Gumienko wessało mnie z kopytami, a miały być dwie skrzynki pelargonii i szlus! Jednak nie dałam rady oprzeć się roślinnej pokusie, co było do przewidzenia. I nie skarżę się, bo to lubię! Jednak zakładam ten ogród praktycznie od zera - poza starymi iglakami nie było tu niczego - a to jest okropnie dużo pracy. Kiedy wieczorem kończę działalność, padam na paszczu. I łapię się na myśli, że jeszcze MUSZĘ zrobić post. A ja nie chcę MUSIEĆ, ja chcę CHCIEĆ! Ale też nie chcę Was katować każdą roślinką, którą posadziłam, bo na więcej nie mam konceptu. Niech się wszystko zazieleni, umocni, wtedy Was pokatuję po całości, hrehre!
Nie wiem jak długo mnie nie będzie. Tydzień, dwa? Taki krótki urlop niewypoczynkowy. W końcu jesteśmy tu już siedem lat!
Będę zaglądać, lubię być na bieżąco, nie odcinam się od netu, absolutnie nie o to chodzi.
Gdaczcie sobie do wypęku, a jeśli zachce Wam się nowego wybiegu, bo zapcha się stary - dajcie znać, to go Wam zrobię!
Na osłodę kilka zdjęć.
To coś pośrodku to bóbr. Dał się podejść tak blisko:
"Wybacz moje złoto, ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą...":
Rosa rugosa:
Na trawniku u kol. D:
Jak trzeba to trzeba, a Ty Kochana Prezesowo uważaj na pazurki, paluszki i stópki co by cos tam nie nadwerężyć albo przygnieść. Dużo siły i deszczu! Jutro powinien byc i u Ciebie😘
OdpowiedzUsuńMam podjuma?
OdpowiedzUsuńHanusiu nasza najmilsza, odpoczywaj od nas, ale od czasu do czasu kuknij tu.
UsuńPięknie tam u Was...
Odpoczywaj i wracaj:* Ja tam lubie katowanie roslinkami...
OdpowiedzUsuńMus to mus, zwłaszcza taki obfitujący w miłą sercu robotę. Będziemy czekać i zapychać wybieg.
OdpowiedzUsuńPięknie tam, bym sobie tak posiedziała wieczorowa porą przy winku na stoliczku.
Oby Ci popadało jak trzeba.
Hano, odpoczywaj walcząc z ogrodem. Udało mi się podarować synowej dwie skrzynki ze szczawikiem... Ta... tylko zamiast tych dwóch już są prawie cztery dodatkowe. Czy mógłby mi kto dać po łapach...
OdpowiedzUsuńRzodkieweczki jak malowane!
OdpowiedzUsuńSpotkanie z bobrem super, słyszałam, że nie lubią spotkań z ludźmi i wtedy mogą być niebezpieczne.
Mam nadzieję, że szybko zatęsknisz za kurnikowymi pogaduchami :)
A moje rzodkiewki nie chcą dojrzewać. Właśnie kupiłam nową ziemię i kilka roslinek sadzę sieję jeszcze raz. Może za zimne noce? Chyba je nakryję na kilka dni albo potrzymam w domu na słonecznym parapecie. Jedynie kartofelki wybujały.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie chcą dojrzewać, jedz listki. Są tak samo zdrowe jak korzenie.
UsuńDzięki Kalipso ale właśnie je wyrzuciłam.
UsuńTaka marnacja...:)
UsuńZebys jeszcze mogla choc na krotko wyjechac i sie calkiem odciac, jako i mnie sie udalo, to bys calkiem odpoczla, cielesnie i psychicznie oraz nowych sil nabrala. Poczywej zatem, gdzie mozesz.
OdpowiedzUsuńKatowania roślinami nigdy nie za dużo.
OdpowiedzUsuńAle rozumiem potrzebę przerwy.
U mnie też będzie przerwa w przyszłym tygodniu - jadę na obóz jogi. Ależ się cieszę. Pierwszy wyjazd od nie wiem kiedy.
Powodzenia w ogrodowych przedsięwzięciach, Prezesowo.
i miłego dnia wszystkim kurom.
Agniecho, zazdraszczam Ci tego wyjazdu i resetu umysłowego. Ja miałam wyjechać, a co będzie, to się okaże.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, za oknem około 13 stopni i słońce. Już po wietrzeniu, a teraz sokawka i do pracy.
Udanego czwartku dla wszystkich...
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńŁadnie się dzionek zaczął, słońce, trochę chmurek, 10 stopni.
Smutno będzie bez Agniechy i Hany, ale każdemu się należy oddech.
Dobrego dnia.
Ja tam jestem na wyjeździe, buahahha, więc nikomu nie zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńRzodkiewki, wow, my wczoraj kupilim sadzonki sałaty i dwa krzaczki pomidorow koktajlowych, salata moze i podrosnie a pomidorki maja byc do podjadania od lipca do pazdziernika, mam nadzieje, ze w lipcu juz bedzie co skubać, ryzyk, fizyk.
Hano, deszczu rzęsistego życzę i wykombinowania jakiegos sposobu na deszczowke, żeby Ci lekko było nagromadzoną wodę zużywać.
U mnie dzis pada, co mnie cieszy, bo rosliny juz potrzebowaly deszczu, szczegolbie, że było,bardzo cieplo ostatnio.
Dajbuk każdemu takie katowanie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że lubisz chociaż tę robotę w ziemi ... ja nie lubię ale muszę ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, na ogrodnika nie stać mię.
Kiedyś to leciałam na calutki dzionek i ogarniałam ile się da ( co by mieć z bani ), ale niestety kręgosłup już nie pozwala, muszę dozować a to oznacza, że codziennie trza robić to co się nie lubi ... co tam daję radę, jak chcę jeść takie nas ten przykład rzodkieweczki jak na fotce.
Bo jeść to i owszem lubię ,nawet mogę se sama zerwać ;)
Drugi dzień bez deszczu, chociaż zapowiadali. Niech chociaż do niedzieli wytrzyma, bo jest mokro.
OdpowiedzUsuńMiłego czwartkowego popołudnia.
I tak to ja rozumiem. Dawno temu się zorientowałam, że nie chcę musieć. Musieć to każden, co się urodzi musi umrzeć a reszta jest kwestią wyboru. Robić co się chce, kiedy się chce, z kim się chce i żeby jeszcze stać na to było. Wtedy nie trza sobie samej na złość robić,czego życzę PrezesKuriencji i całemu Kurnikowi. Czekać będę z utęsknieniem na zakończenie zarządzonej przerwy technologicznej i obiecane katowanie.
OdpowiedzUsuńNalezy Ci sie urlop, hrehrerhere; sama nie wiem, co pisze. ale jak mus rslinny to mus roslinny. a tak apropo - przyjeli sie firletki? Rabarbarze sie przyjeli. Mnie juz minela chec grzebania w ziemi, teraz sie przerzucilam na siedzenie na tarasie. A tak o tarasach, to jak to robisz, ze masz tak pieknie blyszczacy blat stolu na tarasie???? No i pewnie odpowiedzi nie dostane, bo jestes na ogrodzierzynskim (albo ogrodo-wychowawczym). Eeee, takie zycie.
OdpowiedzUsuńu nas byl dzien piekny, wystarczajaco zeby siedziec leniwie na tarasie wlasnie :)
Opakowana, jestem na ogrodowym, ale bąknąć mogę. Dziś oczyściłam kawałek ugoru pod liliowce i czosnki. Stół czasem myję. Przyjęło się wszystko!
OdpowiedzUsuńHellou,hehhe,na ogrodowym,dobre!
OdpowiedzUsuńU,nasz aktualnie ptaszki wieczornie pitolą cudnie, deszcz pada, była burza nawet.
MA padac dzisiaj...niech popada, bo juz trzeba wody przyrodzie warszawskiej, jutro ma byc ladnie, to i gdzies wyrusze w las!.
OdpowiedzUsuńDzien Dobry! bardzo jestem ciekawa ogrodu Hany!
PIEKNIE popadalo - uzupelnilo wode w naczynkach na tarasie do podlewania takich jednych malych w doniczkach. oraz naczynia na wode dla ptaszkow i wiewiorek sie umyly i samo-napelnily!
UsuńDzien dobry,,komu trzeba to deszczu życzę. Tu lekko sie przejasnia, ale ma byc w kratkę przez kilka dni.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńTrochę chmur, słońce taż, nawet w miarę ciepło. W nocy padało. Dyżur mam dzisiaj.
Dobrego dnia.
Cześć Kurki.
OdpowiedzUsuńPrzekonałam się na własnych uszach, że żmije naprawdę syczą ostrzegawczo. Syczała na mnie. Świnia niewychowana, nielegalnie wygrzewająca swe długie, skręcone ciało na moim oborniku. Z niejaką trudnością powstrzymałam się od przemieszczenia jej widłami.
Latający poradził mi jednak, bym ją zostawiła w spokoju. No to zostawiłam, a potem ona gdzieś sobie sama poszła.
Takie to uroki życia z naturą.
U nas deszczowo. Fajowo. Zielono. Wszystko rośnie. Chwasty jak dżungla amazońska a ja wyjeżdżam. Kiedy wrócę, trzeba będzie karczować ścieżki.
Miłego dnia, Kuraski!
Nie zapominij kupic maczeteeee!
UsuńGdzieś się poniewiera po garażu...
UsuńOjej, dobrze, że jej nie ruszałaś. Mogła zaatakować, a żmije są bardzo szybkie.
UsuńAgniecho,udanego, relaksującego wyjazdu.Boję się żmij, pewnie bym wypatrywała czy jej nie ma w pobliżu.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kurska! Pada! A nawet leje! Nareszcie! W tej sytuacji jest szansa, że posprzątam w domu.
OdpowiedzUsuńGrażyna, efekty to za kilka lat...
Hano, niech pada,,chociaz spzatanie,jest przereklamowane!😀
OdpowiedzUsuńZdjęcie z winem rulez;))
OdpowiedzUsuńNiech drogie Kury zgadna o jakie narzedzie ogrodowe chodzi. Podpowiem, co wna pewno wielce pomoz, ze to fimry Wolf Garten...
OdpowiedzUsuńto czesc opisu:
Multi-star® sądzi go dobrze z plecach
W przypadku większości ludzi i zwackt zwickt już razy pleców. Dzięki temu przypomina on nas fakt, jak ważne jest dobre skosem. Wspieraj pleców z różnymi trzonek długości kabla multi-star® systemu, również podczas dla ogrodników w pozycji pionowej i zrelaksować w kontakcie. Obróbka podłoża zgodnie z specjalnym kątem precyzyjna praca, dzięki czemu oszczędzający siłę i równomiernego głębokość pracy w ogrodzie.
Łopata? Szpadel?
Usuńglebogryzarka?
UsuńMłot pneumatyczny.
OdpowiedzUsuńGlebogryzarka?
OdpowiedzUsuńLub jakas super elektryczna siekierka.
UsuńTroche prostszy sprzet....miotła
OdpowiedzUsuńhttps://www.conrad.pl/p/miotla-wolf-combisystem-multi-star-uf-m-1662505
😀😀😀😀😀
UsuńEch, Kureiry, ja to bez Was żyć nie mogie. Tak się cieszę z deszczu, że musiałam się tą radochą podzielić. Roślinki rosną w oczach! Przestało padać pod wieczór i jeszcze zdążyłam posadzić parę rojników przytarganych z leśnej miedzy. To już jest jednostka chorobowa, a przynajmniej natręctwo. I upiekło mi się podlewanie ogrodu kol. D która się oddaliła na kilka dni. Może nawet jutro nie trzeba będzie podlewać? Tylko Oliwkę i Nikitę nakarmię i wolne!
OdpowiedzUsuńJa posadziłam wrotycz z miedzy. Chyba wrotycz:) I się przyjął.
UsuńJest brdzo ekspansywny!
UsuńAle boją się go kleszcze. Będę pielić:)
UsuńKtoś zeżar mój komentarz
OdpowiedzUsuńFoch!!
A nie
UsuńOk:))
Dzień dobry. Sobotni poranek, za oknem świeci słońce i około 15 stopni. Cały wczorajszy dzień, jak nie padało, to lało i po wieczornej przerwie znów w nocy lało i padało. Teraz zakupy i wolne popołudnie. Jutro zamierzam jechać do Tuszyna, bo Prababcia przypomniała sobie, że za kilkanaście dni będą urodziny najstarsze prawnuczki, a ja już mam od Niej polecenie na zakupy prezentowe. Udanej soboty
OdpowiedzUsuńDzien dobry!Tu nerwowy,,bo,szef jak dziecko we mgle szuka rury od wody, wynajal mala koparke i przekopuje podworko, zaraz pol wsi moze nie mie pradu, bo dokopal sie do kabli, żadne tlumaczenia nie pomagają, żal,mu,wezwać faceta ze sprzetem , kyory w chwilę załstwiłby sprswe, bo ma specjalna kamere czy wykrywacz. Sasiadce zniczyl plot, wycial dwa drzewa rekami J. I jeden wielki armagiedon.Bedzie sasiadka bedzie miala siurprajz jak wroci do,somu, a tu nie dosc ze awaria,nie usunieta wybija jej w kiblu, bo,notorycznie zatyka sie rura co pare miesiecy), to jeszcze ogrod i ogrodzenie zniszczone.
OdpowiedzUsuńDzisus Krajs. Doro, czy Wy pracujecie tak od dawna? Co to za oszołom, ten Wasz szef. Nie możecie znaleźć se innego? To jakiś psychopata. A sąsiadka to powinna go zaskarżyć.
UsuńPewnie będzie kłötnia,,lub zarząda, żeby on sfinansował kupno nowego plotu,,w koncu ona tylkko wynajmuuje, to nie jest jej, a ze placi to ms swoje prawa .
UsuńWitajcie. U mnie dziś była pełnia lata. Na balkonie miałam 30 stopni i wreszcie wygrzałam zmarznięte kości. Znowu straszą deszczem, przez następny tydzień.
OdpowiedzUsuńDora, ten szef to chyba trochu wariatuńcio?
OdpowiedzUsuńMało powiedziane. To jakiś psychol. Bałabym się dla takiego pracować. Wiem że kasa jest niezbędna dla życia, ale życie jest ważniejsze. Osobiście to bym stamtąd spadała. Natentychmiast.
UsuńGeneralnie to J.pracuje dla nich obojga jak szef ma jakies zlote pomysly to angażuje J. Uklady, ukladziki.Czasem J. odmawia,ale i tak tanczy jak mu zagrają, co mnie wkurza.Przez lata ich nauczyl, ze Jurek potrafi, to teraz ma.
UsuńA u mnie było tylko +12 i deszcz, też dobrze, bo na działce nie trzeba będzie podlewać. Właśnie wróciłam z obchodów urodzin J. w restauracji. Ludzi pełno ale stoliki w przepisowej odległości.
OdpowiedzUsuńMoich urodzin nigdy nie obchodzę w restauracji. W dniu moich urodzin staram się być z moim Małżem sam na sam na Warmii, nad Dadajem. Ja i On. On i ja.
OdpowiedzUsuńSabalo - aco robic, jak ludzi duzo znajomych a na przyklad urodziny okragle - nasi znajomi obchodzili 100urodziny - maja urodziny blisko siebie datami, i razem do kupyz cuzamen konczyli wlasnie setke! ktos chce robic imprezke na 60+ osob?
UsuńA ja,sie nie urodzinuję i nie imieninuję i mam z glowy.Nawet za bardzo nie miałabym z kim, mam 4 koleżanki, i podzial na poo dwie, wszystkie naraz to byloby wybuchowo, nadaja na innych falach.
UsuńMasz rację Ewa2, asertywność to nie jest łatwa sztuka, zwłaszcza po wpajanych w dzieciństwie zasadach (jak wspomniała Bogusia), trudno się jej uczyć. A jeszcze jak się ma przez lata toksycznych , manipulujacych, ciągle krytykujacych ludzi wokół siebie i to takich, których trudno się pozbyć, bo to bliscy, no to trzeba dużo samozaparcia.
UsuńCórka jubilatki zaprosiła kilka osób na 80-tkę swojej mamy, w domu trochę kłopotliwie byłoby to zorganizować, no więc przyjęłam zaproszenie. Osobiscie urodzin nie obchodzę, w domu zawsze obchodziło się imieniny.
U mnie pochmurno, ale w miare ciepło.
Fajnie, że Hana ogłosiła ogrodziourlaup. Zaczynam nadanżać z czytaniem. Jak mam czas to mi się nie kce. Jak mi się kce, to jakiś nawał. Ale jak jakiś mus to ja jezdem anty. Mus to ja owocowy lubieję.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńZachmurzyło się, 16 stopni, pewnie znów spacer się nie uda bo ma zamiar padać.
Akacja przekwita, pachnie jaśmin.
Udanej niedzieli.
U nas i pieknie i cieplo. Musze dzis cos posadzic i cos rozsadzic i ogarnac stajnie Augiasza czyli moj pokoj. No to mi sie tego akurat nie chce.
OdpowiedzUsuńDzieciolowie z dzieckiem u nas zamieszkali chyba juz na zawsze. takze panstwo Sikorkowie z rodzina.
Wlasnie dziad synogarlica zwalil doniczke z koperkiem, porzadnie nadgyziona przez slimaki, ktore, przez opady, obudzily sie ze snu zimowego.....
Wlasnie sie zorientowalam, co napisalam i oczyma wyobrazni widze poobgryzana doniczke, obok leza pekate slimaki wydlubujace sobie spomiedzy zebow kawalki doniczki....ide ratowac koperek, zanim te cholery sie zleca - podobno koperek jest tak samo smaczny jak kocie jedzenie...
UsuńHre,hre,hre, zachłanne ślimaki!
UsuńEch,kurki, J.tu pracuje mnostwo lat i nie jest typem , ktory lubi zmiany jak widać, wszelkie proby naklaniania spełzają na niczym.Pracuje u nich a czasem tez ma innych klientow, ale niecwiedziec czemu trzymaxl sie tych dziwakow pol zycia i jeszcze mnie wciagnął, tyle, że ja dorywczo i bardziej na szefowej polecenia cos robię.
OdpowiedzUsuńMoge jedynie troche ponarzekać i tyle, bo chlopa myslenia nie zmienię, chociaz ciagle probuję.
Pogoda taka se, bylismy na truskawkach a co dalej to nie wiem, mnie sie nic nie chce, moze pojdziemy na spacer po obiedzie,,a obiad trzeba ugotować.
OdpowiedzUsuńDora, J jest nauczony zasady - szanuj szefa swego, możesz mieć gorszego. Przypomnij sobie, czego nas uczono, jak byliśmy w wieku szkolnym - siedź w kącie, a znajdą cię, pokorne ciele dwie matki ssie, dzieci i ryby głosu nie mają. Te przysłowia nie wzięły się znikąd, takie zasady obowiązywały. Dziecka się nie chwali, bo mu się przewróci w głowie. Dużo się już zmieniło, ale nasze pokolenie jeszcze pewnych rzeczy nie potrafi i nie chce potrafić.
OdpowiedzUsuńMasz rację Bogusiu. Tkwi to w nas, kiedyś mi kolega powiedział, ze n ie umiemy przyjmować komplementów, krygujemy się, umniejszamy żeby wypaść skromnie.
UsuńCzasy się zmieniły, uczymy się asertywności, ale n ie jest to łatwa nauka.
To prawda.
UsuńCzołgiem Kureiry! U mnie nadal popaduje, co nadal mnie raduje. Ani człek nie czuje, jak mu się zrymuje!
OdpowiedzUsuńTo jak i u nas, nigdzie nie ruszyliśmy na spacer.
UsuńDzień dobry, po wieczornej burzy i całonocnych opadach deszczu, poranek mglisty, ale w miarę ciepły. Zaczynamy kolejny tydzień tego dziwnego roku. Gutek po śniadaniu, ja przy sokawce. Za chwilę do pracy. Udanego dnia i tygodnia.
OdpowiedzUsuńU nasz wczoraj wieczorem byly pierony i grzmoty i wichur i lalo i urwalo elepstryke na 3/4 wieczoru-nocy.
UsuńCześć, pogodny ranek, a co dalej to nie wiadomo. Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń16 stopni, nie ma słońca, nie pada, nijako. Trzymam kciuki za maturzystów.
Dobrego dnia.
Dopisuje, że jednak słonko jest i cięło się zrobiło 16 st
OdpowiedzUsuńAle u nas w nocy lało! Daaawno, bardzo dawno nie było tu takiego deszczu. Nareszcie rośliny odżyły i rosną jak nawiedzone. Znów byłam w ogrodniczym...
OdpowiedzUsuńW co się o kupiłaś?
OdpowiedzUsuńEch, Dora, pójdę na leczenie:(
OdpowiedzUsuńHosty, przetaczniki, parzydło leśne, liliowce...
Gdzie Ty to miescisz???
UsuńP.s. parzydlo lesne po naszemu to goatsbeard czyli kozia broda. od razu lubie!
UsuńHano, może nas w jedne sali zakwaterują na tym leczeniu.
UsuńLiliowców u mnie łany, ale taki sam kolor wszystkich. Żółtawobrązowy. Jakoś nie przepadam.
UsuńU nas ciągle pada. Tak od jesieni. Jest bagno i pleśń. Róże zaczynają chorować, siana nie ma jak robić, w ogóle bez sensu. Przydałoby się trochę bezdeszczowej pogody, ale prognozy kiepskie.
Udanego dnia Kurki!
Poprzednie komenty uleciały w kosmos.
I to sie nazywa przerwa konserwacyjna! Zapiernicz w ogrodzie od rana do nocy , Hana - relaks, relaks:))))
OdpowiedzUsuńPieknie to wszystko zrobilas, ach i och!
Serdecznosci:)
Dzień dobry. Za oknem pochmurno, lekkie plus 12, wietrzenie poranne zaliczone, śniadanie Gustawa również. Ja przy sokawce. Jeszcze dziś do pracy, a od jutra wolny tydzień. Miał być wyjazd, a teraz tylko spotkanie wirtualne, przy kompie.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńCoś mi się zalęgło w kompie, jakaś nowa przeglądarka, za nic się to nie dało ominąć. Nie wiem po co mi to.
Pochmurno, 13 stopni, mam dzisiaj dyżur. Kiepsko spałam.
Dobrego dnia.
Ewo, może trzeba cofnąć aktualizację, albo razem automatyczną aktualizacją jakiś dodatek się zainstalował.
OdpowiedzUsuńChyba się podłączył do ostatniej aktualizacji, bo się w nocy aktualizował. Nie miałam czasu się temu przyjrzeć, na razie nie wadzi, bo moja działa.
UsuńCzołgiem Kureiry! Jestem i działam, chociaż dzisiaj posadziłam tylko dwie roślinki!
OdpowiedzUsuńHrehrehre
UsuńCusz tak skromnie?
UsuńOpakowana, przez przypadek!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBo to była odpowiedź komuś innemu. Pszepraszam Kuriencje.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńNastępny szary poranek. Duszno, ciepło 16 stopni, straszy deszczem a nie pada. Nie lubię takiej pogody.
Dobrego dnia.
Udanego odpoczynku :-)
OdpowiedzUsuńWitajcie. Popadało 2 godzinki i wszystko zieloniuśkie się zrobiło, chociaż na brak deszczu, Podkarpacie nie może narzekać. Mokre, cieplutkie 18 stopni za oknem.
OdpowiedzUsuńMiłego, dalszego dzionka.
Niedawno wróciłam do domu, od 9 na nogach, telefon mi naliczył ponam 11 tys. kroków, a przecież Ne zawsze miałam go przy sobie, bo później ściągnęłam kamizelkę, a tylko tam mam kieszeń zamykana, że mogę mieć tel. przy sobie. Nie wiem czy to dużo, czy mało tych krokow😀Ale ok, jutro ma lać to będę odpoczywać.
OdpowiedzUsuńA to te kroki to od czasu posiadania nowego telefonu😀
UsuńJa zamiast wyjazdu mam siedzenie w domu. Nie bawię się tak... Miałam ochotę, choć na trochę zmienić otoczenie. Buuu
OdpowiedzUsuńA dlaczego siedzisz w domu?
OdpowiedzUsuńJeszcze się trochę boimy zgromadzeń, tym bardziej, że jesteśmy już w wieku balzakowskim, bardziej narażeni na zachorowanie. Wrrr
UsuńNo cóż, skoro tak się sprawy mają. Szkoda, to chociaż miło spędź ten wolny czas w bliższym otoczeniu.
UsuńWłaśnie, Boguśka, dlaczego?
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmury, ale jakby jaśniejsze, 18 stopni, wczoraj popadało wieczorem.
Bogusiu współczuję, szkoda, że zmiana otoczenia się nie udała.
Miłego świętowania.
Wilgotno jak wokolicach bagnistych, cieplo, ale nie goraco, wiec te wilgoc przyjmuje jako maseczke odmladzajaca. wogle dziedobry!
OdpowiedzUsuńDzień dobry, popadało, lekki wiatr, ma dzisiaj padać co chwilę.
OdpowiedzUsuńU nasz tak duszno i wilgotno, że aż dech zapycha. Czołgiem Kureiry!
OdpowiedzUsuńA tu wietrznie ale jeszcze nie pada, za to co chwilę latają wojskowe helikoptery i w ogóle samoloty, hałas na niebie co i rusz.
OdpowiedzUsuńTak sie fajnie zapowiadalo, a pol dnia bylo jak w Lagos, w porze mokrej pod koniec, kiedy sie robi "cieplej"...
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj i dziś przeleciały krótkotrwałe burze, z mocnym podlewaniem tego, co rośnie. Mój region nie może narzekać na susze, leje od dwóch tygodni, codziennie, ale nie upierdliwie. Cieplutko, dziś w cieniu było 25 stopni, ale było całkiem fajnie, nie upalnie.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru życzę.
Dzień dobry, za oknem 17 stopni i burzowe chmury. Mam nadzieję, że nie będzie nawałnicy. Mnie czeka wizyta w oprtyku i badanie wzroku. Zaczynam gorzej widzieć po chodzreniu w przyłbicy. Spokojnego dnia.
OdpowiedzUsuńRety, że względów zdrowotnych powinnaś nie nosić tego gówna.
UsuńTak, tylko w maseczce się duszę...
UsuńDlatego piszę, że ze względów zdrowotnych powinnaś nie zakładać niczego.
UsuńDla mnie juz za cieplo i za wilgotno :(
OdpowiedzUsuńA u nas pada, pada, pada. A wczoraj była nawałnica i ulewa. Pozrywało winobluszcz ze ścian wraz z tynkiem, połamało róże i inne rośliny. No i zimno. 10 stopni w połowie czerwca to jednak trochę za mało jak dla mnie. Gdzie ta susza stuleci się pytam?
OdpowiedzUsuńU nas ok, w nocy polało, teraz 24 bez słonka, wróciłam, styrana tyrką ogrodową, jutro tylko sprzątanko i fajrant.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór. Wróciłam, było cudnie, a powietrze całkiem inne.
OdpowiedzUsuńIdę zgrywać zdjęcia.
Miłego wieczoru.
Gorąco, gorąco i duszno. Na osi było w cieniu 29, na słońcu mnie było za gorąco. Byłam w optyku, szkieł nie zmówiłam, bo nie podoba się otoorptykowi skok zmian w mocy szkieł, czyli w poniedziałek okulista w optyku, i dobrze, bo ostatnio nie mam zaufania do okulistów w przychodniach. Tutaj przynajmniej wiem, że jak spartolą badanie, to później robią drugie szkła na swój koszt...
OdpowiedzUsuńDzień dobry, ale byłyście wczoraj cichutkie. Chyba upał nas wszystkie wymęczył. Dziś powtórka z rozrywki, czyli gorąco. Spokojnego dnia.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Niebo bez chmurki, już ciepło, 20 stopni.
OdpowiedzUsuńudanej soboty.
Cześć, akuratnie jak już mam wolne to burza, ulewa i ma być już tak to jutra.
OdpowiedzUsuńU nas upału nie ma i nie jest przewidywany na szczęście.
OdpowiedzUsuńBylim w klamociarni, przybyła filiżanka bez spodka, i talerzyk bez filiżanki😀 oraz łobrazek krajobrazek wiejski.
OdpowiedzUsuńCiepło, ale pada co chwilę.
Czesio Kureiry! U nas od dwóch dni tropikalny upał, w łazience mam mokre ściany, wilgoć skrapla się z powodu różnicy temperatur. Nie pamiętam takiej wilgoci w powietrzu. Gorąco nie do wytrzymania. Dopiero późnym wieczorem da się wytrzymać na tarasie. Za to w domu - miodzio, 21 stopni.
OdpowiedzUsuńCześć o boska, o cudna, o Prezesowo. Oraz inne o boskie, o cudne, o Kury.
OdpowiedzUsuńWróciłam. Było super. Było pięknie. Teraz jestem w domu.
Pies ma srakę. Gospodarz nie wie dlaczego. Pies mieszka teraz na dworze bo gospodarz nie lubi obesranych dywanów. Pies dostał dopiero dziś jakiś węgiel, bo gospodarz nie widział potrzeby mnię poinformować, że biegunka zaczęła się wczoraj wieczorem. Stwierdził, że samo przejdzie. Jakkolwiek jeszcze nie przechodzi. Chciałbym go zabić, ale tak zaraz po powrocie... Chłopy są głupie. Chyba zostanę lesbą. Odchodzę, obetrzeć psie dupsko oraz sprawdzić, czy burza oddala się ( pies się boi burzy, ale na szczęście nie dowidzi i nie dosłyszy, więc nie zauważa tych dalszych ).
Rano sprawdzę co z końmi i czy coś zostało z ogrodu.
Pa, pa.
Omatko, Agniecha, najpierw wylecz psa, potem zabij chłopa. Nie odwrotnie.
OdpowiedzUsuńAle czy kolejnosc ma znaczenie?
UsuńAgniecho, mam nadzieję, że z piesek już lepiej.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Dziś ma być tylko 21 stopni, więc będzie lepiej. Udanego dnia.
Miało być z piesem. Nowy fontanny, jeszcze nie ujarzmiony. Wrrr
UsuńBoguska, masz fontanne?
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń18 stopni i pochmurno, duszno i nieprzyjemnie.
Właśnie obejrzałam filmik z katastrofy balonu widokowego. Jeszcze w piątek widziałam go nad miastem, a wczoraj mu się pękło w czasie burzy. Nie wiem kiedy ta burza była bo u mnie nic nie padało, było trochę chmur i duszno. To różnica około 10 kilometrów.
Agniecha współczuję, mam nadzieję że piesu przejdzie.
Przyjemnej niedzieli.
Ale ten balon był bez ludzi???
UsuńNa szczęście bez ludzi, bo na dole. Tragedia by była gdyby pękł na górze.
UsuńO matku bosku...zawszem nieufna w stosunku do balonow.
UsuńCześć Kurki, dzięki za wsparcie.
OdpowiedzUsuńPsinka ma się lepiej, woda już jej z tyłu nie leci. Je ryżyk. Jest słaba, ale to raczej normalne po takiej biegunce.
Chłopu darowałam jego marne życie, bo kto tu trawę będzie kosił, jak go zabiję?
W ogrodzie ujdzie. Są straty, ale da się przeżyć.
Miło być w domu.
Agniecho, niestety są przyjemności wyjazdowe, to są i straty, ja już to znam aż za dobrze.
OdpowiedzUsuńNiech piesuniek dobrzeje pod Twym okiem. Chłop się przydaje, więc lepiej niech też żywot zachowa😀
Cześć kurniku miły, coś ostatnio mało gdaczecie.
OdpowiedzUsuńByliśmy już na truskawkach, uzbieraliśmy, ale nie są tak dojrzałe jak powinny, bo pogody nie było zbyt dobrej, za mało słonka, ale dojdą trochę w domu i będą ok.
Tylko w sobotę i niedzielę można zbierać.
Teraz obiad i jakiś spacer może nad morzem, bo się tęskni, a może tylko spacer nad kanałem, tam też fajnie i można pogapić się na statki. Zobaczymy, na razie nie pada.
Przyjemnego niedzielnego popołudnia.
Hej, rodzinka zadbała i zabrała na wycieczkę. 7 km strzeliłam, co dla ostatnio jest nie lada wyczynem. Szkoda, że słonka nie ma bo zdjęcia marnie wyszły, ale gdyby był upał to bym poległa w połowie drogi.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kurska! Mało gdaczecie, bo mnię nie ma, prawdaz? Niedługo wracam z ogrodowego, strzeżcie się!
OdpowiedzUsuńStrzyzemy sie , jusz jusz. wlasnie wrocilam z polgodzinnego odchwaszczania na tarasie (tarasach?) i juz mi ogrodniczosc minela...w o gole nie widac, ze cokolwiek wyrwalam a mam urobku pol wiaderka. Co jest??? chyba wole robic na drutach , a szydelkiem to juz wogle. Widac efekty ras ras.
OdpowiedzUsuńa tak z innych info, to Pani Satrsza oddalila sie we snie na zawsze 5 czerwca, majac dokladnie 97 i pol. ostatnie kilka miesiecy bylo dosc okropne z przeflancowywaniem jej z domu do szpitala, do domu, do szpitala, do innego szpitala (tam miala najlepiej, bo na parterze z widokiem na piekny ogrod - park z ptaszkami i wiewiorkami i gosci podchodzili pod okno i tak sobie rozmawiali ile chcieli, ale uznali, ze jak zdrowa, to won! , wiec znowu dom, szpital od razu prawie, dom staruszkow, szpital, dom staruszkow, szpital i koniec. Jakos tak bez serca do tego podeszli... szwagierka ze wspomaganiem zajmuje sie czym trzeba. Nasza Coreczka ras ras zorganizowala strone internetowa z biografia, zdjeciami, i czyms, co slubny mial czytac na pogrzebie. Po naszemu to eulogy, po polsku nie mam pojecia, gugiel mowi pochwala. No, pochwala to nie jest, ale taka mowa o osobie i jej zyciu. Ja czytalam taka o zyciu mojego Wujka Stasia - napisalismy wspolnie z kuzynem. I to na razie wszystko. pogrzeb bedzie wedlug planu Pani Starszej, z ta tylko roznica, ze bez ludzi, tylko 5 osob. Babcia miala rozpisane, jakie piesni maja byc spiewane i kto ma czytac wyrywki z Pisma Swietego. reszta do wyboru. No i pogrzeb bedzie lesny. Babcia sobie zamowila jakas ekologiczna trumne, wiec pasuje na pogrzeb lesny.
A my siedzimy tu, bo jak? Troche sie trzeba przyzwyczaic do tego, choc bylo wiadome, oczzywiste i niedlugo. jest OK.
Powiem banalnie, piękny wiek i szkoda, że takie perturbacje z przenoszeniem. Współczuję.
OdpowiedzUsuńOpakowana, pożyła Pani Starsza solidnie, szkoda, że koncowka taka z tym przenoszeniem to tu to tam. Tylko 5 osob na pogrzebie, w PL juz chyba normalnie. Ech.
OdpowiedzUsuńOpakowana, ściski dla Was, szczególnie dla D.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie nażyła się Pani Starsza, ale te końcówki zawsze są trudne.
OdpowiedzUsuńNie ważne ile się ma lat, ale to odchodzi rodzic. Ja myślałam, że jestem przygotowana na odejście Mamy (miała 91 lat), a jednak nie byłam.
Opakowano, wraz z uściskami Hanowymi, lecą moje. Trzymajcie się.
Opanowana, dołączam się do uścisków Hany i Bezowej.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, za oknem świeci słońce. Wietrzenie za nami. Guten do Mamci, a ja na zastrzyk w nadgarstek. Brrr. Spokojnego dnia i tygodnia.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmury niejednolite, słońce się usiłuje przebić, 16 stopni. Połowa czerwca, kiedy to zleciało?
Dobrego startu w nowy tydzień.
Cześć, poranek pogodny, zobaczymy co dzien przyniesie.
OdpowiedzUsuńTak nie lubię rozkręcać się z rana, czekam na wiadomość czy dalej mam zastepować sprzątaczkę.
Opakowana z Opakowanym, uściski ślę. Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńDołączam się do ścisków.
UsuńKurnikowi dobrego poniedziałku i tygodnia!
OdpowiedzUsuńsłońce u nas dziś. Ach, jaka odmiana, ale ponoć na krótko.
Krysiu Opakowana ja też ściskam Was serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziekuje za usciski. pofaldowania sie wyprostowuja, slubnemu beda nawroty nawracac, ale jest ok. Zyjemy dalej, ciekawe wspomnienia zostaja.
OdpowiedzUsuńNo i jak tam z wieczora, u nasz wtem 27 st.było, ale niewiele odczułam szczęśliwie pracując wewnątrz.Ptaszki jeszcze cudnie pitolą, szkoda, że nie ma tu fajnego miejsca do posiedzenia wieczorem.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPochmurno, jeszcze chwilę temu mżyło, 16 stopni. Dyżur mam dzisiaj.
Dobrego dnia.
Dzień dobry. Za oknem 17 stopni i dziwnie przymglone niebo. Jeżeli latają bardzo nisko, więc może padać.
OdpowiedzUsuńWczorajszy dzień był ciężki. Najpierw Ortpopeda, wraz z zastrzykiem i kłótnią, bo powinnam oszczędzać rękę. Wytłumaczyłam Mu, że nie mam służby, to powiedział,że wsadzi mi łapę w gips. Zaśmiałam się i stwierdziłam, że wtedy będzie musiał dać mi zwolnienie z pracy, którego do tej pory nie zaproponował. Wrrr. Później oo kulisach i optyka i trochę będzie lżej na koncie, po zrobieniu dwóch parach okularów. Cholera, czy szkła muszą być tak drogie.
Spokojnego dnia.
Kulisy u optyka brzmią co najmniej intrygująco. Czołgiem Kurska!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź - okulista
UsuńCześć,chodzicie spac chyba jak na kury przystalo, skoro taka cisza wieczorami.
OdpowiedzUsuńRanek sloneczny, 13 st.Przyjemnego nie upalnego dnia Wam życzę.
Bogusko,no wlasnie cennik okularow zawsze wysoki.
Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńDyżur za mną, pogoda taka sobie, trochę duszno, chmury, rano popadał deszcz.
Mam zamiar poleniuchować, a potem obrać górę szpinaku do tarty.
Miłego wieczoru.
Ze dobry wieczor tak szybko? Wieczor to tak od noo od 19 ewentualnie, a jeszcze latem, to wlasciwie nie wiadomo kiedy. Tu takie jasne noce ostatnio, że niemal slonce calkiem nie zachodzi a juz wschodzi, taki kolor nieba.
OdpowiedzUsuń26 st w cieniu!
Właściwie to nie widziałam jak zacząć. Bo dzień dobry mówiłam rano, jakoś mi się dzień dłużył i pasował wieczór. Masz rację, że wieczór to raczej po 19, zwłaszcza latem. U nas szybciej zrobiło się ciemno bo niebo zachmurzone.
UsuńWiecie co? dziwne to wielce...pewnie tu kiedys pisalam, a do roznych krewnych i innych znajomych pisalam o tym paradoksie...otoz z 6 rodzenstwa do teraz zostala tylko najstarsza siostra (Pani Satrsza) i najmlodsza siostra. i dzis, 11 dni po najstarszej siostrze, umarla najmlodsza....
OdpowiedzUsuńPrzytulam. Czasem tak też odchodzą małżeństwa.
UsuńDzieki. No wlasnie, ona raczej byla o wiele bardziej schorowana niz Pani Starsza i bardzo przezyla jej smierc, ze niby ona ostatnia czyli teraz pierwsza w kolejce :/
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOpanowana, można Cię tylko przytulić wirtualne. Przykro mi
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
OdpowiedzUsuńI ja.
OdpowiedzUsuńOjej! I ja przytulam.
OdpowiedzUsuńDuża ròżnica wieku była między paniami i były mocno zżyte?
Dzieki, Kury.
UsuńPani (naj)Starsza byla 14 lat mlodsza od najmlodszej siostry, Joanny. Przez 3 od gory , ktora byla strasznie arogancka, bezobcesowa i wtracalska, oraz przez bobo w domu (joanna), Pani Starsza wyprowadzila sie z domu tuz przed wojna, majac niecale 17 lat. To tam, w Londynie, dzielila pokoj z siostra, chyba, Kima Philby. Niewazne, wazne, ze jednego z tzw Cambridge Five (dlaczego myslalam, ze Four, gupia baba). To byla grupa szpiegow rekrutujaca sie z uniwersytetu. W czasie 2 wojny dla Ruskich szpiegowali, w sumie chyba tez byli podwojnymi agentami. Kilku z nich, uniknac kary w uk, ucieklo do ZSRR. Chyba najslynniejsi szpiedzy w UK! tak, ze poznala przynajmniej jednego prez te siostre. I przez swojego przyrodniego brata, w pubie poznala Grahama Greene'a, ktoren ja ostro podrywal i przedstawial ciekawe propozycje spedzenia czasu wspolnie... Pani starsza na takie plewy nie szla. W koncu wybrala goscia, ktory okazal sie wariatem (artysta wszechstronny), ktoren byl akurat robil kariere rozkrecajac programy dzieciecie w BBC. Jakby zostal potem w BBC, to bylby wielce posazny i znamienity, ale on wolal zapuszczone gospodarstwo rolne w Kornwalii. Urodzil sie w Chinach, Chiny kochal. Z nieznanych mi przyczyn (moze przez niego) Pani Starsza tez i tak od koniczka (chinskiego) do rzemyczka...zreszta, wedle swojej decyzji, moj tesciu umarl w Chinach i zostal tam pochowany po chinsku. Pani Starsza za to w lesie.
Niesamowite życia. Opakowana, Ty musisz napisać książkę - historię waszej rodziny ze wszech stron.
UsuńA co Ty! wiesz co by bylo jakbym musiala pisac? nieeee, Pani Starasza duzo spisala - byla na U3W , na kursie pisarskim, wiec roznych wspomnien jest duzo. Ja sie zajmuje pisaniem bajek dla Krasnali. Po raz pierwszy, przyjezdzajac, nie wzielam takiego grubego notesu, w ktorym kazda strona ma tytul bajki, zeby pamietac. A potem pisze na brudno i przepisuje na osobnym papierze listowym. dwukrotnie, wszystko renkom pisze. Nie piorem, bo nie wiem, co te skrzaty moga wykombinowa...w ten sposob uwiezione w UK jest ok 5 sztuk bajek i notes...ale i tak pisze na swistkach CO pisac. Wiec to bedzie ta moja ksiazka. O tesciach etc, to slubny powinien napisac. on poza tym wiecej wie. Na koniec taka ciekaostka rodzinna z dawnych lat - jedna z siostr Pani Starszej mieszkala w latach 50 w Ugandzie. Jej maz byl duza tytoniowa szycha i mieszkali w duzym domu z ogromnym ogrodem. I raz spuscili psy (Rodesian Ridgeback - z takim sie nie klocisz...) na jakichs zolnierzy, co na skroty lecieli przez ich teren. No i jeden pies dopadl jednego zolnierza i mu pogryzl tylek i rozszarpal spodnie, a sluba jeszcze gonila z kijami. Tymze zolnierzem okazal sie byc nikt inny jak Idi Amin. Od tamtej pory siostra owa mowila, ze POZNALA Amina, rhehrehrh.
UsuńTa "sluba" to sluzba czyli wyrobniki.
UsuńTo psy się dobrze sprawiły. "Rzeźnikowi z Ugandy" (in spe) nic lepszego sie nie nalezało.
UsuńWróciliśmy z włajaży po jeziorach. Nie ma to jak trochę wiatru w żaglach. Ale doczytałam na czas,żeby PrezesKurze życzenia zapodać. 🎂🍰🍾🥂. "A kto w czerwcu urodzony powstań, powstań, powstań".
OdpowiedzUsuńOjej Opakowana. Smutno. Przytulam.
OdpowiedzUsuńHano, niech się darzy! Zestaw obowiązkowy leci do Cię w samolocie, a szampanskoje się schładza na wieczorne popijanie.
OdpowiedzUsuńDla Hany fanfary i wiwaty oraz mnóstwo życzeń wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńDla Kurek meldunek pogodowy i miłego dnia.
Pada, 16 stopni, troszkę słońca by się przydało, byłyby truskawki słodsze.
Dziękuję Kurki, nigdy nie wiem - cieszyć się tym dniem, czy martwić?
OdpowiedzUsuńPrzezesowo - wprawdzie to drogowskaz, ale ciesz sie! Ciesz sie zdrowiem, ciesz spokojem duszy, pieskami-kotkami oraz obejsciem, bliskoscia jeziora, kolezanka D., umiejetnosciami swemi i hobbiami, ktore Tobie daja tyle radosci a i dla oka sa ponetne. I na koncu Kurnikiem, co za Toba murem jest, byl i bedzie. A ja egoistycznie sie ciesze, ze taka Prezes-Kure znam.
UsuńZestawow zasadniczych polecialo troche, wiec tylko od siebie dorzucam flachy vina wrednego, upchane w kosz piknikowy, zaopatrzony w niezbedniki oraz podgumowany koc, zbye sobie u brzgu jeziora zrobic pijacki piknik na sucho.
UsuńAch, Opakowana, wzruszyłam się jak jaka gupia. Dziękuję!
UsuńWolisz scierke do nosa, czy klapy do smarkania w?
UsuńKlapy.
UsuńHana, w dniu dzisiejszym dla Ciebie najlepsze życzenia i zestaw zasadniczy. 😀😃😀😃
OdpowiedzUsuńBogusiu:)
OdpowiedzUsuńKochana Prezesowo, niech Ci się wiedzie w życiu. Zdrowia i przyjaciół wkrąg. I rozrywek. I stosownej ilości staczania się, w wyborowym towarzystwie oraz bez skutków ubocznych.
OdpowiedzUsuńVivat Prezessskura!
Agniecha, dzięki, trochę się dzisiaj stoczyłam, ale tylko ciut. Liczy się?
UsuńPodwójnie!
UsuńHanuś, Zdrowia, Szczęścia i piękniejącej z każdym dniem Villi Kuriozy <3
OdpowiedzUsuńNiech Ci los ściele życie czerwonym dywanem usłanym z róż ;)
Dobrze, że jesteś! <3
Soniku Kochany, dziękuję! Teraz pięknieje ogród. Po czerwonym dywanie stapam dzięki Wam i w Waszym blasku!
OdpowiedzUsuńCześć Kurki!
OdpowiedzUsuńU nas popadało w nocy i ponoć ma padać przez cały dzień. Słyszałam, jak grucha zachrypni®ty gołąb grzywacz - śmiesznie.
Miłego czwartku!
Agniecha - czy odkasluje?
OdpowiedzUsuńTego nie słyszałam.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPrzeszłam się kawałek i mam dość. 78% wilgotności powietrza, 22 stopnie, brak wiatru, nie dla mnie taka pogoda. Słońce chwilami prześwituje, jaśminy pachną, tymczasem w taki czas nie mam ochoty wędrować.
Dobrego dnia.