Coś ja tak ostatnio bez ładu i składu. Mam sobie za złe, ale to niczego nie zmienia. Tyle dzieje się wokół, że trudno nadążyć.
Tym, którzy nie wiedzą, bo mogą nie wiedzieć, melduję, że Brzydal, osierocony przez Ewę kot - czarnuszek, znalazł dom u Tereni Orki, w Szczecinie. Można powiedzieć, że został w rodzinie. Ewa na pewno nad tym czuwa, bo wielka operacja pod kryptonimem "Brzydal" przebiegła nadzwyczaj sprawnie, szybko i bez problemów. Bałyśmy się bardzo, bo za Brzydalem szła legenda pt. trudny kot. Całą ubiegłą sobotę, w napięciu siedziałyśmy (53 sztuki) na łączach fejsbuka, śledząc sytuację. Trudny kot bez problemów przebył trasę Kraków-Szczecin (z przespanką po drodze), u Teresy wyszedł z kontenerka, wysikał się, przetrzepał pióra, zjadł, pospał i zwiedził dom. Poza tym, że jest niezwykle rozmowny (zwłaszcza nad ranem), nie sprawia żadnego kłopotu. Ewuniu, możesz być spokojna! Ma wszystko co potrzebne i niepotrzebne, ma uwagę i miłość, ma swój dom! I patronat 60 Kur!
I tak to się plecie - jak to w życiu. Zasadniczo czekamy na wiosnę, ja w każdym razie już wypatruję bocianów. Nad stawem żurawie wykonywały taniec godowy, poleciałam jak oparzona, ale nie zdążyłam, niestety. Żurawie były, ale już wytańczone. Kol. D. ma widok z okna na stawy, ale zanim tam dolecimy (musimy gnać dookoła, bo na wprost nie ma przejścia, jest tam rzeka i bagniska), sytuacja się zmienia. Dynamiczna jest o tej porze roku. Tak więc zdjęcia mam zastępcze, cóż było robić?
Będę miała pod orzechem plantację słonecznika |
Bardzo chciałam mieć w domu trochę zieleni, ale wiadomo - Czajnik żywemu nie przepuści. Myślałam, kombinowałam i wykombinowałam. Znalazłam na olx klatkę za grosz i mam! To ta większa. Mniejsza wkrótce zmieni kolor, a może i miejsce. Się zobaczy. Lampa z lewej już tam nie stoi, graciła w zestawieniu z klatką. Stoi teraz pode regałem. Na razie Czajnik nie wykazuje żadnego zainteresowania, bo gdyby chciał, to doskoczy. Może się uda...
W międzyczasie:
To obrazek na Bazarek u Gosianki, ale gdyby ktoś chciał, to namaluję podobny |
Tropik, dawno obiecany Mice. Już go ma, więc mogę pokazać:
I taka deseczka, ostatnie dokonanie (już niedostępna, ale jakby co, namaluję podobną o dowolnej tematyce):
Czyzby pierwsza???????
OdpowiedzUsuńNo nie, Felka???
UsuńPierszaaaa!
OdpowiedzUsuńFajne kwietne klatki, kotki dwa superanckkie, Tropiś miodzio. No i zdjecia niby zastepcze ale jakie ladne, pałki w puchu, i wewiórki!
Dora, ach!
UsuńDruga! Lecę czytać 🙂
OdpowiedzUsuńTrzecia! Też fajnie!
UsuńFelko , ja pierwsza z komentsrzsm, a nie że klepniete podium ,pffff.
OdpowiedzUsuńNo dobra dobra, właź na pudło!
UsuńSuń się, bedziem egzekwie.
UsuńA telewizor, to myslalam, ze jest ekranem komputerowym.
OdpowiedzUsuńTuż za podiumem :D
OdpowiedzUsuńFajne klatki, szczególnie ta duża, a wiewiórasy superanckie :)
OdpowiedzUsuńTeraz do wołanki podskoczę.
Ninko, za podiumem i bez fleszy jest przyjemniej!
UsuńKurioza pełna uroku i łaknie wiosny! Fakt!
OdpowiedzUsuńFelka, jakieś 20 obleśników usmażyłam! Starczy?
OdpowiedzUsuńJak dla jednej osoby to starczy na rok! Jak dla więcej niż jednej, to może być różnie z wystarczalnościa 😉
UsuńNo właśnie, Nietutejsza. Dla większej liczby osób i bojam się, że nie styknie!
UsuńDla mnie nie starczy. nawet jak sa duze, ale ja tak mam z oblesnikami...
UsuńStykło.
UsuńObleśniki - spoko! A z czym??? Puściłam wodze tej tam fantazji :)
OdpowiedzUsuńFelka, z farszem grzybowym i kilka ze szpinakiem. Pamiętam, że nie lubisz szpinaku, one tylko z tego powodu, że zabrakło mi farszu grzybowego.
UsuńMoże być?
Felkowy szpinakowy! Już zachwycony :)
UsuńFelka, w takim razie będę ich bronić jak niepodległości, bo mam ich tylko coś cztery...
UsuńHano, zalezy jakie duze te oblesniki, jak z malej patelni to po kilka sztuk np po 3 jedna osoba pochlonie, a jak duze, to ze dwa.
UsuńDora, obawiam się, że po 3 wciągną spoko:)))
UsuńZ doświadczenia wiem, że nie ma czegoś takiego jak “trudny kot”, to tylko ludzie sa czasem trudni. A bocianów to ty Hano nie wypatruj, bo wiesz co one przynasza - berbecie w becie! A pocóż ci berbet, ja się pytam. Cudne wiewióreczki, piękne, rude. A wiecie, że w Wielkiej Brytanii rude wiewiórki sa ogromna rzadkościa? Tutaj sa one szare, w przeważajacej większości. Kwiatki świetnie się prezentuja w tych klateczkach, ale Hanuś pokaż nam proszę tego Anioła, co to mu tylko stópka wystaje zza klatki :)
OdpowiedzUsuńMogę z Tobą pogawędzić w temacie utrzymania 40 kilogramowej Suni owczarka niemieckiego w jednej dłoni ale obchodzenia się z kimś takim jak Pan Kot,którego nie można nawet porządnie poklepać po zadzie bo można krzywdę zrobić,tom zielona jak listki na Wiosnę ;)W Brzydala przypadku,fama jaka za nim poszła,okazała się nie sprawdzalna.Wyczuł,że ze mną się nie walczy ino trza"demokratycznie"się dostosować.I ja i Brzydal :)
UsuńOrko, nauczycie się siebie migusiem.
UsuńMalunki śliczne, każdy trodzkę w innym stylu, ale wszystkie maja w sobie to “COŚ” ❤️👏🏻👏🏻👏🏻
OdpowiedzUsuńHrehre, Nietutejsza, żeby nie rzec - od Sasa do Lasa!
UsuńNietutejsza, w kwestii kota masz rację oczywiście. Bocianów mogę wypatrywać całkowicie bezkarnie, hrehre. Niczym mi nie grożą. Starość ma swoje super fajne strony!
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa jak się poczują kwiatki na dłuższą metę. Anioła pokaże gdzieś.
Czy do podlewania mus wchodzić na stoleczek?
OdpowiedzUsuńDora, a nie! Mam konewkę z długim, cienkim ryjkiem!
OdpowiedzUsuńBrawo Ty!
UsuńGratuluję wynalazku z klateczkami przed kotami. Super pomysł. Ja dalej nie mogę nic postawić na trzech półkach kwietnika, bo na dolnej Gutek lubi robić sobie podkładkę do jedzenia marchewki i jabłka i innych owoców i warzyw, nie gotowanych...
OdpowiedzUsuńZdjęcia przyrodnicze, bez śniegu bardzo mnie cieszą...
Boguśka, nic, tylko klatki mus szukać. Dla Gutka lub dla kfiatkuf!
OdpowiedzUsuńGutek transporter do siedzenia już ma, ale nie daje nic postawić na kwietniku, bo próbuje zrzucać...
UsuńBoguśka, doniczki mozna przykleić dobrą taśmą dwustronną. 90% durnostojków mam poprzyklejanych.
OdpowiedzUsuńPiękne wszystko. Jutro (dziś) napiszę więcej. Cudownie w Kuriozie i na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńHana, jak poznałam Brzydalka, to rzeczywiście rozrabiaka był z niego, trochę grzeczniejszy od Czajnika.
OdpowiedzUsuńZachowałam sobie dwa jego zdjęcia, no wygląda na nich jak jamiołek.
Wreszcie widzę rude wiewiórki, bo tu takie jakieś szare.
Chyba wiosna w powietrzu bo u mnie też robi się ciepło i coś bardzo zmęczona wróciłam z przechadzki, aż mus było sie połozyć na 2 godziny.
A teraz chyba założę czołówkę żeby trafić na spalną bo już chyba wszystkie Kurencje śpią,
Bacha, w Zakopanem widziałam czarne wiewiórki. Pierwszy raz w zyciu.
UsuńNo czarnych to nigdy nie widziałam mogłyby mnie nieźle przestraszyć. Może one takie trochę zewnętrzenie zmutowane przez to koszmarne powietrze zakopiańskie.
UsuńAle już się obudziły.
OdpowiedzUsuńWewióreczki śliczne, u nas nie bywają, raz tylko się przydarzyło, ale pies tak wewiórkę pogonił perfidnie, że chyba teraz z pokolenia na pokolenie sobie okoliczne rude bo tam szepczą przestrogi, że na teren tego obejścia nie wchodzimy bo tam mieszka potwór.
Fajowy patent na ochronę roślin. Ogólnie można rozwinąć i zrobić roślinom wolierę w domu. Niech se latają. Bez Czajnika.
A dzie raport pogodowy?!
UsuńZapomniałam!
UsuńAgniecha, wydaje mi się, że one, znaczy wiewiórki, nieci zszarzały. Jesienią były rudziejsze:)))
UsuńO rany ile do ogladania!no to ogladam, powiejszam i analizuje. Ta klatka to swietny pomysl , do skopiowania. Niebieskie szkla na oknie niezmiennie i niezmiernie mnie zachwycaja. Szkoda, zes nie uchycila zurawii. Te Twoje tereny sa takie, ze nic tylko zostac ornitologiem.
OdpowiedzUsuńTez sie ciesze szczesciem Brzydala, tez go poznalam osobiscie, ale ze mna byl jakis taki kryjacy sie po katach.
Fajnie,ze masz telewizor, bo szkielko trzeba ogladac, wczoraj Katarzyna KAsia byla genialna, jak zawsze zreszta. Obie Kasie uwielbiam.
Dzien wiosenny wstaje...dzien dobry !!
Grażyna, koty tak majo. Muszą się przyzwyczaić do gościa. Do kol. D. moje leco jak do miodu. Bardziej niż do mnie! Psy także samo.
UsuńPomysł z klatkami podkradnę :-)
OdpowiedzUsuńA kradnij, Graszko, do wypęku!
Usuńi zapomniałam. Ja też mam telewizor, nabyłam go drogą kupna, za własne zarobione pieniądze. Teraz łatwiej było mi znieść zimowe, szybkie wieczory :-)
OdpowiedzUsuńKurczę, Graszko, nie mogę się w tym nadmiarze programów połapać.
UsuńCześć,bezsłonecznie, 2 st. Pora na kawę.
OdpowiedzUsuńDobrego weekendu.
Dawno mnie tu nie było w Kurniku, ale wracam i nadrabiam zaległości, bo widzę że dużo mnie ominęło. Moja rodzinka żurawi już powróciła i mam to szczęście, że nic mi nie zasłania widoku na staw i są pod stałą obseracją ;)
OdpowiedzUsuńElaj, żurawie są, ale ten taniec! Uprawiają go z cicha pękł, a zaraz potem udają, że żartowały, czy cuś?
UsuńNo dobra, spóźniony komunikat pogodowy z Pogórza Izerskiego:
OdpowiedzUsuń+3 i szaro i trochę wiatru, temperatura odczuwalna minusowa jakaś. Zachęcająca do spędzania czasu w domciu, przed telewizorem, w którym powinien lecieć jeden z wielu ulubionych angielskich seriali kryminalnych.
Natomiast kot ciągle bez śniadania, a konie też, ale one śniadanie olały i poszły na trawę.
Czy mi się wydawało tylko, czy może nie, że Pacjan obiecał wpis u siebie?
To ani chybi patronat 60 kur sprawił, że Brzydal porzucił postawę "trudnego kota", nasze fluidy dały mu do zrozumienia, że przecież są świetne ludzie na świecie i warto wyjść im naprzeciw :) Wydaje mi się że miał w tym także współudział ten młody człowiek który go przewoził. A najważniejsza była Orka, bo przyjęła go bez uniżoności, ale z olbrzymią sympatią, ktoś taki był mu po prostu potrzebny. Ewa zaś widząc nasze starania dała do zrozumienia uparciuchowi, że ma należycie wykorzystać taką świetną okazję, bo lepszej na pewno nie będzie. No i Brzydal w to wszedł jak w masło :)
OdpowiedzUsuńMaria, podpisuję się wszystkimi odnogami.
UsuńMetalowe klatki mają niezwykły potencjał, a dla mnie swoisty urok, mam w domu kilka, bo nie umiałam przejść mimo na wyprzedażach ;) W jednej mam kaktusa, ale bardziej dlatego, że taki miałam kaprys niż jako ochrona przed Mykiem. Nasz kocur kwiatkom daje spokój, interesuje się nimi tylko jako nowością, ale jego interesuje każda nowość.
OdpowiedzUsuńZamiast tańczących żurawi, rude kitki też fajne.
Tropik jak żywy!
Drewienko z żaglówką bardzo mi się podoba, takie niby nic, a takie fajne COŚ!
Minimalistyczne koty także bardzo mi się podobają.
Marija, pomijając zapędy Czajnika, klatka super wygląda. Niewykluczone, że w tym miejscu stworzę coś w rodzaju ściany zieleni. Z naciskiem na coś w rodzaju:)
UsuńBrzydal jest krakowianinem który wyemigrował do Szczecina. Dobrze, powietrze lepsze. Co do trudnego charakteru to Brzydal jak przystało na dobrze wychowanego kota w trudnej sytuacji życiowej, nie prezentuje od razu wszystkich zalet. ;-D Myślę że będzie im razem dobrze, Teresie i Brzydalowi, koty wyczuwajo ciepłe uczucia. :-D
OdpowiedzUsuńRudzielce cool, obabrazki tyż a Czajnik po prostu ogrodniczy, tylko Naczelna się nie zna. Roślinki należy formować i Czajnik formuje. To piszę ja, posiadaczka sukinkulentów z których większość ma kolce do obrony.
Też w większości mam sukulenty, a nas Myk jak był młodziutki drapał se kolcami dziąsła ;)
UsuńTaba, Brzydal nadal trzyma asa w rękawie, głęboko w to wierzę.
UsuńCzajnik formuje, owszem, i to bardzo. Parę prób już poczyniłam, ta wydaje się najbardziej sensowna. Na razie (trzeci dzień), nie ma zakusów.
Sokawka, wypita, mini śniadanie pochłonięte, jakoś tak późno dzisiaj, chyba "zrobię" sobie odrost.
OdpowiedzUsuńSłońce rozgrymaszone, raz wychodzi to sie znów chowa, +6.
Hanuś , następne zdjęcie to będzie jak Czajnik huśta się na klatce?
Bacha, nie kracz!
UsuńE... taki durny żart to był.
UsuńBacha, na razie spoko, nic się nie dzieje.
UsuńA my juz drugi dzien kursujemy - majstry sie zjezdzaly. od jednego majstra od podlog, to malo ie zejszlam na serdece, ale zdaje sie, ze ceny nie przeskoczym....
OdpowiedzUsuńno i jest slicznie slonecznie, ale siedze w swetrze i kamizelce i mam zimny nos. co daje w efekcie sytuacje, ze zaraz padne na nosi sie zdrzemne. a pozniej Coreczka idzie na szczepionke!
ogolnie to mi sie wszystko poodoba, a wiewiorki najbardziej. Tez mam telewizjor. zawsze mialam. czesto sie przydaje, albo w ogole nie.
Opakowana! gratulejszon ..masz dom!!! nowy a ile tam bedzie dekorowania, myslenia, ustawiania..bardzo mi sie spodobalo to szklane pomieszczenie skierowane na ogrod. Cudo!
Usuńi moje ono, moje. za to z frontu w zielonosci (jeszce nie zielone i stale zielone) mamy multum ptaszkow. wysoko bardzo (stare deby) ale i kota przyuwazylam :(
UsuńPtaszki fotografowac!
Usuńale to sa szare ptaszki na wysokosci 3 pietra :)
UsuńOpakowana, trochu Ci zazdraszczam, lubię kombinować remontowo.Oczekujemy dokumentacji fotograficznej.
Usuńna razie panikuje - te mietly oraz tzw drobiazgi...niby kilku sztuk sie pozbylam, ale mamy nowe-stare po Babci. To, co chce wstawic do kuchni, stylowo sie gryzie, wiec uznalam, ze jak tego czegos wstawie wiecej niz 3 sztuki, to sie wyrowna. Na razie dzieci przywiozly pol swojej starej kanapy z drugiego ich salonu (!!) w pozyczce. poszlo to do kuchni, bo tam bedzie malo malowania, postawili w miejscu, gdzie powinna stac wlasnie mala kanapka. mysllalam o malym skladanym stole (mam w zapasie, rhehrehr), ale kanapa lepsza. w starym domu mielismy taka dziwna mala kanapke w kuchni-jadalni i byla swietna. pies ja kochal, patrzyla na gosci bykiem, jak tam przysiadali.
UsuńNo ale to tutaj to pol kanapy, i akurat ta odpolowiona strona do ludzi.
Poza tym, pewnie juz pisalam, w nastepnym, ostatnim domku mieszka piesek. Cockapoo. jest to dorodny mlodzieniec tylkoz jednym w glowie. Jak przyjechaly dzieci ze swoja psinka, to ten ja TAK molestowal, az wreszcie mu zaczela uciekac. ale rozmowa z sasiadem sie rozwinela i okazalo sie, ze jest tapicerem, wiec juz sie zaczelam umizgiwac, bo widze na facebook marketplace sporo mebli, ktore sa nam potrzebne (nie mamy kanapy, foteli, a ja do pawilonku chce kanape wersalkowata, bo tam bede gsoci upychac, jak sie jakis kiedys trafi. i jak sa fajne i tanio, to wymagaja renowacji i sie tym martwilam. wiec juz nie musze. piekny dzien byl i tam bylo tak fajnie, ze o matku bosku! na razie zdjecia sa w temacie probek kolorow na sciany.
Opakowana, aż Ci zazdraszczam, bo u mnie nie ma już nic do remontowania (poza spier... elektryką, ale ona nie jest zabawna) i się nie liczy. I ten sufit szklanny! Oesssu!!!
OdpowiedzUsuńNoooo, swietny, ale jak sobie pomysle ile mycia, i ten daszek, ajajaj.
UsuńE tam, od razu mycie ;) daszku sie nie myje, a jak juz tak, to wezem z plynem do naczyc i juz.
UsuńNo właśnie, zaraz mycie... zanim się pobrudzi, miną ze dwa lata. A potem się zobaczy.
UsuńMysle, ze u nas wiecej minelo. poprzednicy wymienili wszystkie okna i sa one niezwykle czyste.
UsuńHana - zrob dobudowke do tarasu ze szklannym dachem oraz scianami.
Uwielbiam te wnętrzarskie zdjęcia:) Bardzo ładne klateczki i świetny pomysł na kwiaty. Ja też mam od jakiegoś czasu telewizor, ale nie wiem od jakiego, bo go nie używam. Wcześniej przez osiem lat nie miałam. Komp to co innego:)
OdpowiedzUsuńTeż zazdraszczam Opakowanej! Szklanny sufit to jest to!
on jest niecalkiem szklanny, ale przeswituje w moim krolestwie jest baaardzo jasno.
UsuńHanuś, a wrzuć zdjęcia tego dworu bo ja z tych kilku niefejsbukowych.
OdpowiedzUsuńDołączam się uniżenie...
UsuńOpakowanej domku nowego, z dachem szklanym a podłogą diamentową.
Usuńjakby tu bylo podziemie, to bym wrzucila link do domu na stronie handlarzy domami, ale jest tu otwarcie, a ja nie lubie...
UsuńBacha, Agniecha, ale ten, jakiego dworu? Zaćmiło mnie?
OdpowiedzUsuńNo to wstałam, i świat się w nocy nie skończył. Na termometrze -1, niebo czyste, zapowiada się słoneczny dzień. Ptaszęta świergolą niemiłosiernie za oknem.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!
I tu slonecznie i zimno.Gołebie gruchajo.
OdpowiedzUsuńWczoraj widzialam przebiśniegi.
Dora, przebiśniegi już dawno się przebiły!
UsuńDzień dobry Kurencje! Dzień letko szary, ale może choć odrobina słońca się pokaże :) Donoszę uprzejmie, że Kurioza jeszcze drzemie, życie toczy się na salonach, ale czuć już w powietrzu ten charakterystyczny niepokój przedwiosenny. Wszystko pyta: można już? Kiełkować, rosnąć, zielenić się? Góra tydzień, no może dwa i wszystko ruszy!!! Naładowana Kuriozowym (by nie rzecz kuriozalnym - ha ha) spokojem życzę wszystkim takiej toż niedzieli.
OdpowiedzUsuńPS. Obleśniki super!!!
Skoro Kurioza jeszcze drzemie, to zwierzyniec głodny biega?!
UsuńNie, Bacha, nie biega i niegłodny. Jeszcze ze trzy tygodnie!
UsuńFelko, pięknie! Myślę, że jak slonko popracuje to zielenina ruszy w górę natentychmiast.
OdpowiedzUsuńHana, no tego dworu co to Opakowana nabyła!!!
OdpowiedzUsuńU mnie słonce i bezchmurnie ale tylko +7.
Sokawk zaliczona, teraz jakaś grzanka i kijki w dłoń. Miałam paskudny sen -skąd się takie biora, nie wiem - no więc śnił mi sie jakiś znajomych z przed lat i ktoś powiedział - o, jaka ta Basia tłuściutka się zrobiła! Obudziłam się z mocnym postanoweniem dłuższych spacerów i lekkiego treningu no bo rzaczywiscie, przez tą pandemię to niedługo będę jak pyza na polskich dróżkach, książeczka pod takim tytułem kiedyś była.
dwor, hrehrherherhrhr 85 metrow bez pawilionu, hrehrehrehrehrehr
Usuń.. miało być zjazd znajomych...
OdpowiedzUsuńBacha, książkę pamiętam!
OdpowiedzUsuńDwór Opakowanej pokażę z radością, o ile rzeczona wyrazi zgodę.
wyraza. rzucaj, co chcesz, byleby nie bylo numeru domu.
UsuńNo to czekam niecierpliwie.
UsuńSuper te wiewióreczki. Kiedyś też mieliśmy słoneczniki. Bardzo ciekawie wykonana deska, a wena na 100000 procent powróci. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Sikorkowe Pasje!
UsuńDzien dobry w marcu. Ns razie 1 st.ma byc slonecznie i cieplo, wykorzystam to i umyję okna.
OdpowiedzUsuń+1 i mgła. Nic nie widać.
OdpowiedzUsuńDobrego poniedziałku!
Wszystkiego najlepszego dzidsiejszej solenizantce Bogusi 🌹🌹🌹🌷🌷🌷🌷🌷🍰🥂♥️
OdpowiedzUsuńNo to jak dzis Bogusi, to leci zestaw zasadniczy wiosenny, z zabielana zupka z mlodych warzyw (no bo gdzies mlode i swieze musza byc. z koperkiem) reszta zestawu do wyboru - sledz badz wedzon na zimno losos, galareta z nozek badz kurczaka, z octem badz sokiem z cytryny. a wszystko umajone tulipkami.
OdpowiedzUsuńDora - jestes czujna, a ja przy mojej sklerozie pytam czy 6 lutego skladalam Tobie zyczenia (czy nie jestes lutowa?)
Bogate menu a ja dolaczam sie do zyczeń, swietuj w dzien wioeny meteorologicznej, ladny dzien do swietowania! Tulipanow duzo zycze!!!
UsuńJa w ogole nie obchodzę ani ir ani im.
UsuńDora - nie szkodzi, my obchodzimy za Ciebie ;)
UsuńZapomnialam napisac, ze tak zagospodarowane klatki, to jedyne zajecie dla nich. i sa swietnie zagospodarowane.
OdpowiedzUsuńOpakowana, bardzo jestem z klatki dużej zadowolona. Jest urodziwa, ktoś chyba nie bardzo wiedział co sprzedaje. Nigdy nie wykorzystałabym klatki zgodnie z przeznaczeniem.
UsuńWitam marcowo!
OdpowiedzUsuńAle tu dziwów...Piekne rude panie, czarne koty, Tropik jak zywy, krajobrazy nostalgiczne, klatki ukwiecone kotoodporne i of kors deseczka z samotnym białym żaglem, a nawet dwoma.
Wiosna to już czy jeszcze zima?
U nas zimno, mokro, szaro.
Boguśi alles Gute urodzinowo!
Opakowanej gratulacje po raz drugi na nowej drodze życia w nowym domu!
Wszystkim Kurom udanego dnia i fajnego marca!
W środe o poranku kiciuś znajda Lucjan zostanie pozbawiony mozliwości przekazywania genów. O kciuki prosimy na wszelki wypadek.
Izydoru, trudno mi uwierzyć, że to już marzec, czas okropnie galopuje. No ale trudno zaprzeczyć, że jest. Klatki okazały się średnio kotoodporne, ale nie poddaję się, walczę.
UsuńTeoretycznie wiosna, ale jakoś tak nijako - ani zimno, ani ciepło, taki constans od kilku dni.
Lucjan niech nie wymięka. Z tymi genami to przereklamowana sprawa.
no wlasnie, z to wiosno to tak srednio.
UsuńCiekawe czy Lucjan zauwazy braki...
Kurki, ogladnijcie ciekawy film o ptaszkach na netflixie,,Tanczac z ptakami". Ogladam razem z Robinkiem.
OdpowiedzUsuńNi mom netfliksa.
UsuńTrzymam kciuki za Lucka, odnabialanie ma pójść gładziutko.
OdpowiedzUsuńUlala, ileż nowości!
OdpowiedzUsuńHana,wefiórkom by się przydał balejaż,coś posiwiały.Albo się kamuflują na tle drzew,bo pień w takiej samej kolorystyce.
Polatałam tu i tam, i padłam,nóg nie czuję.Pogoda się psuje,podobno wraca zimnica.
Ale w górę serca,nie dajmy się.
Wiewiorki w zimie czesto wygladajak jak ja, jak jestem na etapie starego foxteriera hennowania perugi mej.
UsuńNie znam rudych foksterierów.
UsuńBo one są farbowane, jak Opakowana.
Usuńmysmy mieli foxteriera tricolor. ruda, czarna i biala byla. znaczy ta czarnosc byla rozmyta, ale rudegoo miala trochu, taka laciata byla. no i na starosc foxterriery sie nieco spieraja i plowieja. jak ja i wiewiorki.
UsuńHanna, może wiewiórki sierść wymieniają po zimie? Bo jesienią były ogniście rude! Wszystkie tak wygladają, więc coś jest na rzeczy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekaj, Marzena, ze 3 dni ciepła potrzebne. Pójdziesz do ogródka, a tam pomidory!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSkaczą i owijają się pędami wokół szyi. ( te pomidory )
UsuńNo, czujnym trza być.
UsuńCześć Kurki, wieczorem tym razem.
OdpowiedzUsuńPrzyszliśmy do stajni na wieczorne karmienie koniów i kota, a tu kot jakiś skołtuniony, na gardle ślady krwi, takoż na nodze, a na podłodze stajni kłęby powyrywanej kociej sierści, białej, to naszej ( dużo ) i ciemnej ( obcy kot, mało kłaków ). Dedukuję, że obcy kot wygrał.
o cholera. i jak kot? zdawaj sprawe na biezaco.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMatko, Agniecha, biedny kot.
OdpowiedzUsuńPo szczegółowych oględzinach kota okazało się, że kłęby wyrwanej sierści to największa uczyniona szkoda. Na gardle maleńkie zadraśnięcie, a na łapie krew była raczej wraża a nie własna. Przydała się obroża przeciwkleszczowa. Jakkolwiek kocina wymamlana była mocno w okolicach gardła, to skuteczne zagryzienie blokował pas twardej gumy.
OdpowiedzUsuńLatający wyleciał ze stajni do wiaty, waląc kijem w metalowe obiekty oraz wydając swe ryki rosomacze, i od razu ujawnił się obcy kot, oddalający się zadziwiająco szybko w kierunku przeciwnym. Trzeba będzie codziennie trochę porobić hałasu we wiacie, to znowu się zniechęcą inwazyjne kociory.
A jak na razie, po zimnej nocy (-5, czyste niebo, wszystkie gwiazdy co do jednej prezentowały swe błyszczące powaby) nastał słoneczny poranek. Szron topnieje, powietrze wygląda zdecydowanie wiosennie. Spać mi się chce, bo późno wieczorem wyprowadzaliśmy psinkę, a potem wcześnie rano.
Miłego dnia, Kurki!
Mam kotki i też napastował się kot-brytan od sąsiadów. Ciągle je gdzieś gryzł a ja słyszałam jak wrzeszczą. Chrupkami zwabiłam go do piwnicy na dole i zamknęłam. siedział zamknięty cały dzień i całą noc a potem wzięłam mokrą szmatę i zbiłam go po grzbiecie ale tak żeby go nie bolało tylko go solidnie przestraszyć. I tak się to zapamietał, że teraz jak mnie widzi albo usłyszy to wieje w pola. Chodzi tylko poza siatką i do domu sie nie zbliża. Moje kotki mają spokój i drzwi wejściowych już nie obsikuje.
UsuńOmatko, Alina, drastycznie. Czy kocur kastrowany? Może trzeba pogadać z sąsiadami?
UsuńAgniecha, jak ryczą rosomaki? I w jakim języku?
Usuńchyba w dowolnym, ale okropnie jakies niebezpieczne to zwierzatka. nie chcialabym spotkac takiego w zlym humorze. Na dobra sprawe, to zeszlabym bym w expressowym tempie nawet jakby byl i w dobrym hummorku...ni to mi ni to lasica i nie popusci. szczegolnie jak w gre wchodza konski jakowes. Po tutejszemu to wolverine, i juz mi nazwa wystarczy, zeby czonsc portkami.
UsuńNa pewno nie kastrowany. musiałam tak drastycznie, bo było nie do wytrzymania. Ale nic go nie bolało a strach mu zskodzi.
UsuńBiedna kocina, taki stres przeżyła, moze to napaść marcowa, a moze próba zawladnięcia terenem, a moze miski, dobrze, że wiekszych strat zdrowotnych nie poniosła. Psinka juz obcego nie pogoni, wiec próby pewnie jeszcze się pojawią.
OdpowiedzUsuńU nas mgła,0 st.
:-)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś było przepięknie ale pojutrze już temperatura wraca do zera.
OdpowiedzUsuńAgniecha a to wredne kocisko napadło wasze maleństwo , może kamerkę w stodole?
Zapisałam sie na fizjoterapię bo szyja i lędźwie w kiepskim stanie no po prostu kość o kość i jeszcze się skrzywiło.
Bacha, jak to, kość o kość? Ociera się i skrzypi?
UsuńBacha, mam opory przed inwigilacją. Mnie też szyjka skrzypi i trzeszczy. Zamówiłam tę cud Pranamatę i zobaczymy, czy pomoże...
UsuńHana, no normalnie te miękkie części co to między kręgami są zanikają, a na dodatek blokują się, chyba z czasem trzeba będzie coś wstrzyknąć.
UsuńAgniecha, generalnie też inwigilacją się brzydzę ale jak by to miało uratować kocinę.....
Zaraz sprawdzę co to ta Pranamata.
https://pranamat.pl/sklep/zestaw-do-masazu-mata-poduszka-i-mini/black-edition
UsuńHej, Kurki! Aż ciary poczułam, czytając o kocie Agniechy. Biedulek.
OdpowiedzUsuńU nas tak jakoś chłodno. I w ogóle tak jakoś.
Wczoraj się zaszczepiłam słynną Astrą Zenecą. Nie zarejestrowałam skutków ubocznych.
Fajnie, Kalipso, można ciut odsapnąć. To pierwsza dawka? Zdaje się że po drugiej zdarzają się sensacje.
Usuńpo pierwszej tez...
UsuńOpakowana, a Ty ju po pierwszej?
UsuńG. będzie szczepiony w sobotę i musi z tej okazji do Wro jechac, z którego przyjedzie w piątek a moze i jutro. Ja trochę się martwię, on nie.
UsuńJa sie raczej nie będę szczepić.
Bacha - juz poltora tygodnia temu, a Coreczka miala swoja w sobote ostatnia. odcierpialam troszke, ale malo w sumie i krotko.
UsuńIzydoru, ja chyba też nie, zwłaszcza, że na razie w ogóle nie mają w planie szczepień osób w moim przedziale wiekowym. Jeżeli już to może latem.
UsuńOpakowana, mam nadzieję, że żadnych skutków ubocznych z czasem nie będzie. Mój Sis też już po dwóch.
Bacha, u nas nikt nic nie wie. Mnie już ręce opadli i nawet nie liczę na szczepionkę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMarzena, okropnie tęsknię za jaskółkami. W poprzednim życiu mogłam je obserwować do wypęku. Tutaj jest ich niewiele, więcej jest leśnych ptaków.
OdpowiedzUsuńHana, zatrzęsienie jaskółek dziś widziałam, na National Geografic w Parku Yellowstońskim.
UsuńBacha, muszą być (jaskółki) na żywo. Inaczej się ne liczy.
UsuńHm... no to nie widziałam.
UsuńHm... no to nie widziałam.
UsuńJaskółka szczęście przynosi - więc mamy obesrane parapety domowe oraz klamkę od siodlarni w stajni. Ale szczęścia mus, że mamy w bród.
OdpowiedzUsuńCześć Kurki.
OdpowiedzUsuńTemperatura ujemna, szron obfity. W kozie napalone. Roboty ogrodowe się zaczęły. Jeszcze przed chwilką nie było co robić, leżał se człek na kanapie i oglądał kryminały, a teraz nagle sytuacja diametralnie się zmieniła i zaraz będzie tyle pracy że nie wiadomo, co najpierw. Ni umiem ustawić priorytetów.
Chyba pójdę więc nakarmić sikorki i zrobić kawkę.
Agniecha, też tak mam. Ale się przemogłam i poszłam sprzątać jesienny bałagan na gumienku.
UsuńSloneczne -2.od weekendu ma byc o wiele zimniej,to nie wiem Agniecho czy roboty ogrodowe to dobry plan.
OdpowiedzUsuńRano odwiozłam Lucjanka do wetki. Koło południa mają dzwonić co i jak a odbieram bidulka koło 15. Biedny Lucuś.
OdpowiedzUsuńŁadny dziś dzień, ale tynki spieprzone w masztalce i nie ma jak naprawić, chyba trzeba będzie zrywać wszystko. Teraz poprawa opierzenia na dachu, doraźnie, bo cały dach od nowa trzeba kłaść. Nowe pokrycie i nowi fachowcy a termin za rok. Mam "atrakcji" wiele i nuda mi nie grozi.
Dobrego dnia1
Jakże to??? A wyglądały całkiem w porządku ( tynki owe ).
UsuńNo, niestety. Złe proporcje jak sie okazało. Przy wapiennych żaden bład się nie ukryje. I piach sie sypie z nich, bo wapna za mało i za krótko lasowane.
Usuńo matku bosku...kolko w kolko masz, Izydoru.
UsuńNie ma z kim pracować. Szkoły zawodowe polikwidowane. Ci, co potrafili bardzo leciwi albo i po drugiej stronie już, poza tym w starych technologiach nikt nie chce się babrać, bo to nie szast prast i następna robota, no i przede wszzystkim wiedzy i umiejętności brak. A nasze rudery wymagają prostych rozwiązań i materiałów zwyczajnych, piachu, wapna, wody, betoniarki i drewna i cegły czasem oraz piaskowca. Tylko tyle...
UsuńCzyli az tyle...
UsuńOwieczko, gdyby nawet zawodówki budowlane istniały tą wątpię że uczono by w nich jak zrobić zaprawę wapienną. Budowlańcy teraz mają jakieś gotowe mieszanki w workach, wody tylko dolewają, mieszają i sru na ścianę ;)
UsuńA w jakiś skansenach nie znalazłoby się fachowców w tej dziedzinie?
Z wiedzą nie mamy problemu, bo wiemy jak, co powinno byc robione, bo robiliśmy (G. nawet cieślą został na dwa tygodnie i pięknie mu poszło), ale jak zmusić gada madralę fachowca, żeby tak zrobił, jak mu sie mówi. Jak nie stoisz nad nim lub sama nie zrobisz, to cię oszuka, że wszystko tak jak być powinno, ale i tak się wydało.
UsuńŚwięta prawda!
UsuńOmatko, Izydoru, współczuję, ale i podziwiam, że chce Wam sie odtwarzać domiszcze wedle reguł sztuki.
OdpowiedzUsuńDzien dobry, czyzby wszystkich opanowało przesilenie wiosenne, wieczorem cisza, rankiem cisza.
OdpowiedzUsuńJa juz przy porannej kawie po sniadaniu, zaraz chwytam za odkurzacz i mop, a w południe odwiedzą mnie koleżusie.
Z wiesci rodzinnych,u mamy bez wiekszych zmian,dopplera żyl konczyn dolnych zalecono, dna moczanowa polekowa sie przypaletała, reszta bez zmian.
Moj brat z typowym przeziebieniem dostal prikaz z pracy przetestowania, no i mu wyszlo dodatnio. Zaraził część rodzinki bardzo wybiórczo, wszyscy mieli minimalne objawy przeziębienia, córka miała negatywny, za to kwarantannować się muszą. W ten sposob statystyki coronki wzrosly w kotlince o 4 osoby.
Wiesz, jak nikt tu nie zagląda, to co ja się będę wysilać z komunikatem? Dla siebie mam pisać? Już się zdarzało, że wieczorem napisałam, przyszłam rano i co? Miałam komentować swój własny komentarz?
UsuńKury se gdzieś poszły najwyraźniej...
Może nastapiło zmeczenie materialu, na fb grupce też nas tylko kilka sie odzywa i to niemrawo.
UsuńJa zaglądam zawsze. Rano z doskoku a potem armagedon i nie ma kiedy napisac paru słów. Mam na głowie jeszcze sąsiada leciwego, który jutro ma miec operacje wycięcia guza na nerce. On się boi, od czterech miesięcy czeka. Mam go u siebie codziennie. Mierzenie ciśnienia rano, rozdzielanie leków, po południu to samo, wieczorem mu zaordynowałam po konsultacji z moim lekarzem, lek przeciwlękowy. Sie ustabilizowało, ale mam z nim trzy światy. Wczoraj miał test na covid, ale trzeba do Bolesławca było. Dziś wynik, na szczęście negatywny, pobrałam on line, ale on chce jechać znów do B. (tzn. ja mam z nim jechać), bo nie rozumie, że jak zrobi sie wydruk to ma sie wynik. Jutro na 7.30 musi być w szpitalu w Zgorzelcu. A do tego remony, przywożenie drewna, zwierzęta do ogarnięcia. Nie ma kiedy pisać.
UsuńPogoda nienajgorsza, choć rześko.
Lucjan w stanie takim sobie. Kotki po operacjach szalały już tego samego dnia jakby nic im nie wycięto. A on markotny bidulek.
Udanego dnia Kury!
ja to teraz troszku zajeta jestem, do tego jutro jade do starego domu, tam zwijac juz na ament, wiec czuje sie usprawiedliwiona. ament.
UsuńIzydoru, życie, kurna... ja tez mam leciwą sąsiadkę, ale na chodzie. Jednak oko trza mieć, pogadać i zakupy zrobić.
UsuńNie szarp tak, bo jeśli padniesz, kto Ci pomoże wstać? Jeśli akurat G. nie będzie w pobliżu?
Mnie już zycie nauczyło, że ta harówka to o kant...
Agniecha, na przednówku to i morale podupada, nie dziwota. Ja mam syndrom niespokojnej głowy. Tysiąc pomysłów i wszystkie chciałabym zrealizować zaraz, już! W efekcie tej umysłowej trzęsionki i niespójności realizuję niewiele, a potem mam doua, że nie zrealizowałam.
UsuńMnie nereczki o sobie przypomniały,antybiotyk będę zażywać,lekarka mnie nawet zaprosiła do przychodni.Muszę pobyć w pieleszach,dla mnie to kara.
OdpowiedzUsuńZaczęłam znów piec chleb,wczoraj upiekłam ze śliwką, pyszny.A w ogóle to mi się mylą dni,dziś już czwartek, oraz imieniny Kazia;)
Pogoda kiepska szaro i trochę wiuwa.
Z tymi budowlańcami skaranie boskie,dostaję wysypki na samą myśl o nich.
Poczytałam o zwyczajach wielkanocnych,wspomnienia z książek M.Dąbrowskiej,Parandowskiego,Wańkowicza,Myśliwskiego, wkleję link,może któraś zechce przejrzeć https://culture.pl/pl/artykul/15-wielkanocnych-stolow
No.To na tyle.
ja rzuce okiem chetnie, bo lubie takie rzeczy.
UsuńHanno, dzięki, i ja rzucę, wiedzy nigdy dość.
UsuńZnów robisz remont, że masz budowlane drgawki?
Chlebek ze sliwką, mmmm... ciepły i chrupiący może, co?
Jaxmam biala kielbasę zamrozona,zrobię zakwas, ugotuję żurek i spokoj.My w zasadzie jemy to co lubimy i nie przejmujemy się zbytnio tradycjami swiatecznymi, przypuszczam , że tym razem bedziemy we dwoje.
UsuńW zeszlym roku tez bylismy, bo mielismy kwarantanne.
UsuńKoleżanki były, obgadałysmy kilka tematów, jestesmy wstępnie umówione na kolejne spotkanie. Z jedna pojechalam polazic po sklepach, wrociłam z doniczką, bo trzeba mi kwiatka przesadzić.No i tak zleciala mi środa.
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemnie.
UsuńU nas od południa leje i zimno jakby bardziej.
To tak jak u nas. Zimno, ciemno i smutno.
UsuńTu tez popadalo po 14, no i może spaść do 12 cm sniegu.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, jakie są prognozy, ale juz bym chciała bez opadów czegokolwiek.
UsuńU mnie nic nie pada. Jak zwykle. Wisi tylko.
UsuńU mnie też sypnęło drobnym gradem i tak ok. 0 stopni.
OdpowiedzUsuńOdbyłam pierwszą wizytę u fizjoterapeuty i byłam zachwycona. Kobieta ma jakąś piramidalnie drogą maszynę i jeżdżąc nią po mojej szyi i barkach widziała wyraźnie gdzie są stany zapalne jednocześnie atakując je pradem a potem zrobiła mi akupunkture pod prądem. Idę znowu za tydzień.
O, to swietnie Bacho, az zazdroszczę.
UsuńAle akupunktura pod prądem to jak to ?
UsuńDora, normalnie, wsadzasz palec do kontaktu i już!
OdpowiedzUsuńJuz se wygugliłam😃😃😃😃
UsuńHrehrehre.... Hana, chyba by mną okrutnie trzęsło.
OdpowiedzUsuńDora, muszę zapytać co to za urzadzenie bo są w rodzinie tacy, którym by się to przydało albo spróbuję wyguglować.
My miwliśmy urzadzenie do pradow tens, ale nie wiem gdzie jest, pewnie J.zabrał i nawet nie pamieta że ma.
Usuńu nas opad jednak się pojawił. Biały. Ale na błoto napadał. Ponurzaście jakoś. Zero stopni. Przyjemnego piątku.
OdpowiedzUsuńPrzywitał mnie śnieg leżący wszędzie na dzień dobry. 1 stopień na minusie jeszcze, ale pewnie się odrobinę ociepli. Ponurzaście w rzeczy samej. Mus do miasta jechać a nieszczególnie mi się chce.
OdpowiedzUsuńTeż mam "syndrom niespokojnej głowy" jak to pięknie określiła Prezessa. Pomysłów bezlik i ADHD i na koniec frustracja, że się niewiele zrealizowało albo i nic zupełnie. I tak w koło Macieju.
Lucjan już w dobrej formie.
Udanego piatku i weekendu!
Jutro jadę do Wro z szafą i G. na chwilę.
Dzien dobry, 0 st.mokro, śnieg.Nie wiem co kulinarnie zwyciezy, pierogi ruskie, nalesniki, czy po prostu leniwe, chyba to ostatnie, bo najmiej roboty i mąki😃
OdpowiedzUsuńMiłego, pozytywnego piąteczku.