmurzyć, ale chyba deszczu nie będzie.

      Usuń
    4. Stary to jak moje podwórko :), chodziłam do tej szkoły na tyłach budek....
      Barbara

      Usuń
  32. A ja jestem cała w skowronkach. Witajcie kochaniutkie.
    Pojechałam w szpital do tych gruźlików się zarejestrować z myślą, że może do jesieni się uda, a tam...tadam na 25 czerwca mnie zarejestrowali, bo pani doktor miało nie być, a będzie, ale mi się udało.
    Tak się cieszę, ciekawe, czy mam jeszcze płuca? może zmieni mi leki na tę astmę.
    Upał nadal niemiłosierny, teraz w cieniu mam 29 stopni.

    OdpowiedzUsuń
  33. Hana, fajnie, ze masz możliwość odwiedzania Twojego byłego miejsca, zawsze coś tam zakłuje, nachodzi nostalgia i człowiek wraca do domu z wspomnieniami... znajdziesz jeszcze swoje miejsce, zupełnie się tego nie spodziewając, gdzieś tam czeka na Ciebie mały biały z tarasem bez kurczaków z rożna za płotem. Ja tez szukam, ale liczę na to ze on mnie znajdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, ja trochę pomagam, żeby mnie znalazł:)

      Usuń
    2. Orszulko, nie wybierasz się w moje strony w lecie?

      Usuń
    3. Mikus, może się uda, bo ja cały czas się wybieram :)

      Usuń
  34. Helou, ledwo żywam, upalik byl a robbótkę cza było wykonać.niby w niedziele ma padać, niedlugo wracam na ojczyzny łono i mam wielką madzieje, że juz nie bedzie tak tam smažyć.

    OdpowiedzUsuń
  35. Hej, wieczorne. Chmury są, 26 stopni jest, wiatru i deszczu nie ma. Wróciłam z dyżuru i żałuję że sobie piwka nie kupiłam, ale już z domu nie wyjdę, nie chce mi się. Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  36. Czołgiem Kureiry! Nihil novi sub sole - że tak miąchem rzucę. Jak smażyło, tak smaży, jak nie padało, tak nie pada. Gumienko z grubsza podlane, komary mnie pożarły, że aż.

    OdpowiedzUsuń
  37. Orszulka, chyba tylko dla komarów:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. Szkoda tej lawendy, ale może w przyszłym roku się odrodzi i buchnie. Przypomniały mi się moje wizyty na gumnie, fajnie było. Za chłopakami się stęskniłam... Ogoniastymi oczywiście. Oj, Hanuś, że też nic nie możesz wymyślić, żeby do mnie przyjechać...

    Nie wiem co wy tak o tych upałach i upałach, u mnie codziennie trochę pada i burzy z lekka na zmianę z przebłyskami słońca. Ciepło jest, ale żeby upał to nie.
    Zakwitła mi cudnie biała piwonia od Elżbiety J. ( a propos, gdzie ona??), ma aż 4 kwiaty wielkie.

    OdpowiedzUsuń
  39. Dzień dobry. Jeszcze ranek i już ciepło, słońce trochę przymglone,23 stopnie, leki wiaterek.
    Mika u Ciebie góry to może dlatego inaczej. Tutaj robi się pustynia, beton nagrzewa, deszczu nie ma, w słońcu ponad 30, jestem już tym zmęczona.
    Miłej soboty Kurkom zyczę.

    OdpowiedzUsuń
  40. Cześć Kury z rana,
    zapowiadany deszcz jakoś zwleka, chociaż niebo ładnie zachmurzone. A prognoza już zmniejszyła przewidywaną ilość opadów. Wyciągnęłam więc węża i rzuciłam pod krzaki, bo więdną. To nie jest normalne.
    Mika, a nasiona naparstnicy będziesz chciała, czy roślinę wolisz?
    Przyjemnej soboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, jeśli to nie byłby kłopot, to zdecydowanie wolałabym roślinę:)) Naprawdę mi dasz???? Kocham cię!

      Usuń
    2. Jejku, u mnie to jest chwaścidło i walczę z nią wytrwale a nieskutecznie. Popatrzę, czy gdzieś nie ma jakichś małych, bo kwitnącej nie pośle, bo raczej nie przeżyje podrózy. I nie poślę teraz - ponieważ upał.

      Usuń
    3. Oczywista, czekam grzecznie.

      Usuń
  41. Czołgiem Kureiry! Nawet już gadać się nie chce, że nie pada i się nie zanosi. Dzisiaj to jakaś masakra. Zdycham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kup armate, pojedz jakis kawaek dalej, gdzie sa jakies chmury i poszczelaj z armaty don ich, pomachaj i moze ze zlosci zaczna Cie gonic....

      Usuń
  42. Witam gorąco! Na balkonie na słoneczku 45, a w cieniu tylko 31st. Rozkoszne piekiełko! Deszcz? Kiedyś na pewno spadnie...;/
    Z utęsknieniem czekam jesieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksan, u mnie to samo. Gorąc i czekam na ukochaną jesień.

      Usuń
    2. Aniu Bezowa, u nas taka patelnia już 3. tydzień:) i bez kropli dżdżu:)
      Na balkon to tylko wieczorem. Wczoraj posiedziałam tylko chwilę, bo dopadł mnie kleszcz. Na drugim piętrze!

      Usuń
    3. To nie miały być uśmieszki, a płacz i zgrzytanie zębów!!! :(((((((((((((((

      Usuń
    4. o matku bosku, Ksan - kleszcz dolazl na drugie pietro??? ciekawe ile mu to zajelo... ale pewnie przyszedl na Tobie albo zwierzaku :(. wscieklego upalu nie zazdraszczam...

      Usuń
    5. Ksan nie mów o kleszczu, bo ja się ich panicznie boję, a ostatnio Bezowy sobie urwał kleszcza, przy wyciąganiu. Nie wiem, czy nosi tę urwaną połowę, czy wydarłam mu. Przez dwa dni rumień był na całe (chude) udo, dziś już lepiej.

      Usuń
    6. Krysiu Opakowana, tylko Małż mógł go przynieść, bo to on chodzi wieczorem podlewać działkę. Dla mnie to teraz za daleko, a nasze koty są niewychodzące.
      Dziś na balkonie inne atrakcje, szerszenie grasują, a tych boję się okrutnie.

      Usuń
    7. Aniu, mam nadzieję, że Bezowy był u lekarza, coby sprawdzić czy to paskudztwo wyszło całe, no i ten rumień niepokojący. Też się ich boję, jeszcze mi tylko do tego wszystkiego jakaś borelioza potrzebna..., tfu, tfu, tfu:((

      Usuń
    8. A gdzie tam był. Powiedział, ze nie pójdzie i już. Dziecku można dać w doopę i zaprowadzić, ale starego chłopa nie dam rady, będzie, co będzie. Złego diabli nie biero.

      Usuń
    9. To może i dla Ksantypy jest jeszcze nadzieja?...;)

      Usuń
  43. Na termometrze na balkonie zabrakło skali - 48+..Przed południem się chmurzyło, powiał wiatr, rozgonił chmury i mamy w cieniu 32.
    Może się komuś narażę, ale mam dość, jestem zmęczona tą pogodą. Już dzisiaj na targu widziałam borówki (czarne jagody) i owoce morwy leżące na chodniku. Ciekawe, że nikt morwy nie hoduje i nie sprzedaje. Te owoce są pyszne, rosły dwie wielkie morwy u sąsiadów, zlatywała się na nie cała banda dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Do takiej bandy przynależałam, obrabialiśmy morwy rosnące w szkolnym ogrodzie:))
      Ewo2, o tak, te owoce są przepyszne! Na działce mamy tę czarną, przez pierwsze 3 lata od posadzenia owoce opadały tuż po zawiązaniu. W tym roku zapowiadały się niezłe zbiory...ale zrobiło się sucho i gorąco, i po ptokach. Wszystko marnieje i zasycha :(

      Usuń
    2. Jeju, morwy bardzo lubie,dziecinstwo mi sie przypomina. pamietam, jak stalismy pod ,orwa i owoce, wielkie, soczyste pacaly nas po glowach. czarna orwa, czyli w ciaplki bylismy....biala tez dobra :)

      Usuń
    3. Tam rosły dwa duże drzewa, białej i czarnej morwy. Te owoce, które dzisiaj widziałam marne , część niedojrzała. Widać, że susza.

      Usuń
    4. W zeszłym roku dostałam dużo morwy czarnej od mamy koleżanki, która przywiozła je z Węgier. U nas w górach chyba nie rosną.

      Usuń
  44. To prawda pyszne, u nas, czyli przy dpmu moich dziadkow rosla modwa przycinana na zywoplot, wyszukiwalam owocow i zajadalam sie

    OdpowiedzUsuń
  45. Pięknie :)
    Lawenda to jednak coś, co mnie odstrasza, alergia niestety, samego zapachu nie zniosłabym.

    OdpowiedzUsuń
  46. Czołgiem Kureiry, nie zdychnęłam, ale prawie. Ja też mam dość. Byłoby zupełnie inaczej gdyby nie susza. Tylko patrzeć, jak zaczną usychać drzewa. Ostatnie dwie zimy były bezśnieżne (przynajmniej u nas). Nie pamiętam kiedy padał deszcz. Żal kolano ściska, gumienko wprawdzie podlewam, ale przecież nie podleję drzew! Skupiłam się na hortensjach, może przeżyją. Na gumnie miałam białą morwę - szpaki miały używanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prezesowo - kolejny znak, ze Podlasie wola, badz lasy wokol Twardogory....

      Usuń
    2. Hana, widziałam wczoraj hortensje (są w ogródku przy kamienicy, nie podlewane) w ciągu dnia zupełnie oklapłe a jak tylko zaszło słońce i zrobiło się nieco chłodniej odżyły i pięknie się wyprostowały :).
      Dadzą radę !
      Rabarbara

      Usuń
    3. Rabarbaro - moze im brakuje jakiejs kamienicy.....

      Usuń
    4. Przy murze mają trochę cienia i może więcej wilgoci? Moje podlewam i na razie trzymają się.

      Usuń
    5. Basiu roślinki o dużej powierzchni liscia tak robia w czasie suszy, udaja umarniete, zeby zmniejszyc powierzchnie liscia i mniej wilgoci oddawać. Ja mam takie okazy, ktore nie wiem jak sie nazywaja (poszukam to napiszę ) ale co dziennie w poludnie sa zwiedniete.

      Usuń
  47. Kurki; te upały i ta susza o tej porze roku to przecie nie jest norma. Tez mam dość. Najgorszy jest popoludniowy spacer z Balusiem. Biedak juz wie, że przed spacerem będzie z lekka polany wodą, więc stoi przy kranie zewnetrznym jak ofiara (nie strachajcie sie, robie to delikatnie, szok mu nie grozi). Ale na spacerze zachowuje sie i tak jakby miał Alzheimera - ciagnie to w tę, to w tamtę, chce niby iść, ale może wracać... A ja na tym słońcu jak ta głupia, ledwo nie zemdleję, a ten niby sika, niby nie. Boszszsz ty mój. No i instynkta mu zawodza. Trawnik (suchy juz wprawdzie) wzdłuż chodnika, a on nic tylko gorącym chodniczkiem. Ogólnie masakra. Nie mówie juz o codziennym podlewaniu gumienka. Tylko patrzeć, jak będzie zakaz podlewania ze względu na brak wody.

    OdpowiedzUsuń
  48. O jejku, jejku, jej, co tu się podziało przez te dwa tygodnie com to się urlopowała, ale przeczytałam już wszystko. I ogrody piękne, i zwierzaki przecudnej urody, szfystkie rzecz jasna. Te małe lwiątka w pierwszym momencie pewnie łatwo pomylić. I gdzie się to wszystko chowa w tych upałach. Zwłaszcza Frodulo. Hana masz AC w domu, czy włączasz im w samochodzie? Ja zakończyłam urlop w +39. No, przeżyłam. Przesłałam Hanie kilka zdjęć, może opublikuje. 12 godzin drogi za mną to już dziobem się podpieram i czołgam do spalnej. Deszczu na jutro wszystkim życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że przetrwałaś w tropikach, odpoczęłaś trochę?
      Też deszczu wszystkim życzę.

      Usuń
    2. Mikuś, można powiedzieć, że odpoczęłam, codziennie rano na siłowni i strechingu (wykupiłam abonament to nie opuściłam ani jednego dnia). Potem odpoczynek. Po południu trochę opalania i dwukrotne moczenie się w słonej wodzie, nie piszę pływanie, bo już drugiego dnia rozcięłam sobie stopę i słona woda mimo opatrunków właziła do rany. Dwa razy pokropiło i wogóle to było trochę chłodniej niż np. w Krakowie. Wieczorem niestety J. ciągała mnie do sklepów i kawiarni. Generalnie poprawiłam sobie kondycje.

      Usuń
    3. Bacha - to sie nazywa prawdziwy urlop wypoczynkowy! za dnia leniwie, wieczorem - metoda Wlochow - passegiata. Tylko czy wzielas odpowiednie stroje paradne na to? I czy w wystarczajacej ilosci?

      biedna stopa! goi sie?

      Usuń
    4. Opakowana, wyrzuciło mi komenta więc powtarzam, trzy wersje *strojów paradnych*: spodnie krótkie, półdługie, długie (hrehrehre), sukienkami się nie przejmowałam.

      Usuń
    5. Stopa się goi ale powoli, utykam cały czas no ale rana zmniejsza się. Teraz kombinuję gdzieby tu te dzielnie rozpoczęte lekkie treningi kontynuować.

      Usuń
    6. stroje paradne na passegiata jak ras!
      treningi moze w terenie?

      Usuń
  49. No już godzinę temu miałam iść spać.

    OdpowiedzUsuń
  50. Witaj Bacha :! O, to dobrze, że miałaś udany urlop, podziwiam za tą siłownię ;)).

    Dzień dobry Kurniku :)
    Chyba nigdzie nic nie zapowiada deszczu.........ale patrzę tu ze zdziwieniem na miejską roślinność (nie podlewaną!), że nadal wygląda dobrze. Jeszcze. Natomiast Wisła wysycha :(
    To miłego dnia :))
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  51. Ach jak miło i rześko!
    Wczoraj popadało, wydawało mi się solidnie, a kiedy przestało, poszłam zobaczyć efekty. Pod pewnymi liściami było po prostu sucho. Trochę mało. Prognoza twierdzi, że dziś powtórka, i solidniejsza. Cieszę się z góry. Ptaszęta ćwiergolą, koniunie malunie linieją, czereśnie i wiśnie dojrzewają ( szpaki już się dowiedziały o czereśniach , a wiśnie ich nie interesują ), grusze kwitną po raz drugi.
    Zaraz sobie pójdę do koniowatych.
    Miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja na słońce zaczynam warczeć,nawet gdy tv mówi o"pięknej"pogodzie.Deszcz to pewnikiem do Afryki się przeniósł albo gdzie indziej.Susza łokrutna.Moja psyche też chyba zaczyna na to reagować bo śniło mi się iż byłam skazana na śmierć za jakieś przewinienie grupowe a ino ja miałam być uśmiercona.
    Chłodnej a przede wszystkim deszczowej niedzieli życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orka - dobry to sen; problem Ci wezmnie i uschnie i umrze. Aura mu zdecydowanie w tym pomorze pomoze.

      Usuń
  53. Dzień dobry. Pochmurno i 25 stopni. Deszczu nie było i nie ma, pewnie nie będzie. Jeszcze jest nadzieja, że jakby tak umyć okna i powiesić pranie na balkonie to może popada?
    Bacha fajnie że zadbałaś o kondycję i trochę się zregenerowałaś.
    Deszczu Kurkom życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - jeszcze dodatkowo umyc wlosy i ladnie je wysuszyc (u mnie to dziala...) plus zalozenie na wyjscie cienkich, szmacianych bucikow; im ciensze i im bardziej szmaciane tym wiekszy deszcz...

      Usuń
    2. Cos w tym jest,chociaz ostatnio mycie okien nie pomagalo.

      Usuń
  54. Helou Kurniku,pochmurno bardzo, ciekawe czy bedzie z tego deszcz, a tak chcialam jeszcze pomoczyc nogi w morzu i ochodzic po piaseczku.

    OdpowiedzUsuń
  55. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  56. Witajcie. Nic nie napiszę, 30 w cieniu.

    OdpowiedzUsuń
  57. Czołgiem Kureory! U nas pochmurno, przynajmniej tyle, bo duszno, że strach. Gdyby słońce do tego, to nie wiem. Może idzie jakiś przełom, bo:
    - spałam (z przerwą na wysikanie piesków) do 12.10, Olesa już chciała wtargnąć i sprawdzić, czy żyję
    2. komary tną jak oszalałe, nie można z domu wyjść
    3. u MM w garażu znajduje się tzw. gulik (nie wiem czy to przypadkiem nie jest po naszymu - gulik to rodzaj studzienki odpływowej), z którego niemiło zalatuje na zmianę pogody. Właśnie zalatuje!
    Hrehre, tonący brzytwy się chwyta, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to masz dobrze,Hana!
      Twoje piesy powinny o 8ej zażądać jajecznicy z sześciu jajek.
      U mnie czasem zalatuje, ale właśnie nie zalatuje!;)

      Usuń
    2. Hanna, dyć mówię, że z przerwą na sikanie piesków. I karmienie, rzecz jasna:)

      Usuń
    3. Czytam od dołu i szukam co to za roślinka ten gulik,co by nabyć .
      A tu mam, to nie roślinka 😞

      Usuń
  58. A ja dziś za Kopciuszka robię w kuchni.Dostałam krzynkę jabłek,w tygodniu upiekłam jedną szarlotkę,dziś się naobierałam tych japków,bo szkoda wyrzucić, a już dostawały plamek.Wrzucałam sukcesywnie go gara,aż po czubek,nie mieściły się jednakoż i musiałam przynieść z piwnicy saganek do bigosu i półmetrową kopyść.Chiba co dzień będzie śarlotka;)
    Na razie upalnie, ale coś mi się wydawało,że słyszałam jakieś dalekie pomruki.Może popada.
    To chłodniejszego wieczora Kurom życzę.
    Dora już się chłodzi;)

    OdpowiedzUsuń
  59. Hanna, do słoików japka wraź i już.

    OdpowiedzUsuń
  60. Ludzie!!! Kropi!!! A Frodo ściągnął mi ser i zeżarły oba! Wczoraj miał praczkę, omatko, nie wytrzymam...

    OdpowiedzUsuń
  61. Przestalo padac i ju temp.wzrosla do 24 st.Leniwimy sie , ogladamy filmy , ale moze na spacer pojdziemy.

    OdpowiedzUsuń
  62. W zasadzie juz zyje wyjazdem,jeszcze tu jest roche do ogarniecia w czwartek J do lekarza na kontrol, no i albo juz pojedziemy albo w piatek rano.

    OdpowiedzUsuń
  63. Powinnam jak Bezowa nie napisać nic. Bo 34 w cieniu, do 14 były chmury i duszno tak, że ledwo dało się oddychać, potem się przetarło, wyszło słońce, powiał lekki wiatr i nadzieja na deszcz poszła się bujać.

    OdpowiedzUsuń
  64. U mnie nadal kropi, ale nic więcej:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana a internety pokazujo, że u was deszcze !
      Barbara

      Usuń
  65. U nas grzmiało i ryczało dookoła, a deszczu spadło tyle, co kot napłakał. Jestem ROZCZAROWANA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, co Ty masz na swoim blogu, że ja piszę komentarz do komentarza a on nie wychodzi, hę?
      Barbara

      Usuń
    2. Rabarbara, u Agniechy jest włączona weryfikacja komentarzy. Znaczy to, że Szefowa musi komentarz zatwierdzić, dopiero wtedy puści. Albo nie...

      Usuń
    3. A co, Rabarbaro, czegoś nie wpuściłam? Wydawało mi się, że zatwierdziłam i zatwierdzam wszy stko co popadnie ( a już na pewno wszystko twoje ) oprócz tego robota, co się ostatnio znowu wpychał.

      Usuń
  66. Okazuje się, że czasem nie kłamio, nie chcę nikogo denerwować bo każdemu w każdej stronie też życzę - u MNIE znaczy w mojej wsi lejeeeee, aż szumi :) (dostałam nagranie dżwiękowe). Ma tak lać noc i jeszcze jutro. Oby!!.
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  67. Nnnnoo! Popadało 10 minut, pomruczało trochę i koniec balu. Trochę chłodniej, a kot z wrażenia napił się deszczówki, bo mi zacinało na balkon.

    OdpowiedzUsuń
  68. Kury - pada!!!!!!!!!!!!!!!!! a nawet leje!!!!!!!! Jednak mój gulik jest niezawodny. Zawsze podśmierduje na zmiane pogody. Na szczęście trzeba mu wtedy tylko dać troche wody i przestaje (podśmierdywaC). Pada tez u Hany!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  69. No, to już po deszczu. Ale dobre i to. Padało ok. 30 minut.

    OdpowiedzUsuń
  70. U mnie ciągle siąpi, ale podlało!

    OdpowiedzUsuń
  71. U mnie jak co dzień lało po południu i wieczorem, ale dziś jakby więcej i bardziej ulewnie. Żaby chadzają po podwórku, dobrze, że żadna się nie wybrała z wizytą niedzielną do kuchni, jak zwykle:)

    OdpowiedzUsuń
  72. MIka, może się wybrała i znajdziesz ją zaś potem:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na poduszce..., w swoim łóżku:))

      Usuń
    2. Dzięki Ksan, sama se całuj żaby, ja nie będę:)

      Usuń
    3. Biedny Pan Żab, nikt go nie chce.
      Mika, obyś nie żałowała! Wiadomo o co biega:))

      Usuń
    4. To juz jest nas dwie, Ksan, co tak mysla....

      Usuń
  73. Hello Kury.
    Wczoraj nie padało,dziś zachmurzone niebo i cisza,bez wiaterku.Wyjrzałam na dwór i rzuciły mnię się w oczy orzechy na moich drzewach,wielkie jak na jesieni!
    Powiem Wam Kury,że najlepszymi strażnikami czereśni są...sroki.Nasze sroki urządziły sobie gniazda w tym roku w pobliżu czereśni i jak tylko zbliżały się szpaki czy kosy podnosiły raban na cały zycher.Pies też przechodził z podkulonym ogonem,tak wrzeszczały.
    Dziś miałam kawkę z szarlotkom;)

    OdpowiedzUsuń
  74. U mnie NARESZCIE kropi od 2 minut, wiec czekam na więcej 😄

    OdpowiedzUsuń
  75. Cześć Kurencje,
    u nas wiatr chłodny, niebo zachmurzone, ale słońce się przebija. Deszcz zapowiadają na jutro.
    Ciśnienie pewnie dziwne, dostałam migreny w związku z tym i jestem wkurzona, bo mam tyle do zrobienia, a pewnie zwiędnę i będę sobie polegiwać jak Pan Koper.
    Życzę chłodu i opadów tym, które tego właśnie pragną.

    OdpowiedzUsuń
  76. Dzień dobry.
    Pisałam że jakiś deszcz był? Ani śladu, już 22 stopnie, słońce, trochę chmurek i tyle. Chyba jednak umyję okna. Dobrego poniedziałku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bierę za okna w sypialni,chociaż na samą myśl jestem spocona.

      Usuń
    2. Hanna - to moze spoc sie najpierw i potem myj okna, to nie zauwazysz, ze sie zaparzysz...

      Usuń
    3. Opakowana, i przed i w trakcie jednako.Ale gdy skończyłam, rzuciłam szmaty i biegiem pod prysznic;)Sama rozkosz!

      A gdzieżeś bywała? Kurnik markotny bez Ciebie.

      Usuń
  77. Pada! Mniej więcej od siódmej, ciekawe, jak długo to potrwa. Już od wczorajszego popołudnia łaziły ciemne chmury, ale nic z tego nie wynikło aż do teraz. Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  78. Hej Kurniku.Nie pada,ale sie ochłodziło,wieje wiatr, wiecej chmur niz slonca. Ide zaraz ciac zywopłot.

    OdpowiedzUsuń
  79. 28 stopni, trochę wiatru i chmur. Kupiłam kotom jedzenie i niedługo idę na dyżur, dalej duszno, nigdy bym nie przypuszczała, że będę miała ochotę....zmarznąć.

    OdpowiedzUsuń
  80. Chłodno było rano,teraz juz ciepło,ale wiatr wiucha,ze hej.Żywopłot przycięty, kilka drasnieć oczywiscie nabyłam, no nie dało sie uniknac jak to berberys i rózą, teraz mogę poleniuchować.

    OdpowiedzUsuń
  81. A, i maki , te pełne ,co Ci hano wysłałam nasionka, się rozsiały na kwietniku pod gruszą, jeden już pięknie zakwitł.

    OdpowiedzUsuń
  82. Był koment i poszedł w kosmos, drugi raz mi się niekce pisać, że byłam u lekarza, wyniki dobre, że dałam se jeszcze cośik wyciąć i nawet lało. Tak ładnie miałam napisane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowo! Co znów dałaś sobie wyciachać?! Pisz tu zaraz!

      Usuń
    2. Aniu Bezowa, właśnie to jest ten najlepszy koment! Wyniki są dobre, super!!!

      Usuń
    3. Lało?Bez mycia okien?!
      Masz szczęście Bezowa;)
      I jeszcze wyniki dobre, sielanka!

      Usuń
    4. Dobre wyniki i deszcz - super!!

      Usuń
  83. Jak bum cyk cyk,lunęło.Rano umyłam okna dwa w sypialni i dwa u młodszego dziedzica i leje a nawet grzmi.
    Raptem lunęło,ledwo pranie z balkonu zdążyłam zwinąć.Tak więc Kury chcecie deszczu,myjcie okna.Działa bez pudła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez tak uwazam. do mojej metody nawolywania deszczu (mycie wlosow i potem ich wzglednie dobry wyglad) dodam jeszcze, jako zupelne zabezpieczenie, ze BEDZIE padac, to zostawienie wielkiego prania na suszarce/sznurku na dworze/balkonie nie oslonietym i wyjscie z domu. Dziala tez zalozenie najlepszych zamszowych bucikow. Byl taki okres w moim zyciu, ze buty mialam zamszowe, podzielone na najlepsze, calkiem dobre i dziadowskie (czyli na deszcz). zmarnowalam kilka par, az zaczelam nosic jakies kaloszowate, najpierw w torbie, potem w aucie....dziala!

      Usuń
    2. No, sprawdziło się podwójnie, i okna i pranie.
      Zakupiłam se niedawno granatowe zamszaki i też uważam,żeby w deszcz nie zakładać.Jak włożyłam sandałki (nie nowe)to stopę otarłam,co roku tak jest;)

      Usuń
    3. garnatowe zamszaki....rozmarzylam sie ostro!

      Usuń