Co do opychania się truskawkami, zraziłam się. Kupiłam i smakowały jak proszek do prania, toteż dałam sobie spokój. Bardzo lubię czereśnie, ale odkąd zobaczyłam co się z nimi wyprawia w sadzie, zanim wylądują na straganie, też mi się odechciało.
SaBała-ciak, podoba mi się bardzo Twój rozkład jazdy, też tak sobie marzę o życiu niespiesznym w Kuriozie. Warunki wszelkie są, ale - póki co - czasu nie mam. Z rzadka zaglądam nad jezioro, żeby sobie przypomnieć dlaczego chciałam tam zamieszkać. Mam nadzieję, że wkrótce zamknę drzwi za fachowcami i zacznę normalnie funkcjonować, nie w rozjazdach.
Ewa2, jakim cudem machnęłaś 8 km w tym upale?
Dzisiaj przeczytałam, że pojutrze, na prawie dwa tygodnie zamykają newralgiczny przejazd kolejowy. Będę musiała jeździć dookoła, a kilometry leco...
Dotąd, w drodze powrotnej, wstępowałam sobie do MM. Zawsze miała dla mnie jakiś obiadek, a i deserek się trafił. Jak dzisiaj. Na deser były maniunie lodziki na patyku, które to patyki, już po konsumpcji właściwej, uwielbia wylizywać Baluś. Trzeba zostawić troszkę smaku na lodziku i to wystarczy. Baluś bezbłędnie odróżnia lodziki z patykiem od tych bez patyka, jeszcze na etapie lodzika w papierku, nierozpakowanego. I aż się trzęsie z pożądliwości.
Proszszsz, fotoreportaż:
Koniec...
W drodze do Kuriozy:
I z powrotem:
MM na hamaku, zachwycona tym, że nie spadła:
pierwsza
OdpowiedzUsuńAle bajkowa fota łąki! Hamak fajny bo w cieniu. Cały dzień tam cień/półcień jest? Jeśli tak to na ten czas czyli na cały dzień nic więcej nie potrzeba, oprócz czegoś do picia w łapce :). Baluś jak taki lodowy potwór to od razu wygląda na bardzo milusińskiego :). Jak takie upały to też niezbyt dobrze dla szybkosci prac w Kuriozie no ale spanko fachowcy za to mają komfortowe przy ciepłych nocach ( jesli tam nocują ).
OdpowiedzUsuńLilka, jeszcze nie nocują. Od poniedziałku.
OdpowiedzUsuńCień jest w tym miejscu przez większość dnia, na szczęście.
Druga?
OdpowiedzUsuńpo przeczytaniu???
Nie śpię, poczytam i pooglądam. Wolę to niż u siebie pisać, he, he...
OdpowiedzUsuńEwa2, oj Ty, Ty, leniuszku!
UsuńOstatnio do pisania jakoś ochoty nie mam.
UsuńCzecia?!!!!!
OdpowiedzUsuńPięknie, gorąco jest, chociaż jakiś wihur się zrywa w Soniczkowie,
OdpowiedzUsuńmaki też są i bez czarny w całej okazałości, że mus go zerwać na syrop.
Jutro Najmłodsza ma bal ósmoklasisty
W sobotę jadę poznać jej prawie teściową ;)
To znaczy przypadkiem się spotkałyśmy, ale teraz jade na imprę przez nią zorganizowaną, jakiś marsz od domy jej do knajpy, ale nie wiemy do jakiej, jakieś grupy po 4 osoby, co kilometr jakiś punkt orientacyjny i niespodzianka, ponoc kieliszek wódki hehehe, i musimy znaleźć tę knajpę.
Co za czasy, wcześnie chyba teściową będę ;)))
Sonic, to jakieś strasznie skomplikowane jest. Co kilometr??? Na samą myśl wymiękam. Ale Ty, jako prawieteściowa musisz, nie?
UsuńNo córuś błagała heheheh
UsuńNo niby skomplikowane, ale chyba fajnie pomyślane, taki marsz z przeszkodami( wódka hrehre) oraz zagadki i wskazówki, jak znaleźć tę knajpę, bo nazwy nie będziemy znać
O kurna Sonic! Jak ktoś ma słabą głowę to nie dolezie ;)
UsuńEwa2; wyglada na to, że obie my som czecie. Na szczęście nic wiecej nie pisałam, bo byłabym czwarta, czyli jak mówi Lilka, najgorzej jak być może. Zdjęcia Balusia pięknie Ci Hana wyszły. Ten jęzor...
OdpowiedzUsuńMM. a jęzor ma ogromny, muskularny:)
Usuńja tam już miejsc nie liczę, jak się trafi to jest, a takie wspólne to i raźniej.
UsuńTyż mnie zachwycajo jęzorowe zdjęcia Balusia :)
UsuńJęzyk lata jak łopata. Znaczy ta- chorągiewka ;)
UsuńBooooskie maki, uwielbiam, choć u mnie całe w mszycach obrzydliwych ;[
Przeszłam bo wiaterek wiał i nie było tak bardzo upalnie, no i starałam się iść zacieniona strona drogi.
OdpowiedzUsuńBaluś pracujący jęzorkiem bardzo mi się podoba, makowa łąka śliczna, mam nadzieję, że chmurzyska tylko postraszyły.
Ewa2, jakoś nie mogę przywyknąć do gorąca, a zdaje się, że trzeba. Do normalnego życia potrzebuję 20 stopni i koniec.
UsuńMaków wszędzie mnóstwo. Mijam po drodze takie miejsce, że one pod słońce wręcz świecą, ale nie ma gdzie się zatrzymać. Droga, wąskie pobocze i rów. Coś muszę pokombinować, bo za chwilę przekwitną i będzie po ptokach, znaczy po makach.
Te maki jakieś takie złośliwe czy cuś, tam gdzie ich najwięcej to nie ma jak się zatrzymać ;)
UsuńU nas miasto, w tym roku, nie szaleje z koszeniem i maków sporo między innymi przy torowiskach, na poboczach, na łączkach. Sporo ludzisków ma im to za złe, a to że alergie, a to że to wcale nie dla owadów, ale tylko i wyłącznie z oszczędności. A mnie się podoba :)
Sonic; Ósmoklasistka ma już "prawieteściową?" Yessu, jak ta młodzież teraz szybko dojrzewa! Wszystko przez ten Gender. Ale nowy minister zrobi wreszcie z tym porządek.
OdpowiedzUsuńNa bank ten gender!
UsuńAle lepszy gender niż ksiądz!
Amen
Trochę żartuję, chociaz chodzi z tym chłopcem ponad rok, ot taka fajna młodzieńcza miłość, a najlepsze, ze jego mamy koleżanki, to moje dawne koleżanki, i w sumie obecne, ale ja utknęłam na wsi i się z nikim nie spotykam
Sonic, to spoko, przynajmniej rodzinę znasz.
UsuńZa wcześnie się poznali
UsuńChłopak nie dość, że fajny, ładny to bajecznie bogaty ;)
żarty, żartami, martwi mnie to, bo z góry wiem, że będzie kiedyś płacz, bo wiadomo, że to się nie utrzyma, jak to pierwsze wielkie miłości
Sonic, nie ma co się martwić, normalna rzecz. Musi przez to przejść, takie jest prawo lasu:)))
UsuńI tu się Sonic z Tobą nie zgodzę. Poznaliśmy się z Bezowym w wieku 15 lat i co???? Co ma być, to będzie, może akurat uda im się, jak nam???? Wiadomo, nie zawsze była sielanka, rozchodziliśmy się dwa razy hahaha. Życzę im tego, fajne są wspomnienia na starość.
UsuńA ja dalej nie wiem, CO po polsku (!!) znaczy Gender....juz chyba nigdy nie zrozumiem...
Usuńto samo co po angielsku, tylko pisowcy zrobili równoważnik słowa nie wiem- zboeczeniec, rozpasaniec seksualny, gej/lesbijka/ transwestyta
UsuńOni nie rozumieją, że to po prostu płeć i jej tożsamość
Sonic nie mów hop, bo może się okazać, że naprawdę zostaniesz teściową. Co do młodzieńczych miłości - mój chrzestny swoją przyszłą żonę prowadzał od pierwszej jklasy szzkoły, jeszcze wtedy powszechnej. Byli małżeństwem prawie pięćdziesiąt lat...
UsuńSonicu - dziekuje, ze dodalas to po "tylko...", terAZ juz rozumiem, jak bum cyk cyk. Bardzo podoba mi sie wrzucenie do jednego wora rozpasanca seksualnego z gejami etc....corka mojej kolezanki musiala jednak wyjechac z tego cudnego kraju, zeby zyc w zgodzie ze soba... temat dyskryminacji wszelakiej to dla mnie ta czerwona szmata, na ktora reaguje spokojny z pozoru byczek Fernando; nie potrafie rozmawiac z dyskryminantami, jedynie wspieram dyskryminowanych, bo to tez jest im potrzebne. Dobra zsiadam z kunia (byczka?). ale dzieki, bo naprawde troche glupialam od tego slowa w kontekscie polskim.
UsuńBoguska, jedna moja znajoma-psiapsiolka poznala swojego nie-meza w...piaskownicy. Chyba mieszkaja na tym samym osiedlu od ilus tam lat. Jak piaskownica to nie lata nastoletnie, bo to chyba za duzy obciach siedziec z wiadeerkiem i lopatka w piachu przed swooim domem! hrehr
UsuńMarta, obydwie jestecie czecie bo ten sam czas zalogowania, więc pudło jest! Można wyprężyć pierś do medalu. Teraz każda następna ma najgorsze miejsce.
OdpowiedzUsuńNo wiem Hana, że ten sam czas, dlatego pisałam, że obie my som czecie. Wypinam pierś.
UsuńMarta, Hana mam na siódme :)
UsuńPrzepraszam, Lilka,omskło mnie sie. Wiem, że masz na siódme, ale tak prawdę mówiac, myślałam, że na piąte.
UsuńAle co na siódme albo piąte???
UsuńNa imię mam Hana ale to moje siódme imię, choć Marta myśli, że piąte. Czaisz bazę Hana?
UsuńCzaję, Lilka. A jak masz na szóste?
UsuńTo proste, mam Marta na szóste a na piąte też Marta. Dlatego niektórzy mylą mnie i piszą do mnie MartaMarta :)
Usuń:))))))))
UsuńTen nowy z MEN raczej będzie zarzewiem nowych konfliktów niż cokolwiek mu się uda.
OdpowiedzUsuńEwa; u mnie chmurzyska nie tylko postraszyły, dzięki czemu popadało przez chwilę, na szczęście, bo przez te upały u nas znowu sucho.
OdpowiedzUsuńE tam, MM. pokapało tylko.
UsuńNie śpiom!
OdpowiedzUsuńAle zaraz bedą.
U nas dziś ochłodzenie poupalne.
Sabała, ranyy Ty naprawde wszystko czytasz, co KUrnikowe? Pamiętam, że też się zawzięłąm , bo późno nastałam, ale trochę mi zejszło.
Branoc:)
Kasia, z komentami czytałaś?
UsuńHana, bez komentarzy, to sie traci watki (jesli sa, hrehrher) i mozna przeczytac w tydzien.
UsuńBaluś tak jak każdy pies kocha lody! Każdy!
OdpowiedzUsuńOraz fajnie, że robota wre!
Sonic, Baluś kocha bardziej!
OdpowiedzUsuńJa wiem, czy wre? Idzie do przodu, a to już bardzo dobrze! Postaram się, żeby zawrzało od poniedziałku!
Piękna, maczana łąka, nic tylko malować. Mopuś, odkryłam, też uwielbia lody. Jak je to tak śmiesznie wybałusza oczyska, chyba dlatego, że zimne. Daję mu czasem łyżeczkę. U mnie goronc okrutny, łaże w trasie i na głowiznę musiałam namotać turbanów, abyż nie dostać słonecznego porażenia.
OdpowiedzUsuńMasza, łokrutny goronc to bedzie w fetorek i smrodę. Ma być 33 stopnie!
UsuńLilka nie strasz, we wtornik mam dupoklapkowane szkolenie do 17...zarządzanie stresem...w sali, której klima zdechła i kasy niet na naprawę.
UsuńMasza, nie lepszy kapelutek? Z woalkom?
OdpowiedzUsuńKapelutki, wypier...kiedyś w przypływie znudzenia kapelutkami. Tera mam fazę motania się szalami, jak zimno na gardziel (nie widać zmarchów), jak ciepło na łeb...
UsuńMasza, ale jak ciepło, to w turbanie za ciepło.
OdpowiedzUsuńNie, bo mam taki cieniutki niby gaza. Przynajmniej kłaki się nie pocą na szyi.A kłaki urosły , o dziwo, dalej niż szyja.
UsuńUchachałam się z Was Kurejry. Miałam dziś tu nie przyjść, bo bardzo łzawią mi oczy i mało widzę, ale jutro jestem na baletach. Jak wrócę, to wybieg będzie zapchnięty na 220 głosów.
OdpowiedzUsuńBaluś jest śliczniusi, a jak pięknie liże loda.
PS. Ja tęsknię za Frodem i Wałkiem, dawno ich nie było.
Balus to prawdziwy pies...nasz pies slyszal, jak szlam do zamrazarki (ciche drzwi, do tego w glebi spizarni) i ta psina leciala jak na zlamanie karku. Po prawdzie, to wszystko co mrozone lubila, ale lody o krotki leb byly przed mrozonym groszkiem. Doszlo do tego, ze kupowalam lody tylko dla psa...
OdpowiedzUsuńDroga zamaczona na polu piekna i trasa ciemniejaca takze samo. Marcie gtauluje dosiadniecia rumaka hamakowego. Ja sie dalej boje.
OdpowiedzUsuńNo i trzymam kciukaski za postepy w pracach.
Co Wy Kury z tą hamakową bojaźnią. Grunt to się centralnie ułożyć i se dyndasz spokojnie.
OdpowiedzUsuńNigdy Cię nie przekręciło w hamaku? Szczęśliwa jesteś!
UsuńNie no...przekręcìło...
UsuńUlozyc i lezec to pikus, ale wlezc i wylezc to juz inna bajka, ktorej TY akurat nie pojmiesz, bo masz nogi do szyi!!!!
UsuńCześc Kury z rana.
OdpowiedzUsuńU nas popadało. Pewnie należałoby jutro do lasu pójść i sprawdzić, czy co nie urosło.
Nie próbowałam dawać lodów swojej piesie, ona ogólnie zdrowiej się odżywia, niż jej właściciele. Ale Baluś wygląda prześmiesznie, oblizując loda, chociaż na dwóch łapach śmieszniej niż na czterech.
Zaglądałam wczoraj truskawkom pod listki i chyba zaczyna mi się sezon. Cosik się zaczyna nieśmiało czerwienić.
Za to czereśnie nie będziemy mieli w tym roku wcale. Ani jednej. Przymrozek wykończył zawiązki owoców, a jabłonie to chyba ja osobiście, nadmiernym cięciem wiosennym. Mało było kwiecia, i zawiązków w ogóle nie widać.
Nieustannie życzę powodzenia w remoncie, żebyś już tam mogła zamieszkać w ciszy i spokoju, Prezeskurro.
U mnie troche czeresienek bedzie wsztstkiegi mróz nie wykonczyl ale teraz trwa opad czerwcowy i pod drzewami wiecej lezy niz wisi. Z jablkami podobnie. Wisienki na jednej dziace zmarzly na drugiej polowa ocalala. Truskawka u mnir dopiero jedna sie zapalila to sezon mysle ze za 4 dni sie zacznie.
UsuńKocie, mam tu dwie jabłonki i ani jednego jabłka na nich. Tutaj, tzn. na starym gumienku. Zawsze było na nich mnóstwo owoców. Z jednej z nich lecą liście jak w listopadzie, ale nie widzę śladów choroby, ani robali. Podejrzewam, że załatwiła ją ubiegło i tegoroczna susza.
UsuńAgniecha, bardzo już chciałabym mieć to za sobą, chociaż roboty idą w miarę sprawnie, bez niespodzianek. Wypatruję końca jak kania dżdżu. Godajum, że w gumienkowych lasach pojawiły się grzyby, ale nie mam czasu sprawdzić.
UsuńMożesz mieć rację, że susza załatwiła jabłonie. Moje nie chciały puszczać liści właściwie do wczoraj. Najwyraźniej dopiero po wczorajszym opadzie poziom wody w glebie wydał się im właściwy by zacząć działać.
UsuńBoszszsz... ta makowa laka! Jakby zywcem wyjeta z bajki albo zywcem z obrazu jakiegos miszcza flamandzkiego czy cus. Jaki to piekny motyw fotograficzny, szukam takiego w naszej okolicy i jakos nie znajduje, a maki kwitna krotko i ulotnie.
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjeciu Balus wyglada jak wilczarz irlandzki, jakby byl z 10 razy wiekszy od samego siebie. Niedawno tez wrzucalam na fb zdjecia Toyi wylizujacej resztki lodow z patyczka, chyba wszystkie pieski lubia zimne i slodkie, z tym, ze to ostatnie niespecjalnie im sluzy. Podobno mozna zrobic samemu psie lody bez cukru, z wontrupki na przyklad i niech se wylizuje do wypeku i niech sie chlodzi od srodka!
Nawet nie myslalam, ze bede sie kiedykolwiek cieszyc z drastycznego spadku temperatury, a wczoraj malo w gacie nie narobilam z radosci, kiedy po przedwczorajszych skwarach ponad 30-stopniowych, nagle zrobilo sie 16° i kropil deszcz. Podziwiam tych Twoich budowlancow, ja bym umarnela na tym skwarze.
U nas jakos w tym roku miasto postanowilo remontowac wszystkie ulice naraz, jakas jest zamknieta, no ok, kiedys trzeba to zrobic, wiec oddaja do dyspozycji jakis objazd, a za chwile kopia na tymze objezdzie, bo nie moga zaczekac, az dokoncza tamta pierwsza ulice. Ja mieszkam przy poludniowym wjezdzie do miasta, codziennie przewala sie tedy nawala dojezdzajacych do pracy, wiec takie zamkniecie jednego pasa znaczy dramat i korki. Musze wychodzic kwadrans wczesniej do roboty. Od poniedzialku grzebia cos przy wjezdzie polnocnym. Jakby tak zdarzyl sie wypadek na A7, nie ma nawet ktoredy puscic objazdu, a tam wypadki zdarzaja sie nagminnie, bo to przelotowka tranzytowa m.in. z Polski do Belgii czy innej Portugalii, wciaz dostarcza nam atrakcji i korkow w miescie.
AMP. spróbuję dzisiaj dopaść te maki, które mam po drodze w jednym takim miejscu. Tylko do tego potrzebne jest słońce, bo ono pada pod takim kątem, że maki świeco! Nie wiem wprawdzie czy uda mi się zrobić dobre zdjęcie, bo fotograf ze mnie żodyn, ale przynajmniej spróbuję.
UsuńU nas 18 stopni tylko! Na razie, bo cuś jakby się przeciera.
Baluś dostaje lodziki rzadko i odrobinę, spoko. Podejrzewam, że gdyby to były lodziki mięsne, chapnąłby i tyle je widzieli. Cała przyjemność w wylizywaniu!
Objazd będzie koszmarny, bo dużo dalej i kawałek będę musiała przepychać się trasą wiecznie zapchaną. Będę od poniedziałku cisnąć fachowców, bo dość już mam tego latania w tę i nazad. I nigdzie do końca. Tu bajzel i tam bajzel.
Pantero - nasz pies jadl wszystkie mrozone jarzyny, owoce i frytki. Lody dla niej kupowalam, bo jak nakladalam porozkladane po misce drogie, to jeszcze nam wew wafelki nie nalozylam, to pies sie napraszal o wiecej. jak dla niej kupowalam tanie (ale jestem maupa...) i nakladalam szczodrze, to zachowywala sie dokladnie tak samo - ona polykala wielkie lychy lodow.... ale groszek mrozony byl nagroda w czasie (zupelnie nieudanych zazwyczaj) sesji treningowych. Jednego, co nam sie udalo nauczyc psine to nie brania jedzenia z prawej reki!! ale za jeden groszek mrozony potrafila powtarzac nieudane proby dochodzenia do polowy drogi, kiedy z Coreczka wrzeszczalysmy i reka pokazywalysmy STAY!!!!!!!!!!! DOWN!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ona sie kladla i pelzala niczem ta ninja! strasznie z siebie zadowola, ze niby robi, to co jej kazemy.....
UsuńOjoj, nowy wybieżek, poźniej poczytam komentarze.
OdpowiedzUsuńBaluś łasuszek:)
Hano, zycze Ci tej spokojności gumnianej.
Zdjecia cudne, a z tego nieba spadl oczekiwany deszcz?
Wyczytalam, ze burza byla fest w naszej k.klodzkiej.
Tu dzis slonce, 20 cieniu ma byc. Koniec leżenia, trzeba sie zbierać.
Dora, trochę padało, ale słaaabo. Dobre i to!
UsuńDzień dobry Kurencje.
OdpowiedzUsuńKiepsko spałam, niebo zamglone jakieś, ciepło bardzo, już 20 stopni.
Ładnego piątku bez burz i innych gwałtownych zjawisk.
U nas 18 stopni! Huraaaaa!!!
UsuńZazdraszczam......
UsuńHano to jeszcze nie sezon. Mam truskwki i mam czerenie jeszcze ich nie ma, wiec nie kupuj bo to albo nie nasze (i to najpredzej) albo z uprway z pod foli. Ja Ci dam znac kiedy bedzie sezon i wtedy mozna kupowac bo one maja na pewno najmniej "dodatków".
OdpowiedzUsuńDzięki Kocie, nie ma to jak fachowa porada. A ja myślałam, że truskawki już z pola.
UsuńŁąkę masz śliczną po drodze. U nas dziś bez słońca i temperatura spadła, ale deszczu nie było, choć miałam nadzieję, że trochę popada. Wczoraj pod ma chwilowa nieobecność zasypali mi ośmioma tonami piachu kwitnącą peonię, na szczęście nie całkiem Mam więc na stole bukiet z odkopanych kwiatów.
OdpowiedzUsuńPsy lodów nie próbowały nigdy, a jedyny przedstawiciel gatunku canis familiaris nie jada nic prócz mięsa i czasem purée z ziemniaków.
Czereśni nie będzie u nas, bo zmarzły, jabłek też nie będzie Chyba tylko mirabelki się ostały.
Udanego piątku!
Izydorze - za piwonię chyba byłabym zdolna zasypać fachowców tym piachem .........i te osiem ton to w momencie..... Ponawiam pytanie kiedy przyjeżdżasz do miasta mego :) ? Rabarbara
UsuńIzydoru, takich łąk mam po drodze mnóstwo, aż dziw, że jeszcze się ostały. Z Ciebie to obszarnik jakiś jest. Osiem ton, omatko! Całkiem z nami odwrotnie - ja minimalizuję, Ty wręcz przeciwnie:)
OdpowiedzUsuńCóż to jest 8 ton piasku, Hano. Niepozorna kupka. Wczoraj obskakiwaliśmy, na szczęście ciągnikowo, 28 ton żwiru. To już była kupka sporsza, ale i tak więcej niż 2 m wysokości nie miała.
UsuńPodobne makowe widoki obserwuje się w naszych stronach jadąc z Lwówka na Złotoryję. Ulotne piękno. I też trudno się zatrzymać by uwiecznić tę chwilę.
Na zdjęciach to trudne, tak. Ale ja wciąż widzę ( oczami mojej duszy ..... :) ) takie pola , którymi kiedyś...kiedyś... To w nas zostaje Agniecha i to jest najpiękniejsze uwiecznienie :)). Wiem, wiem , sentymentalizm. Ale ten piękny czerwiec, ta radosna przyroda wokół..... Kochajmy ulotność :). Rabarbara
Usuń28 ton??? Jeżu!!!
OdpowiedzUsuńCałemu Kurnikowi pięknego piątku !!!! Dla mnie upalnego ;)), a innym co tam sobie chco ;)). Hana, może jednak myśl o wtorku......poniedziałki to wieeeesz...... Ciuki ściskam ale tak po realu.... Rabarbara
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńBry. Uprzejmnie odnoszę, iż Zakładki polegały wszystkie (z komentami). Na mojo opadnięto paszczenke założę se opaskę. Prace Hany godne publikacji. Może jakiś albumik by popełniła? Mika i inne jeszcze cuś piszą czy zarzuciły? Kurzotfurczość spowodowała moją wesołość na tyle, że Małż się zainteresował winem Szał i skutkami jego spożycia. Szkoda, że dilerki zaprzestały podawania onego. Obejrzawszy foto makowe zebrała się w sobie i poszłam naocznie zapoznać się z łąkami co za lasem ciągną się aż do wsi. Dżisus ile tam maków. Lazłam przez te łąki jak Makowa Panienka jakaś (fajna bajka była) i motylki-emanuelki też były. Dobrze, że 25 stopni bobym na udar zeszła. Tak mię wzięło. A z Balusia przerozkoszny model jest.
OdpowiedzUsuńSaBala - mam do Ciebie pytanie, bo wazne to jest w kontekscie caloksztaltu Kurnika - czy sie juz stoczylas?
UsuńBry dżin. Pytanie spowodowało u mię głębokiego zaduma. Rozpatrzywszy wszelakie konteksta i poddawszy samoocenianiu śmiem przyjąć na klatkę, iż może być gorzej. O pukaniu do dna od spodu tyż panuje teoryja.
UsuńSaBala - no to w koncu JESTES stoczona czy nie? ;)
UsuńMam tak - U nas panuje ścisły podział ról. Ja jezdem od wymyślania a Małż od wykonywania. Mam kuchniowstręta a Onci uwielbia pichcenie i Onci przejął tę przykrą dla mła powinność. Pierwszym dla Onego prezentem po poślubiniu była Książka kucharska. Po objawieniu się naszego Pierwszego ugotowałam mu jako pożywienie kaszkę mannę na wodzie (oczywista pod nieobecność Małża). W związku z naszą notoryczną nieobecnością w domu nigdy nie było u nas zwierza, ale teraz jak nasz Drugi ze swoją Małżą przygarnęli psa Nikusia robimy czasem za rodzinę zastępczą. Nie wywalam Onego nawet z Małżowego łoża a kiedyś było wont mi stąd. Wiem, iż CudArtenka że mnie żadna. No i jeszcze popalam papierochy. Proszę o najniższy wymiar kary.
UsuńW temacie staczania sie to cus malizna zalatywa...czytala (i ogladala ilustracje pogladowe) o staczaniu sie czy jeszcze nie doszla? (przez trzecia osobe zwrocila sie do mnie kobitka na stacji benzynowej (fakture chce?" to powiedzialam - nie chce bez v na koncu. No bo co....
UsuńHej, hej, to ja, Mika. Przyznam szczerze, że trochę zarzuciłam pisanie, z powodów trochę zdrowotnych, ale chodzi mi po głowie jakaś powieść wakacyjna, żeby sobie i wam trochę nastrój poprawić. Cieszę się, że ci się podobało. Miłego staczania, a palenie rzuć w cholerę, fuj!
UsuńOpakowana - jezdem doradcco podatkowym. Fuj. Papierochów nie porzucę. Fuj.
UsuńSaBalo-ciaku - doradca podatkowy jest daleki od staczania sie. o ile oczywiscie nie jestes w tym tworcza ;)) ale to TY musisz cos zrobic, jako i inne Kury - z to wyrwac sztachete z plota. I komus przywalic, cos ukrasc, cos zagraficcic, cos komus wylac (sie) na glowe badz do buta, po pijanemu jechac rowerem przez cala wies w te i nazad, podpalis komus brode, no wiesz, takie zwykle przyklady staczania sie.... porzuc papierochy...sama pewnie doczytalas, ze strasznie usilujemy wyperswadowac to niektorym Kurom (podejrzewam, z eniektore ZE STRACHU przed zagdakaniem, nie przyznaja sie, z e palo).
UsuńNo to klops bez rzepisa. O kuchniowstręcie wspominała. Gnat chrzaniony był w karcie dań. Pyszny onci był. Mniam.
UsuńWielkie brawa Basik!
OdpowiedzUsuńTaki piątkowy piątek, rano kiepski bo jak wracałam z zakupami to autobus mi się trafił załadowany po sufit młodocianą wycieczką, musiałam czekać na następny bo stać w tym tłoku z ciężką torbą wcale mi się nie chciało. Potem mała niedospana grymasiła, upał i duchota dokuczały.
OdpowiedzUsuńNa szczęście końcówka była nader przyjemna, bo spotkałam się z Bachą, pogadałyśmy mało wiele, jako że nam zamknęli kawiarenkę.
Jutro może poszukam maków, chyba, że mnie wykończy upał.
Miłego wieczoru.
Baluś, łąki a u mła miejski upał! :-/ Nawet nadkładanie kilometrów nie wydaje się grozą, jest jeziorko, remont postępuje, idzie do przodu. :-)
OdpowiedzUsuńBalus dziękuje za wszystkie miłe słowa pod swoim adresem. Sprostować tylko chce, że lodów dostaje stanowczo za mało, bo pańcia przewrażliwiona, a jemu ZUPEŁNIE nie szkodzą. A ona ino troszku końcówkę samą polizać daje, sama nasamprzód sie nasyciwszy. Wredota jedna. Może Wy Kury przemówicie jej do rozumu?!
OdpowiedzUsuńNo to ja przemawiam, Balusiu kochany - MartoMarto dlaczego szkodujesz szanownemu Balusiowi lodow?? Juz wyzej napisalam, ze nasz pies mial WLASNE lody w zamrazarce. Sally dozyla 16 lat z hakiem w ogolnym zdrowiu swietnym poza....czterema wylewami, ale chyba nie od lodow. szczupla byla jak sarenka i do konca prawie sprawna...troche glucha i troche slepa, ale t=kto tego nie ma w wkieku 16 lat????
Usuńa tak poza tym - dziedobry Kurniku, zakwitla nastepna partia makow na atrasie - codziennie zakwituje troche, ale byl wichurek i wieczorem juz bylo lyso. dzis jest spokoj w przyrodzie, moze wytrzymaja troche - pszczolkom sie podoba :)
Dzień dobry! Wieje u nas straszliwie Ciekawe, czy coś przywieje...Kwitną już cukinie i pojawiły się maleńkie zielone pomidory. No i róże kwitną. I pachną.
OdpowiedzUsuńUdanej soboty!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńŁadnie dzień się zaczął, słońcem tylko temperatura rośnie zbyt szybko.
Dobrego dnia Kurniku.
Kwitną róże ale niebo nad mła cóś dziwne. Może zechce lać? Niebo nie mła. Jak lunie za mocno to będzie po różach, kfioty nie lubieją mieć "lane jak z wiadra".
OdpowiedzUsuńTak, więcej lodów dla Balusia! Moje psi też jedli i nic im nie było o ile nie pochłaniały ich zbyt szybko ( wiadomo jak ktoś przychodził to trza się było spieszyć bo na pewno czyhał coby im wyżreć ). Znaczy raz tylko Tabisia łakoma lekko przeziębiła garło ale bez straszliwych konsekwencji się obyło. :-)
Pole makowe - śliczne okoliczności przyrody:) A Balusiowi proszę przygotować kolejne patyczki do oblizywania. U nas już upał z samego rana.
OdpowiedzUsuńArte, a u nas chłodek!
UsuńPatyczki dla Balusia wiążą się nierozerwalnie ze wzmożoną konsumpcją lodzików przez jego personel, co nie jest wskazane.
Ależ wręcz przeciwnie - jedzenie lodów jest wskazane przede wszystkim. 30 stopni w cieniu, a będzie jeszcze gorzej:)
UsuńTroche sie martwie tym "jeszcze gorzej" - we wtorek musze jechac do miasta...
UsuńDzień dobry, nadaję z autobusa, bo jadę do optyka robić nowe okulary. Muszę to zrobić, bo te co noszę to mają ponad 5 lat, a bez okulara nie poprowadzę auta. Udanej soboty.😘
OdpowiedzUsuńNic nie załatwiłam, bo w jednym nie było ortoptyka, co je by mi dobrał szkla, a w drugim miał być po południu, ale teraz nie chce mi się drugi raz jechać. Pojadę w środę, przed południem.😘
UsuńDo do kitu.
UsuńBoguska - i znowu zejdzie Ci pare lat.....
UsuńCześć Kureczki. Skosiłam zielwnine, chociaz szkoda, bo takie ladne cosie akurat kwitną, no ale pozniej byloby juz nie do ogarniecia, mus kosić , to mus. i zaległam.Mokra,wiec kiepsko sie kosilo, naszarpałam sie,
OdpowiedzUsuńwieccteraz zaległam i pije sokawke. Wiatrzysko, zachmurzenie spore, nie wiem, w ktorą strone sie wyklaruje.
J.pojechal do pracy, a po południu trzeba na zakupy, bo 2 dni wolnego.
No i tak to ,,miłej sobotki.
Czołgiem Kureiry! Gorąco nie było wcale, tylko miło i rześko. Skosiłam gumienko i poniosło mnie do galerii, bynajmniej nie sztuki, gdyż albowiem wyszło mi, że nie mam w co się ubrać. Udało mi się znaleźć niebanalne lniane portki i takiż chałacik. Co nie znaczy, że mam się w co ubrać:)
OdpowiedzUsuńProsze o fotki niebenalnych ciuchow> juz!! aaa i przypomnialo mi sie, z epaczuszke wyslalam pare dni temu, w tubie. doszlo?
UsuńDoszło wczoraj, wysłałam emila do Ciebie.
UsuńOpakowana, może jutro fotki? Tak mi się nie kce...
UsuńNo pewnie, z emogo byc jutro, ja nie popedzam o czas a o fotosy w ogole. :)
UsuńHano, znam ten ból, mam obecnie ciuchowstret do tych lachow co mam, kupilabym cos fajnego, ale nie mma pomysła co, lniane portki mi nie podchodzą, mialam kilka par i tylko w jednych lubilam chodzic i to wtedy jak slicznie schudłam, jak przytytam to mi niewygodnie i jestem w takich jeszcze grubsza .
OdpowiedzUsuńKur...de zeżarło mi komentarz. Powtarzam w skrócie. Baluś dziekuje za wstawiennictwo kurze w sprawie dostepu do lodzików, oblizujac sie z lubością. Jego pańcia jednakowoż boi się następstw nie tyle zdrowotnych dla piesia, co gabarytowych dla siebie. Sprawa pozostaje otwarta.
OdpowiedzUsuńU nas dziś dzień optymalny do życia. Temperatura i ogólnie. Jeszcze jutro tak ma byc, a od poniedziałku, jak pewnie wiecie, czekają nas wszystkich tropiki. Strach pomyśleć co zostawimy naszym dzieciom na tej ziemi, nie mówiąc juz o wnukach. Ale prawdą tez jest, że organizm ma duże możliwości przystosowawcze. Juz co poniektórzy, najwyraźniej Ci ze zwierzęcymi wyraźnie możliwościami przystosowawczymi sie cieszą, że takie ciepłe lata sie u nas porobiły.
Durnie się cieszą i z bobrów kiełbasę chcą robić. Przedawkowali afrodyzjaki.
UsuńMówię, że dealera trza zmienić.
UsuńTropiki to juz u mnie są, chociaż Tropika brakło:(( Może też i dlatego mam pierwszy raz hosty-giganty oraz paprocie mutanty, które są na wysokość ogrodzenia. A piwonia, która nie kwitła od jakichś 18 lat ma 6 pączków!!! Dziwy, panie, dziwy...
UsuńMarta, a Balusiowi powiedz, że jedna pańcia ma trochę racji i na brzuszek trza uważać.
Nie jedna pańcia, tylko JEDNAK pańcia ma trochę racji!
UsuńMika, a czemu Ty się tak mało udzielasz? Brakuje mi Ciebie tu na blogu.
UsuńA skrzypy i widlaki tez masz oprocz gigantycznych Paproci? bo jak tak, to ani chyba zaraz zza nich wylezo jakie dinozarly! a potem, jak trochu odczekasz, to i wagle Ci sie zrobia (z tych widlakow etc, tylko trzeba poczekac...)
UsuńTo moje powyzej to do Miki oczywiscie.
UsuńMoim zdaniem spomiędzy skrzypów i paproci wyjdą Żwirek i Muchomorek.
UsuńChyba raczej Zwirek i Wigurek....
UsuńSpośród skrzypów i paproci najwyżej kleszcze wyjść mogo.
UsuńMikuś,możliwe, że Tropiczek z psich niebiesiech teraz pilnuje, żebyś miała frajdę z roślinek.
UsuńDora, tak myślę, że pilnuje, zresztą częściowo rozsypany został w ogródku, może dlatego tak rośnie?? A to byłby numer z zaświatów:) Ostatni podarunek...
UsuńHano możesz mi podać linka do Twojego posta z przysłowiami? Wiesz, ten o Salomonie co na pochyłe drzewo leje ;) Nie mogie znaleć...
OdpowiedzUsuńDora, portki na gumie są jakimś wyjściem:)))
OdpowiedzUsuńKto to jest Ognio?
OdpowiedzUsuńSaBała, Ognio to gość, z którym spędziłam 20 lat, a który to internetowo zakochał się na śmierć i życie w pewnej niezbyt urodziwej (mam świadków!), aczkolwiek niewątpliwie egzotycznej, Koreance. I żyli długo i szczęśliwie.
UsuńStąd nowe moje gumienko w postaci Kuriozy. To długa historia.
Dluga i ponura, tu swiadkuje....
UsuńBry. Sorki. Jezdem bezrozumna. Ale to już było.... I nie zapytam więcej.
UsuńHej - nie mozesz wiedziec, bo dzialalo podziemie i ciurma, bo zbyt duzo sie dzialo na kolnierzu, a nie od podszewki. Ale skad, Ty biedna czytelniczko mozesz o tym wiedziec. Wedlug mnie mozesz ominac paragrafy i wpisy, ktore onego opisuja, OK? a teraz zajmij sie staczaniem! Czy ja naprawde musze tego pilnowac??? hrehrherh niektorzy pilnuja cnoty a ja wrecz odwrotnie. Pees. Posiadanie (badz nie) rozumu nie gra roli w powyzszym. nie obcyndalaj sie.
UsuńOtóż to, SaBała. Spoko, czas robi swoje. Poza tym mówię o tym otwarcie, bo to nie ja powinnam się wstydzić. Nie mam niczego do ukrycia i wstydzenia. Poza tym już nie boli (prawie). Wręcz przeciwnie - odkrywam zalety bycia singlem!
UsuńNooo,nikt Ci nie przeszkadza w realizacji pomysłow i marzeń:)
UsuńDora, nie narzuca, nie nakłania, nie dąsa się.
UsuńSaBała, oraz podziwiam i tkwię w stuporze, że się przedzierasz!
UsuńHana - i jeszcze - nie oszukuje....
UsuńCześć Kury o poranku rześkim(+8), ale dzięki temu chałupę udało mi się wychłodzić nocą - okna pootwierane na przestrzał, drzwi pozapierane, coby ich przeciąg nie zamknął. I jest chłodno.
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiłam rekonesans grzybny i stwierdziłam, że jednak nic. Sucha ziemia, jak pieprz. Jagód za to dużo i już dojrzewają, a z grzybów jeden jedyny prawdziwek, który chyba był niepoprawnym optymistą. Wzięłam, bo co się miał ususzyć na stojąco. Trawa na łąkach w końcu zaczęła rosnąć, i dobrze, bo jakby to miały być trzecie marne sianokosy pod rząd, to byłoby raczej kiepsko. Pośród traw natknęłam się na sarnie dzidzi, dokłądnie takie, jak z ilustracji w książce "Rogaś z Doliny Roztoki", śliczne, rude i w kropki białe w rzędach wzdłuż tułowia. Spało sobie, ale się obudziło, skoczyło i uciekło.
Przyjemnej niedzieli, sympatyczne Drobie.
Agniecha, ja też kiedyś spotkałam takiego podrostka i do dziś pamiętam, taki był śliczny.
UsuńAgniecha, ale ci zazdroszczę, to cudowne spotkanie z takim Rogasiem!
UsuńPytałaś powyżej o rzadszą mą obecność, ja tak mam, że znikam, jak się z czymś borykam. O, rym mi wyszedł:) A że parę rzeczy do borykania mi wyszło przez ostatnie parę miesięcy to i tak jakoś wypadło. Poza tym sytuacja polityczna mi na głowę rzutuje... Ale postaram się poprawić. Uściski!
8 stopni? Chałupę nocą udaje mi się schłodzić do 20 a teraz za oknem już 23 w cieniu. Fajnie tak zobaczyć śpiące sarniątko na żywo.
OdpowiedzUsuńSzykuje się piękna niedziela, a ja musiałam wygodne buty wyprać bo wczoraj trafiłam na drogę z pyłem po kostki.
Miłej niedzieli.
Czołgiem Kureiry z pięknego poranka, znów zanosi się na upał. Wybaczcie moją małomówność, lecę do Kuriozy trochę ten bajzel uporządkować. Przygotuję buduarek dla Turczyna, bo ma zamiar tam pomieszkiwać. Może już od jutra:)
OdpowiedzUsuńZawiez mu to rozowe spanko kotkow....
UsuńI jakieś baldachimy i tureckie dywany. I ubierz szarawary, dzwoneczki u przegubów zawieś, puść się w taniec brzucha. Tak w klimacie, żeby się turecko jeszcze poczuł, i pracował lepiej.
UsuńHana,i nie zapomnij tygielka do kawy po turecku... i jakieś rachatłukum.No, powinien być usatysfakcjonowany na maxa.O rany, a jak nie będzie chciał odejść?!
UsuńPiękna pogoda,poopalałam się.Jutro ma być jeszcze cieplej.
Wciągam wodę jak gąbka,aż mi bulgoce w brzuchu.Jutro chyba skuszę się na loda.
Dziecki na przejażdżce rowerowej,czekam z pieczeniem pizzy,żeby mieli chrupiącą;)
Zatem miłego wypoczynku Kury.
Hanna, rozpieszczać nie będę, żeby się nie zadomowił, hrehre. A tego bym nie chciała, chociaż dobrze mieć w domu fachowca:)
UsuńAgniecha, z Twoich propozycji wybieram dzwoneczki u przegubów.
UsuńHahahaha
UsuńDzień dobry Kurencje! Będzie piękna słoneczna i gorąca niedziela.
OdpowiedzUsuńPatrzcie jak to jest, u Agniechy susza a u nas wprost naprzeciwko. I tylko 23 km nas dzielą.
Jadę dziś sobie na jarmarek perski. Udanej niedzieli!
Może wpadniesz do nas, za powrotem?
UsuńA u nsz wczoraj po poludniu padalo. I grzmialo. z przerwami. troche podlalo ogrod i - uwaga - obnizylo temperature na noc - az sie lekko przykryc musialam!! wstalam trochu po szostej i na termometrze bylo...12 stopni - prawie jak u Agniechy. moze sobie i upal byc ale nie taka spiekota zawilgla jak wczoraj...i wczoraj, komarki przeczuwajac opady - najadsja i napilsja na zapas, a ja sie dzis drapie wszedzie.
OdpowiedzUsuńFajnej niedzieli wszem Kurom zycze zazdraszczajac Izydoru perskiego jarmarku!
Wilgotna spiekota to u mnie, ale na szczęście trochę wiatru było.
UsuńGorąco, gorąco. 28 w cieniu.
OdpowiedzUsuńJa dziś bawiłam od rana w Tuszynie, bo za dwa tygodnie najstarsza wnusia kończy 7 lat i babcia pojechała kupić drobiazgi, pod postacią kolorowych skarpetek z falbankami, rajstopek i innych skarpeteczek dla dwóch dziewczyn. Zasada jest jrdna - póki są małe, to obie dostają prezenty, a jak się trafia trzecia razem, to też dostaje. Zamówienie na takie prezenty było od Synowej. Jeszcze dokupię każdej po dużym pudełku kredek, flamastrów i po paczce papieru do rysowania. Są wtedy zadowolone na maksa. Sobie nic nie kupiłam, bo szukałam spódnicy jednokolorowej, jasnej, powiewnej,, do kostek. Wszyćko we wzorki i do połowy kolana. Wrrr
Boguśka, leć do TKMAXX, na pewno jest w Łodzi. Duże promocje są teraz, ceny bardziej niż przystępne i pełno szmat różnego autoramentu, na pewno coś znajdziesz.
UsuńUszyj se!
UsuńWidzialas jaką Matylda sobie uszyla.
UsuńO matku...TKMaXX, bardzo lubie, a matku bosku, bo ja stamtad rzadko wychodze bez torebki....
UsuńDora - gdzie mozna ogladac spodnice Matyldy?
Czołgiem Kureiry! Nie powiem niczego odkrywczego, ani nowego. Z Kuriozy wróciłam. Baldachimu i falbanek nie będzie, nie będę fachowca rozpieszczać bo się znarowi. Na razie kontaktu z nim nie mam, obstawiam wtorek.
OdpowiedzUsuńDzień był piękny, nie za gorący, ale nie miałam czasu przysiąść nawet. Na taras, do miski z wodą, która tam stała, przyszła się napić wiewiórka. Widok był śmieszny, bo zanurkowała w dół, nad miską wystawał tylko kuper z zadartym ogonem. Zdołałam się zakraść po aparat i już nawet zdążyłam go włączyć i pfff... tyle ją widziałam.
Prosię nie wiewiórka!
Usuńdo nas dalej przychodzi wiewiorka, ale nie chce pic, tylko zaglada do karmnika. no to dla niej orzechow troche rzucam do karmnika. wszystko zabiera. w ub. roku ukradla wszystkie cztery orzechy wloskie co mi wyrosly...
UsuńWidzialam wlasnie prognoze, strach sie bac, na Dolnym Sląsku do 35 st i burze.
OdpowiedzUsuńUwaga, wiadomość z ostatniej chwili! Turczyn wrócił i jutro rano będzie w robocie!
OdpowiedzUsuńHurra!!
UsuńPowtarzam za Ewą - hurrrra
UsuńHrehre, chciałyśmy z MM obstawiać. Szkoda, że nie obstawiłam.
UsuńCzadersko, to jednak ten tygielek do kawy mu zostaw
Usuńw Kuriozie:) A lodowke tam,masz, bo w te upaly ro by sie zdala.
Dora, miałam i to sprawną, ale Turczyn wywiózł do brata.
UsuńRany! jestem pod wrazeniem (Turczyna).
UsuńNo to sam sobie zrobił kuku, bo,lodowka w takich tempraturach to konieczna.
UsuńMoze niech przyjedzie z przenosna, takom na prund w gniazdku... a Ty Hana kup taki dety brodzik dla dzieci, to sobie Turczyn w przerwach pomoczy nogi dla schlodzenia a pozniej bedzie miala dla pieskow. Juz widze jak Frodek sie uwala w takim pstrokato kolorowym czyms i pol wody wylatuje na glebe - mozna postawic w okolicach kwiatkow, to piesek podleje ;)
UsuńOpakowana, może chłop skoczyć do jeziora przecież dla ochłody. A Frodo nie zbliża się do takich wynalazków, podobnie jak do auta. Na TAMTYM gumnie przecież miał specjalnie dla niego wybudowany basen, który pięknie służył ptakom.
UsuńTu też było przyjemnie, wiaterek chłodził, teraz nawet przyzwoite 23 stopnie.
OdpowiedzUsuńJutro będzie ciężko, bo dyżur mam przedłużony, ale tylko z jedną, jakoś wytrzymam mam nadzieję. Starsza jedzie na dwudniową wycieczkę do Rabki.
Ewa2 to Ty tak na cały etat więcej? Podziwiam i nie zazdroszczę. W taki upał jaki ma byc chciałoby sie móc wywalić, za przeproszeniem swiństwem do góry i najwyżej lodzika spożyć tudzież gazetkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńHana - jezdem oszołomiona wew związku z Turczynem. Dobrze że nie obstawiałyśmy, bo bym przegrała.
OdpowiedzUsuńSaBała; podziwiam Twą wytrwałość w przedzieraniu sie przez kolejne posty i - co tam posty - komentarze! już Cie lubię!!!
OdpowiedzUsuńMM, przy upałach, jakie się nam szykują, to nie wiem, czy coś z tej roboty turczyńskiej będzie.
OdpowiedzUsuńPrzecie Turczyn w Turcji też miał upały, to co mu tam.
UsuńMoże akurat stwierdzi, że tak przyjemnie chłodno.
UsuńAgniecha, nie było telefonu, że się nie da robić. Dzisiaj tam nie byłam, będę jutro. Dzisiaj kupowałam biusthalter i - uwaga - udało mi się! Zwlekam z tym do ostatniej chwili, tak strasznie nie lubię kupowania tego przeklętego urządzenia. Poprzedni prawie się przetarł:)
UsuńPrzyjszłam se zaklepać miejsce, bo mam trzydniowe zaległości w komentach, a dziś nie daję rady. Może jutro uda mi się jeszcze wcisnąć? Dobranoc.
OdpowiedzUsuńPrzedarłam się, pomimo upału.
UsuńDzień dobry baaardzo ciepłe. Już 20 stopni, ma być więcej.
OdpowiedzUsuńChyba trzeba się będzie przestawić na nocne spacery.
Dobrego poniedziałku.
Dziędobry, dzien na razie rzezki sliczniusio, ale wiadomo, ze to tak bedzie do 9 -10 a potem buchnie upalem...czego Wam nie zycze. trza ogacac dom i deskami okna zabijac przed kataklizmem pogody!
OdpowiedzUsuń:)))))))A u mnie 15 i padze łod rańca.Niech Wam letko będzie.Miłego i nieupalnego tygodnia Kurencjom i radochy Nowej Kurze w odkopywaniu kurnikowej przeszłości:)
OdpowiedzUsuńDzien dobry,rozlało się 14 st.
OdpowiedzUsuńI co tu robić teraz z wolnym dniem!?
Bedziemy ogladac Czarnobyl.
Robotka jakas/ksiazka, kot na kolanach, herbatka i juz!
UsuńByliśmy na flomarku, kupilismy melona i morele, pozniej jeszcze na plantacje truskawek i uzbieralismy 2,5 kg, bedzie truskawkowe obżarstwo.
OdpowiedzUsuńDzień dobry z huty. Dziś w Łodzi 30 stopni w cieniu i nie zapowiadają chłodniejszych dni, a ma być jeszcze cieplej...wrr
OdpowiedzUsuńU nas 30 w cieniu i rośnie. Wszyscy dyszą. Niektórzy leżą na chłodnej podłodze - tym to dobrze.
OdpowiedzUsuńJest 30 w cieniu i nie ma czym dychać. Nie wychodziłam dziś z domu, to nie wiem, jak tam na ulicach, a na zakupy pójdę o 21.00. Wiatru zero, masakra!
OdpowiedzUsuńO mamuniuuuu!
OdpowiedzUsuń28 stopni, teraz, w dzień było 30. Nie wychodziłam z dziecięciem i trochę przeczołgana jestem, ale nie było sensu w tym skwarze gdzieś z nią siedzieć.Chciała na rowerek, ale nie ma głupich, nie będę w tych warunkach ganiać za rowerkiem. Na szczęście pod wieczór wiaterek ruszył, do domu dotarłam niedawno.
OdpowiedzUsuńJestem pod....na, bo idiota dozorca lał na obrzeża trawników randap i nikogo o tym nie informował. Na pytanie do przewodniczącego wspólnoty dlaczego nie było ogłoszeń, to stwierdził, że nia mają obowiązku. Do tego łajza dozorca leje w dzień, a później tam biegają dzieci. Kuźwa, jak dotrzeć do idiotów. Jestem wściekła, bo rano dziś prowadzałam Gutka po tych trawnikach i boję się, że coś polizał, bo wymiotował już dwa razy. Dostał lek na zatrucie i znów dieta ryżowa. Jak nie urok, to przemarsz wojska...
OdpowiedzUsuńBoguśka, nie zostawiłabym tak tego. Poszłabym do wszystkich świętych, do prezydenta miasta czy gdzieś. Przez takich idiotów mamy co mamy. Świat zmierza do upadku w szybkich abcugach. Po nas choćby potop. A panie w sklepach nadal się dziwują, że nie chcę ślicznej reklamówki.
OdpowiedzUsuń