wtorek, 11 grudnia 2018

Pakistańska ciężarówka model light 1.0

Dzisiaj miało być poważnie (z tekstem MM.) albo z tekstem Jacka Dehnela o tym, czy jesteśmy przedmurzem. Czego, dowiecie się jednakowoż w następnym odcinku.
Na zewnątrz jest tak ponuro i paskudnie, że odrobina koloru nie zawadzi. Skończyłam tuning pakistańskiej ciężarówki i rzucam Wam ją na pożarcie.
Oto ona i niech się dzieje, co chce. Tu oczywiście "przed":



Może się podobać lub nie, ale przyznacie, że odleciałam! Nie macie pojęcia, jakie to było przyjemne! Samo mieszanie farb, a zapach wosku, mmmm, uwielbiam! Budziłam się rano i myślałam co i gdzie i jakim kolorem:)
Plamy na płachcie to deszcz. Wstrzeliłam się z trudem, żeby w tych ciemnościach zrobić w miarę przyzwoite zdjęcie:






244 komentarze:

  1. Łooooooooooooooooooooooo Piknaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w zasadzie choinkę już Hanuś masz co prawda w nietypowym kształcie, ale nic to ;)
      Ptaszek pasuje do niej jak ulał :)

      Usuń
    2. Marija, uznajmy, że to na pewno jest choinka. Innej nie będzie.

      Usuń
  2. Przecudnej urody cienżarówka, wielce Ci zazdraszczam fantazji w kolorach i sposobu ich dobierania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EwaKos, to nie jest trudne. Trzeba się zaznajomić z tzw. kołem barw, to bardzo ułatwia dobór i godzenie kolorów, jeśli ktoś nie jest pewien wyboru.

      Usuń
  3. "W drugich słowach mego listu" to ja się wypowiem ze to jest pakistańskość stonowana. Cóś jakby szlachetniejszą formę mebelek dostał ( bark lampek świecących i fotek bollywoodzkich gwiazd ), orient przebija się przez londyńską mgłę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hrehre, Taba, bardzo musiałam się powstrzymywać przed tym wszystkim o czym mówisz.
    A teraz muszę lecieć na pocztę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka trochę też meksykańska ta ciężarówka. Baaaaardzo kolorowa. Na pewno humor poprawia w taki mulasty dzień jak dziś☺

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewa, nie mogłam się zdecydować na stronę świata:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolorowa jak Frida Kahlo. Meksyk to azaliż. Piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydoru, nie mam sombrero, a szkoda, bo mógłby tam zawisnąć z boczku niedbale! Ale zawsze można postawić tam tekilę, nie? W końcu to barek.

      Usuń
    2. Lub kaktusy z braku tekili:)))

      Usuń
  8. Czy ja się dobrze dopatrzyłam...ten szlaczek pod blatem, to są KURY???

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieno, Bezowa, to nie kury. Jeszcze muszę poćwiczyć, żeby taką precyzję na meblach osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  10. O jak miło wrócić do domu, kiedy na zewnątrz chmury niemal w zasięgu ręki, kapie z nich, mży, siąpi, popaduje śniegiem i tak w kółko. Taka dawka kolorów po szarości bardzo pożądana. Bardzo to pomysłowe, kolorowe ale stonowane i eleganckie.
    Teraz łyżka dziegciu: Na hasło pakistańska spodziewałam się odblaskowych kolorków, frędzelków, barokowych ozdóbek, cekinów i co tam jeszcze. Nie powiem, bałam się że odjedziesz.
    Tymczasem to jest w sam raz i bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, zawsze mogę dołożyć różnych akcesoriów, jak już mi się wersja light opatrzy.

      Usuń
  11. Kolory odlotowe! I widzę znajomy elemnt:)
    Barek jak najbardziej tak, a na nim egzotyczne drinki.
    Jezdem za!

    OdpowiedzUsuń
  12. Co cię tam do tej Azji ciągnie :).....artystycznie? No ale efekt powalający!!! Brakuje nam kolorów zimą Własnie takich, pomieszanych, wyraźnych! W przeciwnym razie zasypia się..mentalnie, jak ja. Zawsze tak było. Koło lutego się ocykam! Ale gdyby takich kolorów było dookoła co i rusz to i człek byłby inny. Cuuuudowny efekt, oj ciężko cię zatrzymać !! Ja przynajmniej więcej czytam ale gdybym miała taki talent...no to nie wiem czy uchowałaby się .... cokolwiek :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka, do Azji nieee, niespecjalnie mnie ciągnie. Bardziej do Ameryki Łacińskiej, a Pakistan pociąga mnie kolorystycznie. Też jestem śnięta jak ryba, a jednocześnie mnie nosi. To jest dość męcząca kombinacja.

      Usuń
  13. Ojacie!!! Poszlas po calosci i po bandzie bez trzymanki. I, qrna, to jest nawet fajne! Skonczylas na tym czy bedziesz jeszcze ulepszac na bardziej pstrokato?
    Bylam przed chwila w miescie, bo m u s i a l a m, inaczej dobrowolnie nikt by mnie tam nie zapedzil, aleee... skonczyli mi sie tabletki i musialam pofatygowac sie po recepte. Jesu!!! Tego sie nie da opowiedziec. Tlumy ludzi z szalenstwem w oczach. Kupilam szkrabom dwie ksiazeczki i prawie zbankrutowalam, a jestem tak zmeczona, jakbym przebiegla maraton.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie, AMP, starczy, już niczego nie będę dokładać, chyba że mi odbije, czego nie wykluczam. Całość w deseniach też byłaby ciekawa.
    Nie dziwię się Twojemu zmęczeniu, unikam miasta jak mogę, a czasem nie mogę. Wtedy próbuję przynajmniej wstrzelić się między korki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zawiozl slubny, bo nie chcialam ryzykowac braku miejsca do zaparkowania, a wrocilam autobusem. Taki przejazd kosztuje u nas 2,40 - wstydu nie maja tak zdzierac.

      Usuń
    2. AMP. Gdybym chciała stąd do centrum, wyszłoby drożej.

      Usuń
    3. No ale Ty mieszkasz na wsi, a ja 4 przystanki od srodmiescia.

      Usuń
    4. Ja do centrum mam 10 przystanków za 1,50 zł, tyle kosztuje miejski na całe miasto, bez przesiadki.

      Usuń
  15. Hano, krzyczałaś pakistańska ciężarówka, a tu tylko przedsionek. Gdzie frędzle, cekiny i inne świecidła???

    OdpowiedzUsuń
  16. Boguśka, świecidełka wymagają gabarytów. Jestem w trakcie poszukiwań.

    OdpowiedzUsuń
  17. Suuuuper!!! Miałaś rację, zaraz zrobiło się jaśniej i radośniej :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Felka, ach, gdybym miała prawdziwą ciężarówkę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko, zasypiam, muszę się zdrzemnąć. Obudźta mnie za pół godziny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawaj!!!! Pół godziny minęło!

      Usuń
    2. E tam, wcale nie spałam. Pakowałam do wysyłki stolik sąsiadki.

      Usuń
  20. Jak dla mnie to ona jest teraz akuratna, nic bym nie dodawała, ale tez bym i nic nie odjęła.
    Fajowska jest taka energetyczna!
    Ludziska powinni się tak ubierać w ponure dni!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Gudrun Sjoden, jak zwykle, jesli chodzi o kolory.....ja jestem kolorowa - mam kanarkowe wdzianko zimowe. moze do tego czerwony szaliczek w kratkie. i mam czerwone portki.

      Usuń
    2. Portki mam czarne, ale u góry też idę w kolor :)

      Usuń
  21. Ach, cudnie Ci to Hanuś wyszło,a czarna kurencja dodaje szyku! Jest w sam raz,akuratna.

    OdpowiedzUsuń
  22. ale precyzja. Gratuluję wykonania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszko, takie teraz farby są, że samo się maluje!

      Usuń
  23. Ja tam widzę Cepelię, ale w dobrym tego slowa znaczeniu, ewentualnie jakiś meksykański folklor :) Cudnie wyszło, teraz siuuuup na sprzedaż za gruby hajs ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. sinic, dokładnie,aż się prosi hand made by Hana!

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo mi się podoba.Cudmie miec taką możliwość od samego ponurego ranka kolorem się pobawić. Też pospałam. Coś senny ten dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masza, chciałam spać, ale na chceniu się skończyło. Stół pakowałam.

      Usuń
    2. Ale, jak to stół pakowałaś? W co?

      Usuń
    3. W karton, Masza, w karton i strecz!

      Usuń
  26. Odpowiedzi
    1. Kalina, wyobrażasz sobie co to będzie w wersji hard?

      Usuń
  27. Aaa paczajcie, niezłe!Kubizm,abstrakcjonizm geometryczny?
    W sam raz na parapetówkie i egzotyczne drynki,jakieś moijto,jamajka,cuba libre,pina colada czy w ostateczności bloody mary. I stroje tropikalne hawajskie naszyjnik z kwiatów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się ta wizja, Hanno :) Te stroje tropikalne to nam Opakowana wymodzi, ma wprawę w przebierankach, jako i Lilka, więc stroje balangowe mamy z bańki :))

      Usuń
    2. Hanna, Sonic, skoro barek już mamy, Wy załatwiajcie drynki.

      Usuń
    3. się wie !
      na zlot przyjedzie nas dużo, a jeszcze więcej ankoholuf :)

      Usuń
    4. Szykuje się suto zakrapiana balanga;)

      Usuń
  28. No nie powiem:ma barek jaja.Szkoda,że do Cię kawałek bo bym chętnie podrzuciła taki okrągły stoliczek do przeróbki w tym stylu,ożywił by moje mieszkanko w którym brak takiego akcentu między moimi meblami i ogólnym wystrojem.Też bym to pod Fridę podciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
  29. Orka, z dziką radością Ci wysmażę takie cuś. Dawaj stolik kuryjerem.

    OdpowiedzUsuń
  30. Tralki we w tym barku coś mi przypominały i przypomniałam sobie co ;)
    Albowiem byłam kiedyś na takim dworcu http://kolej.darlex.pl/2315-uelzen-bahnhof
    Ech cóż to jest za dworzec, równie energetyczny jak twoje dzieło Hana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, wyobrażasz sobie taki kredens? Mnie dwa razy mówić nie trza:)

      Usuń
    2. Kredens byłby odlotowy :)
      Do dzieła Hanuś!!!

      Usuń
    3. Nie kuś, Marija, nie kuś...

      Usuń
    4. To kuszenie w dobrej sprawie ;)

      Usuń
  31. Ojacie, ale odjechany dworzec! Mnie skojarzył się z Gaudim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hundertwasser jest artystą unikalnym, chociaż jego budowle, w których stosuje formy biomorficzne i płytki ceramiczne, przypominają prace Antoniego Gaudiego (1852–1926)
      Nie zauważyłam że w tamtym linku nie ma nazwiska autora tego dworca
      Trochę informacji o nim :)
      Swoje oryginalne pomysły i wizje przedstawiał Hundertwasser w tworzonych przez siebie pracach plastycznych, działaniach na rzecz środowiska naturalnego, filozofii życia, projektach budynków, znaczków pocztowych, flag i ubrań. Cechą charakterystyczną jego stylu jest rezygnacja z linii prostej, którą uważał za niemoralną, stosowanie ostrych, wyrazistych barw i form nieregularnych, organicznych. W architekturze stosuje „cebulowe” kopuły i barokowe kolumnady.
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Friedensreich_Hundertwasser

      Usuń
    2. Nie zauważyłam, że w poprzednim linku nie podali nazwiska twórcy tego dworca :)

      Usuń
    3. Paczaj, Marija, dobrze mi się skojarzyło!

      Usuń
    4. Mnie tez zapachnialo Gaudim. fajny dworzec. od dworca do kredensu to tylko kroczek, Prezesowo....

      Usuń
    5. Hundertwassera znam od dawna i podziwiam jego szalone wizje. Jak walnął gdzieś oczyszczalnię ścieków (chyba w Wiedniu) to klękajcie narody, futurystyczne bajki niech się schowają.

      Usuń
  32. Rzeczywiscie Meksyk, ale wymienszany z Pakistanem. Mnie sie strasznie podoba! od razu czlowiekowi weselej w szare dni. Stroje jusz rychtuje na meksykanskie party ;) arriba! arriba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, grzecznaś dziewczynka, ino słowo, a Ty już do roboty !
      Ino te stroje takie kobiece oby były, bo pamiętam z opowieści Twych gdy witałas męża na lotnisku bodajże....
      Lilka też niech nie wyskakuje z jakąś krową lub słoniem! Słoniem to ja na co dzień jestem :)

      Usuń
    2. aaa, normalnych strojow nie umiem....

      Usuń
  33. Śliczna jest! A ptaszęta jak konweniują :)

    OdpowiedzUsuń
  34. AniuM. konweniują bardzo. Maniuni żółciutki za złotówkę z lumpeksu, duży czarniawy jest MEKSYKAŃSKI i jest prezentem od Ataner. Oba bardzo lubię.
    Przesyłka poszła piruetem.

    OdpowiedzUsuń
  35. Omatko, to jednak kolor ma znaczenie! :D
    Całkiem do siebie niepodobna, ale na dobre jej to wyszło. Cudo niejakie. I zgadzam się, ptaszęta komplementują i konweniują nadzwyczaj. Od razu mniej buro sie zrobiło. :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Czajko, wychodzi na to, że ma! Daj(cie) mi coś do malowania, bo już nic fajnego nie mam! Jako ryczkie, czy cuś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mus po graciarniach chodzic...a w villi C. sa jakies pozostalosci po poprzednikach ktore moglabys zakolorowac?

      Usuń
    2. Nieee, Opakowana. Paskudny fotel i jeszcze paskudniejsza komoda. Muszę się jej przyjrzeć, może da się podrasować. Chociaż mebli mam dosyć.

      Usuń
    3. To mozesz na niej pocwiczyc rozne pomysly...

      Usuń
    4. Opakowana, no niby mogę, ale szkoda mi farb, bo onaż komoda nieciekawa ani w formie, ani w treści.

      Usuń
    5. aaa, no to polamac i fiuu do kominka tarasowego!

      Usuń
    6. Nawet do kominka się nie nadaje, bo sztuczna.

      Usuń
    7. hrehrerherh juz widze polana z plastiku....

      Usuń
  37. U mnie też szaro i buro. Do tego leje i wieje. W domu też smutno...Nastrój ogólnie chandryczny. A wystarczyło wcześniej wejść do Kurnika! Jak tylko ujrzałam to kolorowe cudeńko, to od razu mi się poprawiło:) Fajnie dobrane kolorki, radosne, optymistyczne. I zgadzam się z koleżankami, meksykańska co ona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojtam, Ksan, nie bądźmy drobiazgowi. Meksyk czy Pakistan... Obadwa kolorowe i gorące!

      Usuń
  38. Hano: doznalam wstrzasu! Sam stoliczko-barek nie zachwycal mnie specjalnie forma, ale widac Ty mialas wizje, jak go nabywalas... Po przemalowaniu jest... zarabisty! Moze otworzysz galerie z meblami po liftingu? Wyzywalabys sie non-stop, dzielac przy okazji swoim talentem ze spoleczenstwem? Zgadzam sie z przedmowczyniami, ze to meksykanski pakistan:P Znasz "babski refreszing"? jest taki blog i strona na fb. Polecam zajrzec:) aczkolwiek Twoje dzielo bije wiele tamtejszych o pare glow!

    OdpowiedzUsuń
  39. Jestem pod wrażeniem:) Ogromnym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arte, ażem się spłoniła...

      Usuń
    2. Zaczynam żałować, że ja tak śmiało sobie nie poczyniam z kolorami:)

      Usuń
  40. Oczywiście, Nupkowa, że miałam wizję, inaczej nie nabyłabym go. Mrygał do mnie. Na surowo miał nieco zachwiane proporcje, bo to samoróbka jakiegoś majsterklepki, ale przynajmniej z porządnego, bukowego drewna. Proporcje udało mi się trochę podrasować kolorem. Poza tym tak teraz daje po oczach, że skutecznie odwraca uwagę od niedoróbek:)
    Ze społeczeństwem dzieliłabym się chętnie, ale ono niezbyt łase na hand made. Jasne, że babski refreszing znam, nawet się tam wtryniłam. Pod jaką ksywką szukać Cię na fb? Jeśli to nie tajemnica?

    OdpowiedzUsuń
  41. Hano: no wlasnie, taki surowy jest...ekhem...srednio urodziwy. A Ty swoja fantazja i talentem kolorystycznym zrobilas z niego male cudo! W ogole nie widac juz slabych proporcji i niezbyt oryginalnej formy, bo kolory zdominowaly calosc:) fajnie dobrane kolory!

    A moze sprobuj go sprzedac? I kolejne mebelki... po malu rozkreci sie biznesik? Jest jeszcze troche osob z gustem lepszym niz jarmarczny, a jak wyrobisz sobie renome, to kazde swoje dzielo sprzedasz na pniu! Ja sama zastanawialam sie nad nauka tapicerowania lub restaurowania starych mebli. Nie podjelam jeszcze decyzji nt.

    Ja tez jestem na refreszingu. A na fb mam konto krypto. Zaraz wysle Ci maila.

    OdpowiedzUsuń
  42. I tu jeszcze kolejna inspiracja: http://rzucpanokiem.pl/

    OdpowiedzUsuń
  43. Nupkowa, podejmuj decyzję, nawiążem współpracę:)

    OdpowiedzUsuń
  44. I jeszcze pytanie, jakie to farby?

    OdpowiedzUsuń
  45. Masza, kredowe, kazeinowe, akrylowe. Hrehre, pomogłam? Na wierzch dla konserwacji bezbarwny wosk "Liberon". Można nabyć w Leroy w małych opakowaniach, są niesamowicie wydajne, bo dobrze kryją. Na razie nie mają oszałamiającego wyboru kolorów w Leroy. Kupiłam w necie małe opakowania, takie po 12-14 zeta. Można je mieszać i robić kolory, a tam gdzie nie miałam, kupiłam białą akrylową i pigmenty. I mieszałam po trochu w słoiczkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomogłaś, kredowymi już mazałam. te pigmenty to takie w butelczynach? Widziałam tylko mało kolorów było.

      Usuń
  46. Masza, tak, te w butelczynach. Kup barwy podstawowe i wymieszasz sobie co tylko chcesz!

    OdpowiedzUsuń
  47. Hanuś na wiesne zapytam Cię o farby, jak będę robić remonta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, meble też machniesz?

      Usuń
    2. Kuchenne, pewnie tak, ale to będzie robota głupiego. Najwięcej roboty będę miała z futrynami, bo drzwi wewnętrzne, to kupię nowe, nie chcę tych, co mam, są brzydkie i nie opłaca się ich malować, wywalę.

      Usuń
  48. Dzień dobry Kurniku. W Odzi minus dwa i bedzie skrobanie szyb. Udanego dnia dla wszystkich Kur.

    OdpowiedzUsuń
  49. Dzień dobry. 2 stopnie, szaro, ciemno, mokro, paskudnie.
    Dobrego dnia.
    Spotkam się dzisiaj z Miką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, wyściskaj Mikę ode mnie, osobiście to zawsze inaczej:)

      Usuń
  50. Cześć Kurencje. U nas napadało. Pięknie wygląda. Miłej środy.

    OdpowiedzUsuń
  51. Helou Kurniku,bialawo na dachach, ale bez minusow. Izydoru , co tqm u Inkwizycji, opowiadaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, Izydoru, opowiadaj. Inkwi się remontuje, czy już po?

      Usuń
  52. Siemanko!
    U nasz szaro.O 6-ej pojechałam na giełdę kwiatową i już były korki,okropieństwo!

    Jeśli siem rozchodzi o farby kredowe tom wczoraj widziała w lydlu czeskie i cena dobra,za 500ml 19,90.Były pink,grey blue i mięta.

    Bierę się teraz za lazanię;)
    Miłego dzionka..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy taką kredową farbą można pomalować kawałek ściany?

      Usuń
    2. Aż mnie zatchło,no Hana jesteś Miszczynią,jak napisałaś,że kupiłaś cudaka i zrobisz z niego większego cudaka nie wiedziałam czego się spodziewać hrehre...
      Wyszło cudnie i co za precyzja w wykonaniu!BARDZO mi się podoba,gratuluję umiejętności i wyobraźni:))Te szlaczki poleciałaś odręcznie czy z szablonu?(choć podejrzewam,że po miszczowsku-odręcznie)

      Witajcie!Na południu zima!!!
      Biorę się za przegląd świątecznych ozdóbek,a i przyniosłam z piwnicy prawie kwitnące amarylisy!czerwone,biale cuś się lenią:((
      Dobrego dzionka:))

      Usuń
    3. Elżbieta, hrehre, jest cudak? jest! Szlaczki od łapy malowałam. Bardziej upierdliwe były prostokąty, bo musiałam zaklejać taśmą, czekać aż dobrze wyschnie itd.
      Amarylisów Ci zazdraszczam do bólu.

      Usuń
    4. Hanna, masz Ty zdrowie! Żadna siła nie pognałaby mnie o 6 rano na giełdę!
      O farbach w Lidlu słyszałam. Cena jest więcej niż dobra, ale jaka jest ich jakość? Mus wypróbować.

      Usuń
    5. Znam to,taśma malarska,malowanie,czekanie i tak w kółko...
      A jak Twój piękny storczyk,masz go czy przepadł?

      Usuń
    6. Został. Nie wiem czy kwitnie.

      Usuń
    7. Hana - przed weselem Coreczki to w piatek wstalam o 3.30 zeby z pania od kwiatkow z naszej sasiedniej wsi jechac na gielde. I nota bene, bedacy juz tam kupilysmy RESZTE piwonii i OSTATNICH 10 bukiecikow groszkow pachnacych, no ale czego sie dla dziecka nie robi :). Myslalam, ze jak wroce z kwieciem do domu to jeszcze sie zdrzemne - akurat...jeszcze w ten tamten piatek na 9 wieczorem musialam jechac do srodka Warszawy po torcik weselny (dziecko wtedy nie moglo ni jaj ni maki pszennej ni truskawek, ni produktow mleczarskich - borelioza troche spustoszenie zrobila. teraz jest ok). A torcik dla gosci byl z naszej ulubionej cukierni-kawiarni ( i obiadowni) we wsi sasiedzkiej. tzw goly torcik ;).

      a wracajac do gieldy kwiatowej to wczesniej zrobilam jazde probna i pojechalam na 5 rano, zeby sie zorientowac czy nie za pozno. Za pozno. o 5 to juz malo moze byc.

      Usuń
    8. Tak to jest z hurtowniami,o 5 to juz czesto ludzie wracają z towarem do sklepów,kwiaciarni ,warzywniakow.

      Usuń
  53. Wczoraj blogger ze 3 razy nie chciał mnie wpuścić, gdy chciałam pochwalić dzieło. No to pochwalę dziś - jest wstrząsające! Ożywiające. Orzeźwiające.

    OdpowiedzUsuń
  54. Agniecha, ożywiaj się do woli, o ile jest Ci to potrzebne!
    Ścianę można, ale drogo wyjdzie i będzie się ścierać z czasem, jak to kreda. Chyba że w miejscu niedostępnym mural chcesz pierdyknąć. Bo nie wyobrażam sobie lakierowania albo woskowania ściany:) Chociaż, właściwie...

    OdpowiedzUsuń
  55. Agniecha,kredowymi można malować ściany.Widziałam taką ścianę pomalowaną w pasy,ale nie pamiętam gdzie.Wydaje mi się,że albo na blogu domoweklimaty.blogspot albo przytulny dom.
    Tylko nie wiem jak później chciałoby się wrócić do akrylowej/lateksowej czy się nie "gryzą" i nie trzeba zmywać albo skrobać;)

    OdpowiedzUsuń
  56. Hanna, może kiedyś te farby były trwalsze, bo wyłącznie naturalne? Może mieli jakies sposoby konserwacji? Nie wiem. Współczesne farby będą się ścierać pod dotykiem, nie ma siły. Ale może są jakieś sposoby zabezpieczania ścian? Nie wiem. Poza tym niezabezpieczona lakierem ściana ma szanse na długi żywot - w końcu nikt się o nią nie ociera bez przerwy. Co innego ryczka, na której jednakowoż się siada.

    OdpowiedzUsuń
  57. Agniecha, jak chcesz pomalować trwale i naturalnie i żeby się nie ścierało, to polecam wapno z pokostem lnianym i mlekiem. Receptura mego dziadka, ale we Francyjej też używają. Jeśli dodać sporo pokostu, to się nie ścierają. U nas są już chyba od 12 lat, kanapa się o to opiera, przykrycie jest ściągane i znów zakładane, a ściana cała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę, Jagodo, zapamiętam sobie, ale nie wiem czy skorzystam w tym przypadku - to jest właściwie otynkowany komin od pieca, wewnątrz drewnianego bydynku, pomalowałam już wcześniej wapnem na biało, ale wolałabym jakiś kolor. Przez to, że ten kawałek ściany bywa nieźle gorący, nie wiem czy pokost to dobry pomysł. Ale też nikt się o tę ścianę nie opiera.

      Usuń
    2. Weź wapno i pigment na wapno odporny. Moje ściany sa wszak malowane samym wapnem (bez pigmentu, ale może na górze dam, i bez kazeiny) i się nie ścierają wcale. Wystarczy też sama kazeina bez oleju lnianego.

      Usuń
  58. Dzien dobry! Czytam z ciekawoscia dyskusje nt farb. U nas pochmurno z przejasnieniami, okolo +1-2 stopnie, nie ma sniegu, nie pada. Nupek zdrowieje i rozrabia. Hydroksyzyna niewiele dala, choc moze trzeba podawac ja kilka dni? Byl tylko troche senny. Poszukam wiec uspokajajacych suplementow albo feromonow? Ciapek ok. Bylam dzis u pani endo... czekalam na wizyte 8 mcy i mam mocno mieszane uczucia. Nie lubie zamordystow i ludzi, z ktorymi nie mozna dyskutowac. Dam jej szanse, najwyzej w przyszlym roku zmienie. Suplementy dzialaja, poki co oraz mala dawka euthyroxu. Zabralam sie za utylizacje 2 starych laptopow, ufff. Zgrywam pliki, porzadkuje, wywalam. Do konca porzadkow nie mam wiele roboty, ale strasznie mi sie juz nie chce. Moze sie przymusze, zeby jednak w sylwestra miec poczucie sukcesu? Na swieta wielkich przygotowan nie czynie. Kolejka udziergow czeka. Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nupkowa, nie wszystkie ludzkie uspokajacze można dawać pieskom, upewnij się, bo Nupek Ci zafunduje np. reakcję paradoksalną i dopiero wstąpi w niego bestia!
      Możliwe, że kogoś zbulwersuję, ale do świąt nie przygotowuję się wcale!

      Usuń
    2. a ja zrobilam bigos. zezarlismy polowe, reszta sie pasteryzuje. glownie dla ziecia, Babci i szwagierki. i slubnego. ja sie juz najadlam. i nastawilam mieso na pasztet, bo mi przypomniano, ze mam zrobic. tez pozremy przed swietami na pewno ;) zadnej choinki, zadnych kartek...gdzie te czasy, kiedy wysylalismy ponad 100 kartek... teraz wysle dwie, jak mi sie uda, hrehrherhr

      Usuń
    3. Hano: hydroksyzyne mozna podawac ludziom, ale i psom. Mam od lat wyprobowana w razie strzalow sylwestrowych. Morris bardzo sie bal strzalow. Wiec co roku pod koniec - kupuje 1 blister, zeby pieski nafaszerowac pare dni przed i tym samym uspokoic. Teraz zrobilam tylko probe z Nupkiem i niestety na jego wscieklizne to nie pomoglo. Wet polecal mi jakies ziolowe specyfiki, a mnie sie przypomnialy feromony. Bedziem probowac. Mysle, ze im wiecej czasu uplynie, tym Nupek bedzie przytomniejszy i moze? spokojniejszy, ale juz nie mam sily czekac. Kazdy spacer to pasmo awantur. Wracam wykonczona psych.

      A czemu ktos mialby sie bulwersowac jesli chcesz spedzic Swieta tak jak chcesz?:) Ja tez spedzam nietypowo i co prawda sie z tym nie afiszuje, ale tak jest mi dobrze. Porzadki robie na koniec roku bardziej, swiatelka wieszam, bo grudzien i ciemno, zielone chabazie wstawiam do wazonu, bo lubie zapach swierka, pare potraw swiatecznych tez przygotuje (dietetycznych). A poza tym leniuchuje, ogladam dobre filmy, duzo spaceruje z psami, ciesze sie prezentami i czasem z kims spotykam na spacer. Odczarowalam swieta w stresie, pospiechu, przeladowaniu, przejedzeniu i ogolnym amoku. To raptem 2,5 dnia... a przygotowan jak na tydzien.

      Opakowano: bigos mniam mniam. Dawno nie robilam! To jest mysl! Wlasny pasztet tez od dawna mnie kusi. Choinki nie ubieram, ale bede miec galezie swierkowe. Swiatelka. I pare potraw. I tak jest dobrze! Swieta sa dla nas i fajnie je indywidualizowac:) Co zagranica pewnie jest latwiejsze?

      Usuń
  59. WOW!WOW!!!WOW!!!

    CU-DO-WNA!!!!!!!!!!

    MISZCZYNI, ABSOLUTNA MISZCYNI...!!!!!!!!!! :))

    OdpowiedzUsuń
  60. Oj, MamoM. dzięki za entuzjazm w stosunku do ciężarówki!

    OdpowiedzUsuń
  61. Ja tez do Świąt przygotowań nie czynię, choć jak spaceruję z Balusiem i widze te tu i ówdzie juz rozbłyskujące światełka to sobie mysle, że może by trzeba tak cóś, moze troszkie, może właśnie jakiś bigosik abo inny pasztecik? Tym bardziej, że dziecka dzisiaj zapytują, czy przewiduję ich odwiedziny, bo święta w tym roku długie....Trza będzie sie zmobilizować jakoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odbyłam wstępną konferencję z córką i doszłyśmy do wniosku, że chyba w tym roku zmienimy coroczny świąteczny rytuał. Bo jakoś nam się nie chce, jak co roku siedzieć przy stole. Zobaczymy jak reszta rodzinki i coś wymyślimy.

      Usuń
    2. Trzymam kciuki za zmiany w tradycjach swiatecznych:) zeby sie nie zmeczyc, a ucieszyc tymi swietami, spotkaniami, koncowka roku.

      Usuń
  62. mam ambiwalentne podejscie,ale J. lubi swięta i całe to zamieszanie, moze przed jego przyjazdem cos tam umaję,bo na razie tylko mam światełka na baterie,takie kulki sredniej wielkosci. No a jesc cos trzeba,wiec , cos tam uszykuję na ostatnia chwilę. Ale bardzo niesprecyzowane to są plany:) Wigilijny barszcz czerwony z uszkami i pierogi,to obowiazkowo,no a co jeszcze to nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wasze pierwsze swieta w waskim gronie:) mam nadzieje, ze beda bardzo udane!

      Usuń
    2. Nupkowo,mam mieszane uczucia.

      Usuń
  63. Moje Dziecka (syn i synowa)przejęli po mnie (po nas) pałeczkę organizowania Wigilii dla całej najbliższej rodziny i robią to, mam wrażenie, na razie przynajmniej bez przymusu, a nawet z satysfakcją. Każdy z nas ma jakiś tam drobny wkład (ja z Haną np. smażonego karpia i grzybki w panierce), ale główny ciężar Oni biorą na siebie. A ciąg dalszy Świąt to juz jest jak nam w duszy zagra - razem, albo osobno, jak kto ma ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matku bosku...grzybki w panierce...jadlam raz w zyciu - smak za mna chodzi. omdlewam ;)

      Usuń
    2. Grzybki w panierce u nas są zawsze. W tym roku trochę mało, bo to muszą być całe kapelusze, ale będą.

      Usuń
  64. Dziecka moje wymyśliły tez pomysł na prezenty pod choinkę, tak żeby to nie było obciążające zbytnio, a jednak żeby tradycji stało sie zadość. Urządzają więc losowanie (są w tym uczciwi do bólu) i każda z osób uczestniczących w wigilii kupuje symboliczny prezent wylosowanej osobie. Oczywiście obowiązuje ścisła tajemnica co jest od kogo. Sprzedaję Wam ten pomysł, bo nam się sprawdza od 3 lat. Bywa zabawnie i nikt nie jest zbytnio obciążony. A jak sie chce dodatkowo kogoś obdarować to można to zrobić poza i to juz jest sprawa indywidualna i pozawigilijna. Wiem, że losowanie prezentów to nic odkrywczego, ale dla nas, w sytuacji kiedy w Wigilii uczestniczyło wiele osób, kupowanie, a przede wszystkim wymyślanie prezentów dla wszystkich było naprawdę problemem. A teraz uff, spoko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubie swieta poza miastem! I w wiekszych domach, z wiekszoscia iloscia osob. Super pomysl z prezentami. U nas tez przyjely sie skladkowe wigilie, czyli kazdy przygotowuje 1-2 potrawy/lub kupuje i przynosi. Dzieki temu nikt nie siedzi po nocach w kuchni, a ilosc jedzenia ktore zostaje po wigilii nie przekracza mozliwosci skonsumowania w czasie swiat. Po swietach sklepy sa czynne i lepiej jest kupic swieze jedzenie, niz jesc kilkudniowe:P

      Usuń
    2. Marto,ja bym nawet chciała zrobić takie losowanie i symboliczne przenty dla dorosłych, ale moja Mam się na to nie zgadza, bo dzieci, boo wnuki. W tym roku i tak mi sie udało Ją namówić na wspólne prezenty ode mnie i od Niej, bo najczęściej wszystkie prezenty, które Ona dawała ja miałam obowiązek załatwić. Wigilia i śniadanie w pierwszy dzień,jak co roku u Niej. Ja jestem dostawcą i głównym wyykonawcą.

      Usuń
    3. pomysl Secret Santa jest w uzyciu jesli jest nas wiecej. Moi znajomi, po tradycjach podobniez holenderskich (?) robia lucky dip czyli kazdy kupuje jedna rzecz, pakuje sie to do worka i potem kazdy losuje przez wlozenie reki do worka.

      Usuń
    4. a ja praktykuje jeszcze cos innego. Wiecie, ze u nas w PL organizujemy obiad ang. swiateczny od lat juz, tak dla 8-10 osob. I ja, zamiast karteczki na talerzu, gdzie kto siedzi, klade maly prezencik podpisany co dla kogo. tam siadaja i rozpakowuja jak ja sie miotam po kuchni. a miotam, bo 4 palniki i jeden piekarnik na wszystkie potrawy to troche malo, a tak nie gapia sie na mnie. jednego roku, jak kazdy dostal jakas rzecz ceramiczna, to rozpakowywali i KAZDY (poza moja rodzina) pytal - a ty to SAMAAA zrobilas? hrehrehr moja Coreczka przejela te tradycje teraz :)

      Usuń
    5. Boguska, u nas też tak było. Prezenty od Mamy dla całej reszty musiałyśmy kombinować obie z Martą. Dla dzieci, zięciów, wnuków itd. Losowanie jest fantastycznym pomysłem - pamiętam, że w podstawówce też się to robiło.

      Usuń
    6. Opakowana, lucky dip jest jeszcze lepszy niż nasze losowanie!

      Usuń
  65. Moja polszczyzna mocno szwankuje - "wymyśliły pomysł" - nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  66. Od śmierci męża wigilia jest u córki i to kontynuujemy. W pierwszy dzień świąt była tradycyjna nasiadówka świąteczna u mnie i to chcemy zmienić.
    Prezenty to dajemy sobie mikołajowo, urodzinowo, imieninowe na początku grudnia,(młodsza córka urodziła się w imieniny starszej), pod choinkę symbolicznie. Żeby nie było wymyślania i dublowania to cała rodzina pisze listy do Mikołaja i każdy sobie coś wybiera, co mu łatwiej załatwić.
    W tym roku będzie kumulacja na w święta, bo przez różne perturbacje nie udało się spotkać wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  67. ewa2; to tak jak u mnie - właśnie od śmierci męża syn przejął obowiązki wigilijne.

    OdpowiedzUsuń
  68. Hanuś, twoje dzieło wprawiło mnie w podziw i uśmiech wywołało. Jest śliczne!!! I wcale nie przesadzone, kolory wybitnie dodały mu urody i rozmachu. Tak jak Izydorowi, bardziej mi się skojarzyło z Meksykiem i Fridą. Rozwijasz się niesłychanie, ja bym też postulowała robienie tego zawodowo. Upcycling modny, a ty bardzo twórczo do niego podchodzisz. Przecież na początku to było paskudztwo, a ty jednak dojrzałaś w nim wielki potencjał. Kolorowy kogucik wenezuelski, którego mam od Grażyny, też by pięknie tam wyglądał. Ja mam na strychu taki fajny stolik z lat 50-tych/60-tych, z politurowany, z porządnego drewna, taki nieduży, jak dawniej pod tv, z dolną półeczką na gazety. Może coś byś wymyśliła kiedyś??? Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, jeśli to taki stolik o jakim myślę, to on teraz bardzo trendy jest. I wdzięczny do przeróbek.
      Ech, Mika, wszyscy teraz uprawiają upcycling. Moda taka. A moda zabija indywidualizm.

      Usuń
    2. nienienie. upcycling akurat nie zabija indywidualizmu - Twoja rtczka-barek na kolkach jako exemplum. zabija jedynie wtedy, kiedy wszyscy na jedno kopyto cos przerabiaja - a to przecierki a to w jednym kolorze tylko. Jak sie patrzy po blogach wnetrzarsko-zrob-to-sam, to niestety rzuca sie w oczy. obserwuje pare osob na Insta i czasem jest kilka pod rzad zdjec, co sa takie same i wlasciwie mozna zgadywac, kto je pokazal... ludzie nie eksperymentuja (a moga) a powielaja pomysly jakies, ktore akurat sa modne. i sie kolo zamkuo. p.s. Lubie przecierki ale najbardziej lubie przecierki naturalne.

      Usuń
    3. Ja tam wolę zacierki. Mniam.

      Usuń
    4. a zupke zacierkowa lubisz? mmmmmm....

      Usuń
    5. Opisz, bo brzmi smakowicie.

      Usuń
  69. Dzień dobry Kurniku. W Łodzi jeszcze ciemno, dwa stopnie na plusie. Udanego dnia.🤗🤗🤗

    OdpowiedzUsuń
  70. Ciemno, dwa stopnie na minusie. Trochę śniegu zostało.
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie trochę więcej chyba. Ale może dopada?

      Usuń
    2. Nie wiem ile u mnie stopni, bo Wałek wlazł na parapet, strącił termometr, któren się zbił. Ale ciepło jest.

      Usuń
  71. Popadują wielgie i mokre płatki,ale pewnie się rozejdzie po kościach.

    Rodzinne spotkania zawsze są miłe,gdy z nieprzymuszonej woli.Sąsiadka mi mówiła,że ma takie odczucie jakby dzieci wyświadczały jej łaskę,że przyjadą.Chociaż na siłę ich nie ciągnie i może zrezygnować z tradycji,skoro tamci niechętni.Najlepiej to się dogadać i wyjaśnić stanowiska.
    My jak dotąd hołdujemy tradycji,mimo,że mało nas.
    Gdy zabrakło naszych Rodziców nie robię karpia,nie przepadamy i zawsze pies go dokańczał.Ale w tym roku może się skuszę wg tego przepisu,wygląda smakowicie:
    https://www.kwestiasmaku.com/przepis/karp-pieczony-w-miodzie

    No,to teraz idę w świat;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanna, często jest tak, że obie strony są zmęczone goszczeniem siebie nawzajem, ale żadna tego nie powie i tak się męczą w imię tradycji, przymusu, konwenansu.

      Usuń
    2. najgorsze sa rodziny, gdzie np dzieci (dorosle) ida do jednych Rodzicow na Wigilie a do drugich na 1 dnien swiat. i starzy sie nadymaja, czy jedni czy drudzy. Jak to dobrze, ze ja z rodziny, ktorej to wisi i wzenilam sie w podobna rodzine. Coreczka zaprosilana Wigilie, na ktorej bedziemy my oba, tesciowa i szwagierke. angielski obiad w 1 dzien sw. my czworo, po poludniu dzieci leca do tamtej Babci, gdzie bedzie reszta rodziny na co kto chce. chca indora z dodatkami? dobrze. chca szyneczke? tez dobrze. chca ciacho i nic wiecej - jak najbardziej. A my do tesciowej z talerzem obiadu i na nocleg. podejrzewam, ze meczarni przymusu tradycji itepe to bym nie zniosla. jakbym byla w takiej sytuacji to albo bym wynajela chatke daleko, niech sie wszyscy zjada, a jak nie chca to trudno, albo jeszcze o krok dalej - wyjechac na Kanary!

      Usuń
  72. Dzień dobry.
    Dawno mi się to nie zdarzyło, ale jak się obudziłam i zobaczyłam tą tkwiącą nad miastem zgniliznę, to po nakarmieniu kota wlazłam z powrotem do łóżka i pospałam jeszcze trochę.
    Ciemno, jednolita warstwa burych chmur, smog i -1. Miałam ambitne plany ale mi się nic nie chce.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, nie Tobie jednej nie chce się po ciemku. No i dobrze, że pospałaś. Ja to uprawiam w zasadzie codziennie. Wstaję, karmię stado, robię sobie sokawkę i bęc nazad do łóżka. Czytam, grzebię w necie i przeważnie jeszcze podsypiam. Nikomu z tego powodu krzywda się nie dzieje. Trzeba wywalić z siebie ten upierdliwy, jęczący głosik, który nas pogania nie wiadomo do czego.

      Usuń
    2. podpisuje sie pod powyzszym. Chce tez spopularyzowac (jesli jeszcze nie jest) noszenie portek od pizamy w domu. Moze byc caly dzien, jak sie z domu nie wychodzi, albo przebranie sie tuz po wejscsiu dodom. Czuje sie wyzwolona!!! no i oczywiscie sciagam cycelnik jeszcze w progu; nic mnie nie bedzie cisnelo, powstrzymywalo etc. no i dobre kapcie. to podstawa!! nie mowie, ze trzeba byc rozmemlanym, o nie. dlatego kupuje sobie ciekawe spodnie od pizamy (najbardziej lubie takie, co maja odrobinke zwezajace sie porteczki, nie potykam sie o strasznie szerokie nogawki. Za to jeszcze nie znalazlam odpowiedniego szlafroka, takiego, zeby byl w sam raz na bycie w domu.

      Usuń
    3. Aley jak tak potrafie w portkach i sylafroku i dlugo rankiem i po poludniu. Yaryucilam nosyenie upryeyz cyzli bustonosya, tzlko jak musye to ubieram. I jest super.

      Usuń
    4. żem se literków przestawił:)

      Usuń
    5. Ja tez uwielbiam snuć sie po domu w szlafroku. Robiłabym to z upodobaniem gdyby nie przymus wyjścia z psem na spacer. Po moim osiedlu nie da się w piżamie ani szlafroku urzędować niestety. A jak sie juz ubiorę, to bez sensu po powrocie sie rozbierać. Chociaż i tak mi sie zdarza oblec coś na piżamę, a potem to zwlec. Ale rzadko - musi być jakiś fatalny dzień, straszna pogoda, nieprzespana noc itp. I w ten to sposób mój piesio mnie dyscyplinuje, gwałcąc moje prawdziwe ja.

      Usuń
    6. Ja nie uznaję portkóf od piżamy, nawet do spania. Uwielbiam łazić w dresowych portkach, obecnie mam na zadku czerwone z białym lampasem haha

      Usuń
    7. Marta, a kto powiedział, że po Twoim osiedlu nie da się w piżamie? Kiedyś Ci udowodnię, że pies z kulawą nogą (nomen omen) się nie zdziwi, ani nawet nie obejrzy! Poza tym kto bogatemu zabroni?

      Usuń
    8. Marta, a my poprosimy o zdjęcia Hany, jak popyla po Twoim osiedlu w piżamie...

      Usuń
  73. Hanno,ciezko się dogadać,u nas zawsze były dwa fronty,tradycyjny i opcja olewacka.Tradycyjny wygrywał,teraz by nie musiał,to jednak J wyskoczył z buntem,że jak to. No i chciał nie hcicał trzeba celebrowac, ale zaczynam myslec o tym jak o normalnym zjedzeniu obiadokolacji, bez spinki i przymusu,wiec moze bedzie ok.Prezentów nie robimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora - oduczaj go stopniowo!

      Usuń
    2. Tak też zamierzam, chciala od razu na głeboka wodę, nie wyszło,no to trzeba bedzie powoli.czyli za rok zaplanujemy wyjazd,duzo wczesniej,zaklepany i koniec,bez odwrotu.

      Usuń
    3. Dora, za chwilę Wielkanoc - na przyuczenie w sam raz.

      Usuń
    4. Wielkanoc to zadne swięta w zasadzie,zawsze wieksze olewactwo i luz,najgorsza to ta Wigilia zawsze była, przydaloby sie odczarowac.No i te choinki srinki, prezenty itp.

      Usuń
    5. Dora, na razie zminimalizuj. Maniunia choinka, maniunie prezenty, maniunio żarcia.

      Usuń
    6. Nie mam choinki od wielu lat, tylko gałazki w szkle. Chinka sztuczna była w pokojach teściowej. Maniunio zarcia,to planuję:) No a prezentów niby ma nie być. Owszem,on cos mi kupił już chyba,bo marudził,ze jak to tak bez prezentów,ale w koncu obydwoje mamy urodziny,wiec ja mu kupilam sok z rózy i finito, niech to beda prezenty urodzinowe a nie pod choinkę. Zobaczymy jak to pójdzie:))))

      Usuń
  74. Dziewczyny,mam takei ustrojstwo co sie nazywa kosmodysk,czy przydałoby się którejs?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie cus do masazu plecow?

      Usuń
    2. takie cuś https://www.google.pl/search?q=kosmodysk&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjT8LDl_JzfAhVFLlAKHVJlCFcQ_AUIDigB&biw=1446&bih=929#imgrc=5afHNtaaod1U1M:

      Usuń
    3. na szczescie nie musze ;)

      Usuń
    4. Teđciowa miala wiecej tego ustrojstwa,corka nawet probowala skoryzstac,ale yebz to jakos jej ulyzlo,to nie powiem. Ale moye akurat komus bz pomoglo.

      Usuń
  75. Po za tym dzień dobry.Zimny jeden plusik za oknem,pobielone dachy. Zwalczam niechcieja, komplet talerzy wywożę do wioskowej swietlicy, jeszcze troche makulatury wyladuje na smietniku, no i na cmentarz.Mija dzis miesiac od smierci szwagra,a ja nadal jakos nie moge tego ogarnac, że to tak się stało, dlaczego i w ogóle. Dziwnie tak, nagle bez teściowej i bez niego, trudno przywyknąc mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  76. Doro: przyszedl czas kiedy nawal zajec sie konczy i wracaja wspomnienia. Miejmy nadzieje, ze zmarli juz nie cierpia, jak byc moze cierpieli tutaj? Mam nadzieje, ze nie beda to dla Was smutne swieta.

    OdpowiedzUsuń
  77. Nupkowo, po prostu to mi w myślach siedzi,bo przeciez ciągle porządkuje ona mieszkania,sprawy papierkowe sie ciągną, niby J. pozalatwiał,a tu sie okazuje,ze cos tam i cos tam, czyli jeszcze chyba czeka go ponowna rundka .No po prostu tym zyjemy ciągle. Nawet jeszcze zasiłek pogrzebowy nie wpłynał na konto,a co dopiero reszta .Trzeba zlikwidowac telefony i takie tam rozne jeszcze sprawy. ja sie zamyka/likwiduje konto maklerskie.np? Bo kazali J. przejąć, jest tam tysiąc zł.jak je odzyskac,bo on nie chce sie w to bawic, z historii konta,to tylko same minusy:) No i w ogóle,bez sensu sie tym zajmowac.
    Troche za duzo naraz wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bank, który konto maklerskie zakładał, może pieniądze "odkupić" po zapłaceniu chyba jakiejś drobnej kwoty. Wtedy pieniądze wpłyną na konto. Trzeba pytać w banku szwagra. Telefon powinni zlikwidować od ręki, nie miałam z tym problemu, tylko wszędzie trzeba mieć akt zgonu.
      Prąd w mieszkaniu przepisałam na siebie po 10 latach.
      U mnie paskudnie cały dzień, szaro i wilgotno. ma się wrażenie że chmury są tuż nad dachami.Zrobiło się lekko plusowo.

      Usuń
    2. Tak,tak,z telefonem to wiemy,ale na razie nie chielismy,bo był potrzebny,teraz to juz zrobimy,to samo z tutejszym domowym.
      Co do tego banku,to był tam, i własnie kazali mu przejąc na siebie, bo tak od razu,to nie moga zlikwidowac, bo cos tam,coś tam. Nie wiem, nie byłam tam,wszedzie J.sam jeździł.

      Usuń
  78. U nas też paskudny, ciemny dzień, choc nic nie pada. A pamiętacie jaki był mróz 13 grudnia pamiętnego roku?

    OdpowiedzUsuń
  79. Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że było ziiimno. Nie tylko 13-ego ale chyba cały grudzień.

      Usuń
    2. I styczeń też. I było dużo śniegu.

      Usuń
  80. Żołnierze ogrzewali się przy koksownikach. Aż im nawet ludziska współczuli.

    OdpowiedzUsuń
  81. Doczytałam wreszcie, bo stale coś stało mi na drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało mi się, trochę kłamstwem wymiksować z rodzinnej wigilii. Pierwszy raz będziemy sami, we dwoje. Już mieliśmy dość tego gwaru, nerwówki, wszystkiego na szybko, bo młodzi jadą do drugich rodziców. Kiedy żyła Mama wigilia była u nas, na spokojnie zasiadaliśmy, chociaż roboty było, wiadomo.

      Usuń
    2. A to fajnie, Bezowo - nerwówka dobra na tydzień roboczy od poniedziałku do piątku, a nie na Święta.

      Usuń