Okolice tam przepiękne i tylko ok. 40 km od Poznania. Może czeka na mnie mały, biały domek? D. twierdzi, że jest tam taki, który spełnia kryteria. Przeszkoda jest jedna. Właściciel jeszcze nie wie, że chce go sprzedać:)))
W każdym razie węszę. Wczorajszy dzień był konkretnym impulsem - na własne oczy zobaczyłam, że to może się udać. Zapewne nie uda się jutro, ani pojutrze, ani w przyszłym tygodniu. Ale już wiem gdzie mniej więcej węszyć, aby było to w zasięgu moich możliwości, bo o Poznaniu i najbliższych okolicach mogę zapomnieć, co zrobię - jakby co - bez żalu. Czterdzieści kilometrów to odległość do przełknięcia.
Taki to mały, biały domek D.:
Ma ktoś taką letnią sypialnię? Z takimi lampami? Które w dodatku normalnie świecą?
Dla tego widoku drzwi wejściowe do domu zamienią się w okno, a wejście będzie z innej strony:
Nie wszyscy wiedzą, że na tamtym gumnie do pełni szczęścia brakowało mi widoku na jezioro. Może tym razem się uda?
Pierwsza i lecę czytać , jako ten champion dzis :-)
OdpowiedzUsuńDruga!Podium ;)
OdpowiedzUsuńPowinno się udać!
OdpowiedzUsuńjeszcze sie na braz zalapie chyba...
OdpowiedzUsuńno masz, nawet bronz odpada. lete czytac.
UsuńBez czytania się nie liczy!
UsuńLokalizacja-marzenie! Woda to moj zywiol, bardzo chcialabym zamieszkac i sobie zyc nad woda. A tak pozostaja mi wedrowki nad Kiessee i Leine. No i chyba musialabys zaopatrzyc sie w namiot-pawilon, bedziem robic u Ciebie zloty kurze, a gdzies spac trzeba. :)
OdpowiedzUsuńAMP. pawilon/namiot pożyczę od koleżanki D. przecież! Do tego czasu skończy remont!
UsuńA komary, przecież nad wodą to utrapienie nieboskie jest!
UsuńNo niby tak, ale cos za cos. Dla mnie moze byc ocean, tam raczej brak komarow, a woda jest. ;)
Usuńw sumie i belejakie morze wystarczy...
UsuńAle okolica malownicza i jeziorko jest. Ciekawe czy do kąpieli zdatne. A co ma się nie udać ?! Bardzo to ładnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńLilka, na razie nikt tam niczego nie sprzedaje. Ale nie szkodzi, chodzi o coś w podobie. Jezioro zdatne, jak najbardziej. W tej chwili kwitną glony, normalna rzecz.
UsuńO matko, jak tam ładnie.
OdpowiedzUsuńHano, będziesz musiała otoczyć się zasiekami, gdy będziemy wszystkie do Ciebie się zjechać...Fantastyczne, widoki i okolica...
OdpowiedzUsuńBoguśka, spoko, pożyczę letnią sypialnię od D.
UsuńA cena wywoławcza ostrożna ?
OdpowiedzUsuńLilka, ceny są tam do łyknięcia, właśnie o to chodzi. To teren letniskowy, dlatego. Jednak nikt nikomu nie zabrania mieszkać tam cały czas. D. mieszka i nie ona jedna. I nie są to ogródki działkowe bez prawa własności do czegokolwiek. To są normalne nieruchomości z papierami, księgą wieczystą itd.
UsuńRewa !! Włączasz zooma na te okolice czy nie ograniczasz się geograficznie ?
UsuńWłączam zoom na tamto, ale też na temuż podobne, bo trochę tego jest wokół P-nia.
Usuńsuper:) trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńNo wiec tak: my, Kury (i nie-Kury na pewno tysz) juz Ci mowimy od dawna, ze sie uda. Bo tak. Mam wielka nadzieje, ze za bieg wypadkow (wyjazd ze znajomymi, dawno nieodwiedzana kolezanka w bialym domku i hcyba duz wkladu ma tez pewna Kura co teraz podsyla filmy i koncerty , a to zab a to slowikow podsyla, ta, co zrobila TEN krok. No bo jak inaczej realizowac marzenia? no jak??
OdpowiedzUsuńI przyszlo mi do glowy - ze Tobie, kochana Prezesowo, nie chalupka tworzy miejsce a gumno i jego okolice. chalupke mozna przerobic, urzadzic etc i do tego masz dryg, wiec jakbys miala do dyspozycji zapyziala psia bude badz zaniedbanych chlewik z potencjalem, moze wrecz staroswiecki kakuar! to bys urzadzila to na cacko, ale gumno z pewnymi elementami MUSI byc. Dla Twojej duszy. Pisal to , oczywiscie, Chlopski Filozof (chwilowo z czerwonym nosem)
Opakowana, nos nie nos, racja musi być po naszej stronie! Gumienko mus i już.
UsuńOpakowana, masz rację, To nie każdy potrafi z czegokolwiek zrobić COŚ. Ja w tej materii to zmykałabym peleton, mówiąc sportowym językiem. Może nie tabliczka z napisem KONIEC WYŚCIGU ale w tamtych rejonach się mieszczę jesli chodzi o udomawianie przestrzeni. cze
UsuńAle fajna miejscówka, czymam kciuki😊
OdpowiedzUsuńAle Kureiry, to był tylko rekonesans!!!
OdpowiedzUsuńStraszliwie dawno temu Puszczykowko tak m i sie strasznie spodobalo, ze chcialam zamieszkac na jego staroswieckiej stacji PKP.... to tamte okolice czy w ogole inne?
OdpowiedzUsuńOpakowana, nie, zupełnie w odwrotnym kierunku. Puszczykowo to południowy zachód, a tamto zachodnia północ, hrehre! Wedle Wągrowca bardziej.
OdpowiedzUsuńczyli to samo ;)
UsuńBardzo ładne miejsce. Uda się, co ma się nie udać...40 km, to rzut beretem.
OdpowiedzUsuńMoze jednak nie afiszować się tak z nazwami lokalizacji, chyba że prezes-kura zniesie jajko.
OdpowiedzUsuńA masz już plan czesania tego ?
OdpowiedzUsuńOjtam, Lilka, to tylko kierunek przecie. Planu nie mam, pójdę na spontan. Ze wszystkich planów to wychodzi mi najlepiej.
OdpowiedzUsuńHanu, teraz jest dobry czas do czesania bo widać krasę :). Planu nie musi być, masz rację, najważniejsza determinacja a jak widać tego ci nie brakuje. Piękna ta Pyrlandia jednak.
UsuńLilka, Pyrlandii tylko górek brakuje. Wszystko inne jest.
UsuńMoze nalezaloby usypac jakies....albo jednak kierowac sie w kierunku Kaszub...MM nie zauwazy, ze to wiecej niz 40km....
UsuńTak sobie mysle JAK moznaby wplynac na tego pana, co jeszcze nie wie, ze chce sprzedac dom tam....ma kto jakis DOBRY pomysl?
OdpowiedzUsuńOpakowana, trzeba zlot Kur urządzić w sąsiedztwie, tak ze 3 razy w miesiącu.
UsuńI ekscesy z autostrady przeniesć pod jego dom. Te wszystkie tańce na rurze, kółka na biedrach itp..
Usuńa moze poroznosic ploty na temat wilkolakow....
UsuńLilka, - żly pomysł, oj zły ! Toz to on by się zabarykadował , zaopatrzywszy się uprzednio w piwko lub coś mocniejszego, prowiant i gapiłby się bez okno na ten ekhem cud widok ! i to za darmoszkę ! Za uja pana byśmy go nie przepędziły! Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że po tych ekscesach PrezesKurę by o rękę poprosił, co by w sumie nie było takie bezsensu :)
UsuńA Prezeska na to jak na lato:))
UsuńWidoczki takie, jak z moich rodzinnych stron...:/
Tylko że to było na płd. - zach. od P.
Sonic, i zostałaby włascicielką przez zasiedzenie ::)
UsuńHana wybadaj, czy facet wolny no i wiesz...tak cichcem, cichcem...
UsuńŁadnie tam i myślę że działając powoli i z rozwagą coś znajdziesz. Mnie by woda raczej odstraszała ze względu na komary, ale chór żab by mi odpowiadał.
OdpowiedzUsuńE tam, Ewa2, tu nie mam wody, a komary jak bombowce!
UsuńWęszyć i rozsyłac po znajomkach wici, zeby tez węszyli. No wlasnie najwazniejsze jest zeby procz chalupki byly media
OdpowiedzUsuńDora, są media, są, w komplecie!
UsuńTo super.
UsuńNo i właśnie czytając po kolei widzę, że ostrzeżenie przed komarami już padło.
OdpowiedzUsuńChatynka urocza jest. Szukaj Hano, szukaj :)
Iza, chyba szukaj Szarik, szukaj :)))
UsuńEee tam Lilka, wiem że się naigrywasz tylko :)))
UsuńNa komary jest naturalny sposób założyć kolonię jerzyków, teraz takie budki dla nich budują :)
OdpowiedzUsuńCudny pomysł.
Usuńja mam 100 nietoperzy, komarów nie ma😉
UsuńHania - a jak zwaboc/zaprosic/zanecic nietoperze. przeciez sie z takim nie dogadasz. na innych falach nadaje...
UsuńOpakowana, wystarcczy miec staro stodolke, i duzo drzew
Usuńno masz, nie mam stodolki....moze sie zaczne rozgladac za...czasem , jak sie siedzi, wieczorowo poro, to sa takie nisko latajace czarne....to moze kilka mam. pewnie na spolke z sasiadami, jak zabe w ogrodzie w uk.
UsuńOpakowana, popiskaj cienko, może zwabisz?
Usuńobawiam sie, ze w chwili obecnejjedynie na grubo bym popiskiwala....
Usuńjak wieczorem latao,to masz, u nasz w miescie tez sa,nawet raz jeden wpadł do pokoju ,jak jeszcze nie miwelismy siatki w oknie.
UsuńFajne miejsce, tyle zieleni i chór żab.
OdpowiedzUsuńTe żyrandole w letniej sypialni z czego zrobione, bardzo ciekawie wyglądają! :)
Marija, to jest jakieś takie cuś między folią a papierem. Bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńte lampy są w IKEA za grosze
Usuńznaczy musze jechac do ikei....
UsuńPisałaś Hanuś, że w Pyrlandii tylko górek brakuje, że wszystko inne jest. Znam piękny, malowniczy region, jezioro, lasy, góry, gumna...czy zgadnie która, gdzie to wszystko razem jest? Ino to nie będzie 40 km od Poznania.
OdpowiedzUsuńWarmia, Mazury, całe Pojezierze Pomorskie, Kaszuby, Bieszczady (?)
UsuńBezowa, pewnie u Ciebie:)
Usuńja tam obstawiam Kaszuby, bo tam NAJladniej jesli chodzi o te elementy.
UsuńA dzie ja tam byłam na Kaszebach, czy Mazurach, taż to na drugim końcu mojego świata. Hanuś, jasne, że Bieszczady, ale to tak daleko od Ciebie.
UsuńBezowa, zapakuj sakwojarz i jedz na Kaszeby... ja, jakbym mogla, to bym tam sie zagniezdzila..w jakiejs lesniczowce.
UsuńBoś Ty jest pędziwiatr Opakowano. Ciebie trudno namierzyć, dziś w Pl-u, jutro w Ukeju, a w międzyczasie jeszcze u Krasnali.
UsuńNo, ja tez juz nie nadazam
UsuńDora - ja tez nie... choc rozpracowuje metode, zeby nie zwariowac. Mam bardzo duzo rzeczy powielonych i NIE CZEKAM na wyjazd tylko zyje normalnie. a potem sie tylko przemieszczam...przynajmniej tak zaczyna bywac. A Strus Pedziwiatr to mam na drugie ;)
UsuńRysuj grafik, ja sie zaczęłam czesciej przemieszczac tylko w jednym kierunku a to i tak zaburza moj błednik:)
UsuńHana; umawiamy sie że możesz się puścić nie dalej, niż 40 km od Poznania - hrehre, zgoda?
OdpowiedzUsuńMM, no przecież na Mazury nie pojedzie ! :))))
UsuńMarta, a jeśli 45 wypadnie?
UsuńMM i Hanu, to 5 km gumna w stronę Poznania trza będzie przysposabiać. MM, jak będziesz jechać w odwiedziny to 5 km będziesz ino piękne gumno widziała.
UsuńLilka; a kto ją tam wi. Wolę zastrzec.
OdpowiedzUsuńPiękne okoliczności przyrody, naprawdę! I to jezioro... I kolonia jerzyków na komary...I domek mały biały, albo i zielony... I niech tak będzie, amen.
OdpowiedzUsuńCo do metody przekonania tego pana co to nie wie, że chce sprzedać, to przypomniało mi się z jednego programu BBC o domach nad morzem, że państwo zakochali się w jednym domu i pisali do właścicielki co miesiąc z ofertą kupna (ona też nie wiedziała, że chce sprzedać), po 1,5 roku się poddała... Może warto spróbować, nie wiadomo jak sytuacja się może rozwinąć.
Gwoli rozrywki o dokonaniach mojego głuchego i prawie ślepego psa. Otóż rano zrobiłam sobie śniadanko, po czym udałam się na szybkie siku, a po powrocie zastałam psa grzecznie siedzącego na chodniczku oraz gołą kanapkę bez wędlinki... Węch i jęzorek pozostały sprawne:))
Mika, film z kąpieli Tropika zrobiłaś?
UsuńNie przygotowałam się, ale przy następnej kąpieli już muszę:) Wczoraj wszedł z ogonkiem machającym:))
UsuńZnamy takie psy...raz nasz pies wyciagnal sie ku stolowi, gdzie stal talerz kolacji - ziemniaki piure, kotlecik i groszek zielony. Krzeslo przysuniete ku stolu, wlasnie antypsio. Sztuccie stali wedle talerza rowno. Coreczka wrocila dodom i pyta czy jest dla niej kolacja. No to wolam z gory, ze jasne, stoi na stole. Dluga cisza i dziecko mowi - mam jesc tylko groszek?
UsuńKocham Tropika :) Mój Feliks z moich kanapek podczas gdy poszłam siusiu zlizal pasztet z kanapek, gdy przyszłam do kuchni to zgłupiałam czy ten pasztet posmarowałam ale zauważyłam, ze kot się oblizuje z wielkom godnościom, a resztki miał na wąsach ;)
UsuńSpryciule one są niemożliwe:))) Opakowana, Tropik by też groszek zostawił...
UsuńMika; znaczy tylko wędlinka, pieczywko juz niekoniecznie? Ot paskudka rozbestwiona...
OdpowiedzUsuńNie miał się za bardzo jak wspiąć, tylko sięgał z dołu językiem:)) Inaczej wszystko by poszło.
UsuńNo ale porzadny pies, zostawil Ci jednak troszke. nolens wolens, ale jednak ;)
UsuńHa, ha Mpek jak zjada wędlinkę z kanapki, to najpierw na bok odklada pomidorka lub ogóreczka. A teraz ma dietę, pańcia gotuje krróliczka, indyczka z marcheweczka i tyżem i siemieniem. Wcina, aż się uszy trzęsą. Mała puszka karmy dla watrobowców 15 zł! Ocipeli!
UsuńMaszka, gotuj od razu wiecej, część neiprzyprawioną odkladaj dla Mopka a reszta dla was, pacz jak oszczędnie i raz,raz.
Usuńsielskie widoki, warte by coraz uciec w takie klimaty... uroczo...
OdpowiedzUsuńDziędobry o poranku.juz slonecznie,sny jak co noc mnie wymęczyły, chyba w wolnej chwili umaję sobie łapacza snów. Dobrego wtorku!
OdpowiedzUsuńTe łapacze to naprawdę działają?
UsuńHaniu, może jak się obudzisz i zlana zimnym potem złapiesz łapacz?
UsuńA bo ja to wim, ald nie zaszkodzi miec, ha, ha
UsuńPochmurne dzień dobry. Szare niebo, chłodno, 12 stopni.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia i pędzę na dyżur.
Dzien Dobry!! i znowu razi za oknem, takiego czasu w Polsce juz dawno nie doswiadczylam.
OdpowiedzUsuńHana! cudnie tam na tej zachodniej polnocy od Poznania....ani chybi znajdziesz to co kcesz. A sypialnia letnia ..ajajaj! bardzo mi sie spodobala. Lampy pieknie sie wpasowaly, sa chyba z IKEI , od dawna patrze na nie tesknym okiem!
Grażyna, ja też się zachwycam nieskazitelnym, oślepiającym lazurem i umiarkowaną temperaturą przy tym. Miodzio. Na taki klimat się umawiałam!
UsuńA tu juz cieplo mniej wiecej - dziwne, z frontu jak sie wyjdzie to strasznie cieplo, od tarasu - ciagnie zimnem po nogach. a ja ledwo zyje, spalam pare godzin na siedzaco i teraz jestem lamaga. zwitki w nosie zainstalowane, kaszelek do pozazdroszczenia. Jutro powinno byc lepiej. inaczej sie nie bawie.
OdpowiedzUsuńMM- trza ustalic porzadnie - co to jakies tam 4o km od Poznania. Znaczy co? 40 od Ciebie? od obecnego gumienka? od centralnego punktu Poznania? od ratusza? czy od granic miasta? Bo TO moze zawazyc na szczesciu Twojej Siostry!!! wtedy mozna szukac...jak mysmy rozmyslali n/t daczy, to narysowalam cykrlem recznym promien od ...lotniska szopina. za blisko = za drogo, za dalekoo = za daleko. I musialo byc tak samo blisko do przyjaciol. i zrobilam l iste wsi, gdzie jezdzic i szukac. Tu, gdzie jestemy, bylo na rubiezach tego cyrkla...a teraz, prawde mowiac, mozna by sie wyniesc jeszcze dalej, bo sa drogi nowe. i nie pod nosem. o dziwo.
Gdziezes? ...brzmi jakobys juz byla w Polszcze.
UsuńOpakowana, te kręgi już się nakładają na siebie. Np. poznański z wrocławskim za chwilę się zazębią i ceny robią się zaporowe.
UsuńJam tu, Grazynko, w daczy.
UsuńHana - znaczy Bory Tucholskie Cie wzywaja!
Opakowana; jak sie rozchodzi o te odległości, to 40 zdecydowanie ode mnie, nie od ratusza. Ratusz mamy wew pompie. Choc nie powiem, ładny jest. 45 to juz nieco za dużo Hana, choć jeszcze do negocjacji.
Usuńno to konskim targiem moze 43? tez mam ratusz we pompie.
UsuńOpakowana; przyjmuję 43. Cieszę sie że też masz w pompie. po poznańsku jet wew pompie.
UsuńA ja? Co z mnom? Może ktoś by mnie zapytał? Ja chcę 42 ode Poczty Głównej i koniec dyskusji!
UsuńTo juz musicie same ustalac i widzi mi sie, ze zaleznie od umiejscowienia miejsca X, trza bedzie wyliczyc te 43 km (MAX) do jakiegos punktu...moze niekoniecznie WEW Poznaniu a dzies na obrzezach... np ode drzewa na przystanku autobusu 427.
UsuńMarta - pomylka jezykowa w kontekscie wynika z tego, ze ja jestem wroclawianka a my tam nie mamy takich tam...my som kosmopolityczny tlum.
Hana, uda się. Jestem tego pewna.
OdpowiedzUsuńCoś z tą woda jest na rzeczy, ja rozebrałam stodołę, żeby widzieć duży staw :-)
Graszko, tu Cię rozumiem w 300%. Woda to życie (wszelakie).
UsuńOho! To już teraz wiadomo, że nie czy tylko kiedy :))))
OdpowiedzUsuńSuper!
Psie, od początku to sprawa czasu. Tu mam jasność. Nie mam tylko jasności kiedy i gdzie.
Usuń"Chcę wyjechać na wieś,
OdpowiedzUsuńgdzie się zatrzymał w polu czas;
chcę w nieruchomym stawie
zobaczyć swoją twarz.
Chcę wyjechać na wieś,
dojrzałe wiśnie z drzewa rwać,
w glinianym piecu upiec chleb(...)"... no, takie tam:)
Ninko, bardzo piękne "takie tam". Podpisuję się.
UsuńOooooo, jakie ladne!
UsuńDla uściślenia, to piosenka Sipińskiej. Autorem tekstu jest Andrzej Kuryłło. "Takie tam" odnosi się do moich marzeń.
UsuńAaaaa, taką lampę mam na Muranowie :-)))). Miło jest wspierać ( na razie mentalnie ) takie fajne marzenia. Szfystkie tu bardzo trzymają ciuki :)))
OdpowiedzUsuńTeraz będziemy czarować, żebyś znalazła domek jak z bajki.❤💙💚💛
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Dziękuję za czary, czarujcie ile wlezie!
OdpowiedzUsuńA co tu tak cicho??? śpiom?
OdpowiedzUsuńNie śpią, chociaż spać się chce. Aura się zmieniła, deszcz padał i było chłodniej. Teraz się wypogodziło.
UsuńWypełniają na komputerze wniosek o dopłaty rolne. I włosy drą z głowy i o pomstę do nieba wołają. Tragikomedia! Program do wypełniania absolutnie do dupy psze Kur. Ale nie z takimi głupotami sobie człowiek poradził. Do 15 maja termin. Może się uda.
Usuńo matku bosku z krzyza zdjeto - formularze...moj postrach. w gararete i inno ektoplazme sie zamieniam, jak mam cokolwiek wypelniac...
UsuńWylogowałam się tam, bo coś nie wyszło, zalogowałam ponownie, a tam przemiły komunikat : "Przerwa konserwacyjna od 22 do godziny 5 rano." Mam wolne! A galaretą jestem też, zanim się nie zabiorę do wypełniania tego paskudztwa, wtedy zmieniam się w galaretę mocno ściętą.
UsuńJa od formularzy zamieniam się w amebę-pełzaka.
UsuńA ja w ślimaka z syndromem stresu pourazowego - ucieka do skorupy i cały siem trzęsie
UsuńAle jak juz sie formularz pokona to jaka duma i radość!:)
UsuńHana MartaMarta, Agniecha - dokladnie jestesmy z jednego i tego samego szcebla drabiny, co jo sp. Darwin rozpisal! Dora - mnie jeszcze ogarnia uczucie trjumfu!
UsuńCo od wniosku,to niestetyż , ale odpuszczam i mam panią agentkę od wypełniania.
UsuńU mnie nic się nie zmieniło, dzień był piękny, a i oponki wymienione - zdążyłam przed czerwcem!
OdpowiedzUsuńA ja w telefonie przeczytałam zamiast "inwentarz" - "cmentarz", co w kontekście wysikania miałam zabawne skojarzenia :))) Zaraz się mi kawał przypomniał o trzech kobietach, które wracały z imprezy :)) I zastanawiałam się, co wyście tam robiły z Martą :)))
OdpowiedzUsuńLidka, na cmentarzu na razie nic...
UsuńNic Lidka, na cmentarzu nic!!!!
UsuńPotem doczytalam, że Wy nic. Tylko moja wyobraźnia :))))
UsuńWrocilis z pracki o 17, kapieli zazylis, popisalis z corusiami, pojechalis na zakupy, umordowalis rozmowo zze szwagroszczakiem, i teraz juz tylko luzik.
OdpowiedzUsuńA ja dziś robię za pomocnika robót balkonowych. Teraz zakładana jest nowa siatka, wzmocniona, no i ładniejsza od poprzedniej, bo zielona:) Ale i tak zgrzytam zębami, bo nie taki miał być kolor farby, do kitu te barwniki..., a może to faceci nie rozróżniają kolorów? :/ No trudno, już po fakcie:( Teraz chwilowa przerwa, bo łapki odpadają.
OdpowiedzUsuńKsan, z kolorami to jedno i drugie. Barwniki kłamio, a faceci jeszcze bardziej. Dlatego trza próbować do skutku. Z barwnikami, bo faceci są odporni na próby:)
UsuńI jeszcze wmawiajo, że to prawie ten sam kolor. Prawie, jeżuuu...
UsuńO tak pogoda cudna, 26 st w dzien, szczssciem siedzialam w krzaczorach i wyrywalam zielsko i mech, i bylo mi w sam raz. A zapach mialam cudny, nie wiem moze to jakas kalina, biale kwiatki takie na galazkach.
OdpowiedzUsuńDora, te Niemce to ale wynalazki majo! Kwiatki na gałązkach!
UsuńNo patrzajcie Kury. Mam niemiecki wynalazek. tyz białe kwiatki na gałązkach. Czyżby "jakas kalina"?
Usuńznaczy ja tez mamm szwabski wynalazek za garazem. i zaluje, ze za a nie przed.
Usuń:))))))) No, ,wynalazłam w internetach ,ze to tawuja, fejsbukowym kurkom pokazałam
UsuńDora, TAWUŁA! Pomyliło Ci się ze statują!
UsuńHrehrehre
UsuńKsan, faceci na bank, ja sie z moim zawsze kloce w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńBurza u mnie i nareszcie pada bo sucho już było. !8 stopni, więc nie za zimno.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru.
Moja praa...chyba babka pochodziła z takiej wsi, wśród łąk, gdzie były i nadal są 3 domostwa. Za takim pagórkiem-górką ostałą się po lodowcu. Teraz to zostały tam dwa domy, b na tym siedlisku skąd ta pra pochodziła zawalił się dom, a stodły tez zaraz glebną. Chyba jakieś sprawy nieuregulowane, spadkowe, ale my juz do tego nic nie mamy. Niesamowita ta kolonia jest. W dzieicństwie pasałm w okolicy krowę i przesiedzialam na tej górze całe godziny. Jak jadę do mamy to zawsze zapuszczam się na tą górę, zwaną Papiernią. Jest już jej połowa bo wybrali na piasek. Dawno temu , na wiosne niebieszczyła się sasankami, teraz zostały pojedyncze sztuki. To tak ze 2 km za wsią wsród łąk, ładne miejsce dla odważnych.
OdpowiedzUsuńMasza - bardzo to romantyczne w Twojej relacji (wspomnieniach). Twojej Pra... pewnie do romantyzmu w tych realiach było nieco dalej
OdpowiedzUsuńMojej Babci, kiedy już zaległa w łożu, z racji wieku i choroby, zebrało się na wspominiki, a całe zycie była dośc heterowata. Chodziłam do niej, siadałam przy łożku i ona opowiadała...no i ponoć, jak ta Praaa, tam mieszkała, to wilki podkopywały sie noca pod oborę i wyciągały cielęta... Może tak być, bo Babcia moja rocznik 1898, no to Pra musiała się rodzić minimum 20 lat wcześniej.Kiedyś wieś z tą kolonią otaczały bagna i las, bo do dziś nazywa się to miejsce Porębą. A łaki, na których tez pasałam krowinę, Sądówie. Ponoć, dawno temu na tym miejscu odbyały się jakiś wiejskie sądy, ot takie bajanie, Uwilbiałam te Babcine opowieści, dzis ludzie już tak nie opowiadją.
Usuńo matku bosku...i miejsce i wspomnienia i Babcia i wilcy i pasanie krow i rzone folkorystyczne opowiesci...teraz to jakos tak ubogo w tych wzgledach jest...
UsuńMoje wsiowe dzieciństwo takie było. Nie tyle babcia bajała, co baby we wsi.
UsuńHehehehehe Masza, ja bajam ;)
UsuńJak nawiedzają nas jakieś młode pociotki, to wspominam różne rodzinne historyje, a one te pociotki z rozdziawionom gembom słuchają, bo od rodziców tych historii nie słyszeli. Oczywiście nie są to historie o wilkach podkradających cielęta ;)
Masza - te babcine opowieści i te nazwy miejsc - to sie wszystko klei. Niesamowite. Uwielbiam takie bajanie. I w tym wszystkim Ty pasajaca krowy w tych zaczarowanych miejscach...
OdpowiedzUsuńA Masza musiała robić wrażenie jako rusałka z krową. Widzę ją oczyma wyobraźni.
UsuńJa też mymi oczmi Ja widze jako tę rusałkę. I to z krową! Poezja!
UsuńTo super Marija, ze potrafisz i chcesz. Mój Tato pieknie opowiadał, Mama mniej, ale tez potrafiła wspominać. Ja znam dużo opowieści, bo i Babcia ze strony Taty opowieści snuła. Teraz dzieci chyba niezbyt zainteresowane, musze spróbować, czy będą słuchać.
UsuńU mnie oboje rodzice pięknie opowiadali, Tato historie z dzieciństwa w Bieszczadach i z pobytu w łagrze, a Mama piękne opowieści o przedwojennym Zakopanem. Pamiętam jak kiedyś była u mnie koleżanka (podstawówka) i Mama coś nam opowiadała. Koleżanka słuchała z otwartą buzią i wychodząc powiedziała: "Ale ty masz szczęście, że masz Mamę, która umie tak opowiadać..." Teraz tylko człowiek żałuje, że uważniej tego nie słuchał...
UsuńMoja mama bardzo dużo opowiadała, teraz też opowiada, tylko że niestety już konfabuluje, miesza fakty...
UsuńMasza te moje są zainteresowane, to chyba mit, że nie są, to raczej chodzi o to jak się opowiada, trzeba tak żeby nie nudzić. Wśród moich słuchaczy jest także syn kuzynki, a wydawałoby się, ze chłopaka wspomnienia to już na pewno nie będą interesować.
A krowina babcina cała w kwieciu i rój motyli wokół tańcuje, nie mówiąc o Maszy w powiewnych szatkach naręcza kwiecia podstawiającej pod aksamitny, krowi pysk pachnący świeżym mlekiem... a z oddali śpiew słowiczy i wilcza skarga się niesie...
OdpowiedzUsuńHana - świeżym mlekiem to krowie raczej nie pysk pachnie, ale nieco dalsze okolice...
OdpowiedzUsuńOjtam, Marta, to przecie licentia poetica!
OdpowiedzUsuńlicencja licenjom, ale faktów należy siem czymać. Hauk.
OdpowiedzUsuńMartoMarto, nie wiem, czy Hanuś przekazała moje podziękowania i zachwyty za wszystko. Butki same będą mnie nosili. DZIĘKUJĘ.
UsuńNo może i trochie wyglądałam, jak rusałaka, bo byłam dzieckiem chudym, długie nogi patyki miałam i włosy, jak ten len... A szatki, jak to kat temu 40 skromne były, jakieś kretonowe kiecki, często po siostrach, a latem to w większości boso stapałam, albo w gumowych japonkach. Owszem, romatyczna byłam, kwiecie zbierałam i wianki plotłam, zupełnie nie rozumiem, czemu Matula czasm w złości wrzeszczała do mnie, że "ciebie to diabeł w galopie zgubił":))))
UsuńJa to jeszcze te twoje krówki w wiankach na rogach widzę, plotłaś im?
UsuńNo pewnie! Z modraczków, albo mleczy:) I kapałam ją w rzece, żeby jej się loczki na ogonie robiły:)Ja miałam tylko jedną krówkę, Baśka jej było:) Potem była Jagoda, ale tej się już nie pasało. Ojciec załozył pastucha elektrycznego i tylko się zaprowadzało i przyprowadzało nazad.
UsuńMasza, koniecznie przeczytaj opowiadanie Hrabala "Złocieńka" !!! :))))
UsuńRabarbara
Masza to mi i teraz pasuje na rusalke pasaco krowine, boso i z wiankiem.
UsuńAleście nagdakały,do późnej nocy!
OdpowiedzUsuńAle ja Was chyba dzisiaj budzę,zwróćcie uwagę na godzinę;)
Musiałam się zalogować,coś szwankuje w obrazkach.
Hana, okolica piękna, ale nie podejmuj decyzji na łapu-capu.Wywiedz się we gminie czy nie będo budować autostrady,lotniska,torów kolejowych,cementowni z pyłami albo tuczarni z wonnościami.
Sentymentalne opowieści snułyście, moja Mama też umiała gawędzić.Jak mi kiedyś zrelacjonowała ślub kuzynki, to tak jakbym tam była.Z fotograficzną dokładnością;)Nawet jakie wykończenie miał dekolt sukni ślubnej panny młodej;)Ja raczej mało gdakająca, w Ojczulka.Czasami matka się nagdakała i na koniec zadała Ojcu pytanie, a on "co mówiłaś?";))
Wczoraj wróciłam z miasta u-go-to-wa-na!Ten miejski zgiełk,zaduch,pośpiech,upał.Dziś znów jadę, mam wiele spraw.Na jutro zamówiłam speca do pieca,łaskawie się zgodził, wydzwaniałam jak do ministra;)Kaloryfery uznały,że jeszcze nie lato i grzeją według swego widzimisię.
Miłego dnia
Hanna
Dzień dobry :)))
OdpowiedzUsuńCudowny !!!!! W nocy lało ! ! Jestem już po śniadaniu i pierwszym zbiorze ślimaków i sprawdzeniu że daje radę wbić łopatę w ziemie ;))))) !
Agniecha - czy byłaś czujna i gotowa o 5 rano ? Jak już przebrniesz (udanie oczywiście :) !!!! ) przez te formularze polecam Ci na uspokojenie i dobry nastrój (wszystkim oczywiście też ) piękne opowiadanie Hrabala "Złocieńka". Czytuję je ostatnio wielokrotnie :)) mojemu wnukowi, działa kojąco :).
Hana - to teraz tylko obrysować Poznań kółeczkiem o odległości 40 km od rogatek i w drogę!!!! na pewno coś wypatrzysz :))))!.
Pięknego dnia Kurniku ! wracam do roboty bo czas znowu się kurczy (nomen omen)
Rabarbara
wyszlo mi, ze zbierasz slimaki na n=sniadanie. francuska dama jestes?
UsuńDonosze tez, ze posiadam takiego geraniuma rozowego, to tego zostaw.
na co Ci lopata w ziemie wbita?
Na wykopanie dołka i/lub zielska, sie wbija sie wykopuje ;)))
UsuńNa ślimaki to jestem francuski piesek ;) a jako że nie jestem psem ogrodnika to zebrane ślimaki podrzucam na łąkę somsiada ;)
Zezdrowiałaś ?
Barbara
Rabarbaro, one wracaja, tak robilam w tamtym roku, slimaczki rzucalam na trawnik w patio blokowym a one wracaly jakos bardzo szybko...
UsuńGrażyna, może nie wracały tylko ktoś je zbierał i Tobie wrzucał.....
UsuńBarbara
wracaly...kto by je tam zbieral! smakowaly im moje sliczniutkie roslinki...
Usuńno wlasnie problem ze slimakami jest takli, ze one wracaja i to bardzo szybko (jak na slimaki). trza zbierac do wiaderka z wilgotnym zielskiem i przykrywka i rana na 2 dni wywozic hen hen, na tyle daleko, ze slimakowi by zajelo cale zycie, zeby wrocic.
UsuńRabarbaro...masz wyraznie za duzo sily, zeby jeszcze dolki kopac!
UsuńA mnie się nie chciało wstać o 6 i nie mam gdzie zbierać ślimaków.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, chmurki, trochę słońce prześwituje, 13 stopni, jeszcze mokro po deszczu.
Dobrego dnia.
W sumie, Ewa to sie ciesz, ze nie musisz zbierac slimakow. Ja je upijalam. a wogle one niby takie powolne, a jak sie dorwio do pozywienia, to zalatwia cala kepe mlodych roslinek przez noc. kiedys przesadzalam flance, podlalam, wstaje rano - nawet sladu nie bylo...
UsuńBo one powolne ale żerne i dokładne..... ;))
UsuńA Ty Ewa nie bądż taka spokojna, jak zeżrą to co na dole to i Twój balkon wlezą...
U mnie nocy były borze i jest cuuuudnie!!
Barbara
No co ja robie, co ja robie temi przepracowanemi paluszkami !!!!!
UsuńMiało być - NA Twój
i bUrze oczywiście ;))!!!
Rabarbara
Burze w borze.
UsuńProblem ślimakowy jest mi znany, zbierałam to paskudztwo u mamy w ogrodzie. Widuję od czasu do czasu na osiedlu, ale jakby w tym roku ciut mniej, może się jeszcze nie rozzuchwaliły.
Usuńczekaja na opady......
UsuńA tu slonce znow razi, wczoraj obrzadzilam moje minigumnienko, rach ciach i juz byla trawka przycieta, tudziez oblaskawiony bluszcz i dzikie wino. bo sie rozszalaly niemozebnie, wino zalazlo az do sasiadki na pierwsze pietro, ciekawa jestem czy bedzie zadowolona. W Warszawie sucho, mogloby popadac ale sie nie zanosi. W tym roku nie mam slimakow, w tamtym bylo strasznie duzo...nie lubie slimakow w moim ogrodku..
OdpowiedzUsuńCiekawe czy sasiadka nasle na mnie administratorke bym przyciela to rozlazle dzikie wino...
Ja bym nie nasyłała. Jeszcze bym przyszła z jakim ciastem w podzięce - czego Ci niniejszym życzę :D
UsuńNo wlasnie..ja tak zrobilam, bo moje dzikie wino nie jest moje ale somsiadki, przeszlo na moja strone i jest ku mej radosci...Zreszta bluszcz ten przeszedl od somsiaki z drugiej strony tez bylam bardzo zadowolona....
UsuńAch te slimaki,żarłoczne stworzenia, małe takie a jaki przerób mają.
OdpowiedzUsuńDziędobry kurniku, nieboskłon cudny,jutro u nas swięto.
Dzień dobry! Kolejny przepiękny dzień. Faktycznie, dawno tak nie było i to jest pogoda stosowna na tę porę roku:)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu komentarza Maszyikaszy oraz Waszych rusałczanych.... naszło mnie lirycznie jakoś:
Trawą wysoką i zieloną
i kwiatem zarośnięta łąka.
Na łące piękną pasie krowę
dziewczyna smukła jak gałązka.
Z łąkowych kwiatów wianki plecie,
na warkocz swój, na krowie rogi,
Szczęśliwa jak rusałka w lesie,
z motylem w taniec rusza błogi.
A ptaki śpiewem się zanoszą
i wiatr do tańca gra, i woda.
i świat zdumiony w taniec rusza
szczęśliwy jak dziewczyna młoda...
Cudny wierszyk Ninko!!!
UsuńWszystkiem dobrego dnia życzę :)
Żadne cudze roślinki nie dochodzą do mego okna, a szkoda :)
Wzruszyłam się Ninko i za łąką zatęskniłam. U mnie się przejaśnia i akacja pod oknem tak pachnie, że ach....
UsuńNinko, I love you...
Usuńjaki ladny wierszyk!
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie się dzieje! Chciejstwo się robi czyli apetyt wraca. I dobrze! :-) Teraz czas na pierwszy krok kadryla czyli konkretyzowanie zamówienia do Bozi. Szukanie to figura, zazwyczaj skomplikowana ale nie tak ważna i decydująca jak pierwszy krok.
OdpowiedzUsuńHana napisz czego potrzebujesz, żebyśmy mogły wizualizować. Najlepiej narysuj😃
OdpowiedzUsuńPiękna oaza.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Nie zgadniecie co dzisiaj robiłam! Mieszałam otóż farby i rasowałam sosnowe szafki - zwyklaki takie, ławeczkę, com ją zgarła onegdaj z ulicy i parę innych przydasi, skoro już do pędzla się dorwałam.
OdpowiedzUsuńW kwestii pytania Hani: otóż potrzebuję domeczku z salonem, tarasem i dwoma maniunimi sypialniami, jakby jaka Kura u mnie zagościła. 60m2 góra. Gumienko z 600 m2 ze starodrzewem. Widok powinnam mieć na wodę/stawy/rozlewisko i duuużo zieleni. Dobry dojazd w razie zamieci. Niepotrzebne są mi sklepy w sąsiedztwie, szkoły, przedszkola. Dobry wet musi być. A wszystko ok. 40 km od Poznania. Hrehre, pikuś:)))
no to lecim szukac!
Usuń