Zima niby trzyma, ale co to za zima?! Co śniegiem sypnie, to zaraz stopnieje i tak w kółko. Luty zaraz się skończy i wiecie co? Już będzie można wypatrywać bocianów! I o 17.00 dopiero robi się ciemno. Jak dla mnie to właściwie już jest wiosna.:)
I po co zmieniałam oponki?
W oczekiwaniu na bociany chodzę tu i tam (kol. D. wyciąga mnie za kudły), czasem trzeba przejść przez płot, aby nie wracać 5 kilometrów, ale ojtam - za to można trafić na łąkę pełną krowich placków, które pójdziemy pozbierać jak tylko mokradła trochę obeschną. I to za całkowitą darmoszkę, a tutejszy gospodarz życzy sobie stówkę za taczkę. Interes życia, nie?
To są czaple:
Bobry nie próżnują:
Tupot białych mew:
Bobrze arcydzieło:
A na gumienku...:
Taki karmnik zmajstrowałam na chybcika i świetnie się sprawdza. Obciętą krawędź okleiłam taśmą izolacyjną, żeby nóżek ptaszynom nie kaleczyło. I tak mają pod górkę:
Zdjęcia robione przez okno, dlatego (m.in.) byle jakie.
Czy ktoś wie czyj to ślad? Stawiam na mysz, chociaż ten tunel jest dość szeroki (ok. 4cm). Gruba mysz?
Międzyczas poniżej. Mam fazę drzewnianną:
rzeźba podmalowana, anioł z kotem 32 x 9cm |
kakadu(?) 17 x 7 cm |
Pierwsza?!
OdpowiedzUsuńCudne krajobrazy ❤️. Już niedługo do wiosny!
OdpowiedzUsuńKarmnik dla ptaszat z butelki - mistrzostwo świata!👏🏻👏🏻👏🏻
OdpowiedzUsuńNo ale czemu tu tak cicho, nikt nie komentuje ?😀😀😀
OdpowiedzUsuńCzołgiem Nietutejsza! Pierwszaś, bezdyskusyjnie.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Prezes Kuro - w jakim Ty ślicznym miejscu mieszkasz - no nie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuńMiejsce niczego sobie, Nietutejsza. Zróżnicowane krajobrazowo i wody dużo.
UsuńDruga! Ale masz cudnie z ptaszkami! Karmik super.Luty jest podejrzany jak sie skonczy to juz bede myslec o wiosnie.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że kol.D wyciaga Cie na spacerniak, jest pieknie!
OdpowiedzUsuńDora, trochę wyciągać musi, ale tylko trochę. Jak się rozkręcę, to i płoty mi niestraszne!
UsuńDora, ale o co podejrzany jest luty?
UsuńO niepewność,,luty podkuj buty"
UsuńOjtam, Dora, zaraz podejrzany. Dla mnie obleci, bo krótki, a potem to już bociany!
UsuńMnie nie spieszno😉
UsuńDo bocianow Ci nie spieszno???
UsuńOkoliczności przyrodu cudowne. Trochę mi przypominaja Dolinę B. i żal trochę mi. Chyba zrobię taki karmnik, gdyz albowiem do drewnianego takiego pieknego nie chca przylatać. Ptaków u mnie całe stada, bo kurze stołówki wszędzie, więc i one się załapują.
OdpowiedzUsuńOd soboty znów jakieś śniegi, lody i mrozy się ponoć szykują.
Miłego wieczoru!
Ja udaję się już na spoczynek, jakas jestem padnięta.
Izydoru, może nie przylatajo, bo niegłodne, skoro brzuchy napełniwszy u kurów.
OdpowiedzUsuńAle się zleciały, sikoreczki i inne ptaszki, nie wiem jakie. Cudna przyroda tam, nawet zimą. Mrozy jeszcze będą zanim przyjdzie wiosna. Myszka? Po śniegu łazi? Może to wążżżżżż?
OdpowiedzUsuńLilka, no co Ty, wąż hibernuje, a myszki nie. Sikorki so bogatki, modre, dzwońce, mazurki i śliczny rudzik.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMarzena, dzwoniec to, źle się upozował do zdjęcia.
UsuńJa niestety obstawiam, ze to tzw wieksza mysz, czyli stur (jak mawialy moje dzieci), ale nie wiem czy stury nie hibernuja.
UsuńSliczniusie ptaszki! I zdjecia tez :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa zima u ciebie, u mnie cały czas przedwiosnie. Ale na szczescie za zima nie tesknie :)))
Twoje myszki latają gora, a moje niestety dolem, widze tylko dziurki... ciekawe co mi zeżrą w tym roku?
Karmnikow nie mam, sasiad pasie wszelka dzika i niedzika zywiole. Ma kaczki i kury.
Basiu, co to za zima! Była przez 3 dni, teraz chlapa i błoto.
OdpowiedzUsuńŻadna myszka mnie nie odwiedzi, kociska pogonią.
Wiosna jak nic! Dostałam od koleżanki taki kwiatek cebulowy, który właśnie zakwitł. I tak jakoś jaśniej w chałupie.
OdpowiedzUsuńA tam u Ciebie pięknie! Gumienko już się budzi. Myszka byłą na zwiadach.
Karmnik pomysłowy, praktyczny i z recyklingu.
Można by takimi karmnikami obwiesić cały orzech! Tylko skąd tyle ziarenek wziąć?
UsuńE, nie, gumienko jeszcze śpi...
Zasadz pole slonecznikow. czesc im daj zjesc na poczekaniu, bez pakowania, reszte zostaw na zime dla ptaszkow.
UsuńO tak właśnie miałam napisać. Albo małe pólko owsa:)
UsuńHmm. Dziś rano słyszałam żurawie. Potem w ciągu dnia też. Czy to coś oznacza?
OdpowiedzUsuńU mnie już je widać na całego!
UsuńRybeńko, u Ciebie cieplej.
UsuńTaki mamy klimat😂
UsuńŚliczne ptaszorki. Nigdy nie widziałam rudzika na żywo. Za to w krzakach pod balkonem był kos.
OdpowiedzUsuńU nas zima od ponad dwóch tygodni; dwa razy się trochę nadtopiło wszystko, ale nie do końca. Dziś w nocy napadało i ponieważ był wiatr, to zrobiły się zaspy. Wczoraj w dzień było +1, dziś -4, teraz już -8, a w nocy ma być -14. Zima pełnom gembom, a co.
Twoje dzieła świetne, chyba najbardziej mi się podoba ryba:)
Ninko, naprawdę, nie widziałaś rudzika? U nas jest ich sporo i są wyjątkowo śliczne. Malutkie i pękate, na moim zdjęciu tego nie widać.
UsuńPaczaj, a mnie w tej rybie coś nie pasuje, kolory, czy co?
No nie... Naprawdę fajna. Ryba w wodzie. Jak dla mnie zestawienie kolorów (wody i ryby) jest ciekawe, zaskakujące. I to oczko błękitne, super :)
UsuńHmmm... Ninko, szukam dziury w całym?
UsuńTak. Też uważam, że ryba jest świetna.
UsuńJa tez.
UsuńNieee, Agniecha, one się przemieszczają w poszukiwaniu nieco cieplejszych miejsc, nie zamarzniętego bagniska i jedzenia. Nie odlatują nigdzie na zimę, aby migrują.
OdpowiedzUsuńCzaple wyglądają jak nutki na pieciolini a żółtobrzuszki słodziaki wiedzą, gdie dobrze karmią. U mnie nadal śneg i mróz.
OdpowiedzUsuńWiesz, Bacha, one tak stoją nieruchomo, wszystkie głowami zwrócone w jedną stronę. Po zawietrznej czy odwrotnie?
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie! A ta ryba to trochę wygląda jak tygrys na letnim niebie🙂
OdpowiedzUsuńPoli, pięknie to ujęłaś! Przyczajony tygrys!
UsuńNo właśnie taka drapieżna ci ta ryba wyszła i może dlatego ci nie pasi, bo daleka od anielskich aniołów :)
UsuńA mi on się właśnie bardzo podoba, bo on jakby wiedział co robi :)
UsuńPoli, ale że ten ryb?
UsuńMarija, w ogóle to ja jetem drapieżna, anioły to tak jakos pobocznie mi wyszły.
UsuńTyn tygrysoryb!
UsuńNo ja Ci normalnie zazdraszczam! I braku śniegu (chociaż go kocham, to od tygodnia jestem uwięziona na amen) i weny twórczej. U nas śniegu na jakieś 50-60 cm, a ma dopadać. Mrozi prawie cały czas, jeden tylko dzień był leciutko na plusie. Jak robię obrządek, to mi się ten śnieg do gumofilców sypie, tyle go jest. Jak już wszystko nakarmię, napoję, drewna nawiozę taczkami, wyniosę śmieci, nagotuję jeść, pomogę mężowi ubrać się, umyć i w ogóle, to wena mnie omija. Mogę tylko paść w łóżko z książką albo przed kompem. Chleb piekę sama, na zakwasie. To maż wybrzydza, że bułek mu się chce... Ptasiorki śliczne, u nas takoż. Młócą słonecznik i inne ziarna kilogramami. Ty się tak nie spiesz do tej wiosny, mróz znowu idzie.
OdpowiedzUsuńO tak, u nas na Podlasiu śniegu po kolana. Drzewa łamią się pod jego ciężarem, strach chodzić do lasu. Spacery tylko wydeptanymi ścieżkami-koleinami. Na szczęście mróz odpuścił, tylko jeden dzień było pod Białymstokiem ponad 25 stopni. Do wiosny daleko.
UsuńPozdrawiam więc zimowo z Wasilkowa!
Aneta
Poniżej 25 stopni, znaczy.
UsuńAneta
O mamuniuuu!
UsuńGorzka, raczej Ci nie zazdraszczam. Jesteś wprawdzie samowystarczalna albo prawie, ale jakim kosztem?
UsuńA zimy to całkiem na pewno Ci nie zazdraszczam. Jest jeden pozytyw - wilgoć dla ziemi.
Aneta, Wasilków (Wasilkowo?) kojarzy mi się jakos tak filmowo-literacko, z sercem Podlasia.
UsuńDora, ale co "omamuniu"?
UsuńŻe taki mróż u Anetki, brrrrrr, ząb na ząb nie trafia,,i że drzewa pod ciezarem sniegu sie łamią, no zima u niej porządna jak i u Gorzkiej.
UsuńI u Ewy L.
UsuńWasilków koło Białegostoku leży tuż, tuż :) Ale chyba żadnych filmów tu nie kręcono, co najwyżej w niedalekim Supraślu :)
UsuńUściski :)
Aneta
Ladnie tam, tak ogolnie.
UsuńMiałam kolegę na studiach z Wasilkowa:)
UsuńKolega była z Wasilkowa, nie studia:)))
UsuńModraszki jak widuję to w pojedynkę, a ty masz tyle na raz! Rudzika widziałam i nawet sfotografowałam, ale tylko raz, one ponoć są mało miejskie.
OdpowiedzUsuńOkoliczności przyrody cudne.
Placki krowie to pod kwiatuszki? Bo kiedyś dawno, dawno to chyba palili w piecu nimi.
Marija, krowie placki to super nawóz jest - roślinny. Kiedyś palili w piecach, zgadza się, ale chyba z biedy. Nie wiem czy jest jakieś inne uzasadnienie.
UsuńKonskie, kurze, bobki zajecze, sarnie, mozna zbierać i miec spory zapas, kolezysia naxwiosce tak robi.
UsuńNr1. Kocio, nr2 papuga, za aniolami nie przepadam, ryba wyrazista, jakby uwieziona w ciasnym szklanym pojemniku z wodą.
OdpowiedzUsuńZ krowich placków można palić agnihotrę. https://agnihotra.pl/pl/co-to-jest-agnihotra/
OdpowiedzUsuńPtaszkom wor ziarna hurtowo zakup,bedzie taniej.
Chyba muszę (wór ziarna), bo mnie te wszystkie zwierzaki z torbami puszczą. Ostatnio kurier - zobaczywszy Frodo - powiedział: teraz kumam, dlaczego ciągle do pani to żarcie wożę, hrehre...
UsuńHre,hre,hre
UsuńPodziwiam Twoje zdolności Prezes Kuro. Co, do zmiany oponek, to nie wydziwiaj, bo jeszcze być może spaść śnieg i zamrozić. Ja dziś rano miałam, na wietrzeniu Gutka +6, a za trzy godziny śnieżycę, ślizgawicę i -2. Na szczęście nie doszło do zapowiadanych -7, bo to by była chyba już dziś przesada. Nie ma chętnych do wożenia moich czterech liter, nie licząc złotów, to mnie nawrót mrozu i śniegu nie bawi...
OdpowiedzUsuńBoguśka, no co, trochę powydziwiać muszę sobie. Nie lubię jazdy z tymi oponkami dwa razy do roku, za dużo z tym zachodu i potem czekania w jakimś warsztacie i czytanie z nudów Życia na Gorąco oraz Faktu - bo taką prasę tam oferujo..
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMarzena, ja nie wiem, jakoś nie mam zaufania do całorocznych. Oponki na -30 i na +30?
UsuńDobre są,a u Ciebie cieplejsze rejony to by byly w sam raz.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMarzena, muszę zasięgnąć języka w sprawie opon. Ale i tak na razie nic z tego, kupiłam zimówki nówki sztuki, a letnie prawie nówki są. Mus wyjeździć.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo się nazywa optymizm! Czwarty luty, mrozy nadciągają a tu proszę, ogłoszono wiosnę.;-D Mła się poczuła podniesiona na duchu.
OdpowiedzUsuńTaba, no weź, toć czysta prawda! Za chwilę będzie po lutym, a marzec to już wiosna pełną gębą przecież - nie zaprzeczysz!
UsuńNie śmiem zaprzeczać. No a poza tym chciałabym żeby zrobiło się wiosennie, jestem zmęczona zimą w wydaniu miejskim.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKurczę, u mnie jakoś tak cięgiem wedle zera. Raz było - 10, wielkie mi mecyje...
UsuńU nas dzis bylo ze 14 stopni, okno mam caly czas uchylone i nie marzniemy. a w weekend nawet tu ma padac snieg (w starym domu juz padal podobno, ale nie wierze)
UsuńTaba, z lutym to jest jak z poniedziałkiem. Jest, nawet się wlecze, a zaraz potem jest sobota.:)
OdpowiedzUsuńPatrz, jak przewrotny. Najkrótszy miesiąc w roku niby, a najdłużej trwa.
UsuńI u nas dodatkowo wlaasciwie co roku - najdrozszy :/
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKakara albo pakadu, pewności nie mam.
UsuńMarzena, i zapomniałaś o zimorodkach! Ostatnio widziałam, jak złowił w rzece rybkie! Ale złapać go obiektywem jest niemożliwe. Poruszają się z prędkością światła.
OdpowiedzUsuńKarmnik kradnij do woli.
Papuga to kawałek drewna ciut tylko podrasowany. Taki drewniany odprysk od siekiery, w trakcie rąbania. Właściwie tylko wystrzępiłam jej grzywkę, piórka przy ogonie i lekko zakrzywiłam dziób. I wyrównałam dół, żeby stała.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMarzena, mysikrólika też tu widuję, ale rzadko. Może dlatego, że jest taki maniuni?
UsuńSkrzydełka tak wymalowane, z konturoma.
UsuńPrzepięknie tam u Ciebie i w fajnym miejscu kraju. Zimy nieupierdliwe, ptaszorków wszelakich dużo. W tym roku i ja mam karmnik na balkonie, Bezowy mówi, że tylko dwie sikorki przychodzą na stołówkę. Zima na razie sobie poszła, wczoraj lał deszcz i stopniało resztę śniegu. U nas właśnie luty lubi być zimowy, więc nie cieszę się, że to koniec zimy.
OdpowiedzUsuńWszystkie wytwory spod Twoich rączek, to istne cudeńka, tak, że tego...
Gasić?
Masz rację Bezowa.Podobno Mieszko z wojami wybrali Gniezno na siedzibę ze względu na suchy klimat i nieupierdliwe zimy.Żeby w kościach im nie strzykało po trudach wojaczki.
UsuńHanna, ściema. Drzewiej wszędzie zimy srogie bywały, a wilcy i zbójcy przy drogach.
UsuńOjtam, Bezowa, nie narzekaj, bo o rzut beretem masz takie okoliczności przyrody, że buty spadajo! I nie tylko ptaki tam masz, ale i grubszą zwierzynę!
UsuńNiedźwiedź chodzi? hahaha
UsuńA co, Bezowo? Ma jezdzic na hulajnodze?
Usuńto ja zapalam, -6 ale ani platka sniegu, to po co te minusy.
OdpowiedzUsuńBozszsz...jak masz slicznie Hana, ale bym se chodzila po tych wertepach i mokradlach. A te czaple..ech,
A ja tez karmie ptaszki na warszawskiej uliczce i zlatuja te same co u Ciebie, bogatek najwiecej. I mam jednego rudzika i nawet myszke mam. Raz nawet krogulec byl.
Drewniane dziela bardzo fajne, rybka dla mnie najfajniejsza
no to dzien dobry
Grażyna, krogulec przyleciał na przekąskę, drobnicę przyuważył. Czy stoisz z mietłą i pilnujesz?
UsuńOn ten krogulec usiadl soboe na galezi i jakos taki byl pokojowo nastawiony, zrobilam mu nawet zdjecie, sikorki sie usunely ale bez pospiechu. Za to mietle wyciagnelam na pieska, ktory wyczul myszke pod oknem i nic tylko niuchal i niuchal i rozgrabywal krzaczki irgi gdzie to biedactwo sie ukrylo. Musialam interweniowac, wlasciciel pieska w koncu widzac moje niezadowolenie podszedl i pieska zabral do domu.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo jak krogulec, to pewnie po myszce...
UsuńHana do butelki włożyłaś talerz? Bo wiesz u mnie oczy już nie te, może źle widzę.
OdpowiedzUsuńBogatki u nas też goszczą :-)
Popatrzyłam za Ciebie. talerz jest z tyłu, na osobnej swojej kratce. Tylko wygląda tak, bo butelka przezroczysta. A Hana już Ci musi wyjaśnić, czy coś wkładała na dno butelki, czy nie.
Usuńha dobrze obczaiła. Talerz ma swoją półkę na orzechu, ale sprawdza się tylko wtedy, gdy nie pada. Dlatego zmajstrowałam karmnik z butelki. Na dnie butelki niczego nie ma.
UsuńAgniecha dobra z Ciebie dziewczyna i jeszcze z dobrymi oczami :-)
UsuńCześć Kuraczki.
OdpowiedzUsuńU nas ciepło. Mgliście. Szarawo.
Wczoraj wieczorem z ptaków ( wiosennych? ) słyszałam sowę. Musiała latać dookoła obejścia, bo co chwila było ją słychać z innej strony.
Dużo wody płynie w rzeczce, po odwilży i po deszczach. W końcu ma jakiś normalny poziom wody, a nie, że dno widać i ta woda aż gęsta, tak jej mało.
Nie wiem co by tu napisać, chciałabym, żeby wiosna już przyszła, jakiś krokusik, przebiśnieżek żeby zakwitł, albo co...
Miłego piątku.
Agniecha, obawiam się, że jedna sowa wiosny nie czyni. Dopiero przebiśnieżek.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo to u nas -20, pomalutku i do Was dojdzie.... Nie spieszmy się z wiosną. Ja kocham zimę! Komarów i much nie ma.
OdpowiedzUsuńNo może masz rację. Ale skoro zima taka niewyraźna, to wolałabym wiosnę. Kiedy znowu spadnie śnieg i przyjdzie mróz, to się będę cieszyć.
UsuńJA tez kochajaca zime, ale ze sniegiem a dzisiaj nic, ani kapki bieli, ale jeszcze bedzie...podobno.
UsuńKocham (zimę) nie kocham, sama nie wiem. 5 cm przy -3 kocham, ale bardziej to już nieee...
UsuńNo Hanus znalazłaś swój raj, Ty cfaniaro :)
OdpowiedzUsuńSzfystko tam masz, doznania przyrody przez cały rok zróżnicowane :)
Uważaj, bo jeszcze niedźwiedź do Ciebie zawita ;)
Orszulko, a gdzieś to się podziewała, hę?
UsuńWilcy już tu są, niedźwiedzi ino patrzeć.
Siedziałam w kokonie i wylazlam w końcu ;)
UsuńI dobrze, że wylazłaś! Nie chowaj się więcej!
UsuńHej, hej, 1 st.przy zachmurzonym niebie. Milego piąteczku.
OdpowiedzUsuńU mnie nadal słońce i mróz ale widzę szare chmury na horyzoncie to pewnie znowu będzie sypało. Biorę kijki i marsz na jakąś godzinkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWiosny to ja się nie spodziewam, chociaż u mnie zielono i bez śniegu, ale nadchodzi chłodek nawet koniec lutego ma być śnieżny i mroźny to popracuję znowu łopatą.
OdpowiedzUsuńAlina, u mnie ciągle powyżej zera, śniegu już nie ma. I niech tak zostanie.
UsuńCzerwona ryba groźnie wygląda,chyba drapieżna.Twoje sikorki utuczone,Hana.
OdpowiedzUsuńMoje też wypasione,wyżarły już cały zapas orzechów włoskich,wybredne się zrobiły i słonecznik mniej chętnie wciągają.
Słonecznie dziś było, ok.0.
Ładnego łikendzioru Kury 🌞😎!
Czy ja wiem, Hanna, czy utuczone? Sikorki znaczy. Bo ja trochę...
OdpowiedzUsuńTuczenie sikorków, rudzik z nadwagą, obżerający się ku zadziwieniu kuriera Frodek - jaka wiosna?! Wszyscy futrują, nawiązując do Naczelnego komenta odpowiadającego mła, to mła pragnie zauważyć że cóś jej się widzi że ta właściwa sobota to dopiero za ho, ho i jeszcze raz ho. Teraz mamy cóś jak środę, podchlewanie żywiny na to wskazuje. :-) A tak w ogóle to mła tyż jest utuczona, z nadwagą i obżerająca się ku swemu własnemu zadziwieniu. I co?! I nikt się nie zachwyca! Nawet do karmika nie zaproszą. To się nazywa dyskryminacja ze względu na upierzenie albo sierść.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to brak upierzenia i sierści za tą dyskryminacją stoi.
UsuńCos jest na rzeczy!
UsuńTaba, krótko mówiąc, to dyskryminacja łysych!
UsuńCzęściowo łysych, na głowie mam cóś jakby fryzurę ( fryzjer był zaliczony ). To chyba się da podciągnąć pod grzywacza chińskiego. Znaczy mła jest w typie tak brzydka że aż ładna. Rany, mła ma nawet spencerek i obróżkę ( kamieńmi prawie że szlachetnymi wysadzaną ) na stanie ( szuflada ) i może założyć. Utyta, w spencerku i obróżce będę się kręcić koło karmników, może kto sfoci. ;-)
UsuńA u nasz fryzjerstwo zamkniete...dziecko znowu bedzie mnie musialo obcykac, ale to jest tak, jak ona mowi - przeciez ja tylko umiem strzyc meza i psa....i strzyze tymi samymi nozyczkami i grzebieniem, ani pies sie nie obrazil, ani jej maz ani ja, mnie juz na szczescie troche wlosy odrosly po ostatnim strzyzeniu...
UsuńMM. ostatnio obcykałam i była całkiem zadowolona.
UsuńTaba, wyobraźnie życzliwie podsunęła mi parę obrazków z grzywaczem wedle karmnika. Nie powiem, obśmiałam się.
UsuńJak ten wróbel z "Mistrza i Małgorzaty".
UsuńHana, czy Malinka nie ma ochoty na jakiegos zoltobrzuszka? Bo tak wpatrzona w nie.
OdpowiedzUsuńBacha, pewnie że ma. Ale oba przywykły i już tylko patrzą, bez odgłosów paszczowych:)
OdpowiedzUsuńU nas mgła od rana i około 0 stopni. Od jutra ma być zimniej, a nawet bardzo zimno. Zobaczymy. Przyjrzałam się ponownie rybie. Rzeczywiście tiger, całkiem jak z Williama Blake,a (przecinek zamiast apostrofu, bo nie działa ten klawisz).
OdpowiedzUsuńUpiekłam chrusty i róże. Wyszły wyśmienite, ino nie ma kto jeść. Zaniosłam sąsiadce, ale i tak sporo zostało.
Mogie jutro podjechać. :-DDD
UsuńPodjedź!
UsuńHmmm. Zadzwonię.
UsuńTeż bym podjechała:(
UsuńWlasnie od pól godziny sypie śnieg.
OdpowiedzUsuńDobrze, że tu mam dostęp, bo na fb mnie wywaliło na amenta. Każą się logować, a ja nie chcę drugi raz.
OdpowiedzUsuńByłam wieczorkiem w sklepie, tak już fajnie pod nogami, a zapowiadają powrót zimy i następne śniegi. Niech sobie pada i tak nigdzie nie chodzę, a za oknem będzie jaśniutko.
Buziaki.
Piekne dziela sztuki, sztuki karmnikowej i natury. Musze wykonac karmnik z CZEGOS. W starym domu przestalismy z sasiadami wysypywac dla ptaszkow jak wszyscy widzielismy stura. mozliwe, ze tego samego a moze nie. a jedzenie ptasie niknelo w mig. Stur tlusty.
OdpowiedzUsuńSzczura?
UsuńTak, Agniecha, stur, tak mawaialy nasze dziatki jak byly male.
UsuńHmmm, taka fonetyczna zbieżność z nazwiskiem panów Stuhr:)
Usuńznaczy cos pomiedzy szczurem a Stuhrem ;) biedne dzieci nie dawaly rady "szcz"u.
UsuńCześć Kurki.
OdpowiedzUsuńU nas plus na termometrze i chmuromgła. Gór nie widać.
Powinnam zakupić żarło dla ptaszorów ale tylko dla nich jechać do MIASTA? Może i tak.
Miłej soboty.
Agniecha, ja musiałam pojechać, wszystko wmłóciły.
UsuńJa też jednak pojechałam.
UsuńSłońce oślepia , mróz i duuuużo śniegu. Chyba sporządzę wykrój spódnicy i uszyję coś ciepłego. Gruby trykot znalazłam. A potem znów na spacer bez knebla, ulczką gdzie ludzi nie ma w ciagu dnia.
OdpowiedzUsuńA trykot nie bedzie Ci sie wypychal i grdulil na tylku?
UsuńOpakowana, to tylko na spacery ta spódnica. Nie będzie siadać.
UsuńOpakowano, przecie duże tyłki są w modzie, zwłaszcza w Londonie, już zeza od nich dostaje 🙈
UsuńPatrzę, patrzę i jeden większy od drugiego i to bez spódnicy ;)
UsuńOrszulko, nawet puszapy można kupić i dupsko sobie powiększyć, świat się kończy!
UsuńOrszulko - ale tak u wszystkich te duze dupki?
UsuńHana - a jakby chciala na laweczce przycupnac?
uliczką miało być
OdpowiedzUsuńI już sobota,trochę śniegu, mały minus, podobno jeszcze ma sypnąć.
OdpowiedzUsuńDziś znow mały szogun będzie grasował po mieszkaniu,na chwilę nie usiadzie zeby się czymś zająć, tylko zasuwa jak maly motorek i jeszcze piszczy😃
Doruś, jaki mały szogun?!!!!
UsuńO drugiej w nocy sypało ściegiem, a w południe nie było po nim śladu. Ogarnęłam trochę lepiej chałupę i oklapłam, kapkę zmęczyłam się.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się. Miłego dalszego dzionka.
W dzień nie padało, teraz troszeczkę prószy.
OdpowiedzUsuńU nas dziś było słonecznie. A teraz jest siarczysty mróz. I jakiś czas jeszcze będzie. A potem to już wiosna i wiosna. Będzie trzeba zdjąć okrycia z róż i miłorzębu, którego gałązki troszkę się podłamały.
OdpowiedzUsuńNie bądź Kalipso taka wyrywna,ponoć mróz idzie!
UsuńOpakowana, Hana ma rację to tylko na spacery ten trykot, do siadania wiadomo, ze sie nie nadaje, od razu byłby zgruchmoniony.
OdpowiedzUsuńA dupencję to faktycznie mam , przez ta pandmię , sporą, fotoszopu nie trzeba.
Opakowana, na ławaczce nie przycupam, jak się zmęczę to na kijkach się oprę i na stojąco odpoczywam.
OdpowiedzUsuńAle że w sniegi i mrozy w spódnicy?!
OdpowiedzUsuńDora, no jeszcze legginsy wkładam a spódnica z takiego grubego trykotu z o ciepleniem od środka.
UsuńNo mam jeszcze puchową spódnicę ale od zeszłego roku wredne krasnale pokryjomu zmniejszyły ją o 2 numery.
Ależ oczywiście Doro. W tyłek ciepło oraz w nereczki.
UsuńNo właśnie? Ja nie mam ANI JEDNEJ spódnicy. Wierzycie mi? Od dawna nie mam. Jak pomyslę o rajstopach, to od razu się duszę.
OdpowiedzUsuńJa mam chyba dwie, jedna jest bardzo zamaszysta, chyba z pol-kola z takimmi wstawkami trojkatnymi na dole, zeby dodac zamaszystosci. jest tak tuz nad kostke, fason, w ktorym NIE wygladam jak purchawka, bo od gory jest dosc dopasowana. To jest druga taka spodnica jaka mam, jest z....grubego lnu, dzinsowatego. No i ta pierwsza (nei pamietam z czego, ale na pewno nie z polaru, hrehrher, zdala egzamin w...Rosji, bo pod nia mialam cieple, termiczne kalesony, na to grube leggingsy i cieplo mi bylo, a nie wygladalam jak michelin man. A zakupilam sobie cienki dosc, ale misiowaty polar, zeby uszyc spodenki wciagane - cos pomeidzy leggingsami a spodniami od dresu na zime. odlozylam, bo przecie cieplo bylo. A akuratnie mammy -2 i sniezek roznoraki pada. Trudno, na spacer zaloze termiczne gacie i dresowe na to..a taki ladny ten material.
UsuńJa mam, noszę od czasu do czasu, .Rajstopy tez mam, fajne grubsze,wygodne,cieniutkich nie lubię, bo uwieraja i czuje sie jak baleron.
OdpowiedzUsuńHana - jak można ani jednej spódnicy nie mieć?! Nie wierzę! Ja mam ich coś ponad setkę, we wszystkich możliwych długościach i kolorach. Nazbierało mi się ich tyle przez ostatnie ....dzieści lat, bo figura ciagle ta sama. Im krótsza, tym fajniejsza, do tego szpilki i można się w lustrze przejrzeć. A spodnie to cóż - jedynie do pracy w ogrodzie, czasem do sprzatania.
OdpowiedzUsuńAz mie zatchlo od tych spodnic i szpilek...nie pamietam dokladnie juz, kiedy szpilki nosilam, ale 30 lat z plusem chyba. a pomyslec, ze wtedy mialam tylko dwie pary buto i obie pary na obcasie, a do spodnic to jednak nie mam nog. wlasciwie to mi przypomnialas, ze sklamalam, bo mam dwie krotkie a la kilt, ino mi sie nogi zrobily grube im blizej ziemi, ksztaltnej kostki nie posiadam. ale na szczescie do takich spodnic pasuja jedynie grubasne rajstopy i tylko takie mam. I nie czarne!
UsuńByly czasy (za czasow psa), ze w szafie mialam ponad 10 par dzinsow, bo tylko w tym zylam - na wyjscie z psem w cieplo, zimno, ladna pogode i pluche i paradne na niedziele.
Ano można nie mieć ani jednej spódnicy, ani kiecki ;)
UsuńKiedyś jakieś 30 lat temu miałam dyżurną którą przywdziewałam z okazji jakiś okazji, ale dałam sobie z tym spokój.
Nigdy także nie miałam szpilek, ani innych butów na obcasach, no i nie makijażowałam się też nigdy, no i fajnie mi z tym :)
Duzo kasy zaoszczedzilas, Marija :)
UsuńOjej, już niedziela?! Jak ten czas szybko leci! Zatem dobrej uśmiechniętej niedzieli wszystkim Kurkom tu zagladajacym 😘
OdpowiedzUsuńCześć Drobie.
OdpowiedzUsuńU nas napadało śniegu. I pada dalej. Kunie chodzą z białymi kocykami na grzbietach. Śmiesznie to wygląda.
Ogień w kozie cicho sobie cyka. Pies obok kozy leży w swoim łóżku.
Agniecha pisze na kompie. Kawa się pije. Zaraz się trzeba będzie ubrać i iść karmić stado.
Spokojnej niedzieli!
Koniec świata nadchodzi - mamy śnieg w odcieniu (lekko) pomarańczowym.
Usuńczyzby sasiedzi palili w piecu czyms ciekawym?
UsuńMoże to jakie pyły znad pustyń afrykańskich? Za dużo na jeden komin.
UsuńO madonno, w pomarańczowym? Gdyby w niebieskim, badx zielonym, takim grynszpanowym, to bym zdzierżyła, ale w pomarańczowym?...
UsuńCiekawe skąd ta barwa?
Sniegu dużo i pada sobie. Upiekłam chleb, który miałam upiec wczoraj, ale poszliśmy z wizytą sąsiedzką więc po powrocie nie chciało już mi się. Wrócilismy z tej wizyty z sernikiem z brzoskwiniami. I pracują krasnoludki w kufrach aż furczy.
Udanej niedzieli!
Gorzka jagoda pisała na fb, że sirocco do nich dotarło, to może do ciebie też, Agniecha?
UsuńMoże to już ten eksperyment Gatesa,zapowiadał,że chce przyćmić słońce rozpylając pył skalny.Miałoby to jakoby ochłodzić klimat.Strach się bać.
UsuńO, przeprasza, pomyliłam Klementynę z Krystyną!
UsuńAgniecho zrób zdjęcie!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.napadało późnym wieczorem i przez noc, teraz znów drobnica pada,-8st.
Nie wiem czy spotykamy się dziś z kolezusiami, czy nie, cisza w eterze.
Dooora. To jest odcień ledwie widoczny, podchodzący pod możliwość złudzenia optycznego. Ale wystarczająco odbiegający od normy, by drażnić poczucie normalności.:-) Nie da się tego sfotografować.
UsuńSzkoooda😀
UsuńMoże dotarł i do Ciebie pył z Sahary, Klementyna na fb pisala,że w Lyonie bylo żółto😀
UsuńWitam cieplutko,dobrze Kury spały?Jakie plany na dziś?
OdpowiedzUsuńZima nie odpuszcza,już miałam nadzieję.. a tu antarktyczne mrozy i śnieżyce nadciągają 🐧❄️⛄.
Eh, trzeba sanki wyciągać i łyżwy naostrzyć do piruetów.
Spódnic od dawna nie noszę,przekładałam je w szafie z kąta w kąt,wreszcie większość wywaliłam.Moją ulubioną sukienką jest szlafrok.
Serniczek z brzoskwinią też planuję w najbliższym czasie,z wiórkami kokosowymi,bo mam dobry serek śmietankowy ze Strzałkowa.
Trzymcie się ciepło i zdrowo.
Mam spódnice i sukienki - i coraz chętniej w nich chodzę, odkąd schudłam, ale raczej wtedy, kiedy jest ciepło. A przynajmniej powyżej 0 stopni. Krótkie nie, raczej midi, w ostateczności długie, ale przed kostkę. Na co dzień spodnie, szczególnie zimą.
OdpowiedzUsuńJa lubie leko przed kolana , lub na równo z kolanami.
UsuńSiedzę i ogladam serial Grób, dopadlo mnie lenistwo, a mialam porzadkować ciuchy w szafie.
I ja się pytam, gdzie się podziała Nupkowa, totalnie zniknęła!
OdpowiedzUsuńU nas piękny biały śnieg pada i pada. Nie dotarł tu żaden gwiezdny lub afrykanski pył.
OdpowiedzUsuńNupkowa zniknęła już baaardzo dawno, rok temu chyba.
Zjadlabym serniczka. z czymkolwiek....
OdpowiedzUsuńMam serniczek :D Z borówkami amerykańskimi.
UsuńJeszcze kawałek mam, ale za daleko do Ciebie. Jutro jeszcze zrobię parę róż z ciasta faworkowego i kończę temat słodkości. Dopiero pascha wielkanocna to zmieni, choć może zrobię wyjatek na jagielnik.
UsuńOpakowana - leć do Sainsburys, tam czasem maja serniczek, widziałam na własne oczy ,ale nie wiem czy dobry, bo nie jem ciast więc nie próbowałam 🙂
Usuń