wtorek, 26 maja 2020

Wpłynęłam na mokrego przestwór jeziora

Prawie na początku mojej przygody z Kuriozą, czyli bardzo dawno, kol. D zapisała nas na spływ kajakiem. Przyjęłam do wiadomości, a że termin był odległy, natychmiast o sprawie zapomniałam. Kol. D zresztą też. Czas leciał i wtem!
Słowo się rzekło, zebrałam stare kości i z duszą na ramieniu pojechałyśmy na miejsce zbiórki.
Kajaków było coś z 12, w każdym po dwie osoby. Peleton prowadził młody, wysportowany chłopak trenujący coś, czy kajakarstwo, tego nie jestem pewna. Uczestnicy spływu to w 98% ludzie w wieku między 30 a 45 lat, niektórzy z dziećmi. Pozostałe 2% to kol. D i ja. Ostatnio wiosłowałam jakieś 15 lat temu, kol. D jest lepsza, ale nie aż tak (chyba mnie udusi).
Płynęłyśmy za mistrzem, reszta z tyłu, a co! Tylko coś ze dwa razy zniosło nas w trzciny, a i tak byłyśmy w czołówce! Zaliczyliśmy cztery jeziora (czy pięć, trochę się pogubiłam), co jedno to ładniejsze i bardziej dzikie. O kajak obijały się olbrzymie, głodne szczupaki wlepiające w nas przekrwione oczy. Z szuwarów dolatywało ni to wycie polujących wilków, ni to skowyt pożeranego przez nie bobra. Niebo pociemniało i tylko ostry cień orła z martwym jeleniem w szponach zarysował się na horyzoncie. Kol. D wyszeptała pobladłymi ustami: czy to już koniec? Nie ma już nic?





Przedzierałyśmy się przesmykami (drugi kajak, z przodu ja, za mną kol. D), w przybrzeżnych zaroślach ze złowrogim trzaskiem łamały się gałęzie - jakby naszym śladem podążała żądna krwi wataha komarów. W ciemnych i tajemniczych rzecznych odmętach tu i ówdzie wirował muł poruszony potężnym uderzeniem ogona żarłocznych okoni.






Wypłynęłyśmy na przestwór ostatniego jeziora. Wiatr zawył przenikliwie jak potępieniec błagający o łaskę, niebiosa pękły na pół zalewając przestworza oceanem wody. Spienione bałwany wstrząsały spokojną dotąd tonią jeziora. Wzburzone wody raz za razem chlastały posiniałe twarze załogi. W dali majaczyło nikłe światełko przystani. Lewa, lewa i prosto, rzekła zza pleców kol. D.

I tak oto dobiłyśmy do portu jako czwarta załoga!
Najwidoczniej ćwiczenia fizyczne na gumienku, targanie kamieni, mebli, drzwi i worów z ziemią oraz napełnianie gruzem kontenerów jednak czemuś służy. Myślałam, że po wszystkim nie ruszę ręką ani nogą, a tu nic! Żadnych zakwasów i w ogóle niczego!
Współcześni młodzi ludzie, a przynajmniej ci ze spływu, chyba zbyt dużo czasu spędzają nieczynnie. Cienkie z nich bolki!
Wbrew zamiarom zdjęć zrobiłam tyle, co kot napłakał. Nie jest łatwo pilnować kursu chybotliwego kajaka, telefonu i wiosła, żeby nie wpadły do wody, nie mówiąc o ekranie, na którym w świetle nic nie widać. Zwłaszcza bez okularów.
Tak więc musicie uwierzyć mi na słowo - okoliczności przyrody są tu przepiękne!

208 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Czwarte dopiero? Toscie sie zagapily po drodze czy w szuwary zaplataly? Przeciez parlyscie dzielnie za kajakowym guru, na co dowody mamy na zdjeciach (do twarzy Wam z wioslem). No a opisow dramatycznej przyrody moglby sie od Was Sienkiewicz z Mickiewiczem uczyc. :)))

      Usuń
    2. AMP, wziąwszy pod uwagę, że reszta była od nas o połowę młodsza, to możemy być dumne! Ostatni akapit z wyjącym wichurem to nie ściema - naprawdę się zerwał szkwał i ulewny deszcz. Trochę nami rzucało, ale dzielnie parłyśmy do przodu!
      Opis przyrody przypomniał mi powieść, jaką pisałysmy swego czasu:)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. I jakie fajowskie, chmurki się tak pięknie w toniach odbijają.
      Opowieść spływowa mrożąca ;)
      Kajakiem nie pływałam chyba ze 30 lat, niestety teraz ani bym do niego nie weszła, ani z niego nie wyszła, za mało stabilny jest na moje rozchwiane stópki.

      Usuń
    2. Marija, dałabyś radę, jako i ja dałam!

      Usuń
    3. Ja pewnie bym wlazla, ale juz nie wylazla. Trzebaby kajak rozebrac wokol.

      Usuń
  3. Dzikie te jeziora macie, a i zwierzątka jakieś drapieżne... chociaż co do komarów, to rozumiem. To wycie krwiożercze w koszmarach mnie prześladuje. Ale wilki? One cienkie bolki są, łażą tu sobie czasem po łąkach, czasem w lesie je widuję. Zwiewają, pamiętają, że moja ciocia jednego grabiami tak zajechała, że kozła wywinął i owieczkę mu z pyska wyrwała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzka, u nasz jakieś one bardziej krwiożercze:)))

      Usuń
  4. Piąta + !

    Cudnie tam macie, koleżanki :)
    No i chyba bym się bała wywrócić, bo z pływaniem u mnie kiepsko ;)
    No i te wilki pożerające bobry! hahahah
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic, oj cudnie, fakt!
      Wywrotka nigdy nie jest przyjemna. Pływam nieźle, ale wolałabym nie:)

      Usuń
  5. Przygoda pierwszej klasy: wycia, krwiożercze ryby i komary, trzaski i bałwany i co tam jeszcze...Fajnie opisałaś.
    Piękne okolicę, a jak już okrzepniesz na włościach, spraw sobie kajak, żeby z wprawy nie wyjść.
    Kiedyś bardzo lubiłam kajaki i wiosłowanie, teraz bym wymiękła po pół godzinie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieno! Jestem dumna, ze tak się sportujesz! A poza wszystkim, w tych pięknych okolicznościach przyrody...Można tak płynąć i płynąć.... Ech... ostatni raz spływałam ze 12 lat temu... Mazury były grane. A właśnie! Jak wsiadłaś na kajak? Bez problemu? W sumie to kajak turystyczny to nie powinno yć kłopotów. Ja próbowałam kiedyś tzw. kanadyjek. Dajcie spokój, 5 razy we wodzie zanim odbiłam od pomostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsiadłam oraz wysiadłam. Nie powiem, że jak sarenka, ale bez większych problemów. Za kanadyjkę dziękujemy.

      Usuń
  7. Kapelusik czy czapka w stylu Sherlocka? Tak jakoś mi sie widzi na twojej głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka, bardzo twarzowa czapusia a la bejzbolówka.

      Usuń
  8. Ewa2, też myślałam, że wymięknę i nie wymiękłam! Nigdy nie mów nigdy!
    O kajaku myślałam, tylko nie ma go gdzie trzymać. "Moje" jezioro jest nieduże, to i pływanie w kółko takie sobie - ono nie ma połączeń z resztą tutejszych jezior. A do transportu kajaka trzeba by terenówkę nabyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak u Hickoka zbudowałaś nastój:) Kajaczki są super!! Szczególnie na rzeczkach wolnych i leniwych,
    moją ukochana Krutynia)jezioro ostatecznie może być, ale zawsze mam jakiś niepokój, tak na środku będąc.
    A jakie to były jeziora? I ta rzeczka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masza, tutaj masz http://www.gmina-skoki.pl/mieszkancy/jeziora-mieszkancy/2198-jez-lipka/
      Zaczęłyśmy od jeziora Włókno.

      Usuń
    2. Do jeziora Maciejak (fajna nazwa, nie?) i nazad.

      Usuń
    3. Zacna trasa. Macie sporo jezior, jak na Mazurkach:)

      Usuń
    4. Ile fajnych jeziorek. Odkryte czy nieodkryte bo niedostepne za bardzo. Mam nadzieje, ze nieodkryte.

      Usuń
  10. Nieno! Jakie tam pływanie w ciuchach, można się przy okazji zachłystnąć przy wpadaniu, to nic przyjemnego. W kapokach naturalmente byłyście?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam jedno pytanie. Dlaczego miałyście zielone pagaje do różowiutkiego kajaka??? Czy to miała być kolejna pakistańska ciężarówka??? Kolanka i ramonka opalone na cierwono???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boguśka, tak nam przydzielili, nie wybrzydzałyśmy. Nic nie opalone, zimno było i byłyśmy ubrane w trzy warstwy, na to kapok. Trudno było się w tym ruszać.

      Usuń
  12. Jaka terenówka? A twoja szczała? Co przewozi ławki stadionowe. To i kajak wejdzie. A nie śmiałyście się przy wsiadaniu aby? Wszyscy się śmieją zwykle. Mi zawsze kojarzy się komedia z Louisem de Funes jak wsiadam na kajak. Znaczy kojarzyła mi sie bo już zapomniałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka, a pewnie, że się śmiałyśmy, zadawałyśmy się ze trzy razy:)
      Terenówka zdałaby się do jeżdżenia po tutejszych bezdrożach też. Ostatnio się szlajałyśmy i kol. D naderwała rurę wydechową w swojej szczale.

      Usuń
  13. Hana, dmuchany se kup. Właśnie oglądałam bardzo fajne niedawno.

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Abo możesz sobie kupić deskę SUP, one są dmuchane właśnie, moja bratanica twierdzi, że czuje się na niej bezpieczniej niż na kajaku. Tylko że na takiej desce pływa się na stojąco, trochę jak gondolier ;)
      Tutaj pokazywałam jak się z takim ustrojstwem obchodzić:
      http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2019/07/w-poszukiwaniu-wody-dla-supa.html

      Usuń
    2. Wow! Widze Prezesowa jako godnoliera (Gondol Jerzy)...pasowaloby jej.

      Usuń
  15. Hano, jestem dumna z Ciebie. Gratuluję wyprawy, opowieści i fotografii.

    OdpowiedzUsuń
  16. No tak, a o mnie, która na One ze zwierzętami czekała, chmury oglądając o Nie drżała, obiadek przygotowywała, to nic nie wspomniała. Taki los tych co czekają....

    OdpowiedzUsuń
  17. MM, taki już los siostry marynarza...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ledwie uszłyście z życiem:)))
    Lubimy kajakować, ale raz, na Kaszubach, zrobiło się nieprzyjemnie. Chłopcy dobili do brzegu, a mnie i Dorocię nurt pchał pod most. Wszystko byłoby okey, gdyby nie to, że strasznie padało dobę wcześniej i poziom wody się podniósł, mało nas ten most nie zdekapitował. Zapierałam się wiosłami, potem Wojtek wskoczył do wody i nas do brzegu doholował. UFFF.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeżu, Kasia, odechciałoby mi się kajaków..

    OdpowiedzUsuń
  20. Marta ale ty życiem nie ryzykowałaś, chociaż ja właśnie pomyslałam, że cię ubrały jako małżonkę marynarza

    OdpowiedzUsuń
  21. O to, to, Lilka! Czekała na brzegu z latarnią.

    OdpowiedzUsuń
  22. O to to, ze skrzydełkami kurzymi w piekarniku.

    OdpowiedzUsuń
  23. O ja szacun, wody to ja raczej się boję. No nie żebym się nie myła abo co ;) Ale tej dużej to tak :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem naprawde z Ciebie dumna! I oczywiscie z kolezanki D. Brawo Dziewczyny!
    Nie beda nam jakies malolaty renomy psuc! Brawo Wy!

    OdpowiedzUsuń
  25. Brawo Hanuś. Ja, jak Ataboh boję się wielkiej wody.
    Przecudne te jeziora, tak sobie siedzieć na pomoście, majdać nogami...oj chciałabym, chciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, ile to roboty? Wsiadasz w autobus, jedziesz nad Wisłok i majtasz nogami na jakimś moście/pomoście.

      Usuń
    2. Ha, ha, ha, skąd wiesz, że u mnie Wisłok? Jest jeszcze Lubatówka.

      Usuń
  26. Hano, proszę natentychmiast zostać pisarką! Okej, w przerwach prac ogrodowych - usiądź na tarasiku i pisz , bo nastrój umiesz stworzyć niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  27. No Hana jestem pod ogromnym wrażeniem.
    Jak to dobrze mieć koleżankę :-) i umieć pływać.
    Kajaki nie dla mnie - pływać nie umie :-)

    Pięknie to wszystko opisałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następne wyzwanie życiowe - Graszkowska uczy się pływać. :-)
      Zapisz w kajecie.

      Usuń
    2. Agniecha nie tylko Graszkowska, ale jeszcze nas więcej by było do tej nauki...

      Usuń
    3. No to już, zaczynać, jak tylko będzie można.
      I jeden podstawowy wykręt Wam odpadnie, ten od zwężających ubrania krasnoludków - tłuszcz jest lżejszy od wody. :-DDD

      Usuń
    4. Czy maja zaczac przez trening na sucho? taki z dwoch krzesel (i stoleczka w srodku) zlaczonych?

      Usuń
    5. To co, Kureiry, rok na naukę wystarczy? Do następnego sezonu?

      Usuń
    6. Prawda, Graszko? Ledwo uszłyśmy z życiem.
      Mieszkasz w takim miejscu, że chyba musisz nauczyć się pływać.

      Usuń
  28. Dzień dobry Kury z rana, a zwłaszcza Kury wodne bardzo podziwiane.

    Raz byłam na spływie, podobnie jak Lilka , na Suwalszczyźnie to było. Dwa tygodnie przygody. W lecie. Pośród bajkowej przygody i w dobrym towarzystwie. Miło wspominam, chociaż częściowo przez mgłę, było to mianowicie w czasach późno studenckich i Agniecha wtedy jeszcze piła jak marynarz.

    A wracając do naszej Prezesowej, ma ona ci kondycję, ja wtedy nabawiłam się kontuzji nadgarstka. Ale, może gdybym pojechała teraz, to też bym się nie nabawiła?

    Piękne opisy przyrody, po przeczytaniu Twego sprawozdania mało kto się odważy zapuszczać w niebezpieczne głusze Wielkopolski.

    U nas sielsko, choć jeszcze krzepko. Ćwierć wiaderka ślimaków wylądowało w rzece - niech się pstrągi cieszą, i raki.
    Przyjemnego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Agniecha, straszno tu i głucho:)
      Nie mam ślimaków - to jeden z plusów mieszkania pode świerkami. Po igłach no pasaran.

      Usuń
    2. No tak. Ale nie pójdę do ogrodu sypać igieł ( i tak nie mam ), bo ony zakwaszają glebę.

      Usuń
    3. Szkoda, Agniecha, mogłabym podesłać Ci parę worów.

      Usuń
    4. Ja znowu mogę ci podesłać parę worów ślimaków.:-DDD

      Usuń
  29. Dzień dobry.
    Przestało padać, przejaśnia się i 10 stopni. Przydał się deszcz, pozieleniały wygolone trawniki.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzień dobry. Zaspałam dziś haniebnie, bo zamiast ruszyć tyłek o 6,30 na wietrzenie Gutka, to spałam do 7,30. Jeszcze bym podrzemała, ale Gustaw ma dziś wizytę w salonie piękności.

    OdpowiedzUsuń
  31. Brawo, brawo, brawo :))) Spisałyscie się na medal, a młodzież moze za Wami kapoki nosić i wiosła :)))
    Osobiście nie nadaję się na kajaki, bo mam chorobę morską po kilkunastu minutach. Nawet na spokojnym jeziorku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidia, to jesteś lepsza ode mnie. Też mam chorobę morską, ale dopiero na morzu, jak sama nazwa wskazuje. Jezioro mnie nie rusza.

      Usuń
  32. Hano, brawa i owacje na stojąco.

    Nie umiem pływać, wiec nie ciągną mnie wodne rozrywki.

    Tu słoneczkooooo, lekki wietrzyk, cza uważać, żeby się nie spalić, i robota kopciuszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoooda Dora, woda jest fajna!

      Usuń
    2. Ja jestem wszechstronny tchorz.

      U nas odbywaja sie splywy pintonowe w Bardzid, ale troszke to kosztuje.

      Usuń
  33. Chapeau bas! Jesteście niezwyciężone. Takich jak Wy już teraz nie robią. Jestem pod wielkim wrażeniem. Cztery jeziora w kajaku...
    Jako nieumiejąca pływać, kajakiem spływałam Bugiem swego czasu, bo on ci niezbyt głęboki i można w każdej chwili wyjść z kajaka jakby co.
    Udanego dnia!

    W fizkulturze to my Kury wymiatamy, że tak rzeknę młodzieżowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydoru, w takim razie Bug w sam raz na kurzy spływ! Równe szanse dla wszystkich!

      Usuń
    2. Zwłaszcza w czasie suszy.:-)

      Usuń
  34. Wierzę, bo widoki utrwalone na zdjęciach dech zapierają :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Zazdraszczam! Kajaków, wody, wszystkiego. Mam nadzieję że mła zazdrość nie zadusi. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Taba. Mam nadzieję, że nie zadusi znaczy.

      Usuń
  36. WSPANIALE zdjecia,wszystko bylo widac i okonia i przekrione oczy i szpony orla i padline jelenia i goniace Was komary . Wspaniale!

    Kurde, odwazne bylyscie!!

    Fąfary wielkie, jak trąby chinskie Wam sie naleza. ale okolicznosci przyrody piekne rzeczywiscie. Czy to sa Wasze wsiowe jeziora?

    Uwaga - na NASTEPNY raz uwies u szyi: okulary, telefon i wioslo. zawsze bezpieczniej. A moze nawet siedz z tylu, to cichcem mogalbys wrecz filmowac przygody.

    Strasznie mi sie wycieczka podoba. Kol D. genialna, ze to wymyslila. I tak dawno, bo pewie jalby od razu, to mozliwe, ze zrezygnowalybyscie. a tak? mam nadzieje, z emacie apetyt na wiecej. moze czesc czasu podzielisz miedzy Kurioze a tratwe na jeziorze. Z zadaszeniem. I czajnikiem. I Czajnikiem & Co. Pieski by Ci na pewno lowily te leszcze i rekiny na posilek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, to część naszych wsiowych jezior, jest ich w gminie 17, więc mamy co robić. Takie spływy odbędą się jeszcze trzy czy cztery w sezonie, ale jesteśmy wpisane na listę rezerwową, bo mieszkaniec gminy może dostać w prezencie tylko jeden spływ. I każdy odbywa się na innych jeziorach.
      Można też skrzyknąć grupę znajomych i za 50 zeta na kajak (2 osoby) zorganizować sobie coś takiego.
      Możliwe, że wykombinuję jakąś tratwę. Taki wodny camper, coby pomieścić stado.

      Usuń
  37. Ja jeszcze w czasach licealnych pływałam kajakiem tam i z powrotem po Jeziorze Rożnowskim, bo akurat mieszkałyśmy po drugiej stronie Rożnowa. A w Rożnowie w charakterze ratowników nasi koledzy, to jak mieli dość nieodpowiedzialnych wczasowiczów to wywieszali wieczorem czarną flagę i piekło się u nas kartofelki w ognisku.

    OdpowiedzUsuń
  38. Kartofelki z ogniska, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  39. Cześć Kury bardzo z rana. Deszcz pada, jest szaro. Ptaszęta świergolą, kot wyje.
    Pies śpi. Ja już nie.
    Dlaczego Rabarbara nie robi nam pobudki? Dzień bez Rabarbarowej pobudki nie jest dniem do końca właściwie rozpoczętym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Kurki.
      Słońce, 10 stopni, lekki wiatr. Mój kot już się zamknął, strawę dostał.
      Rabarbarze pobudkę robi Kurczaczek, nie a czasu dla nas.
      Dobrego dnia.

      Usuń
    2. Skoro Rabarbara jest Kurą, jej wnuk siłą rzeczy jest Kurczaczkiem. :-)

      Usuń
    3. Moje gratulacje. Też z utęsknieniem czekamy na kurczątko. Wnusię. Nasz Wnuk kurczak to już prawie kogut.

      Usuń
  40. Cześć,dłonie mnie bolą, w szczególności lewy kciuk, więc się źle pisze.
    Pogoda jak zloto, pogodnie i jasniutko od świtu.
    Przyjechała ciężarówa z bloczkami itong, wiec juz od 7 J. na posterunku,zszedl na podworko i kontroluje, a ja sie troche rano pobyczę.
    Miłego czwartku, już czwartek, jak to?!

    OdpowiedzUsuń
  41. Też się dziwuję, Dora, ale jest czwartek!

    OdpowiedzUsuń
  42. Czołgiem Kureiry! To do roboty, nie?

    OdpowiedzUsuń
  43. A ja do dentysty. mam nadzieje, ze to ostatnia wizyta..

    OdpowiedzUsuń
  44. Dzień dobry. Odpaliło mi dziś i gotuję dziś botwinkę na dwa dni. Do tego młode ziemniaki ze skwarkami. Spokojnego czwartku.

    OdpowiedzUsuń
  45. Ależ się trafiły moje klimaty. Woda to mój żywioł odkąd pamiętam. Spływy kajakowe to moja młodość. Rzut beretem od nas na Śląsku jest Zalew Rybnicki zwany Jeziorem Rybnickim. Są kluby żeglarskie, szanty i klimaty wodne i wędkarskie przez cały rok, bo ten zbiornik nie zamarza. A latem to już Warmia i Mazury. Kiedyś ciągaliśmy łodzie nad Adriatyk do Chorwacji, ale teraz już się nam nie chce. Cieszę się, że kajaki sprawiły Ci frajdę. Piszesz tak obrazowo i z polotem, że prawie tam byłam.

    OdpowiedzUsuń
  46. Och, cudna wodniacka przygoda ! Bardzo lubiłam kajakowe spływy, co roku mieliśmy firmową imprezę połączoną ze spływem - raz rzeczkami, raz jeziorami- było super . Niestety, od 3 lat musieliśmy sobie odpuścić uczestnictwo z moim M.- rupcie z nas, kręgosłupy i stawy za bardzo się buntowały, a trasy mieliśmy różne, czasem dość wymagające. Bardzo żałuję tych wyjazdów, tzw. okoliczności przyrody, obserwowane z poziomu kajaka, są zachwycające ! Korzystaj więc, póki możesz , a ja choć na zdjęcia popatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  47. To ja dołączam do grona nieumiejących pływać. Nie mogłam się nauczyć, bo się boję wody O!

    OdpowiedzUsuń
  48. Dzień dobry w piątkowy poranek. Za oknem szaro, jakby miało zaraz padać, a ja wybieram się na rynek z Gutkiem. Mam do kupienia Mu cienkie wdzianko plus jeszcze parę innych drobnych rzeczy. Spokojnego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  49. Cześć Kuraki!
    U nas słońce i rześki poranek. Potrenowałam z młodymi klaczami, pogłaskałam maluchy trzy, teraz trzeba już trochę uważać, bo gryzaki z nich straszne. Czasem nawet trzeba ostro skarcić, bo te zęby są już całkiem ostre, a gryz silny. Ale to bystrzaki, szybko się uczą, że ludzia się gryźć nie powinno. Dzisiaj chyba w końcu przeprowadzimy stado na letnie pastwisko. Przydałoby się, bo przecież powoli o sianokosach myśleć trzeba.Ach, ale na razie jeszcze jest wiosna.
    Przyjemnego piątku!

    OdpowiedzUsuń
  50. Dzień dobry.
    Chmury są, deszczu nie ma, 12 stopni, lekki wiaterek. Kot wrzeszczy mimo, że śniadanie dostał.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  51. Dzien dobry, pogoda nadal piękna, dziubię zielsko z drogi żwirkowej, nie musze sie spieszyć, przerwa śniadanie i poranną kawkę.
    Kto pije ze mną?

    OdpowiedzUsuń
  52. No i mam klopot, bo kogut schwat probowal mnie przed chwilą atakować, kiedy wynosiłam zielsko na kompost, to jak ja mam tam chodzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam trzeciej ręki😀 Będę uprawiać przekupstwo i skarmiać jakimś jedzeniem.

      Usuń
    2. Dałabym kopa. Nogi masz wolne.

      Usuń
  53. Koleżanka D.29 maja 2020 12:39

    Witam wszystkie Szanowne Kury. Przeczytałam wspaniały opis przyrody na wyprawie kajakowej i naprawdę aż mi trudno uwierzyć, że ja tam byłam�� Pewnie, pracowicie wiosłując, nie zwróciłam uwagi na tego orła dźwigającego w szponach jelenia.����

    OdpowiedzUsuń
  54. Koleżanko D., na moją spostrzegawczość zawsze możesz liczyć. Nawet jeśli nie zobaczę, to sobie wyobrażę.

    OdpowiedzUsuń
  55. Hana - widzialas, widzialas. Oczyma wyobrazni PRZECIEZ.

    A Kolezanke D. witamy za pomoca dziewczynki w stroju ludowym z gozdzikiem w dloni, czerwonym dywanem i fąfarami w stylu tromb chinskich oraz nepalskich (i moga byc butanskie). Wiadomo bylo, ze magnes Kurnika przyciagnie. Miejsce na grzedzie masz.

    OdpowiedzUsuń
  56. Opakowano, z ust mi to wyjęłaś. No wreszcie na naszej grzędzie zasiądzie ukrywająca się Koleżanka D. Witam i ja o odległego zakątka kraju, gdzie chodzą niedźwiedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałaś? Dlatego Bezowa rzadko wychodzi:)))

      Usuń
    2. Opakowano, ulico tyż i lelenie som hahaha

      Usuń
    3. Dzika spotkałam na Warmii. Lochę z małymi. Na szczęście siedziałam w aucie. Ale, co do zwierzów, to jak lubieje wodę, tak na głęboką wodę nie wskakuję na Śląsku na Jeziorze Rybnickim. W głębinach są potwory. Potwierdzili to płetwonurkowie, którzy czyścili ten zbiornik. Tam jest zawsze ciepła woda. Jest elektrownia. Jak poczytacie, co tam wędkarze wyciągają to włos na głowie się jeży. Tam nigdy nikt nie powinien wskakiwać do głębokiej wody z jachtu, z żaglówkai ani nawet złódki.

      Usuń
    4. Mam patent na nurkowanie. Zrobiłem za tzw. łebka. Za namową mojego Tatki. Ale na Jeziorze Rybnickim nigdy. Boję się. Nie lubię się bać. Może kiedyś się odważę. Małż mówi, że to strachy na lachy. Może chce coby mię co pożarło?

      Usuń
    5. Złapali ponad 100 kg suma. Na głębokiej wodzie nie ma szans. Trza spadać ile sił w płucach i w ręcacb.

      Usuń
  57. Hellou kol.D, czyżby moja imienniczka?
    Stanowicie niezły tandemik, a i tercecik też rewelacyjny jak dołącza się MM.

    OdpowiedzUsuń
  58. No ja nie wiem, czy Kol. D zasiądzie na grzędzie, ona jakaś bojąca się, czy cuś? Pracuję nad tym. Oswoi się.
    Dora, zgadza się.

    OdpowiedzUsuń
  59. OOOO!!! kol. D. siem przemogła. Witam i ja. Mam nadzieje, że nie będzie potrzebny następny orzeł z jeleniem w szponach żebyś gdaknęła.

    OdpowiedzUsuń
  60. Witam i ja kol. D. w kurzym towarzystwie.
    Dzień dobry w sobotę. Gustaw wywietrzony, ja przy sokawce szykuję sie do pracy. Pierwszy dzień bez maseczek na ulicach...
    Ciekawa jestem, co zmienili u mnie z zakazami i nakazami.
    Spokojnej soboty.

    OdpowiedzUsuń
  61. Cześć Kurki, u nas poranny chłodek przy ostrym słońcu.
    Konie wczoraj poszły na letnie pastwisko. Znowu tak późno.
    Wczoraj posadziłam dynie, a dziś powinnam pójść zobaczyć, czy ślimaki już je zeżarły, ale mi się nie chce.
    Pięknego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeżarły jedną, resztę nadgryzły. Wrrr. I jak tu praktykować ahimsę?

      Usuń
    2. Osłony przeciwslimacze by,sie przydały.

      Usuń
    3. Cwiczysz joge wsrod dyn???

      Usuń
    4. Agniecha, mówię poważnie. Nazbieraj igieł świerkowych i porób z nich zasieki, raczej nie przelezo. Igły zakwaszają glebę, ale może jakoś w stosownej odległości rozsyp?

      Usuń
  62. Dzień dobry.
    Trochę chmur, lekki wiatr, 12 stopni. Padało bo mokro. Będę piekła ciastka kruche dla wnuka, zażyczył sobie na DD.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, szkoda, że nie jestem Twoim wnukiem.

      Usuń
    2. Moze dalabys rade....nieco charakteryzacji, zdaje sie, ze szczudla i Ewa nawet nie zauwazy...

      Usuń
    3. I bez charakteryzacji wyglądam jak chłop. Tylko ten zwrost...

      Usuń
    4. Wzrostu nie przeskoczysz, ma prawie 180. Żeby babcię uściskać musi się mocno schylić.

      Usuń
  63. Cześć, ppgoda bez zmian,noc zima dzien cieplutki.

    OdpowiedzUsuń
  64. Witajcie. Wiucha dosyć mocno, jest chłodek bez deszczu na razie. Odgruzowuję deczko chałupę i wyjdę na zakupy. Miłej soboty.

    OdpowiedzUsuń
  65. Zimno, szaro, pokropywalo caly dzien. Ide zalozyc palketki cieple :/

    ale mam CZTERY nowe polki w szafie w przedpokoju...mialam nadzieje na pustki na nich, a nie ma. ciekawe jak to sie dzieje.... ale jest luzniej. i sie bardzo ciesze, na polkach stoi za duzo jedzeia czyli fasoli roznych, barszczu, rozne wloskie pasty do chleba. po prostu przestane chodzic na zakupy, ino jakies swieze rzeczy. No i mam cos 2 czy 3 kilo ogoreczkow na kiszenie, a zestawiw do kiszenia mam chyba na 5 kilo. do tego liscie debowe, porzeczkowe i winogronowe. dodatkowy czosnke tez. Zapowiada sie orgia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, pamiętam takie kiszeniowe rytuały z dzieciństwa.
      U mnie dzisiaj pogoda barowa, na przemian pada i mży, na dodatek zimno. W domu siedziałam, ciastka z płatków owsianych upiekłam.
      Może jutro się gdzieś ruszę, ale w pelerynie albo pod parasolem nie lubię chodzić, chociaż przydało by się zdjęć kałuż nazbierać.

      Usuń
    2. Ewa2, u mnie dzisiaj cieplutko i słonecznie z kumuluskami. Jaki deszcz???

      Usuń
    3. Taki z nieba zasnutego szarymi chmurami. Do tego 11 stopni. Jutro też tak ma być.

      Usuń
  66. Opakowana, nie za wcześnie na kiszenie ogórków? Aż tak się nie znam, ale one chyba szklarniowe? I nie wiem, czy się nadają? A koper skąd?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobniez najlepsze ogoreczki sa z tych wczesnych i z tych poznych, a nie ze srodkowych. Ja JUZ zrobilam cos 8 malych sloiczkow (co ja sie naprzebieralam ogoreczkow, zeby znalezc takie, co wejda do sloikow po dzemie albo troche wiekszych! Po 4 ogoreczki, albo wrecz 3), mlody koperek, jakies resztki chrzanu i czosnek. Zostawilam jeden sloik na malosolne, a te, co zrobilam, to od razu zamknelam i wstawilam do garazu. Po 2 tyg, byly jeszcze ciut malosolne i zupelnie dobre!

      Moga byc szklarniowe, spragnionam moich kiszencow! Zestawy do kiszenia juz sa prawdziwe, debina, porzeczyna i winogronina juz jest, swieze piekne listki, zaszaleje. Jeszcze zebym tylko sie przekonala do kiszenia innych rzeczy. Ale dopoki nie sprobuje u kogos jakiegos kiszonego kalafiora badz innej marchwi, to samej mi sie nie chce robic. A moj koperek zostal zjedzony prawie doszczetnie przez ulubiencow Agniechy, co ich ma pol wiadra. A pietruszka, co objechala swiat wzeszla i wyszla. zanim slimaki ja dopadly. Moze znowu spakowala walizy i pojechala dokola swiata. kupilam dzis dwie sadzonki.

      Usuń
    2. "Agniechy, co ich ma pół wiadra CO DZIEŃ." No dobra, troszkę przesadziłam, pół wiadra co tydzień.
      Kiedy wczoraj przeczytałam Twój powyższy komentarz, byłam właśnie po rundce wieczornej, z czołówką na główce błąkałam się po ogrodzie i wyciągałam jednego za drugim. W świetle latarki lepiej je widać niż w naturalnym.

      Usuń
  67. Opakowana, a to ci ciekawostka! Kiszenie ogórków odbywa się w okolicach lipca i trwa przez sierpień. Ale żeby w maju?

    OdpowiedzUsuń
  68. A na ślimaki najlepsze igliwie! U mnie nie ma ani jednego, najmarniejszego ślimaka!

    OdpowiedzUsuń
  69. Ja tam kupilam ogorasy w polowie maja i zakisilam , wyszly bdb.

    OdpowiedzUsuń
  70. Tak igliwie, moja,kolezanka obsypuje grzadki czy jakies krzaczki szyszkani i tez slimaki sie nie garną. NO ale nie wiem jak pomrowy,,bo one to z,ziemi wylaza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musialabym caly taras obsypac igliwiem....

      Usuń
    2. Wysyp PRZED tarasem.

      Usuń
    3. Przed to ja mam trawe. moge z bokow. igliwie tez mam ;)

      Usuń
  71. Koleżanko D. Też witam. Miałam wątpliwości też. I dalej mam. Jakoś tak se myślę, że moje życie jest tak nudne i określone w czasie, że tu nie mam nic do powiedzenia. Mój fach też nudny i nielubiany. Jak tu lubić doradcę podatkowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam doradcow podatkowych - glownie za cierpliwosc i poczucie humoru. Przynajmniej ci, ktorych zameczalam przez jakies 20 lat, hrehrehre.

      Jestes jak Tereska w Zwyczajnym Zyciu Chmielewskiej, ktorej doskwieralo tzw nudne zycie. A czegos takiego nie ma.

      Usuń
    2. Basiku potrafisz opowiadać z humorem o tym niby nieciekawym i uporządkowanym życiu, porzuć wątpliwości.
      Witajcie Kurki w ostatni majowy poranek.
      Niebo zasnute chmurami, pada równomierny, gęsty deszcz, 10 stopni. Miała być wycieczka, będzie siedzenie w domu.

      Usuń
    3. Znam kilku doradców podatkowych. Wszyscy są w porządku. Wcale nie nudni.Więc, Sabałciaku, odrzuć wątpliwości.

      Usuń
  72. Cześć Kury z rana, u nas pochmurno i deszczowo, konie przyszły na dół powiedzieć dzień dobry, polizać lizawki, a potem poszły na górę.
    Kot robił akrobacje na płocie.
    Ślimaki znowu nie nauczyły się pływać.
    Przyjemnej niedzieli, Drobie.

    OdpowiedzUsuń
  73. Basiku,dobry doradca podatkowy jest s cenie, wiec masz dobry zawód!

    Wiatr wieje, slonko schowane, 11 st. Koty czekają na mokre czas z łóżka wstać.
    Deszczowo ma byc pod koniec tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Belejak ma byc przez caly czerwiec...

      Usuń
    2. Opakowana, na razie jest przepięknie u mnie, tylko deszczu żal.

      Usuń
  74. Dzięki wielkie za wsparcie i dyplomatyczne wyrażenie akceptacji a nawet uwielbienia dla doradców wszelakich. Wiem, że jak trwoga, to do doradcy. Ale jak doradca wystawi fakturę, to już nie tak uwielbiany. A ja nie mam w zwyczaju schodzić z cen. Za dużo mam lat i lubię wygodne życie. A robota jest nudna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doradca niech się ceni. A za jakość trzeba płacić.
      My płacimy komputerem automatycznie.
      Co z oczu to i z serca, jak mówi przysłowie. Więc nie cierpimy, gdy widzimy, ile płacimy, bo nie widzimy. :-)

      Usuń
    2. Hehhe,,Agniecho,,na,mnie to nie działa,płacę i płaczę😀😀😀
      A tak poważnie, to przecież kazdy co pracuje chce mieć dobrą płacę, wiec i Ty Basiku rownież.

      Usuń
    3. Jaka dyplomatyczna! A co? wolalabys byc proktologiem????

      jak sie jest dobrym fachowcem, to trzeba sie liczyc! nasz szwagier zawsze na wstepie z nowym klientem mowil - ale prosze pamietac, ze jestem drogi.

      Usuń
    4. No i słusznie, zawsze trzeba podać cennik i z glowy, kto chce skorzysta.

      Usuń

    5. A ten kawał znacie?
      Wychodzi ginekolog z pracy, idzie po ulicy i wzdycha szczęśliwy, myśląc sobie:"Nareszcie twarze".

      Usuń
    6. Staaare, Agniecha:)))

      Usuń
    7. A ja to co?
      Jaka Kura, taki kawał.
      Padam na dziób, dzisiaj jakoś dużo się pracowało, i chyba nawet sobie odpuszczę wieczorną rundkę łowów na ślimole. Może akurat dziś nic nie zeżrą... Nornica wciągła mi sadzonkę dyni pod ziemię, a Pipi ( kocica ) wyciągła nornicę z nory i wciągła w całości. Oko za oko, ząb za ząb. To rozumiem.
      Dobranoc.

      Usuń
    8. Ale z dynią wciągła?

      Usuń
    9. Kawał z dynią, nornicą i kotem lepszy i bardzo aktualny.

      Usuń
    10. No wlasnie - z dynio wciagla? I nic jej sie nie stalo? czy to byla nowoczesna rzepka?

      Usuń
    11. Opakowana, śmiem twierdzić, iż żadna praca nie hańbi, ale medycyna w całości to absolutnie nie moja bajka. Ale widocznie ktoś lubi oglądać ludzi od dupy strony. Osobiście nie boję się białego fartucha na grzbiecie np. piekarza.

      Usuń
  75. Dzień dobry. Pierwszy czerwca - Dzień Dziecka. Kiedy minęło tych pięć miesięcy tego roku? Udanego dnia i tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżu, Boguśka, lepiej nie mów. Za chwilę bociany odlecą:(

      Usuń
    2. O matku bosku, Hana, nie bluzniej! Wczoraj pierwszy raz widzialam male lebki wystajace z gniazda.

      Usuń
    3. Taaa, Opakowana, a skąd się ten czerwiec nagle wziął?

      Usuń
  76. Dzień dobry.
    Słońce nieśmiało wygląda zza chmur, nie pada, 12 stopni, a o szóstej była mgła.
    Pogodnego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, u mnie dzionek był wystrzałowo przepiękny!

      Usuń
  77. Hellou, dzieckom życzenia złożyłam, a naszym wewnętrzym dzieciom sie też coś należy, wiec i nam,wszystkiego dobrego, zdziecinnienia,nie życze ale uśmiechania,się do siebie tak😀

    OdpowiedzUsuń
  78. Dora, uśmiechania w ogóle, do kogo się da!

    OdpowiedzUsuń
  79. Cześć,słoneczne 14 st.
    Dobrego wtorku.
    Tydzien szybciej mi zleci po wolnym poniedziałku, a czekam na sobotę, bo mamy jechać do klamociarni.

    OdpowiedzUsuń
  80. Dzień dobry.
    Było słonko o siódmej, teraz się zachmurzyło. !0 stopni, będzie chyba padać.
    Dyżury zaczynam, będzie się łatwiej się zorganizować.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  81. Jak dzis ladnie - cieplo, slonko i wichurek - zefirek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, wczesnie rano zrobilam rundke wokol lasku, bylo pieknie i wiatrek chlodzil przyjemnie.

      Usuń
  82. HAna!! wycieczka godna wielkiej zazdrosci, z checia bym sie na cos takiego wybrala!!! zawsze chcialam uczestniczyc w splywie kajakowym, jak dotad mi sie nie udalo, ale nie trace nadziei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, może trzeba popatrzeć na stronę miasta, różne rzeczy dla ludu organizują. Może akurat? Np. po Wiśle?

      Usuń
  83. Melduję że żyję po dyżurze, dziecka były szczęśliwe, a matka mogła spokojnie popracować.
    Nie padało, były chmury i słońce, tylko zimny wiatr. Kot miał pretensje, że mnie długo nie było.
    Spokojnego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, dyżury chyba Ci służą, mimo zmęczenia (czasem).

      Usuń
  84. łał, podziwiam! woda to nie mój żywioł, zdecydowanie nie! mogę posiedzieć na brzegu, fal posłuchać, ale nic więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  85. Elaja, na brzegu też lubię posiedzieć. Stamtąd też dobrze widać:)

    OdpowiedzUsuń
  86. Trzy komenty mi wyrzuciło, tu wszystkie Kury o wodzie a ja od 5 dni zasuwam jak mały samochodzik na działce u J. bo okrutnie zapuszczona (znaczy się działka)i mogliby jej odebrać. Ja tu żadnych wilków i innych krwiożerczych zwieraków nie widzę, tylko sarenki i jelonki co bardzo lubią krążyć miedzy działkami i wyjadać pączki kwiatów. A jak wysoko potrafią skoczyć żeby się do tych cymesów dostać. Raz widziałam takiego jelonka co przez siatkę przeskakiwał, struchlałam, że mu sie cos stanie ale gdzie tam, zaplątane kopytko wyrwał z siatki i zabrał się za tulipany. Ciągnę zmęczonu dziób na spalną, nie gaszę, bo pewnie Bezowa i tak przytupta po mnie.

    OdpowiedzUsuń
  87. Bezowa nie przytuptała.
    Obserwacji zwierzątek zazdraszczam, masz Bacho fajne zajęcie.
    Dzień dobry. U mnie chmury i słońce na przemian, 13 stopni.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń